Katarzyna Madaj
Poetka-humanistka o przemijaniu wartości - moje rozważania nad przesłaniem wiersza Wisławy Szymborskiej "Koniec i początek"
"(
), co to takiego poezja. / (
) A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego / jak zbawiennej poręczy" oto i program poetycki Pierwszej Damy polskiej poezji, współtwórczyni rodzimego dorobku kulturowego XX wieku. Wisława Szymborska to niezwykła osobowość twórcza, której poezja, uderzająca urokiem prostoty słowa, a zarazem ponadczasowym wymiarem przekazu, od bez mała pół wieku kształtuje wrażliwość i intelekt czytelników na całym świecie. W swych utworach, przypominających miniaturowe eseje, formułujące uniwersalne prawdy o ludzkiej naturze, poetka daje się poznać jako współczesna piewczyni humanizmu renesansowego. Twórczość Szymborskiej jest właściwie zbiorem refleksji egzystencjalnych, których oś stanowi człowiek byt kruchy, słaby, "ludzieniek" wpisany w przyrodę i poddany jej odwiecznym prawom. Na tle swego dorobku literackiego poetka jawi się nam jako osoba przyjmująca postawę ciepłego dystansu do świata i siebie samej zarazem, która z perspektywy doświadczenia i życiowej wiedzy analizuje poszczególne aspekty ludzkiego istnienia. Refleksje i spostrzeżenia, które Szymborska upoetycznia w strofach swych wierszy, stanowią niejednokrotnie odpowiedź na ontologiczne pytania współczesnego człowieka, poszukującego wiedzy o sobie samym i własnym losie. Jednym z utworów na nowo odkrywających przed czytelnikiem prawdę o charakterze jego egzystencji, a zarazem przeznaczeniu otaczającego go świata jest wiersz "Koniec i początek"- poetycka reinterpretacja Heraklitowej myśli "panta rhei", do której poetka wraca tu po raz kolejny, tym razem jednak dla dokonania rozrachunku z historią.
Przytoczony utwór, wpisany przecież w całokształt dorobku literackiego Szymborskiej, jest świadectwem neoklasycystycznego charakteru twórczości poetki. Dialog ztradycj ą kultury, jaki podejmuje ona w wierszu, uniwersalność jego przesłania, obiektywizacja wzruszenia poetyckiego uzyskana dzięki kreacji trzecioosobowego "ja" lirycznego wszystkie te czynniki stanowią o przywiązaniu polskiej noblistki do tradycji literackiej. Sfera formalna wiersza "Koniec i początek", a zatem odrzucenie rymu, nieregularność wersyfikacyjna, odejście od sylabiczności i sylabotoniczności, czy wreszcie eliptyczność języka mogłyby świadczyć o wpływie na osobowość poetycką Szymborskiej poetyki awangardowej, postulującej ekonomizację języka w literaturze. Jednakże prostota słowa, jasność wypowiedzi poetyckiej, jak również ucieczka od "wysokich obcasów metafory" i artystycznego zadęcia na rzecz języka stylizowanego na mowę potoczną nakazuje odbiorcy związać dorobek literacki poetki z twórczością współczesnych polskich klasycystów: Czesława Miłosza oraz Zbigniewa Herberta. Jakże jednak klasycyzm wiązany przez nas z tymi trzema wielkimi nazwiskami różni się od renesansowego, który stworzył optymistyczną, harmonijną i piękną wizję człowieka. Ten współczesny nie mógł jej już obronić, bo jej wiarygodność została podważona przez historię i rzeczywistość epoki "łez i krwi". Jest to więc klasycyzm "tragicznie napiętnowany", nie unikający gorzkiej prawdy o złu panoszącym się w świecie i tragizmie losu uwięzionej w nim jednostki ludzkiej, zawsze jednak, czego przykładem jest wiersz "Koniec i początek", przeciwstawiający im wiarę wpewne utrwalone warto ści i idee, możliwość ocalenia człowieka.
Już sam tytuł przytoczonego przeze mnie utworu stanowi swoiste zaproszenie do rozważań nad losem naszego świata. Inwersja zastosowana w tytule, łamiąca logiczne, bo zgodne z następstwem czasu zestawienie "początek i koniec", buduje pewną nową jakość, wskazującą na wieloznaczność pojęcia końca, względność jego znaczenia wobec sensu pierwotnie mu nadanego. W pierwszej strofie wiersza, która stanowi swego rodzaju preludium do rozważań natury egzystencjalnej, przemawiający w trzeciej osobie podmiot liryczny zarysowuje sytuację, będącą przedmiotem jego rozważań, a którą utożsamić można by z obecnym w tytule pojęciem końca: "Po każdej wojnie / ktoś musi posprzątać". Wojna bowiem w oczach pokolenia Kolumbów czy też setek tysięcy innych ludzkich istnień to "spełniona apokalipsa", po niej nie pozostaje człowiekowi już nic. Jednak nasycony elementami opisu monolog narracyjny podmiotu mówiącego, budujący w utworze sytuację liryczną, stanowi wyraźną polemikę z podobnym wartościowaniem znaczenia słowa "koniec". Peiperowskie "zdziwienie słów", który to efekt zyskuje tytuł utworu "Koniec i początek", pobrzmiewa nutą optymizmu, co więcej, w pewien sposób odkrywa przed nami prawdę oprzemijaniu, nieub łaganym upływie czasu. Wydawać by się bowiem mogło, iż nasz, po ludzku postrzegany kres nie oznacza końca wszechrzeczy. Bo, choć jest to niezwykle trudne, musimy zgodzić się, że wojenna apokalipsa dotyczy pokolenia, nie zaś całej ludzkości. I tak jest zaiste.
Obraz powojennej rzeczywistości, naszkicowany przez Szymborską w trzech kolejnych strofach utworu, można by zestawić z uwiecznionym na plakatach filmowych "Pianisty" Romana Polańskiego wizerunkiem spustoszonej w drugiej wojnie światowej Warszawy. Anafora, sprowadzająca się do zwrotu "Ktoś musi (
)", buduje w obrębie wspomnianych trzech strof pewną spójną całość, ukazującą zniszczenia wojenne w formie migawek, zestawionych przypadkowo klatek filmowych. Mamy zatem "gruzy", "wozy pełne trupów", "szlam i popiół" oraz "krwawe szmaty" obrazy dające wyobrażenie o tragicznym wymiarze codzienności człowieka, który za "ja" lirycznym wiersza "Ocalony" Tadeusza Różewicza może o sobie powiedzieć "ocalałem / prowadzony na rzeź". "Ktoś musi zepchnąć gruzy / na pobocza dróg (
) / ktoś oszklić okno / i osadzić drzwi w zawiasach" przekonuje dalej podmiot mówiący utworu "Koniec i początek", dając zarazem świadectwo swego szacunku dla heroicznej walki człowieka o ocalenie samego siebie, przywrócenie brutalnie zweryfikowanych przez historię ideałów oraz wartości. W strofie szóstej, korelującej w sferze treści ze wspomnianymi trzema dodaje ponadto, posługując się tak charakterystyczną dla poetyki awangardy elipsą: "Mosty trzeba z powrotem / i dworce na nowo", przypominając oobowi ązku odbudowy nie tylko własnego życia, ale i troski o dobro wspólne, opieki nad sponiewieraną ojczyzną. Jednak, co ważne, podmiot liryczny utworu zdejmuje z wojny patos, jej zjawisko ulega w wierszu całkowitej demityzacji. Wojna w poezji Szymborskiej przestaje być romantyczną walką o wzniosłe idee, przejawem świadomości narodowej i patriotyzmu, ale jest ukazana jako niezwykle bolesne doświadczenie szarego człowieka. "Koniec ipocz ątek" obrazuje wymiar wojny w cząstkach codzienności, a podkreśleniem wymowy tego obrazu są kolokwializmy ("przywlec butelkę") czy brutalizmy obrazowania (wspomniane już "wozy pełne trupów"). Przedstawioną przez siebie wizję powojennej rzeczywistości "ja" liryczne wiersza ocenia w sposób dość zaskakujący, stwierdzając: "Fotogeniczne to nie jest (
)" tak jakby można było wypowiadać się o wojennym spustoszeniu w kategoriach estetycznych. Graniczy to z absurdem. Jednakże wykładnią sensu przytoczonego wyżej stwierdzenia stają się końcowe wersy omawianej strofy. Analiza ich wymowy prowadzi czytelnika do wniosku, iż, paradoksalnie, dla kogoś patrzącego z boku wojna może być na swój sposób atrakcyjna, bo romantyczny mit utożsamia ją zbohaterstwem, ofiarno ścią, walką w obronie idei. Taka bywa wojna w świetle fleszy, kiedy to zabierają głos politycy i dyplomaci. "Niemedialny" jest zaś jej obraz utrwalony wtw órczości poetów, których życie było "dorastaniem do trumny" K.K. Baczyńskiego, T.Gajcego i innych przedstawicieli straconego pokolen ia rocznika 20. Drastyczność wojennej pożogi i makabryczna rzeczywistość człowieka, który doświadcza spełniającej się apokalipsy zostają pominięte, bo ich tragizm przekracza granice percepcji, porusza do trzewi. Dla niezaangażowanej reszty świata wojna kończy się w momencie złożenia broni, kiedy, jak zauważa podmiot liryczny wiersza, "Wszystkie kamery wyjechały już / na inną wojnę". To metonimiczne stwierdzenie służy podkreśleniu powierzchowności w sposobie postrzegania tego zjawiska przez człowieka z zewnątrz. Wojna, jako połowiczna zagłada każdej z osobna jednostki ludzkiej, której przyszło jej doświadczyć, wydaje się nie zasługiwać już na uwagę świata. Wobec apokalipsy człowiek pozostaje więc osamotniony, rzucony ma kolana przez los, a jednak walczy o swoją godność "W strzępach będą rękawy / od zakasywania" mówi "ja" liryczne wiersza, snując refleksje nad przyszłością jednostki ludzkiej doświadczonej przez najdotkliwszy z ciosów historii i ukazując zarazem jej heroizm w wytężonej pracy na rzecz pokonania wieloaspektowego kryzysu, który przynosi człowiekowi wojna.
"I cokolwiek uczynię, zamieni się na zawsze w to, co uczyniłam" w ten oto sposób formułuje prawdę o powszechnej przemijalności podmiot liryczny innego już utworu Szymborskiej, którego przedmiotem rozważań poetka czyni czas pierwiastek przynoszący błogość zapomnienia, mający zdolność zmazywania z ludzkiego oblicza grymasów bólu i rozpaczy. Kolejne strofy wiersza "Koniec i początek" nawiązują swą wymową do wspomnianej wizji czasu jako sprzymierzeńca człowieka w jego powrocie do normalności, duchowej równowagi. Wyraźna dwudzielność kompozycyjna utworu pozwala odbiorcy, na zasadzie zestawienia wymowy obu jego części, dotrzeć do prawd płynących zczterech ostatnich strof, obrazuj ących postęp wewnętrznej metamorfozy człowieka, a także jego potomnych, patrzących na wojnę z coraz dalszej perspektywy. Czas jest więc miarą obiektywizacji wrażeń, gdyż rodzi zapomnienie, nieświadomość, może i niezrozumienie, jak mówi "ja" liryczne "Końca i początku": "Ktoś słucha / przytakując nie urwaną głową. / Ale już w ich pobliżu zaczną kręcić się tacy,/ których to będzie nudzić." Wypływa stąd, ubrana w poetyckie słowo, prawda o względności , subiektywnym wymiarze tak osobistych, jak izbiorowych, nawet najbardziej bo lesnych ludzkich doświadczeń, choćby były one związane z ważkimi wydarzeniami historii. Wyznaczone upływem czasu zacieranie się wrażeń powoduje, iż to, co niegdyś było palące, staje się obojętne. Czas obraca priorytety w"prze żarte rdzą argumenty", jak peryfrazuje pojęcie broni podmiot liryczny wiersza. Przemijanie, w którego karby ujęte jest życie ludzkie, przynosi degradację wartości, zaś co do zagadnienia walki patriotycznej swoisty wojenny laicyzm. "Ci, co wiedzieli / o co tutaj szło, / muszą ustąpić miejsca tym, / co wiedzą mało. / I mniej niż mało. / I wreszcie tyle co nic" ta gradacja znaczeń ma w wierszu symbolizować naturalną kolej rzeczy, jaką jest pogrążanie się potomnych w coraz głębszej historycznej nieświadomości, jak również, a może przede wszystkim proces pokonywania wojennej psychozy. Ostatnia strofa utworu, o kluczowym dla jego wymowy znaczeniu, ukazuje przyrodę "pokonującą" historię. Metaforycznie ujęty wkarby natury obraz przemijania w wierszu Szymborskiej koreluje z wizj ą pierwiastka biologicznego dającego świadectwo kruchości materialnych dokonań człowieka, utrwaloną w"Bakczysaraju" czy te ż w "Ruinach zamku w Bakławie" Adama Mickiewicza. "W trawie, która porosła / przyczyny i skutki, / musi ktoś sobie leżeć / z kłosem w zębach / i gapić się wchmury" oto i powrót do normalności, choć przecież oznaczającej swego rodzaju nieświadomość. "Muszą ustąpić miejsca", "musi ktoś sobie leżeć" formy czasownikowe, którymi w "Końcu i początku" posługuje się "ja" liryczne mają podkreślić charakter przemian jako naturalnej, a zatem niezmiennej kolei rzeczy. Świat cechuje dynamizm rozwoju, powszechna przemijalność jest jednym z jego nierozerwalnych elementów. Byt ludzki ma charakter biologiczny, jego związek ze światem przyrody jest bezdyskusyjny, a w nim śmierć jednych pierwiastków przynosi narodziny innych. Historia ludzkości jest więc niczym rzeka Heraklita. Rzeczywistością, w której funkcjonuje człowiek rządzi zasada "panta rhei" wielka prawda o przemijaniu zamknięta w dwóch słowach. To ona zdaje się wyznaczać istotę życia i wszechrzeczy w oczach podmiotu lirycznego wiersza "Koniec i początek".
"Czemu ty się, zła godzino, / z niepotrzebnym mieszasz lękiem? / Jesteś a więc musisz minąć./ Miniesz a więc to jest piękne" ten fragment poetyckich rozważań nad przemijaniem, będących tworzywem wiersza Szymborskiej "Nic dwa razy", można by właściwie uznać za punkt wyjścia na drodze zgłębienia przesłania drugiej części "Końca i początku". Okazuje się bowiem, że podmiot liryczny utworu głos człowieka ogólnego w poezji noblistki, a zarazem w sposób naturalny głos samej poetki, w żadnej mierze nie nakazuje jednostce utrwalenia w pamięci obrazu wojny. W oczach kobiety, która sama doświadczyła jej okrucieństwa, wojna nie buduje bowiem mitu bohaterskiego narodu czy pojedynczego człowieka, ale jest krwawą pożogą, żywiołem niszczącym człowieczeństwo. To rzeczywistość nie do przyjęcia w bezpośrednim ludzkim doświadczeniu, coś niepojętego i przekraczającego człowieka, okaleczającego go psychicznie. "Nie tłumacz mi ptaków i roślin, / ja z nich poczęty rozumiem / tylko się krzywdy nauczyć / i ludzi się uczyć nie umiem" zwraca się przecież w apostrofie do Boga podmiot liryczny utworu Baczyńskiego "Psalm 4", dając wyobrażenie o cierpieniu i kryzysie wartości człowieka-obserwatora i przymusowego uczestnika wojennych rozruchów.
Jednostka ludzka, doświadczona przez wojenne okrucieństwo, pragnie powrotu ładu ipoczucia bezpiecze ństwa, podejmuje próby "uczynienia się" na nowo, będące świadectwem przyjęcia przez nią postawy heroizmu egzystencjalnego. Jednak rzeczywistość powojenna iobrazy "ulewy g łów odciętych" potrafią również przerosnąć człowieka, który rozpaczliwie poszukuje dla siebie oparcia w rozchwianej rzeczywistości. "Szukam nauczyciela i mistrza / niech przywróci mi wzrok słuch i mowę / niech oddzieli światło od ciemności" pisze wutworze "Ocalony" R óżewicz, dając wyraz swego wewnętrznego rozbicia i przekonania o upadku wszelkich wartości. Dlatego też w wierszu "Koniec i początek" Szymborskiej, jak iw ca łym zresztą dorobku twórczym noblistki, nie ma buntu, czy oskarżeń. Dążenie do zapomnienia, budowanie własnego poczucia szczęścia w oderwaniu od doświadczeń i historii jest w oczach poetki niezbywalnym prawem człowieka. W tym kontekście czas sportretowany w "Końcu i początku" to zjawisko o wymiarze niezwykle odległym od barokowego sposobu postrzegania jego charakteru, jako wyznacznika procesu dojrzewania człowieka do śmierci; jak pisze Daniel Naborowski: "byt nasz ledwie może być nazwan czwarta częścią mgnienia". Nie jest również doświadczeniem tak dla człowieka bolesnym, jak mówi o tym Halina Poświatowska w poruszającym utworze "Zawsze kiedy chcę żyć". Przeciwnie czas wwierszu Szymborskiej ma moc u święcającą, zbawienną dla człowieka, gdyż ocala jego psychikę. Specyficzne zestawienie w tytule utworu pojęć "końca" i "początku" stanowi swoiste odwołanie noblistki do subiektywnego odczucia zjawiska przemijania, przez każdego człowieka z osobna. Chciałoby się powiedzieć, że w oczach poetki każdy koniec jest początkiem nowego, czynnikiem wartościującym jest zaś perspektywa, z której obserwujemy zjawiska. Wojna "spełniona apokalipsa" pokolenia Kolumbów stała się punktem wyjścia dla innych. Końców i początków było i będzie nieskończenie wiele, bo, zgodnie z systemem filozoficznym Heraklita z Efezu, nie ma rzeczy trwałych, istotą rzeczywistości jest ruch. Szymborska piewczyni heraklejskiej filozofii przyrody uznaje zjawisko przemijania za naczelną zasadę wszechrzeczy. Nie pozwala zatem odbiorcy swej poezji żyć przeszłością, nakazuje chwytać dzień. Daje temu świadectwo również w innym utworze tomiku "Koniec ipocz ątek" pod tytułem "Rzeczywistość wymaga", uświadamiając wszystkim, którzy zakotwiczyli się w historii, iż "życie toczy się dalej./Robi to pod Kannami i pod Borodino/ ina Kokosowym Polu i w Guernice", a zatem wsz ędzie tam, gdzie przed laty wojenna tragedia przez jakiś czas przesłaniała ludziom całą rzeczywistość.