J. Donald Walters
MAGNETYZM PIENIĄDZA
MAGNETYZM PIENIĄDZA
MAGNETYZM PIENIĄDZA
MAGNETYZM PIENIĄDZA
Jak przyciągać we właściwym czasie to,
czego potrzebujemy
Agencja Wydawnicza COMES, Warszawa, 1996
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
1
Spis treści
Spis treści . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
1
Część I Zasady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
2
1. Czym jest prawdziwe bogactwo? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
2
2. Poczucia bezpieczeństwa szukamy najpierw w sobie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
4
3. Nie ograniczajmy swoich oczekiwań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
6
4. Jesteś częścią szerszej rzeczywistości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
8
5. Jesteś częścią inteligentnej rzeczywistości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
6. Gdzie są granice bogactwa? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
7. Chcąc Ŝyć mądrze dawaj . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15
8. Głęboki sens ofiary na szlachetne cele . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
9. Jak zarabianie pieniędzy moŜe sprzyjać rozwojowi duchowemu? . . . . . . . . . 19
Część II Metoda . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
10. Potrzeba koncentracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
11. Jak rozwinąć zdolność koncentracji? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23
12. Podstępna podświadomość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
13. Moc afirmacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
14. Bądź praktyczny w swoim idealizmie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
O Autorze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
2
CZĘŚĆ I: ZASADY
I. Czym jest prawdziwe bogactwo?
Pieniądze – jak nam od dawna mówiono – są źródłem wszelkiego zła. Ta ludowa
mądrość, bez wątpienia, powstała z błędnego, chociaŜ powszechnego, przekonania,
jakoby pieniądze były źródłem wszelkiego, co najlepsze! Kiedy bowiem oczekujemy
zbyt wiele, przekonujemy się – tak jak w bałwochwalstwie – Ŝe obiekt, od którego je-
steśmy uzaleŜnieni, nie potrafi wysłuchać naszych modlitw i spełnić oczekiwań, jakie
mamy wobec niego.
Być moŜe więc, ową staroŜytną sentencję naleŜałoby odczytywać nieco inaczej:
Umiłowanie pieniądza jest źródłem wszelkiego zła.
Pieniądze – same w sobie – nie są złe, podobnie jak dynamit, którego moŜna z
powodzeniem uŜywać do budowy dróg. Ten sam materiał moŜe jednak posłuŜyć terro-
rystom do wysadzenia budynku. Pieniędzy moŜemy uŜywać do wspaniałych celów,
często jednak ludzka zachłanność zatrudnia je w słuŜbie zła.
Pieniądze są jedynie pewnym źródłem energii. Źle się dzieje wówczas, gdy stają
się przedmiotem uwielbienia, a ich gromadzenie samoistnym celem. Oddając się pom-
naŜaniu pieniędzy, blokujemy przepływ energii Ŝyciowej.
Pewnego razu rodzice wybrali się ze swym dzieckiem na wycieczkę w góry. Pod-
czas postoju wszyscy pili zimną wodę z górskiego potoku. Woda tak dziecku smako-
wała, Ŝe napełniło nią butelkę i zabrało do domu. W domu piło po trochu kaŜdego
dnia, aby wystarczyło jej na dłuŜej.
JakieŜ było jego rozczarowanie, gdy po paru tygodniach woda w butelce straciła
swój smak.
Podobnie jest z pieniędzmi: gdy je gromadzimy, tracą swą „świeŜość”. Aby do-
pływ pieniędzy był stały, musimy nauczyć się postrzegać je nie jako rzecz, lecz jako
formę dynamicznej energii – będącej, w ostatecznym rachunku, przejawem naszej
własnej energii Ŝycia.
Koncepcje sugerowane w tytule tej ksiąŜki są wzajemnie powiązane, a nawet uza-
leŜnione.
Rozwijanie zdolności przyciągania pieniędzy zaleŜy w znakomitym stopniu od
umiejętności właściwego korzystania z nich.
Właściwe korzystanie z pieniędzy wynika ze świadomości, iŜ ich zdobywanie nie
sprowadza się wyłącznie do manipulowania siłami materii zgodnie z własnym intere-
sem. Nie jest ono równieŜ sprawą tzw. łutu szczęścia. W rzeczywistości, to my sami
przyciągamy pieniądze, a wszelkie niepowodzenia w tym zakresie są naszym wła-
snym nieświadomym aktem ich odpychania. Często dzieje się tak nawet wówczas, gdy
wyobraŜamy sobie, Ŝe czynimy wszystko, by poprawić swoją sytuację finansową.
Obydwie koncepcje – uczenia się przyciągania pieniędzy oraz właściwego ich
uŜywania – uzaleŜnione są ostatecznie od zrozumienia własnych prawdziwych po-
trzeb, czyli od tego wszystkiego, co stanowi dobro najwyŜsze – nasze i naszych bliź-
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
3
nich. Istnieje bowiem prawo Ŝyciowe, zgodnie z którym trwonienie jakichkolwiek za-
sobów prowadzi nas, prędzej czy później, do sytuacji, w której nie moŜemy ich juŜ od-
tworzyć. Pomyślmy tylko o wielkich połaciach lasów, które wycięto, nie troszcząc się
o ich odnowę; czy teŜ o ziemi uprawnej, którą zmarnowano, nie dbając o odnowę bio-
logiczną gleby.
Przypomnijmy sobie historie gwiazd filmowych, które, zamiast uŜywać rozumnie
swoich pieniędzy, roztrwoniły je, doprowadzając się do ruiny.
Czym jest majątek? Większość ludzi kojarzy to pojęcie z inwestycjami, oszczęd-
nościami, dochodami i hipoteką. Wszyscy jednak znamy ludzi Ŝyjących szczęśliwie
bez tego wszystkiego, jak równieŜ osoby zarabiające znacznie więcej i stale borykają-
ce się z trudnościami finansowymi.
Zdumiewające jest to, iŜ ludzie zadowalający się mniejszymi dochodami potrafią
często lepiej korzystać z Ŝycia: wyjeŜdŜają na dłuŜsze wakacje i robią wiele róŜnych
rzeczy, na które osoby zamoŜniejsze nigdy nie mogą sobie pozwolić.
Czym jest więc prawdziwe bogactwo? Na pewno miarą jego nie jest ilość posia-
danych dóbr, a raczej umiejętność ich uŜywania. ZamoŜność kaŜdego z nas jest poję-
ciem subiektywnym: jesteśmy bogaci lub biedni w takim stopniu, w jakim się za ta-
kich uwaŜamy. Bogactwa nie da się zmierzyć jakąś ustaloną miarą. Jeśli ktoś ma po-
czucie bogactwa umysłowego bądź duchowego, moŜe potrzebować niewielkiej ilości
dóbr materialnych, by czuć się w pełni zadowolonym z Ŝycia. Z drugiej strony, ktoś,
kto pojmuje swoje bogactwo wyłącznie w kategoriach dających się przeliczyć na pie-
niądze, moŜe uwaŜać się za biednego, mając na koncie pięćdziesiąt milionów dolarów
– tylko dlatego, Ŝe jago kolega szkolny dorobił się dziewięćdziesięciu milionów.
Pamiętam sytuację ze swego Ŝycia – miało to miejsce w roku 1963 – gdy moje do-
chody spadły niemal do zera, a jednocześnie bardzo pragnąłem napisać ksiąŜkę wyda-
ną później pod tytułem Kryzys współczesnej myśli. śyłem wówczas przez trzy miesią-
ce, wydając po 10 dolarów. Czas ten wspominam teraz nie jako okres wielkiego wy-
rzeczenia i uciąŜliwości, lecz jako przynoszące satysfakcję wyzwanie i ciekawą przy-
godę.
W ciągu tych trzech miesięcy nauczyłem się najbardziej wymyślnych sposobów
oszczędzania. Hodowałem lucernę i robiłem indyjskie czapati zamiast chleba. Przy-
zwyczaiłem swoje podniebienie do mleka w proszku, które jest znacznie tańsze od
zwykłego, jak równieŜ zadowalałem się małymi porcjami deserów, zamiast objadać
się nimi do granic moŜliwości. Korzystałem z wyprzedaŜy w sklepie spoŜywczym i
przygotowywałem sobie tanie, lecz wysokoenergetyczne potrawy, np. grochówkę, któ-
re mi starczały na kilka dni. Ktoś mógłby oczywiście powiedzieć, Ŝe byłem wtedy
biedny. Jednak nie odczuwałem tego. Nie twierdzę naturalnie, iŜ czułem się bogaty,
istotne jest jednak to, Ŝe nie rozmyślałem ze smutkiem o wszystkim, czego mi brako-
wało i dlatego właśnie biedny nie byłem. Powiem więcej: w znaczeniu, o którym była
wcześniej mowa – byłem bogaty.
Przypomnę w tym miejscu uroczą historię pewnego amerykańskiego Indianina, z
radością uprawiającego swą skromną ćwierć akrową działkę. Zaprzyjaźnił się on kie-
dyś z bogatym sąsiadem, a ów pewnego dnia zaoferował mu pięć akrów swojej ziemi.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
4
„Dziękuję za Ŝyczliwość – odpowiedział Indianin – jeśli jednak będę miał więcej zie-
mi do uprawiania, to moŜe mi nie starczyć czasu na śpiewanie”.
Na przeciwnym biegunie znajdują się ludzie zarabiający krocie, którzy nigdy nie
są przekonani o tym, Ŝe dobrze im się powodzi. Przypomina mi się w tym kontekście
mój przyjaciel z Indii – naukowiec, profesor jednego ze znanych uniwersytetów.
Człowiek ten miał własny dom. Mimo iŜ członkowie jego rodziny dobrze się odŜywia-
li, ładnie ubierali i Ŝyli całkiem dostatnio, on sam uwaŜał siebie za Ŝyciowego bankru-
ta – tylko dlatego, Ŝe nie stać go było na jakieś kosztowne urządzenia, które widział na
Zachodzie – np. telewizor najnowszej generacji. Pamiętam, jak wypłakiwał mi się w
rękaw pewnego wieczoru: „Jestem biedny! Jestem biedny!”
Bogactwo jest świadomością dostatku, a ubóstwo świadomością niedostatku. Bo-
gactwo i ubóstwo są więc stanami umysłu. KaŜdy jest tak bogaty i tak biedny, za ja-
kiego sam siebie uwaŜa.
Nie chcę, by Czytelnicy podejrzewali mnie o podstęp iŜ skusiłem ich atrakcyjnym
tytułem ksiąŜki i – mając świadomość, Ŝe dzięki niemu, została juŜ zakupiona – za-
mierzam im przekazywać filozofię wyrzeczenia, zamiast – zgodnie z zapowiedzią-
uczyć przyciągania pieniędzy. Pieniądze są w tym świecie rzeczą waŜną. Ktoś, kto pi-
sze ksiąŜki, równieŜ ich potrzebuje, by mógł się tym zajmować. Fotografik musi sobie
kupić profesjonalny sprzęt, by mógł robić dobre zdjęcia. Pieniądz ingeruje w ten czy
inny sposób we wszystkie dziedziny ludzkiej działalności. Nie chcę teŜ nikomu udo-
wadniać, Ŝe mógłbym Ŝyć przez dłuŜszy czas za dziesięć dolarów miesięcznie.
Zasadniczą tezą tego wykładu jest wykazanie wagi właściwej postawy umysłowej
– nie tylko dla inteligentnego określenia wymiarów szczęścia, lecz równieŜ, i przede
wszystkim, dla przyciągania dostatku.
Celem tej ksiąŜki jest pomoc w przyciąganiu pieniędzy w taki sposób, by nie stało
się to źródłem zagroŜenia dla spokoju umysłu, a przeciwnie, otworzyło przed nami au-
tentyczne moŜliwości. Ma ona równieŜ nauczyć mądrego posługiwania się pieniędzmi
z korzyścią dla siebie i innych.
II. Poczucia bezpieczeństwa szukamy najpierw w sobie
Intencją nauk Jezusa Chrystusa było przede wszystkim zbawienie ludzkich dusz.
PoniewaŜ jednak prawda pozostaje prawdą, niezaleŜnie od poziomu, na którym jej po-
szukujemy, więc wiele wypowiedzi Jezusowych moŜna odnieść z poŜytkiem do zwy-
kłych spraw ludzkiego Ŝycia.
Weźmy, na przykład, następujące słowa: „Bo kto ma, temu będzie dodane i nad-
miar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą równieŜ to, co ma” (Ewangelia wg św.
Mateusza). Na pierwszy rzut oka nauka ta wydaje się niesprawiedliwa, bez względu na
to, na jakim poziomie miałaby być rozpatrywana. Jeśli jednak pojmujemy dostatek ja-
ko coś, co człowiek do siebie przyciąga, zamiast nań oczekiwać jak na kapryśne zrzą-
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
5
dzenie losu – niepewne błogosławieństwo, nad którym nie moŜe w Ŝaden sposób za-
panować – wówczas jawi nam się zupełnie inna treść Jezusowego pouczenia.
Jego istotą jest znaczenie naszej własnej odpowiedzialności w poszukiwaniu do-
statku. Inaczej mówiąc, dostatek jest czymś, co powinniśmy do siebie przyciągać.
MoŜemy go równieŜ odpychać.
Świadomość obfitości przyciąga obfitość. Jest to naprawdę takie proste, nie za-
szkodzi jednak wyjaśnić tę myśl dokładniej. Z drugiej strony, świadomość ubóstwa
przyciąga ubóstwo.
Słyszymy ludzi dających wyraz swojej świadomości ubóstwa. Negatywne posta-
wy mają w sobie negatywną moc. Nasze oczekiwania wobec Ŝycia – zarówno pozy-
tywne, jak i negatywne – w znacznym stopniu przesądzają o naszym dobrobycie i nie-
dostatku, sukcesach i niepowodzeniach oraz poczuciu Ŝyciowego spełnienia bądź roz-
czarowania.
WaŜne jest to, iŜ moŜemy zmniejszyć lub zwiększyć oddziaływanie tych oczeki-
wań, skupiając na nich myśli i uczucia w sposób mniej lub bardziej intensywny.
Jedną z głównych nauk wielkiego mistrza duchowego Paramhansy Jogaanandy
był aforyzm: Im silniejsza wola, tym większy strumień energii. Siła woli sprowadza
energię do ciała, a następnie kieruje ją na zewnątrz, ku obiektom spełnienia. Skutecz-
ność naszych oczekiwań wobec Ŝycia zaleŜy więc od ilości energii, jaką na nich kon-
centrujemy.
Osoby o słabej woli odznaczają się słabym przepływem energii Ŝycia. Ludzie dys-
ponujący silną wolą – przeciwnie – zawsze znajdują rezerwy energii wewnętrznej,
która daje im zdolność urzeczywistnienia celów.
Gotowość wyzwala energię. Brak gotowości pozbawia nas jej, bez względu na to,
jak bardzo się staramy ją odzyskać przez odpoczynek i właściwą dietę.
Energia o której mówimy, jest bowiem faktycznie spoiwem umysłu i ciała – Bo-
skiej Świadomości ze światem materii. Nauka udowodniła, Ŝe materia jest, w swej
istocie, formą energii.
Wielu czołowych współczesnych fizyków idzie dalej w swoich przekonaniach,
twierdząc iŜ energia jest manifestacją świadomości. Twierdzenia te zgodne są ze sta-
roŜytnymi naukami wywodzącymi wszechświat materialny z twórczej Woli Boga
działającej za pośrednictwem kosmicznych energii.
Kiedy unosimy rękę sięgając po kamień, nie tylko wizualizujemy czynność dźwi-
gania go, lecz równieŜ aktem woli mobilizujemy energię i kierujemy ją w odpowiedni
sposób.
Jogaananda opracował system ćwiczeń psychofizycznych rozwijających świado-
mość owego przepływu energii i pozwalających nad nim panować. Praktykowałem te
ć
wiczenia przez wiele lat i uwaŜam je za nadzwyczaj korzystne – nie tylko na pozio-
mie fizycznym, lecz takŜe w odniesieniu do problemów będących przedmiotem tej
ksiąŜki.
Nawet bez tych ćwiczeń, człowiek moŜe osiągnąć wysoki stopień oddziaływania
na zdarzenia, które ludzie bardziej bierni uznają za nie poddające się kontroli. Oddzia-
ływania te stają się moŜliwe dzięki zrozumieniu wpływu postawy wewnętrznej na
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
6
przepływ energii. Nasza energia działa bowiem na materię nie tylko za pośrednictwem
mięśni ciała fizycznego. Istnieje oddziaływanie znacznie subtelniejsze, niezaleŜne
od ciała i przyciągające do nas to wszystko, czego chcemy; jednocześnie negatywne
oczekiwania rzeczy niepoŜądanych równie skutecznie przyciągają je w naszym kie-
runku.
Energię umysłu moŜna porównać do elektryczności, będącą jedną z niŜszych
form. Jest to niŜsza manifestacja tej samej energii, która oŜywia nasze ciało. Jednocze-
ś
nie jest ona szczególnym przejawem kosmicznej Energii, od której pochodzi cały
wszechświat materialny.
Gdy w przewodniku płynie prąd, powstaje wokół niego pole magnetyczne. Im
większe natęŜenie prądu, tym silniejsze jest to pole.
Podobnie dzieje się, gdy chcemy, by coś się stało lub wówczas, gdy staramy się
coś do siebie przyciągnąć. Wysyłamy strumień energii; jest to energia myśli kierowa-
na przez naszą wolę. Z kolei ta energia wywołuje równieŜ pewnego rodzaju pole sił,
które przyciągają do nas przedmiot oczekiwań.
A zatem, w celu przyciągania pieniędzy musimy być przekonani, Ŝe zasługuje-
my na godziwy udział w obfitości wszechświata. I rzeczywiście, kaŜdemu z nas
przysługuje takie prawo.
Nie bądźmy bierni w swych Ŝądaniach wobec świata. Nie czekajmy na uśmiech
łaskawego losu. Utwierdzajmy się w przekonaniu, Ŝe jesteśmy integralną i waŜną czę-
ś
cią kosmicznej rzeczywistości.
Mając świadomość Ŝycia wśród obfitości, będziemy przyciągać do siebie – zgod-
nie ze słowami Jezusa – jeszcze większą obfitość.
III. Nie ograniczajmy swoich oczekiwań
Znam dowcip o kimś, kto – po śmierci – zwiedzając niebo pod przewodnictwem
ś
w. Piotra, znalazł się w pobliŜu „niebiańskiego złomowiska”.
- Znajdziesz tu – wyjaśnił mu Przewodnik – wszystkie dary z niebios, które ludzie
na ziemi odrzucili.
- AleŜ to niemoŜliwe! - wykrzyknął zdziwiony. Niektóre z tych rzeczy są bardzo
piękne. Spójrz choćby na tego cadillaca. KtóŜ mógł go odrzucić?
- To ciekawe, Ŝe pytasz o ten właśnie samochód – odparł św. Piotr. Tak się składa,
Ŝ
e to właśnie ty go odrzuciłeś.
- NiemoŜliwe! – upierał się rozmówca. Nigdy nie pogardziłbym takim pięknym po-
darunkiem.
- A jednak to ty go odrzuciłeś. Widzisz, to auto czekało na ciebie i miało ci być do-
starczone. Zawsze jednak, gdy modliłeś się o samochód, w twoim umyśle powstawał
obraz volkswagena.
Większość znanych mi ksiąŜek, uczących techniki urzeczywistniania własnych
pomysłów, podkreśla znaczenie wyraźnej wizualizacji i dokładnego opisu rozmiarów i
kształtów tego, co ma być urzeczywistnione. Jeśli to ma być, na przykład, samochód,
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
7
naleŜy wyobrazić sobie konkretny model oraz jego kolor i kształt; jeszcze lepiej wi-
dzieć go stojącego we własnym garaŜu, z kluczykami w stacyjce.
Sens przytoczonej anegdoty sprowadza się do tego, iŜ nie moŜemy zawczasu
przewidzieć wszystkich moŜliwości, jakie Ŝycie nam podsunie. śądając czegoś ściśle
określonego, moŜemy niechcący przeoczyć wiele innych rzeczy.
Zdefiniowaliśmy pieniądze jako strumień energii. Idea strumienia nie da się pogo-
dzić z jakimkolwiek usztywnieniem koncepcji lub zachowań. Myślenie dogmatyczne
jest kruche. Aprioryczne wyobraŜenia o tym, jak sprawy powinny się toczyć, słuŜą
nam dopóty, dopóki wszystko rozwija się zgodnie z przewidywaniami; zawodzą nas
jednak, gdy Ŝycie stawia przed nami nowe wyzwania. Narciarz przewróci się, jeśli w
sytuacji wymagającej nagłego skrętu w prawo, skręci w lewo, poniewaŜ wcześniej się
na to „nastawił”.
Przepływ energii nie przywodzi na myśl Ŝadnych ustalonych punktów postoju.
Jest to ciągły ruch – od rzeczy znanych i widzialnych do nieznanych i niewidzialnych.
Nie naleŜy więc myśleć o wyznaczonych celach, lecz o ciągłym postępie i rozwoju –
nieustającym dąŜeniu do czegoś, co kryje się w nieskończoności.
W swoim Ŝyciu często zmuszony byłem posługiwać się tą zasadą. Utrzymywanie
w świadomości zbyt konkretnie zdefiniowanych rzeczy fizycznych, których pragną-
łem, rzadko kiedy okazywało się pomocne. Wizualizowałem raczej kierunek, w któ-
rym pragnąłem się rozwijać. Wyrazistość była mi potrzebna, nie odczuwałem jednak
konieczności nadawania jej kształtów przesadnie materialnych.
Gdybym potrzebował samochodu, wyobraŜałbym sobie dokładnie - i faktycznie
tak robiłem – raczej posługiwanie się własnym samochodem i płynące z tego korzyści
niŜ konkretny pojazd określonej marki.
Zasady, którymi się zajmujemy, nie są związane z materią. Opierają się na fakcie,
iŜ materia jest tylko formą energii, a energia – manifestacją świadomości.
Zdarzało się kilka razy, Ŝe potrzebowałem konkretnych sum pieniędzy. Wizuali-
zowałem wówczas te sumy. Nawet wtedy nie były to jednak pliki banknotów czy cze-
ki leŜące na moim biurku i czekające, aŜ je przeliczę. Kształtowałem raczej obraz
mentalny celów, którym te pieniądze miały słuŜyć. Koncentrowałem się na przepływie
energii, którego częścią były te pieniądze, a nie na nich samych, jako odrębnej rze-
czywistości.
W swojej miejscowości brałem kiedyś udział w zebraniu mieszkańców, na którym
proszono nas o deklarowanie sum pienięŜnych z przeznaczeniem na uporządkowanie
centrum. Miały to być konkretne kwoty z wyraźnym przeznaczeniem: 100 dolarów na
drzewo, 25 dolarów na kwietnik itd. Potrzebne było, między innymi, 2000 dolarów na
przebudowę drogi. Pomyślałem sobie wówczas, Ŝe na pewno nikt nie ofiaruje takiej
kwoty na cele publiczne. Sam teŜ nie miałem pieniędzy, które mógłbym zaoferować.
Pomyślałem sobie jednak, Ŝe droga rzeczywiście wymaga naprawy, i ... zadeklarowa-
łem tę sumę, nie mając pojęcia, skąd ją wezmę.
WłoŜyłem zobowiązanie do koperty, nic nikomu nie mówiąc. Oznaczało to, Ŝe
miałem wpłacić 2000 dolarów w ciągu dwóch tygodni.
Minął tydzień i wciąŜ nie wiedziałem, skąd mogłyby nadejść pieniądze. Następne-
go dnia obudziłem się i znalazłem w skrzynce kopertę. Był w niej list od przyjaciela,
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
8
którego dawno nie widziałem. Pisał do mnie tak: „Jestem przejazdem. Moja matka
umarła kilka miesięcy temu. Chciałbym ci coś przekazać w jej imieniu, wraz z wyra-
zami wdzięczności za pomoc, jaką nam wyświadczyłeś w ciągu wielu lat”. Obok zapi-
sanej kartki znalazłem czek na znaczną sumę dolarów.
Gdyby coś takiego zdarzyło mi się raz w Ŝyciu, nazwałbym to „zbiegiem okolicz-
ności”, obserwowałem jednak takie – wręcz nieprawdopodobne – sekwencje zdarzeń
wielokrotnie – tak wiele razy, Ŝe przypadek naleŜy zdecydowanie wykluczyć i mówić
raczej o wyraźnej prawidłowości. Ta ksiąŜka jest właśnie próbą przedstawienia zasad,
których działanie obserwowałem przez wiele lat i których istnienie udowodniłem.
Bądźmy elastyczni w naszych oczekiwaniach. W przeciwnym razie moŜe się oka-
zać, Ŝe – nawet wówczas, gdy będą się one spełniały – to, co przyciągniemy, nie bę-
dzie dokładnie tym, czego potrzebujemy, lub teŜ okaŜe się znacznie skromniejsze od
tego, co moglibyśmy osiągnąć.
Przedmiotem naszych oczekiwań powinny być kierunki rozwoju. Nie myślmy
o określonych celach, a raczej o ukierunkowaniach.
Następnie – jak juŜ powiedziałem w poprzednim rozdziale – kierujmy energię na
twórcze wizualizacje. Energia płynie intensywniej wówczas, gdy myślimy o niej jako
o strumieniu – bez ustalonych i ściśle zdefiniowanych celów.
IV. Jesteś częścią szerszej rzeczywistości
Jeśli zdejmiesz struny z pudła gitary, rozciągniesz je między dwoma kołkami i po-
budzisz do drgań, dźwięk, który usłyszysz, będzie bardzo nikły, swoją barwę i bogac-
two zawdzięczał on bowiem rezonansowym właściwościom pudła instrumentu.
Podobnie rzecz wygląda z ludzkim ego. Gdy widzimy siebie jako samotne wyspy
na bezkresnym, obojętnym oceanie, natychmiast Ŝycie jawi nam się jako źródło zagro-
Ŝ
enia, a nie siła podtrzymująca. Nabieramy przekonania, iŜ trzeba walczyć „pazurami”
z trudnościami, jakie Ŝycie przed nami stawia i brutalnie domagać się uznania wła-
snych celów w obliczu powszechnej obojętności.
Ludzie w ten sposób myślący, dobiegając czterdziestki, często czują się bezsilni,
psychicznie wyczerpani, pozbawieni energii, zaczynają chorować i wyraŜają się cy-
nicznie o własnych moŜliwościach osiągnięcia sukcesu. Dzieje się tak dlatego, Ŝe za-
węzili oni swe myślenie do dwóch dziedzin: domu i pracy, zamiast uświadomić sobie
własne uczestnictwo w ogromie Ŝycia wszechświata. Ich zainteresowania określają
słowa: „ja” i „moje”. Myślą tylko o tym, co chcieliby od Ŝycia otrzymać, ignorując
zupełnie to, czym mogliby podzielić się z innymi przeŜywając wielką przygodę
wspólnej egzystencji.
Jeśli to, co napisałem, wydaje się komuś mgliste i niejasne, niechaj przeanalizuje
następujące stwierdzenia. Ktoś, kto idzie przez Ŝycie, myśląc wyłącznie o własnych
interesach, w znacznie mniejszym stopniu przyciąga do siebie pomoc bliźnich niŜ
ktoś, kto stara się włączyć innych w orbitę swoich spraw. Z kolei ten, którego bliźni
interesują tylko w zakresie wynikającym z jego osobistych interesów, ma znacznie
mniejszą szansę zainteresować sobą kogokolwiek niŜ ten, kto interesuje się sprawami
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
9
innych. Wreszcie człowiek, który rozwaŜa wszystkie swoje przedsięwzięcia wyłącznie
z pozycji egoistycznego interesu – własnego bądź czyjegoś – ma znacznie mniejszą
moŜliwość rozbudzenia w sobie lub w kimś innym oddania jakiejkolwiek sprawie w
porównaniu z kimś, kto kieruje się w Ŝyciu wznioślejszymi zasadami i ideałami. Im
szersze widzenie , tym potęŜniejsza wizja.
Wiele lat temu, w ParyŜu, miałem moŜność dokładnie się o tym przekonać. „Szer-
sze widzenie” było w tym przypadku dość trywialne, lecz moŜe właśnie dlatego jest to
dobry przykład.
Chciałem jakoś uczcić swoje urodziny. W gazetach znalazłem zapowiedzi koncer-
tu, który dobrze pasował do tej okazji. Miał się on odbyć w jednym z paryskich ko-
ś
ciołów. Kiedy znalazłem się na miejscu, zastałem tam grupę około pięćdziesięciu
osób pragnących równieŜ uczestniczyć w imprezie. Niestety, zamknięto przed nimi
drzwi, wyjaśniając, iŜ wszystkie miejsca siedzące są juŜ zajęte.
Widząc, Ŝe zanosi się na fiasko mojego przedsięwzięcia, krzyknąłem: „AleŜ dziś
są moje urodziny!”
Organizator koncertu, widząc, Ŝe sprawa ma dla mnie nieco głębszy wymiar, od-
powiedział „Niech pan wejdzie. śyczę panu wszystkiego najlepszego!”
To jeszcze nie wszystko. Jest w tym coś więcej. Być moŜe któremuś z moich czy-
telników znana jest ksiąŜka Źródło, której autorem jest Ayn Rand, bądź teŜ jej filmo-
wa ekranizacja. Na pierwszy rzut oka przedstawiono tam bardzo atrakcyjną filozofię:
jeden człowiek trzymający się swoich zasad, wierny swoim ideałom, samotnie prze-
ciwstawia się tłumowi. Lecz – jak juŜ powiedziałem – filozofia ta nie zdaje egzaminu.
Oczywiście, powinniśmy być wierni naszym ideałom. Mieści się w tym jednak
koncepcja ideałów, które są czymś większym od nas samych. Prawda jest nieskończe-
nie większa od nas. Jeśli jest ona owym pudłem rezonansowym dla całego naszego je-
stestwa, to jakieŜ ma znaczenie to, Ŝe wszyscy powstają przeciwko nam? CzyŜ cała
ludzkość nie jest tylko rojem mrówek wobec Prawdy – ponadczasowej i nieskończo-
nej? Wielcy ludzie, którzy Ŝyli zgodnie ze wzniosłymi zasadami, uzyskali dzięki nim
znacznie większą moc niŜ ta, którą mogliby osiągnąć na drodze kompromisów z opi-
niami i interesami innych.
Tym, co czyni przesłanie ksiąŜki Źródło tak miałkim w ostatecznym bilansie, jest
fakt, iŜ jej bohater – nieustraszony architekt – myślał wyłącznie w kategoriach swoich
własnych zapatrywań na architekturę oraz przez pryzmat swoich osobistych pragnień i
ich zaspokajania. Prawda musi być postrzegana: nie da się jej wykreować. Opinie są
czymś zupełnie róŜnym od percepcji. A pragnienia nie liczące się z dobrem bliźnich są
przejawem egoizmu i tym samym mają niewielki zasięg.
Filozofia, którą prezentuje Ayn Rand, nigdy nie wznosi się ponad poziom ego-
izmu: „Moje opinie i pragnienia mocno przeciwstawione nędznym kompromisom z
opiniami i pragnieniami innych ludzi”. Siła przyciągania pieniądza i wszelkich sukce-
sów wzrasta wprost proporcjonalnie do zdolności rozpoznawania rzeczywistości szer-
szej niŜ własna i zestrajania się z nią.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
10
V. Jesteś częścią inteligentnej rzeczywistości
Jednym z wielkich odkryć naukowych obecnego stulecia jest stwierdzenie braku
wyraźnej granicy między materią oŜywioną i nieoŜywioną. W pierwszej połowie
dwudziestego wieku materialiści święcili przedwczesne triumfy. Twierdzili, iŜ odkry-
cie to dowodzi, jakoby materia była rzeczywistością podstawową, a świadomość – po
prostu produktem czynników materialnych, pewną formą aktywności wzorców ener-
getycznych w obwodach nerwowych.
Materialistyczną koncepcję świata podwaŜyło jednak od samego początku inne
odkrycie, które miało miejsce na początku stulecia. Okazało się bowiem, Ŝe materia
jest szczególną postacią energii. W ten sposób „rzeczywistość”, na której materialiści
zbudowali swoją wiarę, okazała się miraŜem.
Skoro materia i świadomość są w istocie jednym i tym samym – a wszystko na to
wskazuje – i skoro materia jako taka nie jest bytem samoistnym, wobec tego nasuwa
się logiczne przypuszczenie, Ŝe to świadomość jest realną rzeczywistością, a materia
szczególną jej manifestacji.
Jeśli tak jest faktycznie, to znaczy, Ŝe ludzie angaŜują się w działania na pozio-
mach wyŜszych, niŜ by się im mogło wydawać. Innymi słowy, czymkolwiek usiłuje-
my przyciągnąć pieniądze lub inne rzeczy, zawsze korzystamy z pomocy czegoś lub
kogoś innego.
Wielu ludzi zgadzających się z klasycznym powiedzeniem Johna Donne’a „Nikt
nie jest samotną wyspą”, moŜe jednak wątpić w to, Ŝe naprawdę otacza ich ocean inte-
ligencji. Wiele osób zdolnych zaakceptować powszechną obecność inteligencji nie po-
trafi sobie jednak wyobrazić, iŜ interesuje się ona nimi osobiście.
Doświadczenie potwierdza jednak nauki pism świętych mówiące o tym, iŜ zosta-
jemy wysłuchani.
Faktem jest, Ŝe nasza inteligentna świadomość jest integralną częścią uniwersalnej
inteligentnej świadomości, obecnej we wszystkim. Kiedy tylko zaczniemy dostrajać
się do owej nieskończonej superświadomości i czerpać z niej moc, oraz kiedy przesta-
jemy działać tak, jakby wszystkie nasze myśli i czyny spełniały się w duchowej próŜ-
ni, natychmiast zaczyna dziać się wiele rzeczy, których nigdy nie bylibyśmy w stanie
spowodować, posługując się własną ograniczoną inteligencją i wolą. Przede wszyst-
kim, otrzymujemy inspirację od nieskończonej inteligencji, w której wszyscy jesteśmy
osadzeni, a następnie akceptujemy jej uczestnictwo w tym, co usiłujemy robić.
Nie musimy dokładnie wiedzieć, jak nasze cele będą realizowane. Jeśli staramy
się rzetelnie powierzyć własne sprawy Nieskończonej Inteligencji (w tym miejscu
słowa te zacząłem pisać duŜą literą, poniewaŜ musimy sobie jasno uprzytomnić, Ŝe
owa Inteligencja jest tym, kogo zawsze nazywaliśmy Bogiem), to pojawia się prosta
prawidłowość: im mniej zajmujemy się szczegółami, tym lepiej sprawy się układają.
Zaczynają grać rolę inne czynniki, na które przypuszczalnie nie moglibyśmy mieć
nigdy bezpośredniego, osobistego wpływu.
Biografie świętych pełne są przykładów zdarzeń, które większość ludzi – nieświa-
doma praw natury działających na subtelniejszych poziomach – określa jako „cuda”.
W rzeczywistości cuda nie istnieją. Są to zjawiska całkowicie zgodne z prawami natu-
ry. Im bardziej harmonizujemy nasze działania z Nieskończoną Inteligencją, tym le-
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
11
piej nam się wiedzie. Z drugiej strony, im bardziej się od Niej odcinamy, usiłując
kształtować wszystko według własnych egoistycznych koncepcji, tym mniejszą mamy
zdolność do kierowania czymkolwiek w sposób korzystny dla siebie.
Prawda ta jest zwykle inspirująca. Zakłada ona jednak konieczność Ŝycia na wyŜ-
szym poziomie świadomości. Ego przeciwstawia się jej, gdyŜ zawdzięcza swoje ist-
nienie wąskiej, ograniczonej identyfikacji z ciałem i umysłową osobowością. Nawią-
zując zatem do niezliczonych dowcipów współczesnych, moŜna powiedzieć, iŜ roz-
dział ten przynosi zarówno dobre, jak i złe nowiny. Dobrą nowiną jest oczywiście to,
Ŝ
e mamy ową nieskończoną moc zdolną przyciągać wszystko, czego byśmy chcie-
li. Zła nowina sprowadza się do tego, Ŝe im bardziej egoistycznie pragniemy, tym
mniejszy mamy kontakt z mocą Nieskończonego.
Ludzka świadomość moŜe rozwijać się w dwóch kierunkach. Jednym z nich jest
ekspansja, a drugim – zawęŜenie pola świadomości. Potencjał ekspansji świadomości
jest nieograniczony: juŜ teraz jesteśmy nieograniczoną częścią nieskończoności. Nie-
ograniczone są równieŜ moŜliwości zawęŜania; ich przejawem jest stopniowe zapada-
nie się w egoizm, małostkowość, miałkość – aŜ do zupełnego niemal zaniku świado-
mości, czyli stanu zobojętnienia, otępienia, ogłupienia, utraty przytomności. Nieskoń-
czoność nie ma Ŝadnych ograniczeń w Ŝyciu wewnętrznym, podobnie jak na zewnątrz
– w rzeczywistości kosmicznej. Z drugiej strony świadomość ludzka moŜe się kur-
czyć, zmierzając w kierunku nieświadomości – jeśli tylko zostanie jej nadany taki kie-
runek zmian. NiemoŜliwe jest jedynie osiągnięcie stanu absolutnej nieświadomości,
ś
wiadomość jest bowiem jedyną rzeczywistością.
Stoimy zatem wobec odwiecznego wyboru. Nie jest to łatwy wybór. Często prze-
szłe uwarunkowania skłaniają nas do ucieczki we względną nieświadomość. Sięgamy
wówczas po alkohol lub po prostu unikamy konfrontacji z rzeczywistością, zamiast
zaakceptować wyzwania nieskończoności. Czujemy się wygodnie w swoim małym
ego, podobnie jak ptak w bezpiecznej klatce. Chcemy korzystać ze wszystkich moŜli-
wych źródeł. Z nieskończoności teŜ? A jakŜe, ma się rozumieć! – dąŜąc przy tym do
zaspokojenia swoich małych pragnień. Jednak myśl o ofiarowaniu ich wyŜszej rze-
czywistości wywołuje w nas dyskomfort, a nawet odruch buntu.
Fakty są takie: aby naprawdę Ŝyć wyŜszymi prawdami i z pomocą wyŜszych sił, o
których mowa jest w tej ksiąŜce, musimy oferować samych siebie do ich dyspozycji.
Nie moŜemy zwyczajnie uŜywać ich do własnych egoistycznych celów z bardzo pro-
stego powodu: egoizm jest przeciwieństwem wyŜszej rzeczywistości i oddala nas od
niej.
JednakŜe „złe nowiny” – jak je wcześniej nazwałem – są właściwie równieŜ do-
brymi wiadomościami, bo chociaŜ zawęŜając swoje pole świadomości odcinamy się
od rzeczywistości potencjalnego rozwoju, to jednocześnie nie znajdujemy spełnienia,
którego oczekiwaliśmy trwając w egoizmie, a które naprawdę daje tylko – równieŜ na
poziomie indywidualnym – ekspansja świadomości. NiŜsze prawa podporządkowane
są wyŜszym. W staroŜytnych naukach hermetycznych znajdujemy zasadę: „Jak na gó-
rze, tak i na dole”. Jezus równieŜ to potwierdzał: „Starajcie się naprzód o królestwo
Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dane” (Ewangelia św. Mate-
usza).
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
12
Ludzie wyobraŜają sobie, Ŝe Ŝycie poświęcone Bogu oznaczać musi wyrzeczenie
się ludzkich pragnień i ich spełnienia. Faktycznie oznacza ono tylko wyrzeczenie się
przywiązania do nich. Nawet wówczas, gdy ktoś pragnie wyłącznie ludzkich form
spełnienia, osiąga je najskuteczniej, nie będąc do niego przywiązanym. Pierwszym
warunkiem przyciągania pieniędzy jest więc rezygnacja z przywiązania do nich.
Wszystko w Ŝyciu jest bowiem jak Ŝywe srebro: próbujesz schwytać, a to ci się wy-
myka. Aby cokolwiek mieć, trzeba akceptować tę rzecz taką, jaka jest – trzymać ją w
ręku, lecz zbyt mocno nie ściskać. Inny aspekt przywiązania polega na braku elastycz-
ności w stosunku do zmian. Unosić się na falach Ŝycia potrafią tylko ci ludzie, którzy
łatwo się do zmian przystosowują, ci którzy dopasowują się dobrze do nowych sytu-
acji i pozostają otwarci na nowe punkty widzenia; wszyscy inni ścierają się z falami
lub pozwalają się im zalewać.
W Indiach znane jest piękne staroŜytne przysłowie: „Właściwe działania przyno-
szą zwycięstwo”. śyjąc zgodnie z wzniosłymi zasadami, nie wyobraŜajmy sobie, iŜ
uda nam się nagiąć je do własnych potrzeb. NajwyŜsze rzeczywistości są nie tylko
siedliskiem inteligencji, lecz równieŜ ostoją nieskończonej mądrości. Przystosujemy
się do nich; nie wyobraŜajmy sobie, Ŝe to one dadzą się ogłupić przez nasze usprawie-
dliwienia. śyjmy zgodnie z prawdą; nasze potrzeby będą wówczas zacznie lepiej za-
spakajane niŜ wtedy, gdy sami się o nie troszczymy.
Im bardziej w swoich wysiłkach uwzględniamy dobro innych, nie zaniedbując
własnego, tym lepiej nam się wiedzie.
ś
ycie w rozszerzonej rzeczywistości polega na uwzględnieniu nie tylko własnego
interesu, lecz równieŜ tego, co jest najlepsze dla innych. Nie wystarczy zrozumienie
zasady ekspansji na poziomie abstrakcyjnym. Rozszerzająca się świadomość musi
obejmować konkretne, aktualne rzeczywistości, na przykład: ludzi, których znamy, a
których niezbyt lubimy; firmy, które w danych okolicznościach skłonni jesteśmy trak-
tować jak konkurencję; osoby obce, z którymi nie czujemy Ŝadnych szczególnych
związków; nawet zwierzęta; no i sprawy, w których potrzeby bliźnich mogą się kłócić
z naszymi potrzebami.
Inteligencja kosmiczna, czyli Bóg, to nie tylko uniwersalna świadomość; to takŜe
„indywidualna” świadomość kaŜdego z nas – świadomość , która w kaŜdym z nas się
manifestuje. KaŜdy więc moŜe modlić się do niej i otrzymywać odpowiedzi, przewod-
nictwo oraz pomoc. Jeśli nie czujemy się dobrze z koncepcją modlitwy kierowanej do
własnego WyŜszego Ja, to pomyślmy o niej, jako o odwołaniu się do najwyŜszego
osobistego potencjału, który jest świadomy naszego dąŜenia do niego – nawet wów-
czas, gdy nie uprzytamniamy sobie jego istnienia – i czeka cierpliwie, aŜ odkryjemy w
sobie właściwy dla niego poziom rzeczywistości.
Poprośmy więc ową WyŜszą Rzeczywistość: „Prowadź mnie, abym dokonywał
właściwych wyborów”. Paramahansa Jogaananda , w swojej ksiąŜce Szepty wieczności
zamieścił taką oto piękną modlitwę: „Boski Ojcze, oto moja modlitwa: Nie chcę ni-
czego, co mógłbym posiadać na stałe, lecz proszę Cię o moc zdobywania rzeczy, które
mogą być mi potrzebne w codziennym Ŝyciu”.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
13
VI. Gdzie są granice bogactwa?
Wielu ludzi, widząc kogoś bardzo zamoŜnego, przypuszcza, Ŝe zdobył on majątek
kosztem pomyślności swoich bliźnich. Jednym z załoŜeń współczesnej myśli społecz-
nej jest koncepcja ograniczonej ilości pieniądza w obiegu. Jeśli ktoś ma więcej, to inni
automatycznie muszą mieć mniej. Taki sposób myślenia jest typowy dla filozofii ma-
terialistycznej, która do niedawna dominowała w naszej cywilizacji i z której oddzia-
ływania ludzkość obecnie się wyzwala. Uznanie materii za rzeczywistość podstawową
oznacza narzucenie sobie drastycznych ograniczeń. Nieuchronną konsekwencją tego
jest postrzeganie wszelkich zasobów jako wielkości stałych; dotyczy to w szczególno-
ś
ci pieniądza, energii (kojarzonej na ogół z pokładami ropy naftowej w skorupie ziem-
skiej) oraz moŜliwości człowieka. Jeśli jednak uznamy świadomość za rzeczywistość
fundamentalną, stanowiącą podstawę wszystkich innych bytów, w tym materialnych,
to musimy dojść do wniosku, iŜ ilość czegokolwiek jest ograniczona jedynie przez
niedoskonałość naszego sposobu myślenia.
W istocie rzeczy, zamoŜność jest czymś, co sami kreujemy. Nie jest to wartość
czekająca na odnalezienie przez nas i zawłaszczenie. Widzimy więc, Ŝe przyciągamy
do siebie nie tylko pieniądze; przyciągamy energię, która następnie manifestuje się w
takiej właśnie formie. Jest to energia kosmiczna, której zasoby są niewyczerpalne. Bo-
gactwo nie powstaje w fabrykach, z ziemskich materiałów. Jego tworzywem jest ko-
smiczna „esencja” bytu, zaś narzędziem wytwarzania – nieskończona „fabryka” po-
mysłów.
W tej ksiąŜce nie wspomniałem nawet jednym słowem o popularnej koncepcji,
którą moŜna spotkać w wielu publikacjach poświęconych technice bogacenia się, a
mianowicie: koncentracji na „zdobywaniu pieniądza” – podobnie jak artysta-malarz
koncentruje siły na tworzeniu swego dzieła. Nie uwaŜam za stosowne podnosić czyn-
ność zdobywania pieniędzy do rangi „sztuki”. Nie zajmuję się równieŜ kwestią aku-
mulacji majątkowej.
Jestem przekonany, Ŝe takie zaangaŜowanie – choć niewątpliwie skutecznie po-
maga gromadzić i hołubić majątek – w ostatecznym rachunku przywodzi człowieka do
klęski.
JuŜ choćby jeden fakt – wspomniany wcześniej – dowodzi, iŜ bogactwo jest
czymś więcej niŜ majątkiem dającym się przeliczyć na pieniądze: mieszczą się prze-
cieŜ w tym pojęciu równieŜ takie rzeczy, jak szczęście, spokój umysłu, pełnia harmo-
nijnych związków międzyludzkich, czystość i prostota Ŝycia, mądrość i miłość. Kie-
rowanie zbyt duŜej ilości energii wyłącznie na zdobywanie pieniędzy powoduje, iŜ
człowiek – zamiast osiągnąć prawdziwe bogactwo – stanie się tylko „obrzydliwie bo-
gaty”.
Kolejnym bezspornym faktem jest, iŜ koncentrując się przesadnie na gromadzeniu
pieniędzy, zatracamy świadomość tego, iŜ są one formą energii, a zaczynamy je po-
strzegać jako byt materialny, którego ilość jest ograniczona, bez względu na rozmiary
i skalę akumulacji. Ludzie postępujący w ten sposób Ŝyją z poczuciem nieustannego
zagroŜenia, poraŜeni obsesją kradzieŜy, krachu giełdowego, złej koniunktury, itp. Za-
zwyczaj jest tak, Ŝe im więcej ktoś ma pieniędzy, tym bardziej boi się je utracić. Wielu
ludzi gromadzi majątki, by zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa. Niestety często
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
14
posiadając wiele pieniędzy czują się oni znacznie mniej bezpieczni niŜ wówczas, gdy
mieli ich zbyt mało i przywiązanie do własnego stanu posiadania nie stanowiło dla
nich pokusy. Najlepszym rozwiązaniem w sprawach pieniędzy jest dąŜenie do przy-
ciągania takiej ilości, która pozwala w pełni zaspokoić osobiste potrzeby, natomiast
aspiracje, by zostać multimilionerem, na pewno nie są warte związanych z tym napięć
i wysiłków. Zachwianie równowagi w jakiejkolwiek dziedzinie – a więc takŜe w stre-
fie poszukiwania pomyślności materialnej – dość szybko przynosi nam straty.
Dopóki w naszej świadomości dominuje idea gromadzenia – rozumianego jako
zawłaszczenie, któremu nie towarzyszy przepływ energii skierowanej ku innym lu-
dziom – dopóty jesteśmy energetycznie zablokowani; w pewnym momencie energia
Ŝ
ycia przestaje w ogóle przez nas płynąć. Źródło, którego się nie uŜywa, po pewnym
czasie wysycha. Podobnie dzieje się z nasz a świadomością; ktoś, kto nie uŜywa swo-
jej energii w sposób twórczy, zmniejsza jej przepływ, który stopniowo ustaje. To wła-
ś
nie miał na myśli Jezus, mówiąc, Ŝe człowiek, który zakopał swój talent w ziemi i nie
uŜywał go, zasmucił tego, który go nim obdarzył. Morał: jeśli gromadzimy wyłącznie
dla siebie, zamiast pozwolić płynąć energii przez siebie – na zewnątrz, to zasmucamy
Boga obecnego w głębi naszej duszy.
Rozmawiając kiedyś ze swą bogatą krewną, zauwaŜyłem, Ŝe wydawanie pieniędzy
wyłącznie na siebie wydaje mi się niezwykle dziwne. Mówiąc to, nie miałem na myśli
mojej rozmówczyni i nie kierowały mną Ŝadne niskie pobudki. Rozmowę naszą spro-
wadził na te tematy opis bardzo kosztownego domu, który ujrzeliśmy przypadkiem w
gazecie. Jej odpowiedź zdumiała mnie. „Co takiego?!” wykrzyknęła. „A cóŜ to za no-
wa teoria?!”. Kontrast pomiędzy naszymi krańcowo róŜnymi postawami oraz zdziwie-
nie obu stron, uświadomiły mi, do jakiego stopnia prawa rozwoju duchowego róŜnią
się od zwyczajów tego świata.
Osobie, która otrzymuje od Boga błogosławieństwo wielkiego bogactwa i uŜywa
go wyłącznie dla własnej przyjemności, majątek zostanie prędzej czy później odebra-
ny lub jego źródła wyczerpią się. Cokolwiek jest nam dane w tym świecie – czy to
pieniądze, czy popularność, czy talent – powinno być traktowane jako sposobność do
słuŜenia bliźnim. Nie po to Ŝyjemy na Ziemi, byśmy zajmowali się wyłącznie sobą.
Błogosławieństwo ciała ludzkiego dane jest nam w tym celu, byśmy mogli osiągnąć
głębszą świadomość wszechobecnego Ŝycia.
Materialiści myślą kategoriami ograniczenia i niedostatku nie tylko o materii,
lecz równieŜ o energii. Prawdą jest jednak, Ŝe im więcej energii uŜywamy, tym wię-
cej jej się w nas objawia. Wielu ludzi myśli: „muszę oszczędzać swoje siły”. Są w
błędzie. Potrzebujemy naturalnie wypoczynku, od czasu do czasu. Nie powinniśmy
się teŜ przepracowywać. Głupotą jest równieŜ doprowadzenie się do stanu wyłącze-
nia woli, wraz z nią bowiem wyłącza się dopływ energii Ŝycia. Pamiętajmy jednak:
energia wydawana radośnie i z ochotą nie wyczerpuje naszych zasobów; proces ten
generuje jeszcze większą energię. Jeśli więc pragniemy zarabiać pieniądze, potrak-
tujmy je jako produkt skupienia własnego strumienia energii i wykorzystajmy do
wzmocnienia. Pamiętajmy, Ŝe pieniądze są tylko symbolem ludzkiej energii Ŝycio-
wej. Traktujmy je jako energię i trzymajmy się zasady: „Im większa siła woli, tym
większy strumień energii”. Przypływ obfitości nie musi być ograniczony. Jedyne
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
15
ograniczenia pochodzą od nas samych i są rezultatem wznoszonego przez nas muru
emocjonalnego przywiązania.
VII. Chcąc Ŝyć mądrze, dawaj
Niedawno ktoś opowiedział mi o pewnej zaprzyjaźnionej parze małŜeńskiej, która
rozmawiała z nim o swoich planach rozwodowych. Według jego relacji, padło z ich
strony następujące stwierdzenie: „Nie naleŜy zbytnio przejmować się dziećmi. Trzeba
zadbać o siebie. Jeśli ktoś chce rozwodu, nie powinien myśleć o tym, co on oznacza
dla innych osób. człowiek powinien przede wszystkim dbać o własny interes. Dzieci
jakoś to przeŜyją”. Wiele się teraz słyszy takich wypowiedzi. MoŜna je nawet znaleźć
w róŜnego rodzaju wykładach mających być dla ludzi pewną nauką – podczas semina-
riów na temat „samorealizacji” itp. Najpopularniejszy bestseller sprzed kilku lat zaty-
tułowany był Poszukiwacze najwaŜniejszej osoby.
Są to nauki całkowicie błędne, przede wszystkim z jednego powodu: to, co zawę-
Ŝ
a ludzką świadomość, skupiając ją na własnym ciele i ego, zamiast rozszerzać ją i
kierować w duchu sympatii ku innym istotom, musi – w dalszej perspektywie – przy-
nosić ból i cierpienie zamiast oczekiwanego poczucia spełnienia.
Dlaczego tak się dzieje? PoniewaŜ podstawowym instynktem Ŝycia jest pragnienie
ekspansji naszej toŜsamości i świadomości – lub, jak kto woli, naszej domeny, a kaŜdy
kto sądzi, Ŝe moŜe pragnienie to zaspokoić przez zwiększanie swojego stanu posiada-
nia – jest w błędzie. Chcemy więcej wiedzieć: dlatego czytamy, studiujemy, podróŜu-
jemy, jesteśmy ciekawi nowych rzeczy, słuchamy radia, by dowiedzieć się, co robią
ludzie w innych częściach świata. Najbardziej podstawowym impulsem Ŝyciowym jest
wychodzenie na zewnątrz, a wszystko, co się temu przeciwstawia, sprzeniewierza się
naszej naturze. Dlatego moŜna wprawdzie doświadczyć pewnej przyjemności zapew-
niając sobie osobiste korzyści kosztem bliźnich, w końcu jednak „przyjemności” tego
rodzaju przynoszą nam cierpienia.
Ból towarzyszy kaŜdemu zawęŜeniu toŜsamości, sympatii lub świadomości.
Wszystko co je rozszerza, niezmiennie daje nam radość. Dlatego Jezus mówił: „Więk-
szym błogosławieństwem jest dawać niŜ otrzymywać”, dawanie bowiem jest źródłem
szczęścia. Świadcząc na rzecz bliźnich, przysparzamy szczęścia przede wszystkim so-
bie. KaŜdy, kto naprawdę pragnie osiągnąć poczucie spełnienia, kto faktycznie chce
szukać „najwaŜniejszej osoby” w sposób najskuteczniejszy, niechaj – definiując wła-
sne dobro – uwzględnia pomyślność innych.
A zatem umiejętność zarabiania pieniędzy – jak wszystkie inne talenty – winni-
ś
my ofiarować Bogu, który jest w nas, oraz Bogu, który jest na zewnątrz nas i mieszka
w sercach naszych braci. Pamiętajmy, Ŝe rada ta słuŜy najlepiej własnemu urzeczy-
wistnieniu. Nie naleŜy sobie wyobraŜać, Ŝe identyfikacja z większą rzeczywistością
umniejsza nas w jakikolwiek sposób. KaŜdy moŜe się przekonać o czymś wręcz od-
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
16
wrotnym: działanie w słuŜbie wyŜszego ideału zapewnia człowiekowi największe
szczęście.
Dziwne jest to, Ŝe tak wielu ludzi utoŜsamia słuŜbę z upokorzeniem i bólem!
Szkoda, Ŝe postrzegają oni własne spełnienie w kategoriach „wychodzenia na swoje” –
kosztem innych ludzi!
Zdumiewające jest, Ŝe wiele osób przedstawia jako swoją zaletę – ból, którego
przysparzają im ich postawy! IleŜ to kobiet „urabia się po łokcie”, słuŜąc swym mę-
Ŝ
om i dzieciom i czerpiąc patologiczne zadowolenie z poczucia upokorzenia - jak
gdyby tylko ono miało być świadectwem ich dobroci!
Wykonywanie obowiązków wedle własnego wyobraŜenia o nich moŜe być fak-
tycznie działaniem właściwym. Spieszę z zapewnieniem, iŜ powinniśmy kontynuować
owe właściwe działania – nawet wówczas, gdy przysparzają nam cierpień. Nie
umniejsz to jednak faktu, iŜ ostatecznym sprawdzianem wszelkich cnót jest radość –
nie ból, a podstawowym kryterium grzechu – to, iŜ przynosi on smutek. Dostępujemy
tym większych błogosławieństw, im bardziej dzielimy się swoim dostatkiem, im wię-
cej dajemy i lepiej słuŜymy. Wtedy spływa na nas prawdziwe błogosławieństwo!
VIII. Głęboki sens ofiary na szlachetne cele
W tradycji judeochrześcijańskiej istnieje pewna bardzo stara zasada związana z
pojęciem ofiary. Głosi ona, Ŝe kaŜda ofiara złoŜona Bogu przynosi błogosławieństwo
oraz Ŝe błogosławieństwa spływające na ofiarodawcę są proporcjonalne do stopnia, w
jakim powierzył się Bogu.
Fascynujący przykład pochodzi z Ŝycia znanego wizjonera Edgara Cayce’a. Ogól-
nie wiadomo, Ŝe miał on dar wglądu w poprzednie Ŝywoty ludzi. Kiedyś zgodził się
spojrzeć w inkarnacyjną przeszłość pewnej popularnej modelki. Miała ona tak piękne
dłonie, Ŝe wielu fotografów szczególnie się na nich koncentrowało. Po wejściu w trans
Edgar Cayce powiedział jej, iŜ w poprzednim wcieleniu była zakonnicą i spędzała dłu-
gie godziny klęcząc i podpierając się dłońmi przy szorowaniu podłóg w klasztorze, w
słuŜbie BoŜej. PoniewaŜ uŜywała swoich dłoni wyłącznie dla BoŜej chwały, więc są
one teraz szczególnie piękne.
Opowieść ta ilustruje prawdę, którą kaŜdy moŜe zweryfikować we własnym Ŝyciu.
Masz jakiś talent? Jakikolwiek on jest, ofiaruj go Bogu. Nie przejmuj się tym, Ŝe moŜe
ci się wydawać niewiele wart. Przypomnij sobie legendę o małej, ubogiej dziewczyn-
ce, która połoŜyła jabłko na tacę w kościele, a ono zmieniło się w złoto.
Przypominam sobie świątynię, którą kiedyś zbudowałem. Rok później, ktoś zapa-
lił na ołtarzu świeczkę, od której cała budowla spłonęła do fundamentów. Nie wdając
się w szczegóły, powiem tylko, iŜ miało to miejsce miesiąc po tym, jak udało mi się –
nie bez trudności – przezwycięŜyć inne powaŜne kłopoty finansowe. MoŜna powie-
dzieć, Ŝe ów poŜar nie mógł się wydarzyć w gorszym momencie. Zwracając się do
Boga w modlitwie, powiedziałem wówczas tak: „Panie, to była Twoja świątynia, nie
moja. Oddałem Ci ją zaraz po wybudowaniu. Nic nie straciłem, poniewaŜ nie miałem
niczego do stracenia”. Nagle poczułem, jak ogarnia mnie wewnątrz wielki spokój.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
17
Nieco później, tego samego dnia, śpiewałem wchodząc do sklepu. Właściciel, któ-
ry juŜ wiedział o poŜarze, wykrzyknął: „Śpiewa pan?! Kiedy nasz sklep spłonął kilka
lat temu, płakałem przez cały rok”. „Widzi pan – odpowiedziałem – straciłem wpraw-
dzie budynek, ale nie straciłem głosu!”
Faktem jest, Ŝe chciało mi się śpiewać. Przepełniająca mnie radość BoŜa uczyniła
wszystko inne mniej waŜnym.
A więc, jeśli jedno ofiarowanie przynosi takie błogosławieństwo, czyŜ nie okazuje
mądrości ten, kto poświęca Bogu wszystko co posiada?
Wielki poeta indyjski Rabindranath Tagore napisał taki oto inspirujący tekst, który
przytaczam, poniewaŜ doskonale pasuje do tematu rozwaŜań:
Szedłem ścieŜką przez wieś, Ŝebrząc, od drzwi do drzwi, kiedy twój złoty rydwan
pojawił się w oddali, jak we wspaniałym śnie, i rad byłem wiedzieć, kim jest ów Król
wszystkich królów!
OŜyły moje nadzieje i wydawało mi się, Ŝe moje złe dni dobiegają końca. Stałem,
czekając na jałmuŜnę, o którą nie musiałem prosić, i na bogactwo rozrzucone w pro-
chu na wszystkie strony.
Tam, gdzie stałem, rydwan się zatrzymał. Spojrzałeś wtedy na mnie i obdarzyłeś
swym uśmiechem. Poczułem, Ŝe szczęście nareszcie do mnie przyszło. Nagle wyciągną-
łeś ku mnie swą prawą dłoń i rzekłeś: „Co moŜesz mi ofiarować?”
O, jakimŜ królewskim Ŝartem było wyciągnięcie ręki do najnędzniejszego z Ŝebra-
ków! Stałem, zmieszany i niezdecydowany, a potem wyjąłem powoli z sakiewki naj-
mniejsze ziarnko zboŜa i dałem Tobie.
JakŜe się zdziwiłem, gdy tego wieczoru wysypałem jej zawartość na podłogę i zna-
lazłem w niej jedno ziarnko złota! Gorzko wtedy zapłakałem, Ŝałując, Ŝe nie ofiarowa-
łem ci wszystkiego, com miał.
Jaki wniosek? Powinniśmy we własnym interesie poświęcać Bogu cały swój do-
bytek. Ilu jednak potrafi to uczynić? Większość ludzi musi działać powoli, sprawdza-
jąc tę zasadę krok po kroku, by przekonać się, Ŝe naprawdę jest skuteczna! Nie jest to
sarkazm z mojej strony: wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Prawdą jest, iŜ na-
sze pragnienia są uwięzione w naszej podświadomości, gdzie bardzo trudno je odna-
leźć. Alkoholik świadomie pragnie przestać pić, jego podświadomość pcha go jednak
w stare koleiny. Potrzeba wiele czasu na wykopanie tych długich korzeni. Jest to jed-
nak moŜliwe – i ze wszech miar poŜądane – a jeśli mamy kiedykolwiek zaznać dosko-
nałego spełnienia – absolutnie konieczne.
Osobiście mogę powiedzieć, Ŝe zasada ta działa. Przekonałem się, iŜ Bóg troszczy
się o nas w zdumiewający sposób, jeśli poświęcimy Mu wszystko, co mamy.
Wróćmy raz jeszcze do mojej spalonej świątyni. Wyglądało to wówczas na duŜą
stratę materialną, z którą wiązała się pewna korzyść duchowa. Okazało się jednak, iŜ
była takŜe korzyść materialna. Zniszczenie budynku przyniosło nam tyle materialnych
błogosławieństw, Ŝe trudno byłoby je wyliczyć.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
18
Opowiem teraz pewną ciekawą historię. Gdy skończyłem pisanie swojego kursu
samokształcenia zatytułowanego 14 kroków do WyŜszej Świadomości – dzieła, które
zajęło mi dwa lata solidnej pracy, postanowiłem wspólnie z Bogiem uczcić jego za-
kończenie. Robię tak zawsze, gdy kończę jakąś pracę poświęconą Bogu, zwłaszcza
gdy wiąŜe się ona z duŜym i długotrwałym wysiłkiem. Pojechałem więc do Carmel –
małego nadmorskiego miasteczka połoŜonego na kalifornijskim wybrzeŜu.
Nie wziąłem pod uwagę, iŜ był to sierpień, a więc pełnia sezonu turystycznego.
Gdy byłem juŜ na miejscu, okazało się, Ŝe są trudności z zakwaterowaniem. Znala-
złem w końcu jakieś lokum, było ono jednak o wiele za drogie, jak na moją kieszeń.
Zacząłem się wahać, a potem pomyślałem: „Boska Matko, przyjechałem tu, aby
wspólnie z Tobą uczcić zakończenie mojej pracy, co powinienem teraz zrobić? Czy
mam jechać do motelu w Monterey, gdzie jest okropny ruch i hałas? Dlaczego nasza
uroczystość miałaby być nieudana? MoŜe powinienem wynająć ten pokój? Zrobię tak,
bo wierzę, Ŝe zapewnisz mi środki na powrót do domu. Wyjąłem portfel, by zapłacić
za nocleg. W tym momencie recepcjonista, dla którego byłem jednym z tysięcy tury-
stów odwiedzających tę miejscowość w sezonie letnim, pokiwał przecząco głową.
2
Nie musi pan płacić – powiedział.
2
Chciałbym zapłacić z góry – odpowiedziałem, wiedząc, Ŝe następnego dnia rano
nie będę miał juŜ dość pieniędzy na uregulowanie rachunku.
2
Nie musi pan płacić w ogóle – wyjaśnił mój rozmówca.
2
Dlaczego?
2
Wpiszę pana do naszych ksiąg jako agenta biura podróŜy.
2
Dobrze, ale dlaczego?
2
Nie wiem – odpowiedział. Po prostu wzbudził pan moją sympatię.
Wtedy zrozumiałem. PoniewaŜ pragnąłem dzielić tę uroczystość z Bogiem, Bóg mi
się odwzajemnił!
Następnego dnia poszedłem na obiad do restauracji, której właściciel nie przyjął
ode mnie zapłaty za posiłek!
Proszę mi powiedzieć, ile razy zdarzyło się Wam skorzystać z motelu lub restaura-
cji i usłyszeć: „Nie musi pan (pani) płacić za ten posiłek (nocleg)”? Powiem Wam, ile
razy mnie to spotkało: raz stało się tak, poniewaŜ udałem się tam ze świadomością:
Jest to nasza wspólna uroczystość.
Jeśli ktoś nigdy nie próbował działać wspólnie z Bogiem, niechaj to zrobi. Działa-
jąc w ten sposób, będziecie zdumieni, do jakiego stopnia Bóg będzie Wam pomagał!
Skutecznym sposobem uczenia się tej zasady – jest zgodnie z tradycją – przezna-
czanie dziesiątej części własnych dochodów, w imię Boga, na jakieś szlachetne cele.
Wielu ludzi natychmiast zgłasza sprzeciw: „Teraz nie mogę sobie na to pozwolić, z
radością zrobię to później, kiedy moja sytuacja materialna się poprawi”. Osoby te nie
zdają sobie sprawy z tego, iŜ kaŜdy akt darowania generuje obfitość. Ludzie przekazu-
jący bezinteresownie część dochodów Bogu, otrzymują jego wsparcie. KaŜda energia,
którą kierują do Niego, wraca do nich, zwielokrotniona. Mocą podtrzymującą wszech-
ś
wiat. Jezus powiedział: „I kaŜdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry,
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
19
ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i Ŝycie wieczne odziedziczy”
(Ewangelia św. Mateusza). Śri Kryszna w Bhagavad Gicie wyraŜa to tak: „Bądź tego
pewien: ktokolwiek jest mi oddany, nigdy nie będzie porzucony”.
Pewne zaprzyjaźnione małŜeństwo nosiło się ostatnio z zamiarem poinformowania
swojego kościoła parafialnego na piśmie o tym, Ŝe „nie stać ich na ofiarę”. Zoriento-
wali się jednak, iŜ wielu parafian daje regularnie na kościół i na biednych, mimo
znacznie niŜszych dochodów. Przemyśleli więc sprawę i zmienili zdanie.
Wkrótce po tej decyzji jedno z nich, pozostające bez pracy, znalazło zatrudnienie.
W tym samym czasie drugie otrzymało podwyŜkę!
KaŜdy, kto oddaje na szlachetne cele część swoich dochodów, nie tylko nie ponosi
uszczerbku, lecz – przeciwnie – otrzymuje błogosławieństwo obfitości wprost ze Źró-
dła. Od Boga pochodzi wszelkie poczucie bezpieczeństwa; kto tego nie zrozumie, ten
zawsze będzie błądził pośród niepewności. Im bardziej Ŝyjemy dla Niego, tym On le-
piej się nami opiekuje – nawet w drobnych sprawach Ŝycia codziennego.
IX.
Jak zarabianie pieniędzy moŜe sprzyjać rozwojowi duchowemu?
KaŜdy kto nauczył się zarabiać pieniądze we właściwy sposób, będzie maił z tego
korzyści na wielu poziomach. Powiększać się będzie nie tylko jego dobrobyt, lecz
równieŜ energia i radość Ŝycia.
Wiele lat temu miałem ciekawe doświadczenie. Rozpocząłem coś, co było dla mnie
waŜnym przedsięwzięciem. Podjąłem je z myślą o moich bliskich. Okazało się (jak
zawsze w takich przypadkach!), Ŝe przedsięwzięcie było znacznie bardziej kosztowne,
niŜ przewidywałem w chwili jego rozpoczęcia. Na początku musiałem sam zgroma-
dzić niemal wszystkie niezbędna środki. Prowadziłem w tym celu zajęcia dydaktyczne
w wielu miastach. Pracowałem cięŜej niŜ kiedykolwiek przedtem. Oznaczało to kłopo-
ty pienięŜne, jakich nigdy do tą nie miałem, jak równieŜ wikłanie się w materializm –
co było dla mnie powaŜnym problemem, jako Ŝe zawsze usiłowałem kultywować
wyŜsze wartości duchowe.
Dopiero na końcu długotrwałych zmagań odkryłem, na czym polega moja praw-
dziwa korzyść. Miała charakter bardziej duchowy niŜ materialny. Prawdą jest, iŜ zaro-
biłem sporo pieniędzy i spłaciłem wszystkie długi zaciągnięte w celu doprowadzenia
sprawy do końca. Ponad tym wszystkim było jednak coś nieskończenie waŜniejszego
dla mnie osobiście, spostrzegłem mianowicie, iŜ robiąc to, co miałem zrobić, by spro-
stać wyzwaniu i robiąc to w interesie moich bliźnich, a nie we własnym, stawałem się
wewnętrznie silniejszy i energiczniejszy oraz zyskiwałem pewność, Ŝe potrafię pora-
dzić sobie ze wszystkim, co przyniesie mi Ŝycie. Nade wszystko. Czułem, Ŝe jestem
bliŜej Boga.
Zarabiając pieniądze potrzebne do sfinansowania wspomnianego przedsięwzięcia,
ku swojemu zdumieniu napotkałem dwa stwierdzenia Paramhansy Jogaanandy odno-
szące się do duchowych aspektów zarabiania pieniędzy, które były dla mnie wybitnie
krzepiące. W pierwszym z nich Mistrz obiecał jednemu ze swych uczniów, Ŝe wspie-
rając jego misję finansowo, przyspieszy swój rozwój duchowy. Stwierdzenie drugie
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
20
miało charakter ogólniejszy. „Zarabianie w sposób uczciwy i przedsiębiorczy pienię-
dzy mających słuŜyć dziełu BoŜemu jest wielką sztuką, obok urzeczywistniania Bo-
ga”. ZwaŜywszy, Ŝe traktowałem dotąd zarabianie pieniędzy jako najniŜszą koniecz-
ność Ŝyciową, było to dla mnie nie lada odkrycie, dostrzegłem w nim bowiem szansę
duchowego rozwoju. Jako się rzekło, największymi korzyściami wyniesionymi z mo-
jego przedsięwzięcia były: moc duchowa, wiara, siła woli i energia, które otrzymałem.
Interesującym faktem społecznym jest to, Ŝe wielu biznesmenów czyni nadzwyczaj
szybkie postępy na drodze duchowej, gdy tylko decydują się ofiarować swoje Ŝycie i
pracę Bogu. Przed tym momentem zwrotnym uŜywają wprawdzie swojej energii ego-
istycznie, lecz jednak uŜywają jej! W procesie tym uczą się koncentrować ją w działa-
niu, co ułatwia im potem praktykę medytacji i wejście na drogę wyŜszego rozwoju.
Osoby takie czynią znacznie większe postępy niŜ ci, którzy uwaŜają się za bardziej
uduchowionych tylko dlatego, Ŝe unikają zaangaŜowania w sprawy finansowe.
Rozwój duchowy równieŜ wymaga wysiłku. Praktyki duchowe, takie jak medyta-
cja, nie mają charakteru biernego. Prawdziwa medytacja jest zajęciem wysoce dyna-
micznym. Medytując z pełną świadomością – bez niepokoju, lecz czujnie i w maksy-
malnym skupieniu – czynimy znacznie szybsze postępy niŜ wówczas, gdy siedzimy
bezmyślnie, starając się zachować dobry nastrój.
Cokolwiek robimy, powinniśmy wkładać w to całą energię. Jeśli ma to być za-
rabianie pieniędzy, nie czyńmy tego połową umysłu, Ŝałując drugą połowę tego, co
robimy. Jeśli ktoś znajduje się w sytuacji, w której nie musi myśleć, jak zdobyć pie-
niądze – w porządku; moŜe skierować swoją energię na inne rzeczy. Nie oznacza to
jednak wcale, Ŝe jego sytuacja jest lepsza niŜ sytuacja kogoś, kto jest zmuszony do po-
szukiwania źródeł dochodu.
Byłem kiedyś w odwiedzinach u bardzo zamoŜnego człowieka, który powiedział
mi, usprawiedliwiając jak gdyby swą stałą potrzebę pracy i utrzymywania rodziny:
„To wszystko nie jest moją rzeczywistością. Moje rzycie zaczyna się w chwili, gdy
wracam do domu i mogę usiąść spokojnie w swoim pokoju medytacyjnym”.
Sądzę, Ŝe chciał w ten sposób wywrzeć na mnie silne wraŜenie. Pojawiła się jednak
u mnie taka oto myśl: Jaka szkoda, Ŝe musi on tyle czasu tyrać w pracy, skoro mógłby
wykorzystać go na kontakt z Bogiem!
Nie jest właściwie waŜne, co robimy, jeśli postrzegamy swoje działania jako okazję
do słuŜenia innym, twórczego wykorzystywania energii, pracy dla dobra ogólnego,
rozszerzania sympatii i świadomości oraz zestrajania własnej świadomości z Nieskoń-
czoną Inteligencją.
Pamiętajmy, Ŝe w pieniądzach Bóg równieŜ jest obecny. Obecny jest w biznesie i
w bankach, tak samo jak w górach, chmurach, w świątyniach i w kościołach. Choć z
pewnością, trudniej Go dostrzec na bazarze niŜ w lesie, to jednak jest obecny w obu
tych miejscach. KaŜdy, kto patrzy dostatecznie uwaŜnie, musi Go znaleźć, gdziekol-
wiek by był.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
21
CZĘŚĆ II: METODA
X. Potrzeba koncentracji
W Części I omówiliśmy podstawowe zasady ogólne. Teraz rozwaŜymy, jak zasto-
sować je w praktyce.
Pierwszym zagadnienie wymagającym zastanowienia jest potrzeba koncentracji.
Powiedziałem wcześniej, Ŝe sukces zaleŜy od ilości energii, którą wkładamy w to,
czym się zajmujemy. Wspomniałem równieŜ, Ŝe energią tą kieruje siła woli. Przyto-
czyłem słowa Paramhansy Jogaanandy: „Im silniejsza wola, tym większy strumień
energii”.
Jak, wobec tego, rozwijać siłę woli?
Pierwszym warunkiem koniecznym jest koncentracja. Jest to proces analogiczny
do skupiania rozproszonych promieni świetlnych w pojedynczą wiązkę laserową.
Koncentracja jest potęgą. Jeśli potrafimy skupić umysł na jednym obiekcie, to zna-
czy, Ŝe jesteśmy na dobrej drodze do wykształcenia potęgi woli.
W tym kontekście nie wystarcza jednak wyobraŜenie własnych sił mentalnych jako
czegoś ograniczonego do funkcji mózgu, świadomość ludzka posługuje się bowiem
takŜe „uczuciami wypływającymi z serca:, czyli emocjami.
Siła woli mniej wiąŜe się z tym, co człowiek myśli, a bardziej z tym, co chce, by
się zdarzyło. Tak więc – zgodnie z definicją Paramhansy Jogaanandy – „Wola to
pragnienie plus energia, skierowane ku spełnieniu”. Bez odczuwania pragnienia nie
jesteśmy w stanie wznieść się ponad poziom teoretycznego myślenia abstrakcyjnego;
co więcej, brak towarzyszącego mu skupienia oznacza pozostawanie w sferze tak
zwanego „chciejstwa”.
Uczucia są tym aspektem świadomości, który nadaje siłę naszym intencjom. Muszą
one jednocześnie pozostawać w stanie równowagi, nie moŜemy bowiem pozwolić, by
opanowały nas niepokój i niecierpliwość.
Uczucia podlegające wahaniom stają się emocjami. Emocje mogą równieŜ dostar-
czać poczucia siły, jest ona jednak iluzoryczna i niestabilna: raz jest, a raz jej nie ma.
Emocje porównać moŜna do fal morskich: są one w ciągłym ruchu, choć woda, w
której się tworzą, nie zmienia swego połoŜenia. W związku z tym emocje - z powodu
swej niestałości – mają niewielki wpływ na naszą sytuację. Co najwyŜej powodują
trochę zamieszania.
Przychodzi mi na myśl równieŜ inne porównanie: wiele lat temu w piśmie „New
Yorker” zamieszczono rysunek dŜipa jadącego drogą o twardej nawierzchni. W cza-
sach II wojny światowej samochody terenowe były zjawiskiem nowym, często poja-
wiającym się w dowcipach rysunkowych, w których przedstawiano je zwykle jako le-
cące metr nad ziemią podczas szaleńczej jazdy po wyboistym terenie. Na wspomnia-
nym rysunku dŜip jedzie wprawdzie drogą równą i dobrze utrzymaną, lecz mimo to
znajduje się metr nad jej powierzchnią.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
22
Podobnie bywa z nie kontrolowanymi uczuciami, czyli emocjami. Wywołują one
podniecenie nawet wówczas, gdy naprawdę nie mamy się czym ekscytować. Dokład-
nie mówiąc, wola dopóty nie jest potęgą, dopóki nie kierujemy nią spokojnie, panując
nad emocjami.
Bez wewnętrznego spokoju i opanowania nie jest moŜliwe skupienie umysłu. Spo-
koju nie naleŜy przy tym mylić z ocięŜałością. Nie musi on oznaczać bierności uczuć,
a wręcz przeciwnie – skuteczność wymaga ich intensywności.
Gdy chcemy coś osiągnąć, niezmiernie waŜna jest mobilizacja silnego uczucia. Jak
juŜ powiedzieliśmy, bez ludzkiego entuzjazmu nigdy nie powstało nic wielkiego. Aby
uczucie mogło wyzwolić wielką siłę woli, entuzjazm nie moŜe zostać roztrwoniony w
formie podniecenia.
Powiedzmy, Ŝe krawiec chce uszyć piękną suknię i jest tym rozentuzjazmowany.
Aby jednak nawlec nitkę, musi wykonać pewne czynności bardzo spokojnie. Jeśli jed-
no choćby włókno nie trafi do ucha igielnego, trzeba będzie rozpocząć całą operację
od nowa.
Gdy mowa o potędze woli, nić moŜemy porównać do ludzkiego uczucia, a ucho –
do miejsca koncentracji w ciele, którym jest punkt między brwiami. Uczucie musi zo-
stać przeprowadzone przez to oko”, zanim mu pozwolimy mu wybiec na zewnątrz i
skierować się ku naszym celom.
Jak zatem mamy panować nad uczuciami? Najprostszą techniką jest kierowanie ich
ku górze, przez kanał w rdzeniu kręgowym, do mózgu, a następnie do punktu między
brwiami.
By zdyscyplinować uczucia, nie zapominajmy nigdy o tym, Ŝe warunki panujące
wokół nas są niestabilne. Nie warto się do nich przywiązywać. Szczęście dnia dzisiej-
szego moŜe jutro być utracone, a smutek, który teraz odczuwamy, moŜe w końcu
ustąpić miejsca szczęściu. Fale radości i smutku przepływają nieustannie przez nasze
umysły.
Zwróćmy więc uwagę na rzecz stabilniejszą i trwalszą, przenikającą wszystkie na-
sze Ŝyciowe doświadczenia – na naszą świadomość, czyli Jaźń.
UtoŜsamiamy się z przyczyną tego, co dzieje się w Ŝyciu, a nie ze skutkiem. śyje-
my w centrum, a nie na peryferiach osobistego wszechświata. Bądźmy tym, czym na-
prawdę jesteśmy. Przestańmy być echem oczekiwań i pragnień innych osób. Bądźmy
świadomi kaŜdego podjętego działania.
Ć
wiczmy się w wytrwałości. Jeśli zdecydowaliśmy się coś osiągnąć, nie rezygnuj-
my z urzeczywistnienia celu, obojętnie jak bardzo wydaje się błahy. Pamiętajmy, Ŝe
emocje są tylko sposobami reagowania na okoliczności i definiowania ich; jako takie,
są równie nietrwałe jak warunki, w których Ŝyjemy. Naturą tego świata jest zmien-
ność. Nie ma więc absolutnych klęsk. Jeśli kontynuujemy nasze wysiłki, niepowodze-
nia otwierają nam drzwi do zwycięstwa.
Czytelnik moŜe zapytać: Skoro wszystko się zmienia, to moŜe sukces przyjdzie do
nas automatycznie, bez wysiłku z naszej strony?
Odpowiedź brzmi: Nie. Jeśli nie włączymy własnego świadomego wysiłku w nurt
naturalnego biegu zdarzeń, wówczas siła okoliczności mogąca wznieść nas na wyŜyny
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
23
sukcesu, tylko nieznacznie nas uniesie. MoŜe to być, na przykład, niewielka sprzedaŜ,
podczas gdy odpowiedni wysiłek przyniósłby nam rekordowy kontrakt Ŝycia.
Aby utrzymać się na szczycie fali na desce surfingowej, trzeba mieć poczucie rów-
nowagi, czasu i zdolność samokontroli.
A oto inne naturalne pytanie: Jeśli warunki stale się zmieniają, czyŜ sukces nie
okaŜe się złudny, bez względu na to co zrobimy?
Tym razem odpowiedź nie jest jednoznaczna: w pewnym sensie „Tak”, w innym –
znacznie waŜniejszym – „Nie”. Słowo „złudny” nie jest tu odpowiednie. KaŜda fala
sukcesu opada wprawdzie, lecz inne ją zastępują. WaŜne jest to, byśmy nie polegali na
owych falach w dąŜeniu do osobistego spełnienia.
Prawdziwym osiągnięciem w kaŜdym Ŝyciowym sukcesie jest zwycięstwo nad
samym sobą. Wzloty i upadki nie są wieczne. Im większa jest nasza osobista moc,
tym mniej jesteśmy podatni na wpływy zmian zewnętrznych.
W ostatecznym rachunku, sukcesem jest to, kim się stajemy, a nie to co osiągamy.
Ktoś, kto odnosi sukcesy jako istota ludzka, zaczyna dostrzegać, Ŝe wszystko, co dzie-
je się wokół niego, moŜe okazać się korzystne. Nigdy juŜ nie będzie biedny, poniewaŜ
wszystko mu sprzyja.
XI.
Jak rozwijać zdolność koncentracji?
Koncentracja oznacza zdolność uwolnienia umysłu od wszelkich zakłóceń – w tym
własnych myśli i emocji – i skierowania jego energii na jeden obiekt, którym moŜe
być określony stan wewnętrzny lub cel.
Wielu ludziom taki sposób kontrolowania umysłu kojarzy się z wysiłkiem. Do
pewnego stopnia mają oni słuszność. W innym znaczeniu jednak się mylą. Dopóki
bowiem ktoś usiłuje skoncentrować się, dopóty nie jest w stanie skutecznie tego
zrobić.
Głęboka koncentracja moŜliwa jest wyłącznie w stanie pełnego relaksu. Fi-
zyczne i umysłowe napięcia pochłaniają energię, uniemoŜliwiając przejście umysłu
przez „ucho igielne”. Jeśli, na przykład, brwi są zmarszczone pod wpływem zmar-
twienia, szczęki zwarte, a dłonie ściśnięte, to z pewnością część energii umysłu nie
płynie w zamierzonym kierunku.
Dlatego właśnie najlepszym sposobem rozwijania zdolności intensywnej koncen-
tracji jest codzienna praktyka medytacyjna.
Dość rozpowszechnione jest błędne przekonanie, iŜ medytacja to pewnego rodzaju
ucieczka od rzeczywistości i Ŝyciowych obowiązków. Trudno o większe nieporozu-
mienie, albowiem faktycznie jest ona – jak łatwo się przekonać najskuteczniejszą
metodą pozwalającą nie tylko sprostać wyzwaniom Ŝycia, lecz nawet wznieść się po-
nad nie.
PotęŜna siła koncentracji ukształtowana w codziennej praktyce medytacyjnej po-
zwala pokonywać w ciągu minut problemy, których rozwiązywanie zwykle ciągnie się
tygodniami. Jeszcze waŜniejsze jest to, iŜ koncentracja wynikająca z regularnej medy-
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
24
tacji generuje w sposób całkowicie naturalny siłę woli niezbędną dla osiągnięcia suk-
cesu w dowolnym przedsięwzięciu.
Jak juŜ wspomniałem, ośrodek woli usytuowany jest w punkcie między brwiami.
Dlatego właśnie człowiek, który bardzo czegoś chce, odruchowo ściąga brwi.
Osoba medytująca uczy się skupiać uwagę w tym właśnie punkcie ciała. Im czę-
ś
ciej i głębiej koncentrujemy się na tej okolicy, tym bardziej wzmacnia się siła naszej
woli.
Innym waŜnym zagadnieniem w ćwiczeniu koncentracji, a tym samym siły woli,
jest jasność wewnętrzna rozumu i uczucia. Medytacja wybitnie pomaga w jej rozwija-
niu. Stan doskonałej jasności zdefiniowałem w innych ksiąŜkach. Tutaj zacytuję tylko
niektóre sformułowania:
Doskonała jasność oznacza postrzeganie siebie i wszystkich innych bytów jako
aspektów szerszej rzeczywistości, dąŜenie do świadomego zestrojenia z nią oraz do-
strzegania we wszystkim moŜliwości i sposobów jej manifestowania.
Doskonała jasność oznacza więc dostrzeganie prawdy w prostocie, poszukiwanie
przewodnictwa czystej prawdy, a nie opinii, oraz kierowanie się tym, co JEST, a nie
tym, co wynika z własnych pragnień i uprzedzeń.
Doskonała jasność oznacza dąŜenie do postrzegania rzeczy w ich najszerszych
aspektach.
W związkach z innymi ludźmi doskonała jasność oznacza stałą gotowość włączania
ich rzeczywistości do rzeczywistości własnej.
Mętne myśli i uczucia tworzą chaos wewnętrzny i zewnętrzny. Przeciwieństwem
koncentracji jest stan psychicznego zamętu. Natomiast doskonała jasność jest niemal
dokładnie z nią równoznaczna.
Jasność umysłu przejawia się w uporządkowaniu myśli i zajmowaniu się jedną
sprawą w danym czasie. Prawdą jest równieŜ to, Ŝe myślenie o jednej rzeczy w danym
czasie sprzyja stopniowemu rozwijaniu wewnętrznej jasności.
Z koncentracją, jak powiedziałem, wiąŜe się usuwanie z umysłu wszelkich zakłó-
cających myśli i wraŜeń. Nie jest to łatwe zadanie. Spróbujmy, na przykład, całkowi-
cie wykluczyć myśl o górach lodowych. Jak często, na co dzień, myśl taka pojawia się
w świadomości? Zapewne nigdy, chyba Ŝe ktoś mieszka w Arktyce. Jednak u kogoś,
kto nie ma doświadczenia w koncentracji, samo postanowienie, by nie myśleć o gó-
rach lodowych, moŜe spowodować obsesyjne myśli na ten temat!
Z punktu widzenia doskonalenia sztuki koncentracji, waŜniejsze jest pozytywne
skupienie na jednym obiekcie niŜ unikanie myślenia o innych rzeczach.
Starajmy się więc koncentrować w danym czasie na jednym tylko przedmiocie.
Nikt nie moŜe robić dobrze wielu rzeczy naraz. Jeśli zdecydowaliśmy się czymś zająć,
porzućmy na jakiś czas wszystkie inne sprawy. Nie naleŜy tego robić na siłę, bądźmy
więc zrelaksowani i zainteresowani tym, co robimy. Dajmy się temu pochłonąć.
Siedząc w kinie, bez wysiłku pozwalamy się wciągnąć w akcję filmu - tylko dlate-
go, Ŝe jesteśmy nią zainteresowani. W ten sam sposób powinniśmy przeŜywać kaŜde
inne zajęcie.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
25
Wiele lat temu, wspólnie z grupą przyjaciół, myśleliśmy o zakupie domu. W pew-
nej chwili jedna z osób powiedziała: „Mam telefon do pośrednika”. Zapisała następnie
numer na kartce papieru i pokazała go nam. Rozmowa zeszła przejściowo na inny te-
mat. Po piętnastu minutach zdecydowaliśmy się w końcu tam zadzwonić.
„Zaraz dam wam ten numer”, powiedziała wtedy inicjatorka rozmowy, sięgając
ponownie do kieszeni po kartkę papieru. Wtedy podałem ów numer z pamięci. Spoj-
rzała na mnie ze zdumieniem. „Jak mogłeś go zapamiętać?! PrzecieŜ rzuciłeś tylko
okiem na tę kartkę!”
„To bardzo proste”, odpowiedziałem. „Po prostu spojrzałem na kartkę i skoncen-
trowałem się na niej, gdy nam ją pokazywałaś”.
Moja przyjaciółka zaczęła później korzystać z mojej sugestii w podobnych sytu-
acjach i przekonała się, Ŝe technika, którą opisałem, działa niezawodnie.
Cokolwiek robimy, powinniśmy ćwiczyć umysł w skupianiu uwagi. Nie musi to
wcale psuć komukolwiek humoru, polega bowiem jedynie na prawdziwym zaintere-
sowaniu i zaangaŜowaniu we wszystko, czym się zajmujemy.
Róbmy w danym czasie tylko jedną rzecz, skupiając na niej całą uwagę umysłu.
XII. Podstępna podświadomość
Kontrolowanie umysłu byłoby względnie łatwe, gdybyśmy mieli wyłącznie do
czynienia wyłącznie ze świadomymi procesami myślowymi. Niestety, rzeczywistość
róŜni się bardzo od tego poboŜnego Ŝyczenia, umysł świadomy jest bowiem tylko
wierzchołkiem „góry lodowej” naszej umysłowości. W głębokiej podświadomości
ukryty jest ogromny zbiór nie spełnionych pragnień i nie zrealizowanych dąŜeń, któ-
rych nie potrafimy świadomie rozpoznać i które często uniemoŜliwiają nam przepro-
wadzenie tego, co świadomie podejmujemy.
Pewien mój przyjaciel podróŜował autobusem w Pakistanie podczas wojny z In-
diami. Autobus jechał objazdem, poniewaŜ indyjskie samoloty atakowały drogi. W
pewnym momencie pojazd ugrzązł w korycie rzeki, którą usiłował przejechać w bród.
Kierowca zwrócił się do pasaŜerów o pomoc.
Po piętnastu minutach pchania nie było Ŝadnych efektów, wobec czego kierowca
wysiadł, by ocenić sytuację.
JakieŜ było jego zdumienie, gdy stwierdził, Ŝe połowa pasaŜerów pcha autobus do
przodu, a druga połowa – do tyłu!
Nader często obserwujemy podobne procesy w naszej psychice. Mimo szczerego
wysiłku w jakimś kierunku na pewnym poziomie świadomości, na innym jej poziomie
sami ten wysiłek udaremniamy.
Podczas intensywnej pracy moŜe pojawić się myśl o tym, by w ogóle jej zaprze-
stać. Jeśli jesteśmy wtedy w biurze, zaczynamy nerwowo spoglądać na zegarek. Kiedy
indziej moŜe pojawić się intensywne fantazjowanie, czyli tzw. sny na jawie. MoŜemy
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
26
dojść do wniosku, Ŝe nasza praca jest bezsensowna, zacząć tracić czas na myślenie o
tym, co chcielibyśmy zamiast niej robić, lub teŜ rozmyślać o jej spodziewanych rezul-
tatach, zamiast skupiać się na bieŜącym zadaniu.
Wiele moŜna w Ŝyciu osiągnąć, jeśli potrafimy zajmować się z pełnym zaangaŜo-
waniem jedną czynnością w danym czasie, bez rozpraszania uwagi na inne rzeczy,
które chcielibyśmy osiągnąć lub które zdołaliśmy osiągnąć w przeszłości.
WaŜnym aspektem doskonałej jasności jest niepodejmowanie pracy wbrew sobie,
w znaczeniu mentalnym. Z uwagi na ów wielki subkontynent podświadomego umy-
słu, zwykle łatwiej jest to wypowiedzieć niŜ zrobić. KaŜdy człowiek jest jak dom po-
dzielony wewnętrznie. Część naszej natury głosi pochwałę Ŝycia. Inna jej część –
przeciwnie – odrzuca je, generując wątpliwości, lęk i zmartwienia blokujące nasze
najlepsze intencje.
KaŜdy z nas ma do czynienia – choćby w niewielkim stopniu – z przejawami zasa-
dy „negatywnej”: pragnieniem śmierci, chęcią unikania odpowiedzialności i ucieczki
od kłopotów; pragnieniem, aby problemy zniknęły i przestały nas dręczyć.
Niektórzy ludzie szukają ucieczki w nieświadomość, pijąc alkohol, uŜywając nar-
kotyków lub sypiając bardzo długo. W psychice ludzkiej występuje tendencja do po-
grąŜania się w nieświadomości. Psychologowie, zwłaszcza działający w początkach
tego stulecia, przyczynili się walnie do zaostrzenia konfliktu między tym, co ludzkie –
zgodnie ze swoim przekonaniem – powinni robić i tym , co by robić chcieli. PoniewaŜ
konflikt ten rodzi często wewnętrzne kompleksy, będące wynikiem tłumienia emocji,
psychologowie – raczej ci sprzed półwiecza, niŜ współcześni – doradzali ludziom pod-
dawanie się niŜszym aspektom własnej natury, tłumacząc im, iŜ to właśnie jest ich
prawdziwa natura.
Obecnie coraz więcej ludzi rozumie, Ŝe wyŜsze wartości człowieka nie są jego niŜ-
szymi instynktami w przebraniu. Miłość – to nie wysublimowany popęd płciowy.
BliŜsze prawdy byłoby stwierdzenie, iŜ popęd płciowy jest nie zrealizowaną tęsknotą
duchową do doskonałej miłości.
Błędem jest przypuszczenie, jakoby dąŜność do uszlachetnienia istoty ludzkiej była
narzuconym nam z zewnątrz – przez innych ludzi dodatkiem, którym społeczeństwo
usiłuje nas zmienić w coś, z czym byśmy się nie identyfikowali, gdybyśmy byli wobec
siebie całkiem uczciwi.
Owo dąŜenie do uwznioślenia stanu świadomości, do głębszego oświecenia, do
większego panowania nad własnym Ŝyciem, do dobroci zamiast nieŜyczliwości, spo-
koju i wybaczania zamiast gniewu i agresji wynika z rozpoznania naszego własnego
wewnętrznego potencjału. Obowiązek dźwigania się ma więc swoje źródło w nas – w
naszym wnętrzu.
Jeśli społeczeństwo oczekuje od nas więcej, niŜ gotowi jesteśmy dać z siebie, to
tylko dlatego, Ŝe inni ludzie równieŜ podświadomie rozpoznają ów wspólny nam
wszystkim wyŜszy potencjał, mimo iŜ w dotychczasowej jego eksploracji ponoszą do-
tkliwe poraŜki.
Dając upust potrzebom naszej zwierzęcej natury, moŜemy wprawdzie zaspokoić na
pewien czas nasze instynkty, tym sposobem nigdy jednak nie pozbędziemy się uczucia
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
27
duchowej śmierci, które będzie nas prześladować dopóty, dopóki tłumić będziemy na-
szą wyŜszą, duchową naturę.
Poddanie się nakazom zwierzęcej natury nie pozwala nawet, o ironio! – na dłuŜej
zaspokoić jej potrzeb. Prawdą jest, Ŝe działanie takie przynosi przejściowe uczucie
ulgi. Poddanie się im jest jednak równoznaczne z potwierdzeniem znaczenia, jakie te
nakazy dla nas mają.
I tak, ludzie wyładowujący swoją złość bez ograniczeń, uwalniają się od niej na
pewien czas. Nie oznacza to jednak, Ŝe złość jest dla nich wyzwoleniem. Za kaŜdym
razem, gdy się jej poddają, dokonują jej afirmacji, jako waŜnego sposobu radzenia so-
bie w trudnych sytuacjach.
Wyładowanie złości mogłoby nam pomóc tylko wtedy, gdybyśmy – korzystając z
chwilowej ulgi, jaką przynosi nam jej odreagowanie – dokonywali afirmacji przeciw-
stawnych jej stanów: spokoju, wybaczania i miłości. A zatem, kierując mądrze swym
umysłem – zamiast pomagać mu kierować nami – moŜemy przekształcać upadki w
zwycięstwa. Jogaananda mówił: „Czas klęski, to najlepsza pora do siania ziaren suk-
cesu”.
Twierdzenie, iŜ nie ma przed nami Ŝadnych zwycięstw, o które powinniśmy wal-
czyć, jest przywoływaniem nieustannego wewnętrznego zamętu i niepokoju.
Kapitulacja nie jest drogą do pozbycia się kompleksów. Poszukiwanie wewnętrz-
nego spokoju przez poddawanie się impulsom niŜszej natury – co sugerują niektórzy
tak zwani „duchowi” nauczyciele doby obecnej – niewiele się róŜni od operacji znanej
jako lobotomia przedczołowa.
Próbowano kiedyś „leczyć” kompleksy psychiczne w taki właśnie sposób: odcina-
jąc całkowicie partie mózgu uczestniczące w procesach związanych z wyŜszymi uczu-
ciami. Efektem takiego zabiegu była redukcja człowieka do poziomu dwunoŜnego
zwierzęcia. Pacjent był wprawdzie wolny od intensywnego napięcia i innych dolegli-
wości, lecz jednocześnie tracił cały swój idealizm, wszelkie aspiracje oraz te szlachet-
niejsze wartości, które róŜnią człowieka od niŜszych zwierząt.
Zdolność koncentracji, spokój, samokontrola i doskonała jasność umysłu – cechy
warunkujące rozwój siły woli – rezydują w przednich płatach mózgowych, które pod-
czas zabiegu lobotomii zostają odłączone.
Istotą koncentracji jest skierowanie energii w jednym kierunku, a nie – jak to czyni
stale większość ludzi świadomie bądź nieświadomie – praca wbrew sobie. W zakresie,
w jakim moŜemy pracować na poziomie świadomym umysłu, zadania nasze są mniej
lub bardziej jasno określone. Gdy jednak zachodzi konieczność pracy nad podświa-
domością w celu opanowania tych cech naszej natury, które sprzeciwiają się świado-
mym decyzjom i postanowieniom, musimy nastawić się na zadania trudniejsze, choć
równieŜ moŜliwe do wykonania.
Musimy pogodzić się i oswoić z faktem, Ŝe nieustannie toczy się w nas wewnętrz-
na wojna. Dlatego właśnie Bhagawad Gita – wielkie dzieło indyjskiej literatury du-
chowej – przekazuje swe nauki w scenerii pola bitwy.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
28
XIII. Moc afirmacji
Wiele lat temu, gdy miałem lat dwadzieścia, paliłem nałogowo papierosy, paczkę
dziennie. Przed ukończeniem dwudziestego pierwszego roku Ŝycia postanowiłem po-
zbyć się tego nieprzyjemnego, a zarazem – subiektywnie – aŜ nadto przyjemnego,
przyzwyczajenia. Niestety, ilekroć decydowałem się przestać palić, zawsze – po dłuŜ-
szym lub krótszym czasie – wracałem do nałogu. Na początku dnia powstrzymywanie
się od papierosa przychodziło mi stosunkowo łatwo, jednak po obiedzie, pijąc kawę,
nie mogłem opędzić się od myśli, Ŝe bez „dymka” obiadu właściwie nie moŜna uznać
za zakończony.
Wkrótce moja sytuacja przypominała sytuację Marka Twaina, który powiedział:
„Palenie jest nałogiem najłatwiejszym do porzucenia. Robiłem to juŜ tysiące razy!”
Gdybym, kaŜdorazowo, załamując się w swych postanowieniach, miał poczucie
klęski, to bardzo szybko doszedłbym do przekonania, iŜ jestem skazany na niepowo-
dzenia i do niczego się nie nadaję.
Zamiast tego, mówiłem sobie za kaŜdym razem, Ŝe po prostu „jeszcze mi się nie
udało”. Afirmowałem w ten sposób sukces, który miał się dopiero zamanifestować.
Po roku, kładąc się spać, poczułem, Ŝe wszystkie te afirmacje przyszłego sukcesu
poczęły się we mnie, tworząc bardzo silne postanowienie. „Rzuciłem palenie”, powie-
działem do kolegi, z którym mieszkałem w jednym pokoju i który właśnie w tym mo-
mencie wszedł.
„CzyŜby?” – odpowiedział kpiąco. „JuŜ to słyszałem!” Po czym, śmiejąc się, wy-
szedł z pokoju.
Tym razem jednak byłem siebie pewien. Następnego ranka obudziłem się bez cie-
nia głodu papierosowego. Przez dwa tygodnie nosiłem ostatnią paczkę papierosów w
kieszeni na piersiach, częstując z niej kolegów. Od tamtej pory nigdy nie musiałem
zapalić.
Prawdziwe niepowodzenia mamy tylko wówczas, gdy je akceptujemy. Równie do-
brze moŜemy kaŜde niepowodzenie zamienić w krok zwycięstwa. Wszystko zaleŜy od
tego, z jakim nastawieniem do niego podchodzimy. Zamiast sobie mówić: „Poniosłem
poraŜkę!”, powinniśmy powtarzać: „Jeszcze nie odniosłem zwycięstwa”.
Gdy Wilhelm Zdobywca wylądował pod Hastings, natychmiast potknął się i prze-
wrócił. Cała jego armia wstrzymała oddech na widok tego złowróŜbnego znaku. Wte-
dy on – a był to człowiek o wielkiej sile woli – wstał i głośno powiedział: „Mam taką
wolę zdobyć tę ziemię, Ŝe – patrzcie – oto objąłem ją obiema rękami!”
Po tych słowach wodza rozległ się w jego szeregach głośny okrzyk świadczący, Ŝe
powróciło poczucie pewności i siła. Tego dnia armia Wilhelma stoczyła zwycięsko
jedną z największych bitew w historii.
Silna afirmacja woli potrafi zmusić podświadomość do posłuszeństwa. Istotne
jest jednak to, by skierować do niej jednoznaczny komunikat, a nie tylko udawać, Ŝe
wszystko jest w porządku. Wola musi działać jak generał.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
29
Nie wystarczy, gdy dowódca rzuci się do ataku z nadzieją, Ŝe Ŝołnierze pójdą za
nim. Musi się do nich zwrócić. Musi wzbudzić w nich wiarę w siebie i w słuszność
przedsięwzięcia.
Tak właśnie naleŜy postępować z własną podświadomością. Nie wystarczy igno-
rować płynących z niej sprzecznych komunikatów. Trzeba ją zachęcić do wsparcia
ś
wiadomych postanowień.
ZauwaŜyłem, Ŝe wielu ludzi mówi coś takiego: „Nie powinienem mieć tych cech,
wobec tego, nie ma ich. Nie powinienem złościć się, a więc to, co przejawiłem, nie by-
ło złością; wyraziłem tylko usprawiedliwione zniecierpliwienie. Nie powinienem oka-
zywać moralnej słabości, a zatem, nie jestem winien; to inni okazali słabość i zdemo-
ralizowali mnie”.
Wojsko, którego niezadowolenie w porę nie zostało rozpoznane, moŜe się w końcu
zbuntować. Z podświadomością jest podobnie. Nie moŜemy pozwolić sobie na jej
ignorowanie, a z drugiej strony, nie mamy potrzeby poddawać się bezradnie jej dykta-
tom. MoŜemy nią dowodzić.
Aby tego dokonać, trzeba jej stawić czoło uczciwie i zdecydowanie. Generał nie
musi znać osobiście wszystkich swoich Ŝołnierzy. By zjednać swe wojsko dla sprawy,
o którą walczy, wcale ich znać nie musi. Musi natomiast tchnąć w nich pewien rodzaj
energii, którą będą szanować i której zechcą się podporządkować dokładnie tak samo
moŜna powiedzieć o naszej osobistej relacji z własną podświadomością.
Nie musimy identyfikować wszystkich podświadomych przeszkód utrudniających
realizację naszych postanowień. Jedyną prawdziwą potrzebą jest zwrócenie się do pod-
ś
wiadomości z taką magnetyczną determinacją, która zapewni nam jej współdziałanie.
W wielu przypadkach błędem jest przetrząsanie rejestrów pamięci w poszukiwaniu
urazów i stłumionych inklinacji. Generał interesujący się przesadnie dysydentami w
swojej armii moŜe, przez nadmierne skupianie się na ich postawach, nieoczekiwanie
wzmocnić ich negatywizm. Nie powinien ich ignorować, moŜe jednak podnieść mora-
le wojska inną metodą: przemawiając do niego w taki sposób, aby dysydenci nie zy-
skiwali posłuchu.
Jeśli z całą uczciwością uzna skargi za uzasadnione, moŜe równieŜ przyznać rację
ich autorom, nie osłabiając przy tym swojej pozycji jako dowódcy.
Afirmacja jest potęŜną bronią w rękach kaŜdego, kto potrafi inteligentnie jej
uŜyć. Nieumiejętnie stosowana, powoduje, Ŝe zamiast przezwycięŜać nasze słabości
„wmiatamy je pod dywan”. Afirmacje wykorzystywane mądrze pozwalają rozpozna-
wać własne słabości i poradzić sobie z nimi.
Mówiąc sobie, Ŝe wreszcie rzuciłem palenie, zwracałem się – nie zdając sobie
sprawy – do swojej podświadomości.
Podświadomość szczególnie łatwo przyjmuje świadome decyzje przed snem i zaraz
po obudzeniu.
Czytelnicy z pewnością zauwaŜyli, Ŝe kładąc się spać z uczuciem wyczerpania, bu-
dzą się zmęczeni następnego ranka, bez względu na to, jak długo trwał sen. Jeśli na-
tomiast, mimo zmęczenia zasypiamy z myślą o tym, jak świeŜo i przyjemnie poczuje-
my się następnego dnia, najprawdopodobniej obudzimy się w takim nastroju.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
30
Chcąc się w czymś utwierdzić, najlepiej uczynić to przed zaśnięciem. W ten spo-
sób myśl trafia do podświadomości. Rano, po przebudzeniu, gdy podświadomość jest
jeszcze otwarta, powtarzamy afirmację. Tą metodą kaŜdy moŜe bardzo szybko zmie-
nić swoje Ŝycie na lepsze.
Jednym z najlepszych sposobów harmonizowania świadomego i podświado-
mego umysłu jest medytacja. Spokój medytacji przenika w głąb podświadomych
warstw umysłu. Dokonuje się przy tym pełna integracja umysłu, z udziałem podświa-
domości, świadomości i nad świadomości (warstwy umysłu będącej siedliskiem naj-
wznioślejszych inspiracji).
NajwyŜsze warstwy umysłu współpracują fizycznie z czołowymi płatami mózgu,
natomiast warstwy niŜsze (podświadomość) – z tylnym mózgowiem oraz rdzeniem
przedłuŜonym i kręgowym. Praktyka medytacyjna umoŜliwia stopniowe przemiesz-
czenie centrum decyzyjnego w kierunku punktu połoŜonego na czole, między brwia-
mi. W ten sposób medytująca osoba moŜe obejmować zasięgiem swojej woli coraz
większy zakres podświadomości. Jest to niezwykle waŜne, poniewaŜ podświadomości
w Ŝaden sposób nie moŜna ominąć.
Podczas medytacji skupionej w punkcie między brwiami, pomocne jest świadome
kierowanie strumienia energii od rdzenia przedłuŜonego – stanowiącego, notabene,
siedzibę ego – ku czołowym płatom mózgu.
Informacje te wykraczają juŜ jednak poza granice wyznaczone przez temat tej
ksiąŜki. Zachęcam zainteresowanych Czytelników do przestudiowania innych prac, a
zwłaszcza mojego kursu korespondencyjnego 14 kroków do WyŜszej Świadomości.
Do celów bieŜących wystarczająca jest prosta zasada afirmacji. Afirmacje naleŜy
wielokrotnie powtarzać – początkowo na głos, aby skuteczniej przywołać uwagę my-
ś
li; później półgłosem, aby wzbudzić ich zainteresowanie; następnie szeptem, skłania-
jąc podświadomość do współdziałania; wreszcie bezgłośnie, podporządkowując pod-
ś
wiadome myśli i tendencje działaniu woli. Na koniec, w głębokiej ciszy, ofiarowuje-
my swoje postanowienia nadświadomości i wyŜszej naturze duchowej.
Pomocne mogą być jeszcze dwie wskazówki. Po pierwsze: dobrze, jeśli afirmacje
są zrytmizowane, a ich rytm koresponduje z charakterem postanowienia.
Po drugie: afirmacje muszą być pozytywne. Zdanie: „Nie będę więcej palił” nie
jest afirmacją. NaleŜy powiedzieć: „Rzuciłem palenie”. Wypowiedzi powinna towa-
rzyszyć myśl o tym, Ŝe problem juŜ nie istnieje, to znaczy jesteśmy od niego we-
wnętrznie uwolnieni.
Pozytywne podejście jest niezmiernie istotne, poniewaŜ negatywna afirmacja
ugruntowuje rzeczywistość, którą chcemy przezwycięŜyć, podczas gdy afirmacja po-
zytywna zestraja nas z wyŜszą naturą.
Natura nadświadomości powinna być nastawiona na pozytywne rozwiązania. Ze-
strojenie własnej natury z tym aspektem, który – na pewnym etapie – moŜe rzeczywi-
ś
cie sterować indywidualnym losem – wymaga, abyśmy nie rozmyślali o problemach,
wobec których stoimy. Nie oznacza to bynajmniej ich ignorowania, lecz zaangaŜowa-
nie woli w pełne przekonanie o moŜliwości znalezienia rozwiązania kaŜdego proble-
mu.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
31
KaŜdy, kto systematycznie uprawia tę praktykę, będzie zdumiony, jak szybko
przyjdą do niego właściwe odpowiedzi. Przestanie dostrzegać wokół siebie ogranicze-
nia i przeszkody. Po prostu przestaną dla niego istnieć. Będzie widział ponad nimi roz-
ległe łąki i wysokie góry rozszerzonej świadomości i zwielokrotnionej mocy. Bądźmy
więc zawsze nastawieni na pomyślne rozwiązania.
Energia wyzwala magnetyzm. Im silniejszy jej strumień, tym większe natęŜenie te-
go magnetyzmu. Magnetyzm ów przyciąga do nas wszystko, co w Ŝyciu otrzymujemy.
Nasz osobisty magnetyzm zaleŜy w ogromnej mierze od pozytywnego ukierunko-
wania naszej woli. Pozytywne myśli wzmacniają go, negatywne – osłabiają. Wzmac-
nia go takŜe: radosna postawa, nadzieja, miłość i wiara, a osłabia: zniechęcenie, roz-
pacz, nienawiść, obojętność i wątpliwości.
Bądźmy więc zawsze nastawieni pozytywnie, radośni, pełni nadziei, wiry i miłości.
XIV. „Bądź praktyczny w swoim idealizmie”
Tytuł tego rozdziału ująłem w cudzysłów, poniewaŜ jest to rada Paramhansy Joga-
anandy, kiedyś osobiście przez Niego udzielona. Przekonałem się potem, jak bardzo
była cenna.
Powinniśmy kierować energię ku praktycznemu spełnieniu. „Pragnienie plus ener-
gia” – to za mało. Potrzebne są: „pragnienie plus energia skierowana ku spełnieniu”.
Nieefektywnie ukierunkowana siła woli prędzej czy później zapada się w siebie.
Często stawiamy sobie w Ŝyciu nieosiągalne cele. Znacznie lepiej byłoby dąŜyć do ce-
lów realistycznych, nawet gdy uznajemy je za dalekie od ideałów. Pamiętajmy, Ŝe ma-
łe sukcesy wzmacniają nas i przygotowują do prawdziwie wielkich zwycięstw.
Wiele lat temu kilku moich przyjaciół pozwoliło mi zrozumieć, jak waŜna jest za-
sada kolejnych kroków i powstrzymanie się od planowania sukcesów przekraczają-
cych aktualne moŜliwości. Bezpieczną regułą jest nierozciąganie siły wiary bardziej
niŜ o jeden krok w stosunku do aktualnego doświadczenia. Przyjaciele moi załoŜyli in-
teres, który miał przynieść bogactwo im samym i wszystkim ich znajomym. Przez pe-
wien czas wszystko wyglądało wspaniale, a nawet cokolwiek „za dobrze”. Wierząc w
siłę pozytywnego myślenia, moi przyjaciele mówili wciąŜ o milionach, jednak stale
pozostawali w długach. Wmawiali sobie, Ŝe w jakiś sposób ich głęboka wiara pozwoli
im pokonać bieŜące problemy, wobec których stawiało ich Ŝycie.
Coraz wyraźniej widziałem, Ŝe ich interes boryka się z problemami wymagającymi
czegoś więcej niŜ afirmacje i pozytywne myślenie. W trosce o przetrwanie ich przed-
sięwzięcia zaprosiłem wszystkich od mojego domu na konsultację. Podałem im szereg
praktycznych rad, których wykorzystanie mogłoby uratować ich od bankructwa. W
owym czasie wszyscy byli świadomi, Ŝe biznes znajduje się o krok od katastrofy.
Niestety, za Ŝyczliwe rady odpłacono mi się przejawami wrogości. Interes oczywi-
ś
cie upadł. Wyglądało to tak, jakby jego właściciele podświadomie chcieli tej poraŜki.
Najwyraźniej pragnęli jedynie satysfakcji płynącej ze świadomości dąŜenia do sukce-
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
32
su, nie stać ich jednak było na rzetelny wysiłek prowadzenia przedsiębiorstwa. Inaczej
mówiąc, swoją działalnością zagłuszali tylko własne sumienia.
Wspomniałem tę historię ze względu na to wszystko, czego się z niej nauczyłem.
Pierwszą lekcją było, jak juŜ powiedziałem, zrozumienie konieczności łączenia afir-
macji i pozytywnego myślenia z działaniem. Lekcją drugą – uświadomienie sobie fak-
tu, iŜ niepoprawnych marzycieli automatycznie przeraŜa potrzeba bycia praktycznym.
Wydaje mi się, Ŝe realizm Ŝyciowy urąga ich ideałom. Innymi słowy, dopóki ich
marzenie pozostaje w sferze wyobraźni, nijak się nie mając do realiów Ŝycia, dopóty
czują, Ŝe jest czyste i wzniosłe. Nie zdają sobie sprawy, iŜ zadanie realizacji idei nie
musi koniecznie oznaczać jej wyświechtania, a rzeczywistość materialna bynajmniej
nie kompromituje idealizmu. Przeciwnie, tylko solidne osadzenie w realiach i podpo-
rządkowanie ich wyŜszym celom pozwala osiągnąć pozytywne rezultaty w Ŝyciowej
grze.
Czy chcecie więc przyciągnąć do siebie pieniądze? Czy chcecie osiągać sukcesy w
Ŝ
yciowych przedsięwzięciach? Jeśli tak, to uprzytomnijcie sobie jasno, czego napraw-
dę chcecie. Wyraźnie sprecyzujcie – radząc się umysłu i serca – wszystkie kierunki
swoich działań. Oznaczać to będzie dla Was rozwijanie doskonałej jasności.
Biblia mówi nam: „Wszystko, co bierzecie, bierzcie ze zrozumieniem”. Cokolwiek
w Ŝyciu robimy, powinniśmy robić świadomie nie automatycznie – pod wpływem
nawyku lub pod naciskiem oczekiwań innych ludzi.
Kończąc, pragnę wyrazić nadzieję, Ŝe ta niewielka ksiąŜka okaŜe się pomocną w
dąŜeniu do osiągnięcia owego pełnego zrozumienia, bez którego niemoŜliwa jest re-
alizacja tego, czego naprawdę w Ŝyciu pragniemy.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
33
O AUTORZE
J. Donald Walters napisał tę ksiąŜkę w oparciu o osobiste doświadczenie. Nie jest
to więc kompilacja idei innych autorów. Jego osobiste doświadczenia są rozległe, jest
bowiem załoŜycielem wielkiej i pomyślnie rozwijającej się społeczności oraz inicjato-
rem szeregu wspierających ją przedsięwzięć. Zaczynać musiał „od zera”, dysponując
niewielkimi środkami finansowymi. Miał wówczas garstkę zwolenników, nie korzy-
stał natomiast z pomocy jakichkolwiek zamoŜnych sponsorów. Odkrycie i stosowanie
w praktyce zasad wyłoŜonych w tej ksiąŜce doprowadziło Jego przedsięwzięcie do te-
go, czym jest obecnie. A jest ono jednym z najznakomitszych w swoim rodzaju osią-
gnięć na świecie i jest przedmiotem powszechnego szacunku i podziwu.
Podstawą sukcesu J. Donalda Waltersa są prowadzone przez niego od roku 1948
studia i praktyki staroŜytnego systemu koncentracji i medytacji radŜa jogi (jogi kró-
lewskiej), którego najdoskonalszą technikę – kriya jogę – udostępnił Zachodowi Pa-
ramhansa Jogaananda – autor Autobiografii Jogina.
Walters był osobistym uczniem Paramhansy Jogaanandy, który powierzył mu mi-
sję szerokiej publicznej prezentacji Jego nauk. Od roku 1949 J. Donald Walters uczył
radŜa jogi w wielu krajach świata.
Starał się on równieŜ demonstrować swoim Ŝyciem i pracą, Ŝe odwieczne prawdy,
których nauczają wielkie religie świata, wskazują człowiekowi drogę do Ŝycia w har-
monii z otaczającym ich światem, a tym samym do spełnienia na wszystkich pozio-
mach egzystencji: fizycznym, materialnym, emocjonalnym, mentalnym i – nade
wszystko – duchowym. Starania te znalazły wyraz w wielu ksiąŜkach o róŜnorodnej
tematyce, których nadrzędnym celem jest rozszerzenie ludzkiej świadomości.
Walters znany jest równieŜ jako Kriyaananda (co znaczy: „Radość przez Kriya Jo-
gę”, a takŜe : „Radość w działaniu”). Imię to otrzymał po wielu latach praktyk zakon-
nych. Jest autorem ponad czterdziestu ksiąŜek, sztuk, poematów i pieśni, a takŜe kom-
pozytorem, śpiewakiem i fotografikiem. Jego twórczość muzyczna obejmuje ponad
250 utworów wokalnych, chóralnych i instrumentalnych, z których wiele sam nagrał.
J. Donald Walters urodził się w Rumunii. Jego rodzice byli Amerykanami. Kształ-
cił się w Rumunii, Szwajcarii, Anglii i Stanach Zjednoczonych. Przez cztery lata
mieszkał i nauczał w Indiach. Włada dziewięcioma językami, a w pięciu z nich pro-
wadzi wykłady.
Jako Kriyaananda zapewne najlepiej jest znany w roli załoŜyciela i duchownego
przywódcy międzynarodowego bractwa Ananda World Brotherhood, którego głóna
siedziba znajduje się w pobliŜu Nevada City, w Kalifornii, a takŜe w Porland w stanie
Oregon, w Seatle w stanie Washington oraz we włoskim AsyŜu.
Kriyaananda jest takŜe załoŜycielem i głową kościoła Ananda Church of God-
Realization, którego Swiątynie i grupy medytacyjne znajdują się w wielu rejonach
Ameryki i na innych kontynentach. Kościół Ananda Church ma obecnie ponad 100
wyświęconych duchownych. W jego świątyniach praktykowana jest wybitnie inspiru-
jąca forma kultu, którego obrządki sakralne i muzykę stworzył Kriyaananda.
J. Donald Walters - MAGNETYZM PIENIĄDZA
34
Kilka lat temu Kriyaananda zaprezentował nową koncepcję edukacyjną w ksiąŜce
Education for Life, która jest obecnie podstawą systemu szkolnego Anandy i stanowi
inspirację takŜe dla nauczycieli spoza Kościoła.
Jego pisma i nagrania – jak szprychy koła – wybiegają z centrum świadomości,
oferując oryginalny wgląd w wiele dziedzin – od psychologii, egzegezy pism świę-
tych, filozofii, medytacji i praktyk mistycznych, aŜ po zagadnienia przywództwa, edu-
kacji, sztuki i architektury, nowe spojrzenie na historię, problematykę małŜeństwa,
przyjaźni, samodoskonalenia, świadomego zrzeszania się i równowagi emocjonalnej
oraz pozycje hatha-jogi, ochronę zdrowia, biznes, pieniądze, techniki sprzedaŜy, psy-
chologię sukcesu, a nawet astrologię. KsiąŜki Waltersa-Kriyaanandy, czerpiąc obficie
z mądrości Paramhansy Jogaanandy, zbliŜają do siebie i łączą wizję duchową ze
zdrowym rozsądkiem.
Kriyaananda nadal pisze, wykłada, udziela porad duchowych, komponuje muzykę i
spiew, sprawując równocześnie przywództwo duchowe kościoła Ananda Church of
God-Realization i związanych z nim społeczności. Wydawnictwo Cristal Clarity Pu-
blishers oferuje obecnie ponad 300 Jego ksiąŜek, kast audio i video oraz partytur. Wie-
le z tych dzieł doczekało się tłumaczeń na języki obce i rozchodzi się w setkach tysię-
cy egzemplarzy.