Raport "Gazety". Jaki majątek przekazaliśmy Kościołowi?
Joanna Gergont, Kielce, Magdalena Kursa, Kraków
2010-10-20, ostatnia aktualizacja 2010-10-20 17:31
GUS
podaje, że hektar ziemi kosztuje średnio 18 tys. zł. Ale np. w
Krakowie pełnomocnicy zakonów podawali, że jest wart 7,5 mln zł.
Jak szacować przekazany Kościołowi majątek? Dziennikarze "Gazety
Wyborczej" opracowali wojewódzkie wykazy oddanych Kościołowi
Katolickiemu nieruchomości. Możesz sprawdzić jak to jest w twoim
regionie
Od
1991 roku Komisja Majątkowa, która zajmuje się przyznawaniem
Kościołowi rekompensat za mienie utracone w PRL, rozpatrzyła ok. 3
tys. wniosków o zwrot nieruchomości. Według MSWiA
przekazała Kościołowi 60 tys. ha ziemi, 490 budynków oraz
odszkodowania finansowe na kwotę 107,5 mln zł.
-
Ta kwota odszkodowań wydaje mi się wątpliwa. Przecież tylko za
grunty, których Kościół
domagał się w Krakowie, dostał odszkodowanie - prawie 110 mln zł
- komentuje Piotr Symołon, prawnik z krakowskiego magistratu. I
wylicza.
Bardzo
trudne jest oszacowanie wartości przekazanych gruntów. Dr Paweł
Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego: -
Komisja Majątkowa przekazała Kościołowi 60 tys. hektarów, a
wojewodowie kolejne 36 tys. Chcąc wyliczyć minimalną wartość
tych ziem, posłużmy się średnią ceną hektara gruntów rolnych
podawaną przez GUS.
Na dziś wynosi 18 tys. zł. To daje w sumie 1,7 mld zł. A to
zaniżone szacunki. Przecież część działek była budowlana, więc
droższa, nie mówiąc już o gruntach w miastach. A gdzie jeszcze te
setki budynków?
Wskazówką
przy liczeniu wartości przekazanego mienia mogą być kwoty
finansowych odszkodowań, o jakie występował Kościół.
Dominikanie za 13 ha zabrane im w Krakowie na Prądniku Czerwonym
chcieli 97 mln zł odszkodowania - hektar wyceniali na 7,5 mln zł.
Przyjmując ten przelicznik (można go uznać za średni, bo Prądnik
Czerwony to ani centrum, ani peryferie), wychodzi, że w samym
Krakowie Kościół odzyskał mienie o wartości 2,6 mld zł (w
Krakowie oddano Kościołowi w sumie 358 ha).
Z
kolei cystersi wycenili na 90 mln zł 45 ha w Nowej Hucie. Dostali
mienie zamienne o wartości 24 mln zł plus 60 mln zł odszkodowania.
Za każdy hektar państwo zapłaciło więc ok. 2 mln zł. Gdyby w
ten sposób liczyć wartość odzyskanego przez Kościół mienia w
całej Polsce, suma przekroczyłaby sto miliardów złotych.
Samo
MSWiA przyznaje, że liczenie będzie trudne. - Majątku przekazanego
w ciągu 20 lat nie należy mierzyć w złotówkach. Mówimy o
hektarach, a nie o pieniądzach. Cena gruntu zmieniała się przez 20
lat. Zmieniały się też warunki ekonomiczne. Współprzewodniczący
komisji ze strony rządowej został zobligowany do sporządzenia
ostatecznego zestawienia jej decyzji - tłumaczy Małgorzata Woźniak,
rzecznik MSWiA.
Jeśli
jednak ministerstwo będzie tylko sumować przedstawiane przed
komisją wyceny gruntów zlecone przez stronę kościelną, wynik
będzie błędny. Bo zdarzało się, że były one radykalnie
zaniżone. Tak było np. z terenem dawnej zajezdni trolejbusowej w
Piasecznie. Latem 2007 r. teren dostały zakony bonifratrów i
dominikanek. Ich pełnomocnicy szacowali wartość gruntów na ok. 40
mln zł. Kilka miesięcy później zakon sprzedał je deweloperowi za
115 mln zł.
Przez
długi czas media, w tym "Gazeta", podawały - za
informacją MSWiA - że nieruchomości przekazane Kościołowi warte
są 24 mld zł. Dziś ministerstwo przyznaje, że była to pomyłka,
a kwota dotyczyła odszkodowań, i to z uwzględnieniem kwot przed
denominacją. Ale nawet ze wstępnych wyliczeń widać, że nie jest
to ani wartość mienia, ani wartość odszkodowań przed
denominacją. Bo wówczas kwota odszkodowań wyniosłaby 2 mln 400
zł.
Wyliczenia
wskazują na jedno - mienie przekazane Kościołowi i tak liczyć
trzeba w miliardach (nowych) złotych.
źródło; Gazeta Wyborcza