background image

 

Rozdział 26 [part 1] 

 

„Jedynym sposobem  

pozbycia się pokusy  

jest uleganie jej. 

Oscar Wilde 

 

Portret Doriana Graya

  

 

 

 

Stos zachwiał się i dziewczyna czuła, że spada. Krzyknęła szykując się na 

spotkanie z twardą ziemią, starając się uratować aparat. Tak jednak się nie 

stało. Wpadła bowiem wprost w ramiona…  

 

- Eleonor?! – Usłyszała głosy, ale skupiona była tylko na jednej rzeczy- 

twarzach dwóch stojących obok niej facetów. Chciała zapaść się pod ziemię 

ze wstydu. Została przyłapana na gorącym uczynku. Spojrzała na aparat 

zawieszony na szyi i szybko sprawdziła, czy upadek nie spowodował 

uszkodzenia jej „dziecka”. Wszystko było jednak w porządku. 

- Robiłaś nam zdjęcia? – Zapytał Noah, otrzepujący się z kurzu i siana. 

- Ehe – Tylko tyle mogła z siebie wydobyć. Cieszyła się, że nie ma tu Carlisla 

i Billego i że nie zrobiła idiotki również przed nimi. W pewnej chwili 

poczuła, że ktoś dotyka jej włosów. Spojrzała na swojego wybawcę, który 

nie pozwolił jej upaść na ziemię.  

- Masz siano we włosach- Powiedział Caleb wyciągający je jej z warkoczy. 

- Dziękuję – Po raz pierwszy ich oczy spotkały się. Z bliska był jeszcze 

bardziej pociągający. 

- Ellie, nic ci nie jest? – Zapytał Edward stojący po jej drugiej stronie. Kiedy 

na niego spojrzała, w jego oczach zobaczyła smutek połączony ze złością. 

background image

 

- Nie, Caleb mnie złapał – Przez chwilę speszyła się, bo przecież nie poznała 

jeszcze oficjalnie Blacka. Spojrzał na niego. Wspięła się na palce i ucałowała 

jego policzek. Pachniał sianem i słońcem, a jego policzek był ciepły. 

Kilkudniowy zarost ukłuł ją w wargi. Przeszedł ją dreszcz i szybko odsunęła 

się od niego – Dziękuję, a tak na marginesie jestem Eleonor Spencer. Ellie – 

Mężczyzna chwycił przelotnie za policzek, gdzie chwile przedtem były je 

usta. 

- Caleb Black – Uśmiechnął się pokazując białe zęby. – Nie ma, za co. To dla 

mnie przyjemność ratować damy w opresji.  

- Na pewno nic ci nie jest? – Upierał się Edward, starając się na siłę 

odwrócić jej uwagę od swojego przyjaciela. – Może cię przebadam? – Palnął 

bez zastanowienia. 

- Nie, to nie będzie koniczne, Edwardzie – Odpowiedziała nie patrząc nawet 

na niego – Naprawdę nic mi nie jest. 

- Nie wariuj Ed, przecież ją złapałem – dodał Caleb. 

- A tobie nic nie jest? Przecież wpadłam na ciebie? – Zapytała zmartwiona 

Blacka. 

- Jesteś taką kruszynka- Zaśmiał się – Ze nawet nie poczułem twojego 

ciężaru – Mówił nadal wyciągając źdźbła z jej włosów. 

- No nie aż taka kruszynka – Zarumieniła się i chcąc ukryć to przed resztą, 

obróciła się i zaczęła wspinać na stos po zostawioną na górze torbę od 

aparatu – Ale mi głupio teraz – Powiedziała bardziej do siebie, niż do nich. 

- Czekaj!!! – Obaj, Caleb i Edward rzucili się, aby jej pomóc. Wpadli na siebie 

ciągnąc za sobą Eleonor, upadli na plecy na ziemię. Dziewczyna leżała teraz 

na nich, połowa jej ciała leżała na klatce Edwarda, a druga na Caleba. Cullen 

trzymał ją na wysokości piersi, a dłonie Blacka były na jej pośladkach i 

udach. Cała sytuacja wzbudziła śmiech wśród pozostałych. Zawstydzona 

Eleonor wstała i nie patrząc na leżących na ziemi chłopaków, wybiegła ze 

background image

 

stajni. W jej oczach pojawiły się łzy. Biegła do domu, nie zwolniła nawet 

wtedy, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że zostawiła aparat. Zatrzymała się 

dopiero przed drzwiami domu. Wytarła rękawem oczy, żeby nie było widać, 

że płacze, na wypadek, jakby kogoś spotkała. Korytarze były puste i szybko 

schowała się w sypialni. Od razu pobiegła do telefonu i wybrała numer 

Demetriego. Potrzebowała teraz przyjaciela, a tylko z nim mogła 

porozmawiać otwarcie, zwłaszcza o tej porze. Wiedziała, że na pewno jest 

jeszcze w hotelu, bo tak wcześnie nie zaczyna się żadna sesja. Po którymś z 

kolei sygnale usłyszała zaspany głos ukochanego. 

- Tak? – Rozpłakała się do słuchawki. -  Ellie co się dzieje? Wszystko w 

porządku? – Ona jednak nie odezwała się, tylko nadal płakała - Eleonor, 

odezwij się, proszę.  Powiedz mi co się stało, że płaczesz? 

- Jestem… Idiotką… - Zaczęła szukać chusteczki, żeby wytrzeć nos. 

Wiedziała, że w tym stanie, Demetri może jej nie zrozumieć. Kiedy 

wydmuchała nos i wytarła oczy papierem toaletowym, stojąc przed 

lustrem, skrzywiła się na swój wygląd.  

- Eleonor, co się stało? – Zapytał już mocno zirytowany. – Dlaczego nie 

śpisz? W Nowym Jorku musi być już po północy.  

- Poszłam robić zdjęcia i zrobiłam z siebie idiotkę.  

-Dzwonisz w środku nocy, żeby mi powiedzieć, że robisz zdjęcia? 

- W sumie to chciałam ci powiedzieć też, że za tobą tęsknie i… 

- Eleonor!- Westchnął- Nie mogłaś poczekać do rana? Bo wiesz, ja w sumie 

to nie mam teraz zbytnio czasu żeby rozmawiać. – Zaczął się trochę jąkać i 

wahać.  

- Jak to? Masz sesję? 

- Nie dzisiaj nie, ale… 

O już się obudziłeś, to wobec tego przyłącz sie do mnie, czekam pod 

prysznicem. – Usłyszał ten sam damski głos w tle.  

background image

 

ON JEST TERAZ Z NIĄ!!! – Jej wewnętrzny głos krzyknął, a ona nie mogąc 

wyjść z szoku, rozłączyła się. Nie wierzyła w to co się przed chwilą stało. To 

był dla niej cios poniżej pasa.  

-Olał mnie, żeby pieprzyć się z jakąś dziwką pod prysznicem!!!???- Tego było 

dla niej za wiele. Poszła do salonu i chwyciła z barku butelkę szampana. 

Otworzyła i upiła sporego łyka. Łzy ściekały jej po twarzy. Płakała i piła. W 

pewnym momencie urwał się jej film. 

- Co to było? – Jacob i Embry tarzali się ze śmiechu, praktycznie płakali. 

- Co ci odbiło?- Edward warknął na przyjaciela.  

- Mi? – Cal zapytał zaskoczony. 

- Nie mam pojęcia, co się stało- Zaczął Noah – Ale mam zamiar do niej iść. 

Idioci!!! – Już miał wychodzić, kiedy zatrzymał go Edward. 

- Ja pójdę! Jestem lekarzem. Mogę być jej potrzebny. Mogło jej się coś stać 

podczas tego upadku.  

- Nie! Nie pójdziesz – Postawił mu się młodszy brat. – Już wystarczająco 

zaszyłeś jej dzisiaj za skórę. Wątpię czy chciałaby cię widzieć. – Ed 

zaskoczony wybuchem brata, stał wpatrując się w niego. Noah chciał 

skorzystać z tego i ponownie ruszył do wyjścia. Już miał zacząć biec, kiedy 

dogonił go Sam. 

- Noah!!! Masz, to jej aparat – Podał mu torbę, do której chwile wcześniej 

włożył zostawionego Nikona.  

- Czekaj! – W drzwiach pojawili się Jacob i Embry. – Obejrzyjmy je!!! – Jacob 

chciał zabrać mu torbę, ale ten mu na to ni pozwolił. 

- Zostaw. Jak poprosisz to ci sama pokaże. – Był już mocno zirytowany, 

chciał jak najszybciej dostać się do Eleonor – A poza tym, znając ciebie, to na 

pewno coś popsujesz. – Zażartował z przyjaciela.  

- Hahaha. Bardzo śmieszne. – Młody Black udał obrażonego. Sam przewrócił 

na nich oczami i wrócił do środka, gdzie Billy wołał o pomoc. – Masz 

background image

 

szczęście. Leć do swojej Nory. Może da ci całuska na dobranoc – Nabijał się 

z przyjaciela. Kiedy reszta wróciła do stajni, Cullen poszedł do Rezydencji. 

Zanim jednak zajrzał do Spencerówny, wziął szybki prysznic i przebrał się. 

Nie chciał pocieszać jej pachnąc stajnią i potem po walce z bratem. Kiedy 

wszedł do salonu siostry, zamarł. Ellie leżała przy kanapie, z butelką w 

dłoniach. Z początku zastanawiał się czy faktycznie nie wezwać Edwarda, 

żeby sprawdził czy wszystko z nią w porządku. Ale zrezygnował z tego 

pomysłu, twierdząc, że przecież zawsze może to zrobić. Podszedł do niej i 

zabrał butelkę.  

- Oj Ellie! - Westchnął - Chodź tu do mnie - I wziął ją na ręce. Dziewczyna od 

razu wtuliła się w niego. Marzył o tym od dawna, ale teraz nie potrafił się z 

tego cieszyć. Cały czas zastanawiał się, dlaczego tak zareagowała? Co się 

stało, że taka komiczna sytuacja, jaka wydarzyła się w stajni, doprowadziła 

ją do takiego stanu? Nie dało się też nie zauważyć, jakie wrażenie na 

dziewczynie wywarł Caleb. W sposób, w jaki na niego patrzyła był 

porównywalny z tym, którym obdarza Demetriego. Parę razy zdarzyło mu 

się przyłapać go na bardzo podobnym, ukradkowym spojrzeniu na 

Edwarda. Z początku myślał, że może panna Spencer ma zamiar uwieść jego 

brata. Zwłaszcza, że zachowanie młodego lekarza, też nie było odpowiednie 

jak na przyszłego małżonka panny Swan. Zdziwiła go zwłaszcza rywalizacja 

przyjaciół o jej uwagę w stajni, co zakończyło się tak a nie inaczej. Teraz 

musiał po nich sprzątać. Podszedł do łóżka i uklęknął na jego skraju. Chciał 

ją położyć, ale ona była tak do niego przytulona, że nie mógł tego zrobić. Nie 

zostało mu nic innego, jak położyć się z nią. Cieszył się teraz, że zdecydował 

się na prysznic. Udało mu się zrzucić buty i leżeli przytuleni do siebie. 

Naciągnął na nich kapę, leżącą w nogach. Ułożył się tak, żeby widzieć jej 

twarz, na wypadek, gdyby zrobiło jej się nie dobrze. Wypiła, co prawda 

tylko trochę ponad pół butelki, co jak na nią, było małą ilością. Ale wolał 

background image

 

uważać na nią. Uwolnił jedną rękę i delikatnie, aby jej nie zbudzić pogłaskał 

ją po policzku. Zamruczała i jej twarz rozpromieniła się.  

- Jesteś taka piękna - Wyszeptał i pochylił się do jej twarzy, składając na jej 

pełnych ustał delikatny pocałunek. Na jej wargach można było wyczuć 

smak szampana, ale i tak smakowały wyśmienicie. Żałował przez chwilę, że 

ona i tak nie będzie tego pamiętać i że wykorzystuję ją. Niechętnie odsunął 

się od niej.  

- Śpi słodko, Słoneczko moje - Powiedział układając się do snu. 

- Ty też - Wzdrygnął się słysząc jej głos. Bał się przez moment, że ją zbudził, 

ale ona nadal miała zamknięte oczy - Kocham cię Demetri - Teraz miał już 

pewność, ze dziewczyna nadal śpi. Mimo iż poczuł ukłucie w sercu, cieszył 

się, że to on a nie Volturie leży teraz z nią. Po cichu liczył, że jak rano się 

obudzi to będzie mógł liczyć na pocałunek na "Dzień Dobry". Miał zamiar 

zdobyć Eleonor Spencer i chociaż wiedział, że i tak ona nigdy nie będzie 

jego, będzie się cieszył z każdej możliwości, jaką będzie miał, na pogłębienie 

stosunków z fotografka z Bostonu. Zwłaszcza, ze ona sama od jakiegoś 

czasu poświęca mu sporo uwagi. 

Następnego ranka, a raczej późnego przedpołudnia, do sypialni Eleonor 

wbiegła rozentuzjowana Alice. 

- Noah!!! - Krzyknęła widząc brata w łóżku przyjaciółki. Oboje zbudzili się, 

nie wiedząc, co jest grane.  

- Moja głowa!!! - Zamruczała Ellie, starając się zorientować w sytuacji. - 

Noah? Co robisz w moim łóżku - Zapytała zaskoczona, ale i trochę 

ucieszona- Czy my...? 

- No właśnie, co robisz w łóżku Eleonor? - Dopytywała się Alice, stojąca 

teraz na łóżku w ich nogach, z rękoma na biodrach, gotowa do ataku. 

- Alice, proszę nie krzycz! - Prosiła ją przyjaciółka. 

background image

 

- Spokojnie, już wszystko mówię. - Noah wstał z łóżka przeciągając się - 

Ellie, możesz być spokojna. Nic miedzy nami nie było. Poszedłem za tobą po 

tej całej akcji w stajni... 

- Jakiej znowu akcji w stajni? - Przerwała mu Alice, która też zeszła z łóżka i 

teraz podawała przyjaciółce tabletkę i wodę. 

- Później ci wszystko opowiem. Dzięki - Eleonor wzięła tabletkę i położyła 

głowę z powrotem na poduszkę, zamykając oczy. 

- Więc przyniosłem ci aparat i znalazłem cię śpiącą na podłodze w salonie. 

- El? - Alice wpatrywała się w przyjaciółkę, która chowała teraz twarz w 

dłoniach. 

- Potem - rzuciła - Noah? 

- Zabrałem cię do łóżka, ale byłaś tak we mnie wtulona, ze nie miałem 

wyjścia i musiałem położyć się z tobą - pominął sytuacje z pocałunkiem, 

zwłaszcza przy siostrze - A potem sam zasnąłem. To wszystko! - Wzruszył 

ramionami.- Zostawię was same, pewnie chcecie pogadać.  

- Załatw jakieś śniadanie jak będziesz na dole - rzuciła jeszcze szybko do 

brata, zanim zniknął za drzwiami. 

- Idę po Rosalie, ona też musi to usłyszeć - Spencerówna nie odezwała się, 

starając się ułożyć sobie wszystko w głowie. Kiedy po chwili pojawiły się w 

jej sypialni, opowiedziała im wszystko ze szczegółami. Powiedziała jednak 

tylko jej je fascynacji Calebem a Edwarda pominęła. 

- Więc poznałaś Caleba, he? - Zaśmiała się Alice. - Zastanawiam się, dlaczego 

to stało się dopiero teraz. Chłopak niewątpliwie jest w twoim typie i 

wiedziałam, że jak już go poznasz to na pewno zrobi na tobie wrażenie. Ale 

nie sądziłam, że aż takie, zwłaszcza po tej sytuacji z Demetrim.  

- Czyli mówisz, że Demi znalazł sobie kogoś w Barcy? I delikatnie mówić, 

spławił cię? - Ellie przytaknęła Rosalie - Nie wierzę. Nie sądziłam, że on jest 

background image

 

do tego zdolny. Myślałam zawsze, że on jest cholernie zapatrzony w ciebie. 

Świata poza tobą nie widzi, a tu nagle taka bomba. 

- Ross, ona sam jest sobie winna - Broniła chłopaka Allie, a obie zgromiły ją 

wzrokiem - No co? Nie trzeba było go wtedy olewać i mówić o wyzwaniu. 

Być może to teraz Ty byłabyś w jego ramionach. 

- Wiem, Al. Zawaliłam na całej linii. 

- Jest też dobra strona tej sytuacji - Rzuciła z uśmiechem Hallówna- Noah!!! 

- Jak zobaczyłam was razem w łóżku, myślałam, ze już po wszystkim - 

Dołączyła się do jej śmiechu Alice. 

- Ja też tak myślałam, jak zorientowała się go jest grane - Pannie Spencer nie 

było jednak do śmiechu. - Ale potem pomyślałam, że na pewno 

pamiętałabym, a co najmniej czułabym, że uprawiałam seks.  

- Oj zaręczam ci, że poczułabyś - Chichotała Alice. 

- A skąd to niby wiesz? 

- Widziałam dzisiaj jego poranny wzód!!! 

- Alice!!! - Krzyknęły obie, śmiejąc się razem z nią.  

Po szybkiej toalecie zeszły na śniadanie. Wszyscy zachowywali się 

normalnie, ale mimo to Eleonor unikała okolic, w których mogłaby spotkać 

któregoś z chłopaków ze stajni. Cieszyła się też, że nie natknęła sie na 

Edwarda, który z samego rana pojechał do Swanów. Parę razy wpadła na 

Caleba, ale zawsze była w towarzystwie któreś z przyjaciółek, z Edwardem 

też starała się przebywać jak najmniej. Jeszcze tego samego dnia do Alice 

zadzwoniła jej agenta, mówiąc, ze trzeba by zorganizować w weekend jakąś 

konferencje prasową, na której projektantka przedstawi oficjalnie swoje 

modeliki i odpowie na pytania dziennikarzy. Po rozmowie z rodzicami 

zdecydowała się na park przy rezydencji Cullenów. Noah i Esme od razu 

zaproponowali pomoc przy organizacji. Kiedy w rezydencji planowano 

bankiet, Alice i jej modelki spędzały całe dnie przygotowując pokaz. 

background image

 

Dodatkowe zajęcia z trenerem i choreografem, oraz zabiegi kosmetyczne, 

zaplanowane były tak, że dziewczyny wychodziły wcześnie rano i wracały 

późnym wieczorem. Ku uciesze Eleonor, której czas wyzwania leciał, a nie 

musiała się zbytnio wysilać. Zawsze wieczorem Noah sam do niej 

przychodził. Robił jej masaże stóp, zabierał na spacery, konne przejażdżki, 

lub po prostu leżeli wszyscy w salonie oglądając filmy. Przez cały ten czas 

Spencerówna nie kontaktowała się z Demetrim. Czekała aż on sam się do 

niej odezwie. Tak jednak się nie działo. Dni mijały. W piątek wieczorem, 

kiedy dziewczyny po długim i męczącym dniu wskoczyły do jacuzzi, Ellie 

wpadła na pomysł jak skusić Noah. 

- Mam pewien pomysł na skuszenie Noah, ale musicie mi pomóc. – 

Dziewczyny popatrzyły na nią z zaciekawieniem. 

- Co miałybyśmy zrobić?  

- Wystarczy, że wyślecie go w odpowiednim momencie do mojego pokoju. 

- Tylko tyle? – Zaciekawiła się Rosalie. 

- A co masz zamiar zrobić? 

- Będę na niego czekała w samym ręczniku i smarowała się balsamem. 

- To już chyba wiem, o co chodzi – zaśmiała się Alice – I myślę, że zadziała to 

na mojego braciszka. Tylko trzeba wszystko zaplanować.  

- Ja już mam pewien plan – I zaczęła wyjaśniać go przyjaciółką. W 

niedzielny poranek w rezydencji panowało poruszenie. Zamówiona firma 

rozkładała stoły i krzesła w parku. Orkiestra stroiła się, a dekoratorzy, pod 

czujnym okiem Esme ustawiali kwiaty, świece i inne dodatki. Pojawiły się 

też dyskretnie podłączone monitory, na których wyświetlane były zdjęcia 

ze sesji w Paryżu, oraz inne promocyjne robione przez Eleonor i 

Demetriego. Konferencja miała zacząć się o drugiej po południu. W 

południe pojawiła się ekipa telewizyjna, a godzinę przed dziennikarze. 

Dziewczyny wstały o dziesiątej i od razu trafiły w ręce fryzjerów i 

background image

 

10 

kosmetyczek. Była z nimi Leah. Pojawił się też Marc, który przywiózł 

sukienki zaprojektowane specjalnie na ten dzień

1

. Modelki wyglądały w 

nich jak nimfy, a efektu dopełniła fryzura i makijaż. Na pierwszy ogień 

poszła Alice, która jako gospodyni, miała witać gości w progu. Leah 

przyjechała z Jacobsem już umalowana i uczesana. Ubrała się w sukienkę i 

razem z projektantem wyszła z salonu Alice. Kiedy Cullenówna była gotowa 

i poszła się ubrać

2

, na fotelu fryzjera usiadła Rosalie, która miała już 

zrobiony makijaż. Eleonor wyszła właśnie spod prysznica i teraz nią 

zajmowała się makijażystka. Fryzjer szybko skończył z fryzurą panny Hale i 

czekał teraz jeszcze na pannę Spencer. Ellie usiadła na jego fotelu w 

momencie, kiedy Rossie wróciła do salonu w pełni ubrana. Razem z Alice 

postanowiły wyjść już do ogrodu, nie czekając na Eleonor. Wychodząc 

puściły sobie oczko. Ułożyło się dokładnie tak, jak planowały.  

Kiedy znalazły się w parku, panowało tam wielkie zamieszanie. Szybko 

namierzyły Esmę wraz z resztą rodziny. Na prezentacje zaproszono wielu 

gości. Znaleźli się tu piosenkarze, aktorzy, projektanci, modele i modelki i 

politycy, reżyserzy i osoby znane z tego, że są znane. Oczywiście od razu 

zwróciły na siebie uwagę. Były w trakcie witania się z gośćmi, kiedy 

torebeczka Alice, w której miała komórkę, zawibrowała. Był to znak od 

Eleonor, że jest gotowa do planu „Uwieść Noah” jak mówiły między sobą.  

- Noah, czy mógłbyś iść po Norę? – Zapytała brata, który stał kilka kroków 

dalej – Niech się pospieszy, wszyscy już czekają. 

- Już idę – Chłopakowi oczy zaświeciły się ze szczęścia. Rosalie i Alice 

wymieniły spojrzenia, kiedy ta pierwsza dyskretnie wysłała wiadomość do 

panny Spencer o wykonanym zadaniu. Porwane przez tłum, ruszyły do 

wyznaczonych miejsc, szykują się do konferencji. 

                                                 

1

 

http://i52.tinypic.com/t7des5.jpg

 - Sukienki modelek 

2

 

http://i53.tinypic.com/29ay0k7.jpg

 - Sukienka Alice  

background image

 

11 

Noah był już w domu i miał wchodzić po schodach, prowadzących do salonu 

siostry, kiedy usłyszał wołający go głos. 

- Właśnie cię szukałem, tata prosi cię, żebyś do niego przyszedł – 

powiedział Edward, kiedy chłopak na niego spojrzał.  

- Muszę iść po Eleonor, bo dziewczyny na nią czekają. Zaraz do niego pójdę. 

- Jesteś mu potrzebny teraz. Chyba nie będziesz kazał mu czekać, co? – 

Spojrzał na niego wymownie. Młody Cullen nie miał ochoty wszczynać 

kłótni, nie chciał zawieść siostry, ani ojca. 

- To zajmie tylko chwilę… 

- Noah, idź do ojca. To coś ważnego, a ja pójdę po Eleonor – Zaproponował 

Edward. Zrezygnowany Noah ruszył we wskazanym przez brata kierunku. 

Kiedy Edward stanął przed drzwiami, zdał sobie sprawę ze swojego błędu. 

Od incydentu w stajni unikał jej, a teraz miał się z nią spotkać i to 

praktycznie sam na sam, nie licząc nauczonych dyskrecji wizażystów. Ale 

nie miał wyjścia. Wziął kilka głębokich wdechów i wszedł do salonu. Tak jak 

myślał, cała ekipa zbierała się już do wyjścia, ale nigdzie nie było widać 

Eleonor. Jedna z kosmetyczek odgadła jego zamiary i wskazując na 

sypialnie rzuciła: 

- Panna Spencer jest tam – Skinął głową w podziękowaniu i wszedł do 

sypialni.  

- Noah!!! Gdzie Ellie? – Zapytały zaskoczone jego widokiem dziewczyny. 

Było coś nie tak z planem, skoro chłopak pojawił się w ogrodzie po tak 

krótkim czasie. 

- Nie wiem. Edward do niej poszedł, a ja musiałem iść do taty…  

- Co?!! 

- Edward?!! – Nie dokończył, bo obie przestraszone ruszyły biegiem w 

kierunku rezydencji.  

 

background image

 

12 

http://www.youtube.com/watch?v=oERxd9yH0Xk

 – Joi- Lick] 

 

Eleonor słyszała jak ktoś z obsługi kieruje, zgodnie z planem, chłopaka do 

sypialni. Stała tyłem do drzwi z nogą opartą o łóżko. Miała na sobie tylko 

białe, koronkowe majtki i mały, biały, frotowy ręcznik przewiązany na 

piersiach. Smarowała ciało balsamem rozświetlającym. Kiedy drzwi 

zaskrzypiały nie patrząc, kto wchodzi, kontynuowała zabiegi.  

- Dobrze, że jesteś. – Zrzuciła ręcznik. Stała teraz tylko w samych majtkach, 

tyłem do niego, przekonana, że to Noah. – Mógłbyś mi pomóc? Muszę mieć 

równomiernie nałożony ten balsam. – Nic nie odpowiedział, ale usłyszała 

głośne przełknięcie śliny. To upewniło ją, że jej taktyka działa. Położyła się 

na łóżku, na brzuchu, nadal na niego nie patrząc, bo bała się, że jak spojrzy 

to wybuchnie śmiechem.  

Edward nie wiedział, co zrobić. Wszedł szybko do środka, zamykając drzwi. 

Nie chciał, aby ktoś z zewnątrz zobaczył to, co on. Stała tam, praktycznie 

naga. Jej opalone ciało lśniło już gdzie niegdzie drobinkami złota, dodając 

jeszcze większego blasku jej opalonej skórze. Mierzył ją od dołu ku górze, 

nie mogąc się powstrzymać. Miała gołe stopy, zgrabne i długie nogi, 

pośladki w białej koronce, które chciało się dotknąć, plecy, zakryte do 

połowy burzą finezyjnie pokręconych włosów. Miał ochotę podejść do niej i 

ją dotknąć… pocałować… polizać… Kiedy położyła się na łóżku, przez chwile 

nie wiedział co jest grane. 

Czy ona coś do mnie mówiła? – Zapytał się w myślach. Chciał się odezwać, 

ale głos uwiązł mu gdzieś w gardle. Przełknął mocno ślinę i wiedział, że ona 

to zauważyła. – Czy ona zdaje sobie sprawę, że to ja? Może ona myśli, że… 

Nagle go olśniło. – To miało być ukartowane. To Noah miał tu być, nie ja. To 

na niego ta „pułapka”. – Bił się z myślami. Wiedział, że nie może tego zrobić, 

że to nie fear w stosunku do Belli. Ale widząc tą piękną kobietę, leżącą na 

aksamitnej pościeli, czekającą na niego…  

background image

 

13 

- Posmarujesz mnie czy nie? – Wymruczała seksownie niskim głosem. – Nie 

mamy za dużo czasu, a to może być przyjemne. – Czekała na jego reakcje, 

już miała się podnieść, kiedy poczuła, że materac łóżka ugina się pod jego 

ciężarem. Słyszała jak wyciska trochę balsamu na ręce i czekała na jego 

dotyk na plecach. Zniecierpliwiona zamknęła oczy.  

Edward nie wierzył w to co się dzieje. Jego ciało reaguje szybciej niż jego 

umysł. Jak tylko usłyszał jej zniecierpliwiony głos, stopy same zaniosły go 

do łóżka, a dłonie chwycił leżący obok niej balsam. Zanim się rozmyślił, 

wylał trochę złocistego kremu na dłonie, roztarł go i ostrożnie położył na jej 

ramionach. Oboje przeszedł znajomy dreszcz. Ellie otworzyła oczy, ale nie 

spojrzała w jego kierunku. Dała ponieść się rozkoszy, jaką serwował jej 

Cullen. Edward nie myślał już o konsekwencjach, po prostu też dał się 

ponieść. Robił to, o czym marzył od dawna. Mógł teraz dokładnie obejrzeć 

jej tatuaż, masując jej kark, a potem schodząc niżej ku łopatką, jego dłonie 

przesuwały się po jej jedwabistej skórze, zostawiając cienką warstwę 

świecących drobinek. Wpadające przez okno promienie słońca, tańczyły na 

nich, powodując, że jej skóra robiła się jeszcze bardziej apetyczna i kusząca. 

Nabrał kolejnej partii i tym razem skierował się niżej, ku krawędzi białej 

koronki. Czuła jak jego ręce sunął wzdłuż prowizorycznej granicy. Gdyby 

położył dłonie na jej pośladkach, nie miałaby nic przeciwko temu, ale 

wiedziała, że chłopak nie był by do tego zdolny. Jednak rozkosz, jaką jej 

dawał tym masażem, była zbyt kusząca. Delikatnie zwinęła ich boki tak, ze 

zrobiły się z nich springi, rzucając ciche – Nie krępuj się. Nogi też poproszę! 

– Edward zawahał się. Miał dotknął jej jędrnych pośladków? Plecy to jedno, 

nieraz smarował inne kobiety kremem na plaży, ale teraz…  

Ponownie jego ręka zadziałała szybciej niż umysł i już po chwili pieścił jej 

pośladki. Eleonor zaśmiała się w duchu. 

background image

 

14 

Co za głupek. Przecież i tak mam suknie długa do ziemi. Już łydek nie będzie 

widać, a co dopiero pośladki – Chichotała w duchu. Nie żałowała jednak tego 

posunięcia. Jego dłonie dawały jej cudowną rozkosz i rozluźnienie. Czuła, że 

chcąc nie chcąc, przez długą abstynencję, robi się coraz bardziej 

podniecona, a jej majtki robią się wilgotne. Podobnie sprawa miała się u 

Edwarda, robiło mu się coraz mniej miejsca w majtkach. Wiedział, że musi 

to przerwać ,bo inaczej to może źle się skończyć. Nie mógł się jednak 

powstrzymać, nie mógł przestać. Brnął w to dalej. Kolejna myśl przeleciała 

mu przez umysł, chęć pocałowanie jej, posmakowania. Już zniżał się do jej 

ciała ustami, kiedy usłyszał jakieś zamieszanie za drzwiami. Zamarł słysząc 

podniesiony głos siostry i panny Hale. Było już za późno na ucieczkę. W 

chwili, kiedy kobiety wbiegły do sypialni, wyszeptał ciche – Przepraszam 

Ellie…