walmarz11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1


Rozmowy na początek wieku.

W nowym roku kalendarzowym proponuję PT Czytelnikom Głosu nowy cykl zamyśleń. Są nim listy pisane do osób, które padły ofiarą tragedii które wydarzyły się w pierwszych latach nowego stulecia, albo do ludzi reprezentujących szeroko dyskutowane poglądy czy postawy. Proponowany cykl rozważań jest próbą spojrzenia na te wszystkie zjawiska w duchu Chrześcijańskim i Franciszkańskim, to znaczy nie potępiając, lecz próbując zrozumieć i wytłumaczyć wiarę Kościoła. Zapraszam do lektury.

O. Waldemar Polczyk OFM

List do Wilhelma van Roofa, zwolennika eutanazji.

Drogi Wilhelmie!

Pan niech obdarzy Ciebie pokojem.

To miał być tylko poranny jogging, niby nic nadzwyczajnego. Ale już po niecałych 50-ciu metrach Musiałeś usiąść. Serce waliło jak oszalałe, a przed oczami zaczęły latać purpurowe mroczki. Przez hall Waszego domu na przedmieściach Rotterdamu Przemaszerowałeś dziarskim krokiem, w markowym dresie i obuwiu do biegania. Na pomysł porannej przebieżki Wpadłeś, gdy po raz kolejny Zauważyłeś niechętny wzrok Katrin. Po raz pierwszy Dostrzegłeś niechęć w oczach synowej, gdy niechcący Rozlałeś ekologiczny rosół z wodorostów na obrus. Wprawdzie Katrin zbeształa Twego wnuka Jona za nazwanie Ciebie starym niedoj, ale w jej oczach przez chwile Mogłeś odczytać prawie nietłumiony wstręt. Potem podczas bezsennej nocy Pytałeś siebie z bólem, gdzie się podziała tamta Katrin, prześlicznie wyglądająca w dniu ślubu w dżinsach, koszulce polo i w hippisowskim wieńcu z kwiatów. Taki sam wieniec miał na sobie również Twój syn, Dominic. Proboszcz van Troof wystąpił w świetnie skrojonym granatowym garniturze, a kiedy Katrin czytała Ewangelię nawet się wzruszyłeś. Trochę Ci żal, Wilhelmie, zamkniętego kościoła św. Antoniego, prawda? Niestety, wkrótce po ślubie Katrin i Dominica proboszcz van Troof doszedł do wniosku, że będzie lepiej rozumiał ludzi, jeżeli założy rodzinę. Niestety, biskup nie miał go kim zastąpić. Coraz częściej Łapiesz się na tym, że ogromnie Byś chciał pójść do kościoła, ale Wstydzisz się prosić syna czy synową, żeby zawieźli Cię do kościoła, do Rotterdamu.

Coraz częściej Wpadasz, drogi Wilhelmie, w irytację. Denerwuje Ciebie czułość, z jaką młodzi otaczają pudla Bobbyego: staranie dobrana karma, wizyty u psiego fryzjera i to ciągłe dopytywanie się, czy Bobby był już na kontrolnych badaniach… Irytują Ciebie nowe przyjaciółki Twego wnuka, Jona, ich zachowanie, ubiór. Dla nich Jesteś powietrzem. Boli Ciebie, gdy serdecznie witają się z pudlem, nie zauważając Ciebie. Pamiętasz, jak się Cieszyłeś, gdy w 1973r sąd uniewinnił lekarkę, która dokonała eutanazji na prośbę swojej matki? Mówiłeś wtedy z dumą swemu 13-niemu synowi, że Holandia jest w czołówce krajów walczących o prawa człowieka, także o prawo do godnej śmierci. Dominic był już na tyle rozwiniętym dzieckiem, że świetnie rozumiał, jak tłumaczyłeś mu, że życie musi być warte przeżycia; że cierpienie nie ma sensu. Mówiłeś także Dominicowi, że Będziesz na pewno wiedział, kiedy odejść w pełni sił, do końca panując nad sobą. Kiedy przyszły pierwsze wątpliwości? Czy było to w czerwcu 1992r, gdy ze szpitala nie wrócił Twój serdeczny przyjaciel Piet? Mimo swych 65 lat był jeszcze zupełnie dziarskim człowiekiem a to, że czasami o czymś zapominał, to przecież w tym wieku normalne. Do szpitala poszedł przecież tylko na serię badań w związku z podwyższonym ciśnieniem. Na przyjęciu po nabożeństwie pogrzebowym nie Wierzyłeś własnym uszom, gdy córka Pieta, Margot i jej mąż, Kurt z entuzjazmem opowiadali o przygotowaniach do urlopu na Malediwach. Miałeś wrażenie, jakby Twój serdeczny druh Piet zwyczajnie Margot i Kurtowi przeszkadzał. Teraz, gdy coraz częściej w spojrzeniach Katrin i Dominica Czytasz rozdrażnienie i niechęć, gdy Widzisz, jak się denerwują, że trzeba Tobie wszystko powtarzać, że muszą czekać, aż się gdzieś Doczłapiesz, coraz częściej wwierca się w Twoje serce myśl, że Ty też im Zaczynasz przeszkadzać.

Może zaczęło do Ciebie docierać, że z dobrą śmiercią jest coś nie tak, gdy telewizyjne wiadomości podały, że anestezjolodzy w Amsterdamie odmówili znieczulenia noworodków z porażeniem mózgowym, które miały zostać podane operacji serca? I Boisz się, tak, powiedzmy to wreszcie, Boisz się, że Katrin i Dominic zabiją także Ciebie gdy uznają, że Stałeś się zbyt wielkim i zbędnym ciężarem. Dlatego Próbujesz za wszelką cenę udowodnić, że Tryskasz zdrowiem. Telewizji Słuchasz przez słuchawki, rzekomo aby nie przeszkadzać, a tak naprawdę dlatego, że można w nich zwiększyć głośność. Dlatego Kupiłeś rower, na który jeszcze ani razu nie Wsiadłeś. Dlatego Rujnujesz się na drogie prezenty dla Katrin i Dominica, żeby Cię, tak właśnie, nie zabili. Dlatego również pomysł z joggingiem. Boisz się, niestety słusznie, że Cię zabija, chociaż wcale nie Krzyczysz z Bólu, Ani nie Jesteś dotknięty żadną nieuleczalną chorobą. Z chorobą Parkinsona można żyć wiele długich lat. Katrin i Dominic rozważają zabicie Ciebie - swego ojca i teścia - ponieważ Przeszkadzasz. Jesteś w podeszłym wieku, Chorujesz na przewlekłą chorobę, Wymagasz lekarstw, czasochłonnej opieki. Dla Katrin i Dominica Jesteś tylko zbędnym ciężarem. Piszę o tym bez złośliwości. Jest mi Ciebie, drogi Wilhelmie, szczerze żal. Żal mi także Katrin i Dominica. Przecież Jon pozbędzie się ich - gdy oni sami z kolei się zestarzeją - tak samo, jak Katrin i Dominic chcą pozbyć się Ciebie. Chyba że dokona się cud nawrócenia. Wilhelmie. Sądzę, że wielki błąd orędowników eutanazji polegał na zamianie kategorii świętości życia na jakość życia. Już nie każde życie, a tylko niektóre życia stają się warte życia. Tylko życie młode, zdrowe i udane ma rację istnienia. Teraz Wiesz już - a wiedza ta jest tak bardzo smutna i bolesna - że ludzkie życie nie jest i nie może być wiecznie młode, zdrowe i szczęśliwe. Może jest nawet tak, że w życiu udaje się mniejszość przedsięwzięć. I właśnie dlatego, że jakość życia ludzkiego z czasem słabnie, na straży nienaruszalności życia postawił Bóg kategorię jego świętości. Gdy kategoria świętości życia jest uznana i przyjęta, człowiek może nawet oczekiwać śmierci, niosącej wybawienie od bólu i cierpienia. Może człowiek chcieć umrzeć wiedząc, że jest ona bramą do spotkania z Ojcem, Dawcą życia i śmierci. Wtedy śmierć cielesna to jest siostra śmierć, nieunikniona wprawdzie, ale za to przysłana od Ojca, zawsze w najlepszym czasie: ani przedwcześnie, ani za późno. Kiedy natomiast człowiek uzurpuje sobie prawo do zadawania śmierci, zawsze odbiera życie nie w porę i zawsze w najgorszym momencie. Co za demoniczny paradoks! To, co w zamyśle autorów i zwolenników miało być dobrą śmiercią, zgoła najlepszą śmiercią, stało się jej najgorszym rodzajem. Czyż można bowiem wyobrazić sobie śmierć bardziej bolesną, niż odchodzenie z tego świata w świadomości, że się było niekochanym, zbędnym ciężarem? Chciałbym, aby drgnęło sumienie Twego syna i Twojej synowej. Jeśli jednak nie, niech Ojciec Miłosierny przyjmie Twój żal i skruchę. Życzę Tobie, Byś odchodząc z tego świata mógł modlić się: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią.

Twój brat Franciszek



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
walmarzec10, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walgru11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
wallist11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walpaz11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
wallip11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walkwiecien10, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walkwiecien11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walluty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walwrzesien11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmaj11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walczerw11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walsty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
konferencje bolewski medytacja chrzescijanska jako modlitwa
MEDYTACJA KIM JESTEM
Medytacja Vipassana, Medytacja
Sposob na wewnetrzny spokoj, MEDYTACJE
Medytacja relaksacyjna, PSYCHOLOGIA, Relaks
rodzaje pokus, medytacje do fundamentu

więcej podobnych podstron