STRESZCZENIE KOLLOKACJI J. KORZENIOWSKIEGO
BOHATEROWIE:
KAMILA ZEGARTOWSKA- miała ok. 18 lub 19 lat; była śliczną dziewczyną, miała czarne oczy i długie czarne włosy, była wesoła, „twarz miała śniadą, ale pełną czerstwości i ognia”. ”Mówiła ładnie po francusku, ale mało umiała: grała biegle, ale bez wyrazu i taktu; rysowała, ale niepoprawnie, ostro, bez pojęcia cieniowi światła, bez uczucia piękności. Ale za to szczodra natura dała jej dowcip, rozum naturalny i bystry, serce ogniste, prawe, pełne nieograniczonej dobroci i najszlachetniejszych popędów”.
PANNA BELDEAU (BELCIA)- guwernantka Kamili pochodzenia francuskiego; „brzydka, ubrana z przesadna kokieterią, ale nie ze złym sercem, pełna pretensji, z której sobie drwiła rozumna i dorosła panienka”.
PREZES ZEGARTOWSKI- ojciec Kamili, wdowiec, niezwykle bogaty; bezkompromisowy w interesach, jego głównym celem było pomnażanie majątku nawet za cenę unieszczęśliwiania innych, robił to bardzo sprytnie, podstępnie.
JÓZEF STARZYCKI- „W nietyczance siedział młody człowiek pięknej i męskiej twarzy, z ładnymi wąsami blond (…) wzrost wysoki, silna budowa ciała i zgrabna figura
HIPOLIT STARZYCKI- ojciec Józefa
WINCENTY STARZYCKI- dziadek Józefa
ANUSIA- siostra Józefa
HENRYK PODZIEMSKI- „człowiek wypieszczony i wychuchany, matka trzymała go zawsze pod bokiem, nigdy nie pozwalał mu wsiąść na konia, żeby nie spadł, nie dawał mu do rąk ani strzelby, ani pistoletu, żeby się nie zastrzelił (…) To okropne wychowanie zniszczyło wszystkie zdolności i wrodzoną energię młodzieńca i dało mu jakąś sztuczną niedołężność”. Henryk jednak po opuszczeniu domu matki zmężniał, Kamila po powrocie z Lwowa miał go okazję zobaczyć, był zupełnie odmieniony, znalazł żonę.
ŻYD SZLOMA- współpracownik Zegartowskiego, sprytny w interesach, po śmierci prezesa pomaga Kamili w zawracaniu majątków ludziom (miał świadomośc, że przyczynił się do tych nieszczęść i chciał to naprawić).
Streszczenie:
Fabuła powieści składa się z dwóch głównych wątków: pierwszym jest miłość Kamili i Józefa zaś drugim, stanowiącym niejako tło dla pierwszego, stosunki między szlachtą czaplinecką, jej wewnętrzne konflikty, styl życia i układy z prezesem Zegartowskim.
Kamila poznała Józefa przypadkiem. Podczas jednej z przejażdżek jej bryczka ugrzęzła w błocie, siedziały obie z panna Belcią w powozie, w tym czasie ich furman podejmował daremne próby wyciągnięcia powozu. Wtedy czasie nadjechał Józef Starzyki i zaoferował swą pomoc, przesadził obie panie do swego powozu (wtedy też zwrócił uwagę na piękno Kamili, zakochał się od pierwszego wejrzenia), furmanowi użyczył swych koni do wyciągnięcia powozu z błota, dzięki czemu panie z powrotem mogły wrócić do swojego powozu.
Jak się później okazało Józef Starzycki jechał wtedy w odwiedziny do swej rodziny do wsi Czaplińce. „Był to dom, w którym panowała cichość, zgoda, miłość i wesołość”. Ojciec Józefa- Hipolit był niezwykle roztropnym, odpowiedzialnym i mądrym człowiekiem- był idealnym gospodarzem. Jako jedyni spośród szlachty czaplineckiej utrzymywali swoje gospodarstwo w ryzach, nie zaciągali długów, żyli w zgodzie z sąsiadami. Wszyscy Starzyccy odznaczali się pobożnością, żyli zgodnie z nakazami Boga. Józef przejął w pełni cechy swojego ojca, był bardzo gospodarny, mimo młodego wieku rozsądnie gospodarował swoim majątkiem na Podolu, ojciec z reszta był z niego bardzo dumny, darzył go zaufaniem. Józef miał bardzo dobry kontakt ze swoja siostrą- Anusia, to jemu jako pierwszemu zwierzyła się ze swej miłości do Ignacego (swego przyszłego męża), to ona również najszybciej zorientowała się kogo darzy miłością Józef i pomagała mu cały czas (gdy Józef nie mógł spotykać się z Kamilą Anusia była ich pośredniczką).
W dalszej części Korzeniowski przedstawia innych przedstawicieli szlachty czaplineckiej, która różniła się bardzo od Starzyckich, np. rodzina Pachtów składająca się z Pana Płachty, Pani Pachtowej (miała obsesje na punkcie francuszczyzny, nawet do swoich córek wołała Zenobi i Kryspin) oraz dwóch córek Zenony i Kryspiny- byli rozrzutni, żyli ponad stan, lekkomyślni zaciągali długi na zaspokajanie swych próżnych potrzeb, ich dom był zaniedbany, oni z resztą też : „panny Płachcianki występowały także w materialnych sukienkach, robionych na kogo innego i branych na kredyt w tandetnym składzie Szlomy, w trzewiczkach materialnych, ale ukazujących zdradziecko pończoszki przedziurawione na pięcie (…)”. Z okazji imienin Pani Pachtowej zostało zorganizowane „huczne” przyjęcie (na którym wszystkiego brakowało: krzeseł, jedzenia, alkoholu), na którym pojawiła się niemal cała szlachta czaplinecka (ale Starzyckich nie było) : Borucki z żoną, Bartłomiej Skrętski z żoną, Zarzycki z synem, Cepowski z synem, Remigiusz i Paweł Smyczkowscy (podobały im się panny Pachtowe), pan Jakub. Wszyscy oni byli siebie warci tzn. lakkomyslni, rozrzutni, nie umieli się porozumieć i zadbać o swoje interesy, dlatego potem popadli w długi.
Powrót do wątku miłosnego: Kamila po powrocie do domu (po ugrzęźnięciu w błocie) nie mogła przestać myśleć o Józefie: „ten mężczyzna należał do niej a ona do niego (…) ściskając jego drżącą rękę powiedziała mu „zrozumiałam cię, znaleźliśmy się” itd.
W tym celu postanowiła odegrać komedię przed wspólnikiem swego ojca, Żydem Szlomą, który akurat przebywał w ich domu (ojciec Kamili był bardzo sprytnym przedsiębiorcą, chciał podstępem wykupić Czaplińce, a Szloma mu w tym pomagał), dlatego też delikatnie zasugerowała Szlomie by ten podsunął ojcu pomysł podjęcia rozmowy z bardzo liczącą się w Czplińcach rodziną Starzyckich. Szloma zaraz pobiegł do prezesa, a prezes następnego dnia już jechał do Starzyckich. Gdy wyjeżdżał z domu Kamila „przypadkiem” napomknęła o heroicznym czynie Józefa Starzyckiego i kazał ojcu złożyć na jego ręce serdeczne podziękowania. Podczas wizyty prezes Zegartowski zaprosił Józefa do odwiedzin. Józef (który cały czas myślał również o Kamili= bardzo się ucieszy a Anusia widząc jego wyraz twarzy poznała uczucia brata, domyśliła się również uczuć Kamili i powiedział o tym Józefowi.
Niedługo po tym zdarzeniu rodzinę Zegartowskich odwiedziła Pani Włodzimierzowa Podziemska z synem Henrykiem. Podziemska była zadłuzona u Zegartowskiego i przyjechała rozmówić się z nim w tej sprawie, zabrała z sobą syna licząc po cichu, że wpadnie w oko Kamili i wtedy jej długi zostaną umożone. Tak się jednak nie stało, gdyż Zegartowski okazał się nieugięty w sprawie długu, a na aluzję dotyczącą ślubu jego córki z Henrykiem zareagował śmiechem (uważał Henryka za niedołęgę), Kamila zaś wcale nie była zainteresowana Henrykiem, żartowała z niego nie zwracał na niego uwagi, za to on zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. W tym samym czasie do domu Zegartowskich przybył również Józef i Kamila poświęcał jemu całą swoją uwagę, czyniła to jednak z dyskrecją, ponieważ wiedziała, że jej ojciec nie zaakceptuje Józefa jako jej ewentualnego narzeczonego.
Niedługo po ty wydarzeniu odbył się ślub Anusi i Ignacego, rodzina Starzyckich odwoziła młodą parę do domu pana młodego i zatrzymała się pod karczmą. Przypadkiem znalazła się też tam Kamila z ojcem. Zaprzyjaźniła się z Anusią, ta opowiedziała jej o uczuciu, jakim darzy ją Józef, Kamila również wyznała, że kocha Józefa, ale poprosiła o dyskrecje. Od tego momentu Anusia była ich pośrednikiem.
Następnie rodzina Starzyckich odwiedziła Zegartowskiego, kiedy ojcowie wyszli na zewnątrz Kamila z Józefem rzucili się sobie w ramiona Zachowywali jednak ostrożność, ukrywali swoje uczucie, Kamila dla niepoznaki przyjmowała wizyty Henryka, który po ostatnie wizycie u Kamili prawie popadł w depresję z powodu jej żartów (nie umiał polować, jeździć konno, matka wychowała go na maminsynka, był delikatny i tchórzliwy), postanowił nauczyć się polowania, jazdy konno itp. (miał trenera Siodłowskiego).
Pewnego dnia Józef odwiedziła Kamilę, by powiadomić ją o swoim wyjeździe na Podole (szykowało się dłuższe rozstanie), chciał oficjalnie pożegnać się z jej ojcem, ona dała mu liścik, mieli się spotkać następnego dnia w miejscu, w którym się poznali. W tym samym czasie nadjechał Henryk, nieco odmieniony po „treningach”. Postanowił przyjechać na koniu, żeby zaimponować Kamili. Kiedy wszyscy stali na ganku (Kamila, Józef, prezes i In. ) zobaczyli Henryka trzymającego się grzywy konia, który wylądował tuż przed nimi w kałuży (wcześniej wyskoczyła mu świnia na drogę i nie zapanował nad koniem). Wszyscy dusili się ze śmiechu, Henryk czuł się upokorzony, zauważył też, że Józefa i Kamilę coś łączy.
Następnego dnia, tuz po pożegnalnym spotkaniu Józefa i Kamili, Siodłowski przekazuje Józefowi list od Henryka, który (z zazdrości i urażonej dumy) wzywa go na pojedynek. Młody Starzycki opowiada o tym tylko swojemu dziadkowi i mężowi Anusi - Ignacemu. Dziadek wprawdzie uważa, że Kamila nie jest dziewczyna dla niego, ale w tej walce postanawia być sekundantem i wspierać wnuka. Przeciwnicy spotykają się w sobotę w lesie, Henryk jednak za wcześnie odpala broń, rani lekko Józefa w rękę po czym mdleje ze strachu
Henryk czuje się upokorzony, płacze, ma pretensje do matki, że wychowała go „jak kobietę”, chce wyjechać i opowiada jej o pojedynku. Matka wysyła list do Zegartowskiego pisząc mu do czego doprowadziła jego córka. Zegartowski jest wstrząśnięty wiadomością o uczuciu Kamili i Józefa, pokazuje jej list po czym Kamila mdleje. Zarówno Zegartowski jaki i Hipolit Starzycki nie wyrażają zgody na ten związek (Zegartowski twierdzi, że nie dla takiej szui pracuje, zaś Starzycki uważa, że Józef powinien znaleźć sobie pannę z błogosławieństwem Bożym a nie posagiem - zupełnie inne priorytety). Kochankowie mimo wszystko składają obietnicę swym ojcom, że nie będą się potajemnie spotykać.
Niedługo potem dochodzi jednak do zupełnie przypadkowego spotkania Kamili i Józefa w ogrodzie . Mają wyrzuty sumienia, że łamią obietnicę i rozstaja się. Potem już się nie widują.
W tym czasie Zegartowski rozszerza swoje wpływy niemal na całe Czaplińce, poszczególni szlachcice zaciągają długi u Szlomy i Mortka (obaj pracują dla Zegartowskiego), po czym przejmuje ich grunty. Nieopodal ich domostw buduje karczmę, gorzelnię, oborę, a tuż obok domu Płachtów owczarnię. Całe Czaplińce odkrywaja podstęp prezesa, jednak pogrążeni we wzajemnym konflikcie nie umieją dojść do porozumienia i wyprzedają swe majątki. W ten sposób ojciec Kamili staje się posiadaczem niemal całej wsi, jedynie majątek Starzyckich pozostaje nietknięty, gdyż jako rozsądni gospodarze nie zaciągali długów. Bezkompromisowy Zegartowski postanowił jednak zdobyć także ich majątek, tuż za ich płotem wybudował oborę, w której trzymał świnie. Pewnego dnia stado świń zniszczyło ogród Starzyckich, wtedy dziadek Józefa nie mogąc powstrzymać swego oburzenia pobił jednego z parobków Starzyckiego. Jak się później okazało Zegartowski celowo wypuści stado świń, chciał w ten sposób sprowokować Starzyckich, wytoczyć im proces i zabrać ziemię. Tak też się stało. Hipolit Starzycki prosił prezesa, by ten wycofał pozew sądowy, ze względu na stan zdrowotny jego ojca, prosiła go o to również Kamila. Zegartowski pozostawał nieugięty. Kamila widząc to stanęła po stronie Starzyckich, wiedział bowiem, że ojciec w nieuczciwy sposób prowadzi te interesy. Konflikt z córką, a także kłopoty w interesach doprowadzają ojca do choroby, a później do śmierci (apopleksja).
Kamila obwinia się o śmierć ojca, postanawia odkupić jego winy. Wyjeżdża do Lwowa (do ciotki), sprawy majątkowe przekazuje zaś ojcu Józefa, ten w jej imieniu zwraca ludziom majątki i pieniądze, szlachta zaczyna powracać na swoje ziemie, wszyscy doceniają gest Kamili, obiecują modlitwę za duszę jej ojca.
Kamila postanawia powrócić do rodzinnych stron (we Lwowie spędziła rok), odwiedza Starzyckich i zaprasza ich do swego domu. Gdy przybywają okazuje się, że jest tam również Józef, Kamila wychodzi w białej sukni i odbywa się skromny ślub. „Odtąd zgoda, miłośc i pokój panują w tym domu. Kwitnie majątek, swawolą prawnuczki…”