historyjka 2

Zdrada bratersko-małżeńska blondynów z sekcji rytmicznej, czyli Ulrich uczynny oraz wskrzesić Kurta Cobaina

Axl Rose, w stanie niesamowitego jak dla niego wewnętrznego spokoju, siedział przy pianinie i komponował. Niestety, w życiu zawsze musi się coś zjebać, więc wokaliście Guns N’ Roses nie dane było osiągnąć nirwanę, gdyż ktoś gwałtownie otworzył drzwi, zadając im potężny cios z glana. Wbrew pozorom nie była to sprawka Kota w Glanach, gdyż ten szanował swoje nowiutkie buty, które Duff jej podarował na urodziny i pastował je co kilka dni. Osobą, która przeszkodziła rudzielcowi w tak podniosłej chwili, była Headlong, w dodatku cała zapłakana, z przekrwionymi oczami, trzęsąca się z nerwów. Rose bardzo się zdumiał na ten widok.

– Hej, mała, co się stało?

Nie odpowiedziała nic, tylko płakała jeszcze bardziej. Axl nie lubił takich sytuacji, nie potrafił się odpowiednio zachować. Posadził Adlerową na kanapie i dał jej herbaty, jednak to wciąż nie przynosiło efektów, nawet gdy zaczęła pożerać ptasie mleczko. Oho, chyba zaczęłaby już coś umówić, ale jak stwierdziliśmy, w życiu zawsze musi się coś zjebać, więc ten wspaniały moment, w którym Axl Rose miał się wykazać wielką empatią, został oficjalnie zniweczony przez wejście pijanych Kota w Glanach oraz Izzy’iego Stradlina. Co więcej, Kot w Glanach generalnie nie był Kotem w Glanach, gdyż był Kotem w Trampkach, ale Kot emanował taką zajebistością (wcale nie podebraną gitarzyście), że niczego mu to nie umniejszało. Whatever.

...But he can’t be a man, ‘cause he doesn’t smoke

The same cigarettes as me...

I can’t get no, no, no, no...

Hey, hey, hey, that’s what I say...

– A ja wam mówię, że nie będziecie mnie obrażać tą piosenką i przełączymy na Moves Like Jagger! – wkurzył się nie-wiadomo-skąd-przybyły Mick Jagger.

– Daj spokój, Mick, śpiewałeś ten kawałek przez ponad czterdzieści lat – zbojkotował Kot w Glanach.

– Ale dopiero teraz Keith wyjawił jego tajemnicę o rozmiarach jego małego przyjaciela – pouczył ją Izzy. – I chuj, whatever.

Mick bardzo się zdenerwował, że bezczelny Stradlin obraził go jeszcze słowem na „ch”, ale Axl poinformował wokalistę Stonesów, iż Joe Perry szukał pomocy do obalenia wódki, którą Kot z Duffem mu podarowali (a może po prostu zapomnieli zabrać? Nevermind), na co wielkousty bardzo się uradował i poleciał do niego w te pędy. Rose miał nadzieję na wyjaśnienie problemu Headlong, jednak kolejny problem zaczęła stanowić jej bratowa, głośno poszukująca czekoladowych Mikołajów, które przecież powinny jeszcze zostać po świętach. Przynajmniej jeszcze niedawno były, ale przecież mieszkał z nimi Slash, miłośnik czekolady, kawy i klocków. Kotów też, ale ten Kot należał do Duffa, co mulat wyjątkowo respektował. Właśnie, Slash! Siostra Stevena tak intensywnie poszukiwała czekolady, że aż potrąciła gitarę bruneta. A była to nie byle jaka gitara – Gibson Les Paul, który ongiś należał do Joe’ego Perry’ego. Slash grał na nim w teledysku do November Rain.

Jednakże Kot w Glanach, chociaż właściwie nie umiał robić miny Kota w Butach ze Shreka, posiadał wiele uroku osobistego, więc gdy solowy wymiatacz z palpitacją serca wkroczył do kuchni, od razu zmięknął na widok Kici kurczowo trzymającej jego instrument za główkę gryfu. Przecież nie można byłoby zrobić jej krzywdy, w końcu tyle ich łączyło; oboje twierdzili, że się zabiją, jeśli kiedyś wyłysieją.

– Dziewczyno, w cholerę, jak chcesz pograć, to nie przyprawiaj mnie o zawał...

– Przepraszam. – Zrobiła niewinną minkę. Założyła na siebie gitarę, wyjęła ze stanika kostkę i zaczęła brzdąkać coś bliżej nieokreślonego w drodze do salonu, gdzie znajdowała się reszta. – Izzy, zagraj Pretty Vacant.

– Nie. – Stradlin odpalił szluga.

– Izzy! – zawołała prosząco. – Oh, we’re so pretty... We’re vacant!

– Nie jestem punkiem, do cholery. – Zaciągnął się bezbarwnie. – Ja jestem młodszym Keithem Richardsem, kurwa mać.

– Odmawiasz mi urody?! – oburzył się Kot, choć w tej piosence chodziło o co innego.

– Kiciu, czy mam porozmawiać na osobności z naszym gitarzystą? – Duff McKagan, basista i teoretyczny (bo przecież Koty zawsze chadzają swymi ścieżkami, zwłaszcza Koty w Glanach) właściciel Kota dołączył do towarzystwa i zrobiło się prawie porażająco przystojnie (oczywiście blondyn był piękny jak młody bóg, ale brakowało jeszcze kilku osób).

– Whatever. – Izzy zapalił drugiego papierosa, mimo że nie skończył jeszcze poprzedniego.

Axl Rose tego dnia po raz kolejny zapragnął być dobrym człowiekiem i zagrał Hey Jude, aby wszystkich ugłaskać. Towarzystwo zaczęło śpiewać na na na, przez co zrobiło się weselej, aż Headlong nie wyglądała na taką zdołowaną i nawet rudy wokalista zapomniał, w jakim stanie Adlerowa przybyła do domu. Jednakże nie trwało to długo, bo przybył ostatni brakujący członek zespołu.

– Cześć, skurczybyki! Piekliśmy z Lindą i Paulem kruche ciasteczka według starego przepisu McCartneyów! Wiem, że chcecie spróbować, pyszne wyszły! – Steven „Popcorn” Adler, perkusista Guns N’ Roses, wszedł do domu z wielką brytfanką w rękach. – Headie, kruszynko moja, pierwsze dla ciebie!

– Ty nawet do mnie nie podchodź! – wrzasnęła nieoczekiwanie. – Jeszcze śmiesz po tym wszystkim się do mnie odzywać?! Jak mogłeś! Z McCartneyami pewnie też mnie zdradziłeś! I może jeszcze ze Slashem, co?!

Popcorn totalnie zbaraniał.

– Ale kochanie, o czym ty mówisz?

– Nie udawaj naćpanego! Zdradziłeś mnie z Duffem!

– CO?! – wszyscy obecni, włącznie z Izzym „Whatever” Stradlinem, wielce się zdumieli.

Kot wielkimi oczami spojrzał na basistę.

– Duff? Masz mi coś do powiedzenia?

– Kiciu moja najdroższa, nic! Przecież wiesz, że cię kocham, gdzie tam Adler! On jest włochaty i nie w moim typie!

– Kochanie, z McKaganem?! Ja z nim co najwyżej chlałem, nigdy bym cię nie zdradził! – Steven wyjątkowo przemilczał obrazę swego dywanu ze strony kolegi.

– Doprawdy?! Wytłumacz mi więc TO! – Pokazała mu zdjęcie, na które wszyscy spojrzeli z trwogą. Kot w Glanach aż się zapowietrzył i z impetem wstał z kolan blondyna.

– Ja... Nie mogę w to uwierzyć! Ty pieprzony skurwielu! Z własnym bratem mnie zdradzasz?! Och ty! I ty, Steven! Ty, ty, ty...! Nienawidzę was! Nienawidzę, do cholery! – Zaczęła wrzeszczeć, płacząc, a robiła to raz na ruski rok. Potem wyzywała obu blondynów, rozbijając talerze – zaowocował czas spędzony z Axlem. – Nienawidzę was obu, rzygać mi się na was widok, pierdolcie się, zdychajcie, do cholery! – Z płaczem pobiegła na górę, trzasnęła głośno drzwiami pokoju i walnęła się równie spektakularnie na łóżko.

Po tak gromkim pokazie furii, przez który wszystkim dzwoniło w uszach jak po koncercie, do środka cicho, niczym duchy, weszli Passion, Roger Federer oraz Lars Ulrich.

– Co się tu stało, w cholerę? Czemu Kot tak się wściekł? – spytała siostra Stradlina.

– Te blond skurwiele z sekcji rytmicznej ich zdradziły – poinformował ją brat. Mógł się wycwanić, jako brunet i singiel, choć przecież był gitarzystą rytmicznym.

– Że co?! – Nawet zawsze spokojny i dobrze ułożony małżonek Pass był głęboko poruszony. – Jak to możliwe?!

– A zachciało im się wspólnych kąpieli. – Wzruszył ramionami jego szwagier.

– Ja nic nie pamiętam! – rozpaczał Popcorn. – To się nie liczy! Nawet gdyby, to nie było na poważnie! Nigdy bym nie chciał tego farbowanego blondyna!

– Jak się nie liczy?! Gówno ma do rzeczy, czy to pamiętasz, czy nie! Stało się, nie cofniesz tego, nie wymażesz! – wykrzyknęła histerycznie Headlong.

– Ależ kruszynko moja, ja tylko ciebie kocham! Naprawdę, naprawdę!

– Adler, McKagan, zdradziliście swoje żony?! Pozwać was?! – zagrzmiał Lars Ulrich, naczelny prawnik Metalliki.

– Spierdalaj, pałkerze! Ja niczego nie pamiętam i już nigdy nie tknę tego włochacza ani niczego, co ugotuje!

– Powiedz to Kotu w Glanach!

Pass starała się zebrać informacje o konflikcie i wszystko wyjaśnić, Roger próbował uspokajać rozemocjonowanych oskarżonych, Headie oraz Larsa, który wszystkich pozywał.

– Steven, na pewno nie przypominasz sobie zupełnie nic z tej sytuacji?

– Headlong, proszę, uspokój się choć trochę...

– Wiewióro, gdzie spierdalasz? Ciebie też mam pozwać?!

Rose pobiegł po kryjomu na górę. Cholera wie, co mu wpadło do rudego łba, ale pani Federer wiedziała, że lepiej to sprawdzić. Kiedy stanęła przy drzwiach sypialni Kota, rezydentka właśnie wywaliła z niej wokalistę.

Fuck off! Pojebało cię, Axl? Masz mnie za głupią, żeby do ciebie wracać po tym, co mi zrobił teraz ten skurczybyk z twojego zespołu i własny brat?!

– Kicia, chyba nie jest aż tak źle? Jak się czujesz? – spytała ostrożnie Pasyjka.

– A odpierdolcie się wszyscy ode mnie. – Wypuściła przez szparę pod drzwiami papierosowy dym, chociaż tak nie cierpiała fajek i zaczęła śpiewać Fade to Black. – Life, it seems, will fade away, drifting further every day. Gettin’ lost within myself, nothing matters, no one else...

– Osz kurwa mać! Nie spodziewałem się nigdy, że usłyszę coś, co sprawi, iż zechcę żyć...

Tymczasem wszyscy równo opierdalali Stevena i Duffa, którzy nawet przestali się już usprawiedliwiać, totalnie zdołowani. Obaj czuli się absolutnie beznadziejnie, wiedząc, że skrzywdzili swoje ukochane, choć przyrzekali sobie samym, iż nie wyrządzą im krzywdy. Przecież zrobiły dla nich tyle dobrego, uczyniły ich szczęśliwymi... Jak mogło do tego dojść? To musiało stać się w totalnie złym momencie, przecież normalnie nie pozwoliliby sobie na coś takiego...

– Jesteście zwykłymi złamasami I CHUJ. Ale nie whatever, bo skrzywdziliście Kota i Headlong – grzmiał Stradlin.

– Za chuja bym się tego po was nie spodziewała! Albo je jakoś przeprosicie, albo was zajebię! – krzyczała Passion.

– Przeprosić przeproszę najlepiej jak umiem, ale czy wybaczy?... – westchnął Steven z wielkim smutkiem. Na jego twarzy nie było ni krztyny wiecznej radości.

– Headie, co mam jeszcze dopisać? Przeszkadzał ci jego dywan na klacie, prawda? – Uczynny Ulrich pisał już pozew.

– Kurwa mać, Blondas, zróbmy coś, bo będziemy w wielkiej dupie! – jęknął Popcorn.

– Teraz się ogarnąłeś?! Było myśleć, kiedy wskakiwałeś mi do jacuzzi!

– Co jak zawsze na mnie zwalasz?!

– To na pewno był twój pomysł, to takie w twoim stylu!

– Zamknąć się, ciule! Patrzcie! – Axl podbiegł do okna.

– Ja pierdolę! – Slashowi wypadł pet z ust. – COBAIN?!

Kot w Glanach siedział z Kurtem Cobainem na motorze i jechali w siną dal. Duff krzyknął za nimi, ale na próżno. Stał martwo przy oknie, patrząc, jak się za nimi kurzyło.

– No co tak stoisz, ty deklu?! Bierz motocykl i spierdalaj za nimi, bo cię pieprzony Cobain uprzedzi! – Pchnął go Axl.

– McKagan, pozwę cię! Masz zawieszone prawo jazdy!

Duff olał Larsa i automatycznie wybiegł z domu, wsiadł na swoją maszynę, po czym pojechał w kierunku, którym podążała jego ukochana z prekursorem grunge’u.

Droga była bardzo długa, bo kierowali się autostradą do Seattle. Jednakże Blondas na szczęście potrafił odnaleźć się w rodzinnym mieście i dość szybko znalazł posiadłość frontmana Nirvany.

– Kocie!... – Zdyszany wpadł do środka, gdzie oni siedzieli sobie spokojnie, mieszając wino z szampanem (ulubionym trunkiem Courtney Love) i czyszcząc strzykawki. Dziewczyna spojrzała na niego spode łba. Ewidentnie była zrobiona na szaro – miała szare jeansy, szare trampki, szarą koszulę.

– Co ty tu robisz? Spierdalaj do Adlera. Kurwa, jak nie twoje nazwisko, to jego muszę nosić! – jęknęła.

– Wysłuchaj mnie! – zawołał, padając na kolana w swoich ulubionych, spranych oraz przetartych już spodniach i czołgając się do niej.

– Po chuj? – warknęła. Kurt przyglądał im się uważnie w milczeniu.

– Bo wiem, że nadal mnie kochasz!

Milczała.

– Kochanie... Przepraszam cię za to, naprawdę. Wiem, że jestem ostatnim chujem i wcale na ciebie nie zasługuję, ale ja cię cholernie kocham, wiesz? Miłość polega na tym, że wybaczamy sobie, nawet gdy się bardzo ranimy... Wiem, że cię zawiodłem, ale obiecuję, już nigdy więcej tego nie zrobię, słyszysz? – Złapał ją za ramiona, zmuszając, by spojrzała mu w oczy.

– Tak? I będę już wiecznie ci wybaczać takie błędy? Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz? Niby dlaczego nie miałabym być teraz z Kurtem, co?

– Nie, Kocie! Już nigdy więcej, przyrzekam ci! A Cobain... Przecież on jest nie w twoim typie! Ty lubisz wysokich, jak ja. Lubisz, jak ci farbuję włosy... Ja nie rozwalam gitar, gram prawą ręką, jak ty i mam brązowe oczy, takie, co ci się podobają! Proszę cię... – Złapał jej delikatną dłoń. – Adler jest włochaty, nie krzyczy, nie drapie i nie mruczy. Proszę cię, Kiciu moja kochana... Dam ci się przejechać moim motorem, tak ci się zawsze podobał...

Ostatecznie dała się przekonać ostatnim argumentem, choć wciąż była obrażona.

– Hej, weźcie mnie ze sobą – odezwał się Kurt. – Jak Courtney mnie znajdzie, to się zajebię, jeśli ona znowu tego wcześniej nie zrobi!

– No nie wiem – szczerze zawahał się Kot – przecież Axl...

– Obiecuję być grzeczny i może nawet trochę go polubić.

– I nie przywalać się do mojego Kota – wymamrotał mu do ucha basista.

– Spoko, stary.

Spokojniejszy Duff przybił Cobainowi piątkę, po czym wrócili do domu. Gdy weszli do środka, Steven karmił Headlong kruchymi ciastkami, nucąc jej You Are Not Alone. McKagan desperacko zapchał mu gębę ciastkami.

– Jeszcze Jacksona tu brakowało, w cholerę jasną! – Zadrżał.

– Co? Cobain, kurwa? Smell Like Teen Spirit? Dlaczego nie Cliff, do cholery? – lamentował Lars. – Pierdolę. Idę do Jaggera i Perry’ego się najebać. – Wyszedł, trzaskając drzwiami, aż jego pozwy wyfrunęły przez okno.

– A ja trochę tęsknię za Michaelem... – westchnął cicho Kot, pozwalając się objąć Duffowi, po czym włączyli Moonwalkera i wszyscy usiedli przed telewizorem, by zobaczyć, jak MJ śpiewał kawałek Beatlesów oraz ratował dzieci przed narkotykami.

1 – 3 stycznia 2012


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia książki 4
Krótka historia szatana
Historia Papieru
modul I historia strategii2002
Historia turystyki na Swiecie i w Polsce cz 4
Historia elektroniki
Historia książki
historia administracji absolutyzm oświecony
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 7 Historia myśli psychologicznej w Polsce
Historia hotelarstwa wukład
1Wstep i historia 2id 19223 ppt
Historia europejskiej integracji
Historia Prawa Publicznego (1)
materialy na zajecia historia sejmu staropolskiego
Rozne typy zrodel historycznych

więcej podobnych podstron