Mój odruch warunkowy. Rozmowa z prof.
Henrykiem Markiewiczem
rr 2004-11-11, ostatnia aktualizacja 2004-11-11 00:00
Zawsze staram się zrozumieć sens kaŜdego cytatu, który zamieszczam. Rozumiem, Ŝe męska
szowinistyczna świnia to taki osobnik (oczywiście w ocenie kobiet), który patrzy z pogardą
na kobiety, przekonany o swojej wyŜszości - mówi prof. Henryk Markiewicz, który właśnie
zakończył pracę nad trzecią edycją "Skrzydlatych słów". Jeden z najbardziej znanych
polskich słowników, wzbogacony o wiele nowych cytatów, ukaŜe się wkrótce w
Wydawnictwie Literackim
Renata Radłowska: Dziękuję, Panie Profesorze, bo dzięki Panu przebrnęłam przez najgorsze sprawdziany z
polskiego. Jak wiedziałam, Ŝe nie zdąŜę się do nich przygotować, brałam "Skrzydlate słowa" i wyciągałam
jakiś cytat, a potem wokół niego budowałam teorię i w końcu jakoś udawało mi się odpowiedzieć na pytanie
postawione przez nauczyciela. I wie Pan co? Najgorszą oceną zawsze była czwórka.
Prof. Henryk Markiewicz: Gratuluję. W "Skrzydlatych słowach" moŜna znaleźć wiele sentencji, maksym i aforyzmów,
które niewątpliwie mogą stanowić cenną inspirację dla rozwinięcia własnych myśli na określony temat. Ale muszę tutaj
się zastrzec: "Skrzydlate słowa" obejmują nie tylko owe mądre, dowcipne czy teŜ ładnie wyraŜone poglądy; takŜe
mnóstwo zdań kłamliwych, szkodliwych, wulgarnych i absurdalnych (jeŜeli tylko zyskały popularność na jakiś czas i
zapisały się w zbiorowej pamięci). Proszę nie traktować "Skrzydlatych..." jedynie jako zbioru złotych myśli.
Z tych wulgarnych nie korzystałam.
- No, mam nadzieję.
Kiedyś powiedział Pan, Ŝe kaŜde skrzydlate słowo jest cytatem, ale nie kaŜdy cytat jest skrzydlatym słowem.
Niby proste, ale...
- Oba te określenia - cytat i skrzydlate słowo - są wieloznaczne. W tym zdaniu przez cytat rozumiałem przytoczenie
fragmentu wcześniejszego tekstu w tekście późniejszym. KaŜde takie przytoczenie nazywamy cytatem, ale skrzydlate
słowo jest takim wyraŜeniem, czy nawet pojedynczym wyrazem, które przytaczano wielokrotnie i które się
upowszechniło.
Skrzydlate, czyli ulotne?
- To określenie wzięte z "Iliady" i "Odysei" Homera, gdzie pojawia się wielokrotnie jako opisanie szybkości, z którą słowa
przemieszczają się z ust jednego rozmówcy do uszu drugiego. A rangę określenia naukowego zyskało dopiero w w XIX
w., kiedy niemiecki filolog Georg Büchmann wydał zbiór sławnych powiedzeń literackich i historycznych (właśnie pod
takim tytułem). Potem przyjęło się w piśmiennictwie niemieckim i rosyjskim. W Polsce było uŜywane sporadycznie (na
przykład przez Piotra Chmielowskiego i Boya-śeleńskiego). Stało się terminem szerzej uŜywanym przy moim udziale - w
1958 r. ogłosiłem w "Przekroju" cykl "Kto to powiedział, czyli skrzydlate słowa literatury polskiej".
Jest jakaś gałąź językoznawstwa, która zajmuje się cytatami? Powiedziałabym, Ŝe moŜe cytologia, ale ten
termin jest juŜ zarezerwowany.
- Chyba raczej cytatologia... Zbiorów cytatów w piśmiennictwie światowym jest bardzo duŜo, całą szafę biblioteczną
moŜna by nimi wypełnić. Pod tym względem nasze piśmiennictwo jest ubogie, chociaŜby w stosunku do piśmiennictwa
anglo-czy niemieckojęzycznego. Jako osobna gałąź językoznawstwa ta dziedzina badań zaczęła się jednak
wyodrębniać dopiero w ostatnich latach. Prof. Wojciech Chlebda z Opola określa je półŜartobliwym mianem
"skrzydlatologii".
Podejrzewam, Ŝe najczęściej zadawanym Panu pytaniem w trakcie pracy nad kaŜdą z trzech edycji
"Skrzydlatych słów" było pytanie o Pana pamięć. Ja się nie dziwię. Tysiące skrzydlatych słów...
- Pamięć rzeczywiście mam dobrą, nie narzekam na nią. Ale proszę sobie nie wyobraŜać, Ŝe "Skrzydlate słowa"
powstają z zasobów mojej pamięci. Po pierwsze korzystam z dorobku moich poprzedników, zwłaszcza w zakresie
języków obcych; a do tego - nad "Skrzydlatymi słowami" nie pracuję sam, ale z profesorem Andrzejem Romanowskim,
więc ten cięŜar się rozkłada. Jak powstawały "Skrzydlate..."? Korzystaliśmy ze zbiorów obcojęzycznych i "Księgi cytatów
polskich" Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego (ale pozycja ta obejmuje tylko polską literaturę, i to do początku XX
w., poza tym zawiera wiele fragmentów, które nigdy skrzydlatymi słowami nie były). Przede wszystkim jednak uwaŜnie
przypatrujemy się pod tym względem wszystkim tekstom, które do nas docierają. Coś zasłyszanego, co zaczęło
funkcjonować w naszym języku, teŜ włączaliśmy do "Skrzydlatych...". JeŜeli na przykład "Nicea albo śmierć!" Jana
Rokity powtórzyła się w wielu artykułach dziennikarskich, to był to dla nas sygnał, Ŝe trzeba to powiedzenie wprowadzić
do naszego zbioru. I "Nicea..." znalazła się w trzeciej edycji "Skrzydlatych...".
Mój odruch warunkowy. Rozmowa z prof. Henrykiem Markiewiczem
http://krakow.gazeta.pl/krakow/2029020,42699,2387092.html?sms_code=
1 z 3
2009-12-03 14:18
To poseł Rokita będzie chyba przeszczęśliwy, Ŝe znajdzie się w jednym z najbardziej znanych słowników.
DuŜa nobilitacja.
- No, moŜe nie taka wielka. W kaŜdym razie: nie jest to powód do obraŜania się. Zresztą nie zdarzyło nam się, Ŝeby
któryś z Ŝyjących autorów się obraził. Wracając do wątku.... myślę, Ŝe na ogół nie dostrzegamy, jak dalece nasza
publicystyka i krytyka literacka Ŝywią się cudzymi słowami, które dzięki temu stają się skrzydlatymi słowami. Przykład?
Proszę bardzo, otwórzmy jeden z ostatnich numerów "Polityki" i przeczytajmy tytuły: "Prawo i pięść" (to tytuł polskiego
filmu), "Sekseksmisja" (trawestacja tytułu filmu Machulskiego), "Szepty i krzyki lokalne" (znów rozszerzony tytuł filmu),
"śelazna dziewczynka" (trawestacja przydomku premier Thatcher), "Szmonces na dachu" (trawestacja tytułu musicalu
"Skrzypek na dachu")... To tylko jeden numer pisma.
A więc kolekcjonuje Pan cytaty.
- Rzeczywiście, mam nawyk zbierania róŜnych cytatów. To jest taki odruch warunkowy, który polega na tym, Ŝe kiedy
cokolwiek czytam, niemal automatycznie wyłapuję zdania czy wyraŜenia tego rodzaju.
Trzecia edycja "Skrzydlatych..." zawiera teŜ hasła reklamowe. To współczesne skrzydła.
- Niektóre powiedzenia tego rodzaju rzeczywiście się rozpowszechniły, funkcjonują jako sposoby wyraŜenia myśli. Przez
pewien czas często zaczynano nimi róŜne publiczne wypowiedzi, więc znalazły się w naszym zbiorze. Pamięta pani np.
hasło reklamowe "Z pewną taką nieśmiałością"? "Skrzydlate..." nie mają charakteru poprawnościowego ani
dydaktycznego. To rejestr.
Ogląda Pan reklamy?
- Oglądając filmy, oglądam z konieczności i reklamy.
Dlaczego ludzie cytują?
- Powody są róŜne. ChociaŜby dlatego, Ŝe wydaje im się, iŜ myśl sformułowana przez publicystę, filozofa, pisarza jest
sformułowana bardzo dobrze (a oni lepiej by tego nie zrobili); Ŝeby dodać autorytetu swojej wypowiedzi; takŜe ze
snobizmu i chęci zaimponowania słuchaczom, rozmówcom.
KaŜdy ma prawo do cytowania? Nie razi Pana na przykład, kiedy polityk - nazwijmy go osobą o
nieskomplikowanym wykształceniu i obyciu - cytuje Juliusza Cezara?
- JeŜeli tylko ten, kto uŜywa cytatu, nie zniekształca go świadomie i nie wypacza jego sensu przez wyrwanie z
kontekstu, to w cytowaniu nie ma nic nagannego.
MoŜe wróćmy do skrzydlatych słów autorstwa polityków. "Pionowe korytarze" i "Pan jest zerem, panie
pośle" znalazły się w trzeciej edycji?
- Zastanawiałem się nad tym drugim, ale doszedłem do wniosku, Ŝe będzie to jednak cytat o bardzo krótkotrwałym
Ŝyciu. Zrezygnowałem z niego. Karteczkę z tymi słowami jednak sobie zostawiłem i być moŜe kiedyś je wykorzystam,
jeśli się okaŜe, Ŝe się myliłem, bo pozostały one w pamięci zbiorowej.
Rozumie Pan język, którym posługują się na przykład hiphopowcy?
- Niestety nie. W tym zakresie "Skrzydlate słowa" mają braki, aczkolwiek konsultowałem się z moimi wnukami...
Co z tych konsultacji wyszło?
- JuŜ nie bardzo pamiętam, ale na pewno zawdzięczam swoim wnukom kilka cytatów filmowych.
Rozumiem, Ŝe moŜe pan nie znać najmodniejszych squadów hiphopowych, ale...
- Czego?
Squadów. Ale Liroya musi Pan znać.
- O tak. Liroya znam.
Dobry jest do cytowania?
- Chyba umieściłem jakiś jeden cytat z niego. Ale nie pamiętam jaki.
Cytował Pan kiedyś samego siebie?
- Zdarzało mi się w jakiś późniejszych moich pracach cytować to, co pisałem we wcześniejszych; ale nie były to
Mój odruch warunkowy. Rozmowa z prof. Henrykiem Markiewiczem
http://krakow.gazeta.pl/krakow/2029020,42699,2387092.html?sms_code=
2 z 3
2009-12-03 14:18
skrzydlate słowa.
Ma Pan jakieś ulubione skrzydlate słowa?
- A owszem. "Kiedy nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie" (Stanisław Słonimski, ojciec Antoniego),
"Nigdy nie zapominaj, Ŝe największą potrzebą emocjonalną człowieka jest potrzeba akceptacji" (prof. Jan Such),
"Człowiek powinien stale dbać o naprawę swych przyjaźni" (Samuel Johnson), "Taki, co mówi, Ŝe ma sto procent racji,
to największy łajdak" (Blumen Petranker, cytowany przez Vincenza), "Tylko szaleńcy biorą siebie całkiem na serio" (Max
Beerbohm), "Panie, nie dopuszczaj do mnie myśli, Ŝe powinienem zawsze i wszędzie wypowiadać się na kaŜdy temat"
(święty Franciszek Salezy), "UwaŜać świat za chaos ma się prawo tylko za cenę wysiłku koordynującego" (Karol
Irzykowski), "O czym nie moŜna mówić, o tym trzeba milczeć" (Ludwig Wittgenstein).
Mój ulubiony to: "Kobiety są jak przekład: piękne nie są wierne, wierne nie są piękne".
- A! Tak, oczywiście, Ŝe go znam, ale w formie odwrotnej, Ŝe przekłady są jak kobiety itd. Oczywiście cytatów o
kobietach jest w "Skrzydlatych..." sporo.
Ale jest w waszym zbiorze "męska szowinistyczna świnia"! Pan wie, kto to taki?
- Zawsze staram się zrozumieć sens kaŜdego cytatu, który zamieszczam. Rozumiem, Ŝe męska szowinistyczna świnia to
taki osobnik (oczywiście w ocenie kobiet), który patrzy z pogardą na kobiety, przekonany o swojej wyŜszości.
Tak sobie myślę, Ŝe pewnie niejeden autor sloganów reklamowych, copywriter, korzystał ze
"Skrzydlatych...", kiedy poszukiwał pomysłu na genialne hasło. A Pan potrafiłby jakoś zareklamować trzecią
edycję swojego zbioru?
- MoŜe „ »Skrzydlate słowa « i ciebie uskrzydlą”.
PosłuŜę się cytatem "Genialne w swej prostocie". No cóŜ Panie Profesorze, porozmawialiśmy sobie: ja
mówiłam, Pan mówił. MoŜe mnie Pan juŜ zacytować?
- Niech pani się nie gniewa, ale na to się nie nastawiałem. Koncentrowałem się na swoich wypowiedziach, taka jest z
reguły sytuacja tego, kto udziela wywiadu.
Rozumiem. Tylko mądre rzeczy Pan zapamiętuje, a potem cytuje.
- Bez przesady. Coś na pewno by się znalazło...
rr
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl -
www.gazeta.pl
© Agora SA
Mój odruch warunkowy. Rozmowa z prof. Henrykiem Markiewiczem
http://krakow.gazeta.pl/krakow/2029020,42699,2387092.html?sms_code=
3 z 3
2009-12-03 14:18