kazusy kontr, Prawo, prawo karne


  1. Małżonkowie Wacław i Joanna G. udali się własnym samochodem na przyjęcie do domku letniskowego w miejscowości Z. Mieli zamiar wcześniej wrócić do domu ponieważ Joanna G. była w trzecim miesiącu ciąży. Po spożyciu pewnej ilości alkoholu postanowili pozostać dłużej. W pewnym momencie Joanna G. zaczęła odczuwać silne bóle brzucha. Zażądała od męża by jak najszybciej zawiózł ją do lekarza. Mąż początkowo ją uspokajał, gdy jednak okazało się, że nie ma innych kierowców, zaś Joanna G. twierdziła, że to może być coś złego, zdecydował się na jazdę. Po przejechaniu kilku ulic stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w latarnię. Ustalono, że doszło do poronienia na skutek wstrząsu spowodowanego uderzeniem w latarnię, wcześniejsze zaś bóle były wynikiem ostrej niewydolności żołądkowej związanej ze spożyciem w czasie przyjęcia nieświeżej potrawy. Stwierdzono nadto, że Wacław G. miał w chwili prowadzenia pojazdu 1,2 promila alkoholu we krwi.

  1. Pewnej nocy w końcu marca Anatol. O. oraz Walenty W. podeszli pod wagon kolejowy samotnie stojący na bocznicy i używając łomów sforsowali zasuwane drzwi. W środku stały wielkie metalowe skrzynie, były tak ciężkie, że rabusie nie mogli nawet podnieść żadnej z nich. Gdy próby ich rozbicia okazały się bezskuteczne Anatol O. i Walenty W. zrezygnowani zeskoczyli z wagonu z zamiarem udania się do baru. w tym momencie natknęli się na pracownika kolei Karola K., który słysząc jakieś hałasy przyszedł sprawdzić czy wszystko w porządku. Gdy Karol K. usiłował zatrzymać intruzów, próbując ich straszyć wyciągniętym z kieszeni scyzorykiem, raniąc przy tym Walentego W. w rękę powodując u niego przecięcie ścięgien, Anatol O. zdzielił go łomem w głowę tak, że tamten stracił przytomność.

Marek M. po odwiedzinach u znajomych wracał właśnie do domu, jak zwykle w takich sytuacjach na skróty przez tory, kiedy ujrzał leżącego przy wagonie mężczyznę zbliżył się do niego chcąc udzielić mu pomocy. w tym czasie Karol K. począł odzyskiwać przytomność. Gdy zobaczył w ciemności kontury sylwetki nachylającego się nad nim mężczyzny pomyślał, że to któryś z rabusiów chce go dalej bić. W obawie o swe zdrowie chwycił leżący scyzoryk i nie mierząc ugodził Marka M. w szyję. Rana nie była zbyt głęboka, ale przecięła aortę. Zorientowawszy się w swej omyłce Karol K. starał się sprowadzić pomoc lekarską, nim jednak przyjechała karetka pogotowia Marek M. wskutek wykrwawienia zmarł.

  1. Dwoje adiunktów Katedry Fizyki UJ Rafał C. i Anna S. udało się na Giewont. Chcieli zbadać moc wyładowań atmosferycznych za pomocą nowo skonstruowanego urządzenia, które pozwalało im śledzić odległe o 15 km burze. Nie posiadali się z radości, gdy zobaczyli w oddali ciemne chmury i piorun. Urządzenie działało bez zarzutu. W pewnym momencie nad głowami usłyszeli potężny grzmot i zobaczyli świetliste smugi. Oboje rzucili się do swoich rzeczy aby założyć specjalne ochronne kombinezony. Po kilku sekundach okazało się, że kombinezon Rafała C. jest zepsuty. Zdając sobie sprawę, że uciec się nie da- droga do bezpiecznego schroniska zajmowała bowiem trzy godziny Rafał C. zdarł z Anny S. kombinezon i zepchnął koleżankę w przepaść żeby ta nie odebrała mu kombinezonu. Ubrał kombinezon i spojrzał w niebo. Zdziwił się bardzo gdy zobaczył piękne słońce i niebieskie niebo- po chwili nad głową zobaczył dwa myśliwce MIG 35, które przelatując w ramach tajnych ćwiczeń spowodowały olbrzymi huk i jednocześnie zrzuciły flary maskujące, które rozświetliły niebo. Zdając sobie sprawę ze swej pomyłki natychmiast wezwał pomoc, niestety jednak Anna S. zginęła na miejscu wskutek uderzenia o skałę.

  1. Witold J. pseudonim „Guru”, szef jednego z podkrakowskich gangów udał się swoim nowiutkim czarnym BMW X5 na Mazury, aby tam w jednej z miejscowości spotkać się z Janem K. pseudonim „Psikus”, przywódcą jednego z gangów z Trójmiasta na kolacji. Niestety spotkanie nie było udane. Wściekły, że nic nie załatwił, wyszedł z restauracji (a było już po zapadnięciu zmroku) i ku swojemu zaskoczeniu zobaczył, że przy czarnym BMW X5, stojącym na parkingu usytuowanym tuż nad jeziorem nachyla się jakiś mężczyzna i majstruje coś przy drzwiach wejściowych. „Cholera, znowu ktoś chce ukraść mi samochód!!!”- pomyślał Witold J.. Nie namyślając się wiele podbiegł do odwróconego do niego tyłem mężczyzny i potężnym ciosem w bok powalił go na ziemię łamiąc mu tym uderzeniem kilka żeber. Zaatakowanym okazał się być Krzysztof B. zamożny biznesmen, który właśnie spędzał urlop nad mazurskimi jeziorami. Ponieważ Krzysztofowi B. wielokrotnie grożono porwaniem dla okupu, nie ruszał się on nigdzie bez swojego ochroniarza, byłego żołnierza GROM-u Marcina C., który akurat w czasie całej sytuacji udał się w pobliskie zarośla aby załatwić potrzebę fizjologiczną. Wychodząc z za krzaków, zobaczywszy, że jego szef został zaatakowany przy swoim samochodzie przez rosłego mężczyznę w skórze, obwieszonego złotem pomyślał, że to na pewno próba porwania, będzie premia..., nie zastanawiając się wiele dobył broń i strzelił. Chciał trafić w ramię Witolda J., aby go tylko obezwładnić, trafił go jednak w plecy. Ten upadając uderzył głową o maskę samochodu i stracił przytomność. Marcin C. natychmiast zabrał swojego szefa Krzysztofa B. do samochodu BMW X5, którym jeździli i odjechał z piskiem opon z miejsca zdarzenia, obawiając się, że gdzieś w pobliżu czyhają wspólnicy postrzelonego mężczyzny. Marcin C. od razu powiadomił też przez telefon komórkowy o całym zdarzeniu najbliższą jednostkę policji. Jednak przed przyjazdem na miejsce patrolu policji, Witold J. ocknął się i próbując wstać, oszołomiony w związku z upływem dużej ilości krwi, przeszedł tylko kilka kroków i upadł znowu na ziemię. W chwilę potem najechał na niego wyjeżdżający z parkingu samochód, którego kierowca nie miał możliwości w porę zauważyć leżącego na ziemi człowieka. Witold J. zginął na miejscu.

Jak ustalono Witold J. pomylił samochody. Swoje czarne BMW X5 zaparkował 50 m dalej od samochodu którym jeździł Krzysztof B. i jego ochroniarz Marcin C.. Biegli przeprowadzający sekcję zwłok Witolda J. stwierdzili, że zadana mu rana postrzałowa spowodowała poważne obrażenia wewnętrzne, które realnie zagrażały jego życiu niemniej jednak gdyby udzielono mu pomocy - przeżył by.

Oceń odpowiedzialność Marcina C., za co odpowiedziałby Witold J. gdyby przeżył?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazusy, notatki prawo karne
kazusy nieumyslnosc, Prawo karne
OPS - kazusy studenci, Prawo karne
18 kazusy, Prawo karne
kazusy miedzyn, Prawo, prawo karne
Kazusy formy stadialne, Prawo, prawo karne
kazusy z postaci zjawiskowych - do rozwi+zania w grupach], Prawo karne, Prawo Karne
kazusy dotyczące błędu, Prawo karne, Prawo Karne
kazusy-zaniechanie, Prawo, prawo karne
2. 13-17 kazusy, Prawo karne
ochrona dziecka poczetego - kazusy studenci, Prawo, Prawo Karne, Prawo karne szczegolne skany kazus
kazusy 11, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo karne
kazusy do rozwi±zania w grupach, Prawo karne
Obiektywne przypisanie-kazusy, Prawo, prawo karne
rozw zbieg przepisów i przestępstw kazusy, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo karne

więcej podobnych podstron