METODOLOGIA, UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, metodologia badan


KATARYNA KUJAWA

PRACA ZALICZENIOWA Z METODLOGII BADAŃ LITERACKICH

Każda metodologia stwarza własny przedmiot refleksji, każda inaczej wybiera z pola możliwości zarysowanych przez dzieło sztuki, inaczej rekonstruuje jego kształt i przypisywane mu znacze­nia. Strukturalizm wykreował sobie właściwy obszar zainteresowań. Poprzez zagłębianie się w strukturę językową dzieła literackiego, ułatwił funkcjonowanie pojęć gatunkiowych czy quasi-gatunkowych, które bez pewnego stopnia językowej wrażliwości i odpowiednich instrumentów lekturowych mogłyby się nie wyłonić z metału literackiego niebytu.

Dla odmiany fenomenologia fascynacynowała się oczywistością. Zaczynała budować teorię od tego, co oczywiste. Sądy powinny być oczywiste, powinna je cechować "świetlista pewność”. Badacze lieratury powinni dążyć do uchwycenia istoty tego, co dane, docierać do istoty zjawisk. Każde analizowane dzieło powinno porażać swoją oczywistością i nieposważalną prawdą.

Jeszcze inaczej do dzieła literackiego podchodzi psychoanaliza, w której Carl Gustaw Jung przeniósł teorię nieświadomości na grunt badań zajmujących się zbiorowymi wyobrażeniami. Poszukiwał w sztuce i kulturze wyobrażeń archetypowych, która będzie wykraczać poza nieświadomość jednostkową.

Uczeń Freuda uważał, że to czego człowiek doświadcza w swoim życiu ma charakter psychiczny. Oznacza to, że kreuje własną rzeczywistość, wyrażając przez słowa i obrazy ukrytą enerigię psychiczną, zanurzoną w ponadjednostkowej prehistorii. Młody badacz nie zgodził się z założeniem Freuda, że u źródeł nerwic tkwi wyparty uraz na tle seksualnym. Dla niego zaburzeń psychicznych nie można pojąć bez odniesienia do mitologii i historii kultury. Każdy człowiek nieświadomie sięga do świata człowieka pierwotnego. Ów świat będzie nazywany prez Junga siedliskiem archetypów, z których emanują poszczególne obrazy i symbole. W jego rozumieniu archatypy to nieuświadomiony i zbiorowy pokład psychiki, która dochodzi do głosu w snachi i fantazjach. Archetyp - ukryte wyobrażenie zakorzenione w kolektywnej nieświadomości i rządzące ludzka psychiką. To prawzór odsyłający do uniwersalnych doświadczeń ludzkich, takich jak dzieciństwo, maciezyństwo, śmieć i podróż.

Badacze literatury bardzo szybko doszli do wniosku, że koncepcja i założenia Junga są doskonałym narzędziem do badania proesu twórczego. Analiza symboliki literackiej zmierza bezpośrednio do warstwy obrazów pierwotnych, pozostających poza zasięgiem komentarza. Archatypy same w sobie są nieprzedstawialne, więc mozliwa jest tylko ich zlizona wizualizacja. To dzieło jest wartościowe, które odsyła nas do potężnego archatypu.

Jung także przypisywał wyjątkowe znaczenie snom. Marzenia senne są, jego zdaniem, celowo powiązane lub zmienione, choćby w sposób nieznaczny, ale zawsze w sposób inny niż ten, który by odpowiadał celom świadomości lub zasadzie przyczynowości. Każda interpretacja snu jest więc jedynie hipotezą, gdyż treść marzenia sennego jest wieloznaczna i uwarunkowana indywidualną sytuacją osoby śpiącej. Na poziomie podświadomości indywidualnej sny są subiektywne, jednak na poziomie podświadomości kolektywnej są symbolicznymi odbiciami ogólnoludzkich archetypów. Jak wskazuje Jolantę Jacobi, po dokonaniu indywidualnej analizy snu, należy przejść do obiektywnej amplifi-kacji, która pozwoli na odkrycie znaczenia marzenia sennego w kontekście zbiorowej podświadomości. Obiektywna ampli-fikacja polega na „wzbogaceniu poszczególnych elementów snu ogólnym, symbolicznym materiałem baśni, mitów itd., które naświetlają powszechny aspekt problemu, ważny dla każdego człowieka.

Jung widział sen jako fabularną opowieść opartą na schemacie konstrukcyjnym, wskazywał na arehetypiczną uniwersalność symboli i porównywał sny z baśniami i mitami.

W tym kontekście mieści się także Olga Tokarczuk. Jej rozumienie mitu wywodzi się z Jungowskiej koncepcji archetypu. Autorka, z wykształcenia psycholog, opiera się na odkryciach Zygmunta Freuda i Carla Gustawa Junga oraz nawiązuje do bogatej tradycji prozy psychologicznej, której niewątpliwą reprezentantką na gruncie polskim była Maria Kuncewiczowa. Interesowała ją przede wszystkim psychika kobiety, jej intymne przeżycia oraz uwikłanie w konflikty społeczne, i niemożność pogodzenia się z samym sobą. Kontynuatorką tej tematyki jest Olga Tokarczuk. Jej proza zainteresowała mnie szczególnie z powodu poruszanej tam problematyki psychologicznej. Szczególną uwagę zwróciłam na skomplikowane psychologicznie osobowości kobiet i mężczyzn.

Dualizm w powieściach Tokarczuk przewija się wszędzie, jakiegokolwiek tematu by nie poruszyć. Okazuje się że żadna z koncepcji nie jest prosta i łatwa, tylko naszpikowana wiedzą kulturoznawczą, psychologią czy filozofią. Dlatego do interpretacji psychoanalitycznej wybrałam trzy opowiadania z powieści „Dom dzienny, dom nocny”. Prezentują one historię św. Kummernis, mnicha Paschalisa i Agni.

Nasze ziemskie, egzystencjalne doświadczenie przyjemności i cierpienia sprawia, że odbieramy rzeczywistość jako zorientowaną dwubiegunowo. I każdemu z tych binarnych elementów przypisujemy sąd wartościujący "na plus" lub "na minus". Od zarania dziejów tworzymy listy przeciwieństw, na których opieramy naszą koncepcję rzeczywistości. Przeciwstawiamy sobie radość i smutek, dzień i noc, jasny i ciemny, twardy i miękki, widzialny i niewidzialny, mocny i słaby, zimy i ciepły, prosty i krzywy, młodość i starość, sen i jawę, prawdę i kłamstwo, zdrowie i chorobę, kobietę i mężczyznę i tak w nieskończoność. Przy okazji jednak zdajemy sobie sprawę, że świętość, transcendentna sakralność jest przekroczeniem naszych ziemskich uwikłań i możliwości percepcyjnych. Boskość musi być doskonałą harmonią i połączeniem sprzeczności. Pisał o tym Orygenes, Grzegorz z Nyssy, Pseudo Dionizy Areopagita i Mikołaj z Kuzy. Boska tajemnica całości jest po prostu zjednoczeniem przeciwieństw - coincidentia oppositorum. Motyw androgyne często pojawia się także w alchemii. "Jedną z nazw Kamienia Filozoficznego był Rebis, "istota dwoista" (dosłownie "dwurzecz", "dwumian") albo Androgyn Hermesowy." (Eliade) Ten symbol można odnaleźć także w gnozie, wedle której prawdziwy Bóg, różny od Demiurga, który za pomocą materii więzi ludzi, jest istotą posiadającą męskie i żeńskie cechy. Androgyne jest archetypowym symbolem, występującym we wszystkich kulturach, ponieważ jego realność dotyka sfery cielesności i jest doskonale namacalna. Stanowi praformułę, w której łączą się wszystkie cechy, jest doskonałością mitycznego początku, unią nieba i ziemi, jednością ojca i matki. Boska Prajednia uobecnia się też w wielu mitologiach w postaci dwupłciowego bóstwa (np. frygijski Agdistis, celtycki Dôn, irański Zurwan, indyjski Ardhanariśwara i grecki Hermafroditos) lub par boskich, stanowiących uosobienie tej samej osoby, np. Wisznu-Wajsznawi, Indra-Indrani, Jama-Jami, Rudra-Rudrani, Dius-Dia, Fors-Fortuna, Faunus-Fauna, Janus-Jana, Liber-Libera, Frey-Freyja, Njörd-Nerthus, Żemepatis-Żemina, Perun-Perperuna itd. Dla mojej interpretacji może się wydać ciekawe, że na Cyprze oddawano cześć brodatej Afrodycie, którą nazywano Afroditos.

Według koncepcji C. G. Junga na planie psychologicznym wewnętrzny androgynizm jest koniecznością dla przeprowadzenia w sobie pełnego procesu indywiduacji. Zintegrowanie męskich i żeńskich aspektów psychiki (animusa i animy) stanowi zasadniczy warunek pozwalający na rozszerzenie samoświadomości ego w dojrzałą jaźń.

Powieść Olgi Tokarczuk Dom dzienny, dom nocny stara się zanegować zasadność gradacyno-binarnego podziału rzeczywistości, uobecniając w strukturze świata przedstawionego niedoceniane i deprecjonowane sfery. Starość, śmierć, rozpad, sen, wrażenia narkotykowe, wirtualna przestrzeń Internetu i konfabulacje są postawione na równi z młodością, życiem, rozkwitem, jawą, trzeźwym umysłem, światem materialnym czy faktami. Te różne formy aktywności w świecie są tak samo ważne i tylko razem, wzajemnie się dopełniając, dają jego prawdziwy obraz. Dopełnienie jest więc koniecznością, a symbolem, uobecniającym w sposób najjaskrawszy dopełnienie jest androgyne. W powieści Tokarczuk ujawnia się ono w potrójnie złożonej metaforze. W hagiograficznej opowieści o świętej Kummernis, historii życia jej biografa, Paschalisa oraz w opowieści o romansie aptekarki i jej męża z dwupłciową osobą o imieniu Agni.

Święta Kummernis nie została uznana przez kościół katolicki, a jej wizerunki, przedstawiające kobietę rozpiętą na krzyżu tłumaczy się jako pomyłkę pielgrzymów, którzy przyzwyczajeni do przedstawiania nagiego ukrzyżowanego Chrystusa, obraz Volto Santo, gdzie Zbawiciel ma na sobie królewskie szaty, interpretowali jako postać kobiecą. Bez względu na negatywną opinię Kościoła kult św. Kummernis rozprzestrzenił się po całej Europie, znana była ona pod imieniem Wilgefortis. W powieści Dom dzienny, dom nocny główna bohaterka, będąc na wycieczce w Wambierzycach, wśród stacji drogi krzyżowej znajduje wizerunek rozpiętej na krzyżu kobiety. Zafascynowana tym ikonograficznym przedstawieniem, kupuje w sklepie z dewocjonaliami biografię św. Kummernis. Oto ona:

Kummernis urodziła się niedoskonała dla swojego ojca, lecz w tym znaczeniu, jakie niedoskonałości przypisują ludzie - jej ojciec bowiem pragnął syna. Czasem jednak niedoskonałość w świecie ludzi jest doskonałością w świecie Boga. (Tokarczuk, s.54) Doskonałość jest definicją androgyne. Płeć Kummernis (na chrzcie nadano jej imię Wilgefortis albo Wilga) wydaje się przeszkodą, ale jest ona potencjalnością, dzięki której możliwe będzie połączenie się z Chrystusem i przekroczenie ograniczeń narzuconych przez płciowość. Kiedy Zbawiciel nada jej swoją twarz, uobecni ona w sobie doskonałość. Podobnie jak androgynicznie doskonały stanie się Paschalis, przywdziewając kobiece szaty.

Kummernis była zadziwiająco piękna, ale została przeznaczona do klasztoru. Wkrótce okazało się, że pięknu cielesnemu odpowiada piękno duchowe, a nawet je przewyższa (s. 56). Kummernis, modląc się intensywnie, ujawniła swoje skłonności ku świętości. Jeden z cudów wydaje się wyjątkowo znaczący: Kiedyś, gdy postawiono ją przed lustrem, na jego powierzchni pokazał się wizerunek twarzy Syna Bożego i utrzymywał się tam do następnego dnia (s. 57). Jest ona więc już potencjalnie połączona z Chrystusem, skoro lustro odbija nie jej, ale jego twarz. Kummernis została jednak, wbrew swej woli, zabrana z klasztoru przez ojca, który chciał zmusić ją do wyjścia za mąż. Ta sytuacja pogłębiła jej religijne zaangażowanie. Po ucieczce z domu ojca Kummernis spędziła trzy lata w pustelni w górach, gdzie oparła się pokusom szatana i dokonała wielu cudownych ozdrowień, wypędzała też złe duchy i udzielała ostatnich namaszczeń umierającym. W końcu wróciła do klasztoru i tam odnalazł ją ojciec, napadł zbrojnie na to święte miejsce, porwał córkę, która zdążyła już przyjąć śluby zakonne i zamknął ją w ciemnej komnacie bez jedzenia i picia. Dziewczyna więc modliła się:

Zaopatrzyłeś mnie Panie w moją płeć i ciało kobiece, które stało się kością niezgody i pożądań wszelkich. Wybaw mnie więc Panie od tego daru, bo nie wiem, co mam z nim uczynić. Zabierz do siebie z powrotem moją urodę i daj mi znak przymierza, żeś i Ty mnie niegodną pokochał i od urodzenia sobie przeznaczył. (s. 64)

po czym Chrystus obdarzył Kummernis swoją twarzą z brodą. Taki wygląd negował jej płeć, rozszerzył ją, ukazując namacalną obecność Boga. Androgyniczna święta zaczęła być otaczana kultem, ale dla przywiązanego do ziemskich wartości ojca Wilgefortis stała się potworem. Rozwścieczony, przebił ją sztyletem i przybił do krzyża. Paradoksalnie w ten sposób jeszcze bardziej zbliżył fizyczność swojej córki do fizyczności Chrystusa, dopełniając doskonałego połączenia w świętości.

Androgyniczna Kummernis nie jest już częścią tego świata, staje się od niego oddzielona przez przekroczenie biologicznych ograniczeń. Rzeczywistość społeczna nadal oparta jest na spolaryzowanych biegunach kobiecości i męskości. Ojciec Wilgefortis to typowy patriarcha, brał udział w wyprawach krzyżowych, był stanowczy, mściwy, władczy, nie znoszący sprzeciwu. Narrator2 często zwraca uwagę na rany i blizny na jego ciele. Nie chciał zgodzić się, by córka została w klasztorze. Tam stałaby się bowiem czymś osobnym, niezagospodarowanym jak ugór. Wydając ją za Wolframa von Pannewicz, wydałby ją niejako sobie, to znaczy rodzajowi męskiemu, w którym przez Boga miał udział, aby władać i mądrze rozporządzać stworzeniem Pana. (s. 58) Reprezentuje on zaborczą cywilizację, brak opanowania, zwierzęcą rządzę krwi i władzy. Natomiast biegun kobiecy jawi się tu jako reprezentant intelektualizmu, sztuki i kultury. Wilgefortis spędziła dzieciństwo wśród sióstr i piastunek, a potem wybrała klasztor żeński. Klasztor jest miejscem świętym, tam panuje spokój i asceza. Ten skrajnie binarny obraz świata nie uzyskuje absolutnego połączenia w osobie Kummernis, cechy feminalne są wyżej aksjologizowane, a doskonałość jest rozszerzeniem cech uznawanych za kobiece.

Autorem biografii świętej Kummernis jest mnich o imieniu Paschalis. Przeorysza żeńskiego klasztoru pokazała mu obraz przedstawiający wizerunek rozpiętej na krzyżu świętej. Paschalis nie rozumiał tego, co widział, a jednak odruchowo osunął się na kolana. Szczękał zębami (...) z przeczucia, że klęczy przed istotą jemu podobną, bliską, choć zdecydowanie nieludzką. (s. 84) Mnich wiedział, że w postaci androgynicznej świętej mieści się boska doskonałość i przeczuwał, że ta doskonałość jest mu bliska, Paschalis bowiem chciał być kobietą. Dlatego też w zakończeniu żywota świętej napisał: Proszę cię, kimkolwiek jesteś i czytasz te słowa, byś wspomniał na grzesznego Paschalisa, mnicha, który - jeśli Pan dałby mu możliwość wyboru - o wiele chętniej wybrałby ciało Kummernis (...) niźli wszelkie zaszczyty królestw. (s. 68) Paschalis urodził się jakiś niedoskonały, bo od kiedy pamiętał, było mu w sobie źle, jakby pomylił się w narodzinach i wybrał nie to ciało, nie to miejsce, nie ten czas. (s. 74) Największą przyjemność sprawiało mu wpatrywanie się w obraz Matki Boskiej z dzieciątkiem w otoczeniu świętych Katarzyny i Apolonii. Wyobrażał sobie, że jest jedną ze świętych. Niezadomowienie we własnym ciele skłaniało go do doświadczeń wizualizacyjnych, do transgresji materialnej rzeczywistości, pchając nieświadomie do kontaktu z transcendencją. Paschalis był piękny. Dzięki temu zdobył protekcję brata Celestyna, który uczynił go swoim kochankiem, bratem i zastępcą. Ale choć Celestyn stał się dla niego jedyną bliską osobą, choć Paschalis czerpał przyjemność z seksualnych doświadczeń, choć przekroczył społeczne uwarunkowanie własnej płci, nie czuł się jednak komfortowo. Kiedy leżeli razem w łóżku, Paschalis wyobrażał sobie, że jest kobietą. Chciał mieć piersi i czuć je przy każdym ruchu. Ciepłe i miękkie krągłości, [które] w pełni zastępują brak tej rzeczy między nogami. Czuć włosy opadające na plecy, słodki zapach własnej miękkiej skóry, słyszeć w uszach brzęk kolczyków... (s. 78) Kiedy Celestyn umarł, zrozpaczony Paschalis wybrał się w podróż do żeńskiego klasztoru i po drodze zachorował. Tam przyznał się przeoryszy, że jego ciało nie chciało być takie, jakie było. (s. 83) Matka przełożona okazała się bardzo wyrozumiała i zaproponowała mu napisanie żywota Kummernis. Ta zakonnica stała się dla młodego mnicha matką. Nad górną wargą miała lekki meszek - to jakby ślad androgynicznej transgresywności, którą naznaczył ją kult, jaki oddawała nieuznanej świętej. Zakonnice wybrały Wilgefortis na swoją patronkę, ale papież zakazał oddawania jej czci. Paschalis miał udowodnić, że Kummernis zasługuje na beatyfikację. Z czasem mnichowi urosły włosy, a ponieważ miał delikatną twarz, zaczął przypominać dziewczynę. Pełen transseksualnego przekonania o możliwości życia na pograniczu płci wyruszył do biskupa w Glatz. W mieście przyglądał się. Wszystkie ich gesty powtarzał w ukryciu, jakby ćwiczył skomplikowane magiczne zaklęcie. (s. 159) Potrzeba przekroczenia granic płci jawiła się przecież jako heretycka i grzeszna, było to wystąpienie przeciwko porządkowi świata, ale przeciwko ludzkiemu porządkowi świata. A młody mnich rozumiał znaczenie ponadziemskich wartości. Dlatego też Paschalis nie był dotknięty świadomością grzechu, gdy włóczył się wśród prostytutek i marzył o doświadczeniu sekretnej dziury między nogami (s. 80) Uwiodła go dziwka o imieniu Katka. Zobaczył jej nagość i choć było to fascynujące, nie czuł pożądania. W końcu ubrał jej suknię i pończochy, kazał jej rozłożyć ręce, jakby wisiała na krzyżu i wtedy dopiero posiadł ją. Katka, przyzwyczajona do wszelkiego rodzaju perwersji, zaakceptowała transwestytyzm Paschalisa, układała mu włosy, a nawet podarowała karminową wstążkę. Jednak mnich zrozumiał, że musi jeszcze raz stworzyć sam siebie, tym razem z niczego, to bowiem, czym był do tej pory opierało się na jednym wielkim przeczuciu, że nie został stworzony we właściwy sposób. Albo nawet że został stworzony tak prowizorycznie, żeby musiał sam siebie zniszczyć i powstać na nowo. (s. 212) Musiał nie tylko dokonać transgresji płci, ale także transgresji religijności, musiał zagłębić się w herezję. Jego wysiłek oddania należnej czci Kummernis nie został doceniony przez biskupa, który widział podejrzaną niejasność w pismach mniszki. "...jest coś niezdrowego, świętokradczego w nagim ciele na krzyżu. Krzyż przywodzi na myśl Zbawiciela, syna Bożego. A tu nagie piersi, twarz Pana naszego nad nagimi piersiami..." (s. 162), usłyszał na audiencji.3 Nie powinien się dziwić, przecież Celestyn nieraz cytował mu mizoginiczne fragmenty z pism Ojców Kościoła, udowadniając, że kobieta jest nasłana przez diabła i ponosi odpowiedzialność za wszelki grzech. Paschalis nie liczył się z autorytetem biskupa, sam wiedział, co jest dobre, ufał czci, jaką lud oddaje tej świętej. Kupił od ulicznego handlarza mały krzyżyk z Kummernis. "To święta Frasobliwa", powiedział kramarz. "Patronka wszelkich zmian" (s. 160) i mnich zrozumiał, że konieczna jest przemiana. Już dawno miał sen, w którym pojawiła się Kummernis. Nosiła jakieś naczynia, a kiedy się do niej zbliżył, podała mu kubek. Kiedy wypił z niego, zrozumiał, że popełnił błąd, że wypił ogień. Ona uśmiechała się tajemniczo i nagle pocałowała go w usta. Pomyślał w tym śnie, że oto musi umrzeć, że ogień już działa i nie ma dla niego żadnego ratunku. (s. 116) W tradycji chrześcijańskiej ogień kojarzony jest zazwyczaj z piekłem i szatanem. Jest on niebezpieczny, może symbolizować herezję, o którą ociera się Paschalis. Jednak nie zawsze ma negatywne znaczenie. Jak podaje Piotr Kowalski "ogień ma wartość sakralną, ponieważ skutkiem zetknięcia z nim jest rozpad wszelkich kształtów, a więc likwidacja opozycji, które charakteryzują ludzką ekumenę (początek - koniec, jasne - ciemne, strona prawa - strona lewa itd.)" (Kowalski, s.371).Jego niszczycielską siłę często interpretowano jako odnawiającą drogę do kolejnych narodzin w wyższym stopniu. Także w Biblii kilkakrotnie pojawia się jako symbol Boga (gorejący krzak czy słup ognia). Ogień to także światło rozjaśniające mrok. Gnostycy boską cząstkę w człowieku nazywali iskrą.

Kiedy Paschalis trafił do dziwnej sekty Nożowników, nazwali go Brat-Siostra Ogień. Ich kult był mroczny i gnostycki. Mnich słuchał smętnych pieśni i wiedział, że oni sprzyjają śmierci. Od nich dowiedział się, że Bóg nie ma żadnych cech, żadnej postaci. (...) Przejawia się, jak chce i kiedy chce. (...) Jest wewnątrz nas, ale my jesteśmy na zewnątrz jego. Działa na oślep, ale wie, co robi. (Tokarczuk, s. 213) Paschalis zrozumiał wszelkie sprzeczności i dokonał w sobie swoistej teodycei, tłumacząc, że Bóg pozwala na zło, ponieważ śmierć jest najbardziej boska ze wszystkich rzeczy stworzonych przez Boga. ( s. 214). Dlatego postanowił ofiarować Bogu swoją śmierć. Narratorka mówi o dwóch wersjach zakończenia historii Paschalisa. W jednej z nich mnich popełnił samobójstwo w klasztornej celi. W tej drugiej wędrował po świecie, głosząc słowa swojej świętej zmieszane ze smutkiem Nożowników. Pewnie poruszał się w przestrzeni tak samo, jakby poruszał się w czasie - to znaczy, że każde nowe miejsce otwierało w nim inne możliwości. (...) W tej wersji nic nie ma o śmierci narratora Żywotu [Kummernis], jakże zresztą mogłoby być? Ten, kto opowiada, zawsze jest żywy, poniekąd nieśmiertelny. Wychodzi poza czas. (s. 214-215) i właśnie ta transgresja czasu i przestrzeni jest furtką do trzeciej metafory androgyne. Jest ona najbardziej niejasna i otwarta.

Jest to opowieść o szczęśliwym małżeństwie w średnim wieku (nie znamy ich imion). Gdy lekarze odkryli na jej jajniku dużego guza, przestali ze sobą sypiać. Pewnego dnia, gdy mąż był w delegacji, pod ich domem pojawił się młody chłopak i zaproponował kobiecie, że skopie ogródek. Zapytała: "Jak masz na imię?"

Miała wrażenie, że chwilę się zastanawiał, więc była pewna, że skłamie.

"Agni".

"Dziwne imię".

"Ja też jestem dziwny" (s. 241)

Aptekarka zgodziła się go przenocować i jak się można spodziewać, chłopiec został jej kochankiem. W opisie jego wyglądu na plan pierwszy wysuwają się feminalne cechy. Wyglądał jak nie z tego świata - miał włosy długie do ramion (s. 240) Wyglądał jak dziewczyna (...) Jego twarz była gładka, jakby nie musiał się jeszcze golić (s. 241).

Kiedy aptekarka leżała w szpitalu, do jej męża przyszła młoda dziewczyna, twierdząc, że ma posprzątać w domu, napalić w piecu 4 i ugotować obiad.

"Jak masz na imię?, zapytał, żeby cośkolwiek powiedzieć.

"Agni", odpowiedziała.

"To pewnie od Agnieszki".

Nie zaprzeczyła... (s. 246)

Dziewczyna pobudziła jego erotyczną wyobraźnię i następnego dnia po raz pierwszy zdradził z nią swoją żonę. W opisie dziewczyny zwracają natomiast uwagę męskie elementy. Nosiła spodnie i tenisówki, miała chłopięce ciało (s. 253).

Agni to postać tajemnicza, małżonkowie nic o nim/niej nie wiedzieli. Realizował/realizowała ich tęsknoty erotyczne, doskonale dostosowując się do wyobrażeń. Oboje mieli wrażenie, że znają jego/ją od dawna. Obojgu wydawał/wydawała się istotą z innego świata.

Agni jest indyjskim bogiem ognia i ogniska domowego. Jego obecność ujawnia się także w płonącym stosie ofiarnym i jako aktywność słońca i pioruna. Wszystkie informacje na jego temat znajdujące się w Rygwedzie są ze sobą sprzeczne. Nie można o nim powiedzieć nic pewnego, ponieważ natura ognia jest niemożliwa do opisania. "Miał wielu rodziców lub począł się sam z siebie (...) był jednością i wielością" (Kempiński, s.11) Ogień w Rygwedzie ma ambiwalentne znaczenie "z jednej strony jest mocą trawiącą człowieka, której trzeba za wszelką cenę unikać, z drugiej zaś jest on heroldem (duta) bogów, przyjacielem (mitra) i gościem (atithi) ludzi". (Eliade, s.93)

Po operacji aptekarki Agni zniknął/zniknęła i chociaż oboje tęsknili i próbowali jego/ją odnaleźć, nie udało im się. Ona nawet wymyśliła wróżbę polegającą na rzucaniu na ziemię pęku noży. Z rozpaczy tak uzależnili się od życia, że nie byli w stanie umrzeć, choć powinni byli zrobić to już dawno (s. 260).

Wydaje się, że ta pozornie niedokończona historia prowadzi do uznania śmierci za wartościową część życia, za jego konieczność. Oboje małżonkowie mieli okazję spotkać się z animusem/animą, ale nie udało im się z nim/nią zintegrować, nie potrafili dokonać transgresji swoich przyzwyczajeń, potraktowali tego niezwykłego kochanka/kochankę jako alternatywę dla dalszego ciągu takiego samego życia. Nie zauważyli, że ogień namiętności strawił ich i teraz konieczna jest przemiana. Jung pisze, że niełatwo jest przeprowadzić w sobie pełną indywiduację, ale ponieważ jest ona koniecznością, narzuca się ludziom w formie snów, symbolicznych halucynacji i dziwnych zbiegów okoliczności. Odrzucenie archetypowych wyobrażeń zawiesza człowieka między życiem a śmiercią. Tylko akceptacja drugiej strony rzeczywistości pozwala na pełne uczestnictwo w życiu. Gdy więc pojawia się Agni, czyli Brat-Siostra Ogień, wiecznie żywy entuzjasta śmierci, trzeba dokonać transgresji przyzwyczajeń i fizycznych ograniczeń, zajrzeć w głąb siebie i zjednoczyć z tym, co pozornie jest poza człowiekiem. Na planie metafizycznym nie istnieją bowiem żadne podziały na podmiot, przedmiot i łączące je działanie. (rozwinięcie)

Jung w książce „Archetypy i symbole” dowodzi, że w osobowości człowieka istnieją pozytywne i negatywne strony. Nazywa je „dzienną połową i snami nocy.” Noc trwa tak samo długo jak dzień i odwrotnie, świadomość zaś opiera się na nieświadomości, obie nawzajem oddziaływują na siebie. To co w czasie snu jest duże, za dnia jest małe. I na odwrót. Psychika człowieka jest skomplikowana. Potwierdza to wtrącona opowieść o mnichu Paschalisie który wiele lat stara się określić swoją osobowość.„(...)czuł się w sobie nieswojo. Wolałby być kim innym i gdzie indziej.” Jego życie to nieustanne poszukiwanie siebie. W tym sensie psychoanalityczne odczytanie literatury zmierzać będzie do odkrycia i nazwania popędowego źródła twórczości(Zakonczenie)

Czasy ciągle się mieszają i długa opowieść o legendarnej śląskiej świętej Kummernis oraz spisującego jej żywot Paschalisa, niby-mnicha, niby-mężczyzny, a zarazem niby-kobiety, dzieje się dziś, w odbiorze ludzi współczesnych. Wszyscy mieszkają w "domu dziennym, domu nocnym", który jest własnością ludzkości od zarania jej dziejów. Archetypy mieszają się z aktualnymi odkryciami, a nawet ze zwyczajnymi plotkami. Prezentowane są one bez umiaru, utrzymane w różnych stylach, często, niestety, przegadane, choć wciąż zaleca się tu oszczędność słów jako najważniejszą cnotę. (Zakończenie)

C.G.Jung:Archetypy i symbole,Warszawa 1976,Czytelnik,s.102.

Tokarczuk:Dz.Cyt.,s.75.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zakres zagadnien (1), UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, korekcja wad postawy
Skolioza Patogeneza, UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, korekcja wad postawy
UNIWERSYTET MEDYCZNY W LUBLINI1[1taniec, DIAGNOSTYKA FUNKCJONALNA, Sport Osób Niepełnosprawnych
WADY POSTAWY 3, UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, korekcja wad postawy
WADY POSTAWY 2, UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, korekcja wad postawy
PODSTAWOWE POJECIA MOTORYKI, UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, dydaktyka
TRESCI KSZTALCENIA, UNIWERSYTET MEDYCZNY LUBLIN, dydaktyka
Metodologia badań klinicznych-prof. Andrzej Głąbinski, Biotechnologia Medyczna, Pytania na licencja
PRZYKŁAD Metodologii badań pedagogicznych, Pedagogika Przedszkolna i Wczesnoszkolna Uniwersytet Peda
Materiały z Metodologii Badań Naukowych, Studia - pielęgniarstwo, ratownictwo medyczne, zdrowie publ
Scheduła obserwacji pracy nauczyciela klasy I, Pedagogika Przedszkolna i Wczesnoszkolna Uniwersytet
WYKŁAD 1 Metodologia, Pedagogika Przedszkolna i Wczesnoszkolna Uniwersytet Pedagogiczny Licencjat, M
Analiza dokumentów, Pedagogika Przedszkolna i Wczesnoszkolna Uniwersytet Pedagogiczny Licencjat, Met
metodologia badan wydatkow i szacowanie budzetu rekomowego
Metodologia badań z logiką dr Karyłowski wykład 7 Testowalna w sposób etycznie akceptowalny
metodologia badan politologicznych konspekt
Metodologia badań
POMIAR, biologia, Metodologia badań naukowych
Metodologia badan socjologicznych0, socjologia

więcej podobnych podstron