Prezentacja maturalna z języka polskiego
Temat: Realia życia w PRL, w tragikomicznym ujęciu filmowym i literackim. Zinterpretuj celowo wybrany materiał, zwracając uwagę na wyznaczniki poetyki groteski.
Tragikomedia to utwór dramatyczny, łączący elementy tragiczne i komiczne, zawierający liczne i nieprawdopodobne zdarzenia prowadzące do szczęśliwego zakończenia.
Sam tragizm zawsze kończy się wielkim nieszczęściem.
Groteskę cechują:
Absurd,
przemieszanie komizmu i tragizmu,
prowokacyjne nastawienie wobec zdroworozsądkowej wizji świata,
fantastyka,
niejednolitość stylowa.
Absurd jest synonimem niedorzeczności, nonsensu
W swojej prezentacji chciałbym zaprezentować kilka przykładów absurdalnych, a zarazem tragikomicznych z czasów Polski Rzeczpospolitej Ludowej. Czasów których pamiętać nie mogę bo jeszcze nie było mnie wtedy na świecie.
Myślę, że każdy z nas wypełniał kiedyś ankietę i nie jedną jeszcze wypełni. Utwór Stanisława Barańczaka "Wypełnić czytelnym pismem". Jest właśnie taką ankietą, formularzem.
Pytania w zwykłych ankietach mają podobny wzór: imię i nazwisko, datę urodzenia, stan cywilny, ilość posiadanych dzieci. Ankieta stanowiła główne źródło wiedzy o człowieku, a jednocześnie pozbawiała człowieka podmiotowości. Utwór zbudowany jest z serii pytań typowych dla ankiety oraz szeregu odpowiedzi. Oprócz pytań typowo urzędniczych, są pytania dotyczące sfer życia prywatnego, także intymnego.
Poeta ukazuje, w jaki sposób system totalitarny determinuje życie każdego ówczesnego człowieka. System PRL-owskiej władzy ingerował w życie psychiczne jednostki wzbudzając w nim brak zaufania, odrazę i strach. Człowiek żyjący w tym systemie jest tylko trybikiem wielkiej machiny, jego życie samo w sobie nie ma sensu. Ludzie żyjący w systemie totalitarnym są ciągle zaniepokojeni, nieufni. Jakiekolwiek przejawy samodzielności, indywidualności są tępione. Bunt, brak zgody z postanowieniami władz może doprowadzić do tragicznych konsekwencji. Poezja Barańczaka jest bardzo typowa, łatwo rozpoznać, w jakim czasie powstały dane wiersze. Były pisane wtedy, kiedy każdy człowiek był „posiadaczem majątku trwałego lęku”. Ludzie chcieli zapomnieć o swoim istnieniu, przerwać nici łączące ich z niewolą totalitaryzmu. Nie chcieli mieć dzieci, żeby nie musiały one przechodzić przez to samo, cierpieć, żyjąc w niewoli.
Nie zapominajmy, że czasy PRLu to nie tylko ingerencja w życie osobiste, to również ingerencja w życie polityczne. Taką ingerencje przedstawia Ewa Lipska w wierszu „Egzamin” .
Widzimy w nim groteskowe przestawienie sposobu działania komisji, która wybiera nowego władcę. Niestety z góry wiadomo kto ma dostać się na dane stanowisko „Zgłosiła się pewna ilość królów/ i jeden kandydat na króla./ Króla wybrano pewnego króla/ który miał zostać królem”. Reżim PRL-u wybierał osoby słabe, którymi łatwo można kierować, a zarazem nie potrafiące się przeciwstawiać władzy. Dawało to kandydatom dodatkowe punkty do pochodzenia. Groteskowe jest stwierdzenie, że ów wybrany król „Chwycił komisję za serce./ Jednego z członków komisji /chwycił odrobinę za mocno”.
Możemy wywnioskować, że swoim wystąpieniem doprowadził kogoś do zawału serca, mogło być to spowodowane tym, że ów wybrany nie potrafił odpowiedzieć na żadne zagadnienie z historii. W utworze występuje ton tragikomiczny, absurdalny. Koniec wiersza jest inny niż powinno się zdawać. „Przewodniczący komisji pobiegł po naród”, a nie odwrotnie. Według odwiecznych tradycji to naród czeka, aż nowo wybrany król się im przedstawi czy zaprezentuje. Nowo wybrany król nie otrzymuje insygni władzy, a naród przyjmuje znak, że ma będzie władcą absolutnym, Naród z wiersza Ewy Lipskiej „oprawiony w skórę” i „uroczyście wręczony” przywołuje myśli o władaniu dyktatorskim i autokratycznym, znoszący wszystko to co demokratyczne.
Władza kontrolowała wszystko, dzięki jej infantylnym pomysłom doprowadziła do kryzysu gospodarczego, podwyższenia cen, czy pustych sklepowych półek. Produkty pierwszej potrzeby zdobywało się z trudem, „Co dziś rzucili” - było pytaniem o towar, który właśnie dostarczono do sklepu, a na który oczekiwała tasiemcowa kolejka. Wiersz „Co dziś rzucili” został napisany Stanisława Barańczaka. Pisze on o przedstawicielu tamtych czasów, poznajemy go po tym jak mówi dwukrotnie „przepraszam”, identyfikuje się ze społeczeństwem żyjącym hasłąmi „pozwólmy”, „wspomnijmy”.
„Błoto”- ma tu znaczenie metafizyczne. Utrudnia i plugawi życie. Niedobrze jest gdy inni także zaczną rzucać tym błotem. Podmiot przypomina nam słowa Roty Marii Konopnickiej, ale zamiast „nie rzucim ziemi skąd nasz ród”, stwierdza
„nie rzucim ziemi skąd nasz brud”, po chwili jednak poprawiając się i zmieniając i „brud na trud”.
Trud nawiązuje do tragikomicznego i absurdalnego życia w tamtych czasach. Osoba, która jest za społeczeństwem poddaje się reżimowi „no darmo, nie rzucimy i dziś”. Czeka na lepsze jutro „może rzucą dziś ochłap, przepraszam towar”, i pyta nieśmiało „chociaż czy”.
Tadeusz Konwicki w swojej powieści „Mała Apokalipsa” pokazuje mam protest wobec całego reżimu PRL-owskiego, ukazuje los wielu ludzi w świecie absurdu oraz jednego człowieka, którego wybrała opozycja żeby dokonał samospalenia. Nie znamy głównego bohatera z imienia i nazwiska, możemy nazwać go pisarzem w średnim wieku, mieszkającym w centrum Warszawy.
Bohater jest ukazany jako Homo Viator, cały czas idzie przed siebie nie straszne mu są trudności napotykane po drodze: częste przystanki i spisywania przez milicję, służby bezpieczeństwa, zatrzymywanie za nieprzechodzenie przez pasy. Cały czas napotyka na swojej drodze różne osoby i sytuacje. Absurdalne jest to, że nikt nie potrafi wskazać jaka jest aktualna data, na kalendarzach i transparentach z okazji rocznicy PRLu widzimy różne daty, lata: 1979, 1980 a nawet 22 lipca 1999.
Gdy wstępuje do „Paradyzu”, żeby coś zjeść zatrzymuje go Służba Bezpieczeństwa zadając pytania oto , co wydarzyło się w jego życiu i co dziś ma zamiar zrobić. Droczą się z nim:
„- No, no, długą przerwę miałeś. My to wiemy, odwiedzaliśmy cię parę razy. Pamiętasz, jak
meldowałeś na komisariacie o włamaniach? Raz wypiliśmy ci ko-niaczek, raz zabraliśmy
pisemka pornograficzne.”
Kiedy to nie działa, dają mu zastrzyk, który ma spowodować spotęgowanie bólu. Biją go.
„Znienacka trzasnął mnie w szczękę i natychmiast poczułem ciepły, słony smak krwi w ustach”
Podczas przesłuchania dowiaduje się, że aktualną datę zna minister lub ścisłe kolegium.
Przy toaletach siedzi młoda kobieta, studentka archeologii, odbywa praktykę w „Paradyzie” jako tzw. Babcia klozetowa.
Przez te zaledwie 13godzin swojej wędrówki napotyka różne anomalnie pogodowe, śnieg, grad, deszcz, upał, zapewne to też było przyczyną zawalenia się przęsła w moście Poniatowskiego. Pod pałacem Pałacu Kultury i Nauki mówi:
„Zaczynam iść powoli ku tej platformie kamiennej wieńczącej niewysokie schody. Nogi stają się ciężkie i głowa ciąży ku ziemi, z której kiedyś powstałem i do której muszę z własnej woli
wrócić. Ludzie, dodajcie mi sił. Ludzie, dodajcie sił każdemu na świecie, kto o tej porze idzie
ze mną na całopalenie. Ludzie, dodajcie sił. Ludzie...”
Swoją wizję groteski nie tylko przedstawiali poeci ale również scenarzyści, reżyserzy czy aktorzy. Jednym z nich jest Stanisław Bareja ukazując losy zwykłych ludzi w czasach, kiedy jeden absurd, bywał większy od poprzedniego.
W filmie „Miś” czy serialu „Alternatywy 4”, reżyser ukazuje nam w pigułce to czego dziś się raczej nie spotka.
Chciałbym zaprezentować sceny które wybrałem:
Scena z matka, kiedy to milicja stawia domki by łapać kierowców, którzy za szybko jeżdżą.
W „Alternatywach 4” została przedstawiona rzecz niebywała, niecodzienna redaktor z TV redaguje listę przydziału i decyduje kto ma pojawić się na liście, a kto nie, wszystko to zależało od tego czy nazwisko dobrze się kojarzy czy wręcz przeciwnie.
Kabaret przedstawiający to, że jedno słowo brzmi lepiej od drugiego. Gdzie możemy dopatrzeć się drugiego dna, traktor jako państwo. Gdzie wprost nie można było krytykować systemu, władzy.
Podsumowując, chcę powiedzieć, że społeczeństwo za czasów PRL otwarcie krytykowało władze, ukazywało jej słabości, tragikomizm i groteske szarego życia. Kabarety dawały ludziom to czego na co dzień było zbyt mało, na kabarety przychodziły tłumy. Władza oraz SB także, ale po to by móc kontrolować wszystko co się dzieje, bo to władza właśnie dawała żyć i dzięki niej kraj istniał.