Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli 7doc)


Dalsze losy Edwarda i Belli

Rozdział 7

Na środku małego rozstępu między drzewami stała osiemnastoletnia dziewczyna o miodowych włosach skręcających się w loczki. Twarz miała jak na wampirzyce przystało nieskazitelną ale bladą. Zdziwiło mnie to że jej oczy nie były czerwone ale koloru płynnego złota. Moje miały już pomarańczowy odcień ale w towarzystwie ludzi nadal musiałam nosić szkła kontaktowe koloru brązu. Edward wyraźnie mi mówił że w tym rejonie nie żyją żadne wampiry podobne do nas oprócz rodziny Tany na Alasce. Byłam tak zamyślona że nawet nie zauważyłam że Edward jest już przy mnie i zasłania mnie swoim ciałem. Lekko przesunęła się żeby nadal widzieć nieznajomą .

- Kim jesteś?- spytałam się dziewczyny

- Nazywam się Monik , a wy kim jesteście?- odpowiedziała patrząc na Edwarda. Przyglądała mu się zajadliwie. Byłam pewna że jej się podoba . Warknęłam na nią. Momentalnie odwróciła na mnie wzrok i posłała mi pogardliwy uśmieszek.

- Ja nazywam się Edward Cullen a to moja żona Bella - na słowo żona Monik ewidętnie się speszyła ale zaraz przywróciła się do porządku .

- Czemu nas śledziłaś- rzuciłam do niej

- Byłam ciekawa kim jesteście myślałam że jako jedyna porzuciłam swoje przyzwyczajenia i nie pije ludzkiej krwi- wyjaśniła grzecznie.

- Czy mogłabym zostać u was przez jakiś czas?- dodała później nabyto niewinnie .

- Oczywiście , jeśli nie masz gdzie iść możesz przez jakiś czas u nas pomieszkać- Wyszczerzyłam oczy ze zdumienie. Rzuciłam Edwardowi gniewne spojrzenie ale musiał go nie zauważyć. Byłam zła na niego . Gniewnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Weszłam do domu nie odzywając się i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z torby zeszyt od matematyki zaczęłam odrabiać lekcje. Byłam na tyle wściekła że nie mogłam się skupić na treści zadania. Gdy wszedł do pokoju i położył się koło mnie nawet się nie odezwałam , zachowywałam się jakby go nie było. Czułam na sobie jego spojrzenie , ale nadal nie odrywałam wzroku od kartek zeszytu. Gdy wstałam żeby odłożyć zeszyty na szafkę chwycił mnie w tali i posadził sobie na kolanach tak że byłam zwrócona do niego twarzą. Pocałowała mnie w policzek i kącik ust. Nie pomyślałam w myślach „ miałam być na niego zła, nie daj się rozproszyć!”. Nasze twarze dzieliły milimetry kiedy zbierał się żeby pocałować mnie w usta odskoczyłam od niego i stanęłam na końcu pokoju. Wyglądał na zdezorientowanego . Odszukał mnie wzrokiem .

- co ja takiego zrobiłem?- spytał zbity z pantałyku . Nie odpowiedziałam.

- Bella co się dzieje?

- Czemu przyjąłeś tę całą Monik ?- spytałam wściekle

- Nie ma swojego miejsca , co miałem jej powiedzieć że ma spadać? Bello uspokój się - powiedział łagodnie i wstał. Powoli podszedł do mnie patrząc na moja reakcje. Obią mnie . Wtuliłam się w jego pierś .

- Edwardzie ona mi się nie podoba- powiedziałam.

- Skarbie spróbuj z nią porozmawiać może się nawet polubicie.

- Już to widzę- powiedziałam z drwiną

- Przynajmniej spróbuj , Dla mnie- powiedział i pocałował mnie .

- Niech ci będzie- powiedziałam z rezygnacją. Wziął mnie na ręce i znów zaczął całować.

- Wiesz wkurza mnie jedna rzecz- powiedziałam do Edwarda

- Tak jak ?- pogładził mnie po plecach i spojrzał mi w oczy.

- Zawsze udaje ci się mnie przekonać do wszystkiego

- I kto to mówi , przypomnieć ci sprawę z prowadzeniem?- zaśmiał się.

- To nie to samo- pocałował mnie w czoło. Podniosłam się aby sprawdzić swoją skrzynkę pocztową. Narzuciłam na siebie koszule Edwarda i włączyłam komputer. Gdy system operacyjny się włączał narzuciłam na siebie jeszcze szorty otworzyłam skrzynkę mailową. Była tam wiadomość od mamy. Otworzyłam go pospiesznie Gdy wreszcie się otworzył przeczytałam wiadomość

- oh- powiedziałam zawiedziona

- Co się stało?- spytał mój ukochany

- Rene nie przyjedzie bo ma złamana nogę i nie może chodzić- powiedziałam smutno.

- Nie martw się spotkacie się na świętą- pocieszył mnie. Niby była to prawda ale bardzo za mama tęskniłam. Wyłączyłam komputer i odwróciłam się twarzą do ukochanego

- Bello pamiętasz co mi obiecałaś. - spytał pchając mnie w kierunku drzwi. Jasne ze pamiętałam miałam ;porozmawiać z tą całą Monik.

- Już dobrze , idę idę - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Nie będzie tak źle pomyślałam. Zeszłam na dół. Wampirzyca stała w kacie salonu jak widać nie tylko ja jej nie polubiłam. Jednak Carlisle rozmawiał z nią pogodnym głosie. Gdy reszta rodziny odwróciłam się na mnie , wszyscy zaczęli się śmiać . Nie wiedziałam o co im chodziło .

- Widzę jednak że nie tracicie z Edwardem czasu co?- powiedział Emmet pokazując na mnie palcem. No tak ! Przecież byłam tylko w szortach i jego koszuli. Gdybym mogła na pewno bym się zarumieniła. Wszyscy się śmiali oprócz Monik która stała z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Monik możemy porozmawiać?- spytałam najmilszym głosem na jaki było mnie stać

- Jasne

Weszłyśmy do pokoju gościnnego

- przepraszam za to jak cię wczoraj potraktowałam- powiedziałam wysilając się na uśmiech

- Nie ma sprawy- powiedziała zbita z pantałyku.

- Zgoda?- wyciągnęłam rękę w przyjaznym geście. Uścisnęła ją i przytaknęła.

- Dobra to ja lecę się ubrać- pożegnałam się i wyszłam. Wchodząc do swojego pokoju zatrzymałam się chwile koło ukochanego

- zadowolony? Rzuciłam

- Bardzo- uśmiechnął się od ucha do ucha . Poszłam do garderoby i pospiesznie ubrałam się . W przeciągu pięciu minut byłam już gotowa . Zeszłam do garażu jak zawsze . Przystanęłam przy drzwiach. Wyjrzałam i zobaczyłam jak ta wampirzyca przystawia się do Edwarda. Nie tego było za wiele .Wybiegłam z garażu i popędziłam na gorę. Nie wiedziałam co mam robić to już drugi raz Edward mi to zrobił. Nie mogę mu już ufać. Jedynym rozwiązaniem jest wyniesienie się stąd. Podjęłam decyzje. Sama powiem o tym Edwardowi. Objęłam tarczą Alice , która już pewnie miała wizję. Wyjęłam torbę podróżną z szafy i spakowałam najważniejsze rzeczy. Ubrania , pieniądze , paszport… Odłożyłam torbę na łóżko.

- Bella , co Tak długo? Musimy jechać- usłyszałam głos Edwarda i usiadłam na skraju łóżka. Edward wszedł do środka i od razu zauważył torbę . Z jego twarzy zniknął uśmiech a zastąpiło go zaniepokojenie.

- Wyjeżdżam - powiedziałam z wzrokiem wbitym w dywan

- Co? Czemu? - spytał się .W jego głosie brzmiało zdenerwowanie

- Jeszcze się pytasz ? Jak mam ci po raz drugi zaufać?- niemal wykrzyczałam mu to w twarz

- Nie rozumiem o co chodzi?- spytał jakby nie był świadomy tego co zrobił.

-Nie udawaj niewiniątka- wstałam i wzięłam torbę na ramię. Gdy chciał mnie chwycić odepchnęłam jego ręce.Za schodach zobaczyłam że Alice na mnie czeka

- Bella nie wyjeżdżaj ,- rzuciła mi się w ramiona. Przytuliłam ją .

- Będę za tobą tęsknic Alice- rzuciłam i pocałowałam ją w policzek. Pospiesznie doszłam do garażu zostawiając Alice na schodach. Torbę wrzuciłam do bagażnika i odpaliłam silnik. Zobaczyłam że Edward zamierza mnie zatrzymać więc docisnęłam gazu i zanim się obejrzałam nie widziałam już ścian domu. Nie wiedziałam gdzie zmierzam. Stanęłam na pobliskiej stacji i zgasiłam samochód. Mogłam pojechać do Charlie'go do Forks. Tak to było dobre miejsce. Ruszyłam . Dojechanie do Forks zajęło mi jakieś trzy godziny. Gdy zobaczyłam swój stary dom , w którym tak wiele przeżyłam , i poznałam Edwarda. Odgoniłam myśli o nim. Stanęłam koło radiowozu ojca. Wysiadłam i ruszyłam w stronę drzwi. Zapukałam. Otworzyła moja księżniczka.

- Mama? Co ty tu robisz- powiedział i rzuciła mi się na szyje.

- Postanowiłam cię odwiedzić kochanie- powiedziałam i pocałowałam ją we włosy. Weszłam do środka. Charlie siedział przy stole w kuchni.

- Bella , a ty co tu robisz?- spytał nie ukrywając zaskoczenia

- To już nie mogę odwiedzić własnej córki- zaśmiałam się i posadziłam Nessie na krześle.

- A gdzie tata?- spytała gdy siadałam zaraz koło niej

- Został w domu , przyjechałam sama- powiedziałam. Charlie musiał wyczytać z mojej miny że cos jest nie tak gdyż kiedy wyszliśmy na dwór z małą patrzył na ,mnie podejrzliwie. Usłyszałam dzwonek telefonu i usiadłam na ławeczce przed domem , która jak się chwalił tata zbudował własnoręcznie.

- Ja odbiorę- krzyknęła Reneesme. Przysłuchiwałam się dźwiękom z jej rozmowy.

- o cześć tatusiu! Czemu nie przyjechałeś razem z mamą?- super teraz wiedział że tu jestem. Nie mogę tu długo zostać

-Tak jest tu , przyjechała jakaś godzinę temu… jasne już ja wołam- rzuciła do słuchawki

- Mamo do ciebie- krzyknęła do mnie. I tak nie uniknę rozmowy z nim i mogę mu powiedzieć żeby więcej nie dzwonił .Wzięłam od niej słuchawkę i przyłożyłam ją sobie do ucha

- Edward? Przestań dzwonić nie obchodzi mnie co masz mi do powiedzenia, nawet nie próbuj mnie szukać

- Bello wróć do domu proszę

- Jestem w domu

- Bello ja chcę ci naprawdę wszystko wyjaśnić

- Zegnaj- powiedziałam i rozłączyłam się.

Nie mogłam zaprzeczyć temu że bardzo go kochałam ale to już nie to samo co wcześniej. Kiedy byłam człowiekiem Nigdy nie zrobił mi czegoś takiego a teraz… Musiałam udać się w jakieś miejsce gdzie Cullenowie nie poszli za mną. Pojadę do Włoch nie dowiedzą się gdzie jestem. Nie mogę nikomu powiedzieć że tam jadę. Spakowałam się i wyszłam na dwór gdzie był Charlie i Reneesme

- Musze już jechać tato - powiedziałam i.

- Tak szybko?

- Niestety

-Mamo już wyjeżdżasz - spytała mój skarb

- tak kochanie, mamusia musi załatwić pewną ważną rzecz ale niedługo zadzwoni i znowu się zobaczymy- powiedziałam i uściskałam ją. Dotknęła mojego policzka i pokazała mi scenę z telefonem Edwarda. Odczytałam jej nieme pytanie. Chciała wiedzieć czemu on nie wiedział że tu jestem.

- Widzisz skarbie tatusia nie było kiedy wyjeżdżałam - ucałowałam ją w jej rumiany policzek. I poszłam w kierunku auta. Gdy jechałam zdałam sobie sprawę że już od dawna nie polowałam więc stanęłam przy lesie. I pobiegłam na polowanie.

Upolowawszy dwie sarny i jelenia wróciłam do auta i pojechałam na lotnisko. Zaparkowałam na parkingu strzeżonym i udałam się do środka. Miałam szczęście właśnie nie było kolejki przy kupnie biletów.

- Dzień dobry- przywitała się kobieta za lada. Uśmiechnęłam się.

- Dzień dobry proszę jeden bilet do Włoch

- W klasie turystycznej?- spytała . Lepiej było nie ryzykować , gdyż nie mogłam aż tak dobrze się kontrolować i jeszcze bym się zdradziła

- Nie proszę o miejsce w pierwszej klasie- kobieta uzupełniała potrzebne formularze a ja w tym czasie wyciągnęłam pieniądze i paszport. Gdy skończyła wypisywanie wzięła je ode mnie i uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Proszę o to pani bilet

- dziękuje ,dowidzenia- pożegnałam się . Zdałam bagaż i wsiadłam do samolotu. Usiadłam w wygodnym fotelu i rozluźniłam się. Co mogłam teraz ze sobą zrobić to było pytanie. Pomieszkam tu dopóki nie upewnię się że Cullenowie już mnie nie szukają .Lot zleciał mi szybko. Zanim się obejrzałam lądowaliśmy. Było już ciemno więc postanowiłam pójść do jakiegoś hotelu. Niedaleko lotniska zauważyłam motel. Zamawiam pokój poczym zostawiłam torbę. Uznawszy że nie mam co robić postanowiłam przejść się po mieście. Przebrałam się i niebieską sukieneczkę i szpilki. Przechadzałam się tak po uliczkach podziwiając piękne widoki na co pozwalał mi mój wampirzy wzrok . Doszłam do wieży zegarowej na wielkim placu. Stałam tam sama ale to miejsce cos mi przypominało. Przypomniały mi się urywki wcześniejszych zdarzeń Zamurowało mnie to tu Edward chciał się ujawnić żeby zabili go Voltury

- Kogo my tu mamy- odezwał się znajomy głos. Automatycznie ustawiłam się w obronnej pozycji i wyszczerzyłam zęby

- niech mnie świstnie przecież to Isabella Swan czy może Cullen- Rozpoznałam te dwa znajome mi glosy. Feliks i Demetrie . Ujrzałam ich w czarnych kapturach.

- a gdzie reszta twojej rodzinki ?- spytał zaciekawiony Feliks

- Jestem sama- odpowiedziałam

- Zabierzmy ja do Aro - powiedział Demetrie do Feliksa

- Zgadam się , chodź Bello.

Zawahałam się ale poszłam za nimi gdyż w starciu nie miałam najmniejszych szans . poszliśmy dobrze znana mi drogą. Gdy weszliśmy na dwór wszyscy przyjrzeli mi się zaciekawieni nawet Jane .

- Aro zobacz kogo znaleźliśmy- powiedział wręcz z dumą Feliks

- niemożliwe Bello co cię sprowadza do Włoch?- spytał Aro

- Odeszłam od Cullenów. Jane i Alec wymienili zdziwione spojrzenia.

- A czemuż to ?-

- Mam swoje powody

- skoro nie należysz już do ich rodziny ,może zechcesz jeszcze raz rozważyć dołączenie się do nas?- spytał Aro. Wszyscy czekali w milczeniu na moją odpowiedz(ciąg dalszy rozdział 8)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli 3 doc)
Wschód słońca (Dalsze losy Edwarda i Belli 11doc)
Wschód słońca(dalsze losy Edwarda i Belli 2)
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli6)
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli4)
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli5)
Wschód słońca(Dalsze losy Belli i Edwarda)
Dalsze losy Edwarda i Belli II
Dalsze losy Edwarda i Belli V, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli II, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli I, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli IV, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli I
Dalsze losy Edwarda i Belli III, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli 14doc
Dalsze losy Edwarda i Belli 12doc
Dalsze losy Edwarda i Belli Cullenów
Dalsze losy Edwarda i Belli 16doc
Dalsze losy Edwarda i Belli 13doc

więcej podobnych podstron