Walka uliczna i samoobrona. Taktyka walki - czyli jak przeżyć na ulicy i w mieście?
CZĘŚĆ I
Na podstawie tego tekstu powstał artykuł w "Newsweeku" (Zabawy z bronią numer 16/04, strona 64). W "Gazecie Wyborczej" w kilku artykułach - był link do strony głównej! Kilku dziennikarzy się także pytało o różne kwestie. Tekst napisałem na bazie moich własnych doświadczeń praktycznych oraz kilku znajomych osób w Polsce i za granicą. Jest także oparty o doświadczenia osób mających lata doświadczeń, bijących się na ulicy, stojących na bramkach w klubach nocnych, trenujących najróżniejsze style i systemy, zajmujących się samoobroną. Czemu napisałem? Ta strona WWW jest na taki właśnie temat i ma to być uzupełnieniem innych artykułów. Przede wszystkim chciałem uświadomić trenującym sztuki walki, realia uliczne i kolosalną przepaść jaka dzieli je od technik nauczanych na sztukach "walki".
Dziennikarze i pozostałe osoby - korzystajcie do woli z wiedzy tu zawartej - należy tylko zawsze podać adres internetowy zródła i autora! Jeśli nie masz co najmniej 18 lat zapomij o noszeniu broni. Nie należy emocjonować się walką na ulicy. To tylko problemy prawne, stres, urazy fizyczne. Jeśli chcesz mnie o coś zapytać - a nie masz przynajmniej 20 lat i doświadczeń praktycznych - daruj sobie. Teoretyzowanie nastolatków mnie nie interesuje.
Na początek ostrzeżenie: nie należy się sugerować żadnymi radami tu zawartymi. Wszystko robicie czytelnicy na własną odpowiedzialność! Jak ktoś się nie zgadza z tym, że wiele sztuk walk i systemów jest BEZUŻYTECZNYCH na ulicy (np. Capoeira, Aikido, style tradycyjne itp.) - to już jego problem. Nie piszcie maili - bo traficie do /dev/null i nic nie zyskacie. Żyjcie bezpiecznie w świecie złudzeń i zapewnień swoich jakże mądrych trenerów - teoretyków. Wasze życie i zdrowie. Ale to tylko do czasu... Bo kiedyś przyjdzie walczyć - a do walki trzeba mieć NARZĘDZIE - a nie zabawkę.
Kolejna sprawa: ten tekst poświęcony jest SAMOOBRONIE w sytuacji szantażu, napadu, czy bójki. Walki innego typu, prowokowanie awantur, zadymy i bijatyki na meczach to zupełnie inna dziedzina. W aspekcie samoobrony dla zwykłego człowieka najważniejsza jest świadomość i unikanie sytuacji zagrożenia - a nie techniczne rozwiązania i walka!
Jeśli wydaje Ci się, że sztuki walki przygotowują do przetrwania na ulicy - to tkwisz w ogromnym błędzie. 90% nauczanych technik i rozwiązań musisz odrzucić jeśli chcesz przeżyć. Jeśli sądzisz, że walka na sali jest walką uliczną to także się mylisz.
szelkie prawa zastrzeżone! All Rights Reserved © 2002 - 2005 By Maciek
"Sztuka walki wręcz jest po to, żeby radzić sobie przede wszystkim z jednym przeciwnikiem! A jeśli ktoś wierzy, że po kilku lub nawet kilkunastu latach treningu będzie bez problemu rozwalał hordy dresiarzy, to jest debilem ze skłonnościami samobójczymi" (dudu)
"Wyjaśnienie, czym jest realny atak nożem błyskawicznie niszczy 99.9 % teorii na temat walki i obrony przed nożem!" (publikacja: Don Pentecost Put'em down, Take'em out!)
"Wierzę, że inteligencja i strach są nieodłączne. Goście którzy mówią: ja się nie boję niczego - są po prostu głupi!" (Rickson Gracie, Film: Choke)
"Kto ucieka, powraca jutro by walczyć znów"
"Panowie, jak nazywamy kogoś kto kuli się ze strachu pod ostrzałem przeciwnika?! Żywa tarcza celownicza! Taki człowiek jest skreślony zanim zacznie się walka!!! Opłata za czarny worek z góry! Jeśli ktoś do ciebie strzela to jedynym rozsądnym wyjściem jest uniemożliwienie oddania mu kolejnego strzału! Nie ma innej drogi, panowie!"
Taktyka ważna jest zwłaszcza w walce ulicznej i miejskiej. Są to zasady pozwalające przeżyć.
Używane w tekstach skróty:
Brazylijskie Ju-Jitsu = BJJ
kravka = krav maga
TKD = Taekwon-do
MMA = Mixed Martial Arts - Mieszane /Łączone Sztuki Walki
MA = Martial Arts - Sztuki Walki
narzędzia = różne bronie (np. pałka, nóż, kastet, nunchaku...)
FMA = Filipińskie Sztuki walki
2.1 Hasła dla naiwnych: "walka uliczna", "streetfighting", "streetboxing", "walka realna", "walka bez reguł"
1. Kilka słów wstępu, szanse i statystyki. Realia. Czy sztuki walki nadają się na ulicę?
Przede wszystkim NIE DA się ściśle zakreślić rodzaju walki ulicznej i jej zakresu! Nie ma reguł! Walka uliczna to może być bitwa z policją czy innymi służbami mundurowymi, armatki wodne, gaz i pałowanie tłumu. Walka uliczna może być starciem 1/1. Może to być starcie 2 grup ludzi. Może to być atak kilku osób na jedną. W całym tekście odnoszę się do ogólnych zachowań które mogą pomóc przetrwać w sytuacji napadu w celach rabunkowych i/lub pobicia. Jednak nikt nie może liczyć na uniwersalną receptę na "kłopoty uliczne". Nie wszystko sprawdza się w wielu sytuacjach. Zawsze trzeba przede wszystkim bazować na szybkim podejmowaniu decyzji, na rozumie, na doświadczeniu!
Jeśli chcesz skutecznie unikać niebezpiecznych sytuacji ... myśl jak przestępca. Kombinuj, obmyślaj w jaki sposób możesz być okradziony, napadnięty czy pobity. Przemyśl dokładnie schematy opisane na tej stronie i zacznij wyciągać sensowne wnioski.
Realia są takie:
-> 98% walk ulicznych kończy sie w zwarciu (klinczu), przepychankach, szarpaninie
-> kilka (naście) % walk kończy się w parterze,
-> Na ulicy nie ma reguł i czasu na przygotowania do walki,
-> 50% osób podejmujących walkę przegrywa,
-> Masa ciała, siła, wzrost, "otrzaskanie w walce", determinacja, agresywność, szybkość są decydujące!
-> Napastników w przypadku napadów i wymuszeń zwykle jest kilku, schematy 1/1 są rzadsze
-> Z uzbrojonym napastnikiem (lub napastnikami) ma się nikłe szanse,
-> Większość ataków na ulicy jest zaskoczeniem,
Wnioski:
-> Podstawą przetrwania jest czujność, doświadczenie i unikanie groźnych sytuacji!
-> Na ulicę najlepsza jest broń palna i gazowa, kij, pałka i inne (niestety, trzeba spełnić wiele warunków! )
-> Żadna sztuka walki (bez broni) nie sprawdzi się w przypadku kilku napastników,
-> Style chwytane są dużo lepsze na ulicę od styli uderzanych,
-> Sztuki walki uderzane mogą się nie sprawdzić na ulicy, a osoby lekkie, nawet świetne technicznie (trenujące takie style) mogą nie mieć dużych szans na ulicy (walka w zwarciu i parterze),
-> Nie należy rozważać ulicy kategoriami: zwycięstwo lub przegrana - bowiem liczy się przetrwanie! Już remis przy > 1 przeciwniku to spore osiągnięcie! Nie zawsze da się obronić!
-> Im realniej trenujesz, tym masz większe szanse przetrwania!
Czy zaatakuje nas jeden czy kilku napastników?
Raczej 2-3 (i więcej) niż jeden napastnik - zwłaszcza jeśli mówimy o szantażu - przy rabunku. I to jest podstawowy problem!
Trzech na jednego
WYWIADOWCY szczecińskiej policji zatrzymali trzech mężczyzn, którzy pobili innego. Podczas zatrzymania stawiali czynny opór, a jeden z nich ponadto uszkodził wnętrze radiowozu. Artur i Andrzej D. oraz Rafał B. zaczepili mężczyznę, który pil piwo pod "dachami Paryża". Przewrócili go na ziemię i bili min. wyrwaną płytą chodnikową. ("Kurier Szczeciński", 17 marca 2004)
Honorowe walki 1/1, gdy masz do czynienia z kilkoma przeciwnikami, to bajka z grupy filmów i gier komputerowych... Niestety, tylko w filmach "karate" jeden napastnik atakuje głównego bohatera - a reszta grzecznie czeka na swoją kolej, nie właczając się do walki. Dopiero po przegranej (bo z głównym bohaterem nikt nie ma prawa wygrać) do mistrza podchodzi kolejny opryszek i znów reszta grzecznie czeka, aż ich kompan przegra. Naprawdę- na ulicy gdy kilku osobników chce Ci dokopać - to rzucą się na Ciebie - ale RÓWNOCZEŚNIE! Co to oznacza? ŻADNA SZTUKA WALKI (BEZ BRONI) NIE UCZY WALKI Z KILKOMA! Obojętne czy to styl chwytany, uderzany czy mieszany. A czemu? Bo z kilkoma naraz nie da się walczyć! Tylko osoby skrzywione po treningach Krav maga twierdzą, że walka z kilkoma przeciwnikami to nie problem! W rzeczywistości da się walczyć z jednym, a z 2-3 jeśli to wyjątkowo słabi napastnicy, nie mający "zgrania".Opowieści jak to ktoś pokonał 5-6 naraz, można włożyć między bajki! Im przeciwników więcej tym mniejsze masz szanse na wyjście z takiej sytuacji. Możesz budować w głowie złudzenia, że wygrasz z kilkoma. Obyś tego nigdy nie zweryfikował. Patrz dalej
Widziałem kiedyś w autobusie w Krakowie - walkę 2/2 - ale to była utarczka słowna, która przerodziła się w bójkę. Ale częstsze są starcia 2/1, 3/1, x/1. Ten x to Ty. Jesteś sam - a napastników jest więcej. To fatalne, ale takie są realia. Owszem bywają starcia 1/1 - to już zależy konkretnie od osoby, jej zachowania, miasta, wielu czynników losowych etc. Gdy ktoś szuka zaczepki - to często ją znajduje - wtedy walka może być tzw. solówką (czyli właśnie 1/1). Jednak w przypadku różnorakich napadów rabunkowych, pobić itp. w większości wypadków napastnicy mają przewagę liczebną! Jeśli napastnik jest jeden - to prawdopodobnie jest tak "zalany" (spity) lub (rzadko) naćpany - że nie wie co robi - nie jest w stanie ocenić swoich szans. Bywają pijaczki które postanawiają nawiązać bliższy kontakt, nierzadko wykazują agresję ("Chcesz wp.....", "To ty mi ukradłeś pieniądze", "To ty pobiłeś Zenka wtedy , dobrze pamiętam!", "Zaraz ci zaj....", "Ty ch..." etc.). Pojedynczy menel nie stanowi większego problemu, dopóki nie sięgnie po nóż... Może być tak, że jeden napastnik ma wciągnąć ofiarę do bramy - a kilku innych obserwuje z ukrycia. Dobra wiadomość - w przypadku 1/1 --> napastnik prawie na pewno nie jest fachowcem - grapplerem czy uderzaczem. Czy to oznacza, że jest mniej groźny? Otóż niestety nie. Wielu uliczników jest "otrzaskanych" w walce - mogą stanowić niemiłą niespodziankę. Generalnie jak napisałem napastnicy bazują na przewadze ilościowej, NIE jakościowej. Krótko: sytuacji i kombinacji są dziesiątki.
SZTUKI WALKI SŁABO NADAJĄ SIĘ DO WALKI!
W przypadku starcia z 2-3 przeciwnikami niewiele poradzisz, choćbyś trenował najlepsze style i był wszechstronnym wojownikiem. Jedyny rozsądny pomysł przy częstym schemacie x/1 to BROŃ i jeszcze raz broń. To po prostu zwiększenie szans! Sztuki walki bez broni to tylko dodatek. Walka bez broni to tak naprawdę uwstecznienie walki. Od czegoś bardzo skutecznego - do mniej skutecznego. Czyli mądry człowiek jeśli zagrożenie jest realne - nosi solidną broń. Jak chcesz komuś zrobić krzywdę, to najszybciej uda się to uzyskać używając broni. Niestety - noszenie jej bez spełnienia wielu warunków - może skończyć się tragicznie! Przede wszystkim trzeba umieć walczyć danym narzędziem, być zdecydowanym na jego użycie, nosić aby było dostępne. Samo noszenie stwarza iluzję bezpieczeństwa.
Najmniej skutecznym sposobem walki jest bez wątpienia stosowanie techniki i taktyki walki sportowej np. Taekwon-do (czyli lekkie trafienia na punkty, techniki na slide etc. -patrz tutaj)! Pamiętaj - jak trenujesz - tak stosujesz to w praktyce! Wszystko zależy od sytuacji. Czy masz do czynienia z 2-3 leszczami - na których wystarczy COKOLWIEK (większość sztuk walk i systemów) czy z szantażem / atakiem nożem (tu nic może nie pomóc). Czy zaczepia 2 groźnych napastników z bronią czy jeden zalany pijaczek...
Dywagacje coś tam vs coś tam - co wybrać - co lepsze - kto kogo pokona etc. (Boks czy Judo, BJJ czy Krav maga, Kick-boxing czy Boks, Muay Thai czy Kick-boxing) - w kontekście ulicy są bez sensu! Przeciwnik (przeciwnicy) w większości wypadków NIE SA wyszkoleni! Nie trafisz na fachowca boksera, kick-boxera czy chwytacza (judokę, zapaśnika, sambistę itp.).Wystarczy, że trenujesz sztuki walki / systemy odpowiednio długo, pod kątem realności. Warto potrenować jakiś system typowo samoobronny - jak Krav maga. Poznasz tam dziesiątki całkiem odmiennych technik, taktykę i podejście.
1.1 PRZYCZYNY ATAKU NA ULICY (CELE NAPASTNIKÓW)
3 główne cele napastników:
rabunek (zabranie dóbr ofierze),
pobicie,
zastraszenie
Czasem środkiem do zabrania dóbr ofierze jest pobicie, gdy nie uda się zastraszenie. W większości wypadków ofiara jest bierna - wystarczy zastraszenie. Czasem napastnicy chcą po prostu kogoś pobić dla swoistej (chorej) rozrywki. Ofiara nie ma tu dużego znaczenia - agresorzy biją kogo się da. Bywa tak, że napastnikom chodzi jedynie o zastraszenie - to wstępna faza - a dopiero w przyszłości zabiorą ofierze pieniądze, telefon etc.
Jest wielu głupców którzy czatują w różnych lokalach i po bramach chcąc pobić wszystkich którzy się "nawiną". Działają bardzo "honorowo" zawsze mając przewagę liczebną. Jak jesteś w 2-3 osobowej grupie, atakują w 4-6; jak jesteś sam w co najmniej 2-3. W pojedynkę nie mają żadnych szans - w grupie są strasznie "mocni".
Możesz zacząć się bić na ulicy broniąc swojej własności - np. ktoś kradnie Twój samochód...
Przykład #1
POLICJANCI z komisariatu Szczecin-Pogodno zatrzymali na gorącym uczynku samochodowego włamywacza. [...] Właściciel samochodu potwierdził, że sprężarka została zabrana z jego auta. Usłyszał jakieś podejrzane hałasy. Gdy wyszedł, zauważył wybitą szybę w swoim samochodzie i stojących przy nim dwóch mężczyzn. Zaczął się szarpać z jednym z nich, jednakże i on, i kompan - uciekli. Wtedy nadjechali policjanci i ruszyli w pościg, którego finał znamy. Policjanci poszukują drugiego ze sprawców. Zatrzymany Jacek P. miał 2,11 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Noc spędził w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu został mu przedstawiony zarzut kradzieży z włamaniem do samochodu. Grozi mu za to kara od roku do 10 lat więzienia. ("Kurier Szczeciński", 23 stycznia 2004)
1.2 CZEMU JEDNYCH ZACZEPIAJĄ NA ULICY, A INNYCH NIE?!
To skomplikowana i niezmierne ważna kwestia. Dlaczego jedne osoby idąc po ulicy praktycznie nigdy nie są zaczepiane, inne spotyka to ciągle?! Jeśli uda się naukowo ;) zanalizować schematy różnych sytuacji łacząc je z osobami które są (lub nie są) atakowane - dojdzie się do bardzo ciekawych i przede wszystkim użytecznych wniosków!
Ulica jest jak dżungla - jednostki słabe, małe, chore - są lepszym celem. Sprawcy kierują się określoną logiką. Po co atakować "pakera" i dostać oklep - jak można zaatakować ledwo poruszającą się staruszkę?
Wyróżniłem 3 grupy czynników wpływające na bezpieczeństwo osoby na ulicy.
Co więc zniechęca / zachęca napastników?
WYGLĄD
Groźnie wyglądające osoby- ponadprzeciętny wzrost, nieco kwadratowa sylwetka, muskulatura (siłownia i dużo treningów), o odpowiedniej fryzurze i stroju są znacznie rzadziej atakowane!
Im jesteś niższy, słabszy, masz mniej rozwiniętą muskulaturę - tym jesteś łatwiejszym celem ataku!
-> np. typowy kwadrat z siłowni o wymiarach 2 x 2 metry, krótka fryzura a wychudzony, niski, pijaczek. Ten drugi z pewnością ma kilka razy większe szanse na zostanie ofiarą napadu!
Oczywiście silna i wysoka osoba może być łagodna jak baranek i nieskora do bitki, ale napastnicy tego przecież NIE wiedzą!
Jako ciekawostkę mogę podać, że z dużą dozą prawdopobieństwa można ocenić "wartości bojowe" danej osoby. Kwestia praktyki. Po wielu ludziach widać lata treningu: odpowiednia sylwetka (pakerska lub fighterska), zmienione rysy twarzy, zniekształcone uszy - tzw. kalafiory (chytacze: zapaśnicy, BJJ-owcy, sambiści), rzadziej bokserzy; zniekształcony nos (bokserzy, kickbokserzy), blizny w okolicach łuków brwiowych (bokserzy, kick & tajbokserzy). Pakerzy: wystające żyły na rękach, głowie, rzadziej szyi. Zwarta, krępa budowa ciała, silny uscisk dłoni etc. Napastnicy patrzą i myślą sobie tak: "O tego nie ruszamy, bo nas pozabija". Oczywiście w walce doskonale widać kto co umie - ale w większości wypadków napastnicy tylko szacują, oceniają - warto czy nie warto zaatakować?
Drobny detal: najsłabsze jednostki zwykle dowartościowują się "bojową" odzieżą - chuliganów, wojowników (np. Everlast, Lonsdale, Bad Boy, Pitbull; kurtki flayerki, , loga Vale Tudo, BJJ, Muay thai, Karate) etc. Zwłaszcza dawniej widziało się chudzinki w kurtkach flayers które "powiększają" sylwetkę czy koszulkach karate. Zawsze budzą u mnie tacy "wymiatacze" radość. Większość trenujących długo sporty walki tego w ogóle nie manifestuje odzieżą (wyjątek: zawody). Takim osobom po prostu zupełnie nie zależy na szpanie i udowadnianiu czegokolwiek otoczeniu.
Przykłady szacowania osób:
-> gość w tatuażach (na rękach i twarzy; więzienne znaki), wiek około 40 lat, dobrze zbudowany, widoczne blizny, dżinsy i koszulka. Może recydywa, lepiej nie ruszać. Trudny cel.
-> Gość w garniturze po 30, w okularach, dość wychudzony - pewnie nic nie trenuje, niezguła, łatwy cel - a do tego ma kasę (bo wysiadł z niezłego auta). Prawdopodobnie bez problemu uda się go zastraszyć. Łatwy cel.
-> Kobieta - drobna, zawalona zakupami, obie ręce zajęte. Nie pilnuje torebki, na nic nie zważa - zabrać ją - bardzo prosta akcja.
-> Gość kwadrat, koks, ponadprzeciętny wzrost, krótkie włosy, dres. Lepiej nie ruszać. Trudny cel.
-> Menel - idzie sobie z piwkiem, zero mięśni, zapity. Pewnie nie ma dużo kasy (sam szuka drobnych na szluga) - ale pobić go można. Bardzo łatwy cel.
-> Gość w garniturze około 30 lat, ale byczy kark. Ręce spracowane - silne dłonie. Waga około 100 kg, praktycznie same mięśnie. Wybrzuszenie - nosi broń. Czujnie się rozgląda. Ochrona - i to pewnie jakiegoś VIP-a. Najpierw zacznie strzelać - a potem spyta o co chodziło... Bardzo trudny cel.
ZACHOWANIE NA ULICY
Przeprowadzano badania na przestępcach, pokazując im kasety VHS z zarejestrowanym tłumem i zadawano pytanie: kogo wybrał byś jako ofiarę do rozboju, gwałtu etc.? Przytłaczająca większość wskazywała te same osoby, niejako predysponowane do bycia ofiarą (przygarbione, ze wzrokiem utkwionym w chodniku itd., jednym słowem sprawiające wrażenie nieśmiałych i o niskiej samoocenie).
Napastnicy mają określone preferencje: atakują łatwy cel.
Łatwy cel to osoba:
wpatrzona w ziemię,
przygarbiona,
o niskiej samoocenie,
słaba fizycznie,
A więc? Już samo pozytywne nastawienie i zachowanie (patrzenie na wprost, wyprostowanie się, wysoka samoocena, agresywność, determinacja) może sprawić, że nie będzie ataku! Napastnicy wybiorą kogo innego!
-> Jak myślisz czemu policjanci (już po służbie, w cywilu) rzadziej są napadani na ulicy?
-> Osoby pod wpływem alkoholu, narkotyków - zataczające się, chwiejące - są bardzo łatwym celem. Napastnicy preferują tego typu ofiary! Wniosek: nie pij, nie bierz, masz być w świetnej formie!
ODPOWIEDNIE NASTAWIENIE PSYCHICZNE
Najważniejszy jest nie tylko nie wzrost i potężne mięśnie - ale duch, psychika, charakter - wola walki, determinacja. Potężny gość - ale tchórz dostanie od osoby dwa razy od niego mniejszej i słabszej!!! Człowiek przeciętnych rozmiarów i siły, bojowo nastawiony, agresywny, zdecydowany, odważny może wygrać z wieloma "pakerami". Fachowiec to nie tylko żelazne mięśnie, ale głównie myślenie. Jak przyjdzie walczyć- musisz być gotowy!
"To wszystko w Twojej głowie" - jest to bardzo mądre stwierdzenie. Ciałem steruje głowa. Bez odpowiedniego nastawienia, agresywności i determinacji przegrasz!! Jeśli oczekujesz, że przetrwasz starcie na ulicy - musisz włączyć tryb działania - naprzód, naprzód, naprzód. Pasywność, strach, wahanie - jeśli Cię opanują to przegrasz!! Potem będziesz sobie wyrzucał - dlaczego nic nie zrobiłem - napastnik był mniejszy i słabszy...
Strach jest naturalny, ale nie można mu się poddać. Zwykle bowiem strach paraliżuje - przy nagłym ataku - taki człowiek NIC NIE ZROBI w swojej obronie ("opłata z góry za czarny worek"). Lepiej jest przekuć ewentualny strach w wybuch furii i agresji. Wielu ludzi (trenujących) wykształciło też taki mechanizm - po pierwszym trafieniu - budzi się w nich "ogień"!
Podział ludzi na ulicy - sugestia - nastawienie psychiczne
Ten fragment tekstu ma znaczenie przenośne - nie dosłowne! Klasyfikację "łowca czy ofiara" - "myśliwy czy zwierzyna łowna" - zaczerpnąłem z psychologii. To jakie masz nastawienie na ulicy rzutuje bezpośrednio na Twoje bezpieczeństwo! Jeśli boisz się, jesteś słaby psychicznie, podatny na wpływy zewnętrzne - stanowisz łatwy cel. Jesteś potencjalną ofiarą. Masz duże szanse na to, że zostaniesz zaatakowany! Jeśli się nie boisz, masz mocną psychikę - stanowisz znacznie trudniejszy cel! Stąd określasz swoją "przynależność".
Ludzie dzielą się na dwa rodzaje:
1) Łowcy - czasem są to trenujący sztuki walki. Mają pozytywne nastawienie psychiczne (na atak odpowiadają z kilkakrotnie większą siłą i agresywnością), twardość, odpowiedni charakter, determinację, agresywność! Gdy zajdzie potrzeba potrafią wyzwalać furię, agresję, energię, walczą, są brutalni, zwyciężają. Kontrolują adrenalinę i strach. Nie potrzebują grupy - są silni i pewni. Nie boją się chodzić po ulicach, skrywają swoje umiejętności. W efekcie: są bardzo rzadko zaczepiani i atakowani! Ich nastawienie i charakter jest niezależny od posiadanego wykształcenia, zawodu, wyglądu... Niektórzy sobie myślą - ale to łatwy cel - bo np. w garniturze. Goście na ulicy (potencjalni napastnicy) czyli menele, małolaty, dresiarze, inne śmieci - patrzą sobie, oceniają - warto czy nie warto "skroić" takiego klienta... Pozory mylą i to bardzo.
Charakter i twardość wykształca się poprzez lata treningu czy to sztuk walki, czy kulturystyki.
2) Ofiary - duża część ludzi, stanowią większość spotykanych na ulicy napastników (np. menele, małolaty, dresiarze)! Będąc "solo" (w pojedynkę) to szare myszki nie uderzą nikogo, bo się boją: konsekwencji, rzekomych kolegów pobitego - także innych "zagrożeń": zwykle przegrywają; są okradani, bici i poniżani. Oddają dobrowolnie pieniądze. Dobrze czują się (i są "silni") jedynie w grupie, często wtedy wyładowują swoje frustracje, np. zaczepiają i biją słabszych. Po napotkaniu zdecydowanego i agresywnego przeciwnika zwykle szybko uciekają, szukają wsparcia w grupie. Nie mają charakteru, nie potrafią walczyć, nie przetrwają. Stąd wynika ich przewaga liczebna - a to nic trudnego pobić nawet dobrego zawodnika w 3-4 osoby.
Wielu takich "koksuje" (sterydy etc.), trenuje na siłowni - bo chcą być "wielcy" i groźni - wzbudzać respekt. Do tego kupują sobie szczególnie groźną rasę psa. A nie tędy droga. Znam parę osób - które nie wyglądają specjalnie groźnie, nie "pakują", nie koksują - jakoś nikt ich nie rusza.
Jeśli zaliczasz się do drugiej kategorii - nawet nie czytaj tego tekstu. Nic to raczej nie da... Zacznij trenować biegi - a nie sztuki walki.
1.3 SYNDROM PIOTRUSIA PANA
Bardzo poważnym problemem jest u wielu ludzi przekonanie, że są nieśmiertelni, nietykalni, mają możliwości supermana. Syndrom ten jest zauważalny u 3 grup ludzi.
1) Młodziaki - nigdy jeszcze nie dostali porządnego lania, jeszcze nie wiedzą co to jest walka. Średnia wieku - kilkanaście lat. Pusto w głowie i bardzo bojowe nastawienie.
2) Trenujący sztuki walki "mam czarny pas, nie masz szans" Osoby które dzięki treningom sztuk walki stały się tak pewne zwycięstwa, że zaczynają się wozić po ulicach (wozić = szpanować, trzymać ręce jakby się niosło telewizory pod pachami, zaczepiać itp.). Także spotykane u osób trenujących na siłowni.
3) Osoby pod wpływem alkoholu, narkotyków itp. Wpływ tych środków na układ nerwowy powoduje określone zachowanie.
Czemu ten syndrom jest tak groźny? Osoba ktora cierpi na podobne zaburzenia sądzi, że zakasuje kilku przeciwników naraz, przeciwnik z nożem nie ma szans itp.
1.4 SŁOWO O "SĘPACH"
Jest wielu gości żebrzących na jedzenie, piwo, "fajki" (papierosy) itp. Nieraz miałem z nimi do czynienia. W przeważającej większości wypadków takie osoby nie są groźne. NIE należy być wobec nich agresywnym! Wystarczy powiedzieć zdecydowanie NIE i odejść.
Autentyczny schemat: wypłacasz pieniądze z bankomatu - podchodzi gość i mówi "dasz 2 zł na piwo, poratujesz?". Mówisz: nie mam drobnych. Chowasz pieniądze i odchodzisz. I koniec.
Uwaga: jeśli to rozpoznanie ile masz gotówki, a pobliżu jest więcej mętów - szykuj się do walki i/lub ucieczki! Dlatego też niedobrze jest dawać pieniądze komukolwiek - zwykle przecież pokazujesz, że masz więcej gotówki.
1.5 PRZEDE WSZYSTKIM AGRESYWNOŚĆ!
Jak ma dojść do walki - koniec wahania, rozważania, koniec wątpliwości. Czysta furia i agresja. Oczywiście nie bezmyślne "młócenie" - ale przemyślany atak. Seria ciosów 150% normy. Nie wiesz ile zniesie przeciwnik - bij tak żeby tego nie przetrwał. Nie czujesz bólu, ran, ani uderzeń. To dopiero nastęnego dnia i ew. przez kolejne dni. Atak i jeszcze raz atak. Aż do wyeliminowania zagrożenia. Nie traktuj przeciwnika fair - on zaczął starcie, nie Ty. Działasz w obronie własnej. Wszystkie chwyty dozwolone. Kasuj, łam ręce i nogi, używaj wszelkiej dostępnej broni - utoruj sobie drogę. Honorową walkę zostaw sportowcom. Rób swoje i znikaj.
1.6 PO CO SĄ SZTUKI WALKI? JAKĄ WYBRAĆ POD KĄTEM WALKI?
Na pierwsze pytanie powinni sobie odpowiedzieć trenujący sztuki walki rekreacyjne, tracący czas pod kątem skuteczności... Warto trenować nie tylko dla sztuki (np. aikido)- ale też pod kątem realności, żeby w sytuacji zagrożenia mieć większe szanse. W dłuższym okresie czasu okazuje się jednak, że większość ludzi w klubach sztuk walk wcale nie trenuje pod kątem samoobrony, tylko z przyzwyczajenia, dla zdrowia, przyjemności - bo to lubi!
Sztuki walki nie są po to, aby:
móc walczyć z kilkoma przeciwnikami (bo to w większości wypadków niemożliwe),
wygrywać jednym ciosem (praktycznie rzadko spotykane)
zapewnić niezwyciężoność,
walczyć z uzbrojonym napastnikiem (bo to bardzo trudne)
A więc po co?
Aby zwiększyć szanse w walce i dać przewagę w walce z 1 przeciwnikiem! Jeśli sztuka walki którą trenujesz, kładzie nacisk na pierwszą część wyrażenia ("sztuka" - tj. formy / kata / układy, kopanie w powietrze, brak sparingów,brak realistycznego treningu itp.) to daj sobie spokój z treningami. Jeśli coś nie pomaga w realnej walce - a wręcz przeszkadza, uczy błędnych nawyków (brak gardy, wysokie kopnięcia itp. ) i zmniejsza skuteczność - to nie powinno się to nazywać sztuką walki! Nie może być tak, że zwykłe nie techniczne "młócenie" (tj. nieskładne uderzanie) da większą skuteczność w walce niż techniczne, długo trenowane! Taki trening patrząc z punktu widzenia skuteczności straciłby sens!
Sztuka walki jest narzędziem! Nie wszystkie narzędzia są dobre - jest wiele beznadziejnych, choć znakomicie reklamowanych poprzez slogany... Jest za to kilka, sprawdzonych. Dają one efektywność w walce, po prostu się sprawdzają.
Jaka sztuka walki (bez broni) na ulicę?
Konieczne jest opanowanie 3 podstawowych stref walki:
1) Walki w stójce (na dystans)
2) Walki w zwarciu
3) Walki w parterze.
Chcesz mieć świetnie dopracowane:
ręce --> idź do sekcji bokserskiej,
parter --> idź do sekcji BJJ, Zapasów, Sambo
Więcej na ten temat znajdziesz:
1.7 MASZ PRAWO SIĘ BRONIĆ
Rozdział III kodeksu karnego - Wyłączenie odpowiedzialności karnej
Art. 25.
§ 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.
§ 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a
nawet odstąpić od jej wymierzenia.
§ 3. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.
Dobierz środki odpowiednie do zagrożenia. Nieraz miałem sytuację, że przyplątał się jakiś pijany menel. Mogłem go np. skopać. Pytanie: po co? Co to da? A taka akcja może pociągnąć za sobą odpowiedzialność karną, problemy z policją i sądami. Nawet taki pijaczek może wezwać policję ("ten bandyta mnie napadł!"), zrobić obdukcję (czyli medyczne oględziny obrażeń ciała potwierdzone pisemnie) itp. W centrum miasta - pełno świadków takiej sytuacji. Znajdą Cię - uznają za agresora - szkoda czasu. Nawet skazanie "w zawiasach" to krecha w życiorysie. Taką sprawę załatwiałem słownie, bez potrzeby używania pięści. To nie było spowodowane strachem, tylko przemyśleniem skutków działań. To samo dotyczy sytuacji konflikowych wybuchających z błahego powodu: jeden zajechał drugiemu drogę samochodem, popchnął, uderzył niechcący łokciem itp. Nie warto od razu bić - lepiej "uspokoić sytuację". Jest wielu pieniaczy i osób przewrażliwionych na punkcie swojej osoby - to śmieszne, jak łatwo można ich sprowokować do walki.
Gdyby taki pacjent przyplątał się na uboczu czy w "ciemnej uliczce" to sprawa wyglądałaby odmiennie. W mieście prawie zawsze są świadkowie. Wieczorem trudniej coś zauważyć osobom postronnym, ale w dzień... Pamiętaj o tym! Jeśli pobijesz kogoś i uciekniesz to już masz problem. Nieważne, że to była samoobrona. Okoliczności świadczą przeciwko Tobie!
Zresztą miałem kiedyś dość śmieszną sytuację związaną z policją i identyfikacją napastnika. Stałem na przystanku tramwajowym. Radiowóz najpierw zrobił "kółko" po okolicy. Potem policja zatrzymała tramwaj którym jechałem, "czy mogę pana prosić". Z radiowozu z trudem wyszło 2 czy 3 potłuczonych gości. Jeden mocno krwawił i trzymał się za głowę. Jeden z nich stwierdził patrząc na mnie "to nie ten". I tak sprawa się zakończyła... Zresztą wiem skąd wzięło się w tym przypadku to nagłe zainteresowanie policji moją osobą... Krótka fryzura (jaką wtedy miałem) jest kojarzona z subkulturami (więźniowe, skini etc.), zadymiarzami itp. Osoby posiadające włosy normalnej długości wtapiają się w tłum i są znacznie mniej "podejrzane" dla stróżów prawa (to samo tyczy się stroju, zachowania ...) A co byłoby w razie pozytywnej identyfikacji? Weź poprawkę na kumpli gościa którego np. pobijesz. Oni mogą zeznawać zgodnie i wszystko ustalić. Ciężko będzie się z tego wybronić, chyba że masz alibi. Z samoobrony przed agresywnymi debilami, którzy chcieli Cię "skroić" (okraść) czy pobić zrobi się nagle atak na "biednych, spokojnych, niewinnych i nieszkodliwych ludzi". A jeśli trenujesz siłowo i sztuki walki to wersja napastników będzie prawdopodobna dla policji ("młody, agresywny kark atakuje wychudzonych, nieszkodliwych dresików")
2. Wymagania ulicy. Z czym do ludzi?
Na ulicę bez wątpienia najlepsza jest walka bronią - ARMED COMBAT (bronią palną, pałką, kijem, nożem, nunchaku, rurką metalową, tonfą...)
A więc czemu po prostu nie trenować tego typu walki? Dać sobie spokój ze sztukami walki i systemami - które zajmują lata...
Powodów jest wiele, najważniejsze są trzy!
Pierwsza sprawa: ze względu na prawo użycie broni jest trudne - konsekwencje są bardzo poważne. Co po obronie - gdy potem trzeba odsiadywać 15 lat w więzieniu? Jak używać - to umiejętnie. Jak nie umiesz - to lepiej zajmij się walką bez broni.
Druga sprawa - na ulicy może nie być czasu na wyjęcie broni. Chyba, że to klasyczne wymuszenie: "Dobrze już oddaję komórkę..." powiedział wyciągając pałkę teleskopową. I dlatego należy trenować sztuki walki / systemy. Trzeba być przygotowanym na odparcie ataku "gołymi rękoma".
Jeśli często nosisz broń, umiesz się nią świetnie posługiwać, odruchowo ją wyciągasz, jesteś w 100% gotowy na jej użycie - sztuki walki bez broni nie będą dla Ciebie takie ważne! Tylko głupiec walczyłby gołymi rękoma - mając do dyspozycji broń.
Trzecia sprawa- bronią też należy co najmniej dobrze władać, mieć opanowane jej wyciąganie, techniki, kombinacje... Generalnie mało kto uczy walki współczesną bronią - drobny wyjątek to Modern Ju-Jitsu oraz FMA.
Taktyka jest na nic, jeśli:
=> Trenujesz sztukę walki rekreacyjną , nieskuteczną np. aikido, ju-jitsu (także niektóre sekcje - bardziej przypominające aikido), capoeira itp. - porównaj
=> lub trenujesz: Taekwon-do, Karate shotokan/ rzadziej kyokushin (wersja sportowa, nastawienie na walkę 1:1 )- nie ma to większego zastosowania na ulicy w wykonaniu wielu sekcji- porównaj Sprawa jest prosta: sztuka walki to narzędzie - jesli używasz słabych narzędzi - to niewiele osiągniesz. Wszyscy mówiący, że "walczy tylko człowiek - a nie styl" - powinni obejrzeć turnieje UFC oraz we własnym zakresie posparować nieco międzystylowo! Kto ma większe szanse w walce: as amerykańskiej akademii lotniczej siedzący w dwupłatowcu, czy początkujący, słabo wyszkolony lotnik - rosjanin w najnowszym, "niewidzialnym" dla radarów myśliwcu F-22 stealth? Zapewiam, że styl jest niezwykle istotny! Do tego trenując konkretne sztuki walki można w 3 lata zyskać efekty osiągalne w dwa razy dłuższym czasie, w bardziej rekreacyjnych sekcjach/stylach!
=> Nie jestes przygotowany na walkę w bliskim kontakcie, parterze czy bramie! Jak napisałem na samym początku: realia walki ulicznej to bliski kontakt, klincz, szarpanina. Wszyscy trenujący sztuki walki w których się dużo kopie i uderza - a mało chwyta, przewraca, walczy w zwarciu - mogą przez to przegrać! Ktos nastawiony na pojedynek typu średni dystans i kopnięcia + uderzenia rękoma - przegra w wypadku przeciwnika chwytającego, rzucającego, duszącego i przewracającego na ziemię w kilka sekund walki - poćwicz BJJ, Zapasy, Judo, Sambo czy Krav magę zrozumiesz o co chodzi (Obejrzyj sobie też kilka filmów UFC)
Pamiętaj - przeciwnik ma jedną zasadniczą przewagę: pierwszy zaatakował. Są też goście klinczujący, przepychający się, wpychający na ścianę, uderzający w uszy, z "główki", łokciem, nacierający do przodu z "wiatrakami" (chaotyczne uderzenia rękoma). Co wynika z tego? Otóż w przypadku zaskoczenia można po prostu przegrać. Narzucenia własnego stylu walki na ulicy może się okazać niezwykle trudne! Walka parterowa jest ciężka i skomplikowana! W parterze przestaje mieć takie duże znaczenie siła fizyczna (dynamiczna - energia generowana przy uderzeniach), zasięg ramion i wzrost (przewaga zasięgu przy zadawaniu uderzeń) czy umiejętności uderzania - bardziej zaczna liczyć się technika, siła statyczna, szybkość, masa.
Tak samo w wielu sekcjach można zauważyć poważne braki w wyszkoleniu zawodników, wynikające z:
braku treningu walki w zwarciu i parterze,
brak sparingów full contact,
obecności nierealnych technik walki sportowej,
trenowania większości kopnięć powyżej pasa,
braku gardy,
trenowania niemożliwych ataków nożem - np. kuriozalny atak z góry. Zamiast trenować takie udziwnienia - lepiej skupić się na bardziej praktycznych rzeczach, wspomniany elementy - należy ograniczyć!
trenowania głupich ataków kijem, pałką itp. narzędziami i nieefektywne obrony przed tego typu atakami,
trenowania słabych technik samoobronnych,
braku siły, skutecznosci i agresywności w atakach,
2.1 NIE DAJ SIE NABRAĆ na hasła reklamowe "walka uliczna", "streetfighting", "streetboxing", "walka realna", "walka bez reguł" (cytowane z reklam sekcji kung-fu stylu modliszki, Muay Thai, a zwłaszcza Vale tudo oraz innych) - jest to bzdura i marketing!
Przykład:
Na stołecznych ulicach pojawił się niedawno niecodzienny plakat. Fotografia przedstawiała dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn walczących w stalowej klatce. Leżący osłaniał się przed potężnym kopnięciem zadawanym przez drugiego. Pod zdjęciem umieszczono dopisek z zagadkowym równaniem: "vale tudo = bjj + Zapasy + thai boxing", numer telefonu oraz hasło "Realna walka - realna samoobrona". Więcej
Wszystko rozbija się o definicję:
WALKA REALNA- to walka na ulicy. Jeśli stosowana definicja będzie inna - walką realną można nazwać dowolne starcie, nawet sportowe. Ja nazywam walką realną walkę na ulicy.
FAKTY:
=> Żaden turniej NIE MOŻE być i NIE JEST walką realną,
=> Żaden trening na sali NIE MOŻE być walką realną,
=> Walka realna to tylko i wyłącznie walka na ulicy,
=> UFC nie jest walką realną, turnieje K1, PRIDE - również nie; jest tam zabronione wiele "rzeczy", nie używa się broni, walczy się 1/1. ULICA TO ZUPEŁNIE CO INNEGO! UFC zrobiło wiele dobrego (weryfikacja np. wielu styli uderzanych - choć było wcześniej wiadomo, że boks, kick i thaiboxing są bardzo skuteczne), ale zrobiło też całą masę złego. Fanatycy "walk w klatkach" głoszą błędne teorie - że jest to walka realna, walka uliczna. A NIE JEST!
=> Nikt i nigdzie nie zrobi treningu "walki ulicznej" (realnej) - bo mija się to z celem, stanowi zbyt duże ryzyko!! Jeśli ktoś na treningu dostałby wp....l taki sam (albo lepszy) jak potencjalnie na ulicy - po co trenować?? Po każdym treningu 3 miesiące przerwy w szpitalu?? Twarz skasowana, utrata oka, rozklepane genitalia, zęby wybite, cała masa złamań, wynoszenie co trening połowy zawodników w charakterze nieboszczyków????
Uwaga: są sekcje tzw. realne- prowadzący zero wiadomości o bezpieczeństwie, od razu sparingi itp. CZYSTA PATOLOGIA.
=> Trening walki w jakichkolwiek ochraniaczach, w rękawicach - to nie jest walka uliczna,
=> Trening bez broni (a zwłaszcza noży, pałek, kastetów, butelek / stłuczonych butelek), walki 1/1, nie na 100% siły i brutalności - to nie jest walka uliczna,
=> Gdy część technik jest zabronionych - to nie jest walka uliczna, gdy techniki się zaznacza - a nie wykonuje,
=> Gdy walka toczy się głównie w parterze - to nie jest walka uliczna,
=> Gdy jesteśmy przygotowani fizycznie i psychicznie do walki, atak nie jest nie spodziewany, mamy wolne ręce, mamy przestrzeń do ucieczki, uników - to nie jest walka uliczna,
=> Gdy walczymy ze znajomymi z klubu - to nie jest walka uliczna,
=> Gdy trenujemy różne akcje (np. kontry do uderzeń rękoma, nogami, chwytów, duszeń) - są małe szanse, że rozwiązanie to zadziała na ulicy; jeszcze mniejsze szanse są wtedy - gdy partner na treningu w ogóle nie stawia oporu,
=> Sędziowanie walki, wygrana na punkty - to nie jest walka uliczna,
=> Gdy zawodnicy są klasyfikowani poprzez swoją wagę (np. do 75 kg, do 80 kg, 85 +) lub doświadczeniem (początkujący, średnio-zaawansowany, zaawansowany)- to nie jest walka uliczna,
=> Walka uliczna to szok, zaskoczenie i agresywny atak,
FIODOR (cytat z dyskusji : Może po kolei, nikt w Polsce, jeśli zna się na trenowaniu nie naucza w ten sposób, jest to przykład kompletnej nieznajomości trenerki. Pomijam fakt że bajer wciskasz dla młodych że walczycie bez reguł. Po jednym takim treningu jesteś wyłączony na kilka miesięcy (chyba, że lejesz innych), bzdura totalna, pobijesz się raz i przerwa, w ten sposób nikt się nie nauczy. Domniemam, że sparujecie light, sory ale chcesz wszystkim wmówić że wbrew poważnym fajterom (startującym w vale tudo) nie macie poobijanych twarzy? I co taki student później zapiepsza na uniwerek? ściemniasz bracie. A co z gryzieniem, pluciem, nożem itp też to trenujecie? Ja już rzygam takimi textami, vale tudo, srate tudo, my robimy najlepiej, u nas to jest naprawdę vale tudo, po ch... takie ściemy puszczać? I jeszcze ten zj......y text: "Jak można się nauczyć walczyć nie walcząc?"
Na treningu na sali to ty se możesz...zbliżyć do walki ulicznej.
Poza tym, mógłbyś tak sprać swojego kolegę z treningu? Zeby wyglądał jak pizda albo trafił do szpitala? Siadacie później w knajpie i popijacie pifko, jeden z ręką w gipsie drugi z rozjebanym łukiem i gadacie:
- no poćwiczyliśmy dziś zajebiście
- taa
- rękę ci rozjebałem, ale to nic wrócisz za 3 miechy, odegrasz się
- taa, tobie też załatwiłem łuk ale spoko
- taa, szkoda że waldek stracił genitalia,
- taa? a co się stało?
- no przyjebał mu romek czubem i zawieźli go
- no popatrz, nie przygotowany był
- taaa, nie będzie miał dzieci, ale chuj z tym, przecież ćwiczymy vale tudo!
- taaa, masz dziewuchę?
- nie
- no ja też nie
- ciekawe dlaczego?".
Koniec dygresji na temat "walki realnej".
2.2 NAJCZĘSTSZE KŁAMSTWA GŁOSZONE NT WALKI ULICZNEJ
KP "Ja moge tyle powiedziec, ze na to jak ludzie sie bija, jak wyobrazaja sobie walke, wspolczesnie wplyw maja media."
Kłamstwo #1 "Ta kontra jest niezmiernie skuteczna" (np. aikido)
Ktoś zapytał trenera - czy dana technika jest skuteczna. Trener powiedział - wykonaj atak. Kursant wykonał z góry wiadomy atak (np. uderzenie sierpowe, duszenie, chwyt za ręce, obchwyt etc.)... Oczywiście wszystko pięknie, perfekcyjnie i efektownie wyszło trenerowi w kontrze! Czemu? Bo każdy przewidziany atak i kontra do niego to FIKCJA, BZDURA, GŁUPOTA - nie udowadnia to skuteczności żadnego rozwiązania! Skuteczność objawia się dopiero wtedy, gdy uda się zastosować cokolwiek w obronie własnej (w walce realnej) czy w starciu sparingowym z partnerem... Często teorie na temat rzekomej skuteczności różnych elementów walki głoszą trenujący aikido. Nie sprawdzają niczego w sparingach, parterzy przy wykonywaniu ćwiczeń nie stawiają żadnego oporu - jest to strata czasu. Na ulicy pofruniesz, złamiesz sobie rękę, stracisz zęby -przy próbie skorzystania z takiej 100% techniki.
Kłamstwo #2 "Po treningach sztuki walki będziesz w stanie walczyć z kilkoma przeciwnikami"
Nie! Nie będziesz w stanie! To nie "filmy karate", to nie wymysły rodem z Hollywood, to nie "Matrix". To smutna rzeczywistość! Jeśli chcesz pokonywać hordy wrogów - to włącz sobie grę komputerową, w rodzaju Diablo. Tam to jest możliwe, w rzeczywistości to niewykonalne.
Chyba, że:
mówimy o całkowitych amatorach (którzy zaczepiają i wystarczy każdemu jedno uderzenie, "odważni w grupie"),
przeciwnicy nie są zgrani, skoordynowani,
przeciwnicy są nieuzbrojeni i znacznie słabsi,
jest 3-4 przeciwników całkiem zaprawionych alkoholem (tak, że ledwo stoją na nogach),
mówimy o walce bronią,
masz do pomocy kilku kolegów z klubu lub inną ekipę ;)
W innej sytuacji w przypadku starcia z kilkoma przegrasz. Im więcej napastników tym mniejsze szanse.
Nadal sądzisz, że obronisz się przed kilkoma napastnikami?
Experyment numer 1
Weź dwóch-trzech "solidnych" (masywnych i silnych) kolegów - niech się TYLKO na Ciebie pchają, klinczują (chwytają) i/lub duszą. Zobacz czy coś jesteś w stanie zrobić. Potem zrób to samo w ograniczonej przestrzeni (tak jak byłoby np. w bramie czy przy ścianie). Wnioski? A teraz wyobraź sobie 3 agresywnych, "solidnych" przeciwników chcących Ci dokopać! I jak tam? Przejaśniło się trochę?
Experyment numer 2
Kolejny dobry otrzeźwiacz to ćwiczenie typu: 1/1, 2/1, 3/1 (spotykane na Krav maga). Osoba trenująca kładzie się na ziemi, na plecach, a treningowy "agresor" atakuje starając się kopać w korpus i głowę. Potem dwóch agresorów butuje leżącego. Broniący się stara chronić głowę, wstać i uciec. Potem 3. Wnioski są proste. W takiej sytuacji masz nikłe szanse przetrwania. A teraz zła wiadomość - to są właśnie realia uliczne... Mój dobry znajomy który brał udział w takiej akcji i usłyszał o ćwiczeniu na Krav maga (nawet 4,5 na 1 leżącego) stwierdził: przecież by go zajebali w kilka sekund! Nie sposób nie przyznać racji temu stwierdzeniu. Właśnie to ma Ci uświadomić to ćwiczenie. Nic innego. W stójce czy na ziemi - z kilkoma przegrasz bardzo szybko. Na glebie zostaniesz skopany do nieprzytomności lub nawet zabity. Jedyne co możesz próbować (tak, próbować) zrobić to wstać i uciec. Lub pozwolić się kopać i liczyć na szczęście. A kto myśli, że zasada "leżącego się nie kopie" ma jakieś uzasadnienie praktyczne, niech nie wychodzi na ulicę.
Tego typu schematy koniecznie należy włączyć do treningu. Pomogą one wielu zrozumieć trudności jakie tworzy walka uliczna.
Przy > 2 niebezpiecznych przeciwnikach - musisz uciekać i to szybko. Utoruj sobie drogę (skasuj jednego) i znikaj. Tylko tyle i aż tyle. Czy myślisz może, że napastnicy nie oszacują Ciebie jako ofiary? Nie możesz liczyć na to, że będą słabsi i mniejsi. Trzeba się cieszyć, jeśli ze starcia z kilkoma wyjdzie się trochę poobijanym (remis)
Bardzo śmieszne są argumenty niektórych - że jak zejdziesz do parteru z jednym, to reszta Cię od razu skasuje. Ma to być argument za tym, że style chwytane są gorsze na ulicy od uderzanych - bo w uderzanych walczy się w stójce .....
1) Jak jest kilku napastników to ŻADEN styl (bez broni) się nie sprawdzi - czy to uderzany, chwytany czy mieszany. Najpewniej przegrasz!
Jak jest kilku (i nie możesz uciec) to walka w stójce NIE DAJE dużej przewagi! Czy wyobrażasz sobie może, że przeciwnicy:
a) okrążą Cię w koło, zaczną tańczyć, klaskać w ręce? (jak w Capoeira)
b) zaatakują pojedynczo - i poczekają cierpliwie póki się z nimi nie uporasz po kolei?
c) rzucą się naraz i zaczną Cię kopać i uderzać?
Jeśli zaznaczyłeś c - to masz rację - tak to będzie wyglądać. I wtedy naprawdę dużo nie zdziałasz... Znajdziesz się na ziemi i zostaniesz zbutowany! Poza tym wielu się wydaje, że style grapplingowe to TYLKO PARTER! Nie należy zapominać o rzutach, obaleniach, walce w zwarciu itp. Dobry rzut może błyskawicznie zakończyć walkę.
2) Jak jest kilku napastników to możesz się znalezć na glebie - czy tego chcesz czy nie! Jeśli umiesz walczyć na ziemi to masz od razu większe szanse. Bez grapplingu na ulicy wiele nie zdziałasz.
Kłamstwo #3 "Nasz system jest najlepszy na ulicę"
UWAGA: takie stwierdzenie może oznaczać:
prowadzący nie ma zielonego pojęcia o realiach walki, jak tylko otwarł swoją sekcję - stał się ulicznym wojownikiem ;) (tak samo jak kucharze obozowi po powrocie z Wietnamu stali się nagle snajperami - Marc Mac Young)
sekcja jest z gatunku "realnych", "streetfightingowych" (wybite zęby, uszkodzone krocze, uszkodzenia wzroku i inne przyjemności u trenujących),
czysty marketing - pamiętaj WSZYSTKO JEST PRODUKTEM. ONI TO CHCĄ SPRZEDAĆ!!! Wmówią Ci że parter jest najlepszy, że ulica to nie problem: wszystko idzie łatwo, szybko, skutecznie i pięknie - jak na filmach! Niestety - realia mogą to boleśnie zweryfikować.
Powtórzę jeszcze raz: na ulicę nic nie jest najlepsze, wszystko jest średnie. Nic się może nie sprawdzić. Co nie znaczy wcale, że są rzeczy tylko średnie. Są też beznadziejne (szerokie postawy, tradycyjny sposób uderzania, brak gardy, obszerne bloki etc.)
Kłamstwo #4 "Z zapaśnikiem / Bokserem / xxx na ulicy nikt nie ma szans" (za xxx wstaw dowolne)
Kłamstwo,a raczej bardzo rozpowszechniony mit. Jak napisałem na samym początku - na ulicy nie spotkasz fachowców! (chwytaczy, uderzaczy) Spotkasz natomiast leszczów - ich siła leży w ilości, nie w umiejętnościach. Co by było gdyby, można sobie podarować. Nie będzie po prostu takiej sytuacji!
NAJPIERW trzeba się zastanowić co zrobić z jednym, góra dwoma napastnikami!!! W walce z większą ilością przeciwników i tak się wiele nie wskóra!!!
Gdyby realia były inne - nie miałoby dużego sensu trenowanie sztuki walki / systemów.
"A spróbuj tak zrobić z szybkim zapaśnikiem"
"A jak ktoś ci wbije nóż w plecy"
"A jak wyskoczy grupa ... "
"czy w realnej sytuacji na ulicy gdy przeciwników jest kilku i mają jakieś zabawki jest czas na zastosowanie dzwigni bądź duszenia i czekanie aż przeciwnik się podda, przecież w tym czasie drugi może nam przyłożyć w głowę bejzbolem"
"A jak będzie 50 ninja z UZI i granatnikami przeciwpancernymi??"
To typowy syndrom trenujących nieskuteczne sztuki walki (tj. aikido, capoeira i inne)- wyolbrzymiają oni zagrożenie, wymyślają kosmiczne schematy -aby pokazać, że żadna sztuka walki się nie sprawdzi, zamiast uzmysłowić sobie zagrożenie, pomyśleć co można zrobić aby poprawić swoje bezpieczeństwo, generują tego typu głupoty na różnych forach dyskusyjnych w Internecie... To nieprawda, że po ulicach biegają tłumy doskonale wytrenowanych, uzbrojonych po zęby komandosów czy wściekłych rzeźników z nożami... W wielu wypadkach stawienie oporu pozwala się obronić. Napastnicy oczekują bierności - inne zachowanie burzy ich schemat!
Kłamstwo #5 "Ulica daje dobre wyszkolenie techniczne"
Krążą bajeczki jak to rzekomo goście bijący się na ulicy są dobrymi zawodnikami, jak to by niejednego zakasowali itp. Owszem zakasowali by niejednego mistrza - gdyby walka odbywała się w proporcji 1 mistrz /ich 10 - bo tylko wtedy czują się dobrze...
W starciach 1/1 tacy "uliczni zawodnicy" okazują się miernotami. Bez gardy, bez techniki, walą sierpy tzw. weselne (z ogromnego zamachu), robią ogólny tzw. młynek (nieskoordynowane ataki rękoma i nogami). W starciu z kimkolwiek o nawet średniej technice bokserskiej tacy ulicznicy są bez szans. Co więcej niezmiernie trudno u takich osobników wykorzenić błędy - mają złe odruchy i kropka.
Kłamstwo #6 "Systemy i sztuki walki zwyciężające w UFC są najlepsze na ulicę"
Owszem - to co się sprawdziło w UFC, PRIDE FC itp. jest dobre do walki. Ale na ulicę nic nie jest najlepsze i dedykowane, bo w turniejach:
- walki są toczone 1/1 (a na ulicy, przy większej ilości przeciwników nawet najlepszy zawodnik ma nikłe szanse),
- nie używa się broni,
- walka nie jest zaskoczeniem (ma się masę czasu na przygotowania),
- zawodnicy mają lata praktyki,
- walki są toczone wg wielu reguł,
- walki są toczone na równym podłożu, przy dobrym oświetleniu, nie jest ślisko;
Kłamstwo #7 "Naćpany = niepokonany !"
Niezwykle popularne rojenia teoretyków i "expertów" od walki... Osoba która coś "wzięła" (zażyła narkotyk) jest przedstawiana jako niepokonana, nadludzko silna, niemal nieśmiertelna. Zacznijmy od podstawowej kwestii: konfrontacja z naćpanym to po prostu rzadkość. Po drugie: to, że ktoś nie czuje bólu wcale nie znaczy, że będzie odporny na znokautowanie, czy uduszenie. Po trzecie: narkotyki dokonują wielu spustoszeń w organizmie. Wielu ćpunów to po prostu wraki. Podobne opowieści krążą na temat biorących sterydy...
Kłamstwo #8 "Siłownia uczy walczyć"
Siłownia rozwija siłę fizyczną, wytrzymałość, pozwala zbudować sylwetkę. Natomiast trening siłowy nie uczy: techniki zadawania uderzeń / chwytania, koordynacji, pracy nóg, nie wykształca szybkości -> czyli NIE uczy walczyć! Co gorsza siłownia i przerost masy uniemożliwiają zbudowanie kondycji (wskutek obciążenia serca i układu krążenia). I dlatego w konfrontacji z zawodnikami uderzaczami czy chwytaczami pakerzy (którzy nie walczą lub niczego nie trenują) nie mają za dużych szans! Inaczej przedstawia się sprawa w przypadku łączenia siłowni ze sportami walki albo walkami na ulicy. Ale i tak baza sportowa (w Boksie, Kickboxingu, Muay Thai; BJJ, Zapasach, Sambo, Judo etc. ) jest znacznie, ale to znacznie lepsza od nawalanki ulicznej. Dlatego kulturystów nie widać ani w Vale Tudo / MMA ani w boksie, czy walkach w formule K1. Nikt by takiej masakry "miśków" nie chciał oglądać! Trenowałem z takimi osobami, walczyłem mam więc wiele przykładów praktycznych. Mając 80 kg spokojnie "niszczyłem" mających 100 kg i pchających zawrotne ciężary.
Drugi aspekt: siłownia buduje siłę statyczną, w uderzeniach ważna jest siła dynamiczna! Wypychanie ogromnych ciężarów nie przekłada się, niestety, na siłę ciosu! Co gorsza w treningu sportów uderzanych zwykle pakerzy mają okropne nawyki: blokowanie barku, nie angażowanie masy ciała w uderzeniu, pchane uderzenia etc.
Należy jednak zwrócić uwagę na rojenia 60 kg awanturników, sama technika nie poparta siłą tworzy papierowego tygrysa. Taka osoba może w walce łatwo przegrać, pomimo wyszkolenia technicznego. Większość zawodników konkretnych sportów walki TRENUJE siłowo i ma stosowną masę ciała. Ich sylwetki nie są może imponujące (bo siłownia to tylko część ich aktywności, a gros czasu zajmują sporty walki, poza tym obciążenie tygodniowe jest zbyt duże aby osiągać przyrosty), ale skuteczność w walce jest drastycznie większa od pakerów.
2.3 Techniki walki bez broni stosowane na ulicy (uderzenia, kopnięcia)
Bardzo interesujący aspekt, ale i złożony. Daruj sobie czytanie tego - jeśli nie trenujesz przynajmniej 2-3 lata. A jak trenujesz dłużej jakąś konkretną sztukę walki, to nie potrzebujesz żadnych wskazówek! Pamiętaj: potrzebujesz solidnych umiejętności (bazy) do walki w KAŻDEJ STREFIE (stójce, zwarciu i parterze). Samo uderzanie to o wiele za mało! Trenuj i sparuj z kim tylko możesz (chwytaczami, uderzaczami), w każdej strefie, także niewygodnej dla siebie (uderzacze w parterze, chwytacze w stójce). Poznasz swoje silne i słabe strony, będzie Cię trudno czymś zaskoczyć.
Potrzeba praktyki treningowej, dobrej metodyki oraz właściwej taktyki walki - aby cokolwiek miało szansę zadziałać w realnym starciu. Zapomnij o "super-skutecznych", "morderczych" technikach na punkty witalne / energetyczne w rodzaju ataków na oczy, krtań, tył głowy, czy kolano. To nierealne bzdety! Nie zastosujesz tego na ulicy! Czemu? Bo nigdy nie sprawdzałeś tych technik na oporującym przeciwniku i nie robiłeś sekwencji do końca. Póki w sparingu nie wydłubiesz komuś oczu, nie połamiesz kolan, nie trafisz z dużą siłą w krtań czy w tył głowy - nie masz cienia szansy na zastosowanie na ulicy. W walce realnej działają techniki proste i dobrze przećwiczone.
Tutaj tylko ogólne wskazówki, rodzaj przypomnienia.
Zasób technik które zastosujesz w walce zależy od:
tego czy jesteś uderzaczem czy chwytaczem (a może masz umiejętności z obu tych dziedzin?),
jaka jest sytuacja (czy to walka w bliskim czy dalszym dystansie, czy jest miejsce etc),
jakie masz doświadczenie i odruchy (zakodowane schematy walki),
co uda Ci się wykonać?
Uderzacze: przede wszystkim powinni mieć opanowane uderzenia rękoma:
proste,
sierpowe,
haki,
uderzenia łokciami,
ręka młot (ang. hammerfist)
Nogi to DRUGI plan. Czemu? Bo kopanie, zwłaszcza powyżej pasa - to wielkie ryzyko! Na ulicy bywa ślisko (błoto, śnieg, lód, woda), a każda utrata równowagi może skończyć się nieciekawie (w najlepszym wypadku "tylko" upadkiem na ziemię - patrz butowanie). Potraktuj nogi jako uzupełnienie i stosuj uniwersalne akcje (lewy, prawy, lowkick, kolano, łokieć itp.) W przypadku rąk należy zwrócić uwagę na kolosalną różnicę pomiędzy walką uliczną, a sparingiem. W sekcji w czasie walki masz ręce owinięte (taśmy), do tego dochodzą rękawice. Ryzyko kontuzji jest minimalne. Na ulicy jeden błąd i uszkodzisz sobie rękę (nadgarstek, kostki, kości palców etc.). Stąd podstawowa taktyka polegająca na biciu z otwartej ręki: nasadą dłoni i różnie ciosy otwartą dłonią. Generalnie: otwarta dłoń - uderzenia na głowę, pięścią bijemy na korpus. Potrenuj uderzenia gołymi rękoma na twardym worku (ostrożnie!), to szybko zrozumiesz co tutaj napisałem.
Jak już ataki nogami:
przede wszystkim lowkick (kopnięcie niskie na udo),
różne kopnięcia z czuba: np. kopnięcie w krocze, w goleń,
uderzenia kolanem na udo, w krocze, na głowę;
szybkie kopnięcie boczne z przedniej nogi na udo lub kolano;
uderzenie goleniem w krocze,
frontkick na udo, krocze i brzuch,
Klincz jest przydatny - mało kto umie w nim walczyć - zyskuje się przewagę nad przeciwnikiem.
Chwyty: duszenia, dźwignie, rzuty, wejścia w nogi. Zbyt skomplikowane, aby opisywać. Praktycy wiedzą co działa. Stosuj pewne techniki. Pamiętaj - CELEM JEST utorowanie drogi - masz szanse uciec - uciekasz. Walka to tylko etap pośredni.
3. Taktyka Walki
3 podstawowe zasady
Zasada I: obserwacja i czujność (awareness)
Jeżdżę samochodem. Codziennie w mieście (zwłaszcza w tak zwane godziny szczytu) jest co najmniej kilka sytuacji na stłuczkę, badź nawet poważniejszy wypadek (ktoś zajeżdza drogę, wymusza pierwszeństwo, z miejsca parkingowego ładuje na drogę się nie patrząc czy nie nadjeżdzam itp.) Jako pieszy codziennie pokonuję wiele dróg. Dlaczego nie dochodzi do wypadków? Bo zarówno kierujący pojazdami jak i piesi są UWAŻNI. Ponadto stosują zasadę ograniczonego zaufania. Widzisz dziecko z piłką, może za moment wbiec Ci pod koła. Zwalniasz... Widzisz, że inny kierowca (mający pierwszeństwo) waha się. Nie wjeżdzasz, migasz mu i pozwalasz przejechać. Gdy nie będziesz skoncentrowany, staniesz się zagrożeniem!
Dokładnie to samo dotyczy profilaktyki na ulicy. Najważniejsze: obserwować otoczenie i być czujnym! Do walki wcale nie musi dojść (i lepiej żeby nie doszło - za duże ryzyko). Zawsze śmieszą mnie opowieści typu: "I wtedy jak z pod ziemi wyrosło kilku gości". Brednie! 4 gości to widać z 200 metrów. Jeśli ktoś jest nieuważny i da się zaskoczyć, to tylko sam sobie zawdzięcza! Pomijając sytuacje, gdy ktoś zostanie wciągnięty do bramy czy zaatakowany w zamkniętej przestrzeni - takich zdarzeń można łatwo uniknąć!
Z czasem nabierzesz doświadczenia i będziesz wiedział co Ci grozi w której części miasta, jak mogą zachować się inni ludzie i co mają zamiar zrobić... Jak myślisz dlaczego taksówkarze i kierowcy miejskich autobusów powodują tak mało wypadków? Bo mają ogromną praktykę i co się z tym bezpośrednio łączy: są czujni. Co prawda wielu rutyna i jazda na pamięć gubi - ale to inna kwestia.
Zasada II: myślenie
MYŚL, MYŚL I JESZCZE RAZ MYŚL . Tylko inteligencją, szybkością podejmowania decyzji i zdecydowaniem jestes w stanie wygrać starcie. Zapomnij o filmach, grach komputerowych i bzdurach które wpaja się w niektórych sekcjach sztuk walki. Jesteś śmiertelny, każde starcie oznacza duże ryzyko, trudno jest cokolwiek przewidzieć w konfrontacji z nieznanym przeciwnikiem (przeciwnikami), nie zawsze możesz wygrać, każdy gość z nożem (także amator) to duże zagrożenie - choćbyś i 10 tysięcy razy przecwiczył daną obronę!
Zasada III: żadnej bezsensownej obrony
Podstawową zasadą która powinna być stosowana na treningach każdej, realnej sztuki walki i systemu: "No nonsense self defense" - czyli żadnej bezsensownej obrony!!! A realia są niestety inne, w wielu sekcjach wpaja się brednie i utwierdza mity na temat walki wręcz, nożem (np. zabranie noża przeciwnikowi to nie problem, przeciwnik z pałką - to żaden problem, po ulicy chodzą tylko jednostrzałowcy, walka z kilkoma przeciwnikami jest możliwa itp.)
1) Nieważne jak jesteś dobry, zawsze może znaleźć się ktoś lepszy. Nigdy nie rób błędu niedoceniania swojego przeciwnika.
Obserwacja i koncentracja.
Na ulicy włącz 100% koncentracji. Zwłaszcza gdy przechodzisz obok "mętnych" typów. Nie ma znaczenia, że jesteś z kilkoma znajomymi itp. Zawsze i wszędzie uważaj na otoczenie, kto się wokół kręci, czy typ który podchodzi nie ma rąk w kieszeniach czy właśnie nie wyciąga jakiejś broni itp. itd. Nie pozwalaj na sytuację, gdy ktoś kogo nie znasz jest w bliskim zasięgu (1-2 metry) i nie widzisz jego rąk - może to być początek ataku np. nożem, butelką, kastetem, z bliska łatwo zaatakować także głową... Im krótszy dystans, tym większe zagrożenie. W dystansie mniejszym niż 7 metrów - powinieneś być w każdej chwili gotowy na odparcie ataku i psychicznie gotowy na możliwość konfrontacji z uzbrojonym przeciwnikiem. Niech nie zmyli Cię żadna "gadka szmatka" - nie dajesz się zagadać, uważasz co się dzieje - trzymasz dystans. Równocześnie patrzysz czy z tym kto Cię zagaduje nie ma paru kolesi i czy właśnie któryś nie zaszedł Cię od tyłu. Nie dopuszczaj nikogo blisko! Ustal sobie granicę bezpieczeństwa. Jeśli ktoś ją przekroczy, jesteś gotów do konfrontacji. Masz mieć jasno określone gesty, nastawienie i wewnętrzne przekonanie. "To jest obszar do którego, intruzie, nie masz prawa wejść". Najpierw ostrzegasz napastnika i przy tym nie zaszkodzi zwrotami uznanymi za powszechnie obraźliwe - bo to działa, potem przechodzisz do działań. Nie wahasz się, ani nie zastanawiasz. Po prostu działasz. Twoja nietykalność osobista JEST chroniona prawem. Pamiętaj o tym. Jeśli sobie nie życzysz z kimś rozmawiać, to mu to dobitnie okaż. Trenuj asertywność w rozmowach z namolnymi ludźmi (także akwizytorami, ankieterami), przerywaj rozmowę i odchodź. Na takiej samej zasadzie traktujesz napatnika. Nie zawsze od razu natępuje atak fizyczny. Rozmowa to dobry wstęp i okazja do zastraszenia ofiary.
Licz się z tym, że w bliskim zasięgu nie zdołasz skorzystać z noszonych narzędzi - po prostu nie będzie na to czasu. Osobiście wielokrotnie nosiłem różne "sprzęty" na wierzchu, czy też w rękawie kurtki/płaszcza - w takim przypadku użycie to kwestia sekundy (np. gietką pałkę). Po to masz uwagę skoncentrowaną na otoczeniu - aby zauważać niebezpieczne sytuacje.
2) "W końcowym rezultacie, znacznie korzystniej jest zniszczyć ducha przeciwnika niż jego ciało"
Każda walka jest przegrana lub wygrana przed jej rozpoczęciem! Jak to możliwe? Otóż - nastawienie psychiczne to PODSTAWA. Nawet mistrz świata w jakiejś sztuce walki - przegrałby dowolny pojedynek, mając złe nastawienie psychiczne: bojąc się, nie mając ducha walki, woli zwycięstwa i zdecydowania. Nie dzieje się tak, bo wojownik ma wykształconą wiarę w zwycięstwo oraz we własne możliwości. Na przygotowaniu psychiki bazują WSZYSTKIE sztuki walki oraz systemy combat (defendo, krav maga , sambo, combat 56, BAS-3)!
ZWYCIĘSTWO = AGRESYWNOSĆ + ENERGIA + SZYBKOSĆ
Zdemoralizowana armia nie wygra żadnej bitwy. Potulni i zastraszeni ludzie dają się prowadzić na rzeź, nie zrobią nic w swojej obronie. Jak myślisz dlaczego w obozach "pracy" (de facto: wyniszczenia) / koncentracyjnych zarówno niemieckich, jak i rosyjskich ludzie ginęli, nie próbowali się buntować? To prawda byli osłabieni i wyniszczeni, ale przede wszystkim zabito w nich wolę, ducha walki i podporządkowali się systemowi (pomijam tu fakt odpowiedzialności zbiorowej i egzekucji rodziny uciekiniera). Ludzie ci przestali wierzyć w możliwość ucieczki czy stawienia oporu. Patrząc na proporcje liczby więźniów do liczby strażników dochodzi się do wniosku, że w razie zrywu tym ostatnim na nic by się zdały karabiny maszynowe i zasieki... Dopiero po wyzwoleniu (niemieckich obozów ) przez aliantów więźniowe dokonali samosądu na władzach obozów: kapo i blokowych etc.
Patrzę w oczy człowieka który nadchodzi z naprzeciwka. On odwraca wzrok, zaczyna się gubić i zachowywać nerwowo. W razie konfrontacji już stoi na straconej pozycji. Na sparingach są zawodnicy, którzy boją się ze mną walczyć. Obojętne co sobą reprezentują i ile czasu się uczą. Zawsze przegrywają. Dlaczego? Bo człowiek o słabym duchu, nigdy nie da rady nadrobić tego ciałem. W przypadku pakerów często okazuje się, że w "środku" ładnego opakowania jest słaby człowiek, który próbuje ciałem leczyć kompleksy. W razie konfrontacji taki osobnik szybko się załamie i przegra.
3) To wszystko w Twojej głowie
Twój układ nerwowy może być Twoim wrogiem. Wszystko co widzisz, jest fikcją. Myślisz może, że film jest filmem? To tylko mózg łączy klatki w całość. Myślisz, że ekran komputerowy w który się wpatrujesz, nie drga? Monitory CRT odświeżane są np. 85 razy na sekundę (częstotliwość 85 Hz). Cały czas obraz jest omiatany wiązkami elektronów. Nie wierzysz? To włącz kamerę i popatrz przez nią na monitor (często widać to w telewizji) lub popatrz przez aparat cyfrowy. Są dziesiątki testów które udowadniają, że postrzeganie świata jest względne i bardzo mylące (odsyłam do bogatej literatury tematu: psychologia i optyka). W rzeczywistości postrzegasz świat tylko dzięki pracy mózgu i specyficznej budowie oczu! W tych samych warunkach pszczoła, sowa czy kot zobaczą coś innego (pszczoła nie widzi barw, kot widzi znacznie dokładniej, podobnie sowa). Wąż grzechotnik "widzi" w podczerwieni (dodatkowa para "oczu"). Co to oznacza? Namierzy mysz czy wiewiórkę nawet w całkowitej ciemności. Znane są przypadki omamów na które cierpieli ludzie w wyniku braku tlenu (np. w Himalajach powyżej pewnej wysokości). Podobne efekty przynosi cała grupa narkotyków halucynogennych (np. LSD)
Jak to wszystko się ma do ulicy?
Gdy się zaczynasz bać, możesz mieć omamy słuchowe i wzrokowe, w cieniu zobaczysz napastnika, w szeleście usłyszysz rozmowę, a ruch gałęzi uznasz za atak. Pospaceruj nocami po parku, szybko przekonasz się, co próbuję tutaj wytłumaczyć.Wpływ wydzielnia wielu substancji wewnętrznych w organizmie jest specyficzny. Im bardziej się boisz - tym rzeczywistość wydaje się straszniejsza. A stąd już krok do paranoi, montowania dziesięciu zamków w drzwiach, kamer, wynajęcia ochrony etc. I taki człowiek DALEJ będzie czuł się zagrożony. Postępująca choroba (paranoja, mania prześladowcza) prowadzi do agresji wobec otoczenia (wszyscy chcą mnie otruć, zabić, okraść etc.) Kwalifikuje się to do specjalistycznego leczenia. Jeśli ubzdurasz sobie że ktoś Cię stale śledzi, nadzoruje, truje, wymyślisz sobie spisek - w końcu nie skończy się to dobrze. Zaczyna się właśnie od poczucia zagrożenia i noszenia broni. Potem ostrożność jest już przesadna. Zalecam umiar. Zawsze się zatrzymaj, przemyśl sytuację, dopiero wtedy działaj, chroń się itp. Nie zabezpieczaj się na zapas i nie bój się na zapas.
4) Na ulicy nie masz sędziego, (zwykle) nie masz tylko jednego przeciwnika, nie masz zasad, nie nosisz ochraniaczy, nie możesz liczyć na to, że Twój oponent (/oponenci) będzie miał (/będą mieli) "gołe ręce". Walka nie kończy się po kontuzji. Ulica to zupełnie co innego niż walka sportowa! Dlatego bardzo śmieszą mnie sekcje reklamujące się jako "walka uliczna", "streetfighting", "walka realna". Często starcia uliczne (te poważne) kończą się długotrwałym pobytem uczestników w szpitalu, albo pogrzebem. Był sobie pewien człowiek. Trenował kiedyś boks. Dał się sprowokować jakiemuś menelowi, wieczorem. Przepychanka ... Był w złym czasie, w złym miejscu (na ul.Śląskiej w Szczecinie). Z bramy wypadło kilku innych meneli dostał solidne uderzenie, przewrócił się, uderzyło głową w asfalt i ZMARŁ. Tak, nie żyje. Zachciało mu się boksować...
Pamiętaj: kasujesz zagrożenie (przeciwnika) i znikasz. W przypadku kilku przeciwników nie masz walczyć (w ogóle NIE MA takiej możliwości - patrz kłamstwo #2). Chris (Gorinkan Forum): Jedyna reguła - zajebać gościa! Nie czekaj, aż na pomoc pobitemu nadciągą inni! SAM NIGDY NIE LICZ NA CZYJĄŚ POMOC! Na ulicy jestes sam - i sam zwyciężysz lub zginiesz. Otacza Cię tłum ludzi => mimo to, nikt z nich nie pomoże w razie "problemów". Gdy jestes ze znajomym lub znajomymi, także nie licz na to - że Ci pomogą (chyba, że są sprawdzeni w boju).
Ochraniaj znajomych - nie zostawiaj ich samych na ulicy w razie niebezpieczeństwa! Kilka osób to co innego niż jedna osoba. Kilka osób w grupie potencjalni przeciwnicy - niechętniej atakują."Kasowanie przeciwnika" nie oznacza bicia go do nieprzytomności itp. Musisz mieć wolną drogę - i znikasz - to jest Twój cel! Chyba, że to sprawa honoru (albo nie jesteś sam)- ale to daleko wykracza poza tą stronę WWW ;)) Jednak dobrym pomysłem jest takie zakończenie starcia - żeby niedawny oponent nie wstał i np. nie wbił Ci noża w plecy (w momencie jak się bedziesz oddalał).
NIGDY SAM NIE INICJUJ STARCIA (chyba, że w ramach "ataku uprzedzającego"). NIGDY NIE SZUKAJ OKAZJI DO WALKI -tak postępują początkujący. Trenując cokolwiek i wykorzystując to na ulicy (albo jeszcze gorzej - dla celów przestępczych)- nie w obronie własnej - łamiesz prawa etyczne i profesjonalizm.
3.1 Obrona przed nożem
Wierzysz w obronę przed nożem? Pamiętaj: obrona przed nożem to wielkie oszustwo! Masz minimalne szanse na wyjście bez szwanku z takiej sytuacji. Instruktorzy którzy nauczają tego typu technik ponoszą wielką odpowiedzialność, za życie swoich kursantów. Wykwalifikowany nożownik może każdego, (obojętnie ile lat i co trenującego) zarżnąć w ciągu kilku sekund! Nie potrzeba zresztą nożownika, wystarczy dowolny, agresywnie atakujący człowiek z nożem w ręce! W przypadku spotkania z osobą uzbrojoną w ostre narzędzie zamieniasz się po prostu w kawałek mięsa. Nieważne czy jesteś mistrzem jakiegoś stylu walki, komandosem czy innym "expertem". I tak postrzegam wszystkich uczących obron przed nożem. Krwisty kawał mięsa, łatwy do zaszlachtowania. Nie uważam się za experta czy nożownika. Umiem niewiele - ot 2-3 pozycje, parę uchwytów, kilka technik "na krzyż" + agresywność. Ale już to wystarczy, zapewniam. Sparowałem z wieloma najróżniejszymi osobami. Większość z nich miało doświadczenia w Krav maga, Combacie 56, różnych stylach Jiu-jitsu, BJJ, Boksie, Karate, Taekwon-do, Kickboxingu, Muay Thai (doświadczenia tylko z jednego stylu albo nawet w kilku stylach). Obojętne czy ktoś uczył się obron przed nożem, czy nie. Wszyscy byli łatwiutkim celem. Zawsze kończyło się to tak samo. Najpierw rozproszałem ich uwagę niskim kopnięciem albo uderzeniem przednią ręką- a potem "chlastałem" (ciąłem): po szyi, rękach i na okrasę kilkukrotne dźgnięcie w brzuch. Zaraz jakiś wątpiący napisze mi, że to atrapa, że na ulicy byłoby inaczej. Tak, to prawda byłoby! Skończyłoby się pewnie moją odsiadką. Skoro trafiam atrapą, nożem zrobię dokładnie to samo. Tylko atrapa rani dumę i niszczy wiarę w "obrony", a nóż zabija. Im prędzej trenujący sztuki walki przestaną wierzyć w brednie serwowane im przez oszołomów i "speców", tym lepiej. Wiem jakie rany zadaje nóż. Byłem kilkukrotnie ranny od ostrych narzędzi w różnych okolicznościach. Sam możesz bez konsekwencji prawnych i urazów ciała to sprawdzić: popracuj różnymi narzędziami przy mięsie (zabitych zwierzętach). Sprawdź: jak nóż wchodzi w tkanki, czy się nie klinuje, jak głębokie rany zostawia! Myślisz może, że takie mięso (może być także z kośćmi itp.) czymś się różni w trakcie rozkrawania i rąbania od człowieka? (poza tym, że żywy organizm mocno krwawi i odczuwa ból)
Czasem pojawiają się tu legendy o "super spec służbach", siłach specjalnych czy komandosach którzy bronią się przed nożem, mają tajne, super-skuteczne techniki etc. W 99% osoby głoszące podobne mity naoglądały się "Rambo" lub tkwią w iluzjach. Z wyspecjalizowaną bronią palną w rękach i wsparciem drużyny, dzielni specjaliści ruszają z okrzykiem hurra rozbrajać nożowników, gołymi rękoma?! Stek bzdur. Realia i zakres działań takich formacji jest zupełnie inny. Reszta to marketing i głodne kawałki dla żądnych sensacji.
Zawsze zdawaj sobie sprawę z sytuacji. Możesz być najlepszy, możesz być mistrzem świata - ale jeśli ktoś ma nóż i umie się nim posługiwać - będziesz martwy (albo ciężko ranny) nim zdążysz zareagować! To są SEKUNDY, błąd: giniesz lub stajesz się kaleką! Więcej: jak ktoś chce Cię zabić - to zabije - tak czy inaczej - po prostu z zaskoczenia. I tylko nie mów, że trenowałeś obrony "przed nożem", że nawet umiesz "walczyć nożem"! Bzdury człowieku! Obudź się! Pierwszy lepszy amator (tak, nie potrzeba umiejętności!) zarżnie Cię w kilka sekund!!! Nie zdołasz temu zapobiec! Wiem - sztuki walki, cała mitologia, piękne pokazy, tłum klaszcze obserwując jakże "skuteczne" obrony przed nożem - ale rzeczywistość jest brutalna! To jest kwestia skrócenia dystansu i wbicia noża np. w brzuch. Przed takim atakiem się łatwo nie obronisz. Twoje szanse są minimalne! Wystarczy zwykły nóż kuchenny (i on jest własnie bardzo częstym narzędziem zbrodni w Polsce!) Przy wielokrotnym ataku w furii jest niezwykle ciężko się obronić! W tłumie jesteś niemal bez szans - nawet nie zobaczysz napastnika...
A walka nóż vs nóż (niezwykle rzadki przypadek)- oznacza - Ty zginiesz, przeciwnik zginie lub obaj zginiecie. Jasne?! Masz szansę od losu i widzisz nóż przed atakiem - to uciekaj jak najszybciej możesz!!! Nie podejmuj ryzyka - przegrasz. Szantaż - lepiej często oddać pieniądze - niż ryzykować życie!
Nie, nie mówię że KAŻDY przeciwnik z nożem jest niepokonany - bo to oczywista nieprawda. Zaćpany czy napity menel ma słaby reflex etc. Tak - są różne możliwości obrony - ale ryzyko jest ogromne, a czasu gdy potrzeba zwykle nie masz! Jak masz tylko "gołe ręce" - to sytuacja jest naprawdę zła!!! Wiem, bywają przypadki, że ktoś przeżyje postrzelenie z broni palnej (nawet wielokrotne), są ludzie którzy stracili wiele krwi od głębokich ran odniesionych butelką czy nożem i przeżyli. Oczywiście - ale akurat TY możesz zostać RAZ dzgnięty i umrzesz! Dziesiątki miejsc zbrodni - jedno dźgnięcie - np. prosto w serce, w innym wypadku - tętnica szyjna, tam rozprucie brzucha. Pamiętaj - możesz powiększyć statystyki...
Przykład #1 "Zabity nożem mistrz Polski w Kick boxingu"
|
Andrzej First - Mistrz Polski w kick boxingu, |
"W dniu 23 listopada 1996 r. na krakowskim osiedlu Azory w bloku 45 przy ul. Stachiewicza, ok. godziny 4-tej rano jeden z mieszkańców znalazł na klatce schodowej krwawiącego Andrzeja Firsta. Ok. 4-tej rano kolega podwiózł Andrzeja pod blok przy ul. Stachiewicza. Na klatce schodowej mężczyzna został zaatakowany, otrzymując kilkanaście ciosów nożem. Nikt nie widział morderców." (Źródło: 997)
Przykład #2 "Ranny mistrz Polski w Judo"
"Tragedia rozegrała się tydzień temu w pubie Vulevu przy ulicy Świdnickiej. Kuba Tokarz, 23-letni student AWF-u, przyszedł tam ze znajomymi. O trzeciej w nocy ktoś wywołał bójkę. Kilku osiłków zaczęło brutalnie okładać pięściami jednego z jego przyjaciół. Rzucił się na pomoc. Chwilę później leżał w kałuży krwi.
Kuba od lat trenował dżudo. W zeszłym roku zdobył tytuł mistrza Polski młodzieży. Wcześniej zajął piąte miejsce w mistrzostwach Europy na Cyprze. Mówi, że sport jest całym jego życiem. Nie wyobraża sobie siebie na wózku inwalidzkim.
Tamtej nocy dostał dwa ciosy nożem plecy. Jeden okazał się tragiczny - ostrze przeszło koło kręgosłupa i przecięło rdzeń kręgowy."
(09-07-2004)
Przykład #3 "Kibic zabity ciosem noża..."
"Jak podają świadkowie, napastnik przed zadaniem ciosu zadał pytanie, jakiej drużynie kibicuje ofiara. Po otrzymaniu odpowiedzi wymierzył cios" - powiedziała podkom. Bober.
Do zabójstwa doszło około północy z wtorku na środę na osiedlu Strusia w Nowej Hucie. Do stojących przed jednym z bloków trzech młodych mężczyzn podeszło dwóch innych. Jeden z przybyszów po krótkiej wymianie zdań zadał cios i zaczął uciekać.
Uciekali również zaatakowani mężczyźni. Ugodzony nożem w klatkę piersiową 23-latek po przebiegnięciu kilkunastu metrów upadł. Wezwane natychmiast pogotowie przewiozło rannego do szpitala, gdzie zmarł. ( Źródło: PAP, MD / ONET.PL )
Przykład #4
"OSKARŻONY powinien pamiętać, że zabił człowieka - mówiła sędzia, uzasadniając wyrok skazujący na 10 lat więzienia 23-letniego Waldemara K., który przed rokiem na dyskotece w Dominikowie ugodził nożem znajomego z sąsiedniej wsi. Pech chciał, że w tętnicę. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł." ("Kurier Szczeciński", 12 marca 2003)
Przykład #5
"Dwóch mężczyzn w wieku 20 i 31 lat zostało w Gdyni śmiertelnie ugodzonych nożem przez 52-letniego mieszkańca tego miasta Jerzego P. Ugodzeni nożem mężczyźni zmarli na miejscu zdarzenia mimo około 40-minutowej reanimacji.
Podejrzany o zabójstwo twierdzi, że jadąc na rowerze, został zaatakowany przez mężczyzn podróżujących mercedesem. Trzech świadków, którzy znajdowali się w aucie wraz z ofiarami przestępstwa, zeznało z kolei, że to rowerzysta na nich napadł - powiedział PAP oficer dyżurny gdyńskiej policji Andrzej Łysiak." ( Źródło: PAP, MFi / ONET.PL )
Przykład #6
Nożem w plecy
PODCZAS kolejnej awantury - 23 grudnia 2003 r. - Ryszard Ł. krzyknąt "ja ci k... dam święta!" i dwukrotnie ugodził nożem swojego wujka. Edward I. parę godzin później zmarł w szpitalu.
Obaj mężczyźni mieszkali w Dobrej Szczecińskiej. Razem pili. Po libacjach zwykle dochodziło do któtni, które często kończyły się wyzwiskami i wzajemnym szarpaniem. 23 grudnia okładali się trzonkiem od łopaty. Kiedy Edward I. miał już dosyć, postanowił wycofać się do swojego pokoju. Wtedy Ryszard L wbił mu nóż kuchenny w plecy. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Jego siostrzeniec przyznał się do winy. Twierdzi jednak, że nie zamierzał zabijać wujka. Chciał go tylko nastraszyć. W momencie zatrzymania miał 1,8 promila alkoholu we krwi. Grozi mu nawet dożywocie. ("Kurier Szczeciński", 17 marca 2004)
Przykład #7 - Nie potrzeba wiele...
"Nastolatek z Polski zasztyletował kolegę w hotelu w Warnie. Według wstępnych ustaleń, starszy pobił młodszego, na co ten zareagował wyjęciem noża, którym zadał ofierze 3 ciosy w brzuch. Przybyła na miejsce ekipa pogotowia nie zdołała uratować Piotra P., który zmarł w drodze do szpitala."
(Źródło: IAR, JP /2004-06-18 )
Przykład #8 "Aresztowano ojca, który zabił 28-letniego syna"
"Sąd Rejonowy w Nowym Tomyślu aresztował w środę 51-letniego Ryszarda R., któremu postawiono zarzut zabójstwa własnego dziecka. Do tragedii doszło w poniedziałek w jednej z miejscowości w gminie Nowy Tomyśl (woj. wielkopolskie).
"Pijanemu ojcu w trakcie krojenia chleba nie spodobała się obecność przyglądającego się mu 28-letniego syna. W trakcie sprzeczki ojciec uderzył go nożem. 28-latek zginął na miejscu" - poinformował w środę PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Mirosław Adamski.
Aresztowanemu Ryszardowi R. grozi kara nawet dożywotniego więzienia."
Na zdjęciu poniżej: tego typu "klient" jest doświadczonym nożownikiem - nie warto go zaczepiać. Jego atak zwykle jest bardzo trudny do sparowania, operuje on dziesiątkami technik itp. UWAGA: nie zdążysz ocenić wyszkolenia swojego przeciwnika uzbrojonego w nóż, bo będziesz już MARTWY. Cała walka potrwa 2-3 sekundy i po Tobie. Zdjęcie to jest tu zamieszczone jako ciekawostka.
Sparuj atrapami noża "na ostro" (tzn. pełna prędkosć i agresywnosć) z ludzmi z krav maga (oczywiscie z wysokimi stopniami i dużym doświaczeniem), trenującymi FMA czy instruktorami różnorakich combatów! Wtedy co nieco się nauczysz i zrozumiesz wiele rzeczy. Więcej o walce nożem
Przykład: jedziesz z dziewczyną na dyskotekę poza miasto - w obcy sobie rejon. Miejscowi mogą rozpocząć "jatkę" wewnątrz lokalu - co zrobisz przeciwko 8-10 osobom z nożami, krzesłami i kijami? Są miejsca gdzie nawet zorganizowane grupy (nie przestępcze ;)) nie wchodzą, a policja unika takich przestrzeni jak ognia (określenie dobrze oddające charakter takich miejsc to "mordownia"). Bardzo rozbawiła mnie kiedyś jedna dziewczyna: "nie chcesz przyjechać do mnie na dyskotekę - przecież umiesz się bić... ". I jak tu wytłumaczyć laikowi o co chodzi - nie da się (zwłaszcza laikowi płci żeńskiej :P).
Lokale w których się "znika" znają dobrze marynarze wszystkich flot świata. W porcie marynarze chodzą grupami, mogą mieć np. noże, kije, mocno splecione kawałki liny z obciążeniem. Czemu? Bo świetnie znają sytuację, gdy pół portowej piwiarni rzuca się na nich z butelkami, krzesłami i stołami. Są po prostu przygotowani. Ty też bądź przygotowany: na pewno psychicznie ("istnieje możliwość takiej konfrontacji"), a jak się da to także fizycznie! Możesz zakładać, że gość uzbrojony w nóż zaczepi Cię na ulicy, chwycisz jakiś kosz na śmieci - "dasz mu w łeb" i wygrasz . Może w lokalu chwycisz za krzesło i wytrącisz przeciwnikowi broń (patrz rysunek poniżej). Ale co zrobisz gdy sytuacja będzie niesprzyjająca? (tzn. żadnych krzeseł ani koszy? np.). Lepiej znać techniki walki nożem i mieć przećwiczone obrony przed atakami. Można oczywiscie nosić ze sobą stalowy kosz na smieci czy krzesło - ale czy to najlepszy pomysł ;) ?
Jeśli ktoś z nożem znajduje się w takim dystansie i takim miejscu, że musisz podjąć walkę - trudno. Spróbuj przechwycić rękę w której trzyma nóż, zastosować niskie kopnięcia. Ważna jest szybkość, uniki i zdecydowanie. Trening z atrapą powinien dać Ci poczucie - że wiesz, co może się udać (bo nic w przypadku noża nie jest pewne!). Szerzej o nożu tutaj W takiej konfrontacji najlepiej mieć broń palną, pałkę, kij, własny nóż lub nunchaku i perfekcyjnie nimi władać. Możesz poświęcić wiele lat ciężkiego treningu - i bez sensu zginąć od jedengo ciosu zadanego nożem. Np. nauczyłeś się - że "wejścia w nogi" są takie fajne i skuteczne. Stosujesz je więc bez zastanowienia. Któregoś razu w momencie "wejścia w nogi" przeciwnika otrzymujesz kilka ciosów nożem w szyję, głowę, plecy - krwawisz, giniesz.
Jeden gość nie rozumiejący wagi problemu (obecnie czarny pas w TKD ITF) - "Po co nosisz nunchaku? Możesz nie zdążyć go wyjąć, a TKD "wyciągniesz" zawsze". Tak - niby racja, ale z "gołymi rękami" masz nikłe szanse przeciwko komuś z nożem, a z nunchaku w rękach daję sobie duże szanse (to samo, w przypadku konfrontacji z więcej niż jednym przeciwnikiem). TRENING WALKI NOŻEM (głównie obron) BEZ ATRAPY, to nonsens i strata czasu! Tak samo stratą czasu jest uczenie się obron przed nożem - od osób które nie walczą tym narzędziem! Jak taki instruktor może mieć pojęcie o ataku nożem (i szansach na obronę?). Na to zwraca uwagę m.in. Paul Vunak.
Jest to praktykowane w wielu sekcjach sztuk walki (np. Taekwon-do, ju-jitsu) . Jak ktoś mysli, że umie obronić się przed nożem - niech posparuje z fachowcem (czy nawet średnio zaawansowanym)- przy pomocy atrapy (zalecane też sparingi markerami - podobnie jak na instruktażu Paula Vunaka "Filipino Knife Fighting"). "Zginie" w kilka sekund. W efekcie przychodzi zrozumienie podstawowej prawdy: PRZED NOŻEM NIE MA SKUTECZNEJ OBRONY "gołymi rękoma", są tylko próby!
Wszelkie prawa zastrzeżone! All Rights Reserved. © 2002 - 2005 By Maciek
3.2 GRAPPLING TAK, A Z PARTEREM OSTROŻNIE.
Jak napisałem na początku tego tekstu: style chwytane są na ulicy znacznie skuteczniejsze od uderzanych - wynika to z realiów! Przede wszystkim należałoby wyjaśnić na czym polega walka w parterze. Nie jest to "tarzanie się" z przeciwnikiem jak wydaje się niezorientowanym.
Umiejętność walki na ziemi to np.
techniczne (uderza się inaczej niż w stójce) obicie przeciwnika z dosiadu (patrz zdjęcie powyżej)
skopanie leżącego przeciwnika po obaleniu lub dowolnym innym sprowadzeniu go do parteru,
możliwość bronienia się po znalezieniu się na plecach i szybki powrót do stójki,
i w końcu:
możliwość uduszenia oponenta,
lub wyciągnięcia mu dźwigni (złamania ręki lub nogi)
uzyskanie pozycji dominującej po znalezieniu się na ziemi i wykończenie przeciwnika,
DLACZEGO STYLE CHWYTANE SĄ LEPSZE OD UDERZANYCH?
Po pierwsze: mało który "ulicznik" potrafi walczyć na ziemi. Od razu zyskujesz dużą przewagę. W nieznanej dla siebie strefie niedoświadczony przeciwnik jest podatny na najprostsze zagrania, na które nie "złapali" by się znający choć podstawy.
Po drugie: większego i silniejszego przeciwnika dużo łatwiej kontrolować na ziemi, można z nim wygrać. Podczas starcie gdy w stójce mogłoby oznaczać długą, ciężką walkę. Nie trzeba od razu z kimś się "kłaść" i dążyć do duszenia czy dźwigni! Można m.in. kopać ze stójki lub uderzać z dosiadu (patrz wyżej) Możesz posiadając umiejętności z zakresu chwytania, skuteczniej niż uderzając, "rozkładać" większych, silniejszych przeciwników.
Po trzecie: style chwytane wręcz znakomicie nadają się do walki bez reguł (pomijając walkę bronią). Klincz występuje w 98% starć ulicznych! Gdy znasz świetnie styl chwytany (co przekłada się na znajomość: klinczu, obron i wykończeń w stójce, dźwigni, duszeń, sprowadzeń do parteru i właśnie walki parterowej) możesz lepiej bronić się przed sprowadzeniami do ziemi (ważne w wielu sytuacjach pozostanie w stójce), poradzisz sobie w typowych przepychankach, możesz łatwo zneutralizować uderzenia etc. Czemu? Bo to non-stop trenujesz... Jeśli masz opanowane rzuty ("kłaniają się" np. Judo, Zapasy) - możesz szybko rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Dlaczego? Nawierzchnia na ulicach jest twarda. Siła upadku po dobrym rzucie jest miażdząca! Jeśli rzucony przeciwnik uderzy głową może nawet umrzeć! Nawet jeśli "zaliczy kontakt z glebą" uderzając np. plecami - na pewno odczuje skutki. Już samo sprowadzenie do parteru: wejście w nogi, wyniesienie - może być takim szokiem dla napastnika, że będzie podatny na ataki.
Po czwarte: grappling <-> punching. Konieczna jest wszechstronność! Uzupełnienie posiadanego wyszkolenia o parter i zwarcie jest konieczne dla każdego uderzacza! Realia ulicy to walka w zwarciu i parterze! Na glebie często znajdujesz się, czy tego chcesz czy nie!
A teraz taktyczne spojrzenie na sprawę. Od razu wyjaśnię: rozważanie walki z 3,4 i więcej przeciwnikami naraz to głupota! Nasze szanse, jeśli nie mamy broni w takim starciu są minimalne! Obojętne czy jest się chwytaczem czy uderzaczem (czy będziesz w stójce czy parterze) raczej się przegra! Prawdopodobnie prędzej czy później znajdziesz się na glebie i napastnicy wezmą Cię na buty... Z jednym przeciwnikiem można walczyć gdzie się chce. Warto zastanowić się tylko co będzie, jeśli znajdzie się dwóch oponentów? Czy nie bezpieczniej walczyć z nimi w stójce? Jeśli tak - koniecznym uzupełnieniem stylu chwytanego powinien być dobry styl uderzany. Co prawda można przeciwników rzucać, obalać, zasłaniać się jednym itp. Niestety, weź pod uwagę, że jeśli masz określone przyzwyczajenia (jesteś chwytaczem) - to prawdopodobnie sprowadzisz gościa na glebę długo się nie zastanawiając! Drugi może Cię w tym czasie skopać... Nie, ten drugi jeśli nie ucieknie lub go nie sparaliżuje - bez wątpienia włączy się do walki... A jak rozwiązuje tą sytuację przedstawiciel systemu uderzanego? Oczywiście - walczy w stójce. Często kilka dobrych technik może wyłączyć choć jednego napastnika z walki. Nieważne czy na 30 sekund czy na godzinę. Ważne jedynie, aby utorować sobie drogę! Przećwicz wielokrotnie choć treningowo model walki z 2 napastnikami - jednym się zasłaniasz, odpychasz, kopniesz, klinczujesz itp. Niemniej bazujesz na uderzeniach. To JEST wykonalne.
A potem spróbuj sprowadzić jednego klienta na ziemię i założyć mu duszenie lub wyciągnąć dźwignię... Czy wynikły jakieś problemy? Przemyśl dobrze i samodzielnie wyciągnij wnioski z takich symulacji...
Kolejna kwestia: pamiętaj na ulicy nie masz maty, masz bardzo twarde podłoże, być może szkło. Drobny błąd - i bardzo nieprzyjemnie się zdziwisz. Nie wierzysz? Ubierz stare rzeczy - weź znajomego z klubu - zróbcie sobie sparing na asfalcie, chodniku itp. Jakie wnioski?
Jeśli to starcie 1:1 -i pójdziesz do parteru OK - BJJ się sprawdzi, jednak nigdy nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja! A może się to skończyć bardzo przykro! Zauważ, że Twoja kontrola sytuacji z ziemi i mobilność jest po prostu mniejsza...Oczywiście, fanatycy grapplingu zaraz skomentują, że to brednie, że już w Brazylii xxx lat temu tak walczono... To, że BJJ świetnie sprawdza się np.na turniejach UFC - wynika właśnie z faktu starć 1:1... Typowa scena w turniejach MMA: zawodnik sprowadza przeciwnika do parteru i długie minuty szarpaniny, dochodzenia do dogodnej pozycji aby zastosować duszenie, dźwignię itp. W przypadku każdego innego starcia - parter jest bardzo ryzykowny! A ile % treningu poświęcacie na stójkę?! Sprawa do przemyślenia. Generalnie BJJ pod kątem ulicy to świetny wybór (jak i inne style chwytane)- ale uzupełnienie walką w stójce - mocnym stylem uderzanym (np. Muay Thai, Kickboxingiem, Boksem) i walką bronią - wydaje się niezbędne! W wielu sekcjach BJJ trenuje się dodatkowo stójkę -> VT.
Fragment wypowiedzi Seikena: "Postanowilem popytac moich mistrzow co na ten temat sadza i stad ta zwloka. No oczywiście, czy przy większej ilości ludziów klaść się na plecy???
Pan od Thai : powiedzial , to znaczy nawet nie powiedzial , tylko sie spojrzal i wyslal mnie na "stacyjki" ....
Kolega od Judo ( grube dany ): " czy ciebie pojebalo Seiken , do parteru z 3-trzema , ja kurwa adwokatem jestem i ten standard zycia mam zamiar utrzymac"
Carlos Newton ( kumpel z maty , i chyba master z UFC) , " wybij to sobie ze łba , Seiken , mam jeszcze blizny na plecach jak mnie 3 braci ( Albanczykow) potraktowalo nozami".
Marcus Soares ( 6 w BJJ) : "nigdy na ziemie,Steve ty penteho ( strasznie brzydkie okreslenie) przy 3 i wiecej ludziach , klincz , backup , na sciane czy rog pokoju, duś , łam ręce ale nigdy nie idź do parteru"
Combatives FM 3-25-150, manual Matt'a Larsena , " przy walce i kilkoma przeciwnikami , nigdy nie daj sie sprowadzic do parteru , klinczuj i kontratakuj".
Swoje przezycia , BJJ uratowalo mi dupe kilkanascie razy ( bramka w "Small Bigest city" ,2 lata, bar dla HArley boys), co prawda w parterze bylem tylko 2 razy , ale MAta Leo na 400 brodaczu , poswiadcza ze jest to technika skuteczna i po tym ciebie szanuja , albo niestety chca sprawdzic. Generalnie , obecnie nie obawiam sie walczyc z kimkolwiek , ale jak widze kilka osob to siegam po sprzet ( rodzine mam)".
Na treningach Krav maga spotkasz prawdopodobnie ciekawe ćwiczenie: jesteś w parterze - ktoś Cię trzyma za korpus, a w tym czasie trzy-cztery inne osoby kopią Cię, uderzają (oczywiście treningowo - raczej aby zaznaczyć atak). W tym czasie masz zablokować tyle ciosów i kopnięć - ile możesz, chronić głowę, ustawiać się jak najlepiej możesz do przeciwników itp. To szybko Ci uświadomi - jakie nikłe masz szanse będąc na ziemi - w konfrontacji z więcej niż jednym przeciwnikiem.
3.3 KOŃCZ STARCIE JAK NAJSZYBCIEJ!
NIE TRAĆ CZASU! NIGDY NIE CZEKAJ! Skończ walkę jak najszybciej, przy najmniejszych stratach własnych, przy użyciu minimalnych środków (ekonomia ruchu)! Zawsze korzystaj z przedmiotów które masz wokół: krzeseł, stolików, koszy.
Czemu trzeba kończyć walkę jak najszybciej?
jeśli przeciwnik jest cięższy, silniejszy - musisz go zneutralizować, wyeliminować zanim zdąży zadać Ci poważniejszy uraz!!! To nie walka sportowa! Skończysz w szpitalu jeśli będziesz czekał, jeśli będziesz walczył w dystansie (Twoje 1 uderzenie = 10 uderzeń przeciwnika - przy dużych różnicach wag i siły)
przeciwnik może się okazać się lepszym uderzaczem (nie technicznie, tylko siłowo. Skuteczna "nawalanka" wcale nie musi być techniczna!),
przeciwnik może się okazać lepszy i wytrzymalszy siłowo,
przeciwnik może mieć kolegów - im prędzej utorujesz sobie drogę i uciekniesz tym lepiej,
świadkowie mniej zauważą,
Co zrobić z mocniejszym i cięższym przeciwnikiem? (musimy być przede wszystkim szybsi i lepsi technicznie)
Sprowadzić do parteru i tam udusić / założyć dźwignię (czytaj złamać jakąś kończynę) (tylko starcia 1/1, rozwiązanie z UFC - ryzykowne, ale bardzo skuteczne)
Sprowadzić do parteru i wykończyć uderzeniami z dosiadu,
Sprowadzić do parteru i skopać ze stójki,
Szybko wejść w klincz - jeśli my umiemy walczyć w klinczu, a przeciwnik nie - będzie dla niego problemem zrobić nam krzywdę. W klinczu uderzać kolanami, łokciami, znokautować, osłabić; obalić (wycinka) lub rzucić na ziemię i w nogi!
W klinczu złapać w duszenie gilotynowe i udusić (ewentualnie schodząc na glebę - "siadając")
Jak przeciwnik nastawia się na uderzanie i daje się trzymać na dystans, jest słaby technicznie ("wali cepy")- można go zwyciężyć kopnięciami i uderzeniami,
Zastosować techniki Combatu: punkty witalne, zmiękczyć, złamać nogę / rękę, splot, krtań, uderzyć w krocze, znokautować, utorować sobie drogę i UCIEKAĆ.
Co Ci po wygranej jeśli masz wybite zęby i pogruchotany nos czy złamaną rękę?
3.4 BROŃ I JEJ UŻYWANIE. CO WYBRAĆ I DLACZEGO? PODSTAWOWE ASPEKTY TAKTYCZNE.
Jestem przeciwny, aby ludzie byli uzbrojeni - czy to w broń białą czy palną. Dlaczego? Większość nie posiada kwalifikacji do władania różnymi narzędziami. Tragedią jest wyposażanie małolatów, kobiet i dzieci w różne "akcesoria obronne". Jeśli byłbym agresorem, to ofiara uzbrojona w te różne zabawki nie miałaby po prostu czasu na ich użycie. Jeśli mowa o broni palnej, to czego by nie głosili jej zwolennicy (pełny dostęp poprawia bezpieczeństwo etc.), prawda jest taka, że ułatwia to zbrojenie się przestępcom (broń można legalnie kupić, ukraść, znaleźć, zabrać komuś etc.) Poza tym wielu ludzi ma wielkie wyobrażenia, jak nagle staliby się bezpieczni i groźni - gdyby nosili "gnata". Trochę opamiętania! Broń palną (opis ogólny) najpierw trzeba wyjąć, przeładować (czyli wprowadzić nabój do lufy; o ile broń nie jest przeładowana), odbezpieczyć (o ile jest zabezpieczona), wycelować i na końcu wystrzelić. To zajmuje "trochę" czasu. Stres powoduje że czynności normalnie wykonywane szybko i sprawnie stają się czasochłonne i trudne. Na dystansie 5 m możesz NIE ZDĄŻYĆ wyjąć broni!
Kolejna kwestia: strzelanie do tarczy, a strzelanie do żywego człowieka to zupełnie co innego! Udało się, obroniłeś się, zastrzeliłeś agresora, on już nic nie powie przed sądem (chyba że ostatecznym ;-) . A jego koledzy wymyślą jak to napadłeś ich kompana i zabiłeś (nagle okaże się niewinnym barankiem, ofiarą, był ministrantem...)
Noszenie danego narzędzie stwarza iluzję bezpieczeństwa i bez bez spełnienia kilku podstawowych warunków kończy się nieciekawie!
Jeśli nosisz ze sobą jakąś broń:
UMIEJ JEJ UŻYWAĆ i to perfekcyjnie!
Opanuj błyskawiczne wyciąganie danego narzędzia,
Noś ją tak, aby móc użyć w ciągu (góra) paru sekund!
Bądź zdecydowany na jej użycie!
Bądź świadomy ryzyka i konsekwencji prawnych!
Zadbaj, aby była dobrej jakości i nie zawiodła Cię w krytycznym momencie!
Jeśli nie masz za sobą wielogodzinnych treningów walki danym narzędziem i przynajmniej 18 lat - zapomnij o noszeniu czegokolwiek! Gdy masz nóż (co szczerze odradzam!), kij, pałkę teleskopową (ze względu na rozmiar po złożeniu - polecam), pojemnik z gazem/żelem CS (czy gazem pieprzowym - pepperfogiem) czy też np. broń palną możesz być w razie "problemów" w dużo gorszej sytuacji niż twój oponent!! Nie ma nic gorszego - niż dostać własną bronią. "Kto mieczem wojuje od miecza ginie" - jest to w wielu wypadkach prawdziwe powiedzenie. Szczególnie sprawdza się w przypadku, gdy nosisz jakąś broń i nie umiesz się nią perfekcyjnie posługiwać! Mitologia głosi, że "gazem umie posługiwać się każdy". Każdy?! 95% noszących gaz w przypadku agresywnego ataku nic nie zdziała. Nawet nie zdążą go wyjąć... Ale za to jaki te osoby mają komfort psychiczny! (Na zasadzie: "mam gaz, nikt mi nie podskoczy"). Zawsze pamiętaj - możesz stracić broń w starciu - i co wtedy zrobisz? Po to trenuje się sztuki walki- aby "gołymi rękami" też móc zrobić krzywdę przeciwnikom.
Co do wyciągania danego narzędzia - wymaga to także solidnego treningu! Weź pod uwagę zaskoczenie atakiem na ulicy, krępowanie ruchów przez ubranie, bliski dystans, szarpaninę itp.! W stresie może być różnie. Im lepiej przećwiczysz dany element - tym większa szansa powodzenia! Trenuj różne schematy ataków, szarpaniny, wyswobadzania z obchwytów i duszeń. Trenuj sytuacje gdy jesteś przyparty do ściany, przewracany na ziemię, gdy ktoś próbuje Ci wyrwać broń z ręki. Wyjęcie i użycie broni powinno być odruchowe i bardzo szybkie! Obojętne co nosisz- jeśli wyjęcie i użycie danego narzędzia zajmuje to zbyt dużo czasu - lepiej zostaw je w domu! W razie ataku po prostu nie będziesz mieć czasu. Wniosek? Noszenie broni w łatwo dostępnym miejscu jest nieodzowne!
Ile czasu zajmuje wyjęcie broni? Jak nosić broń?
Broń należy nosić tak aby była niewidoczna i łatwo dostępna. Zawsze noś broń w tym samym miejscu. Pamięć i przyzwyczajenie pozwalają na błyskawiczne, nie-sygnalizowane użycie danego narzędzia. Jeśli broń jest widoczna - tracisz podstawowy taktyczny aspekt - zaskoczenie.
Mając pałkę teleskopową na spacerze jestem w stanie ją rozłożyć w ciągu 1-2 sekund -o ile jest w ręce. Jeśli jest schowana w rękawie kurtki / płaszcza czy za pasem - niestety zajmuje to kolejnych kilka, drogocennych sekund. Noszę nóż ze stałą głownią - concealeksowa pochewka przy pasie (Tek-lok), albo rozkładany (folder) w kieszeni. Wyjęcie i otwarcie to kilka sekund. Jeśli noż składany mam w ręce (mały wymiar) to otwarcie go naprawdę zajmuje moment (jeden zdecydowany ruch, do otwarcia wystarczy jedna ręka - firma Spyderco - analogicznie rozwiązania w nożach innych producentów np. Benchmade). Jak uzyskać szybkość wyciągania danej broni? Trening i jeszcze raz trening.
Najważniejsza rzecz - w większości sytuacji atak na ulicy będzie niespodziewany. Nie zdążysz wyciągnąć swojej broni. A jeśli już wyciągasz jakieś narzędzie, to NIE W CELU SZANTAŻOWANIA NIM - TYLKO UŻYWANIA!!! Bądź zdecydowany! Jak już coś wyciągasz - to w celu natychmiastowego i agresywnego ataku. To niezmiernie ważne! W przypadku "straszenia" przeciwnik (przeciwnicy) może (mogą) Ci łatwo odebrać narzędzie, jak odebrano broń palną pewnemu policjantowi:
Trzej bandyci z Barwic, którzy w Czaplinku napadli na policjanta i zabrali mu broń, są już za kratkami. Pistolet PW-83 wraz z ostrą amunicją wrócił do sejfu w komisariacie. Przypomnijmy: patrol policji nakrył na gorącym uczynku włamania trzech rabusiów. Zaskoczeni złodzieje napadli na jednego z policjantów. Uderzyli go łomem w głowę, skopali i zabrali broń. Rabusie byli zamaskowani. (Źródło: Głos Szczeciński / Kurier Szczeciński 9 stycznia 2005)
Znane są także przypadki zabrania broni wartownikowi itp.
Jeśli ciągle spotykają Cię zaczepki w jakiejś okolicy -staraj się jej unikać. Jeśli to nie pomaga - spróbuj zgłosić sprawę policji. Jeśli i to nie pomaga, albo policja wręcz zachęca Cię do rękoczynów ("trzeba im było dobrze napie...., to by już więcej nie zaczepiali" - autentyczne - Warszawa, Praga Południe) - tym lepiej droga wolna ;)
Noszenie ze sobą gazu / żelu jest dobrym pomysłem w trudnych dzielnicach.
Jaki wybrać gaz / żel?
Na rynku dostępne są 3 główne typy środków aktywnych stosowanych w gazach i żelach (oraz nabojach w broni gazowej):
CS (O-chlorobenzylidene malonontrite) - gaz łzawiący (ang. tear gas)
CN (Chloracetophenon) - również działanie drażniąco łzawiące,
OC (Oleoresin Capsicum) - alkaloid / gaz biologiczny / gaz pieprzowy (dokładnie to samo!)
CSy i CNy to gazy łzawiąco- drażniące (należą do grupy związków chemicznych lakrymatorów). W zależności do stężenia, warunków atmosferycznych (np. obecności wody), punktu trafienia napastnika ich skuteczność może być różna. Polecam francuski gaz w dużych srebrnych puszkach o nazwie Big Boss, żele; odradzam serię gazów CS 5000, 10000, 20000 - to BARDZO słabe gazy - w ogóle nie zrobią wrażenia na przeciwniku. Również odradzam kupowanie niemieckich gazów Police Action (Trilliarde CS). Ich skuteczność jest znikoma (używałem dla testów nawet w zamkniętych pomieszczeniach!)
Broń gazowa - wymaga zezwolenia. Bez zezwolenia można za to ją nabyć w Niemczech (jeśli masz 18 + lat). Skuteczność wyższa niż gazu / żelu. Daje możliwość wielokrotnego wystrzelenia (w zależności od pojemności magazynka). Spotykane różne typy nabojów. Kaliber - najczęściej 8-9 mm. Dawniej dostępne były naboje 6 mm gazowe (CS) do pistoletów startowych - ale to już wyłącznie jako ciekawostka. Broń gazowa posiada zabezpieczenie - blokadę w lufie. Użycie ostrej amunicji jest więc niemożliwe. Przeróbka jest albo niezwykle trudna albo nieopłacalna.
Pałka teleskopowa (inne nazwy: teleskop, baton; ang. expendable police baton, tactical baton) uwaga: może zostać uznana za nielegalną wg polskich przepisów. Szybko zapomnij o kupowaniu pałek teleskopowych kosztujących w granicach 30-100 zł (popularne na wielu aukcjach internetowych). To dziadowski, bezwartościowy sprzęt na którym nie można polegać! W trakcie obrony możesz zostać z rączką w ręce - a pałka się rozsypie... Właściwie cena teleskopa może wahać się w różnych granicach, ważne aby pałka była sztywna, HARTOWANA (ang. hardened). Przeważnie niezawodne są pałki kosztujące co najmniej 150- 300 zł. Zalecane marki: Monadnock, ASP. Nie kupuj wyrobów czeskich czy tajwańskich! Są bardzo słabej jakości! Warto zainteresować się markowymi wyrobami np. ASP. Kupuj raczej sztywne teleskopy. Giętkie są marne.
Po kupnie teleskopa wykonaj prosty test: spróbuj go zgiąć na kolanie (tak jak się łamie drewno). Zrób to z umiarem, zobacz czy blacha się nie odkształca. Jeśli tak - masz słaby, zawodny sprzęt... Kolejne testy wykonuje się uderzając w worki, opony etc. Teleskopa widocznego na zdjęciach przetestowałem bijąc z całej siły w worki bokserskie, próbując go zgiąć itp. Przeszedł wszystkie testy bez zarzutu!
Teleskopy różnią się oprócz wykonania i zastosowanego materiału oczywiście - długością. Miarą długości są często amerykańskie cale ("). Spotkasz w sprzedaży teleskopy o rozmiarach od 16 do 31 cali. Przelicznik do stosowanego w Europie systemu metrycznego (cm) wynosi 2,54. Wystarczy wymnożyć cale przez 2.54 i uzyskujemy długość całkowitą pałki (razem z rączką!) w centymetrach. Czyli teleskop 16 cali (16'') 16 x 2,54 = ma 40,64 cm. Teleskop 21" ma 53,34 cm. Osobiście posiadam hartowany, stalowy teleskop o długości całkowitej 26" (66,04 cm). Jest on w sam raz. Rączka ma 25 cm, stal - około 42 cm.
Bardzo rozśmieszył mnie jeden gość. Rozważał czy do samoobrony przydadzą mu się różne wiatrówki, pistolety na kulki itp. Naoglądał się biedak katalogów reklamowych. Każda tego typu "broń" ma za małą siłę przebicia i odnosi za słaby skutek. Za to ktoś mający broń palną - nawet jeśli nie chciał jej użyć (!) - w momencie zobaczenia wiatrówki, straszaka, "pistoletu na kulki" (przypominającego prawdziwą broń palną)- może to zrobić. Zastrzeli lub postrzeli - szkoda zdrowia i życia na takie eksperymenty. Tak samo bzdurna jest mitologia rozpowszechniana przez wiele osób nt obrony kluczami. Jaka to niby miałaby być dobra broń.
BĄDZ ŚWIADOMY RYZYKA I KONSEKWENCJI PRAWNYCH UŻYCIA DANEGO NARZĘDZIA!
Jeśli kogoś zabijesz (tj. zostanie to uznane za zabójstwo):
Art. 148. kodeksu karnego
§ 1. Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności [...]
ub ewentualnie zabijesz w afekcie:
§ 4. Kto zabija człowieka pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Nosząc broń, zwłaszcza nóż - wielokrotnie zwiększasz swoje szanse na zabójstwo przeciwnika! Chociażby wbijesz z rozpędu nóż np. w arterię lub serce napastnika. Jeśli zabijesz kogoś w samoobronie i zostaniesz znaleziony, to możesz zostać oskarżony jako agresor. Może nie być taryfy ulgowej! Czy chcesz dostać 25 lat więzienia lub dożywocie?! Miałeś broń = masz problem! Szkoda iść siedzieć za menela - to powinieneś mieć zawsze w myślach, gdy bierzesz ze sobą jakąś broń "w miasto".
Jeśli kogoś "tylko" pobijesz i nie zostanie znalezione narzędzie:
Art. 158.
§ 1. Kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
lub pobijesz ze skutkiem śmiertelnym ...
§ 3. Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
... a walczyłeś przy użyciu niebezpiecznego narzędzia:
Art. 159. kodeksu karnego
Kto, biorąc udział w bójce lub pobiciu człowieka, używa broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
W optymistycznym wariancie, jeśli to będzie uznane za samoobronę:
§ 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu (np. dał w łeb pijanemu napastnikowi pałką, a mógł pięścią przyp. Maciek), sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
nie poniesiesz konsekwencji. Jeśli masz nielegalną w myśl przepisów broń - to może być nieciekawie!
Każdy doświadczony fighter wie, kiedy trzeba przestać walczyć. Co jak co, ale policja poszukuje morderców.
Przykład: wiele kobiet nosi pojemniki z gazem! Po co - się pytam?? Jeśli nie są gotowe tego gazu użyć, ani nie wiedzą jak to zrobić!! Wiele razy obserwowałem takie panie na ulicy - nerwowo wkładały rękę do torebki na pustej ulicy, gdy nadchodziłem z przeciwka... Niestety nie zdawały sobie sprawy - że gdybym chciał zabrać im chociażby torebkę - nie zdążyłyby niczego zrobić w swojej obronie.
Przykład 2: Niektórzy policjanci od dawien dawna nie strzelali ze swojej broni służbowej (P64, ostatnio też Walther P99) - czy w razie ataku będą umieli (czytaj "zdążą") się nią posłużyć? Wątpię - i rzeczywistosć potwierdza moje obawy.
Jaką broń wybrać - podsumowanie:
Broń |
Plusy |
Minusy |
Broń palna |
+ Duża skuteczność, niezawodność + Efekt psychologiczny + Elastyczność (średni i daleki dystans), |
-Trudny dostęp (zezwolenie), - Problem po zastrzeleniu napastnika, - Łatwo zabić, - Cena, - Hałas, - Łatwo znalezć strzelca -> balistyka (broń legalna), - Konieczność ukrycia broni, |
Pałka sztywna |
+ Skuteczność, niezawodność + Możliwość zadawania pchnięć, bloki + Bardzo silne podbudowanie agresywności i nastawienia bojowego, |
- Problemy prawne (często nielegalny sprzęt) - Nieporęczność, problem z ukryciem |
Hartowana pałka teleskopowa (sztywna!) |
+ Poręczność (mały wymiar po złożeniu), skuteczność |
- Problemy prawne (nielegalny sprzęt), - Problem w wąskich przestrzeniach, - Tanie, nie-hartowane teleskopy są zawodne (nie kupuj teleskopów za 30 -100 zł!), |
Nóż |
+ Duża skuteczność, niezawodność + Jedna z najlepszych broni krótkiego dystansu, + Mała waga i wymiar, + Wiele codziennych zastosowań, |
- Nie należy nosić noża w celach samoobrony!!! Łatwo zabić! |
Gaz, żel |
+ Dobry produkt daje wystarczająco dużo czasu na ucieczkę, + Poręczność (mały wymiar) |
- Produkty słabej firmy mogą być nieskuteczne, - Na osobę pijaną gaz może zadziałać słabo, - Przy niecelnym trafienia wyzwala furię u napastnika, - Przy wietrznej pogodzie, w windzie etc. użycie problematyczne (gaz), - Po jednym użyciu gaz przestaje być niezawodny, |
3.5 ZAWSZE ZNAJDZIE SIĘ JAKIŚ DUREŃ....
... KTÓRY AŻ SIĘ PROSI ŻEBY MU DAĆ W MORDĘ!
Wielu jest takich cwaniaczków, najmocniejsi są w grupie. Czasem nawaleni alkoholem. Lubią sobie pozaczepiać przechodniów. Rzucić parę wyzwisk itp. Przesiadują na ławkach, murkach, okupują klatki schodowe i bramy. Zaczepki zwykle są stopniowe - od prób ("ej") czy "lekkich" wyzwisk ("hej frajerze") aż po poważną agresję słowną i czasem atak fizyczny.
Co z nimi robić?
Zignorować.
Policja. Oni są właśnie od tego żeby takimi osobnikami się zajmować i ich nękać! Za to im płacą, wszyscy w społeczeństwie. W przypadku gdy czujesz się poważniej zagrożony (lub po prostu profilaktycznie) wezwij policję i opisz zdarzenie. Kilka razy służby porządkowe zrobią im nalot, spiszą ich dane, przeszukają (np. znajdą "trawę"), a to sprawi że poczują się niepewniej i przeniosą w inny rejon dzielnicy lub miasta.
Pamiętaj, że wyzywanie (agresja słowna) jest karalne! Przekleństwa kwalifikują się do Art. 141 kodeksu wykroczeń: Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.
Groźby to domena znacznie poważniejszego KODEKSU KARNEGO np. groźby w stylu "zaje...ę Cię", "spalę Ci dom" etc, podpadają pod Art. 190. KK § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego
Hałasowanie, czy zakłócanie snu to także wykroczenia Art. 51. § 1.Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.
Znaleźć pojedynczo takich osobników zgnoić, wytępić, stłuc, zastraszyć etc. Takie działania oczywiście podpadają pod kodeks karny - więc tematu nie rozwinę, z oczywistych względów! Osoby konkretne nie potrzebują dalszych instrukcji. Czasem nawet policjanci zalecają takie metody! (sic!) Gdy prowodyr, mocny w grupie, kilka razy wyląduje w szpitalu lub ponosi gips - zmądrzeje.
Pierwotny instynkt stadny jest typowy dla słabych zwierząt. Takie prymitywy - nawet nie zdają sobie sprawy, że stosują taktykę słabeuszy. Hieny w pojedynkę są za słabe - dlatego łączą się w grupy. Żywią się padliną. Boją się lwów. Silne drapieżniki w większości wypadków polują samodzielnie: np. ptaki drapieżne: orły, sokoły; gepardy (wyjątek: kooperacja niektórych zwierząt np. wilków w stadach czy lwów) Wniosek: dany osobnik jest w grupie? W większości wypadków to ofiara losu, nic nie trenuje, tylko pali papierosy i chleje - nie potrafi walczyć i przetrwać. Tylko grupa sprawia, że jest "odważny" i skory do bitki. W starciu 1/1 szybko się załamie i przegra. Bycie w stadzie daje złudzenie anonimowości, podobnie stroje. Kilku podobnie ubranych "dresów" myśli, że trudno ich rozpoznać. Identyczne zachowania obserwuje się w przypadku studentów szkoły morskiej ubranych w mundury, wojskowych, pseudo-kibiców piłkarskich, subkultur etc. Grupa zwykle posiada lidera, ale nawet zwykły, szary osobnik czuje się znacznie pewniej mając w otoczeniu kilku kolegów. Od razu staje się bohaterem, bo "w razie czego" może schować się za plecy kolegów - którzy go obronią... ZAWSZE oceniaj sytuację - sprawdź zanim zaczniesz walkę czy z gościem który Cię zaczepia nie ma kilku jego kolegów. Przemyśl wtedy, czy warto ryzykować. Jesli już walczysz - pełna aktywacja, zdecydowanie - kasujesz pierwszego agresora - prowodyra - jak najszybciej i najskuteczniej - w wielu wypadkach odstraszy to innych. Brutalność, szybkość, furia i agresja. Możesz się "naciąć" -bowiem to trudna, nieprzewidywalna sytuacja - gdzie nie można dawać pewnych wskazówek co robić. Musisz się zdać na doświadczenie. W sytuacjach które miałem w konfrontacji z 2, a nawet jeden raz z 4 napastnikami udało mi się obronić. Zaczepki 2 zignorowałem (chodź mogłem im wlać, ale przy tylu świadkach co było w takiej sytuacji nie warto), a z tych 4 tylko jednymu powiedziałem parę słów, odepchnąłem go i zrezygnowali (było to w zamkniętej przestrzeni, w autobusie).
Jeśli nikt Cię nie zaczepia - to dobrze - po prostu idź dalej! Nie chwal się swoimi umiejętnościami. Na świecie jest wielu przygłupów którzy koniecznie będą chcieli się z tobą zmierzyć ("Co trenowałeś BJJ/krav maga /TKD/xxx?! A ja i tak jestem lepszy- mimo, iż nic nie trenowałem" za "xxx" -wstaw nazwę tego, co trenujesz). Szkoda na to czasu. No i co z tego, że dokopiesz danemu "klientowi" - co przez to udowodnisz? Jesteś lepszy - no jesteś, ale nie musiałeś tego pokazywać. Wiedza i wiara nie wymagają ciągłych dowodów. Tylko ktoś kto nie jest czegoś pewny, wciąż i na nowo musi to udowadniać. Gdybyś chciał każdemu chętnemu do walki - pokazywać swoją wyższość - mógłbyś to robić całe życie! Jeśli uważasz że takie Twoje przeznaczenie - droga wolna.
Takie chwalenie się w stylu: czego to się nie umie i jakiego super stylu się nie trenuje - jest typowe dla początkujących.
Nie daj się sprowokować zaczepkami słownymi (chyba, że lubisz się bić ;)) Póki nie nastąpi atak fizyczny - nie reaguj! Szkoda czasu.
Rozdział XXVII kodeks karnego
Przestępstwa przeciwko czci i nietykalności cielesnej
[...]
Art. 217.
§ 1. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia
wolności do roku.
§ 2. Jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się
pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem
nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
Pamiętaj: gdy ćwiczysz sztukę walki - automatycznie w polskim prawie karnym masz paragraf "Użycie niebezpiecznego narzędzia" - a to oznacza nic przyjemnego. Zamiast gołymi rękami mógłbyś w walce ulicznej użyć noża czy kija bejsbolowego - na jedno by wyszło.
Jak Ci udowodnią że cos trenujesz? Otóż każdy w swoim klubie ma dane (rodzaj karty), ile płaci itp, wyniki badań lekarskich ... Nie mówiąc o tym - że napastnicy mogą wiedzieć - że trenujesz daną MA i chcą sprawdzić co umiesz.
Możesz mieć problem z udowodnieniem, że gosć któremu połamałeś ręce i wybiłeś połowę zębów - pierwszy Cię zaczepił. A wyrok - nawet w zawiasach (nie idziesz do "pudła", tylko warunkowo jesteś na wolności - póki coś znowu nie zrobisz) to nic ciekawego. Krecha w życiorysie - możesz nie znaleźć pracy, a jeśli Cię zamkną w więzieniu - licz się z kłopotami (w rodzaju 7 innych gości w celi).
Nie oznacza to, że masz pozwolić się pobić czy też bać się kogoś uderzyć! Działaj kiedy potrzebujesz i znikaj. Nie rzucaj się w oczy i bądź nieuchwytny. Kwestia "oporów psychicznych" przed uderzeniem drugiego człowieka, to wg mnie mit. Wystarczy potrenować kilka miesięcy daną sztukę walki - nie będzie takiego problemu. Nastaw się na destrukcję, skuteczność: walkę aż do wyeliminowania zagrożenia.
Gdy jesteś tak nastawiony - to przeciwnik dwa razy się zastanowi zanim rozpocznie konfrontację.
Ten kogo pobiłes może powiedzieć, że: go napadłes, że zabrałes mu pieniądze, pobiłes wczesniej też jego znajomego, brata, kuzyna itp. itd. Zawsze mogą też znalezć się jacys pseudo-swiadkowie - koledzy niedawnego agresora - i zgodnym chórem przyswiadczą że widzieli jak pierwszy zaatakowałes ich kolegę itp. itd. Zawsze o ile się da znajdź sobie kilku pewnych, wiarygodnych świadków zdarzenia (jeśli walka ma miejsce przy większej "widowni"). Jeśli nie ma świadków - kasuj i znikaj. Nie wracaj w to miejsce przez co najmniej 1.5 miesiąca! Zmień sposób ubierania, uczesanie, wyrzuć narzędzia, nie chwal się nigdy i nigdzie, nie chlej (bo wielu po alkoholu lubi się chwalić swomi wyczynami), zapomnij.
Nasze chore polskie prawo KONIECZNIE powinno być zmienione. Samoobrona to podstawowe prawo każdego. W Ameryce jeśli ktoś zastrzeli złodzieja w swoim domu - jest niewinny!! A w Polsce idzie do "pudła"! Podobnie polski policjant boi się strzelać - bo a nuż mu udowodnią - że "przekroczył granice obrony koniecznej"?!
Nigdy nie możesz być pewien, co ma ze sobą twój przeciwnik (przeciwnicy)!! A może (mogą) mieć- (wspomniany wcześniej) nóż (tzw. kosę), butelkę (także stłuczoną tzw. tulipana), pałkę (zwykłą lub teleskopową - tzw. batona), kastet (tzw. kran, kwiatuszek), rurkę metalową itp. itd. Przeciwnik z bronią palną (tzw. gnatem, klamką) rzadkość - takiego raczej nigdy nie spotkasz - chyba że masz porachunki z mafią, prowadzisz mętne interesy (handel narkotykami, bronią, haracze etc.). W innym wypadku zapomnij o takim wariancie. Jeśli już napotkasz na swojej drodze takiego- trudno. Gdy ktoś wyjmuje broń i nie strzela - to już prawdopodobnie Cię nie zastrzeli. Bywają też postrzelenia - dla ostrzeżenia. Jak ktoś chce Cię zabić - to Cię zabije! Mówi się trudno: Kennedy'ego też odstrzelili.
Przykład #1
"Dwaj mężczyźni zostali zastrzeleni w piątek w siłowni na warszawskim Gocławiu - poinformował PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Marek Kubicki.
Ok. 10.30 do siłowni wtargnęło trzech zamaskowanych sprawców, którzy kilkanaście razy strzelili w kierunku dwóch mężczyzn.
W siłowni przy ul. Brygady Pościgowej były też inne osoby, ale nikt nie został ranny. Jeden z zastrzelonych mężczyzn miał ok. 30 lat, drugi 40. Nieoficjalnie PAP dowiedziała się, że mogło chodzić o porachunki." ( Źródło: PAP / ONET.PL )
Dlatego tak dużym ryzykiem jest czekanie, aż przeciwnik wykona pierwszy ruch.
Pierwsza zasada walki bronia (bronimy się "gołymi rękoma" przed uzbrojonym przeciwnikiem)
- nie pozwol przeciwnikowi wyciagnac posiadanych narzedzi!!! Podstawowy aspekt taktyczny!
Kasuj, tubuj, kop, łam rece, nogi, nokautuj... Nie czekaj!!!
Druga zasada walki bronia
- mozesz uciekac to uciekaj. To jedyne wyjście.
Trzecia zasada walki bronia
- jak przeciwnik ma bron w reku to jedyne co mozesz zrobic: jak najszybciej i najbrutalniej pozbaw go mozliwosci uzycia tej broni. To nie jest walka! To jest próba ocalenia zycia! Nie masz duzych szans - mozesz tylko sprobowac obezwladnic wroga, zanim wysle cie do szpitala lub na cmentarz!
Nie zatrzymuj się, gdy ktoś pyta Ciebie o "godzinę", papierosy, czy też zapalniczkę - dowolny pretekst ("Ej masz może ognia?!"). Przejdź obok i odpowiedz w ruchu. Gdy ktoś chce Cię zatrzymać - odepchnij i idź dalej. Gdy to nie pomoże - należy użyć mocniejszych argumentów. Ale nie zatrzymuj się!!! Omiń, odejdź - zrób cokolwiek. Nie ma siły psychicznej która mogłaby kogoś zatrzymać w miejscu! Napastnik / napastnicy muszą posłużyć się siłą fizyczną. Agresja jest łatwiejsza - jeśli obiekt jest nieruchomy. Nie ułatwiaj zadania napastnikom. "Gadka szmatka" - w tym momencie powinien włączać się alarm. Już w tym momencie mobilizuj się fizycznie i psychicznie na konfrontację. Jeszcze dokładniej lustruj otoczenie, sprawdź wszystkie kierunki, oceń liczbę napastników. Sprawdź szanse ucieczki.
Zaskoczenie, użycie nagle pojawiającej się broni, wykonanie nieznanej kombinacji technik powoduje dezorientację przeciwnika. To wystarczy - stanowi klucz skuteczności. Dlatego fachowiec NIGDY nie pokazuje mimiką, gestem, przyruchem ręki, napięciem mięśni, poruszeniem (cofnięciem) barków, czy wręcz oczami- że szykuje jakiś atak. Szybkość, dynamika, agresywność - zwycięstwo.
Maksymalna siła - skoncentrowana na podatnym, wrażliwym na atak kawałku ciała. Jak najwięcej uszkodzeń przy minimalnych stratach własnych - poprzednio wymieniona reguła ściśle łączy się z tą.
Jeszcze o potencjalnych napastnikach: każdy kto zaczepia na ulicy, szuka okazji do bójki -to debil! Do tego często tacy osobnicy są mocni tylko w grupie - pojedynczo taki "chojrak" okazuje się zwykłym, strachliwym głąbem. Należy pokazać mu jego miejsce, nauczyć szacunku. Bywa tak, że stukniesz jednego -reszta ucieka. Odpowiednie podejście, znajomość psychologii pozwala uniknąć wielu męczących sytuacji.
3.6 MIEJSCE I CZAS ATAKU (CZYLI NIE KUŚ LOSU)
Jak już wcześniej opisywałem w tekście - są to różnorodne lokalizacje. Pamiętaj: napastnik (napastnicy) mają dogodne dla siebie miejsca i pory dnia! Unikanie takich miejsc i czasów - to profilaktyka. Masz ogromne szanse na konfrontację chodząc w nocy po dzielnicy (czy nawet ulicy) cieszącej się złą sławą, odwiedzając w nocy specyficzne lokale, pokazując gotowkę, telefon komórkowy, wracając "po pijaku" do domu. To jest podstawowy błąd taktyczny!!!
A więc unikaj:
włóczenia się w nocy po mieście,
zamkniętych przestrzeni: zaułków, bram - znów - zwłaszcza w nocy. W takim miejscu łatwo można przegrać walkę,
parków, lasu, ciemnych aleji; ogólnie obszarów nieoświetlonych,
terenów bez świadków, o minimalnym ruchu pieszych (np. garaże daleko za blokami),
pokazywania posiadanych pieniędzy - zwłaszcza większych sum,
Gdy atak (np. szantaż) zdarzył się w dzień, w centrum miasta - każda sekunda zwiększa ryzyko dla sprawcy / ów.
Pamiętaj: dyskoteki i bójki - to powszechnie znane połączenie! W takich miejscach znajduje się zawsze wielu porypów - idąc na jakąś imprezę - godzisz się na ryzyko. To samo dotyczy imprez masowych - tłum + alkohol = rozróba! Unikaj walki w miejscach w które regularnie wracasz. Pierwszego dnia skopiesz jakiegoś "klienta", drugiego dnia on wróci z 2 kolegami itp. itd. Nie zawsze musi się tak stać - ale lepiej nie ryzykuj.
Pamiętaj, że w nocy wszystko wygląda inaczej. Warunki nocne są trudniejsze niż dzienne, łatwiej się zgubić itp. Gdy poruszasz się nocą na jakims terenie perfekcyjnie znaj swoje otoczenie.
Jestes na nieznanym terenie (np. nie swój rejon miasta) NIE PIJ ALKOHOLU (nie wspominając o jakichkolwiek cięższych środkach np. narkotykach). Pod wpływem alkoholu łatwo dostaniesz od byle "leszcza". Psychicznie czujesz się wspaniale, euforia, największy zabijaka w mieście -ale niestety fizycznie kompletnie tracisz koordynację, refleks itp. Jeśli pijesz więcej niż 2 duże piwa (co odpowiada ok. 60 gramom wódki i 250 gramom wina)- nie kręć się po mieście. Oczywiście jazda samochodem po spożyciu jakiejkolwiek, choćby małej ilości alkoholu nie wchodzi w grę! Zamiast wracać w nocy pod wpływem alkoholu np. z lokalu, czy od dziewczyny - zamów taksówkę. Lepiej wydać te 10 - 15 zł i cało wrócić do domu. Bardzo nieprzyjemnie jest dostać za nic -gdy w normalnym stanie rozgromiłoby się agresora!
Przykład: Jeden gosć mający długi staż w Taekwon-do - wypił o jedno piwo za dużo na mieście - gdy wracał do domu, dostał manto od jednego klienta. Potem na trzeźwo, gdy zobaczył swojego niedawnego oponenta - nawet nie chciał go bić! (bo jego przeciwnik był taki słaby)!
Nigdy nie zostawiaj nie dopitego piwa przy stoliku, barze itp. - ktoś może Ci coś dosypać - i potem będziesz już niezdatny do walki. Jednemu znajomemu w Niemczech ktoś wsypał do piwa ogromne ilości narkotyku (konkretnie extasy)- z trudem go odratowano w szpitalu.
3.7 POLICJA
Wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem!
Po zdarzeniu - jeśli zostałeś okradziony- napastnicy oddalają się z łupem zawsze warto wezwać policję! To samo jeśli jesteś pobity, straszony, szantażowany itp. Uwaga: poglądy typu "na policję donosi konfident" ("o zaraz się rozpruje kapuś") świadczą o prowadzeniu lewych interesów lub wręcz przynależności do więziennej subkultury. Dla takiej osoby policja jest naturalnym wrogiem. Jako uczciwy człowiek możesz nie lubić policji (zwłaszcza gdy jest na Ciebie "hak"), ale w razie problemów oni są bardzo pomocni! Całe społeczeństwo płaci za ich pracę, za ściganie przestępców oraz zapewnianie bezpieczeństwa! Policji nie lubią zwłaszcza nieuporządkowane psychiczne małolaty wypisujące na murach HWDP. To jedyna forma protestu wobec bezpieczeństwa i niemożności siania anarchii, brania narkotyków i rozrabiania. Z czasem wyrasta się z takiej postawy. Wpływ hormonów sprawia, że małolaty buntują się przeciw całemu światu...
Jeśli zgłaszasz sprawę policji: koniecznie podaj rysopisy sprawców (wzrost: niski czy wysoki, sylwetka: muskulatura; ubiór - marka, kolor, krój, typ; cechy charakterystyczne napastników -np. tatuaże (jakie? położenie? wzór? kolory?), blizny, znamiona, brak zębów; twarz, kształt; kolor oczu itp.), kierunek w którym oddalają się napastnicy (np. uciekali w kierunku ulicy Wojska Polskiego), ich liczebność (np. było ich czterech), krótki przebieg zdarzenia, ewentualnie zapamiętane imiona (jeśli napastnicy byli na tyle głupi by się nimi posługiwać!). Jeśli policja zjawi się dość szybko - jest duża szansa na odzyskanie swojej własności.
Istnieje wiele złych opinii na temat policji:
- jak to oni wolno pracują (zjawiają się xx minut po zdarzeniu),
- spisywanie protokołu trwa godziny,
- nic się nie zyskuje.
No cóż - zależy to od miasta. Im szybciej zgłosisz sprawę - tym masz większe szanse. Policja to nie cudotwórcy - ale mogą wiele zdziałać!
Jeśli skasuje się napastnika / napastników, a zwłaszcza przy użyciu broni -wzywanie policji jest wysoce niewskazane (sprawa oczywista - m.in. nielegalność wielu narzędzi w Polsce). Wojciech.S chciał bym rozwinął ten wątek... "Serio doradzasz niewzywanie Policji po bójce?"
A więc:
- napastnik (napastnicy) w większości wypadków sami nie zgloszą się na policję! Czemu? Bo są najczęściej dobrze znani (przynajmniej notowani lub nawet skazani). Jeśli ktoś napada ludzi na ulicy - zwykle jest to wielokrotne działanie,
- jeśli rzecz działa się przy świadkach (a nasza broń jest legalna w PL) - to można wezwać policję, niech świadkowie potwierdzą naszą wersję wydarzeń (obrona konieczna!)
- jeśli świadków nie ma - to raczej mamy "święty spokój" - znikamy z miejsca zdarzenia,
3.8 OCHRONA MIENIA I PROFILAKTYKA.
Możesz znaleźć zostać zaatakowany z powodu posiadanych pieniędzy, kurtki, samochodu itp. Zasady bezpieczeństwa dotyczące cennych rzeczy są następujące:
=> NIGDY nie przeliczaj publicznie dużych sum pieniędzy, a zwłaszcza na dworcach kolejowych, PKS, przed pocztą, siedząc w samochodzie! Co to znaczy dużych? Dla niektórych ludzi to kwoty rzędu 200 zł, dla innych 100000 zł. Pamiętaj, dla menela, pijaczka 100-200 zł to nieraz majątek! (Policz: tanie wino <3-5 zł> , papierosy - ile butelek i opakowań "fajek" można kupić za tyle pieniędzy). Zwykły żul rozumuje i postrzega właśnie w taki, prosty sposób. A więc lepiej nie pokazuj, że masz dużo gotówki. Metoda na wyrwę. "Przepraszam ma pan może 2 zł, potrzebuję na chleb / piwo / chore dzieci etc.?" "Zaraz poszukam..." Po czym złodziej zdecydowanym ruchem wyrywa Ci portfel z grubą gotówką, który tracisz ma własne życzenie, chcąc wspomóc "biedaka". Jeśli miałeś plastikowy pieniądz, to czeka Cię blokowanie kart debetowych, kredytowych - wyrabianie nowych. Nierzadko strata portfela oznacza stratę kompletu dokumentów - prawo jazdy, dowód osobisty, paszport... Warto?
=> Oprócz niezbyt wyrafinowanych "złodziei wyrywających" na dworcach działają często zorganizowane grupy. Możesz zostać namierzony już w poczekalni, a później napadnięty / okradziony w trakcie podróży pociągiem (zwłaszcza nocne, długie podróże) czy autobusem. Nie informuj nikogo, że masz zamiar transportować duże sumy pieniędzy (np. na samochód, mieszkanie, jakąś dużą transakcję, dzienny utarg itp.) Im większe kwoty wchodzą w grę, tym bardziej polecam wynajęcie profesjonalistów. Nawet jeśli oni (kownojenci) zostaną napadnięci i okradzeni- są różne ubezpieczenia itp. Oczywiście - wynajęcie to duże koszty- ale co jest cenniejsze? Czy nie czasem Twoje życie?!
=> Po wypłacie z bankomatu dobrze schowaj gotówkę, kartę i odejdź; przed, po i w trakcie wypłacania- rozglądaj się wokół,
=> NIGDY nie zostawiaj żadnych rzeczy na siedzeniach w samochodzie (a zwłaszcza telefonów, ubrań, elektroniki)! Obojętne, czy idziesz na "5 minut na pocztę". Schowaj rzeczy w bagażniku - ale najlepiej PRZED dojechaniem na miejsce (bo na miejscu już ktoś może obserwować Twoje poczynania). Wybicie szyby i zabranie rzeczy trwa góra kilkanaście sekund! Nawet, jeśli zostawisz na siedzeniu z pozoru bezwartościowe ubranie, to złodziej może wybić szybę żeby sprawdzić czy czegoś nie ma schowanego pod spodem (jakiegoś notebooka itp.) To Ci się zupełnie nie opłaci! Wstawianie szyby w aucie to duże koszty i strata czasu.
=> Bezczelni złodzieje mają też sposób okradania kierowców w trakcie jazdy! Załóżmy, że masz telefon komórkowy czy notebooka (kobiety: np. torebkę) na siedzeniu samochodu, po prawej stronie. W momencie zatrzymania pojazdu na światłach, czy w jakimś zatorze drogowym - złodziej podbiega - wybija szybę i zanim zdążysz zareagować zabiera Twoje rzeczy!
Jak ustrzec się przed złodziejem samochodów
Masz samochód terenowy, w miarę nowego Mercedesa, BMW, Toyotę Camry, Lexusa, Mazde Millenium, Infinity, Mitsubushi Sigma, Volvo, Audi bądź podobnej klasy samochód - licz się z tym, że napadną na Ciebie z bronią, użyją przemocy, będą Cię śledzić, spróbują Cię wyciągnąć przemocą z samochodu. Jeżeli pod Twoją nieobecność posłużą się lawetą - to należy się cieszyć, że wybrali tak "pokojową" metodę. Ważna zasada! - w przypadku napadu lepiej nie stawiać oporu i spełnić wszystkie warunki przestępców.
Jak giną samochody:
1. Na koło: najbardziej popularna metoda stosowana w naszym kraju. Złodzieje sygnalizują kierowcy upatrzonego samochodu awarię koła lub wlewu paliwa itp. Gdy kierowca zatrzyma się żeby sprawdzić, co się stało, wsiadają do auta i odjeżdżają.
2. Na awarię: "ulepszona" metoda "na koło". Złodzieje jadący samochodem obok rzucają kamykami lub małymi petardami w koło lub w boczną szybę, by uwiarygodnić awarię. Schemat dalszego działania jest taki jak w przypadku metody "na koło"
3. Na stłuczkę: przebój lata 1993r. - złodzieje powodują kolizję, lekko uderzając swoim samochodem w tył samochodu którym są "zainteresowani". Jest to metoda stosowana najczęściej na skrzyżowaniu lub na zatłoczonym parkingu. Kierowca wysiada z auta (zostawia włączony silnik) i do domu wraca niestety pieszo - UPS!!!
4. Na gaz: Z samochodu jadącego obok złodzieje wrzucają przez uchylone okno do środka upatrzonego auta niewielki pojemnik z gazem łzawiącym. Kierowca staje, wysiada i...niestety ponownie musi przejść się do domu.
5. Zajechanie drogi: złodzieje kilkoma samochodami zajeżdżają drogę. Każdy normalny człowiek zamknie się w samochodzie i spanikowany będzie się starał połączyć z posterunkiem policji. W chwili gdy ktoś zapuka pistoletem w szybę, wysiądzie i będzie się modlił żeby to był tylko straszak. Potem zostaje już tylko spacer do domu...
6. Na śmiecia: na drodze umieszczana jest przeszkoda np. drzewo. Gdy kierowca wysiada, zostawiając zwykle kluczyki w samochodzie, złodzieje wsiadają do auta i odjeżdżają. Ta metoda stosowana jest często na pustych drogach albo przed bramami domów.
7. Na zabitego psa lub dziecięcy wózek: zmodyfikowana metoda "na śmiecia". Złodzieje podrzucają pod koła samochodu zwitek szmat. Kierowca czuje, że coś przejechał. Z sąsiedniego samochodu złodzieje krzyczą, że przejechał ich psa. Mogą też przed lub za manewrującym przy bramie, na parkingu samochodem ustawić dziecięcy rowerek lub wózek - jeśli kierowca nie umarł na zawał, to jeśli wysiadając z auta nie zabezpieczy go odpowiednio czeka go...(zgadnijcie sami co)
8. Na policjanta: metoda stosowana najczęściej do napadów na kierowców ciężarówek, rzadziej na drogie samochody osobowe. Bandyci przebrani są w mundury policyjne, zatrzymują auta za pomocą czerwonej lampki lub lizaka. Kierowca jeśli ma szczęście zostanie przywiązany do drzewa, a auto pojedzie na wschód lub do Czech.
9. Na grzechotkę: przyczepiają do samochodu "grzechotkę", którą uruchamiają przy pomocy niewielkiego ładunku wybuchowego. Jadą za wybranym autem i odpalają ładunek. Mało który kierowca nie zdecyduje się zatrzymać i sprawdzić, co mu nagle zaczęło grzechotać np. w tylnym kole
10. Blokowanie fury: udział biorą dwa, trzy samochody złodziejaszków. Wybrane auto jest blokowane np. na trasie. Kierowca zmuszany jest do zatrzymania i opuszczenia auta, dodatkowo zabierają mu klucze i dokumenty
11. "W warsztacie": jedziesz na urlop, furka się psuje. W pobliskim miasteczku okazuje się, że jest warsztat. Mechanik zastanawia się, ogląda furkę i mówi, by przyjść za dwie godziny, to będzie już zrobione. Idziesz zwiedzać miasteczko. Po dwóch godzinach wracasz. Autka w warsztacie nie ma. Sądzisz, że pojechał ktoś sprawdzić czy jest już OK. A pan mechanik pyta, co chcesz. Auto??? Jakie??? Pierwszy raz w życiu Cię widzi. Dodatkowo, jako świadek, że żadnego auta nie było, pojawia się pomocnik.
12. "Klient": jeden kupujący i jeden sprzedający. Na poczatek jazda próba, a gdy obie osoby już wysiadły, rozpoczynaja się ozmowy o eksploatacji, olejach, itp. Kupujący chce jeszcze raz zobaczyć dowód rejestracyjny, ma już dowód w ręce mówi że jest w zasadzie zdecydowany, ale jeszcze raz chce zapalić silnik - po czym wsiada do samochodu i odjazd.
13. "Na szczura": podobno do metody "na gaz" został dołączony nowy, udoskonalony sposób polegający na wrzucenie przez otwarte okno lub dach prosto na kierowcę (lub pasażera) żywego szczura lub myszy!!! Wystarczy odrobina wyobraźni, aby błyskawicznie wyskoczyć z auta zostawiając wszystko łącznie z kluczykami i dokumentami. Oczywiście zaraz znajdzie się bardzo odważny pan, który zaoferuje się znaleźć to miłe zwierzątko i oczywiście musi przecież wsiąść do auta, aby go znaleźć. Dalej pozostaje nam podróż raczej już pieszo.
=> Zanim wsiądziesz do samochodu - bacznie i spokojnie zlustruj okolicę - zobacz czy ktoś nie szykuje się do ataku,
=> Nigdy nie zostawiaj otwartego samochodu i tym bardziej "na chodzie"! Ktoś może po prostu wsiąść i odjechać... Obserwowałem takich beztroskich ludzi wiele razy przy bankomatach. Tak też postępują "rutyniarze" taksówkarze. Silnik na chodzie - samochód otwarty - a kierowca idzie kupić coś do picia... Im lepszy wóz - tym większa zachęta dla złodzieja.
=> Jeśli wybierasz się w obcy sobie rejon - nie wkładaj skórzanej kurtki, biżuterii (łańcuszków, sygnetów, obrączek itp.) - możesz sprowokować atak. Nie eksponuj co chwila swoich pieniędzy,
=> W trakcie rozmowy przez telefon komórkowy zatrzymaj się w miejscu gdzie masz świetny widok na wszystkie strony; obserwuj bacznie otoczenie,
=> Często napady zdarzają się przy garażach - oddalonych od bloków; Szczególnie uważaj przy parkowaniu samochodu w takich miejscach. Napastnicy chcą pieniędzy, kart kredytowych/bankomatowych (oczywiście z PIN-em), bywa że samochodu. Np. mój znajomy nosi potężnych klucz oraz teleskop - jest gotowy,
3.8.1 OCHRONA INFORMACJI I BEZPIECZEŃSTWO OSOBISTE
=> Nie opowiadaj nikomu o swojej pracy, jaką gotówką obracasz, w jakich godzinach przychodzisz i wychodzisz, którędy wracasz i jakimi środkami transportu,
=> Ogranicz udostępnianie informacji osobom postronnym na temat swoich hobby, miejsca zamieszkania, numeru telefonu, planowanych wyjazdów,
=> Jeśli musisz podać numer telefonu, podaj komórkę - nie stacjonarny,
=> Nie przechowuj pięniedzy i kosztowności w domu, tylko w banku, w sejfie (odżałuj opłaty, będziesz znacznie bezpieczniejszy). Zwłaszcza w przypadku wyjazdu zabezpiecz co cenniejsze przedmioty w banku. Pieniądzy nie inwestowane i nie obracane są zmarnowane. Nawet słabo oprocentowana lokata jest lepsza niż trzymanie forsy w domu,
=> Ustal system zabezpieczeń w rodzinie - niech bliscy wiedzą gdzie, z kim jesteś i kiedy masz wrócić,
=> Nie udostępniaj nikomu kluczy, dokumentów, wejściówek, tokenów, kart kredytowych, kodów dostępu, haseł etc.
=> Po kupnie używanego auta zwróć uwagę na kompletność kluczyków, zresztą samochód może szybko zniknąć (było wiele takich wypadków: po prostu były właściciel kradł używając podrobionego kluczyka),
=> Nie informuj nikogo o posiadaniu broni palnej / psa / umiejętności walki wręcz / zastosowanych zabezpieczeniach,
=> Zwróć uwagę na typów którzy obserwują Twój dom czy samochód,
=> Nie chwal się nowo napotkanym osobom, nie ujawniaj poufnych informacji, nie idź z nimi w miejsca ustronne, nie pij alkoholu, nie bierz żadnych środków,
=> Stosuj nierutynowe zachowania, zmieniaj godziny i trasy przejazdów / spacerów,
=> Nie pozwalaj nikomu udawać się z Twoją kartą płatniczą "na zaplecze" (łatwo można skopiować pasek magnetyczny),
=> Zwróć uwagę na stałe elementy Twojej okolicy, jeśli posiadasz specyficzny instynkt od razu zauważysz zmiany,
=> Kilka prostych trików szybko pozwoli ustalić Ci czy jesteś śledzony:
upuszczenie przedmiotu lub "wiązanie sznurówek" i obejrzenie się do tyłu,
wejście i dość szybkie wyjście do /z danego obiektu,
przejazd 1-2 przystanków zatłoczonym lub pustym autobusem, tramwajem, metrem - zwracając uwagę na osobę (/ y) stale obecne,
wejście do ślepej uliczki i wyjście z niej,
przyśpieszenie kroku i przystanięcie za rogiem + kontrola otoczenia,
wykorzystanie pustych przestrzeni- przejść podziemnych i zaułków,
wykorzystanie bram i skrótów,
W samochodzie:
zawrócenie w miejscu,
przejazd na czerwonym świetle,
wjazd pod prąd (w ulicę jednokierunkową),
wjazd i wyjazd z terenu który posiada jedno wejście,
objechanie samochodem tego samego kwartału ulic,
wjechanie i wyjechanie z piętrowego parkingu,
nagłe zwiększenie prędkości i wyhamowanie za rogiem + kontrola otoczenia,
(Uwaga: powyższe zalecenie dotyczące jazdy samochodem mogą stanowić niebezpieczeństwo dla osoby je wykonującej i dla użytkowników dróg!)
=> W miarę możliwości wchodź i wychodź z budynku innymi drzwiami,
=> W razie podejrzenia skopiowania kluczy lub ich zgubienia szybko zmień zamki w drzwiach,
=> Zwróć uwagę na wiedzę jaką posiada o Tobie była żona, dziewczyna etc. Te informacje mogą szybko zostać wykorzystane przeciwko Tobie! W miarę możliwości zmień kody dostępu, PIN-y, zamki, hasła etc.
Dlaczego?
Schemat: wiem gdzie mieszka mój cel. Wiem, że planuje 3-4 dniowy wyjazd, mieszkanie będzie puste, a on ma dużo pieniędzy, elektroniki itp Dodatkowo orientuję się jakie są drzwi mieszkania, kim są jego sąsiedzi i kiedy ich nie ma. Moja ekipa przychodzi pierwszego dnia wyjazdu ofiary. Prosty wjazd, wyważenie drzwi. Później wynosimy co tylko się da. Cel wraca z wyjazdu i nawet nie ma najmniejszych podejrzeń kto mógł go okraść...
Więcej:
FM 19-30 PSYCHICAL SECURITY
FM 19-10 MILITARY POLICE LAW AND ORDER OPERATIONS
3.8.2 OCHRONA INFORMACJI KOMPUTEROWYCH
Zdaj sobie sprawę z faktu, że nigdy nie uda Ci się w pełni zabezpieczyć. Zawsze ryzyko istnieje. Programy zawsze są błędne. Co nie oznacza, że nie trzeba się starać być bezpiecznym. Nasłabszym elementem systemu bezpieczeństwa jest zwykle ... użytkownik.
=> Nie pozwalaj nikomu pracować na swoim komputerze (wgranie np. trojana - czyli konia trojańskiego to kilka sekund, napastnik zyskuje pełną kontrolę nad maszyną z dowolnego końca świata!) Co gorsza mimo znakomitych zabezpieczeń z zewnątrz, z sieci - większość komputerów przy bezpośrednim, fizycznym dostępie nie stanowi dla włamywacza żadnej trudności! Wystarczy odpalić swój system operacyjny (z CD, nośnika na USB czy wręcz dysku twardego etc.) lub złamać hasła obecnego systemu, wprowadzić modyfikacje (np. dodać nowe usługi), wyczyścić logi... Właściciel nawet nie zauważył, że coś się stało. A firewall przepuści komunikację intruza - bo tak został przez niego skonfigurowany... W podobny sposób można ustawić przekierowanie Twoich e-maili. Włamywacz spokojnie, bez najmniejszego ryzyka będzie przeglądał całą Twoją korespondencję. Może to trwać miesiącami, nim coś zauważysz...
=> Regularnie (przynajmniej raz na miesiąc) wykonuj kopie zapasowe krytycznych danych na CD / DVD lub osobnym dysku twardym. Utrata danych świadczy o niewielkim doświadczeniu użytkownika. Im więcej pracy wkładasz w opracowywanie danych informacji, tym częściej rób ich kopię zapasową (ang. backup),
=> Pracując w Internecie ZAPOMNIJ o anonimowości i prywatności!
Uważaj na nieszyfrowane dane przesyłane siecią lokalną (LAN-em). Ich przechwycenie to dziecinna igraszka (tak, robiłem to wielokrotnie w ramach testów) - np. wszystkie Twoje hasła do poczty (protokół: POP3 lub dostęp nieszyfrowany poprzez HTTP) mogą być natychmiast odczytane przez intruza! Także SMS-y które wysyłasz, rozmowy Gadu-gadu które prowadzisz, serwery FTP, czy strony WWW które przeglądasz są widoczne! Wystarczy pracować w tej samej sieci. W miarę możliwości korzystaj z pakietów SSH (np. Putty) i szyfrowanych stron WWW (https)
Serwery WWW prowadzą dokładne statystyki odwiedzin, często wykorzystując cookies (pliki tekstowe zapisywane na dysku użytkownika). Większość (a może nawet wszystkie) strony które odwiedzasz zbierają dane, analizują je i szybko można stworzyć Twój osobisty profil. Ponadto przy każdej wizycie widać jaki masz adres IP, system operacyjny, przeglądarkę WWW, jaką rozdzielczość ekranu, ile kolorów, skąd trafiłeś na daną stronę WWW etc.
Sygnał karty graficznej jest tak silny, że można go przechwycić na wiele metrów. Jest to marginalne zagrożenie, ale uświadamia jak bardzo niebezpieczne są komputery.
Dziesiątki błędów w programach których używasz codziennie powodują, że możliwość przechwycenia Twoich plików przez intruza jest realna. Stosuj zamienniki - patrz dalej.
=> Wyczyść komputer z wszelkich prywatnych danych przed oddaniem go do serwisu,
=> Nie korzystaj w kawiarniach internetowych i na niezabezpieczonych stanowiskach z e-maila, komunikatorów i banków internetowych etc. Nigdy nie wiesz, czy na takiej maszynie nie ma zainstalowanego keyloggera (oprogramowanie zapisujące wszystkie uderzenia klawiszy klawiatury!) czy konia trojańskiego,
=> Nie używaj INTERNET EXPLORERA (chyba, że dana strona działa tylko na tej przeglądarce). Zacznij korzystać z jego zamienników takich jak MOZILLA FIREFOX czy Opera. Nie dość że są szybsze, stabilniejsze i dają kilka razy więcej dodatkowych opcji (zablokuj wreszcie treści reklamowe, wyskakujące okienka i cały ten denerwujący badziew) to przede wszystkim uchroni Cię to przed SETKAMI LUK bezpieczeństwa jakie ma Internet Explorer,
=> Nie używaj Microsoft Outlooka, zainstaluj zamiennik. Dlaczego? Patrz linię wyżej,
=> Dla używania podejrzanych stron, grup dyskusyjnych / forów i serwisów załóż OSOBNE konto e-mail (np. na yahoo czy wp.pl) i je podawaj, unikniesz spamu,
=> Nie uruchamiaj żadnych programów których nie sprawdziłeś programem antywirusowym i których pochodzenia nie jesteś w 100% pewien,
=> NIE OTWIERAJ załączników e-maili których się nie spodziewasz, skanuj całą pocztę przychodzącą programem antywirusowym. Pamiętaj: robaki bezproblemowo fałszują adres nadawcy e-maila i jego dane. List "od dziewczyny" może zniszczyć Ci wszystkie dane!
=> Nie używaj cracków i nie wchodź na strony crackerskie, czy z treściami XXX etc. - jeśli nie jesteś doświadczonym użytkownikiem i w 100% wiesz co robisz,
=> Regularnie wykonuj testy komputera programem antywirusowym (aktualizuj go) oraz poleć sprawdzić specjaliście bezpieczeństwo sieciowe maszyny np. przy pomocy pakietu NMAP (luki bezpieczeństwa: otwarte porty, brak aktualizacji oprogramowania, programy typu spyware etc.),
=> Używaj firewall'a ("ściany ogniowej") i to dobrego, regularnie go aktualizuj,
=> Regularnie wgrywaj uaktualnienia dostarczane przez producenta systemu operacyjnego i autorów wszystkich programów (np. w Windows XP włącz automatyczne aktualizacje; Ściągaj nowe wersje klientów: e-mail, WWW - generalnie programów sieciowych),
=> Jeśli chcesz skutecznie zniszczyć dane - zapomnij o formatowaniu dysków czy szyfrowaniu. Skorzystaj z narzędzi setki razy nadpisujących daną zawartość (np. w pakiecie PGP),
=> Regularnie czyść: pamięć podręczną przeglądarki, historię odwiedzanych stron oraz pliki cookies,
HASŁA
=> Często zmieniaj hasła. Stosuj wyłącznie długie hasła (min. 8 znaków) składające się z liter i cyfr ułożonych w przypadkowej kolejności (nigdy nie: imiona, daty urodzenia czy ulubione potrawy!) Przechowuj je w bezpiecznym miejscu, nie przyklejaj ich do monitora. Praktyka: tak, wielokrotnie udawało mi się dostać na różne konta e-mail, komputery (hasła BIOS-u) itp.
=> Nie udostępniaj nikomu loginów i haseł, pod żadnym pozorem, a zwłaszcza osobom podszywającym się pod administratorów i techników,
=> Pamiętaj: hasła w postaci gwiazdek (np. FTP, Gadu-gadu, strony WWW, banki internetowe) dają się łatwo odczytać przy bezpośrednim dostępie do maszyny - przy użyciu prostych programów np. Snadboys revelation (tak, robiłem to wielokrotnie)
=> Nie korzystaj z zapamiętywania haseł, intruz może bezproblemowo skorzystać z wszystkich serwisów jakie odwiedzasz - przy dostępie do Twojego komputera,
3.8.3 POLITYKA BEZPIECZEŃSTWA MIESZKANIA
=> Nie wpuszczaj obcych (pod żadnym pretekstem) i naucz domowników (zwłaszcza dzieci!) nie wpuszczania obcych do mieszkania,
=> Jeśli pozwalasz komuś wejść, nie zostawiaj go samego, tylko stale nadzoruj (np. odbicie klucza - zrobienie odcisku w jakiejś masie to kilka sekund, może coś zginąć etc.),
=> Żądaj okazania dokumentów, przyjrzyj im się, w razie odmowy wylegitymowania się nie wpuszczaj intruza (nawet policja ma obowiązek się legitymować),
=> W razie wątpliwości zadzwoń do gazowni, administracji lub zwierzchnika osoby co do której tożsamości nie masz pewności i zapytaj o osobnika X, czy miała być kontrola etc. Jeśli nie, dzwoń na policję i zajmij intruza rozmową do czasu przyjazdu porządkowych,
=> Nie eksponuj elektroniki, pozamykaj drzwi etc.
=> Przy drzwiach miej podręczną broń, w tym samym miejscu, umiej nią walczyć; - zobacz: 3.4 Broń i jej używanie
=> Zabezpiecz okna na parterze,
=> Zrezygnuj z przeszklonych drzwi, wejście przez nie to banał,
=> Zrezygnuj ze słabych drzwi - popularnych w blokach itp. Rozwalenie ich lub wyważenie to chwila. Wymień drzwi na renomowane, wzmacniane, z mocnym osadzeniem w futrynie,
=> W przypadku wyjazdu zleć zaufanej osobie nadzorowanie mieszkania. Dobry sąsiad lepszy niż najlepsze alarmy,
3.9 A GDY JESTEŚMY Z DZIEWCZYNĄ...
... żoną itp. to oczywiście nie możemy jej zostawić na "pastwę losu" i uciec. Najlepiej będąc w żeńskim towarzystwie unikać miejsc niebezpiecznych, w nocy starać się podróżować taksówkami czy samochodem. Dobry pomysł to poinstruuowanie kobiety aby "w razie czego" uciekała jak najszybciej, wezwała pomoc, a potem należy także uciec, spróbować utorować sobie drogę. Generalnie: profilaktyka. Bądź uważny i stale rozglądaj się wokół. To nie paranoja, tylko zapewnienie bezpieczeństwa. W razie otoczenia przez napastników może skończyć się na spełnieniu ich żądań, bo to bardzo trudna taktycznie sytuacja (musisz mieć uwagę skupioną na oponentach i na ochronie kobiety). Uwaga: wielu debili znacznie chętniej zaczepia pary! Nie wiem, czy ma to na celu kompensację niepowodzeń miłosnych czy innych kompleksów takich osobników. Może próbują w ten sposób "zabłysnąć". Biedacy nie wiedzą, że nie tędy droga. Agresja niekoniecznie musi być fizyczna, wielu ogranicza się do wyzywania itp. Jeśli byłbyś sam, to nawet by Cię nie zauważyli.
Spotykane są dwa podejścia kobiet do trenujących: przecenianie i niedocenianie możliwości. Oba równie szkodliwe. W pierwszym przypadku trzeba wytłumaczyć realia, żeby dziewczyna zrozumiała istnienie sytuacji, w których (pomimo wielu lat treningów etc.) ma się na ulicy niewielkie szanse. Niestety, wpływ telewizji, brak doświadczeń z walką i przemocą u kobiet powoduje, że takie uświadamianie albo się nie powiedzie albo tylko częściowo. Mocno zakorzenione są mity możliwości walki z kilkoma przeciwnikami "No bo przecież ty trenujesz styl xxx, który jest taki zabójczy" itp.
W przypadku niedoceniania nie warto próbować klientce nic udowadniać. Niech wie swoje.
4. Nie popadać w paranoję!!!
Możesz przeczytać ten tekst i "o rany ta ulica to horror, za każdym rogiem goście z bronią" itp. Chodzi o rozsądek! Jeśli nie pracujesz w danym środowisku jako policjant, ochroniarz - to masz małe szanse na częste "kontakty" z różnymi mętami. Jak nie szukasz problemów (włócząc się po nocy, bywając w różnych podejrzanych miejscach, wszczynając awantury w lokalach "po pijaku" etc.) - to masz małe szanse, że je znajdziesz! Nie należy przesadzać w żadną stronę! Masz minimalne szanse (wręcz można to pominąć w rozważaniach), że zostaniesz zabity, o wiele wiele większe na to - że zostaniesz okradziony czy pobity. Niemniej to ostatnie może się zdarzyć raz w życiu... albo w ogóle. Inna osoba będzie ograbiona kilka razy w roku - kwestia losowa. Oceń stopień zagrożenia i postępuj rozważnie! Nie wierz telewizji, prasie - obraz kreowany w mediach - to tylko drobny WYCINEK rzeczywistości. To właśnie media budują w ludziach poczucie zagrożenia (zabiją, ograbią etc.) ! Świat jest inny. Noszenie broni dla wielu osób oznacza, że niebezpiecznie blisko znaleźli się paranoi. Zawsze stosuj środki adekwatne do realnego, a nie urojonego zagrożenia.
Ludzie powinni się przejmować np. wypadkami drogowymi - w Polsce rocznie ginie na drogach już ponad 7000 osób!!! Dla porównania zabójstw jest ok. 1000 - 1300 rocznie (w 2003 roku było 1039 zabójstw - zródło http://www.kgp.gov.pl/). Wiem - statystyki wszystkiego nie ujmują etc. - ale różnica jest porażająca!
Ludzie bardziej powinni się przejmować np. zatruciem powietrza i szkodliwą żywnością (oraz niewłaściwym trybem życia)- bo one zabijają - powoli, ale skutecznie (kończy się to zgonem z powodu chorób krążenia, zawału serca, raka etc.) Zamiast tego wielu żyje w strachu - z powodu wykreowanych przez media napuszonych "zagrożeń"...
Przeczytaj także :
9. Marc "Animal" MacYoung - po angielsku
oraz FM 19-10 MILITARY POLICE LAW AND ORDER OPERATIONS
12. Ochrona informacji komputerowych
Tekst czytało już:
użytkowników
Wszelkie prawa zastrzeżone! All Rights Reserved. © 2002 - 2005 By Maciek
1