sniezka, informatyka


,,ŚNIEŻKA”

AKT I

Scena I

Scena w zamku - kołyska, w niej lalka - piastunka kołysze dziecko.

Narrator Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, żyła w pięknym zamku maleńka księżniczka. Miała usta czerwone jak róża, a cerę białą jak śnieg, więc nazwano ją Śnieżką. Pewnego dnia jej matka ciężko zachorowała i umarła. Król bardzo rozpaczał, ale po okresie żałoby ożenił się powtórnie z bardzo piękną damą. Niestety miała ona złe serce i przewrotną naturę, od początku nie lubiła Śnieżki, zazdroszcząc jej urody.

Król: Nianiu! Czy moja córeczka śpi?

Niania: Tak królu.

Król: Spójrz, jakie to piękne i rozkoszne dziecko, tylko ona jest moją pociechą. Chciałbym dla niej, tylko jednego.

Niania: Nie śmiem spytać.

Król: Moim marzeniem jest, aby była, po prostu, dobrym człowiekiem.

Niania: Ależ Królu. Czyżby córka człowieka tak wielkiego serca mogłaby być złym człowiekiem?

Król: Mam nadzieję, Odchodzę, poddani czekają.

(Wychodzą Król i Niania, wchodzi Narrator)

Narrator: Niestety Król popełnił w swym szlachetnym życiu ogromną pomyłkę, poślubił bardzo złą kobietę i dlatego też strasznie martwił się, aby pewnego dnia żona nie skrzywdziła Śnieżki.

Scena II

Wchodzi Królowa i namiętnie przygląda się w lustrze

Narrator: Mijały lata i Śnieżka wyrosła na śliczną dziewczynę. Wszyscy kochali ją za życzliwość, dobroć i pogodne usposobienie. Tylko królowa nie nawiedziła księżniczki, była o nią chorobliwie zazdrosna.

Królowa: Chcę, aby poddani podziwiali mnie, a w szczególności moją urodę. Chcę błyszczeć jak gwiazda na niebie. Lustereczko powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?

Lustro; Jesteś piękna królowo jak księżyc na niebie i nie ma na świecie piękniejszej od ciebie, ale...

Królowa: Cóż za ale!? Kto może być piękniejszy ode mnie, kto ośmieliłby się!? Niech pomyślę. No oczywiście - przecież to ta dziewucha - ta Śnieżka. Ale poczekaj niewdzięcznico, już ja się postaram o to, abyś już nie była taka piękna. Śnieżko!

Wzburzona miota się po scenie.

Śnieżka: Pragnęłaś ze mną rozmawiać królowo?

Królowa przygląda się Śnieżce bardzo dokładnie.

Królowa: Jak ty szybko dorosłaś. No... Muszę przyznać, że jesteś ładna. Powiedz, co sądzisz o mnie?

Śnieżka: Nie znam cię dobrze pani, kazałaś mi trzymać się z dala od ciebie.

Królowa: Jesteś głupia! Ja pytam, co sądzisz o mojej urodzie?

Śnieżka Przez swoja skromność nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie pani.

Królowa Tak! Oczywiście, co ty możesz wiedzieć o urodzie. Jesteś jeszcze pisklęciem. Możesz odejść.

Śnieżka odchodzi.

Ta mała jeszcze tak bardzo mi nie zagraża, ale przyjdzie taki dzień, że... Tak z tego pisklęcia wyrośnie piękny ptak, ale ja podetnę mu skrzydła. Byle tylko król nie stał mi na przeszkodzie. Mam plan …. (Wychodzi)

Scena III

Wchodzi Śnieżka, jest rozbawiona, na rękach trzyma pieska, tańczy, śpiewa, za nią wchodzi król-smutny.

Król: Jesteś moim słoneczkiem, moja miłość, moja miłość do ciebie jest wielka córeczko, ale na jakiś czas będę cię musiał opuścić. Jadę za morze do sąsiedniego królestwa, mój przyjaciel - również władca - jest w potrzebie. Powinienem mu pomóc. A podróż potrwa długo. Ale jestem spokojny, niania będzie się tobą dobrze opiekować, w królestwie nie masz wrogów, poza...

Jestem jednak jak najlepszej myśli.

(Królowa podsłuchuje i zaciera ręce)

Śnieżka: Ojcze, będę za tobą bardzo tęskniła, ale rozumiem cię, wiem, ze przyjaźń jest czymś pięknym, przyjaciołom należy zawsze pomagać.

Król: Tak, moja dobra córko. Przyjaźń wymaga również poświęceń, wyrzeczeń.

Królowa: Dlaczego mężu ociągasz się z wyjazdem? Czyż już nie pora?

Król: Tak, czas rozstania nadszedł. Królowo, liczę na twoją lojalność i na to, że nie skrzywdzisz mojego dziecka.

Królowa: Ależ panie! (Wychodzą król i Śnieżka) Wreszcie spisek gotowy, król wyjeżdża, a ja mam wolną rękę, mogę teraz wykonać swój plan.

Scena IV

Królowa: (Siada przed lustrem, przegląda się.) Lustereczko, powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?

Lustro: Jesteś piękna królowo jak księżyc na niebie, ale Śnieżka piękniejsza jest od ciebie.

Królowa: Wiedziałam, wiedziałam, że nadejdzie ten dzień i ona - ta niewdzięcznica stanie się ładniejsza. Ale ja położę temu kres.

Królowa: Śnieżko! Śnieżko!

Śnieżka: Wołałaś mnie macocho?

Królowa: Tak, od dzisiaj będziesz spełniać wszystkie moje rozkazy, przebierz się w starą, skromną suknię i bierz się za sprzątanie, szorowanie podług zamkowych.

Śnieżka: Jak możesz tak mnie upokarzać? Czym sobie na to zasłużyłam?

Królowa: O nic nie pytaj, bo stracę cierpliwość.

Królowa siada przed zwierciadłem, Śnieżka wychodzi. Na scenie pojawia się niania.

Wchodzi przebrana Śnieżka, niesie wiadro i szczotkę do szorowania.

Królowa: Otóż i nasza dziewczyna, jak sobie trochę popracuje to morze… Wypięknieję. (Do Śnieżki) Do wszystko dla twojego dobra… Moje dziecko

Królowa wychodzi.

Śnieżka: (Do siebie) Poradzę sobie, muszę sobie poradzić

Śnieżka sprząta, niania trzymając się za głowę wychodzi.

Scena V

(Wchodzi Królowa, chodzi po scenie i myśli)

Narrator: Królowa długo myślała jak pozbyć się dziewczyny, była zła, że Śnieżka ma tylu obrońców, postanowiła wezwać do siebie nadwornego łowczego.

Królowa: Myśliwy! Dawać mi tutaj myśliwego!

Wchodzi myśliwy.

Myśliwy: Pani, skąd ten zaszczyt? Dlaczego chcesz ze mną rozmawiać?

Królowa: Nie gadaj tyle, a słuchaj.

Myśliwy: Słucham.

Królowa: Wczesnym rankiem wyprowadzisz Śnieżkę daleko w bór. Tam pozostawisz ją na pastwę losu.

Myśliwy: Królowo, Śnieżka jest taka bezbronna, jak sama poradzi w olbrzymim lesie?

Królowa: To już nie twoja sprawa, idź bo pożałujesz !

Myśliwy: Tak jest. (Do siebie) Wykonam zadanie, choć z ciężkim sercem.

(Wychodzi.) (Królowa wychodzi zacierając ręce)

AKT II

Scena I

Na scenę wchodzą myśliwy i Śnieżka, spacerują, dziewczyna zbiera kwiaty, słychać śpiew ptaków.

Myśliwy: Śnieżko, muszę z ciężkim sercem wyznać ci całą prawdę.

Śnieżka: Słucham cię. Może zbyt mało zarabiasz, porozmawiam z tatą.

Myśliwy: Nie o to chodzi. Otóż zła królowa kazała mi wyprowadzić cię w ten wielki las i tu pozostawić.

Śnieżka: Nie strasz mnie!

Myśliwy: Przykro mi księżniczko. Jedno co dla ciebie mogę zrobić, to pozostawić cię w bezpiecznym miejscu. Tylu zwierzętom pomogłaś, to i one ci pomogą. Odchodzę. Żegnaj.

Śnieżka: Co to wszystko ma znaczyć? Nie mogę w to uwierzyć, jaka ja jestem nieszczęśliwa.

Narrator: Opuszczona i przerażona błądziła po mrocznej puszczy, aż wreszcie padła na trawę ze zmęczenia i zasnęła głęboko.

Scena II

Wbiegają pojedynczo zwierzątka.

Wiewiórka: Zatrzymaj się, czuję człowieka.

Zając: Któż z ludzi odważyłby się zapuścić w tak ciemny las. To nie może prawdą.

Wiewiórka: Zobacz! Jaka piękna dziewczynka leży tam, pod drzewem.

Zając: Podejdźmy.

Przyglądają się, dotykają łapkami, śpiącą Śnieżkę, dziewczyna budzi się.

Śnieżka: Gdzie ja jestem? Ach tak, przypominam sobie, już nigdy nie będę mogła wrócić do domu, jak mi przykro... Jaka urocza, słoneczna polana. O! Jakie miłe zwierzątka. Nie bójcie się mnie, jestem równie bezbronna jak wy.

Wiewiórka Skąd wzięłaś się w naszym lesie?

Śnieżka: Jestem bardzo nieszczęśliwa, nie mam się gdzie podziać.

Wiewiórka: (Do zająca) Słuchaj kuzynie. Poznaję tę kobietę. To ona pomagała nam przeżyć w czasie największych mrozów.

Zając: (Do wiewiórki) Rzeczywiście… Tak poznaje ją.

Wiewiórka: Pomożemy ci.

Zając My nie zapominamy tych którzy nam pomogli.

Wiewiórka: Zaprowadzimy cię w bezpieczne miejsce.

(Schodzą ze sceny. W tym czasie wbiegają krasnale i robią bałagan)

Wiewiórka: Jesteśmy już na miejscu.

Śnieżka: No niezły bałagan! A wszystko jest takie malutkie. Na pewno mieszkają tu jakieś dzieci. Posprzątam trochę to może w nagrodę pozwolą mi tu zostać.

Sprząta - nuci przy tym. Na stole stoją kubeczki - trzeba je umyć! Jakie te dzieci mają śmieszne imiona! Śmieszek, Płaczek, Gburek, Apsik, Nieśmiałek, Mędrek, Gapcio... Ciekawe, kto to jest ten Gapcio. Jestem taka zmęczona, odpocznę trochę.

(Zasypia) (Pojawiają się krasnale, wchodzą gęsiego, śpiewają. Mędrek idzie z latarka na przedzie, Gapcio na końcu)

Scena III

Mędrek: Zapada zmierzch, trzeba wracać do domu na kolację.

Krasnoludki Śpiewają. Hej, ho! Hej, ho! Do domu by się szło...

Mędrek: Patrzcie, ktoś jest w naszej kuchni!

Śmieszek: Ktoś zamiótł podłogę!

Apsik: Ktoś pozmywał naczynia!

Gburek: Ktoś jadł z mojej miseczki!

Gapcio: Ktoś pościerał kurze!

Nieśmiałek: Ja się boję!

Mędrek: Ojej! Aleś ty beznadziejny! Przecież ktoś zrobił nam dobry uczynek.

Gburek: Ten kto pomaga, nie może być nikim złym.

Nieśmiałek: Tak mówicie?

Apsik: (kicha) Oczywiście! Oni mają rację.

Mędrek Nie bój się, podejdźmy bliżej.

Gapcio: To człowiek! Dziewczyna!

Płaczek: Ale piękna!

(Podziwiają)

Śnieżka Przebudziła się, jest zaskoczona. Wy wcale nie jesteście dziećmi! Wyglądacie jak dorośli ludzie, tylko trochę mniejsi.

Gburek: Jasne!

Płaczek: Bo, bo my jesteśmy mali wzrostem, ale …

Gburek: Wielcy sercem!

Śnieżka: Ojej, jacy przemądrzali. Może byście poczekali na moją ocenę.

Mędrek: To był taki żart

Śnieżka: No to kim wy właściwie jesteście, bo ja nazywam się Śnieżka i jestem królewną.

Płaczek: Cccooo? Królową?

Gapcio: Przepraszamy bardzo Waszą Wysokość.

(Kłaniają się)

Śnieżka: Przestańcie. Zła macocha z zazdrości kazała porzucić mnie w lesie. Nie mam dokąd iść.

Mędrek: Oczywiście możesz zostać z nami.

Śmieszek Będzie nam bardzo miło.

Apsik Wszyscy chcemy, abyś tutaj zamieszkała.

Kicha.

Gburek: No tak! To trzeba jeszcze przemyśleć!

Płaczek: Nie przejmuj się słowami Gburka.

Mędrek: Nie pozwolimy na to, aby zła królowa zrobiła ci krzywdę.

Nieśmiałek: Ja też tak uważam.

Śnieżka: To teraz kolej na was.

Mędrek: My, jak sama królowo zauważyłaś, jesteśmy krasnalami, a właściwie siedmioma małymi braćmi
Gapcio: Pracujemy w kopalni skarbów.

Śnieżka: Co? W kopalni?

Krasnale: Tak!

Śnieżka: To bardzo ciężka praca.

Płaczek: Rzeczywiście, bardzo ciężka

Apsik: Wszędzie kurz. (Kicha) Od tego mam chroniczny katar dlatego wszyscy nazywają mnie Apsikiem

Gburek: Czasami nie ma nawet czasu na zjedzenie choćby skromnego posiłku.

Mędrek: Zauważyłaś jego minę?

Płaczek: Gbur, typowy Gburek.

Gburek: Uważaj, bo znowu zaczniesz płakać ty… Płaczku.

Gapcio: Co mówicie?

Mędrek: Co za gapa!!

Apsik: Typowy Gapcio!

Śnieżka: To strasznie długo musicie pracować. (Patrzy na zegarek) Przecież już wieczór, a wy dopiero wracacie.

Mędrek: Prawdę mówiąc, to pracę skończyliśmy o 15.00…

Gapcio: A właśnie, że o 15.30

(Śmieją się)

Gburek: Ten jak zwykle pomylił wyjścia.

Śmieszka: Nie rozumiem, przecież od tego czasu minęło kilka godzin

Mędrek: Niedaleko, na sąsiedniej polanie znajduje się schronisko dla zwierząt. Chodzimy tam i pomagamy właścicielowi.

Apsik: Widzieliście jak ten młody wilczek urósł? (Kicha)

Płaczek: I słychać, że linieje.

Gapcio: Mówiłem mu, żeby się tyle z nim nie bawił…

Apsik: Ale on jest taki biedny. Źli ludzie zabili mu matkę.

Nieśmiałek: A ten nowy łabędź już coraz mniej kuleje.

Płaczek: Sam mu tę łapkę usztywniałem.

Śnieżka: To jest wspaniałe. Jeśli dobrze rozumiem, to wy dorabiacie sobie do pensji.

Krasnale: Coś ty!!! My kochamy zwierzęta!!

Nieśmiałek: My tak na ochotnika.

Płaczek: Mamy z tego tylko p[przyjemność i satysfakcję.

Śnieżka: To znaczy, że jesteście wolontariuszami.

Gburek: Co? Wolon….. Co za dziwne określenie.

Śnieżka: Wolontariusz, to to osoba pracująca na zasadzie wolontariatu.

Apsik: A co to wolonta… Coś tam.

Śnieżka: Wolontariat, to najprościej mówiąc dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych.

Mędrek: Patrzcie co to znaczy Królowa.

Płaczek: Aleś ty mądra

Nieśmiałek: Przestań, bo się rozpłaczesz ty Płaczku.

Płaczek: Patrzcie! Odważył się.

Gapcio: Czyli nie taki z niego Nieśmiałek

Gburek: Nie gadajcie tyle, jestem głodny

Apsik: A ten swoje!

Gburek: Czy mogę coś zjeść?

Gapcio: No właśnie, zapomnieliśmy przecież o kolacji.

Śnieżka Pozwólcie, że ja ją przygotuję.

Nieśmiałek: Coś ty. Jak to by wyglądało. Królowa robi kolację.

(Krasnale)

Właśnie, głupio trochę…

Śnieżka: Bez przesady. Po pierwsze - jestem wam bardzo wdzięczna, a po drugie sprawi mi to wielką przyjemność

Mędrek: No, jeśli już bardzo chcesz, to my ci pomożemy.

Przygotowują kolację.

Śnieżka: Zanim siądziecie do stołu, umyjcie ręce i oczyśćcie paznokcie, bo są czarne jak węgiel.

Mędrek: Wiesz Śnieżko, krasnale nie żyją w przyjaźni z wodą i mydłem, ale może przekonamy się do tego pomysłu.

Śnieżka; A może też umyjecie swoje buzie.

Płaczek: Po co, jutro znowu się zbrudzą.

Apsik: Wstydźcie się, dama do was mówi. Co za nieokrzesane plemię.

Kicha.

Śnieżka: Jesteście tacy zabawni.

Mędrek: Woda gotowa.

Śnieżka: Ja wam pomogę.

Szorują się - w czasie mycia słychać różne odgłosy niezadowolenia.

Gburek: Ja nie chcę! Jestem głodny!

Zmuszają go do mycia.

Śnieżka: Jesteście już przygotowani do kolacji. Nalewam herbatę i możemy jeść.

Mędrek: Chłopcy, zachowujcie się kulturalnie.

Siadają, jedzą - w tym czasie scena w zamku.

Scena IV

Narrator Śnieżka była taka szczęśliwa wśród krasnali, tymczasem w zamku królowa znowu zapytała zwierciadło.

Wchodzi królowa, siada przed zwierciadłem.

Królowa: Lustereczko, powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?

Lustro: Piękna jesteś królowo jak księżyc na niebie, ale za siedmioma lasami w domku siedmiu krasnoludków żyje Śnieżka o wiele piękniejsza od ciebie!

Królowa: Myśliwy mnie zwiódł! Sama muszę zabrać się do dzieła i zgładzić. Mam plan. Tutaj mam truciznę, wleję kroplę na jabłko - to starczy. Ale słyszałam, ze pocałunek miłości może powtórnie przywrócić jej życie. Ale dobre i to. Już ja postaram się, że nie będzie żadnego pocałunku miłości.

Śmieje się i odchodzi, następnie przebiera się za staruszkę.

Scena V

Narrator Krasnoludki od razu pokochały Śnieżkę i ogromnie chwaliły sobie jej kucharskie talenty.

Gburek Ale się najadłem, smakowało mi jak nigdy.

Śmieszek: Świetna z ciebie kucharka.

Apsik: (Ziewa) No to chyba czas na spanie

Gapcio: Ja też tak myślę.

Nieśmiałek: Dobry pomysł (Też ziewając)

(Pozostali potwierdzają)

Śnieżka: Jakoś same oczy zamykają mi się

Mędrek: Jutro czeka nas ciężka praca.

Gburek: Jest mi tak dobrze na duszy. Śnieżko, twoja dobroć i życzliwość wlała tyle radości do mojego starego serca. Jestem ci bardzo wdzięczny.

Nieśmiałek Ja, ja... Też chciałbym ci cos powiedzieć, ale się wstydzę.

Zasypiają

Scena VI

Królowa Idzie, ukrywając się za krzakami, niosąc koszyk z owocami.

Narrator Królowa całą noc szukała drogi do siedziby skrzatów, nad ranem ukryła się w pobliżu i obserwowała dom.

Gburek: Dobrze się nam spało.

Mędrek: Wstawajcie! Zaspaliśmy!

Wszyscy się ociągają.

Gapcio: Czy zjemy śniadanie?

Mędrek: Posilimy się leśnymi owocami.

Płaczek: No trudno!

Mędrek: (Śnieżka) Idziemy. Uważaj na siebie!

Gburek: Nie otwieraj drzwi nikomu obcemu!

Śmieszek; Nie zapuszczaj się w głąb lasu!

Nieśmiałek: I myśl o nas cały czas!

Śnieżka: Ależ oczywiście moje kochane skrzaty! Co ja bym bez was zrobiła!

Krasnoludki wychodzą, Śnieżka sprząta.

Królowa: Witaj ślicznotko (ze słodyczą w głosie). Nie masz ochoty na czerwone jabłuszko?

Śnieżka: Kim jesteś staruszko?

Królowa: Nie bój się mnie. Mieszkam w tym lesie, mam zaczarowany sad, w którym rosną te piękne owoce.

Śnieżka: Jakie piękne! Z przyjemnością je zjem. Właścicielka takich pięknych jabłek, nie może być złym człowiekiem.

Królowa: To zaczarowane jabłko spełni każde twoje życzenie.

(Śnieżka Gryzie jabłko, królowa śmieje się przeraźliwie, Śnieżka upada i zasypia.)

Królowa: He! He! He! Teraz moja śliczna królewno zaśniesz sobie na wieki! A ja znowu będę najpiękniejsza na świecie!

Ucieka. Nadchodzą zwierzęta.

Zając: Mówiłem ci, że ta kobieta jest zła, ja to czułem.

Wiewiórka: Mogliśmy od razu zawiadomić skrzaty .

Zając: Śnieżko, odezwij się do nas.

Wiewiórka: Tak bardzo się boimy.

Zając: Biegnę do kopalni, zawiadomić Mędrka o nieszczęściu. Ty zostań przy księżniczce.

Wiewiórka: Pospiesz się, ona umiera!

(Zając wybiega, wiewiórka próbuje poić Śnieżkę.)

Wiewiórka: Może kropelka jakiegoś napoju ocuci ją. Na nic te zabiegi!

Wchodzą krasnale prowadzone przez zająca.

Mędrek: Nie mogę pojąć, jak ktoś może skrzywdzić Śnieżkę!

Gburek: To chyba ta zła królowa, o której nam opowiadała.

Płaczek: Ojej! Ona w ogóle się nie rusza!

Apsik: Co my teraz zrobimy? Jak zaradzimy tej sytuacji?

Gapcio: A może... A może...

Nieśmiałek: Jaka ona piękna!

Mędrek: Ułóżmy Śnieżkę wygodnie.

Apsik: Przykryjmy ją, żeby nie traciła temperatury, może się przeziębić.

Mędrek: Apsiku, przecież ona nie oddycha!

Nieśmiałek: Jej rączki są zimne.

Gburek: Jakie nieszczęście!

Krasnale siadają obok Śnieżki i płaczą.

Narrator: Skrzaty codziennie oczekiwały, że stanie się cud i Śnieżka wróci do życia, ale królewna spała wiecznym snem.

(Wchodzą Myśliwy z Księciem)

Myśliwy: Dobrze pamiętam, to musiało być gdzie tutaj. No tak, kiedyś widziałem tę samotną chatkę, słyszałem, że tam mieszkają dobre skrzaty.

Książę: A może to one zaopiekowały się Śnieżką. Sprawdźmy to!

Myśliwy: Słyszę jakiś lament.

Książę: (Klęka przy Śnieżce) To moja królewna, moja Śnieżka, wreszcie cię odnalazłem.

Gburek: Ona już cię nie słyszy!

Książę: Co ty mówisz?!

Mędrek: Śnieżka już nigdy nikogo nie usłyszy.

Książę; Opowiadajcie co się stało?!

Apsik; Zła królowa, ta czarownica, poczęstowała dziewczynę zatrutym jabłkiem,

Gapcio: Ostrzegaliśmy Śnieżkę.

Nieśmiałek: Ale ona była taka ufna.

Myśliwy: To znaczy, że już nic nie możemy dla niej zrobić?

Książę: Nie opuszczę cię nigdy Śnieżko.

Nachyla się i całuje ją, Śnieżka otwiera oczy, uśmiecha się.

Śnieżka: Królewiczu odegnałeś zły czar!

Mędrek: Nasza królewna żyje!

Gburek: To prawdziwy cud!

Apsik: Teraz już nie pozwolimy, aby ktoś cię skrzywdził.

Płaczek: Któryś z nas zawsze przy tobie zostanie, kiedy inni będą pracować.

Książę: Miłe skrzaty, Śnieżka nie będzie mogła z wami zostać, pragnę ją poślubić i zamieszkać z nią w moim królestwie.

Śmieszek: Będzie nam żal rozstawać się ze Śnieżką, ale jesteśmy szczęśliwi.

Śnieżka: Jest mi przykro żegnać się z wami, ale skoro znalazł się mój rycerz, chcę być z nim szczęśliwa.

Gburek: A co będzie ze złą królową?

Mędrek: My jej pokażemy, co znaczą krasnale z leśnej głuszy.

Książę: Nie martwcie się, przepędzimy tę wiedźmę z zamku.

Śnieżka: Kiedy wróci ojciec, surowo ukarze ją za haniebny czyn.

Myśliwy: A gdzie ja się podzieję?

Książę: Za to, co zrobiłeś dla nas będziemy ci dozgonnie wdzięczni. Zamieszkasz z nami w moim zamku.

Śnieżka: czas pożegnać się z krasnalami.

Płaczek: Jesteśmy smutni, że nas opuszczasz.

Nieśmiałek: A czy będziesz o nas pamiętać?

Śnieżka: Przyjaciele! Nigdy o was nie zapomnę.

Książę: Bądźcie częstymi gośćmi w moim zamku. Do zobaczenia, żegnajcie!

Śnieżka: Wam też, kochane zwierzątka wiele zawdzięczam, odwiedzajcie mnie.

Mędrek: Pozwólcie, że odprowadzimy was na skraj lasu. Wszyscy wychodzą, krasnale śpiewają ,,Hej ho! Hej ho!”

Narrator Na zamku pięknego królewicza odbyło się wspaniałe wesele, bohaterowie żyli długo i szczęśliwie.

A ilekroć wyprawiali na zamku bal, zawsze na honorowych miejscach zasiadało siedmiu krasnoludków.

Negatywne postawy zakodowane mamy

i często z nimi przegrywamy

Ale ten postęp osiągnąć może

kto walczy z nimi, na noże

Nie poddawaj się więc złu

Walcz z nim stale

Aż w końcu przechylisz zwycięstwa szalę

Pamiętaj więc prawdę tą, że

Dobro zwycięży zło

Tylko stale stosuj je.

Koniec

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
techniki informacyjne
wykład 6 instrukcje i informacje zwrotne
Technologia informacji i komunikacji w nowoczesnej szkole
Państwa Ogólne informacje
Fizyka 0 wyklad organizacyjny Informatyka Wrzesien 30 2012
informacja w pracy biurowej 3
Wykorzystanie modelu procesow w projektowaniu systemow informatycznych
OK W2 System informacyjny i informatyczny
Sem II Transport, Podstawy Informatyki Wykład XXI Object Pascal Komponenty
RCKiK LEKARZE STAŻYŚCI (materiały informacyjne)
AUSTRIA PREZENTACJA POWERPOINT (INFORMACJE)
SYSTEMY INFORMATYCZNE ORGANIZACJI WIRTUALNEJ1
Metodyka punktow wezlowych w realizacji systemu informatycznego
Informatyka1 2a1
wyklad1 Informacja systeminformacyjny
narodziny spoleczenstwa informacyjnego

więcej podobnych podstron