DZIENNIKI MARII DĄBROWSKIEJ
„Dzienniki”, które Maria Dąbrowska pisała w latach 1914-1965, zostały wydane nakładem Czytelnika 1988r. – 5 tomów. Wersja ta mocno jednak okrojona została przez cenzurę i dopiero wydanie z 2000r., poszerzone do 7 tomów, zawiera te informacje, które ingerencja władzy skutecznie wykreśliła. Edycja w takiej postaci zgodna była z życzeniem zawartym w testamencie samej Dąbrowskiej. Wciąż jednak dzienniki te nie były pełne. Wiele informacji, zapisków, fragmentów nie zostało umieszczonych przez wydawców „Czytelnika”, co wiązało się z kolejną wolą pisarki. Zastrzegła ona, że dzienniki w całości mogą być wydane dopiero 40 lat po jej śmierci. I wolę tę wypełniono. Jak podaje prof. Tadeusz Drewnowski (pracownik PAN-u, publicysta „Nowej Kultury”, „Dialogu” oraz „Polityki”) wydanie z 2009r. składa się już z 13 tomów i w porównaniu z edycją „Czytelnika” z 2000r. zawiera ok. 54% nowego tekstu. Mogą one już teraz zyskać status „białego kruka”, gdyż mikroskopijny niemal nakład sięgnął ilości zaledwie 300 egzemplarzy.
Michał Głowiński pisze, że dziennik jest tak naprawdę literacką „formą bez formy”, pisarstwem bez znaczącego początku i końca, rzeczą otwartą na wszystkie strony, gdzie „regułą jest właśnie brak wszelkich reguł”. Te formę również ukochała sobie Dąbrowska: „Dziennik lepiej mi odpowiada. Pamiętnik pozostawiam tym, którzy nie mają możności i umiejętności przetwarzania wspomnień w dzieła sztuki”.
Dziennik jako gatunek literacki popularny jest w zasadzie od dawien dawna – bo tak można traktować kroniki codzienne średniowiecznych anonimów. W XVI w. osławiono zeszyty i notesy da Vinciego, w XVIII – Rousseau. Jednak to w XIX w., wraz z początkiem moderny, zaczęto namiętnie odkrywać i publikować dzienniki słynnych ludzi. Co więcej, zaczęły one wpływać na literaturę –gatunek ten oddziaływał tym wszystkim, co nie mieściło się w konwencjach ówczesnej prozy.
W polskiej literaturze znane są diariusze urzędowe, raptularze szlacheckie (w rodzaju gawęd przekazywanych i uzupełnianych z pokolenia na pokolenie w słynnych siedzibach rodowych); wreszcie pamiętniki Chryzostoma Paska czy też nieliczne zapiski Julina Ursyna Niemcewicza. Dopiero modernizm oraz dwudziestolecie międzywojenne przyniosło „wysyp” dzienników słynnych literatów: Żeromski, Nałkowska, Irzykowski, Gombrowicz, Makowski, Lechoń, Cybis... i sama Dąbrowska. Niekończąca się to fala. Dziś przecież wszyscy piszą dzienniki.
Co należy podkreślić – „Dzienniki” Dąbrowskiej są bardzo różnorodne – dotyczą wielu dziedzin. Opisują wszak 51 lat jej życia – życia jako całości, nie tylko kwestii zawodowych (pisarskich). Jest to zatem potężny okres w historii: I wojna światowa, dwudziestolecie, II wojna światowa i jeszcze 20 lat Polski Ludowej. Od dyliżansów po erę telewizji.
Dąbrowska nie do końca trzymała się dewizy nulladies sine linea (ani dnia bez znaku) – niektóre zapiski są bardzo skąpe, nieraz zdarzały się paromiesięczne przerwy (np. luka między 17 IX 1939r. a 14 VI 1940r. – okres wojennej tułaczki pisarki). Choć w miarę lat, pisma mają tendencję wzrostową, Dąbrowska nie o wszystkim pisze, bo i nie może. Głównym powodem jest sytuacja polityczna kraju, czy to jeszcze wojennego, czy komunistycznego.
W całości dziennik jest, jak pisze Drewnowski, najrozmaitszym materii przemieszaniem. To zapis zupełnie potocznych wydarzeń, ale i powiernik sercowych rozterek. Kronika towarzysko – środowiskowa, jak i zapis powstawania kolejnych dzieł.
Tom I „Dziennika” rozpoczyna się od notek, które Dąbrowska popełniała, przebywając w majątku kuzynostwa – Sabinowie k. Częstochowy. Jest rok 1914. Mąż pisarki – Marian Dąbrowski (zm. 1925r.) walczy wówczas w polskich Legionach. Jest to postać często wspominana w tych tekstach, podobnie jak bracia Marii (obaj żołnierze), zmarły ojciec i matka (którzy zresztą stali się prototypami postaci Niechciców w Nocach i dniach) oraz wielu innych dalszych czy bliższych członków rodziny. Wszystkich nazwisk nie sposób odnotować i zapamiętać. Dąbrowska intensywnie podróżowała: Częstochowa, Kalisz, Warszawa, Lublin… Wszędzie też była aktywna zawodowo: czy to wygłaszała odczyty i pogadanki po wsiach; czy z ramienia PSL-u była kierowniczką literacką „Polski Ludowej”, czy pisywała „swoje rzeczy” – artykuły do pism, notki z odczytów, wiersze, Uśmiech dzieciństwa,Dzieje naszej ojczyzny,Ludzi stamtąd, zaczątki Nocy i dni(które początkowo przybierały różne tytuły: a to Klechdy rodzinne, a to Serce w pustyni). Zawsze czuła na wydarzenia wokół niej, obojętne czy dotyczyły one politycznie kraju, czy były to wieści zupełnie intymne dot. jej rodziny lub bliskich przyjaciół.
Dąbrowska jest świadkiem wydarzeń wszak niemałych – od uczestnictwa Polaków w I wojnie światowej (w tym przecież członków jej rodziny) po uzyskanie przez kraj niepodległości:bitwa warszawska, konstytucja marcowa 1921r., zabicie prezydenta Narutowicza. Co więcej, przebywając w większych miastach i działając w różnych organizacjach i urzędach (np. Ministerstwie Rolnictwa) ma styczność z „wielkimi” świata polityki, choćby samym Piłsudskim, Paderewskimi, gen. Hallerem. Bywając wreszcie „na salonach” podkreśla swą znajomość z ludźmi dziś uznanymi za zasłużonych, o których my się dziś uczymy: Kaden-Bandrowski, Abramowski, Iłłakowiczówna, Nałkowska. Brała udział w wieczorze inauguracyjnym grupy „Skamander”. Odnotowywała i oceniała wszystkie sztuki teatralne, recitale, koncerty oraz przedstawienia operowe, które widziała.
W tym pierwszym tomie „Dzienników” zaznaczyła również te wydarzenia, które były dla niej szczególnie dotkliwe i bardzo personalne. Była to śmierć jej męża w 1925r., którego zwała swym „Mireczkiem”. Nie da się ukryć, że była to ogromna dla niej strata. Wiele kart tego „Dziennika” poświęciła Marianowi, nieraz były to zapisy wspomnień bardzo intymnych.
W Uzupełnieniach tekstu autorka zadedykowała mu cały rozdział. W tych też latach umarła matka Dąbrowskiej. Autorka Nocy i dni była niezwykle wrażliwą osobą.
Śmierć bliskiej osoby, choroba przyjaciela, ważne wydarzenie polityczne kraju wzbudzało niesamowite emocje pisarce, co bardzo odbijało się na poetyce tekstu. Tym bardziej dzienniki te są bardziej wiarygodne. Przecież kalendarium życia pisarki czy historię kraju przewertować może każdy.
Mimo wspomnianej przeze mnie wrażliwości pisarki, cechowała ją paradoksalnie jakaś stoickość w obliczu nagłych niespodzianek losu. Parafrazując, Dąbrowska pisze w dzienniku, że „to jest okropne, nie zniosę już niczego gorszego więcej w życiu, nie mam już siły”, a po kilku dniach tworzy kolejny zapis „życie jakie jest, trzeba brać, a powieść sama się nie napisze” – i siada do pracy. Zatem po śmierci męża i matki, pisarka „rusza dalej” i wtedy też bliżej zapoznaje się ze Stanisławem Stempowskim, z którym od lat pracowała w Ministerstwie. Początkowo przyjaciel, potem już partner życiowy. W tym pierwszym tomie, nie wspomina się o nim jako „kochanku”, „konkubencie”, jak dzisiaj by się powiedziało. Dąbrowska jest świadoma jego miłości, choć sama dystansuje się od wielkich wyznań. Nie ukrywa jednak przywiązania do Stempowskiego („Panka”, „St.”, „Stachna”). Jak dalej dowiadujemy się z jej życiorysu, Stanisław i Maria stworzyli coś na wzór związku (hmmm…;) ) „z benefitem”. Godne podziwu, wiedząc, że dzieliła ich różnica 19 lat.
Pierwszy tom „Dzienników” kończy się na 1932r. Dąbrowska notuje, że „właśnie skończono drukować drugi tom Nocy i dni”.