background image

strona 46

Marzec 2007

Zeszyty Komiksowe

Nieludzkie postacie, nieludzki czas

czyli jak opowiadać o II wojnie światowej

Alek sand ra D uralsk a

Wojna jest absurdalna i absurd ten trwa długo po jej zakończeniu,

gdyż zrozumienie wojny przekracza umiejętności umysłów czasu pokoju. 

"Achtung Zelig!" mówi o wojnie niecodziennym językiem.

D

ruga w ojna św iatow a była dom inującym  w ydarze-

niem  XX w iek u, k ształtującym  w yobrażenie o ca-
łym  stuleciu. Czas liczym y na przed i po w ojnie, 

rocznice zdarzeń w ojennych  przypom inane są k ilka razy do 
rok u. Lecz po latach  h istoria II w ojny św iatow ej przestaje być 

żyw ą pam ięcią, a staje się opow ieścią. Jest znana z różnorak ich  
relacji: w spom nień rodzinnych , lek cji h istorii, film ów , seriali 
telew izyjnych , k siążek . Tak  jak  tytułow em u boh aterow i k o-

m ik su, Z eligow i, m ieszają się w spom nienia z dziecięcym i fan-
tazjam i, tak  R osińsk i (R osenberg) i Gaw ronk iew icz m ieszają 
różne porządk i m ów ienia o w ojnie.

Uk azana przez nich  w ojna jest absurdalna. W ojna totalna 

polega na w yw ózce polsk ich  k otów  (naw iązanie do H olocaus-
tu) i innych  zw ierząt i zastępow aniu ich  zw ierzętam i z R zeszy. 
Co się dzieje ze złapanym i k otam i, nie jest pow iedziane, ale i 
tak  nie m a to znaczenia, bo byłoby pew nie rów nie absurdalne 
i nie w nosiło nic now ego do obrazu tej w ojny. 

W izja pełna bezsensow nych  śm ierci, niejasnych  w ydarzeń 

i ryzyk ow nych  działań, nieprzynoszących  znaczących  rezulta-
tów , to II w ojna św iatow a opisyw ana przez Leopolda Buczk ow -
sk iego, św iadk a tam tych  w ydarzeń. Ten absurd w  opisie służy 
osw ojeniu ok rucieństw a w ojny i jej fak tycznego bezsensu. W  
„Czarnym  potok u” pisze on o ek sterm inacji społeczności ży-
dow sk ich  na polsk ich  k resach  w sch odnich . Podobną h istorię, 
rozgryw ającą się gdzieś na polsk ich  bezdrożach , opow iada 
„Ach tung Z elig!”. Jest to epizod z w ojennej tułaczk i dw óch  

Żydów , m ałego Z eliga i jego ojca, sch w ytanych  przez nazis-
tów  i w yzw olonych  przez polsk ich  partyzantów .

Jednym  z elem entów  pow tarzających  się w  

opisach  absurdu w ojny jest problem  m ierzenia 
czasu. W  odniesieniu do pro-zy w ojennej Leopol-
da Buczk ow sk iego, Agnieszk a K arpow icz zauw a-
ża, że „przem iany, jak im  uległ spo-sób jego [czasu –  
A.D .] m ierzenia, rozum ienia i przeżyw ania w id ziane 
są jak o przyczynek  d o pow stania m ech anizm u II w ojny. 
[...] Czasu m iejsk iego nie w yznacza już bezpośred nie 
d ośw iad czanie cyk licznych  przem ian św iata natury. 
Człow iek  zaczyna pod legać w  d użej m ierze porząd k o
-
w i stw orzonem u przez sam ego siebie, a ten jest sztucz-

nym  środ ow isk iem  pom ięd zy lud źm i i naturą” (1).

W  „Ach tung Z elig!” pojaw ia się szczególny 

rodzaj m ierzenia czasu: m ały Z elig ok reśla czas 
zapalonym i bądź zgaszonym i św iatłam i sam o-
ch odów . Jest w  tym  zaw arta cyk liczność czasu 

natury, w sch odów  i zach odów  słońca, ale przetw orzona przez 
m aszyny należące do ok upantów . Ten czas i te m aszyny są ob-
ce, narzucone z zew nątrz. Z elig jak o dzieck o w  ten sposób prze-
k azuje sw oje dośw iadczenie ok upacji, uw ięzienia, zaw ładnięcia 
życiem  prześladow anych  ludzi. Czas w ojny jest zatem  czasem  
nienaturalnym  i nieludzk im . Ale w  tym  k om ik sie nieludzk ie są 
tak że w szystk ie w ystępujące w  nim  postacie, uw ik łane ten nie-
ludzk i czas.

K luczem  do rozpoznania postaci jest gra, jak ą prow adzą 

one przed innym i. Postacie zdają się poch odzić k ażda z innej 

opow ieści i k ażda ciągnie opow ieść w  sw oją stronę. Z elig jest 
żaboludem , jego im ię naw iązuje do człow iek a-k am eleona, bo-
h atera film u W oody Allena „Z elig”. Jego ojciec w ygląda jak  
O bcy. Ich  dziw ny w ygląd w yróżniał ich  ze społeczności ży-
dow sk iej, do k tórej należeli. K adr przedstaw iający w yw ózk ę 
Żydów  (s. 7), utrzym any w  k onw encji czarno-białego zdjęcia 
k iepsk iej jak ości, w ydruk u gazetow ego, jest jedynym  m om en-
tem , k iedy w  k om ik sie pojaw ia się rzeczyw istość h istoryczna. 
Na tle tej sceny zarysow ują się sylw etk i Z eliga i ojca, przyglą-
dających  się w ydarzeniom . W  następnym  k adrze sytuacja zo-
staje przerysow ana: jest ta sam a ciężarów k a, ale nie w  m iaste-
czk u, a na polnej drodze, Z elig i ojciec stoją w  tych  sam ych  po-
zach , w  tym  sam ym  m iejscu w  k adrze. Udają, że nie są tym i 
uciek inieram i, k tórych  szuk a oddział niem ieck i.

Ich  pełna odw agi postaw a w  zetk nięciu z prześladow ca-

m i jest sk onfrontow ana z nieludzk im  w yglądem . K toś tak i po 
prostu nie m oże m ieć ludzk ich  uczuć. Słow a ojca Z eliga „Jesteś-
m y uczciw i” (s. 11), w ypow iedziane przez paszczę z ostrym i k ła-

Scena w yw ózk i Żydów  z m iasteczk a. „Ach tung Z elig!” str. 7  

background image

strona 47

Marzec 2007

Zeszyty Komiksowe

m i, nie pasują do sytuacji. Z elig i ojciec w yglądają jak  obcy w  
przebraniach  ludzi. Ale sym patia czytelnik ów  jest po ich  stronie 
i to nie oni m ają w ydaw ać się przebierańcam i, jak  nazyw a ich  k a-
rzeł Em il, austriack i oficer, ale on sam . Ta grotesk ow a postać w  
szpiczastej czapce m aga w  sw astyk i gra przed dw om a w ięźniam i 
k olejne przedstaw ienia, na zm ianę przyjaźń i w rogość, w reszcie 
dom aga się w spółczucia od sw oich  ofiar. Sam  przyznaje, że w  
w ojsk u znalazł się nie z w łasnej w oli, a jego m iejsce było gdzie 
indziej, na scenach  w iedeńsk ich  cyrk ów  i k abaretów .

Następną grę prow adzą partyzanci w obec Niem ców . Ci 

w idzą przed sobą dw a dorodne polsk ie k oty, a na rysunk u sto-
ją przed nim i dw aj przebierańcy: porucznik  Mruczek  w  futerk u 
przypom inającym  bardziej K ubusia Puch atk a, ale z m ask ą zezo-
w atego k ota, i k apral Miau w  stroju superboh atera z peleryną i 
uszam i k ota. Gra prow adzona przez partyzantów  jest absurdal-
na i niezrozum iała. Ich  strategia w ojny psych ologicznej polega 
na recytacji poezji. Ale czy ten nieracjonalny pom ysł nie przy-
pom ina „Młodego poety w  zam k u” Leopolda Buczk ow sk iego, 
k tóry próbuje ucieczk i na balonik ach  z balu? W  tym  k ontek ście 
partyzanci– poeci przestają być całk ow icie niedorzeczni, po pros-
tu poch odzą z innej opow ieści.

Z etk nięcie partyzantów  z Niem cam i pok azane jest na sch e-

m atycznym  rysunk u w alki. Język  instruk cji i stylistyk a ilustracji 
m ają na celu osw ajanie przem ocy. Z  opisu w ynik a, że przew aga 
partyzantów  polegała na brak u uzbrojenia, k tóre k rępow ałoby 
tylko ich  ruch y, tak  jak  żołnierzy niem ieck ich  obciążały zbędnie 
m enażk i i m ask i przeciw gazow e. Co ciek aw e, w  tej w alce nie pa-
da ani jeden strzał. W ygląda ona jak  taniec do m elodii, w ygry-
w anej przez stojącego z bok u ak ordeonistę.

Ten sam  zabieg zastosow any jest w  „Burzy” z antologii 

„W rzesień”: przew agą Polsk i w  w ojnie z Trzecią R zeszą jest 
brak  sieci dróg, przez co niem ieck ie w ojsk a toną w  błocie na 
polsk ich  bezdrożach  po przejściu ulew nej burzy. Nielogiczny 
pom ysł na przew agę w ynik ającą z brak u obnaża filozofię ofiary. 

Celebrow anie przegranej k am panii w rześniow ej, nieudane-

go pow stania w arszaw sk iego polsk a literatura, sztuk a czy film  
przerabiały w ielok rotnie i na różne sposoby. W  „Ach tung Z e-
lig!” są one w szystk ie obecne. Jest relacja naocznego św iadk a, 
Z eliga. Przerysow ana fotografia to dok um ent h istoryczny. Sch e-

m at w alki z opisem  poch odzi z podręcznik ów  h istorii. Ak cja od-
bicia w ięźniów  poch odzi z film ów  i seriali fabularnych , a sam i 
partyzanci m ają sw oje odpow iednik i w  prozie w ojennej. W resz-
cie h eroiczna postaw a Z eliga i ojca reprezentują h istorię indyw i-

dualnego boh aterstw a w  trudnych  czasach .

Autorzy „Ach tung Z elig!” nie rozpraw iają się z h istorią, nie 

szuk ają now ego język a opisu tam tych  w ydarzeń. Łączą dotych -
czasow e sposoby m ów ienia o II w ojnie św iatow ej, aby na now o 
opow iedzieć h istorię opow iedzianą już tysiące razy. Jednocześnie 
używ ając niepraw dopodobnych  postaci, podw ażają m it 
tw orzony przez w cześniejsze opow ieści.

Przypisy

(1) A. K arpow icz, „

K ol

aż. (Ne o)aw angardow y ge s t k re acji. Th e m e r-

s on, Buczk ow s k i, Białos ze w s k i”

Żydzi czy O bcy? A m oże i jedno, i drugie? „Ach tung Z elig!” str. 11  

„O sw ajanie przem ocy” –  scena w alki. „Ach tung Z elig!” str. 47