I nie opuszczę cię aż do śmierci

...I nie opuszczę cię aż do śmierci

"Sen nocy letniej" w reż. Mai Kleczewskiej w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

«Akcję "Snu nocy letniej" Maja Kleczewska przenosi, jak to ma już w zwyczaju, we współczesność. Zmienia realia obyczajowe, część tekstu Szekspira wyrzuca, część parafrazuje, resztę zostawia w roli poetyckiego cytatu. Nie ma lasu ateńskiego, gdzie znajdują schronienie młodzi kochankowie, jest wypasiony nocny klub, którego właścicielem jest Tezeusz (Roman Gancarczyk). To tu tętni orgia przeradzająca się w histeryczną stypę. Bo nie ma świata poza klubem i nocą.

Plugawy korowód

Kleczewska przeczytała tę komedię jako zakamuflowaną wizję dance macabre, tańca śmierci. Nocna szamotanina spragnionych siebie ciał, łamanie zakazów, utarczki świata realnego z urojonym tworzą zaiste plugawy korowód. Nie ma tu snu i iluzji, jest co najwyżej trans tuningowanej rzeczywistości. Co druga scena to albo kazirodztwo, albo zwierzęcy, dziki seks z przypadkowymi partnerami. Festiwal afrodyzjaków, kolekcja atrap do uprawiania miłości.

Nie polubilibyśmy gości z tego klubu. Ci faceci (Demetriusz Krzysztofa Zarzeckiego, Lizander Piotra Polaka, nawet Egeusz Zbigniewa Rucińskiego) nigdy nie odpuszczają. Brną w upokorzenie, wódę, narkotyki, seks. Szukają wyłącznie dziewczyn, które oddają się z prędkością światła. Dwie młode aktorki bezwstydnie i odważnie grają uprzedmiotowione kobiety traktowane jak odkurzacze miłości. Joanna Kulig (Hermia) zmienia się w tępą, plastikową lalkę pompowaną i przerzucaną z miejsca na miejsce. Sandra Korzeniak (Helena) odkrywa w sobie jakieś rozpaczliwe, dyskotekowe krowiszcze, seks- dominatorkę dla ubogich. Dopisana Szekspirowi bezrobotna aktorka Krystyna (Urszula Kiebzak) szlaja się po castingach i imprach. I tylko gdzieś z boku, w kontrze, dopada nas milczenie skulonej i zaniedbanej Tytanii. Ta osamotniona kobieta w depresji potrafi zakochać się nawet w striptizerze (Piotr Głowacki). Piękna, przejmująco bolesna rola Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik.

Wolny ptak

Wodzirejem tego świata jest metroseksualna i metroteatralna postać bezkompromisowo prowadzona przez Sebastiana Pawlaka. Kombinacja Puka, Ganimeda i Filostrata. Lutek Danielak Nowego Wspaniałego Świata. Żadnych barier ani oporów. Żadnych właściwości. Może być każdym. Chłopakiem, dziewczyną, psem. Puk Pawlaka to osobnik, który podczas wojny miłości przeszedł najwięcej i dlatego teraz wyznacza na scenie rytm transformacji, narzuca modę i styl bycia pozostałym bohaterom, którzy cały czas zmieniają stroje, zakładają różnokolorowe peruki, przyjmują kolejne wcielenia grzechu. W świecie Kleczewskiej nosi się miłość jak w Fashion TV i uprawia płeć jak w RTL2.

Teatralne pismo Kleczewskiej dużo zawdzięcza Warlikowskiemu, Jarzynie, ba - nawet wczesnemu Klacie. Ale reżyserka lepi z cudzych przebłysków świat absolutnie własny i drapieżny. Żadnego moralizowania, żadnych recept. Tylko chłodna, bezlitosna relacja o śmierci miłości, która w finale nagle nasiąka rozpaczą - Puk mówi do mikrofonu przysięgę małżeńską. W zastępstwie pary kochanków, za Tezeusza i Hipolitę, za umarłych Pyrama i Tyzbe... I brzmi to jak tren za tym, co bezpowrotnie minęło.

Życie spisane na straty

Krakowskie przedstawienie Kleczewskiej, dopełniające (po opolskim "Makbecie" i kaliskim "Woyzecku") jej intymną trylogię zdeprawowanego świata, doskonale pokazuje, czego reżyserka najbardziej się boi. Tego, że i teatr może się zarazić od życia niezdolnością do prawdy. Rzeczywistość spisano już na straty, może choć teatr ocaleje. Dlatego wątek ateńskich rzemieślników szykujących spektakl na wesele Tezeusza i Hipolity śmieszy w przedstawieniu, ale nie do końca. Nagle głupi, grafomański tekst o miłości Pyrama i Tyzbe, idiotycznie odgrywany przez zbieraninę trzeciorzędnych aktorów z castingu świetnie granych przez aktorów Starego Teatru, dokopuje się do czegoś prawdziwego. Ocala fundamentalną szczerość i naiwność uczucia. Gdzie miłość? - pyta Kleczewska. Tylko w sztuce. W przeciwieństwie do życia teatr ma zawsze dobre intencje.»

"...I nie opuszczę cię aż do śmierci"
Łukasz Drewniak
Przekrój nr 8
24-02-2006


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
I nie opuszczę Cię aż do śmierci Ks Jan Śledzianowski ebook
Wywiad z autorką Kocham Cię aż do śmierci
Czy rozwój psychiczny człowieka trwa przez?łe życie, od chwili poczęcia aż do śmierci
Courths Mahler Jadwiga I będę ci wierna aż do śmierci
Courths Mahler Jadwiga Do ostatniej chwili (I będę ci wierna aż do śmierci)
Jula&Fab Nie opuszczę Cię
Courths Mahler Jadwiga I będę ci wierna aż do śmierci(1)
Courths Mahler Jadwiga I będę ci wierna aż do śmierci
Kocham cię prawie aż po śmierć
Nigdy Cię nie opuszczę
Nigdy Cię nie opuszczę
I że cię nie opuszczę Richmond Michelle
I że cię nie opuszczę Richmond Michelle
Nigdy Cię™ Nie Opuszczę™

więcej podobnych podstron