walgru11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1


Rozmowy na trzecie tysiąclecie.

W nowym roku kalendarzowym proponuję PT Czytelnikom Głosu nowy cykl zamyśleń. Są nim listy pisane do osób, które padły ofiarą tragedii które wydarzyły się w pierwszych latach nowego stulecia, albo do ludzi reprezentujących szeroko dyskutowane poglądy czy postawy. Proponowany cykl rozważań jest próbą spojrzenia na te wszystkie zjawiska w duchu Chrześcijańskim i Franciszkańskim, to znaczy nie potępiając, lecz próbując zrozumieć i wytłumaczyć wiarę Kościoła. Zapraszam do lektury.

O. Waldemar Polczyk OFM

Rozmowa z ateista Vincentem.

Drogi Vincencie.

Cóż to był za porywający wykład, drogi Vincencie. Publiczność nagrodziła Ciebie owacjami na stojąco. Szczególnie miłe były sugestie wielu uczestników spotkania w Oxfordzkim Klubie Myśli Współczesnej, aby wygłoszony przez Ciebie wykład Religia omamów wydać w formie książki. A jak cudownie zachowała się publiczność, tupaniem i gwizdami blokując wystąpienie jakiegoś żałosnego Anglikanina, który (co za bezczelność!) śmiał chcieć polemizować z Twoimi tezami. Poczucie ogólnego zadowolenia mąciła Tobie jedynie dezaprobata czytelnie malująca się na twarzy dziekana Trinity Colledge, prof. Harrowsa. Naprawdę nie Rozumiałeś, o co mu chodzi. Powszechnie przecież było wiadomo, że Harrows jest agnostykiem, czemu więc krzywił się, jakby połknął ocet, gdy mówiłeś, że Teologia to historia ludzkiej ignorancji? I te jego dziwne uwagi o szacunku do uczestników sporu. Szanować tych zdewociałych, sfanatyzowanych Chrześcijan, dobre sobie. Kiedy, Drogi Vincencie, Zachłysnąłeś się nauką i Przyjąłeś ją już nie za dziedzinę ludzkiej aktywności, ale za religię, sorry, za filozofię życiową? Na początku to był po prostu bunt wobec starych, zmieszany z równie zwyczajnym lenistwem. Nie chciało się Tobie chodzić na niedzielne nabożeństwo, odprawiane w Anglikańskiej parafii przy Rovell Square o nieludzkiej porze, tj. o 1100. Potem lekcje historii, a na nich wojny krzyżowe, Galileusz, Inkwizycja, aż po milczenie Piusa XII wobec Holocaustu. Wszystko to jednak nie byłoby aż tak niszczące, gdyby normy moralne Kościoła Anglikańskiego nie zderzyły się boleśnie z tym, co było tak przyjemne i co tak bardzo Chciałeś robić. To wtedy Odkryłeś, jak z psychologicznego punktu widzenia nieprawdopodobnie wygodne jest bycie ateistą. Dla ateisty bowiem jedyną barierą dla jego działania jest kodeks karny. Reszty dopełniła fascynacja nauką oraz jej możliwościami. Czy jednak naprawdę o nienaukowość wiary chodziło? Myślę, że nie. Sama fascynacja nauką nie wyjaśnia zacietrzewienia jakim Zwalczasz wszystko, co trąci religią. Rzecz jest interesująca o tyle, że o fanatyzm właśnie Oskarżasz z upodobaniem Chrześcijaństwo. Czy nie Odnosisz czasami, Drogi Vincencie wrażenia, że Wkładasz przesadnie wiele wysiłku w zwalczanie wiary, której - jak Twierdzisz - pisany jest rychły i nieodwracalny koniec? Czyżbyś w gruncie rzeczy żywił jednak odnośnie takiego biegu rzeczy pewne wątpliwości? Może Twoje bojowanie z Chrześcijaństwem Est w gruncie rzeczy pełnym bolącej pustki wołaniem o ideę, pewną i nieskalaną, może to jest błaganie o coś, co się nigdy nie skompromitowało ani nie skompromituje? Może to jest też żal do Chrześcijaństwa, że nie było tak piękne, wspaniałe i bez wad, jak Chciałeś, żeby było? Przecież od nauki Oczekujesz tego dokładnie, czego ludzie spodziewają się otrzymać od religii, każdej religii, nie tylko od Chrześcijaństwa: poczucie sensu i celu życia, zestaw jasno sformułowanych wartości do wyznawania i, co jeszcze ważniejsze - do realizowania w życiu i wartości tak wielkie, że godziło by się je adorować, a nawet w ich obronie oddać życie. Drogi Vincencie: na dobrą sprawę cel Twój, oraz Twych braci ateistów został osiągnięty: w zachodniej Europie Chrześcijaństwo to już jednak margines życia społecznego, margines z ambicjami, ale jednak margines. W Europie Wschodniej nie zawsze i nie wszędzie udało się Chrześcijaństwu podnieść z trwającego prawie pól wieku zniewolenia. Fanfary odtrąbiły zwycięstwo, jednak wojownicy o laickość, tolerancję i światopoglądową neutralność nie udają się na zasłużony odpoczynek. Może walka z pokonanym przeciwnikiem ma zakryć natarczywie oczywisty fakt, że laicki i światopoglądowo oraz etycznie neutralny świat nie jest wcale - wybacz religijne odniesienie - ziemią obiecaną. Ludzie - odrzuciwszy religię, jakoś lepsi się nie stali. Może nawet czynienie zła zaczęło im przychodzić z niepokojącą łatwością? Możesz naturalnie bronić się, Drogi Vincencie twierdzeniem, że nową laicką religię pragnie wyznawać imponująca w rzeczy samej rzesza wyznawców. Jestem jednak przekonany, że Jesteś na tyle uczciwy aby przyznać, że wielu laickich neofitów ochoczo pomknęło pod skrzydła nowej religii, dostrzegając w niej wygodny parawan dla braku choćby najbardziej elementarnych i zdroworozsądkowych norm moralnych? Skoro bowiem deklaruję się jak ateista, to nie obowiązują mnie normy ani zasady żadnego związku wyznaniowego. Czy naprawdę o taki ateizm chodziło Tobie, Drogi Vincencie? Wierzę, że nie. Oburzyłeś się na zło obecne w religiach (zresztą bądźmy szczerzy - przede wszystkim i głównie w Chrześcijaństwie). Twym zdaniem nie stanęło ono na wysokości zadania. Tak więc nadzieje na nowy, sprawiedliwy świat Ulokowałeś w ateizmie. Tak naprawdę niewiele Zrozumiałeś z Odrzuconej przez siebie wiary. Chrześcijaństwo nie jest żadnym klubem ludzi doskonałych ani też nie oferuje automatycznej ochrony przed złem zewnętrznym i wewnętrznym. Jest wspólnotą ludzi słabych, grzesznych, czasem niemądrych, którzy przyjęli Jezusa za swojego Pana i Zbawcę. My, Chrześcijanie wierzymy, że Jezus kocha nas jakby wbrew naszym słabościom. Że chce, abyśmy - uwierzywszy w Jego miłość - stawali się lepsi. Naprawdę wierzę, że Jeżeli Zechcesz podjąć dialog z wyznawcami Chrześcijaństwa w duchu szacunku do uczestników sporu, słusznie postulowanego przez prof. Harrowsa, to z niejednej opinii się wycofasz.

Mam dla Ciebie jeszcze jedną wiadomość, właśnie a propos prof. Harrowsa. Niedawno wyraził on wielkie zainteresowanie możliwością bycia Anglikaninem a jednocześnie należenia do Kościoła Katolickiego. Warunek jak się okazuje, warunkiem jest przyjęcia całości prawd wiary Katolickiej (Liturgia może pozostać Anglikańska). Wydaje się, jakby dla twojego mentora nie stanowiło to żadnego problemu.

Twój brat Franciszek



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wallist11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walpaz11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmarz11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
wallip11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walkwiecien10, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walkwiecien11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walluty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walwrzesien11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmaj11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walczerw11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walsty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
walmarzec10, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1
konferencje bolewski medytacja chrzescijanska jako modlitwa
MEDYTACJA KIM JESTEM
Medytacja Vipassana, Medytacja
Sposob na wewnetrzny spokoj, MEDYTACJE
Medytacja relaksacyjna, PSYCHOLOGIA, Relaks
rodzaje pokus, medytacje do fundamentu

więcej podobnych podstron