HLN CZ-IV R-03, Kozicki Stanisław


Wydawca „MYŚL POLSKA”; 8, Alma Terrace, London, W. 8

Z zasiłkiem Instytutu im. Romana Dmowskiego w St. Zjednoczonych

Do druku przygotowali: Antoni Dargas, Józef Płoski i Hanka Świeżawska

Printed by Gryf Printers (H. C.) Ltd. — 171 Battersea Church Road, London, S. W. 11.

STANISŁAW KOZICKI

HISTORIA LIGI NARODOWEJ

(OKRES 1887 — 1907)

MYŚL POLSKA, LONDYN 1964

CZĘŚĆ IV

DZIAŁALNOŚĆ WYCHOWAWCZO-POLITYCZNA,
OŚWIATOWA I KULTURALNA LIGI NARODOWEJ

ROZDZIAŁ TRZECI

TRZEJ DZIAŁACZE

Ażeby zrozumieć szybkie rozpowszechnianie się ruchu naro­dowego i jego organizacji w zaborze rosyjskim w ostatnich latach dziesięciu zeszłego wieku, ażeby sobie zdać sprawę z tego, dlaczego zachowanie się mas polskich w czasie wojny rosyjsko-japońskiej w okresie między tą wojną a wielką wojną europej­ską i potem, aż po dni nasze, ujawniło głębokie uczucie patrio­tyczne ludu i duże jego wyrobienie polityczne, trzeba znać ukrytą pracę szeregu ludzi oddanych sprawie narodowej, pracę żmudną, trudną, pozbawioną wszelkiego blasku, nie zapowiadającą szyb­kich wyników, niebezpieczną i wyczerpującą. Jedyną jej na­grodą było zadowolenie ze spełnionego obowiązku i przekonanie się, jak wielkie skarby są złożone w duszy ludowej. Tylko ci spośród działaczy, którzy weszli w życie dojrzałe około 1890 r., a dożyli odbudowania państwa polskiego, mieli pełną nagrodę za wysiłki swego życia.

Prowincja polska w zaborze rosyjskim była pod koniec wieku zeszłego niesłychanie zaniedbana; kto mógł uciekał, miasta i miasteczka były pozbawione wszelkiego życia społecznego. Wów­czas to zjawili się na prowincji młodzi lekarze, adwokaci itd., którzy przeważnie przeszli przez Związek Młodzieży Polskiej, należeli do Ligi, lub wyrośli pod jej wpływem, pragnęli swe ideały narodowe i społeczne wcielać w życie. Byli to przeważnie rówieśnicy lub nieco młodsi towarzysze Popławskiego, Balickiego i Dmowskiego. Gdy ci trzej zakładali pisma, pisali książki i broszury, tworzyli ideologię i program ruchu demokratyczno-narodowego, inni członkowie organizacji kierowali jej działal­nością w Warszawie, inni jeszcze osiedlili się po miastach i mia­steczkach i tam szerzyli jej ducha i pracowali w myśl jej pro­gramu i wskazań. Do tych ostatnich należeli: dr Leon Rutkowski w Płońsku, dr Antoni Troczewski w Kutnie, dr Jan HarusewiczOstrowi Mazowieckiej, dr Zbigniew Paderewski w Za­głębiu Dąbrowskim, a później dr Józef Psarski w Ostrołęce, dr Bronisław Malewski w Nałęczowie, dr Józef Guzowski w Lu­blinie, Stanisław Moskalewski w Zwierzyńcu i tylu, tylu innych.

Przyszły historyk zajmujący się dziejami narodu naszego w okresie niewoli, nie będzie mógł pominąć działalności tych lu­dzi. Przez lat kilka dziesiątków byli oni inicjatorami w dzie­dzinie życia społecznego, gospodarczego i politycznego. Skupiali inteligencję, odrywali ją od trosk życia codziennego i zaprzę­gali do pracy na rzecz dobra powszechnego. Budzili w niej wiarę w siły narodu i w jego przyszłość, przez nich duch narodowy i ideologia narodowa szerzyły się po całym kraju. Dotarli też do warstw ludowych, wprowadzili w życie narodowe rzemieślni­ków, robotników a zwłaszcza włościan.

Działalności trzech spośród tych działaczy zamierzamy tu po­święcić nieco więcej miejsca dlatego jeszcze, że w ten sposób będziemy mieli możność zilustrować na przykładach to, cośmy ogólnie powiedzieli o pracach Towarzystwa Oświaty Narodowej.

Leon Rutkowski urodził się we wsi Turowo pow. płockiego dnia 6 listopada 1862 r. z ojca Kazimierza i matki Marianny z Kamińskich. Ojciec miał pięciowłókowy folwark, był pewnie ze szlachty mazowieckiej, matka pochodziła z ludu. Pochodzenie i warunki, w których żył w dzieciństwie, zrobiły z Leona Rutkowskiego to, czym był w swej istocie — jednym z tych Mazurów pracowitych, odważnych, zawziętych, o umyśle pojemnym i realnym, co to w dawnych wiekach kolonizowali wschodnie ob­szary Rzeczypospolitej, a później odznaczyli się na niejednym polu działalności publicznej — w polityce, w nauce, w piśmien­nictwie ... Mały, niezgrabny, czysto lecz prosto ubrany, z wło­sami w nieładzie, na pierwszy rzut oka robił wrażenie prostego człowieka, a gdy się od święta ubrał w czamarę i rogatywkę, wyglądał na drobnego szlachcica z równin mazowieckich. [Czamara - męskie okrycie wierzchnie pochodzenia węgierskiego; sięgające do bioder lub połowy ud w kroju zbliżonym do kontusza, podbijane futrem, z długimi wąskimi rękawami, wykładanym wysokim kołnierzem, ozdobnymi guzikami i szamerunkami. W XIX w. uważane za Polski strój narodowy i patriotyczny.] Lecz gdy się go bliżej poznało, mimo rubaszności i niewyszukanego sposobu mówienia ujawniał się umysł niepospolity, znajomość życia i zdolność do przetwarzania warunków tego życia. Widzia­łem dr Rutkowskiego na wielu zebraniach i w rozmaitych oko­licznościach. Nie spotkałem nikogo, kto by tak dobrze i głęboko znał duszę ludu i warunki jego życia, kto by umiał tak głęboko i tak zupełnie posiąść jego zaufanie.

Maturę uzyskał w r. 1881 w Płocku, dyplom lekarski w r. 1886 w Warszawie, a już na początku roku 1887 widzimy go w Płoń­sku, gdzie pozostał do końca swego życia, to znaczy do stycznia 1917 roku, daty jego śmierci po dziesięciodniowej walce orga­nizmu z tyfusem plamistym.

Miał poważne zamiłowania naukowe — i będąc w tej dziedzinie samoukiem — posiadał dużą wiedzę w zakresie etnografii i sto­sunków gospodarczych i społecznych. W rozprawie dr. Aleksan­dra Macieszy Dr Leon Rutkowski jako badacz naukowy, jest wyliczonych pozycji 59. Najpoważniejsze prace dr Rutkow­skiego są takie: Charakterystyka antropologiczna ludności wiejskiej płońskiego i sąsiednich powiatów w gub. płockiej (Wy­dawnictwo Akademii Umiejętności w Krakowie, r. 1900), Cha­rakterystyka antropologiczna ludności okolic Płońska ... Kobie­ty z ludu, mężczyźni i kobiety ze szlachty (Wyd. Polskiej Aka­demii Umiejętności w Krakowie, r. 1904), Charakterystyka antropologiczna ludności żydowskiej Płońska i okolicy (Wyd. P.A.U., r. 1910), Ludność podłużno-głowa powiatu Płońskiego w porównaniu z ludnością krótko i średnio głową (Wyd. P.A.U., r. 1913). Według opinii prof. Czekanowskiego — ze wszystkich badaczy, zajmu­jących się strukturą antropologiczną Polski w okresie prowincjonalnym, najgłębsze zrozumienie jej stosunków osiągnął bez wątpienia dr Rutkowski. Za prace te mianowała go Akademia Umiejętności członkiem korespondentem swej Ko­misji Antropologicznej. Zajmował się dalej L. Rutkowski zagad­nieniem odżywiania ludności wiejskiej i służby folwarczej. Za­mieszczone przez niego w Zdrowiu rozprawy w r. 1898—1902 na ten temat miały ten skutek, że po uchwale Płoc­kiego Towa­rzystwa Rolniczego dwory podniosły ordynarię do 12 korcy i dały prawo służącym trzymania dwóch krów. Rezultaty swych poszukiwań archeologicznych podawał dr Rutkowski w czaso­piśmie Światowid. Cały ich szereg znajdujemy w tomie VII (1906) tego pisma (Cmen­tarzyska z grobami rzędowymi w Krasimie, Romatowie i Koziminach, Cmentarzyska rzędowe Korzybiu itd.). Z prac etnograficznych zamieszczonych w Wiśle najważniejsza jest Gościccy Papaje w świetle podań szlacheckich (Wisła t. XV, r. 1901). Prowadził też dr Rut­kowski założoną w r. 1875 przez dr. Jana Jędrzejewicza stację meteorologiczną, a spostrzeżenia swe drukował w Pamiętni­ku Fizjograficznym.

Praktyka lekarska bardzo rozległa i prace naukowe nie po­chłaniały w całości czasu i energii dr. Rutkowskiego. Zajmował się prócz tego działalnością społeczną oraz pracą oświatowo-polityczną. Był przekonany, że odbudowanie państwa polskiego zależy przede wszystkim od ludu, że najważniejszą sprawą jest lud ten oświecić, poprawić jego położenie gospodarcze i dać mu wyrobienie polityczne.

Gdy jako młody lekarz przyjechał do Płońska, znalazł się w małym miasteczku, gdzie nieliczna inteligencja trzymała się z dala od wszelkiej pracy społecznej, urzędnicy rosyjscy wzbudzali strach i szerzyli demoralizację, ludność uboga nie wybiegała myślą poza najelementarniejsze potrzeby życiowe. Zaczął dr Rutkowski od oddziaływania bezpośrednio na ludzi, z którymi się spotykał, zajął się tymi nielicznymi instytucjami, jakie wówczas istniały w miastach powiatowych, a więc przede wszyst­kim strażą ogniową ochotniczą. Jakiś czas był naczelnikiem tej straży. W 1899 r. założył wraz z bratem Towarzystwo Drobnego Kredytu na podstawie ustawy ramowej (typ Reiffeisenowski, bez udziałów) i ta instytucja stała się podstawą jego działal­ności społecznej. O ile wiem, dwa pierwsze towarzystwa tego typu założono w Królestwie Polskim w Płońsku i w Rypinie. Za tym przykładem dopiero poszły inne miasta gub. płockiej, a potem i innych okolic kraju. W zarządzie i biurze Towarzy­stwa Kredytowego umieścił dr Rutkowski ludzi zaufanych, lokal tego towarzystwa stał się tedy ośrodkiem całej jego działalności społecznej i politycznej.

W miarę jak rozwjała się ideologia i akcja Ligi Narodowej miał dr Rutkowski coraz więcej materiału i pomocy z zewnątrz.

W r. 1895 zaczął wychodzić Przegląd Wszechpolski, w roku następnym Polak. Pisma nielegalne ukazały się na­tychmiast w Płońsku oraz w bliższej i dalszej jego okolicy. Zwró­ciło to uwagę policji rosyjskiej na dr. Rutkowskiego. Dostała też ona niebawem do rąk podstawę do zrobienia u niego rewizji. W lecie 1896 r. przyłapano z transportem bibuły publicystę cze­skiego, Jarosława Rozwodę. Miał on przy sobie adres dr. Rut­kowskiego. Aresztowano doktora 14 sierpnia, osadzono w Cyta­deli i wypuszczono dopiero 9 lutego roku następnego (1897). Przez jakiś czas potem był pod dozorem policji. Mimo to już w 1898 r. zajął się zbieraniem składek na pomnik Mickiewicza w Warszawie i przywiózł ze sobą w dniu odsłonięcia pomnika liczny zastęp przedstawicieli ludności wiejskiej.

Założone wkrótce potem Towarzystwo Oświaty Narodowej oparło się na początku swej działalności na stosunkach nawią­zanych podczas zebrań wigilijnych urządzonych dla przybyłych z prowincji na odsłonięcie pomnika. W organizacji tej odegrał dr Rutkowski wybitną rolę. Był najbliższym doradcą Kazimierza Łazarowicza, ułożył ustawę dla kół wiejskich.

Powiat płoński należał wkrótce do najlepiej zorganizowanych pod względem narodowym. Już nie tylko we wszystkich gminach lecz prawie we wszystkich wsiach były koła T.O.N., które kierowały całą pracą społeczną i narodową. ,,Sprowadzany potajem­nie z Krakowa Polak — pisze Stanisław Sikorski, najbliższy pomocnik dr Rutkowskiego w pracy politycznej — był tak rozpowszechniony w okolicach Płońska, że czytano go nawet pod­czas jazdy w karetkach pocztowych. Szczególnie rozwinięta praca oświatowa w latach 1902—1905 przerzuciła się stopniowo w Ciechanowskie, Mławskie, Przasnyskie, Lipnowskie i Rypińskie. Powstały setki kół Towarzystwa Oświaty Narodowej, odbywały się coraz liczniejsze zebrania i zjazdy po wsiach i lasach, a w r. 1903 utworzono trakt dla przewozu gazet zakazanych, które z Krakowa przez Chorzele na granicy Prus przewożono do Prza­snysza, a stąd rozwożono po całej Ziemi Płockiej i do Warszawy. Doszło do tego, że doktor był jakby tajnym dyktatorem pow. płoń­skiego, liczyli się z nim wszyscy, nawet przedstawiciele admini­stracji rosyjskiej.

Do pracy politycznej pozyskał sobie i wyrobił doktor cały sze­reg pracowników spośród mieszkańców Płońska i okolicy, zwłaszcza ze sfer ludowych. Byli wśród nich: Sikorski, naczelnik pocz­ty, Bronisław Sosiński, Wincenty Grzelak, Stanisław Tomczyk, Jan Paraś, były pisarz gminny, Wincenty Grabowski, włościanin Sawicki i inni. Dostawą pism dla wsi zajmował się komisarz powiatowy Szwoch. Sprawność organizacji narodowej ujawniła się gdy w r. 1905 rozpoczęto walkę o język polski w urzędowaniu gminnym i w szkołach powszechnych. Doskonały obraz tej walki znajdujemy w korespondencji z Ziemi Płockiej, zamieszczonej w Polaku (czerwiec 1905). Pisał tę korespondencję dr Leon Rut­kowski; zawiera ona nie tylko dokładne wiadomości o działaniach narodowo uświadomionych gminiaków, lecz także pozwala poznać, jak kierownik polityczny ludu Ziemi Płockiej do tego ludu prze­mawiał. Jest to rozdział z historii Polski, pisany na gorąco przez jednego z tych, co tę historię tworzyli.

Władze rosyjskie zareagowały ostro na ruch polityczny na wsi. Na ludność wiejską posypały się represje. Dr. Rutkowskiego aresztowano w listopadzie 1905 r. i osadzono w Warszawie na Pawiaku, następnie skazano na zesłanie w głąb Rosji. Jedna­kowoż nastąpiło zniesienie stanu wojennego i po dwóch tygod­niach doktora wypuszczono z więzienia. Powrót jego do Płoń­ska stał się prawdziwą manifestacją narodową. W Przyborowicach w imieniu mieszkańców okolicznych wsi przemówił ks. Karol Miłoszewski, proboszcz parafii Wrona. W Płońsku do rogatek wyszły liczne delegacje i tłumy ludności, przy czym wyprzęgnięto konie i karetę, którą przyjechał dr Rutkowski, ciągnięto przez miasto. W kościele zostało odprawione nabożeństwo, odezwały się wszystkie dzwony kościelne.

Ze zmianą stosunków prawno-politycznych w r. 1905 dr Rut­kowski wykorzystał w całej pełni wszystkie nowe możliwości pra­cy społecznej i kulturalnej. Założył więc Koło Macierzy Szkolnej w Płońsku i propagował nauczanie prywatne po wsiach. Gdy rząd zamknął Macierz, prowadzono szkółki nadal pod nazwą ochronek. Niektóre z tych szkół przetrwały do odbudowania państwa pol­skiego (np. szkoła w Kołozębiu). W mieście zorganizował doktor kursy wieczorne dla mieszczan i rzemieślników.

Pisaliśmy już o założeniu w r. 1899 Towarzystwa Kredyto­wego. Gdy zapanowała większa wolność w zakładaniu stowarzy­szeń, zainicjował dr Rutkowski Towarzystwo Rolnicze w Płoń­sku i liczne kółka rolnicze w powiecie. Nie tylko do kółek lecz i do Towarzystwa należeli w dużej liczbie drobni gospodarze. Rutkowski tak potrafił zorganizować i zainteresować rolników — pisze dr Fiećko — że zebrania cieszyły się wprost nie­bywałą frekwencją. Aczkolwiek lekarz z zawodu, przez pewien czas sam kierował zastępczo sprawami Towarzystwa i dzięki temu instytucja ta nie rozchwiała się, jego też pracy Towa­rzystwo to zawdzięcza olbrzymi swój rozwój.

Założył też dr Rutkowski wraz ze swoim bratem Towarzystwo Wzajemnego Kredytu, a gdy w nim Żydzi zdobyli większość, usunął się i powołał do życia Towarzystwo Ziemiańskie Wzajemnego Kredytu, które się tak rozwinęło, że obroty sięgały 13 mi­lionów rubli.

Był wreszcie propagatorem ruchu spółdzielczego. Założył sklep spółdzielczy pod nazwą Brzask, który zupełnie dobrze się rozwinął. Z jego inicjatywy powstał najprzód tajny Sokół, a gdy to się stało możliwe, jawne gniazdo sokole. Mimo tak rozle­głej działalności, mimo nieustannej pracy cieszył się dr Rut­kowski dobrym zdrowiem, byłby też dożył z pewnością odbudo­wania państwa polskiego, gdyby nie to, że zaraził się tyfusem plamistym przy pełnieniu swych obowiązków lekarskich i po dziesięciu dniach choroby zmarł 7 stycznia 1917 r. Pogrzeb od­był się w Płońsku 10 stycznia, przybyły nań wielkie rzesze ludności z pow. płońskiego i sąsiednich. Zarząd Koła Samokształ­cenia w Płońsku wydał odezwę wzywającą do dawania składek na pobudowanie gmachu dla polskiej szkoły średniej. Wymowne były napisy na wieńcach złożonych na trumnie:Wielkiemu i niestrudzonemu bojownikowi wolności, Przyjacielowi ludu P.S.O., Temu, który kochał lud — młodzież wiejska, Temu co wierzył w wolność Ojczyzny — Tow. Drobnego Kredytu, Krzewicielowi oświaty — Płońska Macierz Szkolna, Polakowi idei i czynu — Ziemiańskie Tow. Wzajemnego Kredytu, W serdecznym żalu — dzieci z ochronki, Twórcy handlu polskie­go — stowarzyszenie Brzask, Swojemu przewodnikowi — Koło Samokształcenia. Przemawiali nad trumną: ks. Michnikowski, proboszcz z Sarbiewa, ks. Julian Biały, prezes Płońskiego Tow. Rolniczego, Abramowicz z Niewikli i włościanin Szczepan Sawicki.

Jak widać z tego, cośmy powyżej podali, był dr Leon Rutkowski na przestrzeni lat trzydziestu (1887—1917) organizato­rem życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego i politycz­nego w pow. płońskim. Działalność jego promieniowała na po­wiaty sąsiednie i całą Ziemię Płocką. Nie dość tego, jego do­świadczenie, jego znajomość kraju i ludzi, zwłaszcza z warstw ludowych, sprawiły, że wywarł on wpływ niemały na akcję po­lityczną obozu demokratyczno-narodowego w całym dawnym za­borze rosyjskim. W dorobku, jaki ten obóz pozostawił w zakre­sie życia społecznego i politycznego włościaństwa polskiego, stwierdzić należy udział niebylejaki dr. Rutkowskiego z Płońska. Oprócz spuścizny naukowej, której najważniejsze pozycje wy­mieniliśmy poprzednio, znaleźć można cały szereg artykułów i korespondencji zarówno w prasie legalnej — warszawskiej i pro­wincjonalnej — jak i w pismach nielegalnych — w Polaku, w Pochodni innych.

Antoni Troczewski urodził się w r. 1861. Ojciec, także Antoni, był szefem departamentu sprawiedliwości, brał udział w po­wstaniu i był skazany na śmierć, której uniknięcie losowi Opatrz­ności mógł tylko zawdzięczać.

Ukończył II gimnazjum w Warszawie w 1881 r., a wydział medyczny tamże w 1888 r. Został potem asystentem znanego lekarza, dr. Jawdyńskiego.

Był młodym lekarzem, gdy się rozpoczynał ruch narodowy w kraju. Do Ligi był przyjęty w pierwszych czasach jej istnienia. Wiemy z opowiadań Romana Dmowskiego, że gdy Związek Mło­dzieży polskiej został zwolniony z bezpośredniej zależności od Ligi (1890), to na zebraniu, na którym to zostało dokonane, wystąpił jako komisarz Ligi Troczewski.

W 1890 r. osiedlił się młody lekarz w Kutnie i przez lat blisko 40, bo do końca życia, tam mieszkał. Troczewski wy­jechał na prowincję dlatego, że było to zgodne z ideologią i programem czołowych ludzi pokolenia, do którego należał.

Kutno miało w 1890 r. około 12.000 mieszkańców, było to przeciętne miasto powiatowe, choć położone w okolicy zamożnej i dobrze zagospodarowanej. O stosunkach gospodarczych w mieś­cie dowiadujemy się z korespondencji A. Troczewskiego, zamieszczonej w Głosie (nr 52, r. 1891), a podpisanej pseudo­nimem Kutnowianka. Pod miastem była cukrownia Kon­stancja (tow. akcyjne) i browar, należący do dominium kutnow­skiego, lecz dzierżawiony przez Żyda. Cały prawie handel był w rękach żydowskich, firmy chrześcijańskie nie popierane ani przez wieś, ani przez miasto, upadały, pozostały tylko dwa składy materiałów aptecznych, handel win i towarów kolonialnych i dwie apteki. Był też dobrze prowadzony zakład artystyczno-fotograficzny. Cały handel zbożowy — wyłącznie w rękach ży­dowskich. Załatwianiem większych i drobnych interesów zajmo­wała się cała zgraja faktorów. Cała ta falanga faktorów — pisze Kutnowianka — jest głównym doradcą, pośrednikiem i prawą ręką naszego obywatelstwa, bez ich udziału nie obejdzie się żadna tranzakcja handlowa, nie może się dokonać żadna sprzedaż, tranzakcja, pożyczka. Pośród­niczą oni w zakupywaniu narzędzi gospodarskich, inwentarza a nawet przedmiotów co­dziennego użytku w gospodarstwie domowym.

Inteligencja miejska patrzyła na stan ten obojętnie, zajęta wyłącznie sprawami osobistymi. ... ludzie u nas — pisze A. Troczewski — poza sferą obowiązkowych zajęć albo się kłócą, albo grają w karty, lub wreszcie w podobny, a nie zawsze godny sposób czas spędzają, nic więc dziwnego, że nie mają go na zainteresowanie się sprawami natury ogólniejszej.

Życie towarzyskie było bardzo słabe. Istniała resursa, lecz głównie korzystano z niej by grać w karty. Biblioteka resursy zawiera zaledwie kilkanaście tomów przeważnie dodatków powieścio­wych dzienników... a o odczytach, koncertach amatorskich itp. mowy nigdy nie było. Istniała Kasa Przemysłowców lecz upadła. Jedynym stowarzyszeniem była Straż Ogniowa Ochotnicza, lecz poza wykonywaniem swych bezpośrednich zadań innymi sprawami się nie zajmowała.

Wszystkie stanowiska w administracji były oczywiście zajęte przez Rosjan. Jedynie wolne zawody były obsadzone przez Pola­ków. Mieszkało w Kutnie 8 lekarzy cywilnych, byli adwokaci, aptekarze, felczerzy (aż 16) itd.

W takiej oto dziurze prowincjonalnej znalazł się dr Tro­czewski, mając lat około 30. Osiedlił się na prowincji zgodnie z programem życiowym, jaki posiadał, w zamiarze budowania Pol­ski od podstaw. Zastał tam przybyłego w r. 1889 młodego adwokata, Feliksa Wąsowskiego, wkrótce potem zamieszkał w Kutnie właściciel apteki Józef Jopkiewicz. Wszyscy trzej nale­żeli do Ligi Polskiej. Zbliżyli się ze sobą i wnieśli nowego ducha w życie inteligencji kutnowskiej. Koło nich skupiło się grono, do którego należeli: Bronisław Rzeszotarski, gorzelany, a potem admini­strator dóbr kutnowskich, Marian Sawicki, komor­nik sądowy, Kazimierz Kahl, lekarz weterynarii, oraz Alfred Vaedtke, przemysłowiec.

Rozejrzawszy się w położeniu, grono to zajęło się przede wszy­stkim jedynym stowarzy­szeniem, jakie istniało, Strażą Ogniową Ochotniczą. Wstąpili do niej jako zwyczajni szeregowcy, cho­dzili na wszystkie próby i ćwiczenia i w ten sposób zyskali sobie zaufanie kolegów strażaków, rekrutujących się przeważnie z drobnych rzemieślników, którzy okazali się nadspodziewanie dobrym materiałem społecznym. Straż zaczęła się rozwijać, zwłaszcza gdy na jej czele stanął Kazimierz Kahl. Prezesem za­rządu został z czasem dr Antoni Troczewski.

Trudniej było z inteligencją. Próbowano różnych sposobów lecz bez powodzenia. Wreszcie udało się skupić miejscową inte­ligencję na gruncie zabawy. Zorganizowano amatorskie kółko teatralne. Przedstawienia dawane przez to kółko kilka razy do roku zaczęły się cieszyć wielkim powodzeniem. Przy okazji ze­brań, prób i przedstawień ludzie zbliżali się między sobą, utwo­rzyło się środowisko, w którym można było krzewić idee i dawać inicjatywę do drobnych poczynań. Jestem przekonany — pisze F. Wąsowski — że jeśli następnie praca społeczna i politycz­na poszły tak dobrze i w tak szybkim tempie, nastąpiło to na skutek zjednoczenia się społeczeństwa w kółku amatorskim.

Straż ogniowa i kółko amatorskie — w tych dwóch środo­wiskach rzucili ludzie skupiający się koło dr. Troczewskiego myśl wybudowania Domu Strażackiego z salą teatralną. W tym kształ­cie postanowili powołać do życia Dom Narodowy, w którym w przyszłości mogłyby się mieścić różne instytucje polskie, o któ­rych założeniu myśleli. Powstał komitet do wykonania tego pro­jektu, a we wrześniu r. 1899 rozpoczęto budowę domu z salą teatralną według projektu inż. Stebelskiego. Dom został oddany częściowo do użytku w r. 1901, a wykończony ostatecznie w r. 1908. Kosztował około 30.000 rb. zebranych z dobrowolnych ofiar, z dochodów, które dawały przedstawienia amatorskie itd.

Początek był zrobiony, lody obojętności przełamane, stosunki z mieszkańcami miasta nawiązane, inicjatorzy nowego ruchu zy­skali sobie szacunek i zaufanie jako zawodowcy i jako działa­cze społeczni.

W notatce o działalności Ligi Narodowej na terenie Ziemi Kut­nowskiej, napisanej w r. 1928 i przesłanej Z. Wasilewskiemu powiada dr Troczewski, że okres czasu od r. 1890 do r. 1900 był niejako przygotowawczym, praca była przeważnie prowa­dzona środkami legalnymi, wskazanymi powyżej, chodziło o wyrwanie inteligencji Kutna i okolicy ze śpiączki, od zielonych stolików, od bezmyślnych rozrywek i skierowanie ku poważniej­szym zadaniom.

Po r. 1900 rozpoczyna się okres pracy przeważnie nielegal­nej. Bo dokonały się też były różne przemiany w życiu całego kraju. Rozwinęła się organizacja Ligi, założono Przegląd Wszechpolski i Polaka, powstało Towarzystwo Oświa­ty Narodowej. Działacze prowincjonalni otrzymali nowe formy organizacyjne dla szerokich mas oraz literaturę polityczną. Sko­rzystał z tego skwapliwie dr Troczewski.

W okresie przygotowawczym skupił koło siebie grono inteli­gencji, wśród rzemieślników i włościan znalazł dużo ludzi naro­dowo usposobionych i chętnych do pracy oświatowo-politycznej. Do Ligi w Kutnie należeli: felczer Ludwik Siekierski, rolnik Władysław Kazimierski, adwokat Feliks Wąsowski, gorzelany Bronisław Rzeszotarski, kasjer dom. Kutno Stefan Kossior i sto­larz Józef Kiełczewski. W powiecie zaś należeli: ziemianie — Marian Kiniorski, Bolesław Wygano­wski, Leon Lissowski i Antoni Skarżyński, oraz włościanie — Ludwik Dziedziczak i Ka­zimierz Jedliński. Członkowie Ligi pod przewodnictwem komisa­rza, którym był dr Troczewski, stanowili jakby zarząd, kierowali zbierając się periodycznie pracą narodową w całym powiecie i sąsiednich. A że wszyscy zajmowali poważne placówki społecz­ne, więc mieli decydujący wpływ na wszystko, co się działo na ich terytorium.

Głównym pomocnikiem dr Troczewskiego w organizowaniu kół T.O.N., rodzajem instruktora oświatowego był Władysław Kazi­mierski, syn kowala ze wsi Leszno pow. łęczyckiego. Urodzony w r. 1874, skończył szkołę powszechną, a następnie gimnazjum filologiczne Andrzeja Ubysza w Płocku (1891), pracował na roli do r. 1898 w gospodarstwie w Antoniewie pod Kutnem, póź­niej u adwokata w Kutnie (1898—1906), wreszcie został głów­nym pomocnikiem dr Troczew­skiego w pracy polityczno-oświatowej (1901—1906). W Kutnie zorganizowano około 25 kół T.O.N., zwanych dziesiątkami, w powiecie około 70. Zebrania kół odbywały się mniej więcej co tydzień w lokalach ściśle za­konspirowanych. Na zebraniach tych powiada dr Troczewski w sprawozdaniu powyżej cytowanym — omawiane były sprawy polityczne, gospodarcze, oświatowe, mówiono o obowiązkach oby­watelskich, o konieczności wywalczenia bytu niepod­ległego pań­stwa, rozdawano broszury i pisma nielegalne jak Polak i inne. Chodzili na zebrania kół członkowie Ligi, czuwał nad nimi stale Wł. Kazimierski.

Pięcioletnia działalność tej organizacji dała się odczuć na całej przestrzeni pow. kutnowskiego i okolicznych — gostyń­skiego, włocławskiego, nieszawskiego i łęczyckiego. We Włocław­ku prowadził pracę polityczną członek Ligi, adwokat Domaszewicz, w Łęczyckim ziemianin Kazimierz Śliwiński i gospodarz Wojciech Michałkiewicz.

Mając zorganizowaną wieś, przeprowadzono w latach 1904 i 1905 walkę o spolszczenie szkół i urzędowania w gminie. W wię­kszości gmin — jak stwierdza adw. Wąsowski — zapadły odpowiednie uchwały. W listopadzie w r. 1905 zainteresowała się policja rosyjska tym, kto był sprawcą tej akcji. Aresztowano adw. Wąsowskiego, który pomagał gminiakom w pisaniu uchwał i podań, gospodarza Ludwika Dziedziczaka, oraz rzemieślników kutnowskich — Andrzeja Napie­ralskiego, Ignacego Puzdrakiewicza, Stanisława Kawczyńskiego i Stanisława Górkiewicza. Się­dzieli jednak krótko, stan wojenny został zniesiony i w grudniu wszystkich wypuszczono.

Gdy po wojnie z Japonią zakładano w zaborze rosyjskim Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe, powstał odpowiedni od­dział w Kutnie i rozwijał żywą działalność, skupiając ziemian, inteligencję i co wybitniejszych działaczy z T.O.N. W r. 1905 praca narodowa w pow. kutnowskim została zakłócona przez agitację socjalistyczną. Agitatorzy P.P.S. rozbiegli się wówczas po całym kraju, organizowali strajki polityczne i ekonomiczne, głosili hasła rewolucji zbrojnej przeciwko Rosji. Narodowcy byli zmuszeni walczyć na dwa fronty — przeciwko rządowi i przeciwko szerzycielom anarchii politycznej. Kutno położone przy linii kolejowej, blisko Warszawy, mając dwa większe zakłady fabryczne — cukrownię i browar, oraz duże, dobrze zagospoda­rowane folwarki, było łatwym terenem dla agitacji klasowej.

Mimo to nie zdołano zniweczyć organizacji i pracy narodowej. To, co w ciągu lat piętnastu zbudował dr Troczewski i jego współpracownicy, przetrwało ciężkie lata rewolucyjne, a gdy na­stała większa wolność po zmianach politycznych w Rosji, dzia­łacze narodowi kutnowscy wzięli się energicznie do wykorzysta­nia nowych warunków politycznych, umożliwiających szerszą pracę społeczną w ramach legalnych.

Jak już wiemy jedynymi stowarzyszeniami w Kutnie były Resursa i Straż Ogniowa, która zyskała własny dom, będący ośrodkiem życia towarzyskiego i społecznego. Do tych insty­tucji zaczęły przybywać dalsze. Wyliczymy je tutaj:

Towarzystwo dobroczynności udzielało zapomóg najbiedniej­szej ludności w różnej postaci, przeważnie w naturze. Przy To­warzystwie była ochronka na 40-60 dzieci, które przychodziły na cały dzień, gdy rodzice byli przy pracy. Główną opiekunką ochronki była doktorowa, Lubomira Troczewska. W miesiącach zimowych prowadzono tanią kuchnię, gdzie za opłatą 6-10 groszy, lub bezpłatnie wydawano obiady. Kuchnia ta istniała jeszcze w czasie pierwszej wojny europejskiej.

Towarzystwo węglowe oparte na udziałach wyrwało handel materiałami opałowymi z rąk żydowskich; sprowadzano węgiel całymi wagonami dla udziałowców, ludności biednej odstępowano część po cenie kosztu.

Kutnowianka była spółką zajmującą się handlem materia­łami bławatnymi. Gdy żydzi chcieli uniemożliwić ten handel przez wykupienie domu, w którym się mieścił sklep, przemy­słowiec łódzki Ludwik Geyer, który miał majątek w Kutnow­skim, dał pożyczkę i Kutnowianka sama dom kupiła.

Dwa Towarzystwa Kredytowe: Pożyczkowo-Oszczędnościowe udzielające drobnego kredytu, głównie szewcom, którzy się w ten sposób uniezależnili od żydów, bo mogli towar wprost spro­wadzać, i Wzajemnego Kredytu, udzielającego większych poży­czek wekslowych.

Wreszcie, korzystając ze zmiany warunków prawnych, zało­żono Koła Polskiej Macierzy Szkolnej, Sokoła i Tow. Rozwój, których zadania i działalność są powszechnie znane.

Ukoronowaniem pracy, zmierzającej do zaspokojenia potrzeb ludności powiatu, było założenie szkoły czteroklasowej ogólno­kształcącej z wykładowym językiem polskim. Pierwsze zebranie w tej sprawie odbyło się w listopadzie roku 1905. Wybrano na nim komisję organizacyjną, do której weszli przedstawiciele miasta i wsi. Prezesem komisji został dr Troczewski, sekreta­rzem F. Wąsowski, skarbnikiem K. Starnawski. Plac pod szkołę ofiarował p. Zawadzki, zamieniono go później na inny. Komisja zajęła się zbieraniem ofiar na budowę szkoły i w marcu 1906 r. nastąpiło poświęcenie kamienia węgielnego pod gmach szkoły. Właścicielem budynku zostało miejscowe koło Polskiej Macie­rzy Szkolnej. Gdy na dokończenie budowy zabrakło pieniędzy, a ofiarność publiczna była wyczerpana, brakującą sumę 7.000 rubli dał Macierzy Ignacy Jasiukowicz, znany przemysłowiec i właściciel majątku Chodów w pow. kutnowskim. W r. 1907 bu­dynek szkolny był wykończony, nauka w nim rozpoczęła się 2 września tegoż roku.

Na gruncie przygotowanym w ciągu lat rozkrzewiła się bujnie praca narodowa w pow. kutnowskim, gdy odbudowano państwo polskie. Rozwijały się dawne instytucje, przybyły nowe, wśród nich założony przez dr Troczewskiego Tygodnik Kut­nowski. Wszędzie inicjatorem i kierownikiem był dr Tro­czewski. Wszyscy pracowaliśmy ochotnie — pisze F. Wąsowski — z go­rącą miłością w sercach i gorącą wiarą w lepsze jutro Polski. Ale tytanem tej pracy, jej duszą i źródłem, z którego ona płynęła, był niezapomnianej pamięci dr Troczewski. Za­prawdę był to mąż opatrznościowy dla Kutnowskiego, on był twórcą i kierownikiem całego życia społeczno-politycznego na gruncie tutejszym i wszystko, co się w Kutnowskim dobrego stało, za jego inicjatywą lub przy jego współudziale poczęło się.

Że tak właśnie było, najlepszym dowodem były przejawy uczuć mieszkańców powiatu kutnowskiego i okolicznych, gdy dr Tro­czewski zmarł w dniu 22 września 1928 r. Pogrzeb odbył się 22 września w Kutnie. Wzięły w nim udział tłumy ludności — z Warszawy przyjechali Roman Dmowski, Władysław Jabłonowski i Karol Wierczak.

Nad grobem wygłoszono szereg przemówień. Mówili: Feliks Wąsowski w imieniu najbliższych współpracowników, ks. Żelazowski spowiednik zmarłego, Władysław Jabłonowski od Stron­nictwa Narodowego, Marian Kiniorski od Okręgowego Towa­rzystwa Rolniczego, dr Piasecki z Włocławka w imieniu lekarzy, starosta Żbikowski, poseł Fijałkowski od Obozu Wielkiej Polski, gospodarz Dziedziczak, p. Bukalska od Narodowej Organizacji Kobiet.

Roman Dmowski nazwał Troczewskiego w artykule napisanym po powrocie z pogrzebu i zamieszczonym w Gazecie War­szawskiej (26.IX.28) najwierniejszym sługą ojczyzny i tak określił jego rolę: ...tacy ludzie... równoważą bilans moralny narodu. Jeden taki człowiek wyrównywa znaczną część tego bilansu, zapełnia w nim tę pustkę, którą wytwarza cały szereg innych, patrzących na ojczyznę, jak na pełne koryto, szu­kających tylko, co by od niej wyrwać dla swej korzyści, dla zaspokojenia swych ambicji lub swej próżności, jakby użyć jej kosztem. Przy swej skromnej, cichej roli Troczewscy to olbrzy­mie pozycje w bilansie narodowym.

Jan Harusewicz urodził się w Łomży z ojca Szymona i matki Leokadii z Zieleńskich w styczniu 1863 r., a więc w miesiącu gdy wybuchło powstanie. Gimnazjum ukończył w Łomży i w 1881 r. zapisał się na wydział lekarski Uniwersytetu Warszawskiego. Od razu wziął czynny udział w pracy narodowej i oświatowej młodzieży. Był członkiem tak zwanego Koła Katalogowego, w którym układano spisy książek odpowiednich dla ludu. Książki te rozpowszechniali później członkowie kółek oświatowych. Dowodem na to, że Harusewicz zajął wśród młodzieży stanowisko kierownicze jest, że gdy wysyłano w styczniu 1887 r. delegację do Krakowa na zjazd, na którym zostało postanowione założe­nie Związku Młodzieży Polskiej, jednym z czterech jej członków był właśnie Harusewicz. Delegaci byli po powrocie założycielami grupy zetowej w Warszawie. Pracując w Związku, zetknął się Harusewicz z redakcją Głosu, pisywał też potem kore­spondencje do tego pisma, podpisując się Jerzy Wrewicz. Skończył uniwersytet w r. 1887, odbył kilkomie­sięczną praktykę w Konstantynowie pod Łodzią, a następnie był lekarzem w szpi­talu łomżyńskim. Na jesieni r. 1888 osiadł w Ostrowi Mazowiec­kiej jako lekarz powiatowy i do końca życia, z przerwami, prak­tykował w tym mieście.

Należąc do Ligi Narodowej nie zamierzał młody lekarz ograni­czyć się do pracy zawodowej, zamieszkał w mieście prowincjo­nalnym na to, by się poświęcić pracy narodowej. Zastał w Ostrowiu dwie instytucje: Resursę i Straż Ogniową Ochotniczą; zainicjował Towarzystwo Dobroczynności. Były to stowarzyszenia, na które władze rosyjskie dawały pozwolenia.

W Resursie spotykali się przedstawiciele inteligencji polskiej z urzędnikami rosyjskimi, nie było to tedy miejsce dla towa­rzyskiego obcowania Polaków między sobą, lecz miejsce, gdzie odbywała się demoralizacja narodowa. Harusewicz wystąpił przeciwko stosunkom towarzyskim z Rosjanami. Prowadzi to — mawiał — do kompromisu z sumieniem polskim narodowym, tłumaczył, że o ile Polacy zbiorą się choćby w celu towarzyskiej zabawy, nie powinni być znieprawiani obecnością Moskali, a jeśli już wypadnie spotkać się z nimi w towarzystwie, to w rozmowach nie powinni unikać tematów drażliwych, a głównie mówić o tym, co ich narodowo boli. Postanowił tedy dopro­wadzić do zamknięcia Resursy. Miarą wysiłku, jaki trzeba było zrobić, by osiągnąć tak drobny na pozór wynik, daje to, że trwało lat dziesięć zanim przeciwnicy Resursy zdołali zdobyć większość w gronie jej członków i na walnym zebraniu uchwalić zamknięcie instytucji.

Jako lekarz powiatowy zainteresował się Harusewicz Ko­mitetem Sanitarnym, który pod zarządem urzędników wiódł suchotniczy żywot, prowadząc w domu, jaki posiadał, ochron­kę dla dziewcząt. Harusewicz uzyskał (1889) zatwierdzenie sta­tutu Towarzystwa Dobroczynności i przekazanie mu majątku Komitetu. Został skarbnikiem Towarzystwa i zajął się tym, by rozwinąć jego działalność. Składki członków, zapisy, dochody z przedstawień amatorskich — wszystko to powiększyło dochody Towarzystwa i pozwoliło mu na wszechstronną opiekę nad ubo­gimi, na dostarczanie bezpłatnych lekarstw, rozdawnictwo odzie­ży, urządzanie choinek dla dzieci itp.

Trzecią placówką jawnej pracy społecznej w Ostrowi było Tow. Straży Ogniowej Ochotniczej. W ciągu trzech lat (1896—1899) był Harusewicz naczelnikiem Straży, później jej preze­sem aż do r. 1906. Dzięki niemu zyskała Straż własny gmach, a w nim remizę i wielką salę dla zebrań i przedstawień amator­skich. Przez Straż wszedł Harusewicz w bliskie stosunki z mieszczaństwem, kupcami i rzemieślnikami, zyskał dla siebie i swoich towarzyszy pracy możność rozwinięcia szerokiej dzia­łalności wśród warstw ludowych najprzód w mieście a potem i na wsi.

W roku 1898 na odsłonięcie pomnika Mickiewicza w Warsza­wie wyjechali dwaj delegaci z pow. ostrowskiego — Kruszewski i Szydlik z Osuchowej Starej. W tym czasie podobnie jak w całym kraju — rozpoczęła się w pow. ostrowskim tajna praca na­rodowa. Zaczęto w większych ilościach rozpowszechniać Prze­gląd Wszechpolski i Polaka, a później zakładać kółka Towarzystwa Oświaty Narodowej. Spotykali się w tych, kółkach przedstawiciele wszystkich warstw. Więc w organiza­cji tajnej szli zwyczajni pracownicy najniżej, dalej dziesiętnicy, setnicy, czyli wójtowie, wreszcie wódz Harusewicz ze sztabem z miasta. Tymi ogniwami idzie kolportaż drukowanego jawnego i tajnego słowa, tą drogą rozchodzą się okólniki Naczelnych Władz Narodowych. Płyną składki na cegiełki, na Skarb Naro­dowy i na obronę czynną... Odnajdują się księża, którzy od­bierają przysięgę dla kół narodowych. Na zebraniach tajnych po lasach zaprzysiężeni wysłuchują rad i zleceń głoszonych przez delegatów od Władz Naczelnych wysłanych z Warszawy. W re­zultacie prawie wszyscy wójtowie gmin, a więc urzędnicy pań­stwowi, są zakon­spi­rowani i zaprzysiężeni na służbę narodową.

Pomocnikami dr Harusewicza w Ostrowi byli członkowie Ligi aptekarz Ludwik Mieczkowski i geometra Jan Dołęga-Zakrzewski oraz członkowie T.O.N. — Mierzejewski, Waligórski, Kubat, Lewandowski, Wiśniewski, Zalewski, bracia Kulesza, Jezierski, Wasilewski, Przygoda i wielu innych.

Powstało też zakonspirowane stowarzyszenie młodzieży Kosa, któremu przewodniczył Przeździecki, a wybitniejszymi człon­kami byli: Kornak, Jezierski, Sapiński, Bałdyga i inni. Są oni pisze J. Zakrzewski — pewnego rodzaju wywiadem naro­dowym i zastępują pocztę. Następuje tajne zdjęcie napisu na pomniku pod Jakocią z 1831 r. głoszącego ilu 'miatieżników' zginęło. Płyną regularne raporty do sztabu o robocie narodo­wej po wsiach i gminach. Wójtowie w urzędach gminnych są wcześniej powiadamiani przez młodych z Kosy o wrogich zamie­rzeniach władz miejscowych, niźli te zarządzenia drogą admini­stracyjną dojdą do rąk wójtowskich. Wcześniej można tą drogą po gminach przedsięwziąć zaradcze kroki. Wszędzie na ustach imię Harusewicza. Urzędnicy rosyjscy mają nieczyste ręce, drżeć zaczynają, gdy im ktoś dla postrachu imię jego wymówi.

Organizacja nielegalna T.O.N. prowadzi jednak jednocześnie działalność legalną na wsi, starając się wyzyskać te możliwości, jakie dawał samorząd gminny. Chodziło nie tylko o to, by samo­rząd ten lepiej funkcjonował, lecz także o to, by ludność wiejska wyrabiała w sobie poczucie prawa i cnoty obywatelskiej. Pra­cowano tedy najprzód nad tym, by miejsca wójtów, pełnomocni­ków gminnych i sołtysów, zajmowali ludzie odpowiedni i naro­dowo uświadomieni, a potem, by wszystkie prawa przysługujące ludności w gminach były całkowicie wykorzystane. Harusewicz, zapoznawszy się z obowiązkową ustawą, dawał przez ludzi nale­żących do T.O.N. wskazówki, jak praw bronić i jak wpływać na uporządkowanie gospodarki gminnej, przy pomocy prawników organizacja dostarczała wzory skarg i dawała rady, jakimi dro­gami gminiacy mają praw swych dochodzić. Pamiętna jest sprawa — pisze J. Zakrzewski — roztrwonienia i przywłaszcze­nia części funduszów zebranych od gmin na słupy wiorstowe przy szosach przez... naczelnika Spirydonowa. Pamiętne są sprawy nielegalnie dokonanych wyborów w urzędach gminnych i pamiętne są sprawy nadużyć władzy nad poszczególnymi gminiakami. Zawsze w każdym wypadku drogą wiodącą przez Ha­rusewicza i prawników warszawskich dochodzono swej słusznoś­ci, która świtać zaczęła na ziemiach tutejszego powiatu. Arty­kuły zaś pisane ręką Harusewicza o takich nadużyciach już to do prasy krajowej, już to do prasy polskiej zakordonowej, Po­laka i Przeglądu Wszechpolskiego, dopełniały udręczeń urzędników rosyjskich.

Wobec tak gruntownego przygotowania, nic dziwnego, że gdy w 1905 r. rozpoczęła się w gminach Królestwa Polskiego akcja, na rzecz usunięcia języka rosyjskiego i wprowadzenia języka, polskiego w urzędowaniu gminnym i w szkołach, powiat ostrow­ski stanął do tej walki. Nastąpiły jak wszędzie aresztowania. Poszli do więzienia: nauczyciel Kęsicki, nauczyciel tajnej szkoły polskiej Kubat, ziemianie — Zimnoch z Wąsewa i Józef Godlewski z Kosk, gospodarze Kulesza z Udrzynka, Michalik ze Stoku i wielu innych.

Gdy po zmianach w państwie rosyjskim mieszkańcy Królestwa uzyskali pewne swobody obywatelskie, postarano się w Ostrowi o powołanie do życia szeregu instytucji społecznych. Powstało Tow. Pożyczkowo-Oszczędnościowe (późniejszy Bank Ludowy), koło Polskiej Macierzy Szkolnej, które choć trwało tylko pół roku, zrobiło wiele dobrego, Koło Miłośników Sceny Polskiej, wreszcie Spółka Rolna Nadbużańska, w której połączyli się więksi i drobni gospodarze rolni itd. Dla obrony interesów mieszkańców miasta przyjmują Harusewicz i Mieczkowski stanowiska ławników miejskich.

W roku 1908 przy wyborach do pierwszej Dumy rosyjskiej zostaje Harusewicz posłem z gubernii łomżyńskiej i od tego czasu piastuje ten mandat do końca istnienia w Rosji parlamentaryz­mu. Mieszka jednak nadal w Ostrowi i nie zaniedbuje intere­sów ludności miasta i powiatu. Po wybuchu wojny należy do Komitetu Narodowego, który powstał w Warszawie, a później urzędował w Piotrogrodzie. Bierze żywy udział w prowadzeniu polityki polskiej na terenie Rosji, wreszcie wyjeżdża do Helsingforsu i tam w porozumieniu z Polskim Komitetem Narodowym w Paryżu broni interesów Polski.

Gdy powstało państwo polskie, zjawił się na scenie politycznej dr Jan Harusewicz jako wytrawny, mający za sobą długie do­świadczenie, parlamentarzysta. Został wybrany w roku 1922 do Sejmu i był wiceprezesem klubu Związku Ludowo-Narodowego. Zakończył życie w Warszawie 17 września 1928 r. Spoczął na Powąskach. W ciągu ćwierć wieku — (napisałem w r. 1935) — patrzyłem z bliska na działalność polityczną Harusewicza — w kraju w okresie pracy konspiracyjnej, w Petersburgu, w Dumie, w czasie wojny i rewolucji, wreszcie w Sejmie polskim w War­szawie. Był to niewątpliwie człowiek mający wybitne uzdolnienie polityczne, temperament potrzebny w życiu publicznym, wresz­cie umiejętność przemawiania w ciałach publicznych. A że był związany wieloma węzłami z życiem kraju, że znał jego potrze­by, że się orientował w sposobie myślenia i odczuwania szerokich warstw, więc miał wszystkie dane na to, by zostać wybitnym politykiem.

Księga Pamiątkowa Koła Płoczczan, Warszawa 1931.

W r. 1901 powstały Tow. Kredytowe w Sierpcu, Rypinie, Do­brzyniu nad Wisłą, Płocku, Żurominie, Wyszogrodzie, Skępem, Dro­binie i Raciążu, w r. 1902 — w Bielsku i w Przasnyszu, w r. 1903 z inicjatywy dr Malewskiego w Nałęczowie. Patrz: Kredyt krótko­terminowy dla włościan — odczyt wygłoszony dnia 12.X.1003 r. w Sekcji Rolnej W.O.T.P.R. i H. przez Stanisława Kozickiego.

O Rutkowskim, lekarzu płońskim, Zorza, r. 1909, nr. 7.

O życiu i działalności dr Leona Rutkowskiego. Odbitka z nr 15, 1927, dwutygodnika Medycyna.

Sprawozdanie z pogrzebu w Gazecie Porannej z 12 stycznia 1917 r.

Mowa ks. Żelazowskiego na pogrzebie w broszurze Wspomnie­nie o śp. Doktorze Antonim Troczewskim w 19-tą rocznicę zgonu. Druk J. Celkowskiego, Kutno.

Informacja od Z. Wasilewskiego

Teczka F. Wąsowskiego.

Teczka dr Troczewskiego.

Teczka F. Wąsowskiego.

Wspomnienie o śp. doktorze Troczewskim.

Jan Harusewicz, lekarz i polityk, Warszawa 1935, str. 51.

loc. cit., str. 63.

loc. cit., str. 64.

loc. cit., str. 60.

Jan Harusewicz, lekarz i polityk, Warszawa 1935, str. 60.

Strona 10 z 11



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
HLN CZ-III R-03, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-01, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-02, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-04, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-06, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-05, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-06, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-02, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-04, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-05, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-09, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-12, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-10, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-13, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-07, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-01, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-11, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-08, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-06, Kozicki Stanisław

więcej podobnych podstron