kserowka, mat,na studia


J t/U

1

Wybory gospodarcze i ich ograniczenia


Porównajmy trzy następujące sytuacje.

  1. Pewna firma wprowadza na rynek swój nowy produkt, np. aparat do mierze­
    nia ciśnienia, oferując go każdemu nabywcy w okresie promocji wraz z termome­
    trem, którego cena nie przekracza 5% ceny ciśnieniomierza. Firma ta miała do
    wyboru" zastosować cenę promocyjną dla grupy pierwszych nabywców lub obda­
    rować ich termometrem. Zarówno opust cenowy, jak i podarunek stanowią nie­
    znaczny odsetek wartości przedmiotu transakcji.

  2. Właściciel firmy sprzedającej ciśnieniomierze otrzymuje od grupy osób pro­
    pozycje ochrony w zamian za 10% przychodów ze sprzedaży. Barczyści panowie
    dają do zrozumienia, że ich oferta jest „nie do odrzucenia''.

Ul. Firma sprzedająca ciśnieniomierze postanowiła przystąpić do przetargu ogło­szonego przez duży szpital. Ponieważ w tej branży istnieje kilku poważnych kon­kurentów, którzy oferują podobne produkty o zbliżonych cenach, właściciel firmy postanawia pozyskać przychylność członków komisji przetargowej, wręczając im w sekrecie koperty z gotówką.

Wydaje się, iż przedstawione sytuacje są podobne, wszystkie bowiem dotyczą transakcji rynkowych. Jednak występują pomiędzy nimi wyraźne różnice. 1 tak w sytuacji U mamy do czynienia z wymuszeniem, polegającym na groźbie zastoso­wania przemocy w razie odrzucenia propozycji, natomiast nie towarzyszy ono transakcjom w sytuacjach I i Ul. Nabywcy mają na rynku różne aparaty do mierze­nia ciśnienia i drobny prezent załączany do jednego z nich nie uniemożliwia swo­bodnego wyboru. Podobnie można ocenić przyjęcie gotówki przez członków komi­sji przetargowej w sytuacji III: nie musi ono wpłynąć na wynik przetargu. ..Zwy­czajowe" 10% od wartości oferty można potraktować jako konieczne uzupełnienie skromnych dochodów urzędników publicznych Istnieją na świecie kraje, w któ­rych bakczyszc, wziątki i łapówki po prostu weszły w zwyczaj. Określenie ..italia-tuzacja gospodarki" oznacza, że /.realizowanie jakiejkolwiek transakcji, wykonanie czynności służbowej lub jej zaniechanie zależy od dodatkowej opłaty. Postawmy zatem pytanie, czy sytuacje I i 111 - w obu dochodzi do przekazania „drobnego upominku" - są rzeczywiście podobne. Aby odpowiedzieć na to pytanie, rozważ-


my je w świetle koncepcji agencji, w której analizuje się działania dwóch osób: agenta i pryncypala, wzajemnie od siebie zależnych (D'Andrade, 1985). Agcni przyjmuje zlecenie pryncypała i zobowiązuje się je wykonać w zamian za odpo­wiednie wynagrodzenie. Dwustronna zależność pryncypal-agcnt powstaje, gdy strony nie znajdują się pod przymusem, zatem sytuacja II nie mieści się w regułach wolności gospodarki rynkowej. Sytuacja I opisuje wymianę między dwoma oso­bami, które są niezależne i mają możliwość działań według swoich preferencji, natomiast sytuacja III ilustruje zależności między trzema osobami: urzędnikiem publicznym, który na podstawie umowy o pracę zobowiązał się ją wykonywać w interesie publicznym, reprezentantem interesu publicznego, który jest pryncypalem urzędnika, oraz właścicielem firmy..który zamierza za pomocą łapówki przekształ­cić umowę między urzędnikiem i jego pierwotnym pryncypalem w umowę z sobą w roli pryncypala urzędnika. Oznacza to. że łapówka ma zmienić cel działania urzędnika: interes publiczny na interes prywatny. Urzędnik jest więc osobą, która zostaje przekupiona, aby nie dotrzymała pierwotnej umowy.

Wywiązywanie się z umowy w s\1uacjach gospodarczych jest wysoko cenione. Stosowanie się do starorzymskiej zasady pacia servanda suni powoduje, że ludzie gospodarujący mogą mieć do siebie zaufanie, a to zmniejsza niepewność gospo­darczą i obniża koszt) transakcji. Czy jednak wierność pryncypalowi, który obda­rza zaufaniem agenta, jest wartością bezwarunkową? Czy zawsze powinniśmy wywiązywać się z umów? Aby odpowiedzieć na te pytania, należy opisać owe trójstronne relacje, w których agent ma dwóch pryncypalów. Ze względu na osobę pretendującą do roli nowego pryncypala można wyróżnić łapownictwo handlowe, korupcję krajowych osób pełniących funkcje publiczne oraz przekupstwo zagra­nicznych urzędników publicznych.

Łapownictwo handlowe obejmuje oferowanie lub obiecywanie korzyści pra­cownikom firm konkurencyjnych lub firm, z którymi mogą być nawiązane kon­takty handlowe w zamian za wykorzystywanie ich możliwości decyzyjnych lub możliwości oddziaływania na przełożonych w celu spowodowania działań korzyst­nych dla firmy oferującej lub obiecującej łapówkę. Pracownicy działów zaopatrze­nia i sprzedaży, którzy są odpowiedzialni za wybór najkorzystniejszych dla swojej firmy ofert i transakcji, mogą zostać przekupieni, aby wybrali na kontrahenta firmę dającą łapów kę. Oczywiste jest, że skłonność do dawania łapówek mają firmy, o słabej konkurencyjności, próbujące ją poprawić nie podejmując działań efektywno­ściowych. Jeżeli łapówka okaże się skuteczna, to obniży się również efektywność w firmie, której pracownik przyjął łapówkę. Natomiast te firmy, które oferują do­bry produkt na korzystnych warunkach, w tej sytuacji poniosą straty. Słaba konku­rencyjność może powodować również próby skłaniania pracowników konkuren-cyjnych firm, aby działali na jej szkodę, ujawniali tajemnice firmowe itp.

Łapownictwo handlowe powstaje nie tylko w wyniku dążenia osób dających, lecz bywa wymuszane również przez firmy, na ogół duże, o rozległych powiążą*

as

r,

m

niach kooperacyjnych, których długookresowe zamówienia są podstawą egzysten­cji wielu mniejszych podmiotów gospodarczych. Głośna była sprawa wymuszeń stosowanych przez menedżera firmy Volkswagen.. Alokacja aktywów tej firmy zależała nie od kryteriów efektywnościowych, lecz od rozmiarów „wdzięczności* za kontrakt, okazanej menedżerowi.

W przekupstwie uczestniczą dwie strony: osoba dająca łapówkę i osoba biorąca Niezależnie od stopnia ich aktywności, udzielenie łapówki nie jest możliwe bez jej przyjęcia, lub odwrotnie, oczekiwanie na łapówkę stwarza impuls do jej oferowa­nia. Obie strony ponoszą więc jednakową odpowiedzialność moralną za skutki nadużycia pierwotnego zaufania pryncypała.

Łapownictwo handlowe pokazuje istotę przekupstwa. Przekupywany jest agent, któremu zostały powierzone zasoby pryncypała. Menedżer Vołkswagena dyspo­nował zasobami wielu akcjonariuszy, wobec których miał obowiązek powierniczy. Obowiązek ten był wynagradzany, lecz menedżer postanowił powiększyć swoje dochody poprzez zlekceważenie tego zobowiązania. Okazuje się, że dążenie do maksymalizowania prywatnych korzyści w działalności gospodarczej nie polega na dowolności zachowań; jeżeli zostały zawarte umowy, w których strony dobrowol­nie przyjęły pewne wzajemne zobowiązania oparte na kryteriach ekonomicznych, to ich niedotrzymywanie powoduje nieoptymalną alokację zasobów. Osobiste wa­dy nic stają się więc publicznymi cnotami, jak usiłował udowodnić B. Mandevilic Tezę tę można udowodnić również w odniesieniu do korupcji osób pełniących funkcje publiczne. Osoby te mają obowiązek działać w interesie publicznym, np. efektywnie wykorzystywać środki budżetowe. Obowiązek ten reguluje w Polsce ustawa o zamówieniach publicznych, której celem jest zapewnienie warunków konkurencji firmom ubiegającym się o zamówienia finansowe ze środków budże­towych. Większość zamówień dotyczy robót budowlanych, a więc towaru niejed­norodnego, o którego wyborze decyduje nie tylko cena, lecz również jakość prac. termin wykonania oraz warunki płatności. Różnorodność kryteriów wyboru ofe­renta umożliwia przekupnym urzędnikom takie ustalanie warunków przetargu, ażeby mogła je spełnić tylko jedna firma. Podobnie jak „w efekcie" łapówek han­dlowych, tu także następuje nieoptymalna alokacja zasobów.

Oprócz zamówień publicznych źródłem korupcji są zezwolenia, licencje lub koncesje, o które ubiegają się firmy. Im więcej jest regulacji rządowych opartych na nieprecyzyjnych, uznaniowych kryteriach, tym większe prawdopodobieństwo, że firmy (i urzędnicy) będą uciekać się do przekupstwa. G. Becker, laureat Nagro­dy Nobla w dziedzinie ekonomii, twierdzi, że przy nieefektywnych regulacjach rządowych i dużym wpływie państwa na gospodarkę, skorumpowani urzędnicy mogą spełniać użyteczną rolę przez to, że pomagają biznesmenom „obchodzić" sztywne i antycfcktywnościowc regulacje (G. Becker, 1998). Jest to jednak skutek praeter intentionem, jeżeli intencją urzędników jest działanie na rzecz własnego interesu.



162

163


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
Korumpowanie urzędników publicznych służy również do forsowania, korzyst­nych dla gospodarki lub niektórych branż, ustaw lub przepisów prawa niższego rzędu. Jeżeli chodzi o tworzenie przyjaznego klimatu dła działań gospodarczych, to bardzo trudno ustalić związek między łapówką a faktem, że osoba pełniąca funkcje publiczne działa z pobudek prywatnych, nie zaś publicznych. Jest to problem „czy­stych rąk" urzędników publicznych i polityków, który można rozwiązać za pomocą np. ..ślepych'' funduszy inwestycyjnych - ale także tworząc klimat społecznej dez­aprobaty dla korupcji. Uwrażliwianie na niekorzystne skutki i niemoralne intencje przekupstwa jest celem międzynarodowej organizacji Transparency International. Opracowała ona indeks odporności krajów na korupcję i sporządza ich rankingi. Wysoka lokata w takim rankingu może skutecznie zniechęcić inwestorów zagra­nicznych.

Oddzielny problem stanowią przekupstwa na skalę międzynarodową. W związ­ku z aferą Watcrgate odkryło w Stanach Zjednoczonych, że Lockheed Aircraft Corporation zapłacił osobom publicznym w Japonii 12.5 min dolarów za kontrakt o wartości 430 min dolarów. Ustalono wówczas, że w latach 1975-1977 ponad 400 amerykańskich spółek zapłaciło osobom pełniącym funkcje publiczne w innych krajach ponad 800 min dolarów (R.T. De George, 1995). Negatywna ocena tej praktyki spowodowała uchwalenie w 1977 r. ustawy o przeciwdziałaniu korupcji zagranicznej {Foreign Corrupt Practice.s Act) (E.W. Tucker, J.W. Hcnkcl. 1992). Zabrania się w niej szefom, pracownikom i właścicielom firm amerykańskich używania jakichkolwiek środków w celu przekupywania osób pełniących funkcje publiczne w innych krajach, aby uzyskać pomoc w prowadzeniu tam interesów. Na skutek powstrzymywania się firm amerykańskich od przekupstwa na skalę mię­dzynarodową ponosiły one straty w wyniku nierównych szans konkurencji z fir­mami innych krajów, w których nie ma prawnych zakazów korupcji, a nawet ist­nieje ciche na nią przyzwolenie, ponieważ doraźnie poprawia to pozycję konkuren­cyjną. Rząd Stanów Zjednoczonych oszacował te straty na 45 młd dolarów w la­tach 1995-1997 (P.R. 1997), w odniesieniu do około 100 kontraktów.

Straty z powodu uczciwego działania mogą wystąpić, jeżeli norma moralna lub prawna nie jest powszechnie akceptowana. Dlatego też Bank Światowy, Międzyna­rodowy Fundusz Walutowy oraz Stany Zjednoczone dążyły do tego, aby kraje tworzące Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) uznały prze­kupstwo zagranicznych urzędników za przestępstwo. Konwencja, podpisana w listopadzie 1998 r. (A. Blaszczak, 1998), zmierza do zapewnienia takich samych szans w konkurencji między firmami różnych krajów. Znaczenie równości szans jest podwójne. Z jednej strony konkurencja między wielkimi firmami najbardziej rozwiniętych krajów ma charakter efektywnościowy, z drugiej zaś - do krajów zamawiających trafiają najlepsze produkty po korzystnych cenach. Transparency International oszacowała, że co najmniej 1/3 zadłużenia krajów słabo rozwiniętych

powstała w wyniku błędnych decyzji skorumpowanych urzędników (P. Eigeru 1994).

Podsumujmy: Niedotrzymanie warunków umowy w omówionych rodzajach przekupstwa zasługuje na negatywną ocenę zarówno ze względu na skutki, jak i ze względu na intencje. J. Sachs twierdzi, że skutki korupcji, które w przytoczonych liczbach absolutnych wyglądają groźnie, nie są takie, jeżeli weźmie się pod uwagę, że łapówki stanowią zaledwie od 2 do 10% wartości transakcji gospodarczych, a mogą wpłynąć na przyspieszenie decyzji administracyjnych (J. Sachs, 1994). Skut­ki korupcji polegają jednak przede wszystkim na wzroście kosztów transakcyjnych, spowodowanych nieufnością w życiu gospodarczym oraz na osłabianiu, ogranicza­niu lub eliminowaniu konkurencji ekonomicznej. Spadek zaufania oznacza, że osoby gospodarujące nie mają pewności, czy zawarte umowy i wynikające z nich obowiązki powiernicze zostaną zawarte. Dlatego można twierdzić, że dotrzymy­wanie umów jest wartością uniwersalną, a odstępstwo od tej zasady musi być po­ważnie uzasadnione i dopuszczalne tylko wyjątkowo.

Literatura

Eigen P., Transparency International. „Ziiricher Tagesanzeiger" z 3.10.1994.

Sachs J., wypowiedź w: „Newsweek", 14.10.1994.

P.R.: łapownictwo przestępstwem. „Rzeczpospolita" z 26.05.1997.

Błaszczak A., Przejrzystość reguł i działań. „Rzeczpospolita" z 5.02.1998.

Bcckcr G.. Przyczyny i możliwości leczenia korupcji. „Rzeczpospolita" z 3.03.1998.

D"Andrade K., Bribery. „Journal of Business Ethics" 1985 nr 4.

Tucker EW., Henkel J.W., Legał and Ethical Environmenf of Business. Homewood

1992. Dc George R.T., Business Ethics. Englewood Cliffs 1995.


164


0x08 graphic
0x08 graphic
casus: Od monopolu

do praktyk monopolistycznych

Etyka działalności gospodarczej

Wiiliam Gates III, założyciel Microsoft Corporation, jest jednym z najbogat­szych ludzi w Stanach Zjednoczonych; jego majątek powstał w ciągu kilkunastu lat Tworząc swoją firmę w 1980 r.. rozpoczął współpracę z IBM. dostarczając oprogramowanie MS-DOS do komputerów osobistych tej firmy (R. Levcring, M Moskowitz. 1993). Aktywność Gatcsa i jego współpracowników można okre­ślić jako dynamiczną przedsiębiorczość. Pomysłowość i innowacyjność są uważa­ne za atrybuty przedsiębiorcy, w sensie nadanym temu słowu przez Josepha Schumpetera (J. Schumpeter, 1960), który twierdził, że źródłem dynamiki gospo­darki rynkowej są ludzie nie obawiający się ryzyka związanego z wprowadzaniem na rynek swoich lub cudzych wynalazków. Uogólnił on amerykański mit self-made mono. głoszący, że źródłami sukcesu, dostępnymi dla każdego, są rozum i aktyw­ność gospodarcza. Gates nie ukończył studiów na uniwersytecie Harvarda, nic gromadził wiedzy, łecz zaufał swej intuicji, kreatywności i skłonności do ponosze­nia ryzyka. W programach opracowanych w Microsoft Corporation mieści się ogromny ładunek tych cech. wnoszony początkowo przez Gatesa, a następnie przez wielu pracowników, których liczba na początku łat dziewięćdziesiątych przekro­czyła 10 tysięcy. Co piąty pracownik Microsoftu jest milionerem, ponieważ firma stosuje kontrakt) o pracę, które dają prawo opcji akcji.

Dynamiczny przedsiębiorca, w świetle koncepcji Schumpetera, tworzy monopol na nowy produkt Renta monopolowa jest wynagrodzeniem za ryzyko ponoszone przy kształtowaniu nowych rynków, wyrobów czy technologii. Dzięki działalności dynamicznego przedsiębiorcy konsumenci otrzymują nowy produkt, a nabywając go. aprobują cenę monopolową, w której zawarta jest renta dla przedsiębiorcy. Microsoft rozwija produkcję oprogramowania, bazując na monopolu uzyskanym dla programu MS-DOS, jednak do niedawna nic stwierdzono stosowania przez tę firmę praktyk monopolistycznych (które polegają na zmowach, dyskryminacji, blokowaniu wejścia na rynek itp). Niektórzy konkurenci twierdzili jednak, że ko­lejne ulepszenia programu MS-DOS, na bazie którego Microsoft opracowywał nowe programy, takie jak Word i Windows, powodowały ograniczenie konkuren­cji, ponieważ firmy produkujące różne programy muszą dostosowywać się do no-

wych wersji MS-DOS. Jest to problem, którego nie mógł przewidzieć Schumpeter, kiedy twierdził, że renta monopolowa skłania konkurentów do przełamania mono­polu dynamicznego przedsiębiorcy. Pojawia się pytanie, czy kolejne ulepszenia programu MS-DOS są wyrazem przedsiębiorczości, czy też zmierzają do utrzyma­nia monopolu? Możliwe, że odpowiedź na to pytanie zostanie udzielona przez wymiar sprawiedliwości, który bada próbę zmonopolizowania przez Microsoft rynku przeglądarek internetowych. Pierwszą przeglądarkę wprowadziła na rynek firma Netscape Communications, następną zaś - Internet Explorer - Microsoft. Federał Tra-dc Commision zarzuca firmie Microsoft, a zwłaszcza jej szefowi, Gatesowi, że próbo­wała wyeliminować z rynku przeglądarkę firmy Netscape za pomocą przekupstwa i groźby wobec użytkowników systemu operacyjnego Windows (S. Walczak, 1998).

Rozpoczęty 19 października 1998 r. proces przeciwko Microsoft Corporation może potrwać kilka lat. Jego wynik będzie interesujący nic tylko ze względu na skutki, które spowoduje; jest ważny przede wszystkim z moralnego punktu widze­nia. Zadecyduje on o tym, czy na rynku oprogramowania komputerowego pojawią się warunki konkurencji, dzięki czemu nabywcy uzyskają po niższych cenach większą niż dotąd ofertę. Natomiast niezależnie od wyniku procesu sądowego już teraz można twierdzić, że intencją osoby lub osób kierujących Microsoft Corpora­tion było nic tylko wykorzystywanie swojej pozycji w celu narzucenia klientom warunków transakcji, lecz także działania nie mające wiele wspólnego z innowa­cjami w rozumieniu Schumpetera, miały bowiem na celu utrzymanie monopolu.

Podsumujmy: Trzydzieści procent majątku Gatesa znajduje się w akcjach Microsoft Corporation; również wiele pracowników tej firmy posiada jej akcje. Realna wartość tych majątków jest tym większa, im większe są zyski firmy. Powiększanie zysków drogą konkurencji jest znacznie trudniejsze niż z pozycji monopolu, zatem silna jest pokusa do tworzenia i wykorzystywania tej ostatniej. Czy można nie ulec tej pokusie, czy też ograniczenie interesownych działań ludzi gospodarujących musi przyjść z ze­wnątrz, z tych kręgów osób, których wysoki poziom moralny wyznacza troskę o dobro wspólne, o przestrzeganie uniwersalnych zasad i wartości moralnych?

Literatura

De Gcorgc R.T., Business Ethics. Englewood Cłiffs 1995.

Lcvering R., Moskowitz M., Microsoft. W: The 100 Best Companies to Work for in

America. New York 1983.

Walczak S., Czy Microsoft chciał zniszczyć konhtrencją. „Rzeczpospolita" z 20,10.1998. Walczak S., Atak na założyciela Microsoftu. „Rzeczpospolita" z 21.10.1998. Schumpeter J.A., Teoria rozwoju gospodarczego. Warszawa 1960.


0x08 graphic
casus: Dylemat więźnia

Wybrane kierunki i systemy etyczne

Mianem dylematu więźnia {phsoner's dilemma) określa się grę ilustrującą trud­ności nieodłącznie związane ze współzależnością między działaniami ludzkimi. Powstała ona w okresie zimnej wojny w celu rozważenia możliwości powstrzyma­nia tak Stanów Zjednoczonych, jak i Związku Radzieckiego w wyścigu zbrojeń nuklearnych (W. Poundstone, 1992). Przedstawia ona dylematy decyzyjne dwóch podejrzanych o obrabowanie banku, którzy zostają aresztowani, odizolowani i od­dzielnie przesłuchiwani. Podejrzani są ludźmi egoistycznymi, którzy racjonalnie podejmują decyzje w dążeniu do zminimalizowania kary. Ponieważ nie ma wystar­czających dowodów rzeczowych, warunkiem wydania wyroku jest przyznanie się co najmniej jednego podejrzanego. Sędzia śledczy rozmawia z podejrzanymi od­dzielnie i każdemu z nich przedstawia następującą propozycję:

  1. jeżeli przyznasz się do napadu na bank, a twój wspólnik będzie odmawiał ze­
    znań, to ciebie wypuszczę na wolność, twój wspólnik zaś zostanie skazany na 10
    łat więzienia;

  2. jeżeli twój wspólnik się przyzna, ty zaś odmówisz zeznań, to jego zwolnię, a
    ty zostaniesz skazany na 10 lat więzienia;

  3. jeśli obaj przyznacie się do winy, to dostaniecie po 3 lata więzienia;

  4. jeżeli żaden z was się nie przyzna, to skarżę was obu na 1 rok więzienia za
    inne przestępstwo, popełnione wcześniej.

Propozycje sędziego śledczego można przedstawić za pomocą macierzy wypłat, w której kolumnach na pierwszym miejscu występują wypłaty dla podejrzanego I, uzależnione zarówno od jego decyzji, jak i od decyzji podejrzanego II. Natomiast w rzędach na drugim miejscu znajdują się wypłaty dla podejrzanego II.

Milczenie

Przyznanie się

Milczenie Przyznanie się

10.0

0; 10 3; 3

Jeżeli podejrzani racjonalnie dążą do możliwie niskiego wymiaru kary. to mo wybrać po pierwsze strategię egocentryczną, która polega na przyznaniu się obrabowania banku, motywowaną prawdopodobną korzyścią w razie milczer wspólnika (0 lat więzienia) lub w razie przyznania się wspólnika karą 3 lat. mni< szą jednak od kary 10 lat więzienia za milczenie. Po drugie, podejrzani mogą u brać strategię współdziałania, polegającą na odmowie współpracy z sędzią śle czym, i wówczas otrzymają najniższy wymiar kary: rok więzienia.

Dylemat więźnia ilustruje sytuację na rynku, na którym występuje wspólz wodnictwo o dobro rzadkie. Każdy uczestnik rynku chciałby mieć tych dóbr mo łiwie dużo, a najlepiej - wszystkie; jeżeli jednak wyłączymy taką możliwość, uczestnicy rynku muszą się zgodzić na wymianę dóbr między sobą, wedhig ustal nych reguł. Perspektywa współpracy, którą pokazuje dylemat więźnia, stała s powodem, dla którego tą grą zainteresowała się etyka biznesu. Z jednej stroi poddano krytyce założenia dylematu więźnia, z drugiej zai dostrzeżono w ni metaforę świadomego wyboru współpracy.

Krytyczny stosunek do dylematu więźnia dotyczy założenia o egoizmie pode rżanych, z którego wynika, że decyzja o współpracy wynika wyłącznie z kalkułac dotyczącej maksymalizowania osobistych korzyści. Ponadto współpraca jest jedr z opcji, którą mogą wybrać podejrzani. Jeżeli nie ufają sobie, to nie wybiorą strat* gii współpracy, lecz strategię egocentryczną. Zaufanie nie jest zatem wartości,-lecz towarem, który ma swoją cenę. Oznacza to, że w istocie podejrzani nie bior pod uwagę wartości moralnych, takich jak zaufanie i lojalność, lecz podejmuj swoją decyzję w sytuacji niepewności, jaka będzie decyzja drugiej osób (D. Giłbcrt, 1995; W. Poundstone, 1992). Krytycznie oceniono również otoczeni obu podejrzanych, które jest kontrolowane przez sędziego śledczego w taki sposół aby zwiększyć niepewność co do rezultatów gry.

Z drugiej strony dylemat więźnia stal się przedmiotem zainteresowania tyc przedstawicieli etyki biznesu, którzy są zwolennikami koncepcji ładu rynkowegc powstającego w wyniku kontraktu społecznego. Dylemat więźnia dostarcza argu mentu na rzecz tezy, że porządek moralny powstaje wówczas, gdy uniwersaln normy moralne są powszechnie akceptowane i przestrzegane. Jeżeli zatem zaloż\ my, iż podejrzani złożyli sobie obietnicę, że w razie aresztowania nie będą się ob winiać, to mogą ufać, że obaj będą solidarnie milczeć podczas śledztwa. Cel ic solidarnego zawierzenia nie jest moralny, lecz jeżeli dylematu więźnia nie trakto wać dosłownie, to stanowi on ilustrację, jak zależność między indywidualn\Tn działaniami powoduje współpracę, polegającą na przestrzeganiu powszechni; przyjętych norm lub reguł działania. Przykładem takiej współpracy jest działani< Stanów Zjednoczonych na rzecz powszechnego wyrzeczenia się przekupywani; zagranicznych urzędników (kazus „Przekupstwo"). Ustalenie wspólnej reguły v formie konwencji przyjętej przez państwa tworzące OECD jednak nie wystarczy Konieczne jest również zobowiązanie się wszystkich menedżerów firm, że zaprze-


169


staną korumpować zagranicznych urzędników. Każdy menedżer chce mieć jednak pewność, że jeżeli on zaprzestanie dawać łapówki, to wstrzymają się od tego rów­nież menedżerowie firm konkurencyjnych. Wynika to stąd, że deklaracja czystej gry o zamówienia zagraniczne może zostać nadużyta, tak jak w dylemacie więźnia, przez konkurentów. Ponieważ nikt nie chce być pierwszy, to Transparency Inter­national zaproponowała rządom i firmom zawieranie tzw. paktów rzetelności {inte-gnty pacts), w których menedżerowie firm przystępujących do danego przetargu zobowiążą się, że nie będą stosowali łapówek. W celu wzmocnienia takiego kon­traktu proponuje się sankcje za jego złamanie. Pakty rzetelności zostały zawarte w związku z modernizacją rafinerii w Ekwadorze (1994) i prywatyzacją telekomuni­kacji w Panamie (1996) (A. Blaszczak, 1998).

Podsumujmy: Propozycja Transparency International jest próbą rozwiązania dylematu więźnia za pomocą imperatywu kategorycznego Kanta, który nakłada na ludzi obowiązek przestrzegania przyjętych przez nich norm moralnych. W wielu sytuacjach gospodarczych podobne rozwiązania powstały spontanicznie, chroniąc własność i wymianę rynkową. W związku z tym zwolennicy etyki Kanta i tradycji kontraktu społecznego uważają, że rozwiązanie dylematu więźnia za pomocą impe­ratywu kategorycznego Kanta stanowi tzw. pre-koordynację gospodarki rynkowej (W. Evan, R. Freeman, 1987; P. Koslowski. 1988).

Literatura

Kosłowski P.. Prinzipien der Ethischen Oekonomie. Tiibingen 1988.

Błaszczak A., Przejrzystość reguł i działań. „Rzeczpospolita" z 5.02.1998,

Poundstone W., Prisoners Dilemma. John von Neumann, Gamę Theory and the Puzzle ofthe Bomb. New York 1992.

Evan W.. Freeman R.E., A Stakehołder Theory of the Modern Corporation: Kan-tian Capitalism. (Tł. polskie) W: Etyka biznesu. Pod redakcją L.V. Ryana i J. Sójki. Poznań 1997.

Gilbert D. (jr). The Prisoners Dilemma and the Prisoners ofthe Prisoners Dilem­ma. „Business Ethics Quarterły" 1995.

Casus u Azbest

casus 2: Ekspiacja

Odpowiedzialność w biznesie

1. AZBEST. Azbest jest surowcem wykorzystywanym do produkcji ponad 2500 produktów. Ze względu na niepalność stosowano go jako izolator w celu ochrony przed ogniem w materiałach budowlanych, pokryciach dachów, hamul­cach samochodowych i odzieży ochronnej. Pewne firmy w Stanach Zjednoczonych dodawały azbest do dziecięcych piżam, reklamując je jako zabezpieczenie dla dzieci na wypadek pożaru. Podczas II wojny światowej rząd Stanów Zjednoczo­nych nakazał stosowanie azbestu do produkcji okrętów wojennych. W wiełu tych zastosowaniach azbest nie miał substytutów.

W roku 1932 w literaturze medycznej pojawiły się raporty donoszące o zagro­żeniu dla zdrowia powodowanym przez azbest. W roku 1943 stwierdziło to rów­nież ministerstwo marynarki Stanów Zjednoczonych. W roku 1952 Keneth Smith, szef służby medycznej Johns-Manville Co, donosił zarządowi tej firmy, produkują­cej azbest, że wyrób ten naraża pracowników na ryzyko chorób. Pomimo to. za­równo Johns-Manviłle, jak i inne przedsiębiorstwa produkujące azbest, nie zaprze­stały tej działalności aż do 1964 r., kiedy ukazało się studium dr. Irvinga Selikoffa, przedstawiające rezultaty badań nad szkodliwością azbestu, takie jak azbestoza (uszkodzenie płuc), mesothelioma (nowotwór pluć) i inne nowotwory oraz choroby układu oddechowego. Wówczas osoby poszkodowane wystąpiły wobec Johns-Manviłłe Co na drogę sądową. Do roku 1982 sądy nakazały tej firmie wypłatę od­szkodowań dla 16 500 osób w sumie 2 mld dolarów, podczas gdy wartość firmy wynosiła 1,1 mld dolarów. Johns-Manville Co ogłosiła bankructwo, a w 1988 r. utworzyła fundusz wynoszący 2,5 mld dolarów, przeznaczony na odszkodowania (R.T. De George, 1995).

W Stanach Zjednoczonych zakazano produkcji i stosowania azbestu w 1989 r.. a Światowa Organizacja Zdrowia uznała azbest za trzecią z najbardziej rakotwór­czych substancji.

W Polsce używano azbestu przede wszystkim do produkcji pokryć dachowych, tzw. eternitu, w czterech przedsiębiorstwach państwowych: w Zakładach Wyrobów Ccmcmowo-Azbestowych w Wierzbicy koło Radomia, w Przedsiębiorstwie Mate­riałów Izolacji Budowlanej w Ogrodzicńcu, w Przedsiębiorstwie Produkcyjno-Hand-


0x08 graphic
lowo-Uslugowym Izopol w Trzemesznie koło Gniezna oraz w Eternicie w Szczu-cinie koło Tamowa. Płyta eternitowa składa się z cementu, wody i włókien azbe­stu. Metr kwadratowy eternitu kosztował do niedawna 7 złotych, podczas gdy bla­chy ocynkowanej - 12 złotych, a dachówki - 20-30 złotych. W roku 1994 minister przemysłu wydal rozporządzenie zakazujące stosowania azbestu do produkcji ma­teriałów budowlanych i izolacyjnych. Zakaz ten miał obowiązywać od ł stycznia 1997 roku. Cztery przedsiębiorstwa produkujące eternit miały zatem dwa lata na restrukturyzację produkcji, polegającą na wprowadzeniu technologii bezazbestowej oraz oczyszczeniu budynków z azbestu. Restrukturyzacji produkcji towarzyszyłyby zwolnienia pracowników, którzy po kilku latach pracy wymagającej stykania się z azbestem nie znajdą nowego zajęcia, ponieważ pracodawcy obawiają się zachoro­wań, strat z tytułu nieobecności w pracy itp. Oprócz kosztów wprowadzenia nowej technologii należałoby zatem brać pod uwagę koszt osłony socjalnej dla zwalnia­nych pracowników.

Dla czterech państwowych przedsiębiorstw produkujących eternit jedyną moż­liwość restrukturyzacji produkcji stanowiła prywatyzacja z udziałem zagraniczne­go inwestora strategicznego. Jednak zainteresowane tym firmy zachodnioeuropej­skie nie chciały wziąć odpowiedzialności za odszkodowania dla osób, których zdrowie ucierpiało z powodu styczności z azbestem. Powstało więc błędne koło: wprowadzenie produkcji bezazbestowej wymagało prywatyzacji, prywatyzacja zaś nie mogła dojść do skutku z powodu unikania przyjęcia odpowiedzialności za na­stępstwa stosowania azbestu. Odpowiedzialności nie chciały przyjąć ani przedsię­biorstwa, ani inwestorzy strategiczni, ani rząd. Pracownicy zakładów produkują­cych eternit podejmowali więc akcje strajkowe; w obronie swoich interesów żądali przedłużenia okresu restrukturyzacji o następne dwa lata. Oznaczałoby to kontynu­owanie produkcji zagrażającej zdrowiu i życiu zarówno ich, jak i wszystkich użyt­kowników eternitu. W ustawie z 19 czerwca 1997 r. o zakazie stosowania wyro­bów zawierających azbest wyznaczono dzień 28 września 1998 r. jako ostateczną datę zaprzestania tej produkcji oraz przewidziano osłonę socjalną dla pracowników zwalnianych z tego powodu w postaci zasiłku przedemerytalnego po spełnieniu trzech warunków: staż pracy uprawniający do emerytury, dziesięć lat zatrudnienia w zakładach azbestowych oraz ostatnie miejsce pracy w przedsiębiorstwie produ­kującym azbest. Taka osłona nie objęłaby więc osób, które po dziesięciu latach pracy w styczności z azbestem mają uszkodzone płuca, a nie osiągnęły wieku eme-nialnego. Jeden z potencjalnych inwestorów zagranicznych postawił, jako waru­nek wstępny negocjacji, przeprowadzenie badań wszystkich pracowników, na co nie uzyskano zgody załogi. W świetle ustawy z 1997 r. nowy właściciel mógłby zwolnić bez odszkodowania chorych na azbestozę pracowników. Jedynym pod­miotem, który mógłby przyjąć odpowiedzialność za utracone zdrowie pracowni­ków zakładów azbestowych, było państwo. Ostatecznie parlament znowelizował

ustawę o zakazie stosowania wyrobów zawierających azbest w październiku 1998 r. poszerzając osłonę socjalną o:

Na taką nowelizację czekały cztery przedsiębiorstwa, które przygotowały się do restrukturyzacji i 28 września 1998 r. lub nieco wcześniej zaprzestały produkcji wyrobów z azbestem. Przedsiębiorstwo Izolacji w Ogrodzieńcu znalazło inwestora strategicznego - belgijską firmę Balmatt, która zgodziła się na wspólne przedsię­wzięcie i wniesienie linii technologicznych do produkcji płyt bezazbestowych o wartości 8 min PLN pod warunkiem zabezpieczenia umowy. Gwarancji zgodziła się udzielić Górnośląska Agencja Przekształceń Przedsiębiorstw. Zwolnienia obejmują 70 osób. Ponadto przedsiębiorstwo zobowiązało się do oczyszczenia zakładu z azbestu; środki na ten cel zapewnił rząd (L. Oktaba, 1998).

Podobnie jak zakłady w Ogrodzieńcu, również przedsiębiorstwo ze Szczucina pozyskało inwestora strategicznego - Eternit Werke LHAG z Austrii i uruchamia produkcję płyt bezazbestowych ze środków własnych nakładem 12 min PLN. I ta firma oczekuje na środki na oczyszczenie zakładu z azbestu, a zwolniła około 120 osób (G. Rakowicz, 1998).

Natomiast bez inwestora strategicznego produkcję bezazbestowych pokryć da­chowych przygotował Izopol z Trzemeszna, który najwcześniej, bo 12 sierpnia 1998 r., zakończył produkcję płyt azbestowych. Przejście na produkcję bezazbe-stową kosztowało 20 min złotych <G. Rakowicz, 1998).

Przedłużają się przygotowania do prywatyzacji i wprowadzenia technologii bezazbestowej w zakładach w Wierzbicy. Produkcja pokryć dachowych z azbestem została wstrzymana od 28 września 1998 roku. Z blisko 260 pracowników zostanie zwolnionych około 100. Brak zainteresowania ze strony inwestorów strategicznych spowodował, że Zakłady Wyrobów Cementowo-Azbestowych w Wierzbicy pra­cują nad własną technologią, na co przeznaczono środki własne (pochodzące ze sprzedaży składników majątku) oraz dotacje państwowe (M. Majewski, 1998).

Między przedsiębiorstwami produkującymi płyty dachowe rozpoczął się wy­ścig, które z nich jako pierwsze wprowadzi na rynek nowe bezazbestowe produkty



172

173


0x08 graphic
reklamy wyrobów tytoniowych. Jednocześnie w Stanach Zjednoczonych coraz więcej osób występowało z powództwa cywilnego przeciwko producentom papie­rosów o odszkodowanie za śmierć lub chorobę. Początkowe reakcje koncernów tytoniowych opierały cię na uzasadnianiu prawa do reklamy za pomocą argumentu wolności wypowiedzi. W Stanach Zjednoczonych, po wprowadzeniu w 1995 r. zakazu reklamy papierosów skierowanej do dzieci i młodzieży, jeden z koncernów przeprowadził akcję pocztową, wysyłając miliony listów z informacją, że zakaz ten ogranicza wolność konsumentów (E. Barlik, 1998). W tym samym roku w Polsce kilka agencji reklamowych opatrzyło reklamy papierosów napisem stylizowanym na urzędniczą pieczęć „Ustawa o zakazie reklamy legalnych produktów". Agencje protestowały w ten sposób przeciwko projektowi ustawy, zawierającej ogranicze­nia reklamy papierosów (M. Usidus, 1995). Doszło zatem do ostrego konfliktu interesów: producentów wyrobów tytoniowych, plantatorów tytoniu, agencji re­klamowych, mediów i organizatorów sponsorowanych imprez z jednej strony, a konsumentów z drugiej; ci ostatni coraz powszechniej uważają, że ich wolność wyboru zostaje ograniczona na rzecz wolności wypowiedzi. Producenci wyrobów tytoniowych postanowili zatem „przebłagać" konsumentów. Pięciu największych producentów papierosów w Stanach Zjednoczonych podpisało 20 czerwca 1997 r. ugodę z prokuratorami stanowymi i adwokatami osób występujących o odszkodo­wania, w której zobowiązali się, w zamian za odstąpienie od roszczeń, do sfinan­sowania kampanii antynikotynowej i kosztów leczenia palaczy w ramach funduszu o wartości ponad 300 mld dolarów, działającego przez 25 lat, oraz do ograniczenia reklamy papierosów.

Podobna sytuacja wystąpiła w Polsce w 1998 roku. Wprawdzie polscy palacze nie występują jeszcze do sądu z pozwem o odszkodowanie za szkody spowodowa­ne paleniem, jednak na wiadomość, że sejmowa komisja zdrowia pracuje nad pro­jektem nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed skutkami używania tytoniu, który zakłada całkowity zakaz reklamy wyrobów tytoniowych, polscy producenci papierosów postanowili stworzyć własny kodeks reklamy. Zakaz taki wprowadziła 6 lipca 1998 r. Unia Europejska, obligując swoich członków do jego wprowadzenia do 30 lipca 2001 roku (C. Mik, 1998). Polscy producenci wyrobów tytoniowych jeszcze na kilka lat mogliby więc uzyskać możliwość reklamy, jednak pod warun­kiem jej samoograniczenia. Zaproponowali więc, że nie będą stosować reklamy skierowanej wprost do osób niepełnoletnich. Będzie to pojlegać na zaniechaniu reklamy umieszczanej w odległości mniejszej niż 200 m od szkól podstawowych i placów zabaw, reklamy umieszczanej w tramwajach i autobusach oraz w czasopi­smach, których ponad 30% czytelników nie ukończyło 18 lat (Przeminie z dymem, 1998). Ustalono również kary za nieprzestrzeganie tych postanowień w wysokości 100 tys. złotych, wpłacane na cele charytatywne.

Podsumujmy: Zarówno z treści ugody zawartej w 1987 r. w Stanach Zjedr czonych, jak i z propozycji zawartych w kodeksie reklamy, proponowanym prz polskich producentów, wynika, że koncerny tytoniowe przyznają się do szkód p wodowanych przez reklamy papierosów kierowane do niepełnoletnich, a także • szkód powodowanych przez uzależnienie. Znaczna część tych szkód dotyczy r tylko użytkowników wyrobów tytoniowych, lecz także ich rodzin, a pośredn wszystkich podatników, finansujących solidarnie wydatki na służbę zdrowia. Pr ducenci bronią jednak swoich interesów, sięgając po metody, które na pozór prze stawiają się jako ekspiacja, czyli przebłaganie za negatywne skutki czynu. Etyl rozumie to jako wyrównanie szkód, wyrażenie skruchy i zadośćuczynienie d osób, które poniosły szkody. W branży tytoniowej odpowiedzialne działanie vr magałoby więc nie tylko ograniczenia reklamy papierosów, lecz i wycofania papi. roso w z powszechnie dostępnego rynku.

Literatura

Mała encyklopedia medycyny. Warszawa 1979.

Tucker E.W., Henkel J.W., The Legał and Ethical Environment of Business. Ho mewood 1992.

Barlik E., Papierosy na receptą. „Rzeczpospolita" z 22.04.1998.

Usidus M., O wolność reklamy papierosów. „Rzeczpospolita" z 13.02.1995.

Pakt nikotynowy. „Gazeta Wyborcza" z 17.04.1997.

Bratkowska M., Projekt LF. „Gazeta Wyborcza" z 16.01.1998.....;,

Przeminie z dymem. „Gazeta Wyborcza" z 19.10.1998. ;.' .

Mik C, Zakaz reklamy i sponsoringu. „Rzeczpospolita" z 3.11.1998.


176


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
casus: Zatruty tylenol

Konflikty moralne • w biznesie

Odpowiedzialne działanie osób gospodarujących jest trudne do ilustracji. Po­wodem jest nikła ich obecność w mediach, spowodowana obawą dziennikarzy, iż opisując rzetelne i wiarygodne działania narażą się na zarzut kryptoreklamy. Wyjątek stanowi historia, która przytrafiła się amerykańskiej firmie Johnson & Johnson.

Firma ta została założona w 1886 r. i działała początkowo na rynku produktów służących ochronie zdrowia. Stopniowo wprowadzała nowe produkty, wśród nich także leki. W roku 1982 firma miała zasięg ponadnarodowy, sprzedając swoje pro­dukty w 50 krajach. Poszczególne zakłady były zarządzane na podstawie decentra­lizacji uprawnień na rzecz ich menedżerów. Kompetencje decyzyjne wielu mene­dżerów zostały związane zobowiązaniem wynikającym z dokumentu opracowane­go w 1942 r., nazywanego Credo Johnson & Johnson. Dokument ten zawierał deklarację odpowiedzialnego działania wobec klientów, pracowników, społeczno­ści oraz kapitałodawców. Na pierwszym miejscu deklarowano, odpowiedzialność za produkt)' i usługi wobec ich użytkowników, tj. lekarzy, pielęgniarek i pacjentów:

„We belive our first responsibility is to the doctors, nurses and patients, to mothers and all others who use our products and services" (W.C. Frederik, K. Davis, J.E. Post, 1988).

Jednym z rentownych, masowo sprzedawanych produktów firmy Johnson and Johnson był tylenol, lek należący do grupy farmaceutyków przeciwbólowych sprzedawanych bez recepty (over the counter). Na rynku tych specyfików tylenol miał udział wynoszący 37%, podczas gdy udział aspiryny wynosił 11%. 30 wrze­śnia 1982 r. w Chicago stwierdzono pięć przypadków śmierci po zażyciu kapsułek tyłenołu, w których znajdował się cyjanek potasu. W ciągu kilku godzin zadecy­dowano o wycofaniu z dystrybucji prawie 100 tys. opakowań tylenolu z trzydziestu jeden stanów. Rozpoczęto równocześnie akcję informacyjną, wysyłając pól miliona telegramów do aptekarzy, łekarzy i sprzedawców. Ogłoszono, że firma wypłaci 100 tys. dolarów nagrody za informacje o sprawcach czynu, który później został określony jako terroryzm gospodarczy {corporate terrorism). Wycofywanie tyłe­nołu rozszerzono również na inne stany, a następnie całkowicie wstrzymano jego produkcję, ponieważ nastąpił jeszcze jeden zgon spowodowany zawartością

strychniny w kapsułce tylenolu. Ogółem wycofano około 31 min opakowań tj nolu o wartości ponad 100 min dolarów. Firma prowadziła również szeroką d: łainość informacyjną. Koszt wycofywania tylenolu z dystrybucji, wstrzyma produkcji i akcji informacyjnej pochłonął trzy czwarte zysku firmy. Dodatkc środki zostały przeznaczone na udoskonalenie systemu pakowania leku. Ogól koszty przyjęcia odpowiedzialności za produkt wyniosły około 140 min dolarc choć wypadki śmiertelne po zażyciu tyłenołu nie były zawinione przez firmę Jol son and Johnson.

Firma wznowiła produkcję tyłenołu w kapsułkach i odzyskała udział w ryni

Jednakże 8 lutego 1986 r. ponownie nastąpi! zgon po zażyciu tylenolu, które

kapsułka zawierała cyjanek potasu. Stało się to pomimo potrójnego pieczętował

opakowań. Menedżer firmy, James Burkę, polecił odwołać wszystkie reklamy

łenołu i zamiast nich podawać informację o niebezpieczeństwie. W wyniku bad

podjętych przez rządową agencję do spraw żywności i leków (Food & Dnig Adr

nistration) odkryto kontener, który miał nienaruszone pieczęcie, a pomimo to

kapsułkach tyłenołu znajdował się cyjanek. W przeciwieństwie do wypadków

1982 r., tym razem uzasadnione było podejrzenie, że dosypanie trucizny nastąpi

w procesie produkcji. Wówczas James Burkę podjął decyzję o zaprzestaniu pr

dukcji tylenolu w kapsułkach i o wycofaniu go z dystrybucji. Działania te koszt

wały firmę około 150 min dolarów. Dodatkowo wydatkowano około 20 min dol.

rów na uruchomienie nowych linii do produkcji tylenolu w tabletkach.

Podsumujmy: Działania firmy Johnson and Johnson w kryzysowych sytuacjac w 1982 i 1986 r. można oceniać w różny sposób. Po pierwsze, można twierdzić, z działania te były podejmowane w poczuciu obowiązku wynikającego z przyjęU odpowiedzialności. Po drugie, działania firmy Johnson & Johnson można oceni jako słuszne, ponieważ w krótkim okresie firma wybrała kosztowne dla siebie ro; wiązanie, które było korzystne dla największej liczby ludzi. Po trzecie, możn twierdzić, że firma działała w swoim interesie długookresowym, ponieważ oste tecznie utrzymała swój udział w rynku analgetyków i mogła zdyskontować swe wizerunek firmy odpowiedzialnej.

Najtrudniej jest ustalić intencje, jednak szybkość i spontaniczność działań pod jętych przez menedżerów firmy Johnson & Johnson pozwalają przypuszczać, i działali oni odpowiedzialnie. Powstaje jednak pytanie, czy przyjęcie odpowiedział ności nie wymaga komfortu finansowego? Firma Johnson & Johnson utraciła spon część zysku, jednak nie zachwiało to jej finansów. Fakt ten nie powinien być inter­pretowany na jej niekorzyść. Przebieg wydarzeń w 1982 i 1986 r. świadczy o tym że odpowiedzialne działanie nie polega na deklaracjach, lecz na takich czynach, które gwarantują przyjęcie odpowiedzialności również pod względem material­nym.

179


0x08 graphic

0x08 graphic
Literatura

Frcderik W.C., Daris K., Post J.E., Business and Society. New York 1988. De George R.T., Business Ethics. New Jersey 1995, Freeman R.E., Strategie Management Boston 1984.

casus: Piwo bezalkoholowe


Na rynku piwa w Polsce toczy się ostra konkurencja między browarami, któ ma dwa cele: zwiększenie chłonności rynku oraz przywiązanie klientów do ko kretnej marki. Statystyczny Polak wypija rocznie 43 litry piwa,'jedną trzecią teg co Czech lub Niemiec. Istnieje więc możliwość wzrostu spożycia piwa do 55 ! trów w 2000 roku. Produkcją piwa zajmuje się w Polsce ponad 20 browarów, sp» śród których żaden nie ma pozycji dominującej; rynek piwa jest rynkiem oligopol stycznym bez lidera, zatem firmy konkurujące o klienta mają szansę wyodrębnił nia dla siebie segmentów tego rynku, jeżeli ich produkt będzie wyraźnie prefen wany wśród różnorodnej oferty rynkowej, w skład której wchodzi również piw czeskie oraz piwo producentów z krajów Unii Europejskiej. Cła na import piwa 5 stopniowo obniżane i znikną, jeżeli Polska znajdzie się w obszarze wspólnego ryr ku Unii Europejskiej. Jeżeli browary polskie nie zdołają do tego czasu trwałe poz> skać klientów dla swoich produktów, to mogą mieć trudności z utrzymaniem ni bywców.

Jedną z najczęściej stosowanych form konkurencji w oligopolu heterogenic; nym jest reklama. Tymczasem w Polsce reklama napojów alkoholowych jest zz broniona na mocy art. 13 ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trze: wości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz.U. 1984 nr 35). W gospodarce cer tralnie planowanej, w której piwo i inne napoje alkoholowe były, towarami defic} towymi, konkurencja o nabywcę i pozyskanie klienta dla'konkretnej marki prw były zbędne. Po roku 1990, szczególnie po przeprowadzeniu prywatyzacji branż} rynek piwa stał się konkurencyjny. Stosowanie reklamy jako formy konkurenc natrafiało na przeszkodę prawną, która okazała się możliwa do sforsowania. Tak możliwość dał pomysł reklamy piwa bezalkoholowego. Na billboardach, rozkła dówkach gazet, a także w telewizji pojawiły się butelki i kufle piwa bezalkoholo wego, zachęcające do konsumpcji konkretnej marki, przy czym produkt reklamo wany nie odróżniał się wyraźnie od piwa, którego reklama, ze względu na zawar tość alkoholu, jest zakazana. Reklama ta była adresowana do młodzieży, takź< niepełnoletniej. Świadczyła o tym zarówno treść reklam, w których konsumpcj; piwa przez młodych ludzi była kreowana jako element stylu życia, jako ułatwieni*


0x08 graphic
0x08 graphic
życia towarzyskiego, jako sposób na przezwyciężanie kłopotów, a także umiesz­czanie reklam na koncertach młodzieżowych i imprezach sportowych odwiedza­nych przez młodzież.

Naruszanie zakazu reklamy piwa jako napoju alkoholowego było powszechne. Pojawiła się specyficzna interpretacja tego zakazu, opierająca się na twierdzeniu, że przedmiotem reklamy jest to, co zamierza się reklamować. Jeżeli zatem browar zamierza reklamować piwo bezalkoholowe, to nie narusza ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Interpretacja ta miała dwa słabe punkty. Po pierwsze, z treści reklam jasno wynikało, że intencją browarów była reklama marki, którą oznacza się za­równo piwo alkoholowe, jak i piwo bezalkoholowe. Po drugie, ze struktury pro­dukcji wynikało, że browary sprzedają głównie piwo alkoholowe, gdyż piwo, wytwarzane od setek, a może tysięcy lat, jest napojem alkoholowym. Po trzecie, w odniesieniu do czynów gospodarczych bierze się pod uwagę również skutki, które polegały na odbieraniu reklam piwa bezalkoholowego z przymrużeniem oka, gdyż powszechnie zauważano, że reklamowana jest marka piwa („perskie oko" wyko­rzystano w końcu całkiem dosłownie).

Oprócz usprawiedliwiania reklamy za pomocą intencji pojawiły się wypowiedzi dotykające istoty problemu, tj. zasadności zakazu reklamy piwa. Reklama jest taką formą aktywności rynkowej, która opiera się informacji. Dopóki informacja nic narusza godności człowieka, nie ingeruje w sferę jego prywatności i nic wprowa­dza w błąd, dopóty można twierdzić, że zarówno emitowanie, jak i odbieranie in­formacji należą do praw człowieka. Przedsiębiorstwa, agencje reklamowe i media powołują się na wolność słowa i na znaczenie informacji przy dokonywaniu wybo­rów rynkowych. Istotnie, Powszechna deklaracja praw człowieka oraz Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności określają prawo człowieka do wolności w zakresie poszukiwania, otrzymywania i przekazywania informacji. Konwencja rzymska z 1950 r. formułuje je następująco:

„Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność poglą­dów oraz otrzymywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe [...]. Korzystanie z tych wolności, jako pociągające za sobą obowiązki i odpowiedzialność, może podlegać takim wymogom formal­nym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, które są przewidziane prawem i są niezbędne w społeczeństwie demokratycznym ze względu na interesy bezpieczeń­stwa narodowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, za­pobieganie zamieszkom lub przestępczości, ochronę zdrowii i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób, zapobieganie ujawnianiu informacji poufnych lub zagwarantowanie powagi i bezstronności sądownictwa" (Prawa..., 1993).

Uprawnieniu człowieka do korzystania z wolności towarzyszą więc obowiązki, polegające na odpowiedzialnym korzystaniu z praw. Co oznacza ta zależność w odniesieniu do reklamy piwa? Z jednej strony są producenci piwa, którzy twierdzą, że chcą korzystać z przysługującej im wolności wypowiedzi w celu uczciwej kon-

kurencji o klienta (K. Montgomery, 1998), z drugiej strony są klienci, którym zabrania się wyboru koszyka zakupów i którzy mogą domagać się prawa do inJ macji o różnych produktach. Jeżeli występuje taki układ praw, to można spod wać się, że browary dostarczą klientom takiej informacji, która umożliwi lub i twi im wybór produktu. Powstaje jednak pytanie, kogo dotyczy obowiązek kor stania ze swojej wolności w taki sposób, aby chronione były zdrowie i moralne producentów czy konsumentów? Pytanie to można rozważać w dwóch aspekta po pierwsze, ze względu na szkodliwość konsumpcji alkoholu dla zdrowia, oraz drugie, ze względu na uzależnienie od spożycia napojów alkoholowych.

Szkodliwość konsumpcji alkoholu jest względna: zależy od ilości, częstotlń ści i sposobu konsumpcji, składających się na tzw. kulturę konsumpcji. Odpow dzialność za skutki spożycia alkoholu dotyczy więc konsumenta, natomiast od] wiedzialność za nakłanianie konsumenta do nabycia alkoholu dotyczy producer Można więc twierdzić, że jeżeli suwerenny.konsument odpowiedzialnie dokon; wyboru, co i ile konsumować, to obowiązkiem producenta jest przekazanie inf macji niezbędnej do dokonania odpowiedzialnego wyboru, a więc informacji szkodliwości alkoholu. Jednakże alkohol zawarty w napojach może także pozbar konsumenta wolności wyboru, jeśli spowoduje lub pogłębi jego uzależnienie.,,F klama marki piwa, której celem jest przywiązanie klienta, może zatem być n zgodna z prawem człowieka do wolnego wyboru, jeżeli jest adresowana do m dzieży, zwłaszcza niepełnoletniej, lub do osób uzależnionych od alkoholu. Proc cenci piwa twierdzą, że kierują reklamę do wszystkich, a zatem nie można wyki czyć, że za jej pomocą następuje lub postępuje uzależnienie. Stanowisko Instytu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie oraz Agencji Rozwiązywania Problemc Alkoholowych jest następujące: spożywanie napoi alkoholowych nie zagraża rc sądnym osobom dorosłym, natomiast dzieci i młodzież nie powinny pić żadne; alkoholu (K. Montgomery, 1998). Reklama piwa jest zatem obarczona znaczn) ryzykiem ograniczania wolności wyboru konsumentów.

Naruszaniem ustawy o wychowaniu w trzeźwości przez polskie browary zaj się parlament. Przedstawione argumenty na rzecz wolności wypowiedzi, prawa < informacji i wolności wyboru przeważały w debacie sejmowej nad argumentai dotyczącymi obowiązków i odpowiedzialności, co znalazło wyraz w przyjęciu lipcu 1998 r. poprawki do ustawy z 1982 r., zezwalającej na reklamę piwa. P prawka wymagała aprobaty senatu. Ponieważ senacka komisja zdrowia opowi działa się za utrzymaniem zakazu reklamy piwa, producenci tego napoju postan. wili przyjąć dobrowolnie kodeks postępowania w zakresie reklamy i promocji p vva: 21 browarów reprezentujących ponad 90% rynku zobowiązało się, że nie h dzic kierować reklamy piwa do osób niepełnoletnich, nie będzie też sugerowć związku między dorosłością a piciem piwa.

Dobrowolne ograniczenie zakresu działania i treści reklamy miało na celu uz? skanic prawnej aprobaty dla reklamy piwa. Międzynarodowe stowarzyszenia n



182

18


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
klamodawców takie jak European Advcrtising Standards Alliancc, próbują zapo­biec tendcncji'do rozszerzania zakazów prawnych w odniesieniu do poszczegól­nych przedmiotów reklamy, deklarując samoograniczanie się producentów i innych reldamodawców (M. Bratkowska, 1997). Próba samoograniczema się w zakresie reklamy piwa nie uzyskała jednak aprobaty senatu, który utrzymał zakaz rekamy tego napoju zawarty w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Podsumujmy Piwo jest napojem o niedużej zawartości alkoholu. Zmiana struktury spożycia na rzecz lżejszych alkoholi może być korzystna, jednakże pod warunkiem, że spożycie alkoholu nie zagraża wolności konsumpcji. Prawo do in­formacji, która jest zawarta w reklamie, musi być wykorzystywane odpowiedzial­nie zarówno przez producentów, jak i przez konsumentów. Polscy producenci wy­razili intencję odpowiedzialnego wykorzystywania reklamy do konkurowania o klienta. Sposób, w jaki wcześniej naruszali zakaz reklamy, reklamując piwo bezal­koholowe, nie skłania jednak do ufności, że dobrowolnie ograniczą reklamowanie piwa. Zaufanie w działaniach gospodarczych może być kredytem lub może być zasłużone. Senat uznał, że browary polskie na zaufanie nie zasługują i podczas posiedzenia 14-16 lipca 1998 r. nie zaakceptował zmiany ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Literatura

Bratkowska M., Protesty skrępowanych. „Gazeta Wyborcza" z 20.10.1997. Maciejewski M., Dwa w jednym. „Rzeczpospolita" z 11.07.1998. Montgomery K., Waży się piwo. „Gazeta Wyborcza" z 6.07.1998. Prawa człowieka. Toruń 1993.

casus: Biegły rewident

,!:;

-•'" \

- zawód zaufania publicznego^

ety

Finanse

Działalność gospodarcza we współczesnym świecie polega na wykonywz
coraz bardziej wyspecjalizowanej pracy, wymagającej głębokiej wiedzy, umie
ności i doświadczenia. O ludziach, którzy otrzymują dochody z tytułu wykony­
wa takiej pracy, mówi się, że są profesjonalistami. Profesjonalizm jest synonirr
fachowości wynagradzanej odpowiednią zapłatą i z tego względu jest przeciwi
stwem amatorstwa, które polega na wykonywaniu jakiegoś zajęcia wyłącznie
przyjemności, nie dla dochodu. Profesjonalista, niezależnie od tego, czy pr.
sprawia mu satysfakcję niematerialną, wykonuje ją ze względu na interes eko:
miczny. i;!

Profesjonalizm jest często wiązany z wykonywaniem zawodu, choć nie zaw: jest to słuszne. Tylko profesjonalista należący do grupy zawodowej wykonuje . wód. Zawody kształtowały się historycznie przez wyodrębnienie grupy osób pro sjonalnie wykonujących jakieś zajęcie. Grupa ta:

  1. jest akceptowana przez społeczeństwo ze względu na szczególne znaczei
    tego zajęcia dla interesu publicznego,

  2. uzyskuje od społeczeństwa autonomię w zakresie wykonywania zawodu p
    warunkiem realizacji interesu publicznego,

  3. tworzy specyficzne dla danego zawodu normy moralne i czuwa nad ich pn
    strzeganiem (R.T. De George, 1995).

Za przedstawicieli najstarszych zawodów w przedstawionym znaczeniu nale uznać lekarzy i nauczycieli. Współcześnie do statusu zawodu aspiruje coraz więc grup profesjonalistów. Wśród nich są zawody związane z działalnością finansów księgowi, doradcy podatkowi i finansowi, agenci ubezpieczeniowi i maklerz Zawody te określa się jako zawody zaufania publicznego. Oznacza to, po pierwsi że praca wymienionych osób jest niezwykle wyspecjalizowana i wykonywanie j wymaga tak nietypowej wiedzy, że osoby zainteresowane wynikami tej pracy n potrafią jej skontrolować. Ponieważ profesjonaliści wykonują swoją pracę m.iri.


0x08 graphic
* Tekst ten został opublikowany w „Rachunkowości" nr 9 z 1998 r. pL „Podstawowy próbie etyczny w zawodzie biegłego rewidenta".


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
celu osiągnięcia korzyści ekonomicznych, a ich działalność nie może być monito­rowana, powstaje pokusa niestarannego wykonawstwa. Osoby zainteresowane wynikami pracy profesjonalisty udzielają mu zatem kredytu zaufania, który jest wyrazem ryzyka niestarannego wykonawstwa. Po drugie, oznacza to, że wynikami pracy profesjonalisty jest zainteresowane szersze grono osób, poza bezpośrednim zleceniodawcą. Te dwa powody: konieczność udzielenia kredytu zaufania i szero­kie zainteresowanie wynikami pracy dotyczą zawodu biegłego rewidenta. Jest to więc zawód zaufania publicznego.

W Polsce osoby wykonujące zawód biegłego rewidenta spełniają wymagania formalne. Osoby te posiadają autonomię wyrażoną poprzez prawo do zrzeszania się, realizowaną w formie instytucjonalizacji etyki zawodowej.

Podstawą instytucjonalizacji etyki zawodowej są kodeksy etyki zawodowej, bę­dące zbiorami specyficznych dla danego zawodu norm moralnych i stanowiące wewnętrzne prawo grupy zawodowej. Określenie zawodu biegłego rewidenta jako zawodu zaufania publicznego nakłada na członków tego zawodu obowiązek sfor­mułowania w swoim kodeksie takich norm moralnych, które wyrażają i chronią interes publiczny oraz określają odpowiedzialność za jego wykonanie. Te dwa cele zawodowe: wykonywanie interesu publicznego oraz przyjmowanie odpowiedzial­ności w zawodzie biegłego rewidenta stanowią podstawowy problem etyczny. Zo­staną one omówione w świetle obowiązującego w Polsce kodeksu etyki zawodowej biegłych rewidentów (Biuletyn KIBR, 1996).

Ustalenie zawodowych norm moralnych jest możliwe pod warunkiem wyraźne­go określenia, na czym polega interes publiczny w ujęciu podmiotowym i przed­miotowym. Należy zatem odpowiedzieć na pytanie, kto i czym jest zainteresowany w odniesieniu do zawodu biegłego rewidenta. Ponieważ polski kodeks biegłych rewidentów nie zawiera takiej odpowiedzi, warto przypomnieć, iż kodeks postę­powania zawodowego opracowany przez American Institute of Ccrtified Public Accountants (AISPA) stanowi:

„Członkowie powinni akceptować zobowiązania do działania w sposób, który służy interesowi publicznemu i poważa zaufanie publiczne [...]. Otoczenie (publić) zawodu księgowego stanowią klienci, kredytodawcy, rządy, pracodawcy, inwesto­rzy, wspólnoty biznesu i finansów i inni, którzy pokładają zaufanie w obiektyw­ność i prawość licencjonowanych księgowych, działających na rzecz prawidłowe­go funkcjonowania biznesu" (AICPA, 1988), kodeks etyki zaś dla dyplomowanych księgowych opracowany przez International Federation of Accountans Certified (Biuletyn KIBR, 1996) określa, że „przy wykonywaniu zawodu księgowy styka się z klientami, kredytodawcami, instytutami rządowymi, pracodawcami, pracowni­kami, inwestorami, światem biznesu, finansjerą i innymi osobami, które pragnąc zapewnić prawidłową realizację swej działalności - kierują się zaufaniem zarówno do jego obiektywizmu, jak i uczciwości wykonywanego przezeń zawodu".

W obu kodeksach, amerykańskim i międzynarodowym, został jasno okres podmiotowy aspekt interesu publicznego. Podmiotami zainteresowanymi p dyplomowanych księgowych są nie tylko ich klienci, ale również szeroki krąg osób, które mogą odczuć skutki wykonywania zawodu księgowego. W odniesi do czynności biegłego rewidenta kodeks IFAC wymienia np. obowiązki we instytucji finansowych udzielających kredytu na podstawie sprawozdań finai wych oraz wobec akcjonariuszy podejmujących decyzje o zakupie lub sprzec akcji. Można zatem przyjąć, iż podmiotami zainteresowanymi pracą biegłych widentów są te osoby i instytucje, które podejmują decyzje na podstawie spra zdań finansowych.

Sprawozdania finansowe są przygotowywane przez klientów, którzy mog:
sporządzać z myślą o własnych interesach, różnych od interesów osób trzeć
Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w kontrakcie z klientem biegli rewidenci rówr
realizują własne interesy, to mamy do czynienia z potencjalnym konfliktem intt
sów, który polega na tym, że: : '-■ ■■■

Z powodu wyspecjalizowanej wiedzy księgowych i ograniczonych możliwe
monitorowania ich pracy istnieje niebezpieczeństwo wykorzystywania tej sytui
dla korzyści stron kontraktu, a ze szkodą dla osób trzecich. Ponieważ sprawozda
finansowe są formą ujawniania informacji o interesach klienta wobec osób tr
cich, w omawianych kodeksach powinno znaleźć się jasne stwierdzenie, że zav.
biegłego rewidenta pod względem prawnym jest wykonywany na podstawie k<
traktu z klientem (jego przedmiotem jest kontrola sprawozdań finansowych), p
względem moralnym zaś jest wykonywany na podstawie kontraktu społeczne:
którego stroną są osoby spoza kontraktu, podejmujące decyzje na podstawie sp
wozdań finansowych. Biegły rewident wykonuje swój zawód z poruczenia tej tr
ciej strony ipubtic): ma on zatem moralny obowiązek brać pod uwagę jej inte
oraz jej potencjalne szkody (H.D. Brecht, 1991). Fakt, iż za wykonywanie te
obowiązku pobiera on wynagrodzenie od klienta, stawia stronę trzecią wobec i
nieczności zaufania, że jej interes nie zostanie naruszony na rzecz interesu str
kontraktu. •—i " ■• ■ •

Po wyjaśnieniu podmiotowego aspektu interesu publicznego pojawia się pyl nie o istotę tego interesu. Można sformułować wątpliwość, czy strona trzecia an kuluje jakikolwiek wspólny interes, o którym można powiedzieć, że posiada we tość sytuującą go ponad interesami indywidualnymi. O wspólnym interesie, roz mianym jako wspólne dobro, jest mowa w kodeksie EFAC. Niewątpliwie, stroi trzecia składa się z różnych osób, mających różne prywatne interesy; jeżeli jeda założymy, że osoby te są zainteresowane minimalizowaniem ryzyka swoich dec zji, to można twierdzić, że mają wspólny interes w odniesieniu do sprawozd'



186

U


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
finansowych: minimalizacja ryzyka następuje wówczas, jeżeli sprawozdania finan­sowe przedstawiają sytuację ekonomiczną przedsiębiorstw zgodnie ze stanem fak­tycznym. Zatem obiektywizm sprawozdań finansowych jest wartością publiczną.

W omawianych kodeksach, także w kodeksie IFAC, w którym interes publiczny jest określony jako dobro wspólne, obiektywizm sprawozdań finansowych nie jest uwzględniany, jest on natomiast wiązany z obiektywizmem w wykonywaniu za­wodu księgowego i biegłego rewidenta. Powstaje pytanie, czy obiektywizm w wy­konywaniu zawodu zastępuje obiektywizm sprawozdań finansowych? Odpowiedź brzmi: nie, są to dwa różnie obiektywizmy. Po pierwsze, obiektywizm sprawozdań finansowych jest przede wszystkim ideałem, nie realizowanym, jeżeli koszty ewi­dencji przewyższyłyby korzyści z otrzymanych informacji. Podstawowy standard Generally Acccptcd Auditing Standards (AICPA, 1988) stanowi, że „stosunek pomiędzy kosztem prowadzenia ewidencji a korzyścią z otrzymywanych informa­cji powinien być racjonalny". Po drugie, sprawozdania finansowe są produktem wielu osób, a zatem o stopniu obiektywizmu sprawozdań decyduje obiektywizm zawodowy tych osób.

Obiektywizm zawodowy jest obowiązkiem moralnym wiciu ludzi, i to nic tylko wykonujących zawód księgowego; jeżeli więc poszczególne osoby dokładają sta­rań, aby być w swej pracy uczciwe, bezstronne i profesjonalne, to nie jest pewne, czy będą tak wykonywać swoją pracę wszyscy, od których zależy obiektywizm sprawozdań finansowych. W związku z tym powstaje trudność określenia odpo­wiedzialności moralnej biegłego rewidenta.

Porównanie odpowiedzialności moralnej biegłych rewidentów w kodeksie AICPA i IFAC wskazuje na podobieństwo sformułowań. W kodeksie AICPA stwierdza się, że „zaufanie [osób trzecich] nakłada na licencjonowanych księgo­wych odpowiedzialność za interes publiczny", natomiast w kodeksie IFAC, że „wyróżniającą cechą zawodu księgowego jest akceptacja poczucia odpowiedzial­ności wobec społeczeństwa". W obu przypadkach określony jest adresat odpowie­dzialności: osoby trzecie (public) lub społeczeństwo. Nie ma natomiast sformuło­wania wskazującego, za co jest odpowiedzialny biegły rewident. W polskim ko­deksie nie ma przy tym odniesienia odpowiedzialności biegłego rewidenta wobec interesu publicznego, co nie może dziwić, ponieważ formuła odpowiedzialności za interes publiczny jest ogólnikowa. Warto więc zająć się refleksją nad odpowie­dzialnością moralną biegłego rewidenta.

Odpowiedzialność moralną przyjmuje wolna i rozumna osoba jako wartość swoich czynów w zakresie intencji, wyborów, działań oraz skutków, wynikających z dokonanego czynu. Rozważmy z tego punktu widzenia odpowiedzialność biegłe­go rewidenta. O wartości jego intencji decyduje dobrowolne przestrzeganie zasad etycznych: uczciwości, bezstronności, należytej staranności oraz profesjonalizmu. Natomiast pozostałe elementy działalności biegłego rewidenta zależą od zawodo­wych i technicznych norm dokonywania rewizji finansowej i oceny sprawozdań.

Normy te dają rewidentom możliwości różnej interpretacji np. w zakresie wyb sposobu ewidencji i istotności. Od interpretacji standardów zawodowych pr audytora zależy, w jakim stopniu jego działalność będzie służyć interesowi blicznemu. Zatem, przyjąwszy nieunikniony subiektywizm w ocenie sposób dokonywania auditingu, można twierdzić, że biegły rewident sam wyznacza zak własnej odpowiedzialności za interes publiczny. Oznaczałoby, to trudność urna wania odpowiedzialności zawodowej w jakimkolwiek kodeksie, istota próbie polega bowiem na wrażliwości moralnej, poczuciu odpowiedzialności i tzw. mieniu. Jeżeli grupa zawodowa składa się z setek lub tysięcy osób, takie podejś do odpowiedzialności stwarza niebezpieczeństwo rozmycia tego aspektu et zawodowej. W związku z tym w Stanach Zjednoczonych wyraża się pogląd, samorcgulacja etyczna w zawodzie biegłego rewidenta jest zawodna i powinna t uzupełniona przez odpowiedzialność prawną. Na rzecz odpowiedzialności praw podnoszone są następujące argumenty:

  1. Sądy rozstrzygają bezstronnie, na czym polega interes publiczny względt
    biegłych rewidentów w konkretnych sytuacjach, których kodeksy etyczne nie są
    stanic przewidzieć (H.D. Brecht, 1991).

  2. Prawo przewiduje indywidualne sankcje za konkretne skutki działania 1
    zaniechania, stosując zasadę wyrównania szkód lub krzywd (G. Lombardi, 1986)

  3. Wartości społeczne powinny być reprezentowane przez osoby spoza gra
    zawodowej (H. Goldman, 1986).

Argumentom tym nie można odmówić racji ze względu na niejednoznaczno
interesu publicznego oraz zróżnicowanie poziomu moralnego biegłych rewide
tów. Należy jednak zwrócić uwagę, że istnienie odpowiedzialności prawnej ani n
znosi odpowiedzialności moralnej poszczególnych osób, ani nie zwalnia gni}
zawodowej od prac nad precyzowaniem ideału etycznego zawodu i związanej
nim odpowiedzialności zawodowej. !

Podsumujmy: Zawód biegłego rewidenta w budowanej w Polsce gospoda* rynkowej ma krótką historię. Kodeks etyki zawodowej jest pierwszą próbą okr ślenia cnót zawodu biegłego rewidenta i norm postępowania przy przeprowadzan auditingu. Podstawowym problemem etycznym tego zawodu jest odpowiedzią ność za interes publiczny. W interesie grupy zawodowej obdarzonej autonomią, więc zaufaniem publicznym, jest działanie na rzecz stworzenia koegzystencji mi< dzy płaszczyzną cnót i norm moralnych a płaszczyzną norm zawodowych i tec) nicznych dotyczących przeprowadzania rewizji finansowej.



188

18


0x08 graphic
0x08 graphic

0x01 graphic

casus: Postaw sukna

atyzac etyczr

Literatura

American Institute of Certified Public Accountants. Code of Professional Conduct, 1988 (s. 4; tłumaczenie: Bożena Klimczak).

American Institute of Certified Public Accountants. Professional Standards 1988.

Brecht H.D., Accountanfs Duły to the Public for Audit Negligence: Self Regulation and Legał Liability. „Business and Professional Ethics Journal" 1991, vol. 10, nr 3.

De George R.T., Business Ethics. Englewood Cliffs 1995.

Goldman A.H., Professional Values and the Problem of Regulation. „Business and Professional Ethics Joumal" 1986 vol. 5, nr 2.

Kodeks etyki zawodowej biegłych rewidentów. „Biuletyn KIBG" 1986 nr 30.

Lombardi L.G., Self-Regulation: Business and the Professions. „Business and Pro­fessional Ethics Joumal" 1986 vol. 5, nr 2.

Na podstawie ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych z 199 przeniesienie praw własności do majątku państwowego odbywa się m.in. dr darowizny. Artykuł 24 tej ustawy stanowi, iż:

„Pracownikom przedsiębiorstwa państwowego przekształconego w spółkę pi shiguje prawo zakupu na zasadach preferencyjnych do 20% ogólnej liczby akcji spółki należących do Skarbu Państwa [...]. Akcje zbywane na zasadach prcfcr cyjnych sprzedawane są pracownikom po cenie obniżonej o połowę w stosunku ceny ustalonej dla osób fizycznych, obywateli polskich, oferowanej w pierwsz dniu sprzedaży. [...] Łączna wartość ulg przypadających pracownikom przed; biorstwa przekształconego w spółkę nie może przekroczyć iloczynu średniej :u tości wynagrodzeń wypłaconych w gospodarce państwowej na jednego zatrudr nego w okresie 12 miesięcy poprzedzających wpisanie spółki do rejestru hand wego oraz liczby pracowników nabywających akcje" (Dz.U. 1990 nr 51).

Z artykułu tego wynika, że przy przekształcaniu przedsiębiorstwa państwowe w spółkę jej pracownicy mogą otrzymać darowiznę o wartości nominalnej rów średniemu rocznemu wynagrodzeniu w sektorze państwowym. Darowizna ta : biera realnej wartości, jeżeli spółka jest prywatyzowana, gdyż wówczas rynek v cenią akcje, które pracownicy nabyli za pół ceny. Jeżeli przedsiębiorstwo zost sprzedane inwestorowi zagranicznemu, to np. nowy właściciel Fabryki Papieru Kwidzyniu odkupił od pracowników akcje, średnio po 100 min starych złoty* Jeżeli natomiast akcje należące do Skarbu Państwa zostały wprowadzone do f błieznego obrotu, to korzyść pracowników zależy od notowań giełdowych. Wan ki rynku kapitałowego powinny gwarantować obiektywną wycenę akcji, aby ws* scy uczestnicy rynku byłi tymi, którzy odbierają ceny (price takers). Tak się je nak nie stało w przypadku publicznej oferty akcji Banku Śląskiego w 1993 roku. tym okresie popyt przewyższał podaż i na akcje Banku Śląskiego o nominalr wartości 500 000 starych złotych przyjęto około 800 tys. zapisów, w tym wiele« osób, które nie miały założonych rachunków inwestycyjnych.1 Ponieważ spodzi wano się nie więcej niż 100 tys. zapisów na (minimalnie) 10 akcji, konieczna b> redukcja zleceń zakupu do 3 akcji na jeden zapis. Sprzedanie pojedynczych akc


0x08 graphic
na giełdzie jest możliwe, jeżeli nabywca posiada rachunek inwestycyjny w biurze maklerskim, uzyskał potwierdzenie zakupu tych akcji i dokonał ich dematerializa­cji, składając je za pośrednictwem biura maklerskiego w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Potwierdzenie świadectw depozytowych przekroczyło możliwości sponsora emisji, czyli Biura Maklerskiego Banku Śląskiego. W wielu przypadkach trwało to nawet kilka miesięcy. Pierwsze notowanie akcji Banku Ślą­skiego na giełdzie nastąpiło więc w sytuacji, w której wielu inwestorów nie mogło ich sprzedać. Zlecenia sprzedaży były złożone w większości przez pracowników Banku Śląskiego. Pierwszy kurs wyniósł 6 750 000 starych złotych. Pracownik Banku Śląskiego, który nabył np. 10 akcji na warunkach preferencyjnych, tj. po 250 000 starych złotych, i sprzedał je w pierwszym dniu notowań giełdowych, uzyskał na podstawie ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych daro­wiznę o wartości 65 min starych złotych. Darowizna ta miałaby mniejszą wartość, gdyby zlecenia mogli składać wszyscy inwestorzy. Istniało więc podejrzenie, że świadectwa depozytowe innych inwestorów były celowo nie potwierdzone (A. Kostrz-Kostecka, 1996).

Niezależnie od tego, czy podejrzenie to było słuszne, jest faktem, że w procesie prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych dochodzi do znacznego zróżnicowania dostępu obywateli do korzyści z prywatyzacji. I tak, obywatele polscy uczestnicząc w programie prywatyzacji za pośrednictwem narodowych funduszy inwestycyj­nych uzyskali, bez względu na miejsce zatrudnienia, jedno świadectwo depozyto­we, którego realna wartość w okresie hossy giełdowej sięgnęła 150 PLN. Po odję­ciu opłaty za świadectwo dawało to korzyść 130 PLN, które mógł zrealizować zarówno pracownik Banku Śląskiego czy Miedzi Polskiej, który otrzymał akcje swego przedsiębiorstwa, jak i pracownik sfery budżetowej.

O uznaniowości darowizny związanej z prywatyzacją jeszcze wyraźniej świad­czą postanowienia ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw pań­stwowych z 1996 roku. Artykuł 36 tej ustawy stanowi, że:

„Uprawnionym pracownikom przysługuje prawo do nieodpłatnego nabycia [...] należących do Skarbu Państwa akcji spółki [...]. Łączna wartość nominalna akcji przeznaczonych do nieodpłatnego nabycia [...] nie może przekroczyć iloczynu liczby uprawnionych pracowników oraz kwoty osiemnastu średnich wynagrodzeń miesięcznych [...]. W przypadku spółki powstałej w wyniku komercjalizacji przed­siębiorstwa państwowego, które miało na dzień wykreślenia z rejestru przedsię­biorstw państwowych uregulowane zobowiązania wobec budżetu państwa oraz z tytułu ubezpieczeń społecznych [...], kwotę osiemnastu średnich wynagrodzeń zastępuje się kwotą dwudziestu czterech średnich wynagrodzeń". (Dz.U. 1996 nr 118). Wymienione w tym artykule uprawnienia uzyskali również rolnicy i ryba­cy, którzy dostarczali surowce do prywatyzowanego lub komercjalizowanego przedsiębiorstwa. Szczegółowe ustalenia, którzy rolnicy i rybacy są uprawnieni do darmowych akcji, nie stwarzają żadnej możliwości określenia, jakimi kryteriami

kierował się ustawodawca; dlaczego ustalono, że dostawy musiały być doko ne przez pięć lat i mieć wartość co najmniej 100 q żyta? Dlaczego plantator \ cukrowego, który dostarczał go do cukrowni później zlikwidowanej, został r. wiony darmowych akcji? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi, bowiem di zna nie musi być uzasadniona.

Próbę wymuszenia na rządzie wartości darowizny prywatyzacyjnej pod

wali pracownicy Telekomunikacji Polskiej oraz Poczty Polskiej. Telekomun

została wyodrębniona w 1992 r. i w przeciwieństwie do Poczty Polskiej jest |

siębiorstwem rentownym. W związku z prywatyzacją pracownicy Telekomun

mogą otrzymać do 15% akcji bezpłatnie. Kapitał akcyjny, stanowiący wła

Skarbu Państwa, wyceniono na 4,2 mld PLN. Pracownicy mogą więc otrz

akcje o wartości łącznej 630 min PLN. Kwota ta mieści się w limicie 24 śre

wynagrodzeń pomnożonych przez liczbę 81 tys. uprawnionych pracowników

akcji przypadających na jednego pracownika Telekomunikacji wyniesie :

31 200 PLN. Jest to wartość nominalna, natomiast szacuje się, że wartość ryn

tych akcji wzrośnie po dwóch latach, kiedy zgodnie z ustawą, będzie możliw

sprzedaż, do około 66 tys, PLN (D. Margas, 1998). O prawo do darmowych

upomnieli się pracownicy Poczty Polskiej, twierdząc, że przyczynili się do po

nia majątku Telekomunikacji. Wprawdzie uzasadnienie, iż jakikolwiek prace

jakiegokolwiek prywatyzowanego przedsiębiorstwa, a także niekiedy rolni)

rybak, przyczynił się do powstania majątku tego przedsiębiorstwa, nie jest n

we, ponieważ w okresie PRL funkcjonował scentralizowany system dystry

zasobów narodowych, rząd jednak podjął decyzję, że dannowe akcje Tetekor

kacji otrzyma również około 86 tys. pocztowców. Oznacza to, że pula darmo-

akcji na jednego uprawnionego zmniejszy się do około 29 tys. PLN. Pracov

Telekomunikacji zapowiedzieli akcje protestacyjne w obronie swoich korzy

prywatyzacji, polegające na psuciu kabli, wyłączaniu telefonów itp.

Z punktu widzenia prawidłowości procedury prywatyzacyjnej pracownic} lekomunikacji mają podstawę prawną, aby protestować; w świetle ustawy c mercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych tylko oni są upraw do nabycia darmowych akcji. Rząd prawdopodobnie obawia się obdarowania nej grupy pracowniczej znacznym przywilejem, zatem próbuje go przynajr zmniejszyć. Tymczasem cierpliwie czekają na odszkodowanie lub zwrot zaw czonych dóbr osoby, których majątek nie tylko przyczynił się, ale wręcz był stawą funkcjonowania przedsiębiorstw państwowych przez 50 łat.

Podsumujmy: Niekiedy twierdzi się, że uprawnieniem pracowników pryv zowanych przedsiębiorstw do otrzymania korzyści jest ich praca. Należy tu je< odróżnić pierwotne i wtórne uprawnienie do własności. Pierwotnie źródłem -sności było zajęcie dóbr niczyich i ich użytkowanie. Uzasadnieniem uzysk własności jest wówczas, po pierwsze: brak użytkownika i po drugie: praca uży


192


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
1995 r. towarzyszył Kazimierz Grabek (G. Rakowicz, 1998). Uważa się, że Józef Dziobak jest cichym wspólnikiem Kazimierza Grabka, który posiada monopol na produkcję żelatyny w Polsce. Jednak nawet jeżeli przyjmiemy, że formalnym wła­ścicielem zakładu w Brodnicy jest Józef Dziobak, to Kazimierz Grabek i tak ma pozycję dominującą w produkcji żelatyny. Wykorzystanie tej pozycji do stosowa­nia praktyk monopolistycznych zależy od rozmiarów importu żelatyny i jej sub­stytutów oraz od cen podstawowego surowca, tj. odpadów wolowych oraz ścinków skór wieprzowych. Technologie wytwarzania żelatyny z tych surowców są różne, a fabryka w Ghichowie może produkować żelatynę tylko ze skórek wieprzowych.

Znaczna część produkcji polskiego przemysłu żelatynowego nie uzyskała po­zytywnej oceny Międzynarodowego Biura Kontroli Leków w Szwajcarii, m.in. z powodu nieujawnienia źródeł zaopatrzenia w surowce. Polski przemysł żelatynowy ma zatem konkurentów z krajów Unii Europejskiej, dostarczających żelatynę dla przemysłu farmaceutycznego odpowiadającej normom zdrowotnym, oraz konku­rentów zarówno z krajów CEFTA, jak i krajów Wspólnoty Państw Niepodległych. Układ Europejski o stowarzyszeniu Polski z Unią Europejską oraz Układ Wysze-hradzki mają na celu stopniowe likwidowanie ograniczeń wolnego handlu i stwa­rzanie warunków do rozwoju konkurencji na wspólnym rynku europejskim.

Polski producent żelatyny jest więc zagrożony w swej pozycji dominującej, dzięki której może ustalać cenę około 22 PLN za 1 kg, podczas gdy cena żelatyny na rynkach zachodnioeuropejskich wynosi 14-15 w przeliczeniu na PLN za 1 kg. Pozycję tę zdobył nie dzięki wysokiej jakości produktu, lecz poprzez skuteczny lobbying, którego skutkiem było w kolejnych latach:

1993 - wprowadzenie 15% cła na żelatynę z UE i 12% cła na żelatynę z
CEFTA oraz opłat wyrównawczych, a także zakazu eksportu skórek wieprzowych,

- zaostrzenie normy sanitarnej przez Polski Komitet Normalizacyjny poprzez
dziesięciokrotne obniżenie dopuszczalnego poziomu bakterii (co dyskwalifikowało
żelatynę z krajów WPN),

- wprowadzone w 1993 r. zwolnienie z konieczności uzyskiwania zezwoleń
weterynaryjnych na import niektórych produktów pochodzenia rolniczego posze­
rzono o surowce, z których produkuje się żelatynę,

Obniżenie cła na żelatynę dla krajów Unii Europejskiej i EFTA do 3% oraz do 0% dla krajów CEFTA, wynikające z zawartych z tymi krajami umów, nastąpiło od 1 stycznia 1998 roku. Jednocześnie obniżono do 20% cło na mączkę z chleba świętojańskiego, karagen i guar. Oznaczało to otwarcie rynku polskiego dla im­portowanej, tańszej i lepszej żelatyny (J. Kurski, 1998). W grudniu (10 i 12) 1997 r. Kazimierz Grabek wystosował obszerne pisma do premiera rządu, do mini-

stra gospodarki oraz do wszystkich członków rządu, w których domagał się utrz> mania wysokich ceł na żelatynę, podając jako powód ochronę rynku krajoweg przed importowaną żelatyną, produkowaną z odpadów wolowych zakażonyc pricnami BCE, uważanymi za prawdopodobną przyczynę choroby Creutzfclda-J; koba {Wciskanie galarety, 1998). Ponieważ pisma te nie odniosły skutku, Kaz mtp.r7 Grabek wystnsnwał Wnleinp. (w Hniach 1R grudnia 1997 r i 36 stycznia 19C r.), w których grozi zaniechaniem sprzedamy swojej produkcji na rynek polski ponownie przestrzega przed chorobą Cretitzfelda-Jakoba, która może być przenc szona za pośrednictwem leków produkowanych w kapsułkach wykonywanych importowanej żelatyny. Kazimierz Grabek osobiście odwiedzał członków rząd przedstawiając im argumenty na rzecz ochrony krajowej produkcji żelatyny. Popi< rał je ekspertyzami naukowców z Instytutu Psychiatrii i Neurologii (!), Państw wego Instytutu Weterynaryjnego oraz Instytutu Żywności i Żywienia, a także op nią departamentu weterynarii w Ministerstwie Rolnictwa (J. Kurski, 1998). Z op nii tych wynikało, że nie można wykluczyć, iż poprzez żelatynę mogą się przenoś priony BSE, wywołujące chorobę Creutzfełda-Jakoba, i źe nie ma metody, za p* mocą której można byłoby ustaiić, czy zeiatyna oraz produkty ją zawierające i czynnikami infekcyjnymi. Argumenty zdrowotne zawarte w tych ekspertyzac zostały przedstawione na posiedzeniach Komitetu Ekonomicznego Rady Mb strów 11 i 18 grudnia 1997 r. jajco argumenty na rzecz zakazu importu żelatyny związku z obniżanymi od 1 stycznia 1998 r. cłami (Żelatyna.,; 1998). 19 grudn 1997 r. na plenarnym posiedzeniu rządu zakaz importu żelatyny; został uchwalon W ten sposób krajowi producenci żelatyny utracili konkurentów, a zyskali możl . wość stosowania praktyk monopolistycznych.

W lutym 1998 r. historię lobbyingu na rzecz ochrony krajowej produkcji żelar ny przedstawił}' media. 10 lutego Kazinuerz Grabek uzyskał od TYP możliwo wygłoszenia oświadczenia w „Wiadomościach", w którym przekonywał, że nie je monopolistą, i uzasadniał zakaz importu żelatyny względami zdrowotnymi. Tej samego dnia w późniejszym programie „W centrum uwagi" potwierdził, że c grudnia 1997 r. sprowadzał z Niemiec, a więc z kraju, o którym w „Wiadom ściach" powiedział, że panuje w nim choroba Crcutzfclda-Jakoba, odpady wołc. ćo produkcji żelatyny (A. Kublik, A. Łakoma, 1998). Formalnie miał prawo czynić do 30 stycznia 1998 r., ponieważ dopiero wówczas wprowadzono obowi zek uzyskiwania zezwoleń na import tych surowców.

Informacja podana przez Kazimierza Grabka, z której wynikało, że fabryka Puławach, stosująca odpady wołowe do produkcji żelatyny, może korzystać jes cze z importowanego surowca, spowodowała, ze premier-wydał polecenie kontre źródeł pochodzenia surowców. Państwowa Inspekcja'Weterynaryjna podjęła dec zję o wstrzymaniu produkcji żelatyny spożywczej w zakładach puławskich do cz su udokumentowania pochodzenia surowców (MPG, 1998). Działania te zosta podjęte dopiero w wyniku akcji mediów. Gdyby intencją rządu była ochrona zdr


196


0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
wia obywateli polskich, to powinien on jednocześnie wprowadzić zakaz importu żelatyny wołowej oraz zakaz produkcji takiej żelatyny w kraju, zakaz importu jo­gurtów i innych artykułów spożywczych, w których może być stosowana żelatyna, a także kosmetyków z dodatkiem żelatyny.

Podsumujmy: Mechanizm funkcjonowania rynku nie jest sprawny, jeżeli ogra­nicza się wolną konkurencję. Monopol lub pozycja dominująca są to stany rynku, z których nie wynika prawo do korzystania z przywileju w relacji do drugiej strony wymiany. Wykorzystywanie uprzywilejowanej pozycji na rynku, można; niekiedy usprawiedliwić wysokim ryzykiem towarzyszącym wprowadzaniu innowacji. Jed­nak także w takiej sytuacji przywilej może być tylko źródłem korzyści krótkookre­sowych, jeżeli w drugim okresie działa mechanizm konkurencji, Nauki ekono­miczne i doświadczenia społeczne potwierdzają wartość wolności ekonomicznej,-która oznacza, że uczestnicy rynku mają równe szansę współzawodniczenia: Jeżeli wolność ekonomiczna zostaje ograniczona, to konkurencja zanika, a zmonopoli­zowana strona rynku narzuca słabszej stronie nicekwiwalentne warunki transakcji. Świadczy o tym cena krajowej żelatyny, wyższa o 50% od żelatyny produkowanej w krajach Zachodniej Europy, a także jej niska jakość.

Korzyści płynące z nadużywania pozycji monopolistycznej lub dominującej są tak nęcące, że nie śą znane przypadki samoograniczania się osób posiadających taką pozycję. Jest więc obowiązkiem rządu i struktur obywatelskich, tworzenie^am prawnych chroniących konkurencję ekonomiczną oraz dbałość o dobrą^ praktykę w działaniach na rynku. Jeżeli założymy, że intencją rządu wydającego zakaz importu żelatyny wołowej była troska o obywateli, to treścią tej intencji powinna być rów­nież troska o wolną konkurencję na rynku żelatyny.

Literatura

Kurski J., Władza w galarecie. „Gazeta Wyborcza11 z 7-8.02.1998.

J K., Rybka w galarecie. „Gazeta Wyborcza" z 11.02.1998.

Żelatyna wypływa na KERM-ie. „Gazeta Wyborcza" z 20.02.1998.

Kublik A., Łakoma A., Koniec żelatyny. „Gazeta Wyborcza" z 12.02.1998.

Kubłik A., Kto nakazał gazetom. „Gazeta Wyborcza" z 9.02, j 9,98.

Wciskanie galarety. Listy K. Grabka do premiera i ministra 'gospodarki. „Gazeta

Wyborcza" z 12.02.1998. . •

Rakowicz G., Kara zgodnie z umową. „Rzeczpospolita" z 13.02.1998. MPG, Miał prawo importować. „Rzeczpospolita" z 13.02.1998.

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
prezentacja-do wydruku, mat,na studia
Pyt zal MItO, mat,na studia
tur. biznesowa sciaga, mat,na studia
AE ETYKA BIZNESU made by P ściągi, mat,na studia
AE etyka ściąga, mat,na studia
Pawo gospodarcze, mat,na studia
ETYKA W BIZNESIE1, mat,na studia
Etyka1[2, mat,na studia
MiTO7, mat,na studia
Etyka W Biznesie Materiały WSH, mat,na studia
Podstawowe właściwości każde j organizacji - wartecki, mat,na studia
marketing partyzancki, mat,na studia
Marketing szeptany, mat,na studia
Istora zarządzania przdsiębiosrtwem turystycznym, mat,na studia
PODSTAWY TURYSTYKI I REKREACJI(1), mat,na studia
zagadnienia na ezgamin i kolokwium z mat bud, Studia zaoczne PWR, semestr 2, semestr 2, Materiały Bu
Oświadczenie o zarobkach, podania, oświadczenia itd. na studia
Hormony, Pomoce naukowe na studia powiązane z medycyną

więcej podobnych podstron