Kobieta wyzwolona
Czyż prawdą jest to, że mężczyźni udają?
Mówią, że są święci, a złe chęci mają?
Wykorzystują nas, gdy mają okazję.
Traktują to jak sport, prawda, że mam rację?
Czy jest to przywilej tylko męskiej rasy?
Czy kobiety nie mogą zabrać im pracy?
Kto powiedział że musimy być uległe
I poddać się jak jakieś miasto poległe?!
Przyznam się szczerze, jestem wolną kobietą.
To ja bałamucę, bawię się mężczyzną.
Gdy on jest nieśmiały, ja wiem co mam robić.
Tak, za wykorzystanie mnie może winić.
Odkrywam słabe punkty w jednej tylko chwili.
Mogę je wykorzystać tak, że aż zakwili.
Pod mym dotykiem oszaleje jak burza,
Choć muszę się przyznać, że mnie to nie rusza.
Nie rusza mnie dotyk ust na całym ciele,
Ściskanie piersi naprawdę niewiele.
Gryzienie w szyję to jego podnieca,
Lecz gryzienie sutków to dopiero heca.
Może jestem zimna, temu nie zaprzeczę,
Ale gdy chcę, wtedy naprawdę podniecę.
Nie wstydzę się tego i też nie żałuję,
Że na tak złą drogę mężczyznę kieruję.
Dlatego dziewczyny nie bójcie się złego.
Mówię, nie odmawiajcie sobie niczego!
Możecie się bawić też bez konsekwencji
Każdym dotykiem prowadzić do erekcji.
Ale pamiętajcie, że trzeba też myśleć.
By się w sytuacji bez wyjścia nie znaleźć.
Rób co tylko chcesz, ale zawsze z głową,
A facet nie wytrzyma i oszaleje za tobą.