|
forum językoznawców Strona Główna » Językoznawstwo ogólne » Historia językoznawstwa » gramatyka frazowa kontekstowa Chomsky'ego... Pomocy...
gramatyka frazowa kontekstowa Chomsky'ego... Pomocy...
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:06 gramatyka frazowa kontekstowa Chomsky'ego... Pomocy...
Nie rozumiem. A bardzo nie lubię jak czegos nie rozumiem  Nie rozumiem, na czym tak naprawde miała polegać gramatyka frazowa kontekstowa. Jeżeli przepisywała wyrazy zwracając uwagę na kontekst (tak jest w definicji), to niemożliwe było wygenerowanie zdania typu "Student kupuje kolegę". Rozumiem, że takie anomalie były możliwe w gramatyce bezkontekstowej, ale w kontekstowej?? A jeżeli nie były możliwe, to skąd ta cała walka lingwistów o wprowadzenie kompenentu semantycznego?? Jezu, jeśli ktoś mi pomoże, to chyba pobłogosławię!!! 
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:06
A dlaczego nie miałaby wygenerować tego "studenta kupującego kolege"? Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale zawsze mi się wydawało, że gramatykach kontekstowych chodzi o formy gramatyczne, a nie leksykalne (gramtyki kontekstowę rozwiązują np. problem zw. zgody między podmiotem a orzeczeniem). I właśnie dlatego walczono o wprowadzenie komponentu sematycznego. Żeby, już student nie mógł kolegi kupować, tylko np. karmić, kopać, poniżać. 
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:07
No właśnie w tym problem... Jeżeli gramatyka kontekstowa jest odpowiedzialna za poprawność gramatyczną, to dlaczego w przykładzie BEZKONTEKSTOWEJ gramatyki frazowej pan Polański podaje (a za nim Fisiak) regułę przepisywania GW - (strzałeczka) C + GN (acc). Wynika z tego, że gramatyka bezkontekstowa dba o zgodność gramatyczną, wprowadzając np. ten biernik w kontrukcji czasownikowej typu "kupuję kolegę". Co zatem robi gramatyka kontekstowa? Chyba, że jest odpowiedzialna za jakieś inne uzgodnienia gramatyczne... Oby tak było, bo jak nie, to ja już nic z tego nie rozumiem :?
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:07

Owszem, dba o zgodność, ale niezależnie od kontekstu. Ale na przykład zdania "John sings" nie da się w ten sposób derywować. Aby otzrymać zdanie gramatyczne, należy uwzględnić formę gramatyczną podmiotu. (Ten zapis nie jest w pełni poprawny, ale wiadomo, o co chodzi)
S -> NP + VP NC -> N VC -> V +"s" / N (3. os. sg.)
Czyli nie jest tak, że gramatyka kontekstowa dba o zgodność gramatyczną, a gramatyka bezkontekstowa nie (zresztą gramatykę bezkontekstową można uznać za szczególny przykład kontekstowej - tj. taki, w którym oba konteksty są puste). Można by chyba powiedzieć, że gramatyki bezkontekstowe obejmują przypadki, gdy owa zgodność jest ograniczona do jednego elementu (jak w Twoim przykładzie) i nie jest wyznaczana przez elementy sąsiednie (po prostu zastępujemy dany rządek symboli innym; nieważne, co jest przed i za nim - i tak się wszystko będzie zgadzało). Gdy natomiast zgodność musi być uzgadniana nie tylko w obrębie danego elementu (np. VP), ale i w obrębie elemetów większych (np. S), nie możemy przepisywać "na ślepo" i potrzebne są nam reguły kontekstowe.
Jeszcze raz chciałbym zaznaczyć, że nie jestem znawcą Chomky'ego i sam bym się chętnie czegoś nauczył, więc naprawdę zapraszam do pisania postów. Bo na razie jakoś nikt się nie kwapi.
Aaa, i jeszcze jedno. Zastanów się, czy warto w ogóle próbować Chomsky'ego pojąć. Nawet, jeśli to zrozumiesz, i tak za chwilę natkniesz się na jakiś inny problem. I tak w nieskończoność. :wink:

Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:08
Dzięki gorące!!! Wszystko, co piszesz, jest logiczne  Szczerze powiedziawszy, umieszczając ten post na forum, nie spodziewałem się, że ktokolwiek mi pomoże... Przez Chomsky'ego już przebrnąłem, tak więc nie będę się (przynajmniej na tym etapie edukacji) bardziej w niego wgłębiał. Pozdrawiam! 
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:09
No i z wrażenia zapomniałem się podpisać... To byłem ja - firem.
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:09
Nie ma sprawy. Cała przyjemność po mojej stronie.
Szczerze powiedziawszy, umieszczając ten post na forum, nie spodziewałem się, że ktokolwiek mi pomoże...
Skąd taki brak wiary w nasze forum?
Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006 17:10

Przed Chomskym uważano, że język daje się łatwo generować na zasadzie behavioralnej, czyli odtwarzania i wyrabiania różnych nawyków, znajomości gramatyki. Chomsky tę opinię podważył, bo: - w ten sposób tworzylibyśmy zdania gramatycznie poprawne, ale bezsensowne logicznie; - nie mozliwe byłoby tworzenie zdań, których nigdy wcześniej nie słyszeliśmy; a przecież człowiek może rozumieć i tworzyć takie zdania, których nigdy wcześniej nie widział, ani nie czytał. Chomsky zainteresował się zatem tym, jak małe dziecko "się uczy" swojego pierwszego języka, a czyni to bez znajomości reguł gramatyczych. Tzn. że możliwość posługiwania się językiem jest wrodzona i jest to tzw. kompetencja językowa, którą ma każdy native speaker. Znajomość reguł pozwala nam na generowanie nieskończonej liczby zdań za pomocą skończonej liczby tych reguł, transformacji. Oprócz tego musi istnieć drugi czynnik odpowiadający za sensowność i znaczenie, czyli semantyka.
Zdania mające to samo znaczenie mogą być reprezentowane przez różne struktury gramatyczne, np. Jaś wyremontował dom. Dom został wyremontowany przez Jasia. Jak i odwrotnie, to samo zdanie może mieć różne znaczenia, czyli różni się na poziomie głębokim.

Laura 
Uniwersytet: Wrocław Posty: 9
Wysłany: Pon 18 Gru, 2006 23:29
No i był jeszcze Skinner, który uważał, że dziecko uczy się swojego pierwszego języka na zasadzie powtarzania konstrukcji, które zasłyszało od rodziców/innych użytkowników języka. Jeszcze jakieś inne teorie na temat nauki pierwszego języka ? 
|
|