background image

POEZJE KRZYSZTOFA KAMILA 

BACZYŃSKIEGO

Życie i twórczość

   Krzysztof Kamil Baczyński (pseudonim Jan Bugaj) urodził się 22 stycznia 1921, a zmarł 4 
sierpnia 1944 r. w Warszawie. Większość opracowań prezentujących sylwetkę poety podaje 
choćby najbardziej skrócone informacje na temat jego rodziców – bo też ich wpływ na rozwój 
osobowości syna był ogromny. Ojcem Krzysztofa był Stanisław Baczyński, krytyk literacki i 
publicysta; jego znana prostolinijność, uczciwość, odwaga, niezawisłość sądu sprawiały, że 
był dla syna rzeczywistym autorytetem i moralnym wzorem – droga życiowa Krzysztofa pod 
wieloma względami przypomina biografię ojca. Matka poety, Stefania z Zieleńczyków, także 
przejawiała   nieprzeciętne   zdolności   humanistyczne   i   literackie,   była   pedagogiem,   autorką 
podręczników   oraz   książek   dla   dzieci.   Rodzice   już   od   chwili   narodzin   przeznaczyli 
Krzysztofa sztuce (drugie imię otrzymał na cześć wielkiego polskiego poety romantycznego, 
C. K. Norwida). Największym przedmiotem rodzicielskiej troski było zdrowie jedynaka – 
Krzysztof cierpiał na astmę, co w znacznym stopniu utrudniało mu normalny tryb życia.
      Obok   atmosfery   domu   rodzinnego   na   rozwój   talentu   Baczyńskiego   wpływ   miały   – 
zwłaszcza w początkowym,  juwenilnym okresie  młodzieńcze fascynacje literackie. Wśród 
patronów jego poezji wymienia się zwłaszcza Skamandrytów (w tym Tuwima) i twórców 
Awangardy   (Czechowicz),   a   następnie   polską   poezję   romantyczną   (Słowacki,   Norwid)   i 
francuskich symbolistów (Rimbaud).
   W drugiej fazie rozwoju twórczego, którą tylko umownie można nazwać „dojrzałą” – wszak 
Baczyński   umiera,   mając   zaledwie   dwadzieścia   trzy   lata   –   podkreślić   trzeba   wpływy 
rówieśników   poety,   należałoby   wymienić   zwłaszcza   nazwisko   Weintrauba,   bliskiego 
przyjaciela, oraz Gajcego i Borowskiego.
      „Późna”   (znów   konieczny   cudzysłów),   obejmująca   ostatnie   miesiące   życia   twórczość 
Krzysztofa   Kamila   Baczyńskiego,   wyrastająca   z   jego   najbardziej   osobistych   przeżyć   i 
przemyśleń,   zdominowana   została   przez   dwa   najważniejsze   wydarzenia   jego   biografii: 
młodzieńczą miłość oraz decyzję o wstąpieniu do wojska i bezpośredniego udziału w akcjach 
zbrojnych.   Wybranką   serca   poety   (i   adresatką   wszystkich   jego   erotyków)   była   Barbara 
Drapczyńska, z którą Baczyński ożenił się w czerwcu 1942 roku i która zginęła w powstaniu 
warszawskim   wkrótce   po   śmierci   męża   (tragizmu   jej   śmierci   dodaje   fakt,   iż   oczekiwała 
dziecka). Wstąpienie do podziemnej organizacji zbrojnej – w 1943 roku – oraz udział w 
akcjach bojowych kosztowały Baczyńskiego więcej niż jego rówieśników, gdyż pogłębiająca 
się choroba zamieniała w heroiczny czyn nawet rutynowe ćwiczenia. Poeta czuł jednak, iż 
taki   wybór   jest   jego   obowiązkiem,   ostatnie   wiersze,   przepojone   refleksjami   natury 
filozoficznej, historycznej i religijnej, dowodzą, iż decyzja ta była w pełni przemyślana i 
świadoma.   Jako   członek   „Szarych   Szeregów”   Baczyński   początkowo   współredagował 
konspiracyjne pismo „Droga”, wkrótce jednak wstąpił do Harcerskich Grup Szturmowych, 
stając się równocześnie członkiem Armii Krajowej. W harcerskim batalionie szturmowym 
„Zośka”,   do   którego   został   służbowo   przydzielony,   nosił   pseudonim   „Krzysztof”. 
Uczestniczył w akcji bojowej Tłuszcz-Orle w 1944 roku; objął funkcję zastępcy dowódcy 
plutonu.   Walcząc   w   powstaniu   warszawskim,   poległ   w   Pałacu   Blanka.   Niektóre   utwory 
Baczyńskiego, przepojone nastrojem grozy, smutku, beznadziejności, można odczytywać jako 
katastroficzne przepowiednie, mówiące o zagładzie świata i o bliskiej śmierci.

background image

      Śmierć   dwudziestotrzyletniego   zaledwie   poety,   chociaż   przedwczesna   i   tragiczna,   nie 
przerwała   jego   dzieła   w   połowie.   Przystępując   do   lektury   wierszy   Baczyńskiego   mamy 
wrażenie, że obcujemy z dziełem zdumiewająco dojrzałym, zamkniętym i skończonym.
   Dojrzałość osiągnął Baczyński w sposób zdumiewająco szybki, osiągnął ją całkowitą, jego  
twórczość to zdanie pełne i skończone. Każda bowiem poezja wysokiego lotu, chociażby lot  
ów trwał krótko, jest pełnym zdaniem o świecie, wypowiedzianym spod obłoków, z wysokości.

1

Recepcja twórczości

   Przed rokiem 1939 poeta nie ogłosił drukiem żadnego utworu. W czasie okupacji, w 1942 
roku,   opublikował  Wiersze   wybrane  (tom   ze   względów   konspiracyjnych   sygnowany   był 
pseudonimem Jan Bugaj) oraz Arkusz poetyki nr 1 (1944.

2

) Po śmierci poety, w 1947 roku, 

ukazał się zbiór jego wierszy noszący tytuł  Śpiew w pożogi.  Później twórczość Krzysztofa 
Kamila  Baczyńskiego  na wiele lat została  odsunięta  w cień – zaważyły  na tym  względy 
polityczne, to jest przynależność młodziutkiego żołnierza do formacji Armii Krajowej oraz 
jego udział w powstaniu. Dopiero rok 1956 przynosi zmianę sytuacji w Polsce, a wraz z nią 
złagodzone   zostają   dotychczasowe   zakazy   cenzorskie.   Rehabilitacja   żołnierzy   AK   oraz 
zmiana oficjalnego stanowiska władz w sprawie powstania warszawskiego spowodowały, że 
najnowsza   historia   Polski   odzyskała   –   przynajmniej   w   części   –   prawo   do   istnienia   w 
świadomości czytelniczej.
     „Odwilż” 1956 uważana jest do dzisiaj za najbardziej znaczący i najświetniejszy okres 
rozwoju współczesnej literatury polskiej. Należy jednak pamiętać, że był to nie tylko czas 
debiutu najznakomitszych poetów i pisarzy, do dzisiaj stanowiących czołówkę powojennej 
poezji i prozy (Bursa, Herbert, Hłasko, Szymborska, Różewicz, Białoszewski, Grochowiak, i 
wielu   innych),   ale   także   –   okres   przywracania   (czy   też   wprowadzenia)   do   obiegu 
czytelniczego   twórców   pokolenia   wojny   i   okupacji,   dotąd   objętych   zakazem   druku. 
Albowiem zarówno Krzysztof  Kamil  Baczyński  jak i jego rówieśnicy (których  spuścizna 
literacka   była   wprawdzie   znacznie   uboższa   ilościowo,   a   niekiedy   miała   także   mniejszą 
wartość   artystyczną):   Tadeusz   Gajcy,   Zdzisław   Stroiński,   Andrzej   Trzebiński,   Wacław 
Bojarski – praktycznie nie byli znani przez długie lata. (Wyjątkiem był tu jedynie Tadeusz 
Borowski, który – generacyjnie należący do tej samej grupy – przeżył wojnę i oddał swoje 
pióro   w   służbę   reżimu   komunistycznego).   W   1957   roku   ukazuje   się   książka   Romana 
Bratnego (również niegdysiejszego żołnierza AK i uczestnika powstania warszawskiego) pt. 
Kolumbowie rocznik 20; jej tytuł stanie się odtąd nazwą całego pokolenia, którego młodość 
przypadła  na lata okupacji, umownie  też stanie  się określeniem grupy młodych  poetów i 
pisarzy poległych w czasie wojny. (Terminu pokolenie używamy tutaj zgodnie z powszechnie 
przyjętym w opracowaniach literatury współczesnej zwyczajem, nie chodzi zatem o grupę 
poetów powiązanych zbliżoną datą urodzenia, lecz o twórców spełniających dwa zasadnicze 
założenia: pierwsze, że najistotniejszym przeżyciem, decydującym o kształcie ich dzieła, była 
okupacja hitlerowska oraz udział w powstaniu warszawskim, i drugie – że wojna zamknęła 
ich drogę twórczą na zawsze).
      Jak   powiedzieliśmy   wcześniej,   dopiero   na   koniec   lat   pięćdziesiątych   przypadł   czas 
„powtórnego debiutu” Baczyńskiego. Natychmiast obwołano go jednym z najdoskonalszych 
poetów  polskich nie  tylko  pokolenia,  ale co  najmniej  wieku.  Utwory  zebrane  Krzysztofa 
Kamila Baczyńskiego ukazały się po raz pierwszy – w opracowaniu i ze wstępem Kazimierza 
Wyki   –   w   1961   roku,   a   kolejne   ich   wydania   stale   były   rozszerzane,   gdyż   teksty 
przechowywane przez matkę poety uległy znacznemu rozproszeniu; w zasadzie do dzisiaj nie 
możemy   mieć   pewności,   czy   znane   nam   wiersze,   proza,   próby   dramatyczne   i   varia 

background image

(dokumenty, listy, niedokończone szkice, utwory juwenilne) nie zostaną wzbogacone o jakieś 
nowo odkryte znaleziska.
   Baczyński był w zasadzie kontynuatorem poezji romantycznej (Słowackiego i Norwida), ale 
w   miarę   rozwoju   swojego   niezwykłego   talentu   wypracował   własny,   oryginalny   styl 
wypowiedzi.   Bogactwo   i   różnorodność   gatunkowa   spuścizny   literackiej   w   połączeniu   z 
wyjątkową biografią – młodość, choroba, talent literacki, miłość, heroiczna walka, tragiczna 
śmierć   –   zapewniły   poecie   niekwestionowanie   wysoką   pozycję   w   panteonie   polskiej 
literatury. Kazimierz Wyka, opisując dramatyczne losy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i 
okrucieństwo   losu   przerywającego   tak   wcześnie   rozwój   jego   twórczej   drogi,   powiedział, 
iż ...należymy do narodu, który musiał strzelać do wrogów brylantami.
    Twórczość Krzysztofa Kamila Baczyńskiego do dzisiaj fascynuje czytelników, przy czym 
coraz  to nowe pokolenia młodych  ludzi znajdują w jego wierszach  – zwłaszcza  lirykach 
miłosnych   oraz   tych   mówiących   o   zagrożeniu   ze   strony   okrutnej   rzeczywistości   –   wątki 
wyrażające ich własne refleksje i przemyślenia. Baczyński jest patronem „czarnej poezji” 
pisanej przez młodych zbuntowanych, do jego twórczości odwoływali się Bursa, Wojaczek, 
Poświatowska, Ratoń, Stachura. Motywy jego wierszy pojawiają się zarówno u najmłodszych 
poetów generacji lat dziewięćdziesiątych, jak i w tekstach kapel rockowych. W latach 60. 
utwory   Baczyńskiego   wspaniale   śpiewała   –   z   muzyką   Zygmunta   Koniecznego   –   Ewa 
Demarczyk,   ale   po   wiersze   tego   poety   sięgają   także   młodzi   wykonawcy,   zarówno   ci 
uprawiający klasyczną „poezję śpiewaną”, jak i styl grunge (Ankh). Spośród poetów swego 
pokolenia („Kolumbów”) Krzysztof Kamil Baczyński jest bez wątpienia najbardziej znany i 
najczęściej czytany przez młodych  odbiorców. Jak wspominaliśmy,  jest on też bohaterem 
jednej z pierwszych powstałych po wojnie legend poetyckich.
   Podziw nasz wzbudza rozmiar tego dzieła i jego dojrzałość. Wiele razy przekonaliśmy się,  
że żywoty, które mają urwać się przedwcześnie i gwałtownie, zapełnione są tak intensywną  
pracą,   tak   szybkim   rozwojem   –   że,   zdawałoby   się,   w   ciągu   krótkiego   okresu   zdolne   są  
stworzyć dzieło zupełnie skończone. Czytając Baczyńskiego, nie ma się wrażenia, że jego  
poetycka   czynność   została   przerwana   w   pół   słowa.   Przeciwnie,   wszystko   w   dziele   tego  
młodego,   niezwykle   utalentowanego   pisarza,   zdaje   się   być   doprowadzone   do   ostatecznej  
mety.

3

Legenda poetycka

     Baczyński był „cudownym dzieckiem”, którego talent objawił się wcześnie i od razu w 
formie   niezwykle  błyskotliwej.  Już w  wieku kilkunastu   lat  uprawiał   wszystkie  właściwie 
formy   literackie,   a   dzięki   wrażliwości   i   zrozumieniu   rodziców,   dzisiaj   mamy   możliwość 
prześledzenia wszystkich niemal etapów rozwoju twórczego poety; zwłaszcza matka nie tylko 
pieczołowicie przechowała wszystkie, nawet nieukończone próby literackie syna, ale ponadto 
opatrywała   je   datami,   które   pozwalają   precyzyjnie   odtworzyć   na   przykład   kolejne   stadia 
rodzącego   się   utworu.   Wiele   z   juwenilnych   tekstów   Baczyńskiego,   nawet   tych 
niedokończonych, może zainteresować nie tylko badaczy literatury – młodzi czytelnicy ze 
szczególnym upodobaniem sięgają na przykład po szkic powieściowy  Gimnazjum imienia 
Boobalka   I,  
w   którym   zbuntowany   uczeń   Liceum   Batorego   złośliwie,   ale   inteligentnie 
sportretował swoją szkołę. W opowiadaniu tym można zauważyć wpływy lektur, zwłaszcza 
Gombrowicza.

4

     Drugim składnikiem poetyckiej legendy jest choroba, kładąca się cieniem na szczęśliwe 
dzieciństwo i młodość poety. Wątły i słaby, Baczyński bagatelizował swoją astmę, wstydził 
się   jej   i   za   wszelką   cenę   dbał,   by   nie   przeszkodziła   mu   ona   w  normalnym   życiu,   jakie 
prowadzili   jego   koledzy.   Jednak   w   okresach,   gdy   dolegliwości   się   pogłębiały,   odczuwał 

background image

depresję,   którą   odczytać   można   również   i   w   jego   wierszach   –   ciemnych,   chmurnych, 
naznaczonych   przeczuciem   wczesnej   śmierci,   nastrojami   katastroficznymi,   poczuciem 
bezsilności i klęski.
     Będąc „poetą-dzieckiem” oraz „wybrańcem bogów” (który, jak wiadomo, musi umrzeć 
młodo),   był   zarazem   Baczyński   autentycznie   wrażliwym,   inteligentnym   i   utalentowanym 
twórcą, dzięki temu jego legenda, układająca się w zgodzie z kanonem romantycznego poety, 
zyskała rzeczywiste potwierdzenie. Ale to nie wszystko: ten „brylant” był jeszcze do tego – 
prawdziwym   bohaterem!   Decyzja   o   wstąpieniu   do   konspiracyjnego   wojska   w   przypadku 
Baczyńskiego   oznaczała   nie   tylko   przełamanie   lęku   przed   śmiercią,   ale   –   konieczność 
podjęcia   trudu   nierzadko   przekraczającego   fizyczną   wytrzymałość   chorego   chłopca.   Jego 
odwaga   i   poświęcenie   dla   Ojczyzny   zyskują   dodatkowy   wymiar   w   kontekście   wydarzeń 
zamykających tę tragicznie krótką biografię – niedługo przed śmiercią Baczyński ożenił się, a 
wiele spośród tekstów napisanych w ostatnich miesiącach życia to znakomite wiersze miłosne 
i erotyczne. Młody poeta wkrótce miał zostać ojcem, ale żona podzieliła jego los, ginąc na 
barykadzie powstańczej w kilka dni po śmierci męża... Mit romantycznej miłości spełnionej i 
szczęśliwej, lecz mimo to tragicznej – stanowi istotne dopełnienie legendy Baczyńskiego.
     Jakby tego wszystkiego było mało – mit zostaje wzmocniony poprzez powojenne losy 
spuścizny literackiej Krzysztofa Kamila. Poezja objęta zakazem cenzury jest tym skwapliwiej 
czytana i – paradoksalnie – jej popularność rośnie. Nie bez wpływu były tu zapewne utwory 
literackie,   które   tę   legendę   współtworzyły   (począwszy   od   wspomnianej   już   wcześniej 
„powieści z kluczem” Kolumbowie, której bohaterami byli m.in. Baczyński i Gajcy, poprzez 
opowiadania i wiersze Borowskiego, Różewicza, Herberta, Grochowiaka i wielu innych).

Poeta przeklęty – patron „czarnej poezji”

     Jak wspominaliśmy,  wielu młodych  poetów, rozpoczynających  po wojnie swoją drogę 
artystyczną,   czuło   się   spadkobiercami   wartości   bronionych   przez   Krzysztofa   Kamila 
Baczyńskiego.   U   jednych   były   to   wprost   wypowiadane   wyznania   lub   czytelne   aluzje,   w 
przypadku innych można mówić tylko o powinowactwie postawy czy podobieństwie poetyki. 
Przy   tym   różnorodność   i   bogactwo   spuścizny   literackiej   Baczyńskiego   jest   tak   duże,   że 
właściwie   dałoby   się   znaleźć   i   udowodnić   jego   wpływy   w   twórczości   prawie   każdego 
znaczącego pisarza współczesnego. Bez popadania we „wpływologię” i bez obawy pomyłki 
można   uznać   Baczyńskiego   za   patrona   poezji   „czarnej”,   zbuntowanej,   „przeklętej”, 
naznaczonej piętnem smutku, tragizmu, odrzucenia, lęku. Do jego twórczości odwoływali się 
też  wszyscy młodzi  zbuntowani  kochankowie, poeci niepokorni,  wrażliwcy,  nie umiejący 
rozbić   bariery   dzielącej   ich   od   świata   lub   też   –   przeciwnie   –   odbierający   świat   jako 
agresywny, wrogi, niszczący. Wreszcie – doszukiwano się podobieństwa biografii pomiędzy 
Baczyńskim a wszystkimi tymi, którzy zmarli tragicznie i młodo bądź śmiercią samobójczą, 
bądź   też   w   wyniku   jakiegoś   splotu   tragicznych   okoliczności   (nieuleczalna   choroba, 
uzależnienie   alkoholowe   lub   narkotyczne).   Nie   oceniając,   na   ile   i   w   jakim   stopniu 
uzasadnione są wszystkie te próby doszukiwania się analogii i paralel, wypada odnotować, że 
Baczyński   stał   się   patronem   olbrzymiej   grupy   twórców.   Właściwie   nie   jest   możliwe 
rozumienie współczesnej poezji bez znajomości jego dzieła i biografii.

background image

Literatura poświęcona Baczyńskiemu

      Wśród  poetów   „pokolenia   Kolumbów”   właśnie   Baczyński   –  co   w  pełni   jest   przecież 
uzasadnione objętością i rangą artystyczną jego spuścizny poetyckiej – jest twórcą najczęściej 
omawianym   i   analizowanym.   Poświęcano   mu   obszerne   szkice   monograficzne   i   studia 
teoretycznoliterackie,   również   z   jego   biografią   czytelnik   może   się   zaznajomić   z   wielu 
opracowań,   i   to   zarówno  stricte  naukowych,   opartych   na   dokumentach,   jak   i   tych 
zbeletryzowanych,   podanych   w   formie   przystępniejszej.   Wypada   wymienić   przynajmniej 
nazwiska   krytyków   i   historyków   literatury,   którzy   poświęcili   Baczyńskiemu   prace   o 
najistotniejszym   znaczeniu,   byli   to   Lesław   M.   Bartelslo,   Kazimierz   Wyka,   Jerzy 
Kwiatkowski, Jan Marx, Jerzy Święch, Stanisław Stabro. Warto przy tym powiedzieć, że 
Baczyński   jest  także  bohaterem  wielu  utworów beletrystycznych;  oprócz  wspominanej  tu 
wielokrotnie   powieści   Bratnego   sylwetkę   poety   odnajdziemy   w   utworach   Tadeusza 
Borowskiego i Andrzeja Kamieńskiego, a także w licznych wierszach – Różewicza, Herberta, 
Grochowiaka, Szymborskiej.

Ewolucja twórczości

     Pierwsza faza twórczości Baczyńskiego  to okres juwenilny.  Poeta zaczął pisać bardzo 
wcześnie; najdawniejszy z jego zachowanych wierszy powstał w 1936 roku. Przed wybuchem 
wojny nie ogłosił drukiem żadnego utworu, mimo że bardzo tego pragnął, o czym świadczyć 
może   fakt,   iż   w   rękopisach   zachowały   się   zbiory   wierszy,   całkowicie   ukończone   i 
uporządkowane.   Okres   młodzieńczy   obejmuje   również   lata   1939-1941,   chociaż   wojna   i 
okupacja hitlerowska powodują olbrzymi, skokowy postęp w rozwoju artystycznym poety. 
Twórczość młodzieńcza charakteryzuje się przede wszystkim rozmaitością stylów i poetyk, 
usprawiedliwioną u kogo, kto dopiero poszukuje własnego głosu. Mistrzami Baczyńskiego są 
Skamandryci,   a   zwłaszcza   Tuwim,   po   którym   pisarz   „dziedziczy”   swobodę   wersyfikacji, 
lekkość   rymu   oraz   znakomity   słuch   językowy.   Nieco   antycypacyjne   nuty   katastroficzne 
brzmią jeszcze sztucznie, chociaż motywują je zarówno choroba autora, jak i nadciągający 
kataklizm wojenny – można przypuszczać, że na ciemnej tonacji wielu utworów zaważyć 
mogła lektura wierszy Czechowicza i – w mniejszym stopniu – Przybosia. Niektórzy badacze 
mówią o stopniowym rozstawaniu się Baczyńskiego z sentymentalno-nastrojową manierą i 
ornamentacyjną   stylistyką,   charakterystyczną   dla   jego   pierwszych   wierszy,   podkreślają 
zamiłowanie   poety   do   scenerii   tworzącej   atmosferę   niesamowitości   i   grozy,   z   których 
wyrastała postawa podmiotu lirycznego – pełna lęku i przerażenia.
     Druga faza rozwojowa w twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego przypada na lata 
1941-1943. Zjawisko wojny totalnej, przyjmującej niespotykane dotąd w historii rozmiary, 
nadaje wizji artystycznej tworzonej przez poetę charakter posępny i groźny. Analiza dziejów 
ludzkości i roli jednostki w świecie prowadzi go do okrutnego wniosku, iż prawidła historii i 
egzystencji człowieka pozostają niezmienne – składa się na nie krew, przemoc, cierpienie, 
brutalny   gwałt.   Wraz   z   dojrzewaniem   myśli   filozoficznej   i   kształtowaniem   się 
historiozoficznej   wizji   wiata   następuje   –   stopniowo   i   systematycznie   –   doskonalenie   się 
środków   poetyckich,   nad   którymi   artysta   potrafi   teraz   suwerennie   zapanować.   Oglądana 
codziennie wizja „spełnionej Apokalipsy” nakazuje Baczyńskiemu podjęcie próby ocalenia z 
pożogi  dziejów własnej  tożsamości,  wyzwolenia  od przerażającego  poczucia  bezradności. 
Ratunkiem   okazuje   się   –   przyjęty   przez   poetę   z   całą   świadomością   –   zwrot   ku   tradycji 
romantycznej. W poezji Baczyńskiego tego okresu silnie zaznacza się obecność pierwiastków 

background image

metafizycznych, dostojne i podniosłe nuty, przy tym twórca często wykorzystuje symbolikę 
biblijną, zwłaszcza apokaliptyczną.
      Przewodnikami   stali   się   Słowacki   i   Norwid.   Słowacki   ośmielał   wyobraźnię   i   uczył  
patetycznego wizjonerstwa. Kontakt z Norwidem sięgał jeszcze głębiej. Przyczynił się on do  
wyzwolenia   u   Baczyńskiego   zainteresowania   dla   postaw   moralnych,   do   oceny   i   odbioru  
rzeczywistości w kategoriach etycznych, a także historiozoficznych
.

5

   Dalszą fazę poezji Baczyńskiego, to jest lata 1943-1944, Kazimierz Wyka określa terminem 
„porażenia okupacyjnego”. W twórczości poety-żołnierza coraz częściej pojawiają się teraz 
tony dalekie od metafizyki czy rozważań etycznych. Wiersze prezentują skrystalizowaną i 
dojrzałą   postawę   patrioty,   żołnierza-powstańca,   świadomego   swojej   powinności   i 
przyjmującego obowiązek walki i śmierci jako rzecz oczywistą, nie podlegającą dyskusji. 
Stoicki   spokój   w   codziennym   obcowaniu   ze   śmiercią   nie   sprowadza   się   jednak   do 
wygłaszania prostych i łatwych haseł – Baczyński ma bowiem świadomość, iż poglądy, które 
wypowiada,   zweryfikuje   życie.   Zdaje   sobie   sprawę   z   ceny,   jaką   będzie   musiał   wkrótce 
zapłacić.
    Jakkolwiek wybór już zapadł i – co powiedzieliśmy wcześniej  młody poeta nie waha się 
ani przez moment, to przecież niczym echo w jego umyśle trwa pamięć o urodzie życia, które 
zmuszony   został   od   siebie   odepchnąć.   Stąd   w   twórczości   Baczyńskiego   tego   okresu 
współistnieją ze sobą dwie odmienne tonacje poetyckie i dwie różne postawy wobec świata:

I jeden z nas – to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem prosty
A drugi z nas – to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu.

      Najważniejszym   problemem   dojrzałej   twórczości   Baczyńskiego   jest   sprawa   wyboru: 
wyboru   pomiędzy   obowiązkiem   wobec   ojczyzny,   patriotyczno-żołnierskim   czynem,   a 
obowiązkiem wobec samego siebie, wobec swojego artystycznego rozwoju, wobec miłości, 
wreszcie   wobec   własnego   człowieczeństwa.   Albowiem   poeta   dostrzega,   jak   napór 
rzeczywistości, totalny gwałt i nienawiść, w jakich przyszło mu żyć i jakie musiał przyjąć za 
własne,   powodują   w   nim   straszliwą   wewnętrzną   deformację,   odzierając   go   z   młodości, 
wrażliwości, umiejętności przeżywania szczęścia, czyniąc zeń psychicznego kalekę. I może 
właśnie   dlatego   wśród   tych   ostatnich   wierszy   znajdziemy   wiele   utworów   poświęconych 
przelotnym   chwilom   szczęścia,   obserwacji   drzew,   ptaków   i   obłoków,   zachwytom   nad 
subtelną urodą ukochanej, momentom zapamiętania się w miłości. Jak gdyby w bolesnym 
rozdarciu poeta pragnął zapisać siebie – z czasów sprzed pogromu, jednocześnie rozumiejąc, 
że ucieczka ani nie jest możliwa, ani też – dopuszczalna.

Nie możemy nie wspomnieć o tych okolicznościach, jakie towarzyszyły Baczyńskiemu, kiedy  

podejmował   tak   brzemienną   w   jego   życiu   decyzję   i   dokonywał   ostatecznego   wyboru.  
Wszystkie  utwory  powstałe  w  latach  1943-1944, łącznie   z  dramatem  i  kilkoma  utworami  
prozatorskimi, rozwijają jeden temat: ceny, jaką bohater,  
alter ego  poety, musi zapłacić za  
dokonany   wybór.  Raz  powzięta  decyzja  nie   zwalnia   bowiem  od  odpowiedzialności  za  jej  
wszystkie – tak daleko jak sięga wyobraźnia moralna – konsekwencje.

6

background image

Analiza poszczególnych utworów

   Zanim przystąpimy do szczegółowej analizy tekstów, które zostały tutaj wybrane zgodnie z 
zaleceniami programu nauczania, warto może omówić najbardziej charakterystyczne cechy 
twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, które możemy dostrzec – w różnym natężeniu – 
w   większości   napisanych   przez   niego   utworów.   Jednym   z   najważniejszych   wyróżników 
poetyckiego   obrazowania,   obecnym   zarówno   w   wierszach   juwenilnych,   jak   i   tych 
pochodzących   z   ostatniego   etapu   twórczości,   jest   miękkość,   „kobiecość”   wyobraźni.   Ta 
cecha, będąca zasadniczym składnikiem indywidualnego stylu Baczyńskiego, przejawia się 
między innymi w posługiwaniu się stałymi elementami obrazów poetyckich – drobne sprzęty, 
filigranowe   bibeloty,   przedmioty   kruche   i   delikatne   (listki,   gałązki,   porcelanowe   figurki, 
drobne   owoce,   nasionka,   orzechy,   skorupki,   szkiełka),   często   powtarzające   się   motywy 
kwiatowe. Do tej samej grupy zaliczyć można wielokrotnie przywoływane obrazy zwierząt, 
które są u Baczyńskiego zwykle małe, mają pełne, krągłe, obłe kształty, płynne, bezgłośne 
ruchy   i   (bardzo   ważne!)   miękkie,   puszyste,   delikatne   futro   –   zwierzęciem   idealnie 
spełniającym wszystkie te warunki byłby kot, ale „menażeria poetycka” autora jest znacznie 
bogatsza.   Ulubione   kolory,   najczęściej   pojawiające   się   u   Baczyńskiego,   to   biel   wraz   ze 
wszystkimi   jej   odcieniami   –   blady,   mleczny,   srebrny,   świetlisty   perłowy   –   dlatego   też 
elementami   obrazów  poetyckich   bywają:  mgła,  szron,  deszcz,   śnieg,  lustro,  szyba,   szkło, 
witraż, światło, okno, obłok, wiatr, woda. Te ostatnie ukazane są zwykle w ruchu – sunące 
obłoki,   płynąca   woda,   wiatr   poruszający   gałązkami   lub   drobnymi   przedmiotami.   Nawet 
powietrze drży i wiruje, unosząc w świetle drobinki kurzu lub piasku, bo też płynny ruch ma 
u Baczyńskiego wyjątkowe znaczenie i jest ważnym komponentem tworzonych wizji.
   Warto też zwrócić uwagę, iż poeta stara się równocześnie oddziaływać na wszystkie zmysły 
czytelnika, opisując jednocześnie kolory, kształty, dźwięki, a także wrażenia dotykowe. W 
tym celu – dla przekazania jednoczesności wrażeń – autor często posługuje się oryginalnymi 
epitetami, w których spaja elementy pochodzące z różnych dziedzin, na przykład „ciszy nić” 
albo „dźwięków orzech”. Takie połączenie rozmaitych wrażeń w jednym obrazie poetyckim 
nazywa się synestezją.
   W zakresie budowy wiersza Baczyński zdecydowanie czuje się spadkobiercą tradycyjnych 
kanonów poetyckich i preferuje klasyczne struktury wersyfikacyjne i stroficzne, chociaż – 
zwłaszcza w pierwszym etapie twórczości – widoczne są wpływy Awangardy. Upodobanie 
do śpiewności, regularnej  budowy i wersyfikacji, posługiwanie się tradycyjnymi  formami 
liryki  (np. różnymi  odmianami  pieśni), mistrzostwo w posługiwaniu się rymem  (w tym  i 
asonansem) – wszystko to robi wrażenie, iż mamy do czynienia z poezją tradycyjną, niemal 
klasyczną. Nowatorstwo i oryginalność Baczyńskiego ujawnia się dopiero, gdy zaczniemy 
analizować poszczególne metafory, obrazy poetyckie, nadrealne wizje – to one dowodzą siły 
wyobraźni poety.
      Wiersze   przewidziane   programem   szkoły   podstawowej   w   całości   są   zamieszczone   w 
podręczniku, zatem nie ma potrzeby ich cytować w niniejszym opracowaniu. W przypadku 
szkoły   średniej   –   podręcznik   często   wymienia   tylko   tytuły,   a   teksty   są   trudno   dostępne, 
dlatego też będziemy je tutaj przytaczać w całości, w oparciu o Utwory zebrane pod red. K. 
Wyki.

Elegia o... (chłopcu polskim)

     Elegia  – jedna z najstarszych odmian pieśni, obecna w literaturze od czasów starożytnej 
Grecji. Jej główny wyróżnik stanowiła forma wierszowa; elegia powstała jako gatunek liryki 
żałobnej,   pieśń   lamentacyjna   bliska   trenowi,   śpiewana   podczas   pogrzebu.   W   rozumieniu 

background image

nowożytnym, od XVI w., elegia to utwór liryczny o treści poważnej, refleksyjny, utrzymany 
w tonie smutnego rozpamiętywania lub skargi, dotyczący spraw osobistych lub problemów 
egzystencjalnych   (przemijanie,   śmierć,   miłość),   pozbawiony   ustalonych   wyróżników 
formalnych.

7

   Wiersz ma formę monologu skierowanego – matka rozpacza nad śmiercią syna, rozmawia z 
nim   w   myślach,   opłakuje   nie   tylko   jego   śmierć,   ale   –   przede   wszystkim   –   okrutne 
doświadczenie, jakie stało się jego udziałem za życia. Zastanawiając się nad losem syna, 
opowiada o jego tragicznych przeżyciach, tak różnych od jej matczynych planów i pragnień 
wobec   ukochanego   dziecka.   Zasadą   określając   kompozycję   wiersza   jest   właśnie   kontrast 
pomiędzy   światem   wymarzonym   (sny,   motyle,   krajobrazy)   a   tym,   co   dokonało   się   w 
rzeczywistości   (krew,  pożoga,   wisielcy,   ciemność,   trwoga).  Tej  opozycji;   jasny-ciemny   – 
podporządkowane   są   wszystkie   tropy   stylistyczne   wykorzystane   przez   poetę,   z   których 
najważniejsze to metafory (haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią) i epitety (żelazne 
łzy
). Kontrast opisany przez matkę upoważnia ją do wyrażenia przypuszczenia, iż przyczyną 
śmierci jej dziecka nie była kula wroga, lecz – okrucieństwo losu, przerastające wytrzymałość 
psychiczną wrażliwego chłopca.
     Forma monologu skierowanego – rozmowy z nieobecnym – wykorzystuje jeszcze jeden 
ważny środek stylistyczny, jakim jest wielokrotnie powtarzany zwrot do adresata – apostrofa.
     Pomimo  żałobnego  tonu i  smutku,  jakim przepojone są słowa matki,  wiersz  przynosi 
iskierkę nadziei – oto okazuje się, że miłość jest silniejsza od śmierci. Jeśli się kogoś tak 
kocha   i   tak   rozumie,   jak   matka   syna,   nawet   śmierć   nie   może   być   przeszkodą   w   ich 
wzajemnym kontakcie i czułej rozmowie.
     Utwór zbudowany został z trzech czterowersowych strof, przy czym poszczególne pary 
wersów mają różne długości (15-, 14- i 13-sylabowe), ale powtarzający się zestrój akcentowy 
(trochej)   nadaje   wierszowi   regularny,   łagodny   rytm.   Rymy   –   jak   to   u   Baczyńskiego   ma 
miejsce najczęściej – są parzyste, na zmianę: męskie (drżą-krwią) i żeńskie (te drugie często 
bywają niedokładne, przybierając postać asonansów (pamięć-łzami).

Biała magia

      Wiersz   jest   jednym   z   najbardziej   znanych   erotyków   Baczyńskiego,   dedykowanym 
oczywiście Barbarze Drapczyńskiej. Pochodzi z 1942 roku, a zatem z okresu, kiedy poeta 
osiąga   już   pełnię   dojrzałości   swojego   warsztatu.   Toteż   odnajdziemy   w   nim   właściwie 
wszystkie, charakterystyczne dla pisarza i stanowiące o niepowtarzalności jego stylu, tropy, 
motywy i obrazy.
   Przede wszystkim zwróćmy uwagę na urodę opisywanej sceny młoda, piękna dziewczyna, 
stojąc przed lustrem, przegląda się w szklanej tafli, poprawia toaletę i przygotowuje się do 
nocy miłosnej. Czeka na nią zakochany chłopiec, z zachwytem i czułością obserwując swoją 
wybrankę. Delikatna, odrealniona wizja ma cechy obrazu onirycznego, sennego marzenia, 
decyduje o tym przede wszystkim światło (księżyc, gwiazdy, ich odbicia w lustrze i w szronie 
pokrywającym okno, delikatne lśnienie otulające mlecznym blaskiem wszystkie przedmioty 
w pokoju, a przede wszystkim gładkie i gibkie ciało dziewczyny).
      Poeta   gromadzi   w   opisywanym   obrazie   wiele   elementów,   których   zadaniem   jest 
podkreślenie wrażenia owej jasności: obok lustra, światła gwiazd i „białego pyłu miesiąca” 
(czyli księżycowego blasku) pojawiają się – gwiazda polarna, mleczne ciało kobiece, szron, 
zwierzęta   o   białych   lub  jasnych   futrach,   srebro,   krople   wody,   szklane   przedmioty.   Obok 
wrażeń   wzrokowych   docierają   do   nas   subtelne   doznania   dotykowe   –   puszystość   futer 
(niedźwiedzie,   myszy,   biało   łasice),   gładkość   przedmiotów   zgromadzonych   w   sypialni 
(lustro,   dzban).   Opisywana   rzeczywistość   ma   cechy   na   poły   fantastyczne  można   by   się 

background image

zastanawiać, czy nie mamy przypadkiem do czynienia ze snem lub marzeniem. Wrażenie 
raczej snu niż jawy podkreśla cisza towarzysząca wizji – Barbara przegląda się w „lustrze 
ciszy”, a jej ciało wypełnia „łasica milczenia”.
     Fascynacja urodą dziewczyny powoduje, że cały świat w skupieniu i napięciu zastyga – 
nieruchomy i bezgłośny – czekając na to, co ma nastąpić. Nie chcąc spłoszyć obrazu, poeta 
sięga po najsubtelniejsze środki wyrazu. Metafory łączące w sobie pozornie obce elementy 
(„srebrne   kropelki   głosu”),   porównania   oddające   urodę   ciała   kobiecego   („jak   dzban   – 
światłem napełnia się”), wreszcie epitety oddające uczucie czułości i tkliwości dla ukochanej 
(„snu   puszysto   listki”)   tworzą   obraz   tyleż   wyrazisty,   co   delikatny,   a   przy   tym   silnie 
oddziałujący na wyobraźnię czytelnika.

Wróble

   Rzadko w poezji Baczyńskiego znajdziemy zapis takiej chwili radości, niemal niezmąconej. 
Źródłem   tej   radości   jest   początkowa   prosta   obserwacja   –   Baczyński   zapisuje   chwilę 
bezrefleksyjnego, niefrasobliwego „bycia na świecie”. Poeta po prostu jest, patrzy na świat, 
czuje się jego cząstką i to poczucie sprawia mu przyjemność. Cieszy się niczym dziecko, 
podglądając zabawy wróbli, zachwycając się maleńkimi i ruchliwymi ptaszkami, stroszącymi 
puszyste piórka.
   Obserwacja radzi refleksję – poeta porównuje delikatność wróbli do subtelnej urody swojej 
ukochanej. Wspomnienie jej wdzięku i uroku wywołuje falę tkliwości, ciepłego wzruszenia, 
czułości.
     Tylko  ostatnia  część  wiersza  – co zostało  podkreślone nieregularnością  budowy (pięć 
wersów   zamiast   czterech)   –   burzy   nastrój   radości,   niszczy   pogodę   podmiotu   lirycznego. 
Ludzie nie mogą się cieszyć jak ptaki, gdyż mają „ciemne serca”. Zniszczyli swoje szczęście, 
„zabili ziemię”. Przeciwstawienie ptaka i człowieka, radości natury i ponurej rzeczywistości 
wojennej zamyka ten pełen pogody wiersz pesymistycznym wnioskiem.

Deszcze

   Wiersz zawiera niezwykle bogaty zestaw środków poetyckich. Na pierwszy plan wysuwają 
się epitety,  które służą zarówno jak najwierniejszemu  opisowi wrażeń wizualnych  („siwe 
łodygi”,   „szare   strugi”),jak   i   –   dźwiękowych,   w   połączeniu   z   wyrazami   dźwiękona-
śladowczymi („szelest strun”, „krzyk ptaka”), a nawet – stanowiących połączenie jednych i 
drugich   („szelest   szklany”).   Metafory   łączące   się   z   obrazem   padającego   deszczu 
(odjeżdżające   pociągi,   spływające   łzy,   jeziora   żalu,   upływający   czas,   znikające   w   oddali 
postaci  ukochanych  osób) tworzą atmosferę  pustki, rozpaczy,  zagubienia,  beznadziejności 
samotności.  Motywy   wody i   ruchu,  tak   częste   w liryce  Baczyńskiego,  podporządkowane 
zostały   konsekwentnie   budowanemu   nastrojowi   –   szarość   i   smutek   deszczu   odpowiada 
kolorytowi wewnętrznemu  podmiotu  lirycznego.  Rozmyty,  niewyraźny krajobraz wygląda 
tak, jakby był oglądany przez łzy. Uroda smętnego pejzażu przypomina obrazy malowane 
przez impresjonistów.
     Ale funkcją tego niezwykłego opisu miało być coś więcej niż wywołanie zachwytu czy 
smutku. Obraz padającego deszczu, wywołując szereg skojarzeń, staje się niezwykle nośny w 
znaczenia.   Przedstawmy   kilka   możliwych   sposobów   odczytania   tego   symbolu,   mając 
oczywiście  wiadomość,  że nie wyczerpiemy  wszystkich.  Deszcz można  potraktować jako 
symbol   przemijania,   upływ   wody   i   upływ   czasu,   jednakowo   zaznaczający   się   w   naszej 
świadomości, patrząc na strugi deszczu musimy sobie uprzytomnić, że nawet najszczęśliwsza 

background image

chwila ma swój koniec. Dalej – strugi wody można traktować niczym zasłonę oddzielającą 
nas  od wiata,   barierę,  przeszkodę,  powodującą  iż  powietrze   zastyga  w „szklany  szelest”, 
zamykając nas w klatce własnej samotności, utrudniając kontakt z otoczeniem. Jeszcze inna 
dopuszczalna   interpretacja   kale   nam   potraktować   deszcz   jako   czynnik   niszczący, 
destrukcyjny – woda rozmywa kontury, zalewa świat, zatapia całą ziemię. Ale deszcz może 
też   być   rodzajem   oczyszczającego   płaczu,   serdecznego   krzyku   przynoszącego  katharsis, 
obmywającego świat ze zła, przemocy i cierpienia, przynoszącego ulgę i ukojenie. Wreszcie 
deszcz   może   być   płaczem   Boga,   rozpaczającego   nad   losem   ludzi,   współczującego 
człowiekowi skazanemu na ból i klęskę.
     Głęboki pesymizm przepajający wiersz jest wynikiem sytuacji podmiotu lirycznego: nie 
tylko   przeczuwa   on   śmierć   własną   i   swoich   najbliższych,   ale   jeszcze   –   w   samotnych 
rozmyślaniach dochodzi do wniosku, iż śmierć ta będzie daremna i pozostanie nie zauważona 
przez   potomnych.   Brak   wiary   w   sens   własnej   egzystencji   czyni   z   tego   wiersza   jedno   z 
najbardziej przejmujących i wstrząsających wyznań poetyckich.

Gotyk

Z kościołów ciemną głębią głucho napuszonych
wypełzły ciężkie krople fugą nie zagraną
i zastałe wiekami stalugowe świece 
– żółte mumie okrucieństw wypełzłe na ścianę.
Ciężar głębi powietrza splątany w organach
zachrypł w słowach ponurych marszem pogrzebowym.
Światło ciche, zastałe osiada na
 szybach
(ciche, ciepłe są barwy w szybkach kolorowych).
Zmierzch kołacze pod stropem zadymionym słońcem
(rozpylone barwicie w powietrzu potęgi).
Srebro sypie się łyskiem z napuchłych ołtarzy;
głos po stropach się chwieje kamienistym kręgiem.
Czas nabiega ciemnawo smutkiem bezcielesny
jak krew czarnobłękitna w napuchniętą pręgę.

     Wiersz nosi podtytuł  Impresja i należy do utworów juwenilnych; pomimo to możemy w 
nim odnaleźć  najważniejsze cechy stylu  Baczyńskiego.  Opis wnętrza gotyckiego  kościoła 
oparty   został   na   epitetach   określających   kolory,   odcienie,   kształty   –   mamy   więc   tutaj 
przewagę wrażeń wzrokowych. Barwy przed oczami patrzącego odsłaniają się stopniowo, tak, 
jakby opis podążał  za wzrokiem podmiotu,  kolejno wydobywając  poszczególne  elementy 
obrazu.   Kolory   skojarzone   zostały  ze   światłem   –  blaski,   cienie,   migotania   –  a   że   źródeł 
światła   jest   kilka   (płomienie   świec,   witrażowe   okna,   odblaski   w   złotych   i   srebrnych 
ozdobach), przeto nie dziwi nas ich zmienność i „ruchliwość”. Obraz kościoła drga i mieni 
się, rozproszone światło witrażowych drobnych szybek i świec rozmazuje kontury. Wirujące 
w powietrzu drobinki kurzu nadają całości blady, srebrzysty koloryt i dodatkowo zmiękczają 
krawędzie przedmiotów – opis kojarzyć się może nie tyle z konkretnym kościołem, co raczej 
z jakąś jego zapamiętaną wizją malarską, na przykład z którąś ze słynnych Katedr Moneta – 
podtytuł wiersza w pełni to skojarzenie uzasadnia.
   Tekst nie zachowuje konsekwentnie opisowego charakteru. Na oglądany obraz nakłada się 
bowiem nastrój podmiotu – patrzący wydobywa z wnętrza te elementy, które odpowiadają 
jego stanowi psychicznemu: świece, kamienie, kurz, ołtarz, marsz pogrzebowy, cisza, ciemna 
głębia – składają się na atmosferę uroczystą, pełną powagi, może nawet smutku. Przestrzeń, 

background image

jaką ukazuje czytelnikowi podmiot mówiący, to miejsce szczególne, miejsce święte, służące 
skupieniu,   głębokiej   zadumie,   refleksji,   modlitwie.   Jednak   dodatkowo,   obok   tych 
przedmiotów, które wprowadzają nas w atmosferę gotyckiego kościoła, w obrazie pojawiają 
się elementy nieoczekiwane, których źródłem jest wyobraźnia podmiotu: krew, cierpienie, 
napuchnięte pręgi, „mumie okrucieństw”. Być może opisujący te motywy podmiot odnalazł je 
w   którymś   z   kościelnych   ołtarzy,   może   dostrzegł   obraz   czy   rzeźbę   przedstawiającą   na 
przykład mękę Pańską, ale po pierwsze – nie wynika to tak dokładnie z tekstu, brak nam po 
prostu   takiej   informacji,   po   drugie   –   nawet   jeśli   tak   jest,   wymienione   obrazy   stanowią 
zdecydowany kontrast z poprzednio prezentowaną wizją, prześwietloną łagodnym blaskiem i 
wprawdzie tchnącą smutkiem, ale i spokojem. Nagłe wprowadzenie elementów obcych burzy 
harmonię obrazu, stąd można przypuszczać, że raczej mamy tu do czynienia z projekcją wizji 
patrzącego. Nastrój grozy, cierpienia, męki – wynika z jego postawy, usposobienia, stanu 
psychicznego.
   Niezależnie od ostatecznych wniosków czytelnik tego wiersza nic może pozostać obojętny 
na urodę obrazu – odrealniona katedra, srebrne światło sacrum, w którym człowiek czuje się 
niczym   przeniesiony   w   inną   rzeczywistość.   Służą   temu   przede   wszystkim   opisy   wrażeń 
wzrokowych oraz wydobyte z mroku przedmioty – czy może raczej fantomy przedmiotów? – 
ożywione wyobraźnią patrzącego.
     Z punktu widzenia naszych rozważań wiersz może być interesujący z kilku powodów. 
Przede   wszystkim   jest   to   najwcześniejszy   z   tekstów   Krzysztofa   Kamila   Baczyńskiego 
proponowany w szkole średniej, a zatem możemy – dzięki analizie – samodzielnie ocenić 
rozwój talentu poetyckiego młodego artysty. Po drugie – Gotyk to znakomita liryka opisowa, 
stanowiąca   dowód   na   inspirującą   siłę   i   uniwersalną   wartość   sztuki   średniowiecza. 
Współczesny nam nieomal młody człowiek – dzięki sile swojej wyobraźni i wrażliwości – 
jest  w  stanie  oddać   piękno,  potęgę  i   wielkość  dzieła   architektury  sprzed  wieków,  opisać 
nastrój wywołany pobytem w miejscu uświęconym obecnością piękna i – Boga. Wreszcie 
wiersz może być potraktowany jako odzwierciedlenie stanów psychicznych, jakim podlegał 
młody Baczyński już we wczesnym okresie swojego pisarstwa. Utwór powstał jeszcze przed 
wojną, a zatem wszystkie obecne w nim lęki, niepokoje, obawy nie są motywowane żadną 
realną   przyczyną.   Mamy   tu   zatem   do   czynienia   z   przeczuciem   cierpienia;   poczucie 
zagrożenia,   wrogości   świata   istnieją   niejako   „na   wyrost”,   nie   uzasadnia   ich   nic   poza 
wewnętrznym stanem podmiotu, jego „kolorytem psychicznym”.
    Warto więc wrócić do tego tekstu w klasie czwartej, przy omawianiu dojrzałych wierszy 
poety, aby ocenić ewolucję postawy, kształtowanie się światopoglądu oraz doskonalenie się 
warsztatu poetyckiego Baczyńskiego.

Historia

Arkebuzy dymiące jeszcze widzę,
jakby to wczoraj u głowic lont spłonął
i kanonier jeszcze rękę trzymał,
gdzie dziś wyrasta liść zielony
W błękicie powietrza jeszcze te miejsca puste,
gdzie brak dłoni i rapierów śpiewu,
gdzie teraz dzbany wrzące jak usta
pełne, kipiące od gniewu.
Ach, pułki kolorowe, kity u czaka,
pożegnania wiotkie jak motyl świtu

background image

i rzęs trzepot, śpiew ptaka,
pożegnalnego ptaka w ogrodzie.
Nie to, że marzyć, bo marzyć krew,
to krew ta sama spod kity czy hełmu.
Czas tylko tak warkoczy jak lew
przeciągając obłoków wełną.
Płacz, matko, kochanko, przebacz,
bo nie anioł, nie anioł prowadzi.
Wy te same drżące u nieba,
wy te same róże sadzić jak głos
na grobach przyjdziecie i dłonią
odgarniecie wspomnienia i liście, jak włos
siwiejący na płytach płaskich.
Idą, idą pochody, dokąd idą,
których prowadzi jak wygnańców łaski
ląd krążący po niebie. A może
niebo po lądzie dmące piaskiem
tak kształt zasypuje. Jak noże
giną w chleb pogrążone – tak oni
z wolna spływają. Piach ich pokrywa

Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni.

    Wiersz nosi dopisek: dn. 8 III 42 r., powstał zatem w okresie, kiedy poeta odnajduje już 
swój własny styl  i osiąga  pełnię  twórczej  dojrzałości. Język  poetycki  staje się niezwykle 
bogaty,  Baczyński chętnie sięga po rozmaite kostiumy i stylizacje, aby swoje przeżycia  i 
refleksje odnieść do dziejów narodu i świata, w ten sposób utwierdzając się w słuszności 
przyjętej postawy. Doświadczenie wojny i okupacji staje się źródłem głębokiego konfliktu 
wewnętrznego,   który   poeta   próbuje   przezwyciężyć   poprzez   odwołania   do   przeszłości, 
tradycji, historii.
   Wiele takich właśnie odwołań znajdziemy w wierszu Historia. Począwszy od słownictwa – 
przywodzącego   na   myśl   wojny   prowadzone   przed   wiekami:   arkebuzy   (XVI-wieczne 
karabiny), lonty armatnie, kanonierzy, rapiery, kity rycerskich hełmów – poprzez aluzje do 
romantycznych,   powstańczych   tradycji   („sadzenie   róż”).   Zauważmy,   że   obrazy   dawnych 
bitew  przenikają   się wzajemnie,  przepływają jeden  po drugim  i  nakładają  się  niczym   na 
taśmie   filmowej   –   taki   „wizjonerski”,   niemal   surrealistyczny   sposób   prezentowania 
rzeczywistości jest jednym z najczęściej spotykanych chwytów poetyckich u Baczyńskiego.
   W ten sposób czas i przestrzeń przedstawiane w wierszu pozostają celowo niedookreślone, 
poeta dokonuje bowiem umyślnego zatarcia granic pomiędzy „dziś” i „kiedyś”, podobnie jak 
zaciera   kontury   pejzażu,   aby   „tutaj”   mogło   znaczyć   „wszędzie”.   Przewalające   się   przed 
oczami podmiotu lirycznego masy ludzi splątanych w bojowych zapasach, pochody żołnierzy 
niestrudzenie   nawzajem   na   siebie   nacierających   –   tworzą   apokaliptyczną   wizję   dziejów 
ludzkości.
   Historia sprowadza się do zabijania, niszczenia, ślepej nienawiści. Przypisywanie słuszności 
którejkolwiek   że   stron   nie   ma   sensu,   „nie   anioł   prowadzi”   –   przyznaje   gorzko   poeta. 
Najszlachetniejsze intencje nie zmażą faktu, że wojna jest krzywdą, cierpieniem, zabijaniem – 
stąd poczucie klęski, ciężar odpowiedzialności ponad siły.
      Pesymistyczna   koncepcja   historii   ludzkości   oraz   postrzeganie   dokonań   jednostki 
(pokolenia) jako cząstki wyższego porządku dziejów – to zapewne echo historiozoficznej 

background image

myśli Słowackiego. Baczyński, podobnie jak autor Króla-Ducha, pojmuje swoje czyny jako 
kontynuację dzieła ojców, czując się spadkobiercą – w złym i dobrym przyszłych pokoleń.
      Przekonanie   o   powtarzalności   historii,   o   cyklicznym   porządku   dziejów   prowadzi   do 
konstatacji,  iż współcześni  „rycerze”  powielają los ojców i dziadów. Rozumowanie  takie 
nakłada na bohatera wiersza (i na całe jego pokolenie) niemożliwy do pominięcia imperatyw 
moralny   –   zmusza   do   podjęcia   wyzwania   rzuconego   przez   historię,   przyjęcia   na   siebie 
ciężaru, jakkolwiek wydaje się on zbyt ciężki do udźwignięcia. Świadomość uczestnictwa w 
uniwersalnym  procesie dziejowym  zmusza  bohatera do pogodzenia się z rzeczywistością, 
wymusza na nim dojrzałość postawy, pomimo podświadomego sprzeciwu.
   Wewnętrzne rozdarcie bohatera egzemplifikuje skomplikowana składnia, rozbijająca niemal 
każdy z wersów, naśladująca gwałtowne zwroty myśli w momencie podejmowania decyzji.
   Archaizacja wypowiedzi oparta na doborze słownictwa oraz uroczysty ton i rozbudowane, 
skomplikowane metafory – składają się na styl wysoki, podniosły, ale i „ciemny”, świetnie 
oddający stan duszy poety.

Modlitwa III

Jeżeli życie tak nas odstało
i nie doleci żadne wołanie,
odbierz nam, Panie, ten proch – nie ciało,
śmierć daj nam, Panie.

Jeżeli skrzydła dzieci maleńkich
poobcinają, zamienią w kamień,
odbierz nam ziemię spod stóp przeklętych,
w glinę nas zamień.

Jeżeli konać nam tak kazałeś
z twarzą pod butem, z hańbą u czoła,
jeżeli każde kochanie małe,
to nas nie wołaj.

Jeżeli mokre gałęzie oczu,
 jeżeli usta z płomienia wiary
lękiem rozdmucha i zakryć nocą,
miłość – pożarem,

to nas już nie karm ziemią ni niebem,
odbierz, gdy dałeś, niepokój godzin,
to zabij dzieci kamiennym chlebem
przed dniem narodzin.

   Modlitwa jest – obok elegii – drugą formą pieni, którą Baczyński podejmował kilkakrotnie. 
Poetycka rozmowa z Bogiem wykorzystuje jedynie formalne chwyty charakterystyczne dla 
gatunku, gdyż treść jej jest w istocie nie tyle modlitwą, co wyznaniem zwątpienia.
     Porażony okrucieństwem wojny poeta wyraża swoją gorycz, ból, buntuje się przeciwko 
rzeczywistości, na jaką został skazany. Niezgoda na świat dyktuje mu słowa, które można by 
nazwać   „modlitwą   buntownika”.   Prośba   o   śmierć,   a   nawet   więcej   –   o   nieistnienie   – 

background image

przypomina niektóre z liryków  Różewicza (np.  Zostawcie nas).  Podmiot  nie oczekuje od 
Boga ulgi, łaski, pocieszenia, rozumiejąc, że nie ma ucieczki przed Jego wyrokiem.
   W konfrontacji z rzeczywistością okupacyjną tracą wartość pojęcia dotąd fundamentalne – 
miłość, dobroć, niewinność, współczucie. „Czas pogardy” nadaje nowy sens każdemu z nich.
    Wojna zamienia ludzi w morderców, katów, zbrodniarzy, wydobywając najgorsze cechy, 
zezwalając   na  ujawnienie   najpotworniejszych   instynktów.   Jednak  uczestnictwo  w zbrodni 
kala nie tylko kata, ale i ofiarę. Pokolenie, które żyje „z hańbą u czoła” również czuje się 
naznaczone piętnem – nie można bowiem żyć  na sposób zaszczuwanego zwierzęcia i nie 
odczuwać w swojej psychice trwałych śladów takiej egzystencji. Morderca i ofiara są jednako 
zbrukani zbrodnią, mimo iż trudno mierzyć ich czyny tą samą miarą.
      Kreśląc   obrazy   totalitarnej   machiny   wojny,   poeta   odwołuje   się   do   biblijnej   tradycji 
apokaliptycznej. Świat zdaje się być wyjęty spod boskiego prawa, a zatem słowa modlitwy 
nie mogą zawierać żadnych życzeń poza jednym – pragnieniem Śmierci.
   Wiersz ma budowę typową dla pieśni, na każdą strofę składa się regularny układ czterech 
wersów o długości 10-10-10-5. Trochej łączony z amfibrachem tworzą spokojną, regularną 
melodię. Wrażenie śpiewności wzmacnia charakterystyczny – skrócony – ostatni wers każdej 
strofy, a także refreniczne powtórzenia.

Modlitwa do Bogurodzicy

Któraś wiodła jak bór pomruków
ducha ziemi tej skutego w zbroi szereg,
prowadź nocne drogi jego wnuków,
byśmy milcząc umieli umierać.

Któraś była muzyki deszczem,
a przejrzysta jak świt i płomień,
daj nam usta jak obłoki niebieskie,
które czyste – pod toczącym się gromem.

Która ziemi się uczyłaś przy Bogu,
w której ziemia jak niebo się stała,
daj nam z ognia twego pas i ostrogi,
ale włóż je na człowiecze ciała.

Któraś serce jak morze rozdarła
w synu ziemi i synu nieba,
o, naucz matki nasze,
jak cierpieć trzeba.

Która jesteś jak nad czarnym lasem
blask – pogody słonecznej kościół,
nagnij pochmurną broń naszą,
gdy zaczniemy walczyć miłością.

      Tym   razem   forma   pieśni   modlitewnej   (suplikacji)   posłużyła   poecie   do   wyrażenia 
diametralnie różnych treści. Bogarodzica, będąca tradycyjną opiekunką rycerstwa polskiego, 
ma   również   stać   się   patronką   współczesnych   „rycerzy”-powstańców.   Aluzja   do   pieśni 

background image

średniowiecznej   pozwala   złagodzić   ciężar   wyboru,   wiara   przywraca   sens   działaniom 
podmiotu.
    Rozumiejąc konieczność podporządkowania się swojemu losowi, godząc się wewnętrznie 
na udział w wojnie i wszystkie konsekwencje takiej decyzji, podmiot liryczny próbuje jednak 
znaleźć   wyjście   z   pułapki   moralnej,   jaką   była   konieczność   przyjęcia   metod   działania 
narzuconych   przez   hitlerowców.   Odwołanie   się   do   wiary   katolickiej   przydaje   walce   z 
okupantem dodatkowy walor. Młody żołnierz konspiracyjnej  armii czuje się spadkobiercą 
najświetniejszych   tradycji   polskiego   oręża,   a   ponadto   –   obrońcą   wiary.   Powrót   do   etosu 
rycerskiego   stanowi   próbę   ocalenia   „nieskalanego   wnętrza”,   obrony   wartości,   jest   zatem 
szansą   niepodporządkowania   się   okrutnej   codzienności,   metodą   ratowania   cząstki 
niezależności.

* * * (Niebo złote ci otworzę...)

Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.

Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.

I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn,
aż zagrają jak wiolonczel
żal – różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.

Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne – obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.

Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zedrzyj z włosów pył bitewny,
tych dat gniewnych
czarny pył.

background image

     Wiersz ten to jeden z najświetniejszych i najbardziej znanych erotyków młodego poety, 
spopularyzowany brawurowym wykonaniem Ewy Demarczyk (autorem muzyki jest Zygmunt 
Konieczny). Jako że mamy do czynienia z tekstem pochodzącym z ostatniego etapu drogi 
poetyckiej   Baczyńskiego,   mniemy   tu   znaleźć   wszystkie   zasadnicze   wyznaczniki   stylu   i 
postawy autora.
     Adresatką i zarazem bohaterką wiersza jest kobieta – przewodniczka i opiekunka poety, 
muza, wprowadzająca go do zaczarowanego ogrodu poezji i miłości. Jednak kochankowie nie 
potrafią   przekroczyć   bariery   oddzielającej   ich   od   krainy   nieskrępowanego,   zmysłowego 
szczęścia – dostępu broni „czas kaleki”. Poeta i jego ukochana usiłują chronić się w świecie 
własnych wizji i doznań, ale na próżno pragną utrwalić w świadomości arkadyjską krainę, 
zaludnioną duchami roślin i zwierząt, na próżno bronią do niej dostępu realnej rzeczywistości. 
W ich oczach tkwi inny widok – i ten drastyczny, okrutny obraz nakłada się na ten pierwszy, 
sielski   i   czysty.   W   przedziwnym   „dwójwidzeniu”,   niczym   na   omyłkowo   po   raz   drugi 
naświetlonej kliszy fotograficznej, współistnieją, nawzajem niszcząc się i sobie zaprzeczając, 
dwa kwiaty – kraina miłości i kraina wojny. Poeta staje rozdarty pomiędzy dwoma wzajemnie 
wykluczającymi   się  obszarami,   co  zostaje  ukazane  poprzez  antagonizm   następujących  po 
sobie obrazów; jasny – ciemny, radosny – ponury, miłosny – śmiercionośny, ponadczasowy – 
historyczny, wewnętrzny (intymny, prywatny) zewnętrzny.
    Opisowi dwóch kwiatów służą przede wszystkim metafory wzrokowe – przy czym warto 
zwrócić uwagę na wzajemne przenikanie się wizji pochodzących z kontrastujących ze sobą 
rzeczywistości: wybuch skojarzony zostaje z pękaniem owocu, wysypywaniem się nasion, 
rozkwitaniem   kwiatu,   rozchylaniem   się   płatków   pąka   a   te   z   kolei   obrazy   są   silnie 
nacechowane znaczeniami erotycznymi. Obrazy spełnienia miłosnego i śmierci przeplatają się 
i   przenikają,   a   że   w  dodatku   towarzyszy   im   wrażenie   ruchu,   przepływu   –  efekt   stanowi 
znakomite odzwierciedlenie skomplikowanej sytuacji tragicznych kochanków.
   Jak zwykle u Baczyńskiego dynamiczny, zmienny obraz powoduje, że wiersz ma charakter 
surrealnej   wizji.   Można   by   powiedzieć   wręcz,   że   rzeczywistość   poetycka   jest 
„nierzeczywista”, zjawiskowa – mamy do czynienia z wizją, a nie opisem (marzenie? sen?). 
Odczucie takie potęguje jasny, harmonijny, spokojny, jednolity koloryt, w jakim utrzymane 
są   obrazy   z   pierwszej   części   wiersza   (tj.   strof   1-3),   a   także   subtelne   i   ulotne   wrażenie 
dźwiękowe i dotykowe (spokój, wyciszenie, miękkość).
   Charakterystyczne jest, że Baczyński chętnie decyduje się na połączenie w jednej metaforze 
elementów bądź to ze sobą sprzecznych, bądź pochodzących z odległych pól semantycznych 
(przenosząc np. określenie wrażeń słuchowych na wzrokowe) – taki sposób obrazowania to 
synestezja.
     Pejzaż nierealny, w jakim egzystuje para kochanków, jest niezwykle subtelny – barwy, 
odcienie, migotliwe światłocienie, delikatne dźwięki, filigranowe przedmioty nazywane za 
pomocą zdrobnień, ulotne wrażenia dotykowe (miękkość, puszystość sierści) – wszystko to 
robi   wrażenie   poetyckiej   impresji,   w   której   autor   chciał   uchwycić   najbardziej   nietrwałe 
doznania.   Seans   miłosny   odbywa   się   „na   peryferiach   rzeczywistości”.   Towarzyszy   mu   – 
równie baśniowe  światło: rozproszone, blade, nieostre, odrealniające, zmiękczające kontury 
przedmiotów.
     Krytycy podkreślają, że na wyobraźnię Baczyńskiego widoczny wpływ ma Słowacki z 
późnego, mistycznego okresu twórczości. Jemu poeta zawdzięcza być może ową płynność 
pejzażu, a także umiejętność łączenia w jeden obraz różnych stanów skupienia materii.
     Zupełnie jednak obca musiałaby się wydać  Słowackiemu refleksja na temat  wydarzeń 
bieżących – bo też i doświadczenie, jakie stało się udziałem pokolenia Kolumbów, nie miało 
dotąd odpowiednika w historii. Stąd natężenie grozy i gwałtowność protestu, jaki przynosi 
ostatnia część wiersza.

background image

     W konflikcie  antagonistycznych  światów – w rozdarciu pomiędzy krainą łagodności i 
śmierci, lub też między wyobraźnią, sztuką, poezją a realnym życiem, Baczyński chce bronić 
tego   pierwszego.   Nie   oznacza   to   cofania   się   przed   podjęciem   decyzji,   nie   powoduje   to 
ucieczki przed wyborem, który stał się nakazem przyniesionym przez historię. Jak wiemy, 
poeta   konsekwentnie   wypełnił   swój   obowiązek,   płacąc   za   to   cenę   najwyższą.   Jednak   w 
wierszu znajdziemy ślad  wewnętrznego  sprzeciwu,  który wkrótce  przerodzi  się niemal  w 
obsesję i stanie się zasadniczym motywem twórczości Baczyńskiego. Bowiem poeta niemal 
do końca będzie miał  poczucie, iż idąc do walki, stając się żołnierzem,  spełniając swoją 
powinność   wobec   Polski,   tym   samym   niszczy   w   sobie   to,   co   najcenniejsze   –   prawo   do 
indywidualnego szczęścia, do miłości, ojcostwa, rozwoju artystycznego i duchowego. Nie 
wycofując się ani przez moment – podkreślmy to dotkliwie odczuwa balast podjętej decyzji.
      W   końcowym   wniosku   wiersz   jest   pesymistyczny.   Autor   uświadamia   sobie,   że   im 
piękniejszy   jest   świat   jego   marzeń,   tym   większym   ciężarem   będzie   dla   niego   jego 
zniszczenie. Zdaje sobie sprawę, że będzie musiał gorzko odpokutować za „roztkliwianie się 
nad   różą,   gdy   płonęły   lasy”,   oczarowanie   światem.   ostatnie   słowa   brzmią   niczym 
przedśmiertne westchnienie – żal za tym, co ukochał.
   Warto zatrzymać się na moment przy wersyfikacyjnej budowie utworu. Jej analiza bowiem 
ujawni nam jeszcze jedną ważną cechę poezji Baczyńskiego – dążność do stylizacji.
   Wiersz zbudowany jest z układów powtarzalnych, regularnych, symetrycznych. Strofy 1-3 
to rozbudowane okresy zdaniowe i zarazem trzy obszerne porównania. Tylko 4. strofa składa 
się z dwóch zdań, ale są to paralele, nie rozbijają zatem wewnętrznej spójności. Zestrojem 
akcentowym, na którym opiera się melodia wiersza, jest trochej, dzięki czemu utwór mieści 
się w tradycyjnym kanonie gatunku (pieśni).
   Inną cechą charakterystyczną jest przeplatanie rymów męskich i żeńskich.
    Te cechy budowy i kompozycji wiersza wskazują na typową dla poety stylizację sielsko-
dziecięco-ludową,   który   to   chwyt   literacki   pozwalał   Baczyńskiemu   w   naturalny   sposób 
uzasadnić   cechy   podmiotu   lirycznego   jego   wierszy   –   pewną   niedojrzałość   delikatność, 
chłopięcość,   dziecięcość   nawet.   Trudno   za   nią   winić   autora,   który   skończył   swoją   drogę 
artystyczną w wieku dwudziestu trzech lat.
    Mimo pesymistycznego zakończenia wiersz Niebo złote ci otworzę... zachowuje pogodny 
charakter marzenia – o niemożliwym do odzyskania świecie poezji i miłości.

Eegia (Obłoki lotne...)

Obłoki lotne, żagle uniesień, drzew przyjaciele
na nieboskłonach.
Głowa się chyli w ręce chropawe, gzowa bolesna,
łakną ramiona.
Ten ptak pod wami przepływający jest moim sercem,
ciemny, wysoki.
Jakże mam uciec do lasów złotych przed niepokojem,
ptaki – obłoki?
Jakże mam wrócić pełen żałości, niedokończony
w lot wasz i płynność?
Dłonie przebite, krzyż za mną idzie,
śmierci powinność.
Tak się ta glina nieurobiona piętrzy, kamieni,
miasta goreją.
Jestemże grobem własnym na ziemi,

background image

własną nadzieją?
Ciche obłoki! znów mnie mijacie, światła płynące,
cienie dalekie.
Wiarą was nazwę. Wy mnie nazwiecie próchnem żałości,
trumną, człowiekiem.

   Z uwagi na szczupłość miejsca nie jesteśmy w stanie w tak krótkim opracowaniu dokonać 
szczegółowej   analizy   każdego   z   tekstów   Baczyńskiego.   Wymieńmy   więc   tylko   sprawy 
zasadnicze odnoszące się do kolejnych utworów, licząc, iż Czytelnik potraci powiązać ze 
sobą wnioski i spostrzeżenia umieszczone w różnych częściach niniejszego omówienia.
   Powtarzający się w kilku utworach motyw budowniczego, architekta jest wynikiem refleksji 
poety nad wyborem własnej drogi życiowej (kształtowanie swojego charakteru i przyszłego 
losu).   Niestety,   Baczyński   ma   świadomość,   iż   w   jego   przypadku   powstać   maże   jedynie 
gmach   „niedokończony”,   – wybór  jednego  oznacza  sprzeniewierzenie  się  innemu  (o  tym 
konflikcie wewnętrznym była już mowa wcześniej).
     Wiersz niesie w sobie pierwiastki katastrofizmu, którego jednak nie można pochopnie 
łączyć   z   nurtem   przedwojennej   Awangardy   (poezja   Czechowicza),   gdyż   w   przypadku 
Baczyńskiego mamy do czynienia z całkiem dobrze umotywowanym i najzupełniej realnym 
poczuciem   bliskości   śmierci.   Łączy   się   z   nim   motyw   mesjańskiego   poświęcenia,   dzięki 
któremu dokonany przez poetę wybór wzbogacony zostaje o motywację religijną.
      Znajdziemy   w   wierszu   cały   zestaw   typowych   dla   twórczości   Baczyńskiego   obrazów: 
obłoki, wiatr, ruch powietrza (niemal materialnie opisywany dzięki drżeniu gałęzi drzew), 
ptaki, drzewa, lasy, światła. Cała przyroda jest tu symbolem wolności, nadziei, i stanowi 
przeciwieństwo dla obrazów złożonych z elementów ciemnych, ciężkich, niemal dotykalnie 
odczuwanych,   jak   glina,   ziemia,   kamień,   trumna.   Człowiek   okazuje   się   oddzielony   od 
przyrody (co jest źródłem jego bólu) i przynależy do martwego i ponurego świata rzeczy.
     Przeciwstawienie przyrody człowiekowi, ukazanie tego ostatniego jako elementu w niej 
obcego,   znajdziemy   także   u   innych   poetów   pokolenia   wojennego   (Borowski,   Różewicz). 
Według   Baczyńskiego   człowiek   tylko   w   dzieciństwie   był   bliższy   zwierzętom,   ptakom, 
przyrodzie – i dlatego okres ten był szczęśliwy, teraz – sprzeniewierzył się sam sobie, gdyż 
musiał dokonać wyboru obcego swojej naturze i zdecydować się na śmierć. Wstrząsające 
słowa,   w   których   poeta   nazywa   siebie   „grobem”,   „próchnem”,   „trumną”,   tworzą   nastrój 
smutku, rezygnacji, melancholii, zadumy nad utraconą urodą świata.
     Analizując ten utwór warto dostrzec oryginalną wersyfikację i regularny, spokojny rytm, 
znakomicie oddający nastrój podmiotu lirycznego.

Pokolenie

Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała.
Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą
i tylko chmury – palcom czy włosom
podobne – silną drapieżnie w mrok.

Ziemia owoców pełna po brzegi
kipi sytością jak wielka misa.
Tylko ze świerków na polu zwisa
głowa obcięta strasząc jak krzyk.

Kwiaty to krople miodu – tryskają

background image

ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała,
pod tym jak korzeń skręcone ciała,
żywcem wtłoczone pod ciemny strop.

Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwając w dzień, słuchając w noc.

Pod ziemią drążą strumyki – słychać –
krew tak nabiera w żyłach milczenia,
ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.

Nas nauczono. Nie ma litości.
Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
któremu kości kijem złamano;
i drąży ciężko bolesne dłuto,
nadyma oczy jak bąble – krew

Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi – źli troglodyci.

Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi – źli troglodyci.

Nas nauczono. Nie ma miłości.
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok
przed żaglem nozdrzy węszących nas,
przed siecią wzdętą kijów i rąk,
kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk.

Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
Szukamy serca – bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień – tak – głaz.

I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.

background image

Jak obce miasta z głębin kopane,
popielające ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty Iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.

      Pierwsza   część   wiersza,   złożona   z   pięciu   czterowersowych   strof,   przynosi   ciąg 
skomplikowanych, metaforycznych obrazów. Uroda dojrzałego lata (kłosy, owoce, kwiaty, 
chmury, strumienie) w każdej ze strof zostaje „zdemaskowana” przy pomocy kontrastowej 
puenty   –   chmury   grożą   bombami,   z   drzew   zwisają   obcięte   głowy,   spomiędzy   korzeni 
kwitnących   roślin   wystają   ciała   umarłych,   itd.   Przenikliwe   spojrzenie   poety   dostrzega   i 
obnaża prawdziwą zawartość pejzażu, przemieniając barokową „martwą naturę” w potworną 
wizję,   bliską   malarstwu   Boscha,   a   może   ekspresjonistom   lub   surrealistom.   Druga   część 
tekstu, w której podmiot liryczny wygłasza monolog w imieniu swojego pokolenia, składa się 
z pięciu strof o nierównej długości (kolejno 6, 4, 6, 6 i 12 wersów). Chwytem organizującym 
kompozycyjnie  tę część wiersza jest powtórzenie (anafora) – każda cząstka (z wyjątkiem 
ostatniej)   zaczyna   się   od   słów   „nas   nauczno”.   Liczne   aluzje   literackie  (Iliada,   Wesele, 
Apokalipsa,   Stepy   akermańskie
)  odwołują   się   do   najbardziej   podniosłych,   a   zarazem 
tragicznych   momentów   w   dziejach   ludzkości,   narodu   lub   jednostki.   Historiozoficzna 
koncepcja   dziejów   świata   jest   tu   podobna   do   prezentowanej   we   wcześniej   omawianym 
wierszu pt. Historia. Wspaniałe w swej sugestywności, dynamiczne obrazy wypełniającej się 
na oczach patrzącego apokalipsy, w połączeniu z odwołaniami do etosu rycerskiego i tradycji 
romantycznej stanowią próby przejścia od jednostkowego doświadczenia do refleksji natury 
ogólnej. Podmiot wiersza, przemawiając w imieniu pokolenia skazanego na życie w poczuciu 
klęski   i   hańby   i   śmierć   odartą   z   godności,   pragnie   przynajmniej   w   ten   sposób   ocalić 
przekonanie o wyższym sensie swojej ofiary.
   Podmiot mówiący próbuje spojrzeć na los własny i swojej generacji z dystansu, odrzucając 
wszelką słabość i niemęski egocentryzm.  Nie domaga się poklasku, uznania, podziwu ani 
nawet pamięci. Dojrzałość jego postawy, tragiczno-heroiczna, wręcz conradowska, polega na 
tym, że w ogóle nie zastanawia się nad oceną swoich działań – nie ma to dla niego żadnego 
znaczenia. Heroizm czy śmieszność, zapomnienie czy wieczna pamięć, szacunek czy litość to 
zmartwienie tych, co przyjdą.
      Przeniesienie   problemu   wyboru   z   poziomu   osobistego   doświadczenia   na   płaszczyznę 
uniwersalną oraz próba odpowiedzi na pytanie o miejsce całej generacji w dziejach narodu i 
ludzkości   pozwala   Baczyńskiemu   uniknąć   pułapki   sentymentalizmu   i   przydaje   tragicznej 
powagi   jego   poetyckiej   wizji.   Pesymistyczne   postrzeganie   własnej   przyszłości   znajduje 
bowiem potwierdzenie w katastroficznej koncepcji historii.
      Warto   jeszcze   zauważyć,   że   płynność,   przenikanie   się   następujących   po   sobie, 
dynamicznych obrazów oraz paralelna budowa poszczególnych strof stanowią odpowiednik 
formalny przekonania poety o cykliczności dziejów świata.

Święty Franciszek

Nocą białą, gdy księżyc szybuje na chmurach jak gacek,
odpływają dęby zielone przez martwe wyręby widzeń.
Za polaną szeroką jak echo się zaczaj
i słuchaj słów miarowych nocy.

background image

Przez kartofliska dymiące w zamglonym miesiącu
zobaczysz pochód świętego idący w takt wierzby:
fale królików leśnych, sarnę w szeleście gorącym,
psy oniemiałe nocą i konie błyszczące.
A na kołyskach świerków
skowronki osiadające w ławice świergotów
Zobaczysz oślizłość księżyca jak pnącze
i pochylone jelenie, które zbierają w oczy żywe złoto.
Zobaczysz
w rękach niesie ciszę pełną zieleni
i gaj pełen czerstwych gwiazd – jabłek
noc uśpioną brzękiem rytmicznych szerszeni
i serce twoje okryte księżycem.
Niedotykalny idzie pochód jak świ[ę]to codzienne.
Uważaj, żeby echa w kotlinach nie zbudzić.
To idzie świ[ę]ty w czerni przenosząc biel palców –
– Niesie pokój ogromny lasów, zwierząt, ludzi.

     Utwór nosi dopisek „lato 39 r.”, jest zatem jednym  z wierszy młodzieńczych.  Portret 
świętego Franciszka, opiekuna „mniejszych braci”, utrzymany jest w poetyce snu (płynne, 
przenikające   się   obrazy,   blade,   nierzeczywiste   światło   księżyca,   przesiane   przez   gałęzie 
drzew, odbijające się w śniegu). Wrażenia dźwiękowe i wzrokowe są ściśle podporządkowane 
tematowi   –   stąd   nagromadzenie   ulubionych   przez   poetę   motywów   zwierzęcych.   Łatwo 
stwierdzić, iż Baczyńskiemu daleko jeszcze tutaj do artystycznej dojrzałości, tekst ujawnia 
braki warsztatowe, myśl poety gubi się w nagromadzeniu tropów poetyckich. Nie sposób 
jednak   nie   spostrzec   przynajmniej   kilku   metafor   rzadkiej   urody,   wartych   zapamiętania, 
sugestywnych – jak chociażby owe jelenie zbierające w oczy złoto czy szybujący księżyc.

Wyroki

Basi D.

Nic gruzy Dwułodygą wyrośniem,
dwugłosem zielonym światła,
podobni chmurom i sośnie,
 kwiatom płynącym na tratwach,
gdy rzeka wilgocią śliska
jest tonem świata – kołyska.

Nic ciemność. Przez nią przepłyniem,
a ręce na niej – promień
w błogosławionym czynie,
w żyjącym ogromie,
bo i z krzemienia się śpiewa
wieczność rosnąca – drzewa.
Nic gruzy Ale ująć
powietrze: tam formy rosną
i guseł i zaklęć – kołując –
coraz to bliższe. Mocno

background image

w ręce spadają – nieznane,
czasem – niedokonane.

I tak się trzeba im zaprzeć
w ziemię i wiatr, w świetlistość,
by deszczem pocisków lecąc
opadły w dłonie – czysto.
A w ich ulewie rosnąć
ptakiem, człowiekiem i sosną.

    Kolejny utwór, dedykowany ukochanej poety i opatrzony datą: dn. 28 XII 41 r., to erotyk 
operujący   typowymi   dla   Baczyńskiego   motywami   i   obrazami.   Świat   kreowany   mocą 
wyobraźni i uczucia został przeciwstawiony rzeczywistości czasu wojny. Motywy zwierzęce i 
roślinne, tworzące baśniową, odrealnioną krainę, mają nie tylko podkreślić kruchość świata 
marzeń, ale i stanowić poetycki ekwiwalent uczuć podmiotu lirycznego. Stała u Baczyńskiego 
antynomia: miłość – historia, a także problem wyboru pomiędzy uczuciem a obowiązkiem 
zostały omówione na przykładzie tekstów prezentowanych wcześniej.

Przypisy

1. K. Wyka,  Posłowie,  w: Krzysztof Kamil Baczyński,  Utwory wybrane,  Kraków 1976, s. 

292.

2. Najnowsze   opracowania   traktują   jako   publikacje   książkowe   również   tomy   wierszy 

przygotowane przez poetę w rękopisie, mimo iż „wydanie” takie składało się nierzadko z 
kilku egzemplarzy. Najnowszy Słownik biobibliograficzny. Współcześni polscy pisarze i  
badacze literatury,  
wydawany aktualnie przez WSiP, podaje następujące tytuły tomów 
wierszy wydanych konspiracyjnie w czasie okupacji:
1) Zamknięty echem, Warszawa, Wydawnictwo Sublokatorów Przyszłości 1939 [właśc. 

lato   1940].   Wydawnictwo   konspiracyjne,   odbito   na   prawach   manuskryptu   7 
egzemplarzy.

2) Dwie   miłości,  Warszawa,   Wydawnictwo   Sublokatorów   Przyszłości   1939   [właśc. 

jesień   1940].   Wydawnictwo   konspiracyjne,   odbito   na   prawach   manuskryptu   7 
egzemplarzy.

3) Modlitwa,  Warszawa,   Drukarnia   M.   Drapczyńskiego   1942.   Wydawnictwo 

konspiracyjne, odbito 3 egzemplarze numerowane.

4) W żalu najczystszym, Warszawa. Tomik przygotowany przez Baczyńskiego dla żony 

w dniu ślubu 3 VI 1942 rękopis.

5) Wiersze   wybrane,  Lwów   [właśc.   Warszawa],   Wydawnictwo   Bibliotek   Rękopisów 

1939 [właśc. sierpień 1942]. Wydawnictwo konspiracyjne podpisane: Jan Bugaj.

6) [Tysiąc   dziewiećset   czterdzieści   trzy]  1943,   Warszawa   1943.   Tomik   rękopisów 

opracowanych przez Baczyńskiego dla matki.

7) Arkusz   poetycki   nr   1.   Jan   Bugaj,  Warszawa,   Wydawnictwo   Droga   [1944]. 

Wydawnictwo konspiracyjne.

8) Śpiew   z   pożogi,   Warszawa   1944.  Wydawnictwo   konspiracyjne   podpisane:   Piotr 

Smugosz.

3. J. Iwaszkiewicz, cytat za: K. Wyka, Posłowie, dz. cyt., s. 292.
4. Stylizowana  pajdomachia  (walka   uczniów   z   nauczycielami)   zasługuje  na   uwagę,   tym 

bardziej,   iż   dowodzi   zdolności   autora   do   ukazywania   rzeczywistości   w   satyryczno-

background image

groteskowym ujęciu; właściwie poza tym jednym tekstem nigdzie więcej nie znajdziemy 
u Baczyńskiego odstępstw od stylu „wysokiego”, heroicznego.

5. K. Wyka, dz. cyt., s. 290.
6. J. Święch, Wstęp do: Krzysztof Kamil Baczyński, Wybór poezji, Wrocław 1989, s. XCIII.
7. M.   Głowiński,   T.   Kostkiewiczowa,   A.   Okopień-Sławińska,   J.   Sławiński,  Słownik 

terminów literackich, pod red. J. Sławińskiego, Wrocław 1988, s.117.

background image

Spis treści:

Życie i twórczość
Recepcja twórczości
Legenda poetycka
Poeta przeklęty – patron „czarnej poezji”
Literatura poświęcona K. K. Baczyńskiemu
Ewolucja twórczości
Analiza poszczególnych utworów

Elegia o... (chłopcu polskim)
Biała magia
Wróble
Deszcze
Gotyk
Historia
Modlitwa III
Modlitwa do Bogurodzicy
*** 
(Niebo złote ci otworzę...)
Elegia (Obłoki lotne...)
Pokolenie
Święty Franciszek
Wyroki

Przypisy


Document Outline