Ochrona-prawna-Kosciola-i-religii-katolickiej, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku


Andrzej Dziadzio( Kraków)

Ochrona prawna Kościoła i religii katolickiej w monarchii austriackiej w świetle konfiskat prasy galicyjskiej ( XIX/XX w.).

1.Podstawy prawnokarnej ochrony Kościoła i religii katolickiej.

Ochrona prawna Kościoła i religii katolickiej, a także każdego uznanego przez państwo związku wyznaniowego, w dawnej Austrii opierała się głównie na trzech przepisach ustawy karnej z 1852 roku. Jeden z nich określał przestępstwo obrazy religii (§122 u.k.), które polegało: 1) na bluźnierstwie przeciwko Bogu popełnionym mową, czynem, drukiem lub poprzez rozpowszechnianie pism, 2) na publicznym okazywaniu wzgardy dla religii czynnościami, mową, drukiem lub rozpowszechnianymi pismami, a także na przeszkadzaniu w wyznawaniu istniejącej w państwie religii lub dopuszczeniu się profanacji przedmiotów kultu religijnego, 3) na usiłowaniu szerzenia „niewiary”.

Kolejny z przepisów ustawy karnej zakazywał podburzania do nieprzyjaznych działań przeciwko korporacjom religijnym i stanom społecznym (§302). Ostatni przepis przewidywał karę dla każdego, „kto publicznie lub przed więcej ludźmi, albo w drukach, rozpowszechnianych obrazowych przedstawieniach albo pismach wyszydza albo stara się poniżyć nauki, zwyczaje albo urządzenia kościoła albo stowarzyszenia religijnego prawnie w państwie uznanego...” (§303).

2. Konstytucyjne podstawy krytyki religii i Kościoła.

Uchwalona w 1867 roku tzw. Konstytucja Grudniowa, która skierowała monarchię austriacką w stronę państwa prawa, wzmocniła pozycję prawną kościołów i związków religijnych, zagwarantowała im bowiem prawo publicznego kultu oraz niezależność w sprawach zarządu wewnętrznego. Wprawdzie konstytucja w innym artykule ( art. XIII ustawy zasadniczej o powszechnych prawach obywateli z 21 XII 1867 r.) zapewniała każdemu prawo do swobodnego wyrażania przekonań i opinii słowem, pismem, drukiem lub w drodze obrazowego przedstawiania, ale zastrzegła jednocześnie, że przy korzystaniu z tego prawa nie wolno wykraczać poza granice wyznaczone przez ustawy. Innymi słowy, obywatelowi przysługiwała wolność słowa ( w tym także prawo do krytyki Kościoła), ale pod warunkiem, że wyrażane przez niego przekonania nie naruszały przepisów ustawy karnej.

Występował jednak pewna niespójność między postanowieniami Konstytucji Grudniowej i wydanymi na jej podstawie ustawami, a treścią przepisów ustawy karnej z 1852, powstałej w czasach nawrotu w Austrii absolutyzmu po Wiośnie Ludów. Z jednej bowiem strony nowe ustawodawstwo gwarantowało każdemu wolność wyznania i sumienia, włącznie z prawem do uznania się za osobę bezwyznaniową (niewierzącą), z drugiej natomiast karze (na podstawie ustawy z 1852) podlegał ten, kto publicznie propagował ateizm.

Konstytucja Grudniowa, znosząc cenzurę prewencyjną w ślad za uchwaloną w 1862 roku ustawą prasową, zmieniła stan prawny o tyle, że kontrola tytułów prasowych pod kątem przestrzegania przepisów ustawy karnej miała charakter wyłącznie następczy. Osłabiało to efekt pracy cenzorskiej organów prokuratorskich państwa, gdyż zakaz rozpowszechniania inkryminowanego druku wydawano niekiedy w momencie, gdy część nakładu skonfiskowanego pisma trafiła już do rąk czytelników.

W Austrii po 1867 roku istniały więc nadal szerokie podstawy prawne do zwalczania nieprzychylnych Kościołowi i religii katolickiej opinii, z których organy prokuratorskie w pełni korzystały, podejmując częste decyzje o konfiskacie prasy i druków o treści antyreligijnej, antykościelnej i antyklerykalnej. Ingerencje prokuratorskie w treść wydawanych czasopism i druków, motywowane koniecznością ochrony prawnie uznanego kościoła, były w dużej mierze odpowiedzią na niekiedy dość agresywną antykatolicką propagandę, jaką na przełomie XIX i XX wieku uprawiały w całej Austrii partie socjalistyczne i stowarzyszenia wolnomyślicielskie. Nie inaczej było w Galicji.

3.Kwalifikacja prawna konfiskat lewicowej prasy galicyjskiej.

Do najczęściej konfiskowanych w Galicji pism socjalistycznych należały „ Naprzód” i „ Prawo Ludu”. „ Naprzód”, ukazujący się od 1892 roku, był organem Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i Śląska Cieszyńskiego.” Natomiast powstałe w 1896 roku „Prawo Ludu” było czasopismem wydawanym także przez PPSD, ale adresowanym do czytelnika wiejskiego. Najbardziej znamienną cechą decyzji prokuratorskich o konfiskacie prasy socjalistycznej był fakt, że podstawę ingerencji cenzorskich stanowiły w większości paragrafy 302 i 303 ustawy karnej, zakazujące podejmowania nieprzyjaznych kroków wobec Kościoła oraz wyszydzania jego zwyczajów, instytucji i nauki.

W agitacji socjalistycznej przeciwko Kościołowi zdecydowanie przeważał aspekt antyklerykalny, podkreślający polityczne zaangażowanie kleru w walce z ruchem robotniczym i ludowym, wskazujący na materialne bogactwo Kościoła oraz nadużywanie religii dla własnych, przyziemnych celów. Przez tego rodzaju propagandowe hasła mobilizowano opinię publiczną do przeciwstawienia się „czarnej międzynarodówce”, zagrażającej - według socjalistów - postępowi i rozwojowi cywilizacji, m.in. przez utrzymanie religii w szkołach, wskutek czego - jak pisano - „drapieżna łapa kleru wszelkich wyznań ciąży klątwą na szkolnictwie.

Typowe uzasadnienie krakowskiej prokuratury o zarządzonej konfiskacie z powodu treści antyklerykalnych zawierało m.in. postanowienie o zniszczeniu całego nakładu „ Prawa Ludu” z 1 I 1909 roku. Czytamy w nim, że autor artykułu „ pobudza do nieprzyjaźni przeciw klerowi katolickiemu, któremu zarzuca postępowanie sprzeczne z zasadami Chrystusa, jako to: chciwość złota, pychę, cielesne rozkosze... dążność do niszczenia zdobyczy postępu, wysługiwanie się kapitalistom i możnym”. Zdaniem autora inkryminowanego tekstu „ nauka Chrystusa nie zmieniła świata, a klerykalizm zawarł przyjaźń z kapitalizmem i militaryzmem, które jako trzej królowie władają światem i wzajemnie się wspierają, ze szkodą ludu”. Wszystkie skonfiskowane antyklerykalne teksty łączyło zatem jedno przesłanie: Kościół i duchowieństwo działają na szkodę ludu, bratając się z władzą i kapitalistami.

Na łamach galicyjskiej prasy socjalistycznej nie propagowano natomiast światopoglądu ateistycznego i powstrzymywano się przed otwartym atakiem na religię katolicką. Grono krakowskich socjalistów było zresztą nieprzychylne inicjatywom zakładania czasopism poświęconych wyłącznie promowaniu ateizmu. Artykuły z „Naprzód” czy „Prawa Ludu” kwalifikowane przez prokuraturę jako bluźniercze i obrażające religię, z reguły nie zawierały treści negujących doktrynę chrześcijańską. Nie unikano jednak szydzenia z niektórych elementów kultu religijnego, np. czci oddawanej świętym.

Czasopisma te w większości konfiskowano na podstawie przepisu o obrazie religii głównie ze względu na uprawianą w nich swoistą „socjalistyczną teologię” chrześcijaństwa, według której Chrystus był „ bezsprzecznie wybitnym rewolucyjnym socjalistą”, dlatego, że - jak wywodził autor jednego ze skonfiskowanych artykułów - „ W nieśmiertelnych słowach przeklina on bogaczy... Własność, rodzinę, zorganizowany obrządek religijny-wszystko to potępia. Pozbycie się własności, zrzeczenie się wszelkich więzów rodzinnych w imię wielkiego dzieła - oto treść Jego mów.

Stosunek galicyjskich socjalistów do religii nie był więc prostym powieleniem marksowskiej tezy, że „religia to opium dla ludu”. Nie prowadzili oni programowej walki z religią, sądząc, że jest ona czymś naprawdę potrzebnym, by zaspokoić potrzebę przeżyć duchowych. Występowali natomiast przeciwko wykorzystywaniu religii jako narzędzia do przeciwdziałania naturalnemu procesowi demokratyzacji społeczeństwa i władzy.

4. Ochrona instytucji Kościoła katolickiego.

Z tego też powodu instytucje kościelne znalazły się pod ostrzałem prasy socjalistycznej. Celem krytycznych publikacji na temat Kościoła było osłabienie jego moralnego autorytetu, jaki posiadał wśród licznych, zwłaszcza uboższych warstw społecznych. Służyły temu bez wątpienia artykuły przedstawiające w negatywnym świetle papieży, biskupów oraz księży. Prokuratura konfiskowała wszystkie tego rodzaju artykuły, uznając, że kryje się w nich wola poniżenia papiestwa i podległego mu kleru, jako „urządzeń kościoła” w rozumieniu ustawy karnej.

Po śmierci papieża Leona XIII w 1903 roku „Naprzód” zamieścił m.in. serię antypapieskich artykułów o jednoznacznej wymowie: historia papiestwa to dzieje intryg, zbrodni i rozpusty. Publikowano w nim także materiały ośmieszające dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary. W 1912 roku opisano m.in. sprawę tego, jak to papież w 1802 roku odkryte w katakumbach zwłoki kobiety wziął za ciało św. Filomeny, nakazując oddawanie czci męczennicy, gdy w wyniku późniejszych prac archeologicznych okazało się, że ludzkie szczątki należały do nieznanej kobiety. „Naprzód” pisał wtedy triumfalnie: „Wyszło więc na jaw, że „nieomylny” w rzeczach wiary papież pomylił się haniebnie” i kończył ogólnym wnioskiem, że oto nauka weryfikuje fałszywe dogmaty religijne. Prokuratura dokonywała więc z reguły konfiskaty każdego tekstu zawierającego informacje z życia papiestwa, biskupów i klasztorów, których intencją była dyskredytacja instytucji kościelnych.

Szczególny przypadek ingerencji cenzorskich w Krakowie na przełomie XIX i XX wieku stanowiły czynności prokuratorskie podejmowane dla ochrony osoby kardynała Jana Puzyny. Biskupem krakowskim Puzyna został w 1895 roku, ale nie zaskarbił sobie powszechnej życzliwości. Był bowiem nieprzystępny i apodyktyczny. Jako człowiek surowych zasad moralnych postępował zawsze zgodnie z własnym sumieniem. Podejmował decyzje, nie zważając na własną popularność. Zdecydowany i przekonany o swoich racjach, nie ustępował nikomu - ani arystokratom ani demokratom, a tym bardziej socjalistom, których wpływy starał się za wszelką cenę powstrzymać, wzywając duchowieństwo do opieki nad robotnikami. Puzyna naraził się najbardziej opinii publicznej Krakowa, gdy w 1901 roku nie zgodził się na katolicki pogrzeb zmarłego samobójczą śmiercią komediopisarza Michała Bałuckiego.

W jednym z artykułów „ Naprzód” zachowanie kardynała zostało ocenione negatywnie, co stało się przyczyną konfiskaty pisma: „ Ks. Kardynał Puzyna był nieugiętym; nie pomogło wstawienie się aż dwóch hrabiów, marszałka hr. Potockiego i hr. Wodzickiego, którzy w dobrze zrozumianym interesie klerykalizmu chcieli go uchronić od kompromitacji. Ks. Kardynał należy do „nieprzejednanych”, do „wojujących” wolał więc raczej skandal niż ustępstwo”. Prokurator uznał, że tym sformułowaniem autor starał się „przez wyszydzanie poniżyć rozporządzenie władzy duchownej”, czego zakazywał § 300 ustawy karnej.

Prokuratura przyjęła, że powyższy paragraf ustawy zabraniał „znieważania zarządzeń władz” nie tylko państwowych i samorządowych, ale także władzy kościelnej, prezentując w ten sposób rozszerzającą wykładnię ustawy karnej. Artykuł w „Naprzód” kończyło zdanie, które także skreślone zostało ręką cenzora: „ Tak Kraków pożegnał swego pisarza, wbrew klerykalnym puszczykom. Uznał on bowiem, że autor inkryminowanego artykułu przez użycie obelżywej nazwy „klerykalne puszczyki” chciał pobudzić do nienawiści przeciw całemu klerowi, winiąc go niesłusznie za decyzję kardynała.

Osoba kardynała Puzyny stała się przedmiotem licznych złośliwych, a nawet oszczerczych komentarzy zwłaszcza po tym, jak w 1903 roku zgodnie z wolą cesarza Franciszka Józefa I złożył podczas konklawe veto wobec spodziewanego wyboru na papieża kardynała Mariano Rampolli. Wykorzystując tzw. prawo ekskluzywy cesarza Austrii, polegające na wyłączeniu wskazanego hierarchy z grona kandydatów do tiary papieskiej, Puzyna skutecznie zablokował kandydaturę dotychczasowego sekretarza stanu Kurii Rzymskiej. Wybrano wtedy Giuseppe Sarto (Piusa X), który zniósł prawo ekskluzywy i zagroził ekskomuniką każdemu, kto w imieniu władzy świeckiej ingerowałby w wybór papieża.

„ Naprzód” korespondencję z Rzymu omawiającą postawę Puzyny na konklawe opatrzył komentarzem, który cenzura zakwestionowała z powodu obraźliwej dla kardynała wymowy : „ Pewien konklawista włoski, który widział, jak Puzyna wchodził do gmachu poselstwa [austriackiego], wyraził się dosłownie: lokaj donosi o spełnieniu polecenia. Kampanię oszczerstw pod adresem Puzyny urządziła prasa lewicowa także w chwili śmierci kardynała w 1911 roku. „Prawo Ludu” w skonfiskowanym wówczas numerze pisma zmarłego kardynała określiło jako: „wyrodny syn”, „ pretorianin rzymski”, „ książę ciemności” oraz „zmora i mara złowroga, która zczezła”. Ironicznie też pisano o nim, że swoim protestem na konklawe„ skompromitował twierdzenie kościoła o wpływie ducha św. na wybór papieża.

5. Rodzaje druków konfiskowanych za treści bluźniercze i obrazę religii.

Osobną kategorię skonfiskowanych druków stanowiły czasopisma lub broszury, których treść miała wybitnie ateistyczny charakter. W Galicji rozpowszechnianie treści antyreligijnych wzmogło się na początku XX wieku. W całej Austrii na szeroką skalę powstawały wówczas stowarzyszenia wolnomyślicielskie, które - sprzeciwiając się wyznaniowemu modelowi państwa - domagały się uwzględniania w jego polityce praw osób bezwyznaniowych. Działalność tego typu stowarzyszeń, opierająca się głównie na szerzeniu naukowego poglądu na świat, powodowała nasilenie się publicznej krytyki religii z pozycji ateistycznych. Prokuratura w okresie schyłkowym monarchii austriackiej musiała więc częściej podejmować decyzje o konfiskacie wydawanych druków ze względu na to, że zawierały one elementy bluźniercze i „obrażające religię”.

Procesy te nie ominęły również Galicji. Nowe idee i prądy społeczne znajdowały zwolenników głównie w środowisku młodzieży akademickiej. Antyreligijną publicystykę o wydźwięku ateistycznym, jako jeden z pierwszych, zaczął uprawiać na gruncie galicyjskim literat i dziennikarz Andrzej Niemojewski. Religioznawcza twórczość Niemojewskiego znalazła się pod bacznym okiem lwowskiej i krakowskiej prokuratury od momentu, gdy w 1901 roku ukazała się we Lwowie jego praca pt. „Legendy”. Przedstawił w nich Chrystusa wyłącznie jako człowieka, dobroczyńcę ubogich, pokrzywdzonych i chorych. Dla autora „Legend” Chrystus nie był Bogiem, lecz jedynie ulubieńcem ludu, niejako„pierwszym proletariuszem”.

Prokuratura lwowska wydała nakaz konfiskaty nakładu dzieła Niemojewskiego. Został on jednak uchylony przez sąd. Na żądanie m.in. biskupa Jana Puzyny ponowny zakaz rozpowszechnienia „Legend” wydała prokuratura w Krakowie. Zatwierdził ją dopiero Sąd Wyższy Krajowy (konfiskacie uległy dwa najbardziej kontrowersyjne rozdziały książki i jej tytuł), bowiem sąd I instancji uchylił prokuratorski nakaz.

Z roku 1907 roku, w którym notabene Niemojewski uczestniczył kongresie Wolnej Myśli w Pradze, pochodzą dwie jego kolejne prace: „Objaśnienie Katechizmu” oraz „ O pochodzeniu naszego Boga”. Jak wynika z treści prokuratorskiego nakazu ich konfiskaty (zatwierdzonego przez sąd), autor dopuścił się przestępstwa obrazy religii na podstawie §122 ustawy karnej albowiem „ wyszydza istotę Boga przez Kościół katolicki czczonego, jak nie niemniej Matkę Boską w sposób bluźnierczy i obelżywy, z oczywistym zamiarem poniżenia Najwyższej Istoty, a przez szydercze zaprzeczenie uznanych przez Kościół katolicki dogmatów i w ogóle zaprzeczając istnieniu prawd wiary... niewiarę rozkrzewić usiłuje.

Przechodząc w 1910 roku na pozycje walczącego antysemityzmu, Niemojewski zdezawuował swoją dotychczasową antykatolicką i antyklerykalna postawę. Utraciły przez to także „ ideologiczną” wartość jego wcześniejsze prace, jako że nie mogły już uchodzić za „katechizm” ówczesnego polskiego wolnomyśliciela. Po ideowej „apostazji” Niemojewskiego rola krzewiciela zasad ateistycznych w Galicji przeszła na Augustyna Wróblewskiego, byłego docenta Uniwersytetu Jagiellońskiego. Większość konfiskowanych bowiem przez krakowską prokuraturę materiałów prasowych związanych było z jego osobą.

Augustyn Wróblewski uchodził w galicyjskim świecie dziennikarskim za osobę kontrowersyjną, podejrzewano go bowiem o chorobę psychiczną, m.in. z powodu radykalnych antyreligijnych poglądów. Po odbyciu studiów uniwersyteckich i politechnicznych, m.in. w Petersburgu i Berlinie, rozpoczął pracę jako asystent w katedrze chemii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1901 roku habilitował się z fizjologii. Był człowiekiem utalentowanym, ale też wyjątkowo impulsywnym i niezrównoważonym psychicznie. Doprowadziło to do tego, że został ubezwłasnowolniony i pozbawiony uniwersyteckiego etatu.

W 1902 leczył się w Krakowie i Tworkach. Po paru miesiącach wyjechał do Szwajcarii, gdzie na własną prośbę poddał się badaniom psychiatrycznym. Uznano go wtedy za zdrowego, ale nie przywrócono mu stanowiska w Krakowie. Wyjechał więc do Paryża. W Instytucie Pasteura zajmował się badaniem mózgu. Po pewnym czasie wrócił do Krakowa, gdzie zajął się zwalczaniem alkoholizmu i prostytucji.

Rozpoczął także działalność dziennikarską i wydawniczą, która miała stanowić forum dla prezentowania własnych anarchistycznych i antyreligijnych poglądów. Wróblewski był nie tylko wydawcą pierwszego w Galicji czasopisma o całkowicie ateistycznych założeniach, ale także prekursorem szerzenia na ziemiach polskich ideologii anarchistycznej. Z tego powodu skupił na sobie niechęć zarówno ugrupowań prawicowych, jak i lewicowego „Naprzód”, który otwarcie zwalczał działalność Wróblewskiego . Obawiano się, że swym radykalizmem odstraszy znaczną część proletariatu i inteligencji Krakowa od identyfikowania się ze środowiskami lewicowymi.

W 1912 roku Wróblewski rozpoczął wydawanie miesięcznika o nazwie „ Przyrodniczy Pogląd na Świat i Życie”. Ukazało się sześć numerów czasopisma, z których trzy ostatnie zostały skonfiskowane. Wytoczenie Wróblewskiemu procesu o zbrodnię „obrazy religii” i o publiczne nawoływanie do przeciwstawienia się działaniom policji spowodowało, że zaniechał działalności wydawniczej i wyjechał z Krakowa. Redagowane przez niego czasopismo zakładało - jak pisał w artykule wstępnym - „wykład i propagandę” naukowego poglądu na świat.

W rzeczywistości jednak program pisma wypełniały agresywne i napastliwe artykuły wymierzone przeciwko Kościołowi katolickiemu. Przesądziło o tym bez wątpienia antykatolickie nastawienie samego Wróblewskiego, któremu dał wyraz w dwóch opublikowanych w tamtym czasie ( i skonfiskowanych w maju 1912 roku) broszurach pt. „Porywy w dal kierunkową” i „ Czerwona religia”. W tej ostatniej Wróblewski, uznając Kościół katolicki za „siłę martwą” i gaszącą „swym trupim oddechem” wszelki postęp, wzywał do obalenia kościołów, by na ich gruzach - jak pisał -„zatknąć większy od krzyża czerwony sztandar pochodu rewolucyjnego”.

6. Uwagi końcowe.

Stosowanie przepisów ustawy karnej z 1852 roku w obronie społecznego autorytetu Kościoła i religii katolickiej na początku XX wieku uchodziło już w Austrii za anachronizm. Wskazywali na to w parlamencie wiedeńskim posłowie ugrupowań socjalistycznych i lewicowych, akcentując w składanych interpelacjach rozdźwięk między liberalnymi postanowieniami konstytucji a praktyką austriackiego aparatu władzy. Interpretował on bowiem przepisy ustawy karnej bez zwracania większej uwagi na zmieniającą się w następstwie konstytucyjnego porządku prawnego rzeczywistość polityczną i społeczną. Jednak w schyłkowym okresie monarchii austriackiej osłabła surowość i konsekwencja w egzekwowaniu przepisów ustawy karnej, chroniącej prawa Kościoła. Stopniowo malała zarówno liczba spraw karnych wytaczanych z powodu antyklerykalnych postaw i poglądów, jak i ilość spraw o popełnienie przestępstwa bluźnierstwa.

Żywotność przepisów austriackiej ustawy karnej z 1852 roku w odniesieniu do ochrony Kościoła i religii katolickiej przetrwała jeszcze w czasach II Rzeczpospolitej i to wręcz do samego momentu utraty przez nią mocy obowiązującej na ziemiach polskich. Bowiem w dniu 6 kwietnia 1932 roku na podstawie przepisów austriackiej ustawy, czyli w kilka miesięcy przed wejściem w życie nowego kodeks karnego (obowiązywał od 1 września tego roku) lwowska prokuratura skonfiskowała czasopismo naukowe „Głos Prawa” z powodu zamieszczonego w nim artykułu Anzelma Lutwaka pt. „Fiat sacramentum - pereat matrimonium!”.

Redaktor „ Głosu Prawa” napiętnował w nim postawę Kościoła i jego adherentów pośród reprezentantów polskiej nauki prawa, za jego bezprecedensową w treści i formie krytykę projektu ustawy o prawie małżeńskim osobowym, przyjętym przez Komisję Kodyfikacyjną. W uzasadnieniu nakazu konfiskaty prokuratura oskarżyła Lutwaka o wyszydzanie i poniżanie religii katolickiej oraz „szerzenie niewiary”. Lwowska prokuratura zatem jeszcze w 1932 roku uznała krytykę Kościoła (dokonaną z innych pozycji niż wyznaniowe) za naruszenie chronionej prawem sfery jego działalności w taki sam sposób, jak miało to miejsce w dawnej Austrii.

Ustawa karna z dnia 27 maja 1852 r. Wydał Józef Wiktor Willaume, Lwów 1921.

Zob. Akta Sądu Krajowego Karnego w Krakowie ( Archiwum Państwowe w Krakowie, oddział w Spytkowicach, SKKKr 78-227, 1168-1257). SKKKr 1211. Pod przytoczoną sygnaturą znajduje się pismo prokuratury do Sądu Karnego jako prasowego o zatwierdzenie zarządzonej konfiskaty nieperiodycznego pisma pt. „ Sprawozdanie półroczne paryskiej sekcji Polskiej Ligi wolnej myśli”, Nr.1, Paryż 1907 na podstawie § 122 lit.d, gdyż autor„ wyszydzając wiernych obchodzących Święto Bożego Narodzenia, twierdzi, że wszystko to jest legendą, a Kościół na wzór rzymskich Saturnaliów zaprowadził te Święta, mające być naśladownictwem witania budzącej się wiosny; świętują zaś tylko głupcy lub obłudnicy: usiłuje więc przez to rozszerzać niewiarę”. Autor skonfiskowanego druku wyraźnie deklarował się jako „ wolnomyśliciel i ateusz”.

Niekiedy za sprawą socjalistów w wiedeńskiej Radzie Państwa dochodziło do tzw. „immunizacji” skonfiskowanych artykułów. Np. posłowie galicyjscy odczytywali na forum parlamentu skonfiskowany w „ Prawie Ludu” lub „Naprzód” tekst, z załączona jednocześnie interpelacją do ministra sprawiedliwości w sprawie ukrócenia praktyk cenzorskich krakowskiego prokuratora Romana Dolińskiego. Protokoły z obrad wiedeńskiego parlamentu nie podlegały bowiem cenzurze i ich treść można było bez przeszkód rozpowszechniać. Zob. np. Interpelacja posła Hermana Diamanda z dn.29 listopada 1910 roku. Oba teksty skonfiskowane w „ Prawie Ludu” zawierały krytyczne uwagi pod adresem Kościoła i duchownych. Jeden dotyczył krytycznej oceny powołania ks. Zimmermana na stanowisko profesora U.J. z szyderczą wymową: „ Trzeba mieć tylko protekcję kleru lub stańczyków i profesor gotów!”. Drugi tekst dotyczył oceny sytuacji politycznej w Belgii, m.in. poprzez analizę roli Kościoła i duchowieństwa: „ Klerykali opanowali wszystkie urzędy, ale najbardziej ciąży ich łapa na szkolnictwie. Dzięki rządom klerykałów Belgia jest też rajem dla księży i zakonnic i kraj - niby człowiek chory na czarną ospę-pokryty jest klasztorami i innymi siedliskami ”siostrzyczek” i „braciszków”...”.

Akta Sądu Krajowego Karnego w Krakowie ( Archiwum Państwowe w Krakowie, oddział w Spytkowicach, SKKKr 78-227, 1168-1257). Według informacji zawartej w numerze „ Naprzód” z 21 V 1901, nr 138 pismo było konfiskowane 100 razy. Zob. SKKKr 1183. J. Myśliński podaje w swej monografii, że w okresie dziesięciolecia 1901-1910 skonfiskowanych zostało 354 numerów codziennego wydania pisma. Po 1910 roku ingerencje cenzury nieco straciły na sile, ale nadal konfiskowane były teksty nieprzychylne Kościołowi. Zob. J.Myśliński, Studia nad polską prasą społeczno-polityczną w zachodniej Galicji 1905-1914, PWN, Warszawa 1970, s. 90.

SKKKr 1173, 1175, 1180, 1182, 1185, 1207 w „ Naprzód” z 21 X 1900, nr 201 czytamy m.in. „ W biedę księży nikt nie wierzy, patrząc na ogromne łany zboża, należące do biskupa przemyskiego, na karczmy i propinacje, dzierżawione przez biskupa naszego, na wspaniałe powozy i pałace, służące biskupom naszym. Milionowe majątki Jezuitów i Dominikanów równają się bogactwem Rotschilda. Biskup Solecki, umierając, zostawił 500.000 złr. gotówką i wieś Cyków, którą rozdał krewniakom, a biedaków policją od bram swego pałacu odpędzić kazał....

Zob. postanowienia krakowskiej prokuratury dotyczące konfiskaty „ Prawa Ludu” nr 10 , z 22 XII 1905 roku z powodu tego, że autor artykułu „ podburza klasy pracujące przeciw klerowi i zakonom, których przedstawia jako pasibrzuchów i złodziejów cudzą krzywdą wzbogaconych i twierdzi, że tylko cesarz Józef II był mądry, kasując majątki kościelne”, SKKKr 1208. Z kolei w skonfiskowanym numerze „ Prawa Ludu” nr 18 z 6 V 1910 r. stan duchowny został przedstawiony jako „ czynnik, który wykorzystuje ciemnotę ludu i stara się go w tej ciemnocie utrzymać”, SKKKr 1224, a w nr 20 z 20 V 1910 r. księża zostali przedstawieni jako „ wyzyskiwacze biednego chłopa i robotnika, którzy wyciągają od nich ostatni krwawo zapracowany grosz po to, by go następnie wydać na pijaństwo i rozpustę”, SKKKr 1218. Podobna antyklerykalna retoryka pojawiała się na łamach „ Naprzód”. W skonfiskowanym numerze 118 z 1 V 1901 pisano: „ że zakony i kościelne kongregacje „ jak sieci krwi chciwego pająka” zatruły ludy Hiszpanii, zniszczyły je i wyłudziły majątki rodzin, a w nr 163 z 13 IX 1900 w artykule pt. „Kler a kapitał” znalazło się twierdzenie, że „misje katolickie pracują w interesie kapitalistów, a kler i kapitał podali sobie ręce dla wspólnego wyzyskiwania robotników”, SKKKr 1218.

„ Naprzód” nr 214 z 7 VIII 1905 r. w szyderczym tonie pisał: „ I dowiadujemy się..., że istnieje „święty” Ekspedytor, czy też Ekspedyt! Być może, że z czasem pojawi się także święty Registrator, potem zaś święty Likwidator i tak dalej po kolei”, SKKKr 1207.

„ Naprzód” nr 224 z 17 VIII 1903, SKKKr 1200. Z kolei w nr 356 z 25 XII 1908 roku „Naprzód”, w artykule pt. „ Chrystus się nam narodził” autor pisał: „ I z tysiącznych ambon dziś na część Chrystusa przeklinać będą tych, co ukochali Chrystusowy ideał-żądać będą, by maluczcy - dla Chrystusa właśnie - ukochali niewolę swą i krzywdę za dobre uznali, a za dobroczyńców swoich i bożych zastępców tych, co urągają Chrystusowej prawdzie, z krzywdy tej żyją”, SKKKr 1219. W słowach tych zawiera się typowa dla stosunku prasy lewicowej antykościelna retoryka: doktryna chrześcijańska jest słuszna, ale zawłaszczył ją i wypaczył Kościół z papiestwem na czele.

Takie stanowisko prezentował „ Czerwony sztandar”, Organ Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, który w nr 26 z maja 1905 r. pisał: „ Dla ogromnej jeszcze ciemnej większości ludu roboczego religia jest niejako jedyną strawą ducha; tęsknota do ideału, do piękna, do dobra, w religii znajduje ujście, dopóki ludzie wskutek większego wykształcenia nie nabiorą krytycyzmu, nie poczną poznawać, że ta religia karmi ich bajeczkami”, SKKKr 1207.

W styczniu 1914 roku w skonfiskowanym piśmie „ Czerwone światła” redaktor „ Prawa Ludu” Zygmunt Klemensiewicz pisał: „ ...socjaliści nie mają zamiaru odbierać nikomu religii.. Niech każdy wierzy, jak uważa za dobre dla siebie, to nas socjalistów jako bojowników wolności nic nie obchodzi, bo to rzecz każdego z nas! Lecz jak żadna religia nie zabrania przecież panom i kapitalistom walczyć o jak najlepsze warunki bytu(choćby to robili z krzywdą dla innych), tak samo żadna religia nie może zakazać ludowi dążyć do oświaty, wolności i szczęścia! Cele naszej Partii leżą więc poza religią i dlatego uznajemy religię za sprawę sumienia każdego człowieka... Sprawy religijne należą do kościoła, sprawy świeckie do polityki. To też religii nie pozwolimy wciągać do polityki i zwalczamy ostro kler, który do tego dąży”. SKKKr 1251.

W numerach 199 i 211 „ Naprzód” z 22 VII i 3 VIII 1903 znalazły się artykuły pt. „ Jak umierali papieże”, które prokuratura zakwalifikowała jako zbrodnię obrazy religii, gdyż przypisano w nich zmarłym papieżom „czyny zbrodnicze, nieobyczajne i niemoralne”.

„ Naprzód” nr 8 z 12 I 1912 SKKKr 1236.

Kazimierz Chłędowski, który z Puzyną pozostawał w latach młodości w przyjacielskich stosunkach w swoich pamiętnikach charakteryzował późniejszego biskupa i kardynała następująco: „ Jaś już jako młodzieniec był oryginałem; bardzo wysoki, kościsty, o brzydkiej, ale poczciwej twarzy, nadzwyczaj był obowiązkowym, a od raz przyjętych zasad nie odstępował. Bardzo religijny, pełen poświęcenia dla rodziny, tępego umysłu, musiał ogromnie pracować, aby poskładać egzaminy, bo nauka szła mu niesłychanie ciężko do głowy... Wprawdzie Jasia nikt nigdy nie przekonał, był on bowiem uparty jak kozioł i na krok nie odstąpił od zasad, które z domu wyniósł”. Zob. K. Chłędowski, Pamiętniki, tom I, Wrocław 1951, s. 151.

Zob. Życiorys J.Puzyny w Polskim Słowniku Biograficznym, tom XXVIII, 1984-85, s. 490

„ Naprzód” nr 289 z 21 X 1901, SKKKr 1188.

Do dzisiaj zachowanie kardynała Puzyny budzi sprzeczne oceny. Dla jednych uchodzi za osobę, która stała się posłusznym wykonawcą woli cesarza Austrii; inni uważają, że obronił interesy Kościoła polskiego na ziemiach zaboru rosyjskiego, gdyż obawiano się, że Rampolla znany z sympatii do Rosji (był on m.in. gorącym orędownikiem zbliżenia francusko-rosyjskiego), jako papież może poczynić ustępstwa względem Rosji kosztem polskich katolików. To właśnie Puzyna miał zwrócić uwagę na cesarskie prawo eksluzywy Franciszkowi Józefowi I, który darzył go dużym zaufaniem. Zapytany kiedyś o motywy swego postępowania na konklawe miał odpowiedzieć: to raczej ja wykorzystałem Austrię, nie Austria mnie”.

„Naprzód” nr 218 z 10VIII 1903, SKKKr 1200. W tym samym numerze konfiskacie uległ artykuł pt. „ Papież a władza świecka” z uwagi - jak napisał prokurator - na pogardliwy sposób wyrażania się o głowie Kościoła katolickiego, o dogmatach wiary i pogardliwą krytykę zasad wypowiedzianych przez papieża, a to przez sformułowania, że „ Kościół jest naturalną podporą panujących, rządów i ustaw...jest opoką dla powyższej trójcy, a papież składa u stóp tej trójcy na użytek doczesny dusze wiernych mas, aby mieć w myśl zasady „ ręka rękę myje” ochronę władz świeckich dla kolekcji dogmatów, których istnienie, wobec rozwoju wiedzy, wydaje się papiestwu niebezpiecznym”.

„ Prawo Ludu” nr 37 z 15 IX 1911 r.

Świadczą o tym, m.in. skonfiskowana przez prokuraturę odezwa „ Sekcji Akademickiej Towarzystwa Etycznego w Krakowie” z 1910 r. SKKKr 1226 czy ulotka rozpowszechniana przez „ Grono młodzieży bezwyznaniowej” w 1910 r, wzywająca do występowania z kościoła. SKKKr 1224.

Zob. biogram A. Niemojewskiego w Polskim Słowniku Biograficznym. Był osobą, która przeszła zawiłą drogę życiową. Po okresie twórczości, która uczyniła z niego w tamtym czasie czołowego antyklerykała i wolnomyśliciela, od 1910 stał się jednym z głównych reprezentantów polskiego antysemityzmu. Od tego czasu politycznie zbliżył się do Narodowej Demokracji, zmieniając swe antykatolickie nastawienie.

W 1902 roku skonfiskowana część pracy Niemojewskiego stała się przedmiotem interpelacji w wiedeńskiej Izbie Posłów wniesionej m.in. przez I. Daszyńskiego, dzięki czemu drugie jej wydanie zawierało już fragmenty zakwestionowane przez sąd. Zob. PSB.

SKKKr 1173.

„ Naprzód” nr 55 z 28.02.1912. Zob. także, J. Myśliński, Studia..., op.cit., s.186.

J. Myśliński mylnie podaje, że ukazały się tylko trzy numery wspomnianego czasopisma. Zob. J. Myśliński, Studia...op.cit., s.343.

Krakowska prokuratura dokonywała konfiskat artykułów publikowanych w czasopiśmie, podkreślając, że wzywają one do walki z Kościołem rzymsko-katolickim, w których przedstawiany jest wyłącznie jako „ śmiertelny wróg nauki, wolności sumienia i myśli, który tylko tamuje rozwój kultury i poniża człowieka”. SKKKr 1237.

SKKKr 1237.

W 1874 roku dwie instancje Sądu Krajowego Karnego w Krakowie skazały oskarżonego o zbrodnię bluźnierstwa na jeden rok ciężkiego więzienia, obostrzonego jednym postem co tydzień na tej podstawie, że świadkowie widzieli i słyszeli, że „ podpity wziął coś z urynału, zamieszał z kapustą i rzucił w obraz Chrystusa, i że w Wielki Piątek, gdy jakiś chłop przyjechał gnój kupić, powiedział do swojej żony: Idź sprzedaj maści dla twego Pana, bo Go trzeba nasmarować”. Oskarżony uznał swą winę, ale uważał karę za zbyt surową. O jej wysokości zdecydowało jednak to, że zarzucono mu także zbrodnię obrazy majestatu cesarskiego, świadkowie bowiem słyszeli także, jak oskarżony mówił: „ dwóch jest złodziei na ziemi, Bóg i cesarz”. Archiwum Państwowe w Krakowie, oddział w Spytkowicach, sygn.akt 9723/479. Później tego rodzaju sprawy karne występowały niezwykle rzadko. Nieczęsto zdarzało się również wytaczanie spraw karnych za publiczną krytykę duchownych i instytucji kościelnych. Jeśli dochodziło do takich procesów, to sądy z udziałem przysięgłych z reguły uwalniały oskarżonych od odpowiedzialności karnej. Zob. informacja na ten temat w „ Naprzód” nr 155, z dnia 8 VI 1901.SKKKr 1184. Także w wytoczonym Wróblewskiemu w 1912 roku procesie został on uwolniony przez przysięgłych od prokuratorskiego zarzutu obrazy religii. Zob. Dwa procesy anarchistyczne w Krakowie, Kraków 1913, s. 182-183.

„ Głos Prawa”, Rok IX, nr 2-3 , luty-marzec 1932.

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ochrona-konstytucji-w-XIX-wiecznej-Europie, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku
Rola-najwyzszych-trybunalow-sadowych, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku
Ocena-Trybunalu-Panstwa, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku
Polska-wersja-panstwa-prawa, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku
panstwowa-ochrona-prawna-konkurencji, WPiA UŁ, Prawo ochrony konkurencji i konsumentów (T. Ławicki)
Carski wywiad w Watykanie na przełomie XIX i XX wieku (przyczynek do dziejów Kościoła katolickiego w
PRAWO KARNE XIX I XX WIEKU, SWPS - prawo
SYSTEM SZKOLNICTWA NA RZECZ BEZPIECZEŃSTWA PAŃSTWA W LATACH 40 80 xx WIEKU
ustawa o stosunku Panstwa do Kosciola Katolickiego, Prawo wyznaniowe
Opinia prawna dotycząca religii w szkole, religia, kościół
Prawo pracy notatki profesora, V-WYMIAR SPRAWIEDLIWOSCI i ochrona prawna, OPIESZAŁOŚĆ SĄDU
VI-WYMIAR SPRAWIEDLIWOSCI i ochrona prawna, chomik, studia, STUDIA - 1 rok, Prawo Gospodarcze
Ochrona prawna UE zjazd 6, System ochrony prawnej
O czym 90% katolików nie wie - fakty z historii kościoła, religia, kościół
idea państwa prawnego (3 str), Prawo Administracyjne, Gospodarcze i ogólna wiedza prawnicza
Opinia prawna dotycząca religii w szkole, religia, kościół

więcej podobnych podstron