wartosci w kulturze pop, Liceum - różności


Czy Twoim zdanie kultura popularna celebrując tradycyjne wartości,
np. rodzinne, religijne, patriotyczne, rzeczywiście je potwierdza,
czy też spłyca i wykoślawia?

Kultura i kultura popularna

Kultura to pojęcie bardzo szerokie, a problem z jej definiowaniem obrazuje, jak bardzo. Do tej pory nie udało się skonstruować jednej, powszechnie używanej definicji.

Pierwszą z definicji ukuł Cyceron, używając sformułowania cultura animi, co dosłownie oznacza uprawę umysłu. Późniejsze próby ujęcia kultury w słowa można oceniać na przestrzeni dziejów jako bardziej lub mniej udane, jednak obecnie w powszechnym użyciu jest model kultury jako góry lodowej, który poza podjęciem próby określenia kultury pokazuje zarazem trudności, jakie to określenie tworzy. W tym przypadku mamy do czynienia z definicją nominalistyczną, co oznacza, że w modelu pojawiają się jedynie składniki kultury wpisane w kształt góry lodowej, dodatkowo podzielone na te nad powierzchnią wody i pod powierzchnią wody. Podział ten obrazuje, że poza składnikami świadomymi, jak na przykład język, historia, muzyka, obrzędy, zabytki (nad powierzchnią wody, czyli widoczne gołym okiem), istnieje o wiele, wiele więcej składników nieświadomych (ukrytych pod powierzchnią wody), do których należy natężenie znaczeniowe słów, prozodia i inne elementy komunikacji niewerbalnej czy chociażby świadomość upływu czasu. Oczywiście, jeśli przebywamy w grupie międzykulturowej, to głównie składniki nieświadome kultury stają się źródłem problemów i nieporozumień.

Kultura jest procesem, co zauważył już Cyceron (oznaczył ją czasownikiem, wyrażającym czynność), czego z kolei model kultury jako góry lodowej nie przewiduje, i jako proces podlega upływowi czasu i przemianom. Kultura może rozwijać się w wielu kierunkach oraz tempie. Jeśli chodzi o kierunek, istnieje nieskończenie wiele możliwości co do profilu przemian kultury, a biorąc pod uwagę drugi czynnik, jako społeczeństwo mamy możliwość dokonania ewolucji kulturowej (przemian o charakterze powolnym i stopniowym) lub rewolucji kulturowej (zmian gwałtownych i nagłych).

W wyniku ewolucji kultura sama dzieli się na mniejsze części. Jedną z nich jest kultura popularna, nazywana również kulturą masową. Zazwyczaj pojęcie to ma odcień pejoratywny, choć w ogóle oznacza kulturę o szerokim zakresie dostępności dla jej użytkowników - po prostu. Symbolicznymi narodzinami kultury masowej jest rok 1450, kiedy Jan Gutenberg wynalazł prasę drukarską, co umożliwiło, po pewnym czasie, dotarcie z informacjami do dużo większej części społeczeństwa. Stopniowo druk rozprzestrzeniał się, powiększał swój zasięg, przekształcając się w gazety i magazyny, aby w końcu dołączyły do niego radio i telewizja, a później tzw. nowe media, jak Internet czy multimedialna telefonia komórkowa. Obecnie mamy do czynienia z tak dużym rynkiem mediów (środków przekazu kultury), że dochodzi do ich bardzo wąskiej specjalizacji i koncentracji na niewielkim wycinku danego tematu - mam tu na myśli tworzenie produktów (bez względu na to, czy są to czasopisma, kanały telewizyjne czy strony internetowe) skierowanych do coraz węższych grup targetowych. Z drugiej strony, pojawia się opozycyjne zjawisko wspólnego mianownika, o którym więcej później.

Osobiście uważam, że kultura masowa ma swój początek w okresie cywilizacji starożytnego Rzymu. Kultura łacińskiego antyku stała się wtedy dla Europy kulturą popularną. Oczywiście, mówię tu o wyższych warstwach społecznych, ponieważ jedynie oni byli w stanie odczuć różnicę w ekspansji kulturowej, jakiej dokonało wtedy Cesarstwo. Dla niskich stanów, różnica władzy zwierzchniej była ledwie zauważalna, ze względu na wyjątkową eklektyczność kultury starorzymskiej, a biedota, jako niepiśmienna nie była dotknięta wszechpanowaniem łaciny.

Wartości

Jako dzieciom, przekazywane nam są przez rodziców pewne wartości. Dodatkowo, członkowie pokolenia wychowywani w jednej kulturze dzielą wiele poglądów, co widać na przykładzie porównania ze sobą chociażby różnic w punktach widzenia nacji (pokolenia, ponieważ pomiędzy generacjami występuje zjawisko konfliktu pokoleń, czyli różnic w budowie hierarchii wartości). To, co jest zupełnie naturalne w Holandii, jak małżeństwa homoseksualne, w Polsce budzi wiele kontrowersji i jest bardzo trudne do zaakceptowania. Z kolei coś zupełnie naturalnego we Włoszech, czym jest tam mieszkanie z rodzicami nawet do 35 roku życia, jest czymś niezwykłym w Szwecji czy Danii, gdzie zdarza się, że samodzielnie mieszkają już 17-latkowie. Choć wydawać by się mogło, że kraje Europy są do siebie kulturowo podobne, na naszym kontynencie nacje różnią się diametralnie, tym bardziej trudno nam znaleźć punkty porozumienia kulturowego z obywatelami tak egzotycznych państw jak Kanada czy Japonia.

Jako Polacy na tle Europy wyróżniamy się bardzo dużym przywiązaniem do rodziny i wartości nazywanych powszechnie chrześcijańskimi. Teoretycznie, wynikać z tego powinno, że spędzamy ze sobą czas, posiłki spożywamy wspólnie, celebracja świąt religijnych ma charakter wspólnotowy wobec wszystkich członków rodziny, a ogólniej mówiąc, dokonując wyborów kierujemy się dobrem nie tylko własnym, ale ogólnie świata...

Wartości w kulturze popularnej

Boże Narodzenie jest sztandarowym przykładem, przytaczanym przez wielu, że kultura popularna komercjalizuje wartości, a przez to dokonuje manipulacji. Coś, co dla chrześcijan (w Polsce stanowią około 95% społeczeństwa) jest pamiątką narodzin boga, ma być obchodzone w myśl tradycji biblijnej, z wykorzystaniem symboli religijnych, okazją do spędzenia czasu z najbliższymi i czasem refleksji.

Tymczasem, w dzisiejszych polskich Świętach Bożego Narodzenia próżno szukać dziś Cichej nocy, pasterki czy sianka pod obrusem. Podążając za trendami przychodzącymi do naszego kraju z zachodu mamy za to choinki z kokardami, kwiatami i piórami, jakie poleca nam Martha Stuart - już nie ma pierniczków, waty, orzechów, czy chociażby bardziej współczesnych szklanych bombek. Trzymamy się również z daleka od pasterek (frekwencja wyraźnie spadkowa, jak stwierdzają księża), ale z kolei na koncert gospel, który odbywał się w jednym z mysłowickich kościołów w pierwszy dzień świąt, przybyły tłumy. Symboliczne prezenty, wręczane pod koniec kolacji wigilijnej zostały wyparte przez ogromne skarpety przeznaczone na prezenty - pytanie tylko, gdzie je zawiesić, skoro w polskim bloku na próżno szukać amerykańskiego kominka. Ryba, sianko, opłatek, biały obrus, czytanie słów pisma świętego, dodatkowe nakrycie, post - wszystko to ma swoje symboliczne znaczenie, o którym coraz częściej się zapomina.

Być może chrześcijanie powinni brać przykład z Żydów, którzy pod tym względem są nieporównanie hermetyczni i dbają o to, by znaczenie symboli nie zostało zapomniane. Widać to chociażby w sposobie obchodzenia przez ten naród Święta Pesach, czyli pamiątki wyjścia narodu izraelskiego z niewoli egipskiej. Hagada dokładnie mówi, co oznaczają gorzkie zioła, przaśniki, pieczone mięso, liczby i czynności, ponadto w pewnym sensie przewiduje podział na role, czyli angażuje wszystkich uczestników wieczerzy i poza najstarszym mężczyzną, odczytującym tekst modlitwy, stołownicy odpowiadają, zadają pytania, asystują w czynnościach, dla przykładu wygłaszają wspólnie tekst: Niewolnikami byliśmy u faraona w Egipcie, ale wywiódł nas Wiekuisty Bóg nasz stamtąd ręką silną i ramieniem wyprężonem. (...) obowiązkiem naszym jest opowiadać o wyjściu z Egiptu, a każdy, który się rozwodzi w opowiadaniu o wyjściu z Egiptu zaiste jest godnym pochwały. Ostatnie zdanie wskazuje, że Żydzi zdają sobie sprawę, jak istotna jest pamięć o tym, co jako wspólnota przeszli i co oznacza to dla nich obecnie. U chrześcijan - Polaków próżno szukać takiego nastawienia.

Kabaret Moralnego Niepokoju, obecnie bardzo popularny wśród Polaków, w jednym ze swoich skeczy, wskazuje problem amerykanizacji naszych tradycji wartości. W satyrycznym monologu Robert Górski opowiada o pomysłach swojej żony, zafascynowanej Stanami Zjednoczonymi i kulturą zachodu. Śmieszy nas, gdy słyszymy, jak rodzina zamiast opłatkiem dzieli się gumą do żucia, a z drugiej strony - zdajemy sobie sprawę, że niewiele dzieli nas samych od podobnych pomysłów. O ile już nie jest za późno i nie przekroczyliśmy już jako naród cienkiej granicy między ciekawością innej kultury i wynikającym z tego zastosowaniem co praktyczniejszych rozwiązań przez nią wypracowanych, a ślepym przejęciem jej w całości.

Można się nad tym zastanawiać, jeśli rozejrzeć się wkoło, choć może się wydawać, że nie ma powodu i od takiej granicy dzieli nas jeszcze duży dystans. Przecież wystawy i pojedyncze dzieła sztuki, które godzą w publicznie przyjęte wartości kościoła rzymskokatolickiego, są wręcz bojkotowane. Nie musimy szukać sztuki wysokich lotów, wystarczy przypadek z naszego codziennego życia - reklama mBanku, w której aktor przebrany w szaty biskupa pod koniec zrywa je, ukazując pokryte tatuażami ramiona została zgłoszona Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji jako godząca w uczucia religijne. Może wydawać się to kuriozalne, ale jednak zgłoszeniu towarzyszyła prośba o zakaz emisji reklamy (w ostatnim tygodniu Rada ogłosiła, że reklama nie narusza uczuć religijnych, ani nawet dobrego smaku). Wydaje się, że z takimi obrońcami wartości Polacy nie powinni obawiać się dewaluacji znaczenia religii i symboli religijnych. Jednak wierzący ostatnio zaczęli jakby sami nadużywać tych symboli i gdzieś zatraciła się granica pomiędzy sacrum w profanum. Wylansowano modę na nie tylko noszenie krzyżyków czy medalików na szyi, ale też na breloczki, otwieracze do piwa, wpinki, długopisy, fartuchy kuchenne i wiele innych gadżetów z wizerunkami Jezusa, Matki Bożej czy Papieża. Kultura popularna, dostrzegając tu pole do zdobycia zysków finansowych pozornie bez dokonywania przewrotu wartości, wykorzystała tą możliwość. Okazuje się, że kultura popularna podlega prawu popytu i podaży.

Kultura popularna, przeznaczona dla odbiorcy masowego, ma swojego przeciwnika w kulturze wysokiej, przeznaczonej dla odbiorcy bardziej ambitnego, bardziej wysublimowanego i co za tym idzie, skierowanej do mniejszej grupy adresatów. Inaczej kulturę wysoką określić można jako kulturę alternatywną, czyli tą która ma być szansą na zdobycie czegoś innego, znalezienie innych wzorców estetycznych i etycznych, lub kulturę niszową, co wskazuje na dominującą pozycję kultury masowej. Nazwa kultura alternatywna pochodzi od angielskiego słowa alternative, które oznacza niekonwencjonalny, a tłumaczenie alternatywny jest nieadekwatne do znaczenia tego słowa w języku polskim (stwarzający kolejne możliwości, generujący inne wyjścia z sytuacji), jednak obecnie coraz rzadziej uważa się użycie tego słowa w takim kontekście za błąd. Jest to nic innego, jak przykład sytuacji, gdy język polski ulega wpływom innej kultury. Oczywiście, możemy uznać to za wkład do naszego ojczystego języka, ale z drugiej strony - za zbędne zanieczyszczenie.

Zarzutem kultury niszowej wobec tej masowej jest oczywiście niski poziom w ogóle, tak estetyczny, jak i poziom wymagań stawianych odbiorcom. Pomimo tego konfliktu ostatnio wydaje się, że zawarły one nawet nie tyle pokój, co pakt o współpracy. Nie ma tutaj bowiem innego tłumaczenia dla przedziwnego zjawiska, jakim jest pojawienie się w kulturze popularnej mody na kulturę alternatywną, jakkolwiek niewyobrażalnie to brzmi.

Heineken Open'er Festival, reklamujący się jako największy festiwal muzyki alternatywnej, to jeszcze nic, wobec rzeszy podobnych, mniejszych, które rozkwitły od początku nowego tysiąclecia - Off Festival, Węgorzewo, Fląder, Malta... Założeniem tych festiwali jest promowanie alternatywnego stylu nie tylko w muzyce, ale i w życiu. Jednak czymże ten alternatywny styl życia jest, trudno określić, nawet pomysłodawcom imprez.

Być może mamy do czynienia z wytworzeniem się tutaj trzeciej, średniej kultury. Podobnie wytworzył się w retoryce w okresie średniowiecza styl średni, z połączenia tego wysokiego i niskiego. Taka średnia kultura byłaby czymś pomiędzy ambitnym jazzem i radiową papką, i można by wreszcie włożyć w jakąś szufladę wysokonakładowych artystów, którzy jako reprezentujący wysoki poziom estetyczny nie pasują ani do kultury masowej (tenże poziom), ani do kultury niszowej (wysokie wskaźniki sprzedaży i szeroka dostępność).

Może być to również podniesienie się jakości wykonania przedmiotów kultury niskiej, albo spadek w przypadku kultury wysokiej. W każdym razie - unifikacja nadciąga, także w kulturze.

Globalizacja, wspólny mianownik i upadek

Powodem takiego ujednolicenia są dwa procesy: globalizacja i zjawisko wspólnego mianownika.

Globalizacja to proces niezwykle szeroki, być może nawet szerszy od kultury. Międzynarodowa wymiana handlowa i kulturowa powoduje, że gwiazdy amerykańskie są nam nie mniej bliższe niż polskie (o ile nie bliższe) - widujemy je tak samo często na ekranie czy słyszymy w radio, czytamy wywiady o ich rozwodach, oglądamy zdjęcia wózków z zakupami, emocjonujemy się każdym kolejnym dzieckiem, które rodzą lub adoptują. Piszę tu o gwiazdach amerykańskich - dlatego, że w dziedzinie globalizacji to Stany Zjednoczone są krajem o charakterze dominującym (mówi się o mcdonaldyzacji, disneylandyzacji, panenglishyzmie), głównie ze względu na ich przewagę pod względem ilości informacji, jakie generują (oczywiście, liderem jest tutaj Japonia, ale ze względu na współistnienie tam tradycji z technologią, to nie Kraj Kwitnącej Wiśni jest prowodyrem procesu globalizacji). Z globalizacją i wszechamerykanizacją, a także i kulturą masową wiąże się konsumpcjonizm, czyli pęd społeczeństwa do konsumpcji towarów i usług, który ma bardzo duży wpływ na obniżanie się poziomu kultury - w pewnym momencie, konsumentowi, czyli odbiorcy kultury, przestaje zależeć na jakości, a zaczyna liczyć się jedynie ilość i dostępność.

O ile globalizacja bardzo często jest nieuświadomiona, to z kolei zjawisko wspólnego mianownika jest generowane świadomie przez producentów kultury masowej (trudno w pewnym momencie mówić o autorach i artystach, a pozostaje słowo kojarzące się bardziej z fabryką). Polega ono na sprowadzaniu treści wytworu kultury do wspólnego mianownika, który będzie zrozumiany wszędzie i przez wszystkich, bez względu na miejscowe kultury. Łatwo zauważyć to biorąc pod lupę dziedzinę kultury jaką jest film - tworzenie bardzo jaskrawych kontrastów, operowanie stereotypami, jednowymiarowi bohaterowie, sztuczna fabuła i osadzenie w dość zrozumiałym kontekście, jak tajemnicza wyspa w Lost czy więzienie w Prison Break (bez względu na kulturę odczuwamy lęk na myśl przed rozbiciem się na bezludnej wysepce czy rozumiemy bohatera, który chce pomóc bratu w ucieczce z więzienia). Oczywiście, prowadzi to do wyzucia wytworów (być może w kulturze masowej już nie wytworów, a produktów) kultury z wartości estetycznych, obniżania progu wymagań dla odbiorców i ogólnego spadku poziomu, zmierzającemu ku bliżej niekreślonemu dnu.

Taki upadek kultury zauważył już w XIX wieku Oswald Spengler. Stwierdził, że właśnie koniec stulecia jest momentem krytycznym dla kultury zachodniej. Stworzył teorię, w której stawia kulturze przeciwnika, jakim jest cywilizacja. Każda kultura ma własnego ducha, którego nie sposób przenieść do innej, i każda ma własny cykl życiowy. (...) Cywilizacja jest nieuchronnym przeznaczeniem kultury. Cywilizacje są najbardziej zewnętrznymi i sztucznymi stanami, do jakich zdolny jest rozwinięty gatunek ludzki. (...) Cywilizacje są nieodwołalnym końcem, jednak na mocy wewnętrznej konieczności zmierzają ku nim wszystkie kultury. - pisał Spengler. Kultura tutaj przeistacza się w cywilizację, która ostatecznie ją pogrąża. Czy kultura masowa nie jest właśnie tym, co nazywał cywilizacją?

Moim zdaniem zdecydowanie jest. I przychylam się do zdania Spenglera, że kultura nie tylko wykoślawiła się i zdegenerowała całkowicie, ale że już nie możemy mówić o kulturze w ogóle.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
(5) Wartości kulturowe w zarządzaniu organizacjami
wartość bezwzględna2, Matematyka, Liceum
heraklit eleaci, Liceum - różności
Wychowanie dorosłych i świat wartości kultury, Problemy i zagadnienia wychowawcze
kabaret potem o starozytnosci transkrypcje, Liceum - różności
wartość bezwzględna 3, Matematyka, Liceum
klasa tanca degas, Liceum - różności
ochrona dóbr kultury w Polsce, Liceum, Przysposobienie Obronne
retorycznosc w pismiennictwie epok dawnych, Liceum - różności
lazienki warszawskie w poezji i prozie, Liceum - różności
Wyklad nr 5, Wartości kulturowe
sokrates a sofokles, Liceum - różności
aby jezyk gietki powiedzial wszystko co wymysli glowa, Liceum - różności
praca lic. - Transmisja wartości w kulturze i w rodzinie, Pedagogika
wartość bezwzględna3, Matematyka, Liceum
wartość bezwzględna, Matematyka, Liceum

więcej podobnych podstron