HLN CZ-III R-03, Kozicki Stanisław


Wydawca „MYŚL POLSKA”; 8, Alma Terrace, London, W. 8

Z zasiłkiem Instytutu im. Romana Dmowskiego w St. Zjednoczonych

Do druku przygotowali: Antoni Dargas, Józef Płoski i Hanka Świeżawska

Printed by Gryf Printers (H. C.) Ltd. — 171 Battersea Church Road, London, S. W. 11.

STANISŁAW KOZICKI

HISTORIA LIGI NARODOWEJ

(OKRES 1887 — 1907)

MYŚL POLSKA, LONDYN 1964

CZĘŚĆ III

POLITYKA LIGI NARODOWEJ
W OKRESIE 1904—1906

ROZDZIAŁ TRZECI

STANOWISKO LIGI NARODOWEJ WOBEC WOJNY
ROSYJSKO-JAPOŃSKIEJ

Kierownicy Ligi Narodowej przewidywali wprawdzie wojnę, ich myśl polityczna ogarniała szerokie horyzonty, znali poło­żenie światowe, wypracowali trwałe podstawy dla polityki pol­skiej, lecz większość członków Ligi, aczkolwiek miała wyraźne aspiracje polityczne — wyrosła w pracy właściwie nie polity­cznej, lecz wychowawczej i oświatowej. Liga — pisał Roman Dmowski (pseudonim Opaliński) w r. 1904 (Przegląd Wszechpolski, str. 841) — bardzo prędko zeszła w prak­tyce na grunt prac, nie będących właściwie polityką. Po kilku manifestacjach publicznych, zorganizowanych w młodzieńczym okresie ruchu, organizacja tylko w literaturze zajmowała się polityką, roboty zaś jej miały charakter kulturalny, wychowaw­czy, z niezbędną do tego organizacją funduszów, kontrabandy pism nielegalnych itp. W tej robocie wytworzył się i wykształcił bardzo cenny typ działacza, który wszakże nie jest właściwym działaczem politycznym. Przy rozszerzeniu powyższych prac ten typ w Lidze zapanował.

Kierownicy Ligi wywołali nowy prąd myśli politycznej, wy­pracowali założenia ideologiczne i podstawy programu, wytwo­rzyli — słowem — nową szkołę politycznego myślenia. Lecz — jak stwierdził Dmowski w artykule, z którego powyżej przy­toczyliśmy cytatę — najgłębsze założenia i najracjonalniejszy program nie dadzą siły politycznej, jeżeli poza nimi nie stoi odpowiednia ilość ludzi, umysłów i temperamentów politycz­nych. Takich zaś ludzi brak było w społeczeństwie, brak ich było nawet w najbardziej przygotowanym do prowadzenia poli­tyki obozie — wśród demokracji narodowej.

A tymczasem wskutek wybuchu wojny i następstw tej wojny nastąpiła zasadnicza i rady­kalna przemiana w położeniu naj­większego odłamu naszego narodu, tego, który był pod zaborem rosyjskim. Po raz pierwszy od upadku powstania otworzyła się możność, narzucał się obowiązek poprowadzenia polityki naro­dowej. Nie było zaś dostatecznej ilości ludzi do należytego wy­korzys­tania tej możliwości i w tym fakcie tkwiły zarodki tra­gicznych powikłań, które ujawniły się nieba­wem w życiu na­szego narodu, a rozwinęły się najprzód w okresie formowania się podstaw polityki polskiej na terenie państwa rosyjskiego, potem w latach przygotowań do wojny między państwami za­borczymi, wreszcie w czasie tej wojny i nawet po niej w odbu­dowanym państwie polskim.

Sprzeczności, jakie się ujawniły w życiu politycznym naszego narodu, konflikty w łonie obozu demokratyczno-narodowego, w dużej części polegały na tym, że jedni myśleli i działali zgodnie z założeniami i metodami politycznymi, inni byli od zrozumie­nia tego, czym jest polityka, dalecy.

Sprzeczności te ujawniły się od razu w chwili wybuchu wojny — na początku roku 1904. Społeczeństwo było bierne i nie ro­zumiało doniosłości wydarzeń światowych. W Polsce obok Ligi Narodowej były dwa kierunki polityczne — t.zw. ugodowy i socjalistyczny. Były one dalszym ciągiem dwóch kierunków — abdykacyjnego i rewolucyjno-demokratycznego — które od upad­ku państwa polskiego w końcu wieku XVIII panowały w życiu politycznym narodu polskiego. Pod koniec wieku XIX zwyrodniały oba te kierunki, a to miały wspólnego, że nie zasługiwały na miano politycznych.

Ugodowcy, prowadzeni przez grupę Kraj, tę samą, która, prowadziła w ostanim dziesię­cio­leciu XIX w. akcję na rzecz pojednania z państwem i narodem rosyjskim, gdy wybuchła wojna, której się nie spodziewali, zalecali manifestowanie lojalizmu w stosunku do państwa. Gdy myśl zorganizowania polskie­go oddziału sanitarnego okazała się niepopularną, ograniczyli się do zbie­rania ofiar na utworzenie oddziału polskiego Czer­wonego Krzyża. Gdy armia rosyjska zaczęła po­nosić klęski w Azji, gdy rozwijał się i rósł ruch opozycyjny, a potem rewolu­cyjny w Rosji, dążenia ugodowe straciły wszelki grunt pod no­gami i rola grupy ugodowej została sprowadzona do bardzo małych rozmiarów.

Obóz socjalistyczny nie był jednolity. Należeli do niego przede wszystkim Żydzi, reprezen­towani przez Bund, którzy mieli wła­sną — żydowską politykę. Obok nich — kierowana także przez przeważnie żydów z Różą Luksemburg na czele — stała Socjalna Demokracja Królestwa Polskiego i Litwy, która była właściwie odłamem socjalizmu rosyjskiego, a dalej europejskiego. Wreszcie od r. 1892 istniała Polska Partia Socjalistyczna, mająca w swym programie postulat niepodległości Polski. Realizację tego postu­latu widzieli jednak jedni w związku z powszechną rewolucją socjalną, inni natomiast w powstaniu narodowym, z tą rewolucją połączonym. Zwolennikiem przygodo­wywania powstania był Jó­zef Piłsudski,[1] lecz nie był on w latach 1904—1906 decydującym czynnikiem w P.P.S. Miał silną pozycję, jako dawny (przed r. 1900) członek Centralnego Komitetu i redaktor Robotnika i w r. 1904 należał sam do C.K.R., później wszakże był już tylko kierownikiem organizacji bojowej, zależnej od Centralnego Ko­mitetu, w którym zasiadali młodzi, będący zwolennikami ści­słego współdziałania z rewolucjonistami rosyjskimi.[2] Wobec tych roz­bieżności nie zdobyła się P.P.S. na początku wojny na wy­raźne i określone stanowisko, później zaś ujawniła bądź to dą­żenia powstańcze, bądź też ścisłą solidarność rewolucyjną z Rosją.

Jedynym obozem, który wobec wojny, a następnie wobec wy­padków w Rosji zajął stano­wisko polityczne polskie, był obóz Ligi Narodowej. Dlatego nazywamy je jedynie politycznym, że i na terenie międzynarodowym, na jasnym sformułowaniu celu oparte było na ocenie położenia poli­tycznego w Polsce, w Rosji akcji, na trafnym przewidywaniu rozwoju wypadków i na wska­zaniu dróg, którymi pójść do tego celu należało oraz metod, które powinny być zastosowane. Dlatego nazywamy je stanowiskiem polskim, że ocena i wskazania powyżej wyłuszczone oparte były wy­łącznie i jedynie na sprawdzianie, którego treścią były in­teresy narodu polskiego.

Stanowisko Ligi Narodowej wobec wojny zostało ustalone na zjeździe, który się odbył styczniu r. 1904 i na którym zajmo­wano się tylko zbliżającą się wojną.

Przed tym zjazdem dwaj członkowie Komitetu Centralnego — Balicki i Dmowski — udali się na zaproszenie Finlandczyków do Kopenhagi dla omówienia sytuacji politycznej w Rosji i taktyki politycznej.[3] Ze strony finlandzkiej byli tam obecni przed­stawiciele 4 stronnictw; staro-szwedzkiego — baron Born, młodo-szwedzkiego — hr. Mannerheim, staro-fińskiego — adwokat Jonas Kastren i radykalno-fińskiego — Konni Zilliacus. Dmow­ski i Balicki oświadczyli Finlandczykom, że tak jak oni uważają wybuch wojny za nieunikniony i od tej wojny w połączeniu z wrzeniem w Rosji oczekują dużych zmian w państwie, zmian, które będą korzystne zarówno dla Polski, jak dla Finlandii: że jednak uważają, że obydwa te narody powinny zachować stano­wisko wyczekujące, że czas działania przyjdzie na nie dopiero wtedy, gdy walka wewnętrzna w Rosji da przewidywane rezul­taty. Wtedy dopiero powinny wytężyć wszystkie swoje siły, ażeby z tych przekształceń w państwie jak najwięcej dla siebie wycią­gnąć. Finlandczycy podzielili ich poglądy.

Zjazd Ligi, odbyty w styczniu zajął to samo stanowisko, a Ko­mitet Centralny dał mu wyraz w odezwie, ogłoszonej w lutym 1904 r. już po wybuchu wojny.

Wojna obecna — powiedziano w tej odezwie — nie zapowiada zmian na karcie Europy, które by nas dotyczyć mogły. To woj­na o panowanie i wpływy w Azji. Ale otwiera ona długi okres walk na Wschodzie, walk, pochłaniających siły Rosji, która swo­bodnie się tam dotąd rozszerzała, a będzie zmuszona iść dalej w tym samym kierunku. Trzeźwy sąd nie pozwala oczekiwać od tej wojny zmiany granic Rosji na Zachodzie. Nie możemy też wy­stępować, jako czynni sprzymierzeńcy dzisiejszych wrogów Rosji. Trzeba jasno zdać sobie z tego sprawę, ustrzec się złudzeń, bo one utrudniają nam tylko wyciągnięcie z obecnego położenia na­leżytych korzyści. Ale wojna ta, chociażby szala powodzeń prze­chyliła się ostatecznie na stronę Rosji, będzie dla niej niezawodną klęską, pociągnie ona niechybnie obniżenie uroku państwa carów w oczach ludów azjatyckich, poważne zachwianie jego finansów, a co najważniejsze — ujawnienie niemocy rządów biurokracji. Wojna ta przyspieszyć musi przesilenie wewnętrzne i zbliżyć chwilę przebudowy ustroju wewnętrznego państwa, a otwiera­jący się na Wschodzie okres walk ciężkich zniewoli je do zmiany polityki względem narodów przez Rosję uciskanych, w szczegól­ności względem naszego narodu. Rosja będzie zmuszona liczyć się z nami. Wtedy od naszego zachowania się, od naszego rozumu politycznego, od naszej stanowczości i energii, od zgodności w naszych szeregach narodowych zależeć będzie los najbliższych polskich pokoleń”.

Zajmując takie stanowisko nie zgadywali kierownicy Ligi przy­szłości, lecz opierali się na ocenie faktów i na logicznych z nich wnioskach. W rocznikach Przeglądu Wszechpolskiego znajdujemy szereg artykułów Popławskiego, Dmowskiego i Grużewskiego, poświęconych ocenie położenia w państwie rosyj­skim i polityki azjatyckiej tego państwa. Autorzy tych artyku­łów przewidywali, że na skutek zmiany struktury społecznej i gospodarczej Rosji ustrój jej będzie musiał być zmodernizowa­ny,[4] że jej ekspansja w Azji musi natrafić na sprzeciw Japonii, że wówczas dojdzie do konfliktu, który prawdopodobnie będzie trwał lat dziesiątki i wywoła wielkie zmiany w orientacji polityki rosyjskiej, niezależnie od tego, kto i jak w Rosji będzie rządził.[5]

Kto przewidywał, że wojna nie doprowadzi do zmiany granic w Europie, ten musiał także przewidywać, że nie da ona okazji do realnego postawienia zagadnienia odbudowy państwa polskie­go i musiał być stanowczym przeciwnikiem organizacji powstania w Polsce — stąd konflikt Ligi z tym odłamem P.P.S., na którego czele stał Piłsudski i który później utworzył jej Frakcję Rewo­lucyjną. Kto przewidywał głębokie przeobrażenia w państwie rosyjskim, ten musiał się przygo­tować do szerokiego postawienia zagadnienia polskiego na terenie tego państwa — stąd konflikt Ligi ze skromnymi celami i z całą metodą działania stronnictwa ugodowego. Kierownicy Ligi tym bardziej musieli walczyć z abdykacyjną polityką grupy Kraju, że sądzili, iż wojna rosyjsko-japońska stanie się początkiem przeobrażeń politycznych w świecie, które mogą — w przyszłości — doprowadzić do takiej sytuacji, że przyjdzie chwila na postawienie sprawy polskiej w całej jej rozciągłości.[6]

W pierwszych miesiącach wojny, gdy jej losy jeszcze się nie były zaznaczyły, wysunął się wobec opinii polskiej konflikt mię­dzy polityką Ligi a akcją obozu ugodowego. Zaznaczył się on przy okazji pomysłu utworzenia oddziału sanitarnego polskiego i wysłania go na pole walki. Wystą­piła przeciwko niemu Liga; uzasadniał jej stanowisko korespondent Przeglądu Wszech­polskiego (1904, str. 148, 225, 306), oświetlił tę sprawę J. L. Popławski w rubryce Z całej Polski (str. 216 i 294). Mło­dzież robotnicza (t.zw. Kilińczycy) wybiła 28 lutego na znak protestu szyby kilku członkom Komitetu Arcybiskupiego. Bronili tej akcji ugodowcy w swych pismach, wydali nawet broszurę (Wobec wojny. Głos z Warszawy, przez Swojaka, Kraków, 1904), zawierającą obronę ich polityki. Wykazywał Swojak dużą wiarę w siły Rosji, tej największej w świecie militarnej potęgi, był sceptykiem co do możliwości poważniejszych przeo­brażeń wewnętrznych w Rosji, wreszcie sądził, że nawet w razie jakichś zmian, odniesie z nich korzyść Polska tylko wtedy, gdy Polacy potrafią sobie zjednać przez właściwe zachowanie się życzliwość rządu i narodu rosyjskiego.

Całe to przedsięwzięcie nie dało żadnego politycznego wyniku, a rozwój wydarzeń na polu walki a później w życiu państwa rosyjskiego wykazał całkowity brak realizmu politycznego w dzia­łalności grupy Kraju petersburskiego i jej zwolenników w Królestwie.

Opinia najszerszych sfer, idąc za zdrowym instynktem masy, życzyła zwycięstwa Japoń­czykom i cieszyła się z ich powodzeń. Nie odniosły też wielkiego skutku usiłowania władz admi­nistra­cyjnych rosyjskich, by od zarządów miast, od gmin i kas gmin­nych uzyskać dobrowolne ofiary na wojnę. Liga wydała w marcu, jako odbitkę z Polaka, odezwę, występującą przeciwko skła­daniu ofiar na wojnę.[7] Znalazły się gminy, w których zebrania gminne składek odmówiły, w innych dawano możliwie mało — pod przymusem: w Płońsku (znać w tym rękę dr Rutkowskiego) ławnicy, mimo nacisku naczelnika powiatu, nic dać nie chcieli, a na zebraniu wybitniejszych obywateli Polacy głoso­wali za tym, by z racji wojny dać po 250 rb. na kartofle dla najbiedniejszych Polaków i Żydów; Żydzi zaś. którzy byli w mniejszości — za wyasygnowaniem z funduszów miejskich na wojnę 1.000 rb. Burmistrz protokół sfałszował i pieniądze — wbrew stanowisku większości — wypłacono. Bardzo stanowczo protestowali przeciwko daniu pieniędzy Kurpie w gminie Dębno (działał tam z ramienia T.O.N. Kurp Kaczyński), także w gmi­nie Długobórz gub. łomżyńskiej (wieś, w której mieszkał działacz narodowy Konstanty Długoborski).[8] Gmin takich było więcej ...

----------

[1] Stanowisko swoje tak sprecyzował później Piłsudski w artykule Polityka walki czynnej, zamieszczonym w Nr. 1 (1906) miesięcz­nika Trybuna, wychodzącego w Krakowie w latach 1906—1907 (Patrz także Pisma, zbiorowe, t. II, str. 265): System [państwowy rosyjski] ten nie pęknie, póki nie zostanie złamana potęga ludzi, któ­rych tradycją rodzinną i powołaniem życiowym jest utrzymanie tego systemu. Inaczej zaś, jak mieczem, potęgi tej złamać nie moż­na. Rewolucja zbrojna, przy tym nie a la Moscou, lecz dostatecz­nie silna do zgniecenia sił rządowych — oto konieczność dziejowa, jaką mamy przed sobą. Musimy wykorzystać wszelkie siły społeczne, w celu zorganizowania zbrojnego powstania. Ono jedno może zmienić podstawy naszego bytu politycznego. A nieco dalej (str. 266): ...pożądana jest działalność, zmierzająca przy jak najmniejszej stracie sił w kierunku zorganizowania zbrojnego wybuchu — praca ta podjęta jest najbardziej użyteczną i najbardziej społeczną pracą.

[2] Po ucieczce ze szpitala w Petersburgu (13 maja 1901 r.) osiadł Piłsudski na stałe (od kwietnia 1902 r.) w Galicji i stamtąd robił wycieczki do zaboru rosyjskiego. Jako członek Centralnego Komitetu Robotniczego do roku 1900 i redaktor Robotnika, miał wielki wpływ w partii. Lecz tymczasem weszli do P.P.S. nowi ludzie, którzy byli zwolennikami ścisłego współdziałania z rewolucją rosyjską. W maju 1904 r. wyjechał do Japonii i powrócił w sierpniu tegoż roku. W partii odbywały się coraz silniejsze tarcia — obok dążności nie­podległościowych ujawniać się zaczynają tendencje federacyjne i au­tonomiczne. Wreszcie w lutym 1905 r. w czasie strajków i zaburzeń w całym kraju, dochodzi do skutku zamach (Władysław Pobóg-Malinowski, Józef Piłsudski 1901—1908, Warszawa 1935, str. 271) na konferencji, która się przekształciła w VII zjazd P.P.S. Olbrzy­mią większość stanowili na tym zjeździe młodzi, w znacznej części Żydzi, pełni niewątpliwie nastrojów rewolucyjnych, obcy jednak ideologii, jaka ożywiała założycieli P.P.S. (Pobóg Malinowski, loc. dt.). Wybrano na tym zjeździe nowy C.K.R. — wszedł do niego ze starych tylko Piłsudski, z zastrzeżeniem jednak o ile będzie prze­bywał w kraju; poza tym wdarli się nowi ludzie. Przywódcami ich stali się między innymi Feliks Kon, Adam Buyno, Feliks Sachs, Maks Horwitz, Estera Golde. Na Radzie, która się odbyła 15 czerw­ca 1905 r., Piłsudski podał się do dymisji i pozostał tylko szefem Organizacji Bojowej. Organizacja ta wchodzi w coraz większy kon­flikt z C.K.R., konflikt, który kończy się ostatecznie na IX zjeździe partyjnym, odbytym w listopadzie 1906 r., rozłamem w P.P.S. i utworzeniem przez Piłsudskiego Frakcji Rewolucyjnej. Na zjeź­dzie wiedeńskim wybrany został nowy C.K.R., do którego weszli: M. Horwitz, F. Kon, P. Lewinson, B. Szapiro i M. Bielecki. Osią tej grupy — powiada M. Sokolnicki (Czternaście lat, Warszawa 1936, str. 187—189) — jej autorytetem i przewodnikiem był F. Sachs. Jako stały członek Centralnego Komitetu od 1900 r. odegrał dużą rolę w P.P.S. Niektórzy — pisze Sokolnicki — a w tej liczbie i ja, poznawszy Jana (pseudonim partyjny Sachsa) przypuszczali wów­czas, że jest on subtelnymi i ukrytymi nićmi związany z wrogami programu i idei niepodległości Polski, socjalnymi demokratami, a przez nich — z czynnikami obcymi poza Polską. Żyd — powiada Sokolnicki — w odróżnieniu od Horwitza mało noszący cech zew­nętrznych swej rasy, o typie adwokata, czy szefa banku, z umiar­kowaniem w geście i spokojem w manierach, nadawał każdej spra­wie i zebraniu autorytet kierowniczej stanowczości. Sachsa, według świadectwa Sokolnickiego, zwalczał stale Piłsudski. Nie mogłem przyznać ludziom takim, jak Sachs, jak Kon, jak Horwitz, jak Estera Golde, prawa stanowienia o programie niepodległości Polski. Jest rzeczą jasną, że tzw. młodzi reprezentowali właściwie tendencje i interesy żydowskie w P.P.S. Podajemy te szczegóły z ży­cia wewnętrznego w P.P.S. w owym czasie; dowodzą one bowiem, że w r. 1905, w roku największego natężenia rewolucji w Rosji i w Polsce, działalnością P.P.S. kierowali owi młodzi, Piłsudski zaś był od kierownictwa odsunięty — pozostał tylko szefem Orga­nizacji Bojowej, która zresztą była zależna od C.K.R. i wciąż przezeń w swej działalności krępowana. Wyrażał się też Piłsudski potem bardzo ostro o działalności partii w r. 1905. Chociaż więc jestem, panowie, zwolennikiem określonej partii politycznej — mówił w od­czycie, wygłoszonym 2.II.1912 r. w stowarzyszeniu młodzieży Promień (Pisma, t. II, str. 142) — jednak właśnie tej partii przypisuję winę upadku rewolucji. Na nią składam tę winę, jeśli być może mowa o winie. Bo w gruncie rzeczy czyż mogli być winni ci ludzie, których rewolucja wyniosła? Czyż może być mowa o wi­nie chorągiewki, że obraca się tak, jak wiatr nią miota? O winie ludzi pozorów, którzy byli, jak piana na powierzchni morza. Gdy będą znane zakulisowe dzieje lat 1904 i 1905 w Rosji i w Polsce, wówczas dopiero stanie się jasne, że rozwój ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim nie był wynikiem błędów lub omyłek tych czy owych działaczy P.P.S., lecz że oddziaływały nań różne interesy i siły, których dziś tylko domyślać się możemy. Wskazują na nie uwagi M. Sokolnickiego, zawarte w przytoczonych powyżej wy­jątkach z jego wspomnień.

[3] Roman Dmowski, Wspomnienia, dyktowane prof. Wojciechowskiemu. (Teczka Dmowskiego).

[4] W roku 1902 i 1903 zamieścił G. Topór [T. Grużewski] sze­reg artykułów, poświęconych Rosji, które ukazały się „później w po­staci książki pt. Państwowość rosyjska, (Lwów 1904, nakładem T-wa Wydawniczego). W roku 1903 znajdujemy artykuły R. Dmowskiego: Wobec kryzysu rosyjskiego (str. 81) i Na progu nowej ery (str. 161).

[5] Ważne są artykuły R. Dmowskiego: Nasze stanowisko wobec Niemiec i Rosji (1903, str. 481), Nowy okres w dziejach Rosji (1904, str. 175, 247) i Obecny stan Rosji w perspektywie historycznej (1905, str. 22, 108, 199, 262) i artykuł J. L. Popławskiego Rosja i Europa w Chinach (pseudonim J. N. R. 1901, str. 141).

[6] W Polityce polskiej R. Dmowskiego w ważnym dla zrozumienia polityki Ligi Narodowej w latach 1904—1906 rozdziale Wojna ja­pońska i kryzys rosyjski (wydanie A. Gmachowskiego, Częstochowa 1937, t. V, str. 53) czytamy: „Łatwo było zdać sobie sprawę z tego, że przekształcenie ustroju politycznego Rosji, zbliżającego do ustro­jów zachodnich, otwiera przed nami nowe stadium polityki pol­skiej, mianowicie możność uruchomienia i zorgani­zowania politycz­nego głównej części narodu, wyprowadzenia jej na widownię poli­tyczną, zaprawiania w walce o prawa narodu i przy niejednolitym składzie państwa rosyjskiego i wyższości cywilizacyjnej Polski nad Rosją — stopniowego uniemożliwiania, doprowadzania do absurdu rządów rosyjskich w Polsce. Rozumieliśmy, że im prędzej to będzie szło, tym rychlej przyjdzie wznowienie kwestii odbudowania pań­stwa polskiego. To była jedyna droga do przebycia, droga, jedynie prowadząca do celu, o ile odbudowania Polski nie miał przyśpieszyć niezależny od nas rozwój wypadków polityki międzynarodowej”.

[7] Sprawozdanie K.C., r. 1904—1905.

[8] Przegląd Wszechpolski, r. 1904, str. 306: Składki na wojnę i na innych Korespondencja z Warszawy, podpi­sana St. Bicz [St. Kozicki].

Strona 5 z 5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
HLN CZ-III R-06, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-02, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-04, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-05, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-09, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-12, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-10, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-13, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-03, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-07, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-01, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-11, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-08, Kozicki Stanisław
HLN CZ-III R-06, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-01, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-02, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-04, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-06, Kozicki Stanisław
HLN CZ-IV R-05, Kozicki Stanisław

więcej podobnych podstron