Igraszki z uchodźcami Z obfitości serca usta mówią – toteż trudno się dziwić, że właśnie stręczący „judeochrześcijaństwo” mniej wartościowemu narodowi tubylczemu portal „Fronda” z nieukrywaną radością doniósł, że w filtracji tak zwanych „uchodźców”, których Nasza Złota Pani kazała Polsce przyjąć, naszym tubylczym ubowcom będą pomagali ubowcy z izraelskiego Mosadu. Już tam oni najlepiej wiedzą, który uchodźca dobry, a który niedobry – a gdyby ktoś miał co do tego, czy do metod filtracji jakieś wątpliwości, to w mgnieniu oka rozwieje je każdemu pan prof. Wojciech Sadurski „prawnik”, „filozof” i w ogóle – tęga głowa, „w tańcu wszelakim dobrze szczwany” niczym szewczycha Wilhelmina, o której wspomina Franciszek Villon. Już sobie wyobrażam, jak takiego, jednego z drugim uchodźcę ubecy biorą na konwejer, a „zły” ubek – bo żelazną zasadą ubecji jest podział na ubeków „złych” i ubeków „dobrych” - więc ubek „zły” powiada takiemu uchodźcy: wiecie, rozumiecie uchodźco, mamy informacje, że wy nie jesteście żadnym uchodźcą, tylko tajnym agentem kalifatu, nasłanym tu do Polski z misją śmiertelnego podkucia pani premierzycy Ewy Kopacz zatrutymi hufnalami na wszystkie cztery nogi. - Ależ skądże, wcale nie, jasny panie! Oj doloż moja dolo! - rozpłacze się uchodźca, mając przed sobą perspektywę bliskich spotkań III stopnia z wykorzystaniem maszyn śledczych o mocy kilku tysięcy trupsów. Wtedy do akcji wkracza ubek „dobry”, który ocierając uchodźcy smarki i łzy, odzywa się do niego w te słowa: wiecie, rozumiecie, my wam w gruncie rzeczy wierzymy – no ale niczego na wiarę przyjmować nie możemy, a już specjalnie ja, bo ten mój zły kolega rozsmarowałby mnie na podłodze. Zatem nie ma co czekać, tylko podpisz pan, panie uchodźco, zobowiązanie do współpracy pod pseudonimem „Ali Baba” - a tytułem wpisowego wpłać mi tutaj ile tam możesz – ale niech to nie będzie mniej, niż 150 euro, bo widzisz – jak ja nie dam temu „złemu”, to on zrobi tu z ciebie marmoladę, niczym w Starych Kiejkutach, no a jeszcze mamy nad sobą tego Żyda z Mosadu, a wiesz, jacy oni są; byle czego nie zjedzą, ani nie wypiją. Słysząc to, a także wrzaski i groźby miotane przez „złego” ubeka zza ściany, uchodźca rozpruwa kalesony i wydobywa zaszyte tam walory, które „dobry” ubek starannie przelicza i chowa w zanadrze, zaś podpisane zobowiązanie do współpracy wkłada do szuflady wyjmując z niej jednocześnie wizytówkę z numerem telefonu kontaktowego, którą wręcza uchodźcy z napomnieniem: no, to pamiętaj! - po czym puszcza go wolno. Z tytułu tych nowych ciężkich obowiązków ubowcy z Agencji Wywiadu dostaną dodatkowo 10 milionów na drobne wydatki, a Abewiaki z ABW – aż 46 milionów. Żyć nie umierać! Czyż w tej sytuacji, z obliczu spodziewanych złotych żniw dla ubeków, możemy się dziwić epidemii wstydu, jaka pojawiła się w stadzie autorytetów moralnych, a zwłaszcza – w oborze stanowiącej naturalne środowisko „Gazety Wyborczej”, gdzie postępactwo w charakterze intelektualnej zupy chlipie michnikowszczynę? Jak jest rozkaz, żeby się wstydzić, to się wstydzą – oczywiście za innych, bo – jak mawiano w Hitlerjugend – czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty. Stąd też wybuchy gorącej miłości bliźniego wobec uchodźców, zwłaszcza w środowisku sodomitów, którzy – jak na przykład pan poseł Biedroń – najwyraźniej nie mogą się już doczekać syryjskich efebów. To są objawy bardzo sugestywne, które sprawiają, że jeśli nawet ktoś uchodźcą nie jest, ani nawet nie zamierza nim zostać, to widząc rozlewającą się na podobieństwo tsunami falę sympatii dla uchodźców, chciałby przynajmniej upodobnić do nich również swój społeczny stan. Jak śpiewał Ireneusz Dudek w słynnej piosnce „Och, Ziuta!” - „zmieniłaś swój społeczny stan, a wszystko to przez jedną noc” - toteż pojawiły się na mieście fałszywe pogłoski, jakoby pan mecenas Giertych, kandydujący do parlamentu, gwoli wzbudzenia do siebie sympatii i współczucia, wynajął włamywaczy, którzy wtargnęli mu do domu z bliżej nieokreślonymi złymi zamiarami. Oczywiście w takich fałszywych pogłoskach nie ma ani słowa prawdy, bo czegóż to ludzie nie wygadują, chociaż z drugiej strony męczeństwo pana mecenasa Giertycha może rzeczywiście wzbudzić ku niemu nieco sympatii, która – kto wie? - może przynajmniej częściowo przełożyć się na głosy wyborcze, dzięki którym pan mecenas Giertych znowu powiększy grono Umiłowanych Przywódców”. O taką samą motywację złe języki posądzają panią premierzycę Ewę Kopacz – że mianowicie namówiła się z ukraińskim premierem Arszenikiem Jaceniukiem, że poweźmie on wiadomość o planowanym zamachu na panią premierzycę, po czym dzięki energicznej akcji go udaremni, w następstwie czego, a widok takiego poświęcenia w pracy dla naszego nieszczęśliwego kraju, panią premierzycę otoczy fala sympatii wdzięcznego narodu, która wepchnie Platformę Obywatelską do Sejmu, zagradzając w ten sposób drogę do władzy złowrogiemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. I w tym przypadku to wszystko nie trzyma się kupy, bo – powiedzmy sobie otwarcie i szczerze – gdzież by tam pani premierzyca wykombinowała taką skomplikowaną intrygę? To już prędzej coś takiego wykombinowałby pan Michał Kamiński, ale czy to pora na takie ryzykowne eksperymenty? Trawestując spiżową sentencję pana marszałka Bronisława Komorowskiego, można by powiedzieć: „jaki premier, taki zamach”, gdyby nie to, że pani premierzyca ma jednak świadków, a konkretnie jednego – w osobie premiera Arszenika Jaceniuka. Wprawdzie starożytni Rzymianie powiadali, że testis unus – testis nullus, co się wykłada, że „jeden świadek – żaden świadek” - ale czy naprawdę musimy kurczowo trzymać się tych całych Rzymian, którzy przecież już dawno poumierali? Tak nawiasem mówiąc, to schemat zamachu na panią premierzycę jest uderzająco podobny do zakończonej niebywałym sukcesem operacji Abewiaków pod kryptonimem „Menora”. Otóż Abewiaki powzięły wiadomość, że w rocznicę powstania w warszawskim getcie, trzech słynnych antysemitników: Waldemar Łysiak, prof. Jerzy Robert Nowak i ja – przygotowuje straszliwą jatkę. Dzięki energicznej akcji Abewiaków te niecne zamiary zostały udaremnione nie tylko w zarodku, ale w dodatku „bez wiedzy i zgody” podejrzanych, więc w rezultacie prawdziwe były tylko pieniądze tytułem nagrody za pomyślną operację, którymi Abewiaki podobnież podzieliły się po bratersku. Wszystko to pozwala mieć nadzieję, że etap zaostrzającej się walki klasowej powoli mija, a do łask powraca zasada konstytuująca III Rzeczpospolitą: my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych. Zwiastunem nadchodzącego etapu jest głosowanie nad postawieniem przed Trybunał Stanu Zbigniewa Ziobry, którego chciał wytarzać w smole i w pierzu przywódca Zlewu Leszek Miller w zemście za śmiertelne przestraszenie pani Barbary Blidy. Jednak „znalazły się w partii siły, co kres tej orgii położyły” - bo i po cóż tu się mścić w sytuacji, gdy Amerykanie już skompletowali listę „naszych sukinsynów”? Stanisław Michalkiewicz
2015-09-30 Po nas choćby i potop
1. Wczoraj Rada Ministrów zaakceptowała projekt budżetu państwa na rok 2016 przygotowany przez ministra finansów Mateusza Szczurka i już pobieżna jego analiza wskazuje na to, że ma on charakter wyborczy. Założono, że wzrost gospodarczy wyniesie w ujęciu realnym 3,8% PKB, inflacja 1,7%, wynagrodzenia w gospodarce narodowej mają wzrosnąć nominalnie o 3,6%, a zatrudnienie w gospodarce o 0,8%. W oparciu o te założenia dochody budżetowe mają wynieść około 297 mld zł, a wydatki blisko 351,5 mld zł, co oznacza, że deficyt wyniesie aż 54,6 mld zł, a więc będzie o blisko 7 mld zł większy niż ten planowany w 2015 roku i o ponad 25 mld zł (a więc blisko o 50%) większy niż ten wykonany w 2014 roku (wyniósł niecałe 29 mld zł). W tak zaplanowanych dochodach i wydatkach mieści się także budżet środków europejskich, którego dochody mają wynieść ponad 62 mld zł, wydatki ponad 71,5 mld zł, co oznacza deficyt także i w tym budżecie wynoszący ponad 9 mld zł. W sytuacji kiedy wysokość deficytu budżetowego na następny rok tak gwałtownie rośnie zarówno do tego planowanego na rok bieżący jak i tego wykonanego w roku 2014, trudno oprzeć się wrażeniu, że dzieje się to w związku z trwającą parlamentarną kampanią wyborczą. Platforma i PSL specjalnie temu nie zaprzeczają ale twierdzą, że pewne poluzowanie po stronie wydatkowej jest możliwe w związku z decyzją Komisji Europejskiej o zakończeniu stosowania wobec Polski procedury nadmiernego deficytu, która obowiązywała nasz kraj od 2009 roku.
2. Potwierdzają to zresztą informacje ministra finansów Mateusza Szczurka przekazane na wczorajszej konferencji prasowej o dodatkowych wydatkach budżetowych adresowanych do różnych grup społecznych. Minister Szczurek poinformował o przeznaczeniu dodatkowej kwoty 2 mld zł na wynagrodzenia tych grup pracowniczych ze sfery budżetowej, których płace były „zamrożone” od roku 2009, dodatkowej kwoty 1,4 mld zł na jednorazowe świadczenia emerytalne wynoszące od 100 do 350 zł dla świadczeniobiorców otrzymujących świadczenia poniżej 2 tys. zł, a także o wypłacie 1 tys. zł miesięcznie przez rok na każde nowo urodzone dziecko, którego rodzice nie korzystają z urlopu macierzyńskiego. Oczywiście w budżecie na rok 2016 znalazły się dodatkowe wydatki na armię (aby wywiązać się ze zobowiązania prezydenta Komorowskiego o przeznaczeniu na ten cel 2% PKB), dodatkowe wydatki wynoszące około 1 mld zł na restrukturyzację w sektorze węgla kamiennego, czy też dodatkowy ponad 1 mld zł na świadczenia rodzinne. W projekcie budżetu na 2016 rok nie przewidziano jednak środków na dwie sztandarowe propozycje Platformy, które mają się znaleźć w jej wyborczym programie tzn. "zerowym PIT dla młodych" i podwyższeniu kwoty uzyskania przychodów dla wszystkich zatrudnionych na postawie umowy o pracę.
3. Taki wyborczy projekt budżetu na 2016 rok przyjmowany jest w sytuacji kiedy w roku bieżącym mamy do czynienia z załamaniem się dochodów budżetowych z podstawowego podatku czyli podatku VAT ale także podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). Jak bowiem poinformował jakiś czas temu dziennik „Rzeczpospolita” dochody budżetowe z podatku VAT w 2015 roku mogą być niższe od 7 do 9 mld zł od tych zaplanowanych na poziomie 134,6 mld zł.
Tak głęboki spadek dochodów budżetowych z tytułu tego podatku w roku 2015 wynika z danych przedstawionych przez resort finansów za I półrocze, z których wynika, że do budżetu wpłynęło ok. 71 mld zł czyli o 5,5% środków mniej niż rok wcześniej. Wszystko to dzieje się w sytuacji kiedy tzw. baza podatkowa tego podatku w cenach bieżących mimo deflacji wzrosła o 1,6%, a sama konsumpcja gospodarstw domowych o 1,4%. W takiej sytuacji może się okazać, że Platforma zostawi obecnej opozycji budżet państwa na 2016 rok z deficytem planowanym na poziomie o blisko 50% większym niż jego wykonanie w 2014 roku i niedomykającymi się dochodami podatkowymi na kwotę przynajmniej 10 mld zł co oznacza, że deficyt ten miałby przekroczyć astronomiczną kwotę 60 mld zł. Widać, że rządząca Platforma i PSL wychodzą z założenia "po nas choćby i potop". Kuźmiuk
Duda usuwa kolaborantów Schetynę Kopacz z polityki zagraniczLech Kaczyński „Jaka to koncepcja? Federacyjna?”.....”większość z tych krajów znajduje się na terenie dawnej Rzeczypospolitej.”.....”To Rosjanie się tego boją.Przez swoich przyjaciół w Unii Europejskiej pytali mnie, czy przypadkiem nie chcę odbudowywać takiego wielonarodowego tworu.” ….
http://naszeblogi.pl/38067-wywiad-lecha-kaczynskiego-o-odbudowie-i-rzeczpospolitej
Friedman „Aby zacząć myśleć o polskiej strategii, musimy pamiętać, że w XVII wieku Polska, w unii z Litwą, była jednym z głównym mocarstw europejskich „....(więcej)
„Adrzej Duda spotkał się z przywódcami Europy Środkowej i Południowej Prezydent Andrzej Duda wziął we wtorek w Nowym Jorku udział w spotkaniu grupy „Adriatyk-Bałtyk-Morze Czarne”, którą tworzą kraje Europy Południowej i Środkowo-Wschodniej. Państwa wchodzące w jej skład chcą zacieśnienia współpracy. Grupę tworzą: Polska, Bułgaria, Chorwacja, Rumunia, Słowenia, Słowacja, Austria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa i Węgry. Liderzy tych państw wykorzystali swą obecność na 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych do wspólnego spotkania. To była inicjatywa chorwacka, przedstawiona panu prezydentowi podczas obecności prezydent tego kraju w Polsce. Chodzi o współpracę w trzech obszarach: energetyki, transportowej i telekomunikacyjnej. Nie chodzi o tworzenie nowej politycznej, formalnej organizacji, ale o współpracę w ramach istniejących już sieci współpracy”..”Nowa inicjatywa wpisuje się w plan, o którym mówił prezydent Andrzej Duda od samego początku, w budowanie wspólnoty bałtyk Adriatyk-Morze Czarne. Dobrze, żeby to przybierało konkretne formy „..”W wielu wypowiedziach podczas spotkania pojawiało się coś, co jest antytezą tej współpracy, czyli projekt Nord Stream II, czyli inwestycja, która ma zwiększyć uzależnienie tej części Europy i nie ma charakteru biznesowego, tylko polityczny „..(źródło )
Zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę grupa Adriatyk-Bałtyk-Morze Czarne (ABC) nawiązuje do idei politycznej Międzymorza wysuwanej na początku okresu międzywojennego przez Józefa Piłsudskiego - uważa ekspert PISM Dariusz Kałan. „..”Koordynator programu "Europa Środkowa" w PISM podkreślił, że o grupie roboczo nazywanej ABC wiadomo stosunkowo niewiele. Jak poinformował prezydencki minister Krzysztof Szczerski, z inicjatywy polskiego prezydenta dojdzie w Nowym Jorku do spotkania przywódców Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Litwy, Łotwy, Estonii, Węgier, Rumunii, Słowacji oraz Słowenii.Prezydent od samego początku mówi, że współprca w regionie jest dla niego priorytetem. Nierzadko w wypowiedziach medialnych pojawiało się odwołanie do przedwojennej koncepcji Międzymorza i jeśli popatrzymy na nazwy tych państw, których przywódcy się dziś spotykają z prezydentem Dudą, to zobaczymy, że jest to mniej więcej próba odtworzenia tej starej koncepcji z okresu międzywojennego - powiedział Kałan.”..'W listopadzie prezydent Duda ma aż dwa spotkania w formacie regionalnym. Jedno przed szczytem NATO i drugie w formacie Chiny-Europa Środkowo-Wschodnia w Pekinie. Technicznie rzecz ujmując, dzisiejsze spotkanie to też próba konsultacji przed tymi dwoma ważnymi wydarzeniami - ocenił Kałan. „..”Idea Międzymorza zakładała utworzenie federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej, a konkretnie Polski, Estonii, Ukrainy, Litwy, Łotwy, Białorusi, Czechosłowacji, Rumunii, Węgier, Jugosławii. Zdaniem Piłsudskiego powstanie takiej federacji miało nie dopuścić do dominacji Niemiec i Rosji w regionie.Z ideą Piłsudskiego nie zgadzały się: Litwa, dla której stanowiła ona zagrożenie dla dopiero co uzyskanej niepodległości, oraz Ukraina, która uważała federację za sprzeczną z niepodległościowymi dążeniami. Przeciwna była także ówczesna Rosja oraz wiele krajów Europy Zachodniej z wyjątkiem Francji.”...(źródło)
„Andrzej Duda "usadził" Władimira Putina. "Afera toastowa" na szczycie ONZ”..”Internauci zwracają uwagę, że podczas wczorajszego wspólnego lunchu światowych przywódców doszło do nietypowej sytuacji z udziałem Andrzeja Dudy i Władimira Putina. Na nagraniu szeroko komentowanym na portalach społecznościowych widać, jak Putin wstaje do toastu, jednak widząc siadającego prezydenta Dudę szybko wraca na swoje miejsce. "Duda usadził Putina", "afera toastowa" - to najczęstsze komentarze pojawiające się w sieci. „..(źródło)
Międzymorze – idea polityczna wysuwana przez Józefa Piłsudskiego przed I wojną światową zakładająca utworzenie federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej. Docelowo do Międzymorza należeć miał obszar między morzami Adriatyckim, Bałtyckim a Czarnym („Morza ABC”), a konkretnie Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Ukraina, Czechosłowacja,Węgry, Rumunia, Jugosławia oraz ewentualnie Finlandia.Proponowana federacja miała nawiązywać do jagiellońskich tradycji wielokulturowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Piłsudski uważał, że jej powstanie pozwoli uniknąć państwomEuropy Środkowej dominacji Niemiec czy Rosji.”...(źródło)
Radosław Pyffel „ 16 grudnia 2014 r. odbył się w Belgradzie trzeci już szczyt Chiny-Europa Środkowa (tzw. 16+1) „...”Wziął w nim udział premier Chin Li Keqiang oraz premierzy wszystkich zaproszonych krajów Europy Środkowej poza Ewą Kopacz, którą zastępował wicepremier Tomasz Siemoniak.Nieobecność polskiej premier na szczycie to rzecz zdumiewająca. Polska, największy kraj Europy Środkowej, została uznana przez Chiny za nieformalnego lidera tego projektu, którego powstanie ogłoszono wraz z programem tzw. 12 kroków Wen Jiabao w kwietniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie (z tego powodu jest nazywane także inicjatywa warszawską). Także gospodarzem pierwszego szczytu Chiny-Europa Środkowa (16+1) była Polska.”...”Najbliżej nam oczywiście do krajów Wyszehradu (Czechy, Słowacja, Węgry) i krajów bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia), sporo na łączy także z Rumunią, Bułgarią, Słowenią, Chorwacją, które są krajami UE. Ale w 16+1 znalazły się także kraje b. Jugosławii: Serbia, Czarnogóra, Macedonia, Bośnia i dodatkowo Albania.Z perspektywy Pekinu koncepcja 16+1 z Polską, największym krajem regionu, jako liderem może się wydawać logiczna i spójna. Jednak w Polsce została ona odebrana jako co najmniej dziwna, by nie powiedzieć dziwaczna, zwłaszcza ze względu na umieszczenie w niej nieunijnych krajów bałkańskich, których nie znamy i z którymi przynajmniej w ostatnich 25 latach mieliśmy niewiele wspólnego i w wielu kwestiach bardzo się różnimy.”...”Osobną kwestią jest odrzucenie przez Polskę polskiego „przywództwa” (cokolwiek więcej miałoby ono oznaczać niż oficjalne przemówienia premiera Polski otwierające kolejne szczyty), które jest przez Warszawę odrzucane a priori od początku rządów Platformy Obywatelskiej, czyli od 2007 roku, choć przyznajmy, że kwestia jego akceptacji przez pozostałe 15 krajów byłaby również bardzo wątpliwa.
Nawet w koncepcji PiS-u, według której Polska powinna aspirować do przywództwa w regionie, to, co zaproponował Pekin nie do końca pokrywa się z obszarem zainteresowania śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Jak pamiętamy, według jego wizji nazywanej polityką jagiellońską miał być to sojusz państw regionu wymierzony nie tyle przeciw Moskwie, by użyć bliskiej Chinom niekonfrontacyjnej retoryki, co widzący w niej zagrożenie i próbujący się przed nią obronić. W koncepcji jagiellońskiej, podobnie jak i w chińskiej Europie Środkowej, miałyby się w niej znaleźć kraje bałtyckie, mogłyby kraje wyszehradzkie (choć to mało prawdopodobne, bo wiele z nich utrzymuje obecnie z Rosją bardzo dobre stosunki), ale przede wszystkim Ukraina, najlepiej z Białorusią i gdyby to było możliwe inne republiki poradzieckie (Gruzja?). Tymczasem Chiny zaproponowały raczej neutralną wobec Rosji platformę szesnastu krajów środkowoeuropejskich, a więc całkowicie nieatrakcyjną ani dla nieprzerwanie pozostającej u władzy Platformy Obywatelskiej, ani dla głównej partii opozycyjnej, czyli PiS-u. Abstrahując od tego, że przedstawiciele głównych sił politycznych w Polsce w ogóle nie wiedzą o platformie 16+1, to nawet gdyby się dowiedzieli, ciężko byłoby znaleźć wśród nich jej gorących entuzjastów. Powód drugi, dla którego premier Kopacz uznała tę propozycję za mało atrakcyjną i po prostu nie poleciała do Belgradu, ma również związek z niechęcią do zaakceptowania przywództwa. Wzbudza ono, jak i sama inicjatywa 16+1, ogromne emocje w Brukseli, gdzie nawet mówi się o budowie „nowego Muru Berlińskiego” dzielącego kontynent na dwie części i tworzeniu nowej „żelaznej kurtyny„. W tej sytuacji kalkulacja okazała się prosta – chińska propozycja jest mało atrakcyjna, a jej akceptacja może dodatkowo wiązać się z niechęcią ze strony UE czy partnerów zachodnioeuropejskich, a kierunek zachodni i Unia wciąż pozostaje dla Polski priorytetem. „....” środowiska związane z PiS i sama partia w niewielkim stopniu interesują się polityka międzynarodową (o czym będzie jeszcze poniżej), a jeśli tak, to raz, że nie uważają Chin za istotnego gracza, a dwa, że za najważniejszego partnera (i gwaranta polskiego bezpieczeństwa) wciąż postrzegają USA. Taka perspektywa sprawia, że Państwo Środka nie jest brane pod uwagę jako istotny strategiczny partner. „...”oba ugrupowania w sondażach praktycznie remisują, co oznacza, że żadne z nich nie jest wystarczająco silne, aby skonsolidować władzę w Polsce. A dopiero konsolidacja władzy w Polsce otworzyłaby drogę do bardziej ambitnej polityki, która swoim zasięgiem byłaby w stanie objąć nawet daleką Azję, z Japonią i Chinami, światowym mocarstwem numer dwa włącznie. Dopóki tak się nie stanie i władza nie zostanie skonsolidowana, niezależnie od tego, czy premierem pozostanie Ewa Kopacz, czy będzie nim Jarosław Kaczyński lub Grzegorz Schetyna, to niepokoje i chaos w polityce wewnętrznej będą trwały w najlepsze i będą sprawiały, że znacznie częściej niż z premierem Chin Li Keqiangiem w Pekinie, czy choćby w Belgradzie, polski premier – ktokolwiek nim będzie – będzie rozmawiał z górnikami na Śląsku czy lekarzami w Zielonej Górze. „..”Jedynym azjatyckim akcentem była głośna swego czasu deklaracja prezesa Kaczyńskiego o Polsce, która powinna i „mogłaby być drugimi Chinami”. Jednak ta myśl prezesa PiS afirmująca sukces chińskiej modernizacji i same Chiny, nie została jakoś podchwycona ani przez polityków PiS-u, ani przez niepokornych publicystów (z wyjątkiem prof. Dudka, który w 2008 roku proroczo przewidział strategiczne partnerstwo Polski i Chin, „...”Chiny będą w XXI wieku kształtować świat i to fakt w tej opowieści bezsporny. Wzrost znaczenia Chin (The Rise of China) to proces coraz bardziej widoczny na wszystkich kontynentach. Gospodarka chińska ma ogromny wpływ na gospodarkę światową, a za tym idą w coraz większym stopniu wpływy polityczne i gospodarcze w Afryce, Australii, a nawet Ameryce Łacińskiej, które będą się jeszcze bardziej zwiększały. Chiny w coraz większym stopniu zaczynają być obecne także w naszym regionie. Inicjatywa 16+1 to próba kształtowania nowego ładu w Europie Środkowej przez drugą gospodarkę świata. Nowy początek. „...”Możliwe scenariusze Po absencji premier Kopacz strona chińska zawiesiła wszystkie spotkania dwustronne między Polską a Chinami. Co dalej? Scenariusz pierwszy to rezygnacja Chin z polskiego przywództwa. Nie zostanie ono zastąpione zapewne przywództwem węgierskim (za mały potencjał tego kraju, a także zbyt wiele kontrowersji, jakie wzbudza on w EU), jak chciałby tego Viktor Orban, ale na czoło wysunie się zapewne kilka innych krajów. Właśnie Węgry, ale także Rumunia i być może tradycyjnie bliska Chinom Bułgaria i Serbia. Po zgodzie Chin na abdykację Polski 16+1 stanie się więc grupą bez formalnego przywódcy. Scenariusz drugi to podjęcie w Pekinie decyzji o zmianie formuły i stopniowej dekompozycji 16+1 (być może o to chodzi stronie polskiej?). Wówczas zastąpiłoby je forum, w skład którego wejdą kraje najbardziej zainteresowane współpracą z Chinami, co będzie oznaczało prawdopodobne przesunięcie akcentu z Wyszehradu na Węgry i Bałkany. Z czasem i Chiny wyciągną z tego wnioski i zaproponują (pro)unijnej części Europy Środkowej inną formułę, a 16+1 powoli zakończy swoje istnienie w obecnej formule.
Scenariusz trzeci jest mało prawdopodobny – to trudne dzisiaj do przewidzenia zmiany, które spowodują, iż Polska aktywnie podejmie temat rozwoju współpracy z Chinami w ramach 16+1. Już dziś przedsiębiorcy biorący udział w spotkaniach, które organizowaliśmy lub współorganizowaliśmy w 2014 roku jako CSPA, przyznawali, że dziś przyszłością są rynki pozaeuropejskie. Podkreślał to w swoim exposé także minister Schetyna, mówiąc o globalizacji polskiej polityki zagranicznej. Ale czy zaistnieje koniunktura dla tego typu polityki? Scenariusz czwarty - równie mało prawdopodobny. Chiny niezrażone postawą Polski utrzymają koncepcję Polski jako lidera Europy Środkowej. Podejmują wysiłki na rzecz budowy Jedwabnego Szlaku 2.0 z Polską jako istotnego jego elementu i Łodzią jako hubem na Europę Środkową. Pomogą polskiemu Ministerstwu Rolnictwa w złożeniu wniosku o dopuszczenie do sprzedaży na rynku chińskim polskich jabłek, a także posłużą pomocą w wytypowaniu innych polskich towarów spożywczych, stopniowo dopuszczając je do rynku. Chyba zbyt piękne, aby okazało się prawdziwe… (więcej )
Macierewicz „Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem. „....”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. Wcześniej ideę porozumienia państw położonych między Rosją a Niemcami propagował Józef Piłsudski – uniemożliwiła wówczas jej realizację słabość Polski i sytuacja geopolityczna. Te okoliczności zmusiły nas do zawarcia traktatu ryskiego po wojnie polsko-bolszewickiej. Oznaczało to rezygnację z programu budowy szerokiego porozumienia Europy Środkowej. W latach 40. wrócił do tego pomysłu, choć w innym zakresie, Władysław Sikorski. Dziś jest oczywiste, że budowa sojuszu w Europie Środkowej to nasza racja stanu. Prezydent Lech Kaczyński ideę przekształcił w realny projekt polityczny. Dzięki sprzyjającym warunkom gospodarczo-politycznym udało się to przeprowadzić w ciągu czterech lat, a więc błyskawicznie. Z tej koncepcji dzisiaj pozostały tylko drzazgi, ale mam nadzieję, że dzięki solidnym fundamentom narodowym, kiedy zmieni się władza w Polsce, będzie można do niej powrócić. Sojusz środkowoeuropejski w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi jest fundamentem polskiej racji stanu. Podobnie jak od ponad 300 lat podstawą racji stanu Wielkiej Brytanii jest utrzymanie równowagi sił w Europie i niedopuszczenie do powstania tam państwa hegemona, a racją stanu Rosji imperialnej jest sojusz z Niemcami ...(więcej)
Staniłko „Po trzecie wreszcie, polityka Lecha Kaczyńskiego zmierzała do politycznego zintegrowania krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Działania prezydenta nie przyniosły spodziewanych szybkich skutków, bo też tego typu wysiłki rzadko kończą się szybkim powodzeniem, jednak w oczach rosyjskich strategów i elit politycznych ich logika była całkowicie jasna i niebywale szkodliwa dla rosyjskich zamierzeń. Prezydent Kaczyński dążył bowiem do zbudowania trwałej koalicji Polski – jako lidera Europy Środkowej– nie tylko z krajami tzw. nowej Europy, ale również z krajami tzw. BUMAGI, czyli Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii. Ta strategia zbudowana była na tradycyjnym polskim myśleniu geopolitycznym, którego korzenie sięgają czasów jagiellońskich „...(więcej)
2009 rok profesor Dudek” „Otóż Chińczycy od dawna nieufnie patrzą na wszelkie przejawy ocieplenia relacji między Rosją i UE. Trudno zaś znaleźć w Unii kraj, który w minionych latach bardziej od nas stał na drodze do tego zbliżenia.” …Perspektywa zacieśnienia słabiutkich dziś więzi polsko-chińskich może się obecnie wydawać egzotyczna i nierealistyczna. Nie ulega wszakże wątpliwości, że w zmieniającym się coraz szybciej międzynarodowym układzie sił Polska ma szanse utrzymać dotychczasowy poziom niezależności, tylko grając na wielu fortepianach. Ten euroatlantycki powinien pozostać najważniejszym, ale nie może być jedynym. W przeciwnym razie możemy się w przyszłości stać jedną z ofiarnowej architektury europejskiej, której tworzenie zaproponował ostatnio „wielkim narodom” Władimir Putin.: .. Dlatego Ziemkiewicz ma sporo racji, kreśląc wizję coraz silniejszego uzależnienia Polski od zachodniego sąsiada….Po wtóre wspomniany proces mógłby ulec zahamowaniu, gdyby udało nam się znaleźć partnera skłonnego bodaj częściowo zrównoważyć wpływy niemieckie, a zwłaszcza upiorną wizję powtórki z historii, czyli Polski jako swoistego kondominium Berlina i Moskwy” „...(więcej )
Arkady Rzegocki „Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów" - prezydenta Estonii, Toomas Hendrik Ilves wezwał ostatnio Polskę do odegrania większej roli w UE i NATO, do wzięcia na siebie roli przywódczej w regionie. „....”Polacy są jedynym dużym narodem, który miał te same doświadczenia historyczne co inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej widzą zagrożenia, powinni więc wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region leżący od stuleci miedzy „młotem (czasem sierpem) a kowadłem". „.....”Fakt, że znacząca część Polaków nie uznaje III RP za własne państwo wskazuje na istnienie jakiegoś ważnego mankamentu, istotnego braku. „....”Skąd ten – nazwijmy rzecz wprost – krzyk rozpaczy przywódcy Estonii? Ilves nie ukrywa, że jego wystąpienie miało ośmielić (dosłownie) polskie elity i społeczeństwo do prowadzenia bardziej ambitnej polityki. „.....”Dla „Frondy" prezydent Węgier Viktor Orbán stwierdził: „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej, to wtedy głośno mówię do siebie: No wreszcie!". …...”Od lat 90. wyrażane były podobne oczekiwania kierowane przez m.in. pełniących najwyższe stanowiska Węgrów, Rumunów, Chorwatów czy Słowaków. „... (więcej )
Romuald Szeremietiew „Od pewnego czasu w gronach analityków i znawców polityki międzynarodowej pojawiają się głosy, że Europa znowu może być miejscem sprzecznych interesów prowadzących do konfliktów, podobnych do tych z przeszłości. Wydaje się, ze w interesie odpowiedzialnego kształtowania relacji między narodami leży, aby Europa Środkowa także z racji takich obaw stała się mocnym ogniwem spajającym europejski system. Dlatego też Rzeczpospolita, jako związek Polaków, Białorusinów i Ukraińców powinna wrócić na polityczną mapę świata.Taką potrzebę powinniśmy uświadamiać odwołując się do doświadczeń z przeszłości.Amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie” przedstawił europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej między latami trzydziestymi a pięćdziesiątymi reżimy Stalina i Hitlera wymordowały co najmniej 14 milionów ludzi. W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej. Bez wątpienia to jej brak umożliwił ludobójstwo ludności białoruskiej, estońskiej, litewskiej, łotewskiej, polskiej, ukraińskiej, żydowskiej. Zarówno Stalin jak i Hitler mordowali narody Rzeczypospolitej. Rzeczypospolitą trzeba odbudować także przez pamięć dla tych ofiar.” …..(więcej)
Łysiak „Jakie są szanse, iż wojenna inicjatywa remocarstwowienia Rzeczypospolitej mogłaby się powieść? Primo: dziejowe fatum, które od dawna sprawia, że Polakom udają się rzeczy największe. Rafał Ziemkiewicz przypomniał w styczniu 2012 (na łamach „Rzeczypospolitej") o pewnymmiędzynarodowym spotkaniu prezydenta Kaczyńskiego. Przywódcy europejscy, chcąc tam wyrazić życzliwość wobec Polski, uznali, że najlepiej to zrobią deklarując współczucie wobec polskich dziejów, pełnych tragedii i klęsk. „Kaczor" wysłuchał tego spokojnie, po czym zrobił lekko zdziwioną minę i odparł : „ — Ależ, proszę państwa, nasza historia jest taka, że wpierw zatrzymaliśmy na kilkaset lat ekspansję Niemców ku Wschodowi, później parcie islamu ku Zachodowi, a wreszcie marsz rewolucji bolszewickiej. W międzyczasie stworzyliśmy pierwszą europejską republikę z obieralnym, odpowiedzialnym przed prawem władcą, i z zasadą równouprawnienia religii, a kiedy przyszedł XX wiek, pierwsi stawiliśmy opór Hitlerowi, zmuszając Zachód, by rozprawił się z hitlerowską Rzeszą. Rozprawienie się z Sowietami zostało wszczęte przez polską Solidarność". Jasno widać, że kraj, który stworzył silne fundamenty upadku dwóch największych totalitarnych sys temów XX stulecia — może wszystko, żadne wyzwania mu niestraszne. „...(więcej)
29 stycznia w czeskiej miejscowości Sławków (hist. Austerlitz) szefowie rządów Czech, Słowacji i Austrii ogłosili powstanie nowego formatu współpracy w Europie Środkowej. Zgodnie z tzw. deklaracją sławkowską ma on służyć wzmocnieniu współpracy trzech państw w regionie i na forum europejskim oraz wsparciu wzrostu gospodarczego i zatrudnienia. „...”Pomysłodawcą powołania nowego formatu współpracy był czeski wiceminister spraw zagranicznych Petr Drulák, promujący ożywienie stosunków z Austrią. Zgodnie z jego zapewnieniami, format ten miał uzupełniać działalność Grupy Wyszehradzkiej na podobnej zasadzie, jak współpraca w regionie bałtyckim uzupełnia środkowoeuropejski wymiar polskiej polityki zagranicznej. Współpraca trójstronna miałaby się przyczynić do nowego otwarcia w stosunkach z Austrią „..(więcej )
wybitny chiński politolog, wiceprezes Towarzystwa Międzynarodowych Badań Strategicznych w Szanghaju profesor Feng Shaolei:Wydaje się, że BRICS to nie tylko nowy format dla reformy międzynarodowego systemu finansowego, ale także w szerszym znaczeniu - platforma do omówienia możliwych obszarów współpracy w nowej sytuacji gospodarczej. Jest to również baza polityczna dla budowy nowego ładu międzynarodowego.”...”Niektóre kraje BRICS, jak na przykład Rosja i Chiny, mają dobre stosunki dwustronne. Jednak, nie są one jednym organizmem gospodarczym. Dana umowa umożliwia jego powstanie.Ściśle mówiąc, decyzja o utworzeniu Banku Rozwoju BRICS posiada wymiar nie tylko ekonomiczny, ale także polityczny. Po upadku koncepcji tak zwanego „konsensusu waszyngtońskiego” na bazie wspólnych wartości (idea, której celem było zbudowanie jednobiegunowego świata z centrum w Stanach Zjednoczonych), świat potrzebuje nowych rozwiązań. BRICS proponuje własną wersję „połączenia różnic” - koncepcję policentrycznego i multicywilizacyjnego systemu międzynarodowego. '.....(więcej
„Prezydent Barak Obama powiedział, że wolność religii nie jest dostateczną wymówką dla odmawiania gejom ich praw. Zdaniem p. Obamy „homomałżeństwa” to prawo konstytucyjne i nie może ono być nikomu odmawiane, nawet jeśli ta osoba powołuje się na swoją wiarę. Jednocześnie lewicowy prezydent USA zapewnił, że docenia i szanuje wolność religii w USA.- Nasza wolność religii nie daje nam wolności do odmawiania praw konstytucyjnym innym Amerykanom – dodał p. Obama.”..(źródło )
„Władze chińskiego miasta Hangzhou zapowiedziały likwidację opłat licencyjnych dla firm taksówkowych, aby ułatwić im możliwość konkurowania z operatorami wirtualnymi, takimi jak Uber. Zwolnienia mają wejść w życie z datą wsteczną od początku obecnego roku. Dzięki nim, każda z prawie 10 tys. taksówek (najczęściej na jednym samochodzie pracują na zmiany dwie osoby) zaoszczędzi miesięcznie 400 juanów (63 USD), a poniesione od początku 2015 r. opłaty z tego tytułu zostaną im zwrócone.Kierowcy twierdzą, że ich koledzy, którzy przeszli do Ubera, zarabiają nawet 15 tys. juanów (2350 USD) miesięcznie.”...(źródło )
Organizacja Muzułmanie Przeciw Krucjatom (MAC) żąda wyznaczenia miast Bradford oraz Dewsbury w hrabstwie West Yorkshire oraz części Londynu na ich własność. Chcą wprowadzenia zasad szariatu i „integracji międzykulturowej”. Miałyby funkcjonować poza Brytyjskim prawem, co faktycznie oznacza utworzenie wysepek obcych państw na terenie Zjednoczonego Królestwa.Lider MAC-u Abu Assadullah, który jest znany z notorycznego organizowania protestów i podburzania tłumu przeciw angielskiej policji ogłosił, iż: „Muzułmanie powinni utworzyć Islamskie emiraty w UK”. MAC chce również utworzenia na tych terenach własnych sądów oraz szkół muzułmańskich.”..(źródło )
Profesor Zdzisław Krasnodębski „. Patriota nie jest najemnikiem, jego związek z „drużyną” ma charakter etyczny i tożsamościowy„.....”To dlatego Polacy nie są szczepem, klanem, grupą etniczną, Serbołużyczanami, lecz narodem – wspólnotą polityczną. „.....”Spór o I Rzeczpospolitą to spór o konstrukcję polskiego narodu –wieloetniczną i polityczną (przeciwstawianą często bardziej nowoczesnej i homogenicznej, opartej na etniczności). Spór także o to, jak bardzo scentralizowane powinno być państwo, jaki powinien być udział obywateli w rządzeniu, czy można zdać się na niezborne społeczeństwo, na konfederacje i pospolite ruszenie czy też potrzeba dyscyplinujących je instytucji państwowych. Bywa więc postrzegany jako spór między etatystami a republikanami. Jednak jest to fałszywa alternatywa wynikająca z tego, że patrząc na Rzeczpospolitą z perspektywy jej schyłku, zapominamy, że była ona mocarstwem, wielkim republikańskim imperium. Polacy wykazali niezwykłe zdolności państwotwórcze, stworzyli imperium długo stanowiące przecież głównego rywala i wroga Rosji – a zarazem monarchiczną republikę, która gwarantowała wolność obywateli i udział w rządzeniu szerokiej warstwie szlacheckiej. A polska husaria nie była gorsza do dzisiejszych amerykańskich marines. Pierwsza Rzeczpospolita to także Koniecpolski, Żółkiewski, Chodkiewicz, Sobieski, którzy rozbijali w pył wrogów. Świadectwo siłyPolska ostatecznie przegrała rywalizację z Rosją – ale nie przegrała przecież ze słabym przeciwnikiem, o czym przekonali się Francuzi w 1812 r. i Niemcy w czasie II wojny światowej. Nie sam fakt porażki, lecz sposób, w jaki do niej doszło, może budzić poczucie upokorzenia – fakt, że na długo przed rozbiorami Rzeczpospolita stała się państwem klientelistycznym z klientelistyczną, zdemoralizowaną, sprzedajną elitą, pozbawioną woli politycznej, poczucia obowiązku i lojalności. Ale nawet dzieje porozbiorowe nie są tylko dziejami słabości i hańby albo – z drugiej strony –heroicznych, ale straceńczych i bezskutecznych zrywów. Wystarczy poczytać niektórych historyków państw zaborczych, by pozbyć się tych kompleksów. Owszem, pełno w nich jest pogardy i rasizmu, ale jest także lęk przed siłą polskości. Niemcy, łącznie z Maksem Weberem, panicznie bali się Polaków – i słusznie. Także Rosja nie radziła sobie z Polską. Opór Polaków niewątpliwie przyczynił się do klęski rosyjskiego imperium w 1917 r. i potem w 1989 r. Współcześni historycy przekonują, że wchłonięcie Polski było błędem Rosji, bo nie potrafiła się uporać z nami kulturowo i politycznie. Trzeba było dopiero uciec się do mordów na masową, przemysłową skalę, by zniszczyć polskie Kresy. Podobnie było z Niemcami. Katyń i Palmiry to – paradoksalnie – świadectwo polskiej siły, pokazujące, że te dwa mocarstwa mogły sobie poradzić z Polakami tylko uciekając się do mordu. Nie mogąc zabić Polaków politycznie i kulturowo, musieli ich zniszczyć fizycznie. „....”Należy docenić ich otwartość, bo jasno pokazuje, że są granice, za którymi kończy się uprawniony spór o Polskę. Pojęcie patriotyzmu nie miałoby sensu, jeśli uznalibyśmy, że nie ma jego przeciwieństwa – pojęcia zdrady, gdybyśmy uznali, że wszystko jest względne i każda postawa może być usprawiedliwiona. „...(więcej)
Wywiad Igor Janke , Piotr Zychowicz z Lechem Kaczyńskim
2. Lech Kaczyński” Chciałem, żeby prezydent Micheil Saakaszwili nie został obalony. Chciałem, żeby Rosjanie się cofnęli i żeby cała nasza koncepcja polityki wschodniej – od Azerbejdżanu po Estonię – nie została przekreślona.
3.Jaka to koncepcja? Federacyjna? Nie. Chcemy oczywiście silnych związków pomiędzy tymi państwami, ale nie jest to myślenie federalistyczne. Nasi partnerzy, co naturalne, chcą mieć swoje własne, niezależne państwa. Oczywiście prawdą jest, że większość z tych krajów znajduje się na terenie dawnej Rzeczypospolitej. Te historyczne związki mają jakieś znaczenie? Na pewno nie w tym sensie, żeby myśleć o jakiejś federacji. To Rosjanie się tego boją. Przez swoich przyjaciół w Unii Europejskiej pytali mnie, czy przypadkiem nie chcę odbudowywać takiego wielonarodowego tworu. Takich planów jednak nie ma. Chcemy tylko bliskiego związku, współpracy.
4. Czy podczas tej wyprawy narodził się jednak nowy blok? Czy można się spodziewać, że w przyszłości te pięć państw będzie ze sobą ściśle współpracować? Ta współpraca jest wzmacniana już od dłuższego czasu. Bardzo bym chciał, żeby taki blok powstał. I jeżeli w imię partykularnych interesów nie będzie mi się rzucać kłód pod nogi, to taki blok powstanie.'...(więcej )
Waldemar Łysiak „Jakie są szanse, iż wojenna inicjatywa remocarstwowienia Rzeczypospolitej mogłaby się powieść? Primo: dziejowe fatum, które od dawna sprawia, że Polakom udają się rzeczy największe. Rafał Ziemkiewicz przypomniał w styczniu 2012 (na łamach „Rzeczypospolitej") o pewnym międzynarodowym spotkaniu prezydenta Kaczyńskiego. Przywódcy europejscy, chcąc tam wyrazić życzliwość wobec Polski, uznali, że najlepiej to zrobią deklarując współczucie wobec polskich dziejów, pełnych tragedii i klęsk. „Kaczor" wysłuchał tego spokojnie, po czym zrobił lekko zdziwioną minę i odparł : „ — Ależ, proszę państwa, nasza historia jest taka, żewpierw zatrzymaliśmy na kilkaset lat ekspansję Niemców ku Wschodowi, później parcie islamu ku Zachodowi, a wreszcie marsz rewolucji bolszewickiej. W międzyczasie stworzyliśmy pierwszą europejską republikę z obieralnym, odpowiedzialnym przed prawem władcą, i z zasadą równouprawnienia religii, a kiedy przyszedł XX wiek, pierwsi stawiliśmy opór Hitlerowi, zmuszając Zachód, by rozprawił się z hitlerowską Rzeszą. Rozprawienie się z Sowietami zostało wszczęte przez polską Solidarność". Jasno widać, że kraj, który stworzył silne fundamenty upadku dwóch największych totalitarnych sys temów XX stulecia — może wszystko, żadne wyzwania mu niestraszne”...(więcej )
Friedman „ Polska będzie mocarstwem” ….” Po drugie Ameryka zdaje sobie sprawę, że w tym wypadku nie może polegać na Niemczech, bo tamtejsza gospodarka jest zbyt silnie powiązana z rosyjską. I po to Polska potrzebna jest Stanom”... Ale dzisiejsza Rosja to gracz jeszcze słabszy niż w 1991 r. I dlatego tak bardzo niepokoi ją rosnąca na znaczeniu Polska, która jest ósmą gospodarką Europy i rozwija swój potencjał militarny. Ma szansę powiększyć swój wpływ na Ukrainę i kraje bałtyckie.”...” Zachodnia Europa spędziła niemal pół wieku pozbawiona rzeczywistej suwerenności – polityka zagraniczna Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii nie była wcale w rękach rządów tych państw, lecz ich rosnącego w siłę protektora – Ameryki. Jedyną sferą wolności, w której miała wpływ, było wypracowywanie dobrobytu.”.... „Rosjanie się was obawiają, Amerykanie się z wami liczą, a wy nie zdejmujecie kostiumu ofiary, zupełnie jakbyście czekali, aż znowu wkroczy Wehrmach”...” Naprawdę kluczowe decyzje w Europie nie są podejmowane w Brukseli.” „....(więcej)
http://naszeblogi.pl/44605-braun-musimy-odbudowac-chrzescijanskie-imperium-jagielonskie
Mój komentarz Prezydent Duda bardzo sobie radzi. Już założył uzdę cyrkowi niekompetencji i pośmiewisku całej Europy jakim są Kopacz i Piotrowska
http://naszeblogi.pl/57415-prezydentura-silnego-czlowieka-duda-wzial-za-pysk-holote
Teraz ustawia kolejnego niemieckiego kolaboranta Schetynę i przejmuje bez większych jak widzimy trudności cała polityka zagraniczną Polski od nieudolnego rządu. Robi to z błogosławieństwem Kaczyńskiego.Nikt , ani Niemcy , ani ich polskie popychadła nie spodziewał się ,że Duda natychmiast zacznie działać i odnosić sukces w realizacji polskiej racji stanu , czyli polityki jagiellońskiej oraz budowy jakieś formy Międzymorza Wbrew pozorom pomysł ten ma ogromne szanse na sukces . Z dwóch powodów .Jednym jest fakt że to że tworzyłyby głownie państwa i narody słowiańskie mówiące praktycznie jednym językiem oraz drugi , Byłaby to struktura chrześcijańska .Czynnikiem sprzyjającym jest rosnąc rola Chin , którym jest nie na rękę niemiecka Unia, oraz zapaść cywilizacyjna samej .Mało kto sobie zdaje sprawę ,że takie kraje jak Niemcy , Francja czy Wielka Brytania to już obce kulturowo , cywilizacyjnie i religijnie obszary w stosunku do krajów Międzymorza .Nie bez znaczenia jest też rosnąca gospodarczo i ludnościowo Turcja, która wcześniej czy później pokusi się o podporządkowanie politycznie i gospodarczo swojej dawnej sfery wpływów , czyli BałkanówTaki Schetyna i Kopacz ze swoimi kompetencjami , służalczością w stosunku do Niemców wyglądają przy Dudzie jak jacyś ciecie, którzy przez pomyłkę zabłąkali się do budynku Rady Ministrów Marek Mojsiewicz
Pani Szumowska daje ciała Tyle się ostatnio dzieje, że wprost nie wiadomo, o co ręce zaczepić. Na przykład można by zaczepić ręce o jakiegoś „uchodźcę”, ale z nimi nigdy nic nie wiadomo – bo jeśli nawet nie słyszeli przemówienia Józefa Cyrankiewicza w 1956 roku w Poznaniu, jak to partia będzie „odrąbywać” ręce podniesione na władzę ludową, to przecież w ćwiartowaniu muszą mieć jakieś doświadczenia, podobnie jak podkomendni narodowego bohatera sojuszniczej Ukrainy, Stefana Bandery. W takiej sytuacji lepiej od uchodźców trzymać się z daleka tym bardziej, że w naszym nieszczęśliwym kraju mają oni potężnych protektorów w rodzaju Aleksandra Kwaśniewskiego, który oddałby dla nich wszystko, czego się na... to znaczy – pardon – do czego doszedł ciężką pracą „tymi ręcami”, albo pana redaktora Jacka Żakowskiego, który nie pomija żadnej okazji by się podli..., to znaczy, pardon – jakie tam znowu podlizać panu redaktorowi Michnikowi; pan redaktor Michnik żadnych hołdów od pana red. Żakowskiego nie potrzebuje, bo pan red. Michnik jest prorokiem większym, podczas gdy pan red. Żakowski biega za proroka mniejszego, a czyż prorok mniejszy może czymkolwiek zaimponować większemu? Jasne, że nie, a w tej sytuacji musimy przyjąć, że pan red. Żakowski nie dlatego nieubłaganym palcem dźga mniej wartościowy naród tubylczy w chore z nienawiści oczy, żeby podlizać się, albo nawet odwdzięczyć swoim protektorom, którzy w swoim czasie zrobili z niego człowieka, tylko - że ma takie natręctwo. Rosjanie powiadają, że każdy durak po swojemu s uma schodit, co się wykłada, że każdy dureń wariuje na swój sposób, więc dlaczego pan redaktor Żakowski nie miałby reagować właśnie w taki? Nie ma takiej ustawy, która by tego zabraniała, bo na razie ustawodawstwo naszego nieszczęśliwego kraju pod rygorem odpowiedzialności sądowej chroni fantasmagorie „światowej sławy historyka”, na jakiego został przez jakiś nowojorski sanhedryn wystrugany z banana pan doktor Jan Tomasz Gross. Nawiasem mówiąc, pojawiły się ostatnio fałszywe pogłoski, jakoby pan dr Jan Tomasz Gross miał dostać literacką Nagrodę Nobla. Najwyraźniej jacyś złośliwcy próbują zakpić sobie z Akademii Szwedzkiej, chociaż... skoro literacką Nagrodę Nobla dostała pani Wisława Szymborska, skoro dostał ją Dario Fo i Elfriede Jellinek, no to dlaczego nie miałby jej dostać pan dr Jan Tomasz Gross, skoro już został „historykiem światowej sławy”? Nu? Jakby pan dr Jan Tomasz Gross dostał literacką Nagrodę Nobla, to partia odrąbałaby, a nawet musiałaby odrąbać każdą rękę, jaka ośmieliłaby się na niego podnieść – oczywiście z zachowaniem wszystkich zasad socjalistycznej praworządności, to znaczy – za pośrednictwem niezawisłych sądów. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że dla sprawy realizacji żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski udelektowanie pana doktora Jana Tomasza Grossa literacką Nagrodą Nobla stanowiłoby milowy krok naprzód. Czy dla Akademii Szwedzkiej nie jest to wystarczający powód? Okazuje się, że sfera literatury nie jest, a w każdym razie – nie musi wcale być bezpieczniejsza, niż bliskie spotkania III stopnia z syryjskimi uchodźcami. Ale przecież o coś ręce zaczepić trzeba, więc dlaczego nie zaczepić rąk o zakończony festiwal filmowy w Gdyni, zakończony co najmniej dwoma mocnymi akcentami. Po pierwsze, słynny, to znaczy, może nie taki znowu „słynny”, chociaż perskie przysłowie powiada, że „dobry kogut w jajku pieje” - więc niech będzie, że słynny reżyser Marcin Wrona wziął i się powiesił. Czemu się powiesił – nikt nie wie, ale tym większy „zapanował smutek”, chociaż jednocześnie i „radość”, bo jakże tu się nie radować, skoro główną nagrodę otrzymała pani reżyserowa Małgorzata Szumowska? Pani Małgorzata Szumowska nazywana jest, a może nawet sama nazywa się „Małgośką Szumowską”, bo tak jest „fajniej”, a poza tym taka intytulacja sugeruje że pani reżyserowa jest ciągle młoda i ciągle się rozwija, więc wszystko dopiero przed nią i w ogóle – gites tenteges. To całkiem niezły patent, więc nic dziwnego, że w filmowym demi-mondzie pani Szumowska cieszy się znakomitą opinią osoby zdolnej, nie tyle może do wszystkiego, tylko tak ogólnie. Obecna nagroda stanowi potwierdzenie tych wszystkich mozolnie wypracowanych poszlak, a przyznana została za film pod obiecującym tytułem „Body/Ciało”, w którym – jak lakonicznie stwierdzają recenzenci, „cyniczny prokurator” i „córka-anorektyczka” próbują „się odnaleźć” po śmierci najbliższej osoby. Wiadomo bowiem, że w sytuacji, kiedy nic nie dzieje się naprawdę, resztki autentyzmu tlą się jeszcze w śmierci, chorobie i spółkowaniu. Toteż twórcy eksploatują te okoliczności aż do gołej ziemi – chyba, że pojawia się zamówienie od Żydów – a wtedy wiadomo - „biznes sze kręczy”. Wracając do pani Szumowskiej, ta lakoniczność jest charakterystyczna i przypomina z jednej strony deklaracje małomównego prezydenta USA Calvina Coolidge’a, który na pytanie żony, o czym to pastor mówił na kazaniu, odparł, że „o grzechu”, a na natarczywe próby wydobycia, cóż takiego o tym grzechu mówił, małomówny prezydent odparł, że „był mu przeciwny” - a z drugiej strony przypomina opowiadanie Stanisława Lema o maszynie cyfrowej, która miała dać odpowiedź na wszystkie otchłanne problemy frapujące świat roboci. Wprowadzono tedy do niej wszelką możliwą informację, ale kiedy przyszło do rozruchu, maszyna potrafiła wydobywać z siebie tylko znaki przestankowe. Coś podobnego jest u pani Małgorzaty Szumowskiej; w swoim filmie dotyka bardzo wielu materii, łączy się z duchami i tak dalej. Jakiś złośliwiec mógłby powiedzieć, że zwyczajnie ma nasrane w głowie, co, mówiąc nawiasem, jest zjawiskiem dosyć częstym, żeby nie powiedzieć – nagminnym wśród celebrytów i „ludzi kultury” - ale to byłaby opinia głęboko niesprawiedliwa, bo pani Małgorzata chyba po prostu kombinuje, w co by tu się wstrzelić i w rezultacie jednego dnia - „Jezus”, a znowu innym razem „duchy”, a jak się potem to poskleja, to nawet wychodzi niezły film. W tej sytuacji wypracowanie kryteriów artystycznych nie jest sprawą łatwą, więc w czynie społecznym przypominam dyskusję na ten temat, jaką przeprowadziliśmy bodaj w roku 1972 na warszawskich Jelonkach z kolegą Stanisławem F.-C. - do dzisiejszego dnia czynnym w branży filmowej. Rezultatem tej dyskusji było ustalenie, że filmy dzielą się na dobre i złe. Dobre są filmy wojenne, kryminały oraz takie, w których roi się od tzw. „momentów”, to znaczy – w których aktorzy imitują spółkowanie. Wszystkie inne filmy są złe - i żadne kombinacje nic tu nie pomogą. Obawiam się, że te kryteria artystyczne zostały zapomniane i w rezultacie reżyserowie robią coraz więcej filmów złych. Próbują to maskować napuszoną gadaniną, podobnie jak filozofowie bezmyślność współczesnej filozofii próbują maskować – jak to nazywa prof. Bogusław Wolniewicz - „organizacyjną krzątaniną”. Tę „organizacyjną krzątaninę” można zauważyć również w środowiskach twórczych – głównie wokół uzyskania subwencji państwowych – bo produkowany Scheiss coraz rzadziej może liczyć na sukces kasowy. Stanisław Michalkiewicz
1 października 2015 Nawet „Wyborcza” przejrzała na oczy w sprawie podatków
1. We wtorkowym wydaniu „Wyborczej’ na pierwszej stronie „krzyczący” tytuł artykułu „CIT i miliardy nam zniknęły”, w którym autor powołując się na ekspertyzy przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej i na opracowania profesora Dominika Gajewskiego z warszawskiej SGH, stwierdza że wielkie korporacje unikają płacenia podatku dochodowego. W skali całej Unii Europejskiej uszczuplenia z tego tytułu to kwota ponad 120 mld euro, w przypadku Polski oszacowano je na ponad 11 mld euro rocznie, co daje astronomiczną kwotę blisko 46 mld zł utraconych dochodów podatkowych (w ostatnich latach wpływy z tego podatku wynoszą około 28 mld zł). Do niedawna publicystyka gospodarcza „Wyborczej” ten problem bagatelizowała, co więcej tych którzy go mediach podnosili najczęściej określała mianem oszołomów, którzy na siłę szukają sensacji.
2. A przecież sprawa tzw. optymalizacji podatkowych jest znana od lat, co więcej w sprawach podatkowych kraje Europy Środkowo-Wschodniej są traktowane przez zagraniczne korporacje jak państwa kolonialne. Ze szczególną siłą problem uszczupleń podatku dochodowego od osób prawnych wypłynął w związku z tzw. aferą Junckera, która miała miejsce na jesieni 2014 roku. Przypomnijmy tylko, że wtedy przez europejskie media przetoczyła się fala informacji o tym, że służby skarbowe Luksemburga od wielu lat podpisywały z wieloma światowymi koncernami porozumienia podatkowe, które pozwalały im na głęboką tzw. optymalizacje podatkową. Działo się to w latach, kiedy premierem (1995-2013), a także ministrem finansów (1989-2009) Luksemburga był Jean Claude Juncker od 2014 roku przewodniczący Komisji Europejskiej. Chodziło aż o 340 różnego rodzaju firm (między innymi Amazon, PepsiCo, Apple, Ikea, Gazprom ale także kilka firm polskich), które mimo tego, że prowadziły produkcję lub dokonywały obrotu towarami na terenie całej Europy, to przy pomocy różnych operacji przenosiły zasadniczą część zysków z tej działalności do Luksemburga, gdzie na podstawie tajnych porozumień ze służbami skarbowymi tego kraju, dochodziło do opodatkowania ich niską stawką podatku dochodowego od firm.
3. Oficjalnie stawka tego podatku w Luksemburgu wynosi aż 29% (a na przykład w Polsce przypomnijmy 19%) ale wspomniane porozumienia pozwalały na obniżenie jej do kilku procent, a w skrajnych przypadkach poniżej 1%. Luksemburg miał z tego dodatkowe dochody do swojego krajowego budżetu, choć wspomniane zyski były wypracowywane w innych krajach europejskich i to tam powinien być zapłacony od nich podatek dochodowy. Optymalizacja dokonywana przy pomocy aparatu skarbowego tego kraju przez ponad 340 wielkich firm światowych mogła kosztować 27 pozostałych krajów członkowskich według doniesień Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, którzy tę aferę wykryli i opisali aż 150 mld euro rocznie. Wtedy także oszacowano straty polskiego budżetu z tego tytułu. Ponieważ udział Polski w PKB 28 krajów UE wynosi około 3%, to przy założeniu, że podobnie jest z wpływami podatkowymi, optymalizacja podatkowa miała kosztować polski budżet około 4,5 mld euro czyli blisko 20 mld zł rocznie. Teraz przy dokładniejszym zbadaniu tego zjawiska w odniesieniu do naszego kraju te straty w ekspertyzach sporządzonych dla Komisji Europejskiej oszacowano aż na 46 mld zł rocznie, co oznacza że przewyższają one i to znacznie całoroczne wpływy z podatku CIT do budżetu. A polskie służby skarbowe gnębią drobnych podatników o jakieś drobne sumy, natomiast „wielcy tego gospodarczego świata” mają w naszym kraju podatkowe eldorado. Kuźmiuk
Kopacz ma ustawę o konfiskacji mieszkań na rzecz imigrantów "Właściwy urząd może zabezpieczyć działki i budynki lub ich część w celu ulokowania uchodźców" - brzmi kontrowersyjny fragment ustawy. „..(źródło )
„Pod koniec maja 2014 roku Lynn Forrester de Rothschild, żona „emerytowanego” prezesa dynastii Rothschildów, (Evelyna de Rothschild) zorganizowała konferencję o nazwie „Inclusive Capitalizm” z jej ulubionymi lobbystami, jak były prezydent USA Bill Clinton czy książę Karol. Tematem konferencji było redystrybucja światowego bogactwa i pomoc biednym. „...”W tworzonym rządzie światowym znacjonalizowana własność prywatna będzie pod zarządem Rothschildów, redystrybucja naszych majątków poprzez podatki, konfiskaty naszych oszczędności dla „wspólnego dobra” jakim jest walka z np. globalnym ociepleniem . Dlatego wszyscy uczestnicy „Inclusive kapitalizmu” zgodzili się, że wyższe podatki i redystrybucje naszych (oczywiście nie ich własnych) bogactw jest niezbędna.„...”„fundamentalna transformacja globalnego kapitalizmu jest konieczna aby powstrzymać niebezpiecznie przyspieszające zmiany klimatu” – Książe Karol, Inclusive Capitalism 27.05.2014„...”W ubiegłym roku zbrodniczy korporacyjny gigant Monsanto oficjalnie dołączył do Światowej Rady Biznesu na rzecz Programu Zrównoważonego Rozwoju ONZ. Grupa potężnych interesów obejmuje mega banki, koncerny naftowe, wszyscy zjednoczeni są w promowaniu totalitarnego światowego komunizmu „Agenda 21″. „...”Rothschildowie zorganizowali konferencje, której celem jest zastąpienie korporacyjnego kapitalizmu nowym „kapitalizmem globalnym” opierającym się na uwłaszczeniu majątku prywatnego oraz jego redystrybucji poprzez tworzony w tym celu program Inclusive Capitalism.Program ma na celu zniwelowanie dysproporcji w dochodach oraz ochronę dóbr naturalnych naszej planety. Konferencja zgromadziła kapitał inwestycyjny o wartości 30 bilionów dolarów co odpowiada jednej trzeciej światowych aktywów, wśród prelegentów znaleźli się: Książę Karol, Bill Clinton oraz prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde!”...”Program przygotowany przez Rothschildów nosi nazwę Inclusive Capitalism i jest cyklem spotkań łączącym zarządzających największymi aktywami finansowymi (banki, korporacje i fundusze inwestycyjne), organizacje rządowe i pozarządowe oraz środowisko akademickie i międzynarodową elitę w celu wprowadzenia nowego globalnego ustroju zgodnie z rezolucjami ONZ. „...”Lynn de Rothschild żona lorda Evelyna de Rothschild oraz jej poplecznicy krytykują własny bankowo-korporacyjny kapitalizm i popierają program zrównoważonego rozwoju, ratyfikowany przez kraje członkowskie ONZ na początku lat 90-tych. Projekt opracowany w 1992 roku przez ONZ nosi nazwę Agenda 21, polska wersja ukazała się w roku 1993 w opracowaniu „Dokumenty końcowe Konferencji Narodów Zjednoczonych Środowisko i Rozwój„. Projekt ONZ pod pretekstem globalnej współpracy na rzecz ochrony planety i jej mieszkańców buduje struktury rządu światowego. „...”„Każdy lokalny organ powinien wejść w dialog z obywatelami, organizacjami lokalnymi i przedsiębiorstwami prywatnymi aby sformułować lokalną Agendę 21. W drodze konsultacji i konsensusu, władze lokalne będą uczyć się od obywateli i lokalnych grup obywatelskich, społecznych, biznesu i organizacji przemysłowych, uzyskując dane niezbędne dla sformułowania najlepszych strategii.”- Agenda 21, rozdział 28. „....”„Ziemia, ze względu na swoją unikalną naturę i ważną role jaka odgrywa w ludzkich siedliskach, nie może być traktowana jako zwykła własność, kontrolowana przez osoby prywatne, podlegające naciskom i niedomogom rynkowym. Prywatne posiadanie ziemi jest również głównym instrumentem akumulacji i koncentracji bogactwa i stąd, jeśli nie będzie powstrzymane, może się stać wielka przeszkodą w planowaniu i implementacji planów rozwoju… społecznej sprawiedliwości… a zdrowe warunki, środowisko dla ludzi może być osiągnięte jeśli ziemia jest użyta w interesach społeczeństwa jako całości. Dlatego publiczna kontrola użytku ziemi jest nieodzowna.”- Konferencja ONZ na temat Ludzkiego Osadnictwa, wstęp do „Agenda 21”, Punkt 10. „...”Jednak korzenie tej ideologii sięgają dużo dalej do 1776 roku, programu 6-punktowego Mayer Amschel Rothschilda i Adama Weishaupt’a. Jeden z punktów Weishaupta (edukacja) został szczegółowo omówiony na wykładzie prof. Piotra Jaroszyńskiego –„...” Komunistyczny rząd światowy – Aaran Russo (1943-2007) Zanim zaczniemy omawiać temat spotkania zorganizowanego przez Rothschildów przypomnijmy sobie osobę Aarona Russo, był on słynnym managerem gwiazd, hollywoodzkim reżyserem i producentem, jego filmy zdobyły 6 nominacji do Oskara i 2 nominacje do Złotego Globu. Jak większość producentów i reżyserów w środowisku Hollywoodzkim był narodowości żydowskiej, jednak wbrew panującej w Hollywood syjonistycznej propagandzie, Russo był przeciwnikiem globalizacji oraz instytucji Banku Rezerw Federalnych (FED).”...”Wielki wpływ na działalność polityczną i filmową Russo odegrała bliska znajomość z Nickiem Rockefellerem. Nick Rockefeller jest bardzo bogatym prawnikiem i biznesmenem, członkiem jednej z najpotężniejszych żydowskich rodzin na świecie mającej swoje udziały w branży bankowej, surowcowej, medycznej oraz wielu innych.Nicholas Rockefeller jest prezesem kilku międzynarodowych korporacjo oraz członkiem CFR, znajduje się na oficjalnej liście członków Komisji Trójstronnej, która wywiera wpływ na politykę rządu USA.”...”W ostatnim wywiadzie jakiego udzielił Aaron Russo przed śmiercią opowiedział on o jego bliskich, przyjacielskich stosunkach z Nickiem Rockefellerem, wspomina w jaki sposób członek rodziny Rockefellerów nawiązał z nim kontakt, jak razem spędzali czas w gronie rodzinnym oraz jak N.R. próbował go przekonać do przyłączenia się do projektu budowy Nowego Świata.Nick Rockefeller zaoferował Russo stanowisko członka Komisji Trójstronnej, poinformował go o mających nastąpić wydarzeniach po których Ameryka przystąpi do wojny z „niewidzialnym wrogiem”, którym będzie terroryzm.Walka z terroryzmem będzie pretekstem do odebrania amerykanom wolności, a jej ostatecznym celem miało być wprowadzenie osobistych identyfikatorów RFID.„...”W wywiadzie Lynn Rothschild opisała swoje bajkowe życie, m.in. jak poznała swojego męża na spotkaniu Grupy Bilderberg w 1998 roku, gdzie została przedstawiona Evelynowi przez wspólnego przyjaciela Henrego Kissingera, jak po ślubie w 2000 roku spędzili miodowy miesiąc w Białym Domu na zaproszenie urzędującej pary prezydenckiej – Clintonów oraz kilka kolejnych dni w posiadłościach królowej Anglii. W tym samym wywiadzie pojawiła się wzmianka o organizowaniu przez Lynn konferencji ale pomimo istniejącej oficjalnej strony, nie było na ten temat żadnej informacji w mediach. …..(więcej )
Mark Blyth„ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów...(więcej)
Radio Maryia Ks. dr Roman Piwowarczyk „ Globalizacja i Nowy Porządek Świata”...”stnieje wiele definicji globalizacji, w tym wystąpieniu posłużę się definicją która nawiązuję do genezy i celów Iluminatów. Tak więc globalizacja to proces ekonomiczno polityczny dążący do zniesienia barier narodowościowych, państwowych, ograniczających swobodny przepływ towarów, usług, osób, produkcji i operacji finansowych w skali całego świata by ostatecznie utworzyć rząd światowy określany w języku angielskim jako New World Order. Nowy porządek świata jest więc wpisany w proces tak pojętej globalizacji jako jej cel i wyraża najbardziej radykalne, rewolucyjne dążenia jej członków wobec całej ludzkości. „...”Globalizacja jako zjawisko społeczne nie jest czymś nowym, jej protoplastów odnajdujemy już w starożytnych religiach czy kulturach : sumeryjskiej, egipskiej, babilońskiej, żydowskiej, itd. Ich ówczesną wspólną cechą był wyraźny podział danego społeczeństwa na małą ekskluzywną grupę władców i pozostałą cześć osób im poddanych. Władcy byli przekonani o posiadaniu szczególnej tajemnej wiedzy czy zdolności niemalże boskich co wytwarzało ogromną przepaść wobec warstwy ludzi podlegających ich wpływom[1]. Władza tamtych elit była jednak tylko lokalna, nie globalna, np. w obszarze położonym wzdłuż Nilu czy Babilonii. Natomiast, pierwsza propozycja utworzenia rządu światowego w sensie dosłownym pojawiła się znacznie później : np. w 1313 w dziele De Monarchia Dantego Alighieri, czy w 1713 roku u księdza Irénée Castel de Saint-Pierre który głosił ideę światowego rządu jako źródło światowego pokoju. Myśli o globalizacji te czy inne niewymienione nie były jednak wcielane w życie. Dopiero od XVIII w. pojawiają się następne, oparte na różnych fundamentach teorie gdzie słowo globalizacja ma już coraz bardziej szczegółową treść i zaczynają się tworzyć konkretne struktury o celach globalistycznych. Można pośród nich wyróżnić niejako dwie przeciwstawne perspektywy o przeciwstawnych wartościach, celach czy metodach działania. Jedna, inspirowana najczęściej religią katolicką i w jakimś stopniu zakorzeniona w modelu strukturalnym kościoła katolickiego, chociaż rozmijająca się z jego główną misją jaką jest zbawienie ludzi czy życie wieczne; oraz druga zupełnie przeciwna, oparta na tajemnej a nawet szatańskiej mocy, wrogości do religii monoteistycznych, podstępie, niesprawiedliwości, walce silniejszych ze słabszymi. Obie te perspektywy w mniej czy bardziej widocznym stopniu stają w opozycji wobec ludzi wierzących i Boskiego planu zbawienia. Opozycję tę, w postaci bardziej łagodnej widać choćby u członków Los Alumbrados z Hiszpani czy niektórych formach masonerii gdzie obecne jest wzajemne pomieszanie czy przenikanie się ortodoksyjnych treści religijnych z treściami heretyckimi. Niestety, ale w XVIII w. powstaje też struktura globalistyczna w postaci bardzo radykalnej, skrajnej wobec Boga i ludzi wierzących a jest nią coraz bardziej znana nam dziś grupa o nazwie Iluminaci. Jej założyciel Adam Weishaupt, z pochodzenia żyd aszkanazejczyk, był profesorem prawa kanonicznego, wychowany u Jezuitów. W 1773 nakłoniony przez Mayera Rothschilda, bankiera również pochodzenia żydowskiego, 1 maja 1776 zakłada wspomnianą tajną grupę mającą na celu solidne zjednoczenie tajemnych stowarzyszeń : masońskich i innych opartych np. na okultyzmie, aby zaprowadzić kontrolę nad całą ludzkością, zawładnąć bogactwami naturalnymi i doprowadzić do utworzenia jedynego i niewybieralnego rządu światowego[2]. Osiągnięcie tego celu przewidywał poprzez realizację następujących punktów:
1. Likwidację wszelkich struktur państwowych,
2. Likwidację wszelkiej własności prywatnej,
3. Likwidację wszelkiego dziedzictwa i tradycji,
4. Zniesienie patriotyzmu,
5. Rozbicie struktur rodziny,
6. Wykorzenienie wszelkiej religii a zwłaszcza katolickiej.
Obrana nazwa Iluminaci miała według Założyciela nawiązywać do Lucyfera który jest źródłem światła oraz niczym nieograniczanej mocy. Podstawowym symbolem iluminatów stała się piramida zakończona wszystko widzącym okiem[3]; wokół piramidy dwa łacińskie zdania : Annuit coeptis (przedsięwzięcie odniesie sukces) oraz Novus ordo seclorum (nowy porządek świata). Symbol ten jest obecny już od 1933 r. na dolarach amerykańskich po dziś dzień[4]. Podstawą doktrynalną został wybrany Talmud, a strategia pozwalająca uczniom Weishaupta dominować nad innymi ludźmi została sprecyzowana przez niego w tzw. 25 punktach. Oto niektóre z nich :
1. Pieniądze i seks będą wykorzystane aby pozyskać ludzi na różnych kierowniczych stanowiskach;
2. Nauczyciele naszego bractwa powinni wyłaniać i formować w szkołach i uniwersytetach najlepszych uczniów w sprawach związanych z globalizacją i światowym rządem;
3. Osoby wpływowe i studenci specjalnie przygotowani pod kontrolą iluminatów będą wprowadzani do instytucji rządowych, religijnych i finansowych jako agenci;
4. Tajny komitet przejmie całkowitą kontrolę nad mediami aby mogły one przekonać ludzi, że światowy rząd jest jedynym rozwiązaniem dla wielu ludzkich problemów;
5. W końcowym etapie tej strategii wykorzystane zostaną wszelkie środki militarne, w tym zamachy stanu aby zmusić niezdecydowane czy wrogie globalizacji państwa do podporządkowania się globalnemu rządowi Iluminatów[5].”...”Odpowiadając, należy stwierdzić, że organizacja ta jak najbardziej istnieje, mając dzisiaj bardzo rozwinięta i różnorodną strukturę[7]. Oto kilka historycznych wydarzeń które to potwierdzają. Już sam Adam Weishaupt który zaraz po założeniu Iluminatów, zatrudnić miał 2000 zwolenników reprezentujących sztukę, naukę, finanse, politykę, edukację i przemysł. Konstrukcja ta wytworzyła później wiele nowych odgałęzień czy organizacji w mniejszym czy większym stopniu z nią powiązanych. Dziś, z perspektywy ponad 200 lat widać również jak mocno rozwinęła się struktura bankowo-medialno-polityczna w ramach rozrastającego się rodu Rothschildów, których kapitał jest na dziś dzień wyceniany na ok. od 500 do 700 bilionów dolarów. Przytoczmy więc choć kilka detali z ich historii. Mayer Amschel Rothschild miał pięciu synów i pięć córek. Zgodnie z jego wolą, aby zachować ciągłość rodu, tylko synowie mogli dziedziczyć interesy i fortunę, zaś córki zostały wydane za innych bankierów. Dzieci miały wychodzić za mąż lub żenić się w obrębie własnej rodziny nawet na poziomie kuzynów aby nie rozpraszać majątku rodziny. Ród Rothschildów rozchodzi się po całej Europie, w czym pomaga im bardzo posiadanie własnej, najszybszej na świecie poczty mającej immunitet dyplomatyczny. Jego syn Amschel osiedla się we Frankfurcie, Nathan w Londynie, James w Paryżu, Salomon w Wiedniu a Charles w Neapolu. James osiągnął w Paryżu jako mason najwyższy 33 stopień Obrządku Szkockiego, jego brat Nathan był członkiem loży “Emulation” w Londynie, natomiast Salomon zostaje wprowadzony do wolnomularstwa. Ich wypływ na politykę i rozwój finansów w Europie staje się bardzo wielki choć medialnie nie nagłaśniany : pierwsza ich wielka „misja” to zaangażowanie się w wywołaniu antykościelnej, krwawej Rewolucji Francuskiej; W 1809 r. Natan Rothschild wypowiada znane po dziś dzień przełomowe zdanie : „Pozwólcie mi emitować pieniądze a ominę wszelkie prawo”. W 1815 roku osiąga swój cel po udanych manipulacjach finansowo-medialnych związanych z wojną francusko – angielską zakończoną klęską Napoleona pod Waterloo. Przejmując kontrolę nad Bankiem Anglii i uzyskując możliwość emisji pieniądza w Wielkiej Brytanii stwierdza : „Nie przejmuję się tym jaka marionetka zasiada na tronie Imperium nad którym nigdy nie zachodzi słońce. Człowiek który kontroluje emisję pieniądza w tym kraju, kontroluje całe Imperium, a tym człowiekiem ja jestem”. W 1791 r. Rothschildowie zaczynają kontrolować pieniądze amerykańskie za sprawą Aleksandra Hamiltona, agenta w rządzie Georga Washingtona, ustanawiając centralny Bank USA o nazwie Pierwszy Bank USA[8]. Napięcia związane z emisją dolara pomiędzy kolejnymi prezydentami amerykańskimi a Rothschildami będę trwały aż do roku 1913 kiedy to po sztucznie wywołanym kryzysie gospodarczym i upadku wielu banków amerykańskich, udaje się zalegalizować prywatny bank Federal Reserve (FED) jako Bank emitujący pieniądze i określający ich wartość. W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź prezydenta A. Lincolna z 1862 roku kiedy to wprowadził możliwość emisji pieniądza w swoim państwie : „Daliśmy ludziom Republiki najlepsze dobro jakie kiedykolwiek mieli, ich własne papierowe pieniądze aby spłacać ich własne długi”[9]. Natomiast w grudniu 1913r., dokładnie wigilię Bożego Narodzenia kongresmen Charles Lindbergh widząc jak USA traci swoją autonomię finansową mówił : „Akt ten ustanawia największy zarząd na ziemi. Prezydent podpisując ten dokument, zalegalizował niewidoczny rząd finansowej mocy.” Od tej pory stojący za FED–em Wartburgowie, Rothschildowie czy Rockefellerowie, zadbali solidnie aby media amerykańskie odpowiednio owiały tajemnicą tę sprawę[10]. Nie mniej jednak, 27 kwietnia 1961 prezydent John Fitzgerald Kennedy, jedyny amerykański prezydent katolik, próbując na nowo zmienić niekorzystną sytuację kraju wypowiada takie oto zdania : „Słowo “sekret” “tajemniczy” jest odrażające w wolnym i otwartym społeczeństwie. I my jako ludzie z natury i historycznie jesteśmy przeciwni tajnym stowarzyszeniom, tajnym przysięgom i tajnym działaniom. Ponieważ sprzeciwiamy się na całym świecie monolitycznym i bezwzględnym konspiracjom które polegają głównie na ukrytych znaczeniach ekspansji ich własnych wpływów w infiltracji, zamiast inwazji, na działalności wywrotowej, zamiast wyborach, na zastraszaniu, zamiast wolnym wyborze. To system, który rozlegle zasoby ludzkie i materialne wykorzystuje do budowania zwartej i wysoko wydajnej maszyny działającej na polu militarnym, dyplomatycznym, wywiadowczym, ekonomicznym, naukowym i politycznym. Ich przygotowania są tajne, nieujawnione, ich pomyłki są pogrzebane, niepublikowane ich myślenie jest ciche, nie chwalą się. Ich wydatki nie są kwestionowane, nie ma plotek, sekret nie jest ujawniany. Oto dlaczego ateński twórca prawa Solon określił przestępcą każdego, kto uchyla się od dyskusji. Proszę was o pomoc w olbrzymim zadaniu, informowania i ostrzegania. Pewny, że z waszą pomocą człowiek będzie tym, kim urodził się żeby być: “wolnym i niezależnym”. W czerwcu 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument legalizujący emisję pieniędzy[11] w ramach struktur państwowych, jednakże sześć miesięcy później 22 listopada w obecności tysięcy ludzi na ulicach Dallas został zamordowany podobnie z resztą jak w XIX w Abraham Lincoln[12]. Dokładnie w dniu jego śmierci unieważniono wspomniany dokument z czerwca a kilka dni później, za kadencji nowo zaprzysiężonego prezydenta Lyndon’a B. Johnsona wycofano z obiegu banknoty emitowane za życia J. Kennedy’ego[13]. Iluminaci dali się nie jeden raz poznać jako tajna grupa wzniecająca wojny, spory i czerpiąca przy tej okazji wielkie zyski. Np. we 1815 r. wszyscy bracia Rothschildowie zaangażowani byli aby polepszyć stan armii angielskiej Wellingtona oraz przeciwnej jej armii francuskiej Napoleona[14]. Podobnie było czasie rewolucji Październikowej[15], I i II wojny światowej, i innych konfliktach jak choćby tragedia WTC z 11 września[16]a zwłaszcza słynna afera dotycząca WTC 7 i jej właściciela Larego Silwersterna który na tej tragedii zarobił kilka miliardów dolarów[17]. Jak jest obecna kondycja finansowa USA? Oficjalny dług Stanów Zjednoczonych to ponad 15 bilionów dolarów i potężna korupcja. Z wielu źródeł można się dowiedzieć, że tylko w ciągu ostatnich lat z kasy FED-u wypływały czeki na wiele bilionów dolarów nie wiadomo na czyje konta, w jakim celu i kiedy będę zwrócone. Rozprawy sądowe w których widać bezkarność niektórych osób odpowiedzialnych za te mega korupcje są dostępne w Internecie[18]. Warto również dodać, że korporacja Rothschildów ma wpływ na banki i finanse prawie w każdym kraju, a niedawno jeszcze niektóre kraje takie jak Irak, Libia, czy Afganistan zastały „przekonane”, że nie warto iść w innym kierunku[19]. Syria natomiast, Iran czy Sudan mogą wkrótce być zmuszone[20]. Sam prezydent Francji Nicolas Sarkozy twierdził wielokrotnie, że nie ma dzisiaj takiej struktury która mogła by przeciwstawić się strukturze New World Order, a uśpieni w dobrobycie Francuzi, coraz częściej zaczynają głośno i z lękiem o tym mówić.[21] Dokładnie wczoraj dyskutowano o nadzorze bankowym banków Europy w zamian za eliminację niezrozumiałego zadłużenia. Tym dobrodusznym opiekunem ponad 6 tysięcy europejskich banków ma być bank o tajemniczej nazwie Europejski Mechanizm Stabilizacyjny. Nie podano nam jednak do kogo ten bank należy, skąd ma na to pieniądze i dlaczego wyjątkowo jego nie objął globalny kryzys. Globalizacja to nie tylko zagrożenie ryzykiem całkowitej kontroli pieniądza przez prywatnych miliarderów, to także ryzyko totalitarnej zarezerwowanej dla wybranych władzy. Moglibyśmy zapytać : dlaczego instytucje globalne takie jak ONZ, FAO, Bank Światowy, NATO, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy[22] nie przeprowadzają medialnie nagłaśnianej kampanii wyborczej, dlaczego tak mało wiemy o ich globalnych planach? Dlaczego, na przykład, bardzo wpływowe stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej który ma reprezentować Unię na zewnątrz jest zarezerwowane dla członka grupy Bildelberg? Dlaczego, jak niedawno pytał przed kamerami Minister spraw zagranicznych Niemiec w Grecji, stan kondycji ekonomicznej państw europejskich jest określany czy nawet determinowany przez nieeuropejskie agencje ratingowe?”..”Globalizacja to nie tylko ogromna niesprawiedliwa kumulacja pieniędzy w rękach niewielkiej grupy „wybranych” ludzi (niedawno podawano, że kwota jaką dysponują tajne organizacje przewyższa 250 razy budżet całej Francji), ale to także ogromna kumulacja środków wojskowych. Tylko w tym roku, bazując na oficjalnych danych, pomimo ogłaszanego wielkiego kryzysu ekonomicznego wydano na zbrojenia ok. 2 biliony 157 miliardów 172 miliony dolarów. Nawet trudno sobie wyobrazić, ile miejsc pracy można by było za te pieniądze stworzyć. Globalizacja w końcu to także niestety często potężna manipulacja ludzkim duchem, odzieranie człowieka z jego godności, rozbudzanie jego sfery cielesnej i zmysłowej, niszczenie życie religijnego zarówno obszarze edukacji w szkołach i uniwersytetach jak i różnego rodzaju mediów : filmy, muzyka, Internet, prasa, książki. A jakie plany globalizacyjne jeszcze nas czekają na przestrzeni najbliższych 30 lat? Otóż według niektórych strategów globalizacji czaka nas totalne rozbicie rodziny, dysocjacja reprodukcji i seksualności. Seksualność ma się stać królestwem przyjemności a reprodukcja królestwem maszyn. Pustka po zniszczonej religijności ma być zastąpiona filozofią transhumanizmu gdzie dla dobra ludzkości wprowadzona zostanie tzw. świadomość roju, czyli kolektywna inteligencja która zaowocuje samokontrolą każdej jednostki.”..(źródło)
Murray N. Rothbard Tłumaczenie: Paweł Kot „W latach 1930. Rockefellerowie mocno naciskali na wojnę z Japonią, którą postrzegali jako agresywnego konkurenta o zasoby ropy i kauczuku w Azji Południowo-Wschodniej oraz zagrożenie dla ich marzeń o masowym „rynku chińskim” dla produktów naftowych. Z drugiej strony, nie chcieli interwencji w Europie, gdzie utrzymywali co prawda raczej słabe związki z Wielką Brytanią i Francją, ale posiadali za to bliskie powiązania finansowe z firmami niemieckimi, takimi jak I.G. Farben. „....”Morganowie byli z kolei silnie powiązani finansowo z Wielką Brytanią i Francją, toteż szybko opowiedzieli się za wojną z Niemcami, podczas gdy ich zainteresowanie Dalekim Wschodem stało się minimalne. Ambasador USA w Japonii, Joseph C. Crew, były partner Morgana, był jednym z niewielu urzędników w administracji Roosevelta, szczerze zainteresowanych pokojem z Japonią. „...”W pewnym sensie II wojna światowa była wojną koalicyjną: Morganowie dostali swojąwojnę w Europie, Rockefellerowie swoją w Azji. Do rządu wracali teraz tacy ludzie Morganów, jak Lewis W. Douglas i Dean G. Acheson (protegowany Henry’ego Stimsona), którzy opuścili administrację Roosevelta rozczarowani polityką słabej waluty i nacjonalizmem gospodarczym. Nelson A. Rockefeller został szefem działań związanych podczas II wojny światowej z Ameryką Łacińską, w ten sposób rozsmakowując się w służbie publicznej. „...”Po II wojnie światowej zjednoczony wschodni establishment, złożony z rodzin Rockefellerów, Morganów, Kuhnów oraz Loebów, krótko cieszył się ze swojej niekwestionowanej supremacji. „...”Trzeba jasno powiedzieć, że to, która partia znajduje się u władzy, jest o wiele mniej ważne od finansowych i bankowych powiązań danego reżymu „...”. Świadectwem znaczenia władzy finansowej była kontrola nad polityką zagraniczną, jaką przez długi czas posiadał Henry A. Kissinger, odkrycie niezwykle wpływowego starszego polityka Johna J. McCloya, związanego z Rockefeller-Chase Manhattan Bankiem „...”Poza kilkoma szczegółami, jasne jest, że wyzwanie rzucone władzy Rockefellerów i Morganów w Radzie ds. Stosunków Międzynarodowych (CFR) i stworzonej przez Rockefellerów Komisji Trójstronnej (Trilateral Commission) spaliło na panewce, i że „rząd ciągły” (ang. permanent government) rządzi niezależnie od partii będącej nominalnie przy władzy.”....”David Rockefeller, od 1970 (według Wikipedii od 1969 r. — przyp. red.) do 1981 r. prezes zarządu należącego do jego rodziny Chase Manhattan Bank, założył Komisję Trójstronną w 1973 r., a pomogło mu w tym wsparcie finansowe CFR oraz Fundacji Rockefellera. Joseph Kraft, waszyngtoński felietonista wielu czasopism, który osobiście wyróżnia się członkostwem w CFR i Komisji Trójstronnej, trafnie określił CFR jako „szkołę mężów stanu”, która „w przybliżeniu może być organem czegoś, co C. Wright Mills nazwał elitą władzy — grupą ludzi o podobnych zainteresowaniach i poglądach, zakulisowo kształtujących bieg wydarzeń”. „...”Komisji Trójstronnej przyświecała idea umiędzynarodowienia procesu formułowania polityki. Komisja składa się z małych grup liderów korporacji międzynarodowych, polityków i ekspertów od polityki międzynarodowej ze Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej i Japonii, którzy spotykają się, by koordynować politykę gospodarczą i zagraniczną pomiędzy swoimi krajami. „...”Być może najważniejszą postacią w polityce zagranicznej od czasu II wojny światowej jest osiemdziesięcioletni John J. McCloy, ulubiony doradca wszystkich prezydentów. Podczas II wojny światowej McCloy, jako asystent podstarzałego sekretarza Stimsona, praktycznie zarządzał Departamentem Wojny „...”Przed i w czasie wojny, McCloy — uczeń Stimsona — poruszał się wokół Morgana (był zresztą jego prawnikiem); jego szwagier, John S. Zinsser, był w latach 1940. członkiem zarządu J.P. Morgan & Co. Wpisując się w powojenną zmianę układu sił, McCloy przeniósł się szybko do kręgu Rockefellera. Został partnerem w działającej na Wall Street firmie prawniczej Milibank, Tweed, Hope, Hardley&McCloy, która długo doradzała rodzinie Rockefellerów i Chase Bankowi. „...”Następnie objął stanowisko prezesa zarządu Chase Manhattan Banku, dyrektora Fundacji Rockefellera i Centrum Rockefellera, oraz wreszcie, od 1953 do 1970 r., prezesa zarządu Rady ds. Stosunków Międzynarodowych. W czasie prezydentury Trumana McCloy był prezesem Banku Światowego, a potem Wysokim Komisarzem USA w Niemczech. Był również specjalnym doradcą prezydenta Johna F. Kennedy’ego ds. rozbrojenia i przewodniczącym Komitetu Koordynacyjnego ds. Kryzysu Kubańskiego. To McCloy „odkrył” profesora Henry’ego Kissingera dla armii Rockefellera. Nic dziwnego, że John K. Galbraith i Richard Rovere przezwał McCloy’a „panem establishmentem”. ….”Szybki przegląd liderów polityki zagranicznej po II wojnie światowej pozwoli nam odkryć dominację elity bankierów. Pierwszym sekretarzem obrony Trumana był James V. Forrestal, były dyrektor generalny banku inwestycyjnego Dillon, Read & Co., ściśle związanego z grupą inwestycyjną Rockefellera. Forrestal był także członkiem zarządu Chase Securities Corporation, filii Chase National Bank. „....”Innym sekretarzem obrony Trumana był Robert A. Lovett, wspólnik w potężnym nowojorskim domu inwestycyjnym Brown Brothers Harriman. W czasie sprawowania obowiązków sekretarza obrony, Lovert pozostawał w zarządzie Fundacji Rockefellera. Sekretarz sił powietrznych Thomas K. Finletter był podczas służby czołowym prawnikiem korporacyjnym na Wall Street i członkiem zarządu CFR-u. W. Averell Harriman — multimilioner oraz wspólnik w Brown Brothers Harriman — był z kolei ambasadorem w Wielkiej Brytanii i sowieckiej Rosji oraz sekretarzem handlu w administracji Trumana. Harriman stanowił często niedocenianą, ale dominująca siłę w Partii Demokratycznej od czasów Roosevelta. „....”Za Trumana ambasadorem w Wielkiej Brytanii był też Lewis W. Douglas, szwagier Johna J. McCloya, członek zarządu Fundacji Rockefellera i CFR-u. Na stanowisku ambasadora przy Dworze Świętego Jakuba (oficjalna nazwa dworu angielskiego — przyp. red.) zastąpił go Walter S. Gifford, członek zarządu AT&T oraz przez prawie dwie dekady członek zarządu Fundacji Rockefellera. Ambasadorem przy NATO za Trumana był William H. Draper Jr., wiceprezydent Dillon, Read & Co.Duży wpływ na tworzenie polityki „zimnej wojny” przez administrację Trumana miał dyrektor ds. planowania polityki w Departamencie Stanu, Paul H. Nitze. Nitze, którego żona należała do rodziny Prattów, związanych z Rockefellerami od początków Standard Oil, był wiceprezesem Dillon, Read & Co.Gdy Truman przystąpił do wojny w Korei, utworzył Office of Defense Mobilization, które miało zarządzać krajową gospodarką. Pierwszym dyrektorem tej instytucji został Charles E. („elektryczny Charlie”) Wilson, dyrektor generalny kontrolowanego przez Morgana General Electric Company, który należał także do zarządu Morgan Guaranty Trust Company. Jego najbardziej wpływowymi asystentami byli Sidney J. Wienberg — wszechobecny, główny wspólnik w banku inwestycyjnym Goldman Sachs& Co. — oraz były generał Lucius D. Clay, prezes zarządu Continental Can Co. i dyrektor Lehman Corporation.Na stanowisku prezesa Banku Światowego McCloya zastąpił Eugene Black, który zajmował to stanowisko przez dwie kadencje Eisenhowera. Black sprawował również, przez 14 lat, funkcję wiceprezesa Chase National Banku. Do objęcia stanowiska w Banku Światowym namówił go Winthrop W. Aldrich, prezes zarządu banku Chase National Banku i szwagier Johna D. Rockefellera Jr.”...”Rządy Eisenhowera okazały się złotymi czasami dla interesów Rockefellerów. Będąc rektorem Uniwersytetu Columbia, Eisenhower często uczestniczył w obiadach na wysokim szczeblu, gdzie liderzy środowiska Rockefellerów i Morganów przygotowywali go do prezydentury. Spotykał się m. in. z prezesem zarządu Standard Oil of New Jersey Rockefellerów, dyrektorami generalnymi sześciu innych dużych przedsiębiorstw naftowych, wliczając Standard of California i Socony-Vacuum oraz wiceprezesem wykonawczym J.P. Morgan & Co.Gospodarzem jednego z obiadów był Clarence Dillon, multimilioner i emerytowany założyciel Dillon, Read & Co. W skład zaproszonych gości wchodzili: Russell B. Leffingwell — prezes zarządu J.P. Morgan & Co i CFR (przed McCoyem); John M. Schiff — główny wspólnik w banku inwestycyjnym Kuhn, Loeb& Co.; Jeremiah Milban — finansista i dyrektor Chase Manhattan Banku; oraz John D. Rockefeller Jr”....”Nawet jeszcze wcześniej, bo w 1949 roku, Eisenhower poprzez specjalny zespół badawczy został przedstawiony czołowym postaciom w CFR-ze. Zespół badawczy wyszedł z planem utworzenia nowej organizacji nazwanej American Assembly — w gruncie rzeczy rozbudowanego zespołu badawczego CFR-u — którego główną funkcją miało oficjalnie być budowanie perspektyw dla prezydentury Eisenhowera. Liderem komitetu Citizens for Eisenhower był multimilioner John Hay Whitney, późniejszy ambasador Ike’a w Wielkiej Brytanii, potomek wielu bogatych rodzin, którego dziadek stryjeczny (brat dziadka — przyp. red.), Oliver H. Payne razem z Johnem D. Rockefellerem Sr. zakładał Standard Oil Company. Whitney przewodniczył swojemu własnemu koncernowi inwestycyjnemu J.H. Whitney & Co., a później został wydawcą „New York Herald Tribune”.W administracji Eisenhowera polityka zagraniczna była prowadzona przez rodzinę Dullesów, a konkretnie przez sekretarza stanu Johna Fostera Dullesa, który wynegocjował traktat pokojowy z Japonią za czasów Trumana. Dulles przez trzy dekady był głównym wspólnikiem w Sullivan & Cromwell — czołowej firmie zajmującej się na Wall Street prawem korporacyjnym, której najważniejszym klientem było Standard Oil Company of New Jersey Rockefellerów. Dulles był przez 15 lat członkiem zarządu Fundacji Rockefellera, a przed zajęciem stanowiska sekretarza stanu — jej prezesem.Najważniejszy jest mało znany fakt, że żoną Dullesa była Janet Pomeroy Avery, kuzynka Johna D. Rockefellera Jr. Na czele supertajnej Centralnej Agencji Wywiadowczej za czasów Eisenhowera stał Allen Dulles — brat Johna Dullesa oraz również wspólnik w Sullivan & Cromwell. Allen Dulles przez długi czas pozostawał członkiem zarządu CFR-u i był jego prezesem od 1947 do 1951 roku. Ich siostra — Eleanor Lansing Dulles — była w tamtej dekadzie szefem sekcji niemieckiej w Departamencie Stanu.Podsekretarzem stanu i człowiekiem, który zastąpił Johna Fostera Dullesa na wiosną 1959 roku, był Christrian A. Herter — były gubernator Massachusetts. Jego żona, podobnie jak żona Nitzego, należała do rodziny Prattów. Wuj jego żony, Herbert L. Pratt, przez wiele lat sprawował funkcje dyrektora generalnego albo prezesa zarządu Standard Oil Company of New York. Jeden z kuzynów pani Herter, Richardson Pratt, zajmował stanowisko asystenta skarbnika Standard Oil of New Jersey do 1945 roku. Co więcej, jeden z wujów Hertera, przez wiele lat był skarbnikiem Rockefeller Institute for Medical Research.Herter został zastąpiony na stanowisku podsekretarza stanu przez C. Douglasa Dillona, ambasadora Eisenhowera we Francji. Douglas był synem Clarence’a i będąc samemu prezesem zarządu Dillon, Read & Co., miał szybko zostać członkiem zarządu Fundacji Rockefellera.”.....”Być może dla zapewniania jakiejś równowagi dla tej bankiersko-biznesowej koalicji, Eisenhower wyznaczył na sekretarzy obrony trzech ludzi z kręgów Morgana, a nie Rockefellera. Charles B. Wilson był dyrektorem generalnym General Motors, członkiem zarządu J.P. Morgan & Co. Następca Wilsona, Neil H. McEllroy, był dyrektorem generalnym Procter & Gamble Co. Jego prezes zarządu, R. R. Deupree, był także dyrektorem J.P. Morgan & Co.Trzeci sekretarz obrony, który był za Eisenhowera podsekretarzem i sekretarzem marynarki, to Thomas S. Gates Jr., który był wspólnikiem w powiązanej z Morganami filadelfijskiej firmie inwestycyjnej Drexel & Co. Gdy Gates ustąpił ze stanowiska sekretarza obrony, został dyrektorem generalnym nowo utworzonego, flagowego banku komercyjnego w interesach Morganów — Morgan Guaranty Trust Co.Stanowiska sekretarza marynarki, a później zastępcy sekretarza obrony (zaś jeszcze później sekretarza skarbu) zajmował w administracji Eisenhowera teksański biznesmen Robert B. Anderson. Po opuszczeniu Departamentu Obrony, Anderson został członkiem zarządu kontrolowanej przez Rockefellera firmy American Overseas Investing Co. Zanim został sekretarzem skarbu, pożyczył 84 000 USD od Nelsona A. Rockefellera, aby kupić za nie udziały w firmie Nelsona — International Basic Economy Corporation.Szefem Komisji Energii Atomowej za Eisenhowera był Lewis L. Strauss. Przez dwie dekady Strauss był wspólnikiem w banku inwestycyjnym Kuhn, Loeb & Co. W 1950 r. Strauss został doradcą finansowym rodziny Rockefellerów, a wkrótce także członkiem zarządu Rockefeller Center.Potężną siłą przy decydowaniu na temat polityki zagranicznej była Rada Bezpieczeństwa Narodowego, w skład której wchodzili bracia Dulles, Strauss i Wilson. Szczególnie ważne jest stanowisko doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego. Pierwszym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Eisenhowera był Robert Cutler — dyrektor generalny Old Colony Trust Co., największego trustu poza Nowym Jorkiem. Old Colony było filią First National Bank of Boston.”....”. W międzyczasie Eisenhower miał dwóch kolejnych doradców. Pierwszym był Dillon Anderson — prawnik korporacyjny z Huston, który pracował dla wielu firm naftowych. Szczególnie znacząca była jego posada prezesa małej, ale fascynującej firmy z Connecticut: Electro-Mechanical Research Inc. Electro-Mechanical była ściśle powiązana z pewnymi finansistami Rockefellerów: jednym z dyrektorów tej firmy był Godfrey Rockefeller, komandytariusz w banku inwestycyjnym Clark, Dodge & Co.Po nieco ponad roku Anderson zrezygnował ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego i został zastąpiony przez Williama H. Jacksona — wspólnika w firmie inwestycyjnej J.H. Whitney & Co. Zanim Anderson doszedł do swojej silnej pozycji, był jednym z wielu tajnych doradców Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Do specjalnych doradców należał też Eugene Holman — dyrektor generalny Standard Oil Company of New Jersey.Możemy wspomnieć o jednej z akcji administracji Eisenhowera, która pokazuje zadziwiający wpływ personelu bezpośrednio powiązanego z bankierami i interesami finansowymi. W 1951 r. reżym Mohammeda Mossadeka w Iranie zdecydował o nacjonalizacji Anglo-Irańskiej Kompanii Naftowej. Nowo powołana administracja Eisenhowera od razu poważnie zaangażowała się w sytuację. Dyrektor CIA i były prawnik Standard Oil, Allen W. Dulles, poleciał do Szwajcarii, aby zorganizować potajemne obalenie Mossadeka, wtrącenie go do więzienia i powrót szaha na tron.Po długich zakulisowych negocjacjach przywrócono działanie przemysłu naftowego w Iranie, ale na innych zasadach. Brytyjczycy nie mieli już dla siebie całego tortu — ich udziały w nowym konsorcjum zredukowano do 40 proc., tyle samo dostało się pięciu największym firmom naftowym z USA (Standard Oil of New Jersey, Socony-Vacuum — wczesniej Standard Oil of NY, a obecnie Mobil — Standard Oil of California, Gulf i Texaco).Później ujawniono, że sekretarz stanu Dulles wprowadził ostre ograniczenia dla udziału w konsorcjum mniejszych, niezależnych przedsiębiorstw naftowych ze Stanów Zjednoczonych. Oprócz uzyskania korzyści dla Rockefellerów, Kermit Roosevelt, który z ramienia CIA kierował sytuacją na miejscu, został szybko nagrodzony posadą wiceprezesa Mellon’s Gulf Oil Corp.” „...(więcej )
Tłum. Marcin M. Sołtysik Timothy P. Carney „Wielki Biznes i Wielki Rząd”....”Według ankiety przeprowadzonej w grudniu 2005 r., 90% Amerykanów uważa, że wielki biznes ma zbyt duży wpływ na decyzje Waszyngtonu. Każdego tygodnia nagłówki gazet ujawniają jakąś aferą wiążącą polityków, lobbystów, pieniądze korporacyjne i zarzuty łapówkarskie. Dyrektorzy firm bez przerwy spotykają się z senatorami, sekretarzami gabinetów czy prezydentami. Ustawodawcy i biurokraci płynnie i z niezwykłą szybkością zmieniają swe funkcje, to występując w roli urzędników państwowych, to znów w roli lobbystów korporacyjnych. Cokolwiek dzieje się podczas spotkań między szefami koncernów a senatorami nie może być niczym dobrym, w przeciwnym bowiem razie spotkania nie odbywałyby się za zamkniętymi drzwiami. „...”W 2003 r. ktoś stwierdził na przykład, że „gdy korporacje lobbują w rządzie, ich celem jest uniknięcie regulacji i obostrzeń prawnych”. „...”pogląd wygłosił historyk Artur Schlesinger: „Liberalizm w Ameryce (tj. rozwój państwa opiekuńczego i coraz większa rola rządowej ingerencji w gospodarkę) zwykle był ruchem zawiązywanym przez część społeczeństwa pragnącą utrzymać ryzach wielki biznes”. [1] Fakty wskazują jednak na coś zupełnie innego:– Enron niezmordowanie orędował na rzecz wprowadzenia surowych regulacji w dziedzinie energii, popieranych przez działaczy ochrony środowiska. Enron korzystał z posiadanego wpływu i działał tak, by trzymać urzędników, będących zwolennikami braku interwencji z dala od federalnych komisji regulujących funkcjonowanie przemysłu energetycznego.”...”Philip Morris gorąco wspierał rozszerzenie regulacji federalnych dotyczących sprzedaży oraz reklamy tytoniu. W międzyczasie rząd federalny, który pozywał niegdyś „Big Tobacco”, dokłada obecnie wszelkich starań, by zapewnić ochronę wielkim kompaniom tytoniowym przed konkurencją lub przed pozwami sądowymi. „...”Ostatnia podwyżka podatków w stanie Wirginia przeszła dzięki niestrudzonym staraniom liderów stanowego biznesu; warto również zaznaczyć, że wielki biznes ma za sobą długą historię popierania podwyżek podatków. „...”General Motors zapewnił kluczowe poparcie nowym, surowszym regulacjom dotyczących czystości powietrza, których wprowadzenie w życie przyniosło koncernowi olbrzymie zyski. „...”Wielki mit Mit, jakoby wielki biznes i wielki rząd rywalizowały ze sobą, tzn. że celem wielkiego biznesu jest ograniczony rząd, jest szeroko rozpowszechniony i głęboko zakorzeniony w społecznej świadomości. Artykuł zamieszczony w 1935 r. w „Chicago Daily Tribune” sugerował, że oddanie głosu przeciw Franklinowi D. Rooseveltowi oznacza w istocie oddanie głosu na wielki biznes. „Zwolennicy Nowego Ładu pod wodzą prezydenta postanowili”- jak przekonywał dziennikarz – „podjąć się stojącego przed nimi zadania przekonani, że ludzie nie poprą zorganizowanego biznesu i zechcą dać drugą szansę programowi Roosevelta”. Jednakże trzy dni wcześniej przewodniczący amerykańskiej Izby Gospodarczej wraz i grupą przedstawicieli środowiska biznesu spotkali się z Rooseveltem, by wyrazić swoje poparcie dla rozszerzenia programu Nowego Ładu. Niemalże 70 lat później komentator „New York Times” Paul Krugman atakował rząd George`a W. Busha tymi słowami: „Nowi chłopcy w mieście to twardogłowi konserwatyści – dla nich rząd posiadający zbyt dużo władzy to źródło wszelkiego zła; oni wierzą, że to, co dobre dla biznesu, jest zawsze dobre dla Ameryki, a każdy problem można rozwiązać, zmniejszając podatki i zezwalając na jeszcze większe zanieczyszczenie środowiska”....”W tym samym czasie w Wirginii środowisko wielkiego biznesu rozpoczynało kampanię na rzecz podwyższenia podatków, a Enron przekonywał najbliższych doradców Busha, by poparli Protokół z Kioto, dotyczący zmian klimatycznych. Miesiąc później, gdy Enron upadł, dziennikarze przypisali korupcję związaną z działalnością firmy i jej nieprzyzwoite wręcz zyski „anarchicznemu kapitalizmowi”, i utrzymywali, że „skandal wokół Enronu w oczywisty sposób dowodzi, że niczym nieograniczony wolny rynek nie działa”. W rzeczywistości Enron czuł się jak ryba w wodzie w świecie niezliczonych regulacji i błagał o rządową subwencję, ilekroć pojawiła się na nią szansa. „...”Historia wielkiego biznesu to historia wielkiego rządu „...”Wraz ze stopniowo rozrastającym się przez lata rządem, każda znacząca regulacja rządowa, nowy podatek czy dodatkowy wydatek z budżetu oznaczały korzyści dla wielkiego biznesu. Taki proceder ma miejscu już od czasów tzw. Ery Postępowej (lata między schyłkiem XIX w., a I wojną światową), „...”Roosevelt skutecznie rozszerzył władzę Waszyngtonu, często z zamiarem pomocy najgrubszym z grubych ryb wielkiego biznesu. „...” „Federalna inspekcja mięsa została, historycznie rzecz biorąc, utworzona na żądanie przetwórców” – pisał w artykule z 1906 r. – „Jest ona utrzymywana i opłacana przez naród Stanów Zjednoczonych, który tym samym składa się na korzyści dla przetwórców”. „...”„Stoimy i zawsze staliśmy na stanowisku, że należy rozszerzać inspekcje oraz kontrole sanitarne, których zadaniem jest zapewnienie możliwie jak najlepszych warunków”. Jak się okazało, mali przedsiębiorcy odczuli brzemię regulacji dużo bardziej niż wielkie firmy. „...”Przyjrzyjmy się teraz bliżej historii jednego z najsławniejszych amerykańskich trustów w Ameryce: US Steel. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX w., szybko łączące się przedsiębiorstwa przemysłu stalowego utworzyły gigantyczny US Steel, w którego skład weszło ostatecznie 138 firm stalowych. Jednakże w pierwszych latach nowego stulecia dochody koncernu zaczęły spadać. Troska o przyszły los firmy doprowadziła do spotkania o nader doniosłym znaczeniu. 21 listopada 1907 r. w eleganckim nowojorskim hotelu Waldorf-Astoria spotkało się na obiedzie 49 szefów czołowych przedsiębiorstw branży stalowej. Gospodarzem był przewodniczący US Steel sędzia Elbert Gary. Zebranie, pierwsze z serii „obiadów u Gary`ego”, miało doprowadzić do zawarcia dżentelmeńskiej umowy mającej zapobiec obniżce cen stali. Jak relacjonuje sam Gary, na drugim spotkaniu w kilka tygodni później, „wszyscy obecni tam producenci stwierdzili, że nie ma ani potrzeby, ani racjonalnego powodu, by w obecnej sytuacji dalej obniżać ceny”. ….”Rekiny wielkiego biznesu odbywały jawne spotkania – w obecności przedstawicieli Departamentu Sprawiedliwości z administracji Teddy`ego Roosevelta – aby ustalać ceny. Jednak nie przyniosło to spodziewanych rezultatów. Jak pisze Kolko, „w maju 1908 r. jednolity front przemysłu stalowego zaczął się powoli rozsypywać”. Niektórzy przedsiębiorcy zaczęli podważać uzgodnioną wcześniej umowę sprzedając stal po niższej cenie. „Z końcem czerwca 1908r. postanowienia umowy Gary`ego były martwe i nie miały żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mniejsze firmy zaczęły obniżać ceny”. US Steel utracił udział w rynku, a za powstałą sytuację Kolko obwinia „jego technologiczny konserwatyzm i brak elastycznego przywództwa”. Tak naprawdę, zgodnie z tym co pisze Kolko, „US Steel nigdy nie posiadało szczególnej przewagi technologicznej nad konkurencją, co dotyczyło też dużych firm w innych branżach przemysłu”. ….”potężny rozmiar firm zwykle powoduje bezwładność i sztywność w podejmowaniu działań. US Steel traktował siebie jako bezbronnego giganta, któremu zagraża nieprzewidywalny wolny rynek, a nieudane starania Gary`ego mające na celu „racjonalizację” przemysłu stalowego skończyły się tym, że koncernowi pozostała tylko jedna, ostatnia linia obrony. „Po porażce na płaszczyźnie gospodarczej”, pisze Kolko, „wysiłki US Steel zwróciły się ku polityce”. I rzeczywiście, 15 lutego 1909 r. magnat stalowy Andrew Carnegie napisał list do „New York Timesa”, w którym przychylnie wypowiedział się o „rządowej kontroli” przemysłu stalowego. Dwa lata później, Gary odwołał się do tego listu przed obliczem komisji kongresu: „Wierzę, że nadszedł czas, kiedy musimy nagłośnić, a następnie wprowadzić kontrolę rządową(…) nawet w dziedzinie cen”. ….”Za wprowadzonymi przez Komisję Handlu Międzystanowego regulacjami dotyczącymi przemysłu kolejowego optowały głównie same firmy kolejowe. Redaktor „Wall Street Journal” zdumiony takim niespodziewanym obrotem spraw napisał w wydaniu z 28 grudnia 1904r.: „Nie ma nic bardziej godnego uwagi niż fakt, że poparcie udzielone przez prezydenta Roosevelta rządowym regulacjom opłat pobieranych przez kompanie kolejowe oraz rekomendacja pełnomocnika rządu ds. korporacji [Jamesa R.] Garfielda na rzecz federalnej kontroli firm międzystanowych spotkały się z tak pozytywnym odzewem wśród dyrektorów przedsiębiorstw przemysłowych”. „....”„Amerykańskie życie polityczne na początku [dwudziestego] stulecia w decydującym stopniu ukształtowała walka prowadzona przez wielki biznes o wprowadzenie federalnych regulacji w gospodarce”. ….”U progu I wojny światowej nic nie wskazywało na to, że starania te chociaż trochę osłabną. Oto na przykład wszystkim, którzy zebrali się w Departamencie Wojny 6 grudnia 1916 r. ukazał się niezwykle zaskakujący zestaw gości. Przywódca związkowy Samuel Gompers zasiadł przy stole wraz z prezydentem Wilsonem oraz pięcioma członkami jego gabinetu. Oprócz polityków partii demokratycznej z Gompersem do stołu zasiedli również prezes Baltimore and Ohio Railroad Daniel Willard, prezes Hudson Motor Corporation Howard Coffin, finansista z Wall Street Bernard Baruch, prezes Sears, Roebuck & Company Julius Rosenwald oraz kilku innych biznesmenów. To niezwykłe spotkanie było pierwszym zebraniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN), utworzonej przez Kongres i Prezydenta Wilsona w celu zorganizowania „całego mechanizmu przemysłowego (…) w najbardziej efektywny sposób”. ….”Biznesmeni, którzy uczestniczyli w spotkaniu z 1916 r., przewidywali dla RBN zadania, które zarówno pod względem zakresu, jak i czasu trwania, wykraczały daleko poza, zbliżające się wielkimi krokami, zaangażowanie w I wojnę światową. „Mamy nadzieję” – napisał Coffin w liście wysłanym do DuPonta kilka dni przed spotkaniem – „że możemy już przygotowywać grunt pod zwartą strukturę przemysłową, cywilną i wojskową, która każdemu myślącemu Amerykaninowi zda się niezbędną dla przyszłego życia tego kraju w okresie pokoju i swobodnego handlu nie mniej niż w czasie potencjalnej wojny”. ….”RBN, dając początek projektowi rządowej kontroli nad przemysłem, przekazała wiele ze swoich uprawnień nowo powstałej w lipcu 1917r. Komisji Przemysłu Wojennego (KPW, ang. War Industries Board). Ta koalicja kapitanów przemysłu i przywódców politycznych coraz śmielej ingerowała we wszystkie aspekty gospodarki. Członek KPW i historyk Grosvenor Clarkson stwierdził, że KPW usiłowała „skupić w jedno handel, przemysł i całość władz państwowych”. Clarkson nie ukrywał swojej radości z faktu, że „czułki KPW sięgały do najskrytszych zakamarków przemysłu. (…) Nigdy jeszcze na kontynencie nie podjęto takiej próby, aby wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w sprawach gospodarczych”. ….”W dziesięć lat później podobnie postąpił prezydent Herbert Hoover „....”Jako sekretarz handlu w latach dwudziestych ubiegłego stulecia, późniejszy prezydent pomógł utworzyć kartele w wielu gałęziach przemysłu amerykańskiego, nawet w tych, które zajmowały się sprzedażą kawy czy kauczuku. Jak napisał historyk gospodarczy Murray Rothbard, w imię utrzymania status quo Hoover „współpracował z większością firm przemysłu naftowego na rzecz ograniczeń w produkcji ropy naftowej”. ….”Jeszcze przed objęciem prezydentury przez Franklina D. Roosevelta, Hoover stworzył podwaliny pod Nowy Ład tworząc Amerykańską Korporację Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation), która zwiększyła kredyty udzielane bankom i przemysłowi kolejowemu. Co ciekawe, przewodniczący AKRF Eugene Meyer, był również prezesem Rezerwy Federalnej, zaś jego szwagier George Blumenthal, wysokim urzędnikiem koncernu J.P. Morgan & Co., posiadającego duży pakiet akcji firm kolejowych. „....”Franklin D. Roosevelt wdrożył podczas drugiej wojny światowej ten sam rodzaj rządowej kontroli gospodarki, łącznie z racjonowaniem i kontrolą cen, który Wilson zaprowadził podczas pierwszej. Wielki biznes czerpał dochody z regulowanej gospodarki w ten sam sposób tak, jak miało to miejsce za czasów administracji Wilsona. „...”Prezydent Harry Truman chciał, aby w przemówieniu jego sekretarza stanu z 5 czerwca 1947 r., które zostało wygłoszone podczas uroczystości rozdania dyplomów na Harvardzie, nie padło ani jedno słowo o planach odbudowy Europy. Nie udało się. Zarówno „New York Times”, jak i „Washington Post” zamieściły relację na pierwszych stronach. W przeciągu kilku dni, cały świat dowiedział się o planie Marshalla. Jednak niewielu wiedziało, że całym pomysłem stała koteria złożona w większości z biznesowej elity, zwana „prezydencką komisją ds. pomocy zagranicznej”. Obradom komisji przewodniczył sekretarz ds. handlu W. Averell Harriman – syn magnata kolejowego E. H. Harrimana, jednocześnie były prezes Union Pacific Railroad i Illinois Central Railroad. Oprócz niego w jej składzie zasiadało 9 biznesmenów. „Przez cały ten czas, przedstawiciele biznesu – szczególnie Harriman – ustalali program i nadawali ton pracy całej grupy” – pisze historyk Kim McQuaid – „Bez polityków powiązanych z korporacjami, wysiłki Trumana spełzłyby na niczym. Ludzie pokroju [barona bawełny Willa] Claytona i Harrimana ubrali ideę pomocy zagranicznej w kostium prokapitalizmu i antykomunizmu”. ….”Pewnego niedzielnego wieczora, 15 sierpnia 1971 r. miliony Amerykanów obejrzały Richarda Nixona przedstawiającego wytyczne Nowej Polityki Gospodarczej. Choć Nixon cieszył się reputacją zagorzałego konserwatysty, to jego Nowa Polityka Gospodarcza (co ciekawe, termin zapożyczony od Włodzimierza Lenina) dowiodła, że w istocie był on całkowicie innym człowiekiem. Otóż według założeń NPG, rząd federalny miał zakazać jakiejkolwiek podwyżki płac, cen czy czynszów przez następne 90 dni. Po tym okresie, rada ds. płac i cen miała przekazać środowiskom biznesowym instrukcje, kiedy i o ile mogą podnieść płace, pensje i ceny. Nazajutrz po wystąpieniu Nixona prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów W. P. Gullander oświadczył, że „odważny ruch, jakim chce wzmocnić amerykańską gospodarkę prezydent, zasługuje na poparcie i współpracę ze strony wszystkich grup”. Ta reakcja była typowa wśród ludzi biznesu. Jak donosił „New York Times” w wydaniu z 17 sierpnia 1971 r.: „Liderzy biznesu zaakceptowali, choć z różnym stopniem entuzjazmu, daleko idące propozycje, które obwieścił wczoraj wieczorem prezydent Nixon”. „...”Działając w imię „współczującego konserwatyzmu”, George W. Bush wyświadczył wielkiemu biznesowi liczne przysługi. Na przykład za pośrednictwem rządowego programu opieki medycznej zapewnił mu zyski ze sprzedaży leków na receptę. Przeforsował także ustawę o polityce energetycznej, gwarantującej liczne uznaniowe zwolnienia podatkowe oraz subsydia dla firm energetycznych, a także obietnicę pożyczki mającą ułatwić prowadzenie interesów z firmami zajmującymi się energią atomową w Chinach. Według raportu dyrektorów Programu Reformy Służby Zdrowia przy University’s School of Public Health w Bostonie „około 61,1% dolarów pochodzących z rządowego programu opieki zdrowotnej, które zostaną wydane na zakup większej niż wcześniej zakładano ilości leków na receptę, pozostanie w kieszeniach przemysłu farmaceutycznego w formie dodatkowego zysku. Ten nieoczekiwany przypływ gotówki, rozciągnięty na osiem kolejnych lat, przekłada się na dodatkowe 139 miliardów dolarów w kieszeniach firm związanych z tą najrentowniejszą gałęzią przemysłu”. …..”Keyser Söze, bohater filmu Podejrzani, stwierdza w jednej ze scen: „Najlepsza sztuczka diabła polegała na przekonaniu całego świata, że diabeł nie istnieje” ….(więcej )
Zbyszek „Gdyby z podobną tezą: "Ameryka jest oligarchią" wystąpiła agencja RIA-Novosti, albo Russia Today. Gdyby z taką tezą wystąpił kolejny bloger poszukujący spiskowych wyjaśnień polityki, można by ją śmiało zlekceważyć. USA ma mają wielu zaprzysiężonych wrogów, którzy obrzucą to państwo błotem.Gdy teza ta jednak pada w czasopiśmie The Washington Times, a jest konsekwencją pracy dwóch amerykańskich profesorów z uniwersytetów Princeton i Northwestern, to wygląda ona już nie na tezę, ale informację o aktualnym ustroju USA. "Kto rządzi? Kto naprawdę ma władzę? Do jakiego stopnia większość obywateli USA jest suwerenem, półsuwerenem czy też jest głównie bezsilna?" - stawiają pytanie Gilens i Page, odwołując się do prac naukowych dotyczących amerykańskiego życia politycznego.W swojej pracy naukowej autorzy postanowili sprawdzić, która z grup wskazywanych przez ich poprzedników, faktycznie rządzi Stanami Zjednoczonymi: większość obywateli, grupa najbogatszych, ogólne grupy interesów, czy też grupy interesów tworzone przez korporacje.Do swojej pracy wybrali 1779 przypadków rozstrzygnięć politycznych na szczeblu federalnym, które zapadały pomiędzy 1981 a 2002 rokiem. Do jakich wniosków doszli? "Podczas gdy preferencje elit ekonomicznych i zorganizowanych grup interesu wpływają na rozstrzygnięcia polityczne, preferencje przeciętnych Amerykanów wydają się mieć na nie wpływ minimalny, bliski zeru. Preferencje elit ekonomicznych mają daleko bardziej niezależny wpływ na zmiany polityczne niż preferencje zwykłych ludzi. Nie znaczy to, że przeciętni obywatele zawsze przegrywają. Często zapadają rozstrzygnięcia zgodne z ich preferencjami, ale tylko dlatego, że te właśnie rozstrzygnięcia popiera elita finansowa. Co wyniki naszej pracy mówią o demokracji w Ameryce? (...) Wskazują one, że w USA większość - nie rządzi, przynajmniej w sensie wpływania na polityczne decyzje i rozstrzygnięcia. Kiedy większość obywateli nie zgadza się z elitą ekonomiczną i/lub grupami interesów, zazwyczaj przegrywa. Co więcej, z powodu wbudowanej w amerykańską politykę tendencji do utrzymywania status quo, nawet spore mniejszości preferujące jakieś rozwiązania polityczne, nie osiągają swoich celów. Na przekór, poważnie wyglądającym empirycznym danym, wspierającym wcześniejsze teorie rządów większości, nasze analizy sugerują, że większość Amerykanów ma mały wpływ na politykę przyjmowaną i prowadzoną przez rząd. (...) Wierzymy, że jeśli kierunki polityki są dominowane przez potężne organizacje biznesowe oraz małą liczbę bogatych obywateli, to aspiracje Ameryki do bycia demokratycznym społeczeństwem są poważnie zagrożone"....(więcej )
„Władze Gdańska, wywodzące się z PO, zdecydowały, że nielegalni uchodźcy z Afryki będą mogli ubiegać się w tym mieście o... mieszkania komunalne. Tymczasem dziesiątki tysięcy młodych Polaków nie ma gdzie mieszkać lub zmuszonych było wyjechać za chlebem i mieszkaniem za granicę. W samym Gdańsku jest 1830 rodzin oczekuje na mieszkanie komunalne. „..(źródło)
Tajny dokument austriackiego ministerstwa finansów, który znalazł się w posiadaniu mediów publicznych ORF, mówi, że w najbliższym czasie Austria przyjmie ponad 200 tys. uchodźców, co będzie kosztowało podatników miliardy euro. Wg rządowych prognoz, jeszcze w 2015 r. Austria przyjmie 85 tys. uchodźców, a w 2016 r. zaakceptuje kolejnych 130 tys.To znacznie więcej od oficjalnych zapowiedzi władz, które mówiły o szacowanych 25 tys. przyjmowanych uchodźców rocznie. Co więcej, tajny dokument rządu mówi, że "kryzys imigracyjny" będzie kosztował austriackich podatników ok. 6,5 mld euro w ciągu zaledwie 4 lat. Jeśli doliczone do tego zostaną koszty łączenia rodzin, to kwota ta ulegnie niemal podwojeniu i osiągnie 12,3 mld euro.Dla porównania, budżet na obronę w Austrii wynosił w 2015 r. ok. 1,8 mld euro (0,55% PKB).”...(źródło)
„Konfiskata niewykluczona Niektóre miasta, m.in. Dortmund i Gelsenkirchen nie wykluczają konfiskaty prywatnych nieruchomości. Dwa tygodnie temu władze Gelsenkirchen wezwały właścicieli pustych mieszkań do oddania ich do dyspozycji imigrantów. Na apel odpowiedziało około stu właścicieli domów, mieszkań i zarządców nieruchomości. W 67 mieszkaniach (głównie prywatnych) od razu zamieszkali uchodźcy. „...(źródło )
Niemcy: Miasta wyrzucają lokatorów z mieszkań socjalnych, by umieścić w nich uchodźców”..”ak informuje niemiecki tygodnik „Stern” niektóre gminy sięgają po drastyczne środki: wypowiadają wieloletnim najemcom mieszkań socjalnych, niemal bez wyjątku autochtonom, umowy, by umieścić w nich uchodźców. Nawet wielodzietne rodziny idą na bruk. „...(źródło )
Dysproporcja między najbogatszymi ludźmi, a resztą świata ma tendencję wzrostową. Według raportu opublikowanego przez organizację Oxfam: 85 najbogatszych osób na świecie posiada tyle, ile połowa najbiedniejszej ludności świata. „...”Według raportu, 210 osób, stało się miliarderami w ciągu ostatniego roku, dołączając do grupy 1426 osób, które posiadają łącznie równowartość 5,4 bilionów dolarów. Łączne bogactwo jednego procenta najbogatszych ludzi na świecie wynosi obecnie ponad 110 bilionów dolarów.„Ta ogromna koncentracja zasobów ekonomicznych w rękach małej liczby osób stanowi znaczące zagrożenie dla systemu politycznego i gospodarczego” – stwierdza raport.”....”Od chwili publikacji tego tekstu, problem tylko się powiększył. Najnowsze dane pokazują, że liczba osób posiadających tyle co połowa ludzkości zmniejszyła się z 85 do 67 osób. „.(więcej )
Nie wierzę w odruchy serca - powiedział red. Rafał Ziemkiewcz, komentując kryzys imigracyjny. - Naszym problemem nie jest, jak nie wpuścić imigrantów, tylko jak te kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy utrzymać w Polsce. Wszyscy wiedzą, że oni chcą do Niemiec. Tam mają przez Angelę Merkel obiecane zasiłki. Mają być przypisani do państw jak pańszczyźniani chłopi - stwierdził p. Ziemkiewicz. - Nie wierzę w odruchy serca. Odruchem serca to myśmy swoją politykę w 1939 r. prowadzili. Najpierw odruch serca kazał nam wejść na Zaolzie, a potem - powstrzymać Hitlera w imieniu Francji i Anglii - dodał publicysta.”...(źródło )
„Urzędniczka z Francji odmówiła udzielenia ślubu dwóm lesbijkom i za to została skazana na pięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Kobieta tłumaczyła swoją postawę przekonaniami religijnymi. Sabrina Hout nie chciała poprowadzić uroczystości zaślubin pary homoseksualnej i poprosiła swojego zastępcę, aby ja wyręczył. „..(źródło )
„W Wielkiej Brytanii rośnie liczba kobiet, które zachodzą w ciążę, mimo że nigdy nie miały partnera seksualnego. Wszystko dzięki in vitro, której mogą się poddać nawet będąc dziewicami „...”akie działanie wywołuje kontrowersje w Wielkiej Brytanii. Część ekspertów uważa, że jeśli kobieta jest gotowa emocjonalnie na dziecko, przeciwwskazań do podjęcia procedury nie ma. Inni z kolei wskazują, że takie działanie może powodować późniejsze komplikacje zarówno w relacji matki do dziecka, jak i do potencjalnego partnera. „..(źródło )
Ważne Hamburg może rekwirować dla uchodźców budynki gospodarcze”..”W Hamburgu zabrakło kwater dla uchodźców. Nowo przybyli imigranci musieli spędzić noc pod gołym niebem. Władze landu przyjęły wczoraj w pierwszym czytaniu ustawę umożliwiającą konfiskatę obiektów gospodarczych nawet wbrew woli ich właścicieli....(źródło )
Niemcy: Miasta wyrzucają lokatorów z mieszkań socjalnych, by umieścić w nich uchodźców”..”ak informuje niemiecki tygodnik „Stern” niektóre gminy sięgają po drastyczne środki: wypowiadają wieloletnim najemcom mieszkań socjalnych, niemal bez wyjątku autochtonom, umowy, by umieścić w nich uchodźców. Nawet wielodzietne rodziny idą na bruk. „...(źródło )
„Władze Gdańska, wywodzące się z PO, zdecydowały, że nielegalni uchodźcy z Afryki będą mogli ubiegać się w tym mieście o... mieszkania komunalne. Tymczasem dziesiątki tysięcy młodych Polaków nie ma gdzie mieszkać lub zmuszonych było wyjechać za chlebem i mieszkaniem za granicę. W samym Gdańsku jest 1830 rodzin oczekuje na mieszkanie komunalne. „..(źródło)
Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej
grupa o nazwie Iluminaci. Jej założyciel Adam Weishaupt, z pochodzenia żyd aszkanazejczyk, był profesorem prawa kanonicznego, wychowany u Jezuitów. W 1773 nakłoniony przez Mayera Rothschilda, bankiera również pochodzenia żydowskiego, 1 maja 1776 zakłada wspomnianą tajną grupę mającą na celu solidne zjednoczenie tajemnych stowarzyszeń : masońskich i innych opartych np. na okultyzmie, aby zaprowadzić kontrolę nad całą ludzkością, zawładnąć bogactwami naturalnymi i doprowadzić do utworzenia jedynego i niewybieralnego rządu światowego[2]. Osiągnięcie tego celu przewidywał poprzez realizację następujących punktów:
1. Likwidację wszelkich struktur państwowych,
2. Likwidację wszelkiej własności prywatnej,
3. Likwidację wszelkiego dziedzictwa i tradycji,
4. Zniesienie patriotyzmu,
5. Rozbicie struktur rodziny,
6. Wykorzenienie wszelkiej religii a zwłaszcza katolickiej.
Mój komentarz Na szczęście ta ustawa została uchwalona w Niemczech ,a nie w Polsce, ale bądźcie państwo pewnie, że jeśli nie wygra PiS i Kaczyński to ta ustawa zostanie przez Kopacz przeprowadzona na polecenie Niemiec Ledwo Niemcy zdecydowały o wysłaniu muzułmanów do Polski a już ich popychadło Kopacz zaczęła rozglądać się za budową obozów koncentracyjnych dla. Ledwo Niemcy zaczęły zabierać mieszkania socjalne Niemcom i dawać imigrantom, a Kopacz natychmiast zaczęła to robić w Polsce Niemcy zaczęli rekwirować mieszkania i inne nieruchomości . Na szczęście ich popychadło przegra wybory , bo inaczej na pewno Kopacz by zaczęła rekwirować mieszkaania i nieruchomości Polaków . Ale w całym tym celowym i świetnie koordynowanym przemieszczeniem milionów muzułmanów do Europy jest jeszcze drugie dno. Wszelkie działania lichwiarstwa i wysługującego się im lewactwa maja kilak zbieżnych celów do osiągnięcia. Wrzucenie milionów muzułmanów do polski i Europy Środkowej upodli tamtejsze społeczeństwa rozbije narody,rozbije tam chrześcijaństwo. Ale innym skutkiem operacji imigracyjnej jest konsekwentne pozbawianie ludzi własności pod różnymi pretekstami. Przyzwyczajanie ludzi do tego że ich własność tak naprawdę nie jest ich własnością . W końcu tylko rasa panów , rasa wybrana będzie miała prawo do posiadania własnego Boga , do posiadania rodziny i posiadania własności .Rasa bydła roboczego będzie tego wszystkiego pozbawiona .
Marek Mojsiewicz
Baraki, czy pustaki? Starsi ludzie pewnie jeszcze pamiętają przemówienia Władysława Gomułki. Ciągnęły się one długo, czasami nawet trzy godziny – ale bo też Władysław Gomułka poruszał w nich wszystkie problemy, z jakimi borykał się znękany świat, co miało stworzyć wrażenie, że to on właśnie w tej chwili, „tymi ręcami” je rozwiązuje. Tymczasem każde dziecko wiedziało, że Polska tańcowała tak, jak jej zagrały kremlowskie kuranty, a jeśli nawet pozwalała sobie na jakieś odstępstwa, to najwyżej na takie, o których mówił Wiesław, w słynnej „Rozmowie w kartoflarni”: „nie chcę budować w stepie baraków, będę więzienia wznosił z pustaków!” - bo o tym, żeby nie budować więzień; wszystko jedno – czy to w postaci baraków, czy pustaków – nie mogło być mowy. Sławna transformacja ustrojowa wiele zmieniła, chociaż kontynuacja też mocno się zaznacza, choćby w sprawie więzień. Czy tajne więzienie CIA w Starych Kiejkutach było z baraków, czy z pustaków – tego oczywiście nie wiemy, bo to ścisła tajemnica naszej niezwyciężonej armii – ale przecież nie pustaki są tu ważne, tylko więzienia, no i oczywiście – ci, którzy stali tam na świecy, podczas gdy Amerykanie oprawiali swoje ofiary. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że to to samo towarzystwo, które stało na świecy dla Sowieciarzy, a jedyna różnica polega na tym, że Sowieciarze wypłacali im napiwki w innej walucie, chociaż i ta kwestia owiana była mgłą tajemnicy. No a teraz Amerykanie, powołując się na tajemnicę, odmówili Polsce pomocy prawnej, więc nasza niezależna prokuratura nie będzie miała innego wyjścia, jak umorzyć energiczne śledztwo w tej sprawie i w rezultacie już nigdy się nie dowiemy, kto konkretnie wziął te 15 milionów dolarów i gdzie je schował. Pewną wskazówką może być tylko seria pełnych czołobitności felietonów, jakie nadała TVN z okazji zakończenia misji dyplomatycznej ambasadora USA w Warszawie, Jego Ekscelencji Stefana Mulla. Co tu dużo gadać; każdy, kto by dostał 15 milionów dolarów za kuplerstwo i stanie na świecy, też wspominałby go z rozrzewnieniem.
Zwracam na to uwagę, bo właśnie pan prezydent Andrzej Duda bawił w Nowym Jorku, gdzie w ONZ wygłosił przemówienie, że prawo powinno być przed siłą, a nie siła przed prawem. Wszystko to oczywiście być może, chociaż nie od rzeczy będzie zauważyć, iż prawo tym się różni od norm moralnych, że stoi za nim siła – ta sama, której użyciem groził bantustanom Unii Europejskiej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, jeśli nie przyjmą wyznaczonych przez kierownictwo Rzeszy kontyngentów uchodźców. Ale mniejsza o to, bo ważniejsze było oczywiście spotkanie pana prezydenta z amerykańskim prezydentem Obamą i to w towarzystwie rosyjskiego prezydenta Putina, z którym prezydent Obama namawiał się, jakby tu uzyskać ostateczne zwycięstwo w walce o pokój. Zgodnie bowiem z odpowiedzią, jakiej w swoim czasie udzieliło słuchaczowi Radio Erewań, wojen już nie będzie, za to na świecie rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu. Wprawdzie rosyjski polityk narodowości prawniczej („matka Rosjanka, ojciec prawnik”) Włodzimierz Żyrynowski twierdzi, że wojna w Europie jednak będzie i to już w czerwcu przyszłego roku, ale i on nic pewnego pewnie nie wie, bo wszystko zależy od tego, jak prezydent Obama namówi się z prezydentem Putinem. A tego właśnie jeszcze nie wiemy, więc pewnie dlatego nasi Umiłowani Przywódcy tak się przekomarzają, starannie unikając jakichkolwiek konkretów. I słuszna ich racja, bo jakże tu przechodzić do konkretów, kiedy nie tylko jeszcze nie wiadomo, jak namówi się prezydent Obama z prezydentem Putinem, ale nawet – jakie polecenia wyda nam na listopad Nasza Złota Pani? Pewnie dlatego Doradca Doskonały pani premierzycy Ewy Kopacz w osobie pana Michała Kamińskiego tak chwali pana prezydenta Dudę. Ja na miejscu pana prezydenta byłbym trochę zaniepokojony pochwałami płynącymi z takiego źródła, ale pewnie właśnie dlatego nie jestem na tym miejscu, tylko na całkiem innym – chociaż nie ukrywam, że i mnie byłoby przyjemnie, gdyby mi pozwolono usiąść przy jednym stole z prezydentem Obamą i sojusznikiem naszych sojuszników, prezydentem Putinem. Chociaż przez chwilę mógłbym oderwać się od bolesnej rzeczywistości i przynajmniej w tym momencie miałbym wrażenie kreowania polityki światowej – podobnie jak Władysław Gomułka podczas swoich tasiemcowych przemówień.
Stanisław Michalkiewicz
2 października 2015 Gazprom rozgrywa Brukselę w sprawach gazowych, a rząd Kopacz milczy
1. Rosyjski gigant gazowy Gazprom ustami swojego dyrektora Aleksandra Miedwiediewa informuje w ostatnich dniach europejską opinię publiczną, że „nie czuje winy z powodu żadnego z zarzutów stawianych mu przez Komisję Europejską” i proponuje ugodę bez wskazywania winnych i orzekania kar. Co więcej Gazprom uznał ustalenia KE w swojej sprawie „za bezpodstawne pod względem ekonomicznym i prawnym”, co oznacza, że czuje się bardzo mocny w sporach z instytucjami UE. Ta swoista „hardość” w stanowisku Gazpromu wobec zarzutów KE świadczy o tym, że rosyjski gigant gazowy czuje się niezwykle pewnie w tym sporze i jest przeświadczony, że nie spotka go żadna kara.
2. Przypomnijmy tylko, że w marcu tego roku KE ogłosiła w komunikacie, iż postawiła rosyjskiej firmie Gazprom zarzuty dotyczące nadużywania pozycji rynkowej na 8 rynkach krajów Europy Środkowo-Wschodniej – trzech państw nadbałtyckich Litwy, Łotwy i Estonii, a także Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Polski (a więc wszystkich krajów tej części Europy za wyjątkiem Rumunii). Po wnikliwym kilkuletnim badaniu przez Komisję Europejską tej sprawy (przeprowadzono także niezapowiedziane kontrole w firmach zależnych od Gazpromu i u ich kontrahentów w krajach członkowskich UE, np. w Polsce w PGNiG, Gaz-Systemie i EuRoPolGazie), postawiono Gazpromowi trzy zarzuty: wymuszanie zakazu swobodnego obrotu zakupionym od Rosji gazem (np. zakaz reeksportu), wymuszanie przejmowania kontroli nad siecią przesyłową w poszczególnych krajach, wreszcie nadużywanie indeksowania cen gazu w stosunku do cen ropy i nieuczciwe różnicowanie cen gazu dla poszczególnych krajów UE. Tego rodzaju naganne praktyki były stosowane przez Gazprom w ciągu ostatnich 10 lat (kontrola obejmowała okres od momentu członkostwa tych krajów w UE) i wszystkie one niestety wystąpiły także na polskim rynku.
3. W 2010 roku rząd Tuska wynegocjował z Rosjanami bardzo niekorzystny dla Polski kontrakt gazowy na podstawie którego ceny płacone przez PGNiG za rosyjski gaz były i są wyraźnie wyższe niż te płacone przez kraje Europy Zachodniej. Na wiosnę tego roku, rosyjska agencja Interfax zaprezentowała zestawien Kuźmiuk
Zdelegalizować opłacane przez Niemcy lewackie i LGTB organiz Profesor Śpiewak „Zresztą program KPP był całkowicie sprzeczny z interesami Polski . W imieniu Polaków oddawano Niemcom cały Śląsk , Gdańsk , Pomorze Nadwiślańskie „....”Ale nie tylko polscy komuniści oddawali znaczne połacie swojego państwa sąsiadom .Hasła o oderwaniu Alzacji i Lotaryngii od Francji , Sudetów od Czechosłowacji , okręgu Kłajpedy od Litwy , Tyrolu od Litwy wysuwane były przez partie komunistyczne Francji , Woch, Litwy , Czechosłowacji „...” Zastanawiające jest to ,że partie komunistyczne w Europie robiły ustępstwa niemal wyłącznie na rzecz Niemiec i Rosji , faktycznie wspierając przedwojenny , XIX wieczny podział Europy „...(więcej)
Węgry: kolejne organizacje pozarządowe na celowniku Orbana „...”tym razem na celowniku są węgierskie stowarzyszenia i fundacje korzystające z funduszy szwajcarskich.”.....”Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych – mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.”...”Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów, które miały jakikolwiek związek z funduszami norweskimi”...”W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji.”...”We wrześniu policja zrobiła kolejne naloty na dwie organizacje pozarządowe odpowiedzialne za podział norweskich grantów. Rząd zdecydował o rozszerzeniu kręgu podejrzanych instytucji o organizacje NGO korzystające z funduszy pochodzących z Programu Współpracy Szwajcarsko-Węgierskiej.8 września specjalna jednostka policji wkroczyła do siedziby organizacji Ökotárs- Budapeszt, oskarżonej o „sprzeniewierzenie 400 mln forintów” i „nieprawidłowości finansowe”, które są badane przez Biuro Kontroli Rządu.”...”Ludzie premiera przygotowują listy kolejnych – jak je nazywają – „problematycznych instytucji”, które mogą w najbliższym czasie spodziewać się nalotu policji.”. ..(więcej )
Władimir Putin oskarżył służby zachodnich państw o szkodzenie Rosji. Według niego podejmowane są działania, które mają zdestabilizować sytuację w trakcie kampanii wyborczych w 2016 i 2018 roku „...”Władimir Putin twierdzi, że "zachodnie służby próbują wykorzystać do swoich celów organizacje pozarządowe i ugrupowania polityczne". „...”Putin zarzucił zachodnim służbom specjalnym wykorzystywanie rosyjskich organizacji pozarządowych (NGO) do dyskredytowania władz i destabilizowania sytuacji w Rosji. Putin: wykryto kilkuset agentówPutin oznajmił również, że w 2014 roku kontrwywiad położył kres działalności 52 kadrowych funkcjonariuszy i 290 agentów obcych służb specjalnych.” ….(więcej )
5 czerwca 2014 r., prezydent Władimir Putin podpisał poprawkę do niesławnej rosyjskiej ustawy dotyczącej "agentów zagranicy". Według nowych przepisów, Ministerstwo Sprawiedliwości otrzymało uprawnienia do włączania organizacji pozarządowych na listę "agentów zagranicy" na podstawie własnej decyzji, bez wyroku sądowego. Tworzy to zupełnie nową sytuację w realizacji tej ustawy i osłabia szanse rosyjskich organizacji społecznych w konfrontacji z rozprawiającą się z nimi władzą. Rosyjscy działacze obywatelscy oraz ich europejscy partnerzy wyrażają w zdecydowane zaniepokojenie nowym zagrożeniem dla egzystencji społeczeństwa obywatelskiego w Rosji, wynikającym z przyjętej poprawki.Oczywiście, nowe poprawki stanowią reakcję rządu na brak zgody rosyjskich organizacji pozarządowych na przestrzeganie represyjnego prawa oraz ich silny opór w sądach. Rządowi nie udało się zmusić organizacji do dobrowolnego zaakceptowania statusu „agentów zagranicy”, pomimo presji administracyjnej i sądowej.Natychmiast po wejściu w życie poprawek do ustawy, Ministerstwo Sprawiedliwości zrobił użytek ze swoich nowych kompetencji. 5 czerwca wydało decyzję wprowadzenia na listę ‘agentów zagranicy’ pięciu kolejnych organizacji pozarządowych. Cztery z nich już zakończyły działalność lub rozpoczęły właściwą procedurę, aby uniknąć sytuacji, gdy władze będą mogły rozpocząć procedury kryminalizujące zachowania ich liderów odmawiających zarejestrowania organizacji jako „agentów zagranicy”. Są to "Gołos" Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Praw Wyborców wraz ze swoim centrum członkowskim w Moskwie; Centrum Inicjatyw Obywatelskich w Kostromie i Saratowskie Centrum Polityki Społecznej i Studiów Gender; organizacja przygotowująca festiwal filmów LGBT „Obok siebie”; oraz Centrum Antydyskryminacyjne "Memoriał". Kolejna - Związek Kobiet Donu - wciąż walczy w sądzie przeciw decyzji prokuratury, która żąda aby organizacja zarejestrowała się jako agent zagranicy.”. ...(więcej )
„Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawęzakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich.Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tymnawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz "równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako "szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni.„....”O jej nieuchwalanie apelowała do Federacji Rosyjskiej m.in. Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała Rosję, by dotrzymywała swych narodowych i międzynarodowych zobowiązań, w tym tych podjętych w ramach Rady Europy jako sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „....”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat „....(więcej )
„Miriam Shaded: „Na terenie Europy powinien obowiązywać zakaz budowy meczetów”...”Shaded uważa za bezpodstawny argument, że Polsce nie grozi inwazja islamu, ponieważ jest krajem w większości katolickim. Jej zdaniem fanatyczni islamiści pod płaszczykiem religii będą przemycać swoje nienawistne poglądy. - Obawiam się, że politycy panicznie bojący się oskarżeń o rasizm lub ksenofobię nic z tym nie zrobią. Będą woleli narażać nas na niebezpieczeństwo ze strony islamskich ekstremistów, niż ryzykować krytykę rosnących w siłę społeczności muzułmańskich – stwierdziła. - Politycy, policja i media są poprawni politycznie. Polska jest pod dużym wpływem państw zachodnich i ulega presji Unii Europejskiej. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że Francja, Anglia, Niemcy i Szwecja są pod wpływem elektoratu muzułmańskiego. Ten elektorat staje się coraz silniejszy i będzie się umacniał. Co wtedy będziemy mieli do powiedzenia? – retorycznie zapytała szefowa Fundacji Estera. Zapytana o sposób, w jaki można zapobiec niebezpieczeństwu, jakie powstanie z powodu przyjazdu nielegalnych imigrantów, Miriam Shaded zwróciła uwagę, iż najważniejsze jest prawne ograniczenie realizowania muzułmańskiego stylu życia. - Po pierwsze, [należy] w sposób prawny zakazać szariatu. Do konstytucji powinien zostać wprowadzony zakaz propagowania totalitarnych metod i praktyk islamu. (…) Moim zdaniem na terenie Europy powinien obowiązywać też zakaz budowy meczetów – powiedziała w rozmowie z publicystą „Do Rzeczy”. Działaczka na rzecz syryjskich uchodźców odniosła się również do faktu, iż wiele z rodzin sprowadzonych do Polski już uciekło do Niemiec. – Ponad 60 proc. sprowadzonych przez nas rodzin decyduje się na pozostanie w Polsce. Część tych, którzy wyjechali na zachód Europy, już chce wracać. Przerazili się tym, co tam zobaczyli. Boją się o swoje zdrowie i życie, bo na zachodzie Europy jest dużo muzułmanów – zauważyła.”...(źródło)
11 tys. zatrzymanych homoseksualistów, upokorzenia w komendach milicji, zwolnienia z pracy - tak wyglądała walka czerwonych z różowymi. Milicja przeprowadziła akcję "Hiacynt" na polecenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którym w tym czasie kierował Czesław Kiszczak. Akcja przyczyniła się do lepszego zorganizowania się środowiska homoseksualistów, a jeden z liderów społeczności - Waldemar Zboralski stał się dla niej "gejowskim Wałęsą". „...”Akcja "Hiacynt" rozpoczęła się na terytorium całej PRL w piątek 15 listopada 1985 r. Milicja zaczęła zwozić tego dnia do komend mężczyzn podejrzewanych o kontakty intymne z osobami tej samej płci. Wyciągano ich z domów, zakładów pracy, uczelni, a także miejsc znanych MO z tego, że pojawia się w nich "element homoseksualny". Na Dworcu Centralnym w Warszawie urządzono wtedy regularną łapankę. Na życzenie resortu spraw wewnętrznych, kierowanego wówczas przez Czesława Kiszczaka, milicja dokładnie skatalogowała w trakcie akcji około 11 tys. osób. Działania wymierzone przeciwko homoseksualistom trwały - z różnym natężeniem - aż do 1987 r „...”W kwestii orientacji seksualnej Polska Ludowa utrzymała bowiem porządek prawny obowiązujący jeszcze w II RP od 1932 r., kiedy z polskiego prawa zniknęły kary grożące za utrzymywanie intymnych kontaktów pomiędzy osobami tej samej płci. Warto przy tym pamiętać, że rok po tym, gdy II RP zniosła wspomniane przepisy, Stalin wprowadził do sowieckiego kodeksu karnego art. 121, który za czynny homoseksualizm przewidywał karę do pięciu lat ciężkich robót. Co ciekawe, komunistyczne poczucie moralności nie miało nic przeciwko lesbijkom, które nie zostały w żaden sposób wyszczególnione w prawie przez Stalina. „...”Wśród innych komunistycznych sąsiadów PRL podobne prawa zostały zniesione do lat 70. „...”W ten sposób akcja MSW przyczyniła się do powstania Warszawskiego Ruchu Homoseksualnego, pierwszej organizacji tego typu w historii Polski, która zdecydowała się działać jawnie. Ruch, powstały w stolicy na początku 1987 r., w swoim logo umieścił zmodyfikowany herb Warszawy - syrenka została przerobiona na mężczyznę trzymającego tarczę, na której widnieje skrót nazwy ruchu - WRH. Zboralski został wybrany na przewodniczącego i stał się, według innych członków swojego środowiska, "gejowskim Wałęsą". Ostatecznie jednak Czesław Kiszczak odmówił rejestracji WRH, argumentując to obawą o naruszenie "moralności publicznej". - Po "Hiacyncie" zaczęliśmy się lepiej organizować i przyjęliśmy metody iście konspiracyjne, aby znów nie stać się ofiarami podobnych akcji - twierdzi Zboralski. „...”Tworzą małą społeczność, rządzącą się swoimi własnymi prawami, własną moralnością, jakże inną od tej obowiązującej powszechnie. Nie ma żadnej łączności między homoseksualistami a resztą społeczeństwa. Zarzuca się homoseksualistom, że jedyną rzeczą, jaka ich interesuje, jest znajdowanie nowych partnerów seksualnych. Mój Boże! A co innego mają oni robić! W takich warunkach, jakie istnieją w Polsce, jest bardzo trudno stworzyć sobie trwały związek emocjonalny z drugim mężczyzną"”...(więcej)
Marzena Nykiel „.”W krótkim czasie zręczna i bystra kampania medialna może przemienić wspólnotę gejowską w matkę chrzestną cywilizacji zachodniej— pisał Marshall Kirk w 1987 r. na łamach gejowskiego pisma „Guide Magazine”. Swoje abecadło homopropagandy rozwinął w wydanej dwa lata później książce „Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. ...”Aby skutecznie przebić się z przekazem, trzeba dotrzeć do najbardziej konserwatywnych struktur za pomocą mediów i „pożytecznych idiotów”. Jak to zrobić? Bardzo prosto:„wykorzystać film i telewizję, atakować Kościoły”.Przepisy szczegółowe mówią o tym, by wplatać wszędzie wątki homoseksualne, zwłaszcza w filmach, reklamach, literaturze, programach telewizyjnych, pismach kolorowych. Przy rozmiękczaniu przekazu medialnego, należy budować front walki z Kościołem – ośmieszać, pomawiać, kompromitować, lekceważyć, mówić o zacofaniu i zaściankowości. Gdy już uda się osłabić jego autorytet, oddawać głos pseudo-katolikom, którzy będą mówić o tolerancji, zgodności też tu nieustanną walkę z Kościołem katolickim. Lobby homoseksualne podkopuje jego autorytet, wyciąga na wierzch bolesne, ale jednostkowe skandale i rozdmuchuje je do monstrualnych rozmiarów, przedstawia Kościół jako średniowieczny zaścianek, który nie nadąża za nowoczesną psychologią. „...(więcej )
Autor skandalizującej powieści „Lubiewo” Michał Witkowski potwierdził istnienie lobby homoseksualnego w instytucjach kulturalnych. W jego opinii ułatwia mu to funkcjonowanie w świecie artystycznym.”...”Lobby gejowskie istnieje. To jest tak, że na przykład w instytucjach kulturalnych masz łatwiej. Wszędzie są cioty, gdzie nie spojrzeć. Może nie w górnictwie, nie wiem. Ale już w teatrach, czy wszędzie, gdzie chcesz coś wystawić, w telewizjach, no wszędzie są cioty. Do mnie się odnoszą bardzo dobrze i jest mi łatwiej – podsumował Witkowski.”....”Pisarz przyznał, że w ostatnim czasie otrzymał zaliczkę w wysokości pół miliona złotych. Jego książka, określana przez autora jako „powieść przygodowo - obyczajowa z życia ciot”, została przetłumaczona na dwadzieścia języków. Angielski przekład książki nominowany był do The Independent Foreign Fiction Prize. Pisarz – homoseksualista jest także finalistą Nagrody Literackiej NIKE 2006 i laureatem Paszportu „Polityki”...(więcej )
Wojciech Mazurkiewicz „Przewrót ideologiczny „Niezbędnym elementem każdego działania wojennego jest dywersja. W słownikach pojęcie dywersji jest definiowana jako celowe działanie zmierzające do zniszczenia religii, rządu, ustroju, porządku lub gospodarki danego państwa (społeczeństwa). Były rosyjski dywersant, specjalista od propagandy Jurij Bezmienow, który po nawróceniu i ucieczce do Kanady przyjął nazwisko Tomas David Schuman, opisuje pojęcie dywersji – w sowieckiej terminologii – jako odwrócenie uwagi przeciwnika od wrogiej działalności, w celu zniszczenia (bądź zdobycia) jego gospodarki, ludzi i/lub terenu. „....”Jak podaje Schuman, w czasach Zimnej Wojny zaledwie 15% działań KGB stanowiła działalność szpiegowska. Pozostałe 85% środków, ludzi, zasobów i pieniędzy szło na stworzenie czegoś, co zostało nazwane przewrotem ideologicznym. Taktyka ta, wywodząca się od chińskiego myśliciela Sun-Tzu, polega, zgodnie z nazwą, na usunięciu lub osłabieniu tradycyjnej ideologii, na której opiera się dane społeczeństwo, i zastąpieniu jej nową, szkodliwą i niszczycielską, ale korzystną dla podmiotu atakującego. Najprościej mówiąc, jest to stworzenie społeczeństwa słabego, chwiejnego, chaotycznego, niezdolnego do samoobrony i co najważniejsze – szukającego silnego przywódcy. „....”Demoralizacja„Nie będziemy musieli uczestniczyć już w farsie jaką są wybory i głosowania, ponieważ w drugiej połowie XX wieku oraz w XXI wieku będziemy już ukształtowani tak, by akceptować rządy ekspertów, rządy naukowców, rządy profesjonalistów”. (Alan Watt)Edukacja jednego człowieka, zanim nabierze on własnego spojrzenia na świat, trwa jak wspomniałem ok. 20 lat. Każde społeczeństwo rozwija się, a więc po tym okresie zawsze następuje zmiana – każde pokolenia obiera inny kierunek, robi krok do przodu lub do tyłu, odkrywa nowe trendy, poglądy, idee i technologie, które wpływają na życie całej społeczności. Co 20 lat mamy więc nową wizję świata. Zadaniem dywersanta jest pokierowanie rozwojem zdarzeń tak, aby kierunek zmian podążał do wyznaczonego przez niego celu. „....”W przypadku religii, za cel obrana jest religia dominująca, stanowiąca fundament społeczeństwa. Należy ją zniszczyć, ośmieszyć, rozbić, zastąpić cała masą fałszywych sekt i kultów. Należy podważyć autorytet tradycyjnych i szanowanych instytucji religijnych (opanować je, zmarginalizować i/lub oczerniać). Wszystko po to, aby ludzie odrzucili wiarę w jedynego, prawdziwego Boga, a byli skłonni uwierzyć w cokolwiek. Jest to tyle o istotne, że to religia jest czynnikiem spajającym społeczeństwo, umacniającym rodzinę i lokalne społeczności, wzmacniającym wiarę w podstawowe zasady moralne, stawiającym prawo naturalne nad prawem stanowionym i dającym ludziom oparcie w każdej sytuacji życiowej. Dzięki wierze ludzie byli gotowi oddawać życie za swoje idee, bronić ich, dokonywać wielkich czynów – wiara daje ludziom siłę do walki. To religia nadaje życiu sens, głębszą wartość, stanowi alternatywę dla konsumpcjonizmu, wypełnia duchową pustkę, daje poczucie wspólnoty. Inżynier społeczny, które zniszczy religię, w jej miejsce może wprowadzić cokolwiek. Sowiecki naukowiec Szafarewicz wykazał, że każda wielka cywilizacja starożytna, jak Indie, Egipt, Majowie, Inkowie, Babilonia, upadała wraz z utratą swojej religii – nowa religia (lub dogmat) oznaczały nowe społeczeństwo. Nie bez powodu niemal wszystkie kraje komunistyczne u swych podstaw mają ateizm i zaciekle zwalczają wszelkie przejawy religijności, a zwłaszcza chrześcijaństwo..(więcej )
Australijski Sąd Najwyższy cofnął prawo pozwalające homoseksualistom na zawieranie związków małżeńskich. Decyzja oznacza, że 27 ślubów udzielonych w miniony weekend w Australii osobom tej samej płci, zostanie uznanych za nieważne zaledwie po kilku dniach „....(więcej )
Sąd najwyższy w Indiach utrzymał w mocy prawo z czasów kolonialnych mówiące, że seks osób tej samej płci to przestępstwo przeciwko naturze, karane nawet 10 latami więzienia. Sędziowie uznali, że tylko parlament może je zmienić'. ….(więcej)
„INFO: Zdaniem p. Witalisa Miłonowa, wiceprzewodniczącego rady miejskiej w Sankt Petersburgu, a także współautora rosyjskiej ustawy o zakazie szerzenia homoseksualnej propagandy, należałoby zakazać sprzedaży marki Nike w Rosji, ponieważ wytwarza ona produkty dla homosiów - podaje wprost.pl.”...”P. Miłonow przypomniał, że Nike w 2012 r. rozpoczęła produkcję ubrań i akcesoriów z serii #BeTrue, które utrzymane były w tęczowej kolorystyce. Zdaniem polityka, kolekcja firmy Nike “może mieć zły wpływ na młodsze pokolenie”....”- Jeśli dla Nike liberalne wartości są ważniejsze od kulturowych wartości narodu rosyjskiego, to nasze państwo nie powinno przejąć się zniknięciem tej marki z rynku. Firma musi zmienić swoją politykę lub zostanie ukarana za nielegalne działania - powiedział polityk. - To kolejny ruch, by narzucić nam zboczone wartości - wskazał p. Miłonow.”... (więcej )
Prezes Goldman Sachs Group, Lloyd Blankfein, jedna z najważniejszych postaci na Wall Street, jako pierwsza osobistość biznesu zdecydował się przyłączyć do międzynarodowej kampanii medialnej na rzecz małżeństw tej samej płciNajwiększa w USA organizacja broniąca prawa gejów, Human Rights Campaign, opublikowała film wideo, w którym Blankfein (od 2006 prezes Goldman Sachs) zachęca Amerykanów do popierania małżeństw tej samej płci.”...(więcej)
Profesor Michał Wojciechowski „ W postmodernistycznej humanistyce zanikł szacunek dla rozumu, faktów i w ogóle zdrowego rozsądku „...”Współczesna lewica, gdy już nie może mordować wrogów klasowych i przeciwników przodującego ustroju, nadal wzorem bolszewików propaguje ułatwienia dla zabijania dzieci poczętych „.....”o tyle w ostatnich latach przynajmniej część z jego radykalnych przekonań stała się podstawą programów partii politycznych. I to nie tylko w Europie Zachodniej, ale też nad Wisłą. „.....”Naczelne tezy tego profesora filozofii są w największym skrócie takie, że dzieci można by zabijać po urodzeniu, a nie tylko przed nim, ponieważ są mało świadome, oraz że eutanazja jest dozwolona.Natomiast dorosłe zwierzęta wyższe powinny być chronione tak jak ludzie.Dodatkowo, że religia jest źródłem zbrodni i zacofania. „.....” Singer idzie w stronę przewidzianą w słynnym opowiadaniu science fiction „Przedludzie" („Pre-Persons", Philip K. Dick), w którym z woli Kongresu USA aborcja jest dopuszczalna do wieku,w którym dzieci zaczynają myśleć abstrakcyjnie, ustalonego na 12 lat. A u nas Palikot już o „przedludziach" mówił i do Singera się odwoływał. Tak zwana późna aborcja, czyli zabijanie dzieci zdolnych do życia poza organizmem matki, jest w niektórych krajach dozwolona.„....”że w świetle genetyki już od poczęcia jesteśmy istotami ludzkimi o określonych cechach, tyle że na wczesnym stadium rozwoju.Dekretuje, że można zabijać dzieci do trzeciego miesiąca życia i tyle (a licytacja trwa, niejaki Marc Mercer, też „filozof", przedłużył to do 18 miesięcy).„. (więcej )
Leszek Szymowski„Trzy miesiące – taki czas może spędzić w specjalnym ośrodku odosobnienia każdy, kto w Amsterdamie zostanie przyłapany na wypowiadaniu się negatywnie o homoseksualizmie i homoseksualistach.Na mocy decyzji rady miasta w jednej z dzielnicwybudowano ośrodek izolacji, w którym „homofob” ma zostać poddany reedukacji.Na specjalnych kursachwyszkoleni „eksperci” mają „wyleczyć” go z nienawiści.W internecie trudno znaleźć informacje, jak wygląda taka „reedukacja”. Dowiedzieć się można jedynie, żeodbywają się liczne „rozmowy” z „homofobami”, które mają wpłynąć na zmianę ich postawy. Ewenementem jest natomiast to, żena osadzenie kogokolwiek w tym ośrodku odosobnienia nie potrzeba zgody sądu.Odbywa się tow trybie decyzji administracyjnej. Po raz pierwszy w dziejach nowożytnej Europy ipo raz pierwszy w historii „demokracji” do zamknięcia obywatela nie jest potrzebna zgoda sądu! „….(więcej)
To zaskakujące, ale możliwe, że ludzie wyznający pewne poglądy będą leczeni „....”stwierdziła dr Kathleen Taylor z uniwersytetu w Oxfordzie.To zaskakujące stwierdzenie padło podczas wykładu na Hay Literary Festival w Walii, gdzie zastanawiano się, czy wiara "nacechowana negatywnie" może być uznana za zaburzenie psychiczne.”.....”Taylor zapewnia, żeleczenie fanatyków religijnych przyniesie pozytywne skutki dla społeczeństwa, bowiem poglądy, które wynikają z wiary mogą szkodzić większości obywateli. Co najbardziej ciekawe, a zarazem niepokojące, plany dotyczą nie tylko tak drastycznych przypadków jak ostatnie wydarzenia z Wielkiej Brytanii, ale nawet poglądy na... wychowanie dzieci: „.....”Nie mówię wyłącznie o oczywistych kandydatach jak radykalny islam czy niektóre ekstremistyczne kulty, ale także o pogląd taki, jak, ten w porządku jest bić dzieci- oznajmiła dr Taylor.Artykuł okraszony jest stwierdzeniami, że medycyna wkrótce poradzi sobie z takimi przypadkami. Zastanawia nas jedynie, kiedy orwellowskie podejście zostanie zastosowane.”. „....(więcej)
Memches „Wilders zgłosił postulat izolowania recydywistów w „wioskach dla szumowin". Polityk ten jest znany głównie z tego, że najistotniejsze zagrożenie dla Zachodu upatruje w islamie(szczególnie w kontekście imigracji z krajów muzułmańskich) jako religii , której zasady moralne są sprzeczne z laicko-liberalnymi wartościami. Chodzi tu również o piętnowanie przez islam homoseksualizmu. „......”Niedawno media donosiły o inicjatywie władz miejskich Amsterdamu mającej na celu resocjalizację osób, które są uciążliwe dla otoczenia. „....”Do kontenerów w przemysłowych rewirach holenderskiej stolicy mają być eksmitowani ludzie, którym zostanie dowiedzione, iż są szczególnie agresywni albo że prześladują homoseksualistów. „....(więcej)
”Erdogan głosi ,że międzynarodowe lobby odsetkowe ( Żydzi ) i należące do nich zachodnie media włączając w to należące do nich gazety w sposób haniebny dyrygowały protestami podsycając twierdzenie ,że otoczony klakierami nie nadaje się do sprawowani władzy „...(więcej )
Ważne Prof Wolniewicz: Żydzi stoją w Europie za masową imigracją i mogą być do nich o to pretensje. „..”Prof. Bogusław Wolniewicz: W Internecie można znaleźć wypowiedź niejakiej pani Barbary Lerner-Spectre, Żydówki amerykańskiej, która wyemigrowała najpierw ze Stanów Zjednoczonych do Izraela, a tam wyszła zamąż za jakiegoś rabina; ten rabin został przeniesiony na rabina Sztokholmu do Szwecji i ona w związku z tym przeszła do Szwecji – ona w ogóle jest jakąś znaną osobistością, jakąś profesor itd. I ona założyła tam jakieś takie centrum European Institute for Jewish Studies, Europejski Instytut Studiów nad Żydostwem – tak bym to po polsku przetłumaczył. I ona taką wypowiedź zamieściła z ramienia tego instytutu właśnie, którą tu po angielsku mam i będę tłumaczył na polski. Wypowiedź dotyczącą, jak ona sama tu podaje, zaangażowania żydowskiego (Jewish involvement in multiculturalism and imigrations of non-Europeans into Europe)… na temat zaangażowania żydowskiego w multikulturalizm i w imigrację nie-Europejczyków do Europy. I Barbara Lerner-Spectre tak oświadcza tam: “sądzę, że ponowne pojawienie się antysemityzmu bierze się stąd, że Europa jeszcze nie odrobiła swojej lekcji multikulturalizmu „...”Otóż co się okazuje? Tutaj też mam informację w tym, że to oświadczenie Barbary Lerner-Spectre okazało się dla środowisk zydowskich ambarasujące (has proven embarassing) oni tutaj piszą, i wobec tego jest cenzurowane. Dlaczego, pytam się, to ukrywać? Przecież jeżeli Barbara Lerner-Spectre mówi coś, co nie odpowiada stanowisku żydowskiemu, większości, nie wszystkim naturalnie, ale jakichś tam istotnych części Żydów, no to przecież właściwą formą byłoby podjąć polemikę publiczną z Barbarą Lerner-Spectre, że ona się myli i że Żydzi wcale nie są za wielokulturowością, tylko są przeciwko niej. Tymczasem to byłaby nieprawda, bo prawda to jest taka, jak mówi Barbara Lehrner-Specter, że środowiska żydowskie są jedną z sił, które usilnie ten multikulturalizm popierają. „...|”A dlaczego to działa tak na nas paraliżująco? Dlatego, że ludzie to wiedzą i że wiedzą, że wystąpić przeciwko multikulturalizmowi i przeciwko tej fali najazdu, który za tą zasłoną multikulturalizmu się kryje, to jest wystąpić przeciwko środowiskom żydowskim. A tego się ludzie panicznie boją i to im zamyka usta. Nieraz czytam krytyki na ten temat – nie ja jeden odnoszę się się oczywiście krytycznie do tego napływu tych obcych ludów na teren Europy i zmieniania w ogóle składu demograficznego Europy, ale przez to także jej charakteru cywlizacyjnego. Wielu ludzi odnosi się do tego krytycznie, [ale] nie zdradzają tego poglądu krytycznego, coś im zamyka usta. Otóż sądzę, – ktoś może uważać inaczej, proszę bardzo, niech swoje przeciwne zdanie wyłoży na stół – moim zdaniem [oni] boją się, bo wiedzą, że wchodzą wtedy w konflikt ze środowiskami żydowskimi, wpływowymi bardzo, które ten napływ obcych na kontynent europejski popierają. Uważając, że to jest w ich interesie narodowym. Może jest, ja nie wiem… Jeszcze coś Państwu zacytuję – wypowiedź w tej sprawie pewnego polskiego żyda ortodoksyjnego. W polemice z kimś innym, z takim artykułem pana Krzysztofa Kłopotowskiego, który wystąpił w związku z haniebnym procesem, jaki Gazeta Wyborcza wytoczyła znanemu pisarzowi Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi. On tutaj pisze pod pseudonimem “Starzec”, ale potem tam dalej się podpisuje Paweł Jędrzejewski. Ale z tekstu widać, że to jest ortodoksyjny żyd. To było już parę lat temu, bo ten proces był parę lat temu. Otóż co on pisze? Powszechnie znany jest udział Żydów w kreowaniu i rozwoju komunizmu, feminizmu, socjalizmu i niechęci do chrześcijaństwa. Dlaczego tak jest? Skąd się bierze ta niechęć do chrześcijaństwa? Dlatego przejawiają tendencję do obaw przed chrześcijaństwem, bo wiedzą, że sekularyzm gwarantuje im fizyczne bezpieczeństwo.” A także multikulti, zaraz Państwo o tym usłyszą. To właśnie motywuje różne takie właśnie lewicowe organizacje – jest jedna wymieniona – i żydowski ponadproporcjonalny w nich udział pod pretekstem różnym… troski o konstytucję i o rozdział Kościoła od państwa, a w rzeczywistości chodzi tutaj o walkę z przejawami chrześcijaństwa”. Które [to chrześcijaństwo], kiedy występuje jako jeden blok wyznaniowy, [wtedy] jest odczuwane przez środowiska żydowskie jako zagrożenie, a właśnie jeżeli jest ono multikulturalnie rozpuszczone, to to zagrożenie oni odczuwają jako mniejsze. I konkluzja, jaką wyprowadza pan Paweł Jędrzejewski, jest taka: Mają oni odrazę do nacjonalizmu, bo wierzą, że mocne narodowe tożsamości, nawet w Ameryce, spowodują ich izolację. Może tak jest, tego nie neguję. W ogóle to, co tu jest, co pisze pan Paweł Jędrzejewski, mnie się wydaje, że to byłaby płaszczyzna do dyskusji. To wszystko jest naturalnie wysoce dyskusyjne – to co ja mówię i to, co on mówi, jest dyskusyjne. Ale ja czuję, że z takim jak on, jak ortodoksyjny żyd Paweł Jędrzejewski, można by dyskutować. Ale do tego się nie chce dopuścić. Konkluduje on tak, ortodoksyjny żyd: Jeżeli wierzy się, że lewicowe idee i programy są dobre dla Ameryki i świata, ma się szczególny powód do zadowolenia, widząc, jak głęboko Żydzi są zaangażowani w lewicę. jeżeli jednak wierzy się, że lewica jest moralnie zdezorientowana i w większości stanowi w Ameryce i na świecie siłę destrukcyjną, wtedy ponadproporcjonalne zaangażowanie Żydów po lewej stronie postrzega się jako tragedię – dla świata, a przede wszystkim dla samych Żydów Otóż ja jestem właśnie po tej drugiej stronie. Ja uważam, że lewica jest siłą destrukcyjną, że jest wielkim nieszczęściem, że środowiska żydowskie tak się po tej lewej stronie angażują. Między innymi na przykład w tę sprawę feminizmu, jak choćby ta ustawa haniebna, którą Sejm nasz uchwalił w sprawie niby przemocy wobec kobiet, że niby chce się chronić. Bo lewacy zawze kogoś chronią, kogoś bronią, albo kogoś wyzwalają, jakichś uciśnionych szukają sobie: raz proletariuszy, raz Murzynów, raz studentów, raz starców, a teraz kobiety. Otóż to jest ustawa niszczycielska. Ona godzi w same podstawy naszej cywilizacji, to znaczy w strukturę rodziny i w ustrój – w wewnętrzny ustrój rodziny. Ale to jest ustawa lewacka i środowiska żydowskie witają ją, jak Gazeta Wyborcza na przykład, jako osiągnięcie. Jak mówi Paweł Jędrzejewski, jeżeli ktoś uważa, że to są siły destrukcji, no to uważa, że to jest nieszczęście dla świata… ( źródło )
Mój komentarz Proszę zwrócić uwagę na tekst prof. Śpiewaka z jego książki „Żydokomuna” w którym twierdzi ,że praktycznie wszystkie organizacje lewicowe w Europie w okresie międzywojennym to były faktycznie agentury niemieckie i rosyjski. Wyglądało to tak jakby Niemcy i Rosja koordynowali kontrole sterowanie tymi organizacjami.
Nie mamy powodu sądzić ,że co się zmieniło od tego czasu. Sytuacja w której Niemcy , USA, czy pośrednio Rosja finansuje organizacje , stowarzyszenia w Polsce jest kuriozalna. Przywykliśmy żyć w kraju absurdu. Prawie wszystkie organizacje lewacki i LGTB w Polsce są obcymi agenturami , opłacanymi z pieniędzy z zagranicy , szkodzących Polsce, Polakom i polskiemu chrześcijańskiemu ładowi aksjologicznemu . Powinno być oczywiste ,że te organizacje należy zdelegalizować i zlikwidować ,a służby specjalne powinny roztoczyć kontrole nad ich działaczami , ponieważ są groźnymi dla Polski agentami wpływu. Polecam tutaj video przewrót ideologiczny. Zorganizowana prze lichwiarstwo i lewactwo operacja wprowadzenia do Polski kilku milionów emigrantów w ciągu najbliższych lat ( węgierski Żyd Soros domaga się ,aby Polska przyjmowała co roku prawie 100 ty s muzułmanów
http://naszeblogi.pl/57510-soros-domaga-sie-polska-dostala-100tys-muzulmanow-rocznie
i fanatyczne wsparcie nie tylko mediów reżimowych i niemieckich gadzinówek w Polsce, ale również przez praktycznie wszystkie lewackie i LGTB organizacje pokazuje ,że ich działacze to bezideowi konfidenci niemieccy i kolaboranci.
Bo przecież muzułmanie w Europie to wzrost tego wszystkiego z czym pozornie lewactwo i LGTB walczą. Gwałty na kobietach , gwałty na dzieciach, handel kobietami , 90 procent właścicieli domów publicznych w Niemczech to muzułmanie. To masowe obrzezanie dziewczynek, pedofilia , czyli dopuszczalność małżeństw z dziećmi . Religijny nakaz zabijani homoseksualistów i ateistów . Religijne przyzwolenie na gwałty na chrześcijankach i na niewolnictwo. Religijne prawo do gwałtu na żonie i bicie jej. Pogarda dla osób o innym wyznaniu i dla kobiet. Jeżeli organizacje lewackie i LGTB pomimo tych faktów wyją z zachwytu na migracją milionów muzułmanów do Europy to chyba oczywiste jest, że to są zdyscyplinowane , bezideowe niemieckie i lichwiarskie agentury Orban już zaczął rozprawiać się z organizacjami lewackimi i LGTB będącymi obcymi agenturami. Polska musi , jeśli chce być państwem suwerennym i niepodległym pójść jego drogą . Marek Mojsiewicz
Diabelska alternatywa Coś się gotuje na Bliskim Wschodzie - Ameryka, która od kilkunastu lat czego się na świecie nie tknęła, to spieprzyła, wypychana jest z regionu przez Rosję, w powietrzu wisi odwrócenie sojuszy pomiędzy głównymi państwami arabskimi, kryzys imigracyjny czyni z lekceważonej przez Europę przez kilkadziesiąt lat Turcji państwo, o którego względy musi Unia zabiegać - wszystko to nieuchronnie odbije się na europejskiej polityce. Ktoś powinien usadzić w ławce panią premier, ministrów spraw zagranicznych i wewnętrznych, i "zbriefować" im, którzy szefowie bliskowschodnich państw bawili ostatnio w Moskwie i z czym, a do których poleciał z wizytą minister Ławrow, co z tego wynika, i po co Putin robi idiotę z Obamy, bombardując obozy szkoleniowe CIA oraz jej "demokratyczną opozycję" i jednocześnie zapewniając, że, bynajmniej, bombarduje właśnie dżihadystów, tak jak się umawiali. Do takiego celu mamy rządową instytucję zwaną Polskim Instytutem Spraw Międzynarodowych. Ale, jak doniosła prasa, w gorącym politycznie okresie ta instytucja została sparaliżowana sporem międzyfrakcyjnym wewnątrz PO. Premier od trzech miesięcy odmawia podpisania nominacji zwycięzcy konkursu na szefa tej instytucji, bo - podobno - dobry fachowiec, ale bezpartyjny albo, co gorsza, schetynowski. Minister nie widzi powodu, by konkurs unieważnić i wpuścić do firmy człowieka byłego prezydenta... Takie tam, jak to w politycznym stadzie - najważniejsze jest ustalenie hierarchii dziobania, Polska musi poczekać. Dzisiejsze gazety przynoszą z kolei informację o żałosnym końcu "solennie" obiecanych przez Ewę Kopacz ustaw o działalności gospodarczej i o kredytach frankowych. Obie trafią do kosza, bo wprawdzie tu akurat PO była w stanie dogadać się sama ze sobą, ale z koalicyjnym PSL - już nie. Z zalewu godnych uwagi informacji - a jest tego, że nawet zawodowiec nie nadąża: tu Komorowski obrobił na odchodne Pałac, tu minister edukacji negocjuje z ministrem zdrowia drożdżówki, ówdzie premier, która chwaliła się zatrudnianiem internetowych hejterów przewodzi antyhejterskiej kampanii, a Sejm funduje sobie nowe logo za 12 tysięcy euro; przepony nie starcza, żeby to wszystko należycie obśmiać - wybieram te właśnie, bo wynika z nich coś ważnego dla wyboru, którego musimy dokonać za trzy tygodnie. Owoż wynika z niego, że PO nie potrafi współpracować nie tylko z wywodzącym się z przeciwnego obozu Prezydentem, co bardzo hałaśliwie demonstruje od chwili objęcia przez niego urzędu, i nie tylko z opozycją, na którą najeżdża Ewa Kopacz przy każdej możliwej okazji, nawet tak niestosownej, jak otwarcie Muzeum Katyńskiego. PO nie ma także zdolności kooperacji nawet z koalicjantem, uważanym w politycznym światku za wyjątkowo przewidywalnego - daj PSL-owi stołek, a poprzez wszystko, co trzeba. Ba - nie ma już nawet zdolności kooperacji sama ze sobą, w obrębie zwalczających się frakcji. Żenada z PISM nie jest żadnym wypadkiem przy pracy, ale logicznym skutkiem przyjętych priorytetów. PO już wie, że przegrała wybory, i już się z tym pogodziła. Coś tam jeszcze stara się, żeby utrzymać przy sobie resztki antypisowskiego elektoratu, i żeby je zmobilizować do pójścia na wybory (bo z sondaży wynika, że to właśnie jej wyborcy najbardziej są skłonni zostać w domach) - ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest, żeby Ewa utrzymała się po przegranych wyborach na stanowisku p.o. przewodniczącej PO, żeby spacyfikowała nastroje w oblężonej twierdzy i we względnym porządku przekazała ją Donaldowi, gdy ten wróci w 2017 roku z Brukseli. Dlatego właśnie wycięcie wewnątrzpartyjnej opozycji, rozmnożenie na urzędach "psiapsiółek" i oparcie się na totalnie oddanych premier "misiach", choćby stanowiących niegdyś sztandarowe postaci demonizowanej "IV Rzeczpospolitej", jest "na aktualnym etapie" ważniejsze niż cokolwiek innego. A po wyborach, bez względu na ich wynik, będzie jeszcze ważniejsze. Wtedy dopiero zacznie się bunt dociśniętych do ściany schetynowców i spółdzielców tudzież ich dorzynanie. Na myśl, że spełniłoby się ostatnie marzenie Żakowskich, Lisów i innych ikon "dziennikarstwa" III RP, i w przyszłym Sejmie PiS zabrakłoby do samodzielnej większości kilku mandatów, a PO udałoby się zmontować koalicję strachu wszystkich jak leci przeciwko Prezydentowi, PiS i zmianom, powinny nam chodzić ciarki po plecach. Cóż by to był za niewiarygodny polityczny bardak, co za korupcyjne targowisko i jaka ogólna niemożność wszystkiego, łatwo sobie wyobrazić. I to akurat w momencie, kiedy historia naprawdę przyspieszyła i nie można już będzie, jak przez siedem lat rządów Tuska, ograniczać się do beztroskiego przejadania unijnych dotacji i zaciąganych kredytów, odkładania wszystkiego na później i straszenia Kaczyńskim. Nie jest dobrze, sam o tym pisałem wielokrotnie, gdy jedna partia ma wszystko i nikt jej nie kontroluje. Zwłaszcza teraz, gdy PO - wszystko inne jej się nie udało, ale to tak - stworzyła i rozbudowała system nieformalnych trzymań za mordę, kieszeń i nie powiem za co jeszcze mediów, teoretycznie niezależnych instytucji oraz całej administracji, i Kaczyńskiemu pozostaje tylko przejąć gotowy już quasiputinizm po Tusku, jakby wkładał rękę w rękawiczkę. Ale jak widać od paru miesięcy, alternatywą dla pełnych, niekontrolowanych rządów PiS jest rozpierducha. Kolejne miesiące podsrywania - nie da się tego inaczej nazwać - Prezydenta III RP przy każdej możliwej i niemożliwej okazji, a zwłaszcza wtedy, kiedy jest za granicą i załatwia jakieś ważne dla Polski sprawy. Kolejne miesiące rujnujących państwo partyjnych układanek i przekupywania koalicjantów stanowiskami i kontraktami dla zblatowanych "biznesmenów". A i tak w końcu to wszystko - to znaczy ta wymarzona przez kulące się z lęku przed "zemstą Kaczyńskiego" zaplecze władzy i jej presstytutki "kordonowa koalicja blokująca powrót PiS do władzy" - skończyć się przecież musi po kilku, kilkunastu miesiącach chaosu przesileniem i przyspieszonymi wyborami, które wtedy już PiS wygra większością konstytucyjną. PO zmarnowała szansę, jaką było odejście Tuska, na oczyszczenie się, wewnętrzną reformę, odzyskanie sprawności. Jest zdeprawowana, zdegenerowana, bezsilna, brnie w fatalną politykę personalną, agresję, cementowanie żelaznego elektoratu demonstracyjną pogardą dla większości Polaków i gierkowskie pośmiewiska w rodzaju drożdżówek czy objazdowego rządu. Nie wyobrażam sobie niczego gorszego niż pozostawienie jej, w jakiejkolwiek koalicji, przy wpływach. I nie chciałbym bardzo, żeby się miało okazać, że mi A.D. 2015 zabrakło wyobraźni. Rafał Ziemkiewicz
3 października 2015
Ustawa o godzinowej płacy minimalnej, sprawdzającym testem dla PO
1. Kandydatka na premiera Zjednoczonej Prawicy Beata Szydło złożyła wczoraj w Sejmie projekt ustawy o godzinowej płacy minimalnej w wysokości 12 zł brutto uznając, że skoro podobną propozycję ma także Platforma, to można taką ustawę uchwalić jeszcze w tej kadencji Parlamentu. Natychmiast została zaatakowana przez zarówno marszałek Sejmu Małgorzatą Kidawę-Błońską, premier Ewę Kopacz jak i innych prominentnych polityków Platformy, którzy twierdzili, że projektu nie można uchwalić ponieważ do wyborów 25 października, pozostało tylko jedno posiedzenie.
Gdyby jednak po stronie Platformy była wola polityczna, to w ciągu najbliższych 3 tygodni, możliwe jest zwołanie dodatkowych posiedzeń Sejmu i Senatu, a także przeprowadzenie konsultacji ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców i uchwalenie tego ważnego projektu. Skoro takiej woli nie ma to najprawdopodobniej propozycja Platformy okazuje się być tylko zabiegiem na czas kampanii wyborczej, co nie jest niczym dziwnym, ponieważ ta partia przez blisko 8 lat rządzenia, była skrajnie antypracownicza.
2. Jednym z takich posunięć rządu Tuska i posłów Platformy w 2013 roku, było ratowanie podupadającej gospodarki kosztem ograniczania praw pracowniczych i o ile rządowy projekt ustawy odwoływał się jeszcze do zgody związków zawodowych w przedsiębiorstwie (albo innej reprezentacji pracowniczej), na niekorzystne dla pracowników rozwiązania, to projekt poselski, nie zawierał już żadnych ograniczeń, wychodzenie z kryzysu miało się odbywać kosztem pracowników. W projekcie rządowym, chodziło głównie o wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i wprowadzenie możliwości stosowania tzw. ruchomego czasu pracy ale jednak jak już wspominałem za zgodą związków zawodowych albo innej reprezentacji pracowniczej w przedsiębiorstwie (choć w warunkach rynku pracodawcy może on ją mieć niejako od ręki). Posłowie Platformy poszli daleko dalej, proponując wprowadzenie nowej definicji doby pracowniczej, wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy, wprowadzenia przerywanego czasu pracy, obniżenia i to znacznie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych (odpowiednio ze 100% do 80% i z 50% do 30%) i określonego rekompensowania pracy w dzień wolny, wszystko to jednak jednostronną decyzją pracodawcy jeżeli tylko stwierdzi pogorszenie warunków gospodarowania (a więc w zasadzie na każde żądanie pracodawcy). Ostatecznie koalicja Platformy i PSL-u uchwaliła wtedy projekt oparty o przedłożenie rządowe, tyle tylko, że według wyliczeń ekspertów Solidarności, wprowadzenie go w życie oznaczało, że do kieszeni pracowników nie wpłynie około 8 mld zł rocznie z tytułu pracy w nadgodzinach, a to oznacza także zmniejszenie rozmiarów wydatków konsumpcyjnych o taką właśnie kwotę.
3. Politycy Platformy chwalą się, że podczas ich 8- letnich rządów płaca minimalna pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę wyraźnie wzrosła tyle tylko, że zapominają powiedzieć, że jej największy wzrost dokonał się podczas 2- letnich rządów Prawa i Sprawiedliwości z 850 zł w 2005 roku do 1126 zł w roku 2008, a więc o blisko 300 zł czyli o ponad 1/3 (decyzja o płacy minimalnej na ten rok podjęta została jeszcze przez rząd Jarosława Kaczyńskiego). Przez kolejne 7 lat rządów Platformy płaca minimalna wzrosła do 1750 zł, a więc o ponad 600 zł czyli ponad 50% (jednak mniej niż 10% rocznie) i to mimo wynoszącego ponad 23% skumulowanego wzrostu PKB w całym tym okresie. Płaca minimalna na poziomie 12 zł za godzinę to przy zachowaniu 40 godzinowego tygodnia pracy (a więc przy ok. 160 godzinach miesięcznie), daje wynagrodzenie w wysokości 1920 zł brutto, to jest o 70 zł więcej niż przewidziana etatowa płaca minimalna na 2016 tok, która ma wynieść 1850 zł i w związku z tym należałoby jeszcze te dwie płace zrównać. Ponieważ i pracodawcy coraz częściej mówią o konieczności podwyżek najniższych płac ze względu na pogłębiające się problemy ze znalezieniem fachowych pracowników wydaje, że takie rozwiązanie mogłoby zostać szybko wynegocjowane w konsensusie pomiędzy Parlamentem, związkami zawodowymi i pracodawcami i przyjęte jeszcze w tej kadencji. Jak widać jednak z zachowań prominentnych polityków Platformy w sprawie podwyżki płacy minimalnej zarówno tej etatowej jak i godzinowej, nie ma ona jednak czystych intencji. Kuźmiuk
2015-10-04 Górnicy nie odpuszczą rządowi premier Kopacz
1. Po tym jak rząd premier Kopacz nie wywiązał się z porozumienia podpisanego w połowie stycznia tego roku z górnikami, związki zawodowe zdecydowały się na odwieszenie akcji protestacyjnej, a w najbliższy poniedziałek odbędzie się demonstracja przed kopalnią Brzeszcze dla której we wspomnianym porozumieniu miano do końca września znaleźć inwestora.Górnicy nie wykluczają także przeprowadzenia akcji protestacyjnej w Warszawie jeszcze w październiku aby uzmysłowić Polakom jak nieodpowiedzialna ekipa rządowa kieruje sprawami kraju.Rząd wprawdzie w ogniu kampanii wyborczej zdaje się „nie mieć głowy” do takich „drobiazgów” jak przyszłość górnictwa ale górnicy nie odpuszczają, bo przecież czekali na realizację porozumienia aż 9 miesięcy.
2. Przypomnijmy tylko, że powołanie Nowej Kompanii Węglowej (do której miało być przeniesione 11 kopalń ze „starej” Kompanii Węglowej), było jednym z najważniejszych części składowych porozumienia podpisanego z górnikami przez premier Kopacz w połowie stycznia tego roku.Już jakiś czas temu zarządy największych górniczych związków zawodowych (zarówno Solidarności jak i Związków Branżowych), zwrócili się do premier Kopacz z listem, w którym domagali się pełnej i terminowej realizacji styczniowego porozumienia.Związkowcy przypomnieli wtedy, że Nowa Kompania Węglowa (NKW) miała powstać najpierw do lipca, później do końca sierpnia, a teraz ich zdaniem nie powstanie nawet do końca września i wszystko wskazuje na to, że obecnie rządzący chcą zostawić to swoiste „kukułcze jajo” swoim następcom czyli obecnej opozycji.Zwrócili również uwagę, że rozmowy ministra skarbu z koncernami energetycznymi o ich zaangażowaniu w budowaniu NKW, trwały ponad 7 miesięcy i skończyły się fiaskiem, ba nie udało się do tej pory znaleźć inwestorów nawet dla dwóch kopalń KWK Brzeszcze i KWK Makoszowy, co miało stać się już wiosną tego roku.
3. Po tym fiasku resort skarbu zaczął naprędce przygotowywać inną koncepcję powołania nowej firmy górniczej tym razem pod nazwą Polskiej Grupy Górniczej (PGG).Otóż państwowe Towarzystwo Finansowe Silesia miało na ten cel zaciągnąć kredyty w kilku bankach w wysokości 1,4 mld zł pod zastaw przekazanych mu przez skarb państwa pakietów akcji takich spółek jak PGNiG, PZU i PGE.Pozostałe 0,3 mld zł miał wyłożyć z jednego ze swych funduszów spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe, wreszcie znaczący akcjonariuszem PGG miała być także państwowa spółka Węglokoks.
4. Po wstępnych konsultacjach tego projektu z Komisją Europejską okazało się, że nie zostanie on zaakceptowany, że względu na brak znaczącego prywatnego inwestora, który nadałby charakter rynkowy.W tej sytuacji resort skarbu skoncentrował się już tylko na zapewnieniu bieżącej płynności finansowej dotychczasowej Kompanii Węglowej, a plany powołania jakiegokolwiek nowego podmiotu, zostawia już swoim następcom.Decyzją rządu z 30 września płynność kopalniom należącym do KW ma zapewnić TF Silesia poprzez zaciągnięcie kredytów bankowych, które zostaną im udzielone pod zastaw wspomnianych akcji spółek skarbu państwa (2% akcji PGNiG i po 1% akcji PZU i PGE).
Tak więc wypłaty wynagrodzeń dla górników w październiku swoistym rzutem na taśmę zostaną zapewnione ale wszystkim innym będzie musiał zająć następny rząd wyłoniony w listopadzie po październikowych wyborach.
Swoisty „gorący kartofel” został więc skutecznie podrzucony następcom. Kuźmiuk
Mocarstwo powraca do „mrzonek” A to się dopiero narobiło! Wydawać by się mogło, że senator John McCain jest już dużym chłopczykiem i wie, że trzeba trzymać język za zębami! Pamiętam jak w Hanoi Hilton, dawnym francuskim więzieniu, gdzie podczas wojny wietnamskiej przytrzymywani byli schwytani do niewoli amerykańscy oficerowie, mogłem oglądać ich wiernopoddańcze listy z samokrytykami – ale wśród tych żałośliwych „pokajań”, które Wietnamczycy z widoczną Schadenfreude eksponowali, nie było ani jednego, napisanego przez Johna McCaina, który nie tylko w Hanoi Hilton siedział, ale nawet był torturowany. Mimo to jednak mózgu mu nie „wyprano”, jak to się stało w przypadku wielu innych jeńców – no a teraz taka niedyskrecja! Inna sprawa, że co innego się robi w wietnamskiej niewoli, a co innego – we własnym kraju, w dodatku szczycącym się rozmaitymi wolnościami, z wolnością słowa na czele. Bo senator John McCain powiedział, że w Syrii Rosjanie bombardują pozycje Wolnej Armii Syryjskiej, czyli tak zwanych „bezbronnych cywilów”, którzy są wspierani przez Stany Zjednoczone i byli szkoleni przez CIA. Ładny interes! Szkoleni przez CIA – ciekawe gdzie? Miejmy nadzieję, że nie w Klewkach, gdzie według nieboszczyka Andrzeja Leppera, lądowali „talibowie” i to nie raz, tylko wielokrotnie, na kilkutygodniowe turnusy – ani w Kiejkutach Starych, gdzie CIA, oprócz torturowania podejrzanych o działalność antysocja... to znaczy pardon – jaką tam znowu „działalność antysocjalistyczną”! Za „działalność antysocjalistyczną” to RAZWIEDUPR torturował w czasach przyjaźni z Sowieciarzami, a teraz zaprzyjaźnił się z Amerykanami, którzy torturują za coś zupełnie innego, na przykład – za „homofobię” i rozmaite „myślozbrodnie”, zwłaszcza przeciwko starszym i mądrzejszym – więc w Kiejkutach Starych, gdzie skoro CIA torturowała, to mogła też i „szkolić”, zwłaszcza „bezbronnych cywilów”, którzy przecież objawili się także na kijowskim Majdanie! Tak czy owak - „szkoliła” - co według prawa międzynarodowego uznawane jest za jedną z form agresji. Szczególnej pikanterii dodaje całej sprawie okoliczność, że zwierzchnikiem CIA jest laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Toteż zimny ruski czekista Putin, który zaangażował rosyjskie wojsko w Syrii na prośbę tamtejszego tyrana Baszszira al-Asada, może naśladować Józefa Stalina i przechwalać się, że „nasze dieło prawoje”. Oczywiście nie byłoby w tym ani słowa prawdy, jak zresztą we wszystkim, co zimny ruski czekista mówi czy robi – co niestrudzenie demaskuje zarówno „judeochrześcijański” portal „Fronda”, jak i „media niepokorne”, to znaczy te, które słuchają pana Adama Lipińskiego – bo „media niezależne” słuchają też Adama, tylko Michnika. W tej akurat sprawie między „mediami niepokornymi” i „niezależnymi” panuje pełna zgoda, bo na tym etapie pan red. Michnik odchylił się od zalecanej na etapie poprzednim, kiedy obowiązywało jeszcze proklamowane na szczycie NATO w Lizbonie w listopadzie 2010 roku, strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, jedynie słusznej linii realizmu politycznego, w stronę „postjagiellońskich mrzonek” - w swoim czasie, to znaczy – na poprzednim etapie potępionych na łamach „GW” przez Głównego Cadyka III Rzeczpospolitej, pana Aleksandra Smolara, a znowu „media niepokorne” nie tylko nieugięcie stały na nieubłaganym gruncie „postjagiellońskich mrzonek”, ale stoją tam nadal, w związku ze zresetowaniem przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu w stosunkach amerykańsko-rosyjskich z 17 września 2009 roku. Tymczasem my, to znaczy – zarówno obóz zdrady i zaprzaństwa, skupiony wokół Platformy Obywatelskiej, jak i obóz płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, stoi murem za prezydentem Obamą i tylko od czasu do czasu robi skoki w boki na skinienie Naszej Złotej Pani – bo trzeba utrzymać równowagę między przyjemnościami i obowiązkiem. Dlatego, gdy tylko rosyjskie samoloty zbombardowały pozycje „bezbronnych cywilów”, w TVN, którą podejrzewam o niebezpieczne związki z RAZWIEDUPR-em, natychmiast pojawiły się zdjęcia przestraszonych, poranionych i – ma się rozumieć - bezbronnych syryjskich dzieci, a w dodatku okazało się, że „Rosjanie” wcale nie chcą nowej wojny w Syrii. No, to wiadomo było od dawna; jeszcze Józef Stalin, podobnie jak potem Nikita Chruszczow, Leonid Breżniew, Konstanty Czernienko, Jurij Andropow i Michał Gorbaczow zgodnie mówili o „miłującym pokój” sowieckim narodzie. Czyż może być inaczej za Putina? Si vis pacem para bellum – mawiali starożytni Rzymianie – i chyba słusznie. Oto kiedy tylko ruscy szachiści wysłali do Syrii swoje wojsko, „grupa kontaktowa” w Mińsku osiągnęła sukces w postaci podpisania porozumienia o wycofaniu ciężkiej broni z linii walk w Donbasie i Ługańsku, czołgów, artylerii powyżej 100 mm i moździerzy, a 2 października w Paryżu Francja, Niemcy, Ukraina i Rosja mają się namawiać nad wygaszeniem konfliktu. Ponieważ rządowa telewizja w Warszawie twierdzi, że to straszliwa porażka złowrogiego Putina, to nie wypada zaprzeczać, chociaż z pozoru wygląda na to, że dostał wszystko, czego chciał. W dodatku amerykański sekretarz stanu John Kerry pozostaje w stałym kontakcie z ministrem Ławrowem – żeby koordynować poczynania w Syrii. Te uzgodnienia pozostają na razie tajemnicą, więc równie dobrze może chodzić o to, by bomby i pociski miały prawidłowe kalibery, jak i o to, że Rosjanie w dni parzyste bombardują „bezbronnych cywilów”, a w nieparzyste – Państwo Islamskie, zaś Amerykanie odwrotnie; w dni parzyste bombardują Państwo Islamskie, a w nieparzyste – pozycje syryjskiego tyrana. Dzięki takiej koordynacji i wojenny wilk może być syty i pokojowa owca cała. Gorzej z cywilami, no ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, a poza tym – jak powiadają wymowni Francuzi – a la guerre, comme a la guerre – jakieś straty muszą być. W przeciwnym razie ludzkość, zamiast przykładnie walczyć o pokój, rzuciłaby się w otchłań wojny. Tymczasem nasz nieszczęśliwy kraj rozpamiętuje wielki sukces, odniesiony przez pana prezydenta Andrzeja Dudę w Nowym Jorku. Zwłaszcza media niepokorne podkreślają nauczkę, jakiej zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi na oczach całego świata udzielił prezydent Duda. Kiedy Putin uniósł się z krzesła, by trącić się kieliszkiem szampana również z polskim prezydentem, ten swój kieliszek cofnął i w rezultacie czekista opadł na krzesło, jak niepyszny. Bo tak się akurat złożyło, że i pan prezydent Duda i zimny czekista siedzieli przy jednym, najważniejszym na świecie stole, wraz z prezydentem Obamą, I sekretarzem ONZ Ban Ki Munem i innymi sławnymi politykami – ale to pan prezydent Duda zasiadł po prawicy prezydenta Obamy. Co poza tym udało mu się załatwić dla Polski – tego niestety nie wiemy, bo najważniejsze jest oczywiście upokorzenie złowrogiego Putina, któremu musiał wystarczyć „męski uścisk dłoni” polskiego prezydenta. Te doniosłe wydarzenia trochę przytłumiły dyskusję, jaka rozgorzała w niezależnych mediach głównego nurtu i wśród Umiłowanych Przywódców po nocnej audiencji, jakiej panu prezydentowi Dudzie udzielił pan prezes Jarosław Kaczyński, no i po deklaracji prezesa Kaczyńskiego w sprawie pani Beaty Szydło. Pan prezes Kaczyński oświadczył bowiem, że jeśli pani Szydło będzie się dobrze sprawowała, to może sobie premierować nawet całą kadencję, zaś w przeciwnym razie górę weźmie „interes Polski”. Najwyraźniej i pani Szydło musiała uświadomić sobie rozmaite konieczności, bo oświadczyła, że do stołka „nie jest przyspawana”. To prawda, tym bardziej, że jeszcze nawet na nim nie zasiadła. Tymczasem sondaż dla „Fatów” TVN pokazuje, że PiS może dostać 32 procent głosów, PO – 22, 12 procent – ZLEW, czyli Zjednoczona Lewica. Potem 7 procent Paweł Kukiz, 6 proc. Nowoczesna.pl Ryszarda Petru i 5 procent – KORWIN. Poza Sejmem znalazłoby się PSL, co wydaje się niewiarygodne. Inne sondaże dają jednak PiS-owi aż 42 procent, a więc tyle, ile w 2001 roku uzyskał SLD, który teraz – jako ZLEW – do Sejmu w ogóle by nie wszedł. Do samodzielnego utworzenia rządu konieczne jest uzyskanie 38 procent głosów. Jeśli więc PiS tyle by uzyskał, to pani Szydło zasiadłaby na fotelu premiera, mając na tylnym siedzeniu prezesa Kaczyńskiego, który, dyrygując tą sejmową większością, wyznaczałby ramy zarówno polityki rządu, jak i możliwości działania prezydenta Dudy. Stanisław Michalkiewicz
Alfonsi wystawiają „twarze” Leszek Miller z Januszem Palikotem wymieniają panienki na fasadzie swojego ZLEW-u, jak wprawni alfonsi. I wszystko się zgadza, bo przecież ubecja z upodobaniem zajmowała się stręczycielstwem – co zresztą pokazał pupil komuszków, „pan Andrzej”, czyli reżyser Andrzej Wajda w filmie „Człowiek z marmuru”. Złośliwcy, których na tym świecie pełnym złości przeciec nie brakuje, insynuują, że wystawienie pani Barbary Nowackiej w charakterze „twarzy” ZLEW-u, ma na celu skaptowanie dla ZLEW-u przynajmniej części reakcyjnego kleru i pozostających pod jego wpływem „moherowych beretów” - bo pani Barbara ma być wnuczką księdza. Jeśli te fałszywe pogłoski są prawdziwe, to wystawiałoby to znakomite świadectwo genetycznym zaletom reakcyjnego kleru – ale oczywiście nie musi być w nich ani słowa prawdy – bo czego to ludzie nie opowiadają? Ciekawe, że pan Leszek Miller i biłgorajski filozof Janusz Palikot, którzy nie mogli nie słyszeć o tych fałszywych pogłoskach – skoro my, biedni felietoniści o nich słyszeliśmy, to jakże nie mogli o nich słyszeć szczwani filuci w rodzaju pana przewodniczącego Leszka Millera, czy biłgorajskiego filozofa Janusza Palikota? Z pewnością słyszeli, ale z zagadkowych przyczyn nie wzięli jej pod uwagę – być może dlatego, że chcieliby pozyskać dla ZLEW-u głosy sodomitów i gomorytów – a informacja – oczywiście fałszywa, jakże by inaczej – o pochodzeniu „twarzy lewicy” w drugim pokoleniu od katolickiego księdza, mogłaby te środowiska do tej kandydatury zniechęcić. Podobnie postępowali esbecy w stosunku do swoich gości – do ostatniej chwili ukrywając przed nimi, że dama przeznaczona im do towarzystwa zarażona jest syfilisem transsyberyjskim, przy którym bakcyle fruwają dookoła jak chrabąszcze. Ale ewakuujący się z życia politycznego Wołodia Cimoszenko coś tam chyba musiał na ten temat wiedzieć, bo nie ukrywał Schadenfreude. Stanisław Michalkiewicz
5 października 2015 Skoro Kopacz wycofuje się z budowy elektrowni atomowej, to na co wydano 300 mln zł?
1. Wczoraj na jednym z briefingów prasowych przed wyjazdem do Łodzi premier Kopacz niespodziewanie oświadczyła, że „w przeciwieństwie do moich konkurentów politycznych, nie mam w tyle głowy budowy elektrowni atomowych”. I dodała „bezpieczeństwo energetyczne jest oparte na naszych surowcach naturalnych- węglu kamiennym i węglu brunatnym, koalicja PO-PSL uchwaliła również ustawę o odnawialnych źródłach energii”. Te stwierdzenia pokazują, że premier Kopacz i kierowana przez nią Platforma wręcz rozpaczliwie poszukują głosów wyborców i w związku z tym jest ona w stanie powiedzieć wszystko co zdaniem jej doradców (a głównie jednego Michała Kamińskiego), może takie poparcie przynieść.
2. Przypomnijmy tylko, że w czerwcu 2012 roku ówczesny poseł Aleksander Grad (przez poprzednie 4 lata minister skarbu w rządzie Donalda Tuska), zrezygnował z mandatu poselskiego, a już na początku lipca rada nadzorcza PGE powołała go na prezesa spółek PGE EJ i PGE EJ 1. Obydwie spółki miały przygotować i realizować budowę pierwszej elektrowni atomowej w Polsce, a prezes Grad, otrzymał wynagrodzenie w wysokości 55 tys. zł miesięcznie. Podobne wynagrodzenia otrzymało jeszcze dwoje wiceprezesów obydwu spółek. Ale to nie wszystko, prezesi mieli prawo także do rocznych nagród (często będących wielokrotnością tych miesięcznych wynagrodzeń) a także inne przywileje, które sumarycznie określa się często mianem tzw. złotych spadochronów. Oczywiście obydwie spółki zatrudniają licznych pracowników z wysokimi wynagrodzeniami, a przygotowanie budowy elektrowni i wszelkie analizy z tym związane miały kosztować przynajmniej 1,5 mld zł.
3. Z kolei w listopadzie 2014 roku w tygodniku „Do Rzeczy” ukazał się artykuł redaktora Mariusza Staniszewskiego pod znamiennym tytułem „Ile kosztuje stanowisko Tuska”, w którym autor wskazuje na przynajmniej 4 obszary kosztów, które ponosimy lub poniesiemy w przyszłości w związku z jego wyborem na przewodniczącego Rady Europejskiej. Jednym z nich miał być jego zdaniem wyraźne spowolnienie w sprawie budowy w Polsce pierwszej elektrowni atomowej. Jak pisał wówczas autor w sprawie budowy elektrowni atomowych w Polsce rząd Tuska był niezwykle optymistyczny już od początku swojego urzędowania, w 2009 roku przyjęto strategię energetyczną do roku 2030, w której wykazano konieczność budowy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce do roku 2020. W tym celu powołano jak już wspomniałem w ramach największego polskiego koncernu energetycznego PGE specjalną spółkę PGE EJ1, której prezesem w roku 2011 został były minister skarbu Aleksander Grad. Spółka wydawała pieniądze na różnego rodzaju opracowania związane z tą inwestycją ale od stycznia 2012 roku kiedy do Komisji Europejskiej wpłynął protest kilku niemieckich landów podpisany przez 50 tysięcy ich mieszkańców, prace nad jej budową przypominają do złudzenia „puszczanie pary w gwizdek”. Według publikowanych przez PGE raportów ona sama i powołana przez nią do tej budowy spółka-córka PGE EJ 1 wydały na przygotowania od 2009 roku do końca 2014 roku kwotę ponad 182 mln zł (niektórzy eksperci twierdzą, że do tej pory wydano na ten projekt astronomiczną kwotę 300 mln zł). Teraz premier Kopacz „lekko” oświadcza, że nie ma w tyle głowy budowy elektrowni atomowej, więc pojawia się pytanie czy rząd zmienił dokument „Strategia energetyczna do 2030”, a jeżeli zmienił to na co wydano 300 mln zł i kto odpowiada za tę rażącą niegospodarność? Kuźmiuk
Kopacz jest dowodem, że niemieccy sabotażyści działają Gorbaczow „Jego zdaniem Niemcy chcą dokonać nowego podziału Europy rozszerzając swoją strefę wpływów na wschód, tj. w kierunku Rosji, podobnie jak podczas drugiej wojny światowej. „....(więcej )
2011 Współczesne Niemcy zmieniły swoją filozofię eksploatacji krajów ościennych . Podwaliny koncepcji ekonomicznej eksploatacji rejonu Europy Środkowej stworzył Bismarck którego udział w budowaniu tej wizji podkreślił w swoim tekście główny analityk polityczny Daily Telegraph Peter Oborne w swoim tekście zatytułowanym Kryzys euro pozwoli Niemcom zbudować imperium, o którym od zawsze marzyli „ ( The euro crisis will give Germany the empire it’s always dreamed of . „ oznacza ekonomiczne zniszczenie większości europejskich południowych krajów. I rzeczywiście ten proces jest już bardzo zaawansowany. Z powodu swojego członkostwa w eurozonie peryferyjne państwa , takie jak Grecja i Portugalia w rosnącym stopniu Włochy i Hiszpania poddane są procesowi wymuszonej deindustralizacji , odprzemysłowienia . Ekonomiczna suwerenność zostanie całkowicie zniszczona , zostaną sprowadzone do pozycji państw wasalnych „ ..( więcej )
Westrwelle” Dlaczego nie atom „...”Każdy kraj samodzielnie podejmuje decyzje dotyczące dywersyfikacji źródeł energii, i dotyczy to także Unii Europejskiej. Wiele zagrożeń nie zatrzymuje się jednak na narodowych granicach. Dlatego jest rzeczą pozytywną, że bezpieczeństwo urządzeń nuklearnych sprawdza się dzisiaj pod kątem niezawodności oraz porównawczo, stosując europejskie testy obciążeniowe. Zapewnienie możliwie największego bezpieczeństwa przy zachowaniu najwyższych standardów powinno być też naszym wspólnym celem w gremiach międzynarodowych, takich jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) „.....”By zrealizować nasze cele, musimy udoskonalić rynek wewnętrzny Unii Europejskiej także w odniesieniu do energetyki. Niezbędnymi po temu instrumentami są efektywność energetyczna, dalszy rozwój wewnętrznego rynku energetycznego oraz konkurencji z pożytkiem dla konsumentów, bezpieczeństwo zaopatrzenia poprzez poprawę infrastruktury i dywersyfikacja źródeł oraz dróg zaopatrzenia. Sieci zaopatrzenia energetycznego poszczególnych państw wymagają inteligentnego wzajemnego powiązania. „.....”Niemcy czują się odpowiedzialne za realizację tych celów. Zabiegi Unii Europejskiej oraz krajowej polityki energetycznej poszczególnych państw członkowskich muszą się uzupełniać. Także w dziedzinie polityki energetycznej musi obowiązywać dewiza brzmiąca: "Nie mniej, lecz więcej Europy!". …..” Wspieramy realizację projektu Desertec, który zakłada możliwość dostarczania do uprzemysłowionych krajów czystej energii elektrycznej pochodzącej z wybudowanych na terenach pustynnych elektrowni słonecznych, wiatrowych lub fotowoltaicznych. ..(więcej )
Likwidacja atomu , elektrowni atomowych na terenach krajów Mitteleuropy . Jest to dlatego tak ważne , że elektrownie atomowe zapewniają energetyczną , a co za tym idzie polityczna suwerenność. Jest to czysta energia , a dostarczanie paliwa nie może być instrumentem szantażu energetycznego w odróżnieniu od gazu , czy energii elektrycznej . Niemcy są do tego stopnia zdeterminowani ,aby w Polsce , lub we współpracy z nią na Litwie , czy w Czechach nie powstała elektrownia jądrowa ,że gotowi są we współpracy z Rosją wybudować elektrownię jądrowa zaopatrującą Polskę w energie elektryczna w Prusach , współcześnie nazwanych Okręgiem Kaliningrackim Pokazuje to hipokryzje Niemiec i samego Westerwelle Oto fragment informacji z maja tego roku dotyczącej tek kwestii „ W Królewcu (ros. Kaliningrad) spotkali się ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji. .. Radosław Sikorski, Guido Westerwelle i Siergiej Ławrow . „....”Gubernator Nikołaj Cukanow mówił dziennikarzom, że przedmiotem jego rozmów z ministrami była też kwestia budowy elektrowni atomowej. „..”Dodał, że wie, iż Niemcysą zainteresowani dostawą urządzeń do elektrowni, co oznacza, że nie są jej przeciwni „... ( więcej )
„Czy teraz premier Kopacz będzie straszyła mieszkańców zachodniopomorskiego PiS-em, który chce budować elektrownie atomową? Ten projekt jednak prowadziPO! Czy premier Kopacz i jej ministrowie uznają, że Polakom można powiedzieć wszystko, że można im wmówić każdą bzdurę?zastanawia się Joachim Brudziński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.”...”my mówimy o niezwykle istotnej sprawie, mówimy o bezpieczeństwie energetycznym Polski. Jeśli urzędująca od roku premier wykazuje się takim dyletanctwem, takim brakiem orientacji i wiedzy, co jego własny rząd wyczynia w Polsce, to można tylko złamać ręce. Otwartym pozostaje pytanie, czy ten statek, jakim jest Polska, ma jeszcze sternika. Czy premier Ewa Kopacz między wizytą na bujawce na otwartej siłowni, a skokami przez fontannę, ogarnia, co się w państwie dzieje? Mówimy przecież o inwestycji podjętej w 2009 roku. „...”rząd Donalda Tuska podejmował decyzję strategiczną o lokalizacji i budowie elektrowni atomowej. Dla Ewy Kopacz nie ma tu usprawiedliwienia. Ten program kosztował nas już setki milionów złotych. Koledzy Ewy Kopacz z partii i POpobrali milionowe uposażenia w tym czasie, na poszukiwanie lokalizacji dla elektrowni. Jestem posłem ziemi zachodniopomorskiej i doskonale pamiętam, co ważni politycy POmówili, gdy wskazano lokalizację pod elektrownię. To była aberracja. „..”Podjęto decyzję lokalizacyjną w pasie turystycznym, na wybrzeżu środkowym, w gminie Mielno w Gąskach. To wywołało olbrzymi opór społeczny, powstała inicjatywa w postaci skutecznego referendum. Politycy PO szli jednak w poprzek społeczności lokalnej. Wojewoda zachodniopomorski, ministrowie opowiadali się za tą lokalizacją, a rok temu i Ministerstwo Infrastruktury wydało oświadczenie, że lokalizacja w Gąskach jest aktualna. Tymczasem na miesiąc przed wyborami premier Ewa Kopacz wyskakuje ze stwierdzeniem, że za przywiązanie do tej inwestycji odpowiada rząd Jarosława Kaczyńskiego. „...”Jarosław Kaczyński i Beata Szydło będąc w Koszalinie spotykali się z przedstawicielami Komitetu Obywatelskiego „STOP atomowi”. Mówili wtedy, że w sprawie budowy elektrowni atomowej w Polsce powinien zdecydować naród. To jest nasze stanowisko. „...(źródło )
Żona Radosława Sikorskiego Anne Applebaum napisała artykuł pod wiele mówiącym tytułem „Koniec nuklearnego renesansu ?„ , tezy którego powinno zaniepokoić wszystkich zwolenników modernizacji Polski
Anne Applebaum „ W sposób nieunikniony ogromne koszty utylizacji odpadów spadają na barki podatników, a nie branży energetycznej. Koszty oczyszczenia terenu ze skażeń, nawet w przypadku relatywnie małego wypadku, w końcu ponosi budżet. Również koszty leczenia poniesie w ten czy inny sposób społeczeństwo. Jeśli w Japonii dojdzie do naprawdę wielkiej katastrofy, cały świat zapłaci za to cenę. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie. Czuję podziw dla japońskich inżynierów walczących ze skutkami trzęsienia od wielu dni. Jeśli ktoś w ogóle może zapobiec katastrofie, to na pewno Japończycy dadzą radę. Ale mam też nadzieję, że fakt, iż o mały włos nie doszło do tragedii, spowoduje, że ludzie na całym świecie zastanowią się dłużej, jaka jest prawdziwa cena energii nuklearnej, i zatrzymają ruszający pełną parą nuklearny renesans.”...(więcej )
Victor Orban chce na Węgrzech najtańszej energii w Europie „..”Według sondaży z końca stycznia na kierowane przez Orbana centroprawicowe ugrupowanie Fidesz zamierza głosować od 46 do 52 proc. wyborców o ustalonych już preferencjach. „...”Na dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech premier Viktor Orban zapowiedział w poniedziałek obniżki cen energii, co według niego może wywołać konflikty z Unią Europejską i branżą energetyczną, która ma "bardzo duże wpływy w brukselskiej biurokracji".Rok 2014 będzie rokiem walki o ceny energii- zaznaczył Orban w wystąpieniu przed parlamentem. „....”Według niego przewiduje się utworzenie państwowego "nienastawionego na zysk energetycznego usługodawcy", by w ten sposób zapewnić "najniższe w Europie ceny energii". Do 1 kwietnia bieżącego roku cena gazu ziemnego ma się zmniejszyć o 6,5 proc., cena prądu od września o 5,7 proc., a cena energii cieplnej do ogrzewania domów od października o 3,3 proc. Parlament powinien wkrótce uchwalić ustawę w tej sprawie”. ...(więcej (
Świat już wybrał . Wybrał rozwój cywilizacyjny, wybrał energetykę jądrową . Przytoczę parę Danych Pawła Różyńskiego z artykułu „Opcja niemiecka w odwrocie„ Świat otrząsa się z traumy po katastrofie w Fukushimie i przeprasza z energią jądrową. Wbrew nadziejom ekologów ekonomii nie da się oszukać, a rozwoju cywilizacji opierać tylko na wiatrakach, słomie i krowim łajnie – „...”Kilka ostatnich dni zwiastuje prawdziwy przełom. W piątekHiszpanie przedłużyli o pięć lat działanie swojej najstarszej siłowni nuklearnej w Santa Maria de Garona na północy kraju. Uznali, że w obecnej trudnej sytuacji ekonomicznej nie stać ich na pozbawienie się taniej energii. Francuzi i Brytyjczycy zapowiedzieli z kolei rychłe podpisanie umowy w sprawie m.in. wspólnej budowy na Wyspach nowej elektrowni atomowej. Brytyjczycy wiedzą, że bez dywersyfikacji źródeł energii długo nie pociągną. Ale prawdziwa sensacja przyszła zza oceanu.Po raz pierwszy od 34 lat rządowy regulator od badań i energetyki nuklearnej wydał zezwolenie na budowę elektrowni jądrowej. Powstanie ona w Vogtle w stanie Georgia. W planach są już kolejne inwestycje.”....”Choć kolejne ekipy podkreślały, że bezpieczeństwo energetyczne jest priorytetem, nigdy nadzwyczajnego pośpiechu u nas nie było. Teraz nie możemy się doczekać, kiedy największa, kontrolowana przez państwo, grupa energetyczna PGE ogłosi przetarg na dostawcę reaktorów. Brakuje przepisów prawnych, kadr, a nawet prezesa. Problemem może być zdobycie pieniędzy w bankach, a państwo nie kwapi się z gwarancjami, bo te dolicza się do długu, a z nim mamy poważny problem. „....(więcej )
Na świecie pracuje teraz ponad 440 reaktorów energetycznych w przeszło 30 krajach. Reaktory te dostarczają około 16% światowej energii elektrycznej. 16 krajów przynajmniej w 25% pokrywa swoje zapotrzebowanie na energię elektryczną ze źródeł jądrowych. Aktualnie buduje się na świecie ponad 60 nowych bloków dużej mocy, a zaplanowanych jest dalszych 150. „...(„W Chinach, poza budową francuskich reaktorów EPR w Tianshan, amerykańskich reaktorów AP1000 w Sanmen i rosyjskich reaktorów WWER 1000 w Tianmen, budowane są własne reaktory, a w najbliższej przyszłości planowane jest podjęcie budowy wielkiej serii reaktorów AP1000, których dokumentację zakupiono od firmy Westinghouse. Aktualnie moc elektrowni jądrowych w Chinach wynosi 9 GW, rząd jednak planuje zwiększenie tej mocy do 40 GW w 2020 rok „...(więcej )
grupa 10 organizacji niemieckich i austriackich, z Greenpeace Energy na czele, oświadczyła, że jest przeciwna budowie brytyjskich elektrowni jądrowych, bo… spowoduje to obniżenie cen energii elektrycznej w Niemczech o 12 proc. Grupa ta zamierza wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu przeciwko decyzji rządu brytyjskiego ustalającej długoterminowe ceny energii jądrowej i Komisji Europejskiej, która zatwierdziła te decyzję. „..."Firmy niemiecko-austriackie opierają się na wynikach studium zleconego przez nie same berlińskiemu instytutowi Energy Brainpool Institute, którego obliczenia wykazały, że elektrownie jądrowe "obecnie planowane" w sześciu krajach Unii Europejskiej "mogą obniżyć ceny hurtowe energii elektrycznej w Niemczech o 11,8 proc." ...(więcej )
energetyka jądrowa Chiny „ Rozwój energetyki jądrowej może odegrać ogromną rolę w zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych i powstrzymaniu ocieplania klimatu.Do takiego wniosku doszli autorzy raportu przygotowanego przez amerykańską IEA (Agencja Informacji Energetycznej) oraz Agencję Energii Nuklearnej (NEA). Od katastrofy w japońskiej Fokushimie, w 2010 r produkcja prądu z atomu spadła w ciągu trzech tal o 10 proc., Japończycy zamknęli 48 reaktorów.Energetyka jądrowa pozostaje jednak wciąż drugim największym źródłem czystej energii na świecie. W ostatnim roku ruszyła budowa 72 nowych reaktorów, co jest najlepszym wynikiem od ćwierćwiecza. W 2050 r elektrownie jądrowe dostarczają 17 proc. światowego prądu, co będzie miało ogromne znaczenie dla obniżenia wpływu efektu cieplarnianego.”...”Chiny planują w ciągu najbliższych pięciu lat osiągnąć 58 GW ze swoich elektrowni atomowych. W 2014 r dostarczyły one 17 GW. W budowie są już reaktory o mocy 30 GW. Do 2050 r z atomu Chiny będą uzyskiwały 250 GW. „. ...(więcej )
2011 W 1915 roku Niemcy stworzyły koncepcję Mitteleuropy . A konkretnie Friedricha Naumann , który swoja koncepcje ogłosił w książce pod tym samym tytułem . „ W jej myśl ta część Europy miała stać się podporządkowanym państwu niemieckiemu tworem gospodarczo-politycznym „ ...” Rejon miał być wykorzystywanym gospodarczo zapleczem imperium Niemieckiego, a jego zasoby miały służyć udanej rywalizacji z Anglią na arenie światowej w celu uzyskania pozycji wiodącego mocarstwa.Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska Populacja na podporządkowanych terenachstopniowo byłaby germanizowana, „.. (więcej )
2009 Skierowany przeciwko Polsce rosyjsko-niemiecki sojusz energetyczny spotyka się z nieśmiałymi protestami pro forma" Artykul :" Polscy jurgieltnicy" autorstwa Mariuisza Muszynskiego i Krzysztofa Raka porownuje II Rzeczpospolita i III pod katem wystepowania obcej agentury. Rosja pomimo uplywu 20 lat ciagle dostarcza nam 90 procent ropy i 60 procent gazu. Poniewaz bezpieczenstwo energetyczne wiaze sie rowniez z niezaleznosci polityczna panstwa autorzy skonstruowali teze ze wlasnie stosunek do dywersyfikacji dostaw swiadczy o tym czy nasze panstwo jest mocno infiltrowane przez obca agenture. Wnioski sa smutne. Storpedowano proby uzyskania dostepu do zloz kaspijskich i norweskich. A przede wszystkim ciagle mimo wieloletnich prob nie mozemy sie zabrac za budowe elektrowni jadrowej. A to przeciez elektrownie atomowe realnie moga nas w duzym stopniu uniezaleznic od szantazu enrgetycznego Rosji. Innym watkiem poruszanym w artykule jest istnienie agentury niemieckiej. ta najgrozniejsza usadowiona jest nie w obszrze gospodarki ale obszarze kreujacym samoswiadomosc narodowa. Agentura zapobiegala odtworzeniu po komunizmie patriotyzmu, spowodowala ,ze niemiecka doktryna prawno panstwowa " wypedzenia" rozkwitla i uzyskala akcptacje spoleczna. Doktryna ta zaklada ze nie tylko Zydzi i Polacy, ale rowniez Niemcy byli ofiarami rzadu nazistow. Dzieki niejako uprawomocnieniu sie tej doktryny panstwo niemieckie zaczyna wysuac roszczenia w stosunku do Polski. Na razie chodzi o dobra kultury. „...(więcej )
„Nigeria ogłosiła zamiar budowy czterech elektrowni jądrowych z wykorzystaniem technologii rosyjskiej.(więcej )
Rosyjskie elektrownie jądrowe w 2014 osiągnęły rekordowy w historii poziom produkcji energii - wyprodukowały one łącznie ponad 180,4 TWh energii. „...”To znaczy wzrost w porównaniu z rokiem 2013, kiedy rosyjskie elektrownie jądrowe wyprodukowały 172,2 TWh. Moc rosyjskich elektrowni jądrowych wynosi 26405 MW. Produkują one ok. 17 proc. energii w Rosji.”. (więcej )
„Rosyjska węgierska umowa atomowa „ ….”Budowa nowych bloków, będąca największą inwestycją na Węgrzech po 1989 roku, pozwoli zachować ciągłość produkcji energii, a przejściowo nawet ją znacznie zwiększyć, jeśli budowa nowych bloków będzie postępować zgodnie z planem i będą one działać równolegle ze starymi. Siłownia w Paks zapewnia około 40% produkcji energii elektrycznej na Węgrzech. Składa się z czterech reaktorów o łącznej mocy 2000 MW, a ostateczny termin ich wygaszenia przypada na lata 2032–2037.”....”Zapowiedzieli oni, że rosyjska państwowa spółka Rosatom ma wybudować dwa nowe bloki o mocy 1200 MW każdy, w elektrowni jądrowej w Paks”...”Rząd podkreśla, że rozbudowa elektrowni jądrowej zapewni Węgrom energię w przystępnej cenie na wiele lat. ...(więcej )
Węgry mają udzielić rządowych gwarancji państwowej spółce MVM na kredyt rosyjski. Pierwszy blok może zostać oddany do użytku w 2023 roku. Elektrownia jądrowa w Paks pozostanie w całości własnością państwa węgierskiego. Zgodnie z zapowiedziami, budowa reaktorów będzie realizowana w 40 proc. przez firmy węgierskie. Kontrakty precyzujące warunki realizacji inwestycji mają być podpisane w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Porozumienie przewiduje ponadto, że strona rosyjska zapewni dostawy paliwa, utylizację zużytego paliwa oraz serwisowanie nowych bloków „..(więcej )
Przytoczę tutaj opinię profesora Thomasa Di Lorenzo z jego artykułu „Antyutopia dla Lewaków „ „Historia pokazuje, że socjalizm w każdej swojej formie prowadzi do totalnej katastrofy gospodarczej i społecznej. Badania, które zaprzeczają tym faktom, nie powinny być brane na poważnie. Jednak dziś próbuje nas się przekonać do pewnego sylogizmu: 1) socjalizm przynosi gospodarcze i ludzkie nieszczęście wszędzie tam, gdzie zostaje wdrożony, 2) każdy o tym wie, 3) dlatego właśnie potrzebujemy więcej socjalizmu. A oczywiste jest przecież coś zgoła przeciwnego! Do realizowania szczęścia każdemu człowiekowi jest potrzebna swoboda, wolność wyboru, możliwość realizacji potrzeb, które dla każdego z nas są różne i wynikają z nieskończenie wielu różnych czynników. To nie państwowy przymus i redystrybucja dochodów wedle odgórnie ustalonych kryteriów dają nam szczęście.Lewicowe badania szczęścia prowadzą do bardzo niebezpiecznych wniosków, że to urzędnicy lepiej zapewniają nam szczęście niż my sami.”...(więcej)
”I podkreśla, że pod koniec maja Władimir Demczyszyn, minister energetyki i przemysłu węglowego, w wywiadzie dla agencji RBKUkraina rzucił pomysł prywatyzacji ukraińskiego flagowego koncernu energetycznego Energoatom, do którego należą cztery elektrownie atomowe (Zaporoska, Południowoukraińska, Równieńska i Chmielnicka), zakłady utylizacji zużytego paliwa jądrowego oraz praktycznie całe zaplecze naukowo-techniczne ukraińskiej energetyki jądrowej. „...(więcej )
W odpowiedzi na kryzys na Ukrainie Wielka Brytania rewiduje porozumienie zawarte z rosyjską agencją atomową Rosatom w sprawie współpracy nuklearnej – poinformował brytyjski departament ds. energii i zmian klimatycznych (DECC).W listopadzie ubiegłego roku Wielka Brytania dała zielone światło Rosji na budowę elektrowni atomowych w kraju dzięki podpisaniu porozumienia z Rosatomem, umożliwiającego firmie potencjalne przygotowanie się do wejścia na brytyjski rynek.DECC poinformował, że porozumienie poddano rewizji w związku z napiętą sytuacją po przejęciu przez rosyjskie siły Krymu. „Nie zapadły decyzje, w jaki sposób prace będą kontynuowane; jest to rozważane w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie” – wyjaśniała w e-mailu rzecznik DECC.” ...(więcej )
„Chiny uratują ideę elektrycznego samochodu, a wraz z nią wizję akumulatorowej motoryzacji- zapowiedział dyrektor generalny firmy Renaults-Nissan, Carlos Ghosn. Ghosn zainwestował więcej firmowych pieniędzy w najnowsze technologie niż jakikolwiek inny producent samochodów na rynku. „...”Podczas konferencji prasowej, która zbiegła się w czasie wraz z wprowadzeniem nowego elektrycznego Renault Zoe na rynek europejski, Ghosn powiedział, że inwestycje w przemyśle samochodów elektrycznych będą utrzymane dzięki chińskim planom produkcji dwóch milionów aut elektrycznych i hybrydowych typu plug-in do końca 2020 roku. W swej wypowiedzi zaznaczył także, że na rynku istnieje duży niedobór elektrycznych akumulatorów a przede wszystkim klientów na tego typu samochody. „....”‘I to jest moment, kiedy na scenę wchodzą Chiny’- stwierdza Ghosn. Nissan planuje wprowadzić elektryczny samochód z chińskim partnerem Dongfeng w 2015 roku, a w tym samym czasie Renault ma rozpocząć lokalną produkcję baterii. Chiny mają 16 z 20 najbardziej zanieczyszczonych miast świata. Według Ghosn’a będzie to wyznacznikiem wprowadzenia przez rząd reguł zachęcających konsumentów do inwestycji w auta nowej generacji. „....”Chińskie firmy państwowe przejawią duże zainteresowanie samochodami elektrycznymi. Dongfeng złożyło ofertę na zakup udziałów w firmie motoryzacyjnej Fisker. Grupa Wanxiang zapłaci 465-milionów dolarów za wykupienie upadłego producenta baterii A123 Systems, a BYD współpracując z Daimlerem rozpocznie produkcję pojazdów elektrycznych w tym roku. „....”Hybrydy produkowane w Chinach osiągają 20% oszczędności w zużyciu paliwa i są „gotowe do ogólnochińskiej promocji”, powiedział Minister Przemysłu Miao Wei 8 marca podczas sesji Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. „...”W Szanghaju znajduje się ponad tysiąc stacji ładowania baterii elektrycznych, z których większość mieści się w dzielnicy Jiading. Miasto planuje także wybudowanie 50 stacji wymiany baterii oraz kolejnych 5 tys. stacji do ich ładowania w przeciągu najbliższych trzech- czterech lat. „...(więcej )
Chińczycy prą do przodu z energią jądrową. Po katastrofie w Fukushimie ponownie uruchomili wszystkie swoje reaktory. Chcą też zwiększyć ich moc do 70 GW w 2015 roku„...”Według wytycznych rządu zakładany jest dodatkowy wzrost mocy chińskich reaktorów do 70 GW w 2015. Według poprzednich założeń miało to być 40 GW. „...”Rząd Chiński chce szybkiej rozbudowy Z drugiej strony jest silna presja władz chińskich na zwiększenie potencjału energetyki jądrowej. Po zakończeniu rocznej kontroli reaktorów atomowych specjaliści rządowi o cenili, że rozbudowa elektrowni do mocy 70 GW jest całkowicie bezpieczna. „ ...(więcej )
Zbigniew Ziobro wezwał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby zerwał koalicję z Platformą Obywatelską. Lider Solidarnej Polski twierdzi, że obie partie utworzyły sojusz w sprawie budowy elektrowni jądrowych.”.....”Według szefa Solidarnej Polski to "zły projekt dla Polski,. ...(więcej )
Zgodnie z mapą drogową do 2024 roku z pomocą Rosji w Indiach powinno zostać zbudowanych 16 bloków energetycznych. Krok w tym kierunku został dokonany na niedawnych negocjacjach w New Deli, powiedział dyrektor Centrum Energetyki i Bezpieczeństwa Anton Chłopkow:”..”Walkę o rynek Indii prowadzą dostawcy usług z Niemiec, Francji, Korei Południowej, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Przyłączają si ę do nich powoli r ó wnie ż Chiny . Według słów dyrektora Fundacji Rozwoju Energetycznego Siergieja Pikina, zalety Rosji, jako największego jądrowego eksportera, są w Indiach doskonale znane”..(źródło )
Jedna z najbardziej zależnych od węgla gospodarek świata - Republika Południowej Afryki - w ciągu najbliższych miesięcy ogłosi przetarg w wielkim projekcie jądrowym, przewidującym m.in. budowę 6-8 nowych reaktorów. Wartość tego projektu przekracza 50 mld dol. Walka o kontrakty miałaby rozegrać się między Rosjanami a Francuzami..”Docelowo, około 2030 r. udział węgla w produkcji energii elektrycznej w RPA ma spaść z 90 do 65 proc., a udział atomu wzrosnąć z 5 do 20 proc. Źródła odnawialne mają dostarczać ok. 9 proc., a reszta energii ma pochodzić z zagranicznych elektrowni wodnych . „..(źródło )
„Rosatom prowadzi negocjacje z Nigerią na temat budowy nawet 4 elektrowni jądrowych o wartości ok. 20 mld dol. Inwestycja ta ma dostarczyć największej afrykańskiej gospodarce mocy, która do końca dekady zaspokoi energetyczne potrzeby kraju i zapobiegnie dziennym niedoborom energii „...”Do końca 2035 roku planowana jest budowa kolejnych 3 elektrowni, które zwiększą całkowite moce produkcyjne kraju do 4800 magawatów energii, a każdy z obiektów będzie kosztował 5 mld dol. Pierwsza elektrownia zostanie uruchomiona w 2025 roku. „..(źródło )
Projekt wart jest 19 mld euro. Centrala ma zacząć działać w 2020 roku. Turecki minister energetyki i szef Agencji Energii Atomowej Rosji Rosatom wmurowali kamień węgielny pod budowę w Akkuyu na południu kraju.
Pierwsza turecka siłownia jądrowa będzie składała się z czterech reaktorów. Przewiduje się, że każdy z nich będzie miał moc 1200 megawatów.
- Bez energii jądrowej nie ma rozwoju. Turcja, która rośnie, nie może obejść się bez takiej energii - oświadczył turecki minister energetyki Taner Yildiz.
Aby zdywersyfikować swe zasoby energetyczne i zmniejszyć uzależnienie od dostaw z Rosji czy Iranu, Turcja rozpoczęła ambitny program jądrowy, w ramach którego do 2030 roku w kraju mają powstać trzy elektrownie.
- Jeśli ta centrala zostałaby zbudowana 10 lat temu, moglibyśmy oszczędzić 13 miliardów euro na zakupach gazu - podkreślił Yildiz.”...(źródło )
Według najnowszych szacunków World Nuclear Association (WNA), inwestycje w nowe projekty jądrowe na świecie mogą sięgnąć nawet 1,2 biliona dolarów. Ponad połowa tej kwoty zostanie zainwestowana w Azji.
Najnowszy raport WNA - The World Nuclear Supply Chain: Outlook 2030 (Światowy łańcuch dostaw branży jądrowej: perspektywa 2030) - obejmuje szanse i wyzwania najbliższych 15 lat. Scenariusz analizowany w raporcie uwzględnia uruchomienie 266 nowych reaktorów do roku 2030, za kwotę 1,2 biliona dolarów. Szacunki wartości międzynarodowego rynku dostaw dla branży jądrowej obejmujące budowę nowych i modernizację istniejących elektrowni sięgają nawet 30 miliardów dolarów rocznie. Raport zostanie upubliczniony 15 stycznia w Pekinie, podczas konferencjiWorld Nuclear Spotlight. Regionem odnotowującym najbardziej intensywny wzrost jest Azja, w tym przede wszystkim Chiny, gdzie trwa budowa 47 reaktorów a plany obejmują 142 kolejne do roku 2030. Łączna wartość inwestycji jądrowych w tym okresie może w całej Azji sięgnąć 781 miliardów dolarów. Greg Kaser, szef opracowującego raport zespołu roboczego WNA dla łańcucha dostaw, stwierdza: „Chiński program rozwoju energetyki jądrowej nabrał rozpędu, a chińscy dostawcy ruszają na rynki międzynarodowe. Konferencja WNA dostarczy okazji do pogłębienia dialogu o perspektywach tego kraju i możliwym wkładzie chińskich przedsiębiorstw w globalny rozwój branży.” Regionami wzrostu są również Europa i Wspólnota Niepodległych Państw, gdzie wartość planowanych projektów sięga odpowiednio 179 i 163 miliardów dolarów. W Ameryce Północnej, gdzie trwa budowa pięciu bloków a plany obejmują kolejnych siedem, wartość inwestycji do roku 2030 może sięgnąć 90 miliardów dolarów. Szacunkowa wartość inwestycji w Afryce i Ameryce Łacińskiej wyniesie odpowiednio 20 i 14 miliardów dolarów.”..”( źródło )
2010 Argentyna, Brazylia i Meksyk planują w najbliższej dekadzie dynamiczny rozwój swojego parku elektrowni nuklearnych. Kolejnych kilka krajów regionu zamierza do nich dołączyć. Brazylia wciela w życie projekt budowy własnego atomowego okrętu podwodnego, a Wenezuela snuje plany programu nuklearnego we współpracy z Rosją i Iranem. Uśpiony przez dekady temat wykorzystania energii nuklearnej w regionie w ostatnim okresie znów odżywa, do tego stopnia, iż mówi się o nowej erze nuklearnej w Ameryce Łacińskiej. „...(źródło )
Reaktor prędki chłodzony gazem - GFR (Gas-Cooled Fast Reactor). W tym wypadku chłodziwem jest hel. Ważną cechą tej technologii jest możliwość sprzężenia produkcji energii elektrycznej z produkcją wodoru, dzięki wykorzystaniu wysokiej temperatury helu opuszczającego reaktor.
- Reaktor wysokotemperaturowy - VHTR (Very-High-Temperature Reactor). Różnica pomiędzy tym reaktorem a GRF polega na tym, że jego działanie opiera się na neutronach termicznych. W VHTR istnieje możliwość kogeneracji wytwarzania energii elektrycznej oraz ciepła, które wykorzystuje się następnie do produkcji wodoru.
- Nadkrytyczny reaktor wodny - SCWR (Supercritical-Water-Cooled Reactor). Wyróżnia się pracą w zakresie parametrów nadkrytycznych wody, która pełni rolę chłodziwa. Sprawność takiego układu jest o ok. 10 proc. większa niż w klasycznych reaktorach lekko wodnych.
- Reaktor prędki chłodzony sodem - SFR (Sodium-Cooled Fast Reactor). Jest to reaktor o prędkim spektrum neutronów, gdzie rolę chłodziwa pełni ciekły sód.
- Reaktor prędki chłodzony ołowiem - LFR (Lead-Cooled Fast Reactor). Odznacza się również prędkim spektrum neutronów. Chłodziwem jest ołów lub stop ołowiu z bizmutem.
- Reaktor chłodzony stopionymi solami - MSR (Molten Salt Reactor). W tym systemie spektrum neutronów może być zarówno termiczne jak i epitermiczne, a paliwo zawarte w rdzeniu tworzy mieszaninę fluorków sodu, cyrkonu i uranu. Moderatorem jest grafit.
Czy warto rozwijać IV generację?
Zdaniem Bertranda Barre'a, doradcy naukowego francuskiego koncernu Areva, należy być przygotowanym na sytuację, w której zasoby dostępnego na świecie uranu będą coraz mniejsze i coraz droższe. Oznacza to zwrot ku ulepszonym technologiom jądrowym, które umożliwią zwiększenie wydajności energetycznej z 33 proc. do ok. 45-50 proc. Reaktory IV Generacji są także przyjazne środowisku naturalnemu ze względu na wydłużony cykl paliwowy oraz możliwość wykorzystania wysokoaktywnych odpadów promieniotwórczych powstających podczas eksploatacji elektrowni jądrowych poprzednich generacji. Z kolei Bill Gates w wypowiedzi dla "The Wall Street Journal" podkreśla, że zdecydował się zainwestować w technologię IV Generacji wdrażaną przez Terra Power ze względu na zerowe emisje C02, możliwość jednoczesnego użycia oraz powielenia paliwa jądrowego, zwiększone aspekty bezpieczeństwa oraz redukcję kosztów wybudowania i uruchomienia tego typu elektrowni w porównaniu do dotychczas wdrażanych projektów. „..(źródło)
W stosunku do obecnie stosowanej technologii elektrowni jądrowych korzyści zastosowania reaktorów 4. generacji obejmują[4]:
odpady jądrowe, których aktywność znacznie maleje w ciągu dekad zamiast mileniów,
100-300 razy większy uzysk energii z takiej samej ilości paliwa jądrowego,
możliwość wykorzystania odpadów jądrowych do produkcji energii elektrycznej (co jest możliwe również w wielu użytkowanych reaktorach wcześniejszych generacji przy zastosowaniu zamkniętego cyklu paliwowego),
zwiększone bezpieczeństwo użytkowania.”...(źródło )
Ważne Chodakiewicz „Polska naturalnie powinna zostać w Sojuszu, ale powinna zacząć dbać o własna obronę, a więc o broń nuklearną. „.....”Warszawa powinna dążyć do tego, aby Kaliningrad jak najszybciej wcielić do państwa litewskiego. To powinno być załatwione zaraz po 1991 r. Tym sposobem Litwa miałaby mniejszy powód do filogermanizmu, a większy do zabiegania o polską pomoc. ...(więcej )
Katastrofa w elektrowni w Fukushimie nie powstrzyma rozwoju energetyki jądrowej na świecie. Do roku 2030 może powstać 200 nowych reaktorów jądrowych - mówi Adam Rozwadowski, dyrektor Areva w Polsce. Jakie są perspektywy dla rozwoju energii jądrowej na świecie? Po awarii w Fukushimie Chiny zwolniły tempo inwestycji w sektorze, w Indiach mieliśmy do czynienia ze społecznymi protestami przeciwko budowie elektrowni jądrowych.Energia jądrowa ma przyszłość, a to z bardzo prostego powodu. Tym powodem jest fakt, że podstawowe czynniki, które zadecydowały o wzroście zainteresowania tym źródłem energii pozostająaktualne po katastrofie w Fukushima-Daiichi. Są to niezależność energetyczna, konieczność ograniczania emisji gazów cieplarnianych, wyczerpywanie się złóż paliw kopalnych czy wreszcie potrzeba zapewnienia jak największej liczbie ludzi dostępu do energii po przystępnej i przewidywalnej cenie. Tak więc fundamenty rynku przetrwały. Jeśli nawet zdarzają się opóźnienia w stosunku do harmonogramów niektórych inwestycji, sektor ma przed sobą długotrwały rozwój. W swoich długoterminowych prognozach rynkowych Areva obniżyła przewidywania co do wzrostu globalnej jądrowej mocy zainstalowanej w stosunku do prognoz z 2010 roku z 659 do 583 GWe do 2030 r., ale rynek będzie nadal rósł w tempie 2,2 proc. rocznie, co oznacza 200 nowych reaktorów. Ogromna większość krajów członkowskich Unii Europejskiej potwierdziło swoje zaangażowanie na rzecz energii jądrowej. W Stanach Zjednoczonych, tamtejsza instytucja nadzoru wydała niedawno pozwolenie na budowę nowych reaktorów, wznowiono też, przerwaną w latach 70-tych, budowę reaktora Bellafonte. Areva uczestniczy w tej budowie. Nie wspomnę już o gigantycznych programach inwestycyjnych Chin i Indii, czy o nowych krajach zainteresowanych inwestycjami jądrowymi, takich jak Jordania czy Arabia Saudyjska.”.. (źródło )
Mój komentarz Cały normalny świat, bo nie zaliczam do niego lewackich obłąkańców ideologicznych w Europie buduje coraz z więcej elektrowni jądrowych. Bo to jak powiedział Orban źródło najtańszej energii elektrycznej. A bez ogromnych ilości taniej energii elektrycznej w żadnych energetycznie ubogim kraju nie rozwiną się nowoczesne przemysły takie jak samochodów elektrycznych , robotyka , inteligentne budownictwo, masowy transport publiczny , czy gigantyczne zmiany architektoniczne zmieniające zatłoczone m, zakorkowane setkami wyjących spalinowych samochodów w zielone miasta pozbawione spalin i hałasu. Warto pamiętać o bezpieczeństwie energetycznym i militarnym , bo elektrownie jądrowe to także możliwość zbudowania arsenału atomowego . Wzorem Izraela. Tusk wysługujący się Niemcom w ich europejskim lunaparze dla polityków takich jak on , a teraz jego popychadło Kopacz cały czas faktycznie blokowali rozwój energetyki jądrowej starą metodą dywersji . Czyli coś robili ,ale tak to spieprzyli ,że do niczego się teraz nie nadaje. Wzorem Chin służby powinny zamknąć do więzienia prominentnych polityków Platformy w ramach śledztwa dotyczącego celowych działań sabotażowych na rzecz Niemiec polegających na niedopuszczeniu do powstania polskiego przemysłu jądrowego .
W normalnym państwie wyszukiwanie przez służby sabotażystów i wsadzanie ich do więzienia jest rzeczą rutynową i oczywistą. Tylko nas tak ogłupili ,że jest dla nas oczywistą i naturalna sprawą że niemieccy kolaboranci i sabotażyści są nietykalni. Mają niemiecki immunitet. Marek Mojsiewicz
Żołnierze folksfrontu: ks. Charamsa, Kluzik-Rostowska i inni Idą faszyści, wiodą natarcie marokańskimi batalionami” – pisał poeta. Wtedy „walczył zażarcie” głównie „czerwony Madryt”, podczas gdy teraz przede wszystkim Biała Podlaska – bo faszystowskie natarcie prowadzone jest przede wszystkim w naszym nieszczęśliwym kraju. Na czele faszystowskich batalionów nacierają nie żadni tam „marokańczycy”, tylko pani Joanna Kluzik-Rostkowska i pan profesor Marian Zembala. Pani Joanna Kluzik-Rostkowska nie ma żadnych związków z Marokiem, podobnie jak pan prof. Zembala – za to z faszyzmem jak najbardziej, chociaż nie jest wykluczone, że „bez swojej wiedzy i zgody”. Nawiasem mówiąc, pan redaktor Michnik w swojej żydowskiej gazecie dla Polaków „roi swe sny nikczemne” nie tyle o „hulaszczej pompie”, co o powrocie do stalinowskiej dyscypliny, kiedy to partia nie tolerowała żadnego odchylenia od jedynie słusznej linii. Toteż i teraz pan redaktor Michnik wykorzystuje zaniepokojenie mniej wartościowych narodów europejskich falą tak zwanych uchodźców, by pod pretekstem postawienia zapory faszyzmowi odbudować „fołksfronty”. Jak wiadomo, były one elementem stalinowskiej strategii przechwytywania władzy przy zastosowaniu procedur demokratycznych, w ramach których krok po kroku przewagę zyskiwała żydokomuna – wtedy na usługach Kremla – bo na aktualnym etapie żydokomuna jeszcze Putinowi wygraża, ale kiedy zimny czekista zostanie sojusznikiem naszych sojuszników, to i pan redaktor Michnik, uznając mądrość etapu, nie tylko zacznie ćwierkać z innego klucza, ale nawet znowu popijać i zakąszać w sławnym Klubie Wałdajskim. Dzisiaj fołksfronty, podobnie jak i w latach trzydziestych XX wieku, są elementem faszystowskiej ofensywy, co łatwiej zrozumieć, odwołując się do klasyka faszyzmu, to znaczy Benita Mussoliniego. Przedstawił on faszystowską formułę, która brzmi: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”. Oznacza ona, że „państwo”, czyli władza publiczna ma ostatnie słowo we wszystkich sprawach, a skoro tak, to znaczy, że człowiek w żadnej sprawie nic ma nic do gadania. Nawołując do odtwarzania fołksfrontów, pan redaktor Michnik spod płaszcza Konrada, w który tak chętnie się drapuje, ukazuje ubeckie cholewy („trzech jest w cholewach i w mundurze, a Szmaciak, jako cywil – w skórze”). Co tu dużo mówić: jabłko niedaleko pada od jabłoni; czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, „bo to jest wielka prawda stara; z poczwarki miast motyla, nędzna wykluje się poczwara” – bo czymże różni się „zwalczanie mowy nienawiści” od „antysowieckiej agitacji” czy powątpiewania w „ostateczne zwycięstwo”? Nie bez powodu Hitler chwalił Freislera, że to „nasz Wyszyński”. Uprzejmie dopuszczam, że red. Michnik nie musi zdawać sobie z tego wszystkiego sprawy i tylko daje w ten sposób upust kabotyńskiej potrzebie, ale przecież może być inaczej i red. Michnik po prostu kombinuje, jakby zakneblować każdego, kto żydokomunie chciałby odebrać rząd dusz nad mniej wartościowym narodem tubylczym. Walka z „nienawiścią” jest tak samo dobra jak „antysowiecka agitacja”, zwłaszcza że w przypadku „nienawiści” do fołksfrontu można wciągnąć sodomitów w rodzaju przewielebnego księdza Krzysztofa Charamsy z watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Przewielebny ks. Charamsa pisze: „Jestem księdzem gejem. Jestem szczęśliwym, dumnym księdzem gejem. Moją radość i wolność dedykuję człowiekowi, którego kocham, Eduardowi, mojemu narzeczonemu”… Z tych pozycji przewielebny ksiądz Charamsa chłoszcze polskich biskupów, a specjalnie księdza Oko za „siarczysty kwaś nienawiści”. Ale michnikowszczyna to tylko jeden z odcinków frontu, na którym faszyści „wiodą natarcie”. Pani Joanna Kluzik-Rostkowska i pan prof. Marian Zembala nacierają na odcinku innym – na odcinku „dobra dziecka”. Ponieważ „wszystkie dzieci są nasze”, to znaczy państwowe, pani Joanna i pan profesor, z racji ożywiającego ich poczucia misji, by dzieciom przychylić nieba, a przede wszystkim zadbać o ich dietę – przeforsowali prawo zabraniające sprzedawania w szkolnych sklepikach tzw. niezdrowej żywności. Jest to oczywiście program pilotażowy, bo wiadomo przecież, że co dobre dla dzieci, dobre jest i dla dorosłych, więc tylko patrzeć, jak rząd opracuje racjonalną dietę również dla metrykalnie dorosłych mieszkańców wspólnej obory. Niestety jeszcze nie wszystkie dzieci i nie wszyscy rodzice dojrzeli do nowych zasad i próbowali obchodzić surowe prawa, kupując żywność niezdrową w sklepach okolicznych. Ta sytuacja skłoniła panią Joannę Kluzik-Rostkowską do postąpienia zgodnie z wypróbowanymi wskazaniami Włodzimierza Lenina: „krok naprzód, dwa kroki wstecz” – i zgodziła się na dopuszczenie do sprzedaży w szkolnych sklepikach drożdżówek. Ta taktyka wzbudziła wątpliwości pana prof. Zembali, który podkreślił, że tu nie idzie o drożdżówki, tylko o zdrowie i życie dzieci, które – dodajmy – już dawno zostały znacjonalizowane, więc nie ma powodu, by wycofywać się z „odważnej decyzji” nawet na krok. Pryncypialne stanowisko pana prof. Zembali przypomina sławny rozkaz Józefa Stalina – ani kroku w tył. Jak wiadomo, Józef Stalin wojnę wygrał, natomiast Adolf Hitler, który – acz trzeba przyznać, że bardzo niechętnie, niemniej jednak taktyczne odwroty tolerował – przegrał. Czyżby pryncypialna taktyka pana prof. Zembali w faszyzacji naszego nieszczęśliwego kraju była skuteczniejsza niż elastyczna taktyka pani Joanny Kluzik-Rostkowskiej? Szkoda, że ta kwestia nie stała się dotąd przedmiotem przekomarzań, jakie są prowadzone w ramach kampanii wyborczej. Skoro bowiem faszyzacja naszego nieszczęśliwego kraju, podobnie jak całej Unii Europejskiej, wydaje się sprawą przesądzoną, to moglibyśmy podyskutować chociaż nad taktyką. Może jednak unikanie eksponowania tego wątku w kampanii też jest elementem taktyki – bo w jakim celu faszyści mieliby zawczasu wszystkich informować o prawdziwych celach ofensywy? Stanisław Michalkiewicz
Afera pod nazwą „uchodźcy” rozwija się w najlepsze Afera pod nazwą „uchodźcy” rozwija się w najlepsze. Sprawa jest w rzeczywistości zupełnie absurdalna – więc powstają rozmaite teorie spiskowe. Najbardziej przekonująca jest taka, że p. Aniela Merkel z jakichś powodów postanowiła zlikwidować strefę Schengen. Gdyby to zaproponowała wprost, podniósłby się straszny krzyk, bo ludzie przywykli, że – jak w XIX wieku – mogą sobie spokojnie przejeżdżać z jednego kraju do drugiego. W gruncie rzeczy gdyby nie Schengen, nie istniałby dla większości ludzi żaden rozsądny powód, by pozostawać w Unii, znosić absurdalne kaprysy federastów, wypełniać ich „dyrektywy” i płacić za to wszystko gigantyczne pieniądze. Federaści wmówili jednak ludziom, że Schengen to właściwie Unia Europejska – i jeśli zlikwiduje się tę bandę biurokratów, to strefa Schengen się rozleci. Co nie jest prawdą. W XIX wieku żadnej „strefy Schengen” nie było – a raczej: cała Europa, bez pomocy Unii Europejskiej, była jedna wielka strefą Schengen.
I panowała w niej wspólna waluta – ZŁOTO! Więc p. Merkel umyśliła sobie, że jak sprowadzi trochę „imigrantów” i postraszy nimi ludzi – to ci z przerażeni zgodzą się na likwidację „Schengen”! Ta teoria jest doskonała – ma jednak pewna słabą stronę: nie bardzo widać, dlaczego p. Merkel (czy ktokolwiek…) miałaby chcieć zlikwidować „Schengen”?!? A może to jakieś porozumienie Niemiec z Rosją? Nie – doprawdy nie widać żadnego ku temu powodu. W takim razie trzeba jasno powiedzieć: zakłócono cały porządek europejski z powodu miliona uchodźców! Tyle że to wcale nie o żadnych uchodźców chodzi! Unia Europejska to – jak powiedziała śp. Małgorzata baronessa Thatcherowa – „chory wymysł lewicowych intelektualistów”. Ludzie ci postanowili wykończyć cywilizacje europejską – co widać. Ale przecież wcale nie szło im o to, by zastąpić ją cywilizacją muzułmańską! Więc druga teoria spiskowa upada. W takim razie należy przyjąć, że wszystko to po prostu typowy unijny bałagan. Poprzez zmniejszenie (świadome!) dzietności i wprowadzenie systemu zasiłków wytworzyło się ciśnienie – i teraz politycy zostali po prostu zaskoczeni! Kiedyś śp. Janusz Kafta (ps. „Jonasz Kofta”) w kabarecie „Pod Egidą” śpiewał piosenkę, której refren brzmiał:
„To chyba jest dywersja, to chyba jest sabotaż, bo przecież niemożliwe, by zwykła głupota” – a na końcu aktorzy (zapewne bez zgody cenzury) rechotali ironicznie: „Niemożliwe? He-he-he…”. Pamiętajmy, że ci politycy od siedmiu boleści i ósmego smutki chodzili do szkół, których programy układali już tacy sami jak oni „postępowcy”. Więc całkiem możliwe, że nie dostrzegają konsekwencji swoich działań. A teraz popatrzmy na sprawę z naszego, konserwatywno-liberalnego punktu widzenia. Otóż problemem nie są żadni „uchodźcy” – z tymi dalibyśmy sobie radę. I nie o to chodzi, że są to muzułmanie – choć z tym już trochę gorzej. Najgorsze jest to, że ta afera obnażyła kompletną niekompetencję tych wszystkich „polityków”. Oni nie umieją podjąć żadnej decyzji! Gdy zaczęły się coraz potężniejsze antyimigranckie demonstracje, poszli po rozum do gło… – co ja wygaduję: po radę do biur badania opinii publicznej – i zaczęli się rakiem wycofywać . Co nas oczywiście w niczym nie zadowala. Bo nas nie przerażają uchodźcy ani muzułmanie. Przeraża nas co innego:
– To, że rządy, zamiast pozwolić ludziom przygarnąć prawdziwych uchodźców, same się tym zajmują. Z katastrofalnym skutkiem.
– Przeszkadza nam, że ludzi – zarówno swoich obywateli, jak i imigrantów – traktuje się jak głupie bydło.
– Przeszkadza nam, że tych ludzi sprzedaje się w pęczkach po 12,5 tysiąca akurat.
– Przeszkadza nam, że się ich grupuje w jakichś obozach koncentracyjnych. Widziałem już takie na Malcie – tam od trzech lat siedzą uciekinierzy z Libii!
– Przeszkadza nam, że ci „uchodźcy” robią nas w bambuko i śmieją się po kątach z frajerów, którzy im „dadzą”.
– Przeszkadza nam, że wydaje się na nich spore pieniądze. Nie – oczywiście, że nas „stać”, natomiast nie stać nas, by ludzie widzieli, jak demoralizuje się tych uchodźców – kosztem własnych obywateli.
Ludzie sobie takich abstrakcyjnych haseł jak „demoralizacja” nie uświadamiają. Trudno się dziwić, że to zło personifikują sobie w postaci „muzułmanów”. Ale nawet gdyby byli to spokojni Eskimosi, to po umieszczeniu w obozach za drutami i po wydaniu na nich kupy klasy zaczęłyby się protesty antyeskimoskie! My to wiemy. I oczywiście będziemy korzystać z haseł „antyimigranckich” i „antymuzułmańskich” – bo żyjemy w d***kracji, więc trzeba budować siłę nacisku. Ważne, byśmy sami nie uwierzyli, że sedno tkwi w tym, co się skanduje na ulicach. Ale też z drugiej strony trzeba jeszcze pamiętać, że wśród tych uchodźców istotnie większość to muzułmanie. A wśród muzułmanów większość to bynajmniej nie potulni Eskimosi. A wśród nich trafiają się tacy, którzy założą u nas tajną jaczejkę ISIL-u czy Al-Qaidy. Przecież nie musimy tym ryzykować? Oczywiście, że nie musimy. A to, że przy okazji użyje się tych haseł do stworzenia w d***kracji siły politycznej, która zmiecie tych wszystkich polityków, którzy umieją tylko gadać, kraść i kłamać. Kto wie, czy za 20 lat nie będziemy budować pomnika Nieznanego Muzułmanina, który swoim pojawieniem się skatalizował niechęć, jaką żywimy dla tych „polityków”. Co umożliwiło pozbycie się ich! Bóg wybiera sobie różne narzędzia. Raz jest to woda – a raz muzułmanie. Każdy potop jest dobry, jeśli nas od NICH uwolni!
Janusz Korwin Mikke
6 października 2015 Nawet GUS nie oszczędza rządu premier Kopacz
1. W najbardziej gorącym okresie kampanii wyborczej ukazał się raport Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), którego głównym przesłaniem jest stwierdzenie, że przyśpiesza proces wyjazdu Polaków z naszego kraju. Według GUS ten proces wyjazdów Polaków, po pewnym przyhamowaniu w latach 2008-2010, w kolejnych latach znowu przyśpieszył, a w roku 2014 wyjechało aż 124 tysiące osób i w związku z tym za granicą na koniec tego roku przebywało 2 miliony 320 tysięcy Polaków. Najwięcej ciągle wyjeżdża do W. Brytanii (na koniec 2014 roku było tam 685 tysięcy) ale równie dużo do Niemiec (na koniec 2014 roku 611 tysięcy), później jest Irlandia (113 tysięcy) i Holandia (106 tysięcy) w innych krajach unijnych przebywa poniżej 100 tysięcy Polaków.
2. Przypomnijmy tylko, że jest to niestety kontynuacja procesów emigracyjnych z lat ubiegłych. Według danych GUS, na koniec 2013 roku poza Polską przebywało blisko 2 miliony 200 tysięcy naszych obywateli, którzy wyemigrowali od momentu otwarcia granic w maju 2004 roku, po wejściu naszego kraju do UE. Wyjeżdżają głównie ludzie młodzi. Na ponad 2 mln Polaków, którzy opuścili nasz kraj w ostatnich latach, około 1,4 mln to ludzie do 39 roku życia w tym blisko 230 tysięcy to dzieci do 15 roku życia (a więc wyjeżdżają całe rodziny). Jak wyliczył GUS najliczniejszą grupą pośród ponad 2 mln emigrantów z Polski to ludzie w wieku 25-34 lata, których jest blisko 730 tysięcy, a więc ponad 1/3 wszystkich tych korzy wyjechali z naszego kraju. Jest to grupa, która rekrutuje się z roczników, w ramach których łącznie w Polsce przyszło na świat 6 milionów 850 tysięcy dzieci, co oznacza, że wyemigrowało z Polski 10,6% wszystkich urodzonych wtedy osób.
3. Ale to niestety nie koniec, niepomyślnych danych związanych z emigracją Polaków. Według badań prowadzonych z kolei przez prof. Krystynę Iglicką, eksperta polskiego rządu ds. polityki migracyjnej, wyjazdy z Polski, trwają i będą trwały nadal. Według tych badań w kolejnych 5 latach jeżeli nie zmieni się w sposób zasadniczy polityka rządu wobec młodego pokolenia, wyjedzie z Polski na stałe jeszcze przynajmniej od 500 do 800 tysięcy młodych ludzi. Z przeprowadzonych ankiet wśród ludzi młodych wynika bowiem, że aż 64% z nich uważa, że tylko praca i życie za granicą, stwarza dla nich jakąkolwiek szansę na przyszłość, możliwość założenia rodziny i zdobycia mieszkania. Pozostanie w Polsce nie daje nawet nadziei na osiągnięcie tego wszystkiego w dającej się przewidzieć przyszłości.
4. Wszystkie te informacje GUS zaprzeczają głównemu przesłaniu kampanii wyborczej Platformy, że po 8 latach rządów tej partii w Polsce „jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej”. Nie przekonuje szczególnie młodych Polaków ani zawołanie rządzących „Polska w budowie” ani nowe hasła premier Kopacz „słucham, rozumiem, pomagam”, wreszcie ostatnie deklaracje, że teraz to już Polacy powinni odczuć „poważną poprawę w swoich portfelach”. Wyjeżdżają za granicę, nie tylko z nadzieją na znalezienie lepiej płatnej pracy ale w poszukiwaniu stabilizacji, która pozwala poważnie myśleć o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci. Informacja GUS-u przyszła w najgorszym dla premier Kopacz okresie, tak się stara, objeżdża Polskę razem z ministrami (dzisiaj zawitała do Bydgoszczy i Torunia), rzuca nowymi obietnicami „na prawo i lewo”, a tu masz ci los, taki pasztet, Polacy chcą być jak najdalej od tego co zafundowały im 8-letnie rządy Platformy i PSL-u. Kuźmiuk
Islamski imigrant Mam spuchnięte jądra Macie dać mi kobietę "Mam spuchnięte jądra", "jest nas 400, jak zaprosić dziewczynę". Uchodźcy domagają się seksu i warunków,by go uprawiać”...” Spędziłem trzy dni w szpitalu, bo to jest problem – mówi jeden z nich. Na pytanie dziennikarki co jest tym problemem uchodźca pokazując swoje krocze powiedział – Tu, tu jest problem. Moje jądra były bardzo duże (spuchnięte). Lekarz powiedział mi żebym uprawiał seks z kimkolwiek, albo zrobił cokolwiek – stwierdził mężczyzna. „..(źródło )
SEKS A PRAWA CZŁOWIEKA Deklaracja Praw Seksualnych Declaration of Sexual Rights
W 1997 roku, podczas 13 Światowego Kongresu Seksuologii w Walencji opracowano dokument, zawierający definicję seksualności człowieka oraz listę 11 praw seksualnych. Deklaracja Praw Seksualnych została następnie przyjęta przez Światowe Towarzystwo Seksuologiczne (World Association for Sexual Health) podczas 14 Światowego Kongresu Seksuologii w Hongkongu. W 2002 roku Powszechna Deklaracja Praw Seksualnych otrzymała rekomendację Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Oficjalną publikację możecie znaleźć na stronie Światowego Towarzystwa Seksuologicznego: Declaration of Sexual Rights (wersja najnowsza, zrewidowana z 2014 roku).
Prawa seksualne stanowią fundamentalne i uniwersalne prawa człowieka. Zgodnie z treścią Deklaracji Praw Seksualnych, seksualność to integralna część osobowości każdego człowieka. Jej rozwój uzależniony jest od zaspokojenia podstawowych potrzeb, takich jak: potrzeba kontaktu z drugą osobą, intymności, wyrażania własnych emocji, przyjemności, czułości oraz miłości. Seksualność jest pojęciem odnoszącym się do relacji pomiędzy jednostką a otoczeniem społecznym. Dopiero pełny rozwój w sferze seksualnej pozwala na osiągnięcie dobrostanu w wymiarze indywidualnym, interpersonalnym lub społecznym. Musimy pamiętać, że jeśli zdrowie jest fundamentalnym prawem człowieka to takim samym fundamentalnym prawem jest jego zdrowie seksualne. Aby seksualność człowieka czy społeczeństwa zdrowo się rozwijała, następujące prawa seksualne muszą być powszechnie uznawane, respektowane i szanowane:
1. Prawo do wolności seksualnej
Każdy powinien mieć możliwość wyrażania w pełni swojego seksualnego potencjału. Oczywiście za wyjątkiem sytuacji gdy mamy do czynienia z jakąkolwiek formą seksualnego przymusu, wykorzystania czy nadużycia – bez względu na czas czy sytuację życiową.
2. Prawo do odrębności, integralności i bezpieczeństwa cielesnego
Obejmuje ono niezależność w zakresie podejmowania decyzji odnośnie własnego życia seksualnego. Każdy człowiek powinien zachowywać się zgodnie z własną moralnością i obowiązującą etyką społeczną. Ważną kwestią jest posiadanie kontroli nad własnym ciałem i czerpanie przyjemności z doznań cielesnych. Prawo to gwarantuje ponadto wolność od bycia torturowanym, okaleczanym czy doznawania jakiejkolwiek innej przemocy.
3. Prawo do seksualnej prywatności
Człowiek ma prawo do własnych decyzji i zachowań w sferze intymnej pod warunkiem, że nie naruszają one seksualnych praw innych osób.
4. Prawo do seksualnej równości
Odwołuje się ono do wolności człowieka od wszelkiego rodzaju dyskryminacji niezależnie od płci, orientacji seksualnej, wieku, rasy, klasy społecznej, religii ani fizycznej lub emocjonalnej niepełnosprawności.
5. Prawo do seksualnej przyjemności
Przyjemność seksualna, włączając zachowania autoerotyczne, jest źródłem fizycznego, psychologicznego, intelektualnego oraz duchowego dobrostanu.
6. Prawo do emocjonalnego wyrażania własnej seksualności
Seksualna ekspresja nie odnosi się wyłącznie do erotycznej przyjemności czy aktu seksualnego. Człowiek może wyrażać swoją seksualność poprzez komunikowanie się z innymi, swobodne wyrażanie swoich uczuć a także poprzez dotyk i miłość.
7. Prawo do swobodnych kontaktów seksualnych
Każdy ma prawo zawarcia związku małżeńskiego lub też nie. Może się rozwieść i ustanawiać inne formy związków seksualnych opartych na odpowiedzialności.
8. Prawo do podejmowania wolnych i odpowiedzialnych decyzji w kwestii posiadania dzieci
Ludzie mogą sami decydować o tym, czy chcą mieć potomstwo czy nie. Podejmują także samodzielne decyzje odnośnie liczby dzieci i różnicy wieku pomiędzy nimi. Prawo to mówi również o swobodnym dostępie do środków regulacji płodności.
9. Prawo do informacji związanych z seksualnością, opartych na badaniach naukowych
Ważne, aby badania dotyczące seksualności przeprowadzano w sposób rzetelny i etyczny. Naukowe informacje powinny być ponadto rozpowszechniane na różnych poziomach społecznych.
10. Prawo do wszechstronnej edukacji seksualnej
Edukacja seksualna jest złożonym procesem, który rozpoczyna się tuż po narodzinach i trwa przez całe nasze życie. Aby była pełna i wszechstronna muszą być w nią zaangażowane wszystkie instytucje społeczne.
11. Prawo do seksualnej opieki zdrowotnej „..(źródło )
Kurs profesjonalnej prostytutki dla niepełnosprawnych...”...”: W Bawarii można przejść szkolenie ze „świadczenia pomocy osobom niepełnosprawnym”. O co chodzi? O współżycie seksualne za pieniądze… z osobami upośledzonymi psychicznie i fizycznie. O sprawie donosi portal pch24.pl za Suddeutsche Zeitung.”..”.Po odbyciu kursu w Norymberdze kobiety będą świadczyć usługi dla osób niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo, za które każdorazowo pobierać będą 150 euro.”..”Ideę szkolenia i świadczenia takich usług popierają niektórzy pracownicy socjalni. Jeden z nich o imieniu Kurt mówi, że zdał sobie sprawę z potrzeb seksualnych osób niepełnosprawnych pracując jako dyrektor zakładu dla upośledzonych umysłowo.”...”Jak zauważa szefowa organizacji Pro Familia uruchomienie kursu jest konieczne, ponieważ „szczególnie w Bawarii potrzeba odpowiednich i wykwalifikowanych ludzi do pracy w tej dziedzinie”. Od początku lat 90. w Niemczech trwa walka o dopuszczenie prostytutek do osób niepełnosprawnych. Prym w tej rewolucji wiedli terapeuci, którzy początkowo namawiali do zapewnienia osobom upośledzonym masaży seksualnych itd. Prostytucja w Niemczej jest legalna i traktowana na równi z innymi „profesjami”. „..(źródło)
Ryszard Surmacz "Obecna walka idzie o nowy podział świata"...”Od kilkuset lat Polska nie może przezwyciężyć trzech najważniejszych czynników: 1. krzyżowego totalitarnego uzależnienia od Rosji i Niemiec (przejściowo Austrii), 2. obojętności lub interesowności Zachodu, 3. braku znaczących sojuszników w ramach własnej cywilizacji. „..”Odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje dał Norman Davies zauważając, że Polska w swoich dziejach stworzyła „prawie cywilizację”. I tu angielski historyk dotknął sedna. Przekładając to na język polityczny zapis ten należałoby rozumieć bardzo prosto: 1. nie należymy do klubu i nigdy należeć nie będziemy, bo nikogo nie kolonizowaliśmy, 2. skoro nie kolonizowaliśmy, to nie mamy wspólnych czynów i myśli. I koniec. Natomiast w praktyce wygląda to jeszcze gorzej: kiedy Zachód mieczem podbijał kolonie, my tworzyliśmy swoją „prawie cywilizację” w oparciu o miłość (patrz dokument Unii Lubelskiej). Dysonans tych dwóch przestrzeni okazał się tak duży, że wyszliśmy na pożytecznych (lub niebezpiecznych) idiotów – bo w inny sposób poszerzaliśmy cywilizację, a oni na pragmatyków – bo pomogli wykończyć naszą i utrzymali swoją. I w taki oto sposób znaleźliśmy się pomiędzy Niemcami a Rosją, a wiec podobnymi do siebie dwoma państwami, którym przeszkadzaliśmy swoim istnieniem. Niechcący, przy okazji rozmyliśmy też granicę cywilizacyjną. Rzecz jednak w tym, że większość współczesnych Polaków nie rozumie o co mają pretensje do nas sąsiedzi, bo nie zna dzieła swoich przodków. Nie rozumie, że Polska okresu jagiellońskiego wniosła bardzo istotny wkład w kulturę europejską, a okres zaborów państwom zaborczym wystawił moralny rachunek, którego niemogą ani zaakceptować, ani nawet zrozumieć. Zostaliśmy bowiem ukarani za odmienność i śmiałość koncepcji, która jest podstawą tejże samej cywilizacji łacińskiej. I tak pozostało, bo państwom kolonizującym, kolonialne zyski jeszcze dziś przysłaniają właściwe prognozy rozwojowe.”..”I już w 1939 r. największym wrogiem okazała się właśnie ta busola, która była elementem naszej „prawie cywilizacji”. To ona była przedmiotem głównego ataku Niemiec i Rosji. Dlatego głównie inteligencja w pierwszej kolejności musiała ginąć w Oświęcimiach i Katyniach, a po zakończeniu II wojny w komunistycznych więzieniach. Z dzisiejszego punktu wodzenia dostrzegamy, że było to mordowanie całej wspólnej cywilizacji przy pomocy drugiej, obcej cywilizacji. „...”Przedwojenny wicepremier i minister gospodarki Eugeniusz Kwiatkowski, którego wcześniej na tym portalu cytowałem, o stosunkach polsko-niemieckich za czasów piastowskich pisze:Jedynie Polska mogła zaszczepić nową kulturę i nową wiarę [chrześcijańską – R.S.] za zgodą […]. Krzyżacy musieli to uczynić mieczem […] i na walce musieli oprzeć swe bezwzględne prawa zdobywcy” („Dysproporcje…”, Kraków 1932, s. 27).”..”Wojciech Wasiutyński, którego również tu wcześniej cytowałem, idzie dalej i zauważa, że:ktokolwiek spojrzy na ten odrębny obszar na mapie [Europę Środkową – R.S.], widzi, że tylko dwa czynniki są dość silne, aby mogły go zorganizować – Niemcy i Polska (Dzieła zebrane, Gdańsk 1999, t. 1, s. 34).”..”Od siebie dodam, że kto panuje nad ziemiami odzyskanymi, ten panuje nas Polską; kto panuje nad Polską, ten panuje nad całą Europa Środkowo-Wschodnią (R. Surmacz, Geopolityka, Lublin 2008, s. 109). Okazuje się, że myśli te nie tracą na aktualności, ponieważ Victor Orbàn będąc dwukrotnie w Warszawie przypomniał nam obowiązek tego przewodnictwa. Konkluzja jest więc prosta, co służy Niemcom, nie służy Europie, a szczególnie Europie Środkowo-Wschodniej. „...”Utrzymanie niemieckiej hegemonii w Europie ściśle wiąże się z zapewnieniem własnemu społeczeństwu kastowości i spokojnego bytu, a także odpowiedniej ilości rąk do pracy. „Über alles” wymaga dużego koła zamachowego i nowego mitu, najlepiej na miarę amerykańskiego, którym będzie można zarządzać. Ale, jak wykazali Kwiatkowski i Wasiutyński naturalna wersja niemieckiej ekspansji na terenie Europy Środkowo-Wschodniej ma charakter nienaturalny, ponieważ nie może być utrzymana bez użycia siły. A podporządkowanie tego terenu jest niezbędne dla jakiejkolwiek niemieckiej ekspansji na zewnątrz. Niemcy mają od wieków ten sam problem: być albo ponad wszystkich, albo równoprawnym partnerem Europy – dziś UE. „..(źródło )
„Żydowska szkoła w Londynie naucza 3 latków, że „nie-żyd” to „Zło”...”Dziennikarze brytyjskiego „The Independent” ujawnili szokujące materiały dydaktyczne z żydowskiej szkoły w północnym Londynie. W szkole dla żydowskich chłopców Bejt Rochel dzieci w wieku od 3 lat uczy się historii holokaustu oraz porównuje się gojów (nie-żydów) do nazistów.”...”Dziennikarze The Independent przetłumaczyli z języka Yiddish na język angielski test z pytaniami i odpowiedziami jakie otrzymują dzieci w żydowskiej szkole dla chłopców. Dzieci od 3 roku życia muszą odpowiadać na pytania związane z żydowskimi świętami i holokaustem.Przykłady pytań oraz odpowiedzi zaznaczonych jako prawidłowe, które zszokowały brytyjskich dziennikarzy:
Pytanie:
„Co źli goje (nie-żydzi) robili z synagogami i żydowskimi szkołami?”
Poprawna odpowiedz:
„Palili”
Pytanie:
„Co goje (nie-żydzi) chcieli uczynić z wszystkimi Żydami?”
Poprawna odpowiedz:
„Zabić ich”
Brytyjscy dziennikarze wyrazili swoje zaniepokojenie nauczaniem w żydowskich szkołach:„tego typu nauczanie dzieci na podstawie wydarzeń z przeszłości prowadzi do ekstremizmu oraz sprawia, że dzieci żyją w ciągłym stresie i strachu przed wydarzeniami z przeszłości oraz traktują z pogardą wszystkich nie-żydów.”...(źródło )
Zderzenie cywilizacji (ang. The clash of the civilisations) – teoria geopolityczna politologa Samuela Huntingtona powstała na początku lat 90. dwudziestego wieku, zasygnalizowana w artykule pt. „Zderzenie cywilizacji?” (1993) w „Foreign Affairs”[1], a następnie szerzej opisana w książce pod nieco zmienionym i rozwiniętym tytułem „Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego” (1996). Zrezygnowanie ze znaku zapytania miało zaznaczyć, iż autor powyższego paradygmatu utwierdził się w przekonaniu, że mamy do czynienia z konfliktem cywilizacji.Huntington twierdzi, że obecnie może dochodzić do poważnych konfliktów pomiędzy poszczególnymi cywilizacjami. Dowodzi, że w okresie po zakończeniu zimnej wojny, kiedy to przyczyną konfliktów były spory ideologiczne, na pierwsze miejsce powrócą spory kulturowe. Uważa on ponadto, że Cywilizacja Zachodu systematycznie traci swoje wpływy we współczesnym świecie. Aby zapobiec jej marginalizacji, musi dojść do pojednania i ściślejszej współpracy dwóch najważniejszych ogniw tej cywilizacji – Europy i Stanów Zjednoczonych.Według Huntingtona priorytetem współczesnej polityki międzynarodowej powinno być ograniczanie i zwalczanie wpływów chińskich i islamskich na arenie międzynarodowej, które są potencjalnym zagrożeniem dla świata zachodu”..(źródło )
Romuald Szeremietiew „Od pewnego czasu w gronach analityków i znawców polityki międzynarodowej pojawiają się głosy, że Europa znowu może być miejscem sprzecznych interesów prowadzących do konfliktów, podobnych do tych z przeszłości. Wydaje się, ze w interesie odpowiedzialnego kształtowania relacji między narodami leży, aby Europa Środkowa także z racji takich obaw stała się mocnym ogniwem spajającym europejski system. Dlatego też Rzeczpospolita, jako związek Polaków, Białorusinów i Ukraińców powinna wrócić na polityczną mapę świata.Taką potrzebę powinniśmy uświadamiać odwołując się do doświadczeń z przeszłości.Amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie” przedstawił europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej między latami trzydziestymi a pięćdziesiątymi reżimy Stalina i Hitlera wymordowały co najmniej 14 milionów ludzi. W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej. Bez wątpienia to jej brak umożliwił ludobójstwo ludności białoruskiej, estońskiej, litewskiej, łotewskiej, polskiej, ukraińskiej, żydowskiej. Zarówno Stalin jak i Hitler mordowali narody Rzeczypospolitej. Rzeczypospolitą trzeba odbudować także przez pamięć dla tych ofiar.” …..(więcej)
„Prostytucja prawem człowieka – uważa Amnesty International”..”W ubiegły weekend działacze międzynarodowej organizacji broniącej szeroko pojętych praw człowieka zjechali się do Dublina. Przedstawiciele 80 sekcji krajowych Amnesty International zlecili Zarządowi Międzynarodowemu opracowanie planu walki z dyskryminacją prostytutek. Możliwość kupowania usług seksualnych jest zdaniem aktywistów prawem człowieka.”..(źródło)
„Więźniowie z Nysy (województwo opolskie) poskarżyli się do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, że w ich zakładzie nie ma tzw. pokoju intymnego, w którym mogliby uprawiać seks ze swoimi kobietami. „..”W związku ze skargami tych osadzonych Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła się do dyrektora Zakładu Karnego w Nysie z prośbą o informację, czy udzielane są tam zezwolenia na widzenie w oddzielnym pomieszczeniu, bez osoby dozorującej. Zapytaliśmy także, czy przyznając zgodę na takie widzenie, zapewniane są warunki do kontaktów intymnych pomiędzy osadzonymi i ich partnerami - usłyszeliśmy w fundacji helsińskiej.Intymne pomieszczenie z łóżkiem potrzebne od zaraz”..(źródło )
Mój komentarz Gdzieś w internecie wyczytałem kontrowersyjną tezę, że prawdziwym człowiekiem, istota ludzką z etycznego punktu widzenia jest Polak katolik , Polka , katoliczka. Związane to jest z takimi cechami rozwiniętego w pełni człowieka jak samodoskonalenie , umiejętność samo poświecenia dla dobra innych, kontroli instynktów i popędów , zdolność do zawierania i utrzymywania długoletnich związków, , umiejętność stworzeni trwałej rodziny , dotrzymywania przysięg , powstrzymywania się od niszczenia cudzych rodzin , od krzywdzenia innych , zdolnych do życia w rodzinie bez przemocy, do szanowani innych religii, zdolnych do tolerancji religijnej . Kiedy czytamy ,że muzułmanin , który zostawił gdzieś tam żonę domaga się niczym zwykłe zwierzę, aby mu dostarczono ,niczym jakąś psia sukę , kobiety , bo musi zaspokoić instynkt , kiedy czytamy manifest lewacki, który zaspakajanie instynktu seksualnego , jeśliby to nawet miało rozbić rodzinę, skrzywdzić dzieci , nazywa podstawowym prawem człowieka to przychodzi mi od razu do głowy ten kontrowersyjny tekst , którego autor uważa Polaków za ludzi, za w pełni rozwinięte istoty ludzkie, a takich jak ten muzułmanów czy lewactwo za zwierzęta . Czyżby rzeczywiście rację mieli ci , którzy twierdzą ,ze Polacy zbudowali unikalną , niezwykle wyrafinowaną etycznie i intelektualnie cywilizację, która wyprzedziła prymitywną , zwierzęcą lewacką cywilizację Zachodu oraz cywilizację Państwa Islamskiego Marek Mojsiewicz
Program sodomickiego lobby ogłoszony W koszmarnej powieści żydowskiego pisarza Edwarda Kazakiewicza „Wiosna nad Odrą” - powieść jest koszmarna, jakby ją pisał sam pan red. Adam Michnik; schematyczna aż do obrzydzenia i ociekająca fałszywym patosem. Na przykład oficer kierujący ogniem artylerii, wykrzykuje komendy: „w legowisko faszystowskie – ognia!”, a z kolei spiżowy generał Sizokryłow, członek Rady Wojennej, wyruszywszy na przechadzkę, wysłuchuje monologu zacukanego rudowąsego żołnierza, który kończy swój wywód westchnieniem: „Stalinowi dzięki!” - więc w tej koszmarnej powieści jest scena, jak to Adolf Hitler, próbuje podtrzymać złudzenie dowodzenia rozpadającą się armią, a w wolnych od tych napadów aktywizmu chwilach projektuje ordery, jakie będzie rozdawał po ostatecznym zwycięstwie i zastanawia się, jaką ulicę w Berlinie nazwać imieniem generała Wencka, z którym związał nadzieję na przełom. W ubiegłym roku porównywanie tej sceny z rozpoczynającym się Synodem poświęconym rodzinie byłoby jeszcze nieuprawnione, ale teraz, gdy granice Europy trzeszczą i pękają pod naporem dziesiątek tysięcy młodych muzułmanów, a na głównego obrońcę przed Kalifatem z powodzeniem kreuje się zimny rosyjski czekista Putin – już wygląda na bardziej uzasadnione. O tej rozpaczliwej dekadencji świadczą „kontrowersyjne problemy”, jakimi ma zająć się Synod: rola sodomitów w Kościele i dopuszczenie do Komunii św. osób rozwiedzionych, które żyją w ponownych związkach. Tuż przed Synodem przewielebny ksiądz Charamsa z watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary (któż go tam wsadził, któż go przedtem tak efektownie prowadził po szczeblach duchownej kariery?) przedstawił 10-punktowe ultimatum dla Kościoła, dając do zrozumienia, że nie jest w swoich żądaniach osamotniony – i ja mu wierzę, bo zarówno w jego karierze, tupecie z jakim wystąpił, no i momencie, w którym uznał za stosowne się ujawnić, nie ma przypadków, są tylko znaki. Konkretnie jeden znak – że mianowicie przewielebny ksiądz Charamsa jest wierzchołkiem góry lodowej, a jego ultimatum – programem sodomickiego lobby, które, dotychczas tolerowane w stanie duchownym, przeniknęło do gremiów decyzyjnych i próbuje cały Kościół przekształcić na swój obraz i podobieństwo. Sodomitom najwyraźniej już nie wystarcza dotychczasowa tolerancja – teraz przechodzą do ofensywy, niczym współobywatele Lota z Sodomy Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, toteż lektura ultimatum przedstawionego przez przewielebnego księdza Charamsę pokazuje ponad wszelką wątpliwość, że zarówno on sam, jak i wszyscy podzielający jego poglądy i pragnienia, nie wierzą już w żadnego Boga. W ultimatum bowiem nie ma nawet cienia refleksji, co na temat sodomii i gomorii sądzi Pan Jezus – a przecież znalezienie w Ewangelii odpowiednich deklaracji Syna Bożego nie przekracza możliwości umysłu ludzkiego – zwłaszcza możliwości umysłu teologa wprowadzonego do darkroomu pod nazwą Kongregacji Nauki Wiary. Przeciwnie – jest tam punkt z żądaniem zmiany Katechizmu Kościoła tak, aby sodomici poczuli się wreszcie udelektowani. Skoro tak, to tylko patrzeć, jak zażądają odwołania Pana Boga – bo kto to widział, żeby Pan Bóg ośmielił się sprzeciwiać sodomitom? Nie ma już zatem powodu, by dopiero „obawiać się” rozłamu w Kościele. On dokonał się już dawno i kto wie, czy to nie smród rozkładu nim spowodowany skłonił papieża Pawła VI do spostrzeżenia, iż „swąd szatana przez jakąś szczelinę przeniknął do Świątyni Pańskiej”. Myślę, że dzisiaj tę „szczelinę” możemy już zlokalizować. To szczelina między pośladkami sodomitów, którzy bezpośrednio po zrobieniu laski swoim partnerom albo ustawieniu się w „pozycji służebnej”, przystępują do ołtarza Chrystusowego, by celebrować misterium Ciała i Krwi Pańskiej. Tu nie pora na żadną kunktatorską taktykę. Najwyższy czas by ten, który przyjął na siebie ten obowiązek, przypomniał i sobie i innym wskazówkę Pana Naszego Jezusa Chrystusa o obcięciu ręki, nogi, czy wyłupieniu oka – i żelazną miotłą usunął ze stanu duchownego sodomitów podobnie, jak Pan Jezus batogiem przepędził ze świątyni przekupniów. Stanisław Michalkiewicz