DGP 2014 10 17 prawnik

background image

SHUTTERST

OCK

prawnik

Piątek – niedziela | 17–19 października 2014

Polskie

sądownictwo

RAPORT

Z OBLĘŻONEJ

TWIERDZY

DEBA

TA DGP

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

1 / 8

background image

C2

„Prawnik” powstaje we współpracy z

Krajową Radą Sądownictwa

Naczelną Radą Adwokacką

Krajową Radą Komorniczą

Krajową Radą Notarialną

Krajową Izbą Doradców Podatkowych

Krajową Radą Radców Prawnych

Niepoczytalność i poczytalność ogra-

niczona to instytucje prawa karnego,

ale mają charakter interdyscyplinarny.

Wiążą się bowiem i to ściśle z innymi

naukami, jak psychologia czy psycho-

patologia. Dlatego też na gruncie prawa

karnego publikacji w tym zakresie nie

ma zbyt wielu. „Tymczasem to właśnie

prawo karne nakazuje wiązać doniosłe

skutki z faktem zniesienia lub ograni-

czenia w znacznym stopniu zdolności

rozpoznania znaczenia czynu lub pokie-

rowania swoim postępowaniem przez

sprawcę”, co podkreśla autorka. I tak

składnikiem przestępstwa jest wina,

czyli możliwość ponoszenia odpowie-

dzialności karnej. To zaś jest warunko-

wane m.in. poczytalnością sprawcy. Tym

rozważaniom poświęcona jest publika-

cja, która analizuje istotę poczytalności,

niepoczytalność, poczytalność w znacz-

nym stopniu ograniczoną. To trzy pierw-

sze rozdziały książki. Następnie autorka

pochyla się nad problemem stanu nie-

trzeźwości lub odurzenia sprawcy i tego,

jak to wpływa na ocenę poczytalności.

Szczególnie interesujący jest ostatni roz-

dział, który prezentuje stany wyjątkowe

oraz szczególne przypadki wpływające

na zniesienie lub zmniejszenie poczy-

talności sprawcy. I tak czytelnik może

w tej części przeczytać o nietypowych

formach upojenia, problemie psycho-

patii i charakteropatii, istocie afektu,

a także zaburzeniach preferencji seksu-

alnych. Książka zawiera wiele ciekawych

przypadków z akt sądowych. I tak opi-

suje np. sprawę 29-letniego mężczyzny,

oskarżonego o spowodowanie ciężkie-

go uszczerbku na zdrowiu swojego ojca.

W tej sprawie upicie się oskarżonego

miało przebieg dwufazowy. W pierwszej

części przebiegało w formie zwykłej, a w

drugiej, gdy ojciec zaatakował oskarżo-

nego nożem, wyzywając go – doszło do

pogłębienia się upicia spowodowane-

go zadziałaniem uwolnionych silnych

emocji. Prezentowana publikacja jest

obszerna i wyczerpująca. Lekko się ją

czyta. Skierowana przede wszystkim do

karnistów i im będzie najbardziej po-

mocna w codziennej pracy.

EMR

biblioteka

prawnika

Poczytalność

w prawie karnym

Anna Golonka,

Niepoczytalność

i poczytalność ograni-

czona, LEX a Wolters

Kluwer business,

Warszawa 2013

cytat

tygodnia

Mediacja jest skutecznym

sposobem na szybkie

załatwienie sporu. Jak pokazują

statystyki, rozstrzygnięcie

w tym trybie zapada średnio

po czterech miesiącach,

zaś koszty sprawy są niższe

i nie przekraczają pięciu proc.

wartości sporu

Cezary Grabarczyk,
minister sprawiedliwości (wypowiedź
z 13 października 2014 r. na otwarciu konferencji
prasowej inaugurującej Tydzień Mediacji,
źródło: wiadomosci.onet.pl

W odpowiedzi na pozew, którą napisa-

łem, było wiele wniosków dowodowych.

Moim zdaniem były one niezbędne dla

wykazania racji klienta. A sędzia na po-

czątku przesłuchał strony i zwrócił się

do mnie z pytaniem, czy cofam wnioski

dowodowe, ponieważ możemy skończyć

sprawę już na pierwszej rozprawie. Je-

żeli jednak podtrzymuję wnioski, wów-

czas będzie jeszcze wiele terminów. I to

odległych. W tej sprawie reprezentowa-

łem pozwanego, który w zeznaniach

wypadł dobrze, więc miałem prawo od-

nieść wrażenie, że powództwo zostanie

oddalone. Od dwudziestu lat chodzę do

sądu i wiem, że często sugestia cofnię-

cia wniosków jest mrugnięciem okiem

do strony: „wszystko będzie dobrze”.

Ryzyko jest jednak niemałe, ponieważ

sugestię można mylnie zinterpreto-

wać, albo też obietnica nie musi zostać

dotrzymana. Odmrugałem zatem do

sędziego i zasugerowałem, że to sąd

może uznać dowody za zbędne dla roz-

strzygnięcia i w rezultacie je oddalić.

Oferta nie została jednak przyjęta, a po-

irytowany sędzia zapytał bezpośred-

nio mojego klienta czy cofa wnioski

pełnomocnika? Po krótkiej wymianie

zdań o tym, że klient nie musiał sobie

zdawać sprawy z konsekwencji, sam

zgłoszone wnioski cofnąłem. Sędzia za-

mknął więc rozprawę, wysłuchał zdaw-

kowych wystąpień pełnomocników, po

czym odczytał przygotowany już wy-

rok. Wygraliśmy. W liczbie mnogiej,

ponieważ wygrał klient i ja. To porażki

są samotne.

Jednak to, co się wydarzyło na tej roz-

prawie, ciągle na daje mi spokoju. I nie

tylko dlatego, że mogło się skończyć

zupełnie inaczej. Ostatecznie zdarze-

nie to podważyło we mnie przekonanie,

że o bezstronności sędziego w trakcie

procesu decyduje nieujawnianie jego

poglądów. Sięgnę do tekstu sprzed lat:

»„Gołym okiem widać, że chodzi o nie-

dopuszczenie do wyroku skazującego”

– wykrzyczał pod moim adresem pe-

wien ławnik bezpośrednio po zakoń-

czeniu jednej z rozpraw. Już w trakcie

postępowania wiedział, jaki ma być wy-

rok. Wniosek o wyłączenie był skutecz-

ny – obrazuje ten problem Andrzej Mi-

chałowski, wiceprezes Naczelnej Rady

Adwokackiej. – Nakaz bezstronności

sądzącego nie dotyczy bowiem tylko

poglądu na ostateczny wynik postę-

powania. Procedury sądowe czy jakie-

kolwiek inne to przede wszystkim obo-

wiązek zapewnienia równych reguł dla

wszystkich uczestników, niezależnych

od osobistych poglądów sędziego. Prze-

sądzanie jakiegokolwiek rozstrzygnię-

cia w trakcie trwania procedury jest

złamaniem reguł. A przed jej rozpoczę-

ciem – kpiną ze sprawiedliwości (Nie

można wyrokować przed wyrokiem,

Marek Domagalski, Rzeczpospolita, z 2

listopada 2009 r.).«

Minęło 5 lat. Jestem już byłym funk-

cjonariuszem samorządu. Jestem też

bogatszy o kilka oddaleń wniosków

o wyłączenie sędziów z powodu ujaw-

nienia poglądów na wynik postępowa-

nia. Czasem w sytuacjach żenujących.

Mam za sobą więcej doświadczeń z są-

downictwa polubownego, w którym ar-

bitrom łatwiej przychodzi zakreślanie

problemów do rozstrzygnięcia w postę-

powaniu i sugerowanie potrzeby wy-

kazania pewnych okoliczności. Bardzo

mi to odpowiada jako pełnomocnikowi

i jako arbitrowi. Oczyszcza postępowa-

nia z niepotrzebnego zastawiania na

siebie pułapek. Umożliwia odpowiednio

wczesne korygowanie założeń, które

mogą wpłynąć na rozstrzygnięcie, ale

mogą być przecież błędne. W najmniej-

szym stopniu nie narusza reguły rów-

ności stron.

W procedurach powszechnych są

przewidziane przepisy nakazujące na

przykład uprzedzanie o możliwości

zmiany kwalifikacji czynu. To przywi-

lej zastrzeżony na korzyść oskarżone-

go. Dlaczego jednak uczestnicy sporów

cywilnych mają być takich przywilejów

pozbawieni? Żeby dobrze sądzić, trzeba

być kimś, umieć słuchać, komunikować

się z innymi i mieć charakter. Sądze-

nie to spór prawa z uczuciami. Jednak

sympatie nie mogą mieć znaczenia dla

pracy dobrego sędziego, który kieru-

je się wiedzą i wartościami. Jeżeli sę-

dzia spełnia te wymagania, to może

już na początku przekazać swój pogląd

na problemy ważne dla rozstrzygnię-

cia sprawy. Mimo tego, szanując swoją

rolę, zachowa bezstronność. Ale dzię-

ki ujawnieniu ważnych zagadnień da

stronom szansę na rekację, ograniczy

proces do zagadnień istotnych, będzie

bliżej sprawiedliwości. Sędzia z opisy-

wanej na początku rozprawy powinien

móc powiedzieć wprost, że odpowiedź

na pozew i zeznania stron przekonały

go. Uniknąłby niezręcznych pozorów

i stworzył szansę powodowi na odpar-

cie ujawnionego poglądu.

Tego jestem dzisiaj bardziej pewny

niż kiedyś, choć właściciwe od począt-

ku nie rozumiałem zakazu ujawniania

poglądów i jego rzekomego powiązania

z nakazem bezstronności. Przypomina-

ło mi to lekcję, którą kiedyś odebrałem,

kiedy jako pilny student zgłosiłem się

na egzamin w terminie jeszcze przed

sesją. Umiałem wszystko. Egzamin

trwał tak długo, aż padło pytanie, po

którym zastanowiłem się przez chwilę,

a ezgzaminujący wykrzyknął: O, tego

pan nie umie. Będzie czwórka, nie piąt-

ka. Wolę znać wyrok przed wyrokiem,

żeby mieć szansę na spór o istotę, niż

uczestniczyć w pozorowanym sporze,

którego wynik już jest przesądzony.

felieton

na początek

Ujawnienie poglądów przez

sędziego nie przekreśla jego

bezstronności

Wolę znać wyrok

przed wyrokiem,

żeby mieć szansę

na spór o istotę,

niż uczestniczyć

w pozorowanym

sporze, którego wynik

już jest przesądzony

Żeby dobrze sądzić,

trzeba być kimś,

umieć słuchać,

komunikować się

z innymi i mieć

charakter. Sądzenie

to spór prawa

z uczuciami. Jednak

sympatie nie mogą

mieć znaczenia

dla pracy dobrego

sędziego, który

kieruje się wiedzą

i wartościami.

Jeżeli sędzia spełnia

te wymagania,

to może już na

początku przekazać

swój pogląd na

problemy ważne

dla rozstrzygnięcia

W sądownictwie

polubownym

arbitrom łatwiej

przychodzi

zakreślanie

problemów do

rozstrzygnięcia

w postępowaniu

i sugerowanie

potrzeby wykazania

pewnych

okoliczności.

Oczyszcza to

postępowania

z niepotrzebnego

zastawiania na

siebie pułapek

Andrzej MichAłowski

adwokat

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

2 / 8

background image

prawnik

17–19 października 2014 nr 202 (3843)

gazetaprawna.pl

prosto

ze Strasburga

Odmowa rejestracji grupy

scjentologów jako związku wy-

znaniowego jako naruszenie

wolności wyznania i zrzesza-

nia się, czyli wyrok Europejskie-

go Trybunału Praw Człowieka

w sprawie Church of Scientolo-

gy of St Petersburg i in. p. Rosji.

Choć w przekazie społecz-

nym różne grupy religijne

mogą być odbierane i postrze-

gane w sposób negatywny,

wszelkie procedury i decyzje

dotyczące ich rejestracji mu-

szą następować zgodnie z prze-

pisami oraz standardami do-

tyczącymi wolności wyznania

i zrzeszania się.

Wysiłki podejmowane przez

grupę rosyjskich scjentologów

działających w Sankt Peters-

burgu w celu zarejestrowania

ich kościoła jako związku wy-

znaniowego i poprzez to uzy-

skanie podmiotowości prawnej

od lat pozostawały daremne.

Ostatnia z odnotowanych de-

cyzji odmownych władz oparta

została na uznaniu, iż wyma-

gany prawem rosyjskim do-

kument potwierdzający fakt

funkcjonowania grupy od mi-

nimum 15 lat nie był wiary-

godny. W opinii eksperckiej

uwzględnionej przez sądy kra-

jowe podważano również reli-

gijny charakter grupy.

W skardze do Trybunału

w Strasburgu skarżący dowo-

dzili całkowitej arbitralności

decyzji w ich sprawie. Jako

nieuzasadniony i skierowany

na ograniczenie wolności reli-

gijnej grup mniejszościowych

określili przy tym wymóg 15

lat działalności na danym te-

renie. Strona rządowa z kolei

wskazywała na brak spełnienia

przez scjentologów wymogów

formalnych, a same przepisy

warunkujące przyznanie wła-

ściwego statusu prawnego gru-

pom podobnym do skarżących

miały zostać ustanowione ze

względu na konieczność za-

pobieżenia naruszeniom po-

rządku publicznego na tle re-

ligijnym.

Przystępując do merytorycz-

nego zbadania skargi, trybunał

podkreślił, z jakimi uprawnie-

niami (m.in. możliwość naby-

wania bądź wynajmowania

nieruchomości przeznaczo-

nych na miejsca kultu religij-

nego, dystrybuowanie religijnej

literatury itp.) wiąże się w Rosji

nadanie statusu prawnego gru-

pie religijnej, konkludując, iż są

one niezbędne dla pełnego ko-

rzystania z wolności religijnej.

Zasadnicze uwagi trybu-

nału dotyczyły jednak braku

uwzględnienia, jako wadliwe-

go, zaświadczenia o długolet-

nim funkcjonowaniu grupy

Scjentologów. W tym aspekcie

w Strasburgu odrzucono argu-

ment państwa strony, iż wła-

ściwe zaświadczenie nie mo-

gło zostać wydane przez radę

miejską Sankt Petersburga, po-

nieważ ukonstytuowała się ona

zbyt późno, aby móc świadczyć

o 15-letnim okresie działalno-

ści grupy skarżących. Jak ujął

to trybunał: w żadnym miej-

scu przepisy krajowe nie mó-

wią o tym, że jednostka władzy

lokalnej wydająca wymagane

zaświadczenie musi być lite-

ralnie tą samą jednostką, któ-

ra funkcjonowała w momencie

zgłoszenia przez grupę religij-

ną informacji o zawiązaniu

się. W konsekwencji nie moż-

na oczekiwać, że grupa skarżą-

cych ponosić ma konsekwencje

administracyjnej reorganizacji

władz lokalnych czy też czuwać

nad ciągłością jej archiwów.

Za pozbawiony podstaw

w prawie rosyjskim uznano

również wymóg jednego z są-

dów krajowych rozpatrujących

sprawę, aby skarżący dostar-

czyli dowody braku działalno-

ści na tym samym terenie in-

nych grup scjentologicznych

oraz funkcjonowania ich grupy

w niezmienionym składzie od

15 lat. Konkludując, trybunał

uznał, że decyzja odmowna

w sprawie rejestracji związ-

ku wyznaniowego pozbawio-

na była właściwych podstaw

prawnych.

Dodatkowo trybunał od-

niósł się do zbyt długiego

zdaniem sędziów strasbur-

skich okresu wymaganego

dla zarejestrowania związ-

ku religijnego, podkreślając,

że wobec tego rodzaju ogra-

niczenia wolności wyznania

i wolności zrzeszania się nie

znajduje zastosowania prze-

słanka konieczności wprowa-

dzenia ograniczenia w społe-

czeństwie demokratycznym.

Trybunał nie pominął milcze-

niem również znamiennego

faktu, iż przez wiele lat kolej-

ne odmowne decyzje dotyczą-

ce rejestracji kościoła scjen-

tologów zawierały odmienne

uzasadnienia: sześciokrotna

odmowa za każdym razem

wynikała z innego, nieprzy-

woływanego wcześniej po-

wodu. W ten sposób władze

rosyjskie jedynie wzmocniły

przekonanie o arbitralnym

charakterze swego postępo-

wania wobec scjentologów.

W konsekwencji trybunał

jednogłośnie stwierdził naru-

szenie art. 9 EKPCz (wolność

wyznania) w świetle art. 11

(wolność zrzeszania się).

Scjentolodzy mają prawo być traktowani zgodnie z przepisami

dr Aleksandra

Gliszczyńska-

-Grabias

adiunkt
w poznańskim
Centrum Praw
Człowieka Instytutu
Nauk Prawnych
PAN

Zanim ta sprawa zostanie załatwiona

ustawą, adwokatura warszawska musi

na gruncie bieżącego stanu prawnego,

sama rozwiązać problemy dotyczące coraz

trudniejszych kwestii dyscyplinarnych.

A jak wygląda pana współpraca z człon-
kami rady? Podobno bardzo różniliście się
w poglądach, a prawie cały dotychczaso-
wy skład przetrwał zgromadzenie.

Prawie robi wielką różnicę. Proces docie-

rania się nadal trwa, ale idzie w dobrym

kierunku.

Czyli pana koncepcje przedstawiane na
posiedzeniach rady przechodzą?

Tu nie chodzi o forsowanie koncepcji,

a o wypracowanie wspólnego najlepsze-

go rozwiązania. Są w radzie osoby, z któ-

rymi się nie zgadzam, ale razem współ-

pracujemy i zawsze liczę na ich trzeźwe

spojrzenie i zdrowy rozsądek.

Czyli wszystko w zasadzie działa. Może
więc będzie pana interesowała druga
kadencja?

Raczej nie.

Bo się pan rozczarował?

Nie. Bo przyszedłem po to, żeby rozwią-

zać pewne problemy w adwokaturze. Nie

interesuje mnie sprawowanie funkcji dla

samego sprawowania funkcji.

No to ile pan teraz zarobi na byciu dzie-
kanem?

6 tys. z groszami. Brutto.

I liczy pan na zrozumienie młodych adwo-
katów odnośnie do podniesienia składki
adwokackiej, gdy spora część z nich może
zarabia połowę tego...

Zgromadzenie pokazało, że takie zrozu-

mienie jest. Ale ci adwokaci, o których

pani wspomina, muszą mieć świado-

mość, że różnica w granicach 30 zł w skali

miesiąca nie umożliwi im utrzymania

kancelarii. A sprawnie działający samo-

rząd może im w tym utrzymaniu pomóc.

Wiem, że spotka mnie za to krytyka, ale

uważam, że niektórzy członkowie nasze-

go środowiska, zwłaszcza młodzi, muszą

się naprawdę zastanowić, czy właściwie

wybrali zawód. Rynek jest przesyco-

ny, a możliwości zarobkowe ograniczo-

ne. Dam przykład – w Warszawie jest

ok. 13 tys. taksówkarzy, my w izbie mamy

8 tysięcy członków, radców jest ponad

20 tys., do tego doradcy… Czy na pewno

jest tyle pracy na rynku, aby wszystkich

wyżywić? Nie mówiąc już o elitarności

naszej profesji.

Jest pan najmłodszym dziekanem
w Polsce...

Nie. Prof. Maciej Gutowski jest młodszy

pół roku...

… ale jest pan wystarczająco młody, by
startujący w zawodzie adwokaci mogli się
z panem identyfikować. Z takimi pogląda-
mi chyba nie wyrośnie pan jednak na ich
wybawcę...

Ale ja nie jestem i nie będę populistą. Wolę

pokazać rzeczywistość. Proszę ode mnie

nie oczekiwać tego, że zapewnię adwo-

katom egzystencję. To przekracza możli-

wości dziekana. Mogę jedynie wzmacniać

pozycję samorządu i go usprawniać co,

w pewnej perspektywie wpłynie na wa-

runki pracy i zarobki adwokatów.

Rozmawiała Emilia Świętochowska

Nadzwyczajne Zgromadzenie Izby Adwo-
kackiej w Warszawie zostało zamknięte.
Co dalej?

Władzom stołecznej adwokatury udało

się uspokoić sytuację w izbie. Teraz wra-

camy do normalnej ciężkiej samorządo-

wej pracy. Historia stołecznych zgroma-

dzeń to nie jest jednak nic szczególnego.

W tak dużej grupie adwokatów zawsze

będą pojawiać się różne spojrzenia na

działalność samorządu, różne pomysły

i koncepcje. Czasem nawet prowadzące

do spięć czy dyskusji, którym towarzyszą

większe emocje. Tak się stało w stołecz-

nej izbie, a zamknięte zgromadzenie jest

momentem przywrócenia normalności.

Co więc jest teraz dla pana najważniejsze?

Wykonanie uchwały programowej.

Da się to zrobić przy składce adwokackiej
na poziomie 120 zł miesięcznie?

Stanowczo powiedziałem jeszcze przed

podejmowaniem jakichkolwiek uchwał na

zgromadzeniu, że składka w takiej wyso-

kości jest stanem prowizorycznym. Obo-

wiązuje do końca 2014 r. Docelowo, wy-

nosić będzie ok 150–160 zł. Jaka to będzie

konkretnie kwota, będę mógł powiedzieć

po zakończeniu prac nad wyliczeniem

wszystkich implikacji uchwały progra-

mowej.

A nie można było od razu obniżyć składki
do 150 – 160 zł i uniknąć sporów?

Wtedy jeszcze nie można było. Wysokość

składki to poważna sprawa, która musi być

poparta analizami w związku z zadania-

mi izby. To nie jest kwota, którą można

ustalać ot tak sobie.

I wróciły diety. Choć mniejsze...

Dotąd dziekan miał cztery diety, a reszta

członków prezydium rady dostawała trzy

diety. Obecnie dieta będzie mniej więcej

na takim poziomie, jak proponowałem

w roku ubiegłym, czyli zmniejszona o 40

procent. Uchwała ORA określa, że dieta

dziekana nie będzie obejmowała już do-

datku dziekańskiego. Nie wpłynie na moje

zaangażowanie w działalność na rzecz

izby. Moja rola w samorządzie nie spro-

wadza się do czystej ekonomii, ale uwa-

żam, że tak ciężka i czasochłonna praca

powinna być wynagradzana.

Tej kontrowersyjnej diety też nie dało się
obniżyć wcześniej?

Moja propozycja obniżenia diet w paź-

dzierniku 2013 r. nie napotkała akcepta-

cji rady.

Ucieszyło pana, że mec. Nogal cofnął
wniosek w sprawie odwołania pana?

Mam nadzieję, że jest to przejaw pewne-

go otrzeźwienia i zrozumienia wreszcie

tego, że samorządowi nie należy szko-

dzić. I tak adwokatura znajduje się pod

ogromną presją, w szczególności władzy

publicznej, która zmierza do ograniczenia

naszych kompetencji, a więc takie działa-

nia podejmowane przez samych adwoka-

tów osłabiają środowisko jeszcze bardziej.

Jakie jeszcze ma pan przemyślenia po
zgromadzeniu? Padały zarzuty dotyczące
działania m.in. pionu dyscyplinarnego.

Trzeba wprowadzić pewne zmiany. Ale

te decyzje będą podejmowane w ramach

samorządu, a nie będziemy o tym dysku-

tować na forum publicznym.

Ale jakie ma pan zastrzeżenia?

Nie będę przedstawiał ich w prasie. Na-

tomiast mogę powiedzieć, że pion dyscy-

plinarny wymaga dynamizacji.

No ale zmienia się ustawowo model postę-
powań dyscyplinarnych. To nie załatwia
sprawy?

Koniec zgromadzeń

PAweł RybIńskI

dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej

w warszawie

fOT

.

W

O

JTEK

G

ó

RSKI

30 czy 40 zł w skali miesiąca. O tyle może wzrosnąć składka

adwokacka w 2015 r. Prawnicy są już gotowi na podwyżkę,

bo zaakceptowali uchwałę programową stołecznej palestry.

Wracają też diety za pełnienie funkcji samorządowej

PreNUMerATA:

Cena prenumeraty DZIeNNIkA GAZeTA PRAwNA: wersja standard – miesięczna (październik 2014 r.): 112,70 zł: – październik–grudzień 2014 r.: 308,70 zł: wersja Premium – miesięczna
(październik 2014 r.): 131,10 zł – październik–grudzień 2014 r.: 359,10 zł. wszystkie ceny brutto (zawierają 8% VAT). więcej informacji na stronie www.gazetaprawna.pl/prenumerata

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

3 / 8

background image

C4

Dlaczego państwa zdaniem kompe-
tencje sędziów budzą tak wiele
wątpliwości? Czemu w kontekście
sądownictwa bardzo często pojawiają
się w debacie publicznej opinie o sitwie,
nepotyzmie, korupcji, a wizerunek
sądów i sędziów jest, delikatnie
mówiąc – zły?

Prof. Ewa Łętowska

Co tu dużo mówić: pod

gmachem sprawiedliwości się pali. Ogień

niestety widać. Jest kilka przyczyn. Jed-

na to paskudny obraz sądów i wymiaru

sprawiedliwości kreowany przez stablo-

idyzowane media. Wyroki sądów, za któ-

rymi stać ma oczywiście sędzia – drań,

sędzia – leń, sędzia podatny na korupcję

polityczną czy dosłowną, to bardzo nośne

tematy, które cudownie się sprzedają. A że

to uproszczone, nie całkiem prawdziwe,

a niszczące zaufanie i autorytet? Kogo to

obchodzi? Sądownictwo nie ma rzecznika,

a broni się samo źle. Bo mamy problem

z reakcją na krytykę. Bo trzeba prosto-

wać, ale fakty, nie opinie, i to nie z pozy-

cji oblężonych w twierdzy. Sędziowie są

przyuczeni milczeć (bo tak wygodniej)

i przeczekać. Oficjalna reakcja rzeczni-

ków prasowych jest często spóźniona. Co

gorzej, bronią sądownictwa przez atak,

co nie jest najlepsze dla budowy auto-

rytetu. Jest teraz sporo różnych, czasem

znakomitych, czasem mniej dobrych ra-

portów dokumentujących złe praktyki lub

złe skutki działania wymiaru sprawiedli-

wości. Nie zawsze jednak uwzględniają

one wszystkie skomplikowane mecha-

nizmy, które kryją się za orzeczeniami

i pracą sądów. Mamy często do czynie-

nia też z niekompletnością badań do-

tyczących oceny stanu rzeczy. To z ko-

lei wina tych, którzy mają ten właściwy

obraz wymiaru sprawiedliwości kreować.

Tylko wtedy nie należy się na te raporty

obrażać, lecz prostować, a jednocześnie

wyciągać wnioski krytyczne. Skupia się

to wszystko na sędziach szeregowych,

którzy są poddani ciśnieniu manipulacji

medialnej, własnej niewiedzy, własnego

oportunizmu, bo taki też istnieje, mani-

pulacjom Ministerstwa Sprawiedliwości,

które też występują. Bo przecież między

drugą i trzecią władzą iskrzy i nie ma co

tego ukrywać. W teorii się wymaga, aby

granica między tymi władzami wyraża-

ła wręcz „separację”. Niestety, praktyka

konstytucyjna (także orzecznictwo TK)

jakoś nie wypracowało zasad rozumie-

nia w tym względzie art. 10 konstytucji.

W takiej sytuacji jeśli się pali, to dzisiejsza

dyskusja powinna się skoncentrować na

tym, co siedzący przy stole mogą zrobić

dla poprawy istniejącego stanu rzeczy.

Prof. Roman Hauser

Diagnoza prof. Łętow-

skiej jest zasadniczo trafna i pewnie w ja-

kimś sensie uzasadniona. Czytamy i wi-

dzimy, jak wymiar sprawiedliwości jest

oceniany. Nie mamy specjalnego wpływu

na kształt tworzonego prawa, to sprawa

polityków. W takim zakresie, w jakim Kra-

jowa Rada Sądownictwa może wywierać

wpływ na proces legislacyjny – robi to, bo

pisze opinie do przedstawianych jej pro-

jektów aktów prawnych. Ale co się z nimi

dzieje, to pani profesor doskonale wie – w

ogóle nie są uwzględniane. Wie pani też,

że np. prośby o opinie wpływają czasem

z terminem czterech dni, podczas gdy my

pracujemy raz w miesiącu na posiedze-

niach plenarnych, nie ma więc możliwo-

ści ustosunkowania się w proponowanym

terminie w pełnym zakresie.

Prof. Ewa Łętowska

Ale macie konstytucyjny

obowiązek… (w kontekście dyskusji o opi-

niowaniu projektów ustaw przez KRS

– red.). I można skutecznie (jest orzecz-

nictwo TK) zaskarżyć ustawę uchwaloną

bez takiej opinii. Narzędzie jest, trzeba

tylko umieć korzystać.

Prof. Roman Hauser

Były liczne przykłady,

kiedy opinie dochodziły do nas spóźnione,

była to zresztą jedna z przesłanek wnio-

sku do Trybunału Konstytucyjnego do-

tyczącego uniemożliwienia wypełniania

KRS jej obowiązków konstytucyjnych…

Prof. Ewa Łętowska

Proponowałabym przy-

pominać o tym uprawnieniu.

Prof. Roman Hauser

Przed wakacjami w Sej-

mie, a w zeszłym tygodniu w Senacie

przedstawiałem sprawozdanie z dzia-

łalności KRS i tam o tych wpadkach po

stronie legislatorów mówiłem. Ale wra-

cając do meritum. Tam, gdzie dochodzi

do ataku na niezawisłość sędziowską, tam

KRS działa. Być może w odczuciu społe-

czeństwa czy środowiska sędziowskiego

nie dość skutecznie czy odpowiednio, ale

na pewno w granicach wyznaczonych

konstytucją i ustawą. Patrzę na sędzie-

go Macieja Strączyńskiego, szefa Iustitii,

która poszukuje organu będącego rzeczni-

kiem różnych interesów sędziów. Proszę

teraz spojrzeć na konstytucyjne i usta-

wowe kompetencje KRS. W sprawach,

o które państwo walczycie, nasze kom-

petencje są znikome. A pewne oczekiwa-

nia ze strony Iustitii nie są możliwe do

zrealizowania przez radę. Jeśli pojawia

się np. atak prasowy na wyrok sądu I in-

stancji, to nie sposób oczekiwać od KRS,

by zabrała głos, bo rada nie może oceniać

czy komentować wszystkich sądowych

wyroków wydanych i zaskarżalnych, ale

w trybie kontroli instancyjnej, a nie kon-

troli dokonywanej przez radę. Po to jest

kontrola instancyjna, aby dane orzeczenie

zostało zaskarżone do sądu II instancji,

i to on ma się wypowiedzieć. Jako sędzio-

wie się oburzamy, jeśli media po wyroku

pierwszej instancji ruszają z atakiem na

orzeczenie, że sędzia jest nieprzygoto-

wany i głupi. Mówimy: poczekajcie na

wyrok sądu drugiej instancji, to jest we-

ryfikowalne, sprawdzalne. Jak słyszę, że

po pierwszym wydarzeniu KRS już ma

przejść do działania, to…

Ewa Szadkowska

Pan mówi, że sędziowie się

oburzają, pan się oburza, ale tego oburze-

nia nie słychać. Media swoje napiszą, ale

potem nikt im nie wytłumaczy, dlaczego

zrobiły to źle.

Prof. Roman Hauser

Bo brak jest pewnego

elementu, który by spajał całe sądownic-

two. Nie jestem za tworzeniem nowych

bytów, ale być może gdzieś w systemie

wymiaru sprawiedliwości, być może np.

przy KRS, należy usytuować rzecznika

prasowego sądów powszechnych. Rzecz-

nicy poszczególnych sądów są najczęściej

przypadkowi, boją się kontaktu z prasą.

Sędzia Waldemar Żurek

Pomysł jest bardzo

ciekawy. Ale może najpierw odpowiem,

dlaczego rzecznicy nie reagują. Problem

polega na tym, że rzecznik sądu okrę-

gowego czy apelacyjnego w zderzeniu

z mediami ogólnopolskimi nie jest rów-

noważnym partnerem, jest wręcz pew-

nego rodzaju petentem. Jego wypowiedź

można przekręcić, skrócić, a on niewiele

jest w stanie zrobić, bo w świat wyszła już

poprzednia wypowiedź, która żyje swoim

życiem. Media ogólnopolskie narzucają

pewien ton i rzecznicy rzeczywiście się

ich obawiają. Przykłady? KRS wielokrotnie

apelowała o to, by nie robić reorganizacji

Sędziowie nie chcą już

być chłopcami do bicia

Powołanie rzecznika praw sądów pomoże

w wykreowaniu lepszego wizerunku

polskiego sądownictwa. Należy też

zmienić ścieżkę wchodzenia do zawodu

– zgodzili się uczestnicy debaty DGP.

Prowadziły ją Dominika Sikora
i Ewa Szadkowska

DEbata

Stan polskiego sądownictwa

PRof.

EWa ŁętoWSka

pierwszy polski

rzecznik praw obywa-

telskich, sędzia TK

w stanie spoczynku

PRof. maŁgoRzata

gERSDoRf

I prezes Sądu

Najwyższego

maCiEj StRąCzyńSki

prezes Stowarzyszenia

Sędziów Polskich

„Iustitia”

jERzy StęPiEń

były prezes Trybunału

Konstytucyjnego

WojCiECH HajDuk

podsekretarz stanu

w Ministerstwie

Sprawiedliwości

z

D

CIA

W

O

JT

e

K

RSKI

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

4 / 8

background image

prawnik

17–19 października 2014 nr 202 (3843)

gazetaprawna.pl

naleźć formułę współpracy i budowy wi-

zerunku. To jest nasze wspólne zadanie.

Prawdą jest, że przepisy stawiają różne

cele ministrowi, KRS, ale ta współpraca

się nawiązuje i tylko wspólnymi siłami

możemy coś zrobić. Jeżeli chodzi o wize-

runek sądów, to sędziowie powinni zwra-

cać uwagę, by właściwie go kształtować.

Tu jest pole do popisu dla prezesów, oni

powinni się tym zająć.

Prof. Roman Hauser

Wracając do tego, o czym

mówił pan prezes, sędziowie też marzyli-

by o tym, aby zawód sędziego był koroną

zawodów prawniczych. Tylko ci, którzy

aplikują do służby sędziowskiej spośród

przedstawicieli innych zawodów praw-

niczych, aplikują nie do sądu rejonowego,

tylko najchętniej do SN z powodu różnicy

uposażenia. Dobry adwokat nie pójdzie do

sądu rejonowego. Sytuacja sądów admini-

stracyjnych jest lepsza pod tym względem,

dlatego tam nabór jest szerszy niż w są-

dach powszechnych, bo np. wojewódz-

kie sądy administracyjne są usytuowane

na poziomie sądów apelacyjnych, i tam

mamy już adwokatów, radców, przedsta-

wicieli świata nauki.

Sędzia Maciej Strączyński

My nie mamy ja-

kichś kolizji z adwokatami. Mam kontakty

z Naczelną Radą Adwokacką i jest nam

po drodze. Nam zależy na odpowiedniej

randze wymiaru sprawiedliwości, a oni

chcą występować przed sądem, który ma

odpowiednią rangę. Podobnie nie mamy

konfliktów z KRS, jeśli chodzi o perspek-

tywę patrzenia na sądownictwo. W ponad

90 proc. zgadzamy się, gdy opiniujemy

projekty ustaw. Co do wizerunku sądów

– była mowa o tym, że trzeba pewne rze-

czy ludziom tłumaczyć. Być może rzeczy-

wiście potrzeba rzecznika sądów. Tak jak

powiedział sędzia Żurek, nie ma rzecznika

ministerstwa, jest rzecznik ministra. Ja

to też tak postrzegam i nie oczekuję od

niego reprezentowania sądownictwa. Były

pomysły ze strony któregoś ministra, by

utworzyć stanowisko rzecznika sądów.

Co będzie, zobaczymy. Sędziowie są fa-

chowcami, którzy milczą, i to niedobrze.

Wykształcono u nich taki odruch poprzez

różnego rodzaju nadzór i teksty w rodza-

ju „nie wychylaj się, sąd wypowiada się

w wyroku”. Tu kłania się kazus sędziego

Igora Tulei. (Skazał on doktora Mirosła-

wa G. za korupcję. W uzasadnieniu wyro-

ku porównał metody organów ścigania,

w tym CBA, do tych z czasów stalinizmu.

Po ogłoszeniu wyroku w mediach szero-

ko go komentował, za co został odwołany

z funkcji rzecznika warszawskiego sądu

ds. karnych – red.).

Jeśli określone postawy sędziów kształtu-

je nadzór, jeżeli zmiany, które nastąpiły

w 2011 r., przez wszystkich sędziów były

odbierane jako jego zwiększenie, to niech

ministerstwo nie mówi, że jest inaczej.

Niech przyjmie to do wiadomości, to ma

realny wpływ na postawy sędziów. Jeżeli

czują się nadzorowani, jeżeli czują zwięk-

szoną kontrolę, to im jest wszystko jedno,

czy robi to minister, czy podporządkowa-

ny mu prezes sądu, który wykonuje jego

polecenia. Tłumaczenie, że to nie nadzór

ministra, nie ma sensu, bo realnie wpływa

to na postawy sędziów.

Prof. Ewa Łętowska

Bieda polega na tym, że

w uzasadnieniach wiele rzeczy pisze się

na okrągło tak, żeby nic nie powiedzieć.

A jeśli który sędzia próbuje się wyłamać ze

złej rutyny wyniosłego milczenia (przykład

s. Tulei czy zabierającej głos w mediach s.

Piwnik), to dostaje po uszach. I to wiado-

mo od kogo. Bo potrafi się im dyscyplinar-

ki inicjować. A i od kolegów też obrywają

za wychylanie się z szeregu.

Łukasz Bojarski

Pomysł powołania rzecznika

sądów powszechnych funkcjonuje w obie-

gu od pewnego czasu. W KRS zastanawia-

liśmy się kilkakrotnie nad poprawą polity-

ki wizerunkowej i informacyjnej. Jesteśmy

adresatem takich oczekiwań, ale trzeba

pamiętać, że nie jesteśmy reprezentacją

sędziów, lecz organem konstytucyjnym,

w którego skład wchodzą też przedstawi-

ciele władzy ustawodawczej i wykonaw-

czej. Dobrze, gdyby była instytucja, która

prowadzi politykę informacyjną dotyczącą

sądów. Nie nazywałbym jej jednak wize-

runkową, gdyż cała ta retoryka mówiąca

o tym, by pokazywać dla równowagi do-

bre strony wymiaru sprawiedliwości, jest

retoryką obrony, a nie o to chodzi. Ważne

jest to, by być transparentnym, pokazy-

wać wymiar sprawiedliwości społeczeń-

stwu, tłumaczyć jego mechanizmy, ale

też słuchać różnych głosów oceniających

czy krytycznych, w tym pochodzących od

organizacji pozarządowych. By uniknąć

ataków, że chcemy uprawiać propagandę,

mówmy lepiej o przejrzystości i informo-

waniu. Kolejny ważny element naszej rze-

czywistości to brak badań empirycznych.

Posługujemy się dużą ilością plotek, ja-

kichś zasłyszanych gdzieś informacji, tak-

że własnych doświadczeń czy intuicji, ale

nie mamy twardych danych dotyczących

działania wymiaru sprawiedliwości. Gdy

Brytyjczycy czy Skandynawowie coś re-

formują, najpierw dają pieniądze i badają

to, co chcą zmienić. Gdy ktoś ich atakuje,

mają dane, dzięki którym mogą uczciwie

przedstawić swoje stanowisko i argumen-

ty. Ministerstwo Sprawiedliwości, poza

gromadzeniem statystyk, nie prowadzi

takich badań, nie robią tego uniwersytety.

W ostatnich kilku latach było wiele inicja-

tyw ze strony kolejnych ministrów. Mini-

ster Kwiatkowski powołał w 2011 r. Radę

ds. efektywności wymiaru sprawiedliwo-

ści, w której skład weszli także niezależni

eksperci. Zastąpił go jego kolega partyjny,

minister Gowin, i już miał inny pomysł.

Odwołał radę i chciał budować strategię

„Wymiar sprawiedliwości 2020” w opar-

ciu o zespoły problemowe. Zaangażował

ludzi z całej Polski: profesura, praktycy,

NGO. Odbyły się spotkania inicjacyjne, po

czym nic się nie działo w poszczególnych

ścieżkach tematycznych. Z kolei minister

Marek Biernacki opierał się na departa-

79 sądów okręgowych, bo będzie kryzys

z orzekaniem. Zamiast orzekać w warun-

kach nieważności, lepiej się wstrzymać.

Niech spór rozstrzygnie Sąd Najwyższy

w pełnym składzie. I ten przyznał sędziom

rację. Co tymczasem podawały media? Że

sędziom nie chce się orzekać! Nie można

się było przebić z prawdziwym przeka-

zem, że sędziowie mają wątpliwości, bo

w świetle orzeczeń uznawanych przez nas

za ugruntowane podpis wiceministra jest

nieodpowiedni! Pracujemy obecnie nad

inicjatywą, która dostarczy odpowiedzi

na pytania, jak pokazać dobre strony wy-

miaru sprawiedliwości. Mamy nowy skład

KRS, nowego przewodniczącego, nowe

plany i standardy, w tym dotyczące tak-

że organizacji prac rady. Poczekajmy rok,

półtora, a wierzę, że efekty naszej pracy

staną się zauważalne, także w odbiorze

społecznym.

Prof. Małgorzata Gersdorf

W moim odczuciu

istnieje przyzwolenie społeczne na atako-

wanie sądownictwa i robienie z sędziów

chłopców do bicia. A jednostkowe złe sy-

tuacje, które występują w każdym zawo-

dzie, są podnoszone do rangi zwyczaju,

normalności. Na pewno zdarzają się przy-

padki nieprawidłowego odnoszenia się

do stron przez sędziów. Ale nie możemy

generalizować. Gdy zobaczymy w gaze-

cie „sędzia, sitwa, nepotyzm”, to społe-

czeństwo odbiera to jako stan istniejący.

A dlaczego sędziowie się nie bronią? Nie

mają tego w zwyczaju. Nie mają zwyczaju

wypowiadania się w swojej sprawie. Nie

zostali przyzwyczajeni do tego, by się bro-

nić. To są wysokiej klasy specjaliści, którzy

uważają, że mają milczeć, gdyż wypowia-

dają się tylko w wyrokach. Choć pani prof.

Łętowska uważa, że nie są wysokiej klasy

specjalistami.

Prof. Ewa Łętowska

Nie zawsze są.

Prof. Małgorzata Gersdorf

Nie zawsze, ale jak

mają po 300–500 spraw w referacie, to

trudno im być wysokiej klasy specjalista-

mi, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogromny

rozstrzał zagadnień, z którymi się stykają.

Prof. Ewa Łętowska

Żeby była jasność, wycho-

dzą fatalnie kształceni z uniwersytetów…

Prof. Małgorzata Gersdorf

Ale to jest nasza

wina, pani profesor. Źle uczymy.

Jerzy Stępień

Obawiam się jednak, że na-

sza dyskusja zmierza w niewłaściwym

kierunku. Zastanawiamy się nad tym,

w jaki sposób bronić sądownictwa jako

takiego, bo ono jest źle oceniane przez

społeczeństwo i media, a problem jest zu-

pełnie w czym innym. Należy się zastano-

wić nad tym, co poprawić w samej drodze

dochodzenia do stanowiska sędziowskie-

go, w pozycji sędziego itd. Taką historię

opowiedział mi znajomy adwokat: pe-

wien patron wysłał swojego aplikanta na

rozprawę. Sędzia, który orzekał, asesor,

był jego kolegą ze studiów. Skończyła się

rozprawa, zdejmują togi, wszyscy wyszli,

oni zostają. W pewnym momencie asesor

mówi: „Przekonałeś mnie, twój klient jest

niewinny”. Na co tamten: „To dlaczego go

skazałeś?”. „Bo gdybym ja go uniewinnił,

a byłaby apelacja prokuratorska, to sąd II

instancji najprawdopodobniej by uchylił

wyrok. Jeśli natomiast ja go skażę, a ape-

lacja będzie dobra, to najprawdopodobniej

sąd II instancji uniewinni twojego klienta,

a ja nie będę miał uchylonego wyroku”.

To rzecz straszna. Ale proszę słuchać dalej.

Niedawno jechałem pociągiem z adwo-

katem, który opowiadał mi, jak na apli-

kacji sędzia, która była jego patronem,

mówiła mu, że gdy ma wątpliwości, to

raczej skazuje. Niech kolejna instancja

uniewinnia. Takie myślenie u sędziów

– to jest rzeczywisty problem. Uważam,

że droga dochodzenia do stanowiska sę-

dziego jest zła.

Dominika Sikora

To przerażające, co pan

mówi, bo jeśli tak myśli jeden sędzia, to

inni pewnie też.

Jerzy Stępień

Z mojego doświadczenia wyni-

ka, że sędzią może być ktoś, kto jest dobrze

wykształcony, ma doświadczenie i jest

życiowo ustabilizowany. A obecne pokole-

nia są tak bardzo zajęte organizowaniem

sobie życia, że nie zostaje im wiele cza-

su na refleksję. Sędzią się jest 24 godziny

na dobę. A nie przez osiem godzin pracy

w sądzie. Dlatego powinniśmy myśleć

o tym, by tak zbudować karierę sędziow-

ską, by trafiali tam ludzie o najwyższych

kwalifikacjach i doświadczeniu.

Wojciech Hajduk

Nie jestem przekonany,

czy te anegdoty są prawdziwe, podob-

nie jak nie wiem, czy prawdziwie oddają

rzeczywisty stan rzeczy anegdoty, które

sędziowie opowiadają na temat adwoka-

tów. Jest pewna rozbieżność między tymi

środowiskami. W ocenie mojej i organu

władzy, który mam zaszczyt reprezen-

tować, faktycznie jest moda na krytykę

sędziów. W tej rzeczywistości, w której

przyszło nam funkcjonować, należy od-

Wyroki sądów, za którymi

stać ma oczywiście

sędzia – drań, sędzia

– leń, sędzia podatny

na korupcję polityczną

czy dosłowną, to bardzo

nośne tematy, które

cudownie się sprzedają.

A że to uproszczone,

nie całkiem prawdziwe

i niszczące zaufanie

i autorytet? Kogo to

obchodzi?

WalDEMaR żuREk

rzecznik Krajowej

Rady Sądownictwa

JakuB Jacyna

adwokat

PRof. RoMan

HauSER

przewodniczący

Krajowej Rady

Sądownictwa

ŁukaSz BoJaRSki

członek zarządu

Instytutu Prawa

i Społeczeństwa

INPRIS

DR MaREk niEDużak

adwokat, współautor

kilku raportów FOR

dotyczących wymiaru

sprawiedliwości

Dokończenie na str. 6

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

5 / 8

background image

C6

debata

Stan polskiego sądownictwa

mencie strategii i deregulacji, który opra-

cował propozycję strategii. To wszystko na

przestrzeni ledwie kilku lat. A potrzebna

jest ciągłość, potrzebna jest trwała, stra-

tegiczna refleksja i lepsza pamięć insty-

tucjonalna. Moim zdaniem Krajowa Rada

Sądownictwa jest instytucją, która mogła-

by się stać zaczynem think tanku, który

inicjuje, stymuluje i zachęca do refleksji

na temat wymiaru sprawiedliwości. KRS

jest teraz zarzucona sprawami personal-

nymi, ale ja widzę w niej olbrzymi poten-

cjał. Rada mogłaby np. zastanowić się, co

należy badać, zgłaszać listy problemów,

współpracować z socjologami. Zwłaszcza

że nie badamy nawet procesu nominacji

sędziowskich, choć zmieniamy co parę

lat sposób naboru. Propozycja powrotu do

asesury wynika właśnie z wrażeń, intu-

icji, przekonania, że ludzie, którzy przyszli

do zawodu, nie mają przygotowania, nie

są sprawdzeni przez środowisko. Przyjdą

na salę sądową i nagle może się okazać,

że się kompletnie nie nadają, a mają już

dożywotnią nominację. Nie jest jednak po-

parta głębokimi badaniami. Bardzo mało

wiemy, gdy przystępujemy do poważnych

reform. Nie zastanawiamy się, jak polep-

szyć obecny proces nominacyjny, od razu

proponujemy gruntowną reformę.

Wojciech Hajduk

Pojawił się zarzut, że sę-

dziowie milczą. Dla mnie jest to wielki

komplement. Sąd jest trzecią władzą. Jeśli

rozstrzyga spór, to za sądem stoi autory-

tet państwa, sędzia nie ma więc pola do

dyskusji, ona kończy się na sporządzeniu

uzasadnienia. Wymiar sprawiedliwości

to nie targowisko. Co nie znaczy, że sądy

nie powinny mieć organu, który wszyst-

kie wątpliwości wyjaśni, zakomunikuje,

poinformuje. Indywidualny sędzia powi-

nien milczeć, ale sądownictwo i środo-

wisko sędziowskie powinno mieć organ,

który będzie w ich imieniu mówić i wy-

słuchiwać innych.

dr Marek Niedużak

To prawda, że mamy mało

twardych danych. Opierając się jednak na

tych, które są dostępne, możemy stwier-

dzić, że Polska wydaje sporo na wymiar

sprawiedliwości – 0,85 proc. wydatków

państwa – blisko dwukrotność średniej

europejskiej (0,44 proc.). Mamy też dużo

sędziów – 27,8 w przeliczeniu na 100 tys.

mieszkańców, podczas gdy średnia w Unii

to 18,9. Dlatego powinniśmy skupić się na

tym, jak efektywniej wydawać już dostęp-

ne środki. Przykładem braku efektywno-

ści jest np. zbyt mało sędziów w sądach

rejonowych wielkich miast, gdzie wpływ

spraw jest kilkudziesięciokrotnie wyższy

niż przeciętnie.

Sędzia Waldemar Żurek

Co do równej dystry-

bucji spraw – właśnie dlatego tak nalega-

liśmy na zniesienie nadzoru administra-

cyjnego. Gdyby pierwszy prezes SN wziął

na siebie znoszenie i tworzenie sądów

oraz rozdzielanie etatów, to w ciągu kil-

ku lat wyrównałoby się obciążenie spra-

wami, bo etaty by naturalnie wygasały

i tworzyły się tam, gdzie jest taka potrze-

ba. Sądy administracyjne świetnie funk-

cjonują bez nadzoru administracyjnego,

mimo że orzekają w bardzo ważnych dla

państwa sprawach, np. podatkowych czy

budowlanych.

Łukasz bojarski

W proces nominacyjny pol-

skich sędziów, który obserwuję z bliska

od 4 lat, jest zaangażowanych wiele

osób i wykonują one ogromną pracę. Ale

wciąż są tam rzeczy, które można zmie-

nić, poprawić. Mówiąc prowokacyjnie,

to jedyny zawód w kraju, gdzie można

dostać pracę bez złożenia CV i odbycia

interview. Nie dostajemy od kandyda-

tów CV, bo prawo tego nie wymaga. Nie

ma też obowiązku spotkania się z kan-

dydatami. Na podstawie wstępnej ana-

lizy akt osobowych i informacji, które

płyną ze środowiska, trzeba wyrobić so-

bie zdanie o kandydacie, żeby wiedzieć,

z kim ma się do czynienia. Jest to trud-

ne, zwłaszcza jeśli chodzi o sferę, którą

na papierze trudno ocenić: charakteru,

usposobienia, komunikatywności, kultu-

ry osobistej. KRS coraz częściej zaprasza

na rozmowy, tym bardziej że stworzono

możliwość robienia tego przez telebim,

ale wciąż jest ich bardzo mało. Według

mnie powinien być obowiązek spotkania

się ze wszystkimi, jeśli jest ich niewielu,

lub co najmniej z najlepszymi kandy-

datami. Brakuje też standardów oceny

kandydatów ujednoliconych w skali kra-

ju. Ta sama opinia kolegium z różnych

okręgów znaczy różne rzeczy. Sposoby

głosowania na zgromadzeniu ogólnym,

kolejna forma wyrażenia opinii o kan-

dydacie, też są różne, gdyż sposób opi-

niowania i głosowania opiera się o re-

gulaminy, które te ciała same dla siebie

piszą. To się powoli zmienia na lepsze,

ale ciągle w niektórych sądach nie tyle

opiniuje się kandydatów, ile dokonuje

wyboru i oczekuje od KRS, że będzie no-

tariuszem, jedynie potwierdzi wybór lo-

kalnego środowiska. Kolejny element to

szczegółowa opinia sędziego wizytatora

pokazująca sylwetkę kandydata – anali-

zę jego pracy, projekty pism, orzeczenia

(w zależności od zawodu, który wykonu-

je). W ogóle nie mamy siatki pojęciowej

do przekazywania złych informacji o kan-

dydatach (potem się okazuje, że wszyscy

wiedzieli o jakichś negatywnych cechach

kandydata, tylko nikt tego nie napisał).

Nie ma też szczegółowego profilu kom-

petencyjnego kandydata na sędziego,

czyli opisanego zespołu cech, jakie po-

winien posiadać. Wiemy, że ma być me-

rytorycznie przygotowany, mieć wysokie

kwalifikacje prawnicze, ale innych rzeczy

nie ma opisanych. Mamy zaświadczenia

psychologiczne, które są dość zabawne

i ograniczają się do stwierdzenia „nie ma

przeciwwskazań”. Z kolei co do naboru

kandydatów z zewnątrz to jednak ciągle

dominuje w środowisku sędziowskim

myślenie, że wolimy naszych. Trzeba się

zastanowić, jak to zmienić. Powtarzam,

brak nam strategicznej refleksji, badań.

Jeśli intuicyjnie dochodzimy do wniosku,

że model jest zły, to wracamy do asesury.

A nie zastanawiamy się, jak naprawić sta-

ry system, dobrze sprawdzić ludzi w ra-

mach istniejącej procedury. Przez drob-

ne elementy, jak CV, spotkanie, można

wiele zmienić. To oczywiście nie znaczy,

że wybieramy dziś po omacku kandyda-

tów niekompetentnych. Mówię o tym, jak

ułatwić proces, jak zwiększyć szansę, że

dokonamy słusznego wyboru.

Prof. Roman Hauser

W pewnych elemen-

tach zgadzam się z tym, co powiedział

pan Łukasz Bojarski. Pozostawmy kwe-

stie normatywne. Bliska jest mi koncepcja

rozmowy z kandydatem, jak to doświad-

czonemu belfrowi z długoletnim stażem

akademickim. Ale jak przeprowadzić roz-

mowy ze 130 kandydatami na kilkanaście

stanowisk? Musimy wspólnie z MS pewne

reguły doprecyzować, a inne opracować,

ale KRS sam nie może tego zrobić, bo do

tego nie ma podstaw prawnych.

Sędzia Waldemar Żurek

To, co powiedział pan

Łukasz Bojarski, jest tylko częściową praw-

dą. W aktach personalnych, prawie zawsze

w dokumentacji, którą ma KRS, jest życio-

rys uwzględniający cały przebieg edukacji

kandydata, zaczynając od tego, jaką szkołę

podstawową skończył, mamy nawet opinie

wydawane przez osoby funkcyjne, jeśli ktoś

przechodził przez aplikację, to można tam

znaleźć też negatywne opinie wyrażone

wprost. Co do braku standardów – KRS

pracuje nad standaryzacją swojej pracy,

w ocenach cząstkowych bierzemy też pod

uwagę skończone studia podyplomowe,

języki obce, kursy, te standardy tworzą się

w radzie, szczególnie w ostatnich latach.

Prof. ewa Łętowska

A może zastanowilibyście

się, czego rada nie powinna robić? Po co

mają wyciekać do opinii publicznej in-

formacje, jak to brutalnie potraktowano

niektórych kandydatów w postępowaniu

awansowym? Jeżeli brak kultury praw-

nej piętnujemy na każdym kroku, to na-

wet gdy kogoś krytykujemy, to róbmy to

w określonej formie. Mamy uogólniony

brak kultury komunikowania się wszyst-

kich ze wszystkimi.

Wojciech Hajduk

Problem polega na tym, że

stal hartuje się w ogniu. Dla orzecznika

„ogniem” jest asesura. Bardzo jej potrze-

bujemy. Możemy tworzyć formalne wy-

magania, ale mamy kandydatów i nie wie-

my, jak ich oceniać, bo nie mają żadnego

dorobku. Dajemy dożywotnie nominacje

osobom, choć nie wiemy, jak się sprawdzą.

Oceniamy po kursach, językach? Przecież

sędzia to także empatia, doświadczenie.

Musi być okres próbny, który pokaże, kto

jest dobry, a kto nie.

Łukasz bojarski

To, czy ktoś się sprawdza

w praktyce, jest ogromną wartością. Ale po

drugiej stronie mamy wartość inną – nie-

zawisłość. Musimy je zatem ważyć. Czy sę-

dzia poddawany próbie będzie niezawisły,

czy też będzie przez całe dni i noce myślał,

jak go oceniają inni, od których zależy to,

czy on po tych trzech latach zda próbę, czy

nie? Ważmy także te zagrożenia.

Prof. Małgorzata Gersdorf

Tryb wstąpienia

do zawodu jest bardzo ważny i rola KRS

nie może ograniczać się tylko do tego, że

przyjmuje sędziego. Rola KRS powinna

być większa. Sędziowie nie lubią słowa

„korporacja”, choć w ich przypadku mamy

do czynienia właśnie z przyjmowaniem

do korporacji jak do każdej innej. Popa-

trzmy, jak to się tam odbywa w tych kor-

poracjach: zawsze jest jakiś mistrz, który

wprowadza kandydata. Może takie ele-

menty zapożyczyć i poza już wymaganymi

opiniami itd. można by wymagać jeszcze

opinii i rekomendacji niezależnych osób,

niekoniecznie z mojego sądu, bo nie tylko

liczy się wiedza, ale też etyka i to, czy sę-

dzia jest wewnętrznie niezawisły.

Sędzia Maciej Strączyński

Zwróćmy uwagę jesz-

cze na jedną rzecz. Aby do sądu przyszedł

przyzwoitej klasy adwokat czy radca, musi

mu się to opłacać. Nie można go zniechę-

cać warunkami pracy i pogarszaniem po-

zycji ustrojowej sędziego. A to się właśnie

dzieje. Zgłaszają się czasem ludzie, którzy

chcą przyjść do sądów tylko po to, by do-

stać stan spoczynku, by pracować krótko.

Trudno się dziwić, że sędziowie ich nie

chcą, skoro ci kandydaci chcą wejść w ich

szeregi tylko dlatego, że nie płacił od-

powiednio wysokich składek emerytal-

nych. Bardzo chętnie przyjmujemy i po-

zytywnie oceniamy młodych adwokatów

i radców prawnych. Zdarzają się takie

przypadki i sędziowie wolą ich niż refe-

rendarzy czy asystentów, bo oni mają na

koncie samodzielną pracę merytoryczną.

Nie było przy tym w ostatnich latach ta-

kiej sytuacji, aby rok po roku kandydaci

do służby sędziowskiej szli tą samą drogą.

Wciąż ją się zmienia.

Była aplikacja, to ją zniesiono. Powołano

Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokura-

tury, zaczęła funkcjonować, więc przesta-

liśmy ją krytykować, choć byliśmy prze-

ciwni jej powstaniu. A w jaki sposób KRS

ma ocenić człowieka, który pierwszy raz

wejdzie na salę sądową już jako sędzia, bo

wcześniej nie miał okazji, choć ma pra-

wo zgłosić swoją kandydaturę? Asesor,

który ma być kontrolowany, też będzie

obecnie w sytuacji pewnego obciążenia

psychicznego. Ja nie czułem stresu, obaw,

potrzeby orzekania pod wyższą instancję,

kiedy sam byłem asesorem. Ale to wyni-

kało z atmosfery w sądownictwie. Nie

było wtedy świadomości wśród sędziów,

że jest się poddanym kontroli admini-

stracyjnej. Teraz oceny okresowe tworzą

mentalność typu „walcz o awans, bo jak

nie, to będziesz siedział w sądzie rejono-

wym”. Świadomość bycia kontrolowanym

może więc wpływać na asesorów.

Jakub Jacyna

Przez większość adwokatów

zdecydowanie lepiej oceniane są sądy ad-

ministracyjne. Dostęp do zawodu sędziego

dla adwokatów jest iluzoryczny, jeśli już, to

do sądów administracyjnych, gdzie indziej

szans nie ma. System jest zniechęcający.

Sędzia Waldemar Żurek

Mamy dużo zarzutów

do legislacji, wiemy, jak często zmieniają

się kodeksy, czyli fundamentalne dla sę-

dziów akty prawne. Przy tych zawirowa-

niach w prawie nasi sędziowie wznoszą

się na wyżyny. Mamy problem z umie-

jętnym przekazem uzasadnień orzeczeń

społeczeństwu – są źle sprzedane. Jeśli

chodzi o ścieżkę kariery – nie potrafimy

nic innego wymyślić. Ale są też pozyty-

wy. Mamy projekt ustawy o ustroju są-

dów powszechnych naszych marzeń, nad

którym pracujemy od dwóch lat, mamy

już tezy, teraz trzeba znaleźć legislatora,

który przekona ministerstwo, że trzeba

stworzyć nową u.s.p. KRS wypracowała

tezy do założeń do nowego ustroju są-

dów, trzeba to obudować ustawą. Wi-

zerunek sądów – pierwszy w Krakowie

wprowadziłem tzw. pokój dla prasy dla

dziennikarzy, gdzie można skorzystać

z akt pod nadzorem. Nie ma pośpiechu,

nie ma tam dziennikarza pozostawione-

go samemu sobie. Mamy zespół roboczy

ds. poprawy wizerunku, który ma wy-

pracować nowe pomysły, i wierzę w to,

że za 1,5 roku odbiór opinii społecznej

sędziów i orzeczeń będzie inny.

Sędzia Maciej Strączyński

Każdemu, kto

chciałby w jakiś sposób działać na rzecz

poprawy funkcjonowania czy wizerun-

ku sądownictwa, mogę zaproponować

ludzi, którzy działają w stowarzyszeniu

i są gotowi swoją wiedzą i doświadcze-

niem się podzielić. Ale oni muszą mieć

świadomość, że to zostanie przez kogoś

spożytkowane, a nie że ich praca znowu

pójdzie na marne. Tak jak poszły na mar-

ne obszerne prace zespołu ds. poprawy

funkcjonowania sądownictwa, chociaż

dały one wyniki w postaci całych opra-

cowań tego, co można poprawić, by było

lepiej dla obywateli.

Prof. ewa Łętowska

A czy można liczyć na

to, że Iustitia zrobi coś w rodzaju progra-

mu, żeby popracować nad rzecznikami

prasowymi? Albo że KRS będzie świecił

przykładem? Mediom, gdy nie przychodzą

na konferencje prasowe, trzeba rozesłać

gotowca na trzy czwarte strony, a nie na

dwie. Jak dostaną wsad, to wezmą, prze-

tworzą, wykorzystają. To bardzo ważna

rzecz. Trzeba po ludzku napisać i rozesłać.

Apeluję do sędziego Żurka, aby przewo-

dził takiej inicjatywie. W swoim czasie

jako rzecznik praw obywatelskich robiłam

prasowe konferencje, starając się o atrak-

cyjną formę dla mediów, można to też

robić dziś, tylko regularnie, żeby zainte-

resowani się przyzwyczaili, można w ten

sposób wiele sprzedać. Takie konferencje

to przecież instrument i dialogu, i popu-

laryzacji prawa.

Prof. Roman Hauser

Wierzę, że podejmowane

już przez nas działania przyniosą pozy-

tywne zmiany. Jestem w tej szczęśliwej

sytuacji, że nie myślę już o awansach

i w czasie kierowania KRS chciałbym

doprowadzić do harmonijnej współpra-

cy szeroko rozumianego wymiaru spra-

wiedliwości. Nie wyobrażam sobie relacji

KRS – ministerstwo o charakterze kon-

frontacyjnym, bo nic dobrego z tego nie

wyniknie. Cieszę się więc ze wspólnych

działań i powinno ich być więcej, są bar-

dziej nośne, mają dobry odbiór społecz-

ny. Drobiazgi, które nas dzielą, nie mają

znaczenia, bo wszyscy chcemy w końcu

tego samego.

Prof. Małgorzata Gersdorf

Podpisuję się pod

tymi apelami, ale chcę zwrócić uwagę na

to, że wymiar sprawiedliwości to też ad-

wokaci i radcowie prawni. Ja apelowała-

bym, żeby oni nie tylko negatywnie pa-

trzyli na sędziów, ale wspierali ich dążenia

do poprawy warunków pracy i chwalili za

to, za co warto ich chwalić. Jeżeli będzie-

my się nawzajem antagonizować, to sę-

dziowie też zaczną się odzywać na temat

kruczków i wykrętów stosowanych przez

radców i adwokatów, by przedłużyć spra-

wę, by coś spowolnić. Tylko współdziałanie

może zakończyć się sukcesem, jeśli sądy

będą złe, jeśli będziemy powtarzać hasła

„nepotyzm, korupcja”, nie będzie sensu iść

do sądu po sprawiedliwość. W obopólnym

interesie wszystkich leży to, by sądy były

dobre i były postrzegane dobrze. Media

mogą pisać o wynaturzeniach, ale pokaż-

cie też dobrych sędziów. Warto odwoływać

się do pozytywnych przykładów.

Debatę opracowała Emilia Świętochowska

Indywidualny sędzia powinien

milczeć, ale sądownictwo i środowisko

sędziowskie powinno mieć organ,

który będzie w ich imieniu mówić

i wysłuchiwać innych

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

6 / 8

background image

prawnik

17–19 października 2014 nr 202 (3843)

gazetaprawna.pl

Polski prawnik nie rozwiąże problemów książką

S

ą książki i książki.

Jedne czyta się

z zapartym tchem,

a drugie odstawia na

półkę z zamiarem przeczyta-

nia, jak będzie czas. A jak to

wygląda z książkami dla

prawników? Zapewne hitami

są komentarze. Pozostałe

książki, a raczej ich autorzy,

koncentrują się na tzw.

twardej wiedzy. Jedne są

zapewne ciekawe, inne nie.

Kontynentalni prawnicy

szukają wiedzy i komentarzy

do niej, a jeśli zaś pojawi się

wyjątkowo jakaś książka z

zakresu miękkich umiejęt-

ności, to i tak napiszą ją

teoretycy.

Nie mam nic przeciwko

prawnikom zajmującym się

na uczelniach wiedzą

prawniczą i piszącym

książki. Ale czyż nie bardziej

przemawiającym argumen-

tem do potencjalnego

czytelnika jest to, że jej

autor jest praktykiem?

Można pisać np. o negocja-

cjach i nigdy nie siadać do

profesjonalnych negocjacji?

Można. Czy jest to jednak

przekonywujące? I czy

zawartość książki pomoże

mi lepiej negocjować?

Kupiłem kiedyś wyjątko-

wo grubą książkę o

marketingu usług prawni-

czych napisaną przez

znających się niewątpliwie

na tej dziedzinie wiedzy

profesorów kilku zacnych

zagranicznych uczelni.

Zainspirowała mnie do

napisania kilku felietonów.

W praktyce kancelaryjnej

niestety nie pomogła mi

w niczym. A może problem

jest gdzie indziej: prawnicy,

którzy są praktykami, nie

chcą pisać książek o soft

skills? A może ci, ktorzy

mają głęboką prawniczą

wiedzę, nie potrafią jej

praktycznie przetłumaczyć?

A może my prawnicy nie

chcemy ich kupować i

dlatego wydawnictwa nie

oferują nam takich książek?

Kiedy byłem na jednej

z konferencji zagranicznych

w Stanach Zjednoczonych,

którym to konferencjom

towarzyszą obowiazkowo

wydawnictwa prezentujące

swoje książki, wziąłem do ręki

książkę ,,Emerytura dla

prawników”. Spodziewałem

się, że jest poświęcona

budowaniu planów finanso-

wo-emerytalnych. I jakież

było moje głębokie zdziwie-

nie, gdy okazało się, że

publikacja opisuje sposoby

zakończenia prawniczej

ścieżki kariery zawodowej.

Nie wycofania się z niej, ale

dalszego funkcjonowania w

spółce prawniczej w mniej

aktywny sposób i dalszego

partycypowania w ,mniej-

szym stopniu w osiąganych

zyskach! To partycypowanie

to właśnie emerytura. Nie

była to jedyna książka, którą

wziąłem do ręki. Kolejna była

równie ciekawa. Prawnicy

wykonujący praktykę

samodzielnie stanowią

absolutnie wyróżniającą się

podgrupę zawodową.

Napotykają problemy,

z którymi muszą radzić sobie

sami i to nie tylko z dziedziny

stricte zawodowej ale

i zarządzania mini kancela-

rią. O ile ci z kancelarii

średnich, małych i wielkich

pracują razem, wspierają się,

mają możliwość przedyskuto-

wania problemów – to ci,

którzy pracują, solo, są sami.

Stanowią największą grupę

nie tylko w USA, ale i w

Wielkiej Brytanii i w Polsce.

Dostrzega się to w krajach an-

glosaskich: są nieco innym

biznesem, mają inne potrzeby

i inną specyfikę zawodu. I dla

nich są specjalnie im

dedykowane książki. Inna

ciekawa obserwacja: tym,

którzy dopiero zaczynają

karierę zawodową, czyli tzw.

start upom, szukającym

jakichkolwiek wskazówek na

ten temat (przecież konku-

rencja im nie pomoże),

proponuje się książki właśnie

na ten temat. To inna

specyficzna grupa, ale nie

pozostawiona sama sobie

– w książkach znajdują to,

czego potrzebują. Są jeszcze

książki o prowadzeniu

kancelarii, o komunikacji,

o obsłudze klienta, przekony-

waniu i budowie argumenta-

cji w procesie sądowym,

o budowaniu umów... ba o

rodzajach wynagradzania,

a nawet o sposobach wysta-

wiania faktur. Anglosaskie

podejście jest inne, ponieważ

docenia drugą stronę

kompetencji prawniczych,

czyli miękkich umiejętności.

Niestety polscy prawnicy

w zasadzie nie przeczytają

na temat praktycznych

możliwości rozwiązań swoich

problemow w żadnej

z polskich książek. Bo ich po

prostu nie ma.

Oprac. PB

problem

prawniczych książek

Maciej

Bobrowicz

radca prawny

sporządzając w ustawowym terminie wy-

czerpującą i merytoryczną opinię o braku

podstaw do wniesienia skargi. Kobieta nie

ustąpiła i wniosła apelację. Nie została ona

jednak uwzględniona.

Uzasadnienie

Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyro-

ku z 4 kwietnia 2014 r. oddalił apelację

(sygn. akt VI ACa 1253/13). Wskazał, że

adwokat i radca prawny odpowiadają

za szkodę wyrządzoną mocodawcy na

skutek swoich zaniedbań i błędów pro-

wadzących do przegrania sprawy. Pod-

stawą tej odpowiedzialności mogą być

zarówno art. 415 kodeksu cywilnego, jak

i art. 471 k.c.

Powódka w apelacji podniosła zarzut

naruszenia art. 415 k.c., co wskazuje, że

odpowiedzialność pozwanego wywodzi

z czynu niedozwolonego. Na niej więc

spoczywał ciężar wykazania, że zacho-

wanie adwokata polegające na odmo-

wie sporządzenia skargi kasacyjnej na

rzecz powódki stanowiło delikt w ro-

zumieniu art. 415 k.c., a więc narusza-

ło obowiązek powszechny, ciążący na

każdym podmiocie. Nie sposób w świe-

tle przepisów określających zakres obo-

wiązków pozwanego jako pełnomocnika

ustanowionego z urzędu uznać, iż miał

on bezwzględny obowiązek sporządze-

nia skargi kasacyjnej na rzecz powódki.

W uchwale z 21 września 2000 r. (sygn.

akt III CZP 14/00) podjętej w składzie 7

sędziów SN wskazał, że adwokat usta-

nowiony dla strony przez sąd może

odmówić sporządzenia kasacji, jeżeli

byłaby ona niedopuszczalna lub oczywi-

ście bezzasadna. Adwokat ustanowiony

przez sąd dla strony w postępowaniu cy-

wilnym powinien z pełnym wykorzysta-

niem wiedzy fachowej odpowiedzialnie

ocenić, czy kasacja przysługuje i czy nie

byłaby oczywiście bezzasadna. Pozwany

jako pełnomocnik z urzędu negatywnie

ocenił możliwość skutecznego wniesie-

nia skargi, uzasadniając swoje stanowi-

sko w sporządzonej opinii prawnej, tym

samym nie ma podstaw do uznania, iż

dopuścił się deliktu uzasadniającego przy-

jęcie jego odpowiedzialności na podstawie

art. 415 k.c. SA nie znalazł też podstaw do

uznania, że pozwany w sposób nienależy-

ty wykonał swoje obowiązki wynikające

z funkcji pełnomocnika z urzędu, co mo-

głoby uzasadniać jego odpowiedzialność

na podstawie art. 471 k.c.

Jak wskazał SN w wyroku z 13 czerwca

2008 r. (sygn. akt I CSK 514/07) w sytu-

acji, gdy podstawą roszczenia odszkodo-

wawczego dochodzonego od pełnomoc-

nika procesowego jest twierdzenie, że

z jego winy strona przegrała proces, za-

chodzi konieczność zbadania, czy wynik

procesu mógł być inny, przy założeniu

należytego wypełnienia obowiązków

przez pełnomocnika.

Komentarz

Bartłomiej Przymusiński
sędzia

W naturze Polaków leży procesowanie

się do samego końca. Polacy rzadko za-

wierają ugody, często odwołują się od

orzeczeń sądów do wyższej instancji

i bardzo często oczekują od zawodowych

pełnomocników, że ci będą im w tym

pomagali. Jeżeli strona jest reprezento-

wana przez zawodowego pełnomocnika,

to do jego etycznych obowiązków należy

informowanie strony, które działania

procesowe są pozbawione szans na po-

wodzenie. Nikt nie oburza się, że lekarz

odmawia pacjentowi kuracji niezgodnej

z zasadami wiedzy medycznej, tak więc

nie jest niczym nagannym, że adwokat

odmawia wniesienia skargi kasacyjnej.

Na pełnomocniku ciąży obowiązek sta-

rannego działania, ale też dokonywania

czynności procesowych zgodnie z dobry-

mi obyczajami (art. 3 kodeksu postępo-

wania cywilnego). Adwokaci i radcowie

prawni nie są „petentami” sądów, lecz

współtwórcami wymiaru sprawiedliwo-

ści. Rola ich jest nie mniej ważna od roli

sędziów. W sprawozdaniu pierwszego

prezesa Sądu Najwyższego z działal-

ności w 2011 r. wspomniano, iż „nadal

wnoszone są, i to przez fachowych peł-

nomocników, skargi kasacyjne i kasacje

wadliwie sformułowane i uzasadnione,

bardzo obszerne, z przypisami oraz cy-

tatami z piśmiennictwa i orzecznictwa,

w których zaciera się podstawowy wa-

lor środka zaskarżenia, jakim jest kon-

kretność zarzutów i siła argumentów".

Kwestia ta bez wątpienia powinna być

przedmiotem refleksji samorządów za-

wodowych, bowiem w przeciwnym razie

będzie powracał postulat wydzielenia

z adwokatury i radców prawnych grupy

prawników uprawnionych do występo-

wania w SN.

Sądy bronią adwokatów przed ich klientami

Stan faktyczny

W 2003 r. kobieta (powódka) darowała

wnukom gospodarstwo rolne. Następnie

nieruchomość ta została darowana cór-

ce powódki. Córka udzieliła matce peł-

nomocnictwa do zarządu i administro-

wania nieruchomością. I tak powódka

wniosła pozew, domagając się wypłaty

odszkodowania za szkody wyrządzone na

nieruchomości przez dziki i łosie. Sąd od-

dalił jednak powództwo z uwagi na brak

legitymacji czynnej po stronie powódki,

która nie jest ani właścicielem, ani posia-

daczem gruntu. Wniesioną przez kobietę

apelację sąd II instancji oddalił. Na wnio-

sek kobiety sąd apelacyjny ustanowił dla

niej pełnomocnika z urzędu do sporzą-

dzenia i wniesienia skargi kasacyjnej oraz

zastępowania powódki w postępowaniu

przed Sądem Najwyższym.

I tak adwokat został powiadomiony

o wyznaczeniu go pełnomocnikiem po-

wódki, o czym powiadomił kobietę, poda-

jąc jej swój numer telefonu i dwa adresy

mailowe, a także niezwłocznie zapoznał

się z aktami sprawy. W rozmowie tele-

fonicznej poinformował klientkę, że ma

wątpliwości co do zasadności wnoszenia

skargi kasacyjnej, udzielając jej porady

prawnej w zakresie dalszego postępowa-

nia i możliwości dochodzenia odszko-

dowania od Skarbu Państwa. Tak więc

prawnik zawiadomił o braku podstaw do

wniesienia skargi kasacyjnej, załączając

opinię odnoszącą się do kwestii legity-

macji czynnej powódki. Takie samo pismo

przesłał kobiecie. Klientka pozwała adwo-

kata. Zażądała od niego kwoty 83 tys. zł

(czyli tyle, ile domagała się w poprzednim

procesie odszkodowawczym), z powodu

strat wyrządzonych jej przez prawnika na

skutek samodzielnego podjęcia przez nie-

go decyzji o rezygnacji z wniesienia skargi

kasacyjnej. Sąd okręgowy oddalił powódz-

two. Uznał, że powódka nie wykazała, że

żądana kwota rzeczywiście się jej należała

i że zawiśnięcie przedmiotowej sprawy

przed SN było możliwe. Kobieta prowa-

dziła w pismach procesowych polemikę

z ustalonym przez sąd apelacyjny stanem

faktycznym, podczas gdy skargę kasacyjną

można oprzeć tylko na naruszeniu prawa

materialnego. Zarzut dotyczący ustalenia

faktów czy oceny dowodów nie może być

podstawą skargi kasacyjnej. W ocenie sądu

odmowa sporządzenia przez pełnomocni-

ka skargi nie stanowi naruszenia prawa.

Prawnik dochował należytej staranności

Odmowa

z przyczyn

merytorycznych

sporządzenia

skargi kasacyjnej

przez adwokata

ustanowionego

z urzędu nie jest

nieudzieleniem

pomocy prawnej

Ewa Maria

radlińSka

ewa.radlińska@infor.pl

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

7 / 8

background image

C8

Zmiany w kodeksie Cywilnym

Ustanawianie przedstawicieli ustawowych osób prawnych

Redakcja: ul. Okopowa 58/72; 01-042 Warszawa, tel. 22 530 40 40, faks: 22 530 40 39; e-mail: gp@infor.pl

Redaktor naczelna: Jadwiga Sztabińska

Zastępcy redaktor naczelnej: Andrzej Andrysiak, Dominika Sikora, Paweł Nowacki

Sekretarze: Łukasz Bąk, Rafał Drzewiecki, Anna Godlewska, Leszek Majkut,

Mirosław Mazanec, Mira Suchodolska

Redaguje: Ewa Szadkowska

Szef działu foto: Krzysztof Cieślewicz

Biuro reklamy (tel. 22 530 44 44):

Dyrektor Centrum Reklamy: Katarzyna Jasińska-Szulc

Szef studia DTP: Jacek Obrusiewicz

Produkcja: Elżbieta Stamler, tel. 22 530 42 24

kwidację. Zanim jednak przejdę do

wyjaśnienia, co mnie się w nowej

propozycji brzmienia art. 42 k.c. po-

doba, przedstawię problem z kuratora-

mi w ogóle. Są oni przedstawicielami

ustawowymi osób prawnych, powoły-

wanymi w szczególnych sytuacjach.

Wyróżniamy dwie grupy kuratorów:

prawa materialnego i prawa proce-

sowego. W tej pierwszej grupie, poza

kuratorami ustanawianymi w oparciu

o wspominany art. 42 k.c., wyróżnia-

my jeszcze kuratorów ustanawianych:

dla osoby prawnej wpisanej do reje-

stru przedsiębiorców, która pomimo

stosowania grzywien nie wykonuje

obowiązków rejestrowych, obowią-

zanego do niezwłocznego przepro-

wadzenia czynności wymaganych do

wyboru lub powołania władz osoby

prawnej (art. 26 ust. 1 w zw. z art. 28

ustawy o KRS);

dla stowarzyszenia, które nie po-

siada zarządu zdolnego o działań

prawnych, obowiązanego do zwo-

łania w okresie nie dłuższym niż

6 miesięcy walnego zebrania człon-

ków (zebrania delegatów) stowarzy-

szenia w celu wyboru zarządu; do

czasu wyboru zarządu kurator re-

prezentuje stowarzyszenie w spra-

wach majątkowych wymagających

bieżącego załatwienia (art. 30 prawa

o stowarzyszeniach);

dla spółki europejskiej do podjęcia

czynności zmierzających do przy-

wrócenia zgodności siedziby statu-

towej i głównego zarządu SE (art. 54

ust. 3 ustawy o europejskim zgru-

powaniu interesów i spółce euro-

pejskiej);

dla spółdzielni europejskiej do pod-

jęcia czynności zmierzających do

przywrócenia zgodności siedziby

statutowej i głównego zarządu SCE

(art. 30 ust. 3 ustawy o spółdzielni

europejskiej);

do przeprowadzenia wyborów no-

wych władz polskiego związku spor-

towego w razie zawieszenia w czyn-

nościach władz polskiego związku

sportowego (art. 23 ust. 2 ustawy

o sporcie);

do sprawowania czynności zwykłego

zarządu przedsiębiorstwem przed-

siębiorcy zagranicznego, jeżeli w ra-

zie odwołania pełnomocnika, jego

śmierci lub zrzeczenia się pełnomoc-

nictwa zagraniczny przedsiębiorca

nie wyznaczy nowego pełnomocni-

ka (art. 6 ust. 5 ustawy o zasadach

prowadzenia na terytorium Polskiej

Rzeczypospolitej Ludowej działalno-

ści gospodarczej w zakresie drobnej

wytwórczości przez zagraniczne oso-

by prawne i fizyczne);

do nadzoru nad wykonaniem okre-

ślonych w ustawie działań zmierzają-

cych do poprawy sytuacji ekonomicz-

nej zakładu ubezpieczeń (art. 188

ust. 1 ustawy o działalności ubez-

pieczeniowej);

do nadzoru nad wykonaniem pro-

gramu postępowania naprawczego

spółdzielczej kasy oszczędnościo-

wo-kredytowej lub Kasy Krajowej

(art. 72c ust. 1 ustawy o SKOK-ach);

do nadzoru nad wykonaniem pro-

gramu naprawczego przez bank

(art. 144 ust. 1 prawa bankowego).

Łatwo dostrzec dużą niejednorod-

ność przyczyn powołania kuratora.

Jest to brak właściwych organów,

brak możliwości działania, niewyko-

nywanie obowiązków przez zarząd czy

w końcu sprawowania nadzoru. Raz

jest mowa o braku zarządu, innym ra-

zem uzasadnieniem jest brak władz.

Jeszcze inne powody stają przed kura-

torem, który ma dopilnować zgodności

siedziby statutowej i głównego zarzą-

du czy nadzorować programy napraw-

cze. Powstaje pytanie, czy obecnego

stanu nie da się ujednolicić?

Trudno byłoby objąć jednym prze-

pisem wszystkie sytuacje, w których

musi być ustanowiony przedstawi-

ciel ustawowy w osobie kuratora.

Niemniej – o czym za chwilę – ta-

kim ujednoliceniem może być nowe

brzmienie art. 42 k.c. Aby dopełnić

obrazu o kuratorów prawa proceso-

wego, należy wskazać:

kuratora ustanawianego dla stro-

ny niemającej zdolności procesowej,

która nie ma przedstawiciela usta-

wowego oraz dla strony niemającej

organu powołanego do jej reprezen-

towania (art. 69 k.p.c.),

kuratora ustanawianego dla jed-

nostek organizacyjnych, które nie

mają organów albo których organy

są znane z siedziby (art. 79–80 prawa

o postępowaniu przed sądami admi-

nistracyjnymi),

kuratora ustanawianego dla osoby

prawnej lub jednostki organizacyj-

nej niemającej osobowości prawnej,

która nie może prowadzić swoich

spraw wskutek braku powołanych

do tego organów (art. 138 par. 3 or-

dynacji podatkowej),

kuratora spółki ustanawianego

w sporze o uchylenie lub stwierdze-

nie nieważności uchwały wspólników

lub walnego zgromadzenia (art. 253

par. 2 i art. 426 par. 2 k.s.h.),

kuratora spółdzielni ustanawianego

w sporze o uchylenie lub stwierdze-

nie nieważności uchwały walnego

zgromadzenia lub zebrania przed-

stawicieli (art. 42 par. 5 prawa spół-

dzielczego),

kuratora towarzystwa ubezpieczeń

wzajemnych ustanawianego w spo-

rze o uchylenie lub stwierdzenie nie-

ważności uchwały walnego zgroma-

dzenia członków (art. 77 ust. 2 ustawy

o działalności ubezpieczeniowej).

Jeśli dodamy do tego, że kuratorów

wyznaczają różne sądy: rejestrowy,

właściwy do rozstrzygania powódz-

twa czy orzekający w danej sprawie,

a także Komisja Nadzoru Finansowego,

nie można nie oprzeć się wrażeniu, że

koncepcja rozproszonego statusu ku-

ratora jest faktem.

Ale pojawiło się światełko w tunelu,

jeśli chodzi o uporządkowanie proble-

mu, przynajmniej w kontekście art. 42

k.c. Proponuje się bowiem, aby odejść

od restrykcyjnego brzmienia art. 42

k.c. z ograniczeniem kompetencji ku-

ratora tylko do dwóch grup czynności

na rzecz zwiększenia jego uprawnień.

Zgodnie z proponowaną nowelą art.

42 k.c., w dalszym ciągu podstawo-

wym zadaniem ustanowionego ku-

ratora pozostać ma podjęcie starań

mających na celu powołanie zarządu.

Jednakże kurator nie będzie już tyl-

ko ograniczony w swych kompeten-

cjach do starań o powołanie organu,

a w braku takich możliwości o likwi-

dację osoby prawnej. W okresie, w któ-

rym osoba prawna nie będzie w sta-

nie zabezpieczyć swoich interesów,

pieczę nad jej sprawami i majątkiem

w zakresie czynności zwykłego zarzą-

du i reprezentacji będzie sprawował

właśnie on. Każdorazowo sąd będzie

mógł dostosować zakres kompetencji

kuratora do okoliczności konkretne-

go przypadku. Kompetencje kurato-

ra miałyby więc na celu zabezpiecze-

nie interesów osoby prawnej, ale też

ochronę innych uczestników obrotu

do czasu powołania zarządu bądź, co

jest ostatecznością, rozwiązanie oso-

by prawnej.

Proponowane rozwiązanie ma

nie tylko walor przecięcia spo-

rów doktrynalnych, odmiennej

praktyki orzeczniczej sądów, ale

przede wszystkim ma wymiar prak-

tyczny. Bowiem kurator prawa

materialnego, działający w oparciu

o art. 42 k.c., będzie mógł w interesie

osoby prawnej podejmować działania

w sytuacji, gdy osoba prawna nie ma

organów, które umożliwiłyby jej dzia-

łanie.

W związku z tym nastąpi też zmia-

na treści art. 26 ustawy o Krajowym

Rejestrze Sądowym. W ten sposób wy-

klaruje się zupełnie relacja kompeten-

cyjna między kuratorem z art. 42 k.c.

i kuratorem rejestrowym (art. 26 usta-

wy o KRS). Ten ostatni będzie mógł

zostać ustanowiony, tylko gdy osoba

prawna, posiadając organy zdolne do

działania, nie wykonuje obowiązków

rejestrowych. Natomiast brak orga-

nów powodować będzie wykorzystanie

art. 42 k.c.

Nie można jednak nie dostrzegać

pewnego niebezpieczeństwa, które już

teraz można zauważyć w praktyce są-

dów rejestrowych. Kurator z art. 42 k.c.

(tak jak wszyscy inni kuratorzy) winien

być powoływany na czas przejściowy,

związany z celem jego powołania. Nie

może on nigdy na trwałe zastąpić or-

ganów, bo jak na razie w Polsce obo-

wiązuje teoria organów, a nie teoria

przedstawicielstwa.

Moje ostatnie felietony poświęco-

ne były w większości krytyce zmian

w przepisach prawa. Dotyczyła ona

zarówno treści norm, jak i sposobu

wprowadzania korekt. Oczywiście

tworzenie prawa jest procesem dyna-

micznym. Zwłaszcza obecnie. Trwam

jednak przy opinii, że zmiany są po-

trzebne, ale pod pewnymi warunkami.

W szczególności gdy spowodowane są

koniecznością implementacji prawa

unijnego; jeżeli z badań empirycznych

wynika taka potrzeba lub gdy wiado-

mo, że określone instytucje są spraw-

dzone w innych systemach prawnych.

No i oczywiście gdy zachodzi koniecz-

ność poprawienia przepisów wadli-

wych, nieprecyzyjnych, niejasnych,

dublujących się itd.

W tym kontekście bardzo pozytyw-

nie odnoszę się do proponowanego

projektu zmiany art. 42 kodeksu cy-

wilnego. Zgodnie dotychczasowym

brzmieniem tego przepisu jeżeli osoba

prawna nie może prowadzić swoich

spraw z braku powołanych do tego or-

ganów, sąd ustanawia kuratora. Ten

ostatni powinien postarać się o nie-

zwłoczne powołanie organów osoby

prawnej, a w razie potrzeby o jej li-

Galimatias z kuratorami

Proponowana nowelizacja

dotycząca kompetencji

przedstawicieli ustawowych

osób prawnych nie tylko

przetnie spory doktrynalne,

ale przede wszystkim

ma wymiar praktyczny

FOT

.

MA

TER

iAŁ

y

P

RASO

WE

PROf. zW. DR hAB.

ANDRzEJ KiDyBA

kierownik Katedry Prawa Gospodarczego

i handlowego na UMCS w Lublinie

20

LAT

P A T R Z Y M Y O B I E K T Y W N I E . P I S Z E M Y O D P O W I E D Z I A L N I E

Zamów:

bok@infor.pl

22 761 31 27

www.sklep.infor.pl

Jedyny na rynku

tak praktyczny

komentarz do ustawy o służbie cywilnej

USTAWA O SŁUŻBIE CYWILNEJ Z KOMENTARZEM

• Lektura obowiązkowa dla urzędników administracji centralnej i terenowej
• Komentarz przygotowany przez wieloletnich pracowników administracji rządowej

liczba stron: 544

AuTOPROMOCJA

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

8 / 8


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DGP 2014 10 02 prawnik
DGP 2014 01 17 prawnik
DGP 2014 10 24 prawnik
DGP 2014 10 31 prawnik
DGP 2014 06 27 prawnik
DGP 2014 10 28 firma i prawo
DGP 2014 03 17 rachunkowosc i audyt
DGP 2014 04 18 prawnik
DGP 2014 10 13 rachunkowosc i audyt
DGP 2014 08 29 prawnik
DGP 2014 05 30 prawnik
DGP 2014 02 21 prawnik
DGP 2014 06 06 prawnik
DGP 2014 03 17 auto w firmie

więcej podobnych podstron