background image

Czy choroba może być wybawieniem? 

 
 

 

Na świecie pojawia się wiele teorii na temat przyczyn chorób. Specjaliści medycyny 

starają się dociec ich przyczyn, by skutecznie leczyć chorych. Niektóre teorie, głoszone w 
przeszłości (jako w stu procentach pewne), stają się teraz nieaktualne. Podczas wykładów 
wybitnych mikrobiologów, można już usłyszeć słowa: „  era antybiotyków już przemija”. Jest 
to nowoczesne spojrzenie na mikrobiologię. Coraz częściej też słychać głosy wśród wielu 
naukowców, nawet noblistów, że przyczyną wielu chorób nie są jak kiedyś sądzono zarazki i 
bakterie znajdujące się w organizmie, ale toksyny gromadzone w naszym  organizmie.  
 
Dowiadujemy się, że zarazki i bakterie są wręcz pomocne człowiekowi w zwalczaniu tych 
toksyn, ponieważ je przerabiają- utylizują, uwalniając organizm od tego zatrutego balastu. By 
tak się stało musi dojść do choroby, która powinna ten pełen toksyn organizm oczyścić. 
Choroba może więc być dla organizmu wybawieniem, w przypadku, gdy przez proces 
chorobowy dochodzi do oczyszczenia organizmu z toksyn. Wtedy człowiek po takiej 
chorobie jest zdrowszy niż był wcześniej. 
 
Podobnie jest z procesami zachodzącymi w glebie. Tam odpowiednie bakterie rozkładają 
substancję organiczną do prostych związków, które natura wykorzystuje do odżywiania roślin 
i innych organizmów. Tak obornik, resztki roślin i pożywienia ( ogólnie mówiąc substancje 
organiczne) zostają przerobione na cenne składniki odżywcze wykorzystywane dalej przez 
przyrodę. Bakterie neutralizują wszystkie zalegające odpady i przywracają je do naturalnego 
obiegu w przyrodzie  Są to procesy znane nauce i bardzo dobrze i wszechstronnie opisane. 
 
Tymczasem w chorobie podaje się człowiekowi leki, przerywając naturalny stan oczyszczenia 
organizmu, czyli przetworzenia toksyn w substancje, które człowiek może wydalić lub 
rozłożyć w procesach metabolicznych. Substancje farmakologiczne doprowadzają do 
wyeliminowania bakterii i wirusów z organizmu i pozbawiają go sprzymierzeńców, którzy 
mogli ten organizm uleczyć. Tam gdzie jest choroba i dużo toksyn podaje się następne 
toksyny w postaci leków.  
 
Już prawie nie wierzymy w to, że kiedyś człowiek w równowadze homeostatycznej, bez 
toksyn, naturalnie odporny potrafił nie dopuścić do rozwoju zakażenia takimi bakteriami jak 
Clostridium sporogenes, histoliticum, tetani i botulinum, które mogą być dzisiaj  przyczyną 
zakażenia ran wywołując zgorzel gazową,  tężec i zatrucia pokarmowe. Nie mając toksyn 
organizm nie dopuszczał do namnożenia bakterii i wirusów i był w stanie zdrowia nawet 
wtedy, gdy tych wszystkich drobnoustrojów chorobotwórczych  dookoła niego występowały 
duże ilości. Mówiło się wtedy o naturalnej odporności.  
 
Przecież w historii podczas wielu epidemii  a nawet pandemii umierała tylko pewna część 
populacji, reszta przezywała odbudowując życie na nowo. Większość populacji ma w swoim 
organizmie bakterie i nie choruje. Nie powinny więc,  być one uważane przez lekarzy za 
przyczynę choroby, choć mogą uczestniczyć w procesie wywoływania choroby o ile w 
organizmie znajduje się dostatecznie wysoki poziom toksyn z którym układ odpornościowy 
człowieka już sobie nie radzi. 
 
Dzisiaj zgorzel gazową i tężec bez podanych szczepionek i interwencji chirurga uważa się za 
choroby mogące doprowadzić do śmierci.  
 

background image

Dzisiejsza medycyna widzi tylko bakterie i wirusy, które mnożą się podczas choroby a nie 
zauważa toksyn, które są w organizmie. Namnożenie się bakterii i wirusów uznaje za stan 
mogący doprowadzić do śmierci. Nie zastanawia się czy dany organizm jest odporny i 
każdego dla pewności traktuje lekami zabijając w nim bakterie i wirusy. Tak, więc po  
każdym głębokim skaleczeniu podaje się profilaktycznie szczepionkę przeciw tężcowi. 
Kiedyś nawet takie poważne choroby jak febrę, ospę, dur brzuszny i inne uważano za wysiłki 
organizmu w celu usunięcia z niego toksyn.  
 
Dr Frederick Trevers ( Medicine on Trial),  napisał: 
 
“ Wiele tak zwanych symptomów choroby jest widocznym efektem walki organizmu z chorobą
Na przykład tak zwane objawy gru
źlicy są oznaką procesu, który kończy się uzdrowieniem 
organizmu, a nie jego zniszczeniem”. 
 
Dr John H.Tilden, w swej książce” Wytłumaczenie toksemii”, napisał: 
 
„Każda choroba jest kryzysem toksemii, który oznacza nagromadzenie się toksyn w 
organizmie powy
żej tolerowanej ilości. Kryzys ten- tak zwana choroba-czy to przeziębienie, 
grypa, zapalenie płuc, ból głowy czy tez dur brzuszny- jest sposobem pozbycia si
ę toksyn” 
 
Nie bójmy się więc choroby, gdy do niej już dojdzie, ale dbajmy o to by nie dopuścić do 
nagromadzenia się toksyn w naszych organizmach jeszcze wcześniej zanim ta choroba 
nadejdzie. Wielu z Państwa dostaje po wizycie u lekarza ogromne ilości leków. Dobry lekarz 
potrafi jednak właściwie ocenić i zredukować do minimum podawane lekarstwa. Jest to 
koniecznością, gdyż wszystkie one zawierają toksyny.  
 
Dlatego wszyscy 
żywiący się niskowęglowodanowo za swój najlepszy lek wybrali 
po
żywienie. Jest to najlepszy lek na to by dbać o zdrowie. Wiedząc to jednak trzeba 
zadba
ć by był on właściwie używany oraz trzeba też wiedzieć jak doprowadzić do 
pozbycia si
ę wszelkich toksyn z organizmu.  
 
Tymczasem pomówmy o tym, dlaczego w dzisiejszych czasach  choroba nie jest dla nas 
wybawieniem z trapiących nas dolegliwości ale często jest dla nas cierpieniem nie 
przynoszącym poprawy zdrowia.  
 
Obecne czasy charakteryzują się tym, że ciągle żyjemy w pośpiechu. Nie mamy czasu żyć 
zgodnie z zasadami higieny. Pracujemy ponad siły, ciągle się spieszymy, brakuje nam czasu 
na dobry sen, który i tak nie nadchodzi bo ciągle martwimy się bieżącymi sprawami.  
 
Większość z nas przechodzi przez znaczne stresy na co dzień, do tego nasze żywienie jest 
przypadkowe i nie zastanawiamy się nad jego racjonalnością. Brakuje nam na co dzień 
ś

wieżego powietrza i światła słonecznego. Tak wygląda życie współczesnego człowieka. W 

takim stanie z pożywienia, środowiska i zachwiania homeostazy dochodzi do gromadzenia się 
toksyn w organizmie. Odpady toksyczne naszego organizmu, składają się z  nienaturalnej 
treści odpadowej pochodzącej ze skażonego wysoko przetworzonego  pożywienia,  jak 
również niewłaściwego trawienia – gnicia treści pokarmowej w jelitach, toksycznych leków 
oraz zanieczyszczeń zdegradowanego środowiska człowieka. Do tego dochodzi jeszcze brak 
stosowania naturalnych metod pozbywania się nagromadzonych toksyn, doprowadzający do 
ich skumulowania w ilościach niebezpiecznych dla zdrowia. Wtedy pod wpływem 
nagromadzenia się produktów odpadowych w tkankach oraz  podczas osłabienia odporności 

background image

organizmu może dojść do rozwoju bakterii lub wirusów dla których, te toksyny są doskonałą 
pożywką. Powstaje stan chorobowy. Choroby rozwijają się szczególnie u ludzi, którzy 
prowadzą niezdrowy tryb życia. Gdy organizm jest w dobrej kondycji ogólnej nigdy nie 
dopuści do rozwoju drobnoustrojów, ponieważ na co dzień ma sprawny system wydalania i 
pozbywa się sukcesywnie wprowadzanych toksyn nie dopuszczając do ich akumulowania.  
 
Czy zastanawiamy się podczas choroby, nad tym czy leczyć się naturalnie czy zaaplikować 
silne leki? Życie wybiera za nas najbardziej niekorzystną wersję zdarzeń. Np. już na drugi 
dzień naszej choroby dzwoni szef i pyta kiedy wrócimy do swoich codziennych obowiązków. 
Nikt nie chce stracić pracy wybiera więc lekarstwa, które stosuje 2-4 dni, by jak najszybciej 
wrócić do swoich obowiązków. Zaaplikowany antybiotyk zabija bakterie. Pozbywamy się w 
ten sposób substancji pomocnych w  zlikwidowaniu toksyn w naszym organizmie i do tego 
jeszcze wprowadzamy do organizmu dodatkowe toksyny z przyjętych leków.  
 
Antybiotyki zażyte to kolejne substancje, które odłożą się w naszym organizmie w postaci 
toksyn. Z nich mogą w naszym organizmie rozwinąć się choroby grzybicze np. w  postaci 
candida umiejscowionych w naszym przewodzie pokarmowym. Nie jest tajemnicą ,że 
antybiotyki powstają na pożywkach z grzybów są więc ich pochodną. Przy zabiciu lekami, 
korzystnych dla nas w procesie choroby bakterii lub wirusów nie uzyskujemy tak naprawdę 
wyleczenia. Choroba nie jest wtedy dla nas żadnym wybawieniem od trapiących nas ciągle 
przewlekłych dolegliwości i niekorzystnego samopoczucia. Poprzez chorobę nie pozbyliśmy 
się nagromadzonych toksyn a wręcz przeciwnie z lekami wprowadziliśmy do organizmu ich 
nowe dawki. Do tego nie zmieniamy po chorobie (która nie poprawiła naszego zdrowia), 
swojego życia na bardziej racjonalne, nie usuwamy ciągle odkładających się  nowych toksyn, 
wiec muszą się one wkrótce odezwać przez jeszcze cięższą chorobę. Tak będzie aż do czasu 
gdy organizm nie będzie mógł sobie poradzić z nagromadzonymi toksynami i pojawi się 
jeszcze bardziej poważna niż poprzednie choroba np.: zapalenie płuc lub jeszcze gorsza - 
choroba nowotworowa. 
 
Czy może być inaczej? Może - ale kto ma dzisiaj czas na leczenie się prze  2-3 tygodnie jak 
kiedyś bywało stosując babcine metody. Do zawsze stosowanych metod należały wtedy: 
moczenie nóg w zawsze gorącej wodzie z solą, czosnek spożywany po kilka ząbków dziennie,   
picie naparów ziołowych np. z nagietka, czarnego bzu, malin, lipy i rumianku – najlepiej by 
wywołać poty i wywołać zwiększenie pocenia i poprawę odporności, inhalacje z olejku 
eukaliptusowego, płukania gardła roztworem soli, syropy z naturalnych surowców np. babki 
lancetowatej oraz miód z mniszka lekarskiego.  
 
Najważniejszą zasadą leczenia było się wypocić i wyleżeć chorobę w cieple dając naturze 
czas na wykonanie przez nią pracy. Hipokrates ponad 2000 lat temu powiedział „Daj mi 
gorączkę a ja wyleczę twojego pacjenta”. Nie przejmujemy się więc gorączką. Nawet 40 
stopni nie jest groźne o ile choroba jest pod kontrolą. Oczywiście takie leczenie, gdy mamy 
zaatakowane oskrzela czy płuca wymaga opieki lekarza naturalisty. Takich lekarzy jednak w 
Polsce brakuje. Najlepiej nie dopuszczać do tak  poważnych przebiegów choroby poprzez 
chemiczne leczenie każdego przeziębienia. Wtedy nigdy nie dojdzie do niebezpiecznych 
zachorowań.  
 
Co mają jednak robić osoby, które nie mają czasu się leczyć przez tak długi czas? Odpowiedź 
jest jedna – powinny żyć według ogólnie znanych zasad higieny. Powinny nauczyć się 
odpoczywać i przede wszystkim pozbywać się toksyn sukcesywnie by nie dopuszczać do ich 
nagromadzenia.   

background image

 
W Arkadii Polania do detoksykacji stosujemy specjalne aparaty do kąpieli wodnych nóg. Gdy 
nie można skorzystać z takiego urządzenia dobre są kąpiele solankowe, łaźnie i sauna. 
Rewelacyjnie zrobi nam urlop nad ciepłym morzem i kąpiele w słonej wodzie morskiej. 
Wyjazdy weekendowe na detoksykacje lub kąpiele solankowe są wręcz naszym 
obowiązkiem. Jeżeli nie ma przeciwwskazań dobra jest sauna przynajmniej raz w tygodniu i 
spożywanie każdego dnia  dużych ilości płynów. Sposobów na pozbycie się toksyn jest wiele, 
nie trzeba jednak o nich zapominać i należy je stosować na co dzień. Sport na co dzień, 
wypocenie organizmu podczas wysiłku i później uzupełnienie wypoconej wody poprzez 
spożycie dobrej wody mineralnej, to też jest pewien rodzaj detoksykacji. Poprzez skórę 
pozbywamy się toksyn z potem. Na tym kończę właśnie przygotowałem sobie kąpiel z 
solanki  zabłockiej, wczoraj zrobiłem zabieg detoksykacji kąpielą wodną nóg,  jutro mam 
ochotę na masaż. Wszystkich tych metod detoksykacji   jak i naturalistycznych metod 
leczenia uczymy na wykładach podczas turnusów w Kobylej Górze. 
 
Myślę, że po tych wyjaśnieniach zrozumiemy dlaczego pojawia się choroba. Można stosować 
najlepsze żywienie a i tak nie uchronimy się przed toksynami o ile nie stosujemy na co dzień 
zasad opartych na higienie zdrowia. Oczywiście dobre odżywianie jest najważniejsze, 
bowiem podnosi odporność organizmu, dostarczając wszystkich substancji odżywczych. 
Stosowanie racjonalnego odżywiania, nie zwalnia nas jednak ze stosowania odpowiednich 
metod, które pozwalają pozbyć się toksyn z naszego organizmu.