TEKSTY PUBLICYSTYCZNE ELIZY ORZESZKOWEJ
„ O HISTORII CYWILIZACJI ANGIELSKIEJ”
( GAZETA POLSKA, 1866)
Najbardziej rozpowszechnioną w społeczności jest historia. Historia byłaby wartościową nauką gdyby czerpano z niej najważniejszą z nauk : naukę życia, gdyby nie była jedynie kroniką czy zbiorem faktów, ale filozofio-historią. Jednymi z najlepszych historyków uważa się Lelewela oraz Karola Szjnochy. W ich pracach dostrzegamy postępowe dążenia, ducha wieku rozumiejącego uogólniającego. W dziele o Jagielle i Jadwidze dostrzegamy przeciążenie herbami i szlacheckimi wywodami , ale wszystko jest wynagrodzone czytelnikowi poprzez inne walory artystyczne. Pracy historyków należy się wielki szacunek i dzięka. Orzeszkowa gani czytelników za to, iż wielu z nich uważa się za lubowników historii, ponieważ mogą wyliczyć na pamięć długie szeregi nazwisk królewskich, wymienić daty średniowiecznych wojen, ale nie wiedzą jak kształtowały się społeczności w różnych warunkach i wiekach, gdzie był postęp , a gdzie cofanie się , co przyniosło ludzkości korzyść, a co szkody. Jej zdaniem te aspekty zasługują na większą uwagę.
Zdaniem autorki historię należy badać nie z perspektywy anegdot , urody królewskiej czy rycerza z błękitnymi damami na tarczy lecz pod kątem postępu. Z tych badań utworzą się wnioski i pojęcia, które dadzą się wprowadzić w życie praktyczne. Dziś minęły już czasy, kiedy narody czy kasty zamykały się na inne społeczności i otulały się we własne światło lub cienie. Dobrodziejstwem tych czasów jest zetknięcie się i poznanie wzajemne różnych części ludzkości. Teraz nikt nie chowa przed sobą uzbieranej wiedzy czy skarbów, lecz mamy możliwość poznania historii innych państw.
Literatura zdaniem Orzeszkowej jest objawem żywotnych i samoistnych sił narodu. Inne kraje rozwijały się pod tym względem bardziej efektywnie niż Polska, możliwe , że jest to spowodowane warunkami politycznymi czy społecznymi, dlatego są bliżej postępu i wszelkiemu dobru. My jednak także mamy możliwość rozwoju, ponieważ nie jesteśmy ospali i ociężali jak Turcy , ale nasza wadą jest lenistwo i upór. Polacy powinni uczyć się od autorytetów , których nie brakuje we Francji, Anglii, są nimi m.in. Thiers, Michelet, Hallam, Cousin. Sposobem rozpowszechnienia wiedzy tych postaci jest tłumaczenie dzieł zagranicznych, a tych w Polsce jest niewiele.
Orzeszkowa w swej pracy wspomina postać Buckle,a. Od 17 roku życia zaczął ciężką umysłową pracę i po kilkunastu latach zmarł. Żal pojawia się w sercu na myśl, iż śmierć zabrała światu znakomitego myśliciela. Stworzył książkę „ Historia cywilizacji angielskiej”, którą pozostawił nieskończoną . Czytanie jego prac uczy myśleć i potrafi tchnąć w człowieku poczucie godności i potęgi ludzkiej. Czytając je człowiek we własnych oczach potęguje się i wzrasta. Książki Buckle,a są dalekie od zawikłań, niedomówień czy niepochwyconych metafizycznych zaciekań. Są za to nauką jasną , głęboką, pełną miłości dla ludzi.
Znana jest oświeconym odwieczna walka szkół filozoficznych: idealistów i materialistów. Szkoła filozoficzna materialistów do której należał Buckle została wznowiona w XVII w. przez Baconema i wytoczyła wojnę Kartezjuszowi, Leibnizowi i tym sposobem przetrwała do dziś. Buckle jest synem tej szkoły. Materialista uznaje przyrodę przyczyną wszechrzeczy, usuwając nadprzyrodzone. To natura tworzy wszystko w jednostajnym porządku. Nic nie dzieje się osobno, pojedynczo, wskutek wypadku, ale wszystko wypływa z ogólnych powodów. Buckle pisał w swych pracach o dziejach oświaty w Anglii, lecz dla lepszego zobrazowania panującej tam sytuacji, przeanalizował oświatę w innych krajach. Nad jego praca unoszą się dwie ważne zasady: wiara w moc oraz wiara w nieprzebrane zasoby umysłowości ludzkiej. Ludzkości nie należy postrzegać jako jednostki wybitne, ale jako ogół, który w całości stanowi społeczeństwo, jest powodem postępu i ruchu, żyje i myśli.
Człowiek jako jednostka nie jest wyjątkową i nadzwyczajną istotą dla wyjątkowych i nadzwyczajnych celów stworzoną. Jest on jednym z ogniw wszechrzeczy, a losy jego rządzone przyrodzonym i niewzruszonym porządkiem nie podlegają ani ślepemu trafowi, ani jego własnej woli. Każdy skutek ma przyczynę zrodzona z przyczyn poprzednich. I tak przez wieki w nieprzerwanym łańcuchu idą za sobą przyczyny i skutki wpływając na siebie i rządząc sobą wzajemnie, nie podlegając żadnej kapryśnej ludzkości. Człowiek jako jednostka nie jest zdolny do włamania się z tego ogólnego porządku przyczyn i wpływów. Najsilniejszą zewnętrzna potęgą jest natura. Ona człowieka przeraża groznymi zjawiskami.
Na cały ustrój społeczny wpływa natura. Jest pewnym, że powinna upaść zasada dzielenia ludzkości na rasy, a przyjąć do świadomości fakt, iż kolor skóry jest jedynie czynnikiem fizycznym. Cechy rasowe zmieniają się w raz ze zmianą natury. Jednym słowem to natura wpływa w największym stopniu na fizyczność ludzkości. Czynniki natury, które wpływają na społeczeństwa można podzielić na 3 klasy: klimat, pokarm , grunt. Te trzy czynniki kształtują społeczności od wieków. Pierwszym celem kształtującego się narodu jest zbiór bogactw, który nabywamy poprzez wiedzę. Duży wpływ na rozwój ludzkości ma klimat to od niego zależy rozwój państwa, dlatego też pierwszą cywilizacją w świecie był Egipt, który zawdzięcza to Nilowi, dzięki któremu mógł się rozwijać. Kiedy bogactwa zaczynają się gromadzić w społecznościach następuje podział. Ludzie zaczynają się dzielić na 3 klasy: jedna pracuje dla zbioru bogactw, druga kieruje sposobem ich zużytkowania, trzecia dostarcza zgromadzone zasoby i zbiera korzyść. Dwie ostatnie klasy wynagradzają pierwszej pracę fizyczną i cały układ społeczności zależy od tego , jak wszystkie klasy współpracują ze sobą i jak klasa pracującą jest wynagradzana. Tu poważny wpływ wywiera pokarm. Im klimat jest w danym kraju gorętszy tym pokarm jest obfitszy i ludzkość się mnoży. Ze wzrostem ludzkości zmniejsza się nagroda za pracę. Wzrasta zatem w klasie pracującej ubóstwo, a ubóstwo pomaga w utrzymaniu ciemnoty w masach. Nad ciemnymi i ubogimi masami łatwo zapanować klasie nie pracującej fizycznie, a zatem oświeconej, bo pracującej umysłowo . Stąd wynika niewolnictwo w krajach gorących. Bez dokładnego poznania natury historia ludzkości jest niemożebna.
Zdaniem autorki ludzkość jako ogół jest olbrzymem, przed którym upadają potęgi natury zewnętrznej. W ciągłym dzwiganiu się i dążeniu ze szczebla na szczebel, idzie ludzkość ku światłu i szczęściu. Ten pochód ku szczęściu ukazuje godność i wielkość człowieka. Każdy pracownik na tej świetnej drodze jest olbrzymem, może podnieść czoło w zacności i dumie.
Prawa rządzące duchem ludzkim dzielą się na moralne i umysłowe. Prawa moralne wskazują człowiekowi obowiązki, umysłowe uczą je spełniać. Według Buckle,a prawa umysłowe przeważają nad moralnymi i są podstawą wszystkiego co dobre w ludzkości. Do postępu pobudzać może tylko to , co samo postępuje, a prawa moralne stoją. Nic tak szybko się nie zmienia jak prawa umysłowe. To, co w jednym pokoleniu jest niewzruszonym dogmatem, staje się pośmiewiskiem drugiego.
Trzy ważne odkrycia przyczyniły się do umysłowej potęgi ludzkości:
proch- przyczynił się do zmniejszenia wojen.
Ekonomia polityczna- odkryła nowe i zbawienne poglądy. Dzięki niej zmniejszyły się międzynarodowe zatargi i otworzyły się drogi handlowych swobód.
Siła pary, zastosowana w lokomotywach.
Nietolerancja religijna oraz wojny zmniejszyły się dzięki postępowi umysłowemu.
Cywilizacja jest zwycięstwem sił wewnętrznych człowieka nad zewnętrzną naturą. Historia cywilizacji w Europie jest historia umysłowości ludzkiej.
Nauka daje ludziom sposoby zwyciężania potęgi zewnętrznej natury. Nauka rozświeca ludzkości pojęcia o zgodzie, pokojowi, bogactwu. Nauka zabija marzycielstwo i próżne , przesądne nadzieje . Natomiast każe wpatrywać się człowiekowi w ziemskie istnienie. Prowadzi ona ludzi ku poznaniu samych siebie, daje im poczucie własnej potęgi.
„O SMUTKU I ŚMIECHU W LITERATURZE”
Wielu krytyków chciałoby, ale literatura w każdym przypadku była lekka, promienna, rozśmieszająca. Gdyby takie marzenie mogło się ziścić , co niektórzy obwoziliby pisarzy po całym świecie. Należałoby raczej rozejrzeć się wokół nas i każdy zauważyłby , że świat jest w momencie przełomu , który z pewnością nie jest związany z czymś wesołym i radosnym. Ten przełom ze swoimi zwątpieniami, zawodami, z niepewnością, trwogą i nadzieją jutra, z zawieszeniem oddechu w tym co było, a brakiem jego w tym , co będzie, istnieje w każdym Europejczyku. U bardzo wielu łączy się to z ogromną litością nad cierpiącymi i przenikliwością w rozbiorze ludzkich uczuć. Jeszcze nigdy tak jak teraz ta pierwsza kwestia nie sięgała stopnia bólu, a ta druga nie była taka ostra i jawna. Orzeszkowa wspomina Zolę jako najposępniejszego z posępnych pisarzy świata. Z kolei z twórczości Goncourta i Maupassanta wieje grozą, a z całości woń wszystkich trucizn, którymi świat współczesny jest przepojony. Nawet Gyp ( pseudonim literacki hrabiny Martel, powieściopisarka)ostatnią swoja powieść zaprawił ironią, a zakończył samobójstwem bohaterki. W poezji również wszyscy są albo smutni i zamyśleni albo zbuntowani i zrozpaczeni. W Niemczech i Anglii młode szkoły powieściopisarskie nie wyglądają wcale na huty wyrabiające różowe szkiełka- a nikt nie słyszy , by umierano ze śmiechu przy czytaniu Kiellanda, Tołstoja i Dostojewskiego. Autorka uważa , że gdy wszyscy są zamyśleni, wzruszeni, niepewni , Polacy nie powinni być przyjemnymi roztrzepańcami .
„KILKA SŁÓW O KOBIETACH”
W wieku idei Orzeszkowej najbardziej roztrząsanym tematem była emancypacja kobiet. Przywołuje ona obraz piastunki, która opowiada gromadce dzieci, które zgromadziły się wokół niej historyjkę o czapli, która na wysokich nogach i chodziła po desce. Była ślepa, trochę krzywa. Dzieci słuchały kobiety, aż opowie dalszą cześć bajki i miały nadzieje , iż czapla w końcu uniesie się ponad deskę i rozwinie swe skrzydła. Daremne były ich nadzieje, ponieważ ptak nadal chodzi to desce i nie zmienia się w orlicę , która uniesie się ku chmurom. Ciągle chodzi po tej samej desce.
Opowieść o czapli w bardzo trafny sposób obrazuje sytuacje kobiet w tamtych czasach. Kobieta ciągle trochę ślepa i krzywa, zamiast rozwijać się w locie śmiałym i szerokim, kroczy ciągle czaplimi krokami po drgającej desce, utworzonej z najróżniejszych poglądów, obaw jednych , a przesądów drugich. Na dzwięk wyrazu : emancypacja kobiet, przed oczami niektórych pojawia się niemiły obraz. Oto na przykład w pokoju napełnionym gęsta mgłą tytoniowego dymu, z cygarem lub fajką w ręku, a w ustach z głośnym śmiechem spoczywa kobieta-lwica. W słowach jej cynizm Diderotów, w ruchach jej bezporządek wcielony, a kobieta ta podnosi z dumą głos i mówi : jestem emancypantką! .
Tu znowu kapryśna i rozpieszczona w bogactwie pani zrywa związki rodzinne, zrzeka się powinności żony, matki i obywatelki i bez innych powodów, rzuca się w świat awantur, a na pytanie : kim jest? odpowiada: jestem kobietą emancypowaną!.
Tu znowu kobieta , która nazywa się bas bleu zwraca się do ludzi, że jest mądra ponieważ czyta Kartezjusza, Kanta, mówi o ekonomii politycznej , idealizmie, materializmie. To wszystko rozwija jej widoki i horyzonty. Wokół niej rozlewa się atmosfera nudy i pychy, a na pytanie jakie spełnia powinności i zadanie odpowiada: jestem kobietą emancypowaną!.
Emancypacja w uszach wielu ludzi brzmi jednoznacznie z brakiem przyzwoitości, pogardą obowiązków rodzinnych i pozbyciem się najmilszej zalety: prostoty i że wzmianka o tej emancypacji sprowadza szydercze uśmiechy i ściąga surowe nagany nawet od ludzi światłych.
Zdaniem Orzeszkowej należy odrzucić wszelkie negatywne poglądy. Porzucić niewolnicze naśladownictwo, rutynę, modę. Należy rozgraniczyć co jest dobre , a co złe. Z pewnością nikt nie chciałby dożyć czasów, w których kobieta będzie pragnęła kawałka chleba, lecz nie będzie na niego potrafiła zarobić. Kobiety poprzez równouprawnienie nie powinny być skazywane na pośmiewisko, lecz docenione za to, iż są świadome ludzkich i obywatelskich celów, własnej godności. Nie powinny nigdy pozwolić, aby powierzone im lampy bożego światła kiedyś zgasły.
„O WPŁYWIE NAUKI NA ROZWÓJ MIŁOSIERDZIA”
( Lwów, 1873)
Wzrost i postęp nauki wpływa na rozszerzenie się uczucia miłosierdzia. Z kolei należy zacząć od tego, iż nauka potęguje przemysł, że podnosi ona materialny dobrobyt.
W głębi posępnej krainy pełnej cierpienia nie można zapomnieć , że jedną z najbardziej uderzających nędz ludzkich jest choroba ciała. W czasach najnowszych w zakątku ludzkim tak niedostępnym kryje się potwór tajemniczy, więc przerażający, który zwany jest chorobą umysłu.
Na niebie i ziemi zaczęły dziać się rzeczy przerażające. Roślinność, to państwo barw , przemieniło się w czarę po brzegi wypełnioną trucizną. Umarli podnosili się z mogiły i oddawali żyjącym złowrogie odwiedziny. Samotna królowa ówczesnego świata - wyobraznia szalała. Od strachu i bólu szalały umysły ludzkie. Natenczas wśród gromady złożonej w wiedzm, trucicieli, czarowników, podnosiła się najstraszliwsza i najwstrętniejsza postać wariata.
Dla przerażonej średniowiecznej ludzkości stał się on narzędziem i sprzymierzeńcem ducha ciemności. Napiętnowano go mianem czarownika, na jego zbolała i nieprzytomną głowę, zrzucono odpowiedzialność za wszystkie spadające na ziemię klęski i udręczenia, dłoniom jego , poruszanym siłą bezświadomego instynktu, przypisano długi szereg ciemnych, złowrogich robót. Pół- zwierze , pół- szatan zatruwał w mniemaniu ówczesnych wody zródeł, mordował niemowlęta, znieważał trupy i na cmentarzyskach odprawiał dzikie orgie i ponure sabaty.
Więc wykluczono go ze społeczeństwa człowieczego. Ani ciemne głębiny lasów, ani nędzne lepianki, nie mogły go ukryć przed ścigającą go resztą ludzkości. Wywlekany ze schronień , do których wiódł go instynkt zachowawczy, był on stawiany przed obliczem rozwścieczonych tłumów, przerażonych i pragnących uroczystości poskromienia jego czynów. Na ulicach wiosek rzucały w niego kamieniami, wśród placów miejskich oprawcy rozciągali go na stosach, ćwiartowali mu ciało lub strącali go w przepaść.
Przez 9 wieków żaden glos wśród ludzkości nie podniósł się w obronie nieszczęśliwych, w żadnym sercu ludzkim nie zadrżało widokiem ich cierpień obudzone uczucie miłosierdzia.
Kiedy wreszcie w XV w. Doktor akademii sorbońskiej, Edelin, pierwszy stwierdził, iż to , co tak powszechnie uznawano za czarowniczą sztukę i opętanie diabelskie, było niczym więcej jak błądzeniem chorej wyobrazni, ułudą nieprzytomnych zmysłów, stawiono go przed sądem i mianowano rzecznikiem diabła. Ugodzony wzgardą publiczną, podzielił los tych, w których obronie chciał stanąć. Z kolei obłąkanego przyznającego się do współpracy z diabłem zamurowano w więzieniu.
100 lat pózniej w Lotaryngii w przeciągu niespełna dwóch dziesiątków lat doszło do 800 uśmierceń obłąkanych niewiast. Jeden z westfaldzkich doktorów, Wier przekonany o błędzie ludzkości, bronił chorych słowami, że ich opętanie pochodzi od szatana, a wiec to jego powinno się karać , a nie jego sługów.
W wieku XV kiedy następuje epoka odrodzenia i rozwój nauk spowodowany pracą m.in. Galileusza, Kartezjusza, Newtona. Rozwijają się takie dziedziny nauki jak: astronomia, matematyka, fizyka i sztuka drukarska. Wszystkie wierzenia w czarnoksiężników, szatana zaczynają słabnąć , a dotychczas prześladowani maja chwilę spokoju.
W XVIII w. Harvey ogłasza światu prawo krążenia krwi. Rozpoznanie funkcji, jakie pełni serce, rzuca światło na właściwą naturę czynności mózgu. Jest to moment zerwania z niedolą, ciemnością i męczarnią.
Pinel ( lekarz) zasłużył na miano reformatora w tej dziedzinie. Za jego czasó nie uśmiercano już obłąkanych, nie kamienowano ich na drogach i nie oblewano święconą wodą w świątyniach. Niemniej jednak Pinel odwiedzając więzienia, w których zamykano te istoty, znalazł nie na wpół nagie, usiłujące roztrzaskać sobie głowy o mury więzienia i ogolone z podstawowych potrzeb życia i lekarskiej pomocy. Widząc to krzyknął do jednego z urzędników, że są to ludzie chorzy, których należy leczyć , a nie więzić. W następnych latach małymi kroczkami zaczęto dochodzić do świadomości, w której ludzie ci nie byli wysłannikami szatana, lecz ludzmi wymagającymi opieki.
„O NIEDOLACH DZIECIĘCYCH”
( Tygodnik ilustrowany, 1876)
Zdaniem Orzeszkowej wyrazy: dziecię i niedola wzajemnie się wykluczają. Nie ma nic bardziej wcięcznego niż dzieciństwo. Dzieci żyją w świecie , który ukazuje nam tysiące, dziesiątki dziecięcych twarzy , napiętnowanych bladością przedwczesnych cierpień i postawionych na drodze, u kresu której znajduje się wina. Na świcie mało jest miejsc , które rozwijaja się zdrowio. Niestety więcej jest niezdrowych przestrzeni, gdzie walka o byt, gdzie obyczaje napiętnowane są zepsuciem, gdzie szały radości krzyżują się się w powietrzu z szałami rozpaczy- tak wygląda obraz miasta.
Kolejnym problemem jest praca dzieci, która jest związana z wynalezieniem maszyn fabrycznych. Często zdarza się , że wszelkie nowe odkrycia w dziedzinie myśli służą pózniej niedoli niektórych ludzi.Wynslezione przedmioty wpłynęły nie tylko na sferę materialną, lecz również odbiły swe piętno na stosunki moralne i społeczne. Najmłodsi pracowali przy uruchamianiu maszyn. Da wielu ubogich rodzic było to ułatwienie bytowe, ponieważ odtąd dziecko przynosiło do domu zdobyty zarobek. Potrzeba przemysłu wraz z potrzebą rodzin twotzyły zjawisko dziecięcej pracy zarobkowej.
Dzieki pracowały w bardzo ciężkich warunkach, w pomieszczeniach pełnych unoszącego się dymu, preparatów chemicznych. Muszą one swymi drobnymi palcami dotykać haków, kół i żelaznych kleszczy. Dzieki pracowały również w kopalniach, gdzie nie wnika najdrobniejszy promień słońca. Widzano je dzwigające na głowach lub ramionach pudowe brzemiona. Wokół nich nie było słychać niczego innego prócz stuku toporów, skrzypienia wind i głuchych łoskotów kół.
Jeżeli chodzi o czas pracy dzieci to pracowały one różnie od 8 godz. Do nawet szesnastu na dobę. Pracowały one nie tylko w dzień , ale również w nocy, ponieważ istniały maszyny, które nie dopuszczały snu. Dzieciństwo tych młodych istotek upływało pełne smutku i nadziei , pozbawione były dziecięcych wspomnień.W całej Europie w fabrykach pracowało ok. miliona dzieci.
We Franji pomiędzy ludzmi , którzy zostali powołani do służby wojskowej, znaleziono ogromną liczbę takich, którzy z powodu chorób i kalectwa byli niezdolni do obrony kraju w szeregach wojska. Liczba takich osób sięgała nawet 10 000 osób. W Europie znajdowało się wiele miejsc, w których liczba zdrowych i silnych dzieci stanowiła mały procent.
Zanotowano także w owych czasach ,iż zmniejszyła się liczba zawieranych małżeństw. Było to spowodowane złymi nałogami w rodzinach, przyrostem obłąkanych , samobójców i zbrodniarzy.
Zdaniem jednego z ekonomistów Rossi interes społeczny nie spoczywa wyłącznie w ilości nagromadzonego bogactwa. Złudne jest , że zmuszanie drobnych dzieci do pracy pomoże w bogaceniu się. Takie myślenie jest rzeczą wysoce niegodziwą i niemoralną. Praca dzieci daje państwu tyle bagactwa , co niedołężnych cieleśnie obywateli.
Z kolei jeden z prawowawczego ciała Franji stwierdził, iż każemy ojca, który wymierzył cios śmiertelny swemu dziecku, a nie reagujemy powolną śmierć lub kalectwo najmłodszych. Czy należy karać człowieka, który kamieniem zabije człowieka na drodze, skoro ludzie rzucają w społeczeństwo istoty niedołężne i zepsute.
1