notatka z tekstów

Sofiści (fragmenty J.Gajdy)

Ogólnie, sofiści początkowo mieli być tylko nauczycielami cnoty obywatelskiej, przygotowywać do bycia obywatelem. Uczyli techne, czyli pewnego kunsztu przekonywania, zjednywania ludzi, za pomocą m.in retoryki.


Hippiasz - „wszystkich ludzi uważa za krewnych [...] wedle natury, nie wedle prawa. [...]tylko prawo tyranizuje ludzi i w wielu wypadkach gwałt zadaje naturze” - wyższość praw naturalnych nad prawami stanowionymi, które często są sprzeczne z prawami naturalnymi.

Zazdrość słuszna i niesłuszna. Słuszna pojawia się wtedy, kiedy ktoś zazdrości „ludziom złym doznającym czci”, a niesłuszna, kiedy „zazdrości dobrym”, bo cierpi nie tylko z powodu własnych wad, ale i tego, że inni są dobrzy (a on nie :)). Najgorszą rzeczą jest obmowa – ponieważ nie można jej prawnie ukarać, a kradnie ona to, co najlepsze – miłość i przyjaźń.

Antyfont – wszechświat jest jednością, a dla rozumu nie istnieje nic pojedynczego. Rozum jest przewodnikiem ciała. Czas jest myślą i miarą, a nie substancją.

Antyfont zauważa wyższość praw naturalnych nad prawami stanowionymi (to, co mówił Marek)- czasem prawa stanowione są sprzeczne z prawami natury – ale sprawiedliwość polega na tym, aby będąc na terenie danego państwa przestrzegać jego praw stanowionych. Prawa stanowione są wynikiem umowy, a prawa natury wywodzą się z natury. Według Antyfonta najbardziej sprawiedliwym jest, aby wobec świadków przestrzegać praw stanowionych, a kiedy tych świadków nie ma – praw natury. Jeśli zaś ktoś złamie prawa stanowione przy świadkach – to nie uniknie kary. Większym złem jest naruszenie „ponad miarę” praw natury.

Ważny cytat: „To, co przez prawo zostało uznane za pożyteczne, jest kajdanami dla natury, to natomiast, co jako pożyteczne wywodzi się z natury, jest wolnością”.

Prawo uznaje za sprawiedliwych tych, którzy tylko bronią się doznając krzywdy, a sami pierwsi jej nie wyrządzają; tych, którzy są dobrzy dla rodziców nawet wtedy, gdy oni są źli itd. - przez przestrzeganie tych praw stanowionych (przeciwnych naturze) ludzie doznają więcej cierpień i mniej radości.

Kalikles „Z natury przecież wszystko jest brzydsze, co lichsze, więc: doznawanie krzywd, a wedle prawa: wyrządzanie [krzywd jest brzydsze]”. Czyli znów mamy tu przekonanie, że prawa stanowione są sprzeczne z prawami natury. Według natury to, co słabe jest eliminowane, a wedle prawa – chronione.

Wg Kaliklesa prawo stanowione jest ustalane przez ludzi słabych, którzy jednak są silni w grupie. Gloryfikuje on prawa natury, dowodząc, że tak właśnie powinno być, że „sprawiedliwie jest, aby jednostka lepsza miała więcej niż gorsza i potężniejsza więcej niż słabsza”.

Dla Kaliklesa jednak silniejszy, to nie zawsze silniejszy fizycznie – ale silniejszy umysłem - „mam na myśli takich ludzi, którzy by o sprawach państwa rozsądnie myśleć umieli”.

Podsumowując, prawo stanowione zostało stworzone przez tych 'słabszych', żeby „bronić ich” przed 'silnymi'. Tak czy inaczej, według Kaliklesa „ludzkie konwenanse przeciwne naturze, to głupstwa”, o których i mówić nie warto”.


Trazymach [jest przedłużeniem Kalliklesa, ale bynajmniej nie jego członkiem :> ] Czym jest sprawiedliwość i skąd się biorą prawa? Każdy rządzący ustala prawa tyko po to, aby broniło jego interesu i było dobre dla prawodawcy. Pojawia się tu już relatywizm moralny. Na małą skalę „zło jest złe”, a na dużą skalę - „ujdzie”. [tru, tru, jakie to prawdziwe do dzisiaj. Weź ukradnij 2 bochenki chleba i masz 3 lata w zawiasach, a jak zwiniesz 5 milionów, to hulaj dusza piekła ni ma!] Ogólnie w przytoczonym tekście Trazymach krytykuje też demokrację i dyktaturę. Podsumowując raz jeszcze cytatem z początku: „sprawiedliwość to nic innego, jak tylko interes mocniejszego, a sprawiedliwe jest to, co mu służy i leży w jego interesie”.


Tekst „Parmenides i eleaci”


Ksenofanes – odrzucił tradycyjne teogonie mitologiczne, jako niezgodne z rozumem. Według niego bóstwo jest identyczną ze światem jednią – niezmienną i wieczną. Zmienność świata zewnętrznego jest tylko złudzeniem. Ludzie postrzegają bóstwa jako istoty podobne do siebie, dlatego nadały im podobne do ludzkich cechy) głównie przywary „kradzież, cudzołóstwo i wzajemne oszustwa”. Według Ksenofanesa, ludzie malują bóstwa na swój obraz i podobieństwo. Na podstawie tego stwierdził, że „Złuda króluje we wszystkim”.

„Wszystko jest jednem i ani nie jest zmienne i jest bogiem, ani nie jest kiedyś zrodzone i jest wieczne, mające kształt kuli.” Rozumieć trzeba to w sposób następujący: Wszystko, co istnieje (jako ogólność bytu) nie jest zmienne i zrodzone, jest wieczne i doskonałe (bo kula jest doskonała – metafora) – a w związku z tym jest boskie. Stąd bierze się założenie szkoły eleackiej, że to, co nazywamy całością wszechrzeczy jest jednym bytem (tak, jak określał to Parmenides).


Parmenides.

Bardzo ważne!! Stwierdził, że jest tylko byt, jako coś jednego i niezmiennego, uchwytnego umysłem, a świat zewnętrzny (ten, który doświadczamy empirycznie) to tylko złuda, nie-jest, a zatem należy do nie-bytu. Tylko byt może być poznany, nie-byt świata zmienności nie może być prawdziwie poznany.

!! Byt istnieje i jest niemożliwe, żeby nie istniał! (Droga przekonania – towarzyszy prawdzie)

!! Nie byt nie istnieje i z konieczności nie może istnieć (ścieżka całkiem niezbadana – tego, co nie istnieje nie można ani poznać, ani wyrazić słowami – krótko mówiąc – brak mu i znaczenia i desygnatu – czyli mamy trójkąt semiotyczny z tylko jednym wierzchołkiem :> )

Byt i myślenie są identyczne. Jedyną słuszną drogą jest badanie bytu – ponieważ nie da się udowodnić że niebyt istnieje (przeczyłoby to samej „istocie” niebytu).

Byt to „to, co istnieje, jest niestworzone i nie ulega zniszczeniu, jest bowiem całe, nieruchome i nieskończone, nigdy nie było, ani nie będzie, ponieważ teraz istnieje razem jako coś całego, jednego i ciągłego”

Czyli byt nie ma początku ani końca, nie można pomyśleć, ani powiedzieć, że nie istnieje. Byt jest caly jednorodny i ciągły w swojej całości. „Musi albo koniecznie istnieć, albo nie istnieć wcale”.

Ważne – wszystkie rzeczy, które doświadczamy empirycznie to tylko puste nazwy, jakie ludzie nadają rzeczom, bo wydaje się im, że są prawdziwe – tak samo jak powstawanie i znikanie, istnienie i nieistnienie, ruch i zmiana.

To, co znajduje się poza bytem, jest niebytem.

Ważne: Eleaci widzą pewną dwojakość substancji – jedna to substancja prawdziwego bytu, dostępna tylko poznaniu rozumowemu, a druga to substancja rzeczy, którą postrzegamy empirycznie. Tą drugą określali rzeczywistością pozornie istniejącą. Dlatego Parmenides mówi, że prawda ma związek z bytem, a o rzeczach, które doświadczamy empirycznie możemy mieć tylko MNIEMANIE (doksa, doksai)



Tekst „Parmenides” (Krokiewicz)


O samym Parmenidesie:

Poemat „O naturze” składał się ze wstępu i dwóch wykładów: 1. O niewzruszonej Prawdzie i 2. O zawodnych mniemaniach ludzkich.

We wstępie Parmenides opowiada o swojej podniebnej podróży z domu Nocy (symbolizuje on dziedzinę zmysłów i mniemania, czyli niewiedzy i „ciemnoty”) do domu bezimiennej, świetlanej bogini (dziedzina dnia i jasności – rozumnego umysłu i Prawdy) – jechał w wozie prowadzonym przez córki słońca. Bogini powitałą go łaskawie i powiedziała, że dowie się u niej o „niewzruszonym sercu krągłej (doskonałej) Prawdy i o pozbawionych prawdziwej pewności ludzkich mniemaniach”. Dzięki odkryciu logicznych prawideł Parmenides stał się natchnionym poetą i w alegoryczny sposób przekazuje Grekom wiedzę o tychże prawidłach.

Najważniejszy bodajże cytat: „byt jest i nie może nie być, a nie ma i być nie może niebytu”.

Ważne do zapamiętania jest to, że bogini przekazała Parmenidesowi informację o owych dwóch możliwych drogach dociekania:

  1. „[byt] jest i nie może nie być, jest szlakiem przekonania, gdyż zbiega się z Prawdą.

  2. „[niebyt] nie jest i musi nie być – to bezdrożna ścieżyna, bo tego, co >nie jest< ani nie poznasz – to niemożliwe – ani nie wyrazisz” (bo jeśli można o czymś pomyśleć, to znaczy, że to coś jest)

Pierwszą z tych dróg można określić mianem niezawodnej a drugą zaś – daremnej. Pierwsza prowadzi do zdobycia sensownej i prawdziwej wiedzy, a druga gubi się w próżnym i bezsensownym mniemaniu. „Nigdy nie da się wykazać, że są rzeczy, które nie są, lecz od tej drogi dociekania ty trzymaj myśl z dala! I niechaj cię nawyk doświadczalnego badania nie zepchnie na tę drogę, aby ufać krótkowzrocznemu oku, hałaśliwym uszom i językowi...”

Parmenides zarzucał wszystkim swoim poprzednikom, a zwłaszcza pitagorejczykom, że poszli drogą błędnego mniemania (pitagorejczycy uczyli o parach przeciwieństw i uznawali istnienie próżni). Koniec tekstu :)


Sokrates – stosunek do filozofii przyrody.


Z platońskiego dialogu „Fedon”:

W przytoczonym fragmencie Sokrates mówi swemu uczniowi [...] o swoim stosunku do dotychczasowych systemów filozoficznych oraz o tym, jak rozumie przedmiot i metodę filozofii. W tej ostatniej kwestii wypowiada częściowo pogląd nie swój, lecz Platona”.

Sokrates zastanawiał się przez długi czas nad tym, skąd biorą się ludzie, skąd bierze się pamięć, wiedza, dlaczego niszczeją i giną, i o tym, przez co człowiek rośnie. Mówi też, że przez wszystkie znane mu z wcześniejszych nurtów filozoficznych wnioski zrobił mu się tylko zamęt w głowie. Usłyszał kiedyś wyjątek z księgi Anaksagorasa, który twierdził, że „to rozum (nous) jest tym, co porządkuje wszystko i jest przyczyną wszystkiego” i spodobało mu się to :). Zainspirowany tym poglądem, uznał, że „niczego innego nie wypada szukać człowiekowi [...] jak tylko tego, co jest najlepsze i najdoskonalsze.” - Czyli to rozum podpowiada człowiekowi, co jest najlepsze i najdoskonalsze. Sokrates bardzo się ucieszył, że wreszcie znalazł odpowiednie wyjaśnienie przyczyn istnienia, ale w miarę jak zagłębiał się w pisma jończyków, wątpił coraz bardziej – stwierdził, że mimo mówienia o rozumie, jończycy tłumaczyli wszystko za pomocą żywiołów (wody, ognia, powietrza, ziemi i eteru). Skrytykował to, że doszukiwali się przyczyn każdej rzeczy z osobna, zamiast spojrzeć na to bardziej całościowo, znaleźć prawdziwą przyczynę.

W drodze do poszukiwania prawdziwej przyczyny Sokrates zrezygnował z czasem ze „spoglądania na sam byt [...] aby go nie spotkało to, co się przytrafia ludziom, którzy w czasie zaćmienia patrzą w słońce”. Doszedł do wniosku, że aby rozpatrywać to, co istnieje (i prawdę z tym związaną), należy uciec się do słów (logoi).


Sokrates – wiedza o niewiedzy (środkowy poziom ważności :P)

Chajrefont, przyjaciel Sokratesa, zapytał niegdyś wyrocznię delficką, czy jest ktoś mądrzejszy od Sokratesa. Pytia odpowiedziała mu, że nie ma nikogo takiego. Sokrates, w swej skromności nie mógł temu zawierzyć i postanowił udowodnić, że wcale najmądrzejszy nie jest. Chodził więc i pytał różnych ludzi, uchodzących za mądrych, żeby znaleźć kogoś mądrzejszego od siebie i udowodnić wyroczni, że nie jest najmądrzejszy. W toku seych poszukiwań przekonał się jednak, że właściwie wszyscy obywatele, uważani przez wielu za mądrych, wcale mądrzy nie byli. Na przykład mówiąc o jednym z polityków, opowiada iż „wróciwszy do domu zacząłem jednak miarkować, że od tego człowieka jednak jestem mądrzejszy. Bo z nas dwóch żaden, zdaje się, nie wie o tym, co piękne i dobre, ale jemu się zdaje, że coś wie, choć nic nie wie, a ja, jak nic nie wiem, tak mi się nawet i nie zdaje.” Mądrość Sokratesa polega tu więc na tym, że czegoś nie wie, to nie myśli, że wie. „Więc może o tę właśnie odrobinę jestem od niego mądrzejszy, że jak czego nie wiem, to i nie myślę, że wiem”.

I łaził tak, od polityków, przez poetów, w końcu męczył rzemieślników. I w każdym przypadku stwierdzał, że wszyscy oni myśleli że dobrze wiedzą, jak coś robić, że są mądrzy. A w rzeczywistości ich „mądrość” sprowadzała się do tego, że myśleli, że są mądrzy, tak naprawdę umiejąc jedynie wykonywać swój zawód.

Sokrates doszedł tu do bardzo ważnego wniosku, że prawdziwa, absolutna wiedza jest nieosiągalna. Sam czuł się mądrzejszy od innych, ponieważ był tego świadom (że jeśli czegoś nie wie, to nie udaje, że wie). --> Wiem, że nic nie wiem. - właśnie to jest owym przeświadczeniem. (Wiem, że nic nie wiem, i nie udaję, że wiem)


Sokrates – Racjonalizm etyczny (zadanie filozofii) (najważniejszy z tekstów).

Filozofia nie ma być wiedzą o bycie, o rzeczywistości, ale wiedzą o człowieku, a o społeczności ludzkiej tylko z punktu widzenia indywidualnego człowieka i ze względu na niego. Ale tą wiedzę każdy musi znaleźć w sobie, we własnym doświadczeniu wewnętrznym. Sokrates nie mówi przy tym, co jest „najlepsze i dobre bezwzględnie” - wie tylko, że „nie jest dobrem, co za dobro uchodzi, nie jest prawdą to, co się za prawde podaje, nie jest szczęściem to, co się jako szczęście zachwala...”

Dla Sokratesa cnota nie tylko jest niemożliwa bez wiedzy, ale jest z wiedzą tożsama. „Cnota jest wiedzą, a wiedza jest cnotą. Arete jest tym samym, co episteme. Wiedzieć, co jest sprawiedliwe, to znaczy zarazem postępować sprawiedliwie. I na odwrót – postępować sprawiedliwie nie można, jeżeli się nie wie, czym jest sprawiedliwość.”

Brak panowania nad sobą to głupota (amathia), a panowanie nad sobą to mądrość (sofia). Tchórzostwo jest wynikiem niewiedzy o tym, co straszne, a co niestraszne. Odwaga zaś to wiedza o tym, co jest naprawdę straszne. ;)

Najważniejsze jest poznanie rozumowe – choćby niektóre rzeczy pozornie wydawały się przykre, to należy stosować się do tego, co nakazuje nam wiedza. „Wola niejako automatycznie podąża za wiedzą. Kto wie, co jest „lepsze”, ten nie może postępować wbrew tej wiedzy. Jeśli ktoś postępuje źle, to znaczy, że nie wie, jakie postępowanie jest lepsze.”

W dialogu „Hippiasz Mniejszy” Sokrates głosi tezę, która jest konsekwencją doktryny o identyczności wiedzy i dobra - „dobrego człowieka cechuje to, że występki popełnia umyślnie, a lichego to, że mimo woli” -> rozchodzi się o to, że dobry człowiek wie, że czyni źle (wbrew wiedzy), a „lichy człowiek” nie jest świadomy tego, że czyni źle. Niewiedza nigdy nie usprawiedliwia, zawsze obciąża. Jest to dość absurdalne, zwłaszcza z punktu widzenia powszechnego poczucia moralnego.


Metody sokratyczne:

metoda elenktyczna – zbijanie argumentów rozmówcy tak, aż popadnie on w absurd

metoda majeutyczna (położnicza) – wyciąganie z kogoś prawdziwej wiedzy, ukrytej/drzemiącej w umyśle rozmówcy.


Jaskinia i Dialektyka

W jaskini siedzą ludzie przykuci, którzy mogą patrzeć jedynie w cienie, przed siebie. Widzą cienie, rzucane przez rzeczy, słyszą też odgłosy wydarzeń i rozmów, które są za ich plecami i biorą je za rzeczywistość. Nie chce im się obrócić i poznać wiedzy – patrzą tylko na to, co mają przed sobą, co jest bardzo złudne. Kiedy ktoś już wyjdzie z jaskini i pozna światło (czyli prawdziwą wiedzę), to kiedy wróci do środka, jest oślepiony blaskiem i nie dostrzega już owych cieni, które wcześniej brał za prawdę. Kiedy już osiągnie się prawdziwe poznanie (stopniowo, ktok po kroku), to na tych, którzy zostali w owej jaskini może patrzeć tylko z litością i za nic nie będzie chciał do tej jaskini wrócić, choćby czekały go tam zaszczyty. Ci z jaskini mogliby wręcz sądzić, że „chodzenie na górę” (czyli do światła wiedzy) „psuje oczy” i uznaliby, że dążenie do światła jest bez sensu.

Ważne: „na szczycie świata myśli świeci idea Dobra i bardzo trudno ją dojrzeć. Ale kto ją dojrzy, ten wymiarkuje, że ona jest dla wszystkiego przyczyną [...] a w świecie myśli ona panuje i rodzi prawdę i rozum”.

Dwojakie „zaburzenia w oczach” - Ci, którzy wyjdą z ciemności na światło, są z początku oślepieni, ale tak samo ci, co ze światła weszli w ciemnośc też są oślepieni.

^ Ogólnie jest to aluzja do sofistów, którzy „siedzą w najgęstszym cieniu i jeszcze specjalnie nim się osłaniają” - i w związku z tym nie są już rozumiani.



Dialektyka – to o paluchach – świadectwo zmysłów bywa złudne co do pewnych cech rzeczy. Dalej mamy poszukiwanie drogi do prawdy poprzez „liczbę i rachunek”, czyli Matematykę, następnie Geometrię („Chodzi o poznanie bytu wiecznego, a nie o to, co się kiedyś tam czymś staje i znowu ginie”), a w końcu Astronomię.

Uważa, że zajmowanie się systematycznie powyższymi dziedzinami przyczynia się w jakimś stopniu do osiągnięcia celu, jakim jest poznanie prawdy.

W końcu jednak stwierdza, że wszystkie powyższe nauki tylko 'ślizgają się po powierzchni'. Ostatecznie dochodzi do wniosku, że najlepszą drogą jest dialektyka, czyli „mądra rozmowa”. „Metoda mądrej rozmowy (dialektyczna) idzie tą drogą, że założenia rozbiera i odnosi je do początku samego, aby się umocnić”.

Dialektyka zatem polega na dzieleniu pojęć na kategorie (podział logiczny) tak, by odkryć ich istotę. (Coś jest czymś, a coś, czym to coś nie jest).



Droga miłości

Zaczyna się od miłości do ładnego ciałą, które jest poznawalne zmysłowo. Z czasem człowiek zaczyna dostrzegać, że we wszystkich ciałach tkwi jedna i ta sama piękność – w związku z tym zaczyna kochać wszystkie piękne ciała. Następnie zaczyna bardziej cenić piękność ukrytą w duszach, niż tą, „która w ciele mieszka” - nawet jeśli ciało nie jest zbyt piękne, to jeśli dusza jest „zdrowa”, to można je kochać. Z czasem znów odkryje (ten człowiek), że piękno jest też ukryte w czynach i prawach – wtedy piękno ciał wydawać mu się zaczyna małe i znikome. Od czynów i praw przechodzi do nauk, „a kiedy ich całą piękność zobaczy [...] nie będzie już ślepo kochał piękności [...] człowieka jednego”. Kiedy człowiek „wypłynie już na pełne morze piękna”, to zacznie być gnany nienasyconym dążeniem do prawdy. I tu już dobiega końca droga miłości – nagle mu się cud odsłania: piękno samo w sobie, ono samo w swojej istocie. [...] Ogląda piękno wieczne, które nie powstaje i nie ginie [...] piękno samo w sobie niezmienne i wieczne”.Wszystkie przedmioty uczestniczą w owym pięknie, ale mimo tego, że same powstają i giną, to owego Piękna ta zmiana w żaden sposób nie dotyka. Platon dociera tu do idei Dobra-Piękna.



Platon – nieśmiertelnośc duszy

Dusza jako taka jest nieśmiertelna, ponieważ jest w ciągłym ruchu, nie ma też początku ani końca. Metafora duszy jako zaprzęgu pochodzi z dialogu Fajdros. To ogarniam, nie ma sensu się rozpisywać



Poznanie idei

Każdy poszczególny przedmiot posiada trzy przedstawienia, na których bezwarunkowo opiera się wiedza o nim – jest ona zarazem czwartym przedstawieniem. Jako piąte należy przyjąć to, co jest samym przedmiotem poznania i rzeczywistością istnienia. Pierwsze to nazwa, drugim określenie, trzecim obraz, czwartym wiedza. Istota jakiejś rzeczy i jej jakość to dwie zupełnie różne rzeczy. Dusza dąży do poznania istoty, nie zaś jakości. Każde z czterech ujawnień rozpościera się przed duszą, ale to jej nie interesuje. Dążenie do poznania to „tarcie o siebie nawzajem” tych cczterech przedstawień – dopiero taką metodą prób i błędów „tryśnie światło właściwego ujmowania każdej rzeczy i rozumienie napięte aż do granic ludzkiej możliwości”.










Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Funkcja przekładu notatki z tekstów
welsch notatki rozum transwersalny, KULTUROZNAWSTWO, Teoria kultury, notatki z tekstów
NOTATKI Z TEKSTÓW, Psychologia UJ, III semestr, Psychologia społeczna
lenk - notatki, KULTUROZNAWSTWO, Teoria kultury, notatki z tekstów
Notatki z tekstów
literatura popularna notatki z tekstów i pojęcia
literatura popularna notatki z tekstów i pojęcia
ludniśc, socjologia, Socjologia Ludności, notatki UJ z tekstów, uj
TEKSTOLOGIA - zagadnienia, Filologia polska - studia (notatki, opracowania), zagadnienia i wykłady
socjololgia ludności - materiały do zajęć 11, socjologia, Socjologia Ludności, notatki UJ z tekstów,
notatka o ślubowaniu, Dokumenty tekstowe
S. Łoziński, socjologia, Socjologia Ludności, notatki UJ z tekstów, uj
Płeć kulturowa i zdrowie, socjologia, Socjologia Ludności, notatki UJ z tekstów, uj
05 Stylistyka polska. Wybór tekstów - całość - notatki, Filologia polska, Poetyka
Wykład o polityce ludnościowej, socjologia, Socjologia Ludności, notatki UJ z tekstów, uj
Szkoła pisania tekstów, Materiały, notatki
egz.+pytania+++opracowanie, socjologia, Socjologia Ludności, notatki UJ z tekstów, uj

więcej podobnych podstron