background image

POEZJE KRZYSZTOFA KAMILA 

BACZYŃSKIEGO 

 

Życie i twórczość 
 

   Krzysztof Kamil Baczyński (pseudonim Jan Bugaj) urodził się 22 stycznia 1921, a zmarł 4 
sierpnia 1944 r. w Warszawie. Większość opracowań prezentujących sylwetkę poety podaje 
choćby najbardziej skrócone informacje na temat jego rodziców – bo też ich wpływ na rozwój 
osobowości syna był ogromny. Ojcem Krzysztofa był Stanisław Baczyński, krytyk literacki i 
publicysta;  jego  znana  prostolinijność,  uczciwość,  odwaga,  niezawisłość  sądu  sprawiały,  że 
był dla syna rzeczywistym autorytetem i moralnym wzorem – droga życiowa Krzysztofa pod 
wieloma względami przypomina biografię ojca. Matka poety, Stefania z Zieleńczyków, także 
przejawiała  nieprzeciętne  zdolności  humanistyczne  i  literackie,  była  pedagogiem,  autorką 
podręczników  oraz  książek  dla  dzieci.  Rodzice  już  od  chwili  narodzin  przeznaczyli 
Krzysztofa sztuce (drugie imię otrzymał na cześć wielkiego polskiego poety romantycznego, 
C.  K.  Norwida).  Największym  przedmiotem  rodzicielskiej  troski  było  zdrowie  jedynaka  – 
Krzysztof cierpiał na astmę, co w znacznym stopniu utrudniało mu normalny tryb życia. 
   Obok  atmosfery  domu  rodzinnego  na  rozwój  talentu  Baczyńskiego  wpływ  miały  – 
zwłaszcza  w  początkowym,  juwenilnym  okresie  młodzieńcze  fascynacje  literackie.  Wśród 
patronów  jego  poezji  wymienia  się  zwłaszcza  Skamandrytów  (w  tym  Tuwima)  i  twórców 
Awangardy  (Czechowicz),  a  następnie  polską  poezję  romantyczną  (Słowacki,  Norwid)  i 
francuskich symbolistów (Rimbaud). 
   W drugiej fazie rozwoju twórczego, którą tylko umownie można nazwać „dojrzałą” – wszak 
Baczyński  umiera,  mając  zaledwie  dwadzieścia  trzy  lata  –  podkreślić  trzeba  wpływy 
rówieśników  poety,  należałoby  wymienić  zwłaszcza  nazwisko  Weintrauba,  bliskiego 
przyjaciela, oraz Gajcego i Borowskiego. 
   „Późna”  (znów  konieczny  cudzysłów),  obejmująca  ostatnie  miesiące  życia  twórczość 
Krzysztofa  Kamila  Baczyńskiego,  wyrastająca  z  jego  najbardziej  osobistych  przeżyć  i 
przemyśleń,  zdominowana  została  przez  dwa  najważniejsze  wydarzenia  jego  biografii: 
młodzieńczą miłość oraz decyzję o wstąpieniu do wojska i bezpośredniego udziału w akcjach 
zbrojnych.  Wybranką  serca  poety  (i  adresatką  wszystkich  jego  erotyków)  była  Barbara 
Drapczyńska, z którą Baczyński ożenił się w czerwcu 1942 roku i która zginęła w powstaniu 
warszawskim  wkrótce  po  śmierci  męża  (tragizmu  jej  śmierci  dodaje  fakt,  iż  oczekiwała 
dziecka).  Wstąpienie  do  podziemnej  organizacji  zbrojnej  –  w  1943  roku  –  oraz  udział  w 
akcjach bojowych kosztowały Baczyńskiego więcej niż jego rówieśników, gdyż pogłębiająca 
się  choroba  zamieniała  w  heroiczny  czyn  nawet  rutynowe  ćwiczenia.  Poeta  czuł  jednak,  iż 
taki  wybór  jest  jego  obowiązkiem,  ostatnie  wiersze,  przepojone  refleksjami  natury 
filozoficznej,  historycznej  i  religijnej,  dowodzą,  iż  decyzja  ta  była  w  pełni  przemyślana  i 
świadoma.  Jako  członek  „Szarych  Szeregów”  Baczyński  początkowo  współredagował 
konspiracyjne  pismo  „Droga”,  wkrótce  jednak  wstąpił  do  Harcerskich  Grup  Szturmowych, 
stając  się  równocześnie  członkiem  Armii  Krajowej.  W  harcerskim  batalionie  szturmowym 
„Zośka”,  do  którego  został  służbowo  przydzielony,  nosił  pseudonim  „Krzysztof”. 
Uczestniczył  w  akcji  bojowej  Tłuszcz-Orle  w  1944  roku;  objął  funkcję  zastępcy  dowódcy 
plutonu.  Walcząc  w  powstaniu  warszawskim,  poległ  w  Pałacu  Blanka.  Niektóre  utwory 
Baczyńskiego, przepojone nastrojem grozy, smutku, beznadziejności, można odczytywać jako 
katastroficzne przepowiednie, mówiące o zagładzie świata i o bliskiej śmierci. 

background image

   Śmierć  dwudziestotrzyletniego  zaledwie  poety,  chociaż  przedwczesna  i  tragiczna,  nie 
przerwała  jego  dzieła  w  połowie.  Przystępując  do  lektury  wierszy  Baczyńskiego  mamy 
wrażenie, że obcujemy z dziełem zdumiewająco dojrzałym, zamkniętym i skończonym. 
   Dojrzałość osiągnął Baczyński w sposób zdumiewająco szybki, osiągnął ją całkowitą, jego 
twórczość to  zdanie pełne i  skończone. Każda bowiem poezja  wysokiego lotu, chociażby lot 
ów trwał krótko, jest pełnym zdaniem o świecie, wypowiedzianym spod obłoków, z wysokości.

1

 

 
 
Recepcja twórczości 
 

   Przed rokiem 1939 poeta nie ogłosił drukiem żadnego utworu. W czasie okupacji, w 1942 
roku,  opublikował  Wiersze  wybrane  (tom  ze  względów  konspiracyjnych  sygnowany  był 
pseudonimem  Jan  Bugaj)  oraz  Arkusz  poetyki  nr  1  (1944.

2

)  Po  śmierci  poety,  w  1947  roku, 

ukazał  się  zbiór  jego  wierszy  noszący  tytuł  Śpiew  w  pożogi.  Później  twórczość  Krzysztofa 
Kamila  Baczyńskiego  na  wiele  lat  została  odsunięta  w  cień  –  zaważyły  na  tym  względy 
polityczne,  to  jest  przynależność  młodziutkiego  żołnierza  do  formacji  Armii  Krajowej  oraz 
jego udział w powstaniu. Dopiero rok 1956 przynosi zmianę sytuacji w Polsce, a wraz z nią 
złagodzone  zostają  dotychczasowe  zakazy  cenzorskie.  Rehabilitacja  żołnierzy  AK  oraz 
zmiana oficjalnego stanowiska władz w sprawie powstania warszawskiego spowodowały, że 
najnowsza  historia  Polski  odzyskała  –  przynajmniej  w  części  –  prawo  do  istnienia  w 
świadomości czytelniczej. 
   „Odwilż”  1956  uważana  jest  do  dzisiaj  za  najbardziej  znaczący  i  najświetniejszy  okres 
rozwoju  współczesnej  literatury  polskiej.  Należy  jednak  pamiętać,  że  był  to  nie  tylko  czas 
debiutu  najznakomitszych  poetów  i  pisarzy,  do  dzisiaj  stanowiących  czołówkę  powojennej 
poezji i prozy (Bursa, Herbert, Hłasko, Szymborska, Różewicz, Białoszewski, Grochowiak, i 
wielu  innych),  ale  także  –  okres  przywracania  (czy  też  wprowadzenia)  do  obiegu 
czytelniczego  twórców  pokolenia  wojny  i  okupacji,  dotąd  objętych  zakazem  druku. 
Albowiem  zarówno  Krzysztof  Kamil  Baczyński  jak  i  jego  rówieśnicy  (których  spuścizna 
literacka  była  wprawdzie  znacznie  uboższa  ilościowo,  a  niekiedy  miała  także  mniejszą 
wartość  artystyczną):  Tadeusz  Gajcy,  Zdzisław  Stroiński,  Andrzej  Trzebiński,  Wacław 
Bojarski  –  praktycznie  nie  byli  znani  przez  długie  lata.  (Wyjątkiem  był  tu  jedynie  Tadeusz 
Borowski, który  –  generacyjnie należący do tej samej grupy  – przeżył  wojnę i  oddał  swoje 
pióro  w  służbę  reżimu  komunistycznego).  W  1957  roku  ukazuje  się  książka  Romana 
Bratnego (również niegdysiejszego żołnierza AK i uczestnika powstania warszawskiego) pt. 
Kolumbowie  rocznik  20;  jej  tytuł  stanie  się  odtąd  nazwą  całego  pokolenia,  którego  młodość 
przypadła  na  lata  okupacji,  umownie  też  stanie  się  określeniem  grupy  młodych  poetów  i 
pisarzy poległych w czasie wojny. (Terminu pokolenie używamy tutaj zgodnie z powszechnie 
przyjętym  w  opracowaniach  literatury  współczesnej  zwyczajem,  nie  chodzi  zatem  o  grupę 
poetów powiązanych zbliżoną datą urodzenia, lecz o twórców spełniających dwa zasadnicze 
założenia: pierwsze, że najistotniejszym przeżyciem, decydującym o kształcie ich dzieła, była 
okupacja hitlerowska oraz udział w powstaniu warszawskim, i  drugie – że wojna zamknęła 
ich drogę twórczą na zawsze). 
   Jak  powiedzieliśmy  wcześniej,  dopiero  na  koniec  lat  pięćdziesiątych  przypadł  czas 
„powtórnego debiutu” Baczyńskiego. Natychmiast obwołano go jednym z najdoskonalszych 
poetów  polskich  nie  tylko  pokolenia,  ale  co  najmniej  wieku.  Utwory  zebrane  Krzysztofa 
Kamila Baczyńskiego ukazały się po raz pierwszy – w opracowaniu i ze wstępem Kazimierza 
Wyki  –  w  1961  roku,  a  kolejne  ich  wydania  stale  były  rozszerzane,  gdyż  teksty 
przechowywane przez matkę poety uległy znacznemu rozproszeniu; w zasadzie do dzisiaj nie 
możemy  mieć  pewności,  czy  znane  nam  wiersze,  proza,  próby  dramatyczne  i  varia 

background image

(dokumenty, listy, niedokończone szkice, utwory juwenilne) nie zostaną wzbogacone o jakieś 
nowo odkryte znaleziska. 
   Baczyński był w zasadzie kontynuatorem poezji romantycznej (Słowackiego i Norwida), ale 
w  miarę  rozwoju  swojego  niezwykłego  talentu  wypracował  własny,  oryginalny  styl 
wypowiedzi.  Bogactwo  i  różnorodność  gatunkowa  spuścizny  literackiej  w  połączeniu  z 
wyjątkową biografią – młodość, choroba, talent literacki, miłość, heroiczna walka, tragiczna 
śmierć  –  zapewniły  poecie  niekwestionowanie  wysoką  pozycję  w  panteonie  polskiej 
literatury.  Kazimierz  Wyka,  opisując  dramatyczne  losy  Krzysztofa  Kamila  Baczyńskiego  i 
okrucieństwo  losu  przerywającego  tak  wcześnie  rozwój  jego  twórczej  drogi,  powiedział,  iż 
...należymy do narodu, który musiał strzelać do wrogów brylantami. 
   Twórczość  Krzysztofa  Kamila  Baczyńskiego  do  dzisiaj  fascynuje  czytelników,  przy  czym 
coraz  to  nowe  pokolenia  młodych  ludzi  znajdują  w  jego  wierszach  –  zwłaszcza  lirykach 
miłosnych  oraz  tych  mówiących  o  zagrożeniu  ze  strony  okrutnej  rzeczywistości  –  wątki 
wyrażające  ich  własne  refleksje  i  przemyślenia.  Baczyński  jest  patronem  „czarnej  poezji” 
pisanej  przez  młodych  zbuntowanych,  do  jego  twórczości  odwoływali  się  Bursa,  Wojaczek, 
Poświatowska, Ratoń, Stachura. Motywy jego wierszy pojawiają się zarówno u najmłodszych 
poetów  generacji  lat  dziewięćdziesiątych,  jak  i  w  tekstach  kapel  rockowych.  W  latach  60. 
utwory  Baczyńskiego  wspaniale  śpiewała  –  z  muzyką  Zygmunta  Koniecznego  –  Ewa 
Demarczyk,  ale  po  wiersze  tego  poety  sięgają  także  młodzi  wykonawcy,  zarówno  ci 
uprawiający klasyczną „poezję śpiewaną”, jak i styl  grunge (Ankh). Spośród poetów swego 
pokolenia („Kolumbów”) Krzysztof Kamil Baczyński jest bez wątpienia najbardziej znany i 
najczęściej  czytany  przez  młodych  odbiorców.  Jak  wspominaliśmy,  jest  on  też  bohaterem 
jednej z pierwszych powstałych po wojnie legend poetyckich. 
   Podziw nasz wzbudza rozmiar tego dzieła i jego dojrzałość. Wiele razy przekonaliśmy się, 
że  żywoty,  które  mają  urwać  się  przedwcześnie  i  gwałtownie,  zapełnione  są  tak  intensywną 
pracą,  tak  szybkim  rozwojem  –  że,  zdawałoby  się,  w  ciągu  krótkiego  okresu  zdolne  są 
stworzyć  dzieło  zupełnie  skończone.  Czytając  Baczyńskiego,  nie  ma  się  wrażenia,  że  jego 
poetycka  czynność  została  przerwana  w  pół  słowa.  Przeciwnie,  wszystko  w  dziele  tego 
młodego,  niezwykle  utalentowanego  pisarza,  zdaje  się  być  doprowadzone  do  ostatecznej 
mety.

3

 

 
 
Legenda poetycka 
 

   Baczyński  był  „cudownym  dzieckiem”,  którego  talent  objawił  się  wcześnie  i  od  razu  w 
formie  niezwykle  błyskotliwej.  Już  w  wieku  kilkunastu  lat  uprawiał  wszystkie  właściwie 
formy  literackie,  a  dzięki  wrażliwości  i  zrozumieniu  rodziców,  dzisiaj  mamy  możliwość 
prześledzenia wszystkich niemal etapów rozwoju twórczego poety; zwłaszcza matka nie tylko 
pieczołowicie przechowała wszystkie, nawet nieukończone próby literackie syna, ale ponadto 
opatrywała  je  datami,  które  pozwalają  precyzyjnie  odtworzyć  na  przykład  kolejne  stadia 
rodzącego  się  utworu.  Wiele  z  juwenilnych  tekstów  Baczyńskiego,  nawet  tych 
niedokończonych,  może  zainteresować  nie  tylko  badaczy  literatury  –  młodzi  czytelnicy  ze 
szczególnym  upodobaniem  sięgają  na  przykład  po  szkic  powieściowy  Gimnazjum  imienia 
Boobalka  I,  
w  którym  zbuntowany  uczeń  Liceum  Batorego  złośliwie,  ale  inteligentnie 
sportretował swoją szkołę. W opowiadaniu tym  można zauważyć wpływy lektur, zwłaszcza 
Gombrowicza.

4

 

   Drugim  składnikiem  poetyckiej  legendy  jest  choroba,  kładąca  się  cieniem  na  szczęśliwe 
dzieciństwo i młodość poety. Wątły i słaby, Baczyński bagatelizował swoją astmę, wstydził 
się  jej  i  za  wszelką  cenę  dbał,  by  nie  przeszkodziła  mu  ona  w  normalnym  życiu,  jakie 
prowadzili  jego  koledzy.  Jednak  w  okresach,  gdy  dolegliwości  się  pogłębiały,  odczuwał 

background image

depresję,  którą  odczytać  można  również  i  w  jego  wierszach  –  ciemnych,  chmurnych, 
naznaczonych  przeczuciem  wczesnej  śmierci,  nastrojami  katastroficznymi,  poczuciem 
bezsilności i klęski. 
   Będąc  „poetą-dzieckiem”  oraz  „wybrańcem  bogów”  (który,  jak  wiadomo,  musi  umrzeć 
młodo),  był  zarazem  Baczyński  autentycznie  wrażliwym,  inteligentnym  i  utalentowanym 
twórcą, dzięki temu jego legenda, układająca się w zgodzie z kanonem romantycznego poety, 
zyskała rzeczywiste potwierdzenie. Ale to nie wszystko: ten „brylant” był jeszcze do tego – 
prawdziwym  bohaterem!  Decyzja  o  wstąpieniu  do  konspiracyjnego  wojska  w  przypadku 
Baczyńskiego  oznaczała  nie  tylko  przełamanie  lęku  przed  śmiercią,  ale  –  konieczność 
podjęcia  trudu  nierzadko  przekraczającego  fizyczną  wytrzymałość  chorego  chłopca.  Jego 
odwaga  i  poświęcenie  dla  Ojczyzny  zyskują  dodatkowy  wymiar  w  kontekście  wydarzeń 
zamykających tę tragicznie krótką biografię – niedługo przed śmiercią Baczyński ożenił się, a 
wiele spośród tekstów napisanych w ostatnich miesiącach życia to znakomite wiersze miłosne 
i  erotyczne. Młody  poeta wkrótce miał zostać ojcem,  ale żona podzieliła jego los,  ginąc na 
barykadzie powstańczej w kilka dni po śmierci męża... Mit romantycznej miłości spełnionej i 
szczęśliwej, lecz mimo to tragicznej – stanowi istotne dopełnienie legendy Baczyńskiego. 
   Jakby  tego  wszystkiego  było  mało  –  mit  zostaje  wzmocniony  poprzez  powojenne  losy 
spuścizny literackiej Krzysztofa Kamila. Poezja objęta zakazem cenzury jest tym skwapliwiej 
czytana i – paradoksalnie – jej popularność rośnie. Nie bez wpływu były tu zapewne utwory 
literackie,  które  tę  legendę  współtworzyły  (począwszy  od  wspomnianej  już  wcześniej 
„powieści z kluczem” Kolumbowie, której bohaterami byli m.in. Baczyński i Gajcy, poprzez 
opowiadania i wiersze Borowskiego, Różewicza, Herberta, Grochowiaka i wielu innych). 

 
 
Poeta przeklęty – patron „czarnej poezji” 
 

   Jak  wspominaliśmy,  wielu  młodych  poetów,  rozpoczynających  po  wojnie  swoją  drogę 
artystyczną,  czuło  się  spadkobiercami  wartości  bronionych  przez  Krzysztofa  Kamila 
Baczyńskiego.  U  jednych  były  to  wprost  wypowiadane  wyznania  lub  czytelne  aluzje,  w 
przypadku innych można mówić tylko o powinowactwie postawy czy podobieństwie poetyki. 
Przy  tym  różnorodność  i  bogactwo  spuścizny  literackiej  Baczyńskiego  jest  tak  duże,  że 
właściwie  dałoby  się  znaleźć  i  udowodnić  jego  wpływy  w  twórczości  prawie  każdego 
znaczącego pisarza współczesnego. Bez popadania we „wpływologię” i bez obawy pomyłki 
można  uznać  Baczyńskiego  za  patrona  poezji  „czarnej”,  zbuntowanej,  „przeklętej”, 
naznaczonej piętnem smutku, tragizmu, odrzucenia, lęku. Do jego twórczości odwoływali się 
też  wszyscy  młodzi  zbuntowani  kochankowie,  poeci  niepokorni,  wrażliwcy,  nie  umiejący 
rozbić  bariery  dzielącej  ich  od  świata  lub  też  –  przeciwnie  –  odbierający  świat  jako 
agresywny, wrogi, niszczący. Wreszcie – doszukiwano się podobieństwa biografii pomiędzy 
Baczyńskim a wszystkimi tymi, którzy zmarli tragicznie i młodo bądź śmiercią samobójczą, 
bądź  też  w  wyniku  jakiegoś  splotu  tragicznych  okoliczności  (nieuleczalna  choroba, 
uzależnienie  alkoholowe  lub  narkotyczne).  Nie  oceniając,  na  ile  i  w  jakim  stopniu 
uzasadnione są wszystkie te próby doszukiwania się analogii i paralel, wypada odnotować, że 
Baczyński  stał  się  patronem  olbrzymiej  grupy  twórców.  Właściwie  nie  jest  możliwe 
rozumienie współczesnej poezji bez znajomości jego dzieła i biografii. 

 
 
 
 
 

background image

Literatura poświęcona Baczyńskiemu 
 

   Wśród  poetów  „pokolenia  Kolumbów”  właśnie  Baczyński  –  co  w  pełni  jest  przecież 
uzasadnione objętością i rangą artystyczną jego spuścizny poetyckiej – jest twórcą najczęściej 
omawianym  i  analizowanym.  Poświęcano  mu  obszerne  szkice  monograficzne  i  studia 
teoretycznoliterackie,  również  z  jego  biografią  czytelnik  może  się  zaznajomić  z  wielu 
opracowań,  i  to  zarówno  stricte  naukowych,  opartych  na  dokumentach,  jak  i  tych 
zbeletryzowanych,  podanych  w  formie  przystępniejszej.  Wypada  wymienić  przynajmniej 
nazwiska  krytyków  i  historyków  literatury,  którzy  poświęcili  Baczyńskiemu  prace  o 
najistotniejszym  znaczeniu,  byli  to  Lesław  M.  Bartelslo,  Kazimierz  Wyka,  Jerzy 
Kwiatkowski,  Jan  Marx,  Jerzy  Święch,  Stanisław  Stabro.  Warto  przy  tym  powiedzieć,  że 
Baczyński  jest  także  bohaterem  wielu  utworów  beletrystycznych;  oprócz  wspominanej  tu 
wielokrotnie  powieści  Bratnego  sylwetkę  poety  odnajdziemy  w  utworach  Tadeusza 
Borowskiego i Andrzeja Kamieńskiego, a także w licznych wierszach – Różewicza, Herberta, 
Grochowiaka, Szymborskiej. 

 
 
Ewolucja twórczości 
 

   Pierwsza  faza  twórczości  Baczyńskiego  to  okres  juwenilny.  Poeta  zaczął  pisać  bardzo 
wcześnie; najdawniejszy z jego zachowanych wierszy powstał w 1936 roku. Przed wybuchem 
wojny nie ogłosił drukiem żadnego utworu, mimo że bardzo tego pragnął, o czym świadczyć 
może  fakt,  iż  w  rękopisach  zachowały  się  zbiory  wierszy,  całkowicie  ukończone  i 
uporządkowane.  Okres  młodzieńczy  obejmuje  również  lata  1939-1941,  chociaż  wojna  i 
okupacja  hitlerowska  powodują  olbrzymi,  skokowy  postęp  w  rozwoju  artystycznym  poety. 
Twórczość  młodzieńcza  charakteryzuje  się  przede  wszystkim  rozmaitością  stylów  i  poetyk, 
usprawiedliwioną u kogo, kto dopiero poszukuje własnego głosu. Mistrzami Baczyńskiego są 
Skamandryci,  a  zwłaszcza  Tuwim,  po  którym  pisarz  „dziedziczy”  swobodę  wersyfikacji, 
lekkość  rymu  oraz  znakomity  słuch  językowy.  Nieco  antycypacyjne  nuty  katastroficzne 
brzmią  jeszcze  sztucznie,  chociaż  motywują  je  zarówno  choroba  autora,  jak  i  nadciągający 
kataklizm  wojenny  –  można  przypuszczać,  że  na  ciemnej  tonacji  wielu  utworów  zaważyć 
mogła lektura wierszy Czechowicza i – w mniejszym stopniu – Przybosia. Niektórzy badacze 
mówią  o  stopniowym  rozstawaniu  się  Baczyńskiego  z  sentymentalno-nastrojową  manierą  i 
ornamentacyjną  stylistyką,  charakterystyczną  dla  jego  pierwszych  wierszy,  podkreślają 
zamiłowanie  poety  do  scenerii  tworzącej  atmosferę  niesamowitości  i  grozy,  z  których 
wyrastała postawa podmiotu lirycznego – pełna lęku i przerażenia. 
   Druga  faza  rozwojowa  w  twórczości  Krzysztofa  Kamila  Baczyńskiego  przypada  na  lata 
1941-1943.  Zjawisko  wojny  totalnej,  przyjmującej  niespotykane  dotąd  w  historii  rozmiary, 
nadaje wizji artystycznej tworzonej przez poetę charakter posępny i groźny. Analiza dziejów 
ludzkości i roli jednostki w świecie prowadzi go do okrutnego wniosku, iż prawidła historii i 
egzystencji  człowieka  pozostają  niezmienne  –  składa  się  na  nie  krew,  przemoc,  cierpienie, 
brutalny  gwałt.  Wraz  z  dojrzewaniem  myśli  filozoficznej  i  kształtowaniem  się 
historiozoficznej  wizji  wiata  następuje  –  stopniowo  i  systematycznie  –  doskonalenie  się 
środków  poetyckich,  nad  którymi  artysta  potrafi  teraz  suwerennie  zapanować.  Oglądana 
codziennie wizja „spełnionej Apokalipsy” nakazuje Baczyńskiemu podjęcie próby ocalenia z 
pożogi  dziejów  własnej  tożsamości,  wyzwolenia  od  przerażającego  poczucia  bezradności. 
Ratunkiem  okazuje  się  –  przyjęty  przez  poetę  z  całą  świadomością  –  zwrot  ku  tradycji 
romantycznej. W poezji Baczyńskiego tego okresu silnie zaznacza się obecność pierwiastków 

background image

metafizycznych, dostojne i podniosłe nuty, przy  tym twórca często wykorzystuje symbolikę 
biblijną, zwłaszcza apokaliptyczną. 
   Przewodnikami  stali  się  Słowacki  i  Norwid.  Słowacki  ośmielał  wyobraźnię  i  uczył 
patetycznego wizjonerstwa. Kontakt z Norwidem sięgał jeszcze głębiej. Przyczynił się on do 
wyzwolenia  u  Baczyńskiego  zainteresowania  dla  postaw  moralnych,  do  oceny  i  odbioru 
rzeczywistości w kategoriach etycznych, a także historiozoficznych
.

5

 

   Dalszą fazę poezji Baczyńskiego, to jest lata 1943-1944, Kazimierz Wyka określa terminem 
„porażenia  okupacyjnego”.  W  twórczości  poety-żołnierza  coraz  częściej  pojawiają  się  teraz 
tony  dalekie  od  metafizyki  czy  rozważań  etycznych.  Wiersze  prezentują  skrystalizowaną  i 
dojrzałą  postawę  patrioty,  żołnierza-powstańca,  świadomego  swojej  powinności  i 
przyjmującego  obowiązek  walki  i  śmierci  jako  rzecz  oczywistą,  nie  podlegającą  dyskusji. 
Stoicki  spokój  w  codziennym  obcowaniu  ze  śmiercią  nie  sprowadza  się  jednak  do 
wygłaszania prostych i łatwych haseł – Baczyński ma bowiem świadomość, iż poglądy, które 
wypowiada,  zweryfikuje  życie.  Zdaje  sobie  sprawę  z  ceny,  jaką  będzie  musiał  wkrótce 
zapłacić. 
   Jakkolwiek  wybór  już  zapadł  i  –  co  powiedzieliśmy  wcześniej    młody  poeta  nie  waha  się 
ani przez moment, to przecież niczym echo w jego umyśle trwa pamięć o urodzie życia, które 
zmuszony  został  od  siebie  odepchnąć.  Stąd  w  twórczości  Baczyńskiego  tego  okresu 
współistnieją ze sobą dwie odmienne tonacje poetyckie i dwie różne postawy wobec świata: 
 
 

I jeden z nas – to jestem ja, 
którym pokochał. Świat mi rozkwitł 
jak wielki obłok, ogień w snach 
i tak jak drzewo jestem prosty 
A drugi z nas – to jestem ja, 
którym nienawiść drżącą począł, 
i nóż mi błyska, to nie łza, 
z drętwych jak woda oczu.
 

 
   Najważniejszym  problemem  dojrzałej  twórczości  Baczyńskiego  jest  sprawa  wyboru: 
wyboru  pomiędzy  obowiązkiem  wobec  ojczyzny,  patriotyczno-żołnierskim  czynem,  a 
obowiązkiem  wobec  samego  siebie,  wobec  swojego  artystycznego  rozwoju,  wobec  miłości, 
wreszcie  wobec  własnego  człowieczeństwa.  Albowiem  poeta  dostrzega,  jak  napór 
rzeczywistości, totalny gwałt i nienawiść, w jakich przyszło mu żyć i jakie musiał przyjąć za 
własne,  powodują  w  nim  straszliwą  wewnętrzną  deformację,  odzierając  go  z  młodości, 
wrażliwości,  umiejętności  przeżywania  szczęścia,  czyniąc  zeń  psychicznego  kalekę.  I  może 
właśnie  dlatego  wśród  tych  ostatnich  wierszy  znajdziemy  wiele  utworów  poświęconych 
przelotnym  chwilom  szczęścia,  obserwacji  drzew,  ptaków  i  obłoków,  zachwytom  nad 
subtelną  urodą  ukochanej,  momentom  zapamiętania  się  w  miłości.  Jak  gdyby  w  bolesnym 
rozdarciu poeta pragnął zapisać siebie – z czasów sprzed pogromu, jednocześnie rozumiejąc, 
że ucieczka ani nie jest możliwa, ani też – dopuszczalna. 

Nie możemy nie wspomnieć o tych okolicznościach, jakie towarzyszyły Baczyńskiemu, kiedy 

podejmował  tak  brzemienną  w  jego  życiu  decyzję  i  dokonywał  ostatecznego  wyboru. 
Wszystkie  utwory  powstałe  w  latach  1943-1944,  łącznie  z  dramatem  i  kilkoma  utworami 
prozatorskimi,  rozwijają  jeden  temat:  ceny,  jaką  bohater,  
alter  ego  poety,  musi  zapłacić  za 
dokonany  wybór.  Raz  powzięta  decyzja  nie  zwalnia  bowiem  od  odpowiedzialności  za  jej 
wszystkie – tak daleko jak sięga wyobraźnia moralna – konsekwencje.

6

 

 
 
 

background image

Analiza poszczególnych utworów 
 

   Zanim przystąpimy do szczegółowej analizy tekstów, które zostały tutaj wybrane zgodnie z 
zaleceniami  programu  nauczania,  warto  może  omówić  najbardziej  charakterystyczne  cechy 
twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, które możemy dostrzec – w różnym natężeniu – 
w  większości  napisanych  przez  niego  utworów.  Jednym  z  najważniejszych  wyróżników 
poetyckiego  obrazowania,  obecnym  zarówno  w  wierszach  juwenilnych,  jak  i  tych 
pochodzących  z  ostatniego  etapu  twórczości,  jest  miękkość,  „kobiecość”  wyobraźni.  Ta 
cecha,  będąca  zasadniczym  składnikiem  indywidualnego  stylu  Baczyńskiego,  przejawia  się 
między innymi w posługiwaniu się stałymi elementami obrazów poetyckich – drobne sprzęty, 
filigranowe  bibeloty,  przedmioty  kruche  i  delikatne  (listki,  gałązki,  porcelanowe  figurki, 
drobne  owoce,  nasionka,  orzechy,  skorupki,  szkiełka),  często  powtarzające  się  motywy 
kwiatowe. Do tej samej grupy zaliczyć można wielokrotnie przywoływane obrazy zwierząt, 
które  są  u  Baczyńskiego  zwykle  małe,  mają  pełne,  krągłe,  obłe  kształty,  płynne,  bezgłośne 
ruchy  i  (bardzo  ważne!)  miękkie,  puszyste,  delikatne  futro  –  zwierzęciem  idealnie 
spełniającym wszystkie te warunki byłby kot, ale „menażeria poetycka” autora jest znacznie 
bogatsza.  Ulubione  kolory,  najczęściej  pojawiające  się  u  Baczyńskiego,  to  biel  wraz  ze 
wszystkimi  jej  odcieniami  –  blady,  mleczny,  srebrny,  świetlisty  perłowy  –  dlatego  też 
elementami  obrazów  poetyckich  bywają:  mgła,  szron,  deszcz,  śnieg,  lustro,  szyba,  szkło, 
witraż, światło, okno, obłok,  wiatr, woda. Te ostatnie ukazane są zwykle w ruchu  – sunące 
obłoki,  płynąca  woda,  wiatr  poruszający  gałązkami  lub  drobnymi  przedmiotami.  Nawet 
powietrze drży i wiruje, unosząc w świetle drobinki kurzu lub piasku, bo też płynny ruch ma 
u Baczyńskiego wyjątkowe znaczenie i jest ważnym komponentem tworzonych wizji. 
   Warto też zwrócić uwagę, iż poeta stara się równocześnie oddziaływać na wszystkie zmysły 
czytelnika,  opisując  jednocześnie  kolory,  kształty,  dźwięki,  a  także  wrażenia  dotykowe.  W 
tym celu – dla przekazania jednoczesności wrażeń – autor często posługuje się oryginalnymi 
epitetami, w których spaja elementy pochodzące z różnych dziedzin, na przykład „ciszy nić” 
albo „dźwięków orzech”. Takie połączenie rozmaitych wrażeń w jednym obrazie poetyckim 
nazywa się synestezją. 
   W zakresie budowy wiersza Baczyński zdecydowanie czuje się spadkobiercą tradycyjnych 
kanonów  poetyckich  i  preferuje  klasyczne  struktury  wersyfikacyjne  i  stroficzne,  chociaż  – 
zwłaszcza  w  pierwszym  etapie  twórczości  –  widoczne  są  wpływy  Awangardy.  Upodobanie 
do  śpiewności,  regularnej  budowy  i  wersyfikacji,  posługiwanie  się  tradycyjnymi  formami 
liryki  (np.  różnymi  odmianami  pieśni),  mistrzostwo  w  posługiwaniu  się  rymem  (w  tym  i 
asonansem) – wszystko to robi wrażenie, iż mamy do czynienia z poezją tradycyjną, niemal 
klasyczną.  Nowatorstwo  i  oryginalność  Baczyńskiego  ujawnia  się  dopiero,  gdy  zaczniemy 
analizować poszczególne metafory, obrazy poetyckie, nadrealne wizje – to one dowodzą siły 
wyobraźni poety. 
   Wiersze  przewidziane  programem  szkoły  podstawowej  w  całości  są  zamieszczone  w 
podręczniku,  zatem  nie ma  potrzeby  ich  cytować  w  niniejszym  opracowaniu.  W  przypadku 
szkoły  średniej  –  podręcznik  często  wymienia  tylko  tytuły,  a  teksty  są  trudno  dostępne, 
dlatego też będziemy je tutaj przytaczać w całości, w oparciu o Utwory zebrane pod red. K. 
Wyki. 
 
 
Elegia o... (chłopcu polskim) 
 
   Elegia  –  jedna  z  najstarszych  odmian  pieśni,  obecna  w  literaturze  od  czasów  starożytnej 
Grecji. Jej główny wyróżnik stanowiła forma wierszowa; elegia powstała jako gatunek liryki 
żałobnej,  pieśń  lamentacyjna  bliska  trenowi,  śpiewana  podczas  pogrzebu.  W  rozumieniu 

background image

nowożytnym, od XVI w., elegia to utwór liryczny o treści poważnej, refleksyjny, utrzymany 
w  tonie  smutnego  rozpamiętywania  lub  skargi,  dotyczący  spraw  osobistych  lub  problemów 
egzystencjalnych  (przemijanie,  śmierć,  miłość),  pozbawiony  ustalonych  wyróżników 
formalnych.

7

 

   Wiersz ma formę monologu skierowanego – matka rozpacza nad śmiercią syna, rozmawia z 
nim  w  myślach,  opłakuje  nie  tylko  jego  śmierć,  ale  –  przede  wszystkim  –  okrutne 
doświadczenie,  jakie  stało  się  jego  udziałem  za  życia.  Zastanawiając  się  nad  losem  syna, 
opowiada o jego tragicznych przeżyciach, tak różnych od jej matczynych planów i  pragnień 
wobec  ukochanego  dziecka.  Zasadą  określając  kompozycję  wiersza  jest  właśnie  kontrast 
pomiędzy  światem  wymarzonym  (sny,  motyle,  krajobrazy)  a  tym,  co  dokonało  się  w 
rzeczywistości  (krew,  pożoga,  wisielcy,  ciemność,  trwoga).  Tej  opozycji;  jasny-ciemny  – 
podporządkowane  są  wszystkie  tropy  stylistyczne  wykorzystane  przez  poetę,  z  których 
najważniejsze to metafory (haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią) i epitety (żelazne 
łzy
). Kontrast opisany przez matkę upoważnia ją do wyrażenia przypuszczenia, iż przyczyną 
śmierci jej dziecka nie była kula wroga, lecz – okrucieństwo losu, przerastające wytrzymałość 
psychiczną wrażliwego chłopca. 
   Forma  monologu  skierowanego  –  rozmowy  z  nieobecnym  –  wykorzystuje  jeszcze  jeden 
ważny środek stylistyczny, jakim jest wielokrotnie powtarzany zwrot do adresata – apostrofa. 
   Pomimo  żałobnego  tonu  i  smutku,  jakim  przepojone  są  słowa  matki,  wiersz  przynosi 
iskierkę  nadziei  –  oto  okazuje  się,  że  miłość  jest  silniejsza  od  śmierci.  Jeśli  się  kogoś  tak 
kocha  i  tak  rozumie,  jak  matka  syna,  nawet  śmierć  nie  może  być  przeszkodą  w  ich 
wzajemnym kontakcie i czułej rozmowie. 
   Utwór  zbudowany  został  z  trzech  czterowersowych  strof,  przy  czym  poszczególne  pary 
wersów mają różne długości (15-, 14- i 13-sylabowe), ale powtarzający się zestrój akcentowy 
(trochej)  nadaje  wierszowi  regularny,  łagodny  rytm.  Rymy  –  jak  to  u  Baczyńskiego  ma 
miejsce najczęściej – są parzyste, na zmianę: męskie (drżą-krwią) i żeńskie (te drugie często 
bywają niedokładne, przybierając postać asonansów (pamięć-łzami). 
 
 
Biała magia 
 
   Wiersz  jest  jednym  z  najbardziej  znanych  erotyków  Baczyńskiego,  dedykowanym 
oczywiście  Barbarze  Drapczyńskiej.  Pochodzi  z  1942  roku,  a  zatem  z  okresu,  kiedy  poeta 
osiąga  już  pełnię  dojrzałości  swojego  warsztatu.  Toteż  odnajdziemy  w  nim  właściwie 
wszystkie, charakterystyczne dla pisarza i stanowiące o niepowtarzalności  jego stylu,  tropy, 
motywy i obrazy. 
   Przede wszystkim zwróćmy uwagę na urodę opisywanej sceny  młoda, piękna dziewczyna, 
stojąc  przed  lustrem,  przegląda  się  w  szklanej  tafli,  poprawia  toaletę  i  przygotowuje  się  do 
nocy miłosnej. Czeka na nią zakochany chłopiec, z zachwytem i czułością obserwując swoją 
wybrankę.  Delikatna,  odrealniona  wizja  ma  cechy  obrazu  onirycznego,  sennego  marzenia, 
decyduje o tym przede wszystkim światło (księżyc, gwiazdy, ich odbicia w lustrze i w szronie 
pokrywającym  okno,  delikatne  lśnienie  otulające  mlecznym  blaskiem  wszystkie  przedmioty 
w pokoju, a przede wszystkim gładkie i gibkie ciało dziewczyny). 
   Poeta  gromadzi  w  opisywanym  obrazie  wiele  elementów,  których  zadaniem  jest 
podkreślenie  wrażenia  owej  jasności:  obok  lustra,  światła  gwiazd  i  „białego  pyłu  miesiąca” 
(czyli księżycowego blasku) pojawiają się – gwiazda polarna, mleczne ciało kobiece, szron, 
zwierzęta  o  białych  lub  jasnych  futrach,  srebro,  krople  wody,  szklane  przedmioty.  Obok 
wrażeń  wzrokowych  docierają  do  nas  subtelne  doznania  dotykowe  –  puszystość  futer 
(niedźwiedzie,  myszy,  biało  łasice),  gładkość  przedmiotów  zgromadzonych  w  sypialni 
(lustro,  dzban).  Opisywana  rzeczywistość  ma  cechy  na  poły  fantastyczne  można  by  się 

background image

zastanawiać,  czy  nie  mamy  przypadkiem  do  czynienia  ze  snem  lub  marzeniem.  Wrażenie 
raczej  snu  niż  jawy  podkreśla  cisza  towarzysząca  wizji  –  Barbara  przegląda  się  w  „lustrze 
ciszy”, a jej ciało wypełnia „łasica milczenia”. 
   Fascynacja  urodą  dziewczyny  powoduje,  że  cały  świat  w  skupieniu  i  napięciu  zastyga  – 
nieruchomy i bezgłośny – czekając na to, co ma nastąpić. Nie chcąc spłoszyć obrazu, poeta 
sięga  po  najsubtelniejsze  środki  wyrazu.  Metafory  łączące  w  sobie  pozornie  obce  elementy 
(„srebrne  kropelki  głosu”),  porównania  oddające  urodę  ciała  kobiecego  („jak  dzban  – 
światłem napełnia się”), wreszcie epitety oddające uczucie czułości i tkliwości dla ukochanej 
(„snu  puszysto  listki”)  tworzą  obraz  tyleż  wyrazisty,  co  delikatny,  a  przy  tym  silnie 
oddziałujący na wyobraźnię czytelnika. 
 
 
Wróble 
 
   Rzadko w poezji Baczyńskiego znajdziemy zapis takiej chwili radości, niemal niezmąconej. 
Źródłem  tej  radości  jest  początkowa  prosta  obserwacja  –  Baczyński  zapisuje  chwilę 
bezrefleksyjnego,  niefrasobliwego  „bycia  na  świecie”.  Poeta  po  prostu  jest,  patrzy  na  świat, 
czuje  się  jego  cząstką  i  to  poczucie  sprawia  mu  przyjemność.  Cieszy  się  niczym  dziecko, 
podglądając zabawy wróbli, zachwycając się maleńkimi i ruchliwymi ptaszkami, stroszącymi 
puszyste piórka. 
   Obserwacja radzi refleksję – poeta porównuje delikatność wróbli do subtelnej urody swojej 
ukochanej. Wspomnienie jej wdzięku i uroku wywołuje falę tkliwości, ciepłego wzruszenia, 
czułości. 
   Tylko  ostatnia  część  wiersza  –  co  zostało  podkreślone  nieregularnością  budowy  (pięć 
wersów  zamiast  czterech)  –  burzy  nastrój  radości,  niszczy  pogodę  podmiotu  lirycznego. 
Ludzie nie mogą się cieszyć jak ptaki, gdyż mają „ciemne serca”. Zniszczyli swoje szczęście, 
„zabili ziemię”. Przeciwstawienie ptaka i człowieka, radości natury i ponurej rzeczywistości 
wojennej zamyka ten pełen pogody wiersz pesymistycznym wnioskiem. 
 
 
Deszcze 
 
   Wiersz zawiera niezwykle bogaty zestaw środków poetyckich. Na pierwszy plan wysuwają 
się  epitety,  które  służą  zarówno  jak  najwierniejszemu  opisowi  wrażeń  wizualnych  („siwe 
łodygi”,  „szare  strugi”),jak  i  –  dźwiękowych,  w  połączeniu  z  wyrazami  dźwiękona-
śladowczymi („szelest strun”, „krzyk ptaka”),  a  nawet  – stanowiących połączenie jednych i 
drugich  („szelest  szklany”).  Metafory  łączące  się  z  obrazem  padającego  deszczu 
(odjeżdżające  pociągi,  spływające  łzy,  jeziora  żalu,  upływający  czas,  znikające  w  oddali 
postaci  ukochanych  osób)  tworzą  atmosferę  pustki,  rozpaczy,  zagubienia,  beznadziejności 
samotności.  Motywy  wody  i  ruchu,  tak  częste  w  liryce  Baczyńskiego,  podporządkowane 
zostały  konsekwentnie  budowanemu  nastrojowi  –  szarość  i  smutek  deszczu  odpowiada 
kolorytowi  wewnętrznemu  podmiotu  lirycznego.  Rozmyty,  niewyraźny  krajobraz  wygląda 
tak,  jakby  był  oglądany  przez  łzy.  Uroda  smętnego  pejzażu  przypomina  obrazy  malowane 
przez impresjonistów. 
   Ale  funkcją  tego  niezwykłego  opisu  miało  być  coś  więcej  niż  wywołanie  zachwytu  czy 
smutku. Obraz padającego deszczu, wywołując szereg skojarzeń, staje się niezwykle nośny w 
znaczenia.  Przedstawmy  kilka  możliwych  sposobów  odczytania  tego  symbolu,  mając 
oczywiście  wiadomość,  że  nie  wyczerpiemy  wszystkich.  Deszcz  można  potraktować  jako 
symbol  przemijania,  upływ  wody  i  upływ  czasu,  jednakowo  zaznaczający  się  w  naszej 
świadomości, patrząc na strugi deszczu musimy sobie uprzytomnić, że nawet najszczęśliwsza 

background image

chwila  ma  swój  koniec. Dalej  –  strugi  wody  można  traktować  niczym  zasłonę  oddzielającą 
nas  od  wiata,  barierę,  przeszkodę,  powodującą  iż  powietrze  zastyga  w  „szklany  szelest”, 
zamykając nas  w klatce  własnej samotności, utrudniając kontakt z otoczeniem. Jeszcze inna 
dopuszczalna  interpretacja  kale  nam  potraktować  deszcz  jako  czynnik  niszczący, 
destrukcyjny  –  woda rozmywa kontury, zalewa świat,  zatapia całą ziemię. Ale deszcz może 
też  być  rodzajem  oczyszczającego  płaczu,  serdecznego  krzyku  przynoszącego  katharsis, 
obmywającego świat ze zła, przemocy i cierpienia, przynoszącego ulgę i ukojenie. Wreszcie 
deszcz  może  być  płaczem  Boga,  rozpaczającego  nad  losem  ludzi,  współczującego 
człowiekowi skazanemu na ból i klęskę. 
   Głęboki  pesymizm  przepajający  wiersz  jest  wynikiem  sytuacji  podmiotu  lirycznego:  nie 
tylko  przeczuwa  on  śmierć  własną  i  swoich  najbliższych,  ale  jeszcze  –  w  samotnych 
rozmyślaniach dochodzi do wniosku, iż śmierć ta będzie daremna i pozostanie nie zauważona 
przez  potomnych.  Brak  wiary  w  sens  własnej  egzystencji  czyni  z  tego  wiersza  jedno  z 
najbardziej przejmujących i wstrząsających wyznań poetyckich. 
 
 
Gotyk 
 
 

Z kościołów ciemną głębią głucho napuszonych 
wypełzły ciężkie krople fugą nie zagraną 
i zastałe wiekami stalugowe świece  
– żółte mumie okrucieństw wypełzłe na ścianę. 
Ciężar głębi powietrza splątany w organach 
zachrypł w słowach ponurych marszem pogrzebowym. 
Światło ciche, zastałe osiada na
 szybach 
(ciche, ciepłe są barwy w szybkach kolorowych). 
Zmierzch kołacze pod stropem zadymionym słońcem 
(rozpylone barwicie w powietrzu potęgi). 
Srebro sypie się łyskiem z napuchłych ołtarzy; 
głos po stropach się chwieje kamienistym kręgiem. 
Czas nabiega ciemnawo smutkiem bezcielesny 
jak krew czarnobłękitna w napuchniętą pręgę.
 

 
   Wiersz  nosi  podtytuł  Impresja  i  należy  do  utworów  juwenilnych;  pomimo  to  możemy  w 
nim  odnaleźć  najważniejsze  cechy  stylu  Baczyńskiego.  Opis  wnętrza  gotyckiego  kościoła 
oparty  został  na  epitetach  określających  kolory,  odcienie,  kształty  –  mamy  więc  tutaj 
przewagę  wrażeń  wzrokowych.  Barwy  przed  oczami  patrzącego  odsłaniają  się  stopniowo, 
tak, jakby opis podążał za wzrokiem podmiotu, kolejno wydobywając poszczególne elementy 
obrazu.  Kolory  skojarzone  zostały  ze  światłem  –  blaski,  cienie,  migotania  –  a  że  źródeł 
światła  jest  kilka  (płomienie  świec,  witrażowe  okna,  odblaski  w  złotych  i  srebrnych 
ozdobach), przeto  nie dziwi  nas ich zmienność i  „ruchliwość”. Obraz kościoła drga i  mieni 
się, rozproszone światło witrażowych drobnych szybek i świec rozmazuje kontury. Wirujące 
w powietrzu drobinki kurzu nadają całości blady, srebrzysty koloryt i dodatkowo zmiękczają 
krawędzie przedmiotów – opis kojarzyć się może nie tyle z konkretnym kościołem, co raczej 
z jakąś jego zapamiętaną wizją malarską, na przykład z którąś ze słynnych Katedr Moneta – 
podtytuł wiersza w pełni to skojarzenie uzasadnia. 
   Tekst nie zachowuje konsekwentnie opisowego charakteru. Na oglądany obraz nakłada się 
bowiem  nastrój  podmiotu  –  patrzący  wydobywa  z  wnętrza  te  elementy,  które  odpowiadają 
jego stanowi psychicznemu: świece, kamienie, kurz, ołtarz, marsz pogrzebowy, cisza, ciemna 
głębia – składają się na atmosferę uroczystą, pełną powagi, może nawet smutku. Przestrzeń, 

background image

jaką ukazuje czytelnikowi podmiot mówiący, to miejsce szczególne, miejsce święte, służące 
skupieniu,  głębokiej  zadumie,  refleksji,  modlitwie.  Jednak  dodatkowo,  obok  tych 
przedmiotów, które wprowadzają nas w atmosferę gotyckiego kościoła, w obrazie pojawiają 
się  elementy  nieoczekiwane,  których  źródłem  jest  wyobraźnia  podmiotu:  krew,  cierpienie, 
napuchnięte pręgi, „mumie okrucieństw”. Być może opisujący te motywy podmiot odnalazł je 
w  którymś  z  kościelnych  ołtarzy,  może  dostrzegł  obraz  czy  rzeźbę  przedstawiającą  na 
przykład mękę Pańską, ale po pierwsze – nie wynika to tak dokładnie z tekstu, brak nam po 
prostu  takiej  informacji,  po  drugie  –  nawet  jeśli  tak  jest,  wymienione  obrazy  stanowią 
zdecydowany kontrast z poprzednio prezentowaną wizją, prześwietloną łagodnym blaskiem i 
wprawdzie tchnącą smutkiem, ale i spokojem. Nagłe wprowadzenie elementów obcych burzy 
harmonię obrazu, stąd można przypuszczać, że raczej mamy tu do czynienia z projekcją wizji 
patrzącego.  Nastrój  grozy,  cierpienia,  męki  –  wynika  z  jego  postawy,  usposobienia,  stanu 
psychicznego. 
   Niezależnie od ostatecznych wniosków czytelnik tego wiersza nic może pozostać obojętny 
na urodę obrazu – odrealniona katedra, srebrne światło sacrum, w którym człowiek czuje się 
niczym  przeniesiony  w  inną  rzeczywistość.  Służą  temu  przede  wszystkim  opisy  wrażeń 
wzrokowych oraz wydobyte z mroku przedmioty – czy może raczej fantomy przedmiotów? – 
ożywione wyobraźnią patrzącego. 
   Z  punktu  widzenia  naszych  rozważań  wiersz  może  być  interesujący  z  kilku  powodów. 
Przede  wszystkim  jest  to  najwcześniejszy  z  tekstów  Krzysztofa  Kamila  Baczyńskiego 
proponowany  w  szkole  średniej,  a  zatem  możemy  –  dzięki  analizie  –  samodzielnie  ocenić 
rozwój talentu poetyckiego młodego artysty. Po drugie – Gotyk to znakomita liryka opisowa, 
stanowiąca  dowód  na  inspirującą  siłę  i  uniwersalną  wartość  sztuki  średniowiecza. 
Współczesny  nam  nieomal  młody  człowiek  –  dzięki  sile  swojej  wyobraźni  i  wrażliwości  – 
jest  w  stanie  oddać  piękno,  potęgę  i  wielkość  dzieła  architektury  sprzed  wieków,  opisać 
nastrój  wywołany  pobytem  w  miejscu  uświęconym  obecnością  piękna  i  –  Boga.  Wreszcie 
wiersz może być potraktowany jako odzwierciedlenie stanów psychicznych, jakim  podlegał 
młody Baczyński już we wczesnym okresie swojego pisarstwa. Utwór powstał jeszcze przed 
wojną,  a  zatem  wszystkie  obecne  w  nim  lęki,  niepokoje,  obawy  nie  są  motywowane  żadną 
realną  przyczyną.  Mamy  tu  zatem  do  czynienia  z  przeczuciem  cierpienia;  poczucie 
zagrożenia,  wrogości  świata  istnieją  niejako  „na  wyrost”,  nie  uzasadnia  ich  nic  poza 
wewnętrznym stanem podmiotu, jego „kolorytem psychicznym”. 
   Warto  więc  wrócić  do  tego  tekstu  w  klasie  czwartej,  przy  omawianiu  dojrzałych  wierszy 
poety, aby ocenić ewolucję postawy, kształtowanie się światopoglądu oraz doskonalenie się 
warsztatu poetyckiego Baczyńskiego. 
 
 
Historia 
 
 
 

Arkebuzy dymiące jeszcze widzę, 
jakby to wczoraj u głowic lont spłonął 
i kanonier jeszcze rękę trzymał, 
gdzie dziś wyrasta liść zielony 
W błękicie powietrza jeszcze te miejsca puste, 
gdzie brak dłoni i rapierów śpiewu, 
gdzie teraz dzbany wrzące jak usta 
pełne, kipiące od gniewu. 
Ach, pułki kolorowe, kity u czaka, 
pożegnania wiotkie jak motyl świtu 

background image

i rzęs trzepot, śpiew ptaka, 
pożegnalnego ptaka w ogrodzie. 
Nie to, że marzyć, bo marzyć krew, 
to krew ta sama spod kity czy hełmu. 
Czas tylko tak warkoczy jak lew 
przeciągając obłoków wełną. 
Płacz, matko, kochanko, przebacz, 
bo nie anioł, nie anioł prowadzi. 
Wy te same drżące u nieba, 
wy te same róże sadzić jak głos 
na grobach przyjdziecie i dłonią 
odgarniecie wspomnienia i liście, jak włos 
siwiejący na płytach płaskich. 
Idą, idą pochody, dokąd idą, 
których prowadzi jak wygnańców łaski 
ląd krążący po niebie. A może 
niebo po lądzie dmące piaskiem 
tak kształt zasypuje. Jak noże 
giną w chleb pogrążone – tak oni 
z wolna spływają. Piach ich pokrywa 
 
Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni.
 

 
   Wiersz  nosi  dopisek:  dn.  8  III  42  r.,  powstał  zatem  w  okresie,  kiedy  poeta  odnajduje  już 
swój  własny  styl  i  osiąga  pełnię  twórczej  dojrzałości.  Język  poetycki  staje  się  niezwykle 
bogaty,  Baczyński  chętnie  sięga  po  rozmaite  kostiumy  i  stylizacje,  aby  swoje  przeżycia  i 
refleksje  odnieść  do  dziejów  narodu  i  świata,  w  ten  sposób  utwierdzając  się  w  słuszności 
przyjętej  postawy.  Doświadczenie  wojny  i  okupacji  staje  się  źródłem  głębokiego  konfliktu 
wewnętrznego,  który  poeta  próbuje  przezwyciężyć  poprzez  odwołania  do  przeszłości, 
tradycji, historii. 
   Wiele takich właśnie odwołań znajdziemy w wierszu Historia. Począwszy od słownictwa – 
przywodzącego  na  myśl  wojny  prowadzone  przed  wiekami:  arkebuzy  (XVI-wieczne 
karabiny),  lonty  armatnie,  kanonierzy,  rapiery,  kity  rycerskich  hełmów  –  poprzez  aluzje  do 
romantycznych,  powstańczych  tradycji  („sadzenie  róż”).  Zauważmy,  że  obrazy  dawnych 
bitew  przenikają  się  wzajemnie,  przepływają  jeden  po  drugim  i  nakładają  się  niczym  na 
taśmie  filmowej  –  taki  „wizjonerski”,  niemal  surrealistyczny  sposób  prezentowania 
rzeczywistości jest jednym z najczęściej spotykanych chwytów poetyckich u Baczyńskiego. 
   W ten sposób czas i przestrzeń przedstawiane w wierszu pozostają celowo niedookreślone, 
poeta dokonuje bowiem umyślnego zatarcia granic pomiędzy „dziś” i „kiedyś”, podobnie jak 
zaciera  kontury  pejzażu,  aby  „tutaj”  mogło  znaczyć  „wszędzie”.  Przewalające  się  przed 
oczami podmiotu lirycznego masy ludzi splątanych w bojowych zapasach, pochody żołnierzy 
niestrudzenie  nawzajem  na  siebie  nacierających  –  tworzą  apokaliptyczną  wizję  dziejów 
ludzkości. 
   Historia sprowadza się do zabijania, niszczenia, ślepej nienawiści. Przypisywanie słuszności 
którejkolwiek  że  stron  nie  ma  sensu,  „nie  anioł  prowadzi”  –  przyznaje  gorzko  poeta. 
Najszlachetniejsze intencje nie zmażą faktu, że wojna jest krzywdą, cierpieniem, zabijaniem – 
stąd poczucie klęski, ciężar odpowiedzialności ponad siły. 
   Pesymistyczna  koncepcja  historii  ludzkości  oraz  postrzeganie  dokonań  jednostki 
(pokolenia)  jako  cząstki  wyższego  porządku  dziejów  –  to  zapewne  echo  historiozoficznej 

background image

myśli Słowackiego. Baczyński, podobnie jak autor Króla-Ducha, pojmuje swoje czyny jako 
kontynuację dzieła ojców, czując się spadkobiercą – w złym i dobrym przyszłych pokoleń. 
   Przekonanie  o  powtarzalności  historii,  o  cyklicznym  porządku  dziejów  prowadzi  do 
konstatacji,  iż  współcześni  „rycerze”  powielają  los  ojców  i  dziadów.  Rozumowanie  takie 
nakłada na bohatera wiersza (i na całe jego pokolenie) niemożliwy do pominięcia imperatyw 
moralny  –  zmusza  do  podjęcia  wyzwania  rzuconego  przez  historię,  przyjęcia  na  siebie 
ciężaru, jakkolwiek wydaje się on zbyt ciężki do udźwignięcia. Świadomość uczestnictwa w 
uniwersalnym  procesie  dziejowym  zmusza  bohatera  do  pogodzenia  się  z  rzeczywistością, 
wymusza na nim dojrzałość postawy, pomimo podświadomego sprzeciwu. 
   Wewnętrzne rozdarcie bohatera egzemplifikuje skomplikowana składnia, rozbijająca niemal 
każdy z wersów, naśladująca gwałtowne zwroty myśli w momencie podejmowania decyzji. 
   Archaizacja wypowiedzi  oparta na doborze słownictwa oraz uroczysty  ton  i  rozbudowane, 
skomplikowane  metafory  –  składają  się  na  styl  wysoki,  podniosły,  ale  i  „ciemny”,  świetnie 
oddający stan duszy poety. 
 
 
Modlitwa III 
 
 

Jeżeli życie tak nas odstało 
i nie doleci żadne wołanie, 
odbierz nam, Panie, ten proch – nie ciało, 
śmierć daj nam, Panie. 
 
Jeżeli skrzydła dzieci maleńkich 
poobcinają, zamienią w kamień, 
odbierz nam ziemię spod stóp przeklętych, 
w glinę nas zamień. 
 
Jeżeli konać nam tak kazałeś 
z twarzą pod butem, z hańbą u czoła, 
jeżeli każde kochanie małe, 
to nas nie wołaj. 
 
Jeżeli mokre gałęzie oczu, 
 jeżeli usta z płomienia wiary 
lękiem rozdmucha i zakryć nocą, 
miłość – pożarem, 
 
to nas już nie karm ziemią ni niebem, 
odbierz, gdy dałeś, niepokój godzin, 
to zabij dzieci kamiennym chlebem 
przed dniem narodzin.
 

 
   
Modlitwa jest – obok elegii – drugą formą pieni, którą Baczyński podejmował kilkakrotnie. 
Poetycka  rozmowa  z  Bogiem  wykorzystuje  jedynie  formalne  chwyty  charakterystyczne  dla 
gatunku, gdyż treść jej jest w istocie nie tyle modlitwą, co wyznaniem zwątpienia. 
   Porażony  okrucieństwem  wojny  poeta  wyraża  swoją  gorycz,  ból,  buntuje  się  przeciwko 
rzeczywistości, na jaką został skazany. Niezgoda na świat dyktuje mu słowa, które można by 
nazwać  „modlitwą  buntownika”.  Prośba  o  śmierć,  a  nawet  więcej  –  o  nieistnienie  – 

background image

przypomina  niektóre  z  liryków  Różewicza  (np.  Zostawcie  nas).  Podmiot  nie  oczekuje  od 
Boga ulgi, łaski, pocieszenia, rozumiejąc, że nie ma ucieczki przed Jego wyrokiem. 
   W konfrontacji z rzeczywistością okupacyjną tracą wartość pojęcia dotąd fundamentalne  – 
miłość, dobroć, niewinność, współczucie. „Czas pogardy” nadaje nowy sens każdemu z nich. 
   Wojna  zamienia  ludzi  w  morderców,  katów,  zbrodniarzy,  wydobywając  najgorsze  cechy, 
zezwalając  na  ujawnienie  najpotworniejszych  instynktów.  Jednak  uczestnictwo  w  zbrodni 
kala  nie  tylko  kata,  ale  i  ofiarę.  Pokolenie,  które  żyje  „z  hańbą  u  czoła”  również  czuje  się 
naznaczone  piętnem  –  nie  można  bowiem  żyć  na  sposób  zaszczuwanego  zwierzęcia  i  nie 
odczuwać w swojej psychice trwałych śladów takiej egzystencji. Morderca i ofiara są jednako 
zbrukani zbrodnią, mimo iż trudno mierzyć ich czyny tą samą miarą. 
   Kreśląc  obrazy  totalitarnej  machiny  wojny,  poeta  odwołuje  się  do  biblijnej  tradycji 
apokaliptycznej.  Świat  zdaje się być wyjęty spod boskiego prawa,  a zatem słowa modlitwy 
nie mogą zawierać żadnych życzeń poza jednym – pragnieniem Śmierci. 
   Wiersz ma budowę typową dla pieśni,  na każdą strofę składa się regularny układ  czterech 
wersów  o  długości  10-10-10-5.  Trochej  łączony  z  amfibrachem  tworzą  spokojną,  regularną 
melodię. Wrażenie śpiewności wzmacnia charakterystyczny – skrócony – ostatni wers każdej 
strofy, a także refreniczne powtórzenia. 
 
 
Modlitwa do Bogurodzicy 
 
 

Któraś wiodła jak bór pomruków 
ducha ziemi tej skutego w zbroi szereg, 
prowadź nocne drogi jego wnuków, 
byśmy milcząc umieli umierać. 
 
Któraś była muzyki deszczem, 
a przejrzysta jak świt i płomień, 
daj nam usta jak obłoki niebieskie, 
które czyste – pod toczącym się gromem. 
 
Która ziemi się uczyłaś przy Bogu, 
w której ziemia jak niebo się stała, 
daj nam z ognia twego pas i ostrogi, 
ale włóż je na człowiecze ciała. 
 
Któraś serce jak morze rozdarła 
w synu ziemi i synu nieba, 
o, naucz matki nasze, 
jak cierpieć trzeba. 
 
Która jesteś jak nad czarnym lasem 
blask – pogody słonecznej kościół, 
nagnij pochmurną broń naszą, 
gdy zaczniemy walczyć miłością.
 

 
   Tym  razem  forma  pieśni  modlitewnej  (suplikacji)  posłużyła  poecie  do  wyrażenia 
diametralnie różnych treści. Bogarodzica, będąca tradycyjną opiekunką rycerstwa polskiego, 
ma  również  stać  się  patronką  współczesnych  „rycerzy”-powstańców.  Aluzja  do  pieśni 

background image

średniowiecznej  pozwala  złagodzić  ciężar  wyboru,  wiara  przywraca  sens  działaniom 
podmiotu. 
   Rozumiejąc  konieczność  podporządkowania  się  swojemu  losowi,  godząc  się  wewnętrznie 
na udział w wojnie i wszystkie konsekwencje takiej decyzji, podmiot liryczny próbuje jednak 
znaleźć  wyjście  z  pułapki  moralnej,  jaką  była  konieczność  przyjęcia  metod  działania 
narzuconych  przez  hitlerowców.  Odwołanie  się  do  wiary  katolickiej  przydaje  walce  z 
okupantem  dodatkowy  walor.  Młody  żołnierz  konspiracyjnej  armii  czuje  się  spadkobiercą 
najświetniejszych  tradycji  polskiego  oręża,  a  ponadto  –  obrońcą  wiary.  Powrót  do  etosu 
rycerskiego  stanowi  próbę  ocalenia  „nieskalanego  wnętrza”,  obrony  wartości,  jest  zatem 
szansą  niepodporządkowania  się  okrutnej  codzienności,  metodą  ratowania  cząstki 
niezależności. 
 
 
* * * (Niebo złote ci otworzę...) 
 
 

Niebo złote ci otworzę, 
w którym ciszy biała nić 
jak ogromny dźwięków orzech, 
który pęknie, aby żyć 
zielonymi listeczkami, 
śpiewem jezior, zmierzchu graniem, 
aż ukaże jądro mleczne 
ptasi świt. 
 
Ziemię twardą ci przemienię 
w mleczów miękkich płynny lot, 
wyprowadzę z rzeczy cienie, 
które prężą się jak kot, 
futrem iskrząc zwiną wszystko 
w barwy burz, w serduszka listków, 
w deszczów siwy splot. 
 
I powietrza drżące strugi 
jak z anielskiej strzechy dym 
zmienię ci w aleje długie, 
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, 
aż zagrają jak wiolonczel 
żal – różowe światła pnącze, 
pszczelich skrzydeł hymn. 
 
Jeno wyjmij mi z tych oczu 
szkło bolesne – obraz dni, 
które czaszki białe toczy 
przez płonące łąki krwi. 
 
Jeno odmień czas kaleki, 
zakryj groby płaszczem rzeki, 
zedrzyj z włosów pył bitewny, 
tych dat gniewnych 
czarny pył.
 

background image

   Wiersz  ten  to  jeden  z  najświetniejszych  i  najbardziej  znanych  erotyków  młodego  poety, 
spopularyzowany brawurowym wykonaniem Ewy Demarczyk (autorem muzyki jest Zygmunt 
Konieczny).  Jako  że  mamy  do  czynienia  z  tekstem  pochodzącym  z  ostatniego  etapu  drogi 
poetyckiej  Baczyńskiego,  mniemy  tu  znaleźć  wszystkie  zasadnicze  wyznaczniki  stylu  i 
postawy autora. 
   Adresatką  i  zarazem  bohaterką  wiersza  jest  kobieta  –  przewodniczka  i  opiekunka  poety, 
muza, wprowadzająca go do zaczarowanego ogrodu poezji i miłości. Jednak kochankowie nie 
potrafią  przekroczyć  bariery  oddzielającej  ich  od  krainy  nieskrępowanego,  zmysłowego 
szczęścia – dostępu broni „czas kaleki”. Poeta i jego ukochana usiłują chronić się w świecie 
własnych  wizji  i  doznań,  ale  na  próżno  pragną  utrwalić  w  świadomości  arkadyjską  krainę, 
zaludnioną duchami roślin i zwierząt, na próżno bronią do niej dostępu realnej rzeczywistości. 
W ich oczach tkwi inny widok – i ten drastyczny, okrutny obraz nakłada się na ten pierwszy, 
sielski  i  czysty.  W  przedziwnym  „dwójwidzeniu”,  niczym  na  omyłkowo  po  raz  drugi 
naświetlonej kliszy fotograficznej, współistnieją, nawzajem niszcząc się i sobie zaprzeczając, 
dwa kwiaty – kraina miłości i kraina wojny. Poeta staje rozdarty pomiędzy dwoma wzajemnie 
wykluczającymi  się  obszarami,  co  zostaje  ukazane  poprzez  antagonizm  następujących  po 
sobie obrazów; jasny – ciemny, radosny – ponury, miłosny – śmiercionośny, ponadczasowy – 
historyczny, wewnętrzny (intymny, prywatny) zewnętrzny. 
   Opisowi  dwóch  kwiatów  służą  przede  wszystkim  metafory  wzrokowe  –  przy  czym  warto 
zwrócić  uwagę  na  wzajemne  przenikanie  się  wizji  pochodzących  z  kontrastujących  ze  sobą 
rzeczywistości:  wybuch  skojarzony  zostaje  z  pękaniem  owocu,  wysypywaniem  się  nasion, 
rozkwitaniem  kwiatu,  rozchylaniem  się  płatków  pąka  a  te  z  kolei  obrazy  są  silnie 
nacechowane znaczeniami erotycznymi. Obrazy spełnienia miłosnego i śmierci przeplatają się 
i  przenikają,  a  że  w  dodatku  towarzyszy  im  wrażenie  ruchu,  przepływu  –  efekt  stanowi 
znakomite odzwierciedlenie skomplikowanej sytuacji tragicznych kochanków. 
   Jak zwykle u Baczyńskiego dynamiczny, zmienny obraz powoduje, że wiersz ma charakter 
surrealnej  wizji.  Można  by  powiedzieć  wręcz,  że  rzeczywistość  poetycka  jest 
„nierzeczywista”, zjawiskowa – mamy do czynienia z wizją, a nie opisem (marzenie? sen?). 
Odczucie takie potęguje jasny, harmonijny, spokojny, jednolity koloryt,  w jakim  utrzymane 
są  obrazy  z  pierwszej  części  wiersza  (tj.  strof  1-3),  a  także  subtelne  i  ulotne  wrażenie 
dźwiękowe i dotykowe (spokój, wyciszenie, miękkość). 
   Charakterystyczne jest, że Baczyński chętnie decyduje się na połączenie w jednej metaforze 
elementów bądź to ze sobą sprzecznych, bądź pochodzących z odległych pól semantycznych 
(przenosząc np. określenie wrażeń słuchowych na wzrokowe)  – taki sposób obrazowania to 
synestezja. 
   Pejzaż  nierealny,  w  jakim  egzystuje  para  kochanków,  jest  niezwykle  subtelny  –  barwy, 
odcienie,  migotliwe  światłocienie,  delikatne  dźwięki,  filigranowe  przedmioty  nazywane  za 
pomocą  zdrobnień,  ulotne  wrażenia  dotykowe  (miękkość,  puszystość  sierści)  –  wszystko  to 
robi  wrażenie  poetyckiej  impresji,  w  której  autor  chciał  uchwycić  najbardziej  nietrwałe 
doznania.  Seans  miłosny  odbywa  się  „na  peryferiach  rzeczywistości”.  Towarzyszy  mu  – 
równie  baśniowe  światło:  rozproszone,  blade,  nieostre,  odrealniające,  zmiękczające  kontury 
przedmiotów. 
   Krytycy  podkreślają,  że  na  wyobraźnię  Baczyńskiego  widoczny  wpływ  ma  Słowacki  z 
późnego,  mistycznego  okresu  twórczości.  Jemu  poeta  zawdzięcza  być  może  ową  płynność 
pejzażu, a także umiejętność łączenia w jeden obraz różnych stanów skupienia materii. 
   Zupełnie  jednak  obca  musiałaby  się  wydać  Słowackiemu  refleksja  na  temat  wydarzeń 
bieżących – bo też i doświadczenie, jakie stało się udziałem pokolenia Kolumbów, nie miało 
dotąd  odpowiednika  w  historii.  Stąd  natężenie  grozy  i  gwałtowność  protestu,  jaki  przynosi 
ostatnia część wiersza. 

background image

   W  konflikcie  antagonistycznych  światów  –  w  rozdarciu  pomiędzy  krainą  łagodności  i 
śmierci, lub też między wyobraźnią, sztuką, poezją a realnym życiem, Baczyński chce bronić 
tego  pierwszego.  Nie  oznacza  to  cofania  się  przed  podjęciem  decyzji,  nie  powoduje  to 
ucieczki  przed  wyborem,  który  stał  się  nakazem  przyniesionym  przez  historię.  Jak  wiemy, 
poeta  konsekwentnie  wypełnił  swój  obowiązek,  płacąc  za  to  cenę  najwyższą.  Jednak  w 
wierszu  znajdziemy  ślad  wewnętrznego  sprzeciwu,  który  wkrótce  przerodzi  się  niemal  w 
obsesję i stanie się zasadniczym motywem twórczości Baczyńskiego. Bowiem poeta niemal 
do  końca  będzie  miał  poczucie,  iż  idąc  do  walki,  stając  się  żołnierzem,  spełniając  swoją 
powinność  wobec  Polski,  tym  samym  niszczy  w  sobie  to,  co  najcenniejsze  –  prawo  do 
indywidualnego  szczęścia,  do  miłości,  ojcostwa,  rozwoju  artystycznego  i  duchowego.  Nie 
wycofując się ani przez moment – podkreślmy to dotkliwie odczuwa balast podjętej decyzji. 
   W  końcowym  wniosku  wiersz  jest  pesymistyczny.  Autor  uświadamia  sobie,  że  im 
piękniejszy  jest  świat  jego  marzeń,  tym  większym  ciężarem  będzie  dla  niego  jego 
zniszczenie. Zdaje sobie sprawę, że będzie musiał gorzko odpokutować za „roztkliwianie się 
nad  różą,  gdy  płonęły  lasy”,  oczarowanie  światem.  ostatnie  słowa  brzmią  niczym 
przedśmiertne westchnienie – żal za tym, co ukochał. 
   Warto zatrzymać się na moment przy wersyfikacyjnej budowie utworu. Jej analiza bowiem 
ujawni nam jeszcze jedną ważną cechę poezji Baczyńskiego – dążność do stylizacji. 
   Wiersz zbudowany jest  z układów powtarzalnych, regularnych, symetrycznych. Strofy 1-3 
to rozbudowane okresy zdaniowe i zarazem trzy obszerne porównania. Tylko 4. strofa składa 
się  z  dwóch  zdań,  ale  są  to  paralele,  nie  rozbijają  zatem  wewnętrznej  spójności.  Zestrojem 
akcentowym, na którym opiera się melodia wiersza, jest trochej, dzięki czemu utwór mieści 
się w tradycyjnym kanonie gatunku (pieśni). 
   Inną cechą charakterystyczną jest przeplatanie rymów męskich i żeńskich. 
   Te  cechy  budowy  i  kompozycji  wiersza  wskazują  na  typową  dla  poety  stylizację  sielsko-
dziecięco-ludową,  który  to  chwyt  literacki  pozwalał  Baczyńskiemu  w  naturalny  sposób 
uzasadnić  cechy  podmiotu  lirycznego  jego  wierszy  –  pewną  niedojrzałość  delikatność, 
chłopięcość,  dziecięcość  nawet.  Trudno  za  nią  winić  autora,  który  skończył  swoją  drogę 
artystyczną w wieku dwudziestu trzech lat. 
   Mimo  pesymistycznego  zakończenia  wiersz  Niebo  złote  ci  otworzę...  zachowuje  pogodny 
charakter marzenia – o niemożliwym do odzyskania świecie poezji i miłości. 
 
 
Eegia (Obłoki lotne...) 
 
 

Obłoki lotne, żagle uniesień, drzew przyjaciele 
na nieboskłonach. 
Głowa się chyli w ręce chropawe, gzowa bolesna, 
łakną ramiona. 
Ten ptak pod wami przepływający jest moim sercem, 
ciemny, wysoki. 
Jakże mam uciec do lasów złotych przed niepokojem, 
ptaki – obłoki? 
Jakże mam wrócić pełen żałości, niedokończony 
w lot wasz i płynność? 
Dłonie przebite, krzyż za mną idzie, 
śmierci powinność. 
Tak się ta glina nieurobiona piętrzy, kamieni, 
miasta goreją. 
Jestemże grobem własnym na ziemi, 

background image

własną nadzieją? 
Ciche obłoki! znów mnie mijacie, światła płynące, 
cienie dalekie. 
Wiarą was nazwę. Wy mnie nazwiecie próchnem żałości, 
trumną, człowiekiem. 

 
   Z uwagi na szczupłość miejsca nie jesteśmy w stanie w tak krótkim opracowaniu dokonać 
szczegółowej  analizy  każdego  z  tekstów  Baczyńskiego.  Wymieńmy  więc  tylko  sprawy 
zasadnicze  odnoszące  się  do  kolejnych  utworów,  licząc,  iż  Czytelnik  potraci  powiązać  ze 
sobą wnioski i spostrzeżenia umieszczone w różnych częściach niniejszego omówienia. 
   Powtarzający się w kilku utworach motyw budowniczego, architekta jest wynikiem refleksji 
poety nad wyborem  własnej drogi  życiowej  (kształtowanie swojego charakteru i  przyszłego 
losu).  Niestety,  Baczyński  ma  świadomość,  iż  w  jego  przypadku  powstać  maże  jedynie 
gmach  „niedokończony”,  –  wybór  jednego  oznacza  sprzeniewierzenie  się  innemu  (o  tym 
konflikcie wewnętrznym była już mowa wcześniej). 
   Wiersz  niesie  w  sobie  pierwiastki  katastrofizmu,  którego  jednak  nie  można  pochopnie 
łączyć  z  nurtem  przedwojennej  Awangardy  (poezja  Czechowicza),  gdyż  w  przypadku 
Baczyńskiego mamy do czynienia z całkiem dobrze umotywowanym i najzupełniej realnym 
poczuciem  bliskości  śmierci.  Łączy  się  z  nim  motyw  mesjańskiego  poświęcenia,  dzięki 
któremu dokonany przez poetę wybór wzbogacony zostaje o motywację religijną. 
   Znajdziemy  w  wierszu  cały  zestaw  typowych  dla  twórczości  Baczyńskiego  obrazów: 
obłoki,  wiatr,  ruch  powietrza  (niemal  materialnie  opisywany  dzięki  drżeniu  gałęzi  drzew), 
ptaki,  drzewa,  lasy,  światła.  Cała  przyroda  jest  tu  symbolem  wolności,  nadziei,  i  stanowi 
przeciwieństwo dla obrazów złożonych z elementów ciemnych, ciężkich, niemal  dotykalnie 
odczuwanych,  jak  glina,  ziemia,  kamień,  trumna.  Człowiek  okazuje  się  oddzielony  od 
przyrody (co jest źródłem jego bólu) i przynależy do martwego i ponurego świata rzeczy. 
   Przeciwstawienie  przyrody  człowiekowi,  ukazanie  tego  ostatniego  jako  elementu  w  niej 
obcego,  znajdziemy  także  u  innych  poetów  pokolenia  wojennego  (Borowski,  Różewicz). 
Według  Baczyńskiego  człowiek  tylko  w  dzieciństwie  był  bliższy  zwierzętom,  ptakom, 
przyrodzie –  i  dlatego okres  ten był  szczęśliwy,  teraz  –  sprzeniewierzył  się sam  sobie, gdyż 
musiał  dokonać  wyboru  obcego  swojej  naturze  i  zdecydować  się  na  śmierć.  Wstrząsające 
słowa,  w  których  poeta  nazywa  siebie  „grobem”,  „próchnem”,  „trumną”,  tworzą  nastrój 
smutku, rezygnacji, melancholii, zadumy nad utraconą urodą świata. 
   Analizując  ten  utwór  warto  dostrzec  oryginalną  wersyfikację  i  regularny,  spokojny  rytm, 
znakomicie oddający nastrój podmiotu lirycznego. 
 
 
Pokolenie 
 
 

Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała. 
Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą 
i tylko chmury – palcom czy włosom 
podobne – silną drapieżnie w mrok. 
 
Ziemia owoców pełna po brzegi 
kipi sytością jak wielka misa. 
Tylko ze świerków na polu zwisa 
głowa obcięta strasząc jak krzyk. 
 
Kwiaty to krople miodu – tryskają 

background image

ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała, 
pod tym jak korzeń skręcone ciała, 
żywcem wtłoczone pod ciemny strop. 
 
Ogromne nieba suną z warkotem. 
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą. 
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą, 
czuwając w dzień, słuchając w noc. 
 
Pod ziemią drążą strumyki – słychać – 
krew tak nabiera w żyłach milczenia, 
ciągną korzenie krew, z liści pada 
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha. 
 
Nas nauczono. Nie ma litości. 
Po nocach śni się brat, który zginął, 
któremu oczy żywcem wykłuto, 
któremu kości kijem złamano; 
i drąży ciężko bolesne dłuto, 
nadyma oczy jak bąble – krew 
 
Nas nauczono. Nie ma sumienia. 
W jamach żyjemy strachem zaryci, 
w grozie drążymy mroczne miłości, 
własne posągi – źli troglodyci. 
 
Nas nauczono. Nie ma sumienia. 
W jamach żyjemy strachem zaryci, 
w grozie drążymy mroczne miłości, 
własne posągi – źli troglodyci. 
 
Nas nauczono. Nie ma miłości. 
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok 
przed żaglem nozdrzy węszących nas, 
przed siecią wzdętą kijów i rąk, 
kiedy nie wrócą matki ni dzieci 
w pustego serca rozpruty strąk. 
 
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć, 
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko. 
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko. 
Szukamy serca – bierzemy w rękę, 
nasłuchujemy: wygaśnie męka, 
ale zostanie kamień – tak – głaz. 
 
I tak staniemy na wozach, czołgach, 
na samolotach, na rumowisku, 
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga, 
gdzie zimny potop omyje nas, 
nie wiedząc: stoi czy płynie czas. 

background image

Jak obce miasta z głębin kopane, 
popielające ludzkie pokłady 
na wznak leżące, stojące wzwyż, 
nie wiedząc, czy my karty Iliady 
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie, 
czy nam postawią, z litości chociaż, 
nad grobem krzyż. 

 
   Pierwsza  część  wiersza,  złożona  z  pięciu  czterowersowych  strof,  przynosi  ciąg 
skomplikowanych,  metaforycznych  obrazów.  Uroda  dojrzałego  lata  (kłosy,  owoce,  kwiaty, 
chmury,  strumienie)  w  każdej  ze  strof  zostaje  „zdemaskowana”  przy  pomocy  kontrastowej 
puenty  –  chmury  grożą  bombami,  z  drzew  zwisają  obcięte  głowy,  spomiędzy  korzeni 
kwitnących  roślin  wystają  ciała  umarłych,  itd.  Przenikliwe  spojrzenie  poety  dostrzega  i 
obnaża prawdziwą zawartość pejzażu, przemieniając barokową „martwą naturę” w potworną 
wizję,  bliską  malarstwu  Boscha,  a  może  ekspresjonistom  lub  surrealistom.  Druga  część 
tekstu, w której podmiot liryczny wygłasza monolog w imieniu swojego pokolenia, składa się 
z pięciu strof o nierównej długości (kolejno 6, 4, 6, 6 i 12 wersów). Chwytem organizującym 
kompozycyjnie  tę  część  wiersza  jest  powtórzenie  (anafora)  –  każda  cząstka  (z  wyjątkiem 
ostatniej)  zaczyna  się  od  słów  „nas  nauczno”.  Liczne  aluzje  literackie  (Iliada,  Wesele, 
Apokalipsa,  Stepy  akermańskie
)  odwołują  się  do  najbardziej  podniosłych,  a  zarazem 
tragicznych  momentów  w  dziejach  ludzkości,  narodu  lub  jednostki.  Historiozoficzna 
koncepcja  dziejów  świata  jest  tu  podobna  do  prezentowanej  we  wcześniej  omawianym 
wierszu pt. Historia. Wspaniałe w swej sugestywności, dynamiczne obrazy wypełniającej się 
na oczach patrzącego apokalipsy, w połączeniu z odwołaniami do etosu rycerskiego i tradycji 
romantycznej stanowią próby przejścia od jednostkowego doświadczenia do refleksji natury 
ogólnej. Podmiot wiersza, przemawiając w imieniu pokolenia skazanego na życie w poczuciu 
klęski  i  hańby  i  śmierć  odartą  z  godności,  pragnie  przynajmniej  w  ten  sposób  ocalić 
przekonanie o wyższym sensie swojej ofiary. 
   Podmiot mówiący próbuje spojrzeć na los własny i swojej generacji z dystansu, odrzucając 
wszelką  słabość  i  niemęski  egocentryzm.  Nie  domaga  się  poklasku,  uznania,  podziwu  ani 
nawet pamięci. Dojrzałość jego postawy, tragiczno-heroiczna, wręcz conradowska, polega na 
tym, że w ogóle nie zastanawia się nad oceną swoich działań – nie ma to dla niego żadnego 
znaczenia. Heroizm czy śmieszność, zapomnienie czy wieczna pamięć, szacunek czy litość to 
zmartwienie tych, co przyjdą. 
   Przeniesienie  problemu  wyboru  z  poziomu  osobistego  doświadczenia  na  płaszczyznę 
uniwersalną oraz próba odpowiedzi na pytanie o miejsce całej generacji w dziejach narodu i 
ludzkości  pozwala  Baczyńskiemu  uniknąć  pułapki  sentymentalizmu  i  przydaje  tragicznej 
powagi  jego  poetyckiej  wizji.  Pesymistyczne  postrzeganie  własnej  przyszłości  znajduje 
bowiem potwierdzenie w katastroficznej koncepcji historii. 
   Warto  jeszcze  zauważyć,  że  płynność,  przenikanie  się  następujących  po  sobie, 
dynamicznych  obrazów  oraz  paralelna  budowa  poszczególnych  strof  stanowią  odpowiednik 
formalny przekonania poety o cykliczności dziejów świata. 
 
 
Święty Franciszek 
 
 

Nocą białą, gdy księżyc szybuje na chmurach jak gacek, 
odpływają dęby zielone przez martwe wyręby widzeń. 
Za polaną szeroką jak echo się zaczaj 
i słuchaj słów miarowych nocy. 

background image

Przez kartofliska dymiące w zamglonym miesiącu 
zobaczysz pochód świętego idący w takt wierzby: 
fale królików leśnych, sarnę w szeleście gorącym, 
psy oniemiałe nocą i konie błyszczące. 
A na kołyskach świerków 
skowronki osiadające w ławice świergotów 
Zobaczysz oślizłość księżyca jak pnącze 
i pochylone jelenie, które zbierają w oczy żywe złoto. 
Zobaczysz 
w rękach niesie ciszę pełną zieleni 
i gaj pełen czerstwych gwiazd – jabłek 
noc uśpioną brzękiem rytmicznych szerszeni 
i serce twoje okryte księżycem. 
Niedotykalny idzie pochód jak świ[ę]to codzienne. 
Uważaj, żeby echa w kotlinach nie zbudzić. 
To idzie świ[ę]ty w czerni przenosząc biel palców – 
– Niesie pokój ogromny lasów, zwierząt, ludzi. 

 
   
Utwór  nosi  dopisek  „lato  39  r.”,  jest  zatem  jednym  z  wierszy  młodzieńczych.  Portret 
świętego  Franciszka,  opiekuna  „mniejszych  braci”,  utrzymany  jest  w  poetyce  snu  (płynne, 
przenikające  się  obrazy,  blade,  nierzeczywiste  światło  księżyca,  przesiane  przez  gałęzie 
drzew,  odbijające  się  w  śniegu).  Wrażenia  dźwiękowe  i  wzrokowe  są  ściśle 
podporządkowane  tematowi  –  stąd  nagromadzenie  ulubionych  przez  poetę  motywów 
zwierzęcych.  Łatwo  stwierdzić,  iż  Baczyńskiemu  daleko  jeszcze  tutaj  do  artystycznej 
dojrzałości,  tekst  ujawnia  braki  warsztatowe,  myśl  poety  gubi  się  w  nagromadzeniu  tropów 
poetyckich.  Nie  sposób  jednak  nie  spostrzec  przynajmniej  kilku  metafor  rzadkiej  urody, 
wartych zapamiętania, sugestywnych – jak chociażby owe jelenie zbierające w oczy złoto czy 
szybujący księżyc. 
 
 
Wyroki 
 
 

Basi D. 
 
Nic gruzy Dwułodygą wyrośniem, 
dwugłosem zielonym światła, 
podobni chmurom i sośnie, 
 kwiatom płynącym na tratwach, 
gdy rzeka wilgocią śliska 
jest tonem świata – kołyska. 
 
Nic ciemność. Przez nią przepłyniem, 
a ręce na niej – promień 
w błogosławionym czynie, 
w żyjącym ogromie, 
bo i z krzemienia się śpiewa 
wieczność rosnąca – drzewa. 
Nic gruzy Ale ująć 
powietrze: tam formy rosną 
i guseł i zaklęć – kołując – 

background image

coraz to bliższe. Mocno 
w ręce spadają – nieznane, 
czasem – niedokonane. 
 
I tak się trzeba im zaprzeć 
w ziemię i wiatr, w świetlistość, 
by deszczem pocisków lecąc 
opadły w dłonie – czysto. 
A w ich ulewie rosnąć 
ptakiem, człowiekiem i sosną. 

 
   Kolejny utwór, dedykowany ukochanej  poety i  opatrzony datą:  dn. 28  XII 41 r., to  erotyk 
operujący  typowymi  dla  Baczyńskiego  motywami  i  obrazami.  Świat  kreowany  mocą 
wyobraźni i uczucia został przeciwstawiony rzeczywistości czasu wojny. Motywy zwierzęce i 
roślinne,  tworzące  baśniową,  odrealnioną  krainę,  mają  nie  tylko  podkreślić  kruchość  świata 
marzeń, ale i stanowić poetycki ekwiwalent uczuć podmiotu lirycznego. Stała u Baczyńskiego 
antynomia:  miłość  –  historia,  a  także  problem  wyboru  pomiędzy  uczuciem  a  obowiązkiem 
zostały omówione na przykładzie tekstów prezentowanych wcześniej. 

 
 
Przypisy 

 

1.  K.  Wyka,  Posłowie,  w:  Krzysztof  Kamil  Baczyński,  Utwory  wybrane,  Kraków  1976,  s. 

292. 

2.  Najnowsze  opracowania  traktują  jako  publikacje  książkowe  również  tomy  wierszy 

przygotowane przez poetę w rękopisie, mimo iż „wydanie” takie składało się nierzadko z 
kilku  egzemplarzy.  Najnowszy  Słownik  biobibliograficzny.  Współcześni  polscy  pisarze  i 
badacze  literatury,  
wydawany  aktualnie  przez  WSiP,  podaje  następujące  tytuły  tomów 
wierszy wydanych konspiracyjnie w czasie okupacji: 
1)  Zamknięty  echem,  Warszawa,  Wydawnictwo  Sublokatorów  Przyszłości  1939  [właśc. 

lato  1940].  Wydawnictwo  konspiracyjne,  odbito  na  prawach  manuskryptu  7 
egzemplarzy. 

2)  Dwie  miłości,  Warszawa,  Wydawnictwo  Sublokatorów  Przyszłości  1939  [właśc. 

jesień  1940].  Wydawnictwo  konspiracyjne,  odbito  na  prawach  manuskryptu  7 
egzemplarzy. 

3)  Modlitwa,  Warszawa,  Drukarnia  M.  Drapczyńskiego  1942.  Wydawnictwo 

konspiracyjne, odbito 3 egzemplarze numerowane. 

4)  W  żalu najczystszym,  Warszawa. Tomik przygotowany przez Baczyńskiego dla żony 

w dniu ślubu 3 VI 1942 rękopis. 

5)  Wiersze  wybrane,  Lwów  [właśc.  Warszawa],  Wydawnictwo  Bibliotek  Rękopisów 

1939 [właśc. sierpień 1942]. Wydawnictwo konspiracyjne podpisane: Jan Bugaj. 

6)  [Tysiąc  dziewiećset  czterdzieści  trzy]  1943,  Warszawa  1943.  Tomik  rękopisów 

opracowanych przez Baczyńskiego dla matki. 

7)  Arkusz  poetycki  nr  1.  Jan  Bugaj,  Warszawa,  Wydawnictwo  Droga  [1944]. 

Wydawnictwo konspiracyjne. 

8)  Śpiew  z  pożogi,  Warszawa  1944.  Wydawnictwo  konspiracyjne  podpisane:  Piotr 

Smugosz. 

3.  J. Iwaszkiewicz, cytat za: K. Wyka, Posłowie, dz. cyt., s. 292. 
4.  Stylizowana  pajdomachia  (walka  uczniów  z  nauczycielami)  zasługuje  na  uwagę,  tym 

bardziej,  iż  dowodzi  zdolności  autora  do  ukazywania  rzeczywistości  w  satyryczno-

background image

groteskowym ujęciu; właściwie poza tym jednym tekstem nigdzie więcej nie znajdziemy 
u Baczyńskiego odstępstw od stylu „wysokiego”, heroicznego. 

5.  K. Wyka, dz. cyt., s. 290. 
6.  J. Święch, Wstęp do: Krzysztof Kamil Baczyński, Wybór poezji, Wrocław 1989, s. XCIII. 
7.  M.  Głowiński,  T.  Kostkiewiczowa,  A.  Okopień-Sławińska,  J.  Sławiński,  Słownik 

terminów literackich, pod red. J. Sławińskiego, Wrocław 1988, s.117. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

Spis treści: 
 

Życie i twórczość 
Recepcja twórczości 
Legenda poetycka 
Poeta przeklęty – patron „czarnej poezji” 
Literatura poświęcona K. K. Baczyńskiemu 
Ewolucja twórczości 
Analiza poszczególnych utworów 
 

Elegia o... (chłopcu polskim
Biała magia 
Wróble 
Deszcze 
Gotyk 
Historia 
Modlitwa III 
Modlitwa do Bogurodzicy 
*** 
(Niebo złote ci otworzę...) 
Elegia (Obłoki lotne...) 
Pokolenie 
Święty Franciszek 
Wyroki
 

Przypisy