na dodatk. polski, Opracowania do matury


III część "Dziadów" była wynikiem głębokich przeżyć osobistych Mickiewicza. Klęska powstania listopadowego i nieobecność w nim poety, a także poczucie odpowiedzialności za losy narodu skłoniły go do napisania utworu dramatycznego. Nie ulega wątpliwości, że jest to dramat o problemach narodu w niewoli. Występuje w nim wiele scen realistycznych, ukazujących martyrologię narodu polskiego wyniszczanego przez rosyjskiego zaborcę. Widzimy tez charakteryzujące różne warstwy społeczeństwa polskiego.

Najsilniej wątek matryrologiczny uwidoczniony został w scenie I - więziennej, ukazującej los młodzieży wileńskiej prześladowanej przez carat. Rozgrywa się ona w celi gorącego patrioty - Konrada, w wieczór wigilijny. Więźniowie nie wiedzą o co są oskarżeni, wielu z nich nie słyszało o organizacjach spiskowych. Zajmują osobne cele i tylko dzięki strażnikowi mogą spotkać się w wieczór wigilijny. Stracili rachubę dni, okna w celach są szczelnie zabite deskami. Cierpią na rożne choroby spowodowane zimnem, wilgocią, złym jedzeniem, biciem. Nie ma jednak lekarza, który nazwałby ich choroby i zalecił leczenie. Brak świeżego powietrza powoduje, że wyprowadzani na zewnatrz budynku wyglądają jak pijani. W czasie śledztwa stosuje się wobec nich tortury fizyczne i psychiczne. Śledztwa trwają wiele godzin, często budzeni są w nocy i prowadzeni na przesłuchanie. Jedzenie ich jest takie, że można nim truć szczury, czasem dostają solone śledzie przy braku wody do picia. Całe śledztwo toczy się praktycznie poza nimi, nie mają żadnej możliwości obrony. Nie mogli się także spotkać na widzeniu z najbliższymi.
Szczególnie wstrząsające wrażenie czyni opowiadanie Sobolewskiego, relacjonującego wywózkę dzieci na Sybir. Wśród nich był dziesięcioletni chłopiec, któremu łańcuch poranił nogę, lecz żandarm orzekł, że waga łancucha jest zgodna z przepisami. Zesłańcy szli godnie i dumnie, mieli ogolone głowy, niektórzy byli spuchnięci z głodu, inni wychudzeni. Jeden z nich z powodu wycieńczenia, upadł na schodach i zmarł. W tym czasie w kościele odbywała się msza - ludzie wylegli na plac i patrzyli w niemej rozpaczy na załadunek więźniów do kibitek. Ksiądz błogosławił ich na tę ostatnią męczeńską drogę. Jeden z więźniów krzyknął z odjeżdżającej kibitki: "Jeszcze Polska nie zginęła!" Społeczeństwo polskie nienawidziło okrutnego cara, współczuło więźniom, lecz lęk o siebie i swych najbliższych paraliżował ich chęć działania, obrony prześladowanych.
"Salon warszawski" to scena VII - przedstawiająca różne warstwy społeczeństwa polskiego oraz ich problemy. Arystokracja związana z dworem carskim i namiestnikiem Nowosilcowem troszczy się jedynie o własny interes, a los ojczyzny jest jej zupełnie obojętny. Do tego towarzystwa zaliczają się ludzie siedzący przy stole, a więc wysocy urzędnicy, generałowie, oficerowie, damy i literaci. Wiodącym tematem rozmów jest urządzanie kolejnych zabaw i przyjęć oraz narzekanie na nudę. Natomiast druga część gości to ludzie młodzi, rozmawiający - w przeciwieństwie do arystokracji - po polsku, a nie po francusku. Gardzą oni sprzedajnymi
rodakami, a tematem ich rozmów - jak na patriotyczną młodzież przystało - są pełne przygnębienia, ale i woli walki sprawy dotyczące niepodległości oraz cierpienia uwięzionych współtowarzyszy. Najdobitniejszą krytykę niechlubnej części społeczeństwa poeta wyraził poprzez wypowiedź Piotra Wysockiego na zakończenie tej sceny: "Nasz naród, jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi!"

Jeden z polskich patriotów opowiada o losach innego Polaka - Cichowskiego. Aresztowano go skrycie. Upozorowano utonięcię w Wiśle,pokazano żonie płaszcz, rzekomo znaleziony nad brzegiem rzeki. Po jakimś czasie w Warszawie prowadzono wieczorem więźniów do Belwederu i któryś z odważnych Polaków krzyknął zza muru: "Więźnie, kto jesteście?". Wśród stu głosów więźniów usłyszano też nazwisko Cichowskiego i zawiadomiono o tym jego żonę. Ta znów usiłowała ustalić miejsce pobytu swego męża, ale władze carskie zaprzeczyły istnieniu takiego więźnia. W Warszawie jednak przekazywano sobie informację, że Cichowski niczego nie wyjawił w śledztwie mimo stosowania najokrutniejszych tortur. Po kilku latach żandarmi przywieźli Cichowskiego do domu i polecili żonie podpisać oświadczenie, że powrócił żywy i zdrowy. Trudno było go poznać. Cierpiał na opuchliznę głodową, stracił wszystkie włosy, nikogo nie poznawał. Na każde pytanie bliskich odpowiadał zawsze: "Nic nie wiem, nie powiem!" Został zniszczony fizycznie i psychicznie, nie potrafił już wieść normalnego życia, dręczyły go wizje prześladowcze.
Również scena VIII zatytułowana "Bal u Senatora" przedstawia problemy dręczące naród polski pod jarzmem niewoli. Do Senatora przychodzi pani Rollison - wdowa w towarzystwie swej przyjaciółki - Kmitowej. Wdowa jest kobietą niewidomą i głęboko nieszczęśliwą. Jej jedyny syn został uwięziony, więc chciałaby rozmawiać z prowadzącym śledztwo, bo jest przekonana, że zaszła jakaś pomyłka. Senator beszta swą służbę za to, że wpuszczono natrętną kobietę i ostrzega jej towarzyszkę, że także jej dzieci mogą być aresztowane. Bezduszny urzędnik carski szydzi z kalectwa pani Rollison, która - jego zdaniem - widocznie trafia do niego za pomocą węchu, skoro nie widzi drogi. Zaprzecza oczywiście uwięzieniu młodego Rollisona, a gdy dowiaduje się, że matka wie o losie swego dziecka dzięki informacjom przekazanym przez księdza Piotra, poleca przesłuchać także duchownego brata. Obiecuje pani Rollinson, że zajmie się sprawą jej syna i - jeśli jest niewinny - wypuści go na wolność. Biedna kobieta ufa jego słowom, jest przekonana, że Senator nie wie nic o okrucieństwie, jakiego dopuszczają się urzędnicy prowadzący śledztwo. Nowosilcow żegna panią Rollison i poleca podwładnemu zepchnąć ją ze schodów i zamknąć w osobnej celi. Innym współpracownikom poleca przesłuchać księdza Piotra w taki sposób, aby nigdy więcej nie informował rodzin więźniów o tym, co dzieje się z ich najbliższymi. W sprawie Rollisona poleca, aby otworzono w jego celi okno, gdyż wie, że młody i skrajnie wyczerpany więzień gotów jest popełnić samobójstwo.
Widzimy więc, że Mickiewicz przedstawił najróżniejsze zjawiska z życia państwa rosyjskiego. Scena więzienna, Salon warszawski i Bal u Senatora - to sceny, które sięgają do niedawnej przeszłości, odsłaniają obrazy męczeństwa narodowego, przedstawiają młodzież filomacką w więzieniu, mówią o zsyłce na Sybir, wstrząsającej tragedii nieszczęśłiwej matki. Sceny te są bolesnym oskarżeniem caratu.

Ustęp

"DZIADY CZ.III - USTĘP"
Utwór kończy się tak zwanym "Ustępem", w którym poeta zawarł swe refleksje dotyczące despotycznych rządów carskich. Ta część utworu nie łączy się z dramatem ani pod względem fabuły, ani ze względu na formę - ma bowiem charakter epicki. We fragmencie zatytułowanym "Droga do Rosji" stwierdza, że naród rosyjski jest tak samo uciemiężony przez swego władcę. Na razie ten prosty, biedny lud nie wie jeszcze, co to jest wolność, ale nadejdzie jeszcze taki dzień, kiedy powstanie przeciwko swym władcom i ciemiężycielom.
Z zaciekłą nienawiścią wypowiada się też poeta o carskiej tyranii we fragmencie "Przedmieścia stolicy" stwierdzając, że piękne budowle państwa carów wzniesione zostały dzięki niewolniczej pracy podbitych narodów, a więc "krwią Litwy, łzami Ukrainy i złotem Polski". Podobne przekonanie zostało przedstawione we fragmencie "Petersburg", gdzie poeta opisuje jak powstawał ten "Paryż północy". Na rozkaz cara przy budowie tego miasta pracowały setki tysięcy rosyjskich chłopów, tysiące poniosło śmierć. Poeta przewiduje jednak, że kiedyś nadejdzie kres państwa tyranów. Mówi o tym w wierszu "Ustępu" pt. "Pomnik Piotra Wielkiego". Miał on być wyrzeźbiony nawzór pomnika Marka Aureliusza, ale tamten rzymski wódz i cesarz był czczony przez swój lud i uważany za ojca, toteż jego koń stąpa "równym krokiem", aby ludzie mogli podejść bliżej władcy. Natomiast koń Piotra Wielkiego przedstawiony został w szalonym pędzie, a więc tratuje wszystko na swej drodze, nie zważając na nic. W zakończeniu wiersza poeta pyta:
"Lecz skoro słońce swobody zabłyśnie
I wiatr zachodni ogrzeje te państwa,
I cóż się stanie z kaskadą tyraństwa."

Na szczególną uwagę zasługuje "Przegląd wojska". Ukazana tu została potęga militarna państwa carów, despotyzm władcy, usilne zabieganie generałów o względy cara. Wstrząsający jest widok placu po przeglądzie wojska, na którym pozostało dwadzieścia trupów żołnierzy. Jedni zostali stratowani końskimi kopytami, inni zamarzli, inni zostali uderzeni kolbą w głowę, kiedy zmylili krok w marszu. Przerażający w swym okrucieństwie jest obraz rannego człowieka, z poszarpanymi wnętrznościami, któremu zabroniono krzyczeć, aby car nie zwrócił uwagi na ten nieprzyjemny widok, a żołnierz przyzwyczajony ślepo spełniać rozkazy, zaciął usta z bólu i zamilkł. Ze zmiażdżonym ramieniem, przeklinając cara pozostał na placu młody Litwin, któremu dowódca umyślnie dał narowistego konia mówiąc: "Niech skręci szyję Lach sobaka". Nazajutrz po paradzie odnaleziono jeszcze jednego trupa - oficerskiego sługę, który pozostał tam, czekając na rozkaz pana, który o nim zapomniał. Wiersz ten kończy się ogólną, pełną żalu refleksją poety:

"O biedny chłopie! heroizm, śmierć taka,
Jest psu zasługą, człowiekowi grzechem (...)
O biedny chłopie! za cóż mi łza płynie,
I serce bije, myśląc o twym czynie.
Ach, żal mi ciebie, biedny Słowianinie!
Biedny narodzie! żal mi twojej doli,
Jeden znasz tylko heroizm - niewoli".

Dzieje Tristana i Izoldy - streszczenie lektury

Kiedy Kornwalia została napadnięta przez wrogów, na pomoc królowi Markowi pośpieszył władca ziemi liońskiej - Rymwid. Dzięki temu udało się odeprzeć atak wroga. W zamian za tak bohaterska postawa, król Marek podarował Rymwidowi za żonę swoją ukochane siostrę Blancheflor. Jednak młodej parze nie dane było długo cieszyć się swoim szczęściem. Na ziemię liońską napadł diuk Morgan i Rymwid musiał walczyć w obronie własnego kraju. Niestety poległ, a jego brzemienna żona została sama. Został przy niej jedynie wierny sługa Rohał, który obiecał królowi zająć się jego małżonką. W kilka dni po śmierci Rymwida, Blancheflor urodziła syna, nadała mu imię Tristan i zaraz po tym zmarła. Mała sierotą zaopiekował się Rohał. Rohał był mądrym mężczyzną i dobrze wiedział, że gdyby Morgan dowiedział się o istnieniu potomka Rymwida, kazałby zabić dziecko. Dlatego też sługa nie powiedział kim jest Tristan i wychowywał go jak własnego syna. Tristan również nie wiedział o swoim prawdziwym pochodzeniu. Uważał się za syna Rohała.

Kiedy Tristan skończył 7 lat, jego wychowaniem zajął się Gornewal. Wspaniały, mądry i wszechstronny nauczyciel wykształcił Tristana na prawdziwego rycerza.

Niestety któregoś dnia młodzieniec został uprowadzony. Kupcy podstępnie zwabili go na statek i odpłynęli. Na pełnym morzu spotkała ich jednak nieprzyjemna niespodzianka. Otóż rozszalała się potężna burza i statek kupców o mało nie roztrzaskał się o skały. Porywacze obiecali wtedy, że jeżeli uda im się przetrwać sztorm, wypuszczą jeńca. W chwile po tej obietnicy morze ucichło, a kupcy dotrzymali danego słowa. Tristan samotnie dopłynął do brzegów nieznanego mu królestwa. Spotkał tam myśliwych, polujących na jelenia. Łowczym udało się zabić zwierzę, ale nie potrafili należycie oprawić upolowanej zdobyczy. Tristan pokazał im , jak należy to zrobić. Myśliwi byli wręcz oczarowani umiejętnościami Tristana i postanowili zaprowadzić go do zamku króla.

Okazało się, że Tristan przybył do ziemi, z której pochodziła jego matka. Znalazł się w Kornwalii, której władcą był nadal jego wuj król Marek. Niestety ani Tristan, ani król Marek nie wiedzieli nic o więzach ich łączących. Mimo to Tristan tak spodobał się królowi, że ten zaproponował mu, aby został jego rycerzem. Tak też się stało.

Po kilku latach, podczas których Tristan i król bardzo się zaprzyjaźnili, do Kornwalii przybył Rohał. Widząc Tristana uradował się ogromnie i wyjawił prawdę o jego pochodzeniu.

Tristan wrócił do swojego kraju, pomścił śmierć ojca i odbił ziemię z rąk nieprzyjaciela. Jednak sam nie chciał zostać królem. Wolał służyć królowi Markowi. Dlatego też Rohała mianował panem ziemi liońskiej, a sam powrócił do Kornwalii. Zabrał ze sobą jedynie swojego dawnego nauczyciela Gornewala.

Kiedy Tristan wrócił zastał swojego Władce pogrążonego w rozpaczy. Otóż król Irlandii przysłał swojego posłańca Morchołta, aby ten odebrał zaległy haracz od Marka. Król Irlandi zażądał, aby Marek wydał mu 300 chłopców i 300 dziewcząt, którzy mieli zostać niewolnikami. Zagroził też, że jeżeli jego żądanie ni9e zostanie spełnione, wypowie wojnę Kornwalii.

Jednak zgodnie z rycerskim obyczajem, Marchołt zaproponował pojedynek. Obiecał, że jeżeli przegra w uczciwej walce, odstąpi od swych żądań i odpłynie do swego królestwa bez niewolników. Marchołt swoim wyglądem budził przerażenie. Żaden z baronów króla Marka nie chciał ryzykować walki z nim. Jedynie Tristan postanowił podjąć wyzwanie i w ciężkim boju pokonał nieprzyjaciela. Niestety Tristan został poważnie ranny. W dodatku ostrze miecza Marchołta było zatrute i nikt nie wiedział jak wyleczyć okaleczenia. Rany jadziły się i nie sposób było temu zaradzić. U kresu swoich sił Tristan poprosił Marka, żeby wysłał go w łodzi na pełne morze. Miał nadzieje, że fale zaniosą go do kraju, w którym ktoś będzie wiedział jak go uzdrowić. Król Marek nie widząc innego ratunku, przystał na tę propozycję.

Fale zaniosły Marka do Irlandii. W wycieńczonym człowieku nikt nie rozpoznał pogromcy Marchołta. Jego siostra, królowa Irlandii i jej córka Jasnowłosa Izolda, opatrzyły rany przybysza, a za pomocą ziół usunęły z nich truciznę. Kiedy tylko Tristan powrócił do sił i zorientował się gdzie jest, szybko uciekł z ziemi wroga.

Gdy powrócił na zamek Marka, radość wuja była ogromna. Od tej pory jeszcze bardziej kochał on swojego siostrzeńca. Sympatia, jaką darzył Tristana król, nie podobała się baronom Kornwalii. Zaczęli oni sugerować, że Tristan jest przy królu jedynie ze względu na możliwość odziedziczenia po nim państwa. Koniecznie chcieli, żeby król ożenił się i miał potomka, któremu przekazałby całe królestwo. Sam Tristan również namawiał króla do ślubu. Wierzył, że dzięki temu przestana go dręczyć.

Sam król nie chciał się żenić. Dlatego długo zwlekał z wyborem narzeczonej. Jednak pewnego dnia jaskółki przyniosły do jego komnaty złoty włos. Marek, myśląc, ze nikomu nigdy nie uda się odnaleźć jego właścicielki, ogłosił, że jego małżonką może zostać tylko kobieta, z której warkocza pochodzi ów włos.

Król nie wiedział, ze Tristan zna właścicielkę owego włosa. Siostrzeniec poprosił wuja, aby ten pozwolił mu wyruszyć po nią.

Tristan zebrał ludzi, popłyną do Irlandii, pokonał tam straszliwego smoka i zdobył prawo do ręki Izoldy Jasnowłosej. Dziewczyna początkowo myślała, że zostanie żoną walecznego rycerza, jednak wkrótce Tristan zdradził jej iż ma zostać poślubiona królowi Markowi.

Matka Izoldy, widząc smutek córki, uwarzyła specjalny napój miłosny. Parę, która razem go wypiła połączyć miała wieczne i bardzo silne uczucie. Miksturę powierzyła służce córki - Brangien. Dwórka miała zadbać o to, by Izolda wypiła napój razem z królem. Niestety dziewczyna nie wypełniła zadania. Przez jej nieuwagę napój wypili Tristan i Izolda. Młodzi od razu zakochali się w sobie i nie mogli odmienić już swych uczuć.

Dzięki sprytowi i poświęceniu Brangien początkowo nikt nie odkrył zdrady. Niestety coraz bardziej zazdrośni o Tristana baronowie, szybko zaczęli coś podejrzewać. Za ich namową król Marek postanowił sprawdzić wierność swojej żony i rycerza. Zaczaił się na gałęzi sosny, pod którą zwykli spotykać się kochankowie. Na szczęście Tristan w porę zobaczył króla i dał sygnał Izoldzie, żeby ta nie zdradziła się ze swoimi prawdziwymi uczuciami. Również królowa dostrzegła schowanego wśród gałęzi męża i tak pokierowała rozmową, że król Marek nie tylko nie zauważył zdrady, ale też odszedł przeświadczony o tym iż zarówno Tristan, jak i Izolda bardzo go kochają.

Przeciwnicy Tristana nie dawali jednak za wygraną. Uknuli kolejny podstęp. Kazali królowi wysłać siostrzeńca z listami do odległego kraju. W noc przed planowanym wyjazdem rycerza, rozsypali mąkę między łożami Izoldy i Tristana. Liczyli na to, że kochankowie nie zauważą jej i odbiją ślady, które staną się niepodważalnym dowodem na zdradę. Tristan zauważył mękę, ale zapomniał o ranie, którą odniósł na ostatnim polowaniu. Kiedy przeskakiwał z łoża królowej, kilka kropli krwi spadło na podłogę. To właśnie one wydały kochanków.

Król Marek skazał oboje na śmierć. Mieli kolejno spłonąć na stosie. Tristanowi udało się jednak uwolnić siebie i odbić ukochaną z rąk trędowatych, którym została oddana za niewierność. Od tego czasu kochankowie żyli w lesie.

Początkowo byli bardzo szczęśliwi. Byli razem i to wynagradzało im wszelkie niedogodności. Nikt nie ośmielał się zapuszczać w las, w którym żył mężny Tristan. Każdy bał się, że zginie z jego reki. Jednak któregoś dnia myśliwy odkrył szałas, w którym spali zakochani. Pobiegł opok rola marka, ale gdy ten zobaczył, ze Tristan i Izolda śpią przedzieleni mieczem, uznał, że niesprawiedliwie ich osądził, bo mimo wszystko królowa pozostała mu wierna. Zamienił oręż Tristana na swoją, a Izoldzie ściągnął z ręki pierścień i na jego miejsce wsunął sygnet. Kiedy kochankowie przebudzili się, od razu zrozumieli co zaszło.

Od tego czasu Tristan coraz częściej rozmyślał nad ich wspólnym życiem. Zaczął żałować Izoldy, która z królewskich komnat musiała przenieść się do leśnego szałasu. Postanowił poprosić króla o przebaczenie i zgodę na powrót Izoldy. Kiedy ją uzyskał, postanowił opuścić ziemię Kornwalii. Długo nie mógł się na to zdobyć, ale w końcu wyjechał. Zbyt wiele ryzykował potajemnie spotykając się z ukochaną.

Jednak i w obcej ziemi Tristan nie potrafił myśleć o nikim innym, jak tylko o Jasnowłosej Izoldzie. To dla niej pokonał kolejnego smoka i zdobył pieska z magicznym dzwonkiem. Dzwoneczek miał tajemna moc, mógł spowodować, że słuchający jego dźwięku człowiek, zapominał o wszelkich troskach. Tristan wysłał go Izoldzie, ale ta nie chciała słuchać jego magicznego grania. Wyrzuciła dzwonek w morze, bo wolała pamiętać o ukochanym.

Rycerz dotarł do Bretanii. Tam pomógł prawowitemu władcy ocalić jego kraj przed wojskami nieprzyjaciela. Za ten czyn został nagrodzony rękę księżniczki - Izoldy o Białych Dłoniach. Tristan pojął ja za żonę, ale nigdy nie pokochał. Do końca swoich dni pozostał wierny Izoldzie Jasnowłosej.

Kiedyś brat Izoldy o Białych Dłoniach dowiedział się o jej małżeńskich kłopotach. Początkowo odczytał to jako zniewagę i chciał walczyć z Tristanem. Jednak gdy rycerz opowiedział mu swoją historię, Kaherdyn postanowił pomóc mu w dotarciu do ukochanej. Razem z Tristanem wyruszył do Kornwalii i pomógł przyjacielowi oszukać strażników i pobyć blisko królowej.

Przez jakiś czas Tristanowi udawało się żyć blisko Izoldy, ale w końcu musiał wracać do swojego kraju i żony. Niestety w drodze powrotnej zmuszony był ratować przyjaciela Kaherdyna. Pomógł mu wyplątać się z zasadzki, ale sam został ciężko ranny. Lanca, która przebiła jego ciało była zatruta. Dla Tristana nie było ratunku.

Mimo iż Izolda o Białych Dłoniach czule opiekowała się mężem, ten nie potrafił jej pokochać i zapomnieć o królowej Kornwalii. Tuz przed śmiercią poprosił, aby Kaherdyn jeszcze raz pojechał do niej i przywiózł ukochaną do umierającego. Poprosił, żeby dał znak, który od razu powie czy jego misja zakończyła się sukcesem. Tristan poprosił, żeby przyjaciel wywiesił biały żagiel, jeżeli wróci z Izoldą Jasnowłosą, a czarny - jeżeli przybije do brzegów Bretanii bez pięknej królowej.

Całą rozmowę słyszała jednak Izolda o Białych Dłoniach. Kobieta zemściła się zea zdradę męża. Gdy statek brata wreszcie pojawił się na horyzoncie, żona Tristana oszukała męża co do koloru żagla. Powiedziała, że jest czarny.

Zrozpaczony rycerz umarł. W chwilę po tym do jego komnaty wbiegła Izolda Jasnowłosa. Przytuliła ona ciało kochanka i umarła z rozpaczy obok niego.

Po ciała Tristana i Izoldy przybył król Marek. Pochował on je w osobnych, ale sąsiadujących ze sobą mogiłach. W nocy wyrósł tam magiczny krzew głogu, który połączył oba groby. W ten sposób połączył on ciała kochanków na wieki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lalka dodatk. polskiaaa, Opracowania do matury
WOS Spol. Polskie, Opracowania do matury
Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Opracowania do matury
Porownanie bogurodzica i lament dodatk pol, Opracowania do matury
WOS Spol. Polskie, Opracowania do matury
Przedwiośnie na dodatk. polski poprawa, Opracowania do matury
Ludzie Bezdomni- opracowanie, Do Matury, J. Polski, Opracowania lektur i wierszy
ŁAMANIE PRAW CZŁOWIEKA NA ŚWIECIE, Opracowania do matury
Wesele opracowanie, Do Matury, J. Polski, Opracowania lektur i wierszy
UCHO na biologię, Opracowania do matury
Dziady opracowanie, Do Matury, J. Polski, Opracowania lektur i wierszy
Wypracowanie na j pol rozne wizje zaswiatow, Opracowania do matury
Jądro ciemności- opracowanie, Do Matury, J. Polski, Opracowania lektur i wierszy
Renesans na zachodzie Europy, Pomoce do matury, wypracowania z jpolskiego
przedwiosnie krotkie streszcz, Opracowania do matury
Terroryzm, Opracowania do matury
Droga życiowa Cezarego Baryki, Opracowania do matury
POTOP, Opracowania do matury
Znaczenie roku 1812, Opracowania do matury

więcej podobnych podstron