podstawy bankowości (113 str)(1), Bankowość i Finanse


BANKOWOŚĆ

Zaledwie dwanaście lat temu w Polsce funkcjonowały tylko cztery banki, obecnie - ponad 80. Są to już banki jakościowo inne, pracujące według odmiennych zasad niż w latach osiemdziesiątych. Banki te potrzebują nowych dodatkowych kapitałów, ale jeszcze bardziej potrzebują wykwalifikowa­nych pracowników. Już obecnie zatrudniają one - wraz z bankowymi biurami maklerskimi i innymi instytucjami finansowymi - ponad 160 tys. pracowników, a niedługo będą zatrudniać ponad 200 tys. osób. Coraz większy procent pracujących w bankowości będą stanowić osoby wy­kwalifikowane; można przewidywać, że już wkrótce nasze banki zaczną - tak, jak to ma miejsce w krajach zachodnioeuropejskich - zmniejszać liczbę pracowników pomocniczych, a coraz częściej poszukiwać osób dobrze przygotowanych do zawodu bankowca.

Bardzo szybkie zmiany w bankowości sprawiły, że znaczna część książek poświęconych tej tematyce zdezaktualizowała się. Dotyczy to nawet takich pozycji, które ukazały się w ciągu ostatnich lat. W tej sytuacji pożądane stało się opracowanie książki ukazującej podstawy bankowości obecnej, przełomu XX i XXI wieku. Przy przygotowaniu tej pracy oparłem się nie tylko na polskim i zagranicznym dorobku naukowym dotyczącym bankowości, ale także na moich doświadczeniach z pracy zawodowej na stanowisku dyrektora departamentu w jednym z polskich banków (w latach 1992 - 1993) i z późniejszej współpracy z bankami (m.in. w zakresie szkolenia pracowników i kontrolowania niektórych operacji bankowych).

Praca została napisana z myślą o różnych czytelnikach, w tym m.in.:

Uwzględniono w niej podstawowe założenia metodologiczne wy­kładów z podstaw bankowości (nazywanych różnie, np. „wprowadzenie do bankowości”, „bankowość”, „podstawy bankowości”, „bankowość ogólna”) na różnych polskich uczelniach. Informuje ona o głównych zasadach pracy bankowca i najważniejszych operacjach bankowych. Skrótowo potraktowano w niej natomiast problematykę księgowości, bardzo istotną dla niektórych specjalności bankowych (zwykle stanowi ona przedmiot odrębnych zajęć), a także problematykę prawną (w tym zakresie ostatnio ukazało się w Polsce kilka bardzo dobrych prac). W zamieszczonej na końcu książki „Wybranej literaturze” zostały podane niektóre tytuły prac na tematy specjalistyczne (np. z dziedziny obrotu papierami wartościowymi czy marketingu bankowego) - wymieniono tu głównie prace, które ukazały się w znacznym nakładzie i są powszechnie dostępne.

W drugim wydaniu wprowadzone zostały istotne zmiany w stosunku do wydania pierwszego. Wynikają one m.in. z wprowadzenia nowych ustaw, obowiązujących w większości od stycznia 1998 roku, a przede wszystkim nowego prawa bankowego i ustawy o Narodowym Banku Polskim.

Uwagi o historii polskich banków

Przedsiębiorstwa bankowo-handlowe Polski przedrozbiorowej

Historia polskich banków przed XIX wiekiem jest mało znana, można nawet uważać, że jest najmniej znaną kartą z dziejów gospodarczych. Już w średniowieczu mieliśmy finansistów odgrywających istotną rolę, o czym świadczy choćby fakt otrzymania przez niektórych z nich tytułów szlacheckich i wykupywania dużych majątków. Są to postacie dla nas zagadkowe, najczęściej przybysze z zagranicy; ludzie ci szybko się asymilowali, a pamięć o niektórych z nich przetrwała dzięki kronikom. W sumie jednak niewiele wiemy nawet o działalności finansowej Wierzynka, jeszcze mniej - o pierwszych polskich Fuggierach (pisownia ich nazwiska szybko uległa zmianie na Fukier) czy gdańskich Feldsdedte'ach i Niderhoffach, a nawet - o początkach fortuny tak dobrze potem znanych Kronenbergów. Dyskusyjny jest też charakter ich przedsiębiorstw - obecnie bowiem nie nazwalibyśmy ich bankami, a przedsiębiorstwami bankowo-handlowymi. Prowadziły one zarówno typowe operacje bankowe, jak i inne operacje finansowe, a także - zajmowały się handlem.

Aż do początku XIX wieku nie było u nas praw ściśle określających charakter profesji bankowej; bankowością mogły się zajmować wszystkie przedsiębiorstwa. Istniała natomiast reglamentacja niektórych dziedzin bankowości, przez pewien czas próbowano nawet ograniczyć górną wysokość stopy procentowej kredytu, warunki wymiany walut itd. W Polsce przedsiębiorstwa bankowo-handlowe miały zwykle charakter rodzinny (lub spółek cywilnych); w odróżnieniu od wielu krajów zachod­nich aż do 1870 roku nie było polskich spółek akcyjnych.

Polskie banki w XIX i na początku XX wieku

Pierwsze polskie banki powstały na początku XIX wieku. Najwięk­szym był działający od 1828 roku potężny Bank Polski, który pełnił funkcję banku centralnego Królestwa Kongresowego. Warto pamiętać, że banki centralne były wówczas spółkami prywatnymi, w których skarb państwa był jednym z udziałowców.

Bank Polski przede wszystkim zajmował się emisją pieniądza, ale także prowadził zakrojoną na szeroką skalę działalność kredytową i pełnił inne funkcje banku komercyjnego. Równocześnie działało kilka tzw. domów bankowych, z których największy był własnością znanej postaci - Leopolda Kronenberga. Oprócz nich w Polsce pracowały też liczne tzw. kantory, udzielające kredytów, zajmujące się wymianą walut i skupem weksli. Nadzór nad powstającym systemem bankowym sprawował Minister Przychodów i Skarbu Królestwa Kongresowego.

W latach sześćdziesiątych XIX wieku, w wyniku klęski powstania styczniowego, zlikwidowano autonomię Królestwa Kongresowego. Ist­nienie Banku Polskiego stało się niewygodne dla władz carskich i w 1870 roku bank ten został poddany likwidacji. Obszar Królestwa Kongresowego stał się częścią stopniowo kształtującego się rosyjskiego systemu bankowego. Podobnie było na terenach zaboru pruskiego i austriackiego, na których powstające polskie banki stanowiły część systemów bankowych tych państw.

Po 1870 roku banki na ziemiach polskich rozwijały się w sposób dwutorowy. Powstawały względnie duże banki komercyjne, zajmujące się zarówno udzielaniem kredytów, jak i działalnością inwestycyjną; szcze­gólne znaczenie miały rozmaite operacje związane z budową sieci kolejowej. Równocześnie szybko rozwijała się sieć małych banków, działających na bazie lokalnej - były to głównie banki spółdzielcze i samopomocowe. Banki samopomocowe to lokalne banki, zakładane przez osoby należące do tych samych lub zbliżonych grup zawodowych, np. kupców, rolników, rzemieślników. Podobnie jak to ma miejsce jeszcze obecnie w innych krajach (np. w Niemczech), znaczna ich część nie nosiła nazwy banku, lecz inną - np. kasy (Kasa Rzemiosła, Kasa Komunalna, Kasa Kredytowa itd.).

Rozwój kapitalizmu stworzył korzystne warunki dla polskich banków. Największe możliwości istniały w Królestwie Kongresowym, gdzie konkurencja ze strony banków rosyjskich była słaba, a przekupność urzędników carskich usuwała wszystkie przeszkody. Rosyjski system bankowy był scentralizowany. Aby więc rozpocząć działalność, banki musiały otrzymać koncesję od Ministerstwa Finansów, które też mogło cofnąć koncesję bankom nie przestrzegającym przepisów. Podobnie jak w wielu innych krajach świata, w Rosji wprowadzono podział banków na detaliczne i inwestycyjne (pierwsze z nich były nazywane bankami handlowymi, a drugie - ziemskimi). Banki detaliczne przyjmowały głównie depozyty krótkoterminowe od osób fizycznych i lokaty bieżące, a mogły inwestować pieniądze tylko na krótki okres. Nazwa „banki handlowe” - pochodzi stąd, że większość krótkoterminowych pożyczek udzielanych przez te banki to kredyty obrotowe dla przedsiębiorstw handlowych i sklepów. Banki inwestycyjne przyjmowały głównie lokaty przedsiębiorstw, znaczną ich część - na dłuższe okresy. Mogły one inwestować pieniądze także na dłuższe okresy; do głównych sfer ich działalności należał kredyt inwestycyjny.

Podział banków na detaliczne i inwestycyjne, wprowadzony w Europie zachodniej w pierwszej połowie XIX wieku, przetrwał tam do lat sześćdziesiątych naszego stulecia; w Japonii został zlikwidowany dopiero w 1995 roku, a w Stanach Zjednoczonych formalnie jeszcze istnieje, choć nie jest już przestrzegany. W Rosji carskiej podział ten zaostrzono przez rozmaite ukazy wydawane przez Ministerstwo Finansów, które m.in. wprowadziło wymagania dotyczące zabezpieczeń kredytów (kredyt długoterminowy miał być udzielany głównie pod zabezpieczenie hipoteczne, stąd nazwa - banki ziemskie). W praktyce większym polskim bankom udawało się obchodzić większość restrykcyjnych przepisów, a w razie konieczności - zdobywać niezbędne „derogacje”. Małe banki spółdzielcze i samopomocowe rejestrowały się najczęściej nie jako banki, lecz pod innymi nazwami (głównie jako kasy i towarzystwa).

Historyczną datą dla polskiej bankowości jest rok 1870, kiedy to powstał pierwszy polski bank, ukonstytuowany jako spółka akcyjna - był to Bank Handlowy SA. W korzystnej sytuacji, jaka wówczas istniała, rozwijał się on bardzo szybko. Był to bank uniwersalny, finansujący głównie przemysł, handel i koleje. W późniejszym okresie utworzono wiele innych polskich banków. Wraz z powstaniem nowoczesnych banków obserwujemy zanikanie dawnych „domów bankowych”.

Sieć bankową Królestwa Kongresowego uzupełniała spółdzielczość kredytowa - były to w istocie małe banki spółdzielcze i samopomocowe działające pod różnymi nazwami, najczęściej jako towarzystwa wzajem­nego kredytu, towarzystwa pożyczkowo-oszczędnościowe i kasy pożycz­kowe przemysłowe.

Na terenie zaboru pruskiego i austriackiego prawo bankowe było bardziej liberalne. Istotny problem sprawiała natomiast konkurencja ze strony silnych banków niemieckich, austriackich, a także z innych krajów. W tej sytuacji pierwsze rozwinęły się polskie banki spółdzielcze i samopomocowe.

W zaborze pruskim już w 1861 roku powstał pierwszy polski bank ludowy (nosił on początkowo nazwę: Towarzystwo Pożyczkowe dla Przemysłowców Miasta Poznania). W 1913 roku w zaborze pruskim istniały aż 204 polskie banki spółdzielcze i samopomocowe. Większość z tych banków pracuje do dzisiaj, obecnie - głównie jako banki spółdzielcze. Cechą charakterystyczną spółdzielczości bankowej zaboru pruskiego było ograniczenie działalności kredytowej tylko do członków. Większość polskich banków ludowych zaboru pruskiego utworzyła w 1885 roku Bank Związku Spółek Zarob­kowych w Poznaniu, który szybko podjął własną działalność operacyjną, a od 1912 roku zaczął powoływać swoje oddziały terenowe.

Na terenie Galicji i Śląska Cieszyńskiego ruch banków lokalnych także zaczął rozwijać się w latach sześćdziesiątych XIX wieku. Przyjął on formę spółdzielni oszczędnościowo-pożyczkowych - wspólnie gromadzone oszczędności, powiększane dzięki lokatom bankowym, pozwalały na udzielanie członkom taniego kredytu. W 1874 roku polskie spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe zrzeszyły się w Związku Stowarzyszeń Zarobkowych i Gospodarczych we Lwowie, a w 1902 roku utworzono ich centralę finansową - Akcyjny Bank Związkowy we Lwowie. W 1912 roku w Galicji i na Śląsku Cieszyńskim było 238 banków spółdzielczych o różnych nazwach, miały one około 350 tys. członków.

Ważnym składnikiem ruchu spółdzielczego w zaborze austriackim były też tzw. kasy Stefczyka. Zwykle zrzeszały one chłopów z jednej lub kilku wsi i udzielały im taniego kredytu. W 1912 roku istniały 1334 kasy Stefczyka. Po I wojnie światowej ruch kas Stefczyka rozszerzył się także i na inne obszary Polski.

W sumie możemy stwierdzić, że w przeddzień I wojny światowej istniały polskie banki komercyjne obejmujące swoim zasięgiem działania poszczególne zabory, szeroko rozwinęła się też bankowość spółdzielcza i samopomocowa. Banki działały w ramach systemów bankowych mocarstw zaborczych.

System bankowy Polski międzywojennej

W czasie pierwszych lat niepodległości nie utworzono w Polsce prawdziwego banku centralnego; jego namiastką była Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa, emitująca pieniądze na zlecenie rządu. Do dawnych banków komercyjnych doszły nowe, a przede wszystkim powołana w roku 1918 Pocztowa Kasa Oszczędności - PKO, z której wywodzi się obecny PKO BP, jak również Polski Bank Rolny, z którego, po licznych przekształceniach i fuzjach, powstał Bank Gospodarki Żywnościowej.

Zintegrowany polski system bankowy powstał w 1924 roku, wraz z reformami Grabskiego. Doprowadziły one do stabilizacji finansowej, powołano prawdziwy bank centralny - Bank Polski, wprowadzono nową walutę - złoty (zamiast polskiej marki), opracowano pierwsze polskie prawo bankowe.

Zgodnie z prawem bankowym, w nowym systemie bankowym funkcje nadzoru bankowego pełniło Ministerstwo Skarbu. Banki musiały uzyskiwać koncesje na działalność, obowiązywały też odrębne koncesje na wykonywanie pewnych czynności bankowych.

Jeśli Ministerstwo Skarbu stwierdziło, że bank łamie prawo lub prowadzi działalność szkodliwą dla interesu publicznego, mogło ono mianować w banku stałego komisarza rządowego, zawiesić w czynnościach władze banku, a w razie konieczności - cofnąć koncesję i zarządzić likwidację banku. Początkowo nadzór ze strony Ministerstwa Skarbu obejmował tylko banki komercyjne, ale w 1934 roku objęto nim także tzw. kasy komunalne (banki komunalne należące w większości do samorządo­wych władz miejskich) i w pewnym zakresie - spółdzielczość kredytową.

W nowym polskim systemie bankowym kluczową rolę odgrywał Bank Polski. Był on państwowo-prywatną spółką akcyjną, łączącą funkcje banku centralnego i banku komercyjnego. Był to bank emisyjny, regulujący obieg pieniądza, ułatwiający kredyt, prowadzący liczne operacje zarobkowe.

Mimo statusu banku prywatnego, Bank Polski był podporządkowany rządowi. Jego prezesa i wiceprezesa powoływał Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów, a Minister Skarbu zatwierdzał dyrekcję Banku Polskiego i mógł sprzeciwić się nominacji członków Rady Banku. Do zadań Banku Polskiego należała obrona złotego (walka z inflacją i dbanie o utrzymanie stabilnego kursu złotego wobec innych walut). Wiele rozwiązań obowiązu­jących w Polsce zostało zaczerpniętych z francuskiego systemu bankowego.

Istotną rolę w polskim systemie bankowym odgrywał rząd. Wynikało to także z faktu, że rząd był właścicielem wielu dużych banków, w tym - PKO, która szybko przekształciła się w potężny bank, kanalizujący oszczędności ludności. W 1929 roku PKO powołała do prowadzenia operacji zagranicznych kolejny bank, którego była właścicielem - był to Bank Polska Kasa Opieki (Bank PKO). Przekształcił się on w obecne Pekao SA.

Polski system bankowy okresu międzywojennego można byłoby w praktyce podzielić na cztery główne części składowe:

  1. Bank Polski,

  2. banki komercyjne,

  3. banki spółdzielcze i samopomocowe,

  4. banki komunalne.

Drugą i trzecią z tych grup można byłoby podzielić na podgrupy (np. wydzielając banki komercyjne depozytowe czy banki samopomocowe). Największe znaczenie miały banki komercyjne.

Podstawowe zmiany w systemie bankowym w latach

1944 - 1988

W okresie II wojny światowej i pierwszych lat powojennych nastąpiła zasadnicza zmiana sytuacji polskiego systemu bankowego. Zachodzące przekształcenia były bardzo złożone. Pierwszą zewnętrzną zmianą było nadanie większości z banków innych nazw. Ważniejsze znacze­nie miała nacjonalizacja banków - stopniowo wszystkie banki zostały znacjonalizowane, z wyjątkiem banków spółdzielczych, które straciły samodzielność i zostały poddane kontroli państwowej,

Upaństwowione banki stały się narzędziem realizacji polityki pań­stwowej, a przede wszystkim - planów gospodarczych. Celem banków stało się wykonanie, a w pewnych dziedzinach - przekroczenie planów i realizacja odgórnych założeń, przyjętych przez rządzącą partię i państwo. W takiej sytuacji konkurencja między bankami została uznana za szkodliwą. Do realizacji zamierzonych celów potrzebne było tylko kilka banków. Stopniowo zaczęto więc łączyć banki, aż zmniejszono ich liczbę do czterech.

Najważniejszą rolę w nowym systemie bankowym odgrywał Narodowy Bank Polski. Powstał on z przekształcenia Banku Polskiego. Do NBP stopniowo włączano inne banki, tak że stał się on największym polskim bankiem komercyjnym. Po wchłonięciu w 1970 roku Banku Inwestycyjnego, przez NBP przechodziło ponad 90% udzielanych w Polsce kredytów dla przedsiębiorstw, w tym - 100% kredytów inwestycyjnych dla państwowych przedsiębiorstw przemysłowych.

Rola NBP wzrosła jeszcze po uchwaleniu w 1982 roku prawa bankowego. Do tego czasu nadzór nad bankami sprawowało Ministerstwo Finansów, któremu NBP był ściśle podporządkowany. Od 1982 roku NBP został wyposażony w funkcje koordynacyjno-kontrolne w stosunku do innych banków. Do jego zadań należało m.in. przygotowywanie i nad­zorowanie realizacji corocznego planu kredytowego, wraz z bilansem przychodów i wydatków ludności, a także przygotowanie założeń polityki kredytowo-pieniężnej państwa. NBP kierował do innych banków tzw. rekomendacje, które musiały być realizowane. Można więc stwierdzić, że NBP był centralną instytucją emisyjną, kredytową, rozliczeniową i dewizową, kierującą systemem bankowym.

W latach 1975 - 1986 w skład polskiego systemu bankowego wcho­dziły następujące cztery banki:

  1. Narodowy Bank Polski,

  2. Bank Handlowy SA, który miał monopol na obsługę większości transakcji związanych z handlem zagranicznym (z wyjątkiem części transferów dewiz, które były realizowane za pośrednictwem NBP),

  3. Bank Gospodarki Żywnościowej, który udzielał kredyty dla rolnictwa i prywatnej drobnej wytwórczości, w części za pośrednictwem ponad 1660 rozmaitych kas i banków spółdzielczych, banków rzemiosła itd., będących w istocie autonomicznymi oddziałami tego banku.

  4. Bank Polska Kasa Opieki SA, obsługujący tzw. eksport wewnę­trzny (sprzedaż za dewizy towarów na terenie Polski) i niektóre transakcje zagraniczne.

Nawet w warunkach istniejących w latach osiemdziesiątych system bankowy był uznawany za nieefektywny. Monopolistyczna pozycja banków w „przydzielonych” im sektorach gospodarki nie sprzyjała ich aktywności. W związku z tym w 1986 roku podjęto decyzję powołania Banku Rozwoju Eksportu, który miał wprowadzić element konkurencji wobec krytykowanego Banku Handlowego, a w 1987 roku - wydzielono z NBP całą strukturę związaną z obsługą oszczędności ludności i kredytem budowlano-mieszkaniowym i powołano Powszechną Kasę Oszczędności - Bank Państwowy (PKO BP). Było to zaczątkiem dalszych zmian, które przygotowano w 1988 roku, a wprowadzono w życie w roku następnym.

Kształtowanie się nowego polskiego

systemu bankowego

Wzrost liczby banków

Podstawowe nowe regulacje prawne wprowadzono w styczniu 1989 roku, kiedy to uchwalono ustawę z dn. 31 stycznia 1989r. - prawo bankowe i ustawę z dn. 31 stycznia 1989r. o Narodowym Banku Polskim (w ciągu następnych lat prawo bankowe było wielokrotnie nowelizowane). Omawiane ustawy zapoczątkowały rewolucyjną zmianę w sektorze bankowym. Zgodnie z nowymi regulacjami, banki przestały być „finansowym ramieniem państwa”, a stały się przedsiębiorstwami działającymi w warunkach konkurencji, dążącymi do osiągania zysków. Od tej chwili stosunki między bankami a przedsiębiorstwami miały się kształtować na zasadzie dobrowolności i konkurencji; zniesiono podporządkowanie banków organom administracji państwowej. W stworzonym zgodnie z tymi regulacjami nowym systemie bankowym NBP stał się bankiem centralnym, mającym takie uprawnienia, jakie miały banki większości krajów zachodnioeuropejskich w latach sześćdziesiątych.

Ustawa o Narodowym Banku Polskim nie pozwalała mu pełnić funkcji banku komercyjnego. W praktyce postanowiono podzielić NBP na dwie części, z których komercyjna była znacznie większa. Część mniejszą, pełniącą funkcje banku centralnego, utrzymano pod dawną nazwą. W tym celu w lutym 1989 roku utworzono, na bazie struktur lokalnych NBP, dziewięć dużych regionalnych banków komercyjnych. Były to banki państwowe (w 1991 roku stały się spółkami akcyjnymi skarbu państwa). Bankami tymi były: Bank Gdański w Gdańsku, Bank Śląski w Katowicach, Bank Przemysłowo-Handlowy w Krakowie, Bank Depozytowo-Kredytowy w Lublinie, Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi, Wielkopolski Bank Kredytowy w Poznaniu, Pomorski Bank Kredytowy w Szczecinie, Powszechny Bank Kredytowy w Warszawie, Bank Zachodni we Wroc­ławiu. Wymienione banki są często nazywane „dziewiątką” lub „wielką dziewiątką”. Każdy z nich przejął część oddziałów NBP w danym regionie.

Nowe banki odziedziczyły po NBP monopolistyczną pozycję w za­kresie kredytów dla wielkich przedsiębiorstw każdego z dziewięciu regionów, szybko jednak zaczęły odczuwać konkurencję ze strony zakładanych nowych banków. W tej sytuacji banki „dziewiątki” same zaczęły rozbudowywać swoją sieć na obszarze innych regionów, dzięki czemu większość z nich przekształciła się w banki ogólnopolskie.

W listopadzie 1993 roku zakończono ostatni etap wydzielania z NBP działalności komercyjnej: przeniesiono operacje z tej dziedziny do nowego banku - Polskiego Banku Inwestycyjnego, który przejął część pracow­ników, pomieszczeń i środków NBP. Struktura polskiego systemu ban­kowego stała się dzięki temu bardziej przejrzysta.

Wprowadzone w 1989 roku zasady prawne umożliwiły powstanie nowych banków. Początkowo NBP bardzo liberalnie wydawał licencje na powołanie nowych banków, a liczba przedsiębiorstw i przedsiębiorców, którzy chcieliby takie banki utworzyć, była bardzo duża. O ile w 1988 roku powstał tylko jeden nowy bank, to w 1989 roku licencję otrzymało dalszych 17 (banki „dziewiątki” plus 8 innych, z których 2 efektywnie rozpoczęły działalność w 1989 roku). W 1990 roku licencję otrzymało 47 banków (działalność rozpoczęło 21 banków), a w 1991 roku - 27 banków (działalność rozpoczęły 32 banki. W sumie w końcu 1991 roku działało już 71 banków.

W 1992 roku liczba podań o licencję na prowadzenie nowych banków jeszcze wzrosła. Zmieniła się jednak polityka NBP - w ciągu 1992 roku wydał on już tylko 5 licencji. Dzięki licencjom z poprzednich lat liczba banków, które rozpoczęły działalność, wzrosła jeszcze do 11. Od połowy 1992 roku NBP prowadził już politykę ograniczania liczby zakładanych banków - od tej pory zezwalano na powstawanie nowych dopiero wtedy, gdy upadły inne.

Rok 1993 przeszedł do historii bankowości jako rok pierwszego upadku banku. Ponieważ równocześnie działalność rozpoczęły, na pod­stawie dawniejszych licencji, cztery nowe banki - liczba polskich banków komercyjnych osiągnęła wówczas 85. Na początku 1998 roku działały w Polsce 84 banki komercyjne.

Poprawa jakości pracy banków

W ciągu zaledwie siedmiu lat (1986 - 1993) liczba polskich banków wzrosła z 4 do 85. Jest zupełnie naturalne, że w początkowym okresie istnienia większość nowych banków pracowała źle. Kierownictwo banków stanęło przed trudnym dylematem: przyjmować do pracy ludzi obciążonych nawykami biurokratycznymi, którzy już mieli jakieś doświadczenie wyniesione z pracy w starych bankach, czy przyjmować zupełnie niedoświadczonych nowych pracowników i szkolić ich. Było to tym trudniejsze, że szkolący nie zawsze byli najlepszymi fachowcami, niemniej jednak wielu prezesów banków postawiło na ludzi młodych, bez doświad­czenia zawodowego. Początki były więc trudne. Ponieważ i kierownictwa banków nie zawsze miały doświadczenie, rezultaty pierwszych trzech lat działalności większości banków byty dużo gorsze niż oczekiwano. Znaczna część kredytów udzielonych w latach 1991 - 1993 musiała zostać za­kwalifikowana do tzw. złych kredytów. Spowodowało to, oczywiście z pewnym opóźnieniem, upadek kilku banków i poważne trudności kilkunastu innych. W sumie upadło niewiele banków, ale tylko dlatego, że przeprowadzane w warunkach galopującej inflacji operacje bankowe przynosiły bardzo wysokie zyski.

Począwszy od 1994 roku obserwujemy już wychodzenie systemu bankowego z kryzysu. Nastąpiły olbrzymie zmiany kadrowe; w wielu bankach z dawnych zarządów usunięto większość członków, zmieniono znaczną część kierowników departamentów i dyrektorów oddziałów, przeszkolono zdolniejszych pracowników. Poziom przygotowania fachowego bankowców zdecydowanie poprawił się. Mimo że potrzeby kadrowe banków są nadal olbrzymie, już w 1995 roku niektóre z nich zaczęły pracować zupełnie poprawnie. Widać to m.in. po sposobie, w jaki oceniane są wnioski kredytowe, czy po sprawnym wprowadzaniu wielu nowych produktów bankowych. Duży wpływ miała na to obecność banków zagranicznych, wymuszająca stały postęp także i w znacznie od nich większych bankach polskich, zagrożonych coraz trudniejszą konkurencją.

Interesującym, choć niepełnym wskaźnikiem trudności finansowych banków komercyjnych jest liczba banków mających ujemny wynik finansowy w danym roku sprawozdawczym (dane za 1992 rok mogą być poddawane w wątpliwość ze względu na podawanie przez część banków niepełnych lub nieprawdziwych informacji). Przedstawiona tablica wyraźnie wskazuje na zmniejszenie się liczby takich banków po 1993 roku. Warto też zwrócić uwagę na liczbę, złożonych przez NBP do sądów, wniosków o ogłoszenie upadłości banków. Część tych wniosków została następnie wycofana przez NBP, w związku z planami odsprzedaży niektórych banków.

W latach 1995 - 1996 zaobserwowano także proces stabilizacji sektora banków spółdzielczych. Co prawda upadła duża liczba banków spółdziel­czych, ale jeszcze więcej z nich - aby uchronić się przed upadkiem - zgodziło się na przyłączenie do banków znajdujących się w korzyst­niejszej sytuacji finansowej. Liczba banków spółdzielczych spadła z 1664 w 1991 roku do 1340 w końcu 1997 roku. W 1997 roku ponad 1100 z nich wykazywało już realne zyski.

Jednym z czynników, które przyspieszyły rozwój banków, była prywatyzacja sektora bankowego. Nastąpiła ona z kilku przyczyn:

  1. liczne przedsiębiorstwa, do których należała znaczna część akcji banków, zostały sprywatyzowane, co pociągnęło za sobą niejako auto­matyczną prywatyzację tych ostatnich,

  2. państwo sprzedawało swoje udziały w wielu bankach, przez co w niektórych z nich (w tym nawet w dużych, jak Bank Śląski, Wielkopolski Bank Kredytowy, Bank Przemysłowo-Handlowy, Bank Gdański) większość akcji przeszła w ręce prywatne,

  3. są realizowane kolejne emisje akcji banków, a ponieważ nie są dokonywane zakupy na rzecz skarbu państwa, udział prywatnego sektora w kapitale banków wzrasta.

Czwartą przyczyną prywatyzacji ma się stać oddanie części państwowych udziałów w kapitale banków w ręce funduszy emerytalnych.

Rezultatem przekształceń, do jakich doszło w ciągu ostatnich lat, było więc powstanie dużej liczby coraz lepiej pracujących banków. Suma bilansowa, kapitały własne, suma kredytów udzielonych i większość innych pozycji bilansów banków rośnie szybciej niż inflacja, a także szybciej niż wynoszą średnie dla przedsiębiorstw. Sprawia to, że banki odgrywają coraz ważniejszą rolę w gospodarce. Sądzić można, że następne lata przyniosą pogłębienie nadchodzących zmian.

Skład nowego systemu bankowego

W latach 1989 - 1997 w Polsce obowiązywało prawo bankowe i ustawa o Narodowym Banku Polskim, uchwalone na początku 1989 roku. Dążąc do usprawnienia pracy banków, w 1997 roku uchwalono znaczną liczbę nowych ustaw.

Zmiany ustawodawcze sprawiły, że polski system bankowy stał się bardziej złożony, a równocześnie - bliższy wzorcom zachodnioeuropejs­kim. Zgodnie z nowymi ustawami nadzór bankowy przeszedł w ręce Komisji Nadzoru Bankowego. Kontroluje ona działalność banków, a w przypadku stwierdzenia, że działalność jakiegoś banku jest dokony­wana z naruszeniem prawa lub statutu albo stwarza zagrożenie dla deponentów, może ona podjąć daleko idące kroki - do podjęcia decyzji o likwidacji banku włącznie. Komisja może też zawieszać w czynnościach członków zarządów banków i nakładać na nich kary pieniężne. Organem wykonawczym Komisji jest Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego, pozostający w strukturze Narodowego Banku Polskiego.

W zakresie szeroko rozumianej polityki pieniężnej kluczowe znacze­nie ma powołana w 1998 roku, na sześć lat, Rada Polityki Pieniężnej. Ustala ona założenia polityki pieniężnej państwa; do jej uprawnień należy m.in. określanie wysokości stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego (czyli oprocentowania kredytów udzielanych bankom przez NBP), a także ustanawianie zasad i stóp rezerw obowiązkowych banków.

Nowe ustawy poważnie zmniejszają prerogatywy Narodowego Banku Polskiego (NBP). Nadal jest on jednak jednym z najważniejszych organów państwa. Jest on nie tylko wykonawcą polityki państwowej w dziedzinie polityki pieniężnej, kursowej, systemu bankowego itp., ale także sam realizuje istotne cele (np. pełni funkcje centralnej bankowej instytucji dewizowej, nadzoruje emisję znaków pieniężnych). Wagę NBP zwiększa dysponowanie przez tę instytucję znacznymi środkami finan­sowymi.

W skład polskiego systemu bankowego wchodzą obecnie banki trzech podstawowych typów:

  1. banki komercyjne,

  2. banki spółdzielcze,

  3. kasy oszczędnościowo-budowlane.

Podstawowym celem działania banków komercyjnych jest osiąganie maksymalnego zysku. Ma to z kolei pozwolić na realizację większości innych celów, m.in. wzrostu siły banku, rozbudowy sieci placówek, zwiększenia bezpieczeństwa operacji. Zgodnie z obowiązującymi ustawa­mi, polskie banki komercyjne są samodzielnymi przedsiębior­stwami, prowadzącymi własną politykę w zakresie podstawowych operacji. Same ustalają założenia polityki depozytów i kredytów, tylko od nich zależy, ile płacą za pierwsze i pobierają za drugie. Nie rozporządzenia, ale konkurencja i rachunek ekonomiczny określają wysokość ustalanych przez każdy bank stóp procentowych. W tych jednak dziedzinach, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo systemu bankowego, nadzór bankowy ustanawia normy - najczęściej mają one negatywny wpływ na opłacalność operacji bankowych. Pokazujemy to, przedstawiając m.in. sprawę rezerw obowiązkowych na poszczególne grupy depozytów i na „złe kredyty”. Nadzór bankowy uważa, że jest to cena za zagwarantowanie polskiemu systemowi bankowemu stabilności.

Banki komercyjne poważnie się między sobą różnią, dlatego też są - w zależności od przyjętych kryteriów - dzielone na różne rodzaje banków. Najczęściej za podstawowe kryterium podziału przyjmuje się strukturę własności, wtedy banki komercyjne są dzielone na:

Jeśli za kryterium podziału przyjmiemy formę prawną przedsiębior­stwa, to banki komercyjne możemy podzielić na spółki akcyjne i banki państwowe. W 1998 roku w Polsce były tylko dwa banki państwowe (PKO BP i Bank Gospodarstwa Krajowego), wszystkie pozostałe banki były spółkami akcyjnymi.

Banki komercyjne możemy też dzielić na uniwersalne (czyli takie, które realizują wszystkie podstawowe operacje) i wyspecja­lizowane (koncentrujące się na określonych operacjach). Do banków komercyjnych należą banki hipoteczne, zgodnie z przepisami kon­centrujące się na udzielaniu kredytów zabezpieczonych hipoteką na nieruchomości.

Banki komercyjne odgrywają kluczową rolę w polskim systemie bankowym. Przypada na nie około 94% depozytów zebranych przez wszystkie banki i także około 94% udzielonych kredytów bankowych.

Drugą wielką grupą banków są banki spółdzielcze. Dla tych banków podstawowym celem działalności jest zapewnienie właścicielom (spół­dzielcom) dostępu do podstawowych produktów bankowych, a w szcze­gólności do korzystnych kredytów. Wielkość osiąganego zysku ma oczywiście wpływ na realizację tego celu.

Większość banków spółdzielczych jest bardzo mała. Prawo nakazuje im wejście w skład banków regionalnych. Bez zgody banków regionalnych bankom spółdzielczym nie wolno realizować innych operacji niż przyj­mowanie depozytów i udzielanie kredytów.

W 1998 roku powstała trzecia grupa banków - kasy oszczędnościowo-budowlane. Są to samodzielne banki o specyficznym charakterze, podstawowym celem ich działalności jest finansowanie budownic­twa. W bankach tych kredyty otrzymują tylko ci klienci, którzy przez określony w umowie czas systematycznie składali depozyty o ustalonej wielkości.

Nadal w Polsce brakuje czwartego typu banków, a mianowicie banków komunalnych, czyli gminnych. Podstawowym celem działalności takich banków jest ułatwianie rozwoju gospodarczego gminy (zwykle - miasta), do której bank należy. Przed II wojną światową w Polsce liczba takich banków była znaczna, istniały one także i w mniejszych miastach. Jest prawdopodobne, że w ciągu najbliższych lat bogate gminy i związki gmin ponownie powołają w Polsce swoje banki komunalne, z oczywistą szkodą dla interesów banków komercyjnych.

Funkcje banków i produkty bankowe

Struktura organizacyjna banków

Bankiem zawsze kieruje zarząd, któremu przewodniczy prezes zarządu banku. Dokładny zakres obowiązków członków zarządu często precyzuje statut banku, a jeśli to nie zostało zrobione - podział opiera się na praktyce bankowej i prawie handlowym. Teoretycznie prezes jest tylko jednym z członków zarządu banku, a podstawowe decyzje są podejmowane w drodze głosowania, większością głosów zarządu. Dotyczy to także dokumentów normujących pracę banku, zwanych zarządzeniami. W praktyce w wielu bankach prezesi odgrywają rolę decydującą, a inni członkowie zarządu nie ośmielają się w istotnych sprawach głosować odmiennie.

Zarząd banku jest kontrolowany przez radę nadzorczą, której musi regularnie udostępniać całą dokumentację. W większości banków rada nadzorcza ma prawo dokonywać niezbędnych zmian w składzie zarządu, natomiast nie powinna się mieszać do realizowania przez niego bieżącej polityki (jeśli nie stanowi ona zagrożenia dla banku).

O wszystkich zasadniczych kwestiach dotyczących przyszłości banku decydują właściciele, czyli walne zgromadzenie akcjonariuszy (w bankach będących jednoosobowymi spółkami skarbu państwa w imieniu państwa występuje minister finansów). Stąd też zmiany w statucie banku, podział zysków za rok ubiegły, przyjęcie sprawozdań rocznych, zatwierdzenie planów rozwoju banku, mianowanie rady nadzorczej, zmiany w wysokości kapitału akcyjnego muszą być przyjęte przez walne zgromadzenie akcjonariuszy. W razie konieczności walne zgromadzenie może upoważnić zarząd do podejmowania w jego imieniu konkretnych kroków, dzieje się tak jednak tylko w niektórych bankach.

Polityka kadrowa w banku jest realizowana przez zarząd. Zwykle najważniejsze decyzje w tym zakresie podejmuje prezes banku.

Banki duże i średnie można podzielić na centralę i sieć terenową. Centrala z kolei dzieli się zwykle na departamenty, których liczba jest bardzo zróżnicowana (w niektórych bankach funkcjonują też wydzielone komórki, np. wydział kadr czy biuro studiów).

Podstawowe funkcje banków w gospodarce

W pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że banki pełnią trzy zasadnicze funkcje. Pierwszą z nich jest realizowana przez banki koncentracja kapitałów, polegająca na wykorzystaniu drobnych oszczędności do wielkich inwestycji bankowych. System bankowy jest zasilany w ponad dwóch trzecich drobnymi oszczędnościami, dzięki którym dokonywane są duże inwestycje finansowe (np. kredyty znacznych rozmiarów). Bank przekształca więc drobne oszczędności w wielkie inwestycje (stąd pojęcie „transformacji ilościowej pieniądza” przez system bankowy). W praktyce oznacza to, że bank przyjmuje na siebie duże ryzyko, ale też zapewnia sobie źródła zysków.

Drugą z podstawowych funkcji banków jest transformacja pieniądza w czasie. Większość pieniędzy jest składana w bankach na czas nieokreślony, (czyli na konta bieżące) i na krótkie terminy. Transformacja pieniądza w czasie polega na wykorzystaniu przez bank depozytów złożonych na czas nieokreślony i krótkie terminy do operacji na dłuższe terminy, niekiedy nawet kilkuletnie. Wielka różnica między oprocentowaniem lokat bieżących i depozytów krótkoterminowych a oprocentowaniem długoterminowych kredytów i papierów wartościowych przynosi bankom zysk. Także i ta funkcja banków wiąże się z bardzo dużym ryzykiem, wymaga więc prowadzenia umiejętnej polityki.

Trzecią z podstawowych funkcji banków jest realizacja rozliczeń finansowych między różnymi podmiotami życia gospodarczego. Jest ona dokonywana na tak wielką skalę, że nie mogłyby jej realizować żadne inne przedsiębiorstwa. Wiele z tych operacji rozliczeniowych ma bardzo złożony charakter.

Oprócz wymienionych, banki świadczą w coraz szerszym zakresie także inne usługi na rzecz podmiotów gospodarczych i ludności (np. pośrednictwo w zakresie obrotu papierami wartościowymi czy złożone operacje dewizowe). Większość takich usług pełnią także i inne instytucje, dla których banki są konkurentami. W walce konkurencyjnej banki dysponują poważnymi atutami, stąd też zakres usług świadczonych przez banki szybko rośnie.

Specyfika banków sprawiła, że mają one wyjątkowo dużą liczbę klientów. Ankiety wykazują, że z usług banków przynajmniej raz w miesiącu korzysta ponad 7 milionów osób. Coraz szersze wprowadzanie wypłat pensji za pośrednictwem rachunków bieżących sprawia, że liczba klientów banków będzie nadal szybko rosła, tym bardziej że około połowa dorosłych Polaków nigdy nie korzysta z usług banku.

Produkty bankowe

Bank prowadzi bardzo zróżnicowane operacje. Większość z podstawowych operacji bankowych była znana jeszcze przed XIX wiekiem. Banki od dawna przyjmowały różnorodne depozyty, udzielały kredytów, prowadziły wymianę walut, dokonywały rozliczeń pieniężnych, emitowały papiery wartościowe. Do takich papierów wartościowych należały np. noty bankowe (banquenotte) - klient deponował pieniądze i otrzymywał notę bankową, którą mógł zrealizować także w innym mieście. W XVIII wieku w Europie Zachodniej do operacji bankowych doszło m.in. pośrednictwo w zakresie emisji i obrotu akcjami i obligacjami. W XX wieku w krajach najwyżej rozwiniętych upowszechniły się kompleksowe operacje, w ramach których bank równocześnie udziela porad, przyjmuje rozmaite typy depozytów, udziela różnych kredytów i dokonuje własnych inwestycji. Coraz bardziej złożony charakter mają operacje wykonywane za pomocą zwykłych kart kredytowych.

Rosnąca kompleksowość operacji bankowych sprawia, że coraz trudniej jest takie operacje przygotować, niełatwe jest także zbadanie ich opłacalności. W tej sytuacji niezbędne stało się wydzielenie z nich prostych segmentów, które są nazywane „produktami bankowymi”. Ma to zasadnicze praktyczne znaczenie dla analizy opłacalności działań banku i dla pozyskania klientów. Produkt bankowy można porównać z produktem, jaki sprzedaje lub kupuje np. przedsiębiorstwo przemysłowe. Bank też sprzedaje i kupuje produkty. W praktyce jednak cechy charakterystyczne produktów bankowych różnią się od produktów, które stanowią przedmiot obrotu innych przedsiębiorstw.

Produktem bankowym nazywamy jednolity, wyraźnie wyodręb­niony pod względem formalnym i cenowym, składnik oferty bankowej. Produktem nie będzie więc np. kredyt, ani nawet kredyt gospodarczy - kredyty gospodarcze mają bowiem różny charakter i różne są też zasady naliczania kosztów poszczególnych typów tych kredytów. Produk­tem będzie natomiast np. kredyt w rachunku bieżącym dla przedsiębiorstw albo długoterminowy kredyt inwestycyjny.

Do produktów należą takie usługi bankowe, jak np. transfery zagraniczne, akredytywa dokumentowa, gwarancja na emisję akcji, inkaso środków płatniczych, wynajem skrytek bankowych. Produktami są też np. lokaty a vista, depozyty jednomiesięczne, depozyty trzymiesięczne itd. Duży bank zwykle oferuje kilkaset produktów bankowych, z czego kilkanaście ma znaczenie dominujące i zapewnia ponad 90% dochodów banku. W dobrych bankach opłacalność każdego z tych istotnych produktów jest starannie analizowana, przygotowywana jest także strategia marketingu każdego z nich.

Produkty, bankowe dzieli się na kilka podstawowych grup:

  1. produkty kredytowe (np. kredyt lombardowy, kredyt na inkaso czeku potwierdzonego),

  2. produkty depozytowe (np. rachunek walutowyK” lokaty ter­minowej, bon rentierski „Walor”),

  3. produkty parabankowe (np. opracowanie i opiniowanie biznes-planu, przygotowania związane z dopuszczeniem papieru wartościowego do obrotu publicznego),

  4. produkty rozliczeniowe (np. polecenie przelewu, skup czeków zagranicznych),

  5. inne produkty bankowe (np. skup i sprzedaż walut obcych, wynajmowanie skrytek sejfowych).

Marketing bankowy

Rosnąca konkurencja sprawia, że każdy nowoczesny bank musi prowadzić marketing bankowy, a jego najważniejszym członem jest opracowanie i wcielanie w życie strategii produktu bankowego. Marketing to jednak znacznie więcej, to także przygotowanie cało­ściowej strategii działań bankowych, mających na celu stworzenie odpowiedniego obrazu banku, zapewnienie bankowi zaufania, pozys­kanie klientów.

Marketing oparty na kompleksowym ujęciu wszystkich czynników mających wpływ na osiągnięcie zamierzonego celu w postaci oddziaływa­nia na docelowy rynek lub jego segment jest nazywany marketingiem mix. Polega on na stworzeniu całościowego systemu marketingowego, dokona­niu wyborów określonych strategii, opracowaniu planu marketingu i wprowadzeniu go w życie.

Można więc mówić o szerokiej polityce promocji banku. W praktyce w odniesieniu do większości produktów ta promocja jest mało skuteczna, jeśli adresujemy ją do ogółu ludności. Sprawia to, że dobrzy specjaliści marketingowi prowadzą politykę segmentacji działań marketingowych, stosownie do założonego celu; skład segmentów rynku zależy oczywiście od konkretnego zadania postawionego przed nimi. Jeśli np. chcemy zwiększyć masę kredytów inwestycyjnych, podejmowane działania będą kierowane tylko do wąskiego segmentu rynku: przedsiębiorców i członków kierownictw przedsiębiorstw produkcyjnych, bo tylko oni będą się ubiegać o takie kredyty (w niektórych przypadkach celowe może być objęcie działaniami marketingowymi także pracowników wydziałów ekonomicznych przedsiębiorstw). Jeśli natomiast chcemy pozyskać klientów na kredyt samochodowy - podejmujemy działania marketingowe w kierunku względnie szerokiej grupy ludzi o średnich i wyższych zarobkach. Często bankowi specjaliści od marketingu segmentują klientów według wieku i profesji.

Wstępem do opracowania dobrej strategii marketingowej jest przeprowadzenie odpowiednich badań. W krajach zachodnich duże banki przeznaczają na ten cel znaczne środki finansowe, a część prac zlecają przedsiębiorstwom wyspecjalizowanym, ośrodkom naukowym i specjalistom z zewnątrz. Badane jest przede wszystkim zapotrzebowanie klientów na produkty bankowe, zarówno te, które już istnieją, jak i takie, które bank mógłby wprowadzić.

Drugim etapem prac jest przygotowanie - na podstawie przeprowadzanych badań - programu marketingowego. Raz opracowany program marketingowy jest stale uzupełniany i przekształcany. Celem programu jest przystosowanie banku do wymagań i potrzeb zarówno obecnych, jak i przyszłych klientów.


W ramach takiego programu opracowuje się nie tylko strategię promocji produktów przynoszących największe korzyści finansowe banko­wi (względnie tanich depozytów, podstawowych form kredytów, opłacal­nych usług bankowych), ale także i produktów, które wiążą z bankiem dobrych klientów lub przynoszą inne korzyści. Przykładem może tu być promocja kart kredytowych, prowadzona przez niektóre banki w 1995 roku. Wyliczenia wskazywały, że przychody banku z tytułu opłat i prowizji oraz oprocentowania kredytów związanych z takimi kartami były wówczas w sumie nieduże, przy znacznym wysiłku banku. Banki spodziewały się natomiast innych korzyści, a przede wszystkim wpłynięcia na ich rachunek znacznych sum jako wkładów gwarancyjnych i jeszcze większych - na rachunek bieżący klienta w danym banku. Miały one też nadzieję na trwałe związanie z bankiem zamożnych klientów (głównie tacy otrzymywali karty), podniesienie ogólnego prestiżu banku (karta kredytowa była w 1995 roku emitowana tylko przez kilka banków i wielu klientów uważało ją za produkt nowoczesny). Korzyści pośrednie były, przynajmniej przez pierwsze miesiące po wprowadzeniu przez dany bank kart kredytowych, znacznie większe niż korzyści bezpośrednie.

Trzecim z podstawowych segmentów marketingu bankowego jest tworzenie odpowiedniego wizerunku (image) banku. Jest to dokonywane za pomocą bardzo szerokiego wachlarza środków, m.in. poprzez reklamę prasową, radiową i telewizyjną, afisze uliczne, ulotki reklamowe.

Według wielu specjalistów jeszcze większe znaczenie ma tzw. parareklama, której celem jest m.in. doprowadzenie różnymi środkami do ukazywania się korzystnych artykułów, audycji telewizyjnych itd. o banku. Dobre skutki przynosi subwencjonowanie wydawnictw, a nawet część działalności, którą moglibyśmy nazwać dobroczynną (np. sympatię części klientów budzi subwencjonowanie dobrego klubu sportowego).

Pewien wpływ na wizerunek banku ma nawet sam wystrój lokali bankowych, sposób zachowania się personelu, wprowadzanie przez bank produktów uważanych za najbardziej nowoczesne (np. home banking). W Polsce bardzo dobre rezultaty daje marketing adresowany do wybranych klientów; najczęstszą jego formą jest wysyłanie listów i pism na adres domowy.

Rezultatem tych wszystkich działań jest wytworzenie obrazu banku solidnego, stale wypłacalnego, a także nowoczesnego. Takiemu bankowi jest znacznie łatwiej pozyskać zarówno depozyty, jak i klientów na kredyty.


Kapitały własne banku

Udział kapitałów własnych w pasywach i wynikające z niego

konsekwencje

Kapitały własne banku zwykle stanowią mniej niż 10% wielkości sumy bilansowej, tylko w kilku bankach przekraczają tę wielkość. Tablica 6 pokazuje udział kapitałów własnych w sumie bilansowej wybranych polskich banków, według danych na koniec trzeciego kwartału 1997 roku.

Tablica 6. Udział kapitałów własnych w sumie bilansowej wybranych banków w dn. 30.09.1997r. (w mln PLN i w %)

Bank

Kapitały własne

Suma bilansowa

Udział (%)

PKO BP

Bank Handlowy

Pekao SA

Bank Śląski

Powszechny Bank Kredytowy

Wielkopolski Bank Kredytowy

Pomorski Bank Kredytowy

Invest Bank

Wschodni Bank Cukrownictwa

Bank Staropolski

2426,8

2040,8

1277,5

1084,1

968,8

517,4

337,2

60,5

50,7

39,8

49817,3

16578,2

25949,5

9759,2

10174,6

6281,1

4649,4

974,6

646,9

708,9

4,9

12,3

4,9

11,1

9,5

8,2

7,3

6,2

7,8

5,6

Źródło: opracowanie własne na podstawie „Rzeczpospolita” z dnia 19 stycznia 1998r.

Nie ulega wątpliwości, że udział kapitałów własnych w sumie pasywów jest prawie wszędzie mały (jest kilka wyjątków, m.in. Budbank i niektóre banki giełdowe). Konsekwencja tego faktu jest oczywista: widać wyraźnie, że olbrzymia większość sum, jakimi dysponują banki, pochodzi ze źródeł obcych, z zewnątrz.

W przypadku większości banków, pieniędzy należących bezpo­średnio do banku nawet nie wystarcza na dokonanie inwestycji w środki trwałe i utworzenie niezbędnych rezerw kasowych - trzeba w tym celu wykorzystać także pewne ilości środków obcych. Wszystkie inwestycje przynoszące bankowi zysk (kredyty, inwestycje w papiery wartościowe, lokaty międzybankowe) są w praktyce realizowane dzięki środkom obcym. Sytuacja taka może się utrzymywać tylko przy wysokiej dochodowości operacji bankowych. W krajach zacho­dnioeuropejskich uważa się, że fundusze własne powinny stanowić co najmniej 12% wartości sumy bilansowej i powinny znacznie prze­kraczać wielkość środków trwałych. Warto jednak zauważyć, że w cią­gu ostatnich lat nastąpił silny wzrost wartości kapitałów własnych polskich banków i kilka z nich już osiągnęło normy zachodnioeu­ropejskie.

Przepisy prawne obowiązujące w Polsce nie ustalają żadnej minimal­nej relacji funduszy własnych banku do jego sumy bilansowej. Prawo bankowe określa natomiast minimalną wielkość funduszy własnych banku komercyjnego - mają one mieć co najmniej równowartość 5 mln ecu (na początku 1998 roku wynosiło to około 18 mln PLN). Banki, które miały na początku 1998 roku kapitały własne niższe niż ustawowe minimum (a stycznia 1998 roku było ich aż 29) podjęły usilne starania w celu podniesienia kapitału, w niektórych przypadkach straty poniesione w latach ubiegłych stanowią jednak poważne utrudnienie w pozyskaniu nowych funduszy.

Środki własne banku jako zabezpieczenie depozytów;

normy ostrożnościowe dotyczące kapitałów własnych

Środki własne banku stanowią zabezpieczenie części wartości depozytów. Co się bowiem dzieje, gdy pewne aktywa banku tracą na wartości? Musimy wtedy wartość tych aktywów zmniejszyć do rzeczywistej, a równocześnie - musimy przecież zmniejszyć wartość pasywów. W najczęściej spotykanym przypadku, gdy część kredytów uznanych za stracone musimy skreślić z aktywów, zmniejszamy o taką samą wielkość rezerwy na „złe kredyty”. Jeśli rezerwy te okażą się niewystarczające, zmniejszamy inne składniki kapitałów własnych; początkowo rozmaite rezerwy i kapitał zapasowy, a na końcu, jeśli to jest niezbędne - kapitał akcyjny banku. Koszty błędów i strat banku ponoszą w pierwszej kolejności jego właściciele, czego wyrazem jest zmniejszenie kapitałów własnych.

Jeśli traktujemy wysokość kapitałów własnych przede wszystkim jako zabezpieczenie depozytów, to logiczne się wydaje ograniczenie ryzyka ponoszonego przez bank stosownie do rozmiarów tych kapitałów. W tym zakresie nowe „Prawo bankowe” wprowadza ściśle określone normy. W art. 71 odnośnej ustawy stwierdzone zostało: „Suma udzielonych kredytów, pożyczek pieniężnych, nabytych obligacji i innych niż akcje papierów wartościowych, wierzytelności z tytułu gwarancji bankowych, poręczeń i akredytywów oraz innych wierzytelności banku w stosunku do jednego podmiotu lub podmiotów powiązanych kapitałowo i organizacyj­nie, ponoszących wspólnie ryzyko gospodarcze, nie może przekroczyć 25% funduszy własnych banku”. W przypadku większości klientów banku (osób fizycznych lub prawnych) oznacza to po prostu, że bankowi nie wolno udzielić pojedynczemu kredytobiorcy kredytu większego niż wynosi 25% funduszy własnych banku.

Dla małych banków stanowi to poważne utrudnienie. Przykładowo, fundusze własne Banku Częstochowa osiągnęły 1 stycznia 1998 roku 8,35 mln PLN. Oznacza to, że największy kredyt, jakiego ten bank mógł wtedy udzielić przedsiębiorstwu wynosił niecałe 2,1 mln PLN. Jest to bardzo małą sumą, jeśli więc jakieś przedsiębiorstwo wystąpiło w sto­sunku do owego banku z wnioskiem o wyższy kredyt - bank musiał albo odmówić, albo próbować stworzyć konsorcjum kredytowe (aby udzielić kredytu wspólnie z innymi bankami), co w praktyce nie jest łatwe.

Omawiane zasady zmniejszają oczywiście ryzyko akcji kredytowej, ale - jak widzimy - poważnie ograniczają też możliwości zarabiania pieniędzy przez bank, zwłaszcza w przypadku banków o małych kapitałach własnych. Deponenci uznają to za wyraz nieufności nadzoru wobec tych banków i znacznie chętniej składają swoje depozyty w bankach dużych, o znacznej wielkości kapitałów własnych, niż w bankach mniejszych rozmiarów.

Bankowe rachunki depozytowe

Depozyty w polskim systemie bankowym

W większości banków zdecydowanie najważniejszą pozycją pasywów są depozyty, czyli lokaty klientów. Wskazuje na to rys. 6, przedstawiający strukturę środków obcych (zobowiązań) polskich banków w maju 1996 roku. Dla uproszczenia, ze środków obcych wydzielono rozliczenia międzyokresowe i przychody przyszłych okresów.

Wielkość depozytów jest olbrzymia, banki bezustannie przyciągają większość pieniądza znajdującego się w obiegu. Wskazują na to tzw. bilanse skonsolidowanego systemu bankowego, opracowywane przez Narodowy Bank Polski. Przykładowo, według stanu na 31.12.1997 roku, całkowita podaż pieniądza krajowego ogółem wynosiła 145160 mln PLN, z czego na depozyty w bankach przypadało aż 117908 mln PLN, a w obiegu (poza systemem bankowym) pozostawało tylko 27252 mln PLN. Przeciętnie depozyty bankowe skupiają aż 80% ogółu polskiego pieniądza w obiegu. Ze względu na swoją wielkość, depozyty bankowe mają zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania polskiego systemu ban­kowego; odgrywają też bardzo dużą rolę w polskiej gospodarce.

Warto zauważyć, że znaczną większość depozytów bankowych stanowią oszczędności osób fizycznych, czyli inaczej mówiąc - depozyty gospodarstw domowych. W 1989 roku na oszczędności gospodarstw domowych przypadało 64%, a na początku 1998 roku - aż 72% wszystkich depozytów bankowych. Są to głównie pieniądze należące do „przeciętnych obywateli”, na osoby najbogatsze przypada względnie mały procent depozytów bankowych. Dzieje się tak dlatego, że osoby najbogat­sze i przedsiębiorstwa uznają inne typy lokat, niż na koncie w banku, za bardziej opłacalne.

Wymienione uwagi dotyczą całego polskiego systemu bankowego, nie są jednak prawdziwe w stosunku do niektórych banków. Pozyskiwanie depozytów gospodarstw domowych na szerszą skalę wymaga istnienia odpowiedniej sieci bankowej. Wielki wysiłek w zakresie rozbudowy sieci placówek, podjęty przez kilkanaście banków w ciągu ostatnich lat, przyniósł spodziewane rezultaty, stąd też obecnie jest już znaczna grupa banków o sieci oddziałów i agencji zdolnych do mobilizacji oszczędności ludności na szerszą skalę. Nadal jednak istnieje duża liczba banków, które z racji skromnej sieci mogą skupiać tylko oszczędności dużych klientów, a przede wszystkim - przedsiębiorstw. Wiele z nich potrzebuje dodat­kowego zasilania finansowego. Jak to pokazujemy w dalszych rozdziałach, zwiększają one swoje możliwości dzięki przyjmowaniu lokat z banków, które mają nadwyżki (czyli w praktyce - przyjmują one lokaty gos­podarstw domowych za pośrednictwem innych banków).

Umowa rachunku depozytowego

Każdy klient składający depozyt, czyli lokatę w banku, ma w nim rachunek depozytowy. Wszystkie takie rachunki mają swoje numery (numer konta, w którym zaszyfrowany jest numer oddziału banku, numer porządkowy rachunku klienta, typ konta syntetycznego i subkonta klienta), stąd też rachunek depozytowy jest często nazywany potocznie kontem bankowym. Otwierając rachunek, klient składa wzór podpisu; w przypadku przedsiębiorstwa zwykle składane są dokumenty o pełnomocnictwie w dysponowaniu rachunkiem i podpisy wszystkich upraw­nionych.

Prawo bankowe poświęca wiele miejsca sprawom rachunków bankowych. Daje ono bankom bardzo dużą swobodę działania. W praktyce to od banków zależy, jakie rachunki bankowe otwierają i kiedy. Banki mogą nie otwierać pewnych typów rachunków, same decydują, jakie typy depozytów przyjmują i na jakich warunkach.

Z otwarciem rachunku wiąże się zawarcie umowy rachunku. Ma ona charakter cywilnoprawny i zawiera zobowiązania obu stron; są one przedstawione w regulaminie rachunku. Jednym z obowiązków banku jest wypłacanie klientowi oprocentowania za złożone pieniądze. Wyso­kość tego oprocentowania jest - od kilku już lat - suwerennie ustalana przez bank; oczywiście musi on przy tym brać pod uwagę sytuację rynkową, a przede wszystkim - stopę procentową stosowaną przez inne banki.

Jeśli to zostało wyraźnie stwierdzone w regulaminie rachunku, bank ma prawo zmieniać oprocentowanie depozytów, zgodnie ze stosowaną przez siebie polityką (teoretycznie - musi to wynikać z obiektywnej oceny sytuacji). W zasadzie jedyną gwarancją dla klienta, że nie poniesie on nadmiernych strat w wyniku zmniejszenia oprocentowania depozytów, jest konkurencja międzybankowa; praktyka pokazuje, że gwarancja ta jest niepełna. W ostatnich latach banki wielokrotnie w istotny sposób zmniejszały oprocentowanie przyjętych depozytów.

Wymienione uwagi nie dotyczą rachunków terminowych, zakładanych na krótki okres. Wiele banków gwarantuje niezmienne oprocentowanie depozytów składanych na okres do jednego, dwóch lub trzech miesięcy.

Zgodnie z prawem bankowym, klient może polecić bankowi doko­nywanie stałych zleceń płatniczych w określonej wysokości wskazanym osobom fizycznym i prawnym. Bank musi te przelewy wykonywać w podanym terminie (według prawa - „bez zbędnej zwłoki”). Jeśli następuje opóźnienie - bank jest zobowiązany do wypłaty odszkodowania.

Rachunki depozytowe dzielą się na dwa zasadnicze typy, w od­mienny sposób określające obowiązki i prawa stron (to znaczy banku i klienta):

  1. rachunki lokat bieżących,

  2. rachunki depozytów terminowych.

Specyficzną formą rachunków bankowych są rachunki oszczędnoś­ciowe, zgodnie z którymi prowadzone są książeczki oszczędnościowe (a także rachunki kas zapomogowo-pożyczkowych). Rachunki te także dzielą się na bieżące i terminowe.

Rachunki bankowe przedsiębiorstw można podzielić na podstawowe i pomocnicze. Niektóre duże przedsiębiorstwa mają jeden rachunek podstawowy i po kilka lub nawet kilkanaście rachunków pomocniczych w różnych bankach.

Bankowy Fundusz Gwarancyjny

Podstawowym obowiązkiem banku jest zwrot depozytu klientowi; banki zawsze to czynią, jeśli zachowują płynność. Większość polskich banków nigdy nie miała problemów w tym zakresie, zawsze jednak istnieją banki, których płynność jest - przynajmniej przejściowo - zagrożona. Jeśli w takim banku klienci masowo wystąpią o zwrot depozytów, powstanie groźna sytuacja, w której jedynym wyjściem byłaby pomoc ze strony państwa, właścicieli banku lub innych banków. Jedną z instytucji, które w takich sytuacjach mogą udzielać pomocy, jest zasilany przez wszystkie banki Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jego głównym celem jest stabilizacja systemu bankowego przez zmniejszenie obaw deponentów przed stratami wynikającymi z dokonywania depozy­tów bankowych.

Bankowy Fundusz Gwarancyjny został powołany z dniem 17 lutego 1995 roku. Zgodnie z ustawą z dn. 14 grudnia 1994r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, do tego funduszu muszą obowiązkowo należeć wszystkie banki, zarówno komercyjne, jak i spółdzielcze. Każdy z nich musi płacić określony procent sumy aktywów ważonych ryzykiem (PKO BP, Pekao SA i BGŻ płacą mniej niż inne). Jeśli jakiś bank przeżywa poważne trudności, może on wystąpić do funduszu o wsparcie finansowe. Najważniejsze jest jednak znaczenie funduszu jako gwaranta małych depozytów. Gdy upada bank, fundusz gwarantuje wszystkim deponentom odzyskanie pieniędzy do równowartości 1 tys. ECU i 90% należności do 5 tys. ECU. Gwarancje obejmują kapitał depozytu i odsetki naliczane do dnia upadku banku. Wyższe depozyty są spłacane z produktu likwidacji majątku banku (oczywiście w proporcji do istniejących, zazwyczaj bardzo małych, nadwyżek). W praktyce więc Bankowy Fundusz Gwarancyjny chroni interesy drobnych deponentów, odgrywających zasadniczą rolę dla systemu bankowego, jego działalność nie ma natomiast większego znaczenia dla przedsiębiorstw i osób zamożnych.

Trzy wymienione banki (PKO BP, Pekao SA i BGŻ) będą do końca 1999 roku korzystały z pełnych gwarancji skarbu państwa w zakresie depozytów.

Lokaty bieżące

Charakterystyka rachunków bieżących

Podstawową cechą charakterystyczną rachunku bieżącego jest brak określenia terminu, na jaki klient składa pieniądze. Oznacza to, że pieniądze są stawiane do dyspozycji klienta w każdej chwili i to bez żadnego uszczerbku na oprocentowaniu. Fakt, że bank nie może być pewien, jak długo pieniądze klienta pozostaną do jego dyspozycji, jest jednym z czynników sprawiających, iż oprocentowanie omawianych lokat jest niskie. Rzutuje to na charakter operacji zawieranych za pośrednictwem rachunku lokaty bieżącej - rachunki te służą przede wszystkim do operacji rozliczeniowych.

Ze względu na niskie oprocentowanie, ani przedsiębiorstwu, ani osobie fizycznej nie opłaca się przetrzymywać przez czas dłuższy pieniędzy na rachunku lokaty bieżącej - dużo korzystniej jest przelać całą nadwyżkę ponad bieżące potrzeby na rachunek depozytu terminowego, co pozwala na uzyskanie dużo większych odsetek. Ta oczywista prawda była przez dłuższy czas niedostrzegana przez kierownictwa przedsiębiorstw i instytucji państwowych, które często miesiącami utrzymywały wielkie kwoty na rachunkach bieżących - z wielkim pożytkiem dla banków, które dzięki temu ponosiły mniejsze koszty pozyskania pieniądza. W latach 1994 - 1996 nastąpiła w tym zakresie znaczna zmiana, duża część przedsiębiorstw i instytucji zaczęła przywiązywać większą wagę do gospodarki pieniądzem i drastycznie ograniczyła wielkość sum na rachunkach bieżących.

Sytuację banków uratowały dwa czynniki:

Sprawiło to, że lokaty bieżące nadal odgrywają bardzo dużą rolę w strukturze pieniędzy napływających do banków. Coraz większą część tych lokat stanowią pieniądze należące do osób fizycznych.

Większość banków dzieli rachunki bieżące na dwa typy:

Kilka banków komercyjnych (m.in. PKO BP i BGŻ) oraz znaczna liczba banków spółdzielczych utrzymuje swoistą formę rachunku, jakim jest rachunek wkładu na książeczkę oszczędnościową obiegową (rachunek oszczędnościowy). Większość z książeczek oszczędnościowych jest formą rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego. Liczba książeczek oszczędnościowych maleje, w rekordowym 1974 roku było ich prawie 32 miliony, a na początku 1998 roku - 12 mln (część z nich stanowiły „martwe” książeczki, na które od dłuższego czasu nie dokonywano żadnych wpłat). Mimo względnie niskiego oprocentowania książeczki oszczędnościowe nadal są popularne wśród starszego pokolenia, stanowią one istotne źródło zasilania finansowego największego polskiego banku - PKO BP.

Korzyści banków z lokat bieżących

Istnienie rachunków bieżących wiąże się dla banków ze znaczną pracą: zachodzi konieczność księgowania bardzo dużej liczby operacji, przesyłania klientowi zawiadomień o zmianach stanu rachunku, dokonywania często złożonych obliczeń. Dotyczy to w szczególności rachunków a vista, tym też tłumaczyć można fakt, że są one najczęściej niżej oprocentowane niż ROR-y.

Podstawą obliczeń przy wypłacaniu klientowi pieniędzy jest podane oprocentowanie. Jest ono naliczane wtedy, gdy środki finansowe leżą na koncie przez okres dłuższy niż minimum ustalone przez bank (zwykle - ponad 24 godziny), w przeciwnym przypadku - nie nalicza się nic. Prawie wszystkie banki nie naliczają odsetek za pierwszą lub ostatnią dobę okresu, przez który lokata pozostaje w ich dyspozycji. Jeśli więc rachunek bieżący był oprocentowany na 14% (rocznie), a klient wpłacił 12 mln na 111 dni, to uzyskał on następujące odsetki:

0x01 graphic

Lokaty bieżące mają zasadniczą zaletę - są podstawowym źródłem „taniego pieniądza dla banku. Do 1994 roku oprocentowanie takich lokat było wyjątkowo niskie. Przykładowo, w pierwszych dniach grudnia 1993 roku większość banków płaciła za pieniądze złożone na lokatach a vista od 5 do 10% rocznie (z 68 banków przedstawionych w tabeli oprocentowań „Gazety Bankowej” z 3.12.1993r. takie oprocentowanie stosowały wówczas 52 banki), a na ROR-ach najczęściej od 12 do 18% rocznie. Pamiętajmy, że w 1993 roku inflacja osiągnęła aż 38%, co oznacza, że posiadacz rachunku bieżącego, który przetrzymywał pieniądze przez cały rok, najczęściej stracił (według uproszczonego rachunku) od 28 do 33 punktów procentowych, a posiadacz ROR-u - stracił od 20 do 26 punktów procentowych.

Niskie oprocentowanie lokat zapewniało wysokie zyski bankom, ponieważ pieniądze te były wykorzystywane do akcji kredytowej i wów­czas wysokodochodowych lokat w papiery wartościowe. Nic dziwnego, że walka o pozyskanie lokat bieżących stała się jednym z zasadniczych przejawów działalności banków. Przejawiała się ona nie tylko w reklamie i lepszej obsłudze rachunków bieżących, ale także w konkurencji cenowej. Mimo spadku inflacji, banki zaczęły podnosić oprocentowanie lokat bieżących, które osiągnęło znaczną wartość.

Na początku 1998 roku większość banków płaciła już za lokaty na rachunkach a vista od 7 do 12%, a za ROR-y - od 13 do 16%. Dodatkowo, część banków zwiększyła oprocentowanie sum na rachunkach bieżących, przetrzymywanych ponad określony okres. Jest to robione w różny sposób, np. PKO BP, WBK, BPH i Bank Śląski stosują kwartalną kapitalizację odsetek na rachunkach bieżących, zaś w Petrobanku, BGŻ i kilku innych bankach - kapitalizacja odsetek następuje dopiero po roku, czyli jej efekt jest dużo mniejszy.

Pekao SA celem przyciągnięcia nowych klientów wprowadziło w 1996 roku tzw. eurokonta - rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, których posiadacze mogą korzystać z bankomatów i książeczek czekowych (także za granicą). Umożliwia to wydawanie posiadaczom eurokont identyfikacyjnej karty magnetycznej i euroczekowej karty gwarancyjnej (będącej jednocześnie kartą bankomatową). Zwykle innowacje wprowa­dzane w jednym banku są po pewnym czasie wykorzystywane także i przez inne banki.

Wpływ rezerw obowiązkowych na koszt pozyskania pieniędzy

przez bank

Z punktu widzenia banków czynnikiem zmniejszającym opłacalność lokat bieżących jest przymus odprowadzania od tych lokat rezerw obowiązkowych. Wysokość tych rezerw jest ustalana przez Radę Polityki Pieniężnej (do 31 grudnia 1997 roku - wyznaczał ją prezes Narodowego Banku Polskiego) i przez ostatnie lata była wielokrotnie zmieniana, np. w czerwcu 1996 roku została obniżona z 20 do 17%, a w styczniu 1997 roku - ponownie podwyższona do 20%. Oznacza to, że bank musi 20% pozyskiwanych sum nieodpłatnie przekazać do Narodowego Banku Polskiego. Po wycofaniu przez klienta pieniędzy z banku, NBP automatycznie oddaje bankowi rezerwę obowiązkową.

Konieczność tworzenia takich rezerw obowiązkowych oznacza w praktyce, że bank płaci za 100% pozyskiwanych lokat, ale może wykorzystywać tylko 80% ich wielkości. Sytuacja ta znacznie zwiększa cenę pieniądza. Przykładowo, jeśli bank płaci klientowi za lokatę bieżącą 16% (w skali rocznej), to koszt tego pieniądza dla banku wynosi:

16% : 80% = 20%.

Jak widzimy, rezerwy obowiązkowe od lokat bieżących są dla banków bardzo kosztowne. Jednakże rachunki bieżące pozostały najtańszym źródłem finansowania banku; z punktu widzenia finansów banków ich znaczenie jest podstawowe.

Depozyty terminowe

Podstawowe zasady dokonywania depozytów terminowych

Depozytami terminowymi nazywamy depozyty, przy których jest podany okres, przez jaki deponent zobowiązuje się przetrzymywać pieniądze na swoim rachunku bankowym. Zarówno długości tych okresów, jak i wysokości oprocentowania zależą wyłącznie od banku, stanowią elementy oferty bankowej, którą klient może przyjąć lub odrzucić. Z kolei ta oferta bankowa zależy oczywiście w znacznej mierze od konkurencji, czyli od stawek stosowanych przez inne banki i oprocen­towania konkurencyjnych możliwości lokat (np. oprocentowania bonów skarbowych i obligacji).

Większość banków wprowadziła depozyty miesięczne, trzymie­sięczne, półroczne i roczne; na te cztery okresy przypada ponad 80% pieniędzy złożonych w polskich bankach na rachunkach ter­minowych. Niektóre banki wprowadziły jednak też znacznie krótsze terminy (np. Bank Handlowy proponuje dużym klientom depozyty jednodniowe - overnight, siedmio- i czternastodniowe), a ponadto w kilku bankach występują okresy czteromiesięczne, dziesięciomie­sięczne dwuletnie itd.

Banki ustanawiają minimalne kwoty depozytu, ich wysokość świadczy o tym, na jakiego klienta nastawia się dany bank. Przykładowo, na początku 1998 roku minimalna kwota depozytu w Banku Energetyki, Banku Pocztowym, Banku Zachodnim i Cuprum Banku wynosiła 50 PLN, w PKO BP, PBG, PBK i w około 25 innych bankach - 100 PLN, ale np. w Banku Rozwoju Eksportu i Creditinstalt SA - aż 50 tys. PLN. W przypadku bardzo wysokich depozytów banki najczęściej zgadzają się na ustalanie oprocentowania w drodze negocjacji, czyli w praktyce - na podwyższenie obowiązujących stawek, np. w Banku Śląskim oprocentowanie może być negocjowane przy lokatach wyższych niż 1 mln PLN (10 mld starych zł).

Regulamin postanawia, że jeśli klient przetrzyma na rachunku pieniądze przez określony okres, to otrzyma pełne oprocentowanie depozytu, jeśli natomiast wycofa pieniądze przed terminem, to oprocen­towanie będzie niższe. W przypadku wycofania pieniędzy przed terminem większość banków wypłaca bardzo niskie oprocentowanie. Jest ono zwykle równe stopie oprocentowania wkładów a vista.

Wysokość oprocentowania depozytów terminowych

Oprocentowanie depozytu terminowego zależy od okresu umownego. Przestrzeganą przez wszystkie banki regułą jest wzrost stopy procentowej w miarę wydłużania się czasokresu depozytu. Wynika to z faktu, że wykorzystując pieniądz długoterminowy, bank mniej obawia się o jego wycofanie niż w przypadku depozytu kró­tkoterminowego, gdyż strata klienta na oprocentowaniu przy wycofaniu pieniądza przed czasem byłaby większa. Dawniej - do 1994 roku - zróżnicowanie stóp procentowych było bardzo wysokie. W póź­niejszym okresie banki lepiej nauczyły się gospodarować depozytami krótkoterminowymi i zróżnicowanie oprocentowania uległo poważnemu zmniejszeniu, ale nadal występuje. Tak np. w styczniu 1998 roku Bank Śląski płacił następujące stawki w zależności od czasokresu depozytu:

Zgodnie z prawem bankowym, bank może w trakcie trwania depozytu obniżyć jego oprocentowanie, jeśli taką możliwość przewidziano w umowie kredytowej (o każdej zmianie oprocentowania musi on powiadamiać klientów). Jak wspomniano, wiele banków gwarantuje niezmienną stopę oprocentowania depozytów krótkoterminowych (np. jednomiesięcznych, niekiedy - nawet trzymiesięcznych). Prawdziwy problem powstaje oczywiście przy dłuższych terminach - klient nigdy nie wie, ile naprawdę otrzyma za powierzone bankowi pieniądze. Banki, którym zależy na pozyskaniu jak największych depozytów terminowych, takie jak Bank Śląski, Bank Handlowy, Bank Komunalny w Gdyni, BIG BANK SA, BIG Bank Gdański SA, Górnośląski Bank Gospodarczy, wprowadziły, obok „normalnych” depozytów terminowych o zmiennym oprocentowaniu, depozyty o stałym oprocentowaniu. Liczba takich banków rośnie. Naj­częściej rachunki terminowe o stałym oprocentowaniu charakteryzują się niższymi stopami procentowymi, klient otrzymuje natomiast gwarancję, że podane stopy nie ulegną zmianie.

Istotnym elementem oprocentowania depozytu jest kapitalizacja odsetek, czyli włączenie odsetek do kapitału po określonym terminie. Następne odsetki są już naliczane od skapitalizowanej sumy, co sprawia, że są one w praktyce wyższe. Banki stosują trzy podstawowe typy kapitalizacji:

Przy obliczaniu wysokości odsetek z depozytu należy pamiętać o tym, że od wejścia w życie nowego prawa bankowego (1 stycznia1998r.) rok bankowy ma 365 dni, a miesiąc bankowy - 30 dni. Powoduje to komplikacje przy różnych obliczeniach (rok ma ponad 12 miesięcy). Pamiętajmy też, że wszystkie stopy procentowe są wyrażane w stosunku rocznym (chyba że zostało wyraźnie zaznaczone inaczej). Jeśli więc przykładowo klient złoży 100 tys. zł na rachunku trzymiesięcz­nym oprocentowanym na 24%, i pozostawi je w banku przez 190 dni, a kapitalizacja odsetek następuje dopiero po roku, to klient otrzyma:

0x01 graphic

W przypadku kapitalizacji miesięcznej wysokość odsetek byłaby wyższa i wyniosłaby około 14665 zł. Poważną zmianę spowoduje kapitalizacja wtedy, gdy liczba okresów kapitalizacji będzie duża (np. przy depozycie rocznym i kapitalizacji miesięcznej), a oprocentowanie - wysokie.

Rezerwa obowiązkowa na depozyty terminowe

Podobnie jak przy lokatach bieżących, banki muszą część sum zebranych z tytułu depozytów terminowych traktować jako przymusową rezerwę obowiązkową. Normy w tym zakresie określa obecnie Rada Polityki Pieniężnej. Od 1995 roku rezerwa obowiązkowa stanowiła 9% wartości depozytów terminowych. Teoretycznie oznacza to, że bank musi przekazywać 9% zebranych sum do nieodpłatnego użyt­kowania (na czas trwania depozytu) do Narodowego Banku Polskie­go, w praktyce - NBP zgadza się na pozostawienie małej części z tych 9% w kasie banku jako „żelaznej rezerwy” na wypadek braku gotówki.

Warto zauważyć, że w krajach zachodnioeuropejskich nadzór ban­kowy także wprowadził rezerwy obowiązkowe, są one jednak znacznie mniejsze. Przykładowo, we Francji rezerwy obowiązkowe wynoszą 2% w przypadku lokat na książeczkach oszczędnościowych, zaledwie 0,5% przy depozytach terminowych i 5,5% w przypadku lokat bieżących (przepisy nie przewidują rezerw obowiązkowych przy lokatach de­wizowych).

Przymus tworzenia wysokiej rezerwy obowiązkowej silnie zwiększa koszt pozyskania pieniądza przez bank - musi on bowiem płacić za 100% pozyskiwanych depozytów, ale może wykorzystywać 91% ich iIości (rezerwa stanowi pozostałe 9%). Oznacza to, że jeśli bank przyjmie depozyt roczny oprocentowany na 28%, klient otrzyma po roku o wspo­mniane 28% więcej, ale koszt pozyskania pieniądza przez bank wynie­sie: 28% : 91% = 30,77%. Te dodatkowe 2,77 punktu procentowego oznacza poważne zmniejszenie zysku banku z jego operacji.

Depozyty dewizowe

Zmiany znaczenia depozytów dewizowych dla polskich banków

Dla polskiego deponenta przychód od depozytów dewizowych wynika z nakładania się dwu czynników: oprocentowania depozytu i stopy deprecjacji złotego w stosunku do danej waluty. Wtedy, gdy wartość złotego w stosunku do innych walut szybko malała, lokaty dewizowe były powszechnie uznawane za pewne i zyskowne. Sprawiło to, że wielkość tych lokat szybko rosła, stanowiły one bardzo duży procent wszystkich lokat bankowych. W 1989 roku wszystkie depozyty klientów w polskim systemie bankowym miały wartość 85079 mld zł, z czego na depozyty dewizowe przypadało aż 68609 mld zł, czyli prawie 81%. Deponenci wierzyli, że tylko posiadanie dewiz i złota gwarantuje utrzymanie siły nabywczej ich oszczędności. Okazało się to nieprawdziwe, realna dochodowość depozytów dewizowych była przez dłuższy czas niższa od dochodowości lokat złotowych, co wpłynęło na zmianę proporcji lokat. Depozyty złotowe zaczęły dominować od 1990 roku, a wkłady dewizowe ustabilizowały się na kilka lat na bardzo zresztą wysokim poziomie, stanowiąc równowartość 10 mld USD.

Jednak wtedy, gdy tempo deprecjacji złotego drastycznie zmalało, czyli od końca 1993 roku, opłacalność lokat dewizowych stała się problematyczna. Już od początku 1994 roku dochód od lokat w dolarach był znacznie niższy, niż uzyskiwany z „normalnych” depozytów złotowych, a lokaty w markach stały się wyraźnie mniej opłacalne od połowy 1994 roku. Klienci banków zareagowali na tę zmianę z opóźnieniem; jednak w 1995 roku można było obserwować wyraźne zmniejszenie wielkości depozytów dewizowych i trend ten trwał także w latach 1996 - 1997. W niektórych bankach obserwowane jest wycofywanie lokat dewizowych, sprzedaż dewiz przez właścicieli i deponowanie uzyskanych sum na rachunkach złotowych. Ma to znaczny wpływ na sytuację finansową takich banków, jak Pekao SA, w którym jeszcze w 1994 roku na dewizy przypadało ponad 80% wartości wszystkich depozytów. Spadek znaczenia depozytów dewizowych świadczy o postępującej normalizacji gospodarki.

Dlaczego oprocentowanie lokat dewizowych jest w Polsce tak niskie? Wynika to z kilku podstawowych faktów:

Przyjmowanie depozytów dewizowych staje się coraz korzystniejszym źródłem dochodów tych banków, które wyspecjalizowały się w tej dziedzinie i potrafią dokonywać rentownych inwestycji za granicą (np. zakup zagranicznych papierów wartościowych). Jest ono natomiast uważane za ryzykowne i mało dochodowe przez większość innych banków.

Lokaty międzybankowe

Lokaty międzybankowe jako wtórne źródło finansowego

zasilania banków

Lokaty bieżące i depozyty terminowe możemy nazwać podstawowymi pierwotnymi źródłami pieniądza dla polskiego systemu bankowego. Dzięki nim system bankowy jest zasilany w środki finansowe z zewnątrz (innymi pierwotnymi źródłami zasilania są emisje akcji, bonów, certyfikatów depozytowych i innych papierów wartościowych przez banki). Lokowanie środków przez jedne banki w innych bankach można natomiast uznać za wtórne źródło zasilania, w istocie bowiem są to lokaty nadwyżek z depozytów pozyskiwanych przez banki.

Ilość środków pieniężnych pozyskiwanych przez każdy z banków nigdy dokładnie nie odpowiada ich aktualnemu zapotrzebowaniu - w jednych jest znacznie mniejsza, a w innych - znacznie większa od występujących w danej chwili potrzeb. Brak równowagi występuje też w odniesieniu do poszczególnych terminów, stąd też część banków pozyskuje zbyt dużo pieniądza na krótkie terminy, a ma zbyt mało - na dłuższe, podczas gdy w innych bankach sytuacja jest odwrotna. Wynika to ze specyfiki banku i charakteru najważniejszych realizowanych przez niego operacji. W tej sytuacji wszystkie banki lokują znaczne sumy na określone terminy w innych bankach, a równocześnie same przyjmują takie lokaty. Lokaty te nazywamy lokatami międzybankowymi.

Lokując swoje pieniądze w innym banku, bank ponosi oczywiście pewne ryzyko, związane z możliwością utraty płynności przez tamten bank. Banki, nauczone doświadczeniem, przeprowadzają obecnie staranną analizę sytuacji swoich partnerów, pozwala im to na ustalanie maksymalnej wielkości lokat w innych bankach. Ustalone limity lokat są zmieniane co pewien czas; są one miarą zaufania do innych banków.

Inne źródła pozyskiwania pieniędzy przez

polskie banki

Banki zawsze dążyły do zróżnicowania źródeł pochodzenia pieniędzy, którymi dysponowały - zmniejsza to ryzyko operacji bankowych, a w niektórych przypadkach pozwala też na obniżenie kosztów pozys­kiwania pieniądza. Za szczególnie pożądane są uznawane rozmaite lokaty środków pochodzących z budżetu państwa i z pomocy zagranicznej. Należą do nich środki przeznaczone przez państwo na wsparcie kredytów preferencyjnych - banki chętnie wykorzystują je, płacąc zazwyczaj bardzo niskie oprocentowanie. Banki znajdujące się w złej sytuacji finansowej korzystają też ze wsparcia NBP w różnej formie, w tym - z kredytów. Można spodziewać się, że w przyszłości banki będą nadal korzystać z wymienionych form zasilania pieniędzmi państwowymi, ich rola będzie jednak malała. Nic też dziwnego, że coraz większą wagę przywiązuje się obecnie do zasilania finansowego opartego na zasadach komercyjnych, głównie dzięki emisji bankowych papierów wartościowych, a przede wszystkim: bonów bankowych, obligacji i certyfikatów depozy­towych.

Zasady emisji bonów bankowych

Coraz więcej banków emituje bony bankowe. Mają one różne, nie zawsze zresztą poprawnie stosowane nazwy (np. bony lokacyjne, progresywne, rentierskie, depozytowe) i zróżnicowany charakter. Większość z nich ma formę materialną i jest wystawiana na okaziciela, można więc taki bon sprzedać w każdej chwili (najprościej - w banku, który go wystawił) i pobrać oprocentowanie, oczywiście zależne od okresu przechowywania bonu. Część bonów jest emitowana w formie zapisu elektronicznego i w praktyce są one realizowane tylko w banku, który je wystawił.

Z punktu widzenia deponenta możliwość odsprzedaży bonów przed terminem stanowi główną ich zaletę, przy lokacie terminowej bowiem pobranie pieniędzy przed terminem oznacza prawie całkowitą utratę oprocentowania. Wadę stanowi niższe oprocentowanie bonów niż depo­zytów terminowych.

Przy większości bonów banki nie przyznają żadnych odsetek przed upływem pierwszego miesiąca od daty emisji. Im dłuższy jest okres przechowywania bonu, tym wyższa jest stopa procentowa uzyskiwana przez klienta.

Bony mają określoną wartość nominalną, w niektórych przypadkach (np. bony Banku Inicjatyw Gospodarczych) dość wysoką. Część z nich jest sprzedawana z dyskontem. W praktyce oznacza to, że nabywca płaci za bon mniej niż wynosi wartość nominalna, a po upływie podanego terminu otrzyma sumę równą tej wartości nominalnej.

Bony bankowe o stałym oprocentowaniu

Bony bankowe możemy podzielić na bony o stałym i bony o zmiennym oprocentowaniu. Przy bonach o stałym oprocentowaniu bank z góry podaje wysokość odsetek, jakie wypłaci za przechowanie bonu przez podany okres. Za przykład takiego bonu może nam służyć tzw. bon lokacyjny Promesa, emitowany przez Pekao SA. W 1995 roku bony Promesa miały tylko jeden nominał (200 zł), a sprzedawane były w dwu wariantach - na 180 i 270 dni. Klient płacił za nie cenę nominalną pomniejszoną o dyskonto, dlatego też gdy np. kupił bon o nominale 200 zł na 180 dni, zapłacił 179,14 zł. Jeśli klient zgłosił się do banku i przedstawił taki bon do wykupu w określonym terminie, dostał za niego w banku 200 zł, jeśli natomiast zrobił to wcześniej - otrzymał mniej. Klient może w każdym momencie odsprzedać bon innej osobie.

Z kolei na przykład PKO BP sprzedawał bony oszczędnościowe „Gwarancja”. W marcu 1996 roku za taki bon o wartości nominalnej 1000 zł (które otrzymywało się w dniu wykupu) należało zapłacić: przy bonach 3-miesięcznych - 960,38 zł, przy bonach 6-miesięcznych - 919,54 zł, a przy bonach 9-miesięcznych - 886,92 zł.

Bony bankowe o zmiennym oprocentowaniu

Znaczna część bonów odznacza się zmiennym oprocentowaniem. Wysokość otrzymywanego oprocentowania jest wtedy indeksowana na podanej przez bank bazie (np. stopie kredytu refinansowego NBP). Za przykład może nam tu służyć „Bon PROGRESJA-BIS”, emitowany przez PKO BP. Jego oprocentowanie jest zmienne i powiązane z oprocen­towaniem depozytów w PKO BP (przykładowo - ustalono, że oprocen­towanie bonów przy 4-miesięcznym okresie przechowywania nie może być niższe niż 80% stopy wkładów 3-miesięcznych w PKO BP). Bank podaje wysokość oprocentowania, jakie płaci za przetrzymanie bonu przez określony okres. Do jednego miesiąca oprocentowania nie ma, później - silnie wzrasta ono co miesiąc, wraz z czasokresem prze­chowywania, a po roku - oprocentowanie jest ustabilizowane (np. w marcu 1996 roku - wynosiło 19,5%). Poniżej podajemy oprocentowanie takich bonów w październiku 1997 roku. Tablica wskazuje na łączne oprocentowanie bonów przetrzymywanych przez wskazaną liczbę miesięcy; widzimy bardzo wyraźny wzrost stopy procentowej wraz z wydłużaniem się okresu przechowywania bonu.

Warto zauważyć, że w przypadku wymienionych bonów ryzyko zmiany stopy procentowej spada wyłącznie na klienta. Klient nie wie, jak wysokie będzie rzeczywiste oprocentowanie bonów, a wprowadzane w ciągu ostatnich lat zmiany były znaczne. Przykładowo, jeśli klient wykupił bony „PROGRESJA-BIS” w maju 1995 roku, oprocentowanie skali 10-miesięcznej wynosiło wówczas 26,5%, ale po 10 miesiącach, czyli w marcu 1996 roku, otrzymywał tylko 17%. Z punktu widzenia banku taka sytuacja jest niewątpliwie bardzo korzystna.

Niektóre z bonów bankowych mają charakter rentierski. Oznacza to, że klient ma prawo do pobierania co określony czas (np. co kwartał) odsetek, a kapitał odzyskuje automatycznie po zakończeniu okresu umownego. Jeśli więc przykładowo kupimy roczny bon rentierski o wartości nominalnej 1000 zł, oprocentowany na 24% rocznie, o oprocentowaniu wypłacanym kwartalnie - zapłacimy za niego 1000 zł, co kwartał otrzymamy: 1/4 • 24% • 1000 zł = 60 zł, a po roku - bank zwróci nam 1000 zł (plus czwartą ratę odsetek).

Obligacje

Obligacje są papierami wartościowymi dłużnymi o okresie trwania wynoszącym co najmniej jeden rok. Są one zwykle wyżej oprocentowane niż bony (ze względu na dłuższy czas trwania), dlatego też banki do 1996 roku wcale nie były zainteresowane tym rodzajem emisji. Stabilizacja gospodarcza i spadek stóp procentowych (szczególnie silny w odniesieniu do depozytów składanych na dłuższy okres) sprawiły, że stopniowo banki stały się bardziej zainteresowane takim typem pozyskiwania środków i w 1996 roku podjęty kilka emisji obligacji.

Jednym z typów obligacji są obligacje zamienne. Ich posiadacze mają prawo zamienić obligacje na akcje emitenta. Stanowi to istotną zachętę dla części nabywców obligacji, praktyka pokazuje bowiem, że często spadkowi notowań giełdowych obligacji towarzyszy wzrost cen akcji - co może sprawić, że zamiana obligacji na akcje, po ustalonej od początku cenie, będzie korzystna. W takiej sytuacji można liczyć na to, że uda się sprzedać obligacje zamienne nawet wtedy, gdy ich oprocentowanie będzie nieco niższe niż innych papierów wartościowych na rynku. Bank emitujący obligacje zamienne ma więc nadzieję na nieco tańsze pozyskanie środków finansowych.

Polskie banki zaczęły też emitować obligacje na rynku międzynarodowym. Stopa procentowa jest w Europie Zachodniej i USA niższa niż w Polsce, co pozwala bankom emitującym obligacje za granicą na zmniejszenie kosztu pozyskania pieniądza. Emisje takie mogą skutecznie przeprowadzać tylko banki o ustalonej renomie międzynarodowej (w 1996 roku dokonał tego BRE).

Certyfikaty depozytowe

Innym typem papierów wartościowych, o charakterze zbliżonym do bonów bankowych, są certyfikaty depozytowe. W krajach zachodnich, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, na certyfikaty depozytowe przypada znaczna część (często ponad jedna trzecia) pasywów banków. W Polsce pierwsze certyfikaty depozytowe wprowadził Polski Bank Rozwoju, stopniowo naśladowany przez inne banki.

Certyfikat depozytowy (polska nazwa: świadectwo depozytowe - dotychczas nie przyjęła się) jest papierem wartościowym, na którym zostało stwierdzone, że klient złożył w danym banku określoną sumę pieniędzy na określony czas i procent. Większość certyfikatów depozyto­wych to papiery wartościowe emitowane na okres od jednego miesiąca do jednego roku. Nominalna wartość certyfikatu może być znaczna (np. 100 tys. PLN). Ponieważ certyfikaty depozytowe są papierami na okaziciela, można je w każdej chwili sprzedać, a kolejny nabywca nie obawia się straty ani trudności ze sprzedażą. Zapewnia to certyfikatom depozytowym znaczną rentowność nawet w przypadku szybkiej odsprzedaży.

Certyfikaty depozytowe łączą interes banku i klienta. Bank emituje certyfikaty na okres, na jaki potrzebna mu jest gotówka i nie musi się martwić, że klienci zażądają w tym czasie wycofania pieniędzy - nie mają takiej możliwości. Raz emitowany certyfikat depozytowy będzie znajdować się w obiegu do daty wykupu. Oprocentowanie certyfikatów Jest przy tym nieco niższe niż oprocentowanie depozytów terminowych o takim samym terminie. Z kolei klient, kosztem nieco niższego oprocentowania niż w przypadku depozytów terminowych, otrzymuje papier wartościowy o bardzo wysokim stopniu płynności. Można zatem oczekiwać, że certyfikaty depozytowe będą upowszechniać się na polskim rynku finansowym.

Rozdział 16

Kredyty w gospodarce banku

Zgodnie z prawem bankowym, banki są jedynymi czynnikami życia gospodarczego mającymi prawo udzielać kredytów. Działalność kredy­tową normuje prawo bankowe, zarządzenia nadzoru bankowego oraz ogólne normy dotyczące pożyczek, zawarte w kodeksie cywilnym i innych ustawach.

W prawie bankowym stwierdzono: „Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu. W praktyce przy udzielaniu niektórych kredytów nie można ustalić celu kredytowania, dotyczy to m.in. kredytów lombar­dowych i kredytu w rachunku bieżącym.

Rola kredytu w finansach banku

Rachunki zysków i strat banków wskazują wyraźnie, że najważniejszym źródłem ich dochodów jest kredyt. Jeśli pominiemy bardzo krótkie okresy przejściowe (np. lata 1990 - 1992), a w czasach bardziej odległych - okresy wojen i recesji, kredyty zawsze stanowiły podstawę finansową systemu bankowego, branego jako całość, zapewniały mu największe zyski. Oczywiście zawsze też były pewne banki, które gros zysków czerpały z innych typów działalności. Sytuacja w tym zakresie zmieniała się, w niektórych okresach szczególnie dochodową formą działalności banków mogły być np. operacje walutowe (w tym wymiana pieniądza), w innych - bankowość inwestycyjna lub transfery. W krajach zachodnich wiele banków wyspecjalizowało się w określonych dziedzinach działalności, niektóre nawet zupełnie nie zajmują się kredytem. Na te banki przypada jednak tylko mała część sumy bilansowej i zysków osiąganych przez cały system bankowy.

Zarządy banków często zadają sobie pytanie: czy tak musi być w przyszłości? Można wskazać czynniki, które bardzo silnie ograniczają rolę kredytu dla dużych przedsiębiorstw, będących do niedawna najlep­szymi klientami banków. Przedsiębiorstwa te zamiast zaciągać kredyt w banku mogą emitować własne obligacje lub inne papiery wartościowe o charakterze zbliżonym do obligacji. Oprocentowanie takich papierów wartościowych jest niższe od oprocentowania kredytów, ale wyższe od oprocentowania depozytów w banku, w związku z czym znajdują one wielu nabywców, a równocześnie - są chętnie emitowane. Sprawy te omawiamy w rozdziale o operacjach pośredniczących banków. Jednakże nie ulega wątpliwości, że banki przystosowują się do zachodzących zmian. Zmniejszeniu ich roli w obsłudze kredytowej wielkich przedsię­biorstw towarzyszy większe zaangażowanie w stosunku do małych przedsiębiorstw, a przede wszystkim - klientów indywidualnych.

Można sądzić, że w Polsce sytuacja będzie powoli upodobniać się do tej, jaka występuje w krajach zachodnich i tocząca się w tych krajach dyskusja na temat przyszłej roli kredytu jest dla nas interesująca. Jeśli jednak chodzi o okres obecny, nie ulega wątpliwości, że znaczenie kredytu dla systemu bankowego szybko rośnie i będzie jeszcze zwiększać się przez najbliższe lata. Zwiększa się zapotrzebowanie przedsiębiorstw na kredyt, a równocześnie - skłonność banków do udzielania kredytu. Stabilizacja gospodarki sprzyja inwestycjom, a te są w coraz większym zakresie finansowane przez kredyt. Z kolei banki obserwują malejącą dochodowość inwestycji w papiery wartościowe i po prostu uznają, że jeśli chcą nadal osiągać wysokie zyski, nie mają innego wyjścia niż szybki rozwój akcji kredytowej.

Statystyki wskazują, że w latach 1993 - 1997 przeciętny udział środków obcych w bilansie polskich przedsiębiorstw wzrósł z około 40% do ponad 50%, a większość osiągniętego przyrostu przypada na kredyt. Zwiększyła się też ogólna masa kredytów dla ludności. Można spodziewać się, że ta tendencja będzie występowała także w najbliższych latach. Co prawda, niektóre z największych przedsiębiorstw będą - podobnie jak na Zachodzie - zastępować zaciąganie kredytu emisją własnych papierów wartościowych, ale inne przedsiębiorstwa w coraz większym stopniu będą ubiegać się o kredyty gospodarcze, a równocześnie będą wzrastać kredyty dla ludności. Można się też spodziewać, że zmiana przepisów doprowadzi do upowszechnienia się trzeciego rodzaju kredytów, odgrywającego olbrzymią rolę w krajach zachodnich, ale bardzo małą w Polsce, a mianowicie kredytów budowlano-mieszkaniowych (niepoprawnie, ale powszechnie, zwanych kredytami hipotecznymi).

Ważnymi wskaźnikami świadczącymi o polityce danego banku są: udział kredytów w sumie aktywów (czyli w sumie bilansowej) oraz stosunek masy kredytów udzielonych do kapitałów własnych banku i do depozytów. W skali całego polskiego systemu bankowego stan kredytów udzielonych na koniec 1997 roku wynosił około 108 mld zł. Ponieważ suma bilansowa wszystkich polskich banków (bez NBP) wynosiła około 220 mld zł, udział kredytów w aktywach wynosił prawie 50% (w porównaniu do 33% w 1995 roku). Potwierdza to fakt, że już obecnie kredyty odgrywają bardzo dużą rolę dla naszych banków.

Świadczą o tym również dalsze porównania. Kapitały własne polskich banków mogą być szacowane (według stanu na koniec 1997 roku) na 14 mld zł. Oznacza to, że udzielone kredyty były prawie ośmiokrotnie wyższe od sumy kapitałów własnych. Suma depozytów klientów wynosiła około 140 mld zł, z czego możemy wnioskować, że kredyty stanowiły 77% tych depozytów. Nie oznacza to, że dokładnie 77% pieniędzy z depozytów było przeznaczone na kredyty, bowiem banki wykorzystywały do akcji kredytowej także część pieniędzy pochodzących z innych źródeł, np. część lokat międzybankowych.

Udział kredytu w aktywach banku

Rola odgrywana przez kredyty w poszczególnych bankach nie jest jednakowa. Świadczy o tym tabl. 14, w której porównujemy sumę aktywów wybranych banków z sumą udzielonych kredytów (w obu przypadkach - podajemy stan na 30.09.1997r.). Suma aktywów i suma udzielonych kredytów zostały podane w mln zł, a udział kredytów w sumie aktywów - w procentach.

Zaprezentowana tablica wyraźnie wskazuje, że w obu największych polskich bankach: PKO BP i Pekao SA udział kredytów w aktywach jest ciągle jeszcze bardzo niski. Nie mogąc odpowiednio rozszerzyć swojej akcji kredytowej, oba te banki inwestują znaczne sumy w papierach wartościowych, a także lokują je w bankach mniejszych (w tym - w bankach zagranicznych), a te z kolei wykorzystują je do udzielania kredytów.

W niektórych średnich i małych bankach polskich oraz w większości banków zagranicznych udział kredytów w aktywach jest bardzo wysoki, często bowiem przekracza 45, a nawet 60%.

Można zadać sobie pytanie: dlaczego dynamiczne polskie banki angażują obecnie tak wysoki procent swoich środków w kredyty? Wynika to z prostego faktu: kredyty przynoszą teraz znacznie większe dochody niż jakiekolwiek inne formy inwestycji. Jedynym znaczącym wyjątkiem mogą być inwestycje w akcje, odznaczają się one jednak także wyjątkowo wysokim ryzykiem.

Zasady naliczania prowizji i odsetek od kredytów

Każdy bank uzyskuje z tytułu akcji kredytowej dwa zasadnicze rodzaje wpływów:

  1. oprocentowanie,

  2. prowizję.

Prowizją kredytową nazywamy opłatę klienta za usługi bankowe związane z udzieleniem kredytu. Banki zwykle pobierają prowizję w momencie wypłacania kredytu. Najczęściej wynosi ona 1%, choć część banków stosuje również inne stawki. Popatrzmy, co to oznacza w praktyce. Przy kredycie rocznym, koszt prowizji, mierzony zgodnie z zasadami bankowymi w skali rocznej, wyniesie też 1%, będzie więc względnie mały. Jeśli jednak klient pobiera kredyt miesięczny, koszt prowizji w skali rocznej wyniesie 12%. Prowizja jest więc bardzo dużym obciążeniem dla klientów często korzystających z kredytów krótkoterminowych (do takich mogą należeć np. hurtownie), a niewielkim dla kupców pobierających kredyty długoterminowe. Dla takich banków, jak Pierwszy Polsko-Amerykański Bank w Krakowie czy Citibank, udzielających znacznej liczby kredytów krótkoterminowych, prowizje od kredytów są więc poważnym źródłem dochodów.

Oprocentowanie jest pobierane od sumy niespłaconego kapitału (czyli sumy kredytu, wynikającej z umowy). Warto zwrócić uwagę na używane terminy. Wbrew pozorom, kredytobiorca zwykle nie otrzymuje do ręki całego kapitału kredytu, bank bowiem z góry potrąca prowizję (stąd przy kredycie w wysokości 100 tys. zł, bank zazwyczaj potrąci 1 tys. zł prowizji i wypłaci klientowi 99 tys. zł).

Bank najczęściej chce, aby spłata odsetek zaczęła się jak najszybciej - pozwala to na lepszą obserwację kredytobiorcy, zmniejsza ryzyko bankowe. Jeśli jednak dobry kredytobiorca wystąpi o zgodę na zwłokę w spłacie kredytu, banki zwykle się na to godzą - zwłoka taka nazywana jest karencją (najczęściej przyznawana jest karencja trzy­miesięczna).

Kapitał kredytów krótkoterminowych jest najczęściej spłacany w jednej racie, na zakończenie okresu kredytowania. Przy kredytach udzielanych na dłuższy termin, spłaty kapitału są zwykle podzielone na kilka rat; wiele banków domaga się spłacania tych rat co kwartał (czyli co trzy miesiące). Także przy spłacie kapitału może być stosowana karencja.

Przypomnijmy, że oprocentowanie kredytu jest naliczane od pozo­stałego do spłaty kapitału. Jeśli przyjmiemy, że kapitał pożyczki wyniósł 100 tys. zł, a oprocentowanie - 24%, to początkowo kredytobiorca będzie spłacać co miesiąc: (100000 • 24%) : 12 miesięcy, czyli 2000 zł. Jeśli pożyczkodawca spłaci np. 25 tys. zł kapitału pożyczki, to pozostanie mu do spłaty 75 tys. zł kapitału i od tej sumy będzie naliczane oprocentowanie. Wyniesie ono: (75000 • 24%) : 12 = 1500 zł. Dalsze spłaty kapitału dodatkowo obniżą oprocentowanie.

Bankowi nie może być obojętny interes kredytobiorcy. Warto zauważyć, że w wielu przypadkach kredytobiorca wcale nie ponosi pełnego kosztu kredytu - dzieje się tak przy kredytach gospodarczych i mieszkaniowych. Koszty kredytu są uznawane za „koszt uzyskania przychodów” przez przedsiębiorstwo i w związku z tym pomniejszają podstawę opodatkowania. Podatek od zysku przedsiębiorstwa jest wysoki, wynosi prawie 40% (np. w 1997 r. - 39%); oznacza to, że w praktyce dzięki systemowi podatkowemu koszty kredytu są obniżane o tyle samo. Załóżmy, że przedsiębiorstwo zaciągnie trzyletni kredyt w wysokości 3 mln zł, oprocentowany na 30%, o prowizji 1%. Dla uproszczenia przyjmijmy, że kapitał kredytu będzie spłacany na zakończenie okresu kredytowania, a odsetki - co miesiąc. Kredytobiorca będzie więc musiał spłacać corocznie odsetki w wysokości 900 tys. zł, a prowizja będzie kosztować 30 tys. zł; łączny koszt kredytu wyniesie więc 2730000 zł. Odliczając te koszty od podstawy opodatkowania, klient zapłaci podatek mniejszy o: 2730000 zł • 39%, czyli o 1064700 zł. Sprawi to, że rzeczywisty koszt kredytu dla klienta wyniesie 1665300 zł. Możemy więc mówić o pesymistycznym spojrzeniu na koszt kredytu, obejmującym tylko sumy zapłacone bankowi, oraz o spojrzeniu bardziej optymistycznym, uwzględniającym system podatkowy. Różnicę między nimi pokazuje rys. 9.

Zasady ustalania przez bank kosztu oprocentowania

Większość wpływów banku z kredytów wynika z ich oprocen­towania. Przy kredytach dla ludności oprocentowanie najczęściej jest podawane z góry i nie zależy od oceny klienta. Przy kredytach gospodarczych w większości banków publikowana jest tylko tzw. podstawowa stopa procentowa. Do tej podstawowej stopy procen­towej dodawane są punkty procentowe związane z ryzykiem kredytowym ponoszonym przez bank. Im wyższe jest ryzyko kredytowe, tym wyższy jest koszt kredytu, inaczej mówiąc - za ryzyko bankowe płacą klienci.

Jest oczywiste, że ryzyko rośnie w miarę wydłużania się okresu kredytowania. Pracownicy bankowi mogą sumiennie zbadać obecną sytuację finansową kredytobiorcy i dobrze przewidzieć zmiany w ciągu najbliższych tygodni, najczęściej jest jednak bardzo trudno dokładnie ocenić ewolucję sytuacji w skali miesięcy, a praktycznie niemożliwe - w dłuższych terminach. Sprawia to, że przy prawie wszystkich kredytach oprocentowanie rośnie (niekiedy - bardzo silnie) wraz z okresem kredytowania; przykładowo - jeśli kredyt trzymiesięczny kosztuje 26% (obliczane w skali rocznej), to kredyt roczny - już 29%.

Drugim ważnym czynnikiem określającym ryzyko kredytowe jest tzw. jakość kredytobiorcy. Przedsiębiorstwu silniejszemu, bardziej do­chodowemu, jest łatwiej spłacić kredyt niż przedsiębiorstwu słabszemu, dlatego też z kredytem dla tego pierwszego wiąże się mniejsze ryzyko niż z kredytem dla drugiego. W dobrych bankach ma to znaczny wpływ na oprocentowanie kredytu.

Trzecim z czynników kształtujących ryzyko banku związane z kredytem jest jakość zabezpieczeń. Wysoka jakość zabezpieczeń zmniejsza ewentualne straty banku, a więc jest uważana za czynnik ograniczający ryzyko.

Ryzyko kredytowe może wzrastać także w związku z obiektywną sytuacją, w jakiej znajduje się bank. Wyobraźmy sobie mały bank regionalny, koncentrujący swoją działalność na kredytach dla rolnictwa i przetwórstwa rolno-spożywczego. Bank taki ma kilku inspektorów kredytowych, każdy z nich zna problemy rolnictwa. Oceniając wnioski kredytowe dotyczące innych dziedzin (np. budownictwa mieszkaniowego), mogą oni oczywiście popełnić błędy, co zwiększa ryzyko kredytowe. Nie oznacza to wcale, że taki bank automatycznie odrzuci wniosek o kredyt na budowę domu lub hali fabrycznej - po prostu ryzyko zostanie wkalkulowane w koszt kredytu i klient będzie musiał zapłacić więcej. Podobnie np. bank finansujący budownictwo może udzielić kredytu na założenie stawów rybnych - ale koszt takiego kredytu będzie wyższy. Bank, który ma oddziały wyłącznie na Śląsku może udzielić kredytu przedsiębiorcy z Pomorza, ale także w tym przypadku oprocentowanie kredytu będzie wyższe. Upraszczając, mówimy o związku między ceną kredytu a polityką banku pamiętając, że polityka ta (np. specjalizacja w określonych dziedzinach) wynika najczęściej z obiektywnej sytuacji banku.

Reasumując, możemy mówić o czterech czynnikach określających koszt konkretnego kredytu. Są to:

W praktyce mogą wystąpić duże różnice w oprocentowaniu kredytów krótkoterminowych, udzielanych dobremu partnerowi, i kredytów długoterminowych, udzielanych np. nowemu przedsiębiorstwu. Koszt kredytu zależy też w dużej mierze od typu kredytu.

Udzielając kredytów dla ludności, bank najczęściej przeprowadza tylko uproszczoną analizę kredytową. Mimo to banki coraz częściej różnicują oprocentowanie w zależności nie tylko od czasokresu kredytu, ale także od indywidualnej oceny klienta i proponowanego zabezpieczenia. Przykładowo, Pekao SA na początku 1998 roku udzielało osobom fizycznym tzw. pożyczek standardowych, których koszt zależał od czterech czynników:

  1. czy klient współpracuje z Pekao SA,

  2. na jaki okres zamierza uzyskać pożyczkę,

  3. gdzie jest zatrudniony, na jak długo i na jakim stanowisku,

  4. jakie proponuje zabezpieczenia.

Przy wielu kredytach dla ludności (np. przy większości kredytów samochodowych) cena kredytu zależy wyłącznie od okresu kredytowania.

Marża kredytowa banku (spread)

Wbrew często wyrażanej opinii, dochodowości kredytów nie można oczywiście mierzyć samą tylko wysokością prowizji i oprocentowania. Przykładowo, jeśli kredytobiorca pożyczy od banku 100 tys. zł, a odda 120 tys. zł, to wcale nie oznacza, że bank zarobił na kredycie 20 tys. zł. Od wpływów banku należy odjąć koszty ponoszone przez ten bank. W dobrym banku obliczana jest systematycznie zarówno dochodowość poszczególnych kredytów, jak i całej akcji kredytowej. Z punktu widzenia długofalowych interesów banku największe znaczenie ma to drugie wyliczenie: ustalana jest tzw. marża kredytowa (w bankach przyjął się angielski termin - spread).

Spread, czyli marża kredytowa, wskazuje na teoretyczną opłacalność akcji kredytowej. Omawianą już w poprzednich rozdziałach metodą średniej ważonej obliczamy przeciętny koszt pozyskania pieniądza przez bank, a następnie porównujemy go z przeciętnymi wpływami z kredytów (obliczonymi także metodą średniej ważonej). Wszystkie wyliczenia są oczywiście sprowadzane do skali rocznej. Jeśli przykładowo, średni koszt pozyskania pieniądza przez bank wyniósł w skali rocznej 19%, a przeciętne wpływy z kredytów osiągnęły 28%, to marża kredytowa wyniosła: 28% - 19% = 9%. Takie jest wyliczenie dokonywane w odniesieniu do kredytów, które już są spłacane.

Bardzo istotne dla banku jest także wyliczenie przypuszczalnej marży kredytowej, jaka zostanie osiągnięta dzięki kredytom, które są aktualnie udzielane. Koszt pozyskania pieniądza z depozytów jest już znany - kredyt zostanie bowiem wypłacony z pieniędzy, które już wpłynęły do banku. Przeciętne teoretyczne wpływy z kredytów możemy z pewnym przybliżeniem ustalić, obliczając je (ciągle - metodą średniej ważonej) na podstawie niedawno zawartych i planowanych umów kredytowych. Pozostaje jednak poważny problem: obliczenie to nie uwzględnia „złych kredytów”. Najczęściej przyjmuje się metodą szacun­kową przybliżoną wartość strat poniesionych w wyniku „złych kredytów” za określony procent (np. 4% kapitału wszystkich kredytów) i odejmuje ten procent od teoretycznej marży procentowej.

Oszacowanie marży kredytowej wskazuje na opłacalność akcji kredytowej i pozwala na wyciągnięcie daleko idących wniosków (np. w odniesieniu do zasięgu tej akcji kredytowej i do kosztów pozyskania pieniądza). Jest ono ważnym elementem zarówno polityki kredytowej banku, jak i polityki kształtowania aktywów i pasywów. Jeśli marża kredytowa jest wysoka, wskazane jest szybkie rozszerzanie akcji kredyto­wej, nawet w przypadku, gdy pociągnie to za sobą dodatkowe koszty związane z pozyskaniem pieniądza. Jeśli natomiast marża kredytowa jest niska, cała polityka kredytowa banku wymaga ponownego przemyślenia, podobnie jak polityka pozyskania pieniądza.

Należności w sytuacji nieregularnej („złe kredyty”)

Marża kredytowa w polskich bankach w ciągu ostatnich lat była teoretycznie zawsze bardzo wysoka. Zła praca pionów kredytowych i brak doświadczenia zarządów banków, przy nieustabilizowanej sytuacji gospodarczej sprawiły, że w latach 1991 - 1993 polskie banki udzieliły olbrzymiej liczby „złych kredytów” (należności w sytuacji nieregularnej). Okazało się przy tym, że znaczna część zabezpieczeń kredytów była pozbawiona większej wartości. Drastycznie zmniejszyło to rzeczywistą marżę kredytową, w wielu bankach była ona nawet ujemna (tzn. że ponosiły one z tytułu działalności kredytowej straty netto). Doprowadziło to do upadku kilku banków i do poważnych trudności w przypadku co najmniej czterdziestu innych.

Począwszy od 1994 roku większość banków zaczęła prowadzić racjonalną politykę w zakresie kredytów, co - w skali całego polskiego systemu bankowego - znakomicie zmniejszyło udział nowych „złych kredytów”. Niestety, nie dotyczy to wszystkich banków, gdyż w niektórych z nich okazuje się, że część niedawno udzielonych kredytów jest zła. Ciągle też niektóre dawniej udzielone „złe kredyty” obciążają bilans banków, choć w nierównym stopniu; szczególnie trudna jest sytuacja obecnych i dawnych wielkich banków państwowych.

Banki przywiązują obecnie znaczną wagę do wskaźnika „złych kredytów”, obliczanego jako stosunek „złych kredytów” do ogólnej masy kredytów. W 1995 roku wynosił on najczęściej 25 - 35%, natomiast w 1997 roku w większości banków był on niższy od 15%. Były jednak banki, w których „złe kredyty” nadal przekraczały 30% wszystkich kredytów udzielonych. Wynika to w dużej mierze z sytuacji powstałej w latach 1991 - 1993, ale w wielu bankach ujawniono także bardzo duże „złe kredyty”, udzielone po tym okresie.

Rezerwy na „złe kredyty”

Jednym z najbardziej kłopotliwych obowiązków banków jest tworze­nie rezerw na „złe kredyty” (tzw. rezerwy na należności w sytuacji nieregularnej, stanowiące część rezerwy celowej na aktywa obarczone ryzykiem); w tym zakresie są one kontrolowane przez nadzór bankowy. Jak wspomniano, za „złe kredyty” uważa się głównie takie, przy których opóźnienie w spłacie kapitału lub odsetek przekracza jeden miesiąc bankowy, czyli 30 dni.

Należności nieregularne dzieli się na trzy grupy:

  1. należności poniżej standardu - takie, przy których opóźnienie w spłacie wynosi od 1 do 3 miesięcy, oraz takie, przy których sytuacja ekonomiczno-finansowa kredytobiorcy uległa wyraźnemu pogorszeniu w sposób zagrażający spłatom; bank musi wtedy tworzyć rezerwę w wysokości 20% całej należności (to znaczy pozostałego do spłaty kapitału i naliczonych odsetek),

  2. należności wątpliwe - takie, przy których opóźnienie w spłatach wynosi od 3 do 6 miesięcy, lub wtedy, gdy straty przedsiębiorstwa, które zaciągnęło kredyt, naruszają jego kapitał podstawowy; rezerwa bankowa musi wynosić 50% całej należności,

  3. należności stracone - przy opóźnieniu w spłatach wynoszącym ponad 6 miesięcy lub należności, które z innych powodów można uznać za nie do odzyskania; rezerwa musi wtedy wynosić 100% całej należności.

Konieczność tworzenia rezerw na „złe kredyty” jest poważnym obciążeniem finansowym. Pieniądze utrzymywane jako rezerwa mogą być inwestowane tylko w płynne papiery wartościowe, o charakterze okreś­lonym przez nadzór bankowy (m.in. w bony skarbowe). Rezerwa jest utrzymywana do chwili ostatecznego wyjaśnienia sytuacji kredytu. Bank ponosi więc podwójny koszt związany ze „złym kredytem”:

  1. koszt nie spłaconej części kredytu,

  2. koszt utrzymania rezerw na „złe kredyty”.

W obu przypadkach bank wydaje pieniądze, które w istocie do niego nie należą - musi więc cały czas płacić za nie deponentom.

Windykacja i restrukturyzacja kredytów

W momencie ujawnienia się należności w sytuacji nieregularnej, czyli „złego kredytu”, bank staje przed trudnym wyborem. Ma w praktyce dwa wyjścia: windykację kredytu lub jego restrukturyzację. Jeśli bank ma nadzieję, że w przyszłości sytuacja kredytobiorcy ulegnie poprawie, często wybiera on jedną z form restrukturyzacji. Podpisywany jest aneks do umowy kredytowej (lub umowa restrukturyzacyjna), zgodnie z którą spłaty kredytu zostają przełożone na później i rozłożone w inny sposób; często bank godzi się na realną obniżkę oprocentowania. Interesującym wariantem umowy restrukturyzacyjnej jest przejmowanie przez bank, w zamian za rezygnację z części (najczęściej z większości) spłat - udziałów w kapitale zadłużonego przedsiębiorstwa. Banki wcale nie mają nadziei, że przyniesie im to realne zyski, myślą tylko o ograniczaniu strat.

Można się spodziewać, że restrukturyzacja zmniejszy straty banku wtedy, gdy zadłużone przedsiębiorstwo zacznie przynosić odpowiednie zyski - a praktyka bankowa dowodzi, że nie jest to zbyt częste. Z tego też powodu najczęściej bank wybiera inne wyjście i przystępuje do windykacji kredytu, co się zwykle sprowadza do przejmowania zabez­pieczeń. Bank wypowiada klientowi umowę kredytową i wystawia tzw. bankowy tytuł egzekucyjny, który (od 1 stycznia 1998 roku) musi jeszcze otrzymać klauzulę wykonalności od sądu. Prawo bankowe postanawia, że sąd musi nadać taką klauzulę wykonalności w ciągu trzech dni (może to zrobić natychmiast po otrzymaniu dokumentów od banku). Egzekucji, czyli przejęcia zabezpieczenia, dokonuje się albo w trybie dobrowolnym (kredytobiorca nie spłacający kredytu sam przekazuje bankowi zabez­pieczenie), albo za pośrednictwem komornika; w praktyce niekiedy jednak dochodzi do długotrwałych procesów sądowych między bankiem a kredytobiorcą. Przy kredytach straconych okazuje się, że znaczna większość zabezpieczeń ma w praktyce dużo mniejszą wartość dla banku niż wynosi ich wartość formalna (często banki odzyskują mniej niż 25% wartości zabezpieczeń, a w niektórych przypadkach zabezpieczenia okazują się bezwartościowe).

Praktyka pokazuje, że wartość zabezpieczeń maleje z czasem. Jeśli bank przejmie je natychmiast po ujawnieniu się „złego kredytu”, zwykle można osiągnąć znacznie więcej z jego sprzedaży. Dokładna obserwacja kredytobiorcy (tzw. monitoring) przez inspektorów kredytowych pozwala na szybkie wykrycie zagrożeń, umożliwia zmniejszenie ewentualnej straty banku. Istotne znaczenie ma też dobra współpraca banku z sądem i komornikiem. Procedura egzekucji z nieruchomości trwa często ponad rok, a w tym czasie zwykle rośnie zadłużenie kredytobiorcy wobec skarbu państwa, przez co maleje część przypadająca bankowi, pojawiają się też rozmaite inne obciążenia. Przy dobrej współpracy banku z sądem i komornikiem można okres egzekucji znakomicie skrócić.

Po odzyskaniu zabezpieczeń bank ustala wysokość poniesionej straty i przeznacza na pokrycie tej straty część rezerw na „złe kredyty”. Nadwyżka rezerw jest przeznaczana na zasilenie kapitałów własnych netto; niestety, bardzo często równocześnie trzeba utworzyć nowe rezerwy na kolejne „złe kredyty”.

Rozdział 17

Typy kredytów i ich koszt

Banki polskie są całkowicie suwerenne w zakresie warunków udzielania kredytów, a zwłaszcza ustalania ich kosztu. Uważa się, że bank przedstawia klientom oferty kredytowe, a klienci mogą je przyjąć lub odrzucić. Każdy bank może więc sam ustalać zasady, na jakich będą udzielane kredyty, ale większość z nich postępuje w spo­sób zbliżony.

Banki stosują różne podziały kredytów; są one zależne od przyjętych kryteriów. Warto zauważyć, że nazewnictwo stosowane w tej dziedzinie przez banki jest zróżnicowane.

Kredyty gotówkowe i bezgotówkowe

Jeśli za kryterium podziału kredytów przyjmiemy formę płatności, dzieli się je na gotówkowe i bezgotówkowe. Kredyty gotówkowe są w całości wypłacane w gotówce. Stanowią one obecnie względnie mały procent ogólnej sumy kredytów, banki bowiem uważają, że bezgotówkowa forma wypłaty zmniejsza ryzyko malwersacji pieniędzy. Przykładem kredytów gotówkowych mogą być: kredyt lombardowy, „kredyt pod choinkę” i kredyt wiosenny” PKO BP.

Przy kredytach bezgotówkowych pieniądze są wypłacane prze­lewem na konto dostawcy lub wykonawcy usług. W pewnych warunkach umowa może przewidywać wypłatę w gotówce określonej części kre­dytu. Przykładowo, przy kredycie na zakup samochodu klient nie dostaje „do ręki” żadnych pieniędzy, ale przy kredycie na roboty budowlano-montażowe - może otrzymać i 10 - 20% na płatności uzupełniające.

Kredyty złotowe i dewizowe

Jeśli za kryterium podziału kredytów przyjmiemy walutę, w jakiej dokonywana jest transakcja, to kredyty są dzielone na złotowe dewizowe. Wszystkie kredyty dewizowe są nominowane (wyrażane) w określonej walucie, np. dolarach, markach, frankach francuskich, frankach szwajcar­skich, funtach szterlingach, szylingach austriackich i kilkunastu innych walutach.

W praktyce tylko mała część kredytów dewizowych jest wypłacana w dewizach (tak może być wtedy, gdy kredyt jest przeznaczony na pokrycie określonych płatności za granicą). W takim przypadku kredyt jest także zwracany w tej samej walucie, w jakiej został wypłacony.

Większość kredytów dewizowych jest nominowana w walucie obcej, ale wypłacana w złotych (po kursie dnia). Są one zwracane także w złotych, a płatności są naliczane według kursu danej waluty w dniach spłat.

Kredyty komercyjne i preferencyjne

Kredytami komercyjnymi nazywamy kredyty, których koszt wynika z rachunku ekonomicznego przeprowadzonego przez bank, uwzględniającego koszt pieniądza i konkurencję innych banków. Dalsze uwagi odnosić się będą właśnie do tych kredytów.

Kredyty preferencyjne to kredyty udzielane na korzystniejszych warunkach, niż wynikające z rachunku ekonomicznego. Ponieważ bank nie lubi robić prezentów, musi się znaleźć inna instytucja, która dopłaci bankowi do takich kredytów. Takimi instytucjami mogą być:

  1. budżet państwowy - bezpośrednio lub za pośrednictwem agencji lub funduszu rządowego, ministerstwa, fundacji itd.,

  2. międzynarodowe organizacje finansowe,

  3. rządy, instytucje i przedsiębiorstwa rządowe innych krajów.

Niewielkie kredyty preferencyjne mogą też być dofinansowane przez fundacje i instytucje prywatne.

Znaczna większość kredytów preferencyjnych jest przeznaczana na realizację polityki rządowej w sferze gospodarki (rozwój rolnictwa, aktywizacja obszarów ekonomicznie najsłabiej rozwiniętych lub najbar­dziej zagrożonych bezrobociem, rozwój budownictwa mieszkaniowego i turystyki) lub pewnych celów społecznych (np. ochrona środowiska, pomoc dla osób niepełnosprawnych). W krajach zachodnioeuropejskich znaczna część kredytów preferencyjnych jest przeznaczana na pomoc dla małych przedsiębiorstw, w Polsce jednak do 1998r. nie udało się uruchomić na szerszą skalę licznych, opracowanych w tym zakresie, projektów.

Mechanizmy kredytów preferencyjnych są zróżnicowane. Zawsze są podpisywane szczegółowe umowy między zainteresowanymi bankami a instytucją finansującą kredyt. W przypadku kredytów ze środków budżetowych najczęściej bank wypłaca klientowi pieniądze ze swoich środków, a instytucja finansująca (np. agencja rządowa) dopłaca do oprocentowania kredytu. Przykładowo, na początku 1996 roku rolnicy płacili za jeden z kredytów preferencyjnych 15,6% (plus 1% prowizji), a bankowi dopłacano ze środków budżetowych - 11 punktów procen­towych. Przy kredytach ze środków zagranicznych, instytucja finansująca operację stawia pieniądze do dyspozycji polskiego banku. Środki te są bardzo nisko oprocentowane, polski bank pobiera dodatkowe punkty procentowe za pośrednictwo.

Czynnikiem utrudniającym wykorzystanie kredytów preferencyjnych jest wprowadzenie bardzo surowych procedur kontrolnych i trudnych do przestrzegania zasad (szczególnie dla drobnych kredytobiorców). Opłacal­ność udzielania zagranicznych kredytów preferencyjnych (a także np. kredytów budowlano-mieszkaniowych, wspomaganych przez instytucje międzynarodowe) zmniejsza też istniejący mechanizm, zgodnie z którym wyasygnowane pieniądze przechodzą przez bank apeksowy, odgrywający funkcje pośrednika, i są przekazywane innym bankom, w których klient może ubiegać się o kredyt. Mimo wszystko wiele banków zaangażowało się w udzielanie kredytów preferencyjnych.

Kredyty gospodarcze

Jeśli za kryterium podziału kredytów przyjmiemy ich przeznaczenie, to banki najczęściej wyróżniają trzy podstawowe grupy kredytów. Są to:

Za kredyty gospodarcze uważane są kredyty udzielane osobom prawnym i przedsiębiorcom (tym ostatnim - na cele gospodarcze, np. zakup towarów czy inwestycje). Kredyty te mają podstawowe znaczenie dla banków, w 1997 roku przypadało na nie około 80% wartości wszystkich kredytów bankowych. Większość z nich stanowią dotychczas kredyty udzielane dużym przedsiębiorstwom. Banki zwykle wyróżniają trzy najważniejsze typy kredytów gospodarczych:

  1. kredyty w rachunku bieżącym,

  2. kredyty obrotowe,

  3. kredyty inwestycyjne.

Oprócz tego banki udzielają przynajmniej kilkanaście innych typów kredytów gospodarczych. Należą do nich m.in. kredyty płatnicze (krótkoterminowe kredyty na pokrycie potrzeb w zakresie rozliczeń) i kredyt wekslowy.

Kredyty w rachunku bieżącym

Kredyty w rachunku bieżącym są udzielane tylko przedsiębiorstwom, które od dawna bezproblemowo współpracują z bankiem oraz przedsiębiorstwom uznanym za przyszłościowych partnerów tego banku (ze względu na wysokie zyski, dynamikę rozwoju lub wielkość przepływów na rachunku bieżącym). Przedsiębiorstwo musi mieć swój rachunek podstawowy w banku udzielającym kredytu. Bank stawia do dyspozycji przedsiębiorstwa dwa limity: czasowy i kwotowy.

W uproszczeniu można powiedzieć, że kredyt w rachunku bieżącym jest zawierany na mocy umowy zezwalającej kredytobiorcy na debet, czyli ujemne saldo rachunku, w określonym czasie (najczęściej - do sześciu miesięcy) i do określonej wysokości. Oprócz prowizji klient płaci oprocentowanie, zwykle wysokie, ale naliczane tylko od rzeczywistej wielkości debetu.

Ponieważ przedsiębiorstwo pobierające kredyt ma częste wpłaty i wypłaty na rachunku bieżącym, wysokość kwot będących podstawą oprocentowania stale się zmienia. Często przez znaczną część czasu saldo rachunku jest dodatnie, więc bank nie pobiera żadnego oprocentowania za ten okres. Wiele banków pobiera jeszcze trzecią, specyficzną formę oprocentowania od kredytów w rachunku bieżącym - jest nią niewielki procent za „postawienie pieniędzy w stan gotowości”, czyli od pełnego limitu kredytu. Mimo wszystko dla przedsiębiorstwa, które rejestruje znaczne wahania stanu rachunku bieżącego, kredyt w rachunku bieżącym jest względnie tani, najczęściej tańszy niż jakakolwiek inna forma komercyjnych kredytów gospodarczych. Nic dziwnego, że kredyty w ra­chunku bieżącym stają się coraz powszechniejsze.

Dla banku zysk z kredytu w rachunku bieżącym jest względnie niski. Bank spodziewa się jednak równocześnie osiągnąć korzyści innego typu, a przede wszystkim:

  1. dzięki udzielaniu korzystnych dla klientów kredytów pozyskać najbogatsze, najbardziej dynamiczne przedsiębiorstwa, mając nadzieję, że w przyszłości będą one zaciągać także i wyżej oprocentowane kredyty innych typów,

  2. zapewnić sobie obsługę rachunków bieżących tych przedsię­biorstw, co przynosi pozyskanie nisko oprocentowanych lokat bieżących.

Kredyty obrotowe

Kredyty obrotowe służą zaspokojeniu potrzeb przedsiębiorstw w zakresie środków obrotowych. Są one w większości przeznaczone na pokrycie potrzeb związanych z zakupami materiałów (surowców i półfab­rykatów do dalszego przerobu) i towarów (sprzedawanych bez przerobu). Kredyt obrotowy może też być przeznaczony na finansowanie rozmaitych rozliczeń i na fundusz płac pracowników. W wielu przypadkach o kredyt obrotowy ubiegają się przedsiębiorstwa, które nie mogą otrzymać tańszego w danym przypadku kredytu w rachunku bieżącym. Dotyczy to zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw handlowych.

Czasokres kredytów obrotowych jest zróżnicowany. Większość z nich jest krótka, wynosi 1 - 3 miesiące, bo tyle jest potrzebne np. firmie handlowej lub sklepowi na zakup towarów i ich odsprzedaż, czy też niewielkiemu zakładowi na zakup i przerobienie materiałów do produkcji. W niektórych przypadkach przeznaczenie takiego kredytu jest bardziej skomplikowane, może nim być np. zakup kilku partii towarów. W ciągu ostatnich lat przedsiębiorcy często w istocie przeznaczali kredyt obrotowy na pokrycie zarówno potrzeb w zakresie środków obrotowych, jak i na realizację pewnych inwestycji krótkoterminowych (np. zakup nowych maszyn i surowców w związku ze zmianą struktury produkcji).

Wpływy banku z kredytu obrotowego to prowizja i oprocentowanie, przy kredytach krótkoterminowych spłacane zwykle w jednej racie (na zakończenie okresu kredytowania), a przy dłuższych - w ratach kwartalnych.

Kredyty inwestycyjne

Kredytami inwestycyjnymi nazywamy kredyty przeznaczone na wydatki związane z rzeczowymi środkami trwałymi. Są to najczęściej kredyty udzielane na dłuższy okres, niekiedy - na ponad 5 lat. Z punktu widzenia banku ma to oczywiste plusy i minusy w stosunku do innych kredytów. Plusem jest większy zysk banku dzięki dłuższemu okresowi kredytowania - kredyt trzyletni oczywiście przyniesie bankowi kilka­krotnie większe zyski niż kredyt trzymiesięczny. Minusem jest trudność w ocenie projektów inwestycyjnych, tym bardziej że w warunkach niepełnej stabilizacji gospodarczej wszystkie wyliczenia finansowe doty­czące przyszłości zawierają znaczny element niepewności. Aby zmniejszyć ryzyko, bank żąda od kredytobiorców dodatkowych informacji i wyliczeń, najczęściej w formie tzw. biznesplanu.

Kosztem kredytu inwestycyjnego jest oprocentowanie i prowizja. Kapitał jest najczęściej spłacany w ratach kwartalnych, a oprocentowanie - w ratach miesięcznych. Proces inwestycyjny może trwać długo, np. w przypadku budowy i wyposażania nowej hali produkcyjnej - do niedawna trwał on często 2 - 3 lata, a i obecnie ze względów technologicz­nych zwykle musi trwać minimum kilkanaście miesięcy. W tej sytuacji bank musi starannie obliczyć, w którym momencie kredytobiorca może rozpocząć spłacanie rat (zależy to m.in. od dodatkowych dochodów kredytobiorcy); dobre banki zgadzają się w razie konieczności na dłuższe okresy karencji w spłacie kapitału i obniżają pierwsze raty odsetkowe (podwyższając następne).

Kredyty dla ludności

Kredyty bankowe dla ludności były w Polsce mało rozpowszechnione, a w latach 1989 - 1992 ich rozmiary uległy nawet zmniejszeniu. Od 1993 roku obserwujemy natomiast szybki wzrost masy kredytów konsumpcyjnych udzielanych przez banki. Podobnie, jak to się działo w krajach zachodnich w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, obecnie w Polsce kredyty dla ludności bardzo szybko stają się istotnym źródłem zysków banków.

W latach 1990 - 1992 na kredyty dla ludności przypadało około 5% wszystkich kredytów udzielanych przez banki, w 1993 roku - 7%, w 1994 - 8%, w 1995 - prawie 10%, w 1996 - 12%, a w 1997 - 16%. Ponieważ ogólna masa kredytów udzielanych przez polskie banki silnie wzrastała od 1993 roku, powyższe liczby świadczą o bardzo dużej dynamice wzrostu wartości kredytów dla ludności.

Sądzić można, że w przyszłości rola kredytów dla ludności będzie nadal rosła (po przejściowym zmniejszeniu tych kredytów na początku 1998 roku, w wyniku wprowadzenia nowych regulacji prawnych). Po stronie kredytobiorców wynika to ze zmiany struktury popytu ludności, która kupuje coraz więcej artykułów konsumpcyjnych trwałego użytku, a także z dążenia do podniesienia standardu życia jeszcze przed na­gromadzeniem odpowiednich oszczędności. Istotnym czynnikiem jest także zwiększająca się dostępność kredytu konsumpcyjnego, udzielanego przez rosnącą liczbę placówek bankowych i handlowych, a także w przy­padku niektórych typów kredytów konsumpcyjnych (np. kredytu ratalnego na sprzedaż samochodów) - również reklama.

Popyt na kredyty konsumpcyjne jest w pewnej mierze rozbudzany przez banki i przedsiębiorstwa handlowe. Banki początkowo były niechętnie nastawione do tych kredytów, gdyż pracownicy działów kredytowych często uważali, że są one prawie równie pracochłonne jak duże kredyty dla przedsiębiorstw, a ze względu na ich nieduże rozmiary - w sumie przynoszą małe dochody. Zmianę nastawienia banków przyniosły ob­liczenia, które wykazały jednoznacznie, że przeciętna „opłacalność” kredytów dla ludności jest znacznie wyższa niż kredytów gospodar­czych (inaczej mówiąc, ponoszone przez banki ryzyko „złych kredytów” jest znacznie mniejsze). Przykładowo, w 1996 roku szacowano, że w sytuacji nieprawidłowej znajduje się około 7% kredytów dla ludności, a banki odzyskują ponad połowę wartości tych „złych kredytów” dzięki przejmowaniu zabezpieczeń i innym krokom.

Banki wprowadziły kilkanaście rodzajów kredytów dla ludności (niektóre różnią się od siebie głównie nazwami i mało liczącymi się szczegółami). Zdecydowanie największe znaczenie mają dwa rodzaje:

1) kredyty gotówkowe,

2) kredyty ratalne.

Do kredytów gotówkowych zaliczamy m.in.: kredyty dla ludności w rachunku bieżącym, drobne pożyczki gotówkowe o bardzo zróż­nicowanych (i nieraz dość dziwnych) nazwach i kredyty lombardowe. Kredyty w rachunku bieżącym dla ludności są udzielane tylko właścicielom rachunków bieżących i w istocie są prawem do względnie wysokiego debetu (ujemnego salda). Są one udzielane przez szybko rosnącą liczbę banków, najczęściej bez dodatkowych zabezpieczeń. Są wysoko oprocen­towane, ale mimo to są wykorzystywane w coraz większym stopniu (najczęściej - na krótki okres). Do kredytów dla ludności można też zaliczyć kredyty zaciągane za pomocą kart płatniczych. Oba te „niekonwencjonalne” typy kredytów będą miały coraz większe znaczenie dla banków, a ich obsługa będzie wymagać zatrudnienia odpowiednio przeszkolonych specjalistów.

Banki uruchamiają coraz większą liczbę małych kredytów gotów­kowych, przeznaczonych na bieżące potrzeby (najczęściej - na zakupy) ludności. Oprocentowanie takich kredytów jest zwykle zbliżone do przeciętnego w danym banku.

Kredyt gotówkowy (zwany kredytem konsumpcyjnym, pożyczką standardową itd.) jest najczęściej udzielany bez konieczności podawania jego przeznaczenia. Procedura uzyskiwania takiego kredytu jest bardzo prosta. Zabezpieczeniem jest gwarancja ze strony jednego lub kilku żyrantów; klient zwykle także musi przedstawić zaświadczenie o wysokości zarobków, zgodę współmałżonka na zaciągnięcie kredytu oraz informacje o swoim zadłużeniu.

Kredyty lombardowe to kredyty udzielane pod zastaw rzeczy ruchomych, najczęściej - metali szlachetnych i wyrobów z nich oraz papierów wartościowych (banki mogą przyjmować pod zastaw nawet dzieła sztuki, samochody, zablokowane środki na rachunku bankowym dewizy zagraniczne i inne rzeczy ruchome). Formalności przy udzielaniu takich kredytów są zwykle ograniczone do minimum, natomiast obliczany w skali rocznej koszt kredytu jest bardzo wysoki. Dodatkowo koszt ten zwiększają wysokie opłaty za wycenę i przechowywanie zastawu. Większość kredytów lombardowych jest pobierana przez klientów na bardzo krótkie terminy. Z punktu widzenia banku kredyty lombardowe są bardzo opłacalne (tym bardziej że w przypadku niespłacenia kredytu zastaw jest automatycznie przejmowany przez bank). Całkowita suma kredytów lombardowych udzielanych przez polskie banki jest jednak bardzo niska.

W ciągu ostatnich lat obserwujemy bardzo szybki wzrost liczby kredytów ratalnych (byłoby poprawniej nazywać je kredytami dla ludności na zakup dóbr trwałego użytku, jednak ta zbyt długa nazwa nie przyjęła się). Największe znaczenie mają kredyty ratalne na zakup samochodów i kredyty na zakup trwałego sprzętu gospodarstwa domowego. Te typy kredytów są najszerzej reklamowane. Klienci bardzo cenią sobie fakt, że stosowane przy nich formalności są uproszczone (często jednak potrzebni są żyranci, a prawie zawsze - zaświadczenie o wysokości zarobków). Oprocentowanie kredytów ratalnych jest zależne od długości okresu spłaty. Im dłuższy jest okres kredytowania, tym wyższe oprocen­towanie.

Cechą szczególną większości kredytów ratalnych jest to, że nie są one udzielane w banku, ale w sklepie lub domu towarowym. Przy takim kredycie współuczestniczy trzech partnerów: bank, który pożycza pienią­dze, przedsiębiorstwo handlowe, które dostarcza towar i kredytobiorca, spłacający zakupiony towar w ratach. Często w imieniu banku umowę podpisuje upoważniony pracownik sklepu. Niski procent niespłaconych kredytów ratalnych sprawia, że banki uznają obecnie tę formę kredytu za wyjątkowo opłacalną i starają się ją upowszechnić.

Kredyty budowlano-mieszkaniowe

Kredyty budowlano-mieszkaniowe można podzielić na dwa typy:

  1. kredyty budowlane, udzielane na budowę domu (niekoniecznie mieszkalnego); ich wielkość jest zwykle znaczna, a zabezpieczeniem jest hipoteka na nieruchomości (gruncie, na którym rozpoczęto budowę),

  2. kredyty mieszkaniowe, udzielane najczęściej na zakup już zbudowanego mieszkania; ich wielkość jest zróżnicowana, a zabezpieczeniem jest hipoteka na mieszkaniu.

W przypadku pierwszego z wymienionych typów kredytobiorcami są zarówno osoby fizyczne, jak osoby prawne; większość takich kredytów jest udzielana przedsiębiorstwom. Kredyty mieszkaniowe są najczęściej udzielane osobom fizycznym, ich liczba jest zresztą obecnie bardzo mała (jeśli pominiemy stare kredyty gwarantowane przez państwo).

Kredyty budowlano-mieszkaniowe są najczęściej nazywane kredytami hipotecznymi ze względu na to, że ich podstawowym (a niekiedy - jedynym realnym) zabezpieczeniem jest hipoteka. Jest to nazwa niepoprawna, hipoteka bowiem stanowi też często podstawowe zabez­pieczenie innych typów kredytów (np. kredytów inwestycyjnych).

W krajach zachodnich kredyty budowlano-mieszkaniowe należą do najważniejszych form kredytów. Są one udzielane bardzo chętnie przez banki, które uważają hipotekę na domach mieszkalnych za bardzo dobrą formę zabezpieczenia. W niektórych krajach (m.in. w Stanach Zjed­noczonych) dodatkowym plusem dla banków jest możliwość odsprzedaży należności za kredyt hipoteczny innemu bankowi, co zwiększa płynność banków.

W Polsce realna wartość hipoteki na zamieszkanym domu lub mieszkaniu nie zawsze jest bardzo wysoka, ze względu na bardzo częste trudności z wykwaterowaniem dotychczasowych właścicieli. Dla osób, które dotychczas nie posiadają żadnych nieruchomości, podstawową trudność w uzyskaniu kredytu hipotecznego stanowi brak zabezpieczenia odpowiedniej wielkości. Bardzo interesujące z punktu widzenia banków jest natomiast udzielanie kredytów przedsiębiorstwom (prywatnym, spół­dzielczym i komunalnym), budującym domy. Ten typ kredytów hipotecz­nych szybko się rozwija.

Sytuacja w zakresie zabezpieczeń hipotecznych niewątpliwie poprawi się, co jest podstawowym warunkiem rozwoju kredytów budowlano-mieszkaniowych w Polsce. W celu ułatwienia rozwoju kredytów mieszkaniowo-budowlanych w 1998 roku powołano banki dwu nowych typów: kasy oszczędnościowo-budowlane i banki hipoteczne. Są to banki spec­jalistyczne, o działalności poddanej ścisłemu nadzorowi. Ustawy zakazują tym bankom realizowania większości czynności bankowych - ma to uchronić je przed ponoszeniem zwiększonego ryzyka.

Rozdział 19

Inwestycje bankowe w papiery wartościowe

Główne kierunki inwestycji

Jednym z głównych źródeł dochodów banków są inwestycje w papiery wartościowe. Banki przeznaczają na nie znaczną część swoich środków, stąd też odgrywają one ważną rolę w inwestycjach bankowych. W 1997 roku na zakup papierów wartościowych przekazano prawie 30% aktywów wszystkich banków. Przychody z operacji papierami wartościowymi stanowią drugie - po kredytach - źródło przychodów banków, a ich udział w generowaniu przychodów wynosi ponad 25%.

Większość bankowych zakupów papierów wartościowych dotyczy trzech typów tych papierów. Są to:

  1. bony skarbowe,

  2. obligacje skarbowe,

  3. akcje przedsiębiorstw.

W 1997 roku na te trzy typy papierów wartościowych przypadało około 95% wszystkich transakcji dokonywanych w Polsce przez banki przy użyciu papierów wartościowych, z czego na bony i obligacje skarbowe przypadało ponad 90%. Oprócz nich, w obrocie znajdowały się m.in. weksle, certyfikaty depozytowe, udziały funduszy powierniczych, a przede wszystkim - papiery dłużne przedsiębiorstw. W całkowitym portfelu papierów wartościowych, posiadanych przez polskie banki, te wszystkie typy papierów wartościowych stanowiły jednak bardzo małą część.

Jak już na to zwróciliśmy uwagę, banki coraz chętniej emitują swoje bony i obligacje bankowe oraz certyfikaty depozytowe, ale niezbyt chętnie przetrzymują tego typu papiery należące do innych banków (z uwagi na względnie niskie oprocentowanie). Bardzo małe są zakupy przez banki udziałów funduszy powierniczych.

Z całą pewnością można stwierdzić, że w przyszłości będzie szybko rosnąć znaczenie papierów dłużnych przedsiębiorstw, o charakterze zbliżonym do bonów i obligacji; są one dość wysoko oprocentowane i uważane za względnie mało ryzykowne. Nie ulega wątpliwości, że banki będą też coraz bardziej zainteresowane listami zastawnymi i obligacjami komunalnymi. W przyszłości będą one stanowić rosnącą część portfela papierów wartościowych, należących do banków. Jednak obecnie ich rola ciągle jeszcze jest bardzo mała (w przypadku obligacji komunalnych wynika to m.in. z niewielkich rozmiarów dotychczasowych emisji).

W istniejącej sytuacji banki mają więc do wyboru trzy wymienione podstawowe typy papierów wartościowych. Przy dokonywaniu wyboru banki kierują się głównie opłacalnością dokonywanych inwestycji - specjaliści bankowi starają się przewidzieć, jaka będzie przyszła stopa zwrotu z kupowanych papierów wartościowych. O tym, że różnice w tym zakresie mogą być bardzo duże, świadczy rys. 12, przedstawiający nominalną i realną (uwzględniającą inflację) stopę zwrotu z rocznych lokat bankowych, 52-tygodniowych bonów skarbowych, obligacji trzyletnich (PPT) i z jednostek uczestnictwa Pioneer; pokazano też zmiany Warszawskiego Indeksu Bankowego. Obliczenia dokonano za okres roczny, od 22.05.1995 roku do 22.05.1996 roku.

Inwestycje bankowe w bony i obligacje skarbowe

Bony i obligacje emitowane przez skarb państwa i NBP są powszechnie uważane za papiery wartościowe całkowicie pewne - trudno sobie wyobrazić sytuację, w której państwo nie wykupiłoby ich w terminie. Przypomnijmy, że bony skarbowe to dłużne papiery wartościowe, emitowane w imieniu skarbu państwa na okres poniżej jednego roku. W Polsce są one zwykle emitowane na określoną liczbę tygodni (8, 13, 26, 39 i 52), ale jest możliwa ich emisja także na inne terminy (np. 2 i 3 dni oraz 2 i 3 tygodnie). Większość bonów jest sprzedawana przez emitenta po cenie niższej od ich wartości nominalnej, czyli sprzedaż odbywa się z dyskontem. Mechanizm sprzedaży z dyskontem ilustruje rys. 13.

Bony skarbowe są następnie wykupywane w określonym terminie - emitent (Ministerstwo Finansów w imieniu skarbu państwa) płaci za nie podaną wartość nominalną. Ponieważ bony skarbowe są papierami wartościowymi na okaziciela, można je odsprzedać każdej osobie fizycznej lub prawnej.

Sprzedaż bonów skarbowych na rynku pierwotnym odbywa się na przetargach, na które zapraszani są więksi klienci (głównie - banki). Kupujący zgłaszają oferty z ceną zakupu pakietu bonów (np. stu bonów), przetarg wygrywają klienci godzący się na wyższą cenę (co oznacza mniejszą marżę zysku przy sprzedaży bonów). Banki dokonują części zakupów z myślą o odsprzedaży bonów swoim klientom.

Bony skarbowe mają jedną podstawową zaletę: bardzo wysoki stopień płynności. Bank może je sprzedać w każdej chwili. W dotych­czasowych warunkach wahania kursów bonów i obligacji skarbowych były względnie małe, dzięki czemu w zasadzie prawdziwa była maksyma, że na papierach tych nie można stracić, co najwyżej można na nich więcej lub mniej zarobić (zależnie od kursu dnia).

Obligacjami skarbowymi nazywamy dłużne papiery wartościowe, emitowane w imieniu skarbu państwa na okres co najmniej jednego roku. Można je podzielić na dwa typy: obligacje o stałej stopie procentowej i obligacje o zmiennej stopie procentowej. W Polsce obligacje o stałej stopie procentowej są emitowane na okres około 2 i 5 lat, a o zmiennej stopie procentowej - na okres 1 i 3 lat.

Bardzo duża płynność bonów skarbowych, a w praktyce - także obligacji sprawia, że banki lokują w nich znaczną część rezerw krótkookresowych. Jak to pokazaliśmy w rozdziale omawiającym kształtowanie pasywów i aktywów banków, banki nie mogą lokować na długi termin wszystkich środków pozyskanych z lokat bieżących i depozytów krótkoterminowych, przeciwnie - znaczną część z nich muszą utrzymy­wać w postaci środków płynnych. Taką właśnie rolę odgrywa duża część inwestycji w bony skarbowe, a w pewnej mierze - także i w obligacje. W sumie banki kupują bony skarbowe za wiele milionów złotych, pewne, że mogą je sprzedać wtedy, gdy zajdzie taka potrzeba (np. gdy znaczna liczba klientów wycofa swoje depozyty).

Zakup skarbowych papierów wartościowych jest najprostszym i naj­mniej ryzykownym sposobem lokat. Niewielkie koszty ponoszone przez bank przy zakupie i sprzedaży papierów skarbowych sprawiają, że bankom opłaca się lokować pieniądze w takie papiery już na okresy kilkudniowe (ze względu na te koszty, nadwyżki na jeszcze krótsze terminy, np. na jeden dzień, lepiej jest lokować na rynku międzybankowym).

Część lokat w papiery skarbowe ma więc charakter typowych lokat krótkoterminowych nadwyżek. Jeśli taka lokata przynosi zysk nawet minimalnie większy niż ponoszone koszty, bank może być zadowolony. Pozwala mu to bowiem dobrze zagospodarować „tani pieniądz”, a równocześnie mieć zagwarantowaną płynność operacji. Z tych też powodów wszystkie banki, rozszerzające swoją działalność, lokują duże sumy w papiery wartościowe.

Inaczej przedstawia się sprawa lokat dokonywanych systematycznie i na dłuższe okresy. Wtedy lokata w papiery wartościowe przestaje już być uzupełnieniem akcji kredytowej i innych typów lokat, a staje się operacją w pełni samodzielną. W takim przypadku banki powinny wykonywać takie same obliczenia, jak przy badaniu opłacalności marży kredytowej, czyli ustalać marże zysku na papierach wartościowych. Można to zrobić tylko w jeden sposób: porównując średni koszt pieniądza przeznaczanego przez bank na inwestycje w papiery wartościowe ze średnim przychodem z tych papierów. Jeśli średni zysk z operacji papierami wartościowymi rośnie, bank teoretycznie powinien zwiększać operacje zakupu, a jeśli spada - powinien kupować mniej takich papierów. W praktyce należy jeszcze uwzględnić inny czynnik - dochodowość innych typów inwestycji (a zwłaszcza kredytów) i rozwijać tę formę inwestycji, która jest bardziej opłacalna.

Dla banku szczególnie istotna jest więc wielkość marży zysku na papierach wartościowych, czyli różnica między oprocentowaniem tych papierów a średnim kosztem pozyskania pieniądza wykorzys­tanego do ich zakupu. Wyliczenia przeprowadzone przez banki za­graniczne działające w Polsce dowodzą, że marża zysku na operacjach papierami wartościowymi ulega w Polsce bardzo dużym wahaniom. Była ona bardzo wysoka do 1994 roku, ale w latach 1994 - 1998 silnie spadła. Ministerstwo Finansów prowadzi coraz elastyczniejszą politykę w zakresie emisji bonów i obligacji skarbowych, stara się pozyskać pieniądze dla państwa jak najmniejszym kosztem, co ogranicza zyski banków.

Średnie oprocentowanie skarbowych papierów wartościowych maleje szybciej niż oprocentowanie kredytów. Sprawia to, że lokowanie pieniędzy na dłuższą metę w skarbowe papiery wartościowe stało się znacznie mniej opłacalne niż lokowanie ich w kredyty. W tej sytuacji dynamiczne banki szybko rozwijają akcję kredytową, a większość ich operacji papierami wartościowymi ma charakter krótkoterminowy. Natomiast banki o słabszej obsadzie kadrowej i mniejszej dynamice, nie potrafiąc odpowiednio rozwinąć akcji kredytowej, nadal lokują wielkie (niektóre - nawet rosnące) sumy w skarbowe papiery wartościowe i trzymają je przez dłuższy okres. Warto pamiętać, że w przypadku wielkich banków szybki rozwój akcji kredytowej jest trudny, ze względu na rozmiary zaan­gażowanych pieniędzy.

W tabl. 16 porównano wielkość kredytów (włączając w to należności od instytucji budżetowych) z wielkością inwestycji w papiery wartościowe w wybranych bankach (stan na 31 maja 1997 roku). Ponieważ bony i obligacje skarbowe stanowiły wtedy ponad 90% wartości papierów wartościowych, tablica ta wskazuje na rozmiary zainteresowania banków tego typu inwestycjami.

W większości banków państwowych udział papierów wartościowych w sumie aktywów jest bardzo wysoki, natomiast w większości banków prywatnych - jest on względnie mały i w ciągu ostatnich lat znacznie się zmniejszył. Najmniejszy jest udział papierów wartościowych w aktywach wysoko dochodowych banków zagranicznych.

Wymienione uwagi dotyczą sytuacji obecnej, charakteryzującej się względnie niską dochodowością inwestycji w skarbowe papiery wartościowe. Sytuacja może jednak ulec zmianie; nie można wykluczyć, że z kolei za kilka lat dochodowość akcji kredytowej zmaleje i ponownie bankom będzie się bardziej opłacać inwestować w bony i obligacje skarbowe. Dobre banki zawsze potrafią przystosować się do zmieniającej się sytuacji i odpowiednio zmienić strukturę swoich aktywów, natomiast banki mniej dynamiczne, o gorszych kadrach, mają w tym zakresie poważne problemy.

Inwestycje w akcje

Akcjami nazywa się udziały w kapitale spółek akcyjnych. Warto pamiętać, że obecnie w Polsce działa ponad 5 tysięcy takich spółek; tylko mała ich część jest notowana na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.

Rozwój operacji na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych sprzyjał wzrostowi zainteresowania banków inwestycjami w akcje przedsiębiorstw. Było ono szczególnie duże na początku 1994 roku. Gwałtowne spadki notowań akcji, jakie nastąpiły w 1994 i 1995 roku, spowodowały jednak pewne straty finansowe banków, a to uświadomiło im istniejące ryzyko. W konsekwencji, mimo późniejszego wzrostu kursów giełdowych, większość polskich banków zaczęła unikać szerszego angażowania się w inwestycje w akcje. W sumie akcje stanowią zaledwie 2 - 4% sumy aktywów polskich banków. Warto zauważyć, że część z nich to akcje przedsiębiorstw (w tym innych banków) nie notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Wraz z rozszerzaniem zasięgu od­działywania giełdy, zakupy akcji przedsiębiorstw „giełdowych” mają coraz większe znaczenie; wynika to m.in. z większej łatwości realizacji transakcji zakupu i sprzedaży akcji.

O ile globalne zainteresowanie inwestycjami w akcje jest ze strony polskich banków mimo wszystko dość małe, to obserwujemy jednocześnie podejmowanie przez nie wysiłków w celu skupienia dużych (często - kontrolnych) pakietów akcji wyselekcjonowanych przedsiębiorstw, w tym innych banków. Posiadanie dużych udziałów w kapitale innych banków i przedsiębiorstw ma na celu głównie umożliwienie pozyskania realnego wpływu na ich politykę (zwykle właściciele znacznych pakietów akcji wprowadzają swoich przedstawicieli do rady nadzorczej). Stopniowo zwiększając wielkość udziałów, bank może myśleć o przejęciu nad innym bankiem lub przedsiębiorstwem pełnej kontroli, wiążąc z tym określone nadzieje (nie tylko na udział w zysku, ale także np. na przejęcie obsługi najkorzystniejszych operacji).

W Polsce często spotykamy zjawisko niedozwolone w krajach zachodnioeuropejskich, tzw. krzyżujące się udziały kapitałowe. Wiele banków ma akcje lub udziały innych banków i przedsiębiorstw, a te z kolei mają udziały w tych bankach. Tworzy to sieć wzajemnych powiązań kapitałowych, zwykle korzystnych dla silniejszej ze stron. Jednym z efektów krzyżujących się udziałów kapitałowych jest sztuczne zwiększenie kapitałów własnych. Załóżmy przykładowo, że Bank Północny i Bank Południowy chcą szybko zwiększyć swoje kapitały własne (np. po to, aby móc udzielać większe kredyty). Jeśli akcjonariusze obu banków wyrażą na to zgodę, banki emitują nowe akcje (np. za 100 mln PLN każdy) i wzajemnie kupują całość tych emisji. Kapitały własne każdego z tych banków wzrosną wtedy o wspomniane 100 mln PLN, ale w rzeczywistości pieniędzy w żadnym z nich nie przybywa, gdyż 100 mln PLN, które wpływają, jest jednocześnie przeznaczone na zakup akcji w drugim banku (pomijamy tu sprawę podatków). Oczywiście krzyżujące się udziały kapitałowe mają znacznie bardziej złożoną formę, a wielkość zaangażowania partnerów nie jest jednakowa.

W krajach zachodnich przeciętna opłacalność inwestycji w akcje jest w dłuższych okresach wyższa niż przeciętna opłacalność inwestycji w obligacje skarbowe. Zachęca to banki do większego niż w Polsce zaangażowania się w operacje akcjami. Prawdopodobnie również w Polsce będziemy w przyszłości obserwować to samo zjawisko.

Rozdział 20

Lokaty międzybankowe czynne, skup weksli

i inne operacje aktywne

Do nie omawianych dotychczas operacji aktywnych należą przede wszystkim lokaty międzybankowe czynne (udzielone), a także skup weksli i faktoring.

Lokaty międzybankowe czynne

Lokaty międzybankowe można podzielić na dwa typy:

  1. dokonywane na bardzo krótkie okresy lokaty pieniędzy, które trudno byłoby inaczej wykorzystać,

  2. lokaty realizowane na dłuższe okresy.

Do pierwszego typu można zaliczyć lokaty jednodniowe typu O/N i T/N, lokaty dwudniowe S/N, a w pewnych okresach - także lokaty na jeden tydzień (1 W). Wszystkie banki co pewien czas, a niektóre banki - stale, mają nadwyżki pieniądza na bardzo krótkie okresy. Zyskowność zakupu papierów wartościowych na tak krótkie okresy obniżają rozmaite koszty, co sprawia, że najczęściej bankom, mimo wszystko, bardziej opłaca się lokować pieniądze w innych bankach. Wbrew pozorom, lokaty takie (szczególnie - lokaty jednodniowe) mogą być dosyć interesujące finansowo, ponieważ ich oprocentowanie jest często względnie wysokie (zależy ono od potrzeb rynku finansowego w danych dniach). Przychody z lokat jednotygodniowych są już zwykle nieco niższe, z lokat jedno­miesięcznych - jeszcze o ułamek procenta mniejsze (przy wyższych kosztach pozyskania pieniądza). Oprocentowanie lokat na dłuższe terminy ulega znacznym zmianom (często jednak oprocentowanie lokat trzy­miesięcznych jest o ok. 1% niższe niż lokat jednodniowych).

Największych lokat międzybankowych dokonuje Pekao SA, w końcu maja 1997 roku wyniosły one 5244 zł. Stanowiło to 20% wszystkich aktywów tego banku. Na dalszych miejscach były: Bank Handlowy, PKO BP i Bank Śląski. W przypadku Banku Śląskiego lokaty międzybankowe udzielone i przyjęte praktycznie równoważyły się (różne były terminy tych lokat). Pekao SA i PKO BP miały w tym zakresie bardzo dużą nadwyżkę.

Na rynku lokat międzybankowych działają bardzo aktywnie banki zagraniczne. Często wykonują one złożone operacje - pożyczają od wielkich polskich banków pieniądze na okresy, za które płaci się niższe oprocentowanie, a lokują pieniądze na okresy, za które oprocentowanie jest aktualnie wyższe. Względnie wysoka stopa procentowa operacji bankowych w Polsce sprawia, że w pewnych okresach dochodowe jest także lokowanie na krótkie terminy pieniędzy sprowadzanych z zagranicy. Jak widzimy, operacje lokat międzybankowych mają niekiedy charakter złożony, dlatego też powinny być prowadzone przez dobrych specjalistów.

Efektem lokat międzybankowych jest przywracanie równowagi między potrzebami banków a wielkością środków, którymi one dysponują. Względnie niska obecna dochodowość tych lokat wynika z obserwowanej od dłuższego czasu nadpłynności banków (czyli potencjalnej nadwyżki ilości pieniądza). Dalsze ograniczenie inflacji i rozwój akcji kredytowej sprawią, że nadwyżki finansowe banków zmniejszą się, co będzie prowadzić do wzrostu ceny pieniądza na rynku międzybankowym.

Skup weksli

Obrót wekslowy był prowadzony przez banki już w XVI wieku, a upowszechnił się na dużą skalę w XIX wieku. Pośrednictwo banków w tym okresie nie jest niezbędne, ale jest bardzo częste.

Weksel jest papierem wartościowym dłużnym na okaziciela. Zasadę obrotu wekslowego możemy wyjaśnić na prostym przykładzie. Załóżmy, że przedsiębiorstwo „Nowa przyszłość”, budujące domy, musi zakupić stolarkę budowlaną za 500 tys. zł, ale dysponuje tylko sumą 100 tys. zł; ma ono nadzieję na uzyskanie reszty od nabywców mieszkań przed upływem sześciu miesięcy. Stolarkę budowlaną chce sprzedać Stanisław Skrzyński, właściciel zakładu „Drewno i plastyk”, dla którego „Nowa przyszłość” jest bardzo dobrym klientem. Może on przyjąć 100 tys. zł w gotówce, a na resztę płatności - weksel. Wypełniając weksel, kierownictwo „Nowej przyszłości” zobowiązuje się bezwarunkowo wy­płacić określoną kwotę pieniędzy w oznaczonym terminie, w danym przypadku - za pół roku. Jeśli pieniądze zostaną wypłacone dopiero za pół roku, to wystawca (trasant) będzie musiał zapłacić więcej niż brakujące 400 tys. zł - najczęściej różnicę będzie stanowić stopa dyskontowa. Może ona być, ale nie musi, zbliżona do przeciętnej stopy procentowej na rynku finansowym. Jeśli ustalona zostanie stopa dyskonta w wysokości 28%, oznacza to, że na wekslu zostanie wpisana kwota:

0x01 graphic

Dostawca stolarki budowlanej S. Skrzyński może spokojnie czekać na upłynięcie terminu spłaty weksla i pobrać te 456 tys. zł, ale może też przed upływem terminu odsprzedać weksel. Załóżmy, że ma on pilne płatności i postanowi odsprzedać weksel na dwa miesiące przed upływem terminu. Gdyby utrzymana została podana stopa dyskontowa, S. Skrzyński otrzymałby za weksel około 437 tys. zł, najczęściej jednak ta stopa ulega zmianie. Osoby prywatne i firmy skupujące weksle zwykle zapłaciłyby znacznie mniej, dlatego też S. Skrzyński zwróci się z propozycją zakupu weksla do banku. Bank zbada, czy wystawca weksla jest wiarygodny i jeśli uzna, że tak - weksel kupi. Załóżmy, że bank zapłaci za weksel 430 tys. zł. Po dwu miesiącach bank odbierze od firmy „Nowa przyszłość” 456 tys. zł, czyli zarobi 26 tys. zł. Dla banku oznacza to zarobek wysokości:

0x01 graphic

Jak widzimy, skup weksli przez bank może być czynnością do­chodową. Skupując weksle bank ponosi też oczywiście znaczne ryzyko. Pełną odpowiedzialność za weksel ponosi wystawca (chyba że ktoś zgodzi się dać poręczenie wekslowe, zwane awalem). Badanie wypłacalności wystawcy weksla jest pracochłonne, ale też korzyści z operacji mogą być porównane z dobrym kredytem krótkoterminowym. Coraz większą część weksli skupują obecnie małe banki, znające wystawców weksli.

Faktoring i forfaiting

Nowym typem operacji jest na polskim rynku faktoring, czyli skup wierzytelności. Wprawdzie pewne formy faktoringu były praktykowane w Polsce już przedtem, ale operacje te zaczęły się upowszechniać dopiero w 1995 roku, a w 1996 roku były już praktykowane przez liczne banki. Większość banków działa w tym zakresie samodzielnie, ale kilka (m.in. Bank Handlowy, Bank Rozwoju Eksportu) stworzyło konsorcja, podej­mujące się faktoringu. W ich skład weszły, obok tych banków, m.in. zachodnie firmy, mające dużą praktykę w zakresie faktoringu, takie jak VB-Heller Bank AG, Intermarket Factoring AG.

W zasadzie każdy bank opracował własny schemat operacji faktoringowych. Banki występujące w roli faktorów podpisują umowę z przedsiębiorstwem, od którego odkupują należności. Ta umowa ma określony czas ważności, podany jest też limit płatności, a banki mają prawo do odmowy skupu wierzytelności, jeśli wypłacalność wystawcy nie jest uznana za pewną. Zgodnie z tą umową, klient przekłada bankowi fakturę i dostaje większość należności (np. spółka Bank Handlowy-Heller wypłaca do 80% należności). Reszta pieniędzy, po potrąceniu kosztów faktoringu, wpłynie na rachunek klienta po wywiązaniu się ze zobowiązań przez wystawcę faktury. Tym wystawcą jest najczęściej odbiorca towarów sprzedanych przez klienta.

Faktorzy pobierają z tego tytułu wynagrodzenie, najczęściej składające się z dwu elementów:

  1. prowizji, w wysokości 0,2 - 3% wartości faktur,

  2. oprocentowania, które jest zwykle zależne od stopy WIBOR (stopy lokat międzybankowych) na dany okres lub od stopy kredytu redyskontowego NBP.

Niektóre banki ustalają opłaty w nieco inny sposób, np. Wielkopolski Bank Kredytowy stosował w połowie 1996 roku następujące stawki:

Korzyści wynikające dla banku z faktoringu można porównać z korzyściami z kredytu krótkoterminowego. Zasadniczą różnicę stanowi fakt, że dotychczas większość banków tak formułowała umowy, iż prawie całe ryzyko ponosił klient. Nie zwalnia to banku od przynajmniej pobieżnej analizy wypłacalności wystawcy faktury; jeśli dana firma zostaje uznana za mało wiarygodną, bank nie skupuje wystawionych przez nią faktur.

Faktoring może też dotyczyć transakcji handlu zagranicznego, czyli w praktyce - zapłaty polskim przedsiębiorstwom za wierzytelności firm zagranicznych. Taka usługa jest nazywana faktoringiem eksportowym.

Umowy faktoringowe dotyczą zwykle należności, których termin upływa w okresie krótszym niż trzy miesiące. Niektóre banki skupują też - na podobnych zasadach - faktury o okresie płatności dłuższym niż trzy miesiące; jednak nazywają tę czynność forfaitingiem. Umowy forfaitingowe są zwłaszcza często podpisywane przez banki z firmami leasingowymi.

Rozdział 21

Charakterystyka operacji pośredniczących

Zasadniczą cechą operacji pośredniczących jest to, że bank, realizując je, działa na koszt, ryzyko i rachunek klienta, bezpośrednio nie angażując własnych pieniędzy. Te operacje są coraz bardziej zróżnicowane i w coraz większym zakresie powiązane z operacjami czynnymi i biernymi, stąd też zaliczanie niektórych z nich do pośred­niczących może być uważane za arbitralne. Przykładem takiej arbitralności jest zaliczanie operacji związanych z kartami kredytowymi; są one przecież nic tylko instrumentem rozliczeń, czyli przedmiotem operacji pośredniczących, ale także umożliwiają zaciągnięcie swoistego kredytu, a więc dokonanie operacji aktywnej.

Operacje pośredniczące odgrywały ważną rolę w bankowości już w początkowym okresie istnienia banków. Szczególnie ważne były rozmaite operacje rozliczeniowe; dzięki nim mógł się rozwijać handel zagraniczny w niespokojnych czasach średniowiecza. Przykładowo, w XII i XIII wieku właściciele warsztatów włókienniczych z Włoch zakupywali znaczne ilości wełny w północnej Europie. Płatności odbywały się dzięki papierom wartościowym wystawionym przez włoskie banki, a te papiery można było realizować w bankach, których właścicielami byli włoscy finansiści w Brugii, Amsterdamie, Londynie, Paryżu i innych miastach. Dzięki tym papierom wartościowym kupcy nie musieli przewozić pieniędzy ani złota.

Innym typem operacji pośredniczących była wymiana walut, co przy bardzo wielu walutach będących równocześnie w obiegu musiało być dokonywane często, a bankom przynosiło spore zyski. Z czasem dochodziły coraz to nowe rodzaje operacji pośredniczących, a dawne najczęściej traciły na znaczeniu, choć były nadal realizowane.

Pełny spis operacji pośredniczących, realizowanych obecnie przez zachodnioeuropejskie banki, obejmuje kilkaset pozycji, wydzielonych w kilka grup. W niniejszej części pracy omawiamy tylko te, które już w tej chwili odgrywają istotną rolę w Polsce; skoncentrujemy się na operacjach rozliczeniowych (gotówkowych i bezgotówkowych), pośred­nictwie w zakresie obrotu papierami wartościowymi, operacjach kasowo-skarbcowych i udzielaniu gwarancji. Ze względu na specyficzny charakter zagranicznych operacji rozliczeniowych, zostaną one wydzielone w osobną grupę operacji pośredniczących.

Rozdział 22

Bankowe rozliczenia pieniężne

Rozliczenia gotówkowe

Rozliczenia bankowe można podzielić na gotówkowe i bezgotów­kowe. Dotychczas w Polsce znaczna część płatności dotyczących osób fizycznych odbywa się z użyciem gotówki, natomiast większość płatności realizowanych między przedsiębiorstwami jest dokonywana na zasadzie rozliczeń bezgotówkowych. Wynika to nie tylko z chęci zapewnienia większego bezpieczeństwa obrotowi pieniężnemu i z łatwości, jaką stanowi obrót bezgotówkowy, ale także z nakazów formalnoprawnych. Od 1994 roku przedsiębiorstwa muszą stosować rozliczenia bezgotówkowe za pośrednictwem banków przy wszystkich płatnościach przekraczających wysokość określoną przez Ministerstwo Finansów. Stosowanie przez przedsiębiorstwa płatności gotówkowych o rozmiarach wyższych niż określone maksimum podlega karze grzywny.

Banki zwykle pobierają prowizje za opłaty gotówkowe na rachunek podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą (np. Pekao SA - do 0,5% kwoty), natomiast najczęściej nie pobierają żadnych opłat przy wypłatach gotówkowych na rzecz posiadacza rachunku. Gdy następuje wypłata z rachunku bankowego na rzecz osób trzecich, prowizja bankowa jest wysoka i zwykle wynosi 1%.

Wpłaty i wypłaty gotówki są względnie pracochłonne, m.in. ze względu na konieczność dokonania przeksięgowań na rachunkach ban­kowych. Było to jednym z głównych powodów rozbudowy sieci placówek bankowych; w wielkich bankach, mimo wszystko, niektóre placówki mają trudności z szybką obsługą klientów (w Polsce - zwłaszcza pierwsze dni miesiąca). W celu usprawnienia wypłat gotówki i umożliwienia klientom pobierania pieniędzy z banku (nawet po jego zamknięciu) wprowadzono urządzenia zwane bankomatami. Są one coraz częściej spotykane także i w Polsce; na początku 1998 roku było ich już ponad tysiąc.

W krajach zachodnich z czasem część banków zaczęła wprowadzać coraz bardziej skomplikowane automatyczne urządzenia, dokonujące złożonych czynności, np. w rejonach pogranicznych wielu krajów po­zwalają one obecnie pobrać pieniądze w walutach obcych. Duże banki wprowadzają też wielofunkcyjne urządzenia ATM (Automated Teller Machine), czynne całą dobę i pozwalające już nie tylko pobrać gotówkę, ale także zasięgnąć informacji o stanie konta, dokonywać przelewów na inne rachunki, przyjmować gotówkę, drukować potwierdzenie wpłat i wypłat.

Bankomaty usprawniają obsługę klientów indywidualnych. Są one coraz potrzebniejsze, ponieważ od kilku lat jest obserwowany bardzo szybki wzrost rozmiarów rozliczeń przeprowadzanych za pośrednictwem banków przez osoby fizyczne. Jest to związane z upowszechnianiem się przekazywania zarobków za pośrednictwem rachunków bankowych, a jednym z rezultatów zachodzących zmian jest omawiany już w poprzed­nich rozdziałach szybki wzrost lokat bieżących osób fizycznych.

Polecenia przelewu

Jedną z podstawowych form rozliczeń bezgotówkowych jest polecenie przelewu, zgodnie z którym pieniądze są przelewane z jednego rachunku bankowego na inny (niekoniecznie w tym samym banku). Poleceniem przelewu nazywamy dyspozycję klienta banku obciążenia jego rachun­ku określoną kwotą, przy równoczesnym uznaniu tą kwotą innego wskazanego rachunku. Bank musi takie polecenie przelewu przyjąć, jeśli na koncie klienta znajduje się wystarczająca ilość pieniędzy.

Nowe prawo bankowe wyraźnie określa obowiązki banku w od­niesieniu do poleceń przelewu. 0d stycznia 1998 roku bank jest zobowią­zany do określenia w umowie rachunku bankowego terminów realizacji zleceń posiadacza rachunku i prowizji bankowych związanych m.in. z przelewami. Wyraźnie jest też stwierdzone, że bank ponosi odpowiedzialność za szkody spowodowane niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem polecenia.

Jeśli już rachunek klienta został obciążony przelewem, odwołanie polecenia przelewu nie jest możliwe, nie można też odwołać polecenia przelewu, które zostało potwierdzone przez bank.

W praktyce możemy rozróżnić dwa typy rozliczeń poleceniem przelewu: dokonywane w ramach tego samego banku i między rachunkami w różnych bankach. Przelewy realizowane w tym samym banku są najczęściej traktowane jako bezpłatna usługa bankowa.

Przy przelewach dokonywanych między bankami zwykle pobierane są opłaty. Ponieważ koszt własny rozliczeń poleceniem przelewu jest dla banków bardzo mały, niemal cała kwota tych prowizji zasila zysk. Wysokość prowizji bankowych jest zróżnicowana, np. w połowie 1996 roku Bank Pekao SA pobierał od przekazywania wpłat gotówkowych na rachunki osób fizycznych, prowadzone w innych bankach, opłatę w wy­sokości 0,3% wartości wpłaty (większość innych banków pobierała 0,5%). Za przelewy dokonywane na rachunki w innych bankach bank ten pobierał 3 zł. Oprócz tego pobierane są opłaty za sporządzenie zestawienia obrotów na rachunkach i za rozmaite czynności dodatkowe. Przy olbrzymiej wielkości corocznie dokonywanych przelewów, wyno­szącej wiele miliardów nowych złotych, prowizje bankowe pobierane z tego tytułu są ważnym źródłem dochodów banków (jak łatwo obliczyć, 0,5% od 10 mld to już 50 mln).

Rozrachunki między bankami są dokonywane za pośrednictwem Krajowej Izby Rozliczeniowej (KIR). Ma ona tzw. bankowe regionalne izby rozrachunkowe (BRIR), z których usług korzystają położone na terenie danego regionu banki uczestniczące w KIR. Rejestrują one wzajemne należności i zobowiązania występujące między tymi od­działami i przekazują dokumentację rozliczeń dokonywanych za po­średnictwem innych BRIR. Ostateczne rozliczenie sald operacji między różnymi bankami odbywa się za pośrednictwem KIR. Dzięki KIR cykl rozliczeń międzybankowych (liczony od momentu obciążenia rachunku bankowego zleceniodawcy do uznania rachunku beneficjenta) został skrócony do 3 - 4 dni.

Wprowadzenie w 1994 roku systemu wymiany zleceń płatniczych, rejestrowanych elektronicznie, zwanego ELIKSIR, skróciło cykl większości rozliczeń. W tym systemie zlecenie klienta wprowadza się do sieci komputerowej w oddziale banku, skąd jest przetwarzane komputerowo i przekazywane do banku beneficjenta.

Działalność KIR stwarza techniczną możliwość bardzo szybkiego dokonywania przelewów między bankami. Banki z tych możliwości korzystają chętnie, co wcale nie znaczy, że system rozliczeń jest w pełni sprawny. Bardzo duża liczba reklamacji klientów sugeruje, że banki nie zawsze są zainteresowane maksymalną szybkością tych rozliczeń. Z okre­sowych (ale rzadko kiedy - rocznych) bilansów wielu banków wynika, że wielkie sumy są stale „w drodze”. W praktyce banki mogą te pieniądze wykorzystywać do swoich celów, nie płacąc za nie ich właścicielom. Dotyczy to także instytucji związanych z bankami, np. biur maklerskich.

W 1998 roku banki zaczęły wprowadzać nową formę rozliczeń, opartą na tzw. poleceniu pobrania. Klient banku wystawia upoważnienie do przekazywania z jego rachunku pieniędzy na określone cele (np. na zapłatę czynszu, pokrycie dostaw surowców i energii elektrycznej). Upoważniony inny klient wystawia polecenie pobrania, a wykonując je, bank pobiera określoną w poleceniu sumę z rachunku pierwszego klienta. Polecenie pobrania skraca cykl rozliczeń.

Czeki

Czek jest pisemnym poleceniem bezwzględnego wypłacenia określonej kwoty, wydanym bankowi przez posiadacza rachunku bankowego.

Czeki są wystawiane przez banki na specjalnych blankietach. Od 1996 roku znaczna część polskich banków przystąpiła do wydawania czeków na blankietach o tym samym formacie (takim jak euroczeki) i zbliżonej formie. Wszystkie podstawowe informacje są na nich podawane w tym samym miejscu, co pozwala na łatwe ich interpretowanie przez czytniki elektroniczne. Miejsca na kwotę i podpis są na tych czekach pokrywane specjalną farbą, zmieniającą kolor przy próbach przeprawiania. Wprowadzono też takie zabezpieczenia, jak znak wodny, mikrodruk, włókno czułe na promieniowanie ultrafioletowe. Oprócz znaczenia prak­tycznego, zmiany te mają też pewne znaczenie psychologiczne, zwiększają zaufanie do czeków jako środka płatności.

Klient ma prawo wystawiać czeki tylko do wysokości salda jego rachunku (lub do wysokości debetu, do jakiej upoważnia go bank). W wielu krajach wystawianie czeków bez pokrycia jest surowo karane. Bank pobiera z tytułu rozliczeń czekowych rozmaite opłaty.

Za pomocą czeków można realizować zarówno rozliczenia bezgotówkowe, jak i gotówkowe. Rozliczenia bezgotówkowe są przeprowadzane za pomocą czeków rozrachunkowych, którymi mogą być także zwykłe czeki, oznaczone napisem „tylko do rozrachunku”. Taki czek nie może być bezpośrednio zamieniony na gotówkę.

Odpowiednio wypełniony czek na okaziciela może być przekazywany z rąk do rąk (pierwsza osoba, która go otrzyma od wystawcy musi wtedy indosować go, czyli stwierdzić ten fakt na odwrotnej stronie).

Przy wystawianiu czeków na wysokie sumy często stosuje się praktykę potwierdzania czeku przez bank, w którym został on wystawiony. Bank blokuje wtedy odpowiednią kwotę na rachunku klienta (co gwarantuje wypłacalność czeku) i stwierdza ten fakt przez odpowiednią adnotację na czeku. Czeki potwierdzone są często wystawiane przy rozliczeniach przeprowadzanych dla płatności zamiejscowych.

Banki polskie coraz bardziej zabiegają o powierzenie im wypłat uposażeń (pensji, premii i innych składników płac) pracowników przedsiębiorstw. Przedsiębiorstwo przelewa na ich konto odpowiednią kwotę, a bank prowadzi rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe pracowników. Większość płatności z takich kont jest dokonywana przy użyciu czeków. Dla banku taki sposób wypłaty płac oznacza konieczność dużego nakładu pracy w związku z obsługą bardzo licznych rachunków o niewielkim stanie konta, równocześnie jednak następuje bardzo duży napływ „taniego pieniądza” z wielkiej liczby lokat bieżących. Rozszerzanie systemu wypłacania pensji za pośrednictwem banków spotyka się często z protes­tami pracowników, m.in. ze względu na niską maksymalną kwotę wypłat przy użyciu jednego czeku (wiele banków ogranicza ją do 300 zł) i na długie kolejki w bankach.

Aby dodatkowo zachęcić klientów do korzystania z takich form płatności, wiele banków stwarza posiadaczom rachunków czekowych możliwości korzystania z pożyczek udzielanych w ramach funkcjonującego rachunku. Z istnieniem takiego rachunku są więc związane nie tylko operacje pośredniczące, ale także i aktywne (kredytowe).

Karty płatnicze

Bardzo szybko są wprowadzane w Polsce rozliczenia za pomocą kart płatniczych. Jest to forma płatności bezgotówkowych, mająca z punktu widzenia klienta duże zalety (prawie pełne bezpieczeństwo rozliczeń, mniejsze narażenie na kradzieże), ale równocześnie zmniejszająca hamulce przy wydawaniu pieniędzy. Posiadacz karty wręcza ją przy płaceniu za zakupiony towar czy usługę pracownikowi sklepu, który sprawdza jej ważność i autentyczność, a następnie odbija dane z karty na specjalnym druku (dowodzie sprzedaży), przy użyciu urządzenia dostarczonego przez bank. W razie wątpliwości oraz przy dużych zakupach, pracownik (zwykle - kasjer) telefonicznie potwierdza akceptację zakupu przez bank, co w polskich warunkach nieraz poważnie przedłuża czas trwania transakcji. Wystawiony przez sprzedawcę dowód sprzedaży jest pod­pisywany przez klienta i przekazywany do centrum rozliczeniowego danego typu kart płatniczych. Należność jest następnie potrącana z rachun­ku bankowego klienta. Kartę płatniczą można też wykorzystać do pobrania pieniędzy w okienku bankowym lub w bankomacie.

Karty płatnicze są dzielone na trzy podstawowe rodzaje:

  1. karty debetowe, które umożliwiają dokonywanie płatności tylko do wysokości stanu konta,

  2. karty z opóźnionym terminem płatności (zwane też kartami typu charge), przy której płatności są regulowane raz w miesiącu, a ewentualny debet musi zostać zlikwidowany w ciągu następnego miesiąca,

  3. karty kredytowe, dzięki którym klient może przekraczać stan konta, czyli w praktyce może zaciągnąć kredyt.

Karty kredytowe są więc zarazem formą rozliczeń i formą udzielania kredytu. Klient otrzymuje dwa limity: czasowy (określony czas, w którym musi zwrócić kredyt) i ilościowy (wielkość debetu jest ograniczona zgodnie z umową między klientem a bankiem).

Niektóre banki emitują własne karty płatnicze, należy do nich PBK Hermes, oferowana przez Powszechny Bank Kredytowy. Większość banków zaangażowanych w obsługę kart płatniczych przystąpiła jednak do systemów kart, obsługiwanych przez różne banki i instytucje. Karty tego typu są powszechniej przyjmowane, co ma zasadnicze znaczenie dla klienta. Należy do nich m.in. polski system PolCard i międzynarodowe systemy kart VISA oraz Eurocard/MasterCard.

Rozpowszechnianie się kart kredytowych jest bardzo korzystne dla banków. W praktyce klient posiadający taką kartę musi utrzymywać znaczne sumy na rachunku bankowym (najczęściej na rachunku bieżącym); przy wielu kartach należy też zablokować na specjalnym koncie tzw. kwotę gwarancyjną. Na wydanie karty czeka się wiele dni, a w tym czasie bank też obraca pieniędzmi klienta. Z korzystaniem z karty są związane opłaty na rzecz banku (np. opłata za wydanie karty). Nic też dziwnego, że bank w tej sytuacji jest skłonny ponieść spory nakład pracy i pewne koszty: przekazuje punktom sprzedaży urządzenia do obsługi kart płat­niczych i szkoli personel sklepów, domów towarowych, hoteli itd. w zakresie posługiwania się tymi kartami.

Rozdział 24

Gwarancje bankowe

Od dawna jedną z ważniejszych funkcji banków jest udzielanie gwarancji. Gwarancja bankowa to nieodwołalne zobowiązanie banku do wypłacenia beneficjentowi gwarancji określonej kwoty pieniężnej w przypadku, gdyby zleceniodawca gwarancji nie wypełnił świad­czenia, do wykonania którego był zobowiązany. Bank udziela gwarancji na zlecenie podmiotu gospodarczego. Zakres i wysokość zobowiązania banku, termin ważności gwarancji oraz ewentualne warunki jej wykonania bank określa indywidualnie w zależności od umowy czy oferty będącej podstawą wystawienia gwarancji. Gwarancje bankowe są nieodwołalne, to znaczy nie mogą być odwołane przed terminem czy zmienione bez zgody beneficjenta.

W praktyce bankowej występuje bardzo duża liczba typów gwarancji, przeważnie różniących się między sobą. Są to m.in.:

Przy każdym z wymienionych typów gwarancji podstawowy charakter operacji jest taki sam: bank nie angażuje w szerokim zakresie własnych środków finansowych, natomiast przyjmuje na siebie odpowiedzialność za konkretną operację finansową i pobiera za to prowizję. Wysokość tej prowizji jest zależna nie tylko od typu gwarancji, ale także od jej czasokresu (im dłuższy jest okres gwarancji, tym prowizja jest wyższa) i od indywidualnej oceny klienta. Stawki za gwarancje najczęściej podlegają negocjacjom między bankiem a klientem.

Jeżeli pominąć coraz istotniejsze, a już omawiane gwarancje udzielane przy emisji papierów wartościowych, największe znaczenie mają obecnie gwarancje kredytowe. Bank gwarantuje, że jego klient spłaci kredyt zaciągnięty w innym banku (gwarancja dotyczy terminowej spłaty zarówno kapitału pożyczki, jak i odsetek).

Prowizje od gwarancji kredytowych były w latach 1990 - 1993 najczęściej bardzo niskie, często wynosiły 1 - 2% wartości kredytu, co oczywiście było niewspółmierne do ryzyka ponoszonego przez bank udzielający gwarancji. Przy bardzo wysokim udziale „złych kredytów” w ogólnej masie kredytów udzielanych, gwarancje były przez większość banków uznawane za zupełnie nieopłacalne. Były one udzielane bardzo niechętnie, zwykle - tylko najlepszym klientom. Z czasem zaczęto oceniać sprawę prowizji przy gwarancjach bardziej racjonalnie i chociaż przeciętne oprocentowanie kredytów malało, prowizje rosły. Na początku 1998 roku prowizje od gwarancji kredytowych wynosiły najczęściej od 2 do 6%. Większość banków nadal udziela takich gwarancji niechętnie. Uważa się, że ryzyko ponoszone przez bank przy gwarancji kredytowej jest w praktyce takie samo, jak przy kredycie, natomiast przychody są mimo wszystko znacznie niższe.

Warto zauważyć, że gwarancje są trudne do uzyskania przez klienta, a przy tym - znacznie podrażają koszt kredytu. Bank udzielający gwarancji domaga się też zabezpieczenia. Jest ono wprawdzie mniejsze niż w przypad­ku kredytu, ale ogranicza możliwości kredytobiorcy w tym zakresie. Mimo wszystko suma gwarancji udzielanych przez banki jest znaczna. Część z nich to gwarancje udzielone przedsiębiorstwom ubiegającym się o kredyty zagranicznych banków - w krajach zachodnioeuropejskich można bowiem uzyskać kredyty dużo niżej oprocentowane niż w Polsce, jeśli przedsiębiors­two uzyska uprzednio gwarancję polskiego banku.

Rozdział 25

Operacje kasowo-skarbcowe

Operacje kasowo-skarbcowe zawsze miały istotne znaczenie dla banków, jednak większość z nich to operacje wewnętrzne banku lub czynności techniczne, które nie przynoszą żadnych bezpośrednich korzyści finansowych. Tylko niektóre operacje kasowo-skarbcowe mogą być zaliczane do operacji pośredniczących; większość z nich może stanowić źródło prowizji, dające jednak niewielkie przychody całkowite. Dotyczy to np. zamiany lub rozmiany znaków pieniężnych na inne nominały - banki pobierają niewielką prowizję wtedy, gdy dotyczy to ponad pięciu banknotów.

Wynajmowanie skrytek skarbcowych i korzystanie ze skarbca

bankowego

Większość banków ma skarbiec lub skarbce bankowe i sejfy (skrytki) skarbcowe. Oczywiście korzystanie ze skarbca i skrytek przez klientów jest związane z opłatami. Na przykład, Bank Pekao SA pobierał w lutym 1998 roku 1 zł za dzień najmu skrytek sejfowych, do 15 zł miesięcznie i do 100 zł rocznie. Opłatom podlega również przechowywanie rozmaitych walorów i przedmiotów przez bank, np. przechowywanie kluczy, papierów wartościowych, kaset.

W Polsce zwyczaj korzystania ze skrytek bankowych jest dotychczas mało rozpowszechniony, stąd też wpływy banków z tego tytułu nie są duże. Znaczną ich część stanowią wpływy osiągane dzięki przechowywaniu zabezpieczeń kredytów (np. złota i wyrobów jubilerskich oraz papierów wartościowych), a zwłaszcza kredytu lombardowego.

Inkaso środków płatniczych

Pod względem finansowym dla wielu banków bardzo interesujące jest inkaso środków płatniczych. Jedną z podstawowych usług w tym zakresie jest umożliwienie klientom korzystania ze skarbca bankowego także po godzinach pracy banku. Klientami są najczęściej sklepy; po zakończeniu pracy sklepu pracownik otwiera drzwiczki wrzutowe do skarbca nocnego w oddziale lub centrali banku i wrzuca przeliczone i zapakowane pieniądze. Odpowiednio zabezpieczoną wrzutnią wędrują one do skarbca, a następnego rana pieniądze są przeliczane przez zespół kasjerów; wpłata zasila konto bieżące klienta. Opłata za tę usługę wynosi, w zależności od banku i od klienta, od 0,15% do 0,5% wpłaconych sum, które są często wysokie.

Dodatkowymi korzyściami banku przy inkasie są: stałe pozyskiwanie znacznych wpłat „taniego pieniądza” na rachunku bieżącym i przyszłe przychody z tytułu prowizji od przelewów części z wpłaconych sum na konta w innych bankach (np. na konta dostawców sklepu).

Rozdział 26

Zagraniczne operacje pośredniczące

Bardzo szybki rozwój współpracy gospodarczej z zagranicą ułatwia polskim bankom osiąganie rosnących wpływów z tytułu związanych z tą współpracą operacji pośredniczących. Do 1995 roku znaczna część tych operacji była zarezerwowana dla banków mających tzw. uprawnienia dewizowe, obecnie jednak większość operacji mogą już wykonywać wszystkie banki. Nie oznacza to wcale, że wszystkie polskie banki szeroko zaangażowały się w operacje zagraniczne i dewizowe - najważniejsze z tych operacji przynoszą znaczne wpływy tylko przy dużych obrotach.

Między bankami poważnie zaangażowanymi w operacje zagraniczne toczy się walka konkurencyjna o pozyskanie klientów. Bank Handlowy, na który w końcu lat osiemdziesiątych przypadało ponad 90% operacji z zakresu obsługi handlu zagranicznego, stopniowo ustępował pola dynamicznym bankom, takim jak Bank Rozwoju Eksportu, Bank Inicjatyw Gospodarczych, a także bankom zagranicznym (Citibank, Bank Śląski, WKB, Credit Lyonnais).

Najważniejsze, z finansowego punktu widzenia, operacje pośred­niczące polskich banków to: rozliczenia zagraniczne, operacje walutowe, kredyty zagraniczne i inne operacje związane z finansowaniem handlu zagranicznego.

Rozliczenia zagraniczne

Najczęściej stosowaną formą rozliczeń zagranicznych jest transfer pieniędzy za pośrednictwem banków. Klienci (w tym - importerzy i eksporterzy towarów i usług) wydają bankowi polecenie przetransferowania odpowiedniej ilości dewiz, a bank robi to przelewając pieniądze na konto banku zagranicznego lub zapisując na koncie klientów przelewy z zagranicy.

W krajach zachodnioeuropejskich przez banki przechodzi ponad 95% transferów finansowych związanych z obsługą handlu zagranicznego. Ponieważ są to sumy bardzo duże, a od transferu pieniędzy za granicę pobierane są opłaty, banki czerpią z tego tytułu duże korzyści. W Polsce nadal jeszcze znaczna część transakcji handlu zagranicznego jest finan­sowana przez płatności w gotówce (dotyczy to m.in. tzw. handlu przygranicznego i obrotów z krajami Azji Wschodniej oraz Turcją), tym niemniej można szacować, że ponad 80% tych transakcji przechodzi przez banki. Oznacza to transfery olbrzymich sum, zarówno do, jak i z Polski. Znaczne, choć już mniejsze sumy są transferowane w związku z usługami, turystyką, pracą Polaków za granicą, kredytami zagranicznymi.

Transfery zagraniczne odbywają się zwykle bezgotówkowo, tylko salda są - w pewnych warunkach - wypłacane w formie pieniężnej. Dokonywanie takich transakcji wiąże się z ryzykiem, tym bardziej, że często dotyczą one bardzo wysokich sum. Aby się przed tym ryzykiem zabezpie­czyć, banki angażujące się w szerszym zakresie w operacje zagraniczne muszą wyłożyć spore sumy i podjąć odpowiednie kroki. Pierwszym krokiem jest podpisanie umowy z wybranymi bankami zagranicznymi, które stają się bankami-korespondentami. Z zagranicznym bankiem-korespondentem dokonuje się wymiany rachunków i określa zakres świadczonych usług (również informacji). Zwykle polski bank musi otworzyć rachunek w banku-korespondencie i wpłacić do niego określoną (często - wysoką) kwotę w dewizach. Rachunek taki jest nazywany „rachunkiem nostro”. Jeśli bank-korespondent otworzy w naszym banku swój rachunek, będzie on nazywany „rachunkiem loro”. Na tych rachunkach zostaną zaksięgowane operacje dokonywane na zlecenie obydwu banków.

Banki muszą też mieć techniczne możliwości transferowania pienię­dzy bez zakłóceń i bez nadmiernego ryzyka. Taką możliwość daje włączenie się w międzynarodowy system rozliczeniowy - SWIFT (związane jest to z płaceniem wysokich składek i z odpowiednim przeszkoleniem personelu). Aby móc udzielać porad klientom i odpowied­nio zagospodarować dewizy, banki muszą ponieść jeszcze inne koszty; wiele z nich kupuje abonament na tzw. serwis Reutera, nabywa komputery itd. Są one instalowane w „pokoju operacyjnym”, będącym bankowym centrum operacji zagranicznych. Dla banku o małych obrotach z zagranicą inwestycje tego typu są nieracjonalne, jeśli jednak obroty są duże, dochodowość operacji zagranicznych może być bardzo wysoka.

Rosnąca walka konkurencyjna między bankami o przejęcie kontroli nad dochodowymi operacjami zagranicznymi powoduje stopniowe skra­canie czasu transferów. W latach osiemdziesiątych transfery zagraniczne trwały często wiele tygodni, a w tym czasie bank korzystał z pieniędzy klienta nie płacąc mu. W 1998 roku niektóre banki przeprowadzały całą operację (łącznie z jej zaksięgowaniem) w ciągu 1 - 2 dni. Sam transfer, łącznie z automatycznym zapisem, trwa tylko sekundy.

Jedną z form transferów zagranicznych pieniądza jest między­narodowy obrót czekowy. Polskie banki wydają tzw. czeki turystyczne i karty płatnicze, które można realizować za granicą (dotyczy to np. kart systemu Visa). Bank odnosi w praktyce te same korzyści, co przy obrocie czekowym i kartach płatniczych realizowanych w kraju (niekiedy od­powiednio wyższe, gdyż często banki żądają złożenia znacznych depozy­tów gwarancyjnych przy czekach turystycznych).

Banki polskie prowadzą też skup czeków bankowych i podróżnych, emitowanych za granicą - zwykle pobierają z tego tytułu prowizję w wysokości 0,5%.

Wymiana walut

Część transferów zagranicznych wiąże się z wymianą walut, w tym ze skupem i sprzedażą walut zagranicznych na potrzeby odbiorców krajowych. Podstawową korzyścią z tego typu operacji są różnice kursowe: bank skupuje waluty zagraniczne po kursie zakupu, a sprzedaje je po wyższym kursie sprzedaży. Banki same ustalają te kursy, poważny wpływ na ich wysokość ma konkurencja ze strony kantorów. Mimo że w Polsce różnice kursowe są względnie niskie, przynosi to spore zyski tym bankom, które prowadzą skup i sprzedaż na szeroką skalę. Osiągana nadwyżka dewizowa ułatwia udzielanie kredytów dewizowych, niektóre banki wykorzystują ją też do prowadzenia inwestycji finansowych za granicą.

Banki nie są w pełni suwerenne, jeśli chodzi o wykorzystanie swoich dewiz i przeprowadzane transakcje. Podlegają one prawu dewizowemu, pewne ograniczenia stanowią też tzw. normy dopuszczalnego ryzyka, zabezpieczające banki przed nadmiernym ryzykiem kursowym (czyli wynikającym z niekorzystnej ewolucji kursów wymiany walut).

Akredytywa dokumentowa

Banki starają się, we własnym interesie, ułatwiać rozliczenia w za­kresie handlu zagranicznego, m.in. poprzez operacje akredytywy i inkasa. Oba te typy rozliczeń mają bardzo różnorodne formy. Zasadnicze znaczenie mają akredytywy dokumentowe i inkaso dokumentowe, ograniczymy się więc do omówienia tych form.

Akredytywa dokumentowa jest pisemnym zobowiązaniem banku importera do wypłacenia eksporterowi należności w zamian za złożenie dokumentów reprezentujących towar. W rozliczeniach tego typu występują trzy strony: eksporter, importer i bank importera. Problem polega w praktyce na naturalnej nieufności eksportera do importera - obawia się on, że za dostarczony towar nie otrzyma uzgodnionej zapłaty (obawy mogą też dotyczyć terminu zapłaty). Importer może odmówić zapłaty, uciekając się do rozmaitych pretekstów, np. dotyczących jakości i terminowości dostaw. Stanowi to istotną przeszkodę w realizacji transakcji. W tej sytuacji importer zwraca się do swojego banku o udzie­lenie mu akredytywy dokumentowej, którą można byłoby porównać z warunkową gwarancją.

Najczęściej, gdy tylko towar zostanie przywieziony na teren kraju importera, pracownik banku udzielającego akredytywy otrzymuje doku­mentację tego towaru. Jeśli dokumenty odpowiadają warunkom akre­dytywy, bank wypłaca eksporterowi należność (potrącając ją z konta importera lub udzielając mu kredytu). Bank wcale nie musi mieć pełnego zaufania do eksportera, dlatego też często pracownik banku nie ogranicza się do badania dokumentacji, ale także wyrywkowo sprawdza dostarczony towar.

Specyficzną formą akredytywy jest list kredytowy. Bank importera wysyła eksporterowi tekst takiego listu, napisany na specjalnym blankiecie firmowym, w którym upoważnia eksportera do ciągnienia za niego weksla trasowanego. Bank zobowiązuje się do wykupienia trat z tego weksla, jeśli będą do nich dołączone dokumenty dowodzące wysłania towaru. Po sprawdzeniu dokumentów przez bank importera, bank ten wypłaca należność (można też zaproponować zakupienie traty, wraz z dołączoną dokumentacją, przez inny bank, który pobierze należność).

Z akredytywą wiążą się dla każdego banku rozmaite korzyści finansowe. W tabl. 17 przedstawiono wybrane prowizje i opłaty obowią­zujące w jednym z polskich banków w 1995 i na początku 1996 roku; stanowi ona przykład opłat, stosowanych przez banki, od różnych typów operacji pośredniczących (tekst niektórych paragrafów został skrócony).

Oprócz prowizji i opłat, bank odnosi z tytułu akredytyw także i inne korzyści, a przede wszystkim znaczne wpłaty na rachunek bieżący. Często także udziela kredytów na sfinansowanie transakcji importowej.

Inkaso dokumentowe

Inną operacją pośredniczącą związaną z handlem zagranicznym jest inkaso dokumentowe. Także i w tym przypadku bank jest pośrednikiem rozpraszającym obawy eksportera przed niewywiązywaniem się jego partnera ze zobowiązań. W operacji inkasa dokumentowego biorą udział: eksporter, który składa dokumenty i zlecenie inkasowe w banku, bank eksportera, bank importera i importer.

Inkaso dokumentowe polega na wydaniu przez bank dokumentów importerowi w zamian za zapłatę lub jej zabezpieczenie. Formą zabezpieczenia może być np. akcept weksla. Bank eksportera przesyła przyjęte od eksportera dokumenty do banku importera, w zamian za zapłacenie żądanej przez eksportera kwoty. Bank importera pobiera tę kwotę z rachunku bankowego importera (może też udzielić importerowi kredytu).

Przedmiotem inkasa mogą być dokumenty handlowe potwierdzające dostawy towarów (np. dokumenty transportowe, faktury, polisa ubezpieczeniowa, świadectwa pochodzenia) albo dokumenty finansowe (np. weksle, czeki). Korzyści banku z inkasa dokumentowego mają podobny charakter, jak przy akredytywie.

Rozdział 27

Transakcje pochodnymi instrumentami finansowymi

Instrumentem pochodnym nazywamy papier wartościowy, którego cena jest zależna od ceny innego papieru wartościowego lub innego ryzykownego parametru rynku. Są one znane także i pod innymi nazwami (np. derywatywy). Najważniejszymi odmianami instrumentów pochodnych są transakcje terminowe (kontrakty futures) i opcje.

Na rynkach finansowych krajów zachodnich wprowadzono olbrzymią liczbę różnych typów transakcji terminowych. Zasadniczą rolę odgrywają w tym zakresie giełdy (m.in. International Monetary Market w Chicago), ale istotne znaczenie przypada też bankom, które wykorzystują istniejące mechanizmy na własny użytek, m.in. po to, by zmniejszyć ryzyko prowadzonych przez siebie operacji; działają także na zlecenie klientów, pożyczają im pieniądze itd.

W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że transakcje terminowe są instrumentami ochrony przed niekorzystnymi zmianami cen w przy­szłości. Sprzedawcy, którymi są często producenci surowców i artykułów rolno-spożywczych, obawiają się spadku cen. Chcą być pewni, że przynajmniej część ich produktów zostanie sprzedana po godziwej cenie i zawierają na tę część transakcje terminowe. Nabywcy z kolei obawiają się gwałtownego wzrostu cen (dotyczy to zwłaszcza przedsiębiorstw przemysłowych, przerabiających duże ilości surowców i towarów rolno-spożywczych) i też zawierają transakcje terminowe. Na przykład, szwaj­carscy i francuscy producenci czekolady zawierają transakcje terminowe na co najmniej 25% ziarna kakaowego i masła kakaowego, które kupują. Uczestnikami transakcji terminowych są też często przedsiębiorcy, którzy chcą wykorzystać zmiany cen do osiągania wyjątkowo wysokich zysków (ponosząc przy tym bardzo duże ryzyko).

Tradycyjne transakcje terminowe, zwane obecnie transakcjami typu forward, zostały wprowadzone już w XVII wieku. Polegają one na tym, że obie strony (kupujący i sprzedający) umawiają się na określony termin i określoną cenę; zobowiązanie zaciągają zatem obie strony. Dostawa towaru i płatności następują w momencie podanym w umowie.

Obecnie coraz popularniejsze są transakcje typu futures. Obie strony podają przyszłe ceny danego towaru (np. ceny niklu za 9 miesięcy) jednak w momencie określonym w umowie towar nie jest fizycznie dostarczany, a jedynie następuje rozliczenie różnic cen między stronami (jeśli cena niklu będzie o 22% wyższa niż w kontrakcie, to kupujący wypłaci sprzedającemu równowartość tych 22%).

Od kilkunastu lat na popularności zyskują transakcje opcyjne, obecnie bardzo zróżnicowane. Przedmiotem transakcji są opcje, czyli prawa do zakupu lub sprzedaży określonego towaru w podanym terminie i po określonej cenie (rozróżniamy opcje sprzedaży i opcje zakupu). Sprzedawca opcji pobiera za nie pieniądze, a zaciąga zobowiązanie, którym jest obowiązek kupna lub sprzedaży towaru. Nabywca opcji może, ale nie musi, zrealizować transakcję (czyli kupić lub sprzedać towar) - musi tylko zapłacić za opcję.

W Polsce coraz więcej banków podejmuje się przeprowadzania rozmaitych transakcji terminowych, a przede wszystkim - transakcji opcjami. Jednym z towarów, będącym przedmiotem transakcji termino­wych, są waluty i w tej dziedzinie rola banków jest największa. Przykładowo: holenderski ING Bank proponuje opcje PUT - dla eksporterów i CALL - dla importerów. Importer może np. kupić opcję na ustalony z tym bankiem kurs marki; jeśli kurs będzie wyższy (co oznacza stratę dla polskiego importera) - bank sprzeda mu marki po ustalonym kursie, a jeśli będzie niższy - nie musi wcale tych marek od ING Bank kupować. Z kolei interes eksportera jest odmienny. W praktyce więc bank występuje w roli sprzedawcy opcji.

Zarobkiem banku jest dość wysoka cena opcji (nazywana często premią); jej wysokość jest tak ustalana przez wykwalifikowanych specjalistów, aby większość transakcji przynosiła bankowi zysk. Jest oczywiste, że jeśli wielkość transakcji z eksporterami i importerami równoważy się, bank nie ponosi żadnego ryzyka kursowego, a zarabia całą premię. W przypadku dużych różnic po jednej ze stron, bank ponosi ryzyko, które chce pokrywać albo za pomocą złożonych operacji walutowych, albo po prostu przez ustanowienie wysokiej premii płaconej przez nabywcę opcji. Aby się dodatkowo zabezpieczyć, banki zwykle pobierają od klientów tzw. depozyty gwarancyjne (od 5 do 15% wartości transakcji, w zależności od banku).

Banki z reguły zawierają transakcje instrumentami pochodnymi tylko z klientami znanymi i sprawdzonymi. Z finansowego punktu widzenia najważniejsze korzyści są związane z kredytowaniem operacji podej­mowanych przez nabywców, z czym wiąże się oczywiście ryzyko (tym bardziej że banki często udzielają tzw. promesy kredytu i potem, w razie potrzeby, udzielają kredytu natychmiast po wystąpieniu klienta). Banki pobierają również rozmaite prowizje, a w przypadku sprzedaży wy­stawianych przez siebie opcji - ich cena stanowi przychód banku.

W krajach zachodnich wpływy banków z tytułu obsługi transakcji instrumentami pochodnymi są znaczne dzięki temu, że wartość zawiera­nych transakcji jest olbrzymia. W Polsce, przy małej całkowitej wartości wszystkich transakcji terminowych i opcyjnych, realnie osiągane wpływy banków z tego tytułu są ciągle jeszcze bardzo małe. Banki mają nadzieję na zmianę tej sytuacji, przynajmniej w odniesieniu do walut i towarów, które będą głównym przedmiotem transakcji tworzonych giełd towarowych, co tłumaczy przygotowywanie przez nie coraz to nowych produktów bankowych w tych dziedzinach.

Rozdział 3

Strategia marketingowa banków

komercyjnych

Marketing bankowy

Marketing oznacza działania na rynku polegające na jego obsługiwaniu. Jest to więc działalność podmiotów gospodarczych mająca na celu poznanie i dostosowanie się do potrzeb rynku oraz oddziaływanie na rynek przy uwzględnieniu wymagań i pre­ferencji finalnych nabywców.

Marketing bankowy obejmuje całokształt problematyki związanej zarówno z przy­ciąganiem klienteli i dążeniem do stałego powiązania jej z bankiem, jak i z przysto­sowaniem tej klienteli do zmieniającej się sytuacji rynkowej i zmieniających się ce­lów działalności banku, a także odpowiednią propagandę tej działalności. Tak więc marketing bankowy jest kompleksową koncepcją, która obejmuje całokształt sto­sunków banku z otoczeniem zewnętrznym oraz z klientami w zakresie działalności kredytowej, depozytowej i usługowej.

Marketing bankowy oznacza więc konieczność wychodzenia naprzeciw życzeniom klientów. W tym celu bank musi dokonać następujących czynności:

W celu utrzymania swej pozycji na rynku banki mogą stosować następujące rodza­je strategii marketingowej:

Różnorodne funkcje marketingu bankowego służą realizacji zadań zarówno strate­gicznych, jak i taktycznych.

Funkcje strategiczne marketingu bankowego wyznaczają podstawowe założenia stosunków banku z poszczególnymi klientami. Określają one, jaki zestaw produk­tów będzie im oferowany i za pomocą jakich metod nastąpi dystrybucja tych pro­duktów. Rozwiązania te nie powinny być uzależnione od wahań rynkowych.

Funkcje taktyczne marketingu bankowego mają na celu dostosowanie stosunków między bankiem a klientelą do krótkotrwałych zmian wynikających z wahań ryn­kowych.

Rozpoznanie środowiska

Przedstawienie obrazu środowiska, w którym działa bank, wymaga przede wszyst­kim dokonania segmentowego podziału klientów (np. na klientów indywidual­nych, przedsiębiorstwa, branże gospodarcze, handlowe itd.). Pozwala to na lepsze ustalenie ich potrzeb. Istnieje możliwość skonfrontowania zapotrzebowania ze­wnętrznego na produkty bankowe w danym segmencie z produktami posiadanymi przez bank. Bank musi rozumieć i znać życzenia swoich potencjalnych klientów, gdyż to oni określają, jakie produkty powinien on sprzedawać na rynku.

Segmentacja rynku ma na celu:

Próbę segmentacji klientów banku przeprowadził A. Schmoll. W segmentacji kre­dytobiorców wyodrębnił on 5 następujących typów osobowości:

Typ pierwszy - charakteryzuje się pewnością siebie, przedsiębiorczością, przekona­niem o swojej wysokiej wartości, pewnością osiągnięcia sukcesu. Podczas negocja­cji osoby te przedstawiają swoje wnioski i opinie zwięźle, rzeczowo oraz dokład­nie. Dokumentacja wymagana przez bank składana jest we właściwym czasie i prowadzona skrupulatnie.

Typ drugi - osoby te wysławiają się wykwintnie, mają nienaganny ubiór i sposób zachowania się. Starają się przekonać pracowników banku o doskonałości planowa­nego zamierzenia, nie przedstawiając jednak żadnych jego analiz. Trudno jest od nich uzyskać wymaganą dokumentację na czas.

Typ trzeci - to fantaści; osoby te z reguły źle się orientują w rzeczywistej sytuacji finansowej firmy, którą reprezentują. Mają wiele zamierzeń, które barwnie opisują. Wykazują dużą siłę przekonywania. Wymaganą dokumentację przekazują chętnie i w terminie, z odpowiednim komentarzem wyjaśniającym przyczyny niepowodzeń. Są dynamiczni w zachowaniu i agresywni w rozmowie.

Typ czwarty - łatwo nawiązuje kontakty i znajomości. Jest to typ „działacza”, czę­sto dyskretnie przypominający o swoich funkcjach, znajomościach i kontaktach. Podczas rozmowy ostrożny, dokładny w obliczeniach.

Typ piąty - to osoby, które nie powinny się zajmować kierowaniem firmami lub ich reprezentowaniem. Brakuje im energii, pewności siebie, przedsiębiorczości. Nie mają także wiedzy o sytuacji finansowej reprezentowanej firmy.

Podobnej segmentacji możemy dokonać w odniesieniu do pracowników banku.

W procesie negocjacji dochodzi do konfrontacji przedstawionych typów postaw kre­dytobiorców i pracowników banku.

Występujące w praktyce typy postaw klientów banku, a także jego pracowników, powinny być brane pod uwagę jako jeden z czynników określających stosunki mię­dzy bankiem a klientem.

Innym kryterium segmentacji klientów banku według cech ich osobowości posłu­żył się E.O. Thiesig:

I grupa - tzw. klienci konserwatywni, mający wyższe wykształcenie i wysokie do­chody. Wymagają od banku doskonałej obsługi. Interesują się operacja­mi papierami wartościowymi i korzystaniem z lokat kapitałowych.

II grupa - tzw. klienci wymagający, mają niższe wykształcenie i mniejsze docho­dy. Korzystają z doradztwa finansowego banków oraz z długoterminowych kredytów.

III grupa - tzw. klienci wygodni: młodzi wiekiem, o rosnących dochodach. Wymagają od banku szerokiej gamy usług.

IV grupa - tzw. klienci skromni: o małych dochodach i niskim poziomie wykształ­cenia. Korzystają z nieskomplikowanych form oszczędzania, a także z kredytów na budownictwo mieszkaniowe.

V grupa - tzw. klienci krytyczni i oszczędni: młodzi, o średnich dochodach. Zwracają uwagę na warunki kredytowania, oprocentowanie, terminy spłaty. Jakość pracy banku mniej ich interesuje.

W stosunku do każdej z tych grup bank powinien stosować odpowiednią strategię, a przede wszystkim ustalić, która grupa klientów najbardziej mu odpowiada.

Segment, aby mógł spełniać swoje funkcje marketingowe, musi mieć określone cechy:

Rozpoznanie środowiska, w którym bank pracuje, musi także objąć pozostałe ele­menty mające wpływ na sytuację banku. Są to przede wszystkim czynniki:

Bank powinien nieustannie prowadzić analizę swoich mocnych i słabych stron na tle spodziewanych zachowań otoczenia, w którym przyjdzie mu działać. Logiczne następstwo poczynań analityczno-decyzyjnych na tym etapie jest następujące:

Dwa pierwsze kroki postępowania są ze sobą związane. Zarówno w praktyce, jak i w literaturze zachodniej uważa się je za nierozerwalną całość, nazywaną analizą SWOT (Strengths, Weaknesses, Opportunities, Threats - mocne/słabe strony, szan­se/zagrożenia).

Metoda analizy SWOT służy ustaleniu pozycji banku na rynku, przedstawieniu jego mocnych i słabych stron, zagrożeń ze strony otoczenia oraz szans ich przezwyciężenia. Przedmiotem tej analizy są:

Elementy strategii marketingowej

Strategia marketingowa obejmuje decyzje i sposoby realizacji celów marketingo­wych banku. Strategia ta wykorzystuje „mieszankę marketingową” (marketing-mix), stanowiącą zbiór środków, którymi bank oddziałuje na docelowy rynek

Do elementów strategii marketingowej zalicza się następujące rozwiązania i instrumenty:

Marketing-mix jest kompleksowym ujęciem wszystkich czynników mających wpływ na osiągnięcie zamierzonego celu w postaci oddziaływania na docelowy ry­nek (jego segment). Służy temu badanie środowiska, w którym działa bank oraz moż­liwości rozszerzenia i poprawy usług bankowych, a także wykorzystanie elementów strategii marketingowej. Marketing-mix to stworzenie pewnego systemu, dokonanie wyboru określonej strategii marketingowej i wreszcie opracowanie planu marketin­gowego, jako kombinacji elementów marketing-mix.

Dzięki stosowaniu marketing-mix bank może lepiej dostosować się do zmian zacho­dzących w otoczeniu i technice bankowej, lepiej różnicować swoje produkty oraz szerzej stosować nowe rozwiązania.

Polityka lokalizacji banku

Polityka lokalizacji banku określa zakres terytorialny działania banku, charakter banku oraz środki na podjęcie i prowadzenie działalności. Czynniki decydujące o lokalizacji mają charakter zarówno zewnętrzny (ocena środowiska, w którym bę­dzie działał bank), jak i wewnętrzny (określenie typu banku: uniwersalny czy wy­specjalizowany, koszt budowy banku, personel).

Bank uniwersalny prowadzi obsługę klientów (osób fizycznych i podmiotów go­spodarczych) w możliwie najszerszym zakresie i powinien brać pod uwagę: ko­nieczność odpowiedniego wyposażenia hal bankowych w nowoczesne urządzenia, pomieszczenia do gromadzenia depozytów, skarbce oraz skrytki dla klientów.

Bank wyspecjalizowany zajmuje się obsługą określonych dziedzin działalności gospodarczej lub grup klientów. W przypadku tego typu banków dużą rolę odgry­wa potencjał gospodarczy danej branży i stan infrastruktury. Banki wyspecjalizo­wane rezygnują z klasycznego wyposażenia banku uniwersalnego, a skupiają się na przyspieszeniu i usprawnieniu obsługi operacji finansowych klientów (głównie pod­miotów gospodarczych).

Przy określaniu wysokości środków na zakup terenu pod budowę budynków ban­ku, wynajęcie pomieszczeń i wyposażenie banku należy brać pod uwagę wymóg maksymalnego zbliżenia klientów do banku i jego pracowników. Ma to służyć usprawnieniu i ułatwieniu obsługi oraz podniesieniu jakości usług. Duże znaczenie ma więc wystrój hali bankowej, rozplanowanie punktów obsługi klientów, wyposa­żenie banku w urządzenia samoobsługowe. Wszystkie te elementy mają służyć do­bremu samopoczuciu klientów podczas ich wizyt w banku.

Istotna jest liczba osób niezbędnych do sprawnego funkcjonowania banku oraz po­ziom ich kwalifikacji i wiedzy, pozwalający na podjęcie przez bank szerokiego za­kresu działalności oraz zaoferowanie klientom odpowiedniej, nowoczesnej gamy usług. Bogata oferta jest czynnikiem sprzyjającym zdobywaniu nowych klientów i umacnianiu pozycji banku.

Produkty oferowane przez banki

Produktem w ujęciu marketingowym jest każda rzecz materialna, usługa, czynność zaspokajająca jakiekolwiek potrzeby nabywców. Podstawowymi funkcjami produk­tu są: funkcjonalność, wydajność i jakość.

Produkty oferowane przez banki można podzielić na 3 grupy:

P. Kotler wyróżnia pięć poziomów produktu. Podział ten może służyć lepszemu zaakceptowaniu produktu bankowego przez klienta. Poziomy te są następujące:

    1. zaakceptowanie przez klienta faktu uczestnictwa banku w jego gospodarce fi­nansowej;

    2. produkt w formie podstawowej oznacza wykorzystanie banku jako pośrednika na rynku finansowym (lokaty, kredyty);

    3. produkt oczekiwany to dostosowanie usługi bankowej do potrzeb klientów, określanie warunków i formy usługi;

    4. produkt ulepszony to danie dodatkowych korzyści dla klientów w celu zabezpie­czenia sobie ich lojalności i lepszej pozycji w konkurencji z innymi bankami;

    5. produkt potencjalny to dostosowanie produktu do zmian na rynku finansowym i zachowań konkurencji.

Poprawa jakości usług bankowych wymaga znalezienia miary ich oceny, a to jest możliwe tylko w niektórych przypadkach. Niemniej w kilku dziedzinach jest to re­alne. I tak:

Kryteria jakościowe są ze sobą częściowo sprzeczne. O ile sprawa bezpieczeństwa i wiarygodności zawsze musi mieć priorytet, to np. przy usługach masowych decy­dujące znaczenie ma szybkość, a przy udzielaniu kredytu dużą wagę ma indywidu­alizacja usługi. W praktyce jest tu stosowany pewien kompromis.

Produkty bankowe powinny być stale konfrontowane z potrzebami klientów, a wy­niki tej konfrontacji powinny stanowić podstawę do następujących posunięć:

Funkcje produktów bankowych kształtują ich strukturę asortymentową, czyli:

    1. szerokość asortymentu, prowadzącą do: zwiększenia zakresu wyboru produk­tów dla klientów, wzrostu wielkości sprzedaży, podziału ryzyka sprzedaży na różne produkty, lepszego wykorzystania personelu;

    2. głębokość asortymentu, polegającą na stosowaniu wielu odmian jednego pro­duktu, który zaspokaja potrzeby różnych segmentów klientów, wyodrębnianych np. z punktu widzenia wymagań w stosunku do obsługi czy zamożności (po­wodującej wprowadzenie zróżnicowanego oprocentowania kredytów i lokat przy obsłudze indywidualnej).

Polityka cenowa banku

Polityka cenowa ma na celu ustalenie takich cen usług bankowych, które z jednej strony sprzyjałyby osiągnięciu ustalonych zadań w zakresie rentowności banku, a z drugiej strony przyczyniały się do poprawy ich pozycji wobec konkurencji. Polity­kę cenową w coraz węższym stopniu mogą prowadzić mniejsze banki. Muszą się one opierać na ustaleniach wielkich międzynarodowych banków, które dyktują ceny pozostałym bankom.

Wyznacznikiem polityki cenowej są koszty wytworzenia usługi i warunki panujące na rynku. Ustalenie kosztów określonej usługi jest trudne, gdyż niełatwo ustalić ob­ciążenie danej usługi kosztem ogólnym. Dlatego też stosuje się przeważnie wyceny ogólnej rentowności kontaktów z danym klientem (określenie kosztów i przycho­dów z tytułu usług, z których klient korzysta). Drugim wyznacznikiem są prowizje i oprocentowania ustalone przez inne banki.

Podstawą ustalenia ceny powinny być takie wielkości, które są czytelne dla klienta. Mogą to być zwłaszcza: wielkość zasobów (efektywne wykorzystanie), przyzna­nie kredytów, np. przyznana linia kredytowa, obroty na rachunku klienta, liczba po­zycji księgowych.

Istotnym elementem strategii marketingowej jest polityka cenowa banku, która określa wynagrodzenie za świadczone usługi otrzymywane przez bank oraz wypła­cane przez bank odsetki za depozyty. Cena ustalana przez bank ma charakter kom­pleksowy, gdyż stanowi kombinację wielu cen, które stale ulegają zmianie.

Bank pobiera za swe usługi następujące wynagrodzenia:

Z punktu widzenia marketingu ceny ustala się na podstawie:

Ustalanie cen na podstawie popytu jest działaniem o ograniczonych możliwościach, gdyż istnieje konkurencja, która zawsze może przejąć klientelę banku, jeżeli ten zbytnio podwyższy ceny swych usług. Dlatego też popyt jest brany pod uwagę ra­czej tylko przy wprowadzaniu nowych produktów.

Przy ustalaniu cen muszą być brane pod uwagę koszty, ale trzeba pamiętać, że zbyt wysokie koszty mogą się przyczynić do wyeliminowania danego banku z rynku.

Najbardziej istotnym czynnikiem ustaleń cen produktów danego banku jest kształ­towanie się cen w innych bankach, a ma to bardzo istotny wpływ na popyt i podaż na rynku pieniężnym.

W polityce cenowej banku istotne jest także uwzględnienie czynnika psychologicz­nego. Zbyt niska cena usługi rodzi domniemanie o jej złej jakości, natomiast np. zbyt wysokie oprocentowanie depozytów powoduje podejrzenie o słabej płynności danego banku.

Cena produktów bankowych obejmuje więc wiele elementów, przede wszystkim oprocentowanie wkładów i kredytów oraz prowizje. Do tego należy jednak też włą­czyć takie instrumenty, jak okresy karencji, rabaty, bonifikaty, dodatkowe bezpłat­ne usługi, a także różnego rodzaju opłaty - pobierane lub bonifikowane. Kombina­cje wszystkich tych czynników są podstawą ustalenia ceny całości usługi (czy usług) dla danego klienta.

Na cenę usługi bankowej składa się cały szereg elementów. Są to:

  1. odsetki od kredytów, czyli cena, jaką klient musi zapłacić bankowi za możliwość korzystania ze środków należących do banku;

  2. prowizja - kwota obliczona procentowo od wysokości usługi bankowej, płaco­na przez klienta za otrzymanie usługi;

  3. opłata - wynagrodzenie za określone usługi prowadzone przez bank w obrocie płatniczym;

  4. oprocentowanie wkładów - odsetki wypłacone przez bank za powierzenie mu wkładów pieniężnych;

  5. terminy spłaty kredytów; ich czasookres to także element ceny usługi;

  6. karencja spłat kredytów - czasookres odroczenia spłaty kredytu oraz odsetek od niego.

Cenę usług (produktów) bankowych tworzą następujące elementy:

Zestawienie elementów cenowych zależy od ogólnej polityki cenowej danego ban­ku. Mogą tu być stosowane różne warianty:

Banki są zainteresowane w ograniczaniu konfliktu między dążeniami klientów a ce­lami swojej polityki cenowej. W związku z tym stosują następujące rozwiązania:

Przy ustalaniu cen powinny być również uwzględnione takie czynniki, jak:

Ponadto należy prowadzić analizę zależności między cenami poszczególnych produktów (określenie ich substytucyjności i komplementarności) oraz analizę kosztów każdego produktu w celu ustalenia prawidłowych relacji cen.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
podstawy bankowo¶ci 1, Finanse, Finanse
podstawowe pojęcia z finansów ( 5 str), Bankowość i Finanse
charakteryzacja podstawowych funkcji pieniądza ( 5 str), Bankowość i Finanse
podstawowe składniki hodów i wydatków PNB (4 str), Bankowość i Finanse
bank-podstawowe definicje (17 str)(1), Bankowość i Finanse
podstawy finansów (19 str), Bankowość i Finanse
podstawowe pojęcia z finansów ( 5 str), Bankowość i Finanse
rynki kapitałowe w polsce (10 str), Bankowość i Finanse
procedura układowa - windykacja trudnych kredytów (6 str), Bankowość i Finanse
bank centralny jako instytucja polityki gospodarczej (15 str, Bankowość i Finanse
finanse ludności (2 str), Bankowość i Finanse
rynek kapitałowy (10 str)(1), Bankowość i Finanse
test z bankowości (5 str)(1), Bankowość i Finanse
bankowosść (10 str)(1), Bankowość i Finanse
Podstawy finansow i bankowosci - wyklad 18 [23.11.2001], Finanse i bankowość, finanse cd student
decyzje cenowe (7 str)(1), Bankowość i Finanse

więcej podobnych podstron