background image

Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC 

Magazyn T3, 18 kwietnia 2007 

 

s.

 

1

 

Domenowe ABC. Wszystko, czego chciałbyś się dowiedzieć o domenach, ale nie masz kogo zapytać 
 
Niewiele  jest  firm,  które  w  swoich  reklamach  nie  podają  odnośnika  do  swojej  strony  internetowej.  Jak  się  okazuje, 
wykupienie domeny nie jest ani drogie, ani bardzo skomplikowane, natomiast korzyści z posiadania własnej domeny 
trudno przecenić. Niniejszy poradnik skierowany jest przede wszystkim do osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę 
z domenami, a nie bardzo wiedzą od czego zacząć. 
 

Jak to wszystko się zaczęło? 

 

Gdy  23  lata  temu  zaczęto  tworzyć  zręby  tego,  co  dziś  jest  systemem  nazw  domenowych,  w  Internecie 

panował  twórczy  chaos.  Nikomu  to  tak  naprawdę  nie  przeszkadzało,  ponieważ  na  całym  świecie  do  sieci 
podłączonych  było  zaledwie  kilkaset  komputerów  i  właściwie  wszyscy  administratorzy  systemów  mogli  uzgodnić 
bezkolizyjne nadawanie im odpowiednich nazw. 
 

Wraz  z  rozwojem  systemu  pojawiła  się  konieczność  uporządkowania  wszystkiego  i  wciśnięcia  w  jakieś 

ogólnie  uznawane  ramy.  Zgodnie  z  filozofią  samego  Internetu  system  nadawania  nazw  został  maksymalnie 
uproszczony i zdecentralizowany na tyle, na ile to było możliwe. W celu koordynacji musiały jednak powstać pewne 
organizacje  centralne,  które  mają  decydujący  głos  przy  ustalaniu  zasadniczych  reguł  rządzących  nazwami 
domenowymi. 

 

Co to jest domena internetowa? 

 

Jak  wiadomo,  komputery  nie  posługują  się  literami,  ponieważ  „rozumieją”  tylko  cyfry.  Każdy  komputer 

przyłączony do Internetu musi więc mieć unikatową nazwę (numer), którą nazywamy adresem IP. Standardowo składa 
się ona z czterech liczb oddzielonych kropkami. 
 

Przykładowo,  komputer  (serwer),  na  którym  znajduje  się  strona  internetowa  oraz  forum  Magazynu 

INTERNET  ma  adres  193.109.91.133.  W  sieci  jest  wiele  serwisów,  które  pozwalają  na  sprawdzenie  jaki  adres  IP 
odpowiada danej domenie i odwrotnie – jaki adres numeryczny ma domena, której nazwę znamy. 
 

Już dawno stwierdzono, że zapamiętywanie długich liczb jest znacznie trudniejsze niż zapamiętywanie słów. 

Dlatego powstał system nazw domenowych, aby uwolnić nas od uciążliwego zapamiętywania ciągów liczb. I tak oto 
wkroczyliśmy w magiczny świat domen internetowych. 
 

Nieco o hierarchii w świecie domen 

 

Jeśli  chcielibyśmy  dołączyć  do  grona  posiadaczy  domen  internetowych  –  prywatnych  lub  firmowych  – 

powinniśmy  mieć  przynajmniej  minimalną  wiedzę  dotyczącą  funkcjonowania  samego  systemu  domenowego. 
Zacznijmy więc od podstaw. 
 

Istotą systemu nazw domenowych jest jego hierarchiczna struktura. To ona powoduje, że system może być 

w znacznym stopniu zdecentralizowany. Z tej struktury wywodzi się także jedno z podstawowych pojęć, a mianowicie 
domena najwyższego poziomu (ang. Top Level Domain, czasem zapisywana w skrócie jako TLD). Ustalono, że tego 
typu domeny będą się dzielić na dwa rodzaje: domeny krajowe (ang. country code – ccTLD) oraz funkcjonalne (ang. 
generic – gTLD). 
 

Z  domenami  krajowymi  sprawa  była  prosta  –  każdy  kraj  otrzymał  unikatowy  dwuliterowy  kod  domeny 

krajowej,  i  to  właśnie  w  gestii  każdego  kraju  było  powołanie  jakiejś  jednostki,  która  tą  właśnie  domeną  miała 
zarządzać. Polska otrzymała prawo do domeny .pl, natomiast zarządzanie nią powierzono Naukowej i Akademickiej 
Sieci Komputerowej (NASK), jednostce naukowej, która już wcześniej koordynowała w Polsce rozwój sieci EARN, 
poprzednika Internetu. 

 

W nazwie domeny typu TLD jest ona uwidaczniana na końcu – przykładowo, adres www.mi.com.pl należy 

do domeny najwyższego poziomu .pl, jak również www.royal.gov.uk, który jest domeną brytyjską .uk. 
 

Należy podkreślić, że sama nazwa domeny nie ma nic wspólnego z fizycznym umiejscowieniem komputera, 

na którym owa domena się znajduje. W świecie Internetu panuje globalizacja – nie istnieją granice ani żadne wizy. 

 

Każdy  w  zasadzie  może  zostać  właścicielem  domeny  dowolnego  kraju.  Mało  tego,  można  na  jednym 

komputerze  mieć  strony  internetowe  identyfikowane  przez  domeny  rozsiane  po  całym  świecie.  Wróćmy  jednak  do 
hierarchicznej struktury domen. 
 

Adresy stron internetowych zawsze składają się co najmniej z dwóch części oddzielonych od siebie kropką 

lub  kropkami.  Fragment  nazwy,  który  znajduje  się  przed  nazwą,  która  identyfikuje  domenę  TLD,  nazywa  się 
poddomeną. W tym przypadku poddomeną jest com.pl. 
 

Na czym polega hierarchiczność struktury domen? Wyobraźmy sobie, że pan Einstein postanowił wykupić 

domenę  z  własnym  nazwiskiem  w  polskiej  domenie  .pl.  Po  załatwieniu  wszystkich  formalności  rejestracyjnych 
otrzymuje  prawo  do  dysponowania  adresem  poddomeny  einstein.pl.  I  tu  rozpoczyna  się  to,  co  określamy  jako 
hierarchiczność  nazw  domenowych.  Właściciel  ma  prawo  bez  pytania  nikogo  o  zgodę  i  zdanie  utworzyć  sobie 
dowolną liczbę dalszych poddomen w poddomenie einstein.pl, np.: albert.einstein.pl, janek.einstein.pl. 

background image

Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC 

Magazyn T3, 18 kwietnia 2007 

 

s.

 

2

 

 

Oczywiście  można  też  iść  jeszcze  dalej  i  stworzyć  kolejny  poziom,  np.  nauka.albert.einstein.pl, 

prywatnie.albert.einstein.pl  i tak  dalej. Każda z tych poddomen jest zupełnie  odrębną strukturą i można ją traktować 
dokładnie tak samo jak dowolną inną poddomenę pierwszego rzędu. W każdej z tych poddomen może funkcjonować 
zupełnie odrębna strona WWW, serwer FTP czy też system adresów mailowych. 
 

Struktura właśnie stworzonego systemu poddomen przypomina budową odwrócone drzewo. Jego pniem jest 

poddomena,  którą  wykupiliśmy,  natomiast  wszelkie  gałęzie  i  gałązki  to  poddomeny  trzeciego  lub  czwartego  rzędu, 
które już sami stworzyliśmy. Na tym właśnie polega hierarchiczność systemu domenowego. 

 

Już  na  początku  działalności  w  tej  dziedzinie  NASK  utworzył  wiele  poddomen  w  domenie  .pl.  Zgodnie 

z ogólnymi regułami można je podzielić na regionalne (np. warszawa.pl, warmia.pl) oraz na funkcjonalne (np. edu.pl, 
com.pl,  gov.pl).  Administrację  tymi  domenami  powierzono  albo  samorządom,  albo  wiodącym  uczelniom  w  danym 
mieście lub regionie. 
 

Jeśli  więc  chcemy  wykupić  własną  domenę  trzeciego  poziomu  w  którejś  z  domen  regionalnych,  musimy 

zwrócić  się  do  odpowiedniej  jednostki  zarządzającej  domeną,  która  stoi  wyżej  w  hierarchii.  Na  przykład,  aby 
zarejestrować poddomenę  kowalski.poznan.pl,  musimy zwrócić się  z tym  do Ośrodka Informatyki  Uniwersytetu im. 
Adama Mickiewicza, ponieważ właśnie ta jednostka otrzymała prawa do zarządzania domeną poznan.pl. 
 

Reasumując tę część rozważań, każdy może wykupić stosowną domenę, która będzie mieścić się w krajowej 

domenie .pl. Istnieją jednak pewne ograniczenia. Nikt nie pozwoli nam zarejestrować domeny noszącej nazwę jakiejś 
znanej firmy. Nie ma więc szans, że staniemy się właścicielami super domeny typu coca-cola.pl, a potem sprzedamy ją 
firmie macierzystej z wielkim zyskiem. Można jednak mieć szczęście i przypadkiem trafić w odpowiednią nazwę. 
 

W  taki  właśnie  sposób  pewna  firma,  będąca  właścicielem  agencji  reklamowej  o  nazwie  Orange,  w  ciągu 

bardzo  krótkiego  czasu  wzbogaciła  się  o  niezłą  sumę,  sprzedając  prawo  do  tej  (posiadanej  legalnie)  nazwy  firmie 
Centertel.  Jeśli  więc  umiemy  przewidzieć,  że  jakaś  duża  i  bardzo  bogata  firma  będzie  chciała  rozwinąć  swoją 
działalność  w  Polsce,  możemy  zrobić  ruch  wyprzedzający  i  wykupić  domenę  z  nazwą  tej  firmy,  by  później  ją 
odsprzedać ze stosownym zyskiem

.  

 

Opisana wyżej sprzedaż domeny jest z punktu widzenia prawa cesją. Polega ona na przeniesieniu prawa do 

dysponowania domeną na inną osobę fizyczną lub firmę. Oczywiście jest to związane z odpowiednią opłatą ze strony 
nabywającego prawa. Należy też wspomnieć o bardzo istotnej sprawie, o którą musimy zadbać zanim dokonamy cesji 
swojej domeny na rzecz kogoś innego. Otóż do dokonania cesji niezbędne jest posiadanie tzw. kodu authinfo. Jest to 
unikatowy kod autoryzacyjny, generowany dla każdej domeny, który pełni rolę hasła w trakcie samego przeniesienia 
praw do domeny. 
 

Kodu  authinfo  nie  otrzymujemy  automatycznie  wraz  z  rejestracją  domeny,  natomiast  rejestrator  powinien 

wydać go na nasze żądanie. Takie żądanie musi być wyrażone na piśmie, natomiast rejestrator nie ma prawa żądać od 
nas zapłaty za wydanie kodu. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest sytuacja, w której zakupiliśmy domenę w  jakiejś 
promocji. Wówczas rejestrator ma prawo  zażądać dopłaty różnicy ceny promocyjnej i zwykłej za czas pozostały do 
końca subskrypcji. 
 

Druga istotna reguła, która musi być przestrzegana przy rejestracji domen,  mówi, że firma  może  odmówić 

zarejestrowania nazwy, która jest sprzeczna z obowiązującym prawem lub zasadami etyki. W rezultacie oznacza to, że 
możemy  się  spotkać  z  odmową  rejestracji  domeny,  której  nazwa  z  różnych  powodów  nie  spodoba  się  firmie 
rejestrującej. 
 

Na  marginesie  –  warto  przeczytać  bardzo  ciekawy  artykuł  na  temat  problemów  z  nazewnictwem  domen 

internetowych,  napisany  przez  Piotra  Waglowskiego,  wybitnego  znawcę  polskiego  prawa  internetowego,  dostępny 
pod adresem 

http://prawo.vagla.pl/node/4849/

. 

 

Domeny funkcjonalne 

 

Wędrując po sieci często spotykamy się z domenami, których nazwa nie jest przyporządkowana do żadnego 

państwa. Typowymi przykładami mogą być cnn.com, nato.int, fao.org. Tego typu domeny nazywamy funkcjonalnymi. 
 

Obecnie  istnieje  kilkanaście  różnych  domen  funkcjonalnych.  Najbardziej  znane  to:  .com  –  domena 

komercyjna  (zwykle  firmowa),  .biz  –  biznesowa,  .edu  –  edukacyjna,  .gov  –  rządowa,  .mil  –  militarna,  .info  – 
informacyjna (bardzo pojemna kategoria!), .net – sieciowa oraz .org – organizacji niekomercyjnych. 
 

Domeny funkcjonalne rządzą się nieco innymi regułami niż domeny krajowe. Przede wszystkim nie są one 

przyporządkowane  do  żadnego  konkretnego  kraju.  Tyle  teoria,  ponieważ  od  samego  początku  zarządza  nimi 
amerykańska  organizacja  ICANN  (The  Internet  Corporation  for  Assigned  Names  and  Numbers  –  Internetowa 
Korporacja  ds.  Nadawania  Nazw  i  Numerów),  powołana  do  nadzorowania  technicznych  aspektów  internetu.  Jest  to 
kalifornijska organizacja typu non-profit. 
 

W  przypadku  domen  funkcjonalnych  reguły  rejestracji  są  zbliżone  do  tych,  jakie  obowiązują  dla  domen 

krajowych.  Oczywiście  niekoniecznie  musimy  rejestracji  dokonywać  w  USA,  większość  polskich  rejestratorów 
pozwala na wykupienie własnej domeny w ramach jednej z klasycznych domen funkcjonalnych. 
 
 

background image

Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC 

Magazyn T3, 18 kwietnia 2007 

 

s.

 

3

 

Własna nazwa domeny 

 

Zanim  zabierzemy  się  za  sam  proces  rejestracji,  musimy  zastanowić  się  nad  nazwą,  jaką  nadamy  naszej 

domenie.  Sytuacja  jest  prosta,  gdy  firma  ma  krótką,  opisową  nazwę,  która  dodatkowo  nie  zawiera  polskich  liter. 
Odradzałbym  rejestrację  domeny  firmowej  z  polskimi  znakami,  ponieważ  nie  wszystkie  przeglądarki  są  w  stanie  je 
rozpoznać. 
 

Pierwszą  rzeczą,  którą  musimy  uwzględnić  jest  fakt,  iż  w  nazwach  domen  nie  są  rozróżniane  małe  i  duże 

litery.  Tak  więc  MojaFirma.pl  oraz  mojafirma.pl  to  zapis  nazwy  kierujący  do  tej  samej  domeny.  Oczywiście 
w folderach firmowych  warto umieszczać pierwszą  nazwę, ponieważ  ładniej się  komponuje  wizualnie  i  jest  prostsza 
do odczytania. 
 

Specjaliści  od  marketingu  oraz  psychologii  twierdzą,  że  nazwa  domeny  powinna  mieć  nie  więcej  niż  12 

znaków. Przy nazwach długich znacznie łatwiej o pomyłkę. Oczywiście nie należy także przesadzać w drugą stronę. 
Domeny  jednoliterowe  są  co  prawda  łatwe  do  wpisania  i  zapamiętania,  ale  wartość  informacyjna  samej  nazwy 
domeny jest tak naprawdę żadna, a ponadto większość z jednoliterowych nazw w domenie .pl jest już zajęta. 
 

To  co  można  zrobić,  gdy  firma  nazywa  się  np.  „Wielobranżowe  Przedsiębiorstwo  Produkcji  i  Handlu 

Towarami  Różnorodnymi”?  Rejestracja  domeny  z  pełną  nazwą  byłaby  efektownym  internetowym  samobójstwem, 
natomiast  zastosowanie  skrótu  WPPiHTR  daje  nic  nie  mówiący  zbitek  liter.  W  takiej  sytuacji  warto  pomyśleć  nad 
słowem  lub  słowami  określającymi  charakter  firmy.  Gdyby  wspomniana  firma  zajmowała  się  głównie  produkcją 
i handlem osyskami (cokolwiek to słowo oznacza), warto byłoby się zastanowić nad nazwą osyski.pl. Należy bowiem 
pamiętać, że poszukujący informacji w sieci zwykle rozpoczyna od nazw najbardziej oczywistych. 
 

Naturalnie  trzeba  pamiętać,  że  w  nazwach  domen  nie  może  występować  spacja,  co  trochę  utrudnia  samą 

kompozycję nazwy. 
 

Mam już domenę, co teraz? 

 

Wymyśliliśmy  dobrą  nazwę,  wypełniliśmy  stosowne  formularze,  zapłaciliśmy  odpowiednią  kwotę 

i zostaliśmy właścicielami nowiutkiej domeny. To oczywiście tak naprawdę dopiero początek drogi. Samo wykupienie 
nazwy  domenowej to sytuacja,  w  której  mamy oficjalnie przyznany adres zamieszkania, tyle że potrzebujemy teraz 
jakiegoś dachu nad głową i czterech ścian, aby się gdzieś schronić. Oczywiście niezbędna jest odpowiednia działka, na 
której zbudujemy ten dom. Jaki więc jest następny krok? 
 

Kontynuując budowlane porównanie,  musimy  kupić  działkę, czyli serwer  lub  miejsce  na serwerze. W tym 

przypadku mamy co najmniej dwie możliwości. Pierwszą jest przekształcenie własnego komputera w serwer, zwane 
fachowo „postawieniem serwera”. Ma to jedną wielką zaletę – nie ponosimy kosztów wynajmu czy zakupu serwera. 
 

Myślę  jednak,  że  dla  początkujących,  a  nawet  średnio  zaawansowanych  internautów  jest  to  operacja  zbyt 

trudna. Należy sobie np. uzmysłowić, że postawienie serwera na własnym komputerze zmusza do tego, że maszyna ta 
powinna  pozostawać  włączona  24  godziny  na  dobę,  co  wiąże  się  choćby  z  istotnym  wzrostem  rachunku  za  prąd, 
a ponadto naraża na ataki wszelkiej maści hakerów. 
 

Jaką  więc  mamy  alternatywę?  Na  rynku  jest  dużo  firm  oferujących  tzw.  hosting  za  bardzo  rozsądne 

pieniądze. 
 

Czym jest hosting? Jest to „fragment” dużego, profesjonalnego serwera – pewna przestrzeń na dysku, która 

zostaje  nam  przyznana  do  wyłącznego  korzystania.  Nie  musimy  się  przy  tym  martwić  o  takie  sprawy  jak  zasilanie, 
robienie  kopii  zapasowych  plików  czy  też  ochrona  przed  wirusami  i  atakami  hakerów  –  o  to  zadba  firma,  u  której 
wykupimy hosting. 
 

W  wielu  przypadkach  firmy  hostingowe  oferują  także  rejestrację  domen  internetowych,  a  w  przypadku 

zakupu  pakietu  serwer-domena  możemy  liczyć  na  dość  znaczne  zniżki.  Warto  więc  przyjrzeć  się  ofertom  takich 
właśnie firm. 
 

Jeśli  dopiero  rozpoczynamy  przygodę  w  wirtualnym  świecie,  powinniśmy  zdecydować  się  raczej  na 

podstawową, najtańszą ofertę  hostingu. Nie  musimy przecież  mieć  od razu setek  megabajtów przestrzeni  dyskowej, 
ani  też  gigabajtów  dozwolonego  transferu.  Przeciętna  prywatna  (prawidłowo  zbudowana  i  zorganizowana)  strona 
internetowa

 zajmuje na dysku maksymalnie kilka megabajtów. 

 

Jeśli  będzie  popularna  wśród  internautów  i  będzie  miesięcznie  odwiedzana  przez  tysiąc  osób,  to  zwykle 

transfer  wyniesie  nie  więcej  niż  2-3  gigabajty.  Niewiele  większej  przestrzeni  oraz  transferu  wymaga  serwer 
obsługujący  małą  firmę.  Gdyby  się  okazało,  że  popularność  strony  znacznie  się  zwiększyła,  to  większość  firm 
hostingowych oferuje dokupienie przestrzeni dyskowej oraz zwiększenie limitu transferu. 
 

Wybór  firmy,  od  której  wydzierżawimy  serwer  wirtualny  podlega  podobnym  zasadom  jak  wybór  firmy, 

w której  rejestrujemy  domenę.  Musimy  zadbać,  aby  był  łatwy  kontakt  z  serwisem  firmy  oraz  prosty  sposób  na 
modyfikację zawartości naszego serwera. 
 

Jeśli po jakimś czasie przestanie nam z jakichś względów odpowiadać firma, od której dzierżawimy serwer, 

mamy prawo zakończyć współpracę i przenieść się do innej. Wiąże się to jednak z pewnym nakładem pracy, bowiem 
musimy  ściągnąć  z  opuszczanego  serwera  nasze  pliki  i  ponownie  umieścić  je  na  nowej  maszynie.  Warto  więc 
poświęcić nieco czasu na właściwy wybór dostawcy usług. 

background image

Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC 

Magazyn T3, 18 kwietnia 2007 

 

s.

 

4

 

WHOIS – użyteczne narzędzie internauty 

 

Domeny  internetowe  rejestrowane  są  przez  wiele  firm  na  świecie.  Ponieważ  wiedza  o  tym,  kto  jest 

dysponentem  danej  domeny  może  być  bardzo  istotna,  została  stworzona  ogólnodostępna  bezpłatna  baza  abonentów 
domen internetowych – coś w rodzaju sieciowej książki telefonicznej. 
 

Pozwala ona na sprawdzenie, kto dysponuje prawami do danej domeny (włącznie z danymi teleadresowymi). 

Znajdziemy tam datę rejestracji oraz ostatniej modyfikacji domeny. 
 

Udostępniane  są  także  dane  firmy  rejestrującej  domenę  (ang.  registrar),  serwery  nazw  domenowych  (czyli 

DNS-y),  w  których  dana domena  jest  wpisana, oraz czy  istnieje  opcja na daną  domenę. Opcja na  domenę to  niejako 
lista  oczekujących  na  moment,  w  którym  prawo  poprzedniego  właściciela  do  danej  domeny  wygaśnie.  W  tym 
momencie posiadacz opcji na domenę automatycznie uzyskuje prawo do jej rejestracji. 
 

W  przypadku  polskich  domen  warto  korzystać  z  serwera  WHOIS  należącego  do  NASK-u  –  dostępny  pod 

adresem 

http://www.dns.pl.

 UWAGA – ten serwis nie udostępnia danych na temat domen globalnych. Takie domeny 

można  sprawdzić  w  specjalnych  wyszukiwarkach  (mają  je  praktycznie  wszyscy  rejestratorzy),  np. 

http://whois.serwer4u.com

. 

 

Krótka historia domen internetowych 

 
23 czerwca 1983 
Jon Postel i Paul Mockapetris z Uniwersytetu Południowej Kalifornii uruchamiają pierwszy system 
nazw domenowych – pierwowzór dzisiejszego DNS-u. Pierwotnie system miał za zadanie ułatwienie zapisu adresów 
mailowych (WWW nie było jeszcze nawet w planach). 
30 kwietnia 1990 – zarejestrowana zostaje domena .pl, jej obsługą na początku zajmuje się Duńczyk Jan Sorensen. 
Maj  1993  –  powstaje  InterNIC  –  pierwsza  organizacja  rejestrująca  (za  darmo!)  domeny  internetowe.  Pierwszą 
zarejestrowaną domeną jest symbolics.com (istnieje do dziś! – patrz rysunek). 
14 września 1995 – zostaje wprowadzona opłata za rejestrację domen – 100 $ za dwa lata. 
6  marca  1997  –  zostaje  zarejestrowana  milionowa  nazwa  domeny  –  The  Bonny  View  Cottage  Furniture  – 
bonnyview.com. 
17  czerwca  1997  –  błąd  człowieka  powoduje  zniszczenie  zapisu  DNS  dla  domen  .com  i  .net  –  odtworzenie  bazy 
zajmuje sporo czasu. 
Kwiecień 2000 – zarejestrowano domenę o numerze 10 mln. 
Styczeń 2002 – rozpoczyna się rejestracja nowych domen funkcjonalnych .aero, .name oraz .coop. 
Marzec 2004 – firma Network Solutions oferuje rejestracje domen internetowych na okres 100 lat! 
 

DNS – tłumaczy liczby na słowa 

 

System DNS (Domain Name Service) jest jedną z najstarszych usług internetowych. Pierwszy dokument na 

ten temat w 1982 roku napisał Jon Postel (

http://www.ietf.org/rfc/rfc819.txt

). 

 

Istotą  tego  systemu  jest  jego  decentralizacja,  dlatego  też  nie  istnieje  w  sieci  jeden  centralny  komputer, 

w którym  są  przechowywane  wszystkie  informacje  o  adresach  IP  oraz  odpowiadających  im  nazwach  domenowych. 
Serwery  systemu  DNS  są  rozsiane  na  całym  świecie  i  wspólnie  wykonują  pracę  polegającą  na  tłumaczeniu 
odpowiednich  nazw  domenowych na adresy  numeryczne,  jedyne zrozumiałe  dla komputerów. Istnieje 13  głównych 
serwerów DNS oraz tysiące mniejszych, które bez przerwy kontaktują się ze sobą, wymieniając się zaktualizowanymi 
bazami danych o wpisach na listy DNS.