William Barclay
LIST ŚW. JUDY
Poznań 2002
Tłumaczył: Konstanty Wiazowski
Wydanie poprzednie ukazało się nakładem
Wydawnictwa „Słowo Prawdy” w 1982 r.
Redakcja: Adam Ciorga
WPROWADZENIE DO LISTU ŚW. JUDY
Trudny i zaniedbany List
Ogólnie należy stwierdzić, że dla większości współczesnych czytelników mały List Judy sprawia większe zakłopotanie niż zbudowanie. Są w nim dwa, dobrze znane wszystkim, wiersze, stanowiące końcową doksologię:
„A temu, który was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały, jedynego Boga, Zbawicielowi naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, niech będzie chwała, uwielbienie, moc i władza przed wszystkimi wiekami, teraz, i po wszystkie wieki. Amen.”
Jednak poza tymi dwoma wielkimi wierszami List Judy dla większości jest mało znany i bardzo rzadko czytany. Istotna trudność tego Listu tkwi w tym, że jego główne tło, główne myśli, obrazy i cytaty są nam zupełnie obce. Mimo to jest on mocnym uderzeniem dla tych, którzy czytają go po raz pierwszy. Jest on głosem trąbki wzywającej do obrony wiary. Moffatt nazywa List Judy „ognistym krzyżem budzącym zbory”. Zaś J. B. Mayor, jeden z największych jego wydawców, powiedział: „Z wyjątkiem początku i końca jest to bardziej dziwny niż budujący List”.
Z tego właśnie powodu powinniśmy się zabrać do solidnego studiowania tego Listu. Jeżeli bowiem zrozumiemy myśl Judy i dokładnie przyjrzymy się sytuacji, w jakiej został on napisany, List ten stanie się jednym z najciekawszych dokumentów pierwotnego Kościoła, List, który nigdy nic nie stracił na aktualności. W historii Kościoła były takie okresy, szczególnie w czasie przebudzeń, gdy List Judy stawał się najbardziej aktualną księgą Nowego Testamentu. Zwróćmy więc uwagę na ogólną treść tego Listu, pozostawiając jego szczegóły na później.
Przeciwstawianie się zagrożeniu
Najpierw Juda zamierzał napisać rozprawę na temat wspólnej wiary wszystkich chrześcijan, jednak odłożył to zadanie w związku z tym, że do zboru wkradli się pewni ludzie, których zachowanie i słowa zagrażały istocie i podstawom chrześcijańskiego Kościoła (w. 3). W takiej sytuacji bardziej chodziło o obronę chrześcijańskiej wiary, aniżeli o jej wyjaśnienie. Ludzie ci, zasłaniając się łaską Bożą, otwarcie praktykowali niemoralny styl życia i przez to zapierali się jedynego Boga i Pana Jezusa Chrystusa (w. 4). Głosili więc herezję i prowadzili niemoralne życie.
Ostrzeżenia
Przeciwko tym ludziom Juda kieruje swoje ostrzeżenia. Niech przypomną sobie los Izraelitów. Zostali oni wyzwoleni z niewoli egipskiej, lecz ze względu na swoją niewiarę nie mogli wejść do Ziemi Obiecanej (w. 5). Wzmianka ta odnosi się do tekstu w 4 Mjż 13,26-14,29. Po otrzymaniu łaski Bożej człowiek może ją stracić, a wraz nią i wieczne zbawienie, jeżeli pogrąży się w nieposłuszeństwie i niewierze. Niektórzy aniołowie, uczestnicy chwały niebios, zstąpili na ziemię i swoją pożądliwością zwodzili córki ludzkie (1 Mjż 6,2). Teraz są oni trzymani w wiecznych pętach w ciemnicy w oczekiwaniu na wielki dzień sądu (w. 6). Kto buntuje się przeciwko Bogu, musi oczekiwać na sąd. Mieszkańcy Sodomy i Gomory ulegli pożądliwościom i nienaturalnym instynktom, dlatego ich śmierć w ogniu jest straszliwym ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy postępują podobnie (w. 7).
Złe życie
Ludzie ci ulegają zwodniczym urojeniom, kalają grzechem swoje ciała i bluźnią aniołom (w. 8). Tymczasem archanioł Michał nie odważył się wypowiedzieć złego słowa nawet przeciwko upadłym aniołom. Gdy szatan starał się przeszkodzić mu w pochowaniu ciała Mojżesza, roszcząc sobie prawo do tego ciała, Michał nie odważył się powiedzieć złego słowa nawet przeciwko szatanowi i to w takiej sytuacji, a jedynie oświadczył: „Niech cię Pan potępi” (w. 9). Aniołów należy szanować, nawet złych i wrogo usposobionych. Ludzie źli potępiają wszystko, czego nie potrafią zrozumieć, a rzeczy duchowe są poza zasięgiem ich zrozumienia. Natomiast rozumieją oni swoje cielesne instynkty i jak nierozumne zwierzęta ulegają im (w. 10).
Są oni podobni do Kaina, cynika i mordercy; są podobni do Balaama, który dla własnego zysku prowadził lud do grzechu; są podobni do Koracha, który zbuntował się przeciwko legalnemu autorytetowi Mojżesza i został pochłonięty przez ziemię (w. 11).
Ludzie ci są podobni do skał podwodnych, o które rozbijają się okręty. Tworzą oni kliki i w ten sposób burzą chrześcijańską społeczność, zwodzą innych swymi obietnicami, są podobni do chmur, które nie przynoszą oczekiwanego deszczu; są jak płytko zakorzenione drzewa, które nie dają owocu. Jak wzburzone fale wyrzucają na brzeg różne nieczystości, tak oni wyrzucają z siebie bezwstydne postępki; są oni podobni do nieposłusznych gwiazd, które wykraczając ze swoich orbit wpadają w najgłębsze ciemności (w. 13). Dawno temu prorok Enoch mówił o tych ludziach i prorokował o ich losie (w. 15). Szemrzą oni przeciwko legalnemu autorytetowi i zasadom dyscypliny, tak jak szemrał lud izraelski przeciwko Mojżeszowi na pustyni; nie są zadowoleni z tego, co Bóg im przeznaczył, stale ulegają swoim pożądliwościom, ich mowa stale jest pełna arogancji i zarozumialstwa, są pochlebcami kierującymi się własną korzyścią (w. 16).
Słowo do wiernych
Po gwałtownym skarceniu ludzi złych, Juda zwraca się do wiernych. Ci wierni mogli spodziewać się takiej sytuacji, ponieważ apostołowie Jezusa Chrystusa przepowiedzieli pojawienie się tego rodzaju szyderców (w. 18-19). Obowiązkiem prawdziwego chrześcijanina jest budowanie swego życia na fundamencie najświętszej wiary, uczenie się modlitwy w mocy Ducha Świętego, pamiętanie o warunkach przymierza, do którego został on powołany przez miłość Bożą oraz oczekiwanie na miłosierdzie Jezusa Chrystusa (w. 20-21).
Jeżeli chodzi o ludzi nieprawidłowo myślących i ryzykujących życiem - wciąż wahających się można jeszcze zbawić z litości, innych należy wyrwać jak głownie z płonącego ogniska; w tej ratowniczej działalności chrześcijanin powinien kierować się strachem Bożym, musi kochać grzesznika jednocześnie nienawidząc grzechu i unikając zanieczyszczenia grzechem (w. 22-23).
Przez cały czas będzie przebywać w nim moc Boża, która zachowa go od upadku i postawi go nieskalanym i pełnym radości przed obliczem swego Zbawiciela (w. 24-25).
Heretycy
Kim byli heretycy, których Juda tak gwałtownie atakuje, jakie były zasady ich wiary i postępowania? Juda nie wspomina o tym. Nie był on teologiem, lecz, jak powiada Moffatt, „prostym, uczciwym przełożonym zboru”. „Raczej demaskuje on aniżeli definiuje” heretyków. Nie oczekuje on dyskusji czy odpowiedzi na swoje zarzuty, ponieważ pisze jako ten, „który wie, że oburzenie mówi więcej niż argumentacja”. Z samego Listu dowiadujemy się o trzech rzeczach odnośnie do tych heretyków.
1. Byli oni antynomistami. Antynomiści istnieli w każdym okresie historii Kościoła. Są to ludzie, którzy wypaczają łaskę. Ich zdaniem prawo jest martwe i dlatego są oni pod łaską. Przepisy prawa mogą oni stosować do innych ludzi, ale nigdy wobec siebie. Uważają oni, że mogą czynić to, co chcą. Łaska jest ponad wszystkim, może ona przebaczyć każdy grzech; im więcej grzechu, tym więcej łaski (Rz 6). Ciało nie ma żadnej wartości, ważna jest wewnętrzna strona człowieka. Wszystkie rzeczy należą do Chrystusa i dlatego wszystkie rzeczy należą też i do nich. Dlatego nic nie jest dla nich zakazane.
A więc heretycy ci łaską Bożą usprawiedliwiają swoją jawną niemoralność (w. 4); nawet oddają się bezwstydnym, przeciwnym naturze praktykom, jak czynili to mieszkańcy Sodomy (w. 7). Ludzie ci kalają swoje ciała wcale nie myśląc o grzechu (w. 8). Ich życiem kierują brutalne instynkty (w. 10). Zmysłowy sposób życia tych ludzi rzuca cień na zborowe uczty miłości (w. 12). Ludzie ci kierują się wyłącznie swoimi pożądliwościami (w. 16).
Współczesne przykłady dawnej herezji
Rzeczą niezwykłą, a jednocześnie tragiczną jest fakt, że w ciągu całej swojej historii Kościół nigdy nie uwolnił się od herezji antynomizmu, która szczególnie szerzyła się wtedy, gdy na nowo odkrywany był cud łaski.
W siedemnastym wieku herezja ta pojawiła się wśród tak zwanych rantersów, którzy wyznawali panteizm i antynomizm. Panteista wierzy, że wszystko jest Bogiem, dosłownie wszystko należy do Chrystusa, który jest końcem zakonu, prawa. Mówili oni o Chrystusie „wewnątrz nich”, nie zwracając żadnej uwagi na zbór czy jego służbę, pomniejszali przy tym rolę Pisma Świętego. Jeden z nich, zwany Battomley, pisał: „Nie jest bezpieczną rzeczą zwracanie się do Biblii, by dowiedzieć się co inni zaczerpnęli z umysłu Bożego, lepiej natomiast jest przysłuchiwać się głosowi Bożemu wewnątrz mnie i iść za jego nauką”. Gdy George Fox zarzucił im rozwiązłe praktyki, odpowiadali: „Jesteśmy Bogiem”. Może to brzmieć bardzo roztropnie, ale - jak powiadał Jan Wesley - najczęściej kończy się to „cielesną ewangelią”. Dowodzili oni, że „przysięganie, cudzołóstwo, pijaństwo i oszukaństwo nie są grzechem, o ile osoba popełniająca te czyny nie uważa je za grzeszne”. Gdy Fox znalazł się w więzieniu w Charing Cross, ludzie ci odwiedzili go, lecz głęboko gorszyli oferując alkohol i tytoń. W jego obecności wypowiadali przysięgi, a gdy napominał ich, usprawiedliwiali się tym, że Abraham, Jakub, Józef, Mojżesz, kapłani i aniołowie, wszyscy przysięgali. Na to Fox odrzekł: „Ten, który był przed Abrahamem, nakazał: Nie przysięgajcie”. Richard Baxter tak powiadał o nich: „Przyswoili oni sobie piekielną naukę libertynizmu, która doprowadziła ich do tak obrzydliwie brudnego życia; uważali oni... że Bóg nie zważa na postępowanie zewnętrznego człowieka, a jedynie na serce, że dla czystego wszystko jest czyste (nawet rzeczy zakazane), a więc przyzwolone przez Boga; wypowiadali oni niezwykle bluźniercze słowa, a wielu z nich publicznie oddawało się rozpuście... Wyjątkowa rozwiązłość moralna tej sekty przyczyniła się do szybkiego jej zniknięcia”. Na pewno wielu rantersów było niezdrowych umysłowo, wielu było świadomie złośliwymi sensualistami, lecz wielu z nich na pewno było ludźmi szczerymi, którzy zostali sprowadzeni na bezdroża opacznego rozumienia łaski i wolności od zakonu.
Później Jan Wesley miał kłopoty z antynomistami. Mówił o nich jako o tych, którzy głoszą ewangelię ciała i krwi. W Jenninghall powiada on, że „antymoniści ciężko pracują w służbie szatana”. W Birmingham powiada, że „nieznośni, nieczyści, brudni i bluźnierczy antynomiści” zupełnie zniszczyli życie duchowe tamtejszego zboru. Mówi on o pewnym Rogerze Ball, który wkradł się do zboru w Dublinie. Na początku wydawał się wszystkim tak uduchowionym człowiekiem, że zbór powierzył mu stanowisko swego duszpasterza. Później jednak okazało się, że był on „pełen podstępu i najbardziej obrzydliwych błędów, a jednym z nich było prawo wierzącego do wszystkich niewiast”. Nie zajmował się on przekazywaniem treści chrześcijaństwa, ponieważ w ramach łaski człowiek musi „nie dotykać, nie ruszać, nie próbować”. Nie przemawiał on i odwołał wszystkie nabożeństwa zborowe, gdyż powiadał: „Drogi Baranek jest jedynym kaznodzieją”.
W swoim Journal'u Wesley, starając się zdemaskować postawę antynomistów, świadomie przytacza rozmowę z jednym z nich w Birmingham. Przebiega ona następująco. „Czy wierzysz, że nie masz nic wspólnego z prawem Bożym?” „Tak jest, ponieważ nie jestem pod zakonem, żyję wiarą”. „Czy żyjąc wiarą, masz prawo do wszystkiego w tym świecie?” „Tak jest, skoro Chrystus jest mój, to wszystko jest moje”. „Czy możesz więc wziąć sobie cokolwiek, na przykład coś ze sklepu bez wiedzy jego właściciela?” „Mogę, jeżeli chcę, gdyż jest to moje, tym nikogo nie skrzywdzę”. „Czy masz prawo do wszystkich niewiast na świecie?” „Tak, za ich zgodą”. „A czy nie jest to grzechem?” „Tak, dla tych, którzy uważają to za grzech, ale nie dla tych, których serca są wolne”.
Wesley jak również John Fox stale spotykali się z tymi ludźmi. Również John Bunyan miał do czynienia z rantersami, którzy powołując się na całkowitą wolność wobec prawa moralnego z pogardą patrzyli na etykę bardziej surowych chrześcijan. „Potępiali mnie jako legalistę, dowodząc, że tylko oni osiągnęli doskonałość i dlatego czyniąc to, co im się podoba, nie grzeszą”. Jeden z nich, dobrze znany Bunyanowi, „pogrążył się we wszystkich brudach i nieczystościach... zwykle śmiał się, gdy napominano go do trzeźwości. Gdy usilnie wypominałem mu przewrotność, śmiał się jeszcze bardziej”.
Heretycy, o których wspomina Juda, istnieli w każdym pokoleniu; jeżeli ich postawa nie była tak wyzywająca, to wciąż wielu jest tych, którzy w swoim sercu nadużywają Bożego przebaczenia i Jego łaską usprawiedliwiają swój grzech.
Zapieranie się Boga i Jezusa Chrystusa
2. Potępiani przez Judę heretycy bez wątpienia byli antynomistami prowadzącymi rozwiązłe życie moralne. Inne stawiane im zarzuty nie są już tak oczywiste. Zarzuca się im mianowicie, że „zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa” (w. 4). Końcowa doksologia ma na uwadze „jedynego Boga”; wyrażenie to występuje w Rz 16,27; 1 Tm 1,17; 6,15. Powtarzające się słowo jedyny ma szczególne znaczenie. Jeżeli Juda mówi o jedynym Panu i Władcy, o jedynym Bogu, to należałoby przypuszczać, że musieli być wtedy tacy ludzie, którzy kwestionowali wyjątkowość Jezusa Chrystusa i Boga. Czy mamy jakiekolwiek wzmianki takiego rozumowania w pierwotnym Kościele i czy dane z Listu Judy mogą nieco wyjaśnić to zagadnienie?
W Nowym Testamencie często spotykamy się z zarzutami stawianymi wobec rozumowania zwanego później gnostycyzmem. Jego podstawowym pojęciem był dualizm wszechświata, opierającego się na dwóch odwiecznych zasadach. Od samego początku zawsze był duch i materia. Duch z zasady był elementem dobrym, zaś materia - złym. Z materii tej został stworzony świat. Bóg jest czystym duchem i dlatego nie mógł mieć do czynienia z tą z gruntu złą materią. W jaki więc sposób przebiegał proces stworzenia? Bóg wydał z siebie serię eonów lub emanacji, każdy z tych eonów był coraz dalszy od Niego. Na końcu tego długiego łańcucha znalazł się eon, który mógł dotknąć materii; i właśnie ten eon, ten daleki, drugi bóg stworzył świat.
Gnostycy szli jeszcze dalej. Eony coraz bardziej oddalone od Boga, coraz mniej o Nim wiedziały i stawały się coraz bardziej wrogie wobec Niego. Eon będący na końcu, najbardziej odległy od Boga, był zupełnie wrogi wobec Boga.
Hołdując tej tradycji gnostycy uczynili jeszcze jeden krok. Prawdziwego Boga identyfikowali oni z Bogiem Nowego Testamentu, zaś tego drugiego, wrogo usposobionego boga - z Bogiem Starego Testamentu. Ich zdaniem Bóg stworzenia był zupełnie inny od Boga objawienia i odkupienia. Chrześcijaństwo zaś wierzy w jedynego Boga, Boga stworzyciela, opatrzności i odkupienia.
W ten sposób gnostycy wyjaśniali istnienie grzechu. Ponieważ stworzenie miało do czynienia ze złą materią, było dokonane przez nieświadomego prawdziwej rzeczywistości boga, dlatego istnieje grzech, cierpienie i wszelka niedoskonałość.
Gnostyckie rozumowanie doprowadziło do jednego, dość dziwnego, ale logicznego wniosku. Jeżeli Bóg Starego Testamentu o niczym nie wiedział i był wrogo usposobiony wobec prawdziwego Boga, to musi z tego wyniknąć, że ludzie, których ten ignorant nie lubił, w zasadzie byli ludźmi dobrymi. Ten wrogo nastawiony Bóg niewłaściwie traktował ludzi, którzy byli prawdziwymi sługami prawdziwego Boga. Dlatego gnostycy odwrócili, można by powiedzieć, Stary Testament do góry nogami, i jego bohaterów uważali za nikczemników, a jego nikczemników traktowali jak bohaterów. Stąd była sekta gnostycka zwana ofitami, która czciła węża z Edenu, inni znowu uważali Kaina, Koracha i Balaama za wielkich bohaterów. Juda wspomina te postacie dające tragiczne i straszne przykłady grzechu.
Atakowanymi przez Judę heretykami mogą więc być gnostycy, którzy odrzucali jedność Boga, oddzielali Boga stworzenia od Boga odkupienia, którzy w Bogu Starego Testamentu widzieli wroga prawdziwego Boga i dlatego odwrócili wartości moralne Starego Testamentu, uważając jego grzeszników za sługi prawdziwego Boga, a jego świętych za sługi Boga fałszywego.
Heretycy ci nie tylko zaprzeczali jedności Boga, zapierali się oni również „naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa”. Inaczej mówiąc zaprzeczali oni wyjątkowości Jezusa Chrystusa. Czy pasuje to do znanych nam pojęć gnostyckich? Jak już powiedzieliśmy, gnostycy wierzyli, że między Bogiem a światem istnieje szereg eonów. Jezusa Chrystusa uważali oni jako jednego z tych eonów. Nie traktowali więc Go jako jedynego Władcę i Pana: był On jednym z wielu łączników między Bogiem a człowiekiem, chociaż mógł być jednym z najważniejszych wśród nich.
Jeszcze jedna wzmianka z Listu Judy odpowiada znanym nam przekonaniom gnostyków. W wierszu 19 Juda określa ich jako tych, „którzy wywołują rozłamy”. Heretycy ci wprowadzali do społeczności zborowej podział klasowy. Na czym polegał ten podział?
Między człowiekiem a Bogiem istniał nieograniczony szereg eonów. Celem człowieka jest wejście w kontakt z Bogiem. Aby tego dokonać, jego dusza musi wspinać się po tej drabinie niezliczonych eonów. Do tego, według gnostyków, potrzebna była szczególna, ezoteryczna wiedza. Wiedza ta była tak głęboka, że tylko nieliczni byli ją w stanie posiąść.
Dlatego gnostycy podzielili ludzi na dwie kategorie: pneumatikoi i psychikoi. Pneuma to duch człowieka, który czyni go pokrewnym Bogu; pneumatikoi to ludzie duchowi, których duch był na tyle rozwinięty, że byli oni w stanie po wysokiej drabinie wspiąć się ku Bogu. Ci pneumatikoi, powiadali gnostycy, są tak duchowi i intelektualnie wyposażeni, że mogą stać się tak dobrzy jak Jezus - według Ireneusza niektórzy z nich byli przekonani, że pneumatikoi mogą stać się lepszymi od Jezusa i osiągnąć bezpośrednią jedność z Bogiem.
Z drugiej zaś strony psyche to zasada życia fizycznego. Wszystkie żywe istoty posiadają psyche; jest to coś, co człowiek posiada razem ze zwierzętami, a nawet roślinami. Psychikoi to ludzie zwyczajni, posiadają oni życie fizyczne, ale ich pneuma pozostaje w stanie nierozwiniętym, nie są oni w stanie przyswoić sobie intelektualnej mądrości, która pozwoliłaby im na skuteczną wspinaczkę ku Bogu. Pneumatikoi stanowili bardzo małą, wybraną grupę; psychikoi byli ogromną większością zwykłych ludzi.
Tego rodzaju przekonanie prowadziło do nieuniknionego snobizmu i duchowego zarozumialstwa. Wprowadzało ono do zboru najgorszy podział grupowy.
Tak więc heretycy, których Jan atakuje, byli ludźmi odrzucającymi jedność Boga, dzielili Go na Boga stwórcę i prawdziwie duchowego Boga; odrzucali oni również wyjątkową rolę Jezusa Chrystusa, widzieli Go jako jednego z wielu łączników między Bogiem a człowiekiem; wprowadzali oni do zboru podział na grupy, a społeczność z Bogiem ograniczali jedynie do niewielu intelektualistów.
Odrzucają istnienie aniołów
3. Dalej Juda powiada, że heretycy ci bluźnią aniołom i pogardzają zwierzchnościami (w. 8). Słowo „zwierzchności” określa rangę aniołów w żydowskiej hierarchii. Wiersz 9 nawiązuje do opowiadania zawartego we Wniebowzięciu Mojżesza. Mówi się tam, że archaniołowi Michałowi polecono pogrzebać ciało Mojżesza. Diabeł starał się go powstrzymać, ponieważ sam rościł sobie prawo do tego ciała. Michał nie sprzeciwiał się diabłu i nic mu na to nie powiedział, a jedynie rzekł: „Niech cię Pan potępi”. Jeżeli archanioł Michał i to przy takiej okazji nic nie powiedział przeciwko księciu złych duchów, to żaden z ludzi nie ma prawa mówienia czegoś złego przeciwko aniołom.
Żydzi szczegółowo rozpracowali swoją wiarę w aniołów. Każdy naród miał swego anioła stróża. Każda osoba, a nawet każde dziecko miało swego anioła. Wszystkie siły przyrody, wiatr i morze, ogień i wszystkie inne żywioły są kontrolowane przez swoich aniołów. Nawet można byłoby powiedzieć, że każde źdźbło trawy posiada swego anioła. Z Listu Judy wynika, że heretycy atakowali aniołów. Może powiadali oni, że aniołowie są sługami fałszywego Boga stworzyciela i dlatego chrześcijanin nie powinien mieć z nimi nic wspólnego. Nie jesteśmy pewni, o co tutaj chodziło, jednak do wszystkich swoich błędów heretycy ci dodawali jeszcze swoją zuchwałość wobec aniołów, co według Judy było jawnym bluźnierstwem.
List Judy i Nowy Testament
Teraz musimy zastanowić się nad czasem powstania i autorstwem Listu Judy.
List ten miał pewne trudności z dostaniem się do kanonu Nowego Testamentu, był on jedną z ksiąg, których pozycja zawsze była niepewna i które stosunkowo późno stały się częścią Nowego Testamentu. Przyjrzyjmy się pokrótce opiniom wielkich ojców i uczonych pierwotnego Kościoła na ten temat.
List Judy jest włączony do kanonu Muratoriego, który powstał ok. 170 roku i jest uważany za pierwszą oficjalną listę ksiąg przyjętych przez Kościół. Włączenie do Kanonu Muratoriego Listu Judy jest rzeczą dosyć dziwną, biorąc pod uwagę to, że nie znalazł się w nim List do Hebrajczyków i Pierwszy List Piotra. Później na temat Listu Judy wyrażano wiele wątpliwości. W połowie trzeciego wieku Orygenes znał ten List, ale wiedział też i o tym, że wielu kwestionowało jego miejsce w kanonie. Euzebiusz, wielki uczony połowy czwartego wieku, dokonał klasyfikacji różnych ksiąg Nowego Testamentu, zaliczając List Judy do ksiąg kwestionowanych.
Hieronim, twórca Wulgaty, miał pewne wątpliwości co do Listu Judy. Jego zastrzeżenia do tej księgi są aktualne do dnia dzisiejszego. Chodzi mianowicie o to, że w Liście Judy cytowane są księgi znajdujące się poza Starym Testamentem. Za Pismo Święte Juda uważa księgi, które zostały napisane między Starym i Nowym Testamentem i nigdy nie były uważane za święte. Są tu dwa przykłady tego rodzaju. Wzmianka w w. 9 o Michale spierającym się z diabłem o ciało Mojżesza jest zaczerpnięta z apokryficznej księgi zwanej Wniebowzięcie Mojżesza. W wierszach 14 i 15 Juda potwierdza swoją wypowiedź cytatem z proroctwa, jak zwykle czynią to wszyscy autorzy nowotestamentowych ksiąg, ale cytat Judy pochodzi z Księgi Enocha, którą widocznie uważa on za Pismo Święte. Hieronim powiada, że zwyczajem Judy było uważanie pewnych niebiblijnych ksiąg za święte, co u niektórych wzbudza podejrzenie; przy końcu trzeciego wieku Didymus w Aleksandrii na tej samej podstawie bronił tego Listu. Juda tak samo cytuje niebilijne księgi jak inni autorzy nowotestamentowych ksiąg cytują proroków; w wierszach 17 i 18 przytacza on wypowiedzi apostołów, których nie da się zidentyfikować.
List Judy był więc jedną z tych ksiąg, które dopiero po dłuższym czasie zapewniły sobie miejsce w Nowym Testamencie; w czwartym wieku miejsce to było już pewne.
Data
Wiele wskazuje na to, że List Judy nie należy do ksiąg napisanych dosyć wcześnie. Mówi on o wierze, która raz na zawsze została przekazana świętym (w. 3). Taki sposób wypowiadania się może należeć do okresu, gdy istniał już pewien zestaw zasad wiary. W wierszach 17 i 18 zachęca swoich czytelników do przypominania słów apostołów Pana Jezusa Chrystusa. Wskazywałoby to na czas, gdy apostołów już nie było, a Kościół wracał myślą do ich nauki. List Judy jest księgą, która patrzy wstecz.
Ponadto musimy zwrócić uwagę na fakt, że Drugi List Piotra, jak nam się wydaje, w dużej mierze korzysta z Listu Judy. Szczególnie jego drugi rozdział ma wiele wspólnego z Listem Judy. Jest prawie pewne, że jeden z autorów korzystał z drugiego. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że autor Drugiego Listu Piotra włącza cały List Judy do swego dzieła niż to, że autor Listu Judy miał zapożyczyć fragment Drugiego Listu Piotra. Jeżeli uznamy związki z Drugim Listem Piotra, to List Judy nie może być bardzo późny, choć nie jest on też księgą powstałą wcześnie.
To prawda, że List Judy wraca wstecz ku apostołom, ale również prawdą jest, że z wyjątkiem Jana żaden z apostołów nie przeżył 70 roku. Mając na uwadze fakt wracania Listu Judy do apostołów i jego związku z Drugim Listem Piotra, datę jego powstania możemy umieścić między 80 a 90 rokiem.
Autorstwo Listu Judy
Kim był Juda lub Judasz, który napisał ten List? Nazywa on siebie sługą Chrystusa i bratem Jakuba. W Nowym Testamencie pięciu ludzi nosi imię Judy.
1. Juda z Damaszku, w którego domu Paweł modlił się po swoim nawróceniu na drodze do Damaszku (Dz 9,11).
2. Juda Barsabasz, wiodąca postać w zborze jerozolimskim, który wraz z Sylasem zaniósł do Antiochii pismo do Rady Jerozolimskiej (Dz 15,22.27.32). Juda ten był także prorokiem (Dz 15,32).
3. Judasz Iskariot.
Żadna z tych trzech postaci nie jest brana pod uwagę przy rozpatrywaniu autorstwa tego Listu.
4. W grupie apostołów jest drugi Judasz. Jan nazywa go Judaszem, nie Iskariotą (J 14,22). Na liście dwunastu apostołów Łukasz wymienia Judasza Jakubowego (lub brata Jakubowego - BG) (Łk 6,16; Dz 1,13). Będąc uzależnieni tylko od starszego przekładu tekstu biblijnego moglibyśmy uważać tego Judę za poważnego kandydata na autora Listu, zresztą Tertulian nazywa autora Listu Apostołem Judą. Jednak w języku greckim człowiek ten nazywa się po prostu Judą Jakubowym. Jest to bardzo powszechny zwrot w języku greckim i prawie zawsze oznacza nie brata, lecz syna Jakuba; tak więc Judasz Jakubowy na liście Dwunastu jest nie Judaszem bratem Jakuba, lecz Judaszem synem Jakuba, jak wskazują na to wszystkie nowsze tłumaczenia.
5. Jest jeszcze Juda, który był bratem Jezusa (Mt 13,55; Mk 6,3). Jeżeli którykolwiek z Judaszów miałby być autorem Listu, to na pewno musi to być ten, ponieważ tylko on może być nazwany bratem Jakuba.
Czy ten krótki List może być uważany za list Judy, który był bratem naszego Pana? Jeżeli tak, to List ten wzbudzałby szczególne zainteresowanie. Są jednak pewne obiekcje.
1. Jeżeli Juda - używając tej lepiej znanej nam formy jego imienia - był bratem Jezusa, to dlaczego o tym nie wspomina? Dlaczego określa siebie jako Judę brata Jakuba, a nie Judę brata Jezusa? Wystarczającym wyjaśnieniem byłoby przypuszczenie, że wzdrygał się od brania na siebie tak wielkiego zaszczytu. Gdyby nawet był bratem Jezusa, wolałby w pokorze nazywać się Jego sługą, ponieważ Jezus był nie tylko jego bratem, ale i jego Panem. Ponadto, Juda brat Jakuba w całym swoim życiu najprawdopodobniej nigdy nie znalazłby się poza Palestyną. Najlepiej znał zbór w Jerozolimie, którego przełożonym był Jakub. Jeżeli pisał do zborów palestyńskich, to wzmianka o pokrewieństwie z Jakubem jest rzeczą naturalną. Gdy zastanawiamy się nad tym, dochodzimy do wniosku, że bardziej zaskakującym byłoby, gdyby Jakub nazywał siebie bratem Jezusa, a nie sługą Jezusa Chrystusa.
2. Juda nazywa siebie sługą Jezusa Chrystusa, a przez to nazywa siebie apostołem. „Słudzy Boga” to starotestamentowe określenie proroków. Bóg niczego nie czyni przed objawieniem tego swoim sługom prorokom (Am 3,7). Tytuł prorocki w Starym Testamencie stał się apostolskim tytułem w Nowym Testamencie. Paweł mówi o sobie jako o słudze Jezusa Chrystusa (Rz 1,1; Flp 1,1). W Listach Pasterskich mówi o sobie jako o słudze Boga (Tt 1,1) Tak samo określa siebie Jakub (Jk 1,1). Można więc wywnioskować, że nazywając siebie sługą Jezusa Chrystusa Juda uważa się za apostoła.
Zagadnienie to może być traktowane dwojako. Po pierwsze, tytuł sługa Jezusa Chrystusa nie może być ograniczony do Dwunastu, ponieważ został on nadany przez Pawła Tymoteuszowi (Flp 1,1). Po drugie, jeżeli odnosi się on do apostołów w szerszym słowa tego znaczeniu, to wraz z jedenastoma po Wniebowstąpieniu (Dz 1,14) spotykamy również braci Pana, wśród których na pewno byli Juda i Jakub; bracia Jezusa byli również wybitnymi postaciami w misyjnej pracy Kościoła (1 Kor 9,5). Przesłanki te wskazywałyby na to, że Juda, brat naszego Pana, należał do wąskiego grona apostołów i tytuł sługi Jezusa Chrystusa doskonale pasowałby do jego osoby.
3. Niektórzy dowodzą, że Juda z Palestyny, będąc bratem Jezusa i mówiąc po aramejsku nie mógłby posługiwać się greką napisanego przez siebie Listu. Nie jest to argumentem przekonywującym. Juda na pewno znał grecki, ponieważ był on lingus franca starożytnego świata i wszyscy ludzie poza swoim własnym posługiwali się tym językiem. Greka Judy jest nierówna i dosyć gwałtowna; w zakresie jego możliwości było napisanie tego Listu, a ponadto mógłby on posłużyć się jakimś pomocnikiem i tłumaczem, takim jak Silvanus był dla Piotra.
4. Można również twierdzić, że zwalczana przez Judę herezja gnostycyzmu należy do greckiego, a nie żydowskiego sposobu myślenia - i co właściwie miałby do powiedzenia Juda palestyński pisząc do Greków? Jednak niezwykłą cechą tej herezji jest jej zupełne przeciwieństwo wobec ortodoksyjnego judaizmu. Głównym kontrolerem wszelkich działań żydowskich było święte prawo; podstawą wiary żydowskiej było przekonanie o istnieniu jedynego Boga; wśród Żydów była również wysoko rozwinięta wiara w aniołów. Można byłoby przypuszczać, że pewni Żydzi po wstąpieniu do chrześcijaństwa przeszli na krańcowo przeciwne pozycje. Łatwo wyobrazić sobie Żyda, który przez całe swoje życie wiernie służył prawu i raptem odkrywszy łaskę pogrąża się w antynomizmie. Była to jego naturalna reakcja wobec dawnej religii, reakcja wobec tradycyjnej wiary żydowskiej w jedynego Boga i aniołów. W krytykowanych przez Judę heretykach można zauważyć Żydów, którzy bardziej byli renegatami judaizmu niż prawdziwymi nawróconymi chrześcijanami.
5. I w końcu można byłoby powiedzieć, że skoro List ten był dziełem Judy brata Jezusa, to dlaczego tak długo nie znajdował sobie miejsca w Nowym Testamencie? Jednak przed końcem pierwszego wieku Kościół w większości składał się z ludzi pochodzenia pogańskiego, a Żydzi byli powszechnie uważani za nieprzyjaciół, oszczerców Kościoła. W czasie ziemskiego życia Jezusa Jego bracia byli Jego nieprzyjaciółmi i dlatego tak żydowski list jak List Judy musiał pokonać wiele przesądów, zanim dostał się do Nowego Testamentu, chociaż jego autorem był brat Jezusa.
Juda brat Jezusa
Jeżeli List ten nie jest dziełem Judy, brata Jezusa, to kto mógłby być jego autorem? Istnieją dwie możliwości.
1. List ten może być dziełem człowieka zwanego Judą, o którym nic poza tym nie jest wiadome. Teoria ta musi pokonać dwie trudności. Po pierwsze, Juda ten przypadkowo byłby bratem Jakuba. Po drugie, trudno wyjaśnić, jak tak krótki list mógłby zdobyć sobie takie poważanie, jeżeli byłby dziełem kogoś zupełnie nieznanego.
2. List jest napisany pod pseudonimem Juda. W starożytnym świecie praktyka ta była powszechnie stosowana. W okresie między Starym i Nowym Testamentem powstało wiele ksiąg, które zostały opatrzone imieniem Mojżesza, Enocha, Barucha, Izajasza, Salomona i wielu innych. Nie widziano w tym niczego złego. Odnośnie jednak do Listu Judy należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy.
a) We wszystkich przypadkach księgi opatrywano sławnym imieniem, tymczasem Juda, brat Jezusa, był postacią całkowicie nieznaną; nie jest on wymieniany wśród wielkich imion pierwotnego Kościoła. Istnieje pewne opowiadanie mówiące o tym, że w czasach Domicjana postanowiono radykalnie ograniczyć rozwój chrześcijaństwa. Rzymskie władze otrzymały wiadomość, że niektórzy potomkowie Jezusa jeszcze są przy życiu, a wśród nich wnuki Judy. Rzymianie uważali, że rebelia chrześcijańska koncentruje się wokół tych ludzi i dlatego nakazali im stanąć przed swoim trybunałem. Gdy urzędnicy rzymscy przyjrzeli się im, zobaczyli ludzi spracowanych, o kościstych rękach; zwolnili ich jako ludzi mało ważnych i nikomu nie zagrażających. Juda również był człowiekiem nieznanym i dlatego nie ma podstawy, aby łączyć tę księgę z imieniem, którego nikt nie znał.
b) Gdyby jakaś księga została napisana pod pseudonimem, czytelnik nie miał wątpliwości, czyim imieniem została ona opatrzona. Jeżeli List ten był dziełem Judy, brata naszego Pana, to tytuł ten podałby on w taki sposób, aby każdy wiedział, o kogo chodzi, a w tym przypadku nie ma żadnej pewności, kto jest autorem tego dzieła.
List Judy jest utworem wyraźnie żydowskim. Występujące w nim cytaty i aluzje mogą być zrozumiałe tylko dla Żyda. Jest on prosty i nie wygładzony, żywy i obrazowy. Jest dziełem raczej prostego myśliciela, aniżeli teologa. Wszystko to odpowiada Judzie, bratu naszego Pana. Jego imię zostało połączone z tym Listem i nie ma uzasadnionych podstaw, aby zgodność tę rozrywać. I naszym zdaniem ten mały List jest dziełem Judy, brata Jezusa.
LIST ŚW. JUDY
Co to znaczy być chrześcijaninem (1-2)
Nic tak dobrze nie określa człowieka jak sposób jego mówienia o sobie; nic tak wyraźnie nie ujawnia jego charakteru, jak tytuły, przy pomocy których pragnie on być znany. Juda nazywa siebie sługą Jezusa Chrystusa i bratem Jakuba. Mówi to nam o dwóch rzeczach.
1. Juda był człowiekiem zadowalającym się drugim miejscem. Nie był on tak dobrze znany jak Jakub, ale zadowala go określenie brat Jakuba. Jego postępowanie jest podobne do postępowania Andrzeja, który był bratem Szymona Piotra. On też był określany przez pokrewieństwo ze swoim bardziej znanym bratem. Juda i Andrzej mogli czuć się dotknięci tym, że żyją w cieniu swoich lepiej znanych braci, obydwaj jednak posiadali wielki dar zadowalania się drugim miejscem.
2. Jedynym zaszczytem, na jaki Juda mógł sobie pozwolić, było określenie siebie sługą Jezusa Chrystusa. Greckie doulos znaczy więcej niż sługa, bo niewolnik. Inaczej mówiąc, Juda miał w swoim życiu tylko jeden cel - zawsze być do dyspozycji Jezusa, być w Jego służbie. Największą bowiem chwałą każdego chrześcijanina jest być użytecznym dla Jezusa Chrystusa.
W swoim wstępie Juda używa trzech słów na określenie chrześcijan.
1. Chrześcijanie są powołanymi przez Boga. Powołać po grecku znaczy kalein; słowo kalein odnosi się do trzech wielkich dziedzin.
a) Słowem tym powołuje się człowieka na urząd, do obowiązków i do odpowiedzialności. Chrześcijanin jest powołany do wykonania określonego zadania, do pracy i do odpowiedzialności w służbie Chrystusowej.
b) Słowem tym wzywano człowieka na ucztę lub na uroczystość. Było to zaproszenie do udziału w radosnym wydarzeniu. Chrześcijanin jest człowiekiem wezwanym do radosnego uczestnictwa w gościnie Bożej.
c) Słowem tym przywoływano człowieka na sąd. Jest to słowo przywołujące człowieka do zdania rachunku ze swego postępowania. Chrześcijanin w końcu zostanie postawiony przed sędziowskim tronem Chrystusa.
2. Chrześcijanie są umiłowanymi przez Boga. Ten wielki fakt determinuje charakter powołania. Bóg powołuje ludzi do pracy, ale praca ta jest zaszczytem, a nie ciężarem. Bóg powołuje ludzi do służby, ale jest to służba w atmosferze społeczności, a nie tyranii. W końcu Bóg powołuje ludzi na sąd, ale jest to sąd nie tylko sprawiedliwości, ale i miłości.
3. Chrześcijanie są zachowywani przez Chrystusa. Chrześcijanin nigdy nie jest pozostawiony samemu sobie; Chrystus zawsze jest stróżem jego życia i towarzyszy mu w jego drodze.
Powołanie Boże (1-2 ciąg dalszy)
Zanim przejdziemy do dalszego tekstu, zastanówmy się jeszcze nad powołaniem Bożym i jego znaczeniem.
1. Paweł mówi o powołaniu na apostoła (Rz 1,1; 1 Kor 1,1). Greckie apostolos pochodzi od czasownika apostellein, wysyłać i dlatego apostoł to ten, który został wysłany, posłany. Znaczy to, że chrześcijanin jest ambasadorem Chrystusa. Został on posłany na świat, aby mówić o Chrystusie, działać na rzecz Chrystusa, żyć dla Chrystusa. Swoim życiem poleca on innym Chrystusa lub oddala ich od Niego.
2. Paweł mówi o powołaniu świętych (Rz 1,7; 1 Kor 1,2). Słowo święty znaczy hagios i zasadniczo podkreśla inność. Sabat jest święty, ponieważ jest inny od reszty dni; Bóg jest wyjątkowo święty, ponieważ jest inny od ludzi. Powołanie do świętości jest powołaniem do inności. Świat ma swoje własne zasady i swoją własną skalę wartości. Inność chrześcijanina polega na tym, że Chrystus jest dla niego jedyną zasadą, a wierność Chrystusowi jest jedyną wartością.
3. Chrześcijanin jest powołany według postanowienia Bożego (Rz 8,28). Boże powołanie odnosi się do każdego człowieka, choć nie każdy człowiek je przyjmuje; oznacza to, że dla każdego człowieka Bóg ma cel. Chrześcijanin jest człowiekiem, który poddaje się celowi Bożemu, jaki przygotował mu Bóg.
Paweł ma wiele do powiedzenia na temat powołania Bożego. Powołanie to stawia przed człowiekiem wielką nadzieję (Ef 1,18; 4,4). Powinno ono stać się elementem wiążącym ze sobą ludzi w przekonaniu, że wszyscy oni mają swój udział w Jego postanowieniu (Ef 4,4). Jest to powołanie ku górze (Flp 3,14), kierujące człowieka na drogę ku gwiazdom. Jest to niebiańskie powołanie (Hbr 3,1), skłaniające człowieka do myślenia o rzeczach niewidzialnych i wiecznych. Jest to powołanie do poświęcenia się Bogu. Powołanie to dotyczy codziennych obowiązków człowieka (1 Kor 7,20). Powołanie to jest niezmienne, ponieważ Bóg nie zmienia swego zdania (Rz 11,29). Nie zna ono ludzkich podziałów ani skali świeckich wartości (1 Kor 1,26). Chrześcijanin musi być godny tego powołania (Ef 4,1; 2 Tes 1,11). i przez całe życie musi starać się je sobie zabezpieczyć (2 P 1,10).
Powołanie Boże jest przywilejem, wyzwaniem i inspiracją chrześcijańskiego życia.
W obronie wiary (3)
Mamy tu powód napisania tego Listu. Juda zabierał się do napisania rozprawy w obronie chrześcijańskiej wiary, ale oto nadeszła wieść o złych i przewrotnych ludziach, którzy rozpowszechniają zwodnicze nauki. W obliczu tego zagrożenia nawiedziło go przekonanie, że musi odłożyć rozprawę i zabrać się do pisania listu.
Juda był świadomy swojej odpowiedzialności za stado Boże. Czystość wiary tych ludzi była zagrożona i dlatego stanął w ich obronie i w obronie ich wiary, To zmusiło go do odłożenia zamierzonego zadania, ale nieraz lepiej natychmiast napisać artykuł na aktualny temat niż naukową rozprawę poświęconą przyszłości. Chyba Juda już nigdy nie miał okazji napisania tej rozprawy, ale wiele uczynił dla Kościoła pisząc mały, ale pilny List, a nie długą rozprawę na temat wiary.
Tekst ten zawiera pewne prawdy odnośnie do naszej wiary.
1. Wiara jest czymś, co zostało nam przekazane. Fakty chrześcijańskiej wiary nie są czymś, co sami odkryliśmy. Są one tradycją w prawdziwym tego słowa znaczeniu, czymś, co jest przekazywane z pokolenia na pokolenie aż do naszych czasów. Tradycja ta jako nieprzerwany łańcuch sięga aż do samego Jezusa Chrystusa.
Coś należy jeszcze do tego dodać. Fakty wiary rzeczywiście są czymś, czego nie odkryliśmy sami. Prawdą jest, że chrześcijańska tradycja nie jest czymś przekazanym w postaci chłodnego druku książek; raczej jest to coś przekazywanego poprzez pokolenia z ust do ust. Łańcuch chrześcijańskiej tradycji jest żywym łańcuchem, którego ogniwami są mężczyźni i niewiasty, przeżywający cud tych faktów.
2. Chrześcijańska wiara raz na zawsze została nam przekazana. Zawiera w sobie niezmienne wartości. Nie oznacza to, że każdy wiek nie musi na nowo odkrywać chrześcijańskiej wiary; chodzi o to, że zawiera ona w sobie niezmienne jądro, a jej stałą prawdą jest to, że Jezus Chrystus przyszedł na świat, żył i umarł, aby udostępnić ludziom zbawienie.
3. Wiara chrześcijańska jest czymś, co zostało powierzone poświęconym Bogu ludziom. Inaczej mówiąc chrześcijańska wiara nie jest własnością jakiejś osoby, lecz całego zboru. Przychodzi ona przez Kościół, jest zachowywana w Kościele i rozumiana w granicach Kościoła.
4. Chrześcijańska wiara jest czymś, co musi być bronione. Każdy chrześcijanin musi być jej obrońcą. Jeżeli chrześcijańska tradycja przechodzi z pokolenia na pokolenie, każde pokolenie musi przekazywać ją bez zniekształceń i wypaczeń. Czasem jest to bardzo trudne zadanie. Na oznaczenie pojęcia obrony Juda używa słowa epagonizestai, którego rdzeniem jest dobrze nam znane słowo agonia. Obrona wiary może okazać się przedsięwzięciem wymagającym poświęcenia, jednak obrona ta jest obowiązkiem każdego pokolenia chrześcijan.
Niebezpieczeństwo od wewnątrz (4)
Oto niebezpieczeństwo, które zmusiło Judę do odłożenia napisania zaplanowanej rozprawy i chwycenia za pióro, by napisać ten płomienny List. Niebezpieczeństwo przyszło od wewnątrz Kościoła.
Niektórzy ludzie wkradli się do Kościoła. Greckie pareisduein jest bardzo wieloznacznym i bogatym słowem. Odnosi się ono do określenia starannie dobranych i zwodzących słów chytrego obrońcy, który powoli, ale systematycznie skłania na swoją stronę umysły sędziego i ławników; słowo to określa również potajemny powrót wygnańca do kraju oraz powolne i subtelne akceptowanie innowacji w życiu państwowym, które zawsze w końcu podkopują i usuwają starodawne prawa. Zawsze jest to jakieś chytre przenikanie zła do społeczeństwa lub stwarzanie niepożądanych sytuacji.
Pewni źli ludzie potajemnie przedarli się do Kościoła. Na tego rodzaju ludzi oczekiwał sąd. Były to nie pobożne stworzenia, bezbożne w swoim życiu i myśli. Juda wskazuje na dwie ich cechy.
1. Wypaczają oni łaskę Bożą, używając jej na usprawiedliwienie swojej oczywistej niemoralności. Ta oczywista niemoralność w języku greckim jest określana ponurym i strasznym słowem (aselgeia). Odpowiedni przymiotnik brzmi aselges. Większość ludzi stara się ukryć swój grzech, ma na tyle szacunku dla powszechnie przyjętych wartości, że nie chce ujawniać swego postępowania. Aselges zaś jest człowiekiem, który nie dba już o ukrywanie swego grzechu, nie tylko ostentacyjnie nim się chwali, lecz po prostu publicznie dopuszcza się najbardziej bezwstydnych rzeczy, ponieważ stracił wszelkie poczucie przyzwoitości.
Ludzie ci na pewno mieli wiele wspólnego z gnostycyzmem i jego przekonaniem, że skoro łaska Boża jest tak wielka, człowiek może robić to, co mu się podoba. Im więcej grzeszy, tym większa staje się łaska i dlatego po co przejmować się grzechem? Łaska została wypaczona i zamieniona na usprawiedliwienie grzechu.
2. Odrzucali oni jedynego Pana i Władcę, Jezusa Chrystusa. Wieloma sposobami człowiek może odrzucić Chrystusa.
a) Może zaprzeć się Jego w czasie prześladowań.
b) Może wyprzeć się Jego dla własnej wygody.
c) Może odwrócić się od Niego sposobem życia i postępowania.
d) Może odrzucić Go przez przyjęcie fałszywych pojęć o Nim.
Jeżeli ci ludzie byli gnostykami, to jest możliwe, że mogli mieć przynajmniej dwa błędne pojęcia na temat Jezusa. Po pierwsze, skoro materialne ciało było złe, mogli utrzymywać, że Jezus tylko pozornie miał ciało, że naprawdę był duchem w kształcie ludzkim. Pozornie po grecku znaczy dokein i dlatego ludzi tych nazywano doketystami. Odrzucali oni prawdziwe człowieczeństwo Jezusa Chrystusa. Po drugie, odrzucali Jego wyjątkową rolę. Utrzymywali, że między złą materią tego świata a doskonałym duchem Boga istnieje wiele stopni pośrednich: Jezus miał być jednym z wielu tych stopni.
Nic dziwnego, że Juda był tym wstrząśnięty. Do Kościoła przedostali się ludzie, którzy wykorzystywali łaskę Bożą dla usprawiedliwienia, a nawet dla zachęty do grzeszenia w najbardziej oczywisty sposób, którzy odrzucali człowieczeństwo i wyjątkową rolę Jezusa Chrystusa.
Straszne przykłady (5-7)
1. Los Izraela
Juda ostrzega tych złych ludzi, którzy zniekształcają wiarę i praktykę Kościoła. Właściwie przypomina im fakty, o których bardzo dobrze wiedzą. Należałoby powiedzieć, że całe zwiastowanie w Kościele jest nie tyle przekazywaniem nowych prawd, ile konfrontowaniem słuchaczy z prawdami już przez nich znanymi, lecz lekceważonymi czy zapomnianymi.
Musimy mieć na uwadze jedną rzecz, by lepiej zrozumieć dwa pierwsze przytoczone przez Judę przykłady historyczne. Źli ludzie, rozkładający Kościół od wewnątrz nie uważali siebie za wrogów Kościoła i chrześcijaństwa; raczej uważali się za przodujących myślicieli, za duchową elitę, stojącą ponad przeciętnymi chrześcijanami. Juda wybiera te przykłady, aby dowieść, że jeżeli nawet człowiek posiada największe przywileje, zawsze może jeszcze spotkać go nieszczęście; nawet ci którzy przyjęli największe przywileje od Boga, nie mogą uważać swojej sytuacji za bezpieczną, lecz stale muszą wykazywać czujność.
Pierwszy przykład pochodzi z historii Izraela (4 Mjż 13 i 14). Mocarna ręka Boża wyprowadziła lud z niewoli egipskiej. Czy może być większy akt wyzwolenia? Bóg bezpiecznie przeprowadził swój lud przez pustynie aż do granic Ziemi Obiecanej. Czy może być większy przejaw Jego opatrzności? U bram Ziemi Obiecanej, z Kadesz-barnea, przed ostateczną inwazją zostają wysłani zwiadowcy. Z wyjątkiem Kaleba i Jozuego wszyscy zwiadowcy wyrażają przekonanie, że czekające ich niebezpieczeństwa są tak wielkie, a mieszkańcy Kanaanu tak silni, iż lud nie jest w stanie wejść w posiadanie Ziemi Obiecanej. Lud odrzucił zdanie Kaleba i Jozuego, którzy zachęcali do podjęcia ataku, akceptując negatywne sprawozdania pesymistów. Był to wyraźny akt nieposłuszeństwa Bogu i dowód braku wiary w Niego. Na skutek tego Bóg poprzysiągł, że nikt z tego ludu poza Jozuem i Kalebem i ponad dwudziestu innymi nie wejdzie do Ziemi Obiecanej, lecz do śmierci pozostanie na pustyni (4 Mjż 14,32-33; 32,10-13).
Obraz ten miał na myśli zarówno Paweł, jak i autor Listu do Hebrajczyków (1 Kor 10,5-11; Hbr 3,18-4,2). Jest to dowodem tego, że nawet najbardziej uprzywilejowanego człowieka może w końcu spotkać tragedia, jeżeli przestanie on być posłuszny i utraci wiarę. Johnstone Jeffrey mówi o wielkim człowieku, który zdecydowanie odmówił opublikowania dziejów swego życia przed śmiercią. „Widziałem tak wielu - powiadał - którzy przegrali właśnie na ostatnim okrążeniu”. Jan Wesley ostrzegał: „Niech nikt nie polega na własnych doświadczeniach, nie twierdzi, że jest poza zasięgiem niebezpieczeństwa”. W swoim śnie Jan Bunyan widział, że nawet od bram niebios prowadziła droga do piekła.
Juda ostrzega tych ludzi, że mimo swoich wielkich przywilejów zawsze byli czujni i w ten sposób uniknęli zagrażającego im niebezpieczeństwa. Ostrzeżenie to odnosi się do każdego z nas.
2. Los aniołów
Drugim przykładem, jakim Juda przytacza, jest los upadłych aniołów.
Żydzi mieli bardzo rozwiniętą naukę odnośnie do aniołów, sług Bożych. Żydzi wierzyli, że każdy naród ma swego anioła stróża. W Septuagincie, greckiej wersji hebrajskiego Pisma Świętego, tekst 5 Mjż brzmi: „Gdy Najwyższy dzielił narody, gdy oddzielał synów Adama, zakreślał granice narodów według liczby aniołów Bożych”. Inaczej mówiąc każdy naród miał swego anioła.
Żydzi również byli przekonani o upadku aniołów; szczególnie dużo mówi się na ten temat w księdze Enocha, na której koncentruje się teraz myśl Judy. Odnośnie do tej sprawy istnieją dwie tradycje.
1. Pierwsza z nich za przyczynę upadku aniołów przyjmowała ich pychę i buntowniczość. Podanie to szczególnie wiązało się z imieniem Lucyfer, nosiciel światła, syn poranku. Prok Izajasz powiada: „O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki” (14,12). Gdy siedemdziesięciu uczniów wróciło ze swojej misji, opowiadając Jezusowi, o swoim powodzeniu, tak ostrzegał ich przed pychą własną: „Widziałem, jak szatan, niby błyskawica, spadł z nieba” (Łk 10,18). Chodzi tu o wojnę prowadzoną w niebie. Aniołowie powstali przeciwko Bogu i zostali zrzuceni z nieba; Lucyfer był przywódcą tej rebelii.
2. Druga tradycja sięga swoimi korzeniami do 1 Mjż 6,1-4. Mówi się tam o aniołach, którzy będąc zwiedzieni pięknością córek ludzkich, zostawili niebo i popadli w grzech.
W pierwszym przypadku przyczyną upadku aniołów była ich pycha, zaś w drugim - pożądanie zakazanych rzeczy.
Juda łączy obydwa te pojęcia w jedno. Aniołowie, powiada on, po prostu nie zachowali ustalonego dla siebie zakresu, czyli zażądali dla siebie urzędu, który nie był dla nich przeznaczony. Opuścili oni swoje własne mieszkanie, czyli zstąpili na ziemię, by żyć wspólnie z córkami ludzkimi.
Wszystko to wydaje się nam dosyć dziwne, gdyż wkraczamy w świat myśli i tradycji, które są od nas odległe.
Jednak ostrzeżenie Judy jest wyraźne. Przyczyną upadku aniołów jest pycha i pożądliwość. Chociaż byli to aniołowie, istoty zamieszkujące niebiosa, mimo to ulegli grzechowi i dlatego zostali skazani na sąd. Dla bezpośrednich odbiorców Listu Judy rozumowanie to było jasne, gdyż księga Enocha dużo mówiła na temat losu upadłych aniołów. Juda przemawia do ludzi w zrozumiałym dla nich języku. Skoro pycha i pożądliwość doprowadziły do tragedii nawet aniołów, to tragedia ta może być również udziałem tak samo postępujących ludzi. Przewrotni członkowie zboru przechwalali się tym, że ich wiedza jest wyższa od nauki kościelnej; opanowała ich taka pożądliwość, że łaską Bożą starali się usprawiedliwić swoje niemoralne postępowanie. Bez względu na tło tej wypowiedzi ostrzeżenie Judy jest wciąż aktualne. Wynoszenie się ponad Boga i pragnienie rzeczy zakazanych prowadzi do tragedii w doczesności i wieczności.
3. Sodoma i Gomora
Jako trzeci przykład Juda wybiera zniszczenie Sodomy i Gomory. Ponieważ miasta te trwały w swoich grzechach, zostały starte z powierzchni ziemi przez ogień Boży. Sir George Adam Smith w swojej książce The Historical Geography of the Holy Land wskazuje na to, że żadne inne wydarzenie historyczne nie wywarło tak wielkiego wrażenia na Żydach jak zniszczenie Sodomy i Gomory, które stale w Piśmie Świętym są przedstawiane jako przykład par exellence ludzkiego grzechu i Bożego sądu; nawet sam Jezus o tym wspomina (5 Mjż 29,23; 32,32, Am 4,11; Iz 1,9; 3,9; 13,19; Jr 23,14;49,18; 50,40; Mt 10,15; 11,24; Łk 10,12; 17,29; Rz 9,29; 2 P 2,6; Obj 11,8). „Oślepiający blask Sodomy i Gomory przenika poprzez całą historię biblijną”.
O ostatniej przewrotności Sodomy i Gomory mówi się w 1 Mjż 19,1-11, a o tragedii tych miast - w zaraz następującym po tym tekście (1 Mjż 19,12-28). Opowiadanie grzechu Sodomy należy do jedynych z najokropniejszych. Ryle nazywa go „wstrętnym incydentem”. Rzeczywista niegodziwość tego incydentu jest nieco stonowana w naszym tłumaczeniu. Oto dwaj mieszkańcy niebios odwiedzają Lota. Na jego usilną prośbę goście wstępują do jego domu. W tym czasie mieszkańcy Sodomy zgromadzili się wokół domu Lota, domagając się wyprowadzenia gości na zewnątrz, by mogli być poznani. Słowem poznać w języku hebrajskim określa się stosunek seksualny. Mówi się na przykład, że Adam poznał żonę swoją i poczęła i urodziła Kaina (1 Mjż 4,1). Ludzie Sodomy zapragnęli uprawiać stosunki homoseksualne z gośćmi Lota - sodomię, gdyż takim słowem został określony ich grzech.
Po tym Sodoma i Gomora zostały starte z powierzchni ziemi. Sąsiadującymi mistami były Zoar, Adama i Zeboim (5 Mjż 29,23; Oz 11,8). Katastrofa ta miała miejsce w strasznej pustyni w rejonie Morza Martwego, w rejonie nazwanym przez Sir Georga Adama Smitha „tym strasznym dołem, gdzie cześć piekła wynurzyła się na powierzchnię, piekła rozjaśnionego promieniami słońca”. Na tym miejscu miały znajdować się te miasta, pod tą jałową warstwą ziemi wciąż tli się wieczny ogień zniszczenia. Pod bitumicznymi podkładami skał znajdują się płynne bogactwa naturalne i dlatego Sir George Adam Smith powiada: „W tych bitumicznych pokładach miała miejsce jedna z tych strasznych eksplozji i pożóg, które ukształtowały tu taki skład geologiczny jak w Północnej Ameryce. W takich warstwach pojawił się olej i gaz, który nagle mógł wybuchnąć pod ciśnieniem lub z powodu trzęsienia ziemi. Eksplozja gazu wyrzuciła w powietrze masy oleju, który spadł jak ognisty deszcz, płonąc na ziemi i na wodzie”. Taki wybuch ognia zniszczył Sodomę i Gomorę. Teraz rozciąga się na tym miejscu pustynia, oddalona o dzień drogi od Jerozolimy, i dlatego ludzie nie mogli zapomnieć o tym boskim sądzie nad grzechem.
Juda przypomina więc ludziom przewrotny los tych, którzy dawno temu naruszyli moralne prawo Boże. Najprawdopodobniej przeciwnicy Judy też praktykowali sodomię i nawet ten grzech przykrywali łaską Bożą.
Juda usilnie przypomina im, że grzech i sąd idą w parze i dlatego zawczasu powinni pokutować.
Lekceważenie aniołów (8-9)
Juda zaczyna ten tekst od porównania ludzi złych z fałszywymi prorokami, których Pismo Święte potępia. W 5 Mjż 13,1-5 mówi się, co należy uczynić z prorokiem lub marzycielem, który zwodzi naród i odprowadza ludzi od Boga. Taki prorok musi być bezlitośnie zabity. Ludzie, których Juda atakuje, są fałszywymi prorokami, kierującymi się marzeniami sennymi, są zwodzicielami ludzi i jako tacy muszą być odpowiednio traktowani. Ich fałszywa nauka objawiała się dwojako.
1. Przyczyniła się do kalania ich ciał. Mówiliśmy już o ich stosunku wobec ciała. Ciało jest całkowicie złe i dlatego nie ma żadnej wartości; instynkty cielesne nie muszą zatem być kontrolowane. Ponadto łaska Boża przebacza wszystko i dlatego grzech nie ma żadnego znaczenia. Grzech jest jedynie środkiem, który umożliwia łasce działanie.
2. Skłaniała ich do lekceważenia aniołów. Moce niebiańskie i chwały anielskie to różne stopnie w hierarchii wśród aniołów. Wzmianka ta następuje zaraz po przytoczeniu pouczającego przykładu Sodomy i Gomory, a istotą grzechu Sodomitów była chęć zgwałcenia anielskich przybyszów (1 Mjż 19,1-11). Przeciwnicy Judy źle wyrażali się o aniołach. By dowieść, jak niebezpieczna jest taka postawa, Juda przytacza przykład z apokryficznej księgi Wniebowstąpienie Mojżesza. Charakterystyczne jest to, że Juda często cytuje apokryficzne księgi. Cytaty te wydają nam się dziwne, ale księgi te były dobrze znane w tamtych czasach i przytaczanie ich fragmentów było bardzo skuteczne.
Opowiadanie to we Wniebowstąpieniu Mojżesza jest przedstawione następująco. O śmierci Mojżesza mówi się w 5 Mjż 34,1-6. Wniebowstąpinie Mojżesza nieco rozszerza to wydarzenie, dodając, że pogrzebanie ciała Mojżesza zostało powierzone archaniołowi Michałowi. Diabeł zamierzał odebrać Michałowi to ciało. Opierał się przy tym na dwóch argumentach. Ciało Mojżesza było materią, a materia z zasady jest zła i dlatego ciało należy do niego, gdyż materia jest jego domeną. Po drugie, Mojżesz był zabójcą, gdyż zabił Egipcjanina znęcającego się nad Hebrajczykiem (2 Mjż 2,11-12). A skoro był zabójcą, diabeł pragnął wejść w posiadanie jego ciała. Judzie chodziło o następującą sprawę. Michał wykonywał otrzymane od Boga zadanie, zaś diabeł starał się go od tego powstrzymać, zarzucając mu brak uprawnień w tej sprawie. Mimo iż diabeł nie miał podstaw dla tych zabiegów, Michał nie wypowiedział do niego bluźnierczego słowa, a po prostu rzekł: „Niech cię Pan potępi!”. Jeżeli największy z dobrych aniołów nie wypowiedział złego słowa przeciw największemu ze złych aniołów, to żadna istota ludzka nie ma prawa źle mówić o jakimkolwiek z aniołów.
Nie wiemy, co ludzie ci mówili na temat aniołów. Może zaprzeczali ich istnieniu, a może uważali je za istoty złe. Tekst ten wydaje się mieć dla nas mniejsze znaczenie, ale dla odbiorców Listu Judy bez wątpienia był wielkim napomnieniem.
Ewangelia ciała (10)
Ludzie, o których tu wspomina, wyróżniają się dwiema cechami.
1. Krytykują wszystko, czego nie rozumieją. Cokolwiek znajduje się poza zasięgiem ich rozumowania czy przeżycia uważają za bezwartościowe i nie mające żadnego znaczenia. „Rzeczy duchowe należy duchowo rozsądzać” (1 Kor 2,14). Nie posiadają oni duchowego wglądu w pewne sprawy i dlatego są ślepi i lekceważąco odnoszą się do duchowych rzeczywistości.
2. Pozwalają się zbrukać rzeczami zrozumiałymi. Należą do nich cielesne instynkty, tak brutalne jak u zwierząt. Te cielesne instynkty dyktują im sposób życia, ich wartości są wartościami cielesnymi. Są to ludzie, którzy stracili wszelkie poczucie duchowej rzeczywistości, a zwierzęce instynkty uważają za jedyne zasady swego życia.
Straszną przy tym rzeczą jest to, że pierwsza postawa jest skutkiem drugiej. Tragedia polega na tym, że każdy człowiek rodzi się z poczuciem duchowej rzeczywistości, którą powoli może tracić, aż w końcu przestaje ona dla niego istnieć. Człowiek może utracić każde uzdolnienie, jeżeli go praktycznie nie stosuje. Przekonujemy się o tym na podstawie zwykłych gier i zabaw. Jeżeli nie zajmujemy się daną grą, tracimy umiejętności grania. Jeżeli nie ćwiczymy jakieś umiejętności - takiej na przykład jak gra na instrumencie muzycznym - tracimy ją. Możemy posiadać pewną znajomość obcego języka, ale jeżeli nim się nie posługujemy, tracimy i tę małą znajomość. Każdy człowiek może usłyszeć głos Boży i każdy człowiek posiada zwierzęce instynkty, od których, oczywiście, zależy przyszłość rodzaju ludzkiego. Ale jeżeli uparcie nie chce słyszeć Boga, a swoje zachowanie się opiera wyłącznie na instynktach, w końcu nie będzie mógł już usłyszeć Bożego głosu i całkowicie zostanie zniewolony przez brutalne instynkty. Straszną rzeczą jest, gdy człowiek staje się głuchy wobec Boga i ślepy na Jego dobroć, a w takiej sytuacji byli ludzie, o których mówi Juda.
Lekcja historii (11)
Teraz Juda porównuje ludzi swoich czasów do niektórych postaci z historii hebrajskiej, gdzie znajduje trzech wyjątkowych grzeszników.
1. Pierwszym z nich jest Kain, morderca swego brata Abla (1 Mjż 4,1-15). Według tradycji hebrajskiej Kain reprezentuje dwie sprawy.
a) Był on pierwszym na świecie mordercą, który „w bratobójczym szale zgubił sam siebie” (Księga Mądrości 10,13). Może Juda zakłada, że zwodziciele innych ludzi są jedynie mordercami dusz tych ludzi i dlatego duchowymi potomkami Kaina.
b) W tradycji hebrajskiej Kain był czymś więcej. Według Filona reprezentuje on egoizm. W rabinicznej nauce występuje jako cynik. W Targumie Jerozolimskim powiada on: „Nie ma sądu, ani sędziego, nie ma innego świata, dobrzy nie będą nagrodzeni, a źli nie będą potępieni, w świecie nie ma miejsca na litość, gdyż nikt nie sprawuje nad nim kontroli”. W przekonaniu myślicieli hebrajskich Kain był typem materialistycznego cynika, który nie wierzył ani w Boga, ani w istnienie moralnego porządku na świecie i dlatego postępował tak, jak chciał. Tak samo Juda zarzuca swoim oponentom bunt wobec Boga i odrzucenie porządku moralnego w świecie. Jednak człowiek świadomie wybierający grzech musi mieć do czynienia z Bogiem i dowiedzieć się często przez cierpienie, a nawet tragedię, że nie można bezkarnie odrzucać moralnego porządku w świecie.
2. Drugą postacią jest Balaam. W myśli Starego Testamentu, w nauczaniu żydowskim, a nawet w Nowym Testamencie (Obj 2,14), Balaam jest przykładem tych ludzi, którzy prowadzili Izraela do grzechu. W Starym Testamencie znajdujemy dwa opowiadania o nim. Jedno z nich jest bardzo przejrzyste, żywe i dramatyczne. Drugie jest mniej wyraźne, za to bardziej okropne, i to właśnie pozostawiło swój ślad na żydowskiej myśli i nauce.
Pierwsze opowiadanie znajduje się w 4 Mjż 22-24. Mówi się tam o tym, jak Balak starał się skłonić Balaama, by wypowiedział przekleństwo nad ludem izraelskim, którego się obawiał. Balaam uchylał się od tych propozycji, ale proponowana przez Balaka nagroda i przemożna chęć jej posiadania zrobiły swoje. Pod tym względem Balaam jest postacią obrzydliwą.
W 4 Mjż 25 znajduje się drugie opowiadanie. Izrael popadł w grzech czci Baala, co pociągnęło za sobą poważne konsekwencje. Jak później o tym czytamy (4 Mjż 31,8.16), to Balaam był odpowiedzialny i poniósł odpowiednią za to karę.
Na podstawie tych opowiadań Balaam staje się symbolem dwóch postaci.
a) Reprezentuje on ludzi chciwych, którzy dla zdobycia nagrody gotowi są do grzechu.
b) Jest przedstawicielem ludzi złych, którzy winni są największego ze wszystkich grzechów - prowadzenia innych do grzechu. Również współcześni Judzie dla materialnego zysku gotowi byli zejść z drogi sprawiedliwości, a przy tym innych prowadzili do grzechu. Grzeszenie dla zysku jest rzeczą złą, ale prowadzenie innych do grzechu jest rzeczą najgorszą ze wszystkich.
3. Trzecim przykładem jest Korach. Opowiadanie o nim znajdujemy w 4 Mjż 16,1-35. Grzech Koracha polegał na buncie przeciwko przywództwu Mojżesza, gdy synowie Aarona i członkowie plemienia Lewiego zostali wybrani na kapłanów narodu. Korach nie mógł się pogodzić z tą decyzją; pożądał on urzędu, do którego nie miał prawa; gdy podniósł bunt, wraz ze swoimi zwolennikami poniósł straszną śmierć. Korach reprezentuje ludzi, którzy odwracają wszystkie autorytety i sięgają po to, do czego nie mają prawa. Juda zarzuca swoim przeciwnikom, że odrzucają prawowity autorytet Kościoła i zamiast drogi Bożej idą własną drogą. Powinniśmy pamiętać o tym, że ulegając podszeptom dumy własnej, w końcu poniesiemy straszne konsekwencje tych czynów.
Obraz złych ludzi (12-16)
Jest to jeden z nielicznych tekstów Nowego Testamentu pełen wyzwisk i obelg. Moralne oburzenie osiąga tu najwyższy stopień. Jak powiada Moffatt: „niebo, ziemia i morze dostarczają przykładów do zilustrowania charakteru tych ludzi”. Jest to seria żywych obrazów, a każdy z nich ma swoje znaczenie. Przyjrzyjmy się każdemu z nich.
1. Ludzie ci są podobni do ukrytych skał, zagrażających katastrofą zborowym ucztom miłości. W tym wypadku nie jest pewne, co Juda miał na myśli, jedno na pewno nie ulega wątpliwości - ci źli ludzie stanowili zagrożenie dla uczt miłości. Uczta miłości, agape, była jedną z najwcześniejszych cech Kościoła. Był to wspólny posiłek w Dniu Pańskim. Każdy przynosił ze sobą, co miał i dzielił się tym z innymi. W każdym zborze domowym w Dniu Pańskim chrześcijanie przeżywali taką społeczność przy stole. Na pewno jedni przynosili ze sobą więcej, inni mniej. Dla wielu niewolników może to był jedyny porządny posiłek.
Jednak bardzo wcześnie uczty miłości zaczęły przebiegać niewłaściwie. Widzimy to na przykładzie zboru w Koryncie, o którym Paweł powiada, że tamtejsze uczty miłości wprowadzają jedynie podział. Wierzący podzielili się na bogatych i biednych, jedni mieli za dużo, a inni za mało; dla niektórych spotkanie to było jedynie zwyczajną libacją (1 Kor 11,17-22). Jeżeli na agape nie będzie prawdziwej społeczności, będzie ona zaprzeczeniem swojej nazwy.
Przeciwnicy Judy z uczty miłości czynili parodię. Nasz tekst nazywa ich „zakałą na waszych ucztach miłości” (w. 12), co odpowiada paralelnemu tekstowi z Drugiego Listu Piotra - „są zakałą i hańbą” (2,13). To wyrażenie Judy inni tłumaczą jako „ukryte skały”.
Trudność ta polega na tym, że Piotr i Juda nie używają tego samego słowa, lecz słów bardzo podobnych do siebie. W Liście Piotra słowo brzmi spilos, co znaczy plama, wada, zaś u Judy - spilas, słowo bardzo rzadko używane. Może ono również oznaczać plamę, ponieważ w późniejszej grece oznaczało znak lub nacięcie na szlachetnym kamieniu. Jednak w zwykłej grece najczęściej oznaczało on zatopiony, zanurzony lub półzanurzony, skała, o którą łatwo może rozbić się statek. To drugie znaczenie uważamy za bardziej prawdopodobne.
Na ucztach miłości ludzie byli bardzo blisko siebie, pozdrawiali się pocałunkiem pokoju. Ci przewrotni ludzie na ucztach miłości zaspokajali swe cielesne pożądliwości. Wykorzystywanie społeczności zborowych dla swoich własnych celów jest rzeczą brzydką i godną potępienia. Ludzie ci byli podobni do wpół zanurzonych skał, o które uczty miłości mogły się rozbić.
Egoizm ludzi przewrotnych (12-16 ciąg dalszy)
2. Ludzie ci tworzyli własne kliki, dbające tylko o siebie samych. Świadczy to o ich wyjątkowym egoizmie.
a) Biesiadują oni bez żadnych skrupułów. Z taką właśnie sytuacją ma do czynienia Paweł (1 Kor 11). Uczta miłości miała być społecznością, która wyrażała się w dzieleniu się dobrami materialnymi. Zamiast dzielenia się z innymi ludzie przewrotni trzymali wszystko dla siebie. W Pierwszym Liście do Koryntian Paweł ostrzega przed tym, aby uczta miłości nie stała się biesiadą pijaków, gdzie każdy dba tylko o siebie (1 Kor 11,21). Kto w zborze szuka tylko własnego interesu i dba o dobro tylko małej grupy, ten naprawdę nie wie, czym jest członkostwo w zborze.
b) Tekst ten można byłoby przetłumaczyć: „Poza samymi sobą nie czują oni odpowiedzialności za kogokolwiek innego”. W języku greckim dosłownie oznacza to „pasą samych siebie”. Obowiązkiem przełożonego zboru jest pasienie stada Bożego (Dz 20,28). Fałszywy pasterz bardziej dba o siebie aniżeli o powierzone swojej opiece owce. Ezechiel tak przedstawia fałszywych pasterzy, którym mają być cofnięte przywileje: „Jakom żyw - mówi wszechmocny Pan - ponieważ moje owce stały się łupem i ponieważ moje owce były żerem dla wszelkiego zwierzęcia polnego, gdyż nie było pasterza, a moi pasterze nie troszczyli się o moje owce, a sami się paśli pasterze, a moich owiec nie paśli... Oto Ja wystąpię przeciwko pasterzom i zażądam od nich moich owiec, i usunę ich od pasienia moich owiec, i pasterze nie będą już paść samych siebie. Wyrwę moje owce z ich paszczy; nie będą ich żerem” (Ez 34,8-10). Człowiek, który troszczył się tylko o siebie, a nie czuje odpowiedzialności za innych, znajduje potępienie.
Tak więc Juda potępia egoizm, który burzy społeczność i brak poczucia odpowiedzialności za innych.
3. Ci przewrotni ludzie są podobni do chmur unoszonych przez wiatr, z których nie spada ani jedna kropla deszczu; do drzew, na których nie pojawia się żaden owoc. Te dwa obrazy przedstawiają ludzi, którzy mają wysokie mniemanie o sobie, a w rzeczywistości są bezużyteczni. W pewnych okresach roku mieszkańcy Palestyny modlą się o deszcz. I oto na niebie pojawia się chmura, niosąca ze sobą obietnicę deszczu. Często jednak obietnice te były zwykłą iluzją, gdyż z chmury nie padał deszcz. W czasie zbiorów niektóre drzewa wydawały się uginać od owoców, ale jeżeli ktoś podszedł do nich bliżej, nie znalazł na nich żadnego owocu.
Zawiera się w tym wielka prawda. Obietnica bez wykonania jest bezużyteczna, a w Nowym Testamencie nic nie jest tak bardzo potępiane jak bezużyteczność. Użyteczność wobec innych ludzi nie da się zastąpić odpowiednim wyglądem czy pięknymi słowami. Jak ktoś powiedział: „Jeżeli ktoś nie nadaje się do czegoś, to nie nadaje się do niczego”.
Los nieposłusznych (12-16 ciąg dalszy)
Juda dalej maluje obraz tych ludzi. „Są oni podobni do dzikich fal morskich, które wyrzucają na brzeg swoje bezwstydne uczynki”. Obraz ten jest następujący. Po sztormie, gdy fale zmniejszają swoje rozmiary i oddalają się od brzegu, pozostają na nim wodorosty, kawałki drewna i wszelkiego rodzaju śmiecie morskie. Nie jest to sceneria pociągająca. W przypadku jednego morza obraz ten jest jeszcze bardziej pesymistyczny. Wody Morza Martwego też wyrzucają na brzeg kawałki drewna, ale jest tu coś szczególnego. Woda Morza Martwego jest tak przesiąknięta solą, że sól ta gęstą warstwą pokrywa pływające przedmioty; wyrzucone na brzeg kawałki drewna są bardzo podobne do kości ludzkich. Uczynki złych ludzi są podobne do bezużytecznych odpadków, które fale morskie wyrzucają na plażę, do odrażających szkieletów ludzkich. Obraz ten wyraźnie przedstawia ohydę uczynków przeciwników Judy.
Juda uzupełnia swój obraz. Przewrotni ludzie są podobni do błąkających się gwiazd, dla których zachowane są na wieki najgłębsze ciemności. Obraz ten jest zapożyczony z Księgi Enocha. W księdze tej gwiazdy nieraz są identyfikowane z aniołami; jest tam przedstawiony los gwiazd, które będąc nieposłuszne Bogu, zeszły ze swoich orbit i zostały zniszczone. Podróżując po ziemi Enoch znalazł się w miejscu, gdzie nie było „nieba w górze, ani twardego gruntu pod nogami, był to ogólny chaos i strach”. Dalej powiada on: „A wtedy zobaczysz siedem gwiazd niebieskich podobnych do wielkich gór, pełnych ognia. Powiedziałem: Za jaki grzech są one tu umieszczone i z jakiego powodu zostały one tu porzucone? I odpowiedział Uriel, jeden ze świętych aniołów, który był ze mną, przełożony nad innymi aniołami: „Enochu, dlaczego o to pytasz i po co chcesz znać prawdę? Są to gwiazdy niebieskie, które przekroczyły przykazania Pańskie i są związane tu na dziesięć tysięcy lat, na czas odpowiedni do ich grzechu” (21,1-6). Los błąkających się gwiazd jest typowy dla losu człowieka, który łamiąc przykazanie Boże idzie własną drogą.
Wszystko to Juda potwierdza proroctwem, które znowu pochodzi z księgi Enocha. Odpowiedni tekst brzmi następująco: „Oto nadchodzi z dziesięcioma tysiącami święty, by wykonać sąd nad wszystkimi i zniszczyć wszystkich bezbożnych; i przekonać całe ciało o bezbożności wszystkich jego uczynków, których bezbożni się dopuścili i obalić wszystkie słowa, jakie bezbożni wypowiedzieli przeciwko niemu” (Enoch 1,9).
Cytat ten wzbudził wiele pytań. Bez wątpienia w czasach Judy i Jezusa księga Enocha była dobrze znana każdemu pobożnemu Żydowi. Gdy autorzy Nowego Testamentu pragnęli potwierdzić swoje słowa, zwykle sięgali do Starego testamentu jako Słowa Bożego. Czy księgę Enocha mamy uważać za Pismo Święte, skoro Juda traktuje ją na równi z innymi prorokami? A może powinniśmy zająć stanowisko Hieronima, który twierdzi, że List Judy nie może być Pismem Świętym, ponieważ jako Pismo Święte cytuje to, co nie jest Pismem Świętym?
Na pewno Juda, jako pobożny Żyd, znał i kochał księgę Enocha, na pewno wychowywał się w środowisku, które szanowało, a nawet czciło tę księgę; w bardzo naturalny zatem sposób przytacza jej fragmenty uważając, że czytelnicy z szacunkiem się do nich odniosą. Po prostu postępuje on tak, jak wszyscy inni autorzy Nowego Testamentu, przemawia językiem zrozumiałym dla swoich współczesnych.
Cechy złych ludzi (12-16 ciąg dalszy)
W wierszu 16 Juda podaje trzy ostatnie cechy złych ludzi.
1. Są to zrzędy, gderacze, stale niezadowoleni z życia, jakie im Bóg przeznaczył. W zwrocie tym występują dwa słowa; pierwsze z nich było dobrze znane czytelnikom pochodzenia żydowskiego, drugie zaś - czytelnikom pochodzenia greckiego.
a) Pierwszym z nich jest goggustes (greckie gg wymawia się jako ng). Słowo to określa pomruk niezadowolenia i często występuje w greckiej wersji Starego Testamentu na określenie szemrania synów izraelskich przeciw Mojżeszowi w czasie wędrówki po pustyni (2 Mjż 15,24; 17,3; 4 Mjż 14,29). Słowo to bardzo wyraźnie określa pomruk niezadowolenia wrogo usposobionego tłumu. Ci przewrotni ludzie z czasów Judy są odpowiednikami synów izraelskich na pustyni, ludzi narzekających na Boga.
b) Drugim słowem jest mempsimoiros. Powstało ono z dwóch greckich słów: memfestai, co znaczyło potępiać i moira, co znaczy przeznaczony los lub życie. Mempsimoiros to człowiek stale narzekający na życie. Teofast był mistrzem w przedstawianiu greckich sylwetek i dlatego warto przytoczyć jego pełną wypowiedź na temat mempsimoiros:
Ustawiczne narzeka on na swój los; człowiek gderliwy tak powie temu, który przyniesie mu posiłek ze stołu przyjaciela: „Pożałowałeś mi swojej zupy czy kawałka mięsa, albo chcesz zaprosić mnie na swój obiad do więzienia”. A gdy jego kochanka pocałuje go, powiada: „Ciekaw jestem, czy szczerze to uczyniłaś”. Nie podoba mu się Zeus nie dlatego, że nie posyła deszczu, ale dlatego, że za często pada. Gdy znajdzie portfel na ulicy, powiada: „Ach, ależ ja nigdy skarbu nie znalazłem”. Gdy po długich targach za małą sumę kupi niewolnika, woła: „Ciekaw jestem, czy taki tani niewolnik będzie dobry”. Gdy przyniesie mu się dobrą wieść o narodzeniu syna, mówi: „Gdybyś dodał jeszcze, że straciłem cały majątek, wtedy byłoby to prawdą”. Jeżeli człowiek ten wygra sprawę w sądzie, to na pewno znajdzie jakieś błędy w zapisie wypowiedzi świadków. A jeżeli wraz z przyjaciółmi swymi otrzyma spadek i ktoś mu powie: „Teraz musisz być zadowolony, co?”, wtedy odpowie: „Z czego, że będę musiał spłacić każdemu jego część, a przy tym targować się?”
Jest to żywy obraz człowieka, który w każdej sytuacji znajdzie powód do narzekania. Nawet w najlepszym interesie handlowym widzi braki, najuczciwszy uczynek wzbudza jego podejrzenie, nie zadowala go pełne powodzenie czy wielka fortuna. „Pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym” (1 Tm 6,6), ale ludzie źli chronicznie gderają, nie zadowalając się życiem, jakie Bóg im przeznaczył. Należy dobrze pamiętać, że tego rodzaju narzekanie jest obrazą Boga.
2. Juda powtarza wypowiedziane już przez siebie stwierdzenia - ludzie ci kierują się wyłącznie swoimi pożądliwościami. Samokontrola i samo zdyscyplinowanie są dla nich niczym; prawo moralne jest dla nich jedynie ciężarem, czymś nieznośnym; godność i obowiązek nie robią na nich żadnego wrażenia; nie chcą oni służyć ani nie mają poczucia odpowiedzialności. Jedyną ich wartością jest przyjemność, a ich jedynym motywem jest pożądanie. Gdyby wszyscy ludzie byli podobni do nich, świat pogrążyłby się w zupełnym chaosie.
3. W ich głosie brzmi duma i arogancja, starają się udawać wielkich, jeżeli coś z tego mają otrzymać. Człowiek może udawać wielkiego wobec ludzi mniej ważnych od siebie. Oponenci Judy uwielbiają samych siebie i płaszczą się przed innymi, zależnie od sytuacji; potomkowie ich wciąż są wśród nas.
Cechy błędu (17-19)
Juda dowodzi, że nie stało się nic nieoczekiwanego. Apostołowie ostrzegali przed nadejściem w czasach ludzi przewrotnych. Przytoczonego w naszym tekście cytatu na próżno szukalibyśmy w tekście Nowego Testamentu. Mogły tu zajść trzy okoliczności. Juda mógł cytować apostolską księgę, której już nie posiadamy. Mógł on cytować nie księgę, lecz ustną tradycję apostolskiego nauczania lub kazanie, które sam słyszał od apostołów. A może podał treść takiego tekstu, jak 1 Tm 4,1-3. W każdym bądź razie powiada on, że w zborze należało się spodziewać pobłądzenia w wierze. Z tekstu tego poznajemy charakterystyczne cechy złych ludzi.
1. Naśmiewają się oni z dobroci i postępują według własnych pożądliwości. Obydwie te sprawy łączą się ze sobą. Przeciwnicy Judy, jak już powiedzieliśmy, wyróżniają się dwiema cechami. Wierzyli oni, że ciało z natury swojej jest złe i dlatego zaspokojenie pragnień cielesnych nie ma żadnego znaczenia. Ponadto, twierdzili oni, skoro łaska może przebaczyć każdy grzech, i z tego powodu nie ma on żadnego znaczenia. Heretycy ci wyróżniali się też trzecią cechą, mianowicie uważali się za zaawansowanych myślicieli; trzymających się starych zasad moralnych uważali za staromodnych i nienowoczesnych.
Takie rozumowanie jest z gruntu błędne. Jeszcze i teraz są ci, którzy za staromodne uważają raz przyjęte zasady moralności i wierności, szczególnie w zakresie spraw dotyczących seksu. W Starym Testamencie znajdujemy następujący tekst: „Rzekł głupi w sercu swoim: Nie ma Boga” (Ps 53,1). Głupi nie oznacza tu człowieka bezmyślnego, raczej jest to człowiek głupio postępujący. Sam fakt powiedzenia: Nie ma Boga, całkowicie odpowiada jego życzeniu. Wie on dobrze, że czeka go sąd, jeżeli Bóg istnieje i dlatego eliminuje Go ze swego życia. Ludzie rozmijający się z prawem moralnym i żyjący według swoich pragnień i pożądliwości czynią tak, jak sobie tego życzą. Słuchają siebie zamiast Boga - i zapominają o nadejściu dnia, gdy będą musieli Go wysłuchać.
2. Ci źli ludzie wyróżniają się drugą cechą. Powodują oni rozłamy - są to istoty cielesne, pozbawione Ducha. Jest tu bardzo ważna myśl - powodowanie rozłamów w zborze jest zawsze grzechem. Ludzie ci dokonywali tych rozłamów w dwojaki sposób.
a) Jak już mówiliśmy, nawet na ucztach miłości pojawiały się grupy wzajemnej adoracji. Takie postępowanie stopniowo podkopywało społeczność zborową. Ludzie ci zakreślali wokół siebie koło zamykające, a nie przygarniające do siebie ludzi.
b) Szli oni jeszcze dalej. Pewni myśliciele w pierwotnym Kościele patrzyli na ludzką naturę jak na coś, co dzieliło ludzi na dwie kategorie. W zrozumieniu tego pomogłaby nam znajomość greckiej psychologii. W pojęciu greckim człowiek składał się z ciała (soma), duszy (psyche) i ducha (pneuma). Soma to po prostu zewnętrzna powłoka człowieka. Psyche jest trudniejsza do zrozumienia. Dla Greków dusza, psyche, była życiem fizycznym; wszystko co żyło i oddychało posiadało psyche. Pneuma, duch, to coś zupełnie innego, należącego wyłącznie do człowieka; duch czynił z człowieka stworzenie myślące, pokrewne Bogu, będące w stanie rozmawiać z Bogiem i słuchać Go.
Myśliciele ci dowodzili, że wszyscy ludzie posiadają psyche, ale tylko nieliczni posiadają pneuma. Tylko intelektualna elita posiada pneuma i dlatego tylko niektórzy mogą wznieść się ku prawdziwej religii. Reszta musi zadowolić się niższym poziomem religijnego przeżycia.
Dzielili więc oni ludzi na dwie kategorie. Jedną z nich stanowili psychikoi, ludzie żywi fizycznie, lecz martwi intelektualnie i duchowo. Można było nazwać ich cielesnymi stworzeniami. Wszystko, co oni posiadali, to ciało i krew życia; rozwój intelektualny i przeżycie duchowe były poza zasięgiem ich możliwości. Drugą kategorię stanowili pneumatikoi, którzy byli w stanie posiąść prawdziwe poznanie intelektualne, prawdziwe poznanie Boga i uczestniczyć w prawdziwym przeżyciu duchowym. Ludzie ci tworzyli, w porównaniu z resztą tłumu, intelektualną i duchową arystokrację.
Ponadto, ludzie uważający się za pneumatikoi byli przekonani, że nie obowiązują ich prawa rządzące ludzkim zachowaniem. Zwyczajni ludzie mogą przestrzegać przyjętych zasad, ale oni stali ponad wszelkimi zasadami. Dla nich grzech nie istniał, mogli czynić, cokolwiek chcieli. Powinniśmy pamiętać, że i dzisiaj istnieją ludzie, którzy są ponad wszelkimi prawami; są oni tak pewni siebie, że nie odmawiają sobie żadnej przyjemności.
Juda bardzo odważnie poczyna sobie z tymi, którzy wszystkich poza siebie uważają za psychikoi. Kieruje ku nim ich własne słowa: „Ty wy - grzmi jego donośny głos - jesteście psychikoi, zdominowanymi przez ciało; to wy nie posiadacie pneuma, prawdziwego poznania ani przeżywania Boga”. Chociaż uważają się oni za prawdziwie religijnych ludzi, nie mają z religią nic wspólnego. Ci, którymi pogardzają, są właściwie o wiele lepsi od nich.
Prawda o tych tak zwanych uduchowionych intelektualistach polega na tym, że byli oni skłonni do grzechu i zamienili religię na usprawiedliwienie swego grzechu.
Cechy dobroci (20-21)
W poprzednim tekście Juda podawał cechy błędu i zła, tutaj zaś wskazuje na cechy dobroci.
1. Dobry człowiek buduje swoje życie na fundamencie najświętszej wiary. Oznacza to, że życie chrześcijanina nie opiera się na czymś wypracowanym przez niego samego, lecz na czymś otrzymanym. Istnieje pewnego rodzaju łańcuch przekazywania wiary. Od Jezusa wiara przeszła do apostołów, od apostołów przeszła do Kościoła, a od Kościoła do nas. Spotykamy się tu z czymś nadzwyczajnym. Znaczy to, że posiadana przez nas wiara nie jest czyjąś osobistą opinią, jest ona objawieniem pochodzącym od Jezusa Chrystusa, zachowanym i przekazywanym przez Kościół pod troskliwą opieką Ducha Świętego.
Taka wiara jest najświętszą wiarą. Stale spotykamy się ze słowem święty. W zasadzie oznacza on inny, odmienny. Wszystko co święte, jest rożne od innych rzeczy, jak kapłan różni się od reszty uczestników nabożeństwa, jak świątynia różni się od innych budynków, jak sabat różni się od innych dni i jak Bóg jest wyjątkowy, różny od ludzi.
Nasza wiara wyróżnia się w dwojaki sposób.
a) Od innych wiar i filozofii różni się ona tym, że nie jest wytworem ludzkim, lecz darem Bożym, nie jest przypuszczeniem, lecz objawieniem, nie jest zgadywaniem, lecz pewnością.
b) Wyróżnia się ona tym, że posiada w sobie moc dokonywania przemiany tych, którzy wierzą. Zmienia ona nie tylko myśli, ale i całe życie, nie tylko intelektualne przekonania, ale i zasady moralne.
2. Dobry człowiek jest człowiekiem modlitwy. Ktoś powiedział: „Prawdziwa religia jest poczuciem zależności”. Istotą religii jest przyznanie się do naszej całkowitej zależności od Boga, a modlitwa jest wyrazem tej zależności i przychodzeniem do Boga po pomoc w potrzebie. Jak powiada Moffatt: „Modlitwa jest miłością w potrzebie, apelującą do miłości w mocy”. Chrześcijanin powinien być człowiekiem modlitwy przynajmniej z dwóch przyczyn.
a) Wie on, że wszystkie swoje działania musi sprawdzać z wolą Bożą i dlatego wszystko musi przekładać Bogu do zatwierdzenia.
b) Wie on, że sam niczego nie jest w stanie dokonać, a z Bogiem może uczynić wszystko i dlatego swoje słabości musi wspierać Bożą wszechmocą.
Modlitwa, powiada Juda, ma być zanoszona w Duchu Świętym. Chodzi o następującą sprawę. Nasze modlitwy, przynajmniej czasem, mogą być samolubne i ślepe. Jedynie pod działaniem Ducha Świętego nasze pragnienia są tak czyste, że nasze modlitwy mają czyste intencje. Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani modlić się do Boga, ale tylko On może nauczyć, jak się modlić i o co się modlić.
3. Dobry człowiek zachowuje siebie w miłości Bożej. Juda ma tu na uwadze stare przymierze między Bogiem a Jego Ludem (2 Mjż 24,1-8). Bóg przyszedł do swego ludu, obiecując mu być jego Bogiem, ale społeczność ta była uzależniona od postawy tego ludu, jego posłuszeństwa prawu Bożemu. „Boża miłość - powiada Moffatt - dyktuje swoje własne prawa społeczności”. To prawda, nigdy nie jesteśmy w stanie wydostać się poza obręb Bożej miłości i troskliwości, z drugiej zaś strony, jeżeli pragniemy pozostać w społeczności z Bogiem, musimy okazywać wobec Niego doskonałą miłość i doskonałe posłuszeństwo, które zawsze muszą iść ze sobą w parze.
4. Dobry człowiek oczekuje z nadzieją. Oczekuje on na przyjście Jezusa Chrystusa w miłosierdziu, miłości i mocy; dobrze wie, że celem tego przyjścia jest przeniesienie go do życia wiecznego, które jest niczym innym, jak życiem samego Boga.
Ratowanie zgubionych (22-23)
Tłumacze różnie oddają ten tekst. Trudność polega na tym, że treść greckiego tekstu budzi wiele wątpliwości.
Obowiązkiem chrześcijanina jest ratowanie nawet największych heretyków, ludzi, którzy najdalej odeszli od prawdy, których przekonania są najbardziej niebezpieczne. Nie chodzi o to, by usunąć ich poza obręb chrześcijaństwa, lecz aby na nowo przygarnąć do chrześcijańskiej społeczności. Chodzi o to, jak powiada James Denney, by sprawa była najmniej skomplikowana. Jezus przyszedł, by złych ludzi uczynić dobrymi. Sir John Seeley powiedział: „Gdy w zborze zamiera pragnienie pozyskania zgubionych, wtedy przestaje on być zborem”. Niepokojących zbór ludzi Juda dzieli w tym tekście na trzy kategorie, z których każda wymaga zupełnie innego podejścia.
1. Do pierwszej należą, ci, którzy flirtują z kłamstwem. Rzeczy złe wydają się im atrakcyjne i stąd sami są na krawędzi błędu, choć jeszcze wahają się przed podjęciem ostatecznego kroku. Należy wykazać im niewłaściwość tej postawy, gdy jest jeszcze na to czas. Wynikają z stąd dwa obowiązki.
a) Musimy solidnie przygotować się do obrony wiary i wydania świadectwa o naszej nadziei. Musimy wiedzieć, w co wierzymy, aby móc błędom przeciwstawić prawdę; musimy bronić wiary w taki sposób, by swoją uprzejmością i szczerością pozyskiwać dla niej innych. By to czynić, musimy usunąć z naszych umysłów wszelką niepewność, a z naszej postawy wobec innych - wszelką arogancję i nietolerancję.
b) Musimy być gotowi do zabrania głosu we właściwym czasie. Wielu ludzi dałoby się uratować od błędnego myślenia i postępowania, gdyby ktoś zawczasu z nimi porozmawiał. Czasem obawiamy się w danej sprawie zabrać głos, ale często nasze milczenie jest oznaką tchórzostwa i może przynieść większe szkody niż odważne wystąpienie. Jedną z największych tragedii swego życia przeżywamy wtedy, gdy ktoś do nas powiada: „Moje życie nie byłoby takim piekłem, gdyby w odpowiednim czasie ktoś - a może nawet ty - zechciał ze mną porozmawiać”.
2. Są i tacy ludzie, których należy wyrywać jak z ognia. Już weszli oni na drogę zła i dlatego należy ich powstrzymać, nawet wbrew ich własnej woli. Zwykle powiada się, że należy człowiekowi zostawić wolność, niech czyni ze sobą, co chce. W pewnym sensie jest to prawdą, jednakże nieraz nawet przy użyciu siły człowieka tego należy ratować od niego samego.
3. Nad innymi znowu musimy się litować, a jednocześnie bać się ich. Juda myśli tu o czymś, co zawsze jest prawdą. Niebezpieczeństwo zagraża nie tylko grzesznikowi, ale również i ratownikowi. Kto leczy zakaźne choroby, jest narażony na zakażenie. Juda powiada, abyśmy brzydzili się szatą skalaną przez ciało. Najprawdopodobniej ma on na uwadze przepisy z 3 Mjż 13,47-52. Mówi się tam, by szata, noszona przez osobę trędowatą, została spalona. Stare powiedzenie wciąż pozostaje aktualne - musimy kochać grzesznika, lecz nienawidzić grzechu. Zanim ktoś przystąpi do ratowania innych, sam musi być silny w wierze. Musi mocno stać na twardym gruncie, zanim rzuci tonącemu koło ratunkowe. Chodzi tu o prosty fakt, że ratowanie innych jest zadaniem dla każdego. Kto zdobywa innych dla Chrystusa, sam musi być bardzo pewien swego zbawienia, a kto walczy z chorobą grzechu, musi posiadać silny antyseptyk zdrowej wiary. Niewiedzy nigdy nie da się zwalczyć niewiedzą, czy choćby częściową wiedzą; można ją pokonać tylko stanowczym stwierdzeniem: „Wiem, komu zawierzyłem”.
A na końcu chwała (24-25)
Juda kończy swój List wspaniałym okrzykiem chwały.
Trzy razy w Nowym testamencie chwała jest oddawana Bogu, dla którego wszystko jest możliwe. W Rz 16,25 uwielbia się Boga, który nas posila. Bóg daje nam podstawy życia, których nikt naruszyć nie może. W Ef 3,20 Paweł dziękuje Bogu za to, że jest On w stanie uczynić daleko więcej ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy. Jest On Bogiem, którego łaski nikt nie jest w stanie wyczerpać i któremu żadne prośby nie są za wielkie. Tu Juda oddaje chwałę Bogu, który wszystko może.
1. Bóg może zachować nas od upadku. Słowo zachować zostało przetłumaczone z greckiego aptaistos. Określa ono solidnie podkutego konia, który nie potyka się, i człowieka nie popełniającego błędu: „On nie da się potknąć nodze twojej” lub jak powiada przekład szkocki: „On nie pozwoli pośliznąć się twojej nodze” (Ps 121,3). Chodzenie z Bogiem jest chodzeniem bezpiecznym nawet po najbardziej niebezpiecznej i śliskiej drodze. W czasie wspinaczki alpiniści przywiązują się do siebie, gdy mniej doświadczony pośliźnie się i zacznie spadać w przepaść, jego towarzysz podtrzyma go i uratuje. Tak samo jest, gdy jesteśmy przywiązani do Boga. On zapewnia nam bezpieczeństwo.
2. On może postawić nas nieskalanymi przed obliczem swojej chwały. Słowo nieskazitelny brzmi w języku oryginału amomos. Należy ono do słownictwa sakralnego. Określa się nim zwierzę bez żadnej skazy i dlatego nadające się na złożenie w ofierze Bogu. Gdy całkowicie poddamy się Bogu, Jego łaska może uczynić nas nadającymi się do oddania się Mu w ofierze.
3. Może On obdarzyć nas pełnią radości. Zwykle z pojęciem zbliżania się do Boga ludzie łączą strach i wstyd. Jednak dzięki dziełu Jezusa Chrystusa i łasce Bożej możemy przybliżać się do Boga z radością i bez żadnych oznak strachu. Przez Jezusa Chrystusa Bóg, jako surowy sędzia, stał się dla nas jednocześnie miłującym Ojcem.
I ostatnia sprawa. Zwykle słowo Zbawiciel łączymy z Jezusem Chrystusem, tu zaś Juda łączy je z Bogiem. Przy tym nie jest on pod tym względem osamotniony, gdyż często w Nowym Testamencie Bóg jest nazywany Zbawicielem (Łk 1,47; 1 Tm 1,1; 2,3; 4,10; Tt 1,3; 2,10; 3,4). Kończymy więc wielkim i pocieszającym stwierdzeniem, że wszystkimi wydarzeniami kieruje Bóg, który nazywa się Zbawicielem. Chrześcijanin posiada radość pewności, że zarówno w tym, jak i w przyszłym świecie żyje w zasięgu miłości Bożej. Miłość Boża jest zarówno atmosferą, jak i celem całego jego życia.
SPIS TREŚCI
WPROWADZENIE DO LISTU ŚW. JUDY
123
41