Problematyka obyczajowa- Barok
Mówiąc o obyczajowości w literaturze Baroku należy mieć w szczególności na uwadze sarmatyzm. Nurt ten związany jest z przeświadczeniem polskiej szlachty o tym, że pochodzi ona od starożytnego ludu Sarmatów, po którym odziedziczyła umiłowanie do wolności, gościnność, odwagę, męstwo i dobroduszność. To, że Polacy są Sarmatami, było pod koniec XVI wieku czymś oczywistym
i udowodnionym zarówno przez historyków jak i geografów. Janusz Pelc pisząc o prezentyzmie kronikarskim tamtych czasów, używa nawet określenia „najbardziej rozbrajający” ponieważ dla polskich Sarmatów oczywiste i naturalne było to, że historia jest kształtowana poprzez teraźniejszość. Po okresie dużego zróżnicowania miedzy ośrodkami kulturalnymi w XVI wieku (ruski, wielkopolski, mazowiecki, litewski, ruski), w wieku XVII doszło do względnego ujednolicenia typu kultury szlacheckiej. Świadomość sarmacka „była więc swoistym zwornikiem spajającym wielowarstwowe, feudalne społeczeństwo polskie XVI i XVII wieku. „Sarmackie realia życia, mentalność, idee wkroczyły do polskiej literatury barokowej. Opanowały one liczne gatunki”.
Zgodnie z tradycją dla wielu poetów ważnym było kultywowanie ojczystej mowy, wysławianie się w taki sposób, by rodacy nie mieli problemu ze zrozumieniem treści. Troskę o język ojczysty wykazywał chociażby Jan Andrzej Morsztyn:
Może-ć twój wierszem mówić dowcip żyzny,
I z teraźniejszym, i z upadłym Rzymem;
Ale ty, pomniąc prostotę ojczyzny,
Mów z nią domowym, nie przewoźnym rymem.
Kolejną cechą obyczajowości Sarmatów, jest ich silny związek z naturą czego przykładem są liczne wiersze z antologii Stanisława Kota chwalące „szlachecką kondycyję” we wsi. Jak zauważa Pelc paradoksalnie pochwały wsi głosili poeci, dla których dwór był najistotniejszym miejscem działania. Polski szlachcić to bowiem nie tylko żołnierz, ale także ziemianin. Ten sam poeta pisał:
Przy dobrej myśli, kto ma żyzne pługi,
Może i z dworskiej przyszydzać wysługi;
Gdzie taka wolność, pokój i zabawa,
Fraszka Warszawa.
Pelc wspomina również o umiłowaniu Sarmatów do wolności, ale także o umiłowaniu monarchy i jego potomków, których z chęcią widzieliby na tronie. Na poparcie swojej tezy przytacza słowa pamiętnikarza Jana Chryzostoma Paska: I żeby korona z głowy posteritates jego [Jana Sobieskiego] nie schodziła, jako w austryjackiej familii, czego wszyscy życzymy”. Każdy Sarmata był jednak wierny nie tylko swojemu królowi, ale także Bogu. Tradycja Staropolska utrwaliła obraz Polaka- katolika czy też Sarmaty katolika, który, nie rzadko co prawda na pokaz, zawsze był gotów walczyć w obronie swej wiary. Gofred z poematu Piotra Kochanowskiego Gofred abo Jeruzalem wyzwolenia Torquata Tassa, przekładania Piotra Kochanowskiego , Sekretarza jego Królewskiej Mości, jest przykładem takiego bohatera:
Słuszna, jeśli się kiedy chrześcijaństwo,
Uspokoiwszy wnętrze nienawiści,
Wodą i lądem ruszy na pogaństwo
Niesprawiedliwe odjąć mu korzyści.
Rozpatrywanie obyczajów barokowych ukazuje wielostronne powiązanie z życiem religijnym. „Przejawiało się to zarówno w dążeniu do prowadzenia akceptowanego przez Kościół sposobu życia, jak również w normach obyczajowych i obowiązującej estetyce. Masy plebejskie słabo znały zasady chrześcijaństwa i jak pisze Kuchowicz jeszcze w XVII wieku dochodziło do grabieży kościołów. Chłopki natomiast nie krępowały się nosić na sobie ozdoby, zdobiące poprzednio święte obrazy. By przybliżyć Kościół do ludu starano się przedstawić religię w jak najbardziej realistyczny, prosty i swojski sposób. Najbardziej typowym przejawem ówczesnej religijności było adorowanie cudownych obrazów. Kochowski w jednym ze swoich utworów pisze o popularności kultu Matki Boskiej, o Jej różnych odsłonach i imionach w sanktuariach w całej Rzeczypospolitej.
W polskiej literaturze siedemnastowiecznej z poezją wojenną łączyła się wyraźnie poezja patriotyczna. „Sarmacki patriotyzm był przede wszystkim wyrazem postawy obronnej wypływającej ze szczerej miłości ojczyzny”. O istotnym miejscu obyczajowości w kulturze polskiego baroku mogą poświadczyć również anonimowo wydane satyry Krzysztofa Opalińskiego. W swoich utworach ganił zachowania rodaków, często przy pomocy ukazania kontrastowości między tym co było, a tym co jest. Obyczajowość u Opalińskiego jest więc częścią kultury narodowej, którą należy zachować, ale z założeniem, że mowa o obyczajach chwalebnych, wartych naśladowania. Takie zwyczaje według autora są wyznacznikiem wolności:
Wolność prawdziwa tym jest: słuchać prawa, słuchać
Zwyczajów i chwalebnych, i dawno chowanych,
Żyć wedle cnoty, Boga we wszem naśladować,
Każdemu prawo trzymać, nikogo nie krzywdzić,
Rządu dobrego słuchać, sobie rozkazować,
I swej chciwości, żądzom, nałogom i woli.
(Na chromą albo raczej martwa praw naszych egzekucyją)
Ten krótki fragment jest również potwierdzeniem tego, jak ważną częścią życia było przestrzeganie przykazań Bożych. Jednak nie tylko Opaliński krytykował idee sarmatyzmu. Ich wady m.in. zbytnie zamiłowanie do zbytku, strojów, do uczt i pijaństwa potępiali moraliści w literaturze i sztukach.
O tym, że o obyczajowości można pisać nie w sposób dosłowny dobrym przykładem jest chociażby Pieśń w obozie pod Żwańcem 1653 Jana Andrzeja Morsztyna, który parodiując pieśń żołnierską odnosi się do jednego z mniej chlubnych zwyczajów polskich, a silnie zakorzenionych w tradycji. Mowa tu oczywiście o pijaństwie:
Bracia, bracia, do koni!
Już flaszka na stole!
Dopadszy szklanej broni,
Wypadajmy w pole!
Więcej na temat spożywania trunków w XVII wieku wspomina Zbigniew Kuchowicz. Pijaństwo było domeną osób głównie zamożnych, a alkohol pełnił rolę bardziej złożoną niż dzisiaj. Powszechnie przyjęło się uznawać, że był on istotnym składnikiem pożywienia, np. piwo było podstawowym artykułem spożywczym i pełniło wówczas taką sama rolę jak dzisiaj herbata i kawa, chociaż spożywane w większych ilościach , spełniało rolę używki. Na drugim miejscu zasadniczym alkoholem była wódka, ściślej gorzałka (wielkim wzięciem cieszyła się w kraju wódka gdańska). W kulturze utrwalił się obraz szlachcica- pijaka, obżartucha. Opaliński w jednym ze swoich utworów ukazał taki oto wizerunek Sarmaty:
[…] oczy wygniły, z gęby śmierdzi piwsko,
w paszczęce kliju pełno, a w czuprynie pierza
[…] dadzą śniadanie
A za nim prędko obiad, po którym już pije
I leje się jak w beczkę. Za tym podwieczorek,
A na koniec wieczerza, po wieczerzy szlaftrunk
A tak cały dzień znidzie, śpiąc, jedząc a pijąc.
Była już mowa o alkoholach, czas na krótkie omówienie obyczajów związanych z posiłkami.
W okresie staropolskim lubiano dużo i dobrze zjeść. Kuchowicz zauważa, że literatura plebejska tamtych czasów „lubuje się w opisywaniu pokarmów, w obrazach spożywania ich, biesiadowania przy stole itd. Najbogatsi rozkoszowali się jedzeniem z łakomstwa i upodobania, bowiem luksusowe jedzenie decydowało wówczas o randze socjalnej. Kitowicz pisał o tym, że doktorzy nierzadko podawali panom środki dla zaostrzenia apetytów, by za sprawą ich obżarstwa mieli kogo leczyć. Powszechnie dziś znane kartofle stanowiły wtedy drogi przysmak , nie znano cukru buraczanego, a trzcinowy był drogi. Używki takie jak herbata i kawa zaczęły pojawiać się dopiero w początkach XVIII wieku. Na szlacheckich stołach prócz zawiesistych sosów zaczęły pojawiać się potrawy orientalne, a wszystko to za sprawą wojen z półksiężycem. Wacław Potocki napisał:
Znaczną zdobycz Polacy, skoro ordę spłoszą,
Odbiwszy kamieniecką zacharę odnoszą […]
W ryżach, rodzynkach, figach, w kawie i w tiutiunie,
W daktylach, konfiturach, w cukrze w miodzie.
Dużą uwagę przykładano również do wyglądu potraw. O estetyce dań podanych na bankietach w taki sposób pisał Wespazjan Kochowski:
Patrz tak na komedyi, wlazł kapłon na flaszę,
Skąd go (stłukłszy ją) wystraszę.
Tu bażant, choć zabity, swe rozpościera
Skrzydła i na nich umiera.
Jarząbek ustrzelany groty z słoniny,
Nuż w pasztetach mieszaniny…
Z serwetek wokoło baszty, lecz gęste wieże
Padną, że nikt nie postrzeże.
Na dużych uroczystościach, wszelkiego rodzaju przyjęciach, po ucztach goście dziękowali gospodarzom. Jednym ze sposobów na wyrażenie wdzięczności było zaśpiewanie pieśni, w której nie tylko dziękuje się gospodarzom ale również Bogu, wychwala się dania i wystrój. „Wszelkie uroczystości i obrzędy rodzinne stanowiły ważne momenty dla ludzi związanych ze sobą węzłami krwi, ich przyjaciół i znajomych”. Narodziny dziecka w całej Polsce wiązały się ze stosowaniem różnych guseł i to wśród wszystkich grup społecznych, dlatego Kościół starał się zaadaptować te praktyki i często łączył je z chrztem. Imiona wśród chłopów przeważnie nadawano takie, jakie w dniu jego narodzin figurowało w kalendarzu. Bywało też tak, że to pleban wybierał imię, często wbrew woli rodziców. W niektórych rejonach istniał tez zwyczaj nadawania imion po krewnych i przodkach. Bardziej wymyślne imiona nosiły osoby szlachetnie urodzone. Istotna była dla szlachty tradycja jednak liczyło się też własne upodobanie. Potocki pisał:
Nie chce być z prostakiem w jednym interesie,
Którego tak chrzczą, jako święto dnia przyniesie.
W przypadku wesel „Szlachta uważała ślub za zasadniczy moment weselnych uroczystości, natomiast wśród szerokich mas istniały dawne tradycyjne zwyczaje, wywodzące się jeszcze z czasów pogańskich, ślub chrześcijański traktowały więc jako uzupełnienie innych obrzędów”.
Na sam koniec chciałabym krótko wspomnieć o modzie. Znamienną cechą dla obyczajowości tego okresu było przywiązywanie dużej wagi do wyglądu zewnętrznego. Między modą chłopską
a magnacką zachodziły kolosalne różnice jednak dla obu warstw strój był wizytówką ówczesnych ludzi. We wszystkich prawie odmianach mody i rodzajach strojów uderzała ich barwność i jaskrawość. Moda wymagała też maksymalnej ilości ozdób i kosztowności. Tradycyjnym strojem szlacheckim był oczywiście kontusz, przewiązany ozdobnym pasem kontuszowym. Był to rodzaj odzieży wierzchniej z rękawami rozciętymi od pachy do łokci, które odsłaniały żupan. Jeśli zaś mowa o perfumach, to sarmaci przez długi czas nie przywiązywali do nich większej wagi. Literatura szlachecka starała się zwalczać, a nawet obrzydzać wszelkiego rodzaju pachnidła. Krytycznie na ich temat wypowiadał się również Wespezjan Kochowski wykorzystując informacje o tym, że perfumy były przeważnie pochodzenia zwierzęcego :
Gach, doktór, prałat, dama, swoje maszczą dłonie,
Tylko aby sabejskie od nich czuto wonie.
Skąd ten zapach? To wszystkim niech będzie tajno:
Uryna rysia, ptasi gnój i szczurze łajno.
Czesław Hernas Barok
Janusz Pelc Barok- epoka przeciwieństw
Zbigniew Kuchowicz Obyczaje staropolskie. XVII-XVIII wiek