23 - MICROSHIT ARMAGEDON
Był
piękny listopadowy dzień słońce przygrzewało, ptaszki śpiewały
Kubuś, Tygrysek i reszta ferajny
dochodzili
do siebie po kolejnej upojnej nocnej imprezie.
-
KURWA!!! Ale mnie napierdala łeb - miło rozpoczął dzień Kubuś
patrząc na to co zostało po
jego
domku.
-
Morda! huju inni chcą spać do kurwy nędzy - przywitał się
Kłapouchy.
-
Co to kurwa te misiek chyba paczka zauważył leżące pod bełtem
Prosiaczka.
-
Jaka paczka do huja - grzecznie zapytał Kubuś.
-
No jakiś kurewski komputer do odebrania.
-
CO !!! JAKI KOMPUTER DO HUJA? odpowiedział Kuba.
-
No nie wiem pisze że zapłacone.
-
Jak kurwa zapłacone to idymy na pocztę odebrać może być z tego
jakaś rozrywka.
-
No to idymy - zakomendował Prosiaczek który dopiero zaczął
odzyskiwać łączność z ziemią.
-
Idymy przytaknął Tygrysek i cała gromadka ruszyła na pocztę.
Po
powrocie z poczty nasza gromadka zaczęła składać swój nowy
nabytek.
-
Wie ktoś do huja wafla jak to hujstwo złożyć zapytał Kłapouchy.
-
Ja nic nie wiem o tym kurewskim sprzęcie HERACLES jest wiele
łatwiejszy w użytku - odpowiedział mu Puchatek.
-
Ani ja dopowiedział Prosiaczek.
-
No to jak kurwa macie zamiar złożyć to zajebane pudło - wtrącił
się Królik i w tej chwili wszedł Krzyś.
-
Czołem! O widzę że macie komputer.
-
No i co kurwa co - odpowiedział pipie już lekko podenerwowany
Kubuś.
-
Jak na razie go składamy - powiedział Prosiaczek
-
I gówno nam z tego wychodzi - dopowiedział szczerze Kłapouchy.
-
Mogę wam go pomóc złożyć - zaoferowała pomoc pipa
-
Wal się na ryj geju - najgrzeczniej jak umiał odpowiedział
Kłapouchy.
-
Te osioł sam się wal nie mamy innego wyjścia - zauważył
Puchatek.
-
No pipo bierz się do roboty ale do kurwy spierdol coś a pomaluję
te jebaną ścianę twoim
pedalskim
mózgiem rozumiemy się - powiedział Kłapouchy.
Po
skończonej pracy Kubuś znalazł jakąś płytę w pudle po
komputerze.
-
Co to kurwa! Zdziwił się znalazca.
-
Jakiś "Quake"
-
Słyszałem o tej grze jest pełan przemocy moja śp. Mama mówiła
że takie gry demoralizują
młodzież
i nie wolno w nie grać czytała w jakieś mądrej gazecie chyba
"Przyjaciółce", że
pod
ich wpływem dzieci przradzają się w bezmózgie zombi i że to ona
jest winna ADIS. Lamętował mały
pedałek.
-
Wypierdalaj stąd geju chcemy pograć powiedział Królik i zręcznym
kopniakiem wyprosił za
drzwi
Krzysia.
-
No to gramy zdecydował Puchatek.
-
Gramyyy!!!!!!!! Odpowiedzieli chórem wszyscy.
Minęły
setki nieprzespanych nocy i setki tysięcy litrów boskiego napoju
jakim bez wątpienia jest
wino
HERACLES CLASSIC PŁOŃSK APERITIF.
-
To ostatni level powiedział Tygrysek i nagle stało się coś
strasznego ich z tródem zdobyty
pecet
zawiesił się.
-
Co jest kurwa!! Przeraził się Tygrysek
-
Kto jest temu winien zapierdolę uduszę zwłoki wypcham i postawie
przed kominkiem powiedział
nie
kryjąc żalu Kłapouchy
Po
długim dochodzeniu doszli do wniosku że wszystkiemu jest winna jest
firma Microshit i jej boss
nijaki
Bill Gayts.
-
Ja rozpierdolę tego huja - zaczął Kłapouchy
-
Tja to jest pipa gorsza nawet od Krzysia - dopowiedział Kubuś.
-
Trza go rozpierdolić kto idzie ze mną? Zdecydował Prosiaczek
-
Jaaaa!!! Odrzekli chórem wszyscy
-
Dobra! Trzeba się przygotować - powiedział Kłapouchy ciesząc się
że tym razem mu przypadła rola dowódcy.
-
Zostało coś po akcji na rumunach? Spytał Prosiaczek
-
Tak ten jebany kałach z granatnikiem, ale grama amunicji.
-
Trza iść do Wani on na pewno ma jakieś granaty i trochę amunicji
odpowiedział mu Kłapouchy
i
cała ferajna udała się na stadion.
-
Te Wania macie trochę ammo i granatów - zaczął Tygrysek.
-
Mom aje to sje bude kosztować - odpowiedział Wania.
-
Ilu? Poiedział Tygrysek.
-
Dwesti dolarów.
-
Dwesti niet daju sto i basta bude dojda - targował się Tygrysek.
-
Hmmm... a na kogo? to zaciekawił się Wania.
-
Na nijakiecho Bila Gaytasa .
-
Techo z Microshitu. Zaciekawił się sprzedawca
-
We własnij osobie utwierdził go w przekonaniu Kubuś.
-
Bude zacwicony jak moje ammo bydzie użiwanu do zajebanu techo
sukinsyna da se ja won za
pietdziesti
zjelonyych dojda zaoferował się pełen nienawiś ci do szefa
Microshitu Wania
-
Dojda a co chcete za to zdziwił się Tygrysek nie wierząc w
bezinteresowność handlarza
-
Zdjęciu tech skurwisyna z rospierolonu czaską
-
Ołkej Wania interesy z tobą to przyjemność - odpowiedział
zachwycony Tygrysek.
Po
powrocie obładowani granatami i amunicją zakupioną od ofiarnego
ruskiego handlarza.
-
Ładować bety jedziemy na lotnisko rozkazał Kłapouchy i cała
gromadka przesiąknięta rządzą
zemsty
na nieświadomym swego losu Bilu Geytsie
Podróż
na pobliskie lotnisko minęła spokojnie kłopoty zaczęły się
dopiero przy bramce celnej.
-
Coś do oclenia? Zapytał celnik
-
No kilka ton broni i amunicji odpowiedział mu Puchatek
-
Niestety ale przepisy zabraniają wnoszenia broni na pokład samo...
nie dokończył celnik gdy
Kłapouchy
wsadził mu swojego wiernego obrzyna aż po gardło.
-
CO KURWA!!! TY HUJU BĘDZIESZ NAM ZABRANIAŁ KURWA WNOSZENIA NASZEJ
PRYWATNEJ BRONI NA POKŁAD
TWOJEGO
JEBANEGO SAMOLOTU!!!
-
Njee... ja tyjko żajtowałem bełkotał celnik
-
TO KURWA DOBRZE!!! ALE I TAK CIĘ ZAPIERDOLĘ A POTEM NASRAM NA TWÓJ
GRÓB PSI SYNU.
-
Pjosfe nje zabfijaj m... nie dokończył celnik gdy potężny wybuch
zamienił dresiarską mordę celnika w dżem truskawkowy.
-
Będzie mi taki huj podskakiwał powiedział chowając obrzyna
Kłapouchy
-
Dobra idziemy bo się kurwa spóźnimy na samolot.
-
Racja przytaknął Kłapouchy
-
Te Prosiak zabrałeś HERACLESA na drogę
-
Jasne do kurwy co myślisz że ktoś wytrzyma 6 godzin lotu bez
alkoholu i wziąłem jeszcze na później bo słyszałem że w USA
zakazano sprzedaży HERACLESA z powodu że powoduje jakieś jebane
wrzody żołądka.
-
To gówno prawda jebana żydowska propaganda oburzył się
antysemicki Puchatek.
-
No do huja idziecie czy pierdolicie robota kurwa czeka zaczął
niecierpliwić się Królik
-
Racja idziemy przytaknął Kłapouchy i cała ferajna ruszyła w
kierunku starego zdezelowanego
do
granic możliwości ruskiego czegoś co ktoś od biedy mógłby
nazwać samolotem.
Po
doleceniu na miejsce gromadka szybko znalazła 152-piętrowy
wieżowiec korporacji Microshit.
-
Ale zajebisty zachwycał się widokiem Puchatek.
-
Łacja wyjebisty zwieśniaczył Tygrysek.
-
Dobra dobra ni pierdolta robota czeka poganiał kolegów Kłapouchy.
-
No panowie do broni na największą pipę świata ojca wszystkich pip
odpowiedział Kłapouchemu Prosiaczek
-
Krzysia też? Zaciekawił się Królik.
-
Wszystkich to kurwa wszystkich zwłaszcza jego bo to pipa
niemiłosiernie wielka ale kurwa dość bajania i w drogę zakończył
tę budującą rozmowę Kłapouchy.
Po
chwili cała drużyna znalazła się przed wejściem do wieżowca
Gaytsa gdzie zatrzymał ich strażnik.
-
CO KURWA!!! Grzecznie przywitał się Kłapouchy
-
JAJCO KURWA!!! Równie grzecznie przywitał się strażnik
-
To jest prywatny teren korporacji Microshit wypierdalać stąd gazem
albo was.... Nie
dokończył
klawisz gdyż Puchatek zakończył żywot jego i dwóch stojących
obok sługusów Microshitu
serią
z kałasza weterana krucjaty przeciw rumuńskiej mafii w Stumilowym
Lesie.
-
Jak słodko jest poczuć znowu zapach świeżej krwi skwitował
Królik.
-
Dobra spierdalać spod drzwi bo je wypierdalam w powietrze z
granatnika ostrzegł kompanów
Puchatek.
-
Dobra spierdalamy!!! Odezwała się reszta grupy podczas gdy Kubuś
pociągnął za spust
granatnika.
DOOOOOOOOOOOMMMMMM!!!!!!!!!!!!!!
Odgłos eksplozji granatu zawiadomił pozostałych strażników o
obecności
naszej dzielnej brygady.
-
Hej misiek mamy towarzystwo zauważył Tygrysek
-
TAAK!! Co ty kurwa nie powiesz odpowiedział mu Kuba
-
DO BOJU!!! Krzyknął Kłapouchy strzelając do bezbronnych (dla
nich) strażników ze swojego obżyna
-
NIECH NIE ZOSTANIE KAMIEŃ NA KAMIENIU!!!!! Krzyczał ogarnięty
szałem bojowym Kubuś kosząc
ze
swojego AK-47 nie zliczone hordy strażników Bila Gaytsa.
-
GIŃCIE ZASRANE PSY!!!!!!! Wrzeszczał na całe gardło Prosiaczek
swoim UZI niosąc śmierć i
zniszczenie.
Po
kilkuminutowej wymianie ognia Kubuś i reszta bandy wkroczyła do
wieżowca paląc, mordując i
niszcząc
wszystkie 152 piętra siedziby Microshitu. Wreszcie gdy dotarli na
ostatnie piętro stanęli
przed
gabinetem samego ojca wszystkich pip, twórcy Wingrozy, szefa
Microshitu Bila Gaytsa.
-
Panowie kurwa nadeszła wielka chwila powiedział Puchatek wysadzając
granatem drzwi od
gabinetu.
Drużyna
znalazła Bila gdy rozmawiał ze seretarką.
-
ALE DUPAA!!!!!!!! Krzyknął Kłapouchy patrząc z pożądaniem na
sekretarkę.
-
CHCĘ DUPCZYĆ!!!!!!!! Dopowiedział Prosiaczek szybko rozbierając
sekretarkę Bila.
-
TE PROSIAK NIE BĄDŹ ŚWINIA PODZIEL SIĘ!!!! Oburzył się egoizmem
kolegi Kłapouchy również
dobierając
się do sekretarki szefa Microshitu.
W
czasie gdy Prosiaczek i Kłapouchy wytrwale pracowali nad sekretarką
reszta gangu zajęła się samym
bossem.
-
I CO TERAZ HUJU NIEMYTY!!!!! Ryknął Kubuś na przerażonego Bila
Gaytsa.
-
Prrrrrrrossszzzzeeęęeeee niiiieeee zaaaaaabijajjjciiiiie
mnnnnieeee. Jąkał się Bil gdy ferajna celowała do niego z broni.
-
BO CO KURWA!!!! Zapytał go grzecznie Puchatek
-
Pooooodammmmm waaammm koooodddd doooo mooooojjjjjeeeego sejjjfu.
-
DOBRA DO KURWY NĘDZY JAKI TO KOD ?!!! Wykrzyknął Tygrysek.
-
070072772 wwww tyyyym sejjjjjjfie soooom pieeeeniąddze duuuuużo
pieniędzy
-
TAK FAJNIE DZIĘKI ZA KOD. Powiedział Kubuś do Bila kneblując go.
-
Co z nim zrobimy zapytał Tygrysek.
-
Przywiążcie go za nogi do tego maszty flagowego zadecydował
Królik.
Po
przywiązaniu Bila do masztu wycelowali do niego z wszystkiej
posiadanej broni i otworzyła ogień
a
szczątki
Ex-szefa
Microshitu latały po całym mieście. Gdy z bila nic nie zostało
Ferajna zebrała się do kupy
wzięli
ze sobą sekretarkę poszli pod sejf.
-
O KURWA!!! Ile tu forsy????!!!! Zdziwił się Puchatek
-
Dokładnie 50 miliardów pierdolonych zielonych.
-
ILE!!!! Tej Forsy jest więcej niż widziałem w sumie w swoim
pierdolonym życiu. Powiedział
Puchatek
-
STARCZY NA MILIONY NIE MILJARDY HERACLESÓW!!!!! Szybko przeliczył
Tygrysek
-
Nie ma co gadać zwijamy kasę i w drogę. Rozkazał Kłapouchy i
cała gromada wróciła na
lotnisko
podróż minęła spokojnie. Po powrocie do Stumilowego Lasu dzielna
brygada ruszyła na Piwną
Górkę.
Obładowani Gotówką i HERACLESAMI poszli do Puchatka oblewać swoje
wielkie zwycięstwo. Po
balandze
wszyscy zapadli w spokojny alkoholowy sen.
KONIEC CZĘŚCI DWUDZIESTEJ TRZECIEJ