W Polsce działa ok. 60 tys. amatorów, którzy używają wykrywaczy metalu. To tzw. detektoryści. Zgodnie z obowiązującym prawem każdy detektorysta powinien mieć pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie poszukiwań. Odkryty przez niego przedmiot musi zostać zgłoszony w urzędzie konserwatorskim. A ponieważ wszystko, co leży w ziemi, stanowi własność skarbu państwa, znalazca nie ma żadnych praw - ani do znaleziska, ani do rekompensaty. - Źle skonstruowane prawo zepchnęło poszukiwaczy do podziemia. Oznacza to, że nie wiemy niczego o zabytkach, które znajdują amatorzy - mówił w naszym artykule "Polskie podziemne eldorado" ("Gazeta" 17.06.2006) prof. Aleksander Bursche z Uniwersytetu Warszawskiego. Daina Kolbuszewska, Poznań |
---|
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA