noc po艣lubna緇li i韜arda cz II

Poranek powoli wkrada艂 si臋 w g贸ry i do naszego pokoju hotelowego. Ciep艂e, z艂ote s艂o艅ce dra偶ni艂o moje zamkni臋te powieki przez cienk膮 sk贸r臋. Moje usta rozchyli艂y si臋 nieco a ja czeka艂am, a偶 sens moich niedawnych sn贸w stanie si臋 nieco ja艣niejszy. W momencie gdy by艂am ju偶 bliska sukcesu uderzy艂 mnie aromat g贸rskiego powietrza. Wtedy, co艣 ch艂odnego i twardego przywar艂o do moich ust. To by艂o jak poca艂unek. To by艂 poca艂unek. Edward budzi艂 mnie poca艂unkiem. Le偶a艂am wci膮偶 na miejscu, moja cia艂o wtopi艂o si臋 w 艂贸偶ko, tak samo zreszt膮 jak moje nat臋偶one zmys艂y. Jego ruchy by艂y bardzo delikatne, jednak stanowcze i tak niezno艣nie wymowne. Wci膮偶 maj膮c zamkni臋te oczy, zarzuci艂am mu ramiona na szyj臋.
Trzyma艂 moj膮 twarz w d艂oni, otaczaj膮c mnie falami swojego cudownego oddechu, zamruga艂am powiekami.
-Mmmm - westchn臋艂am kontynuuj膮c poca艂unek a偶 do chwili kiedy mnie odepchn膮艂. Nie mog艂am zrobi膰 nic pr贸cz patrzenia na niego spod przymkni臋tych powiek.
-Je艣li nie b臋dziesz wcze艣niej wstawa膰, to b臋d臋 robi艂 to nie zwa偶aj膮c na to czy 艣pisz czy nie. -powiedzia艂.
Za艣mia艂am si臋 delikatnie, mia艂am s艂aby g艂os, nie u偶ywa艂am go przecie偶 podczas snu. -Nast臋pny poranek鈥 - Skierowa艂am rozmow臋 na inne tory.
-To jest dobry poranek Bello - powiedzia艂 znowu mnie ca艂uj膮c. Najbardziej niewiarygodnie dobry poranek jaki kiedykolwiek mia艂em.
U艣miechn臋艂am si臋, dotkn臋艂a nie jego manifestacja szcz臋艣cia. -Kocham ci臋 Edwardzie.
-Kocham ci臋. T臋skni艂em - wyszepta艂. -To by艂o jak tortury. Jak niewiarygodnie wspania艂e tortury. Patrzy艂em jak oddychasz, podziwia艂em kiedy 艣pisz, jak ufnie owijasz si臋 tym prze艣cierad艂em - Z艂apa艂 bia艂y materia艂 i zacz膮艂 mi膮膰 go palcami.
Za艣mia艂am si臋 z wi臋kszym entuzjazmem. Czy偶by艣 uwa偶a艂 to prze艣cierad艂o za niebezpieczne?
-Tak. Dr臋czy艂o mnie. Widzisz, ca艂膮 noc twoja pi臋kna noga by艂a kompletnie ods艂oni臋ta - wyja艣ni艂, opar艂 swoje r臋ce powy偶ej moich ud i zacz膮艂 zje偶d偶a膰 nimi w d贸艂 tak daleko jak tylko m贸g艂 dosi臋gn膮膰.
Przygryz艂am doln膮 warg臋. -I to ci臋 torturowa艂o? W jaki spos贸b?
-Tylko siedzia艂em obok niej, by艂a taka osza艂amiaj膮ca, absolutnie doskona艂a. I wiedzia艂em co jest pod prze艣cierad艂em鈥
Moje serce zabi艂o szybciej, u艣miechn臋艂am si臋 g艂upio. 鈥濸od prze艣cierad艂em?鈥
-W艂a艣nie - powiedzia艂. -Jeste艣 naprawd臋 wredna w tym momencie Bello鈥 I ja prawie鈥
Moja brew pow臋drowa艂a w g贸r臋 i musia艂am st艂umi膰 艣miech. -Prawie co, Edwardzie?
Zachichota艂 cicho. -Prawie zak艂贸ci艂em tw贸j b艂ogi sen.
Opanowa艂am si臋 i przesun臋艂am palcem w d贸艂 po ca艂ej d艂ugo艣ci jego ramienia. -I czemu tego nie zrobi艂e艣?
-Poniewa偶 wci膮偶 jeste艣 cz艂owiekiem i potrzebujesz snu - powiedzia艂. Jego grzeszny u艣miech zdradza艂 jego pe艂ne odpowiedzialno艣ci s艂owa. - Wczoraj prawie nie mog艂em si臋 powstrzyma膰. Chcia艂bym sobie to wyobrazi膰.
Zadr偶a艂am. -Wczoraj by艂o niesamowicie Edwardzie - powiedzia艂am. -Wczoraj by艂o doskonale.
Z wyrazu twarzy znik艂o nagle zaufanie. -Wtedy ci臋 zadowoli艂em?
Wybuchn臋艂am 艣miechem. -呕artujesz?
Wzruszy艂 ramionami.
-Edward鈥 Je艣li to nie by艂a przyjemno艣膰 - zacz臋艂am, podnios艂am g艂ow臋 do g贸ry by odnale藕膰 jego usta j臋zykiem. -Zatem chcia艂abym poprosi膰 偶eby艣 zadowala艂 mnie tak zawsze i jakkolwiek by艣 chcia艂.
-Doprawdy? - wyszepta艂, jego r臋ka pow臋drowa艂a jeszcze raz na moje udo.
Skin臋艂am g艂ow膮.
-Dobrze wi臋c, skoro udzieli艂a艣 mi tak wyra藕nego przyzwolenia, nie zostawiasz mi 偶adnej innej opcji. powiedzia艂 i poczu艂am, 偶e prze艣cierad艂o zgrabnie ze艣lizguje si臋 z mojego cia艂a.
Wci膮gn臋艂am powietrze i zachichota艂am, zrobi艂o mi sie ciep艂o na twarzy. - Op鈥pcji? - Wyj膮ka艂am.
-Tak kochanie - schyli艂 si臋 a ja poczu艂am jego zimny j臋zyk w臋druj膮cy po moim karku. -Po tym wszystkim b臋dziesz musia艂a d艂ugo odpoczywa膰.
-Uhm... - Stara艂am si臋 oddycha膰 kiedy jego szczup艂a d艂o艅 znalaz艂a si臋 gdzie艣 ko艂o mojego 偶o艂膮dka i zacz臋艂a przesuwa膰 si臋 na po艂udnie. -Czy ty鈥 Co ty robisz?
-Dotykam ci臋 Bello. Tw贸j zapach znikn膮艂 z mojej sk贸ry przez noc i t臋skni臋 za nim.
-Zapach? - Mog艂am ledwie wyszepta膰.
-Mmhmm - ssa艂 przestrze艅 pomi臋dzy moimi piersiami. Poczu艂am jak jego ch艂odny palec w艣lizguje si臋 pomi臋dzy moje nogi. Zimno rozbudzi艂o bezlito艣nie moje zmys艂y.
-Nnnhn, och, Bo偶e, okey! - dysza艂am i przycisn臋艂am jedn膮 r臋k臋 do jego ramienia podczas gdy druga mocno zacisn臋艂a si臋 na prze艣cieradle.
-Chcia艂a艣 tego鈥 godzinami.. - j臋kn膮艂 dotykaj膮c mojej sk贸ry.
Niebiosa ratujcie. Jak on m贸g艂 uczy膰 si臋 tak szybko?! Jego palec by艂 teraz prawdziwym ekspertem. By艂 chyba dwa razy lepszy ni偶 przed kilkoma minutami.
-Aaah, Aaah. Go鈥 Godzinami?
-Taak, Bello. St臋skni艂em si臋 za twoim g艂osem.
-Ooh! - skamla艂am -Prosz臋 nie przestawaj鈥
-Nie, nie, kochanie - potrz膮sn膮艂 g艂ow膮. -Nie chcia艂bym tego.
Musn膮艂 ustami po mojej piersi, nast臋pnie przejecha艂 j臋zykiem po czubku sutka.
-Ahh, Edwardzie! - 艂ka艂am, odrzucaj膮c g艂ow臋 do ty艂u i zanurzaj膮c palce w jego w艂osy.
Poczu艂am jak jego cia艂o si臋 trz臋sie. -Oh Bello, prosz臋. Doprowadzasz mnie do szale艅stwa. Chce ci臋 zobaczy膰 , kochanie.
Jego s艂owa, wiedzia艂am to, zawsze b臋d膮 kluczem do mojego najwspanialszego pobudzenia.

Odp艂yn臋艂am na d艂ugo, gard艂owy j臋k i ostatni kawa艂ek mnie eksplodowa艂 w niesko艅czonej przyjemno艣ci ,kt贸ra wiruj膮c dociera艂a ze 艣rodka do ka偶dego kawa艂ka mojego cia艂a, podwin臋艂am palce u st贸p, wypychaj膮c powietrze z p艂uc.
Mia艂am mocno zamkni臋te oczy, ale wiedzia艂am, 偶e Edward by艂 zadowolony. D藕wi臋k jego niew膮tpliwego mruczenia jeszcze bardziej mnie w tym utwierdza艂.
-Dzi臋kuje, Bello - dysza艂 razem ze mn膮.
-Jeste艣 taka pi臋kna. Taka nieprawdopodobnie sexy鈥- powiedzia艂 chrapliwie a pod wp艂ywem jego g艂osu moje cia艂o rozp艂yn臋艂o si臋.
W ko艅cu otworzy艂am oczy. -Nie wierze, 偶e mo偶esz by膰 w tym taki dobry鈥 - potrz膮sn臋艂am g艂ow膮 . -A przecie偶 powinnam, bo ty we wszystkim jeste艣 dobry.
Podni贸s艂 g艂ow臋. -Pomy艣l, mia艂em ca艂膮 wieczno艣膰 偶eby nauczy膰 si臋 kilku sztuczek.
Pomys艂 od razu pojawi艂 si臋 w mojej g艂owie. - Bo偶e, ale偶 ja b臋d臋 rozpieszczona - powiedzia艂am zainspirowana.
-Nie masz poj臋cia, Izabello. Jeszcze nie zacz膮艂em procesu rozpieszczania cie.
Gapi艂am si臋 na niego, mia艂am otwarte szeroko oczy i usta. Zacz臋艂am si臋 艣mia膰.
-Oddychaj Bello. - przypomnia艂 mi.
Przypomnia艂am sobie, 偶e tlen jest mi wci膮偶 niezb臋dny do 偶ycia. Wzi臋艂am kilka szybkich wdech贸w.
-M鈥y艣l臋, 偶e potrzebuje prysznica - powiedzia艂am w ko艅cu.
Pochyli艂 si臋, pog艂aska艂 moj膮 twarz wierzchem d艂oni. -Skoro musisz鈥
Unios艂am brew. -Czemu do mnie nie do艂膮czysz?
Mimika jego twarzy wyra偶a艂a moje emocje, a k膮cik jego wark uni贸s艂 si臋 nieznacznie. -Czy偶by pani sugerowa艂a wsp贸lny prysznic Pani Cullen?
-Mmhm - ukl臋k艂am obejmuj膮c jego szyje moimi ramionami. -Prosz臋?
Westchn膮艂 i poca艂owa艂 mnie w nos. -Cokolwiek m贸j anio艂 chce, dostanie - powiedzia艂 i jednym szybkim ruchem wzi膮艂 mnie w obj臋cia.
Wsta艂 z 艂贸偶ka i zani贸s艂 mnie do 艂azienki a tam postawi艂 mnie na ma艂ym dywaniku.
-Pozostawiam ci ustawienie temperatury, Bello. Ja prawdopodobnie nie jestem odpowiednim wska藕nikiem.
Kiwn臋艂am g艂ow膮 i zrobi艂am par臋 krok贸w w stron臋 kabiny prysznicowej i otworzy艂am drzwiczki. Nastawi艂am urz膮dzenie i z艂apa艂am spojrzenie Edwarda, kt贸ry sta艂 tu偶 obok przytulaj膮c mnie do siebie. Gor膮co uderzy艂o mnie w twarz. On ju偶 widzia艂 mnie bez ubrania, mimo to czu艂am si臋 bardziej naga ni偶 kiedykolwiek wcze艣niej.
Wr贸ci艂am my艣lami pod prysznic. Temperatura wody by艂a wystarczaj膮co ciep艂a, bym poczu艂a si臋 komfortowo. W mojej g艂owie pojawi艂a si臋 my艣l, 偶e cokolwiek cieplejszego mo偶e spowodowa膰, 偶e zapach mojej krwi stanie si臋 dla Edwarda nie do zniesienia.
Odwr贸ci艂am si臋 i opar艂am o masywn膮 艣cian臋, otoczy艂y mnie jego ramiona, a wargi zacz臋艂y kr膮偶y膰 po moim karku. Zacz臋艂am trz膮艣膰 si臋 pod wp艂ywem jego dotyku. Pochyli艂am si臋 w jego stron臋 i zamkn臋艂am oczy. Moje serce stan臋艂o gdy u艣wiadomi艂am sobie 偶e jest nagi. Jego bokserki le偶a艂y rzucone w rogu.
-Jestem taki oszo艂omiony, 偶e mog臋 trzyma膰 ci臋 tu jak zak艂adnika Bello jeszcze przez trzy dni. Nie mog臋 utrzyma膰 r膮k z dala od ciebie.
By艂am w niebie. -Jaka r贸偶nica, to miesi膮c miodowy - wydysza艂am.
Zachichota艂, toruj膮c poca艂unkami drog臋 po moim ramieniu. -Teraz wiem czemu to potrafi臋, potrafi臋 kontrolowa膰 si臋. Czuje si臋 bardziej pewny siebie.
Zn贸w zadr偶a艂am. Pomys艂, 偶e Edward mo偶e by膰 jeszcze pewniejszy siebie, kiedy jest ze mn膮 by艂 ju偶 wystarczaj膮co onie艣mielaj膮cy. Fantastyczny鈥 ale onie艣mielaj膮cy.
-Panie przodem - powiedzia艂 odkr臋caj膮c wod臋.
-B臋dziesz musia艂 mnie najpierw pu艣ci膰 - zmarszczy艂am brwi.
-Ah, racja - us艂ysza艂am 艣miech w jego g艂osie zanim wypu艣ci艂 mnie ze swych stalowych obj臋膰.
Tylko trzy kroki dzieli艂y mnie od prysznica i stara艂am si臋 jak tylko mog艂am, by nie upa艣膰 przy 偶adnym z nich. Edward wszed艂 za mn膮 jak zwykle wdzi臋cznym ruchem i zamkn膮艂 za sob膮 drzwiczki.
-Zostawmy je troch臋 uchylone - powiedzia艂am, otwieraj膮c je lekko. -Pogoda wydaje si臋 by膰 ca艂kiem przyjemna.
-Nie b臋dzie ci zimno Bello? - zapyta艂 z troska w g艂osie.
-Nic mi nie b臋dzie . - K艂ama艂am. Nie by艂am zainteresowana stworzeniem pr贸偶ni wype艂nionej zapachem Eau de Bella. To powinno by膰 ca艂kiem mi艂e do艣wiadczenie, ale nie wolno torturowa膰 swojego boskiego m臋偶a wampira. To niedozwolone.
Spojrza艂 na mnie podejrzanie, ale nie przed艂u偶y艂 tematu.
-M贸g艂by艣 poda膰 mi myjk臋? - zapyta艂am.
Odwr贸ci艂 si臋 i rozgl膮dn膮艂 za siebie, zdj膮艂 myjk臋 z wieszaka i poda艂 mi j膮.
-A 偶el pod prysznic? - u艣miechn臋艂am si臋 lekko zmieszana. Mimo wszystko blokowa艂 mi drog臋, wi臋c co mia艂am robi膰?
Zachichota艂.
Wi臋c, wy艣wiadczy艂em ci sporo przys艂ug dzisiejszego poranka, mo偶e teraz ty mi na co艣 pozwolisz.
-Jasne - powiedzia艂am. -Co masz na my艣li?
Opr贸偶ni艂 swoje d艂onie.
Przygl膮da艂am mu si臋 bacznie, nieco og艂upia艂a, do momentu gdy si臋gn膮艂 po moja myjk臋.
-B臋d臋 bardzo zadowolony mog膮c zrobi膰 t臋 cz臋艣膰. - wyja艣ni艂. Otworzy艂 z trzaskiem wieczko butelki z myd艂em, wyla艂 spor膮 ilo艣膰 na myjk臋 a nast臋pnie zmoczy艂 j膮 pod wod膮.
U艣wiadomienie sobie co chcia艂 zrobi膰 uderzy艂o we mnie jak tr膮ba powietrzna. Chcia艂 mnie umy膰!
Patrzy艂am jak zahipnotyzowana, jak pociera w d艂oniach myjk臋 tworz膮c pian臋. Wtedy wzi膮艂 mnie za ramiona i odwr贸ci艂 twarz膮 do 艣ciany.
Porusza艂 myjk膮 pomi臋dzy moimi ramionami bardzo delikatnie, powoli zataczaj膮c ni膮 ko艂a. Nast臋pnie bardzo ostro偶nie zjecha艂 ni膮 w d贸艂 moich plec贸w. Sporadycznie przerywa艂 by poca艂owa膰 m贸j kark lub szepta膰 mi do ucha.
-Jeste艣 doskona艂a Bello - powiedzia艂, przeci膮gaj膮c myjka mydliny na sam d贸艂. Zarumieni艂am si臋, odwr贸ci艂 moj膮 g艂ow臋 w swoj膮 stron臋, pochyli艂 si臋 ku mnie i poca艂owa艂 czule.
Ruchy jego d艂oni usta艂y a ja us艂ysza艂am jak otwiera si臋 plastikowe wieczko od szamponu.
Za艣mia艂am si臋, ale zabrzmia艂o to zupe艂nie jak westchnienie.
-Nie musisz robi膰 wszystkiego co umiesz -powiedzia艂am mu.
-Cii Bello - wyszepta艂. -Chce tego. To sprawia, 偶e jestem niewiarygodnie szcz臋艣liwy.
Jego ma艂e wyznanie wystarczy艂o by w moich oczach zago艣ci艂y 艂zy. Pomy艣la艂am jak d艂ugo musia艂 cierpie膰 w samotno艣ci, 偶e nawet takie proste czynno艣ci jak umycie mi w艂os贸w mo偶e uczyni膰 go szcz臋艣liwym.
-Po艣piesz si臋, kochanie. Umyjmy te twoje w艂osy.
-Okey - zareagowa艂am nadstawiaj膮c g艂ow臋 tak by m贸g艂 mi na艂o偶y膰 szampon. Edward pozwoli艂 mi umy膰 sobie ca艂膮 reszt臋, si臋gaj膮c po kolejn膮 butelk臋 na p贸艂ce.
-U偶ywasz tego? - zapyta艂 o od偶ywk臋.
-Mhm.
U艣miechn膮艂 si臋 delikatnie i skin膮艂 g艂ow膮, nast臋pnie wyla艂 troch臋 preparatu na r臋ce.
Zachichota艂am.
-Masz zamiar u偶y膰 na mnie tego wszystkiego?
Zastanowi艂 si臋 nad moim pytaniem, U艣miechn膮艂 si臋 a jego twarz przybra艂a wyraz mistrzowskiego arcydzie艂a. By艂am troch臋 zdezorientowana.
-Zawr臋 z tob膮 uk艂ad. Mo偶esz zrobi膰 ca艂膮 reszt臋 - zak艂ada艂 si臋 trzymaj膮c mi butelk臋. -A ja doko艅cz臋 tam gdzie przesta艂em z tym鈥 - powiedzia艂 nadal trzymaj膮c w palcach zamydlon膮 myjk臋.
-Uhm鈥key. - za艣mia艂am si臋, kontynuuj膮c dalej, wyg艂adzi艂am w艂osy od偶ywk膮. Odwr贸ci艂am si臋 od niego, 偶eby od艂o偶y膰 specyfik na miejsce. Zacisn臋艂am powieki, kiedy woda zacz臋艂a p艂yn膮膰 po mojej twarzy.
Ledwo sko艅czy艂am, kiedy poczu艂am jego r臋ce na moich biodrach. Odwr贸ci艂 mnie w swoj膮 stron臋 i spu艣ci艂 g艂ow臋 tak, 偶e nasze usta spotka艂y si臋 w d艂ugim poca艂unku. 鈥濻p艂uka艂a艣 ju偶 wszystko?鈥 Wyczu艂am zniecierpliwienie w jego g艂osie.
-Ca艂kowicie. - U艣miechn臋艂am si臋 do niego rado艣nie.
-Dobrze.
Wyciskaj膮c troch臋 myjk臋, by pozby膰 si臋 mydlin, Edward przesun膮艂 ja poprzez moje gard艂o i ni偶ej po ramionach. Wtedy, jego oczy pow臋drowa艂y za jego d艂o艅mi z now膮 koncentracj膮, 艣lizgaj膮c si臋 pomi臋dzy moimi piersiami, zaniedbuj膮c je i pod膮偶aj膮c ni偶ej ku mojemu 偶o艂膮dkowi.
Nie zrobi艂 nic co mog艂oby mnie zaniepokoi膰, ale m贸j oddech stawa艂 si臋 coraz trudniejszy, lekko zachwia艂y mi si臋 nogi. Zauwa偶y艂 to i wyprostowa艂 si臋, obr贸ci艂 si臋 tak by znale藕膰 si臋 za mn膮.
Jedn膮 r臋k膮 obj膮艂 moje biodro, si臋gn膮艂 do przodu i kontynuowa艂 tam gdzie poprzednio przerwa艂, przesuwa艂 myjk膮 po moim torsie i mi臋dzy piersiami. W ko艅cu, ochoczo przesun膮艂 po sutku a moja reakcja by艂a nieprawdopodobna.
-Uhh - dysza艂am trac膮c oddech. On tylko chcia艂 mnie umy膰, ale moje cia艂o nie mog艂o ignorowa膰 tego m臋偶czyzny, ta boska kreatura dotyka艂a mnie tak intymnie i z tak膮 mi艂o艣ci膮.
Wyszepta艂 mi w ucho: - Podoba ci si臋, moja s艂odka Bello?
Otworzy艂am usta by odpowiedzie膰 ale wydoby艂 si臋 z nich tylko j臋k.
-Ja鈥 - wymusza艂am odpowied藕. - Mo偶esz to powiedzie膰.
-Hmm - rozwa偶a艂, wtedy przesun膮艂 delikatnie myjk臋 zaczynaj膮c torturowa膰 m贸j drugi sutek.
-Ahh - przesta艂am oddycha膰, mi臋艣nie w moich nogach odm贸wi艂y pos艂usze艅stwa.
-Widz臋 - powiedzia艂 i mog艂am us艂ysze膰 uciech臋 w jego g艂osie. Praktycznie widzia艂am u艣miech na jego twarzy. By艂 zdecydowanie zbyt zadowolony z tej zabawy. Je艣li nie przestanie tego robi膰 w ko艅cu zagrozi to mojej r贸wnowadze. Poczu艂am jego usta przesuwaj膮ce si臋 po mojej sk贸rze na ramieniu, jego j臋zyk kre艣l膮cy zimne linie wok贸艂 mojego karku.
-Edward, na Boga, co ty ze mn膮 robisz? - zamkn臋艂am oczy, potrz膮sn臋艂am g艂ow膮 i u艣miechn臋艂am si臋.
-Myje ci臋 - odpowiedzia艂. -I ju偶 prawie sko艅czy艂em. Jeszcze tylko jedna rzecz o kt贸rej zapomnia艂em. - Kiedy myjka pow臋drowa艂a przez m贸j brzuch moje oczy otworzy艂y si臋 jak na zawo艂anie. Zosta艂a jeszcze jedna rzecz o kt贸rej zapomnia艂. Chyba 偶artowa艂... Zaczyna艂am traci膰 przytomno艣膰.
-Ja鈥 mog臋鈥og臋 - wymawia艂am s艂owa z trudem. -Mog臋 zrobi膰 to sama - broni艂am si臋.
-Nie widz臋 dlaczego mia艂aby艣 to robi膰 - potrz膮sn膮艂 g艂ow膮. Jego nos zacz膮艂 muska膰 m贸j kark i myjka upad艂a na pod艂og臋. Szcz臋ka mi opad艂a, gdy poczu艂am jego r臋ce na moim brzuchu.
-To tylko鈥 nie musisz鈥 - powiedzia艂am.
-Nie? - wyszepta艂. -Ale chce.
-Ale鈥 - be艂kota艂am. -Tutaj鈥 nie ma myd艂a鈥
Ze zwinno艣ci膮 Edward na艂o偶y艂 troch臋 偶elu do mycia na d艂onie. Wszystko dzia艂o si臋 tak szybko, 偶e zaledwie zd膮偶y艂am zauwa偶y膰 jak uwalnia mnie z u艣cisku by zn贸w owin膮膰 rekami moja biodra.
-Problem rozwi膮zany - wyszepta艂 uwodzicielsko. Ka偶dy kawa艂ek jego cia艂a przywar艂 do mnie od ty艂u. Zimno bij膮ce od niego tworzy艂o szokuj膮cy kontrast razem z parnym i wilgotnym prysznicem. Powinnam zauwa偶y膰, gdy jego lewe rami臋 otoczy艂o mnie, ale jego reakcja by艂a zbyt szybka, by mog艂o j膮 dostrzec ludzkie oko. Przedtem wiedzia艂am, ze z艂apa艂 moj膮 praw膮 nog臋 i owin膮艂 ja wok贸艂 swojej, kt贸ra sta艂a na pod艂odze.
-Edward - odezwa艂am si臋, ton mojego g艂osu by艂 mieszank膮 pytania i ostro偶no艣ci.
-Tak - pr贸bowa艂 ukry膰 艣miech.
-Co ty鈥 aaaahh - Moja g艂owa odwr贸ci艂a si臋 ku jego ramieniu i zapomnia艂am o co mia艂am go spyta膰, gdy w艣lizgn膮艂 swoje palce mi臋dzy moje nogi. Pie艣ci艂 delikatnie moj膮 kobieco艣膰, wyra藕nie si臋 nie 艣piesz膮c.
-Skrzywdzi艂em cie wczorajszej nocy. Wybacz mi kochanie - przeprasza艂. -Czujesz jaki艣 b贸l?
Czy on powa偶nie chcia艂 bym udzieli艂a mu jakiejkolwiek zrozumia艂ej odpowiedzi??
-Uhhnn鈥ie - powstrzymywa艂am si臋 przed straceniem oddechu.
Spodziewa艂em si臋, 偶e b臋dzie tam wi臋cej krwi.
Zarumieni艂am si臋, gdy jego palce sprawia艂y, 偶e czu艂am si臋 coraz bardziej podniecona i wilgotna. Niespodziewanie, w ko艅cu nie by艂o tak wiele krwi. Edward jednak by艂 bardzo ostro偶ny i szybko pozbawi艂 mnie mojej dziewiczej bariery. By艂 pierwszy鈥
-Nigdy nie chcia艂em ci臋 skrzywdzi膰 Bello. Nigdy. Ja tylko chcia艂em by艣 poczu艂a to鈥 - powiedzia艂, a jego palec wytycza艂 delikatnie acz stanowczo ko艂a ocieraj膮c si臋 o moj膮 艂echtaczk臋.
Wielokrotnie pr贸bowa艂am zaczerpn膮膰 powietrza, nogi kompletnie zapomnia艂y o swojej roli. Przytrzyma艂 mnie mocno przy sobie i odm贸wi艂 zaprzestania wykonywanej czynno艣ci, a偶 do ostatnich sekund mojego orgazmu.
To wydawa艂o si臋 by膰 takie samo wspania艂e jak zawsze, nie mog艂am z艂apa膰 oddech, a Edward przytrzyma艂 mnie zdeterminowany do chwili, bym mog艂am tego dokona膰.
Dzi臋kuje, 偶e pozwoli艂a艣 mi to zrobi膰 - us艂ysza艂am jego g艂os.
Namierzy艂am i pr贸bowa艂am wypl膮ta膰 moje nogi z jego u艣cisku. Pozwoli艂 mi na to, ale nie pu艣ci艂 mnie, a偶 do chwili, kiedy upewni艂 si臋, 偶e mog臋 sta膰 o w艂asnych si艂ach.
Odwr贸ci艂am si臋 i si臋gn臋艂am, by dotkn膮膰 jego twarzy.
-Kocham Ci臋. Tak bardzo Ci臋 kocham. Chcia艂abym ci to jako艣 pokaza膰.
-Robisz to. Za ka偶dym razem gdy dajesz mi kocha膰 siebie, Bello.
-I鈥 -zerwa艂am kontakt wzrokowy鈥 przesuwaj膮c palcem w d贸艂 po jego biodrze. -A co z tob膮? Mam na my艣li鈥 to troch臋 nie fair zostawia膰 cie w twojej obecnej鈥 sytuacji - U艣miechn臋艂am si臋 zawadiacko, moje oczy utkn臋艂y na jego mocno usztywnionym cz艂onku.
-P贸藕niej, kochanie - odezwa艂 si臋 podnosz膮c palcem m贸j podbr贸dek. 鈥 Obiecuj臋.
Westchn臋艂am i zadr偶a艂am kiedy zimna woda zacz臋艂a sp艂ywa膰 strumieniem po moich plecach.
Edward zmarszczy艂 brwi, odwr贸ci艂 si臋 i wy艂膮czy艂 dysz臋.
-Zosta艅 tutaj, przynios臋 ci r臋cznik.
-Stanowczo zgadzam si臋 na m贸j w艂asny r臋cznik - powiedzia艂am, ale jak zwykle odebra艂 mi go zanim zd膮偶y艂am doko艅czy膰 zdanie i natychmiast owin膮艂 mnie nim.
-Ooof, Edwardzie - zachichota艂am, kiedy dos艂ownie zmi贸t艂 mnie spod prysznica.
Schody s膮 mokre. Wi臋c raczej nie mamy szans zej艣膰 - u艣miechn膮艂 si臋 zawadiacko i zacz膮艂 ca艂owa膰 mnie kiedy szed艂.
-艢niadanie b臋dzie tutaj - powiedzia艂 i pu艣ci艂 mnie na 艂贸偶ko.
-B臋dzie? A co takiego b臋dzie? - zapyta艂am
-Er鈥 c贸偶鈥 Nie by艂em do ko艅ca pewny co lubisz wi臋c ja鈥
W tym momencie rozleg艂o si臋 pukanie do drzwi, wi臋c Edward przesta艂.
-W sam膮 por臋 - u艣miechn膮艂 si臋.
-P贸jd臋 i odbior臋. - Narzuci艂 na siebie szlafroki wyszed艂 z sypiali zamykaj膮c za sob膮 drzwi. Zeskoczy艂am z 艂贸偶ka , odrzuci艂am na bok r臋cznik i zacz臋艂am przekopywa膰 szaf臋 w poszukiwaniu ubra艅. Zadanie wykonane. W艂o偶y艂em par臋 jeans贸w i bia艂y sweter do codziennego chodzenia i usiad艂am na 艂贸偶ku ze szczotk膮 do w艂os贸w w r臋ce. Moje w艂osy by艂y lekko spl膮tane, Edward u偶y艂 od偶ywki we w艂a艣ciwym czasie 偶eby potem kontynuowa膰 鈥 inne rzeczy.
M贸j 偶o艂膮dek da艂 o sobie zna膰. By艂am g艂odna. Wbrew staraniom Renee o moim przymusowym od偶ywianiu na dzie艅 wcze艣niej, nie mog艂am niczego prze艂kn膮膰. Rozumiem dlaczego panny m艂ode nie jedz膮 w dniu wesela. Czuje si臋 wtedy co艣 wi臋cej ni偶 g艂贸d.
Otworzy艂y si臋 drzwi sypialni i Edward wepchn膮艂 艣niadanie przed sob膮 do 艣rodka. Zatrzymuj膮c je przede mn膮. Zapachy uwalnia艂y si臋 spod srebrnych pokryw, co wystarczy艂o bym zacz臋艂a si臋 艣lini膰. Co on zam贸wi艂??
-Twoje 艣niadanie, moja pi臋kna 偶ono. - powiedzia艂 i usiad艂 ko艂o mnie na 艂贸偶ku.
Pos艂a艂am mu u艣miech i zdj臋艂am masywne pokrywy. Moje usta mimowolnie si臋 otworzy艂y.
-Edwardzie Cullen - zacz臋艂am gapi膰 si臋 przed siebie.
-Czy zam贸wi艂e艣 wszystko co by艂o w menu?!
-Ja 鈥a mog艂em鈥 - powiedzia艂 a d艂oni膮 przeczesa艂 sobie w艂osy.
Zacz臋艂am si臋 艣mia膰 i nie mog艂am przesta膰 patrz膮c na niego.
-Nie ma takiej mo偶liwo艣ci, 偶ebym zjad艂a to wszystko. Zdajesz sobie z tego spraw臋, prawda?
Zachichota艂.
-B臋d臋 wdzi臋czny je艣li zjesz cokolwiek z tego, kochanie.
-Nie ma problemu - powiedzia艂am zanim w艂o偶y艂am sobie kawa艂ek melona do ust.
Edward wygl膮da艂 znakomicie, kiedy by艂 szcz臋艣liwy. Wydawa艂 si臋 absolutnie wniebowzi臋ty, kiedy patrzy艂 jak jem. On naprawd臋 musia艂 zam贸wi膰 wszystko. By艂a jajecznica, tosty, wafle, bekon, par贸wki, owoce, nawet pude艂ko p艂atk贸w i ma艂y kartonik mleka. Kiedy wreszcie si臋 najad艂am wystarczaj膮co by go usatysfakcjonowa膰, odepchn膮艂 stolik i usiad艂 obok mnie bior膮c do r臋ki przeno艣ny komputer.
-Czego szukasz? - zapyta艂am, patrz膮c mu przez rami臋.
-Sprawdzam pogod臋.
-Oh, Dlaczego?
-Bez powodu, tak po prostu - odpowiedzia艂, ale na jego ustach wyr贸s艂 p贸艂 u艣miech.
Unios艂am brew.
-Co zamierzasz?
-To niespodzianka - wyszczerzy艂 z臋by w moim ulubionym u艣miechu.
Zmarszczy艂am brwi. Nienawidz臋 niespodzianek. -Mo偶esz mi prosz臋 powiedzie膰, co to za niespodzianka? - powiedzia艂am wk艂adaj膮c w m贸j g艂os jak najwi臋cej przekonania.
Odwr贸ci艂 si臋 do mnie.
-M贸g艂bym - skin膮艂 g艂ow膮.
Czeka艂am, ale nie powiedzia艂 nic wi臋cej. -Wi臋c? - zapyta艂am zniecierpliwiona.
-Powiedzia艂em, 偶e m贸g艂bym, Bello. Ale nie powiedzia艂em, 偶e to zrobi臋.
By艂am zirytowana i w艣ciek艂a na niego. Skrzy偶owa艂am ramiona jak dwulatka, ale zaraz potem z艂apa艂am w r臋ce r臋cznik, kt贸ry wci膮偶 le偶a艂 na pod艂odze i rzuci艂am nim w niego. Mo偶e i poruszy艂 si臋 nieznacznie, ale jego oczy nawet na moment nie oderwa艂y sie od monitora i zacz膮艂 艣mia膰 si臋 wystarczaj膮co g艂o艣no, bym go s艂ysza艂a.
-Te niezno艣ne wampiry鈥 - wymamrota艂am.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Noc po艣lubna?warda i?lli (fanfick odlat!!!) cz II [NZ]
Noc po艣lubna Edwarda i Belli cz II
Noc po艣lubna Edwarda i Belli cz II [NZ]
Noc po艣lubna?warda i?lli (fanfick odlat!!!) cz[1] I [Z]
Noc po艣lubna cz. 4 i 5
Noc po艣lubna?warda i?lli (oczami?lli) cz 1
noc po艣lubna cz. 1-3
noc po艣lubna?lli i?warda cz I
Noc po艣lubna Edwarda i Belli (fanfick od 18lat!!!) cz.I(1)
Noc po艣lubna Edwarda i Belli (oczami Belli) cz.2
Noc po艣lubna Edwarda i Belli (oczami Belli) cz.3
Noc po艣lubna Edwarda i Belli (fanfick od 18lat!!!) cz.III [NZ], Saga Zmierzchu
Noc po艣lubna Edwarda i Belli) cz III
Noc po墓鈥簂ubna Edwarda i Belli cz II
Noc po艣lubna Edwarda i Belli) cz III [NZ]

wi臋cej podobnych podstron