background image

Rozdział 7 

 

 

 

Evie westchnęła. – To nie tylko twój problem, Helen. Sarah ma rację. Jesteśmy w tym razem. 
Więc co zrobimy? 
 

Helen potrząsnęła głową rozpaczliwie. – Nie wiem. Zabrakło mi pomysłów. I czuję, że 

kończy mi się czas. 
 

- Nie martw się, - mruknęła Evie. – Wszystko będzie dobrze.  

Ale ja czułam, że ona mówi to jedynie z ust, a nie z serca. Więzi między nami trzema nagle 
wydawały się być takie kruche. Stałyśmy tam, czekając cicho w ciemności i wydawało się, że 
pozostało mi wyjść z jakiegoś rodzaju planem. 
 

- Mogłybyśmy odejść. – Powiedziałam powoli. – I udawać, że nic z tego się nie 

wydarzyło— Sebastian i Agnes i klan. Ale jest znak na ramieniu Helen. Pojawił się po jej śnie 
lub wizji o Pani Hartle, co nie może być zbiegiem okoliczności. A ja miałam— 
 

Wstrzymałam się. Z jakiegoś powodu nie chciałam im mówić o moich snach. Były 

groźne z ich bębnami i groteskowymi obrazami, ale nie mogłam zapomnieć spojrzenia tych 
oczu. Był tam ktoś patrzący na mnie, ktoś, kto mnie znał na wskroś. Ktoś, kto mnie kochał, a 
ja tęskniłam za jego pocałunkiem. . . To było zbyt osobiste, zbyt prywatne nawet by 
powiedzieć o tym moim drogim przyjaciółkom. 
 

- Cóż, jak już mówiłam, czuję, że coś nas obserwuje, - mówiłam dalej. – I teraz cos 

powstrzymuje nas przed wejściem do pokoju Agnes. Nie zapominajcie, że Księga jest tam 
zamknięta. Dlaczego coś uniemożliwia nam uzyskanie jej? 
 

- Księga, - powiedziała Helen patrząc z zainteresowaniem. – W niej może być coś o 

znaku na moim ramieniu. Ona może nam powiedzieć więcej. Muszę wiedzieć co to jest. 
 

Księga Mistycznej Ścieżki opisująca starożytne sekrety i zaklęcia, została odkryta 

przez Sebastiana. Przetrwała lata od wtedy i była bezcennym skarbem. Innym reliktem 
Mistycznej Ścieżki, który przeszedł przez lata był Talizman Evie, który otrzymała w spadku 
po Agnes. Talizman był drobno kutym, pięknym srebrem z błyszczącym kryształem po 
środku i wisiał bezpiecznie na łańcuchu na szyi Evie. Księga jednak ukryta była w starym 
biurku Agnes, po drugiej stronie zamkniętych drzwi. 
 

Spojrzałam na zegarek i drżałam z zimna. Byłyśmy na słabo oświetlonym poddaszu 

ponad godzinę. Każda minuta jaką spędziłyśmy poza naszymi łóżkami w środku nocy 
nakładała na nas ryzyko bycia złapanym przez jedną z przełożonych. Jeśli Panna Scratton 
znalazłaby nas łamiących szkolne zasady, to jestem pewna, że zrozumiałaby i wybaczyła 
nam. Ale były też inne— pulchna, tryskająca przełożona od geografii Panna Dalrymple na 
przykład— która była tajemniczym członkiem klanu i chciałaby odkryć nasze miejsce 
spotkań. 

background image

 

- Spójrzcie, lepiej nie zostawajmy tu dłużej, - powiedziałam. – Może Helen spróbuje 

ostatni raz przejść przez drzwi i wziąć Księgę? Przynajmniej będziemy mogli sprawdzić czy 
powie nam coś o znaku na jej ramieniu. 
 

- W porządku, - powiedziała Helen. 

 

- I, Evie ? – spytałam. – Czy jesteś gotowa na jeszcze jedną próbę Helen? 

 

- Jeśli musimy, - powiedziała. Potem pokręciła się i powiedziała bardziej 

entuzjastycznie. – Tak, oczywiście. Spróbujmy. 
 

- Powinnyśmy utworzyć Krąg, - powiedziałam. – To wzmocni nasze wysiłki. 

 

Pochyliłam się i narysowałam okrąg w kurzu na podłodze. Podniosłam się i 

wyszeptałam, - Panie Stworzenia, narysowałyśmy ten Krąg, okrągły i pełny jak twoja święta 
ziemia. Niech nas chroni. Niech to będzie święte miejsce, gdzie możemy szukać tylko 
prawdy. 
 

Wszystkie wkroczyłyśmy do Kręgu i złączyłyśmy ręce. 

 

- Jesteśmy siostrami Mistycznej Ścieżki, - powiedziała Helen. – Złożyłyśmy nasze 

dary w służbie Światła. 
 

Razem zaczęłyśmy śpiewać znajome słowa, - Powietrze naszego oddechu, wodo z 

naszych żył, ziemio z naszych ciał, ogniu naszych pragnień. . . – Jak śpiewanie uspokoiło 
nasze umysły, udałyśmy się w głąb siebie, sięgając do tajemnic. Wtedy Evie zakończyła 
wezwanie  mówiąc, - Wodo. . . Ogniu. . . Ziemio. . . Powietrze. . . prosimy mistyczne 
elementy by pracowały poprzez nas dla wspólnego dobra. 
 

Kiedy otwieranie wezwania dobiegło końca, Helen zamknęła oczy i zaczęła mruczeć 

tajemne słowa, kołysząc się lekko z boku na bok. Powietrze mieszało się na dusznym strychu, 
a włosy Helen czmychały jej wokół twarzy. Wydawała się palić srebrnym światłem, aż 
zrobiła się taka jasna, że z trudem można było na nią spojrzeć. W następnym momencie 
zniknęła. Evie chwyciła mocno moją rękę i wyszeptała, - Och, Sarah, Mam nadzieję, że 
będzie z nią w porządku. 
 

Spięłam się do nasłuchiwania jakiegokolwiek dźwięku wskazującego na to, że Helen 

udało się przejść na drugą stronę drzwi i otworzyć zasuwkę by nas wpuścić. Nie było nic— 
tylko okropne, zimne milczenie. Wszystkie rzeczy, które mogły pójść źle zaczęły ścigać się w 
mojej głowie. Tak naprawdę nie wiedziałam jak działa ten dar Helen. Po prostu 
zaakceptowałyśmy to kiedy pierwszy raz ujawniła swoje zdolności do rozpuszczania się w 
powietrzu i pojawiania ponownie gdzieś indziej. To był tylko jeden więcej cud na jaki się 
natknęłyśmy. Ale teraz zastanawiałam się z niepokojem co się dzieję. Co jeśli została 
uwięziona po między stanami?

(chodzi o to , że pomiędzy stanem materialnym a duchowym w 

trakcie przemiany) 

Co jeśli duch Pani Hartle był w stanie wejść do tego ukrytego miejsca i 

usidlić ją? Gapiłam się w dół na krąg w kurzu i powtarzałam – Ochraniaj ją. Ochraniaj ją, 
ochraniaj ją. . .  
 

Wieczność później, Helen wpadła na nas kaszląc i sapiąc. Na jej twarzy była krew, 

cieknąca z blizny nad jej okiem. – Nie mogłam. . . Nie mogłam znaleźć mojej drogi. Coś mnie 
pchało. . . – zaczekałyśmy aż złapała oddech. – Weszłam w tunel wiatru jak zazwyczaj, ale 
nie mogłam tego kontrolować. Wypadłam na drugim końcu, daleko na wzgórzach, w pobliżu 
tych olbrzymich kamieni na grzbiecie(górskim) Blackdown* 
 

 

background image

*Blackdown – najwyższe wzgórze w historycznym hrabstwie Sussexi drugie pod względem wielkości w 
południowo-wschodniej Anglii. 

 

- I krwawisz— 

 

- Och to, tak. Upadłam na jeden z tych kamieni. 

 

- Ale jakim sposobem skończyłaś na Ridge(grzebień, pasmo górskie, pisarzowi 

chodziło o pełna nazwę Blackdown Ridge, i użyła jej w postaci samego Ridge. przyp. tłum.) – 
spytała Evie z niepokojem. 
 

- Ktoś mnie wysłał, - odpowiedziała Helen brzmiąc oszołomienie. – A potem zostałam 

wystrzelona tutaj. 
 

- Przynajmniej wróciłaś bezpiecznie, - powiedziałam. 

 

- Czy ja jestem bezpieczna? – żółto-zielone oczy Helen wyglądały dziwnie w 

przyćmionym świetle. – Słyszałam coś tam na wrzosowiskach. To brzmiało jak— Nie wiem, 
głosy, daleko stąd. I wtedy— 
 

- Co? 

 

- Ktoś wzywał moje imię. – jej głowa opadła. – Być może to było tylko w mojej 

głowie. Szalona, jak to mówią. Przepraszam. Nie mogę otworzyć drzwi. 
 

- Czy ktoś ma jakieś inne pomysły? – spytałam. – Evie? 

 

- Jest jedna rzecz, której mogę spróbować. – zdjęła Talizman z szyi. Błysnął w świetle 

pochodni kołysząc się na srebrnym łańcuchu. Lady Agnes zamknęła swoje moce i swoja 
miłość do Sebastiana w jego połyskującym sercu. Evie podniosła naszyjnik w górę i 
powiedziała, - Agnes, moja siostro i przodku, Przywołuję twoją siłę i mądrość. Pomóż nam 
teraz. Jeśli jest taka twoja wola, otwórz nam drzwi. 
 

Jakimś sposobem wiedziałam, że nic się nie stanie. Być może Evie naprawdę tego nie 

chciała. Być może Lady Agnes naprawdę nie była w stanie lub nie chciała nam pomóc. Lub 
może po prostu to nie był odpowiedni moment. Musimy czekać na znak i być gotowe na 
drogę, która zostanie nam pokazana. Jest czas na wszystko. Prawdziwie w to wierzę. 
 

Evie opuściła rękę i powoli wypuściła oddech. – Przepraszam. Wydaje mi się, że 

zgubiłam swoją drogę. 
 

- Ale zeszłego semestru zrobiłaś tak dużo, za równo z ogniem jak i z woda, - 

powiedziała Helen. – Byłaś kontrolowana przez talizman. 
 

- Zeszły semestr był inny! – wybuchneła gniewem Evie; następnie opanował się biorąc 

głęboki wdech. – W zeszłym semestrze Sebastian był w Wyldcliffe. Sama wiedza o tym 
dawała mi siłę. Przepraszam. Nie jestem na to gotowa. – schowała Talizman z powrotem. – 
Dlaczego ty nie spróbujesz Sarah? 
 

Nie miałam pojęcia co mogłabym zrobić. Moja moc ziemi była powolna i głęboka; 

ruchy pór roku; tajemnice roślin i ziół; ścieżki zwierząt; ziemia i kości i krew i glina; 
najgłębsze tajemnice serca. Podeszłam do drzwi i zbadałam je. Były wykonane z gładkiego 
drewna, ale tu i tam wykazywało rowki i węzły w ziarnie. Próbowałam dać drewnie 
przemówić do mnie, usłyszeć znak i kołysać z drzewa życia, z którego powstało. 
 

Pozwól mi przejść, pomyślałam jak wyciągnęłam moje ręce i umieściłam je na 

drzwiach. 
 

Wszystko zaczęło się trząść. Mgła pyłu zaczęła wyrywać się ze szczeliny gdzie drzwi 

zamontowane były w obramowanie. Pył rósł szybciej i grubiej jak mała lawina, dopóki nie 

background image

zalał podłogi w łagodne stosy. Płaczliwy, rozszczepiony hałas dochodził z pod moich dłoni, a 
ja zachwiałam się do tyłu, spadając na Evie i Helen. 
 

Powierzchnia drewna wybuchła w surowe, świeże znaki. Stworzyły one wzór pisma, 

odczytane brzmiały: 
 

    POSŁUCHAJ BĘBNÓW 

 

 

 

A poniżej tego, rysa poprzez panele starych drzwi jak wściekły wąż, płonęła litera S. 

 

Patrzyłyśmy w ciszy jak drzwi ukrytego pokoju otworzyły się ujawniając swoje 

skarby. Antyczne biurko. Purpurowe i szkarłatne zasłony. Pergaminy i manuskrypty, pokryte 
pajęczyna słoiki z przyprawami i ziołami. Rzeźbione skrzynie i skórzane kufry wypchane 
ciekawymi obiektami. Wszystkie relikwie Lady Agnes i jej głębokiej nauki. 
 

Helen schyliła się ostrożnie i przebiegła palcami przez pył, który walał się po obu 

stronach drzwi. – Spójrz, - powiedziała. – To nie kurz. To ziemia, Sarah. To znak. Dla ciebie. 
 
 
 
 
 
 

Tłumaczenie: Lili2412