background image

Dzielenie się wiedzą w organizacji na przykładzie specyfiki 

zawodu Handlowca 

 

Daniel Dobrowolski 

Student kierunku Informatyka i Ekonometria 

Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu 

Email: Daniel.Dobrowolski1@gmail.com 

Styczeń 2009 

 
„Dzielenie się wiedzą w organizacji” 

ten popularny ostatnio zwrot czym jest tak 
naprawdę??  Gdziekolwiek  czytamy  czy  to 
będą 

pisma 

branżowe, 

czy 

serwisy 

internetowe. 

Wszędzie 

pojawia 

się 

powyższy  zwrot,  raz  przy  okazji  tematu 
wymiany informacji w przedsiębiorstwie, a 
innym  razem  przy  okazji  wzmianki  o 
kulturze organizacyjnej.
  

Zarówno  w  tych  artykułach  jak  i  w 

agencjach  doradztwa  personalnego  zawsze 
jest  podkreślane  jak  bardzo  jest  on  istotny. 
Jest to też pewien schemat napędzania rynku, 
bo  przecież  skoro  wszyscy  specjaliści 
podkreślają  wagę  tego  czynnika,  to  może  i 
warto  by  usprawnić  ten  element  w  Naszym 
przedsiębiorstwie. 

takie 

myślenie 

wykorzystują 

konsekwentnie 

wszelkiego 

rodzaju  firmy  szkoleniowe,  doradcze  i 
eksperckie. 

Ale 

czy 

ktoś 

się 

kiedyś 

zastanawiał  czy  w  przeciętnej  organizacji 
poziom 

dzielenia 

się 

wiedzą 

przez 

pracowników 

jest 

efektywny 

Czy 

rzeczywiście  należało  by  go  poprawić??  I 
wreszcie  czy  poprawa  jego,  w  przypadku 
konkretnego działu da oczekiwane rezultaty?? 
Bo 

przecież 

Pracownicy 

na 

taśmie 

montażowej nie potrzebują częstych szkoleń i 
podnoszenia 

wiedzy 

jak 

Przedstawiciel 

Handlowy lub Kierownik niższego szczebla. 
  

Pewien Pan Dawid K. rozpoczął swoją 

pracę  w  departamencie  sprzedaży  mobilnej 
Banku  „Green  West”  we  Wrocławiu  w 
styczniu  bieżącego  roku.  Został  Doradcą 
Finansowym,  którego  zadaniem  jest  bieżące 
pozyskiwanie 

klientów 

dla 

Banku. 

konkretniej sprzedaż produktów kredytowych 
(z  nastawieniem  na  kredyty).  Klientów  Pan 
Dawid  ma  pozyskiwać  samodzielnie,  czyli 
nie  ma  żadnych  przygotowanych  do  tego 

konkretnych  baz  danych 

Banku.  Jego 

bezpośrednim  przełożonym  jest  Koordynator 
Zespołu  Sprzedaży,  w  dalszej  kolejności  nad 
Koordynatorem 

jest 

Dyrektor 

Regionu 

Departamentu  Sprzedaży.  Dalszej  struktury 
tej  instytucji  nie  będę  opisywał,  gdyż  to  nie 
istotne w moim rozważaniu. Nad szkoleniami 
i  pomocą  merytoryczną  Doradców  czuwa 
Regionalny  Koordynator  Szkoleń.  Już  na 
samym  początku  swojej  pracy  Dawid  odbył 
dwa  szkolenia  z  Technik  Sprzedaży  oraz 
Szkolenie  produktowe.  Obydwa  prowadzone 
przez  szkoleniowca  z  Banku.  Pomocą  i 
opieką  nad  Doradcą  zajmuje  się  jego 
Koordynator,  który  prócz  Dawida  ma  w 
zespole  jeszcze  siedmiu  innych  Doradców  i 
wciąż  rekrutuje  kolejnych.  Ale  wracając  do 
tematu, Dawid już na samym początku został 
jak  się  wydaje  dostatecznie  poinformowany  i 
przygotowany  do  swojej  pracy.  Jednak  czy 
jest tak w rzeczywistości??
  

Otóż 

nie, 

jeżeli 

Dawid 

nigdy 

wcześniej  nie  pracował  na  podobnym 
stanowisku (B2B). Gdyby to było takie proste 
to  i  ten  Bank  nie  miałby  tak  wysokiego 
wskaźnika  fluktuacji  w  tym  dziale.  Zarówno 
w  pracy  Doradcy  Finansowego  (który  ma 
pozyskiwać) 

jak 

Przedstawiciela 

Handlowego 

(który 

pozyskuje 

nie 

utrzymuje  kontakty)  liczy  się  nade  wszystko 
doświadczenie  (czyt.  Zwykłe  obycie  w 
ś

rodowisku  i  specyfice  zawodu).  Na  czym 

opieram swoje przekonanie, że ludzie nowi w 
branży  mają  mniejszą  szanse  przebicia  niż 
dotychczasowi wyjadacze??  

Pokazują  to  zwykłe  statystyki,  ci 

którzy  pracują  najdłużej  i  radzą  sobie 
najlepiej  to  przeważnie  osoby,  które  przyszły 
z  konkurencji  i  stanowią  oni  około  30% 
wszystkich  ogółem  pracowników.  I  to  oni 

background image

pracują  przeciętnie  w  takiej  instytucji  około 
roku  a  tymczasem  nowy  pracownik  dwa  lub 
trzy  miesiące.  W  takim  razie  czemu  im  się 
udaje, a nowemu pracownikowi niezbyt??  

Otóż  liczy  się  wiedza!!  I  tu  się 

pojawia  problem  z  jej  dzieleniem.  O  ile  w 
Banku  Green  West  szkoleniowiec  dzieli  się 
nią  chętnie  to  jednak  trzeba  przyznać,  iż  jest 
to wiedza czysto teoretyczna. Oczywiście jest 
przydatna w praktyce, ale nie decyduje ona o 
efekcie  końcowym.  Na  szkoleniach  uczą 
podstawowych 

zasad 

sprzedaży, 

skąd 

pozyskać  klienta,  jak  przyciągnąć  jego 
uwagę,  jak  go  zainteresować.  Wreszcie  jak 
sfinalizować działanie. Uczą jak się zachować 
by  wzbudzić  ufność  i  sympatię,  jak  wpływać 
na  decyzję,  czy  jak  spowodować,  że  klient 
jest zadowolony. Uczą też wielu informacji o 
produkcie,  bo  przecież  nikt  nie  może  Nas 
„zagiąć” w tym temacie. Skoro dostajemy tyle 
informacji  (wiedzy)  to  czemu  idzie  nam  tak 
słabo dziwią się Dyrektorzy?? 

Ma  na  to  wpływ  kilka  istotnych 

czynników.  Pierwszym  z  nich  jest  na  pewno 
przepych  w  branży  bądź  zła  sytuacja  na 
rynku.  Aktualnie  można  ten  czynnik  jak 
najbardziej  uznać  za  prawdziwy,  krachy  na 
giełdach, 

rosnące 

zadłużenie 

Polaków, 

ogromna 

konkurencja 

wśród 

kart 

kredytowych  i  kredytów  gotówkowych, 
niepewność posady w firmie. No ale przecież 
ci  najlepsi  mimo  niesprzyjających  warunków 
w  gospodarce  mają  wciąż  doskonałe  wyniki 
w sprzedaży. Jak to robią?? 

Pan  Dawid  pracuje  w  tym  Banku  do 

tej  pory  tylko  dlatego,  że  miał  już 
wcześniejsze doświadczenie w branży i dzięki 
niemu  potrafi  poradzić  sobie  w  tak  trudnych 
warunkach 

na 

rynku. 

właśnie 

te 

doświadczenie  jest  drugim  czynnikiem  które 
decyduje o wysokości sprzedaży. Bo przecież 
skoro  tak  mało  osób  doświadczonych  jest  w 
tej  instytucji  to  nic  dziwnego,  że  idzie  tak 
słabo. 

Nowi 

pracownicy 

nie 

potrafią 

utrzymać  się  w  momencie  „krachu”  zupełnie 
jak mały sklep na osiedlu przy którym buduje 
się  gigantyczny  hipermarket.  I  tak  właściwie 
to  jedyną  rzeczą,  która  mogłaby  ewentualnie 
pomóc  nowemu  pracownikowi  jest  wiedza 
bardziej doświadczonego Handlowca. 

Jednak skąd ją wziąć?? 

Szkoleniowiec  przekazał  co  wiedział, 

a  mi  dalej  się  nie  udaje.  Poproszę  o  pomoc 
Koordynatora 

– 

tak 

myśli 

większość 

początkujących  Handlowców.  Wydaje  się  to 
oczywiste,  bo  przecież  Koordynator  też 
kiedyś  był  Doradcą  i  to  na  pewno  dobrym, 
gdyż  dostał  awans.  Jednak  początkujący 
Handlowcy  zapominają  o  kilku  ważny 
rzeczach.  Koordynator  był  doradcą  „x”  lat 
temu  i  już  nie  do  końca  pamięta  specyfikę 
bezpośredniej  sprzedaży.  Poza  tym  pracował 
w  innych  czasach  i  innej  sytuacji  rynkowej, 
bez  pomniejszania  znaczenia  tego  faktu  było 
wtedy  zdecydowanie  łatwiej,  gdyż  rynek  nie 
dławił  się  podażą  nad  popytem,  który  w 
chwili obecnej jest zaspokojony w 99%. Gdy 
weźmiemy  pod  uwagę  tę  argumentację, 
zadamy  sobie  pytanie:  Co  mam  zrobić  w 
takim  razie,  skoro  nie  zacząłem  pracy  w 
lepszych czasach dla danego segmentu rynku, 
skoro  Koordynator  tylko  daje  pomysły 
nowych branż lub klientów?? 

Odpowiedź jest prosta należy prosić o 

pomoc  lepszego  Handlowca,  często  bardziej 
doświadczonego.  O  ile  pomysł  prosty  to 
wykonanie  trudne,  ponieważ  pojawia  się 
problem  dzielenia  wiedzą  starszego  (stażem) 
z  młodszym.  Wynika  to  z  prostego  faktu 
jakim  kierują  się  starsi  Handlowcy.  „Sam  do 
tego  doszedłem  to  czemu  będę  pomagał 
osobie,  która  dzięki  mojej  wiedzy  może  być 
lepsza  ode  mnie??”.  Dodatkowo  takie 
myślenie 

„nakręca” 

specyfika 

pracy 

Przedstawiciela,  ciągła  gonitwa  –  „wyścig 
szczurów”, podwyższanie planów sprzedaży i 
wyróżnienia  dla  najlepszych.  Oczywiście  dla 
pracodawcy  ma  to  pozytywny  wpływ  na 
motywację,  jednak  to  ten  system  jest 
powodem  braku  dzielenia  się  wiedzą  w  tym 
dziale  oraz  dużym  poziomem  fluktuacji.  Im 
większe  „ciśnienie  i  parcie”  na  wyniki  tym 
większy 

poziom 

fluktuacji. 

takich 

warunkach  stresowych,  jak  nazywa  to 
Kierowniczka  Dawida  „  praca  z    ciągłą 
adrenaliną”,  wytrzymują  tylko  najlepiej 
przystosowani.  Taki  też  jest  Nasz  Doradca. 
Sam  nie  dzieli  się  swoją  wiedzą  z  Nowymi 
pracownika,  a  i  ze  starymi  Handlowcami  też 
nigdy  oficjalnie  na  tematy  swoich  i  ich 

background image

technik  sprzedaży  nie  rozmawia.  Wraz  ze 
„Starą Gwardią” uważa to za oczywiste tabu, 
jeżeli  można  to  tak  nazwać  oraz  niepisaną 
tradycję,  że  do  wszystkiego  należy  dojść 
samemu.  I  tu  pojawia  się  szereg  pytań:  Kto 
ma  pomóc  nowemu  pracownikowi??  Czy 
może powinien on sobie odpuścić?? Jaka jest 
tajemnica  wiedzy  bardziej  doświadczonych 
pracowników handlu?? 

Odpowiemy sobie na pierwsze pytanie 

i  drugie.  Nowy  pracownik  powinien  nie 
odpuszczać, 

starać 

się 

„walczyć 

jak 

najmocniej”  i  jednocześnie  jeździć  na  tzw. 
Coachingi  ze  starszymi  Handlowcami  lub  z 
Koordynatorem 

miarę 

możliwości. 

Odpowiedź na trzecie pytanie wiąże się już ze 
specyfiką  zawodu,  o  której  już  wiedzą  starsi 
Handlowcy i, która jest pewnego rodzaju tabu 
w sprzedaży i w firmie. Te tabu poznał Dawid 
i  dlatego  należy  do  jednego  z  najlepszych 
Handlowców. Postanowię przybliżyć trzy dni 
pracy 

Dawida, 

dla 

lepszego 

ukazania 

specyfiki  handlu  w  trudnych  czasach. 
Nadmienię,  iż  tylko  kilkoma  szczegółami 
różni 

się 

praca 

Handlowców 

poszczególnych  branżach,  a  w  tej  kwestii  i 
sposobie  handlu  jaki  opiszę  jest  prawie 
identyczna. 

Poniedziałek  godzina  9  rano.  Dawid 

pojawia się w biurze, po krótkiej rozmowie z 
Koordynatorem  zasiada  za  biurkiem  i 
komputerem.  Wpisuje  adres  Panoramy  Firm. 
Nim  zdąży  wpisać  poszukiwaną  frazę  lub 
branżę dzwoni telefon. To Pan Wiesław, chce 
poznać  decyzję  Banku  w  sprawie  przyznania 
kredytu  dla  żony,  Dawid  informuje  o 
pozytywnej decyzji. Szczęśliwy Pan Wiesław 
nie  kończy  jednak  rozmowy,  każe  Dawidowi 
wziąć  kartkę  i  długopis  i  dyktuje  kilka 
numerów  telefonów  komórkowych  osób, 
które  również  są  zainteresowane  kredytami. 
Dawid  uśmiechnięty  dziękuje.  Dzwoni  do 
tych  osób  i  umawia  sobie  spotkania  na  środę 
z  tymi  osobami  od  godziny  12  do  16.  
Wszystkie  z  osób  są  z  Oleśnicy.  W  takim 
razie Dawid w wyszukiwarce Panoramy Firm 
wpisuje  „szkoła  Oleśnica”.  Wyniki  na  4 
stronach  drukuje.  Siada  przed  telefon  i 
dzwoni  umawiając  spotkanie  z  dyrektorami 

trzech  szkół  na  wtorek  co  dwie  godziny 
kolejną szkołę. Następnie jedzie do domu. 

Wtorek  godzina  8  rano.  Dawid  w 

szkole podstawowej w Oleśnicy spotyka się z 
Dyrektorką 

placówki. 

Po 

krótkim 

przedstawieniu    oferty  kart  kredytowych,  na 
którą  niezbyt  chętnie  reaguje  powyższa  Pani, 
Dawid  wyjmuje  „katalog  z  Prezentami”,  jest 
w  nim  10  stron  różnych  rzeczy  od  piłek  po 
telewizory. Pod każdym z obrazków znajduje 
się  ilość  kart.  Jeśli  Dyrektorka  wybierze 
telewizor  musi  zwerbować  dla  Dawida  42 
osoby.  Zadziwiające  jest  to,  jak  bardzo 
sprawdzają  się  tutaj  szkolenia  z  technik 
sprzedaży. 

Nawiązanie 

pozytywnego 

kontaktu,  namacalne  pokazanie  produktu  i  to 
w  cale  nie  karty,  lecz  wystarczy  obrazek 
prezentu.  Jeżeli  uda  się  namówić  Dyrektorkę 
to  reszta  osób  ze  szkoły  pójdzie  za  jej 
autorytetem. 

Dawid 

zobowiązuje 

się 

następnie kupić wybraną rzecz i dostarczyć ją 
w  środę  rano.  Myślę,  iż  ten  powyższy 
przykład  bardzo  mocno  obrazuje  działanie 
Handlowca.  W  przypadku  działań  mało 
etycznych  jak  sprzedaż  produktów  przez 
Dawida  w  szkole,  nie  dziwi  już  chyba  fakt 
braku zamiłowania do dzielenia się tego typu 
wiedzą  z  innymi  ludźmi,  a  tym  bardziej  z 
młodszymi  handlowcami.  Z  jednej  strony 
strach 

przed 

zdemaskowaniem 

przełożonych,  z  drugiej  obawa  o  wzrost 
konkurencji. Przykład ze szkołą jest jednym z 
wielu.  Handlowcy  stosują  podobne  może  w 
nieco  innej  formie  techniki  sprzedaży  niemal 
w  każdej  branży.  Każdy  kto  pozna  tzw. 
zakazaną  technikę  jak  niektórzy  nazywają 
takie  nie  etyczne  działanie,  staje  się 
zdecydowanie  lepszym  Handlowcem.  Skoro 
taki  sposób  sprzedaży  zwiększa  wyniki  to 
czemu  nie  informuje  się  o  nim  na 
szkoleniach?? 

Wynika  to  z  polityki  etycznej  firmy 

lub  instytucji.  Zdarzają  się  przedsiębiorstwa, 
które  mają  na  tego  typu  cele  specjalne 
fundusze  i  Handlowcy  nie  muszą  pokrywać 
prezentów  dla  klientów  z  własnych  kieszeni, 
tak jak robi to Dawid.  

Powracając  do  tematu  dzielenia  się 

wiedzą  w  firmie  Dawida.  Z  całą  pewnością 
nowym  Handlowcom  przekazywana  jest 

background image

tylko namiastka tego co tak naprawdę powinni wiedzieć. Przekazywana im wiedza jest 

niedostosowana  do  rynku  i  czasów  w  jakich  mają  działać,  bo  przecież  jak  można  namawiać 
samymi  regulaminami  i  słowami  klienta  na  kolejną  kartę  za  którą  jeszcze  będzie  musiał 
płacić??  Techniki  przekazywane  z  tak  wielkim  zaangażowaniem  Trenera  na  warsztatach  są 
przydatne  w  praktyce  zaledwie  w  40%.  Koordynatorzy  najczęściej  sprzedawali  w  innych 
warunkach  i  nie  potrafią  dostatecznie  nakierować  nowego  Doradcę  na  dobry  tor  lotu.  Starsi 
handlowcy nie dzielą się wiedzą z powodu obawy przed konkurencją. Taka jest rzeczywistość 
większości  działów  sprzedaży  wielu  przedsiębiorstw  i  instytucji.  Mimo,  iż  pracownicy  są 
często wzajemnie integrowani to jednak ciągła walka między nimi o wynik sprzedaży rzadko 
pozwala  na  nawiązanie  trwalszej  znajomości.  System  wynagradzania  w  działach  sprzedaży 
utworzony  w  celu  większej  motywacji  Przedstawicieli  i  Koordynatorów  sprawia  w 
rzeczywistości  pewnego  rodzaju  degenerację  środowiska  pracy.  Specyficzna  nerwowa 
atmosfera,  brak  dzielenia  się  wiedzą  powoduje,  że  jest  to  środowisko  niemal  całkowicie 
zamknięte dla osób rozpoczynających swoją karierę jako Handlowiec. 

W  niektórych  firmach  zauważalne  są  już  zmiany  systemów  wynagrodzeń 

Handlowców. Wiele firm zaczyna preferować wynagradzanie całości zespołów lub regionów 
za  wspólną  pracę,  a  nie  pojedynczych  pracowników,  gdyż  sprzyja  to  rozwijaniu  wspólnej 
więzi  całego  zespołu  i  nie  grozi  rozpadem  „teamu”  jak  w  firmie  Dawida.  Pozostaje  mieć 
nadzieję,  że  więcej  instytucji  pójdzie  w  tym  kierunku  i  działy  sprzedaży  staną  się 
ś

rodowiskami bezstresowymi, spajającymi ludzi, którzy chętniej będą dzielić się wiedzą.