S Żeromski Ludzie bezdomni


LUDZIE BEZDOMNI

Stefan Żeromski - nota biograficzna

Autor Ludzi bezdomnych urodził się 14 października 1864 r. w Strawczynie (Kieleckie), zmarł 20 listopada 1925 r. w Warszawie. Pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Wychowany w tradycjach patriotycznych niejednokrotnie podejmował ważne treści narodowe w swoich utworach epickich (powieściach, nowelach i opowiadaniach), dramatach i publicystyce. Dzieciństwo spędził we wsi Ciekoty położonej w Górach Świętokrzyskich. Wcześnie osierocony przez rodziców sam musiał podejmować pracę zarobkową (jako uczeń kieleckiego gimnazjum udzielał korepetycji). Bieda i nadmiar pracy doprowadziły do rozwoju gruźlicy, która wyniszczała organizm początkującego pisarza. Przerwał kształcenie, zaś po wyjeździe do Warszawy podjął je na nowo w Szkole Weterynaryjnej, do której przyjmowano kandydatów bez matury (po 2 latach w wyniku kłopotów finansowych przerwał studia). Ten krótki okres znacząco wpłynął na ukształtowanie się radykalnych poglądów Żeromskiego na różne kwestie polityczne i społeczne (kontakty z środowiskiem współpracowników czasopisma „Głos”).

Praca guwernera na dworach szlacheckich zaowocowała obserwacjami warunków życia ludu i ziemiaństwa. W 1892 r. Żeromski ożenił się z poznaną w Nałęczowie Oktawią z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczową i wyjechał z nią do Szwajcarii, gdzie podjął pracę bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim w Rapperswilu, przerwaną z powodu nasilających się konfliktów z kustoszem Rużyckim). Poznał wtedy socjalistę Bolesława Limanowskiego, działacza rewolucyjnego i teoretyka kooperatyzmu Edwarda Abramowskiego (prototyp postaci Korzeckiego w Ludziach bezdomnych). Podczas podróży do Zurychu spotkał Gabriela Narutowicza. W 1895 r. w Krakowie opublikował dwa tomy opowiadań (Rozdzióbig nas kruki, wrony - pod pseudonimem Maurycego Zycha) i Opowiadania pod własnym nazwiskiem.

Po powrocie do Warszawy pisarz pracował w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich (1897-1903) i w celach zdrowotnych co roku odwiedzał Zakopane, zaś w 1902 r. podróżował do Włoch. Ten okres był bardzo ważny w twórczości i życiu rodzinnym Żeromskiego: w 1897 r. opublikował Syzyfowe prace, w 1899 (z datą 1900) - Ludzi bezdomnych, także w 1899 r. na świat przyszedł syn Adam. Niedługo potem - w 1894 r. - ukazały się Popioły, zaś pisarz wraz z rodziną zamieszkał w Zakopanem. W 1905 r. przybył do Nałęczowa, gdzie bez reszty oddał się działalności społecznej (odczyty, publicystyka). W jego domu powstała tajna szkoła. W 1907 r. współtworzył Bibliotekę Publiczną w Warszawie i odbył podróż do Włoch. Rok później pod naciskiem władz policyjnych wyjechał do Zakopanego i Krakowa, a potem do Paryża. W 1913 r. ożenił się z Anną Zawadzką, matką Moniki, Burzliwe lata przed I wojną światową (rewizje, aresztowania, nadzór policyjny), a także dalszy rozwój choroby zaowocowały później pełnymi dramatycznych napięć utworami Dzieje grzechu, Duma o hetmanie, Róża. Wybuch wojny zastał pisarza w Tatrach, skąd bezskutecznie starał się dostać na front. Osiadł w Zakopanem i tam angażował się w działalność polityczną i społeczną. W 1918 r. umarł w Nałęczowie jego ukochany syn Adam.

Lata międzywojenne Żeromski spędził w Warszawie. Pisarz pracował nad projektem Akademii Literatury, w 1920 r. został prezesem Związku Zawodowego Literatów Polskich i brał udział w założeniu Towarzystwa Przyjaciół Pomorza, w 1922 r. założył polską sekcję Pen-Clubu, uczestniczył w akcji plebiscytowej na Mazurach. Pod koniec życia wielki miłośnik Tatr stał się zagorzałym zwolennikiem morza, nad które wyjeżdżał każdego lata (1921-1924). Na stałe zamieszkał w Konstancinie, a później w oficynie Zamku Królewskiego w Warszawie.

W 1924 r. kandydował do Nagrody Nobla, jednak jej nie otrzymał z powodu opinii ze strony Niemców oburzonych publikacją Wiatru od morza (1922). Za utwór ten otrzymał państwową nagrodę literacką jako pierwszy jej laureat. Pod koniec życia Żeromski cieszył się już wielkim uznaniem środowisk literackich. i czytelników. Doceniano także jego poświęcenie w pracy społecznej na różnych płaszczyznach. Pogrzeb pisarza odbył się 23 listopada 1925 r. na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie. W 1928 r. w nałęczowskiej „Chacie”, gdzie powstawały niektóre utwory, otwarto Muzeum poświęcone jego pamięci oraz ufundowano pomnik projektu S. Witkiewicza wykonany przez A. Żurawskiego (inne pomniki znajdują się we Włocławku i Iławie).

Znakomity prozaik debiutował utworami poetyckimi publikowanymi w czasopismach. Od 1882 r. prowadził stałe zapiski - Dzienniki, do 1891 (wydrukowane w latach 1953-54), które układają się w wielką autobiograficzną powieść. Opowiadania ukazywały się w „Głosie”, a później w formie książkowej (1895 r - w Krakowie, ze względu na bardziej liberalną cenzurę). Wśród motywów i tematów dominuje krytyka nierówności społecznej, zagadnienia narodowe - głównie powstańcze, niepokoje natury moralnej. Pisarstwo Żeromskiego (nowele, powieści, dramaty) przypada na okres dwu epok literackich: Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego. Oprócz wymienionych ważnych dzieł warto wspomnieć jeszcze kilka: powieści: Wierna rzeka, Uroda życia (1912), Przedwiośnie (1924), dramaty - Ponad śnieg bielszym się stanę, (1921), Turoń (1923), Uciekła mi przepióreczka ( 1924) oraz poemat prozą Puszcza jodłowa ( 1925). Zbiorowe wydania dzieł pisarza ukazały się w latach 1922-1930 (23 tomy) i 1928-1929 (32 tomy wydane w Krakowie).

Twórczość Stefana Żeromskiego budzi zainteresowanie zarówno ze względu na doniosłość podejmowanych w niej zagadnień, jak i interesującą formę.1

Geneza Ludzi bezdomnych

Powieść ukazała się drukiem w Warszawie w 1899 roku (z datą 1900). Publikacja szybko stała się wydarzeniem wielkiej rangi, porównywalnym z premierą Wesela Stanisława Wyspiańskiego, Odbierano ją jako formę dyskusji z hasłami pozytywistów i postawą romantyczną, jako manifest ideowy poglądów pisarza, zauważano nowatorstwo formy i kojarzono pewne treści z biografią autora.

W jakich okolicznościach Stefan Żeromski rozpoczął pisanie Ludzi bezdomnych? Czy sam o tym wspomina? Kim są dla niego owi bezdomni - bohaterowie tak określeni w tytule utworu? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w niniejszej książeczce.

Informacje o okolicznościach powstania i publikacji oparte na Dziennikach i innych źródłach podaje Danuta Zawistowska, autorka popularnego opracowania powieści.2 Z niego przede wszystkim zaczerpnęliśmy informacje do tego rozdziału.

W listopadzie 1898 r. pisarz był już w trakcie pracy nad utworem i zbierał potrzebny mu do tego celu materiał (m.in. prosił w liście znanego krytyka Jana Lorentowicza o dane dotyczące domu noclegowego dla biedoty - Château rouge - które wykorzystał później wplatając je w referat Judyma w rozdziale zatytułowanym Mrzonki).3 Podczas pisania tej powieści planuje kolejną (Popioły). W sierpniu 1899 r. w Zakopanem nadaje Ludziom bezdomnym ostateczny kształt i fragmenty rękopisu sukcesywnie wysyła do drukarni, która rozpoczyna pracę nad tekstem we wrześniu.

Powieść - w dwóch tomach - wychodzi z druku późną jesienią 1899 r. (z datą 1900 r.) nakładem warszawskiego wydawnictwa Bronisława Natansona, druk - W. L. Anczyca w Krakowie. Pierwszy tom zawiera 257 stron, drugi 230. Wydawca, kierując się pobudkami ideowymi, nabył tę powieść od pisarza za tysiąc rubli, sumę zawrotną w stosunku do wszystkich poprzednich honorariów Żeromskiego (np. za tom Opowiadań otrzymał autor 75 rubli, za Syzyfowe prace - nic... z powodu „trudności finansowych” wydawnictwa). [...] Okazało się jednak, że nakład rozszedł się nieprawdopodobnie szybko - w ciągu dwóch zimowych miesięcy - i wydawca mógł wycofać swój kapitał z zyskiem. Żeromski otrzymał zaraz od firmy wydawniczej Gebethner i Wolff ofertę drugiego wydania Ludzi bezdomnych z propozycję takiego samego honorarium, tj. tysiąca rubli. Drugie wydanie powieści ukazało się wiosną 1900 r. Trzecie - w roku następnym, a w 1906 r. - czwarte.4

Powieść była więc ewenementem na rynku wydawniczym - szybko zyskała niezwykłą popularność, zaś autor otrzymywał honoraria znacznie przekraczające panujące wtedy zwyczaje. Można sądzić, że to wielkie powodzenie wynikało z dwu niezaprzeczalnych i narzucających się od pierwszych stron walorów tekstu: przedstawiał on życie w całej złożoności, ujmując je w sposób atrakcyjny pod względem artystycznym (nowatorstwo odpowiadające gustom epoki: sięganie do technik impresjonistycznych, symbolizm, ale i realizm pomieszany z naturalizmem).

Żeromski niejako programowo korzystał z własnych obserwacji i doświadczeń, konstruując charakterystyki bohaterów, kształtując ich losy, projektując dla nich scenerię (np. opisy przyrody). Takie założenie doprowadziło do umieszczenia akcji w miejscach, które autor poznał w czasie swoich podróży i kolejnych zmian adresu. Opisując Cisy i problemy zdrowotne biedoty zamieszkującej czworaki, odtworzył uroki i słabości Nałęczowa. Przedstawił również bohaterów wzorowanych na ludziach napotkanych w tym miasteczku, uwikłanych w spory o tereny podmokłe - źródło zarazków malarii. Młody, przeżywający kłopoty finansowe pisarz przybywa do Nałęczowa, by uczyć trzy córki właściciela ogromnego majątku, a zarazem zarządcy Uzdrowiska, inżyniera Michała Górskiego. Poznaje tam wielu wybitnych artystów, zwłaszcza twórców literatury (m.in. H. Sienkiewicza, B. Prusa, K. Tetmajera) oraz swoją przyszłą żonę, Oktawię Rodkiewiczową (prototyp dwu postaci literackich - Madzi Brzeskiej z powieści B. Prusa Emancypantki oraz Joasi Podborskiej z Ludzi bezdomnych). Wspólne spacery i rozmowy często dotyczą atrakcji i zagrożeń związanych z pobytem w tej pięknej miejscowości (nadmierna wilgotność i niebezpieczeństwo rozwoju malarii). Kazimierz Sacewicz (prototyp postaci Judyma) jako młody, pełen ideałów społecznikowskich lekarz starał się o podniesienie zdrowotności kurortu. Jego oponentem był doktor Rembieliński. Przeżywający kłopoty zdrowotne. Żeromski w pełni podzielał poglądy Sacewicza.5

Bohaterowie działający w Cisach znajdowali swoje prototypy także wśród znajomych pisarza spoza Nałęczowa. Cechy osobowości Rużyckiego [kustosza Muzeum w Rapperswilu, zwierzchnika Żeromskiego zatrudnionego w funkcji bibliotekarza - przyp.] znalazły swój literacki wyraz w Ludziach bezdomnych - w postaci Krzywosąda Chobrzańskiego, administratora Cisów; natomiast na ukształtowanie postaci szlachetnego filantropa, wiceprezesa rady zarządzającej uzdrowiskiem, starego „Lesa”, wywarła wpływ osoba wiceprezesa zarządu Muzeum Henryka Bukowskiego, w którym Żeromski znajdował orędownika swych planów dotyczących ulepszenia muzeum. Wreszcie doktor Węglichowski, układny i sprytny w działaniu zmierzającym do zaspokojenia własnych ambicji, posiadał prawdopodobnie swój pierwowzór w osobie Józefa Gałęzowskiego - prezesa i dyrektora muzeum; oddanym funkcjonariuszem i totumfackim Gałęzowskiego był właśnie kustosz Rużycki.6

Podróże po kraju i wojaże zagraniczne również znajdują swoje odbicie w niektórych rozdziałach powieści. Bardzo znaczący był pod tym względem pobyt pisarza w Dąbrowie Górniczej (1897 r.), gdzie miał okazję z mężem siostry ciotecznej, u której gościł - inżynierem górnictwa - zwiedzać kopalnie, fabryki, piece martenowskie w miejscowości Huta Bankowa. Prawdopodobnie tam autor postanowił napisać powieść zaplanowaną pierwotnie jako utwór o życiu górników, hutników - ludzi Zagłębia. Opisy warunków życia robotników mają więc oczywisty związek ze zwiedzaniem różnych miejsc pracy na Śląsku i w Warszawie, gdzie pisarz spędził wiele lat.

Lata współpracy z czasopismem „Głos” (tu ukazywały się pierwsze opowiadania i nowele Żeromskiego) zaowocowały kontaktami ze znanymi społecznikami, ludźmi idei tego czasu. W pamiętniku Joasi pojawia się postać Mariana Bohusza (Józefa Karola Potockiego, redaktora „Głosu”, człowieka ofiarnego w pracy społecznej).

Prototypem postaci Korzeckiego był Edward Abramowski, który głosił ideę wzajemnej pomocy i oparty na niej postulat spółdzielczości, współczuł cierpiącym i pokrzywdzonym przez los ludziom z nizin społecznych. Pisarz popierał stanowisko ludzi z kręgów „Głosu” doceniających wysoką wartość ludu i potępiał ziemiaństwo (niewrażliwość na krzywdę innych, niski poziom moralny, duchowa mizeria skrywana pod pozorami dobrego stylu i elegancji). Był jednak krytyczny wobec głoszonych poglądów i sprzeciwiał się tendencjom antysemickim które lansowali niektórzy współpracownicy „Głosu”. Stanowisko socjalistów, z którymi sympatyzował autor Przedwiośnia, również nie do końca go przekonywało. Dostrzegał i doceniał krytycyzm społeczny socjalistów, ale zauważał brak konkretnego programu na przyszłość zdolnego odmienić oblicze kraju.

Danuta Zawistowska wymienia również najważniejsze literackie fascynacje Żeromskiego. Na plan pierwszy wysuwają się tu Szekspir i Mickiewicz (na jego cześć nazwał swojego syna imieniem Adam). Wśród romantyków doceniał twórczość J. Słowackiego, Z. Krasińskiego, S. Goszczyńskiego, K. Ujejskiego, W. Syrokomli, I. Kraszewskiego i T. T. Jeża oraz twórców literatury powszechnej: W. Hugo, M. Jokaia, A. Dumasa. Fascynują go bohaterowie zdolni do poświęceń w imię patriotycznych uczuć, pełni tragizmu samotnicy.

Żeromski interesuje się też dziełami i osobowościami pozytywistów (niektórych poznał osobiście), zwłaszcza B. Prusa (humor), H. Sienkiewicza (narracja), E. Orzeszkowej i M. Konopnickiej (wrażliwość na krzywdę ludu). Chętnie czytywał dzieła Gogola i Turgieniewa. Wielkim zainteresowaniem darzył naturalistów: E. Zolę. A. Daudeta, G. de Maupassanta, A. Dygasińskiego i G. Zapolską. Fascynował się również powieścią psychologiczną; Zbrodnia i kara F. Dostojewskiego zaciekawiła go do tego stopnia, że studiował prace naukowe z psychologii. Właśnie taki - psychologicznie pogłębiony rysunek charakterologiczny uzyskał doktor Judym. Pomawiano pisarza o naśladownictwo Ibsena, norweskiego dramaturga, przedstawiciela symbolizmu, zwracając uwagę na podobieństwo niektórych motywów. Żeromski poznał również twórczość czeskiego poety J. Vrchlickiego, którego podziwiał za umiejętność zmysłowego opisywania przyrody.

Autor Syzyfowych prac spotykał się często z wybitnymi twórcami obu epok, na które przypadły lata jego artystycznej aktywności. Są wśród nich: S. Witkiewicz (problematyka społeczna, zainteresowanie impresjonizmem), K. Przerwa-Tetmajer, S. Przybyszewski, W. Berent, Wielkim autorytetem początkującego pisarza był nauczyciel języka polskiego, Antoni Gustaw Bem. Od niego Żeromski przejął ideały pozytywizmu, które zweryfikował po latach dostrzegając ich sprzeczność z realiami życia.

Niewątpliwie złożoność ideowa i formalna dzieła pozostaje w związku z wielką erudycją i wrażliwością autora-społecznika. Podejmowane w utworze zagadnienia są wynikiem obserwacji otaczającego świata, poznania przeciwstawnych stanowisk w prezentowanych w powieści kwestiach oraz oceny moralnej osób uwikłanych w takie dyskusje i konflikty. Obraz społeczeństwa, kontrasty ukazane w Ludziach bezdomnych, drastyczne sceny z życia biedaków to znaki czasu, w którym żył i tworzył autor.

Forma utworu - wielość estetycznych kategorii i różnorodność stylistyczna - prowadzi wprost do wniosku o odmienności powieści na tle dotychczas powstałej prozy, a równocześnie można dostrzec w niej elementy już znane, choć wykorzystywane niekiedy inaczej. Liryzacja prozy Żeromskiego to niezwykłe osiągnięcie wzbudzające wielkie zainteresowanie powieścią od chwili ukazania się pierwszego jej wydania. Tymi zagadnieniami bardziej szczegółowo zajmujemy się podczas problemowego omówienia dzieła w kolejnych rozdziałach.

Streszczenie

Akcja utworu toczy się kolejno w Paryżu, Warszawie, Cisach i Zagłębiu Dąbrowskim w końcu XIX w. Głównym bohaterem jest doktor Tomasz Judym, którego losy można obserwować poprzez dwa tomy (razem 23 rozdziały) powieści. Tytuły poszczególnych rozdziałów zaznaczono pogrubioną czcionką.

Tom l. Wenus z Milo. Doktor Judym przebywa od kilkunastu miesięcy na praktyce chirurgicznej w Paryżu. Zwiedza miasto, spacerując i obserwując otoczenie - piękno przyrody rozgrzanej upałem, mijane zabytki architektury, wspaniałe powozy arystokratów. Podczas pobytu w Luwrze zatrzymuje się przed posągiem Wenus z Milo i rozmyśla nad losem bogini. Docierają do niego odgłosy rozmowy prowadzonej po polsku. Poznaje panią Niewadzką - bogatą starszą ziemiankę, jej wnuczki: siedemnastoletnią Natalię i piętnastoletnią gadatliwą Wandę Orszeńskie oraz ich guwernantkę dwudziestokilkuletnią, pełną wdzięku Joannę Podborską. Judym oferuje paniom swoje towarzystwo w charakterze przewodnika po Paryżu i wyjaśnia, że jego nazwisko nie powinno kojarzyć się ze znakomitym rodem z Wołynia, bowiem jest synem szewca, pijaka z Warszawy. Następnego dnia wszyscy pięcioro zwiedzają Wersal, komnaty królewskie i salę lustrzaną.

W pocie czoła. Po roku od spotkania w Paryżu Tomasz Judym wraca do Warszawy. Nocuje w hotelu, a potem udaje się w kierunku ulicy Ciepłej, w stronę rodzinnego domu. Po drodze mija nędzarzy w łachmanach, tarzające się w błocie dzieci, rudery warsztatów. Wszędzie widzi niedożywionych, brudnych, zaniedbanych ludzi, szarość i brzydotę, uderza go smród rynsztoków znany z czasów jego dzieciństwa nic się od tamtej pory nie zmieniło. Po rozmowie z dziewczyną pilnującą umysłowo chorą babkę (przywiązaną do haka, żeby nie uciekła, straszliwie krzyczącą) i bawiącą dzieci Wiktora ciotką dowiaduje się, że brat pracuje w stalowni (po kilka dni nie bywa w domu), a bratowa w fabryce cygar. Judym udaje się do fabryki, obserwuje panujące tam nieludzkie warunki, rozmawia z bratową, wyniszczoną ciężką pracą. Następnego dnia spotyka się z Wiktorem, który niedawno musiał zmienić pracę (ma charakter buntownika, nie umie ustępować) i odprowadza go do stalowni. Brat zazdrości Tomaszowi awansu społecznego, ten zaś wyjaśnia mu, jakim kosztem do niego doszedł. Ciotka, kobieta lekkich obyczajów, wzięła go do siebie, by się nim zaopiekować. Istotnie, umożliwiła mu zdobycie wykształcenia, jednak za cenę wykorzystywania go do wszelkich domowych prac, ciągłego upokarzania i bicia. Doktor uważnie przygląda się wyczerpującej pracy w stalowni i „gruszce” służącej do wytopu stali.

Mrzonki. W salonie doktora Czernisza - sławy medycznej w Warszawie - spotyka się towarzystwo lekarzy. Judym występuje z odczytem, który stopniowo zniechęca słuchaczy. Mówi o metodach dezynfekcji, higienie życia paryskiego motłochu, podaje przykłady rodzime, zaznaczając, że zadaniem lekarzy jest temu przeciwdziałać, ale Lekarz dzisiejszy - to lekarz ludzi bogatych (78).7 Zgromadzeni ostro krytykują idealistyczną postawę Judyma, uważają, że są dobrymi lekarzami, są oburzeni jego oskarżycielskim wystąpieniem. Po ożywionej dyskusji prelegent orientuje się, że w tym gronie nie zyska sprzymierzeńca i szybko opuszcza mieszkanie dr Czernisza. Po drodze rozmawia z Żydem, doktorem Chmielnickim, i słyszy słowa powszechnego poglądu: Kolega się mylisz! Medycyna to fach. (89). Nie ma tu miejsca na miłosierdzie, wypełnianie powołania zawodowego, bezinteresowność.

Smutek. Judym spaceruje po parku i obserwuje obumieranie natury - jest początek października. Opisowi przyrody towarzyszy ukazanie przeżyć bohatera, który czuje, że umierają jego marzenia. Wśród smutnych myśli wydawało mu się, że mija go kareta z paniami poznanymi w Paryżu.

Praktyka. Poza pracą w szpitalu Judym postanawia leczyć we własnym prywatnym gabinecie. Przez pięć miesięcy na próżno oczekuje choćby jednego pacjenta - to zapewne efekt odczytu. Dr Chmielnicki doradza Tomaszowi wyjazd do Cisów i obiecuje protekcję u dyrektora sanatorium Węglichowskiego. Podczas spotkania w Warszawie chirurg dowiaduje się od przyszłego pracodawcy, jakie są warunki zatrudnienia oraz o pobycie w Cisach pań poznanych w Paryżu.

Swawolny Dyzio. Podczas podróży pociągiem uprzykrzonym towarzyszem jest urwis Dyzio, który podróżuje z bezradną wobec niego matką. Chłopiec nie daje Judymowi spokoju nawet po zmianie przedziału, a także po opuszczeniu pociągu. Nie pomogło nawet lanie, które lekarz, straciwszy cierpliwość, sprawił malcowi. Wspólna podróż powozem stała się nie do zniesienia - dalszą drogę doktor odbył pieszo, później przypadkowo napotkaną furmanką, która się wywróciła, i znowu pieszo.

Cisy. Po zapoznaniu się ze zwierzchnikami Judym dowiaduje się o historii i walorach leczniczych uzdrowiska. Założył je nieżyjący pan Niewadzki. Kurort prowadzony był na zasadzie spółki akcyjnej przez radę nadzorczą (prezes - adwokat z Moskwy, wiceprezes Leszczykowski zwany „Lesem” - bogaty wspólnik z Konstantynopola, który w razie potrzeby przysyłał pieniądze, drugi wiceprezes - bogaty przemysłowiec z Warszawy, pan Stark). Dyrektorem zakładu był dr Węglichowski, zaś administratorem Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański. Leczyli się tu bogaci ludzie z całego kraju. Cisy były położone w majątku pani Niewadzkiej.

Kwiat tuberozy. Judym zwiedza mały kościółek i zastaje tam podczas nabożeństwa panny Orszeńskie wraz z Joanną Podborską. Razem udają się do proboszcza na śniadanie. Paniom towarzyszy Karbowski - utracjusz i bawidamek, w którym kocha się Natalia. Tomasz poczuł zazdrość i żal z tego powodu. Przyjdź. Judym obserwuje z okna naturę po burzy. Opis jest pełen lirycznych sposobów wyrażania myśli. Z jego nastrojem współgra stan duchowy bohatera. Tajemnicza radość pociągała wzrok jego ku końcowi alei, a serce ulatywało z głębi piersi jak zapach. Na coś niesłychanego czekał, na przyjście czyjeś... ( 144).

Zwierzenia. Rozdział ten jest przytoczeniem fragmentów pamiętnika pisanego przez Joasię. Urodziła się ona w szlacheckim dworku we wsi Głogi. Wcześnie osierocona musiała sama starać się o wykształcenie i utrzymanie. Ukończyła gimnazjum w Kielcach, korzystając z pomocy ubogiej ciotki. Podjęła obowiązki guwernantki u bogatych Żydów w Warszawie. W tramwaju zwróciła uwagę na młodzieńca w cylindrze, który później okazał się Judymem. Po kilku latach pracy w charakterze guwernantki w Cisach wyjeżdża na krótko w rodzinne strony - do Kielc i do Mękarzyc, majątku wujostwa wynoszącego się ponad służbę i lud. Odwiedza także utracony dwór w Głogach i groby rodziców na cmentarzu w Krawczyskach. Uświadamia sobie swoją samotność i bezdomność. Pamiętnik wiele mówi o osobach, które spotkała, miejscach, dziełach sztuki, lekturach. Joasia jawi się w nim jako osoba niezwykle wrażliwa, dostrzegająca krzywdę innych.

Tom 2. Poczciwe prowincjonalne idee. Tomasz zaczął prowadzić w Cisach intensywne życie towarzyskie, a przy tym próbował zrazić Natalię do Karbowskiego (jednak z odwrotnym skutkiem - sam naraził się na jej niechęć). Szpital zamieniono na budynek folwarczny. Judym podjął starania, by przywrócić mu dawną funkcję, co w końcu mu się udało. Leczył wszystkich, którzy tego potrzebowali. We wrześniu dzieci z czworaków zapadły na febrę. Pani Niewadzka pozwala w prezencie dla Joasi przygotować dla nich budynek starej piekarni. Źródłem zakażenia były malownicze stawy i sadzawki wykopane w torfiastym gruncie. Gniją w nich spadające z drzew liście i rozmnażają się wodorosty. Specyficzny zapach świadczy o procesach gnilnych. Dr Węglichowski nie tylko nie przejął się uwagami Judyma, ale wręcz doradził milczenie na ten temat, chociaż zdarzyły się zachorowania także wśród kuracjuszy. Powodem było to, że w stawach Krzywosąd hodował ryby, a przy tym wszelkie zmiany wymagałyby nakładów finansowych.

Starcy. Po uporządkowaniu dokumentacji szpitalnej Judym opracował projekt poprawy zdrowotności Cisów i przedstawił go na radzie komisji rewizyjnej (trzech udziałowców spółki), którzy co roku wizytują ośrodek. Komisja odrzuca pomysły Judyma. Jedynym zwolennikiem jego idei jest Les, gotów wyłożyć na ten cel własne pieniądze. Judym tak bardzo naraził się zarządcom Cisów, że lekceważą go nawet jako lekarza.

Ta łza, co z oczu twoich spływa...”. Tytuł rozdziału jest początkiem wiersza A. Asnyka. Judym przeznacza zaoszczędzone pieniądze na wyjazd brata za granicę. Żona i dzieci odprowadzają Wiktora dorożką do pociągu.

O świcie. Napotkana wczesnym rankiem Joanna informuje Judyma o ucieczce Natalii z Karbowskim. Postanowiła go poślubić, podjąć pieniądze z konta i wyjechać z nim za granicę. Poszukiwanie uciekinierki nie przyniosło rezultatów. Podczas spaceru i rozmowy Tomasz uświadamia sobie, że nie Natalię, ale Joasię kocha: Przecie to jest moja żona (240).

W drodze. Sprzedawszy skromny dobytek Judymowa wraz z dziećmi wyrusza na prośbę męża (zawartą w liście) do Szwajcarii. Przegapiwszy właściwą stację, wysiada na końcowej. Zdruzgotana nieszczęściem podąża pieszo w kierunku miasta. Z pomocą przychodzi jej przypadkiem napotkana Natalia i jej mąż Karbowski. Wiktor oświadcza żonie, że zamierza udać się do Ameryki.

O zmierzchu. Judym często spacerował z Joanną i Wandą. Podczas jednej z przechadzek we dwoje nastąpiły oświadczyny przyjęte pozytywnie.

Szewska pasja. Do Cisów zaczęli napływać kuracjusze (połowa czerwca), więc Krzywosąd polecił wybierać szlam ze stawów i wrzucać do strumienia, żeby szybciej się go pozbyć i usunąć przykry zapach z parku. Groziło to zachorowaniem chłopów i zwierząt korzystających z wody. Podczas gwałtownej wymiany zdań Judym nazwał administratora starym osłem, a gdy ten chciał go uderzyć, odpowiedział chwytem za gardło i wrzuceniem Krzywosąda do stawu.

Gdzie oczy poniosą. Węglichowski tego samego dnia zrywa umowę z Judymem. Joasia jest rozżalona, że będzie musiał opuścić Cisy. On sam również nie chce się z nią rozstawać, ale nie ma wyboru. Mimo początkowych rozterek, nie chce przeprosić Krzywosąda. Podczas podróży spotyka dawnego znajomego z Paryża i Szwajcarii, inżyniera Korzeckiego, który zachęca go, by wyjechał do Zagłębia. Przyjeżdżają do Sosnowca. Korzecki zwierza się ze swoich fascynacji i obaw ciągle myśli o śmierci.

Glükauf!8 Kiedy Judym wstał rano, gospodarza już nie było, poszedł więc do kopalni, gdzie poznał trudne warunki pracy górników, dowiedział się o męczeniu koni ciągnących wózki z węglem.

Pielgrzym. Korzecki przedstawia Judyma inżynierowi Kalinowiczowi, dyrektorowi kopalni, który zgromadził w swoim domu wiele dzieł sztuki. Przybyli poznają córkę i syna naczelnego inżyniera. Młody Kalinowicz informuje o tym, że na osiem kopalń przypada jeden lekarz, który w tej sytuacji nie może normalnie pracować. Do Korzeckiego przychodzi przemytnik z pakunkiem (Korzccki wyjaśnia, że przyniósł on kort na ubranie). Podczas powrotu z wizyty Judym deklamuje fragment Hymnu J. Słowackiego (Smutno mi, Boże) mówiący o pielgrzymowaniu. Korzecki oddala się na chwilę, rzekomo oddać materiał krawcowi.

Asperges me... Po Judyma przyjeżdża znajomy Korzeckiego, uczeń gimnazjum, żeby prosić o wizytę u chorej matki. Doktor przepisuje jej kurację, chociaż zdaje sobie sprawę, że to ostatnie stadium gruźlicy. Przesądnie reagująca na głos pawia chora i atmosfera ponurej nocy podczas powrotu do domu natchnęła Tomasza niepokojem. Krzyk pawia znowu dobiegł z oddali.

Dajmonion. Judym pracuje jako lekarz fabryczny i zajmuje mieszkanie blisko kopalni. Pewnego dnia otrzymuje dziwny list od Korzeckiego (cytat z Apologii Sokratesa Platona o Dajmonionie. Zlekceważył te słowa, ale gdy dogonił go powóz, szybko zrozumiał, że trzeba jechać na pomoc przyjacielowi. Korzecki leżał z roztrzaskaną głową, zastrzelił się. W uchylonej szufladzie leżał atlas anatomiczny otwarty na stronie ukazującej głowę. Poprowadzono przez nią czerwoną linię ze strzałką. Do pokoju wszedł wysoki blondyn (to on przyniósł tajemniczą paczkę Korzeckiemu do domu Malinowicza) i nie zauważywszy doktora cicho żegnał nieżyjącego.

Rozdarta sosna. Judym idzie na dworzec powitać Joasię, która zatrzyma się na dzień, będąc z Wandą i panią Niewadzką w podróży. Chłodne przyjęcie zaniepokoiło pannę Podborską. Oboje zwiedzają hutę, walcownię, odlewnie. Brodzą w błocie i kurzu, wśród ogłuszającego hałasu. Wszędzie widać straszną nędzę i ciężką pracę wyniszczonych ludzi. Joasia przedstawia Tomaszowi swoje plany: założą gdzieś szpital i razem będą pracowali, ratując zdrowie biedoty. Po chwili uniesienia Judym jednak postanawia inaczej - chce rozwalić te śmierdzące nory (345), przypomina sobie o swoim pochodzeniu i poczuciu odpowiedzialności za los swojej klasy, musi spłacić dług za to, że wyrwał się z nizin społecznych. Obawia się, że małżeństwo zmieniłoby go w dorobkiewicza. Joasia płacze, po czym życzy mu Szczęść ci Boże (346) i odchodzi w kierunku dworca. Judym błądzi po zniszczonym terenie, lasach i rozlewiskach. Na brzegu zawaliska; dostrzega sosnę o rozdartym korzeniu, rzuca się na ziemię i rozmyśla poruszony tym widokiem, odzwierciedlającym jego stan, rozpacz Joasi, ich rozerwane losy. Słyszał dokoła siebie płacz samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga.

Nie wiedział tylko, kto płacze...

Czy Joasia? - Czy grobowe lochy kopalni płaczą?

Czy sosna rozdarta?

(348).

Obraz społeczeństwa polskiego na kartach powieści

Główny bohater Ludzi bezdomnych, doktor Tomasz Judym, jest społecznikiem, który z poświęceniem, za cenę osobistej klęski (wyrzucenie z pracy, rezygnacja z założenia rodziny) stara się odmienić warunki życia i pracy najuboższych. Można stwierdzić, że oparta na kontrastach struktura społeczeństwa określa styl działalności Judyma. Ten wrażliwy człowiek, żyjący w kompleksie swojego niskiego urodzenia, nie może być obojętny na krzywdę innych. On sam tylko dzięki przypadkowi mógł wyrwać się z tej sfery, przenieść do suchego, ciepłego mieszkania ciotki i - co prawda za cenę wielu upokorzeń i ciężkiej pracy - zdobyć wykształcenie, wyjechać na praktykę do Paryża. Swój awans społeczny Judym traktuje jak zobowiązanie wobec klasy, z której wyszedł. Niepokorny charakter bohatera, zdolnego do najbardziej szalonego czynu w imię głoszonych racji, powoduje kilkakrotną zmianę miejsca pobytu. Dzięki temu czytelnik może zapoznać się z obrazem życia polskiego społeczeństwa w różnych środowiskach. Perspektywa, jaką zaproponował autor (świat widziany oczyma bohatera), wyostrza ukazane kontrasty i tragizm obszarów nędzy. Judym zauważa biedotę także w Paryżu, ale z wielką pasją podkreśla jej istnienie w Polsce. Ukazane obrazy z naturalistyczną drastycznością ukazują warunki życia tych ludzi.

Kontrasty środowiskowe w Warszawie

Judym urodził się w Warszawie, w nędznej dzielnicy, w obskurnym mieszkaniu przy ulicy Ciepłej. Dzieciństwo wspomina jako okres zabaw w rynsztoku i pijackich awantur wywoływanych stale przez ojca alkoholika, marnego szewca. Podczas pobytu pod opieką ciotki wytrwale uczy się (to jego życiowa szansa), studiuje medycynę. Po piętnastu miesiącach praktykowania w szpitalu paryskim wraca do kraju. Zamieszkuje w hotelu (znamienne, że nie chce przenocować w rodzinnym domu) i pragnie odwiedzić rodzinę. Tu właśnie zaczyna się owa tragiczna epopeja nędzy. Chociaż minęło sporo czasu, obraz miejsc dzieciństwa nie uległ zmianie. Ludzie nadal mieszkają w obskurnych „budach”, w warunkach urągających podstawowym zasadom higieny. Marnie wyposażone izby zamieszkują wielodzietne rodziny, gnieżdżąc się razem w nieprawdopodobnej ciasnocie (bez względu na wiek, płeć, potrzebę intymności). Charakterystyczny fetor rynsztoków ostrzega przed stałym zagrożeniem chorobami. „Mała ojczyzna” doktora Judyma jest miejscem odrażającym, odpychającym, zaniedbanym pod każdym względem.

Obok siebie w podobnych warunkach wegetują Polacy i Żydzi. Pierwsi najczęściej pracują w dużych zakładach powstających w dobie rodzącego się kapitalizmu, drudzy zwykle parają się handlem. Wszyscy obdarci, brudni, niedożywieni, otoczeni rojem much i smrodem. Kulminacja wrażeń następuje podczas wizyty w mieszkaniu - krzycząca umysłowo chora babka przywiązana do haka jest pozbawiona opieki medycznej i odpowiednich warunków życia.

Judym poznaje także realia pracy w dużych zakładach. Najpierw odwiedza bratową w fabryce cygar. W mrocznych izbach, w wielkim zaduchu trujących wyziewów pracują robotnice-automaty. Ziemista cera, nabrzmiałe żyły skroni i szyi, brudne łachmany, zgarbione sylwetki, szybkie ruchy - to obraz bratowej i innych pracownic fabryki.

Kolejnym zwiedzanym przez Tomasza zakładem jest stalownia, w której przy rozpalonym piecu pracuje Wiktor, rodzony brat doktora. Nieznośny hałas, bardzo wysoka temperatura, stanowisko pracy narażające na wypadek - śmierć lub kalectwo. W innym miejscu wielkie młoty, ciężkie sztaby, ludzie o naprężonych do granic wytrzymałości mięśniach, pracujący wiele godzin w warunkach wyjątkowo trudnych. Rozmowa z Wiktorem enigmatycznie ukazuje przyczyny zmiany miejsca zatrudnienia: robotnik nie ma prawa głosu, musi się całkowicie podporządkować zwierzchnikowi, w przeciwnym razie musi odejść.

Detaliczne, naturalistyczne opisy warunków życia i pracy warszawskiej biedoty nabierają mocy, gdy autor wykorzystuje technikę zbliżenia. Wybrana z tłumu pracujących postać skupia na sobie uwagę - pozwala to na uczuciowy stosunek do przedstawionych zagadnień, tym bardziej wzmocniony, gdy Judym patrzy na osoby bliskie, członków rodziny. Postaci te obserwuje na tle tłumu, anonimowej masy jednakowo sponiewieranych i zmęczonych ludzi. Emigracja Wiktora (nawet bez politycznego uzasadnienia) i jego żony wraz z dziećmi ma w tym kontekście pełne uzasadnienie.

Środowisko nędzarzy - ludzi ciężkiej pracy i lumpów - łączy wiele wspólnych cech: żyją w warunkach urągających godności ludzkiej, cierpią głód, są pozbawieni możliwości intelektualnego rozwoju (świadczy o tym chociażby ich język). Sami jednak nie są w stanie odmienić swojego losu. Kto zatem jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy?

Odpowiedź na to pytanie znajduje się w odczycie, który Judym wygłasza do warszawskich lekarzy zebranych na spotkaniu towarzyskim u doktora Czernisza. Przedstawione tu środowisko niejako z racji posłannictwa zawodowego powinno służyć wszystkim, którzy tego potrzebują bez względu na ich status materialny. Takie stanowisko reprezentuje Judym. Oskarżenie, jakie pada w jego odczycie, jest jednoznaczne i oparte na rzetelnej obserwacji. Po co śmietanka medycyny warszawskiej interesuje się higieną w Paryżu, kiedy we własnym kraju ma wiele do zrobienia w tym zakresie? Jakim prawem pozwala na pracę w warunkach zagrażających zdrowiu i życiu? Reakcja wykształconych, dobrze odżywionych lekarzy, którzy mają się świetnie dzięki wysoko opłacanym usługom dla bogaczy, demaskuje ich cynizm i wyrachowanie. Wystrój wnętrz w mieszkaniu doktora Czernisza, który ożenił się z kobietą arystokratycznego pochodzenia ostro kontrastuje z obrazem rodzinnego domu Judyma. Wspaniałe, kosztowne przyjęcia dla warszawskiej elity towarzyskiej to cel i sens życia „wybitnego” lekarza. Słowa o powinnościach wobec biedaków, o poświęceniu i bezpłatnym leczeniu drażnią i oburzają. Judym nigdy nie wejdzie do tego kręgu osób (zresztą wcale tego nie pragnie), nie będzie miał też swoich pacjentów - taka jest cena jego szlachetnego idealizmu. Wśród odpowiedzialnych za los nędzarzy można wymienić również nie przedstawionych tu bezpośrednio właścicieli owych zakładów, którzy nie chcą narażać się na koszty, by ulżyć niedoli pracowników.

Dwór i czworaki w Cisach

Społeczeństwo znanej uzdrowiskowej miejscowości jest inne, ale podobnie mocno zróżnicowane jak w stolicy. Pod względem ilościowym relacje są podobne: garstka bogaczy i decydentów przeciwstawiona jest znacznie bardziej licznej grupie wynędzniałych mieszkańców czworaków. Jak w Warszawie, tak też w Cisach bogaci cieszą się zagranicznymi podróżami, pięknymi strojami, wysokimi dochodami, zaś biedacy wegetują w trudnych warunkach narażeni na choroby i głód. Tu także bohater obserwuje obojętność i znieczulicę społeczną, dążenie do zysków kosztem ludu.

W Cisach można wyróżnić dwie grupy: ziemiaństwo i zarządców zakładu leczniczego oraz mieszkańców dworskich czworaków. Mowa jest także o kuracjuszach (ludziach bogatych), którzy nie zostali tu bliżej ukazani, są bowiem tylko gośćmi na krótko odwiedzającymi miejscowość. Judyma zaskakuje fakt, że w uzdrowisku nie dba się o ludzkie zdrowie, a nawet naraża je w imię oszczędności. Przedstawicielki ziemiaństwa zajęte podróżami, strojami, romansami, rozmowami o sztuce są ukazane jako osoby intelektualnie puste, niewrażliwe na krzywdę ludzką, nie dbające o warunki życia chłopów i rozwój ich dzieci. Dyrektor Węglichowski i administrator Krzywosąd myślą wyłącznie o własnych korzyściach, nawet za cenę skażenia środowiska ludzi skazanych na pobyt w Cisach. Jako normalne traktują zamieszkiwanie jednej izby przez całą rodzinę, a czasem i zwierzęta, oraz przechowywanie w niej zapasów żywności (np. gnijące kartofle). Bezwzględnie wykorzystują pracę tych ludzi za niskie wynagrodzenie (efektem tego jest złe odżywianie, nędzne ubranie, obniżenie odporności na choroby).

Działalność młodego lekarza nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Nie uda się zmienić nawyków bogatych odpowiedzialnych za los ludu. Stawy, gdzie mnożą się zarazki malarii, pozostaną ozdobą Cisów, choćby z tego powodu chłopi mieli chorować. Nie zostaną przeniesione ich siedziby, bo koszt tego musieliby ponieść prowadzący kurort dorobkiewicze. Wszystko pozostanie jak dawniej.

Warunki życia robotników Zagłębia

Również na zasadzie kontrastu ukazano w powieści społeczeństwo Śląska. Powstanie wielkich kopalń i hut zgromadziło na tym obszarze rzesze wykorzystywanych fizycznie i materialnie robotników, którzy żyją w warunkach całkowicie odmiennych od tych, jakie zapewnili sobie właściciele i dyrektorzy przedsiębiorstw.

Po przybyciu na Śląsk Judym obserwuje zniszczoną przyrodę, sczerniałe, zakurzone ulice, wyniszczonych pracą ludzi. Zwiedza kopalnię, gdzie wyczuwa się wilgoć i niepokojący zapach. Zasięga informacji o warunkach pracy górników. Obserwuje zapadliska, niecki osuwających się stropów nad wyrobiskami. Warunki zamieszkania robotników są podobne do tych, które obserwował w rodzinnej dzielnicy w Warszawie i w dworskich czworakach w Cisach. Chylące się budy, poczerniałe od brudu ściany, ciasne, mroczne pomieszczenia - to warunki życia górników. Praca ponad siły w nikłym światełku lampki grozi wypadkami, zaś obawę tę wzmaga świadomość, że kopalnia nie ma odpowiednich zabezpieczeń. Brak wystarczającej opieki medycznej (jeden lekarz na osiem kopalń) i podstawowych nawyków higienicznych dopełniają obraz codzienności, w której pełno zagrożeń i nieszczęścia ludzkiego. Ciężka i wyczerpująca praca w hucie żelaza - to również obraz ludzkiej siły i wielkich możliwości technicznych, które przecież - mimo wszystko - Judym podziwia. Powolne konanie chorej od lat gruźliczki jest naturalną konsekwencją obserwowanego przez głównego bohatera stanu rzeczy.

Przeciwieństwem warunków życia robotników Śląska jest dom dyrektora kopalni, inżyniera Kalinowicza, pełen drogich przedmiotów, dzieł sztuki, dobranych raczej według kryterium wartości materialnej niż dobrego smaku. Ukazany w powieści polski pejzaż społeczny jest przygnębiający, przytłaczający, domagający się gwałtownej reakcji. Wrażliwość Judyma - bohatera należącego zarówno do świata nędzy, jak i reprezentanta awansowanych w społecznej hierarchii - zmusza go do zajęcia odpowiedniego stanowiska, jednak próby te kończą się niepowodzeniem i koniecznością szukania innej posady. Biedota, zbiorowy bohater powieści, również pozostaje w związku z brzmieniem tytułu. W istocie ludzie ci nie mają domu, poczucia bezpieczeństwa i swobody. Zbyt wiele w ich życiu zależy od możnych właścicieli fabryk, którzy w każdej chwili mogą się ich pozbyć na rzecz innej taniej siły roboczej.

Poglądy i działalność Judyma

Główny bohater powieści, pełen wzniosłych ideałów młody człowiek, nie potrafi przejść obojętnie wobec drażniących go przejawów rzeczywistości. Stale ma więc okazję demonstrować swoje stanowisko w danej sprawie. Podejmuje działania, które są wyrazem jego dobrze przemyślanych poglądów, bez względu na to komu i jak się tym narazi. Bezkompromisowa postawa doktora Tomasza zniechęca do niego kolejnych pracodawców. Kiedy konflikty przybierają na sile, bohater musi odejść. W każdym nowym miejscu kolejny raz podejmuje pracę zgodną z jego życiowym powołaniem - jako lekarz chce otoczyć opieką medyczną zaniedbane grupy biedoty i szerzyć oświatę prozdrowotną. W imię tych racji gotów jest walczyć ze wszystkimi przeciwnikami.

Rodowód doktora Judyma

Działalność na rzecz nędzarzy i wielkie poświęcenie Tomasza są wpisane w jego życie jako misja, której nie może odrzucić ani zaniedbać. Wynika to ze świadomości własnego rodowodu. Już w pierwszym rozdziale powieści, podczas spotkania w Luwrze z bogatą ziemianką panią Niewadzką i jej towarzyszkami, Judym ujawnia, jakie są jego korzenie. Demonstracyjnie i stanowczo oświadcza, że pochodzi z Warszawy i jest synem szewca, agresywnego pijaka. Bohater stale ma w pamięci obraz i zapach obskurnej izby, wyniszczenie i chorobę matki, zachowanie ojca alkoholika, dlatego zawsze pozostanie wrażliwy na takie widoki.

W rozmowie z Wiktorem ujawnia swoją drogę do „kariery”, którą ułatwiła mu ciotka prowadząca swobodne życie towarzyskie. Wszelkie domowe usługi, bicie, wypędzanie, możliwość rozłożenia siennika i odpoczynku dopiero wtedy, gdy goście ciotki opuścili mieszkanie - to była szkoła życia, której nigdy nie zapomni. Dzięki swojej wielkiej pracowitości i finansowej pomocy ciotki zdobywa wykształcenie średnie i kończy studia medyczne. Ów awans stał się dziełem przypadku i ogromnego samozaparcia Tomasza, który jednak nigdy nie będzie mógł zapomnieć o swoim pochodzeniu. Żyje w wielkim kompleksie, ale demonstracyjnie przyznaje się do własnego rodowodu.

Gdziekolwiek się pojawia, Judym natychmiast zauważa krzywdę i nieszczęście ludzkie. Jakaś wewnętrzna potrzeba zmusza go do reakcji, stale przypomina, w jakim środowisku sam się wychowywał. Ta sama nieodparta siła skłania go do całkowitego wyrzeczenia się szczęścia osobistego, które mogłoby zniweczyć jego życiową misję. Czuje się odpowiedzialny za los tych ludzi, który przecież sam mógłby teraz dzielić, gdyby nie owa pomoc ciotki. Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. (346).

Odczyt i reakcja warszawskich lekarzy

Prośbę o referat o stanie higieny we Francji Judym wykorzystuje, by w środowisku elity medycznej Warszawy przedstawić stan rzeczy w kraju i zarazem proponuje program przezwyciężenia tej katastrofalnej już sytuacji. Autor odczytu korzysta przy tym z własnych obserwacji poczynionych w Paryżu i w Warszawie. Tomasz rzetelnie i konsekwentnie ukazuje warunki życia biedoty w mieście i na wsi (ciasne wilgotne mieszkania, brak środków do utrzymania higieny, brud, choroby, złe odżywianie, brak oświaty medycznej i profilaktyki). Chociaż takie „nieestetyczne treści” rażą zebrane towarzystwo, młody lekarz kontynuuje wypowiedź, wskazując kto i w jaki sposób może, a nawet ma obowiązek, pomóc biedakom, często cierpiącym i schorowanym.

Judym uważa, że to lekarze powinni kształtować nawyki higieniczne, bezpłatnie leczyć tych, których na pomoc medyczną nie stać, docierać do potrzebujących, zwalczać przyczyny chorób poprzez szeroko pojętą profilaktykę. Oskarżycielskie słowa, że pomoc medyczna adresowana jest tylko do ludzi bogatych, uderzają wprost w licznie zgromadzonych, dobrze prosperujących lekarzy. Entuzjasta pracy na rzecz najbardziej potrzebujących stara się zachęcić do zjednoczenia sił i podjęcia właściwych kroków, by zmienić skandaliczną sytuację.

Chociaż poglądy Judyma zostały wsparte konkretnymi drastycznym i przykładami, lekarze zebrani w wytwornym domu doktora Czernisza nie tylko nie popierają proponowanego programu, ale uznają go za idealistyczne pomysły marzyciela, który - nie wiadomo dlaczego - chce poprawiać byt i leczyć bezdomnych. Zbulwersowany znieczulicą ludzi, powołanych z racji zawodu do ochrony zdrowia i życia każdego człowieka, trzecią część referatu Tomasz zachowuje dla siebie. Wobec tak jawnego oporu i lekceważenia nie ma odwagi jej wygłosić.

Program pomocy ubogim zakorzeniony w ideologii pozytywizmu nie był niemożliwy do realizacji w tamtych warunkach, wymagał jednak systemowego współdziałania lekarzy i rezygnacji z własnych dochodów. W tym sensie okazał się jakimś naiwnym romantycznym idealizmem. Znamienne, że zdruzgotany bohater nie odstępuje od swoich racji. Nie mając pacjentów, wyjeżdża ostatecznie z Warszawy, ale nie rezygnuje z realizacji własnych ideałów w nowym miejscu pracy.

Praktyka lekarska i działalność społeczna w Cisach

Mimo warszawskich niepowodzeń Judym z wielką pasją przystępuje do pracy w Cisach. Szybko zapoznaje się z warunkami pobytu w zakładzie leczniczym oraz realiami życia w czworakach. Od podstaw organizuje szpital dla ludności (reaktywuje zarzuconą ideę nieżyjącego właściciela Cisów, pana Niewadzkiego). Stara się o przeniesienie czworaków w zdrowsze miejsce, by zapobiec rozwojowi chorób dokuczających biedocie. Upowszechnia wśród ubogich zasady higieny (mieszkają w strasznym brudzie razem ze zwierzętami, nieodpowiednio się odżywiają).

Ważnym etapem działalności Judyma w Cisach jest program podniesienia zdrowotności kurortu, który w gruncie rzeczy jest wylęgarnią chorób. Przyczynę takiego stanu rzeczy lekarz upatruje w wilgotności utrzymującej się za sprawą ozdobnych sadzawek, stawu i basenu, w których rozpleniają się nadmiernie wodorosty, gniją spadające z drzew liście i rozmnażają się bakterie chorobotwórcze. Kolejnym etapem prac powinno być według Judyma podniesienie dna rzeki i osuszenie łąk. Jak widać, starania Tomasza znowu wynikają z troski o los ubogich mieszkańców Cisów oraz bogatych kuracjuszy. Przemyślany plan działań budzi jednak opór miejscowych decydentów. Nie tylko obawiają się wydatków finansowych, ale nie chcą w ogóle jakichkolwiek zmian - cenią sobie spokój i stabilizację. Reprezentują marazm ludzi wygodnych, starszych, których drażni przedsiębiorczość i nadmierna aktywność młokosa. Jakim prawem wydaje mu się, że lepiej od nich, którzy od lat mieszkają w tej miejscowości, wie jak należy postępować? Dlaczego ośmiela się dyktować im co powinni zrobić? Urażona ambicja nie pozwoli ustąpić nawet wobec ostrego protestu przeciwko zatruwaniu wody, z której korzystają chłopi. „Szewska pasja” ogarnia tego szewskiego syna, który za wszelką cenę chce ratować zdrowie mieszkańców czworaków. Wrzucenie Krzywosąda do stawu kończy społeczną misję Judyma w Cisach.

Tu znowu bohater pokazał swoją bezkompromisowość w walce ze złem Program podniesienia zdrowotności oparty na rzetelnych obserwacjach i zdobytej wiedzy byłby zapewne szansą tego miasteczka - rozrost kurortu przyniósłby może wielkie dochody, zaś miejscowi chłopi przestaliby chorować. Tak dobrze rozwinięta przy pomocy Joasi praca szpitala znowu stanie pod znakiem zapytania - niewygodny lekarz, traci posadę i musi wyjechać.

Postawa wobec robotników Zagłębia

Wydawałoby się, że pasmo dotychczasowych klęsk nauczyło już Judyma bierności i wygody. Tymczasem przybycie do Sosnowca i pobyt na Śląsku znowu mobilizuje jego siły do aktywnego działania na rzecz biednych, zapracowanych, zmęczonych ludzi. Obserwowane obrazy brudu, zniszczonej działaniem przemysłu przyrody, utrudzonych, zaniedbanych ludzi mieszkających i pracujących w bardzo trudnych warunkach, wykorzystywanych do najcięższych prac i źle opłacanych, przypominają Tomaszowi jego dzieciństwo i moralne n zobowiązanie wobec klasy, z której się wywodzi. Przeraża go tłum oczekujących na pomoc medyczną, ale przecież sam czeka na tych ludzi i chce im służyć.

Judym pamięta o swojej misji, ale też nie może zapomnieć o Joasi pozostawionej w Cisach. Mimo miłości do niej i jakże ludzkiego marzenia o osobistym szczęściu nie pozwala sobie na troskę o siebie samego - cóż, że przy tym cierpi także ukochana kobieta. Różnice klasowe między nimi oraz obawa, że rodzina zniszczy w nim społecznikowską pasję, zmusi do zarabiania na utrzymanie, skłaniają do trudnej, ale w przekonaniu bohatera koniecznej decyzji. Wewnętrzne rozdarcie Judyma podkreślone symbolicznym obrazem sosny o rozdwojonym korzeniu jest stanem, w którym bohater rozpocznie samotną, ale konieczną walkę o poprawę bytu górników. Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory Nie będę patrzał jak żyją i umierają ci od cynku. [...] Ja jestem z motłochu, z ostatniej hołoty Ty nie możesz mieć wyobrażenia, jaki jest motłoch. [...] Jesteś z innej kasty ... (345).

Przyszłość Judyma jest otwarta i niesprecyzowana. Wiadomo jednak, że już ma nowy plan działania - zlikwidowanie cuchnących nor jest jego celem. Dotychczasowe losy bohatera i uporczywa, nieugięta postawa poświęcenia na rzecz poprawy bytu ludzi z nizin społecznych pozwala czytelnikowi mieć pewność, że Judym nigdy nie ustąpi. Z postaci tej bije jakiś szczególny patos bezkompromisowości, ofiarności, owej „szewskiej pasji” skierowanej przeciwko złu.

Miłość, tęsknota, samotność

Tomasz Judym to bohater wrażliwy pod każdym względem: na krzywdę biedoty, cierpienia chorego, ale i na piękno dzieł sztuki, pejzaży, wdzięk kobiet. Początkowo Tomasz interesuje się Natalią Orszeńską, podejmuje nawet brawurową akcję zniechęcenia jej do bawidamka i hulaki czyhającego na jej posag - Karbowskiego. Kiedy stała w swoich uczuciach, zaślepiona miłością Natalia potajemnie ucieka z ukochanym, Judym natychmiast uświadamia sobie, że właściwie nie ona, ale jej guwernantka to osoba, którą naprawdę kocha. Jak widać, miłość pojawia się na kartach powieści w różnych wariantach: szalone uczucie Natalii, poszukiwanie obiektu westchnień przez Tomasza, marzenia Joasi o Judymie od czasu spotkania go w warszawskim tramwaju i jego fascynacja wrażliwą i piękną guwernantką, zdolną do ofiarnej pracy na rzecz potrzebujących. Można stwierdzić, iż osamotniony od dawna lekarz-społecznik tęskni raczej do samego przeżywania miłości, do bliskości z drugim człowiekiem, nie zaś do konkretnej osoby (świadczy o tym nagła zmiana adresatki uczuć).

Patrząc na miłość w powieści z perspektywy Joasi, zauważamy znaczenie jej wspomnień, zapisków w pamiętniku, który charakteryzuje ją właśnie głównie poprzez intymne przeżycia i marzenia tam uwiecznione. Wśród literackich postaci można zauważyć pokrewieństwo Joasi z Madzią Brzeską (prototypem obu bohaterek była jedna osoba: Oktawia Rodkiewiczowa, por. rozdział Stefan Żeromski - nota biograficzna; inny pogląd reprezentuje B. Kubicka-Czekaj - postać Joasi odpowiada cechom Jadwigi Truszkowskiej, którą autor darzył odwzajemnionym uczuciem, ale sam zrezygnował z małżeństwa z nią oraz w pewnym stopniu rysom Faustyny Morzyckiej, znanej głównie jako „Siłaczka” - nauczycielka Stanisława Bozowska9). Joasia należy do osób myślących podobnie jak Judym. Jej pełna pracy i wyrzeczeń droga życiowa - wcześnie osieroconej szlachcianki, która straciła rodzinny majątek i sama musiała się utrzymywać - nauczyła ją wrażliwości na krzywdę i cierpienie drugiego człowieka. Tęskni do miłości, wzajemnego szacunku, wspólnego działania, pragnie także własnego domu i rodziny. Właśnie te naturalne potrzeby kochającej kobiety, która nie chce już dłużej znosić swojej bezdomności, sprawiają, że wbrew sobie Tomasz ją odpycha, rezygnuje z małżeństwa, boi się, że zatraci zdolność poświęcania czasu wyłącznie biedakom.

Szlachetna postać Judyma traci na swoim pozytywnym rysunku w ostatnim rozdziale powieści, kiedy bohater, co prawda w imię wysokich racji, odtrąca kochającą go kobietę, zmusza do odejścia. Oboje tęsknili do siebie po wyjeździe Tomasza z Cisów, oczekiwali spotkania, a teraz nagle plany Joasi legły w gruzach. Surowe i oschłe potraktowanie rozpalonej uczuciem i ciągle przykro doświadczanej przez życie wrażliwej młodej kobiety oburzało wielu czytelników i krytyków literackich. Jan Walc zarzuca bohaterowi brak odpowiedzialności, niedojrzałość (kiedy Tomasz wyjeżdża z Cisów, nie zastanawia się, co będzie z Joasią), chęć burzenia. Joasia pragnie zbudować dom. Dla siebie, dla Judyma, ale także i dla innych ludzi, na których szczęście, piękno i prostota tego domu miałyby emanować - Judym myśli o burzeniu, rozwalaniu nienawistnego świata. Jeśli odrzuca miłość Joasi, jeśli odrzuca ideę domu, to dlatego, że miłość i dom musiałyby go uczłowieczyć, uczynić takim jak inni ludzie, a przecież to dla doktora Tomasza rodzaj obrazy [...].10 Ucieczka w samotność tłumaczona ideologiczną koniecznością może więc być interpretowana zarówno jako znak siły charakteru, jak i słabości bohatera. Bezdomność i samotność to niejako warunki spełnienia życiowej misji. Może zresztą Tomasz nie potrafi już żyć inaczej?

Doktor Judym - pozytywista czy romantyk?

Chcę narysować tego chybionego pozytywistę, tego romantyka realizmu, tego Hamleta dzisiejszego, jakim sam jestem i jakich widzę wokoło siebie tylu.11 Oto jak projektował sylwetkę głównego bohatera autor powieści. Jak wspomnieliśmy, u podłoża stylu życia i społecznikowskiej pasji Judyma była stała świadomość pochodzenia i awansu pojmowanego jako dług wobec jego klasy. Tomasz wybrał zawód, który najsilniej kojarzy się z postawą humanitaryzmu, miłosierdzia, ofiarności, niesienia ulgi cierpiącym. Do pracy przygotowuje się, odbywając gruntowne studia i praktykę, obserwując zdobycze medycyny w kraju i za granicą. Gdziekolwiek się pojawia, podejmuje działania na rzecz poprawy bytu najuboższych. Jako bezkompromisowy, nieustępliwy człowiek łatwo popada w konflikty z otoczeniem. Motywacją jego uporu i walki z przeciwnikami kolejnych programów są bezwzględne wymagania wobec bogatych decydentów, lekarzy, dyrektorów, którym oni nie mają zamiaru się podporządkować. Gwałtowna reakcja Judyma w kulminacyjnych momentach zmagań przekreśla plany i zmusza go do wyjazdu. Poza jednostkowymi, w gruncie rzeczy milczącymi sojusznikami (doktor Chmielnicki, Leszczyński, chętna do pracy Joasia, Korzecki) Tomasz nie ma znikąd wsparcia. Działa samotnie podejmując szaleńcze kroki skierowane przeciwko osobom o mocnej pozycji w środowisku zjednoczonym wspólnotą celów i interesów. Postawa moralna bohatera budzi szacunek i podziw, ale sposób działania w pojedynkę skazuje jego starania na niepowodzenie. Czy warto więc tak się szarpać z przeciwnikami? Czy racja nie znajduje się po stronie większości? Dlaczego Tomasz nie ustaje w działaniach po kolejnych dotkliwych klęskach? Czy warto rezygnować z osobistego szczęścia w imię jakichś mało realnych ideałów? Wydaje się, że Judym nie miałby wątpliwości, jak odpowiedzieć na te pytania.

Jako bohater ukształtowany w okresie wzniosłych haseł pozytywizmu Tomasz czyni wszystko, by móc je najrzetelniej realizować: zdobywa odpowiedni zawód, leczy wszystkich, którzy tego potrzebują, działa w sposób przemyślany, systemowy (program upowszechniania higieny i darmowego leczenia, plan podniesienia zdrowotności Cisów), wszystko stara się dobrze opracować, przeliczyć, uargumentować, wierzy w ideę poprawy losu innych ludzi, jest wzorem pracowitości. Pomawiany o nadmierny idealizm ma w istocie realne plany, oparte na dobrej znajomości medycyny, jednak wymagające społecznej pracy i wsparcia finansowego od innych.

W swoim samotnym zmaganiu się z przeciwnościami i przeciwnikami jego idei Judym pokazuje swoją nieustępliwość, wrażliwość, chęć pomocy, pasję społecznika, bunt przeciwko złu, heroizm, poświęcenie, ofiarność, indywidualizm. Chociaż ponosi klęski, nie poddaje się. Jeśli nie on, to może następne pokolenia dokończą podjęte zadania. Jeżeli on sam nie nazwie i nie pokaże światu zła, może nikt inny tego nie zrobi - takie stanowisko zmusza Tomasza do działania.

Bohater - syn szewca i inteligent - stanowi więc połączenie cech romantyka i pozytywisty, Konrada i Wokulskiego. Obydwie te charakterystyki zawiera w sobie, a jednocześnie przekracza. W działaniu kieruje się imperatywem wewnętrznym i ideą, która nigdy nie pozwoli mu spocząć, ale zdominuje jego życie we wszystkich przejawach.

W kręgu postaci - semantyczne odcienie bezdomności

Tytuł powieści skłania do refleksji na temat bezdomności ukazanych tu bohaterów. Autor przedstawia różne warianty bezdomności, poszczególnych postaci, ale także grupy biedoty warszawskiej chłopów w Cisach i śląskich robotników nie mają prawdziwego domu w sensie rodzinnego szczęścia i cichego własnego „kąta”. Bezdomność postaci można więc rozumieć w sensie dosłownym, ale i metaforycznym - jest nią wyobcowanie, odmienność od otoczenia niemożność wtopienia się w tło, niezgoda na otaczającą rzeczywistość. Dom w znaczeniu ojczyzna prowokuje refleksję o kolejnym znaczeniu bezdomności - jest nią emigracja. Dom w powieści Żeromskiego oznacza jednak coś więcej niż wolność od nędzy czy materialne ramy życia odpowiadające potrzebom człowieka. Dom to wyobraźniowy i językowy symbol stabilizacji życiowej, spokoju, powszednich uroków życia, ciepłej atmosfery zaspokojonych i odwzajemnionych uczuć rodzinnych, które bronią przed samotnością i zagubieniem w obcym i wrogim otoczeniu.12

Judym nigdy nie wyzwoli się z kategorii bohaterów bezdomnych on wręcz obawia się „udomowienia”. Nie zagrzeje miejsca ani w Warszawie, ani w Cisach, być może będzie musiał pożegnać także Śląsk. Wcześnie oderwany od rodziny, nie zaznał domowego ciepła u ciotki. Stale musi zmieniać miejsce zamieszkania, nie może pozwolić sobie na założenie własnej rodziny. Jest niezwykle wyczulony na charakter domów, które odwiedza (np. opis mieszkania doktora Czernisza, zwiedzanie zdobionych dziełami sztuki wnętrz „pałacu” dyrektora Kalinowicza) i ruder, w których żyją ubodzy. Poprzez obrazy miejsc zamieszkania charakteryzuje ludzi, z którymi ma kontakt.

Bezdomną osobą jest także Joasia. Utraciła rodzinny dworek (w poczuciu tęsknoty jedzie go jeszcze raz obejrzeć), po szkolnym okresie spędzonym u ciotki tuła się po dworach w charakterze guwernantki, odbywa wraz z podopiecznymi podróże (np. do Paryża), marzy o szczęśliwym, otwartym dla potrzebujących domu - w tym wyraża się istota jej kobiecości (pragnie być strażniczką domowego ogniska). Jej bezdomność, podobnie jak w przypadku Judyma, wyraża się w proteście przeciwko złu, w chęci pomocy pozbawionym domu w sensie dosłownym.

Wiktor Judym, brat Tomasza, także nie może pogodzić się z rzeczywistością. Zmienia miejsce pracy, zapewne na skutek protestu przeciw złym warunkom, może nawet działa jako rewolucjonista (ma wiele tajemnic), ostatecznie podejmuje decyzję o emigracji (w wyjeździe pomaga mu brat), ale Szwajcaria też nie będzie miejscem stałego pobytu Wiktora, bowiem planuje wyjazd z rodziną do Ameryki. Jest zapewne zbuntowanym socjalistą, dąży do lepszych warunków pracy i życia. Ciągle poszukuje czegoś nowego. Innego rodzaju wygnańcem jest brat Joasi, Wacław Podborski, skazany na pobyt na Syberii za rewolucyjną działalność.

Bohaterem szczególnie tajemniczym, niepogodzonym z otaczającymi realiami i samym sobą jest Korzecki. On również bywał w wielu miejscach, ale z jakiegoś powodu (może ze względu na działalność polityczną) ciągle się przeprowadzał. Tajemnicze samobójstwo (a może zabójstwo) kończy losy tej wewnętrznie skomplikowanej i słabej jednostki, najbardziej chyba wyalienowanej ze społeczeństwa, ale bardzo wrażliwej i skorej do pomocy drugiemu człowiekowi.

Ukazanych w powieści „bezdomnych” łączy wiele podobnych cech charakteru i postawa niezgody na rzeczywistość. Są to ludzie szlachetni, wrażliwi, uczynni, zdolni do największych ofiar, marzyciele i aktywni społecznicy, działacze rewolucyjni w sensie politycznym lub postępowi bojownicy o nowe oblicze społeczeństwa.

Zagadnienia polityczne

Polityka została w powieści ukazana dyskretnie, zagadkowo i dzięki temu - interesująco. Zawdzięczamy to - paradoksalnie - działaniu cenzury w czasie powstawania utworu. Autor musiał zręcznie omijać drażliwe tematy, zaś niedopowiedzenia wyzwalały domysły, którymi czytelnik dopełniał tajemnicze sugestie.

Powstanie zakładu leczniczego w Cisach wiąże się z nazwiskiem pana Niewadzkiego, powstańca styczniowego skazanego na zesłanie który po powrocie z wygnania hojnie wspomaga cierpiących. Na Syberii umiera tęskniący za krajem działacz niepodległościowy Wacław Podborski (być może utrata rodzinnego majątku Joasi ma z tym faktem jakiś związek?). Wiktor Judym opuszcza kraj „za chlebem”, ale prawdopodobnie także z powodów politycznych reprezentuje przecież zbuntowaną część klasy robotniczej.

Z polityką najbardziej kojarzy się postać Korzeckiego (prototyp: E. Abramowski), człowieka uważnego, analizującego każde słówko, ale niezwykle wyczulonego na niesprawiedliwość ustroju. Przygotowuje górników do protestu, przekazuje „bibułę” i nielegalną literaturę (w tym celu nawiązuje kontakty z przemytnikami). Styl życia i pracy konspiracyjnej niszczy jego kondycję psychiczną, bezsilność wobec zła wpędza go w obsesję śmierci i popycha do samobójstwa.

Konsekwencją polityki jest również obraz społeczeństwa, niesprawiedliwość, krzywda, złe warunki życia, które Judym próbuje odmienić.

Poetyka powieści młodopolskiej

Utwór Ludzie bezdomni to przykład powieści przełamującej poetykę gatunku utrwaloną w poprzedniej epoce literackiej. Do powieści pozytywistycznej nawiązuje autor, przedstawiając panoramiczny obraz życia społecznego w różnych regionach Polski, ukazując problemy ludzi tego czasu i warunki ich życia. Sposób ujmowania rzeczywistość (kompozycja, narracja, opisy itd.) wybiega jednak w kierunku pomysłów nowych, awangardowych i w tym sensie można uznać prekursorską funkcję tej powieści za jedno z najważniejszych osiągnięć prozy młodopolskiej.

Na początek spójrzmy na sposób prowadzenia narracji. Powszechny w poprzedniej epoce narrator wszechwiedzący, stojący poza światem przedstawionym, z dystansu spoglądający na opisywane zdarzenia, ustępuje miejsca narracji zróżnicowanej w sposobie ujmowania świata. W powieści Żeromskiego można zauważyć dwu narratorów: autorski, ale oceniający świat oczyma głównego bohatera, wypowiadający się w 3. osobie oraz utożsamiony z postacią literacką - relacja ujęta w formę pamiętnika Joasi jest więc sformułowana w 1. osobie (jest to w pewnym stopniu nawiązanie do pomysłu B. Prusa pamiętnik Rzeckiego). Obydwa typy narracji w Ludziach bezdomnych wybiegają w kierunku subiektywizmu, opisują świat obserwowany poprzez pryzmat doświadczeń życiowych postaci - bohaterowie dostrzegają przede wszystkim to, co ich bezpośrednio dotyczy i wiąże się z ich biografią. W związku z tym język narracji, zwłaszcza pamiętnik Joasi, przesycony jest emocjami, pełen określeń wartościujących, ironicznych.

Główne postaci charakteryzują się więc same, niejako „od wewnątrz”, zaś pozostałe widziane są oczyma Judyma i Joasi. Taki pogląd rozwija H. Markiewicz: Budową postaci rządzi zasada narracji jakoutajonego pamiętnikaJudyma: postacie poboczne więc (poza Joasią i Judymową) ukazane sąod zewnątrz” - przy pomocy charakterystyki bezpośredniej, złączonej czasem z życiorysem lub też poprzez dialog i portret; zgodnie przy tym z dość powszechną w literaturze XIX w konwencją, możliwości ekspresyjne wzroku i mimiki są na ogół wyolbrzymione.

Joasia natomiast charakteryzuje się głównie sama w swym pamiętniku - przede wszystkim przez emocjonalnie nacechowany a zarazem refleksyjny opis zdarzeń, z którymi styka ją życie, a także przez introspekcję psychologiczną. Autoportret w ten sposób pośrednio stworzony, mimo stylizacji niektórych fragmentów, jest realistyczny, bogato uszczegółowiony, wyrazisty również w intelektualnej charakterystyce bohaterki.13

Charakter świata przedstawionego nie odbiega od tego, który pokazywano w powieści realistycznej. Ma on również znamiona prawdopodobieństwa, ale realizm został tu wsparty drastycznymi w wymowie opisami naturalistycznymi (zwłaszcza nędza ludzi z nizin społecznych), dbałością o detale, zmysłowym sposobem ujęcia (np. widok wnętrza mieszkania Wiktora, zapach malarycznego powietrza, hałas młotów w stalowni). Tu zapewne autor skorzystał z osiągnięć prozy naturalistycznej, zwłaszcza E. Zoli (Germinal - powieść o życiu górników). W opisach stanu psychicznego i uczuć pojawiają się określenia zmetaforyzowane, które ułatwiają dotknięcie przy pomocy słownictwa rzeczywistości wysoce subtelnej i trudnej do odtworzenia.

Kompozycja powieści jest luźna, ale autor przestrzega zasady chronologii, ukazuje jednak tylko momenty i okresy z życia bohaterów o szczególnej doniosłości. Zdarzenia są więc przedstawione w takiej kolejności, w jakiej następowały. Relację z przebiegu akcji uzupełniają wstawki o charakterze lirycznym, dlatego fabuła nie ma zwartego charakteru.

W związku z owym splotem fragmentów umownie nazwanych poetyckimi z realistycznymi obrazami rzeczywistości można mówić o wielości i różnorodności stylistycznej powieści Żeromskiego. Najogólniej mówiąc styl Ludzi bezdomnych jest „nieprzeźroczysty”, skupia uwagę na sposobie wypowiadania myśli, na charakterze opisu (w klasycznej powieści realistycznej odsyłał bezpośrednio do treści nie zawierał językowych ozdobników), różnicuje postaci pod względem ,językowym. H. Markiewicz wyróżnia następujące odmiany stylu tej powieści: neutralny (fragmenty o charakterze informacyjnym), gawędziarski (dowcip językowy, tolerowane wulgaryzmy, ironia i idiomy charakterystyczne dla mowy potocznej), poetycko-patetyezny (przeżycia zakochanych bohaterów, opisy przyrody - poetyzmy, (przenośnie, powtórzenia, ciągi epitetów, symbolika, zestroje akcentów i frazy imitujące wiersz sylabotoniczny) oraz tzw. stop stylistyczny, polegający na wykorzystaniu połączenia różnych stylów (opisy i życia biedoty - wyrazy o zabarwieniu ujemnym wraz z innymi wymienionymi wcześniej odmianami stylu).14 Język powieści jest w wielu fragmentach silnie zmetaforyzowany (dominuje zwłaszcza animizacja i personifikacja), ulega skłonności do liryzacji, sprawia wrażenie języka poezji. Pojawia się zaczerpnięta z malarstwa impresjonistyczna technika portretowania postaci, zwłaszcza stanów psychicznych i przeżyć doktora Judyma, czasem tak nieśmiałego i ulegającego swojemu kompleksowi niższości.

Wykorzystane w powieści formy podawcze również imponują wielką różnorodnością. Wspomnieliśmy już o opisie, opowiadaniu i pamiętniku. Można jeszcze wymienić cytaty z dzieł literackich i filozoficznych, relacje z dyskusji, listy. Owa mnogość form podawczych In jeszcze jedno uzasadnienie zróżnicowania w zakresie stylu.

Utwór Ludzie bezdomni często bywa określany mianem powieści symbolicznej. Istotnie gromadzi ona znaczące dla interpretacji symbole. Wymiar symboliczny mają niektóre postaci: Judym, Joasia, Korzecki. Tomasz stanowi moralny wzorzec szlachetnego postępowania wbrew wszelkim przeciwnościom, jego ukochana kojarzy się ze stabilizacją i ciepłem domowego ogniska, zaś Korzecki to symbol walki rewolucyjnej i niepokojów egzystencjalnych wrażliwego człowieka. Symboliczne znaczenie mają plastyczne obrazy widziane oczyma bohatera: martwe wody - zabory, czerwona linia zakończona strzałką i krzyk pawia zwiastujące śmierć, rozdarta sosna nad usuwiskiem. Wreszcie bezdomność bohaterów to znak nieszczęścia narodowego - symbol narodu pozbawionego ojczyzny. Modna w okresie modernizmu technika symboliczna była dotąd stosowana w sztukach plastycznych, liryce i dramacie. Jak widać, znalazła miejsce w utworze epickim i w dużej mierze przysłużyła się budowaniu nastrojowego charakteru dzieła.

Warto wspomnieć jeszcze o innym charakterystycznym dla poezji tego czasu wprowadzonym tu sposobie wyrażania stanów psychicznych człowieka, tak zwanej psychizacji pejzażu (np. rozdział pt. Przyjdź). Czasami przylatał wiatr, rozbujał ten krzew lekko, równo, cicho - wtedy cudowne strofy liści kołysały się w ciepłym, wilgotnym powietrzu sennymi akordami, niby muzyka, która oniemiała i, przybrawszy na się kształt tak przedziwny, zastygła.

Judym siedział u otwartego okna w swoim mieszkaniu. Płonął od głębokiej radości. W pewnych sekundach wznosiły się w jego sercu jakieś tchnienia uczuć podobne do tych, co kołysały wierzchołki drzew. [...] Na coś niesłychanego czekał, na przyjście czyjeś ... (144) Na podstawie tego fragmentu można obserwować ową liryzację - ważny wyróżnik młodopolskiej prozy S. Żeromskiego.

Jak widać, struktura powieści jest bardzo złożona i urozmaicona pod każdym względem. Można więc przypuszczać, że oprócz doniosłej problematyki społecznej właśnie artystyczny kształt dzieła, jego nowatorstwo formalne zapewniło mu tak wielkie powodzenie.

Uniwersalne przesłanie Ludzi bezdomnych

Wyjątkowo dobre przyjęcie powieści i druk kolejnych wydań w niedługim czasie po pierwszej publikacji to dowody uznania dzieła przez współczesnych autorowi odbiorców za tekst wartościowy i interesujący. Warto zastanowić się nad tym, czy utwór odwołujący się do realiów życia sprzed wieku może być ważny i atrakcyjny dla czytelnika końca XX stulecia. Czy możemy dziś znaleźć podobne przykłady nierówności i znieczulicy społecznej? Czy potrzebni są tacy Judymowie lub Siłaczki, jakich stworzył przed laty Żeromski?

Niewątpliwie taki moralnie piękny wzorzec był i jest potrzebny. W każdej epoce można bowiem obserwować hierarchię społeczną, która naturalną koleją rzeczy opiera się na dysproporcjach majątkowych oraz kontrastach innego rodzaju i powoduje nierówność społeczną. Można, oczywiście, dyskutować czy to źle, że społeczeństwo jest tak zróżnicowane, czy należy na siłę ratować i uszczęśliwiać ludzi z marginesu społecznego, którzy stronią od pracy i popadają w konflikt z prawem. Nie zapominajmy jednak, że obok tej grupy świadomie i dobrowolnie właśnie tak kształtującej swoje losy istnieją ludzie, którym bez ich winy doskwiera bieda, kalectwo, brak środków do godnego życia i zakupu potrzebnych leków, że są samotne matki i osierocone dzieci, a także pozbawieni opieki starcy. Dzisiejszy Judym z pewnością znalazłby wokół siebie ludzi, którym społeczeństwo winno zapewnić wystarczającą pomoc: ułatwić znalezienie pracy, wesprzeć finansowo lub duchowo. Nie wszyscy mają też odpowiednie warunki do życia i bezpieczną pracę. Czy Judym przeszedłby obok takich ludzi obojętnie?

Realia dzisiejszego życia w szczegółach są odmienne od tych sprzed wieku, jednak obecnie także można obserwować nowobogackich pomnażających majątki kosztem nisko opłacanych robotników nieczułych na krzywdę drugiego człowieka, niezdolnych do życzliwego gestu. Tylko tacy ludzie jak Judym, o podobnym sposobie myślenia i wielkiej wrażliwości, mogą stale zmieniać oblicze świata. Pewnie nikt nie oczekiwałby już od nich rezygnacji ze szczęścia osobistego, ale ich upór w działaniu, talent organizatorski, życzliwość wobec ludzi, gotowość do pomocy, a nawet ofiarność zawsze będą potrzebne.

Wytykano Żeromskiemu błędy kompozycyjne (niespójność, rozchwianie), zbyt odtwórczy stosunek do rzeczywistości, przesadne uleganie emocjom, ale przecież Ludzie bezdomni to powieść stale wznawiana i czytywana oraz tłumaczona na obce języki - to chyba najlepszy dowód jej wartości i aktualności.

Przypisy

  1. Informacje o życiu i twórczości pisarza oparto na: J. Z. Jakubowski, Żeromski Stefan, w: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. 2, Warszawa 1985, s. 697-699; D. Dobrowolska, Wstęp, w: S. Żeromski, Ludzie bezdomni, Warszawa 1995, s. 5-9.

  2. D. Zawistowska, „Ludzie bezdomniStefana Żeromskiego, Warszawa 1976, s. 18-44.

  3. Por. tamże, s. 28-29.

  4. Tamże, s. 30-31.

  5. Por. tamże, s. 22-23.

  6. Tamże, s. 25.

  7. Cytaty z powieści pochodzą z wydania: S. Żeromski, Ludzie bezdomni, Warszawa 1995. W nawiasach podano odpowiednie numery stron.

  8. Niem. Glück auf - życzenia szczęścia i powodzenia w pracy (polski odpowiednik: Szczęść Boże).

  9. B. Kubicka-Czekaj, Jeszcze w sprawie Joasi zLudzi bezdomnych”. Komunikaty Naukowe Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza. Oddział w Częstochowie, Częstochowa 1966, s. 4.

  10. J. Walc, Quo vadis, Judime? w: S. Żeromski, O twórczości literackiej, pod red. E. Łoch, Lublin 1994, s. 87-88.

  11. Plany Żeromskiego dotyczące postaci Judyma zapisane w Dziennikach, t. 3, Warszawa 1964, s. 17.

  12. H. Markiewicz, Ludzie bezdomni Stefana Żeromskiego, Warszawa l963, s. 7.

  13. Tamże, s. 47-48.

  14. Por. tamże, s. 55-57.

Spis treści

Stefan Żeromski - nota biograficzna

Geneza Ludzi bezdomnych

Streszczenie

Obraz społeczeństwa polskiego na kartach powieści.....

Kontrasty środowiskowe w Warszawie

Dwór i czworaki w Cisach

Warunki życia robotników Zagłębia

Poglądy i działalność Judyma

Rodowód doktora Judyma

Odczyt i reakcja warszawskich lekarzy

Praktyka lekarska i działalność społeczna w Cisach

Postawa wobec robotników Zagłębia

Miłość, tęsknota, samotność

Doktor Judym - pozytywista czy romantyk?

W kręgu postaci - semantyczne odcienie bezdomności.

Zagadnienia polityczne

Poetyka powieści młodopolskiej

Uniwersalne przesłanie Ludzi bezdomnych

Przypisy



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ludzie bezdomni3, Twój s±d o programie ideowym i postępowaniu Tomasza Judyma, bohatera powieci Stefa
Żeromski Ludzie bezdomni opracowanie 1
Zeromski S , Ludzie bezdomni (w Nieznany
Zeromski Ludzie bezdomni, 8. Młoda Polska
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni streszczenie i opracowanie (klp)
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni
lektura Stefan Żeromski Ludzie bezdomni
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni 2
Stefan Żeromski LUDZIE BEZDOMNI
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni BN
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni
STEFAN ŻEROMSKI LUDZIE BEZDOMNI doc
4 Stefan Żeromski Ludzie bezdomni BN opr Maciejewska
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni 2 opracowanie
lektura Stefan Zeromski Ludzie bezdomni p 503 id 141
Żeromski Ludzie bezdomni opracowanie 1
Stefan Żeromski Ludzie Bezdomni
Stefan Żeromski – Ludzie bezdomni
Żeromski S , Ludzie bezdomni (wstęp BN)

więcej podobnych podstron