NATO to nie tylko USA
Nasz Dziennik, 2011-03-18
Kryzys finansowy na świecie może przerodzić się
wkrótce w kryzys bezpieczeństwa - uważa
sekretarz generalny NATO Anders Fogh
Rasmussen. Dodał, że aby zapobiec takiemu
rozwojowi sytuacji, Pakt Północnoatlantycki
przygotowuje zestaw trzech priorytetów
dotyczących zwiększenia bezpieczeństwa w
Europie. Szef Sojuszu wziął udział w IV Forum
Bezpieczeństwa Euroatlantyckiego, które odbyło
się wczoraj w Warszawie.
Sekretarz generalny NATO widziałby rolę Warszawy we wzmacnianiu współpracy struktur
unijnych z Sojuszem. - Kiedy Polska przejmie prezydencję w Unii w drugiej połowie
bieżącego roku, mam nadzieję, że wśród jej priorytetów znajdzie się umocnienie współpracy
tej wspólnoty z NATO - podkreślił Rasmussen. Ściślejsza współpraca jest coraz bardziej
konieczna, zwłaszcza z uwagi na dynamicznie zmieniającą się sytuację geopolityczną na
świecie.
Szczególnie mocno w opinii szefa Paktu należy zwracać uwagę na globalną sytuację
finansową, tak aby kryzys ekonomiczny nie spowodował także kryzysu bezpieczeństwa.
Jedną z recept na ten problem jest w jego opinii wprowadzanie tzw. mądrej obrony. Według
jego wyjaśnień oznacza to wzmocnienie obrony NATO przy jednoczesnym wydawaniu jak
najmniejszych pieniędzy. Plan "smart defence" był kolejnym z natowskich priorytetów
zaprezentowanych na forum. Postulaty te nie do końca spodobały się Komorowskiemu, który
stwierdził, że myślenie, iż za mniejsze pieniądze da się stworzyć lepszą obronę, ociera się o
hipokryzję. W jednym aspekcie obaj byli całkowicie zgodni. Chodziło o zaproponowaną
przez sekretarza NATO współpracę z państwami nienależącymi do Sojuszu, w tym w
szczególności z Rosją. - Tu także widziałby on szczególną rolę Warszawy. Możecie
przyprowadzić Rosję bliżej do Europy i bliżej do NATO - mówił Rasmussen. Z taką oceną
całkowicie zgadzał się prezydent, który w czasie swojego przemówienia wielokrotnie
zapewniał o wyjątkowo dobrych stosunkach Polski z sąsiadami, w tym z Moskwą.
Oceniając Nową Koncepcję Strategiczną NATO podpisaną w ubiegłym roku w Lizbonie,
zgromadzeni na sali obok sekretarza Rasmussena i prezydenta Komorowskiego ministrowie
obrony państw Europy Środkowej zgodnie stwierdzili, że jest to bardzo dobry dokument, lecz
dodali, że sytuacja na świecie zmienia się tak dynamicznie, iż aby nie stał się on martwym
papierem, konieczne będzie stałe jego udoskonalanie. - Nową koncepcję strategiczną w
rzeczywistości, w dniu dzisiejszym można uznać za przestarzałą, ponieważ nie uwzględnia
ona tego, co się stało w ostatnim czasie w Afryce Północnej - powiedział szef resortu obrony
Bułgarii Anyu Angelov. Także nieco krytyczniej o dokumencie z Lizbony wypowiadał się
Jaak Aaviksoo, szef MON Estonii. - NATO ostatnio zbyt często daje się wziąć z zaskoczenia.
Tak było w 2008 roku, kiedy Rosja zaatakowała Gruzję, i tak jest teraz w związku z sytuacją
w świecie arabskim - mówił Aaviksoo. - Przed nami jeszcze mnóstwo niebezpieczeństw,
których nie będziemy w stanie przewidzieć - mówił jego odpowiednik z Łotwy Artis Pabriks.
Podkreślał jednak, jak ważne jest formułowanie tzw. planów ewentualnościowych, które
przynajmniej w pewnym stopniu przygotowują na zmienną sytuację. Dodawał, że w tym
kontekście nie można jedynie cały czas spoglądać na większych od siebie, czyli na Stany
Zjednoczone, licząc na to, że przyjdą nam z pomocą, lecz liczyć przede wszystkim na lepszą
współpracę państw Starego Kontynentu.
Łukasz Sianożęcki