Wojna w średniowieczu, Akademia obrony narodowej


Teoria bezpieczeństwa

0x01 graphic

Sytuacja polityczna i militarna w dobie średniowiecza: wojny i strategia ich prowadzenia

Wojna była spowita (także zamaskowana) w cały aparat pojęciowy, wywodzący się z obyczajów, prawa, moralności i religii, aparat służący w zasadzie jej oswojeniu, ukierunkowaniu, skanalizowaniu.

Jednym słowem, wojna jest zjawiskiem kulturowym. Pojęcia, jakie na jej temat panują w danej epoce czy społeczeństwie, wpływają w sposób bardziej lub mniej widoczny na jej pojawianie się, przebieg i prowadzenie. Wojna umożliwia historykowi bądź socjologowi badania nad stosunkami między rzeczywistością a normą, między praktyką a etyką, między faktem a prawem.

WCZESNE ŚREDNIOWIECZE: ZWYCZAJE GERMAŃSKIE, OJCOWIE KOŚCIOŁA, CHRZEŚCIJAŃSTWO KAROLIŃSKIE

Barbarzyńscy królowie, choć przejmowali szczątki potęgi politycznej Rzymu, prowadzili wojny zgodnie z obyczajami germańskimi. Wojnę uważano za rodzaj procesu sądowego (judicium belli), w którym obie strony, chcąc dowiedzieć się, kto zwycięży, zgadzały się na konfrontację na polu bitwy. Koncepcję tę odzwierciedla następująca przemowa, włożona przez Grzegorza z Tours w usta Gondowalda: „Bóg więc osądzi, gdy będziemy zgromadzeni na równinie, na polu bitwy, czy jestem synem Chlotara, czy też nie”.

Często w miejsce dwóch armii dwaj wodzowie wiodący spór lub wyznaczeni przez nich wojownicy sami wstępowali w szranki. Owa praktyka, również zaświadczona przez Grzegorza z Tours, nie była zresztą ograniczona do świata germańskiego. W roku 971 planowano pojedynek między cesarzem bizantyjskim, Janem Tzimiskesem a ruskim księciem Światosławem; miał on rozstrzygnąć spór między nimi, by uniknąć masakry ich ludów. O podobnych planach, co prawda niemal zawsze porzucanych, zanim doszło do ich realizacji, mamy świadectwa w dziejach Zachodu aż po koniec średniowiecza.

Inna tradycja o germańskim rodowodzie: decydujące starcia miały często miejsce nad brzegami rzek, jak na przykład bitwa pod Fontenoy 25 czerwca 841 roku. Aby zwycięstwo stało się oficjalne i niewątpliwe, zwycięzca winien pozostać cały dzień na polu bitwy, a nawet trzy dni, gdy chodziło o „bitwę wyznaczoną”. Przypomina to zwłokę towarzyszącą objęciu w posiadanie dóbr w starożytnym prawie germańskim: nabywca nieruchomości winien przebywać w niej przez trzy kolejne dni (sessio triduana). I ten obyczaj miał przetrwać wieki; gdy po bitwie pod Mühldorf (1322) Ludwik Bawarski, zwycięzca Fryderyka Austriackiego, nie uszanował go, było to contra morem bellantium. Natomiast wojownicy z kantonów szwajcarskich pozostali wierni temu zwyczajowi po bitwie pod Sempach (1315) i pod Grandson (1476). Zasada trzech dni była wzmiankowana jeszcze w XVI wieku przez Filipa z Clèves.

Przedmiotem dość ścisłych przepisów był podział łupów, o czym świadczy na przykład sławny epizod z wazą z Soissons. Zazwyczaj gromadzono armię w miejscu ogrodzonym sznurami, na którego środku wznosiła się chorągiew wojenna górująca nad stosem zdobyczy. Jeńcy byli często uśmiercani: na przykład w roku 539, Teodebert I, król Franków, podczas kampanii włoskiej wtrącił do Padu kobiety i dzieci Ostrogotów. Widukind z Korwet pisał o losie pogańskich jeszcze Sasów: „Wszyscy ci, którzy byli już dorośli, zostali skazani na śmierć, niedojrzałych zachowano jako łup”, i w innym miejscu: „Łupy z miasta rozdano żołnierzom, wszyscy dojrzali zostali zabici, chłopców i dziewczęta zachowano w niewoli”.

W całym wczesnym średniowieczu częste są świadectwa o zabijaniu jeńców, pogan, ale i chrześcijan, często na wielką skalę.

Obracanie zwyciężonych, w niewolników długo było uważane za normalne. Gdy zdobycz była obfita, rozdzielano niewolników po całym kraju: „W tym czasie, gdy bardzo znamienity Chlodwig, król Franków, wkroczył do Gocji ze swą armią i zabił Alaryka, króla Gotów, wziął nieprzeliczone tłumy jeńców, którzy zostali rozproszeni i rozesłani do różnych regionów”. Wojna w dużym stopniu wyjaśnia dużą liczebność ludności niewolnej.

Idea ograniczenia gwałtów i zniszczeń nie była całkiem obca społeczeństwom barbarzyńskim. Obawa przed karą nadprzyrodzoną, pragnienie uzyskania opieki Boga lub świętych skłaniało nieraz wodzów do powstrzymywania lub zakazywania spustoszeń. Podczas kampanii przeciwko Wizygotom Chlodwig zakazał swym wojownikom pustoszenia okolic Tours: „Z szacunku do świętego Marcina ogłosił edykt, aby nikt nie śmiał zabierać żadnej żywności z okolicy, oprócz trawy i wody”. Kapitularze karolińskie świadczą o tym, że panujący starali się karać chaotyczne plądrowanie, zarówno po to, by ulżyć swym poddanym, jak i dla utrzymania dyscypliny. Chciwość skłaniała zwycięzców do oszczędzania życia w zamian za znaczny okup: „Gdy wszystkie te umocnione miasta zostały zniszczone przez Franków, uprowadzili oni wszystkich mieszkańców w niewolę, ale w mieście Ferruge wskutek interwencji biskupów Ingenuina z Sawony i Agnello z Triestu zgodzono się na ich wykup za sumę od l do 600 soldów za osobę”.

Tu i ówdzie podczas działań wojennych pojawiały się struktury prawne: początek działań wojennych bywał czasem podkreślany wysłaniem herolda niosącego wyzwanie albo rzuceniem broni w stronę szeregów nieprzyjaciela lub bramy miasta, które zamierzano oblegać. Zarówno w wizygockiej Hiszpanii, jak i w longobardzkiej Italii pozostawały w mocy obyczaje rzymskie, choć określenia Izydora z Sewilli, dotyczące prawa wojennego (jus militare) i prawa narodów (jus gentium) pozostawały w praktyce ograniczone do dziedziny kultury uczonej.

Myśl chrześcijańska dotycząca wojny, przez dłuższy czas pozbawiona wpływu na postępowanie barbarzyńskich władców, przekształciła się gruntownie po nawróceniu się Cesarstwa i cesarzy na nową wiarę. Ślady pacyfizmu, zawarte w dziełach Tertuliana, Orygenesa i Laktancjusza zostały wówczas porzucone i zapomniane, choć Sulpicjusz Sewera i Paulin z Noli uważali wyrzeczenie się zawodu wojskowego za postawę bardzo zalecaną nie tylko dla duchownych, ale i dla wszystkich, którzy chcą osiągnąć doskonałość życia chrześcijańskiego.

Ze Starego Testamentu zapamiętano obraz Pana Zastępów, nakazującego wojnę przeciwko nieprzyjaciołom swego ludu, czyny zbrojne dokonywane przez Abrahama, Mojżesza, Jozuego, Samsona, Jeftego, Gedeona, Dawida, Jude Machabeusza. Nie dostrzegano żadnego potępienia wojny, a jedynie przemocy prywatnej, indywidualnej, we wskazaniach Nowego Testamentu, by nie przeciwstawiać się złu, by nadstawiać drugi policzek, by kochać nieprzyjaciół, by nie posługiwać się mieczem. Przeciwnie, wskazywano na ustępy, w których zawód wojskowego jest przedstawiany jako normalny i godziwy. Jan Chrzciciel zalecał żołnierzom, by nikogo nie prześladowali, nie rzucali fałszywych oskarżeń i poprzestawali na swoim żołdzie, podobnie jak nakazywał celnikom, by nie wymagali niczego powyżej tego, co zostało ustalone. Chrystus chwalił wiarę setnika, Dzieje Apostolskie — setnika Korneliusza, List do Hebrajczyków nie zawiera żadnej niekorzystnej oceny wojen prowadzonych przez Izraelitów.

Biskup Mediolanu, święty Ambroży, któremu przeszłość wysokiego urzędnika pomagała rozumieć odpowiedzialność spoczywającą na władzach świeckich, jako pierwszy z Ojców Kościoła całkowicie usprawiedliwiał wojnę toczoną w obronie ojczyzny przeciwko barbarzyńcom i w obronie społeczeństwa przeciwko zbójcom. Widzimy nawet u niego pewną chrystianizację wojny, prowadzonej głównie przeciwko barbarzyńcom wyznającym arianizm. Czyniąc aluzję do zastąpienia przez Konstantyna po roku 317 rzymskiego orła przez labarum ze splecionymi inicjałami greckiego wyrazu Christos, Ambroży pisał: „Nawrócili się, Panie, i zwracają sztandary ku Twej wierze.

To już nie orły wojskowe ani lot ptaków prowadzi wojsko, ale. Panie Jezu, Twoje imię i cześć, jaka jest Ci oddawana”.

Tę samą postawę wyrażało umieszczenie gwoździ z Krzyża, wysłanych przez świętą Irenę Konstantynowi, w wędzidle jego konia i w hełmie. U Prudencjusza łączyły się pax Romana i pax Christiana. Atanazy Wielki głosił, że zabójstwo nieprzyjaciela w sprawiedliwej wojnie jest czynem godnym pochwały. Na początku V wieku chrystianizacja armii była oficjalnie zakończona: edykt Teodozjusza II wykluczył z profesji wojskowej wszystkich, którzy kazili się jeszcze pogańskimi obrzędami.

Tak jak i w innych dziedzinach refleksji moralnej i teologicznej, stanowisko świętego Augustyna miało tu wielką wagę dla całej późniejszej myśli średniowiecznej. W jego oczach całkowity pokój był na tym świecie niemożliwy; nie ma nadziei, byśmy ujrzeli, że miecze przemienia się na zawsze w lemiesze: „Nigdy żaden naród nie osiągnął takiego bezpieczeństwa, aby nie musiał obawiać się najazdów, zagrażających jego życiu”. Trzeba więc pozostawić miejsce dla wojny nawet w historii państwa chrześcijańskiego, stale walczącego z poganami, z heretykami, ze złymi katolikami, a nawet z braćmi wyznającymi prawdziwą wiarę.

Ten skrajny pesymizm nie prowadzi jednak do potępienia wszystkich wojen. Niektóre mogą być sprawiedliwe, pod warunkiem, że mają za cel pokój lub sprawiedliwość. Sprawiedliwa wojna jest przede wszystkim walką o sprawiedliwość, rozumianą jako spokojny ład (tranquillitas ordinis). Przeciwnie, gdy motywem wojny jest chciwość i chęć panowania, mamy do czynienia ze zbójectwem na wielką skalę.

Pomszczenie krzywd i odzyskanie dóbr niesprawiedliwie odebranych również może być przyczyną wojny sprawiedliwej nawet dla tego, kto podjął inicjatywę wypowiedzenia wojny. A fortiori sprawiedliwa będzie wojna obiektywnie obronna, gdy ktoś stara się chronić swą osobę i swe dobra: to nie „żądza uzyskania ludzkich pochwał”, ale „konieczność ochrony zbawienia i wolności” skłoniła Rzymian do obrony przed napaścią barbarzyńców.

Inny warunek wojny sprawiedliwej ma bardziej formalny charakter: musi ona zostać wypowiedziana i prowadzona przez panującego. To na nim spoczywa odpowiedzialność, on ma wiedzieć, czy godzi się dobyć miecza, czy też nie. Jego rola jest decydująca do tego stopnia, że jeżeli wypowie on niesprawiedliwą wojnę, grzech spadnie na niego, a nie na jego żołnierzy: obowiązek posłuszeństwa uniewinni ich.

Święty Augustyn widział w wojnie nie tylko skutek grzechu, ale także środek przeciwko grzechowi, sankcję karną, której wykonawcami są uczestnicy wojny. Jego sławna formuł justa bella ulciscuntur injurias nie oznacza jedynie, jak u Cycerona, że celem sprawiedliwej wojny jest naprawienie szkody przez powrót do status quo ante belium. Władca prowadzący wojnę odgrywa rolę bicza Bożego, a jego działanie, natchnione przez miłość, jest dobroczynne nawet dla tego, przeciwko któremu jest skierowane. Kto dobrze kocha, dobrze karze: tak można by streścić postawę Augustyna.

Sprawiedliwy charakter wojny polega więc na usposobieniu umysłu, na motywacji sumienia. Dlatego właśnie należy dotrzymywać słowa nieprzyjacielowi, unikać zbędnej przemocy, profanacji kościołów, okrucieństw i represji. Zbyt okrutne postępowanie byłoby oznaką wojny prowadzonej z upodobania do zabójstw, a nie z umiłowania sprawiedliwości, zdradzałoby złe intencje: „Chęć czynienia szkód, okrucieństwo w zemście, umysł nieprzejednany i niezaspokojony, krwiożerczość buntu, pragnienie władzy i inne podobne zachowania, o ile się pojawią, są tym, co prawo potępia w wojnach”.

W tej perspektywie święty Augustyn przyznawał, że chrześcijaństwo może uczynić wojnę mniej okrutną.

Kara uznana i uzasadniona, wynikająca z belium justum, będzie jakby złagodzona przez Kazanie na górze. Jest wreszcie normalne, że ponieważ wojna odpowiada pewnemu stanowi społecznemu, ludzie, których funkcja lub powołanie umieszcza wyżej, na czele, powinni jej się wyrzec: nie tylko duchowni, którzy z powodu swego świętego urzędu nie mogą przelewać krwi, ale à fortiori i mnisi, których klasztor jest zapowiedzią niebiańskiej Jerozolimy i którzy z tego powodu powstrzymują się od wojny, podobnie jak od posiadania własności osobistej i od małżeństwa.

Pomimo niejasności, wynikających zarówno z niedostatku źródeł, jak i z niewystarczającego stanu badań historycznych w tej dziedzinie, wydaje się, że za Karolingów wojna między chrześcijanami utraciła nieco z zaciekłości i zwierzęcej dzikości, jaką odznaczała się za czasów Merowingów. W bitwie pod Fontenoy (25 czerwca 841) w bratobójczej wojnie zwyciężyli Karol Łysy i Ludwik Niemiecki. Nithard opowiada, że zwycięzcy postanowili nie ścigać pokonanych, aby „ukarani przez Boski wyrok i swą klęskę odpokutowali swą nienasyconą chciwość i z łaską Bożą stali się na przyszłość jednomyślni w poszukiwaniu prawdziwej sprawiedliwości”.

To „miłosierdzie Boże” położyło kres rzezi i rabunkowi, to ono pobudzało do pobożnego zachowania wobec zabitych i rannych i do udzielenia łaski zbiegom. Ten sam Nithard sugeruje, że wojna i bitwa były przedmiotem osądu moralnego: sąd Boży był oczywisty, „uznane zostało, że walczono tylko o sprawiedliwość i słuszność”. Uznany został też za niewinnego każdy duchowny, który bądź doradzał bitwę, bądź brał udział w działaniach wojennych. Ktokolwiek jednak przez gniew, nienawiść, dążenie do próżnej sławy lub jeszcze inny zły zamiar doradzał lub dokonywał karygodnych czynów, „winien uczynić tajną spowiedź ze swych grzechów i zostać osądzony według powagi swego błędu”. Wreszcie nakazano trzydniowy post wszystkim uczestnikom bitwy.

To wydarzenie, o którym dowiadujemy się z pierwszorzędnego źródła, ukazuje nie tylko to, że bitwę pojmowano jako sąd Boży i że słuszność była bez wątpienia po stronie zwycięzców. Ukazuje również wynikającą z wymagań moralności chrześcijańskiej chęć ograniczenia okropności wojny. Ukazuje, że nawet w wojnie sprawiedliwej niektóre zachowania uważano za karygodne, ale skoro wojna była sprawiedliwa, biorący w niej udział duchowni nie mieli sobie nic do zarzucenia. Wreszcie wskazuje, że wojna, jakakolwiek by była, stanowiła skazę, z której należało się oczyścić przez powszechną pokutę.

W tej samej epoce zwyczaj obracania jeńców wojennych w niewolników stopniowo zanikał. Wykupywanie jeńców, pobożna misja, którą wykonywali liczni święci i święte w czasach Merowingów, stało się bezprzedmiotowe. Mordowanie zwyciężonych lub ich oddawanie w niewolę oraz handel niewolnikami zostały odrzucone na peryferie zachodniego chrześcijaństwa. Odtąd uznano, że podobne zachowanie winno się ograniczać do konfliktów z poganami. Papież, święty Mikołaj I, w swym sławnym liście do Bułgarów (Ad consulta bulgarorum, 866) napisał, że ciężko grzeszyli zabijając swych nieprzyjaciół po zwycięstwie i pozbawiając życia kobiety i niewinne dzieci: „Wiemy, że czyniliście tak raczej z niewiedzy niż ze złośliwości; powinniście jednak za to pokutować”.

Inaczej mówiąc Bułgarzy, którzy niedawno nawrócili się na chrześcijaństwo, nie mieli świadomości swych błędów; to, co było normalne, gdy byli poganami, stało się naganne teraz, gdy zostali chrześcijanami.

W średniowiecznej strategii dominowały, jak się wydaje, dwie podstawowe zasady:

obawa przed walną bitwą, przed starciem w szczerym polu, oraz to, co można by nazwać "odruchem oblężniczym". inaczej mówiąc: „automatyczna reakcja polegająca na tym, że na atak odpowiadano zamknięciem się w umocnionych punktach kraju, zdolnych stawiać opór". Stad określony przebieg znakomitej większości średniowiecznych konfliktów: bardzo powolny pochód atakujących, zaciekła obrona atakowanych, operacje ograniczone w czasie i przestrzeni, „wojna na wyczerpanie", „strategia spraw drugorzędnych", gdy każdy walczący lub grupa walczących, często w sposób niespójny i przerywany, dążył przede wszystkim do natychmiastowych zysków materialnych. [...] „Wojna [...] składa się przede wszystkim z plądrowania, często z oblężeń, czasami z bitew". Co więcej, wielu planów nie realizowano do końca z powodu braku pieniędzy, żołnierzy, materiałów i zapasów: „Kampania przeprowadzona do końca stanowi wyjątek, kampania skrócona - regułę".

Bibliografia:

Philippe Contamine, Wojna w średniowieczu., 2004 r.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wsparcie społeczne w sytuacjach trudnych, Akademia obrony narodowej
Autorytet Dowódcy, Akademia Obrony Narodowej (licencjat), Organizacja i Zarządzanie
Akty prawne unii europejskiej-aon, Akademia obrony narodowej
podstawy prawa adm-aon, Akademia obrony narodowej
TEZY TEMATU ( I ETAP), Akademia obrony narodowej, Akademia Obrony Narodowej - Prezentacje i referaty
zakwaterowanie, Akademia obrony narodowej
Zasady opracowywania wybranych dokumentów dowodzenia wojsk lądowych wg. procedur NATO - podręcznik (
ZAGADNIENIA EGZAMINACYJNE, Akademia obrony narodowej
system gotowości obronnej panstwa, Akademia obrony narodowej
141. POWSZECHNA OBRONA NARODOWA, Akademia obrony narodowej
Reformy Kazimierza Wielkiego i ich wpływ na rozwój i bezpieczeństwo państwa, Akademia obrony narodow
strategia egzamin, Akademia obrony narodowej
Niezespolona w województwie-aon, Akademia obrony narodowej
Skrót-aon, Akademia obrony narodowej
konflikt rosyjsko czeczeński, Akademia obrony narodowej, Akademia Obrony Narodowej - Prezentacje i r
ODPOWIEDZI NA EGZAMIN Z BEZPIECZEŃSTWA, Akademia obrony narodowej, Akademia Obrony Narodowej - Preze

więcej podobnych podstron