spiewnik sebaka


Spis treści


Koledzy

Spotkałem się z kolegą, H d0

bo kolega jest od tego H d0
I wypada czasem spotkać się z nim H d0 Fis
Siedzieliśmy do rana

a jego ukochana

donosiła ciągle nowy zestaw win.


Przegadaliśmy nockę,

obrobiliśmy troszkę

Inny tyły tak by spłacić dług.
I nie było mi przykro

I było mi miło
I dłużej tak bym siedzieć mógł.

I więcej kręcę teraz głową

Mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy

I dusza mniej się dusi.

Spotkałem się z kolegą bo kolega jest od tego
I wypada czasem spotkać się z nim
Siedzieliśmy do rana moja ukochana

Donosiła ciągle nowy zestaw win


Kiedyś wina brakowało i ciągle było mało e7 C e7 C
A i chętny do sączenia każdy był e7 C D G Fis
Było nie było lecz się wykruszyło H d0 H d0
Pewnie też obrabiają nam tył. H d0 Fis

I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę

I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza dusi się mniej.

Biały miś

Biały miś dla dziewczyny, a d

Którą kocham i kochał będę wciąż. F G a E

Lecz dziewczyna jest już z innym

I pozostał mi po niej smutek, żal.

Hej, dziewczyno! C

Spójrz na misia. d

On przypomni, on przypomni chłopca ci, F G a E

Nieszczęśliwego, białego misia,

Który w oczach ma tylko same łzy.

Płynie czas, tak jak rzeka,

I nie wrócą, nie wrócą tamte dni.

W moim sercu jest dziś rana,

Która zetrzeć możesz tylko ty.

Hej, dziewczyno! ...

Hej bystra woda

Hej bystra woda, bystra wodzicka A

Pytało dziewce o Janicka D E A

Hej lesie ciemny, wirsku zielony E A

Kaj mój Janicek umilony D E A |x2

Hej mój Janicku, miły Janicku

Ne chod. po orawskim chodnicku

Ne dość zes ty juz nagnał owiecek

Ostań psy dziewcynie kolkowiecek

Hej powiadali, hej powiadali

Hej, ze Janicka porubali

Hej porubali go Orawiany

Hej za łowiecki, za barany

Hej mówile ci miły Janicku

Ne chod. po orawskim chodnicku

Hej bo cię te orawskie juhasy

Długie uz han cekali casy

He dziwce slocha, hej dziwce płace

Uz ze Janicka ne obace

U orawskiego zamecku sciany

Lezy Janicek porubany

Hej Madziar pije, hej Madziar płaci

Hej u madziara płacom dzieci

Hej płacom dzieci, hej płace żona

Hej że Madziara nima doma

Hej dolom, dolom, od skalnych Tater

Hej poświstuje halny wiater

Hej poświstuje, hej ciska bidom

Hej pod dolinach chłopcy idom.

MY CYGANIE

My cyganie co pędzimy z wiatrem F C

My cyganie znamy cały świat d a

My cyganie wszystkim gramy d a

A śpiewamy sobie tak : E E7 a A A7

Ory, ory, szabadabada amore F C

Hej amore szabadabada d a

O muriaty, ja szumbriaty d a

Dżawo czasta hej mienia. E E7 a A A7

Kiedy tańczę niebo tańczy ze mną

Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr

Zamknę oczy - liście więdną

Kiedy milczę - milczy świat.

Ory, ory, szabadabada amore ...

Gdy śpiewamy słucha cała ziemia

Gdy śpiewamy słucha cały las

Niechaj każdy z nami śpiewa

Niech rozbrzmiewa piosnka ta.

Ory, ory, szabadabada amore ...

Będzie prościej, będzie jaśniej

Całą radość damy wam

Będzie prościej, będzie jaśniej

Gdy zaśpiewa każdy z nas.

Ory, ory, szabadabada amore ...

Bardzo smutna piosenka retro

Lato było jakieś szare C D e

I słowikom zbrakło tchu G D

Smutnych wierszy parę H7 e

Ktoś napisał znów A D

Smutnych wierszy nigdy dosyć

I zranionych ciężko serc

Nieprzespanych nocy

Które trawi lęk

Kap, kap - płyną łzy G D

W łez kałużach ja i ty G D

Wypłakane oczy i przekwitłe bzy G E7 a D6 G

Płacze z nami deszcz

I fontanna szlocha też

Trochę zadziwiona skąd ma tyle łez

Nad dachami muza leci

Muza czyli weny znak

Czemuż wam poeci

Miodu w sercach brak

Muza ma sukienkę krótką

Muza skrzydła ma u rąk

Lecz wam ciągle smutno

A mnie boli ząb

Kap, kap…

Jadą wozy kolorowe

Jadą wozy kolorowe taborami a E7

jadą wozy kolorowe wieczorami E7 a

może z liści spadających im powróży A7 d

wiatr cygański wierny kompan ich podróży G C E7

zanim ślady wasze mgła mi pozasnuwa a E7

odpowiedzcie mi Cyganie jak tam u was jest d a E7 a

Ref.

U nas wiele i niewiele bo w sam raz a

u nas czerwień, u nas zieleń cieni blask d G C

u nas błękit, u nas fiolet, u nas dole i niedole d a

ale zawsze kolorowo jest wśród nas E7 a

Jada wozy kolorowe taborami

ej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami

będę sobie mieszkać kątem przy muzyce

będę słuchać opowieści starych skrzypiec

ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno

co mi dacie, żeby smutno już nie było mi

Ref.

Damy wiele i niewiele bo w sam raz

damy czerwień, damy zieleń, cieni blask

damy błękit, damy fiolet, damy dole i niedole

ale będzie kolorowo pośród nas

No i pojechałam z nimi na kraj świata

wiatr wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał

i zbierałam dzikie trefle, leśne piki

i bywałam gdzie rodziły się muzyki

i odwiedzam z Cyganami chmurne kraje

i kolory szarym ludziom darmo daje dziś

Ref.

Weźcie wiele i niewiele bo w sam raz

komu czerwień, komu zieleń, cieni blask

komu fiolet, komu błękit, komu echo tej piosenki

nim odjedzie z Cyganami w czarny las

Kolorowe jarmarki

Kiedy patrzę hen za siebie a

W tamte lata co minęły d

Czasem myślę co przegrałem G

Ile diabli wzięli C E7

Co straciłem z własnej woli d G

Ile przeciw sobie C a

Co wyliczę to wyliczę E

Ale zawsze wtedy powiem, że najbardziej mi żal: E7 a

Kolorowych jarmarków, blaszanych zegarków A7 d G C

Pierzastych kogucików, baloników na druciku a d E7 a A7

Motyli drewnianych, koników bujanych d G C

Cukrowej waty i z piernika chaty a d E7 a (A7)

Gdy w dzieciństwa wracam strony

Dobre chwile przypominam

Mego miasta słyszę dzwony

Czy ktoś czas zatrzymał

I gdy pytam cicho siebie

Czego żal dziś tobie

Co wyliczę to wyliczę

Ale zawsze wtedy powiem, że najbardziej mi żal:

Niech żyje bal

Życie, kochanie, trwa tyle co taniec e

Fandango, bolero, bi-bop H

Manna, hosanna, różaniec i szaniec H7

I jazda i basta i stop e

Bal to najdłuższy, na jaki nas proszą G

Innego kochani nie będzie D

Zanim więc serca upadłość ogłoszę C

Na bal, marsz na bal H7

Ref.:

Niech żyje bal, bo to życie to bal jest nad bale e H

Niech, żyje bal, drugi raz nie zaproszą nas wcale H7 e

Orkiestra gra jeszcze tańczą i drzwi są otwarte H

Dzień wart jest dnia i to życie zachodu jest warte a H H7 e

Szalejcie aorty gdy idę na korty

Roboto ty w rękach się pal

Miasta nieczułe mijajcie jak porty

Bo życie, bo życie to bal

Bufet, jak bufet zaopatrzony

Zależy czy tu czy gdzieś tam

Żyj, póki żyjesz i śmiej się do żony

I pij zdrowie dam

Ref.

Chłoporobotnik i boa grzechotnik

Z niebytu wynurza się fal

Widzi swa mamę, i tatę, i żonkę

I rusza wyrusza na bal

Sucha kostucha, ta miss wykidajło

Wyłączy nam prąd w środku dnia

Pchajmy więc taczki obłędu jak Byron

Bo raz mamy bal

Ref.

Ale to już było

Z wielu pieców się jadło chleb C G C

Bo od lat przyglądam się światu F G

Nieraz rano zabolał łeb C G C

I mówili zmiana klimatu F G

Czasem zdarzył się wielki raut e d

Albo feta proletariatu F G

Czasem podróż najlepszym z aut e d

Częściej szare drogi powiatu F G

Ale to już było F

I nie wróci więcej G C

I choć tyle się zdarzyło e

To do przodu wciąż wyrywa głupie serce F C

Ale to już było F

Znikło gdzieś za nami G C

Choć w papierach lat przybyło e

To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami F C

Na regale kolekcja płyt

I wywiadów pełne gazety

Za oknami kolejny świt

I w sypialni dzieci oddechy

One lecą drogą do gwiazd

Przez niebieski ocean nieba

Ale przecież za jakiś czas

Będą mogły same zaśpiewać

Ale to już było.

Bez słów

Chodzą ulicami ludzie, G D

Maj przechodzą, lipiec, grudzień, e h

Zagubieni wśród ulic, bram. C G D

Przemarznięte grzeją dłonie, G D

Dokądś pędzą, za czymś gonią e h

I budują wciąż domki z kart. C G D

A tam w mech odziany kamień, C G

Tam zaduma w wiatru graniu, C G

Tam powietrze ma inny smak. C G D

Porzuć kroków rytm na bruku,

Spróbuj, znajdziesz, jeśli szukać zechcesz,

Nowy świat, własny świat.

Płyną ludzie, miastem szarzy,

Pozbawieni złudzeń, marzeń,

Omijając wciąż główny nurt.

Kryją się w swych norach krecich

I śnić nawet o karecie,

Co lśni złotem, nie potrafią już.

A tam w mech...

Chodzą ludzie, asfalt depczą,

Nikt nie krzyknie, każdy szepcze,

Drzwi zamknięte, zaklepany krąg.

Tylko czasem kropla z oczu

Po policzku w dół się stoczy

I to dziwne drżenie rąk.

A tam w mech...

Bukowina I

W Bukowinie góry w niebie postrzępionym, a d7 e7 a7

w Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom. a d7 e7 a7

Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony C7+ G C7+ a7

I nie mogę znaleźć Bukowiny, d7 e7 a7

I nie mogę znaleźć, d7 e7 a7

Chociaż gwiazdy mnie prowadzą, ciągle szukam. d7 e7 a7

W Bukowinie zarośnięte echem lasy,

W Bukowinie liść zieleni się i złoci.

Śpiewa czasem banior ciemnym basem

I nie mogę znaleźć Bukowiny,

I nie mogę znaleźć,

Choć już szukam godzin krocie i dni krocie.

W Bukowinie deszczem z chmur opada

Okrzyk ptasi, zawieszony w niebie.

Nocka gwiezdną gadkę górom gada

I nie mogę znaleźć Bukowiny,

I nie mogę znaleźć,

Choć mnie woła Bukowina wciąż do siebie.

Majster bieda

Skąd przychodził kto go znał D G

Kto mu rękę podał kiedy D G A

Nad rowem siadał wyjmował chleb D A

Serem przekładał i dzielił się z psem fis h

Tyle wszystkiego co z sobą miał. A G fis e

Majster Bieda A D

G fis e A D

Czapkę z głowy ściągał gdy

Wiatr gałęzie chylił drzewom

Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd

Drogę bez końca co przed nim szła

Znał jak pięć palców jak szeląg zły.

Majster Bieda

Nikt nie pytał skąd się wziął

Gdy do ognia się przysiadał

Wtulał się w krąg ciepła jak kożuch

Znużony drogą wędrowiec Boży

Zasypiał długo gapiąc się w noc.

Majster bieda

Lecz nastąpił taki rok

Smutny rok tak widać trzeba

Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną

Miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło

I choć nie jeden wytężał wzrok

Choć lato pustym gościńcem przeszło

Rudymi liśćmi jesieni schedą

Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość.

Majster Bieda

Rzeka

Wsłuchany w twą cichą piosenkę C5 F9 C5 F9

Wyszedłem na brzeg pierwszy raz C5 F9 e e7

Wiedziałem już rzeko, że kocham cię rzeko F e7 a

że odtąd pójdę z tobą. F e d7 G7

O dobra rzeko, C5 F9 C5 F9

o mądra wodo C5 F9 e a

Wiedziałaś gdzie stopy F

znużone prowadzić e a

Gdy sił już było brak. F e d7 C5 F9

Wieże miast, łuny świateł

Ich oczy zszarzałe nie raz

Witały mnie pustką, żegnały milczeniem

Gdym stał się twoim nurtem

O dobra rzeko, o mądra wodo...

Po dziś dzień z tobą rzeko

Gdzież począł, gdzie kres dał ci Bóg

Ach życia mi braknie, by szlak twój przemierzyć

By poznać twą melodię.

O dobra rzeko, o mądra wodo...

Pejzaże harasymowiczowskie

Kiedy stałem w przedświcie, a Synaj G D

Prawdę głosił przez trąby wiatru C e

Zasmreczyły się chmury igliwiem G D

Bure świerki o górach wsparte e C D

i na niebie byłem ja jeden,

Plotąc pieśni w warkocze bukowe

I schodziłem na ziemię za kwestą

Przez, skrzydlącą się, bramę Lackowej.

I był Beskid i były słowa, G C G

Zanurzone po pępki w cerkwi baniach G C D

Rozłożyście złotych, D

Smagających się wiatrem do krwi. C D G

Moje myśli biegały końmi

Po niebieskich mokrych połoninach

I modliłem się złożywszy dłonie

Do gór, madonny brunatnolicej,

A gdy serce kroplami tęsknoty

Jęło spływać na góry sine,

Czarodziejskim kwiatem paproci

Rozgwieździła się Bukowina.

I był Beskid...

Piosenka o zajączku

Mam mało czasu, tak mało jak piachu G F C G

W dziecięcej garści nad rzeką, D A G

Zwieram powieki, zatrzymać obraz, G F C G

Co z moich wspomnień ucieka. D A G

Bledną kolory i płynie, płynie D F

Rzeka po szarej łące C G

I płynie, płynie, nie realniejąc D F

Rzeką zielony zajączek. C e

Biegnę, wciąż biegnę przed siebie, w siebie,

Tęczę rozgarniam rękami,

Letnim upałem, wytrzeć do sucha

Spotniałą, wilgotną pamięć.

Bledną kolory...

Rzeki jaszczurka w trawie się wije,

Słońce się chyli zrudziałe,

Wieczną zieloność zachować w oczach,

Tak wiele pragnę, tak mało.

Bledną kolory...

Bledną wspomnienia i płynie rzeka

Bez końca i bez początku.

Nasyć me oczy kolorem rosy

I drzwi mi otwórz, zajączku!

Sielanka o domu

A jeśli dom będę miał A h7 cis7 A7

to będzie bukowy koniecznie h7 E9 A A7+

Pachnący i słoneczny, h7 E9 cis7 A7/4

wieczorem usiądę wiatr gra h7 E4 E

A zegar na ścianie gwarzy A A7 D E

Dobrze się idzie panie zegarze A h7 cis7 a0

Tik tak tik tak tik tak h7 E7 cis7 A7/4

Świeca skwierczy i mruga przewrotnie h7 E7/4 E7

Wiec puszczam oko do niej A h7 cis7 a0

dobry humor dziś Pani ma, h7 E7 cis7 a0

Dobry humor dziś Pani ma. h7 E7 A A4 A

Szukam, szukania mi trzeba, A E

Domu gitara, i Piórem G A A4

A góry nade mną jak niebo, A E

A niebo nade mną, jak góry G D d A A4 A

Gdy glosy usłyszę u drzwi,

czyjekolwiek, wejdźcie poproszę

Jestem zbieraczem głosów,

a dom mój lubi gdy

Śmiech ściany mu rozjaśnia

I gędźby lubi i pieśni

Wpadnijcie na parę chwil

Kiedy los was zawiedzie w te strony

Bo dom mój otworem stoi

Dla takich jak wy

Dla takich jak wy

Szukam szukania mi ....

Zaproszę dzień i noc,

zaproszę cztery wiatry

Dla wszystkich drzwi otwarte,

ktoś poda pierwszy ton

Zagramy na góry koncert

Buków pora pachnąca

Nasiąkną ściany gra

A zmęczonym wędrownikom

Odpocząć pozwolą muzyka

Bo taki będzie mój dom

Bo taki będzie mój dom

Szukam, szukania mi ....

Nasza klasa

Co się stało z naszą klasą ? d

Pyta Adam w Tel Avivie A

Ciężko sprostać takim czasom d

Ciężko w ogóle żyć uczciwie A

Co się stało z naszą klasą? F

Wojtek w Szwecji w porno klubie C

Pisze: Dobrze mi tu płacą d

Za to co i tak wszak lubię / x2 A (d g A d)

Kaśka z Piotrkiem są w Kanadzie, bo tam mają perspektywy

Staszek w Stanach sobie radzi, Paweł do Paryża przywykł

Gośka z Przemkiem ledwie przędą,

w maju będzie trzeci bachor

Próżno skarżą się urzędom, że też chcieliby na zachód

Za to Magda jest w Madrycie i wychodzi za Hiszpana

Maciek w grudniu stracił życie, gdy chodzili po mieszkaniach

Janusz - ten co zawiść budził, że go każda fala niesie

Jest chirurgiem, leczy ludzi, ale brat mu się powiesił

Marek siedzi za odmowę, bo nie strzelał do Michała

A ja piszę ich historię, i to już jest klasa cała

Jeszcze Filip - fizyk w Moskwie, dziś nagrody różne zbiera

Jeździ kiedy chce do Polski, był przyjęty przez premiera

Odnalazłem klasę całą za wygnaniu, w kraju w grobie

Ale coś się pozmieniało, każdy sobie żywot skrobie

Odnalazłem całą klasę wyrośniętą i dojrzałą

Rozdrapałem młodość naszą, lecz za bardzo nie bolało

Już nie chłopcy, lecz mężczyźni, już kobiety - nie dziewczyny

Młodość szybko się zabliźni, nie ma w tym niczyjej winy

Wszyscy są odpowiedzialni, wszyscy mają w życiu cele

Wszyscy w miarę są normalni, ale przecież to niewiele

Nie wiem sam, co mi się marzy,

która z gwiazd nade mną świeci

Gdy wśród tych nieobcych twarzy szukam ciągle twarzy dzieci

Czemu wciąż przez ramię zerkam, choć nie woła nikt: Kolego!

Czy ktoś ze mną zagra w berka,

lub przynajmniej w chowanego

Własne pędy, własne liście zapuszczamy każdy sobie

I korzenie oczywiście, na wygnaniu, w kraju, w grobie

W dół, na boki, wzwyż - ku słońcu,

na stracenie - w prawo, w lewo

Kto pamięta, że to w końcu jedno i to samo drzewo?

Ja

Nie jestem piękny, a przyciągam wzrok, A h A E

Cieszy mnie wstręt w tworzących mnie spojrzeniach A h A E

Sprytu nauczył mnie ułomny krok, h E A

Co krok normalny w powód wstydu zmienia. D E fis

Wiem, że nawiedzam przyzwoite sny;

Bóg mnie spartaczył, jam wyrzut sumienia;

Dlatego wpełzam w dostojne zgromadzenia,

Gdzie racją bytu jest bezkarne - my!

A ja na złość im - nie należę h fis

I tak beze mnie - o mnie - gra. cis fis

Jednego nikt mi nie odbierze: h fis

Ja jestem ja, ja, ja. cis fis fis

W karczmie tak siadam, by mnie widzieć mógł

Każdy najzdrowszy obżartuch i pijak;

To, co mi Bóg dał zamiast zwykłych nóg

Wokół półmiska bezwstydnie owijam.

Tym co mam w miejsce rąk, odpędzam psy

Węszące łatwy łup w chromego strawie

I traci nastrój biesiadników gawiedź,

Co śpiewa przy mnie swoje śmieszne - my!

Bo ja na złość im - nie należę...

W farze na najświetlistszą włażę z ław

Gdzie przed ołtarzem tęcza lśni z witraży,

By, kiedy wierni proszą - Boże zbaw! -

Móc mu pokazać, co z mej zrobił twarzy.

Więc patrzą na mnie, chociaż kapłan grzmi

Żeśmy jedynie niepoprawnym stadem,

Bom namacalnym przecież jest przykładem,

Że jest nieprawdą ich chóralne - my!

Bo ja na złość im - nie należę...

Nie jestem sam. Odmiennych nas jest w bród!

Wciąż otorbionych wstrętem i respektem.

Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,

By się związać w pokręconych sektę.

Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!

Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!

Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,

Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!!

Nie, nie chcę wpływać i należeć!

I tak beze mnie - o mnie - gra.

Jednego nikt mi nie odbierze:

Ja jestem Ja! Ja! Ja!

Gdzie ta keja ?

Gdyby ktoś przyszedł i powiedział: a

"Stary czy masz czas G a

Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz C G C

Amazonka, Wielka rafa, oceany trzy C7 F d

Rejs na całość rok, dwa lata"- to powiedziałbym a E7 a

Gdzie ta keja, przy niej ten jacht a E7 a

Gdzie ta koja wymarzona w snach C G C

Gdzie te wszystkie sznurki od tych szmat g A7 d

Gdzie ta brama na szeroki świat. a E7 a

Gdzie ta keja, przy niej ten jacht

Gdzie ta koja wymarzona w snach

W każdej chwili płynę w taki rejs

Tylko gdzie to jest, no gdzie to jest?

Gdzieś na dnie wielkiej szafy leży ostry nóż

Stare dżinsy wystrzępione impregnuje kurz

W kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znam

Biorę wór na plecy i przed siebie gnam

Gdzie ta keja...

Przeszły lata zapyziałe, rzęsą zarósł staw

A na przystani czółno stało- kolorowy paw

Zaokrągliły się marzenia, wyjałowiał step

Lecz dalej marzy o załodze ten samotny łeb

Gdzie ta keja...

Hiszpańskie dziewczyny

Żegnajcie nam dziś, hiszpańskie dziewczyny, e C7+ D

Żegnajcie nam dziś, marzenia ze snów, C D G e

Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, C7+ H7 e

Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów. e C7+ h e

Ref. :

I smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny, e G D

W noc ciemną i złą nam będzie się śnił. e G D

Leniwie popłyną znów rejsu godziny, C D G

Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił. C h7 e

Niedługo ujrzymy znów w dali Cape Deadman

I Głowę Baranią sterczącą wśród wzgórz,

I statki stojące na redzie przed Plymouth.

Klarować kotwicę najwyższy czas już.

A potem znów żagle na masztach rozkwitną,

Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wight,

I znów stara łajba potoczy się ciężko

Przez fale w kierunku na Beachie, Fairlee Light.

Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover

I znów noc w kubryku wśród legend i bajd.

Powoli i znojnie tak płynie nam życie

Na wodach i w portach przy South Foreland Light.

Morskie opowieści

Kiedy rum zaszumi w głowie a

Cały świat nabiera treści. G

Wtedy chętnie słucha człowiek a C

Morskich opowieści. G a

 

               Hej ha kolejkę nalej,

               Hej ha kielichy wznieście

               To zrobi doskonale

               Morskim opowieściom.

 

Łajba to jest morski statek

Sztorm to wiatr co wieje z gestem

Cierpi kraj na niedostatek

Morskich opowieści.

                 

Był na „Lwowie” młodszy majtek,

Czort, nie człowiek, bestia taka

Sam kręcił kabestanem

I to bez handszpaka.

 

Gdy spod Helu raz dmuchnęło

Żagle wzdęła moc nieludzka

Patrzę w koje mi przywiało

Moją żonę z Pucka.

               

Kuchnia nasza jest wspaniała

Czterech już do morza wnieśli

Pozostałych zaś latryna

Nie może pomieścić.

 

Pływał raz marynarz który

Żywił się wyłącznie pieprzem

Sypał pieprz do konfitury

I do zupy mlecznej.

 

 

Może ktoś się będzie zżymać

Mówiąc że to zdrożne wieści

Ale to jest właśnie klimat

Morskich opowieści

 

 

Niechaj drżą gitary struny

Niechaj wiatr grzywacze pieści

Niechaj znów popłyną ku nam

Morskie opowieści.

 

Rudy Joe, kiedy popił,

Robił bardzo głupie miny

Albo też skakał do wody

I gonił rekiny.

 

 I choć rekin twarda sztuka

Ale Joe w wielkiej złości

Łapał gada za ogona

I mu łamał kości

 

Od Falklandów płynęliśmy

Doskonale brała ryba

Mogłeś wędką wtedy złapać

Nawet wieloryba

 

Pij, bracie, pij na zdrowie

Jutro ci się humor przyda

Spirytus ci nie zaszkodzi

Sztorm idzie – wyrzygasz.

Brzeg Nowej Szkocji

Żegnaj Nowa Szkocjo, niech fale biją w brzeg, G h

Tajemnicze twe góry wznoszą szczyty swe. C e

Kiedy będę daleko, hen na oceanie złym, G D

Czy was kiedyś jeszcze ujrzę,czy zostaną mi sny. G e D

Słońce już zachodzi, a ptaki skryły się G h

W liściach drzew odnalazły schronienie swe. C e

Mam wrażenie, że przyroda już zamarła w cichym śnie, G D

Lecz nie dla mnie wolne chwile, praca czeka mnie. G e D

Żegnaj Nowa Szkocjo…

Kiedy me najskrytsze marzenia ziszczą się,

Marzę by do przyjaciół swych przyłączyć się.

Wkrótce już opuszczę te rodzinne strony me,

A więc żegnaj ma dziewczyno i wyczekuj mnie.

Żegnaj Nowa Szkocjo…

Ktoś uderzył w bębny i z domu wyrwał mnie,

To kapitan nas woła, więc stawiłem się.

Żegnajcie dziewczyny, wypływamy w długi rejs,

Powrócimy do swych rodzin, znów spotkamy się.

Żegnaj Nowa Szkocjo…

Marco Polo

Nasz Marco Polo to dzielny ship e G e

Największe fale brał e G

W Australii będąc widziałem go C e G D

Gdy w porcie przy kei stał e D e

I urzekł mnie tak urodą swą

Że zaciągnąłem się

I powiał wiatr w dali zniknął ląd

Mój dom i Australii brzeg

Marco Polo w królewskich liniach był e D C H7 e D e

Marco Polo tysiące przebył mil e D C H7e D e

Na jednej z wysp za korali sznur

Tubylec złoto dał

I poszli wszyscy w ten dziki kraj

Bo złoto mieć każdy chciał

I wielkie szczęście spotkało tych

Co wyszli na ten brzeg

Bo pełne złota ładownie są

I każdy bogaczem jest

Marco Polo…

W powrotnej drodze tak szalał sztorm

Że drzazgi poszły z rej

A statek wciąż burtą wodę brał

Do dna było coraz mniej…

Ładunek cały trza było nam

Do morza wrzucić tu

Do lądu dojść

I biedakiem być

Ratując choć żywot swój

Jak

jak po nocnym niebie sunące D A

białe obłoki nad lasem G D

jak na szyi wędrowca apaszka e G

szamotana wiatrem D

jak wyciągnięte tam powyżej

gwieździste ramiona wasze

a tu są nasze,

a tu są nasze,

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

jak winny - li - niewinny sumienia wyrzut

że się żyje gdy umarło tylu

tylu tylu

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

jak lizać rany celnie zadane

jak lepić serce

w proch potrzaskane

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

pudowy kamień, pudowy kamień

ja na nim stanę, on na mnie stanie

on na mnie stanie, spod niego wstanę

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

jak złota kula nad wodami

jak świt pod spuchniętymi powiekam

jak zorze miłe, śliczne polany

jak słońca pierś

jak garb swój nieść

jak do was, siostry mgławicowe

ten zawodzący śpiew

jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz

cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz

cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

Na na na...

jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz

cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz

cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz

cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

Czarny blues o czwartej nad ranem

czwarta nad ranem A

może sen przyjdzie cis

może mnie odwiedzisz D A

czwarta nad ranem E

może sen przyjdzie fis

może mnie odwiedzisz D E A

czemu cię nie ma na odległość ręki A E

czemu mówimy do siebie listami fis cis

gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata D A

gdy to usłyszysz - będzie środek zimy D E

czemu się budzę o czwartej nad ranem A E

i włosy twoje próbuję ugłaskać fis cis

lecz nigdzie nie ma twoich włosów D A

jest tylko blada nocna lampka D E

- łysa śpiewaczka fis

śpiewamy bluesa bo czwarta nad ranem

tak cicho by nie zbudzić sąsiadów

czajnik z gwizdkiem świruje na gazie

myślałby kto że rodem z Manhattanu

czwarta nad ranem...

herbata czarna myśli rozjaśnia

a list twój sam się czyta

że można go śpiewać

za oknem mruczą bluesa

topole z Krupniczej

i jeszcze strażak wszedł na solo

ten z Mariackiej Wieży

jego trąbka - jak księżyc

biegnie nad topolą

nigdzie się jej nie spieszy

już piąta

może sen przyjdzie

może mnie odwiedzisz

już piąta

może sen przyjdzie

może mnie odwiedzisz

może mnie odwiedzisz

Piosenka dla Wojtka Bellona

Powiedz dokąd znów wędrujesz? D G D

Czy daleko jest twój sad? D G D

- Hen w krainy buczynowe C G D

Ze mną tam układa pieśni wiatr C G D

Hen w krainy buczynowe e G D

Ze mną tam nikogo tylko wiatr e G D

e G D e G D

Zmierzchy grają a przestrzenie

Własny mi podają dźwięk

Takie śpiewy z nimi lub milczenie

W którym znika każdy dawny lęk

W takich śpiewach lub milczeniu

W szumie świętych buków zginął lęk

Zaszumiały cię powietrza

I ruszyłeś sam na szlak

Ten ostatni, ten najlepszy -

Przyszedł czas, Pan dał ci znak

Ten ostatni, ten najlepszy - /

Przyszedł czas, Pan dał ci znak /*5

Przyszedł czas, Pan dał ci znak /*5

Jest już za późno, nie jest za późno

Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości G a

siebie odnaleźć, G C

Tęskność zawrotna przybliża nas. a G a D7

Zbiegną się wreszcie tory sieroce G a

naszych dwu planet, G C

Cudnie spokrewnią się ciała nam. a G a D7

Jest już za późno! h

Nie jest za późno! C

Jest już za późno! h

Nie jest za późno! C

Jest już za późno! h

Nie jest za późno! C a D

Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę

Z oknem na rzekę lub też na park,

Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem;

Schodzić będziemy codziennie w świat.

Jest już za późno...

Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić,

Siebie zachwycić i wszystko w krąg.

Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć,

Lecz nam się uda zachwycić go.

Już jest za późno...

Już jest za późno..

Makumba

Mój ojciec Makumba być królem wioski C F G

Ja mieszkać w Afryka, przyjechać do Polski

Żeby studiować w waszym pięknym kraju

Skinheadzi jednak mi tu żyć nie dają

Ja uczyć się ciężko waszego języka

I dostać raz w zęby gdy iść po ulicach

Polacy rasiści każdy to powie

I nikt tu nie lubić czarny człowiek

Makumba, Makumba, Makumba-ska F G

Polska Afryka, Afryka Polska C a

Makumba, Makumba, Makumba-ska F G E

Ja chcieć uciekać, szykować do drogi

Lecz poznać dziewczyna, co ma piękne nogi

Ja pałać uczuciem i pałać szalenie

I tak się Makumba zakochać w Helenie

My szybko wziąć ślub i mieć dużo dzieci

Rodzice z Afryka przysyłać prezenty

Ja ciągle studiować i uczyć do rana

Hela się cieszy z naszego spotkania

Ref.: Makumba.......

Ja dużo pracować i wiele potrafić

Polska teściowa się o mnie martwić

Ona się ciągle modlić do Boga:

"Boże jedyny Makumbę zachowaj"

Ja kończyć studia i robić kariera

My mieć samochód i bulteriera

Ja mieszkać tu długo i nie wiedzieć czemu

Nie chcę mnie przyjąć do KPN-u

Ref.: Makumba ........

Oddany mężczyzna

Oddany mężczyzna g A7

Oddanej kobiecie d B9

Oddaje najlepsze g A7

Co ma na tym świecie d

No muskaj ją muskaj

Aż spadnie z niej łuska

Dopieszczaj ją lekko

Z zamkniętą powieką

Więc trochę pieniędzy F9 C

Więc zbyt ostry język Eb9 A

Więc dotyk nieczuły A7

Zbyt wątłe muskuły A7

Oddaje kobiecie co ma g A7

Na tym świecie d B9

Oddana kobieta

oddaje mężczyźnie

zbyt kruche ramiona

w zbyt luźniej bieliźnie

No muskaj go muskaj

Niech leży jak kluska

Jak szprot w galarecie

Oddany kobiecie

Oddaje kobiecie

Co ma na tym świecie

Muskajcie, muskajcie

Się wzajem wesoło

Na pupie niech leży

Spocone jej czoło

Oddani oboje

Tak sobie bez mała,

Oddali, zmienili

Zupełnie swe ciała.

Więc trochę pieniędzy

Więc zbyt ostry język

Więc dotyk nieczuły

Zbyt wątłe muskuły

Muskajcie, muskajcie

Ach jakaż zabawa

W tym rytmie muskajcie

Nim siądzie pikawa.

Marchewkowe pole

Marchewkowe pole rośnie wokół mnie D2 A2 F G

W marchewkowym polu jak warzywo tkwię

Głową na dół zakopany niczym struś

Chcesz mnie spotkać głowę obok w ziemię wpuść

Wszystko się może zdarzyć / 2 razy D A e B

Marchewkowe o ogrodzie miewam sny

W marchewkowym stanie jest najlepiej mi

Rosnę sobie dołem głowa górą nać

Kto mi powie co się jeszcze może stać

Wszystko się może zdarzyć / 4 razy

Naprawdę nie dzieje się nic

Czy zdanie okrągłe wypowiesz, e

Czy księgę mądrą napiszesz g d

Będziesz zawsze miał w głowie tę samą a g

Pustkę i ciszę d

Słowo to zimny powiew

Nagłego wiatru w przestworze

Może orzeźwi cię, ale do nikąd

Dojść nie pomoże

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum a G C G C /F C F

Wódka w parku wypita albo zachód słońca a G C G E E7

Lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje się nic d a G

I nie stanie się nic aż do końca d E a

Czy zdanie okrągłe...

Zaufaj tylko warg splotom

Bełkotom niezrozumiałym

Gestom w próżni zawisłym

Niedoskonałym

Znów wędrujemy

Znów wędrujemy ciepłym krajem e h

Malachitową łąką morza C D

Ptaki powrotne umierają e h

Wśród pomarańczy na rozdrożach C

Na fioletowo-szarych łąkach a D

Niebo rozpina płynność arkad G C

Pejzaż w powieki miękko wsiąka, a e

Zakrzepła sól na nagich wargach C D e

A wieczorami w prądach zatok

Noc liże morze słodką grzywą

Jak miękkie gruszki brzmieje lato

Wiatrem sparzone jak pokrzywą

Przed fontannami perłowymi noc

Winogrona gwiazd rozdaje

Znów wędrujemy ciepłą ziemią,

Znów wędrujemy ciepłym krajem

Malachitową łąką morza

Ptaki powrotne umierają

Wśród pomarańczy na rozdrożach

Przed fontannami...

Skazany na bluesa

Jeśli go nie znałeś to nie żałuj C G

Jeśli go nie znałeś to nie żałuj, nie C G

Bo przyjaciela straciłbyś C G

Bo przyjaciela straciłbyś jak ja C G

Nie, ty go nie znałeś, nie C G

Lubiłeś tylko czasem posłuchać jak gra C G

A czy pomyślałeś C

Skąd biorą się tacy jak on G

A czy pomyślałeś C

Skąd biorą się tacy jak on G

Był jednym z niewielu C

Skazanych na bluesa G

Ten wyrok dodawał mu sił C G

Miał dom i rodzinę C

Spokojnie mógł żyć G

Lecz często uciekał C

By stanąć przed Wami C

By znów nabrać sił

By znów nabrać sił G

Bo czasu miał mało C

Przeczuwał to G

Skazany na bluesa C G

Ilu jest jeszcze takich jak on C G

Skazany na bluesa C G

No ilu jeszcze jest takich jak on CB F

Ilu jeszcze jest takich jak on CB F

Czerwony jak cegła

Nie wiem jak ma to zrobić, ona zawstydza mnie E A E H

Strach ma takie wielkie oczy, wokół ciemno jest E A E H

Czuję się jak Beniamin i udaję, że śpię E A E H

Może walnę kilka drinków i one nakręcą mnie E fis A E

Nakręcą mnie E7

Ref.

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec A

muszę mieć, muszę ją mieć E

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec A

muszę mieć, muszę ją mieć E

Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech H C Cis A

Muszę mieć, muszę ją mieć E A H

Nie wiem, jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać

I nie wypaść ze swej roli, tego, co pierwszy raz

Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust

Wiem, że to jeszcze za mało, aby ciebie mieć

Nie wiem, jak to się stało, ona chyba już śpi

Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw

Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzeć jej w twarz

Może kiedyś da mi szansę spróbować jeszcze raz

Wehikuł czasu - to byłby cud

Pamiętam dobrze ideał swój A E fis D

Marzeniami żyłem jak król A E D A

Siódma rano, to dla mnie noc

Pracować nie chciałem, włóczyłem się

Za to do puszki zamykano mnie

Za to zwykle zamykano mnie

Po knajpach grywałem za piwo i chleb

Na życiu bluesa tak mijał mi dzień

Tylko nocą do klubu pójść E fis D A

Jam session do rana, tak królował blues E fis D A

To już minęło, ten klimat, ten luz E fis D A

Wspaniali ludzie nie powrócą E fis D

Nie powrócą już D

A E fis D

A E D A

Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat

Mój mały intymny muzyczny świat

Gdy tak wspominam ten miniony czas

Wiem jedno, że to nie poszło w las

Dużo bym dał, by przeżyć to znów

Wehikuł czasu to byłby cud

Mam jeszcze wiarę, odmieni się los

Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś

Tylko nocą do klubu pójść..

Whisky

Mówią o mnie w mieście: G* C9/4 G* C9/4

co z niego za typ, G* C9/4 G* C9/4

Wciąż chodzi pijany, G* C9/4 G* C9/4

pewno nie wie co to wstyd. G* C9/4 G* C9/4

Brudny niedomytek w stajni ciągle śpi, D a

Czego szuka w naszym mieście. C G a D

Idź do diabła - mówią ludzie C G a D

Ludzie pełni cnót. G* C9/4 G* C9/4

Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być,

Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić.

Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być.

Pomyślałem więc o żonie, aby stać się jednym z nich,

Stać się jednym z nich, stać się jednym z nich.

Już miałem na oku hacjendę, wspaniałą mówię wam,

Lecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych dam.

Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż:

Bardzo ładny frak masz Billi,

Ale kiepski byłby z ciebie mąż, kiepski byłby mąż.

Whisky moja żono, jednak tyś najlepszą z dam,

Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam.

Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć,

Lecz nie wiedzą o tym, że najgorzej w życiu,

To samotnym być, to samotnym być.

Harley mój

Kiedy siedzę na maszynie A D2 A D2

Totalny czuję luz

Włączam silnik, daję kopa

Za mną tylko kurz

To wspaniała jest maszyna

Choć ma już ze czterdzieści lat

Stary mój też ją dosiadał

To samo czuł mój starszy brat

ref:

Harley mój, to jest to \

Kocham go, kocham go \ 2x

On zmienił moje życie odkąd

Poskładałem go

On wyleczył mnie z kompleksów

Dał mi swoją moc

Nigdy mnie nie zdradził

Nie zawiódł ani raz

To wspaniała jest maszyna

Choć ma już ze czterdzieści lat

ref: x2

Harley mój, to jest to \

Kocham go, kocham go \ 2x

Jak malowany ptak

Za oknem żywi ludzie, inny wymiar, inne życie a C A6 F

Czy wiesz jak ciężko jest walczyć z każdym nowym dniem

Każdej nocy modlić się o bezpieczny spokojny sen

Bez nadziei i bez szans spojrzeć w karty mówiąc

Ref.

Czy przyjmiesz mnie mój Boże a e

Kiedy odejść przyjdzie czas F G

Czy podasz mi swą rękę a e

A może będziesz się bał F G

a C A6 F

Za oknem wrzeszczą ludzie, szybę stłukł rzucony kamień

Czy wiesz jak czuję się gdy w objęciach trzymam śmierć

Gdy wyrok napisany w lekarza oczach szklanych

Gdy lecą, lecą tak, jak ten malowany ptak

Ref.: Czy przyjmiesz ...

Za oknem wrzeszczą ...

Ref.: Czy przyjmiesz ..........

List do M

Mamo piszę do Ciebie wiersz a G F d

Może ostatni, na pewno pierwszy a G F

Jest głęboka, ciemna noc a G F d

Siedzę w łóżku a obok śpi ona a G F

I tak spokojnie oddycha a

Dobiega mnie jakaś muzyka G F d

Nie, to tylko w mej głowie szum a G F

Siedzę, tonę i tonę we łzach a G F d

Bo jest mi smutno bo jestem sam a G F

Dławi mnie strach F

Ref. Samotność to taka straszna trwoga d /F E

Ogarnia mnie, przenika mnie a /F E

Wiesz mamo wyobraziłem sobie, że G /F E

Że nie ma Boga, nie ma nie d G

Nie mam Boga, nie G a G F d

Spokojny jest tylko mój dom

Gdzie Ty jesteś a mnie tam nie ma

Gdzie nie wrócę już chyba, chyba nie

Mamo bardzo Cię kocham,

Kocham Cię

Myślałem, że Ty skrzywdziłaś mnie

A to ja skrzywdziłem Ciebie

Szkoda, że tak późno pojąłem to

Tak późno to zrozumiałem

Zrozumiałem to

Ref.: Samotność... [końcówka: a G F a]

Sen o Victorii

Dzisiaj miałem piękny sen C C7+ F7+

Naprawdę piękny sen C C7+ F7+

Wolności moja, śniłem że C C7+ F7+

Wziąłem z Tobą ślub d F C

Słońce nam błogosławiło

I księżyc też tam był

Wszystko gwiazdy nieba

Wszystkie gwiazdy

O Victorio, moja Victorio C C7+ F7+

Dlaczego mam Cię tylko w snach C C7+ F7+

Wolności moja Ty Victorio C C7+ F7+

Opanuj w końcu cały świat d F C

Ot, gdyby tak wszyscy ludzie

Mogli przeżyć taki jeden dzień

Gdy wolność wszystkich, wszystkich zbudzi

I powie: "idźcie tańczyć, to nie sen"

O Victorio, moja Victorio

O Victorio ma

Wielki Paw

Miałem kiedyś wielki dom g c7 F

piękny ogród otaczał go

Gdzie co noc słychać było

pawia krzyk jak zapowiedź losu

Kiedy rankiem znajdowałem tam

złote jajo

Wielki złote jajo

Nie wiem skąd wziął się tam

Nigdy przedtem o tym nie, nie myślałem

Bo po co

Kiedy miałem wielki kopiec złotych jaj

I przyjaciół wielu otaczało mnie

Nie byłem sam, o nie! nie byłem sam

Pewnej nocy prysnął czar

ptak nie znosił już złotych jaj

Trefne karty rozdał los, więc przegrałem partię z nim

A życie toczyło się dalej Ummm...

A życie toczyło się dalej,

a życie toczyło się dalej. Aaaa....

Ładnych kilka długich lat

minęło od tej nocy

Której nigdy nie, nie zapomnę mu |

Której nigdy nie, nie zapomnę mu

Siedzę teraz sam w ogrodzie,

wśród umarłych kwiatów

Nikt już nie, nikt już nie odwiedza mnie

Nikt już nie, nikt już nie odwiedza mnie

Czasem tylko przyjdzie on, c

zasem tylko przyjdzie on piękny

Czasem tylko przyjdzie on piękny dumny

Jak to paw, jak to zwykle paw.

Płyn mój bluesie płyń

Płyń wzdłuż rzeki tej szerokiej C a

Płyń mój bluesie płyń C d

Miasto wielkie jest daleko C a

Ty je dobrze znasz C d

Proszę wstąp tam choć na chwile C a

I przywitaj wszystkich tam C d

Bo to najwyższy czas C d

Powiedz jak nam ciężko tutaj C a

Ze dzień tak tu krotko trwa C d

A biedoty mamy tyle C a

Aż czasami chce się wyć C d

W tej malutkiej naszej dziurze C a

Jest naprawdę ciężko żyć C d

Naprawdę ciężko żyć C a C d

Czasem tylko bluesa słyszę e C

I nadzieje wielka mam e C

Że w dół rzeki sam popłynę e C

I opowiem prawdę tam e C

Jak tu w tej malutkiej dziurze D e

Ciężko wszystkim nam, ciężko, ciężko nam D e D e D

Płyń wzdłuż rzeki tej szerokiej

Płyń mój bluesie płyń

Może cię usłyszy ktoś

Jakiś super, super gość

I przepłynie w gore rzeki,

aby rozweselić nas

No bo to już najwyższy czas

Obudź się

Przyjaciel mój wyjeżdżał, G
mówi do mnie: masz tu klucze. D C2 e
Przez ten czas, jak mnie nie będzie F D
możesz mieszkać z nią, u mnie. C D

Wyjechał i nie było go G
przez tydzień, może dłużej. D C2 e
Nie zamieniłbym tych paru dni F D
za żaden skarb, za nic. C D

W trasy brałem ją.
Koncerty, potem cichy hotel.
Obiad w mlecznym barze,
spacer po bulwarze z nią, razem.

Autokar czeka, wiosło kładę,
siadam w miękki fotel.
To były najpiękniejsze chwile.
Nie zapomnę ich, nigdy.

Moi przyjaciele mówią mi: C G
bracie, co ci jest? D
Nie żałuj nic. Wyobraź sobie, C G

że to był tylko sen. D
Obudź się i z nami chodź, C G
skończyła się już noc. D /C D

Gorący piasek parzy,
oprócz nas na plaży pusto.
Zwariowana kąpiel w morzu
do utraty sił.

Wieczory pełne marzeń,
przeżytych wcześniej wrażeń mnóstwo.
Nie zamieniłbym tych paru dni
za żaden skarb, za nic.

Moi przyjaciele mówią...

Była przy mnie, nie myślałem
o kłopotach wcale.
To były najpiękniejsze chwile,
nie zapomnę ich, nigdy.

Teraz trochę więcej piję,
trochę więcej palę.
O, tak. To były najpiękniejsze chwile,
nie zapomnę ich, nigdy.

Moi przyjaciele mówią...

Ballada o smutnym skinie

Skin jest całkiem łysy, włosków on nie nosi A A4 D2 A

Glaca w słońcu błyszczy, jakby kombajn kosił A A4 D2 A

Pejsów nie ma skin, kitek nienawidzi A A4 D2 A

Boją się go Arabi, Murzyni i Żydzi A A4 D2 A

Najgorsza dla skina jest co roku zima A A4 D2 A

Jak on ją przetrzyma, przecież włosków ni ma A A4 D2 A

Nałóż czapkę skinie, skinie nałóż czapkę E A fis E

Kiedy wicher wieje, gdy pogoda w kratkę E A fis E

Uszka się przeziębią, kark zlodowacieje D E A

Resztki myśli z mózgu wiaterek przewieje D E A

Mamusia na drutach czapkę z wełny robi

Nałożysz ją skinie, gdy się chłodniej zrobi

Wełna w główkę grzeje, ciepło jest pod czaszką

I komórki szare wówczas nie zamarzną

Nasz skin był odważny, czapki nie założył

Całą zimę biegał łysy, wiosny już nie dożył

Główka mu zsiniała, uszka odmroziły

Czaszka na pół pękła, szwy wewnątrz puściły

Nałóż czapkę skinie...

Benjamin

Nosił czarną koszulę, miał oczy pełne łez C D

A na imię Benjamin h C

Nie było takich miejsc, w których nie chciał by C D C D

Być e

Płakał z deszczem nocą, gdy szukał swoich gwiazd

Pytał wciąż o to samo

Kiedy skończy się taka droga i

Gdzie

Ref.

Gdzie jest mój dom, dom

Dom, dom

Dom, dom

Dom

Lato wybuchło miłością i biegli odtąd jak

Białe szalone konie

Lecz siły co raz mniej mieli w drodze do

Gwiazd

A potem poszli już razem szukać nowych gwiazd

Pytali wciąż o to samo

Kiedy skończy się taka droga i

Gdzie

Ref.

Gdzie jest mój dom...

O, Ela

Byłaś naprawdę fajną dziewczyną C e

I było na razem naprawdę miło, C7 a

Lecz tamten to chłopak był bombowy, d F

Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej. d F G

Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie,

To miałem o tobie wysokie mniemanie,

Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino,

Coś we mnie drgnęło, coś się zmieniło.

O, Ela, straciłaś przyjaciela, F G C a

Musisz się wreszcie nauczyć, F G

Że miłości nie wolno odrzucić, C a

Że miłości nie wolno odrzucić. F G C

Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś,

Nie byłaś dla mnie już taka miła,

Patrzyłaś tylko z niewinną miną

I zrozumiałem, że coś się skończyło.

Aż wreszcie poszedłem po rozum do głowy,

Kupiłem na targu nóż sprężynowy,

Po tamtym zostało tylko wspomnienie,

Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.

O, Ela, straciłaś przyjaciela...

Nasz nowy hymn

My Polacy, my kochamy, my kochamy a G F

Życie a G F E

Ale tylko w stanie wskazującym na a G F

Spożycie a G F E

Mamy piękne i szlachetne, szlachetne a G F

Marzenia a G F E

Ale tylko w stanie kompletnego a G F

upojenia a G F E

Ref: Nam niepotrzebna śmierć, żeby umierać fis A E

Nie mamy już nic, nie mamy już nic do

stracenia

Tu nie ma już nic, tu nie ma już nic do

zburzenia

Ref...

24.11.94

Gdy matka tuli w ramionach dziecko swe, e G

Jej miłość staje przeciw złym mocom. e G

Tak ludzie modlą się o urodzajny deszcz, e G

Jak ona czuwa nad nim nocą e G

Wyfruwa wreszcie z gniazda młody ptak, e G

Bo przywilejem jest młodości: e G

Zabawa, radość, przyjaźń, a nie strach, a e

Bo młodość nie chce wiedzieć o tym, że: a D7

Życie, choć piękne, tak kruche jest, G a

Wystarczy jedna chwila by zgasić je. C e

Życie, choć piękne, tak kruche jest. G a

Zrozumiał ten kto otarł się o śmierć. C e

I nie do końca piękny jest ten świat, e G

Gdy wciąż odwieczne prawa łamie; e G

Zabiera miłość, młodość, słońca blask, a e

Lecz my nie chcemy wiedzieć o tym, że: a D7

Życie, choć piękne tak kruche jest..

Oprócz

Kiedy jestem sam e D

Przyjaciele są daleko, ode mnie, ode mnie H7 C D

Gdy mam wreszcie czas dla siebie H7 e

Kiedy sobie wspominam

Dawne, dobre czasy,

Czuję się jakoś dziwnie, dzisiaj noc jest czarniejsza

Oprócz błękitnego nieba C D e

Nic mi dzisiaj nie potrzeba C D e

Gdzie są wszystkie dziewczęta,

Które kiedyś tak bardzo kochałem, kochałem

Kto z przyjaciół pamięta ile razy dla Nich przegrałem

W gardle zaschło mi

I butelka zupełnie, zupełnie, już pusta, już pusta

Nikt do drzwi już dzisiaj nie zastuka

Oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej C D e

Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba C D e

Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego C D e

Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba C D e

Oprócz błękitnego nieba...

Ogrodu serce

W moim ogrodzie gdzie czas leniwy a e

Powolną strugą płynął wytrwale

W moim ogrodzie, gdzie jeszcze nigdy

Tak dawno słów przyjaznych parę a e a

W moim ogrodzie gdzie smutek gości

Gdzie gorzkie dni i gorzkie noce

W moi ogrodzie, gdzie samotności

Nikt nie rozjaśniał, gdzie nigdy dosyć

W moim ogrodzie gdzie długa zima

Zmroziła wszystkie ciepłe uczucia

W moim ogrodzie, gdzie strumień źródła

Zastygł w bezruchu a czas umyka

Aż pewnej nocy puściły lody

Ogrodu serce mocniej zabiło

Przyszłaś nabrałaś źródlanej wody

I napoiłaś a wszystko ożyło

Byłaś tak śliczna niczym poranek

Niczym wiosenny kwiat jabłoni

i nie zapomnę nigdy tej chwili

Gdy dłoń dotknęła twojej dłoni

I nie zapomnę tych chwil radosnych

Kiedy nie mogąc wydobyć słowa

Z zapartym tchem patrzyłem ci w oczy

Tak trwała nasza bez słów rozmowa

Ja twoje włosy dotykałem ukradkiem

Gdy zamyślona z pochyloną głową

Byłaś mi jak prześliczna nimfa

Co się przegląda nad tafli wodą

I choć tak blisko byłaś przy mnie

Choć twoje oczy śmiały się do mnie

Doprawdy niczego nie jestem pewien

Co czułaś wtedy, czy wart jestem wspomnień

Skóra

Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz C F C

Ktoś przechodzi, trąca łokciem, wzrokiem pluje w nas C F C

Szeptem mówię: Mała patrz a C G

cywilizowany świat a C G

Potem obejmuję ją, odpływamy w dal

Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas

Odpływamy w otchłań gwiazd,

Mała nuci to, co ja

Ref:

Tam tam tam, tam tara tata tam F G C F

Tam tam tam, tam tara tata tam F G C F

Tam tam tam, tam tara tata tam F G C F

Tam tam tam, tam tara tata tam F G C G

Stoję na ulicy z nią, śmiechy w koło nas

Ktoś przechodzi, trąca łokciem, pluje Małej w twarz

Głośno mówię: Mała patrz -

cywilizowany świat

Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał

Dookoła głosów sto: ten w skórze to drań

Padam, dzisiaj byłem sam,

Mała nuci to co ja

Ref:

Wtedy obejmuję ją, odpływamy w dal

Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas

Odpływamy w otchłań gwiazd,

Mała nuci to co ja

Ref:

Chodź pomaluj mój świat

Piszesz mi w liście, że kiedy pada, a d
kiedy nasturcje na deszczu mokną, E a
Siadasz przy stole, wyjmujesz farby C d
i kolorowe otwierasz okno. G a


Trawy i drzewa są takie szare, a d
barwę popiołu przybrały nieba. E a
W ciszy tak cicho, szepce zegarek C d
o czasie, co mi go nie potrzeba. G a

Więc chodź, pomaluj mój świat C d
na żółto i na niebiesko, F C
Niech na niebie stanie tęcza C d
malowana twoją kredką. F G
Więc chodź, pomaluj mi życie, C d
niech świat mój się zarumieni, F C
Niech mi zalśni w pełnym słońcu, C d
kolorami całej ziemi. F G

Za siódmą górą, za siódmą rzeką,
swoje sny zamieniasz na pejzaże.
Kiedy się wlecze wyblakłe słońce,
oświetla ludzkie wybladłe twarze.

Więc chodź........

Owca

To był nasz pierwszy raz, F C

piękna łąka i ogień w nas, d7 C

I dziwili się: sąsiad oraz brat, a jak ! B a g7 C

Za głowy łapali się F C

i mówili do mnie, że d7 C

Jeszcze sezon, dwa i ona rzuci mnie, ot, je! B a g7 C

Ref: Bo ja chcę ciebie mieć i już, F C d7 C

bo ty jesteś jak ze snów i znów. B a g7 C

Bo ja chcę ciebie mieć i już, F C d7 C

i czuję to, czuję to w sercu mym. B a g7 C

Kupiłem bukiet róż, lecz zjedzone dawno już,

Skąd mogłaś wiedzieć, że kwiatów się nie je, ot, je !

I często kiedy śnię, na naszej łące widzę cię,

Jak jakiś inny chłop na pobór wełny ciągnie cię.

Ref...

To co czujesz

Powiedz mi o co ci w ogóle chodzi a F E7

Powiedz mi po co ci te kombinacje

Nie musimy się katować

Nienormalna sytuacją

Nauczymy się kochać

Przestaniemy się bać

Życie stanie się muzyką

Bo się stanie to co ma się stać

Ref. To co czujesz, to co wiesz a F E7 | x4

Powiedz mi po co nam rozmowa

Powiedz mi po co te gesty

Powiedz mi po co nam są słowa

Jest już tylko to co jest

Więc nie pytaj mnie, mnie, nie, nie

I nic nie mów więcej

Płonie, płonie, płonie ogień

Płonie w każdym sercu to

Ref.

W domach z betonu

Obudziłam się później niż zwykle e G

Wstałam z łóżka, w radiu była muzyka h A2 e /C D

Najpierw zdjęłam koszulę, e G

potem trochę tańczyłam h

I przez chwilę czułam się jak A2

dziewczyna z `świerszczyka' e

W domach z betonu nie ma wolnej miłości C G h A2 e

Są stosunki małżeńskie oraz akty nierządne C G h

Casanova tu u nas nie gości A2 e

Ten z przeciwka, co ma kota i rower

Stał przy oknie nieruchomo jak skała

Pomyślałam - to dla ciebie ta rewia

Rusz się, przecież nie będę tak stała

W domach...

Po południu zobaczyłam go w sklepie

Patrzył na mnie jak w jakiś obrazek

Ruchem głowy pokazał mi okno

Więc ten wieczór spędzimy znów razem

W domach...

Nogi

Nie chcę chodzić z tobą na spacer C a

Nie chcę pisać wierszy na klatce C a

Nie pójdziemy razem do kina, C a

chociaż świetna z Ciebie dziewczyna e F G

Nie chcę chodzić z tobą po górach

Nie chcę pisać lovelć na murach

Nie zaproszę cię dzisiaj na wino,

chociaż jesteś świetną dziewczyną

Ale jedno czego chcę i Ty o tym dobrze wiesz F e d

Chowasz tę cudowną rzecz, tę o której tylko śnię F e G

Chcę oglądać twoje nogi (nogi, nogi, nogi) C FG C

Chcę byś założyła mini (mini, mini, mini) C FG C

Ślimak dziś wystawił rogi (rogi) C FG

A ty pokaż swoje nogi C G

Nie chcę chodzić z tobą po parku

Nie chcę słuchać śpiewu kanarków

Nie pójdziemy razem do kina, chociaż świetna z Ciebie dziewczyna

Nie chcę listów miłosnych wysyłać

Nie chcę serca na drzewie wycinać

Nie zabiorę Cię do mnie na wino, chociaż jesteś świetną dziewczyną

Ale jedno czego chcę i Ty o tym dobrze wiesz

Chowasz tę cudowną rzecz, tę o której tylko śnię

Chcę oglądać............../x2

Jedyne co mam

/Capo2/

Jedyne co mam to złudzenia a

Że mogę mieć własne pragnienia a

Jedyne co mam to złudzenia że mogę je mieć a G a G a

Miałam siebie na własność a

Ktoś zabrał mi prywatność a

Co mam zrobić? Bez siebie jak żyć? d F a

Bez siebie jak żyć? C E a

Miałam słowa własne

Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne

Co mam zrobić? Bez słów jak żyć?

Bez słów jak żyć?

Jedyne co mam to złudzenia...

Miałam serce dla wszystkich

Ktoś klucz do niego obmyślił

Co mam zrobić? Bez serca jak żyć?

Bez serca jak żyć?

Miałam myśli spokojne

Lecz ktoś wywołał w nich wojnę

Co mam zrobić? Teraz jak żyć?

Jak teraz żyć?

Jedyne co mam to złudzenia... /*4

Jedyne co mam to złudzenia... /*4

Ballada o trzeźwym diable

Pod wieczór dobrze było, gdy na polu pełnym zbóż a G e a

Z diabłem się spotkał dobry Pan i Jego Anioł Stróż C G a E7

Diabeł był zdrowy jak ten rydz, a G

po prostu czart na schwał G a

Anioł, zalany w drobny mak, a G

na nogach ledwo stał G a

Ho! Ho! Na nogach ledwo stał a G a

a G a G a

Chłop, gdy usłyszał Pana głos, poprosił ich na stronę

I poczęstował z flachy wprost świeżutkim samogonem

Pociągnął zdrowo Anioł Stróż i flachę Panu dał

A czart do gardła nie lał nic, a czart się tylko śmiał

Ho! Ho! A czart się tylko śmiał

Robotnik, co z roboty szedł, przez drogi asfaltowe

Wyciągnął z torby chleba pół i tyleż "Wyborowej"

Ksiądz proboszcz, który wracał z mszy prywatnym samochodem

Zaprosił na plebanię i ugościł starym miodem

Minister wyznań witał się z Panem jak z własnym bratem

A potem toast piękny wzniósł wybornym "Araratem"

A rano, gdy ich dopadł kac w przydrożnym wiejskim rowie

Anioł do Pana rzecze tak: "Mój dobry Boże, powiedz

Czy diabeł sobie wszył, czy co, i trzeźwym musi być?"

Pan odpowiedział: "Spójrz na świat, on już nie musi pić"

Ho! Ho! On już nie musi pić

Autsajder

Chociaż puste mam kieszenie C

No i wódy czasem brak C

Ja już nigdy się nie zmienię G

Zawsze będę żył już tak C

Nie słuchałem nigdy ojca

Choć przestrzegał znając cię

Naiwności w oczach chłopca

Już niewielu śmieje się

Ref.:

Ale jedno wiem po latach F

Prawdę musisz znać i ty F

zawsze warto być człowiekiem D

Choć tak łatwo zejść na psy G

Kumpel zdradził mnie nie jeden

I nie jeden przegnał, lecz

Nie szukałem zemsty w niebie

Kto to robi jego rzecz.

Ta dziewczyna którą miałem

Chciała w życiu tylko mnie

Teraz z innym jest na stałe

Każdy kocha tak jak chce

Ref. Ale jedno wiem po latach

Chociaż puste mam kieszenie

No i wódy czasem brak

Ja już nigdy się nie zmienię

Zawsze będę, żył już tak

Nadal puste mam kieszenie

Nadal forsy, forsy brak

Forsę, będę, będę kraść

No bo wódy, wódy brak

Easyrider

A kiedy nic już nie miałem w mieście do roboty e

Bo na większość poetów skończył się tu popyt e

Wsiadłem w auto i rzekłem - Pora mi uciekać a

Do tej Polski, gdzie jeszcze kocha się człowieka H7

Tam, gdzie rowy przydrożne, ubarwione mleczem a

Zapraszają wędrowca: Wstąpcie do miasteczek H7

Easyrider, przeszło mi przez głowę e a

Easyrider, głupiec - jednym słowem e

Lecz ciągnęły mnie panny ciepłe jak poranek a

Kiedy mleko skwaszone wnoszą mi na ganek H7

Easyrider e a e

W miasteczku pierwszym zamknięty był jedyny hotel

Bo personel miał wolne właśnie w tę sobotę

A w prywatnym mieszkaniu drzwi otworzył blondyn

I zapytał mnie z miejsca - Jakie masz poglądy?

- Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko

Wtedy padła odpowiedź - Zjeżdżaj, aktywisto!

Easyrider, przeszło mi przez głowę

Easyrider, głupiec jednym słowem

Lecz ciągnęły mnie dalej wierzby malowane

I te nasze dziewczyny ładne jak z pisanek

Easyrider

W następnym domku z ogródkiem miejski prokurator

Różom kolce przycinał. Równo ciął sekator

Przywitałem się grzecznie prosząc o mieszkanie

On zapytał mnie tylko - Jakie ma pan zdanie?

- Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko

Usłyszałem odpowiedź - Odejdź, ekstremisto!

Easy rider, przeszło mi przez głowę

Easy rider, głupiec jednym słowem

Lecz ciągnęło mnie jeszcze do gościnnych wiosek

Gdzie częstują każdego miodem i bigosem

Easy rider

Solidny dom z pruskiej cegły, siatką ogrodzony

I na bramie tabliczka "Obcym wstęp wzbroniony"

I na ganku gospodarz czerstwy jak bochenek

Wziął przywitał pytaniem - Co najbardziej cenię?

- Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko

- Burek, bierz miastowego, będzie widowisko!!!

Easy rider, przeszło mi przez głowę

Easy rider, głupiec jednym słowem

Lecz ciągnęło mnie jeszcze w strony te dalekie

Gdzie tak swojsko nam pachnie sianem i człowiekiem

Easy rider

A kiedy minął już miesiąc w mej samotnej drodze

Gdzieś na szlaku zatrzymał pojazd mój wędrowiec

Sprawiedliwość i prawda! - rzekłem do rodaka

I był pierwszym, co spytał - Dobrze, ale jaka?!

I podzielił się ze mną chlebem i kłopotem

To był też easy rider, tylko na piechotę

Easy rider!!!

Ostatni

Zatańcz ze mną jeszcze raz a F C e

Otul twarzą moją twarz a F C e

Co z nami będzie ? - za oknem świt a F C e

Tak nam dobrze mogło być a F C e

Ref: Gdy Ciebie zabraknie F a

I ziemia rozstąpi się, w nicości trwam F a

Gdy kiedyś odejdziesz F a

Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też F d

Zatańcz ze mną jeszcze raz

Chcę chłonąć każdy oddech twój

Co z nami będzie ? - uwierz miła

Tak jak ja nie kochał nikt

Ref: x2

W salonie wśród ciepłych świec A D

już nigdy nie zbudzisz mnie fis D

Już nigdy nie powiesz mi A D

jak bardzo kochałeś mnie fis D

Kochałeś mnie, kochałeś mnie F

Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra a F C e

Zatańcz ze mną jeszcze raz a F C e

Ref:

Zatańcz ze mną ostatni raz a F a

Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też F d a

Sen

To jest mój sen, ten sen przeraża mnie e D F C

W pokoju bez ścian zamykam się e D F C

Nie ma nic, nie ma mnie, niby bezpiecznie e D F

Ale wcale nie jest dobrze w moim śnie. e D F

To jest mój sen, ten sen zawstydza mnie

Zachłanna i zła wciąż więcej chcę

Nie ma nic nie ma mnie, niby cudownie

Ale wcale nie jest dobrze w moim śnie.

Budzi mnie wiatr -wiatr niesie strach a G D F

Budzi mnie deszcz - deszcz tuli mnie

Budzi mnie blask gorących dni

Budzi mnie krzyk czy wciąż się śni?

Nie ma nic nie ma mnie, niby bezpiecznie

Ale wcale nie jest dobrze w moim śnie

Budzi mnie wiatr...

Człowiek z liściem

Wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie a e

Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie G D

Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic FGCFCE

Siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie

O liściu w swych rzadkich włosach nieprędko się dowie

Tylko się w okno gapi, tylko się w okno gapi i nic

FGCFC

Uważaj to nie chmury, to Pałac Kultury d G C F C

Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew G F C E

I tak siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie

Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie

Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic

Wsiadł drugi podobny, nad człowiekiem się zlitował

Tamten się pogłaskał w główkę liścia sobie schował

Bo ja mówi, jestem z lasu, bo ja mówi, jestem z lasu i nic

Uważaj...

Dzieci

Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły     d C

Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki

Chodnik zapluły, ludzi przepędziły

Siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie

Wszyscy mamy w głowach źle, że żyjemy     

Hej, hej, la, la, la, la, hej, hej, hej, hej.    /x2

Tony papieru, tony analiz

Genialne myśli, tłumy na sali

Godziny modlitw, lata nauki

Przysięgi, plany, podpisy, druki

Wszyscy mamy...

Wzorce, przykłady, szlachetne zabiegi

Łańcuch dłoni, zwarte szeregi

Warstwy tradycji, wieki kultury

Tydzień dobroci, ręce do góry

Wszyscy mamy...

Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły      d C

Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki      d C

Chodnik zapluły, ludzi przepędziły      F e

Siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie.    d C

Jasne ulice

Jasna ulica czai się w bramie strach. a

Przy pobitych butelkach pokrwawiona twarz C

Tylko ja jestem stąd F

i to jest moje miejsce i to jest mój dom. E E

Nasze marzenie, życiowe problemy, a

Z nimi żyjemy, z nimi umrzemy. C

Tylko ja jestem stąd F

i to jest moje miejsce i to jest nasz dom. E

Ref. Tyle już lat czekamy na lepszy czas. a C F E

Ile to trwa czekasz Ty, czekam ja a C F E

Czyste kościoły i brudne sumienia.

Nasze modlitwy ucieczki od cienia.

Tylko ja jestem stąd

i to jest moje miejsce i to jest nasz dom.

Nic się nie zmienia dla pozostawionych,

Dla siebie samych tylko stworzonych.

Tylko ja jestem stąd

i to jest moje miejsce i to jest nasz dom.

Ref. x2

Trzy noce z deszczem

Pogasły światła i zamknęli niebo a C G F

W pewien zwyczajny dzień odeszłaś stąd a C G F

Trzy noce płakałem z deszczem bojąc się tego a C G F

Malując na piersiach krzyż swoją krwią a C G F

Swoją krwią, swoją krwią E a

Trzy noce płonęły tak niebo i ziemia

Tylko we snach jestem z tobą wciąż

Biegniemy po łące nie znając imienia

Malując na piersiach krzyż swoją krwią

Swoją krwią

Biegłaś ulicą i padał deszcz F G C a

On był pijany i ona też

Jak opowiedzieć dziś o tym mam

Że w moim życiu jest coś nie tak

Biegłaś ulicą !

Biegłaś ulicą !

Biegłaś ulicą !

Biegłaś ulicą !

O sobie samym

Kiedy tak patrzysz tak na mnie i czuję twój lęk, D E7 D E7

Taki sam jak mój przed nieznanym, G D

Nie wiem, co będzie z nami, niewiele wiem D E7

Sam o sobie samym. G D

Patrz, tylu ludzi pobłądziło gdzieś,

Ich drogi rozeszły się i straciły sens.

Nie wiem co będzie z nami, niewiele wiem

Sam o sobie samym.

Lecz proszę cię teraz, uwierz mi, D G

Nieważne w życiu są przyszłe dni. h Asus4

Ja wierzę, że miłość zawsze trwa, D G

Choćby zło miało zawsze najlepszy czas. h Asus4

Patrz, tylu ludzi błądzi gdzieś,

Ich domy rozpadły się, straciły sens !

Więc jeśli piękno żyje w nas,

To dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać !

Ja wiem, więc proszę, uwierz mi,

Nieważne w życiu są przyszłe dni !

I jeśli piękno żyje w nas,

To dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać !

Zazdrość

Są chwile gdy wolałabym h e A fis

martwym widzieć cię h e A fis

Nie musiałabym się Tobą h e A fis

dzielić nie nie h e A fis

Gdybym mogła schowałabym

Twoje oczy w mojej kieszeni

Żebyś nie mógł oglądać tych,

które są dla nas zagrożeniem

Do pracy nie mogę

puścić Cię nie nie

Tam tyle kobiet,

każda w myślach gwałci Cię

Złotą klatkę sprawię Ci,

będę karmić owocami

A do nogi przymocuję

złotą kulę z diamentami

Ja sowa

W dzień gdy najsilniejsza światła moc e D e D

Ma miłość się ukrywa bo jest sową

Nigdy się nie dowiesz jak wielki to ptak

Bo w twym sercu gniazdo wije, wije wróbel

W dzień gdy najsilniejsza światła moc

Są słowa których nigdy nie wypowiem

Wstyd jakiego nie znam w nocy, sznuruje mi usta

Obojętność jest królową zimną, nieczułą

Teraz gdy noc F E

Sowa ze snu budzi się

Odwaga lwem

Krzyczę w śpiące ucho twe

Nie będę jadła, kocham Cię G e

Nie będę piła, kocham Cię

O śnie zapomnę, kocham Cię

I gdy odejdę nie przestanę

W dzień gdy najjaśniejsza...

Teraz gdy...

Nie będę...

Teksański

Herbata stygnie zapada mrok D G A

a pod piórem ciągle nic D G A

Obowiązek obowiązkiem jest D G A

Piosenka musi posiadać tekst D G A

Gdyby chociaż D G A

mucha wleciała tu D G A

Mogłabym ją zabić D G A

a później to opisać D G A

W moich słowach słoma czai się G A D

Nie znaczą nic G A D

Jeśli szukasz sensu prawdy w nich G A D

Zawiedziesz się G A D

A może D G A

zmienić zasady gry D G A

Chcesz usłyszeć słowa D G A

To sam je sobie wymyśl D G A

Nabij diabła chmurę śmierci weź G A D

Pomoże Ci G A D

Wnet Twe myśli w słowa zmienią się G A D

Wyśpiewasz je sam G A D

Bierz mnie

Jaki kac pulsuje w głowie A D2

Przeżyłem wczoraj ostry balet C2 G5

Jakaś panienka drzemie obok A D2

O kurcze ona jest naga C2 G5

Skąd się tu wzięła, nic nie pamiętam

Znów patrzę na nią, jest całkiem niezła

Otwiera oczy i słodko szepce

No witaj kotku, jak Ci się spało

Totalny odlot ona przytula mnie

Mówi, że jestem fajny i w ogóle

Ja nic znów nie wiem, czuję jej dłonie

No pokaż skarbie co już umiesz

Bierz mnie, będzie wspaniale E H

Obsyp mnie złotym deszczem G D

No dalej - bierz mnie , bo zaraz spłonę E H

Chcę mieć Cię jeszcze raz G D

Hej zaraz, zaraz, po co ten pośpiech

Nie zawsze szybko znaczy dobrze

Daj mi odetchnąć a zobaczysz

Co to jest seks i co to znaczy

Wiara

Powiedz mi co czujesz kiedy widzisz krew G C G

Czy zamykasz oczy by nie widzieć zła G C G

Świat bez kar, świat bez wad to sen F C G

I jak ptak, nieba blask, piękny sen F C G

G C D /x2

Nie wiem czym jest miłość, lecz wiem czym jest lęk

Ktoś obiecał równość, pytam gdzie on jest

Gdzie jest cel, gdzie jest sens, gdzie jest brzeg

I jak wiatr burzy szlak, gdzie jest kres głośno

G C D /x2

Mówisz o miłości i sprawiasz mi ból

Ja śnię o wolności i bardzo chcę żyć

Podaj mi, podaj mi swoją dłoń

Mimo wad, mimo zła wielki krzyk

Nasze dzieci płaczą C G

Szczęście drogie jest C G

Bo kto im pomoże C G

Tylko ty, serca dar, mały gest F C G

Życia takt, duszy znak, wybierz sam F C G

Chcę znów wierzyć w miłość G* D2 C2 D2

Mieć siłę by wstrzymać łzy G* D2 C2 D2

Mieć prawo do walki G* D2 C2 D2

Znów dotknąć gwiazd a D

Zatrzymać czas a D G

Nadzieja

Może masz w głowie D C2

myśli bardziej szalone niż ja G5 C2

Może masz skrzydła, D C2

których by tobie pozazdrościł ptak G5 C2

Może masz serce

całe ze szlachetnego szkła

Może masz kogoś,

a może właśnie kogoś ci brak

Nie płacz, nie płacz o nie! C2 D C2 D

Może masz oczy w których nie gościł dotąd strach

Może masz w sobie niechęć do wojny i brudnych spraw

Może masz litość a może uczuć już w tobie brak

Może masz wszystko lecz nie masz tego co mam ja

Nie ma nikt, takiej nadziei jak ja

Nie ma nikt, takiej wiary w ludzi i cały ten świat

Nie ma nikt, tylu zmarnowanych lat

Nie ma nikt, bo któż to wszystko mieć by chciał

Tylko ja G F C G

Tylko ja

Ale jestem

Oczy otwieram staje się świat E D

Nade mną niebo przede mną sad D E

Jabłek zielonych zapach i smak E D

I wszystko proste tak D E

Trzeba żyć naprawdę żeby oszukać czas E D E

Trzeba żyć najpiękniej żyje się tylko raz E D E

Trzeba żyć w zachwycie marzyć kochać i śnić E D E

Trzeba czas oszukać żeby naprawdę żyć E D E

Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze E D C D

Zabłąkaną łódeczką wśród raf E D a

Kroplą deszczu trzciną myślącą wśród traw F C a G D

Ale jestem H

Jestem iskrą i wiatru powiewem E D C D

Smugą światła co biegnie do gwiazd E D a

Jestem chwilą, która prześcignąć chce czas F C a G D

Ale jestem H

Ucha nadstawiam słucham jak gra

Muzyka we mnie w muzyce ja

Nim wielka cisza pochłonie mnie

Pragnę wyśpiewać, wyśpiewać że

Trzeba żyć naprawdę żeby oszukać pędzący czas

Trzeba żyć w zachwycie życie zdarza się raz

Jestem ...

Życie jest drogą, życie jest snem

A co będzie potem nie mów nic - wiem

O nic nie pytaj dowiesz się gdy

Skończy się droga życie i sny

Jestem ...

Maciek, ja tylko żartowałem

Maciek, ja tylko żartowałem D A

Gdy tobie z sobą iść kazałem h Fis

Tam nie było żadnych pieniędzy G Fis

Była nędza, nic więcej e A

Tyle razy o tym myślałem

Maciek, ja tylko żartowałem

Nie, nie, nie zwariowałem

Ani tym bardziej nie oszalałem

Maciek, ja tylko żartowałem x4

Maciek, ja tylko żartowałem

Nigdy ciebie nie kochałem

Kochałem setki innych facetów

Z tobą to jednak nie to

Kręci się Ziemia wokół Słońca

Dostać można szału z gorąca

Maciek, ja tylko żartowałem

Nigdy z nikim jeszcze nie spałem

Maciek, ja tylko żartowałem x4

Maciek, ja tylko żartowałem

Gdy o tym opowiadałem

To wszystko nie ma sensu

Nie ma sensu kupować kredensu

Ciągle słucham głosu twojego

Mają cię za mojego narzeczonego

Maciek, ja jeno żartowałem

Gdy tobie z sobą iść kazałem

Maciek, ja tylko żartowałem x8

6 lat później

Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e G

Odprowadzam teraz do domu ciebie D

Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym co się stało

Proszę cię spotkajmy się rano

Już od tylu lat patrzę w twoje oczy

Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz

Nie ma powodu do zazdrości

Czasem chciałbym nie mieć litości

Dla ciebie o tym ja mówić chcę długo i głośno

Ważny czuję się, gdy obejmę cię ramieniem

Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi

To wszystko co stało się przez ten czas

Jest w tobie i we mnie, zostało w nas

Czasem gdy się budzę i mogę być zły

Ale to nie zmienia niczego, a ty

Możesz poczuć czasem brak mojej solidności

Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości

Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi

Uważajmy by się nie rozłączyć

I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy

To nieprawda, że do końca się znamy

Czasem bardzo niewiele czasu potrzeba

By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać

Zrozumieć trzeba jak groźne są pozory

Przecież nie ma miłości bez pokory

Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi

Zimnica może w każdym coś ostudzić

Pomyślmy jak wiele trzeba mądrości

By stopić się w jedności

Już od tylu lat patrzę w twoje oczy

Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz

I złe dni bywają w bezmyślnej złości

Czasem jesteśmy bez litości

Dla siebie o tym ja mówić chcę długo i głośno

Baranek

Ach Ci ludzie, to brudne świnie A

Co napletli o mojej dziewczynie d

Jakieś bzdury o jej nałogach A

To po prostu litość i trwoga d

Tak to bywa gdy ktoś zazdrości D

Kiedy brak mu własnej miłości g

Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło A d

Na mój sposób widzieć ją A d

Na głowie kwietny ma wianek A d

W ręku zielony badylek A d

A przed nią bieży baranek g d

A nad nią lata motylek A d

A przed nią bieży baranek g d

A nad nią lata motylek A d

Krzywdę robię mojej panience

Opluć chcą ją podli zboczeńcy

Utopić chcą ja w morzu zawiści

Paranoicy, podli sadyści

Utaplani w brudnej rozpuście

A na gębach fałszywy uśmiech

Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam

Ja ją przecież lepiej znam

Na głowie...

Znów widzieli ją z jakimś chłopem

Znów wyjechała do St. Tropez

Znów męczyła się, Boże drogi

Znów na jachtach myła podłogi

Tylko czemu ręce ma białe

Chciałem zapytać, zapomniałem

Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń

Znów zapadłem w nią jak w toń

Na głowie...

Ech, dziewczyna pięknie się stara

Kosi pieniądz, ma jaguara

Trudno pracę z miłością zgodzić

Rzadziej może do mnie przychodzić

Tylko pyta kryjąc rumieniec

Czemu patrzę jak potępieniec

Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust

Czemu toczę pianę z ust

Na głowie...

Arahia

Mój dom murem podzielony d

Podzielone murem schody a

Po lewej stronie łazienka E

Po prawej stronie kuchenka a A7

Moje ciało murem podzielone

Dziesięć palców na lewą stronę

Drugie dziesięć na prawą stronę

Głowy równa część na każdą stronę

Moja ulica murem podzielona

Świeci neonami prawa strona

Lewa strona cała wygaszona

Zza zasłony obserwuję obie strony

Lewa strona nigdy się nie budzi

Prawa strona nigdy nie zasypia

Do Ani

Ja czekam trzeci dzień, patrzę na drzwi a C

Czy przyjdzie ktoś od ciebie, czy przyjdziesz ty G e

Czy wiesz, że twoje oczy spalają mnie jak ogień

Gdy patrzę w twoje oczy zaczyna się dzień

Tak bardzo bardzo kocham cię /

Tak bardzo potrzebuję cię / x4

Ja czekam czwarty dzień, patrzę na drzwi

Czy przyjdzie ktoś od ciebie, czy przyjdziesz ty

Czy wiesz, że gdy odjeżdżam umieram dziewięć razy

Umieram stojąc w oknie na korytarzu

Tak bardzo bardzo kocham cię /

Tak bardzo potrzebuję cię / x2

Gdy nie ma w domu dzieci

a E

Jedna flaszka druga flaszka i też trzecia kurde bele leci

Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie

Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem

Po schodach na piechotę raczej rady nie damy

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru

Poznajcie tych albo owych i mamy troszeczkę kataru

Jeśli wiesz o czym ja mówię natomiast zupełnym rankiem

Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę he!

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Jeszcze kilka dni i nocy i wszystko wróci do normy

Będziemy zorganizowani i poważni uczesani i przezorni

Jednak jeszcze dzisiaj i jutro po jutrze i po pojutrze

Pozwól nocy kochana życiu nosa utrzeć

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

Komu bije dzwon

Znowu dziś widzę zachód słońca a e a e

Znowu udało się doczekać końca F e E a

Mniej szczęścia mieli, ilu ich było a e a e

Wielu, nawet ich nie liczyłem F e E a

Codziennie żniwo swoje zbieram

Kres podróży każdego dnia

Być czy mieć - takie dwa pytania

Bliżej ku celom posiadania

Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć F e F e

Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele F e E a

Gdy wszystko skończy się jak myślałem F e F e

Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem F e E a

Bim-bom, bam-bim-bom

Skąd wiedzieć wszystko komu bije dzwon

Bim-bom, bam-bim-bom

Skąd wiedzieć wszystko komu bije dzwon

Bim-bom, bam-bim-bom

Skąd wiedzieć wszystko komu bije dzwon

Bim-bom, bam-bim-bom

Skąd wiedzieć wszystko komu bije dzwon

Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje rano

Od tego są nogi, by łazić na nich

We dni, czy gorsze, czy lepsze

Ten jest ostatni, który nie pierwszy

Brzdęk, pękła czara pełna goryczy

Rozlanych kropel już nie policzę

Który dzień będzie ten dzień ostatni

Polska

Poranne zorze, poranne zorze a

Gdy idę w Sopocie nad morzem a

Po plaży brudno-piaskowej G

Bałtyk śmierdzi ropą naftową a

Poranne chodniki

Gdy idę nie rozmawiam z nikim

Jak jest w niedzielę nad ranem

Po sobotnich balach chodniki zarzygane

Polska, a

Mieszkam w Polsce a

Mieszkam w Polsce a

Mieszkam tu, tu, tu... G a

Koncerty popołudniowe

Pełne bezmózgów w służbie porządkowej

Patrzą wokoło, bo swędzą ich ręce

Kochają bić coraz więcej i więcej

Znowu wieczorne przygody

Gdy wchodzę na kamienne schody

Zaczepia mnie pijanych meneli wielu

Jutro spotkają się w kościele

Polska...

Nocne sklepy z mlekiem

I patrzę co się dzieje pod sklepem

Tłum przystawia komuś do twarzy pięści

Zadają dla niego kary śmierci

Znowu poranne pociągi

Ja stoję i patrzę na marmurowe dziwolągi

Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy

Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy

Mała wojna

Aniołowie jeśli tylko są, a G C

kryją się w metalowych bunkrach F D G

Takie listy szybko drą, chcą mnie dziś,

chcą mnie widzieć jutro

Paru kumpli już tam jest,

mówią, że krzyżyk piecze w usta

Nauczeni nie bać się,

tylko coś nie pozwala usnąć

Zawsze iść, rozkaz, który mam we krwi, F G

małą wojnę w sobie mieć a C

Z każdym z was walczyć

do utraty tchu i bez słów

Mogę zwalić ciebie z nóg, wrogu mój,

co wykrzywiasz usta

Nie przepraszaj, tylko wstań,

nigdy już nie zobaczysz lustra

Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć F G a C

Ludzie są po to, żeby mogli walczyć

Ludzie są i nie będą nigdy lepsi

Ludzie są tacy są, ktoś zapłacił za twój ból F G | D G A D

Za szampana łyk, od tej chwili będziesz mój D G A D

Nie, nie odwracaj się, patrz mi w oczy patrz D G A

Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć F G a C

Ludzie są po to, żeby mogli walczyć

Ludzie są i nie będą nigdy lepsi

Ludzie są

Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć

Ludzie są po to, żeby mogli walczyć

Ludzie są i nie będą nigdy lepsi

Ludzie są, nie będą, nie

Wciąż bardziej obcy

Są dni, kiedy mówię dość a F G

Żyje chyba sobie sam na złość a F G

Wciąż gram, śpiewam jem i śpię a F G

Tak naprawdę jednak nie ma mnie a F G

Wciąż jestem obcy, a e F G

Zupełnie obcy tu niby wróg a e F G

Wciąż jestem obcy, a e F G

Wciąż bardziej obcy wam i sobie sam a e F G

Ktoś znów, wczoraj mówił mi

Trzeba przecież kochać coś, by żyć

Mieć gdzieś, jakiś własny kąt

Choćby o te dziesięć godzin stad

Wciąż ...

Cykady na Cykladach

Jest bardzo, bardzo, bardzo cicho e

Słońce rozpala nagie ciała D

Morze i niebo ostro lśni a

Dobrze mi, ach jak dobrze mi e

Jem słodkie, słodkie winogrona

Ty śpisz w moich, w moich ramionach

Morze i niebo ostro lśni

Dobrze mi, ach jak dobrze mi

Cykady na Cykladach G C D

Cykady na Cykladach G C D

W nocy gwiazdy spadają G C D

A dyskoteka gra G C a D

Przez bardzo, bardzo krótką chwilę

Dokoła widzę rój motyli

Stopy mam takie gorące

Gorące w ustach słońce

Jam słodkie, słodkie winogrona

Ty śpisz w moich, w moich ramionach

Morze i niebo ostro lśni

Dobrze mi, ach jak dobrze mi

Cykady na Cykladach...

Krakowski spleen

Chmury wiszą na miastem, ciemno i wstać nie mogę d

Naciągam głębiej kołdrę, znikam, kulę się w sobie d

Powietrze lepkie i gęste, wilgoć osiada na twarzach g

Ptak smętnie siedzi na drzewie, leniwie pióra wygładza d

Poranek przechodzi w południe, bezwładnie mijają godziny

Czasami zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny

A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy

Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr co rozgoni d F

Ciemne skłębione zasłony F C

Stanę wtedy na raz C g

Ze słońcem twarzą w twarz g d C

Ulice mgłami spowite, toną w ślepych kałużach

Przez okno patrzę znużona, z tęsknotą myślę o burzy

A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy

Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Wyjątkowo zimny maj

Dzień za dniem, pada deszcz a e

Słońce śpi, nie ma cię, D d

jest mi bardzo źle, bardzo źle. a G

Zimny kraj, zimny maj, a e

Koty śpią, miasto śpi, D d

czarodziejskie śnią się sny. a G

Ref: W moim śnie, cudownym śnie C G

Tylko kocham, kocham, kocham, a G

bawię się, laj, laj, laj, laj. d a G

W moim śnie, cudownym śnie,

Przez zieloność wolno płyniesz

i do brzegu zbliżasz się.

Cudny kraj, cudny maj,

Słońce mruży twoje oczy,

gdy całujesz, pieścisz mnie.

Ref...

Nie pytaj o Polskę

To nie karnawał ale tańczyć chcę a F

I będę tańczył z nią po dzień G E

To nie zabawa ale bawię się a F

Bezsenne noce, senne dnie G E

To nie kochanka ale sypiam z nią

Choć śmieją ze mnie się i drwią

Taka zmęczona i pijana wciąż

Dlatego nie, nie pytaj więcej mnie

Nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią C

Nie pytaj mnie, dlaczego z inną nie a C

Nie pytaj mnie, dlaczego myślę że F a

Że nie ma dla mnie innych miejsc F E

Nie pytaj mnie, co ciągle widzę w niej

Nie pytaj mnie, dlaczego w innej nie

Nie pytaj mnie, dlaczego ciągle chcę

Zasypiać w niej i budzić się

Te brudne dworce, gdzie spotykam ją

Te tłumy, które cicho klną

Ten pijak, który mruczy coś przez sen

Że póki my żyjemy ona żyje też G E F

Nie pytaj mnie, nie pytaj mnie E F

Co widzę w niej E

Nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią...

Nie pytaj mnie, co ciągle widzę w niej...

Mój jest ten kawałek podłogi

Znowu ktoś mnie podgląda h G A

Lekko skrobie do drzwi

Straszy okiem cyklopa

Radzi, gromi i drwi

Ref.:

Mój jest ten kawałek podłogi D A h G A

Nie mówcie mi co mam robić D A h G A

Meble już połamałem

Nowy ład zrobić chcę

Tynk ze ścian już zdrapałem

Zamurować czas drzwi

Ref.

Wielkie dzieło skończyłem

Chłód do wyjścia mnie pcha

Prężę się i napinam

Lecz mur stoi jak stał

Ref.

Obracam w palcach złoty pieniądz

Nad fioletową słoną rzeką C G F G a

Rozpinam purpurowy most,

Powietrze eksploduje tęczą

I dźwięczą ostrza srebrnych kos

Z ciemności dzieci do mnie biegną

Wabi je gitar słodki dźwięk

Obracam w palcach złoty pieniądz

I pokazuję czołgom cel

Wchodzę bezbronnie rozebrany

Do klatki w której tygrys śpi

Na ścianach jarzą się ekrany

I widzę o czym bestia śni

Oto mój krzyk i strach przed śmiercią

Przecina błysk tygrysich kłów

Obracam w palcach złoty pieniądz

Kopniakiem budząc go ze snu

Wiążę jedwabne sznurowadła

I diamentowy wkładam frak

Te krwią znaczone prześcieradła

Na waszej hańby wieszam znak

Niechże wam szybko wiosny lecą

Moja prześliczna bando hien

Obracam w palcach złoty pieniądz

I przeraźliwie nudzę się

Nie płacz Ewka

Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak A fis

Na twe babskie łzy. E

Po ulicach miłość hula wiatr A fis

Wśród rozbitych szyb. E

Patrz poeci śliczni prawdy sens

Roztrwonili w grach.

W półlitrówkach pustych S.O.S.

Wysyłają w świat.

Żegnam was, już wiem h D

Nie załatwię wszystkich pilnych spraw. A E fis

Idę sam, właśnie tam, E D

Gdzie czekają mnie. A

Tam przyjaciół kilku mam od lat, h D

Dla nich zawsze śpiewam, dal nich gram. A E fis

Jeszcze raz żegnam was, E D

Nie spotkamy się. A

Proza życia to przyjaźni kat,

Pęka cienka nic.

Telewizor, meble, mały fiat,

Oto marzeń szczyt.

Hej, prorocy moi z gniewnych lat

Obrastacie w tłuszcz,

Już was w swoje szpony dopadł szmal.

Zdrada płynie z ust.

Żegnam Was

Objazdowe nieme kino

Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty e C D e

Poganiam dzień i nie śni mi się nic

Już siebie znam, znam z bliska słowo lęk

Wiem, że ja sam chcę dać oszukać się

Piekący ból rozwierca każdą myśl

Ja będę zdrów z pewnością lecz nie dziś

Skurczony świat , nie większy niż ta pięść

Na piersiach siadł i oddech mi się rwie

Zamykam strach na niewidzialny klucz

I moja twarz jest niewidzialna już

Gdy wchodzę w tłum, pułapka szczerzy kły

I z ust do ust nie frunie żaden krzyk

Śmiertelny mur skutecznie dzieli nas

Ja mam swój mózg, ty też swój rozum masz

Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty

Poganiam dzień i nie śni mi się nic

Zostańmy tak, ja tutaj a ty tam

Tak długo jak to nieme kino trwa

Nie proście nas by wam do tańca grać

Już czas, już czas myć zęby i iść spać

Kołysanka dla nieznajomej

Gdy nie bawi cię już C a

Świat zabawek mechanicznych F

Kiedy dręczy cię ból C a

Niefizyczny F

Zamiast słuchać bzdur C

Głupich telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz a e F C F

Spytaj siebie, czego pragniesz G a

Dlaczego kłamiesz, że miałaś wszystko F G

Gdy udając, że śpisz

W głowie tropisz bajki z gazet

Kiedy nie chcesz już śnić

Cudzych marzeń

Boso do mnie przyjdź

I od progu bezwstydnie powiedz mi, czego chcesz

Słuchaj, jak dwa serca biją

Co ludzie myślą, to nieistotne

Kochaj mnie x2 C G7 a7 G7 C

Kochaj mnie nieprzytomnie C G7 a7

Jak zapalniczka płomień e

Jak sucha studnia wodę F G

Kochaj mnie namiętnie tak F G a F

Jakby świat się skończyć miał G C

Swoje miejsce znajdź

I nie pytaj, czy taki układ ma jakiś sens

Słuchaj, co twe ciało mówi

W miłosnej studni, już nie utoniesz

Kochaj mnie x2

Kochaj mnie nieprzytomnie

Jak zapalniczka płomień

Jak sucha studnia wodę

Kochaj mnie x2

Kochaj mnie nieprzytomnie

Jak księżyc dumnie śmiej się i płacz e F

Na linie nad przepaścią tańcz G a F

Aż w jedną krótką chwilę G a

Pojmiesz, po co żyjesz F G

Zegarmistrz światła

A kiedy przyjdzie także po mnie a G

Zegarmistrz światła purpurowy, D a

By mi zabełtać błękit w głowie C G

To będę jasny i gotowy. D a

Spłyną przeze mnie dni na przestrzał

Zgasną podłogi i powietrza,

Na wszystko jeszcze raz popatrzę

I pójdę nie wiem gdzie na zawsze.

Autobiografia

Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o nim świat, a

W mej piwnicy był nasz klub. C G

Kumpel radio zniósł, usłyszałem "Blue sued shoes"

I nie mogłem w nocy spać.

Wiatr odnowy wiał, darowano reszty kar,

Znów się można było śmiać.

W kawiarniany gwar jak tornado Jazz się wdarł

I ja tez chciałem grać.

Ojciec Bóg wie gdzie, Martenowski stawiał piec,

Mnie paznokieć z palca zszedł.

Z gryfu został wiór, grałem milion rożnych bzdur

I poznałem co to seks

Pocztówkowy szal, każdy z nas ich pięćset miał

Zamiast nowej pary jeans.

A w sobotnia noc Był Luksemburg chata szkło

Jakże się chciało żyć.

Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, F G

Ale jeden przyświecał nam cel: C a

Za kilka lat mieć u stop cały świat, d B

Wszystkiego w bród F

Alpagi łyk i dyskusje po świt, F G

Niecierpliwy w nas ściskał się duch. C a

Ktoś dostał w nos, to popłakał się ktoś, d B

Cos działo się. F

Poróżniła nas, za jej Poli Raksy twarz a

Każdy by się zabić dal. C G

W pewną letnią noc gdzieś na dach wyniosłem koc

I dostałem to com chciał.

Powiedziała mi, że kłopoty mogą być,

Ja jej, że egzamin mam.

Odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas,

Znów jak pies byłem sam.

Stu rożnych ról, czym ugasić mój ból,

Nauczyło mnie życie jak nikt.

W wyrku na wznak przechlapałem swój czas,

Najlepszy czas.

W knajpie dla braw Klezmer kazał mi grac

Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd.

Pewnego dnia zrozumiałem, że ja

Nie umiem nic.

Słuchaj mnie tak, pokonałem się sam,

Oto wyśnił się wielki mój sen.

Tysięczny tłum spija słowa z mych ust,

Kochają mnie.

W hotelu fan mówi: "Na taśmie mam

To jak w gardłach im rodzi się śpiew."

Otwieram drzwi i nie mowie już nic

Do czterech ścian.

Czerwone tango

Znów powróciłaś stara dziwko d

Nie było cię piec lat g

Już raz mi odebrałaś wszystko A

I znowu stoisz w moich drzwiach A d

Na twarzy nowa masz tapetę d

Karminowana czerwień warg g

Znów moja pragniesz być kobieta A

Choć masz piećdziesiąt parę lat A d

Stop orkiestra!

Czerwone Tango - my bez siebie nie umiemy żyć

Czerwone Tango - czerwona życia mego nic

Czerwone Tango - gabinetowych figur czar

Czerwone Tango - daj usta niech przeminie ból i żal

Czerwone Tango - my bez siebie nie umiemy żyć

Czerwone Tango - czerwona życia mego nic

Czerwone Tango - gabinetowych figur czar

Czerwone Tango - daj usta niech przeminie ból i żal

Czerwone Tango - my bez siebie nie umiemy żyć

Czerwone Tango - czerwona życia mego nic

Czerwone Tango - gabinetowych figur czar

Czerwone Tango...

Jestem sam

Tyle już gram - co z tego mam h fis

Tyle lat gram - gram tu i tam h fis

Grałem pop Grałem jazz h

Grałem rocka fis

Ale teraz jakaś inna jest epoka - jestem sam h fis

Nie dla mnie gwar srebrny pył e fis

Nie dla mnie splendor i sława e fis

Nie dla mnie ta cała zabawa e fis

Nie dla mnie te wszystkie brawa e fis

nie dla mnie nie dla mnie nie dla mnie Fis

Jestem sam h

Rzuciłem dom i rodzinę

Poznałem egzotyczną dziewczynę

Piękna była to dziewczyna

Miała na imię heroina

Leciałem Leciałem

Leciałem

Chciałem umrzeć ale nie umarłem

Leżałem Leżałem Leżałem

Wszystkie programy przeleciałem

To nie to to nie to

To co widzę w telewizji to dno

Przecież ja dużo lepiej gram

Więc dlaczego dlaczego dlaczego jestam sam?

Nic mi się nie chce

Ciągle bym tylko spał

Seks mnie nie łechce

Nic mi się nie chce - jestem sam

Tyle już gram

Co z tego mam

Tyle lat gram- jestem sam

Nie dla mnie gwar srebrny pył

Pod niebem

Pod niebem pełnym cudów D G

Nieruchomieję z nudów D G

Właśnie pod takim niebem h e

Wciąż nie wiem czego nie wiem Fis G A

Światło z kolejnym świtem

Ciągle nazywam życiem

Które spokojnie toczy

Swą nieuchronność nocy Fis G D

Ten błękit snów i pragnień G D

Niejeden z nas odnajdzie G D

A niech by zaszedł za daleko G D

Pewnie zostanie tam. Fis G D

Pod cudnym niebem jeszcze

Każdy choć jedno miejsce

Być może ma i chwilę

Gdy godnie ją przeżyje

Bo nie ma co w marzeniach

Spełnia się albo zmienia

Skłonni jesteśmy szukać

Do bram jego ciężkich pukać

Ten błękit...

Spójrz gwiazdy matowieją

I niczym się nie mienią

Zwykliśmy je zaklinać

I szczęście swoje mijać

Bo w niebie z którego dotąd

Nie wrócił nikt bo po co?

Wieczna sączy się struga

Przyjemnej wiary w cuda

Ten błękit... Fis G A

Ten błękit...

... pewnie zostanie sam. Fis G D

W wielkim mieście

W wielkim mieście niebo jasne A

I wiadomo, żyć nie łatwo, w wielkim mieście A D

Oto widać idą ludzie A

Przy wystawach i o cudzie myślą i nareszcie A D

Nad głowami anioł leci D

Od tej pory komuś w życiu będzie znacznie lepiej E A

Kto nie poznał tych radości A

Niech spróbuje znów pokochać kogoś jeszcze prościej D A

I ja D E

Doczekam kiedyś takiej chwili i nie mogę się nadziwić A

Że ja D E

Doczekam tego dnia E A

By osłodzić sobie życie

Mały złodziej tuż przed kasą kradnie kokosowy baton

Zanim zdążą go przyłapać

Zje go i przestanie płakać, bo już za plecami

To policjant jak sam anioł

W samą porę będzie mógł się teraz wstawić za nim

I przebaczy to co może

I zapomni, przecież inni robią jeszcze gorzej

W wielkim mieście rośnie balon

Wielkich marzeń które pracę znów gwiazdorom dają

A gwiazdorzy te marzenia

Noszą w workach po kieszeniach, czasem coś sprzedają

I tramwajem jadą w święta

Aż do nieba tylko po co tak daleko jechać

Gdyby któryś ruszył głową

Można by choinkę nocą znowu ukraść z lasu

W wielkim mieście gasną światła

I wiadomo, żyć nie łatwo w wielkim mieście

Oto widać nikną ludzie

Jeszcze ktoś przez popołudnie przejdzie i nareszcie

Nad głowami leci anioł

Co szczęśliwsze dzieci z gwiazdorami rozmawiają

Kto nie poznał tych radości

Niech spróbuje znów pokochać kogoś jeszcze prościej

Jedwab

Ofiaruję mojej dziewczynie

Z kwiatów Holandii utkany

Szlafrok, w którym utonie

Całkiem niezły posiłek, jaki

Konsumuje lubieżnie co wieczór a D

W ciepłych dekoracjach pokoju C G D

Przy świecach i przy koniaku

A nad sobą mam jej loki

Tak, tylko ona, jak jedwab a D C G

Ofiaruję mojej dziewczynie

Wszystkie kwiaty Holandii

Jeśli będzie trzeba ukradnę

W nocy przy księżycowej pełni

A potem wycisnę z nich soki

Przyprawię kalifornijskim winem

I zanurzę się z moją dziewczyną

Po kolana, po pas, po szyję

Lubię jej farbowane rzęsy C D

Piegi i policzki blade e G

Lubię kiedy miękko ląduje

Ona zmysłowo na mojej twarzy

Tak, tylko ona, jak jedwab

Ofiaruję mojej dziewczynie

Holandii morskie owoce

Wraz z nimi podejrzane przygody

Bez pieniędzy dzikie podróże

Skrawek wszystkich tajemnych wycieczek

Sam w słowa ubieram doskonałe

Resztę stanowi moja dziewczyna

Tylko ona jest jaj jedwab

Lubię jej... /x2

Tak, tylko ona, jak jedwab

Ofiaruję mojej dziewczynie

Rodzynki, krewetki, mandarynki

Palcami obejmę jej skronie, gdy na stole płonie węgierski puchar

Duży w polewie czekoladowej, w nim orzechy mrożone

Jesienna niepogoda, a my na przekór tej sytuacji

Idziemy bezwiednie, zjadamy jagody, one narzeczone bitej śmietany

Jak gdyby nigdy nic, ponieważ kiedy spotkają się nasze dłonie

Ja się nie boję, ty się nie boisz, ono się nie boi

Popołudnie próbuje nas gonić, jemy szybciej szczęśliwi w pogoni

Moja dziewczyna, tak tylko ona jak jedwab jest nieskażona

Lubię jej... /x2

Tak, tylko ona, jak jedwab /x4

Oh, Ziuta

Och Ziuta, dziś życie me przegrane jest h G A h

Przegrane jest przez jedną noc G A

Och Ziuta, naprawdę nie wiem jak się pozbyć

Jak się pozbyć ciebie stąd

Urodę świnki Piggy masz D G F

Wagą przewyższasz nawet ją

We śnie mnie straszy twoja twarz

A wszystko to przez jedną noc D G A

Och Ziuta, ja wiem, że nie ma brzydkich kobiet

Tylko wina czasem brak

Lecz Ziuta, gdy wytrzeźwieje człowiek

Wtedy inny gust ma, inny smak

Pokazać się gdzieś z tobą wstyd

Dwie klasy podstawówki masz

Swym krzykiem nerwy psujesz mi

A wszystko to przez jedną noc

Och Ziuta, pijany byłem gdy przed ołtarz

Zaciągnęłaś mnie

Och Ziuta, dlaczego, dlaczego się zgodziłem

Tak żałuję, tak żałuję dziś

Za byle co ty bijesz mnie

Pieniędzy żadnych nie chcesz dać

Szepczesz: koteczku kochaj mnie

A wszystko to przez jedną noc

Och Ziuta, dlaczego mą dziewczyną

Pierwszą stałaś się tej nocy złej

Och Ziuta, kobiet dotąd nie znałem

Nie wiedziałem, jak to robi się

Hrabiowski przecież tytuł mam

A ty gosposią byłaś mi

Podniosłaś swój społeczny stan

A wszystko to przez jedną noc

Wieża radości

Mieszkam w wysokiej wieży otoczonej fosą a C F G

Mam parasol, który chroni mnie przed nocą a C F G

Oddycham głęboko, stawiam piedestały a C F G

Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały a C F G

Stawiam świat na głowie, do góry nogami e a

Na odwrót i wspak, bawię się słowami e a

Na białym, czarnym kreślę jakieś plamy e a

Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały F G a

Mieszkam w wysokiej wieży, ona mnie obroni

Nie walczę już z nikim, nie walczę już o nic

Palą się na stosie moje ideały

Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały

Stawiam świat............

Cud niepamięci

Gdy wszystko idzie źle a F

I nie masz dokąd pójść a F

Przyjaciół tłum rozproszył się a G A d

Wydaje ci się, że a F

Tak pozostanie już a D

Lecz okazuje się, że nie bo oto: C G A d G

Budzi się z nocy nowy dzień A E A E A D

Nieskalanie czyste niebo E D

Co było wczoraj odeszło w cień A E A E A D

Niepamięci. Niech się święci E D7

Cud niepamięci A D

Cud niepamięci A D

Cud... A F G

Clocharde i wielki tuz a F

Odważny i ten, co się boi a F

Wszyscy równi wobec czasu i płomienia a G a

Na moim podwórku blues a F

Na zegarze wieczór a D

Nie, nie, nie czekaj tylko żyj, bo C G A d G

To tylko chwila, może dwie

Na nic lamenty, utyskiwanie

Co było wczoraj odeszło w cień

Niepamięci. Niech się święci

Cud...

Tolerancja

Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie D A

Budowa ściany wokół siebie marna sztuka D

Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą A

Czasami tylko tego pragnę, tego szukam D G A D A D

Na miły Bóg A

Życie nie tylko po to jest by brać D G A

Życie nie po to by bezczynnie trwać D G A

I aby żyć siebie samego trzeba dać D G A

(G A G A)

Problemy twoje, moje, nasze, boje, polityka

A przecież każdy włos jak nasze lata policzony

Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci

Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam

Na miły Bóg...

Jesień idzie

Raz staruszek, spacerując w lesie, d7 B7 A7 d7 B7 A7
Ujrzał listek przywiędły i blady d7 g A7 B7 A7
I pomyślał: - Znowu idzie jesień, d7 B7 A7 d7 B7 A7
Jesień idzie, nie ma na to rady! d7 g A7 B7 A7


I podreptał do chaty po dróżce, g A7 d7
I oznajmił, stanąwszy przed chatą, g A7 d7
Swojej żonie, tak samo staruszce: g A7 d7
- Jesień idzie, nie ma rady na to! B7 A7 d7


A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachnęła rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!


Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady. Jesień, jesień idzie!


A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni,
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.


Ale cóż, oni żyli najdłużej.
Mieli swoje staruszkowie zasady
I wiedzieli, że prędzej czy później
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.

Historia pewnej znajomości

Morza szum, ptaków śpiew a F

Złota plaża pośród drzew a E a

Wszystko to, w letnie dni C

Przypomina ciebie mi, F

przypomina ciebie mi a F E

Szłaś przez step, z tylu pies a F

"Głos wybrzeża" w pysku niósł a E a

Wtedy to pierwszy raz C

Uśmiechnęłaś do mnie się, F

uśmiechnęłaś do mnie się a F

Odtąd już, dzień po dniu

Upływały razem nam

Rano skwer, plaża lub

Molo gdy zapadał zmierzch,

molo gdy zapadał zmierzch

Płynął czas, letni czas

Aż wakacji nadszedł kres

Przyszedł dzień, w którym już

Rozstać musieliśmy się,

rozstać musieliśmy się

Długość dźwięku samotności

I nawet kiedy będę sam F d

nie zmienię się to nie mój świat a G

Przede mną droga którą znam F d

którą ja wybrałem sam a G

Tak zawsze genialny B F

idealny muszę być d C

I muszę chcieć super luz i już setki B F

bzdur i już to nie ja d C

I nawet kiedy ........

Wiesz lubię wieczory lubię się

schować tak na jakiś czas

I jakoś tak nienaturalnie trochę

przesadnie pobyć sam

Wejść na drzewo i patrzeć w niebo

tak zwyczajnie tylko że

Tutaj też wiem kolejny raz

nie mam szans być kim chcę

I nawet kiedy ........

Noc a nocą gdy nie śpię

wychodzę choć nie chcę

Spojrzeć na chemiczny świat

pachnący szarością

Z papieru miłością gdzie ty

i ja i jeszcze ktoś

Nie wiem kto chciałby

tak przez kilka lat

Tak zwyczajnie i trochę przesadnie

pobyć chwile sam

Chyba go znam ...

I nawet kiedy ........

O Peggy Brown

O Peggy Brown, o Peggy Brown

Kto Ciebie ukochać będzie umiał

O Peggy Brown, o Peggy Brown e D

Kto Ciebie ukochać będzie umiał G C /x2

Jedyne o czym wciąż myślę e D

To ciemnowłosa dziewczyna G C

Choć nie chce dać czego proszę

W oddali od siebie mnie trzyma

Choć nie chce moich przysiąg

Nie słyszy nawet swej dumy, o nie

O Peggy Brown... /x2

Jej głos jest dla mnie muzyką

Pulsuje jak ciche echo

Jej twarde białe piersi

Mleczniejsze są niż jej mleko

Jej suknia z miękkiej tafty

Dziś skromnie opuszczona

O Peggy Brown... /x2

Jej głos jest dla mnie muzyką

Pulsuje jak ciche echo

Jej twarde białe piersi

Mleczniejsze są niż jej mleko

Jej suknia z miękkiej tafty

Dziś skromnie opuszczona

O Peggy Brown... /x4

O Peggy Brown... /x4

Sen o Warszawie

Mam, tak samo jak ty, e D e D

Miasto moje a w nim: e D G C

Najpiękniejszy mój świat G C D C

Najpiękniejsze dni G C D C

Zostawiłem tam, kolorowe sny D e D (e D)

Kiedyś zatrzymam czas

I na skrzydłach jak ptak

Będę leciał co sił

Tam, gdzie moje sny,

warszawskie kolorowe dni

Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świt G

Już dziś wyruszaj ze mną tam a e

Zobaczysz jak, przywita pięknie nas C H C G

Warszawski dziC G

Mam tak samo jak ty...

Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański szczyt

Już dziś wyruszaj ze mną tam

Zobaczysz jak, przywita pięknie nas /x2

Warszawski dzień

Warszawski dzień, warszawski dzień C G C G F D F G

Babę zesłał Bóg

Babę zesłał Bóg a

Raz mu wyszedł taki cud, a

Babę zesłał Bóg d

Coś innego przecież mógł. a

Żeby dobrze zrobić wam, F E

Żeby dobrze zrobić wam, F E

Babę zesłał Pan. a

Bóg też chłopem jest

Świadczy o tym Jego gest,

Bóg też chłopem jest

Tak jak swing i blues i jazz.

Żeby z baby ciągle drwić,

Żeby z baby ciągle drwić,

Trzeba chłopem być.

Bóg ci zesłał mnie

Byś miał kogoś w noc i dzień,

Bóg ci zesłał mnie

Ty się z tego tylko ciesz.

Z woli nieba jestem tu,

Z woli nieba jestem tu,

Więc się do mnie módl.

Jeszcze będzie przepięknie

Widziałem domy o milionach okien d a

A w każdym oknie czaił się ból

Widziałem twarze, miliony twarzy

Miliony masek do milionów ról

Czarny tłum kłębił się i wyciągał ręce E A D E

Wciąż było mało i ciągle chciał więcej E A D E

I wciąż nie starczało i wciąż było brak E A D E

Ciągle bolało, że ciągle jest tak E A D C E

Strach nie pozwalał głośno o tym mówić

Strach nie pozwalał kochać się i śmiać

Strach nakazywał opuścić w dół oczy

Strach nakazywał cały czas się bać

Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający

Tacy zmęczeni i tacy cierpiący

Przeklinający swój codzienny los

Słyszałem także taki głos

Jeszcze będzie przepięknie d C

Jeszcze będzie normalnie d

Jeszcze będzie przepięknie aaa... C E

Czarny tłum kłębił się i wyciągał ręce

Wciąż było mało i ciągle chciał więcej

I wciąż nie starczało i wciąż było brak

Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Mam kota

Mam kota na gorącym dachu h e G Fis

mojej głowy h e G Fis
On czuwa nad smakiem h e G Fis

i kolorem moich nocnych spraw h e G Fis
Chociaż ciemno on w środku się żarzy, A7 G0 H0

w mroku błyszczy h
Ja mruczę i marzę, że.. G Fis


Mam psa na niebie
wyprowadzam go na spacer wśród gwiazd
bez smyczy, bez kagańca

hula wśród niebieskich traw
Choć ciemno on w środku się żarzy,

w mroku błyszczy
ja gwiżdżę i marzę, że..


Mam kota na gorącym dachu mojej głowy
On czuwa nad smakiem

i kolorem moich nocnych spraw
Chociaż ciemno, ja w środku się żarzę
świecę mrokiem i tęsknię za smokiem
Tęsknię za smokiem..
Tęsknię za smokiem..
Tęsknię za smokiem..

Malcziki

[ Raz, dwa tri - málcziki!] D

Płomienne zorze budzą mnie ze snu. g D g D

Giełdowy ranek, informacji szum. g D g D

Z radiem na uszach i wartości swej B F B F

w pełni świadomy, świadomy, że hej! (hop!) B F g D

Moi koledzy ścigają ze mną się,

bo do wyścigu każden gotów jest.

Moi koledzy, z lepszych najlepsi:

trzydzieste piętro w biurowcu szklanych drzwi. (raz, dwa, tri!)

Słońce zachodzi, minął kolejny dzień,

a po wyścigu dobrze zabawić się.

Moi koledzy bawią nocą się:

po to jest życie, by korzystać zeń. (raz, dwa, tri!)

[Recitando:]

Na paludny krużók, na katory ja idú,

tam użé gruzje, majá smiert'

dziéwuszka tanczít, katóruju ja lublú

i mnie sie druziec, miésitka kara... éh!

Który na górę (łejo), który spada w dół (łejo),

kto bardziej sprawnie (łejo) własny los swój kuł (łejo)?

Wiecznie ich spinać (łejo) - świeczki warta gra (łejo).

W systemie siła (łejo) - a-a-a-a-a (tarararara).

Płomienne zorze budzą mnie ze snu.

Giełdowy ranek, informacji szum.

Z radiem na uszach i wartości swej

w pełni świadomy, świadomy, że hej! (raz, dwa, tri!)

Moi koledzy ścigają ze mną się,

bo do wyścigu każden gotów jest.

Moi koledzy, z lepszych najlepsi:

ostatnie piętro, biura szklanych drzwi (raz, dwa, tri!).

Słońce zachodzi, minął kolejny dzień,

a po wyścigu dobrze bawić się.

Moi koledzy bawią nocą się:

bo życie po to, by korzystać zeń (hej).

Rzecz o życiu

d7 G C7+ A7

Że se proszę Pana od czasu do czasu golniemy

To jeszcze nie powód żeby nas Pan, proszę Pana

od alkoholików. I to w dodatku publicznie,

przy ludziach.

Panu proszę Pana brak taktu, a poza tym

Nie ma Pan na nic dowodów

Ani na swoje ani na nasze usprawiedliwienie

Jak dotąd ani jednego odcisku palca

Nie pozostawiliśmy po sobie w tym życiu

Ani my, ani Pan, proszę Pana

C'est la vie, kogo to dzisiaj obchodzi

Że C'est, ze la, że vie,

To tylko puste dźwięki,

czym Pan się tak przejął, proszę Pana

Że ludzie przestali śnić

Bo nie mają czasu

To jest życie, proszę Pana,

samo życie.

Że „la” górnego nie potrafimy wyciągnąć

Myli się Pan, potrafimy,

Tylko że brzmi ono fałszywie,

Całkiem nie pasuje do naszej melodii

Nasze serca są nastrojone na dużo niższe tony

Z resztą w dzisiejszych czasach

doczekaliśmy się maszyn,

Które potrafią za nas wygrać dużo wyższe nutki

Od górnego „la”.

Ot, choćby taki klarnet.

A w ogóle to czemu się nas Pan ciągle czepa?

C'est la vie, kogo....

Że „vie”? co to znaczy „vie”, proszę Pana

Wyraża się Pan niegramatycznie,

To znaczy że po polsku nie umie Pan mówić jak należy

Ja wiem, Ty wiesz, on, ona, ono,

Wszyscy dokoła wiedzą, proszę Pana

Tylko Pan jeden jest niedoinformowany.

I czego Pan właściwie nie wie.

Jak żyć? czy jak się w tym życiu ustawić?

Bo żyć proszę Pana należy pełną piersią.

Pan jest po gruźlicy? A czy ma Pan na to papiery?

Więc nie ma sprawy, jest Pan ni

eobecny, usprawiedliwiony

C'est la vie, kogo to dzisiaj obchodzi

Że C'est, ze la, że vie,

To tylko puste dźwięki,

czym Pan się tak przejął, proszę Pana

Że ludzie przestali śnić

Bo nie mają czasu

To jest życie, proszę Pana,

samo życie, niestety

C'est la vie, kogo to dzisiaj obchodzi

Że C'est, ze la, że vie,

To tylko puste słowa,

czym Pan się tak przejął, proszę Pana

Że ludzie nie mają czasu śnić

No trudno

To jest życie, proszę Pana, ktoś musi żyć..

Ciebie mi brak

Dziś na ścianie wydrapałem a D7
łyżką twoje inicjały E7 F7 E7
i kotwicę już łykałem,
bo wspomnienia spać nie dały.
Obudziłem się wymięty,
cały mokry i zmęczony,
dzielą nas krat grube pręty,
czuję miękkość warg spragnionych.

I tylko mi ciebie brak w tym więźniu,
i tylko mi ciebie brak, ciebie tu…

Czy pamiętasz te gorące
noce nasze nieprzespane,
te miłością pałające
słowa nam tak dobrze znane.
Kaloryfer nie zastapi
ud gorących pożądania,
kiedy to się wreszcie skończy -
znowu dzisiaj nic ze spania.

Błyszczą sznyty na mych rękach,
już na dworze całkiem ciemno,
gdzieś na pryczy sąsiad stęka -
kiedy będziesz razem ze mną?
Kiedy wątłe twe paluszki
pogładzą me tatuaże,
kiedy szczupłe twoje nóżki
oplotą mnie, żądne wrażeń?

Znowu paczkę dziś dostałem
zawiązaną twoją ręką,
całą noc gorzko płakałem,
wszystko we mnie zmiękło, pękło.
W paczce były chleb, kiełbasa,
papierosy, puszka mleka,
a na kartce napisane
słowa trzy - "ja kocham, czekam".

Córko rybaka

Gdy księżyc świecił na niebie dla ciebie C G C

Poczułem miłość co przyszła jak wiatr G

Me serce było w gorącej potrzebie G

Córką rybaka ty byłaś ja - góral z Tatr C

Jelenie gdzieś nad jeziorem sennie ryczały C G C

Ryby w jeziorze już poszły dawno spać C7 F

Rzekłaś wtedy do mnie Mój Mały! C (H B A7)

Cóż ci mogę w te parną, mazurską noc dać d G C

Córko rybaka, Mazura z Mazur C G7

Popatrz jaki na jeziorze wonny glazur G7 C

Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona F C(H B A7)

Niech się przekonam ile słodyczy F G

Jest w słowie Ilona C

Lato minęło lecz uczucie ogniem płonie

Choć odległość dziś tak wielka dzieli nas

Ciągle czuję na mym ciele twoje dwie dłonie

W uszach moich szumi woda, szemrze las

Zakopane całe śniegiem zasypane

A ty piszesz: na jeziorze gruba kra

Przesyłasz całuski i dwie rybie łuski

Zima minie, lato złączy serca dwa

Hej kobieto (Figazmakiem)

Ona dla zasady nie całuje w usta mnie G D e C
Zawsze kiedy śmierdzę wódką
Chociaż często sam kiedy nie widzi nikt
Umie nawalić się aż smutno
Bez łez i złudzeń i bez prawa veta
Między językiem a śliną
Między pierwszym skurczem a dobrym dreszczem
Gdzieś między karą a winą

Hej kobieto po co ten płacz...

Ona tak naprawdę tylko wtedy dobrze czuje się
Tylko wtedy kiedy robi to z kimś ważnym
-firanki na duszę-
Jeśli naprawdę jest taka jak o niej mówią
Zawsze przedtem ściąga z szyi łańcuszek

Hej kobieto po co ten płacz...

Nadchodzi taki moment jest taka chwila
Pewnie znów zaraz zatrzęsie się ziemia
-stoi głupiec z łukiem-
Na nocnym stoliku leżą bRULION i guma
Starczy miejsca na miłość i sztukę

Hej kobieto po co ten płacz...

Nadchodzi taki moment
Jest taka chwila
Teraz wiem chyba teraz rozumiem...
Te wszystkie ciche dni te wszystkie głuche telefony
Te wszystkie ciche dni te wszystkie głuche telefony
Te wszystkie ciche dni te wszystkie głuche telefony
Śpię spokojnie, jak dziecko śpię
Wiem że to od niej

Pozytywne wibracje

Myślę o nas a dusza ma bredzi D A

Dlaczego nie można się od niej dowiedzieć D G D

Dialog był trudny, trzeba już dwóch D A

A życia bacik nie daje nam tchu D G D

Podobno ptaki upadły jak ludzie C G

A jednak bliżej są nieba C G

Siedzę na tyłku z rękami w kieszeniach C G

A duszy nie tego trzeba A

Dumam o nas a głowa ma bredzi

Na myśl o wieczorze nie mogę usiedzieć

I będzie pięknie i miło ogromnie

Niezbyt cnotliwie i niezbyt skromnie

Karnawał

Myślę o nas a dusza ma bredzi D A

Na myśl o wieczorze nie mogę usiedzieć D A D A D

Będzie pięknie i miło ogromnie D A

I niezbyt cnotliwie i niezbyt też skromnie D A D A D

Podobno ptaki upadły jak ludzie G D

A jednak bliżej są nieba G D

Siedzę na tyłku z rękami w kieszeniach G D

a duszy nie tego trzeba... A

Gdy będę miał

Jeśli niebawem nie ja F E a

Będę najszybszy w dzielnicy F E a

Czy będziesz ze mną gdy C D

już przestanę się liczyć E a

W tym sporcie rolę gra czas

Kiedyś mnie zmiecie ze sceny

Czy będziesz ze mną gdy

Uznany zostanę wspomnieniem

Bój mój ostatni

Nie mów nic, ja jeszcze się zmienię D C2 G A
Nie będę palił i nie będę pił D C2 G A
A na razie zapuszczam korzenie h0 c0 G A
Tylko na chwilę by nabrać sił h0 c0 G A

Nie mów nic, ja jeszcze raz zacznę
Byle się tylko pojawił cel
A na razie przyglądam się bacznie
życiu motyli, życiu mrówek, życiu pcheł

Nie mów nic, ta cisza tak miła
Ma więcej wdzięku niż najpiękniejszy śpiew
Może ty też byś się czegoś napiła
Szum wina ukoi twój gniew

Jeszcze bój mój stoczę ostatni
Nie będę palił i nie będę pił
Jeszcze będziesz żyła dostatnio
I ja dostatnio też będę żył

Wannolot

Siedzę w wannie i gapię się w sufit E D
A mury niosą rozmowy jakichś ludzi A F G
O tym, że gdzieś tam się waży E D
Los niezwykle ważnych dygnitarzy A F G

Siedzę w wannie a sufit tak biały
W swej białości niemal doskonały
I choć trochę brakuje przestrzeni
To te chwilę spokoju trudno przecenić

I myślę o tym co powiedział pewien malarz, że A h G D
To największy cud i trudno większy znaleźć, że A h G D
Choćbym tak siedział w tej wannie przez lata A h G D
To nie zniknę jak cukier wsypany do herbaty A h G D

Nim stanie się tak

Myślę sobie, że E A H

Ta zima zdąży kiedyś minąć A E A H

Zazieleni się

Urośnie kilka drzew

Niedojedzony chleb

W ustach zdąży się rozpłynąć

A niedopity rum

Rozgrzeje nieco krew

Zimny poniedziałek

Gorącą stanie się niedzielą

Co nie pozmywane

Samo zmyje się

Nieśmiały dotąd głos

Odezwie się jak dzwon w kościele

A tego, czego mało

Nie będzie wcale mniej

Choć mało rozumiem A H

A dzwony fałszywe A H

Coś mówi mi, że A H

Jeszcze wszystko będzie możliwe E A H

Nim stanie się tak E A H

Jak gdyby nigdy nic nie było E A H

House of the rising sun

There is a house down in New Orleans a C D F

They call the Risin' Sun a C E

And it's been the ruin of many poor girl a C D F

And me, oh God, I'm a-one a E a

My mother was a taylor

She sewed these new blue jeans

My sweetheart was a gambler, Lord

Down in New Orleans

Now the only thing a gambler needs

Is a suitcase and a trunk

And the only time he's satisfied

Is when he's on a drunk

He fills his glasses up to the brim

And he'll pace the cards around

And the only pleasure he gets out of life

Is ramblin' from town to town

Oh tell my baby sister

Not to do as I have done

But to shun that house in New Orleans

They call the Risin' Sun

Well, it's one foot on the platform

And the other foot on the train

I'm goin' back to New Orleans

To wear that ball and chain

I'm a-goin' back to New Orleans

My race is almost run

I'm goin' back to end my life

Down in the Risin' Sun

There is a house in New Orleans

They call the Risin' Sun

It's been the ruin of many poor girl

And me, oh God, Im a-one

Wish you were here

Intro: e G /x2

e a7 /x2

G

So, so you think you can tell, C D

heaven from hell? a

Blue skies from pain? G

Can you tell a green field, D

from a cold steel rail? C

A smile from a veil? a

Do you think you can tell? G

Did they get you to trade, C

your heroes for ghosts? D

Hot ashes for trees? a

Hot air for a cool-breeze? G

Cold comfort for change D

And did you exchange, C

a walk-on part in the war, a

For a-lead-role in a cage... G

[Intro]

How I wish, C

how I wish you were here D

We're just two lost souls a

swimming in a fishbowl, a

a Year after year, G

running over the same old ground, G D

What have we found - C

the same old fears? a

Wish you were here G

Knockin' on heaven's door

Mama, take this badge off of me G D a7
I can't use it anymore. G D C
It's gettin' dark, too dark for me to see
I feel like I'm knockin' on heaven's door.

Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door

Mama, put my guns in the ground
I can't shoot them anymore.
That long black cloud is comin' down
I feel like I'm knockin' on heaven's door.

Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door

Podstawowe akordy

C

Cis

D

Dis

E

X

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X4

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X6

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x6

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X7

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x7

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X7+

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X9

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x9

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X9+

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X0

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X74

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X76

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

F

Fis

G

Gis

X

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X4

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X6

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x6

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X7

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x7

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X7+

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X9

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x9

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X9+

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X0

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X74

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X76

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

A

B

H

X

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X4

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X6

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x6

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X7

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x7

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X7+

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X9

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

x9

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X9+

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X0

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X74

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

X76

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic

Notatki

136



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Śpiewnik
Śpiewnik 81
Śpiewnik 84
Śpiewnik religijny cz 1
Śpiewnik 79
ŚPIEWNIK HARCERSKI 2 compressed(4)
Śpiewnik religijny cz 3
Takich już nie ma, POLSKIE TEKSTY PIOSENEK ŚPIEWNIKI
śpiewnik BARTEk2011, Teksty Rajd BARTEK
Śpiewnik 163
Śpiewnik 42
Śpiewnik oazowy
Śpiewnik 62
Śpiewnik Zuchowy compressed(4)
Śpiewnik rekolekcje
2010 Dodatek do śpiewnika z akordami Biało żółta
śpiewnik 6
Śpiewnik 124

więcej podobnych podstron