walkwiecien11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1


Rozmowy na trzecie tysiąclecie.

W nowym roku kalendarzowym proponuję PT Czytelnikom Głosu nowy cykl zamyśleń. Są nim listy pisane do osób, które padły ofiarą tragedii które wydarzyły się w pierwszych latach nowego stulecia, albo do ludzi reprezentujących szeroko dyskutowane poglądy czy postawy. Proponowany cykl rozważań jest próbą spojrzenia na te wszystkie zjawiska w duchu Chrześcijańskim i Franciszkańskim, to znaczy nie potępiając, lecz próbując zrozumieć i wytłumaczyć wiarę Kościoła. Zapraszam do lektury.

O. Waldemar Polczyk OFM

Rozmowa z talibem Mehmedem.

Tym razem nie udał się wam. Dziękuję Bogu, że neseser wypełniony materiałem żołnierza Armii Jej Królewskiej Mości. Cieszę się razem z Londyńczykami, że nie będzie kolejnego wybuchu, zawodzenia karetek, martwych i okaleczonych niewinnych (niewinnych Drogi Mehmedzie!) ludzi. W pobliskim Oxfordzie wykładali moi Współbracia: Wilhelm Ockham i Roger Bacon. W Londynie oraz w pobliskich ośrodkach działają także Blackfrayers: Czarni Bracia mojego przyjaciela, Dominika.

Zastanawiam się, Mehmedzie, gdzie po drodze zagubił się 22-tni, doskonale zapowiadający się stypendysta, absolwent szkoły technicznej w Islamabadzie, który przyjechał wiosną 1995r do stolicy dawnego Imperium, aby zgłębiać tajemnice elektroniki. Ileż było w Tobie nabożnego szacunku do nienagannie ubranych, dystyngowanych wykładowców Royal School od Ingenery. Czy Pamiętasz jeszcze, Drogi Mehmedzie szacunek, z jakim traktowali Ciebie na zajęciach? Nawet kiedy czegoś nie Potrafiłeś, nigdy, dosłownie nigdy nie podnosili na Ciebie głosu, a z ust nigdy nie padł żaden rasistowski żart, czy aluzja. Mehmedzie, oni naprawdę byli zainteresowani przekazaniem Tobie swej wiedzy. Nic więc dziwnego, że wkrótce Zacząłeś naśladować ich styl bycia, sposób wysławiania się. Palenie fajki Mogłeś sobie darować, z drugiej strony Jesteś w końcu dorosły. Twoim profesorowie mieli zupełnie inne podejście do uczniów, niż Twoim wcześniejsi wykładowcy ze szkoły w Islamabadzie, bardziej Brytyjscy niż rodowici Anglicy, wymagający czołobitności na każdym kroku. Nie wspominając już o metodach dydaktycznych mułły Ahmeda z medresy w Twoim rodzinnym Hilvah. Uderzenia drewnianym kijem bolały długo. Pamiętasz, jak ukrywaliście się z żuciem Amerykańskiej, cudownej w smaku gumy do żucia Donald? Ze słuchaniem niearabskiej muzyki też lepiej się było nie afiszować. Przyłapanie przez mułłę Ahmeda na jednaj z tych czynności groziło albo dłuższą przemową na temat zagrożenia za strony Wielkiego Szatana. Jeżeli zaś mułła miał zły dzień, można było zarobić kilka uderzeń zaciśniętą pięścią. Tym bardziej niepojęty był dla Ciebie szacunek okazywany Tobie przez profesorów z Royal School od Ingenery. Jeden z Twoich wykładowców, prof. Harricort miał umówione spotkanie w samo południe w pubie Black Cat. Przy samym wejściu do pubu Twoim Islamscy Bracia zostawili bombę z przygotowanym przez Ciebie elektronicznym zapalnikiem. A przecież zaledwie dwa lata wcześniej zrujnowałeś swój studencki budżet na butelkę ulubionego trunku sir Richarda: dwunastoletniej Black Malt. I aż pokraśniałeś z dumy, słysząc: Thank You, mister Hamani. It's my preferite. (Dziękuję, Panie Hamani. To moja ulubiona). Trochę się Bałeś, czy sir Richard nie zażartuje sobie, że szkoda, że nie Możesz się z nim napić jednego. Były to jednak próżne obawy. Profesor Harricort był jednak naprawdę gentlemanem w każdym calu. Twój szacunek dla niego i tak wielki, począwszy od Twych pierwszych dni w Londyńskiej uczelni, teraz sięgnął zenitu.

To prawda, że świat a murami szacownej uczelni nie był taki dystyngowany ani kulturalny. Wszechobecna golizna zamiast pożądania, budziła u Ciebie wstręt. Nie Mogłeś patrzeć bez obrzydzenia na zataczających się, wrzeszczących na całe gardło chuliganów. Mierziło Ciebie prostactwo telewizyjnych seriali i wcale nie śmiesznych programów rozrywkowych. W tym świecie Czułeś się tak bardzo obco. W pewien piątek, nagle Wyłączyłeś mp3 z Arabską muzyką, zdjąłeś kapcie i zwrócony ku Mekce zacząłeś odmawiać, po raz pierwszy od dłuższego czasu słowa modlitwy. W następny piątek Modliłeś się już klęcząc w długim rzędzie Twych Współwyznawców, ciężko pracujących cały tydzień na budowach, w małych zakładach, znoszących prostackie odcinki niewiernych. Choć byli od Ciebie znacznie gorzej wykształceni, Poczułeś, że Jesteś jednym z nich. Mułła Ismael w niczym nie przypominał prymitywnego Ahmeda z rodzinnego Hilvah. Ascetyczny, żarliwy wyznawca z nieodłącznym różańcem wyliczającym tytuły Allacha, nigdy nie tracący opanowania. Miał czas dla wszystkich. Także jego kazania przypadły Tobie do gustu. Mułła Ismael rozumował bardzo logicznie. Wyciągał najzupełniej prawidłowe wnioski. Wyznawcy proroka Issy sami nie traktują poważnie swojej religii: praktykują homoseksualizm, choć jest on potępiony przez ich Święte Księgi, a nawet pozwalając homoseksualistom na bycie swymi kapłanami. Nie szanują ani siebie, ani swoich kobiet. Nie chcą mieć dzieci. Wszystko to zaś mułła Ismael mówił spokojnym tonem kogoś, kto tylko logicznie rozumuje i wyciąga samo narzucające się wnioski. Żadnych krzyków czy gwałtownej gestykulacji. Tylko regularnie powracające, wypowiadane niezmiennie spokojnie pytającym głosem pytanie: Jak długo jeszcze Wielki Szejtan i jego rozwiąźli słudzy mają panować nad światem? Tylko pełne zatroskania: Czy chcemy pozwolić, aby niewierni z ich ogłupiająca muzyką i programami o niczym, z ich plugawym zachowaniem zatruwali serca naszych córek i synów? Mułła Ismael ani razu nie użył słowa Dżihad - święta wojna z niewiernymi. Nawoływali do niej jego słuchacze, a mułła jedynie potakiwał swoim słuchaczom, mówiącym o tym, co oczywiste, wyciągającym jedyny możliwy wniosek.

Twoje umiejętności w dziedzinie elektroniki szybko zostały dostrzeżone. Pewnego wieczoru Ismael zaprosił Ciebie do swego mieszkania. Z ust przedstawionego Tobie człowieka po raz pierwszy usłyszałeś słowa: Al-Kaida. Pełen dumy i zapału odpowiedziałeś twierdząco na propozycję człowieka z Al-Kaidy.

Mehmedzie. Jakie dobro można osiągnąć, podkładając ładunki wybuchowe na ulicach, samochodach - pułapkach, w wagonach metra? Jak uboga i prymitywna musi być religia, w której szczytem jest wymuszona surowa kontrolą bezgrzeszność? Jak Sądzisz, czy tak szanowany przez Ciebie prof. Harricort był wierny swym zasadom dlatego, ponieważ ktoś mu to nakazał, ktoś go pilnował, czy tez dlatego, że Sir Richard był sam, w głębi swego sumienia przekonany, że tak postępować zwyczajnie warto? Cywilizacja białego człowieka (albo Wielkiego Szejtana, jak by powiedzieli Omar czy Ismael) opiera się nie na sile, przymusie, ale na odkryciu, ze jakieś dobro jest warte tego, aby je realizować. Może tak postępuje niewielu, ale z tego powodu dobro nie przestaje być wartością. Zwalczając zło przemocą Ty i Twoi wspólnicy z Al-Kaidy ani żaden inny fanatyk nie sprawicie, że ktoś odkryje wartość dobra. Możecie próbować ludzi jedynie zastraszać, zmuszać, ale nigdy nie sprawicie, że pokochają to, co głosicie. Sięgając zaś po przemoc tracicie resztki szacunku i sympatii. Czyżbyście uważali, że w gruncie rzeczy Waszej religii nie da się pokochać i nie sposób się nią zachwycić? Nie Wydajecie się przekonani, że prawda narzuca się nie inaczej, jak tylko siłą samej prawdy? A może ktoś Was nie obchodzi, co tak naprawdę ludzie czują i myślą, byleby tylko zewnętrznie funkcjonowali tak, jak tego życzą sobie imamowie? Sir Richard, Pamiętasz Mehmedzie, niczego nie wymuszał od kogokolwiek, a już najmniej szacunku do siebie. A przecież był powszechnie szanowany i Ty również Miałeś dla niego wiele szacunku. Myślę, że bardzo Chciałbyś zasłużyć na szacunek kogoś tak szlachetnego, jak prof. Harricort. Możesz osiągnąć swój cel, jednoznacznie odcinając się od siewców tchórzliwych cierpienia i bólu.

Twój brat Franciszek



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
walkwiecien10, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walgru11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
wallist11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walpaz11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmarz11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
wallip11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walluty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walwrzesien11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmaj11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walczerw11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walsty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmarzec10, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
konferencje bolewski medytacja chrzescijanska jako modlitwa
MEDYTACJA KIM JESTEM
Medytacja Vipassana, Medytacja
Sposob na wewnetrzny spokoj, MEDYTACJE
Medytacja relaksacyjna, PSYCHOLOGIA, Relaks
rodzaje pokus, medytacje do fundamentu

więcej podobnych podstron