55. NAGLĄCA WALKA Z WROGAMI DUSZY.
23.09.1975r.
Jezus: Synu, powtarzam jeszcze raz: każdy dowódca zbiera swoich pracowników. Razem z nimi przegląda wszelkie plany obrony a nawet ataku. Dba o to, by były one zawsze dobrze przygotowane i opracowane odpowiednio do stosunków z narodami, z którymi graniczy, by być gotowym na wszelką ewentualność.
Tak czynią ludzie odpowiedzialni społecznie.
W Moim Kościele również trzeba czynić podobnie, z takąż pilnością i starannością.
W Moim Kościele wielka armia bierzmowanych powinna być włączona do walki z wrogami duszy: diabłami, namiętnościami i światem.
Należy do hierarchii kościelnej i do różnych dowódców Kościoła organizować i prowadzić te olbrzymią bitwę, trwającą od stworzenia świata i to bez przerwy; aż do końca czasów.
Powiedziałem już, że ludzie - indywidualnie czy kolektywnie - są przedmiotem i ofiarami tej walki przeciw ciemnym mocom piekielnym, dla których każda chytrość i każdy podstęp są dobre, byleby tylko powodowały zgubę dusz.
Lecz wiele ludzi nie wierzy w to i dlatego nie docenia siły i możliwości wroga, co sprawia, ze staje się niemożliwym prowadzić wojnę bardzo dobrze zorganizowaną. Nie jest się bowiem przekonanym o jej konieczności, ani na poziomie indywidualnym, ani społecznym.
Godnym pochwały są starania wodzów w przygotowaniu planu działania. Przeciwnie, należy zganić bezczynność wielu kościołów lokalnych, które nie umieją ani przygotować, ani wykonać swego planu obrony i ataku przeciw mocom zła.