17 Przyjażń


17.

Przyjaźń

WSTĘP

Ręka umywa rękę, noga nogi / wspiera, przyjaciel port przyjacielowi.

Słowa Aleksandra, bohatera Odprawy postów greckich, skierowane do Antenora, którego chciał prosić o pomoc, wiele mówią o istocie przyjaźni. Aleksander jednak wykorzystuje sytu­ację, to, co chce uczynić, nie jest słuszne i zagraża państwu, dlatego więzy między nimi nie wystarczą, by Antenor go poparł. Przyjaźń nie jest czymś banalnym i łatwym. Wymaga dojrza­łości, poczucia odpowiedzialności, poświęcenia, wymaga także umiejętności oceny ludzkich postępków. Ile to razy „przyjaciele" nas zwodzą, działają na naszą szkodę, wykorzystują... Prawdziwą, głęboką przyjaźń trzeba umiejętnie pielęgnować, tak jak uczył nas Mały Książę z asteroidy B-612: żeby mieć przyjaciela, trzeba go oswoić. Ale czasem przyjaciel odchodzi, tracimy go i cierpimy - decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko tez.

Antoine de Saint-Exupery wiele pisał o przyjaźni, poszukiwał jej istoty. Własne doświad­czenia autora, pilota pocztowego, wiele nas mogą nauczyć o tym, czym dla człowieka może być prawdziwy przyjaciel, do czego więź z nim zobowiązuje... Henryk Guillaumet, któremu dedykował pisarz Ziemię, planetę ludzi, czy Leon Werth, wymieniony w Małym Księciu - to ludzie wspaniali i godni, którzy potrafili budować związki z innymi ludźmi. Od nich możemy uczyć się, co to znaczy: przyjaźń.

Więzy przyjaźni rodzą się często w sytuacjach trudnych, w obliczu zagrożenia. Pisał o tym autor Nocnego lotu. Piękny obraz szlachetnej przyjaźni znajdziemy też w Dżumie, gdzie strasz­liwej epidemii przeciwstawia się właśnie grono przyjaciół, ludzi zawsze dla siebie serdecznych i pełnych ciepła, zdolnych do największych poświęceń, wrażliwych i rozumiejących problemy drugiego człowieka. Rieux i Tarrou, obcy, a jednocześnie tak bliscy, nie mieli możliwości zbu­dowania trwałej przyjaźni, gdyż jeden z nich musiał odejść. Ale to, co przeżyli, było piękne.

Okrutną próbę przeszła też przyjaźń Pawełka i Henryczka z Początku. Rozdzieleni murem getta, odnaleźli się jednak. Pawełek znalazł schronienie dla przyjaciela, który był dla niego największym na świecie skarbem, a nie zwierzęciem, na które się poluje. Ilu ludziom takie przyjaźnie ocaliły życie?

Henryczka nie udało się uratować. Powrót do getta był jego własnym wyborem; chciał umrzeć godnie. Przyjacielowi pozostało wspomnienie; ci, którzy odeszli, żyją w pamięci tych, którzy ich kochali.

Przyjaciele są za siebie odpowiedzialni, ale muszą umieć uszanować swoją odrębność. Czasem jednak jeden z nich musi wykazać się troską, opiekuńczością, tolerancją; może być mu trudno, ale powinien też umieć zdobyć się na szczerą rozmowę, przeciwstawić się, skrytyko­wać postępowanie tego, kogo uważa za druha - dla jego własnego dobra. Tak jak potrafił to uczynić Razumichin, przyjaciel Raskolnikowa.

Często nadużywamy słowa „przyjaźń" - czasem bezmyślnie, czasem z wyrachowania. Któż nas nie pamięta bajki I. Krasickiego o serdecznych druhach zajączka, który nie mogli mu po­móc, gdy ścigały go psy? Bardzo wszyscy byli akurat zajęci i wśród serdecznych przyjaciół psy zajączka zjadły. Pisał o fałszywej, nieszczerej przyjaźni i Mickiewicz: dopiero w niebezpie­czeństwie Mieszek dowiedział się prawdy o swym kumie. No cóż, prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie...

Przyjaźń... jedno z najpiękniejszych uczuć ludzkich. Czasem połączy kobietę i mężczyznę, a wtedy łatwo może przerodzić się w uczucie inne: miłość. Nie zawsze potrafimy je odróżnić, zbyt płynna i nieuchwytna jest granica między nimi, zbyt tajemniczy jest świat najintymniej-szych przeżyć człowieka.

UTWORY

Homer .Iliada"_(ANTYK)

Iliada Homera jest obok Odysei największym i najstarszym dziełem śródziemnomorskiej kultury. Jej powstanie datuje się na początek VIII w p. n. e. W obu epopejach Homer odwołał się do greckiego mitu o wojnie trojańskiej. Akcja Iliady, dzieła złożonego z dwudziestu czte­rech ksiąg, rozpoczyna się w dziesiątym roku wojny i trwa około miesiąca. Zanim zajmiemy się jednym z wielu wątków tej epopei, a mianowicie historią przyjaźni Achillesa i Patroklosa, warto przypomnieć sobie legendę wojny trojańskiej.

Przyczyną konfliktu grecko-trojańskiego było wydarzenie, które miało miejsce w dniu ślu­bu boginki Tetydy i Peleusa. Na ucztę weselną zaproszono wówczas wszystkich gości, z wyjąt­kiem bogini niezgody. Eris przybyła tam jednak nieproszona i w akcie zemsty rzuciła między boginie jabłko z napisem „dla najpiękniejszej". Spór, który natychmiast wywiązał się pomię­dzy Herą, Ateną i Afrodytą, rozstrzygnął Parys - ubogi pasterz, a w rzeczywistości syn króla Troi. Złote jabłko wręczył on Afrodycie, która w zamian obiecała mu najpiękniejszą kobietę świata, Helenę. Po kilku latach tajemnica pochodzenia Parysa wyjaśniła się i młodzieniec po­wrócił na dwór swych rodziców. Przypomniał sobie wówczas o obietnicy bogini i nie zważając na konsekwencje, porwał Helenę z domu jej męża Menelaosa, króla Sparty. W odpowiedzi na naruszenie świętych praw gościnności, Grecy postanowili rozpocząć wojnę z Trojanami. Do­wództwo ich armii objął brat Menelaosa, Agamemnon. Według przepowiedni w wojnie trojań­skiej ogromną rolę miał odegrać Achilles, najdzielniejszy grecki wojownik.

Mija dziewiąty rok ciężkiej wojny, gdy pomiędzy Agamemnonem i Achillesem dochodzi do sporu. To wydarzenie otwiera epos Homera. Zatarg wywołany jest epidemią, którą na grec­kie wojska zsyła Apollo. Agamemnon mógłby powstrzymać zarazę, oddając bogu porwaną Chryzeidę, nie chce jednak tego uczynić. W końcu zmuszony jest ulec żądaniu Achillesa, lecz w akcie zemsty odbiera rycerzowi jego brankę Bryzeidę. Rozgniewany Achilles postanawia wycofać się z walk. Wojna toczy się teraz bez jego udziału i grecka armia ponosi coraz dotkliw­sze klęski.

Pewnego dnia Achillesa odwiedza jego najserdeczniejszy przyjaciel, Patroklos. Opowiada mu o niebezpieczeństwie, w jakim znalazły się greckie wojska, i prosi o pozwolenie na udział w walce. Achilles wyraża zgodę i ofiarowuje przyjacielowi swój najcenniejszy skarb - zbroję. Po wyjściu Patroklosa zatroskany Achilles prosi boga Jowisza, by pomógł przyjacielowi wsła­wić się na polu bitwy i zachował go przy życiu. Wzruszające prośby, które wypowiada w czasie modlitwy, świadczą o tym, jak wielką miłością darzy on swego druha, przyjaciela od nieba.

Modlitwa rycerza nie zostaje jednak wysłuchana. Patroklos zabija wprawdzie wielu nie­przyjaciół, lecz upojony swym powodzeniem, poryw; się na śmiertelną walkę z najlepszym trojańskim wojownikiem, Hektorem. Wieść o śmierci urzyjaciela przynosi Achillesowi Anty-loch. Widząc rozpacz, w jaką popada, rycerz obawia o czyny Achillesa.

Żal i rozgoryczenie po śmierci umiłowanego przyjasiela zdają się nie mieć końca. Achilles płacze za przyjacielem, którego najwięcej z towarzyszów cenił i ukochał jako swoja, duszę.

Achillesem zaczynają targać wyrzuty sumienia. Uśwadamia sobie, że waśń z Agamemno-nem nie była warta tak wysokiej ofiary. Niepohamowany w gniewie i rozpaczy rycerz postana­wia czym prędzej pomścić swego przyjaciela, bez wzg^du na przepowiednię, która głosi, że śmierć Hektora będzie jednocześnie zwiastunem rychłej zguby Achillesa. Rycerz tym samym składa przyjacielowi ofiarę z własnego życia. Przysięga sobie zabić Hektora, a Patroklowi wyprawić wspaniały i wielki pogrzeb.

Wkrótce dochodzi do pojedynku. Walka rycerzy kończy się zwycięstwem dumnego i nie­przejednanego Greka. Nad umierającym Hektorem Achilles wypowiada takie oto słowa:

Śmierć Hektora nie gasi jednak bólu Achillesa. Akt zemsty dopełnia więc zbezczeszcze-' niem zwłok swego wroga. Po udanej walce rycerz przemawia do swych wojsk, po raz kolejny dając wyraz swemu nieskończonemu żalowi, rozgoryczeniu i pustce.

Gdy dzieło zemsty zostaje dokonane, Achilles wraca do obozu, aby czuwać nad ciałem przyjaciela. Zmęczony jednak zasypia, a we śnie odwiedza go duch zmarłego, by po raz ostatni uścisnąć dłoń swego mściciela.

W odpowiedzi na tę prośbę Achilles przyrzeka:

Nazajutrz po czułym pożegnaniu odbywa się uroczysty pogrzeb Patroklosa, w którym biorą udział wszyscy greccy żołnierze. W ofierze swemu przyjacielowi Achilles składa ciała Hektora i dwunastu innych Trojan. Zgodnie z wolą zmarłego jego kości złożone są w umie, do której w przyszłości dołą­czone zostaną prochy Achillesa. Dzięki temu ich braterska przyjaźń będzie trwać wiecznie.

Adam Mickiewicz „Przyjaciele" (ROMANTYZM)

Bajka Adama Mickiewicza pt. Przyjaciele stanowi ilustrację prastarego przysłowia, które mówi, że „prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie". Motyw rozmowy przyjaciół, prze­rwanej nadejściem niedźwiedzia, znany jest w literaturze m.in. z bajki Ezopa - O dwóch przy­jaciołach i o niedźwiedziu. Temat ten wykorzystany został także przez Biemata z Lublina, który jednak i przebieg bajki, i jej morał ujął nieco inaczej.

W bajce Mickiewicza ukazana została historia nierozłącznych przyjaciół - Mieszka i Lesz­ka. Narrator ukazuje wydarzenia, które rozegrały się podczas wyprawy bohaterów do lasu. Gdy rozmawiali tam o swojej przyjaźni, nagle usłyszeli złowrogi hałas. Jak się okazało, zapo­wiadał on nadejście niedźwiedzia. Przyjaciele, niewiele myśląc, rzucili się do ucieczki. Spryt­ny Leszek wdrapał się na drzewo, zapominając jednak o swym druhu, który tej sztuki nie umiał. Mieszek szybko zrozumiał, że przyjaciel nie przyjdzie mu z pomocą i nie pozostało mu nic innego, jak tylko położyć się pod drzewem i udawać nieboszczyka. Niedźwiedź dokładnie go obejrzał i nie wyrządzając krzywdy, spokojnie odszedł. Dopiero gdy niebezpieczeństwo minę­ło, Leszek zatroszczył się o los kompana, po czym - wiedziony ciekawością- spytał, dlaczego niedźwiedź tak długo nad nim mruczał. Mieszek wypowiedział wówczas słowa starej życiowej prawdy, której rzekomo nauczył go niedźwiedź: «Powiedzial mi - rzekł Mieszek - przystawię niedźwiedzie: Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie».

Adam Mickiewicz ..Niepewności (ROMANTYZM)

Próba nazwania własnych uczuć, odnalezienia spokoju i równowagi, określenie różnic mię­dzy przyjaźnią i miłością, są tematem przepięknego utworu Adama Mickiewicza pt. Niepew­ność. Tytuł wiersza jest swoistą odpowiedzią podmiotu lirycznego na pytanie, czym jest uczu­cie, którym darzy adresatkę utworu. Dylemat, przed którym stoi, je."! w istocie nierozwiązywal­ny. Granica między tymi dwoma uczuciami może być tak płynna, że odpowiedź na pytanie Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie? zależeć będzie zawsze od indywidualnych, nąjintymniej-szych odczuć człowieka. Niepewność jest tajemnicą i przenosi podmiot liryczny w wyższy wymiar duchowości, każe dociekać istoty uczuć, które w nim drzemią.

Na początek przyjrzyjmy się wypowiedziom, które potwierdzają tezę, iż uczucie, jakie zawładnęło podmiotem lirycznym, to miłość. Już w pierwszej zwrotce ukazuje on swą tęsknotę i poczucie pustki - uczucia nierozerwalnie związane ze stanem zakochania. W strofie drugiej ujawnia, że ciągle, podświadomie myśli o adresatce utworu. W zwrotce trzeciej podmiot li­ryczny akcentuje i potwierdza ten stan. Czwarta strofa, to niemalże manifest autora wypowie­dzi. Nie można przecież inaczej odebrać deklaracji padających z jego ust:

Tylko mężczyzna prawdziwie kochający, gotów byłby poświęcić życie dla wybranki swe­go serca. Pytanie, które pojawia się jak refren Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?, brzmi tu jedynie jak mantra. W kolejnej, piątej zwrotce, podmiot liryczny wyjawia, że:

rozwiewając wszelkie wątpliwości, co do relacji mogących istnieć pomiędzy nim a adresat­ką wiersza. Ostatnia strofa, gdzie podmiot mówiący dywaguje, co go skłoniło do napisania tego liryku, w kontekście jego wcześniejszych wypowiedzi, stanowić może jedynie potwierdzenie rodzaju uczuć władających jego sercem.

Jak się okaże, niepewność podmiotu lirycznego jest jednak uzasadniona. Podobny wywód można bowiem przeprowadzić, przyjmując tezę, iż opisywanym uczuciem nie jest miłość, lecz przyjaźń. Świadczą o tym już pierwsze wersy utworu, gdzie zdaje się być wyraźnie określony stosunek emocjonalny autora wypowiedzi do adresatki liryku.

Brak objawów typowych dla stanu zakochania świadczy dobitnie, że serce jego wypełnia uczucie przyjaźni. Analizując kolejne strofy spotykamy deklaracje potwierdzające tę tezę. Brak chęci do wylewania żalów na ramieniu przyjaciółki, niemożność przywołania wizerunku bli­skiej osoby, czy w końcu brak śmiałej żądzy w sercu, jednoznacznie na to wskazują. Znamien­nym jest również powtarzane jak refren pytanie Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?. Rytmiczność i częstotliwość powtórzeń, świadczące o niezdecydowaniu, w rzeczywistości pod-

dają w wątpliwość jedynie obecność stanu zakochania. Jednak pewnym można być siły istnie-

jącej przyjaźni, która ewoluując ku miłości, każe mu wciąż rozwiązywać tę zagadkę.

Nawet po dokładnej analizie utworu nie uzyskujemy jednoznacznej odpowiedzi. Równie

łatwo możemy udowadniać, że podmiotem lirycznym rządzi miłość, jak też, że do „składania

czułych rymów" skłoniła go przyjaźń. I nie sama odpowiedź jest tu najważniejsza, lecz pyta-

nią, które stawia się na drodze do prawdy. Podmiot liryczny jest na pewno przyjacielem adre-

satki utworu. Troska, pamięć, gotowość do poświęceń to wszak fundamenty przyjaźni. Lecz uczucie to może być przecież jednym z filarów miłości. Uwzględniając, że przyjaźń może być
etapem w dochodzeniu do uczucia wyższego, autor wypowiedzi jest dopiero w symbolicznej
połowie drogi. Miłość jest tu być może osiągalnym, lecz niepewnym celem swoistej wędrówki
uczuć. Przyjaźń i miłość to uczucia tak sobie bliskie, iż podobnie jak podmiot liryczny w wier-
szu Mickiewicza, sami często zapewne nie umielibyśmy udzielić jednoznacznej odpowiedzi na
pytanie - refren.

Fiodor Dostojewski ..Zbrodnia i kara"_(POZYTYWIZM)

Jednym z głównych wątków Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego jest znajomość Ra-

skolnikowa z Dymitrem Rozumichinem. Nie jest to przyjaźń, którą można by bezwarunkowo

określić tym mianem, toteż związek ten domaga się szczegółowego omówienia.

Przyjaźń to taka więź międzyludzka, która opiera się na pełnym zaufaniu, wzajemnej sym-

patii, tolerancji i zrozumieniu. Tymczasem relacje pomiędzy Raskolnikowem i Rozumichinem

mają charakter dalece bardziej zawiły, nie poddający się jednoznacznej ocenie.

Przyjrzyjmy się zatem początkom tej niekonwencjonalnej znajomości.

Z powyższej charakter/sta wynika, że Raskolnikow należy do osób silnych, samowy­starczalnych, takich, które na;ozór nie potrzebują przyjaźni. Rzeczywistość zdaje się jednak weryfikować tę opinię. Oto ndzień przed dokonaniem od dawna planowanej zbrodni Raskol­nikow wyrusza do domu koleina go tam jakaś tajemnicza siła, której istoty sam nie pojmu­je. Ostatecznie jednak rezygrwze spotkania, postanawiając pójść tam po tamtym, gdy tamto [czyli zbrodnia] będą już skończone i gdy wszystko się potoczy nową koleiną. Naza­jutrz w rozgorączkowanym, nadrowym stanie dociera do Razumichina, lecz znów dzieje się to jakby poza jego wolą i świaaniością. Podczas krótkiej rozmowy, w trakcie której Raskolni­kow nie przyjmuje od przyjacai propozycji pracy oraz zaliczki, Dymitr dostrzega niepokoją­ce i dziwaczne zachowanie Raiolnikowa. Nie domyślając się nawet przyczyn tego stanu rze­czy, postanawia się nim zaopiifflOTĆ, stając się od tej chwili jego nieodłącznym towarzyszem i oddanym przyjacielem. Czutapfzy mm w czasie choroby, ze spokojem znosi humory Ra-skolnikowa, a z biegiem czaswzyjmuje na swoje barki ciężar opieki nad jego rodziną. Staje się pośrednikiem między cora2bardziej rozchwianym psychicznie Rodionem a zatroskanymi o jego zdrowie matką i siostrą. In szczędząc trudu i zaangażowania, usiłuje tłumić uporczywie powracający lęk kobiet o los i;i ukochanego Rodii. Jednocześnie wciąż obserwuje i bada za­mkniętego w sobie przyjaciela.a-ając się odgadnąć, co stało się przyczynąjego udręki i udzielić mu swego wsparcia. Za pośwaenie i życzliwość Raskolnikow przez długi czas odpłaca mu ponurym milczeniem granicząM z niechęcią. Zachowuje się, jak gdyby przyjaźń, którą obda­rzył go Razumichin, nie przedsaffiała dla niego żadnej wartości. Pogrążając się w mrocznych zaułkach własnej psychiki, conz bardziej oddala się od realnego świata.

Dymitr Razumichin jest czfcriekiem niezwykle życzliwym, skłonnym do poświęcenia i ofia­ry na rzecz przyjaźni, lecz navaon w chwilach zwątpienia pragnie uciec od piętrzących się problemów i zagadek. Oskarż) (askolnikowa o egoizm i zadufanie w sobie, brak odpowie­dzialności za zatroskaną do szaleństwa matkę. Pewnego dnia zjawia się w domu przyjaciela po to, by wyrzucić z siebie wszystoto, co zatruwa mu duszę.

Dymitr jest zatem człowiehffl, który przy całym szacunku dla swego przyjaciela potrafi mu się przeciwstawić i może wtoie ta cecha powoduje, że Raskolnikow zaczyna stopniowo doceniać jego wysiłki. Dzieje asio wówczas, gdy pozbawiony zostaje nadziei na uniknięcie kary i wie, że będzie musiał opJscić Dunię i matkę. Wówczas to zaczyna postrzegać Dymitra jako jedynego opiekuna dla swydl ukochanych kobiet. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że tylko pod jego skrzydłami będąbapieczne i szczęśliwe. Powierzając opiece Razumichina naj­droższe i najbliższe osoby, ofiarwuje mu niejako dowód swej przyjaźni i najwyższego zaufania-

Antoine de Saint-Exupery ..Ziemia, planeta ludzi" (XX-LECIE MIĘDZYWOJENNE)

Antoine de Saint-Exupery, pilot pocztowy i znany już pisarz, autor Nocnego lotu, otrzymał ^K w 1939 roku wielką nagrodę Akademii Francuskiej za książkę Ziemia, planeta ludzi. Utwór ^ nagrodzono w kategorii powieści, lecz on zdecydowanie powieścią nie jest. M. Migeo, biograf ^K pisarza, tak wypowiada się na temat jej powstania:

Ta wyjątkowa książka, której forma zawiera się między opowiadaniami, wspomnieniami i zbiorem esejów, stanowi świadectwo bardzo wartościowego istnienia. Zawarte w niej przemy­ślenia na temat człowieczeństwa, odpowiedzialności, cywilizacji, godności czy solidarności ludzkiej sąjedyne w swoim rodzaju i z pewnością zasługują, by się nad nimi głębiej zastano­wić. Z ogromnego bogactwa tego utworu wybierzemy jeden motyw - solidarności i przyjaźni. To będzie nasze spotkanie z Antoinem de Saint-Exupery, dla przyjaciół: Saint-Exem.

Opisane w utworze zdarzenia są prawdziwe, podobnie jak postaci. Guillaumet czy Mennoz to przyjaciele pisarza, lotnicy; pierwszemu z nich, któremu bardzo wiele zawdzięczał, dedyko­wał on swoją książkę.

Henryk Guillaumet był dla Saint-Exupery'ego kimś bardzo ważnym. Ich przyjaźń, głęboka i dojrzała, manifestowała się w różny sposób. Mogła to być lekcja, jakiej bardziej doświadczo­ny pilot udzielał nowicjuszowi, uprzedzając go o grożących mu niebezpieczeństwach; próba odnalezienia zaginionego w Andach kolegi (Guillaumet twierdził, że widział samolot poszuku­jącego go przyjaciela; nikt bowiem nie odważyłby się tak nisko latać)', rozpacz po śmierci ze­strzelonego pilota: Czuję się tak, jakbym trochę umarł w nim. [...] Jestem z Guillaumeta. Kole­żeństwo i przyjaźń, luksus związków ludzkich, określają według pisarza istotę człowieczeń­stwa. Człowiek nie może istnieć samotnie, pozbawiony więzi z innymi. Takie istnienie jest mar­twe, jak życie niewolnika Barka, którego wykupił Saint-Exupery; Bark odzyskał poczucie bycia sobą dopiero wtedy, gdy poczuł, że jest potrzebny dzieciom, które obdarowywał prezentami:

W rozdziale „Koledzy" odnajdziemy kilka portretów przyjaciół. Oto Mermoz: zawsze w awangardzie, przeciera linię lotniczą nad Saharą, bada trasę z Buenos Aires do Santiago, po­dejmuje ryzyko lotów nocnych, pokonuje ocean, lecąc z Tuluzy do Buenos Aires. Uwięzienie przez Maurów, awaryjne lądowanie w Andach, wodowanie na Atlantyku nie zrażają go do dalszych prób. W ten sposób Mermoz przeora! piaski, góry, noc i morze. Nieraz ginął wśród piasków, gór, nocy i morza. A powracał tylko po to, by odlecieć znowu.

Przyszedł jednak dzień, w którym Mermoz, lecący nad południowym Atlantykiem, nadał ostatnią krótką wiadomość i nie wylądował już nigdy na żadnym lotnisku.

Przyjaźń przypomina wspaniały ogród, który trzeba troskliwie pielęgnować. Ale ta praca nie jest sensem życia, nie wypełnia długich godzin. Ona jest życiem.

Oto Guillaumet: po rozbiciu samolotu w Andach podczas straszliwej śnieżycy czekał dwie doby na poprawę pogody, a potem szedł - pięć dni i cztery noce. Szukający go koledzy wobec ogromu gór nie mieli szans; odmówili pomocy przemytnicy; odradzali poszukiwania oficero­wie chilijscy. W zimie Andy nigdy nie zwracają ludzi.

Guillaumet doszedł.

Czy może być lepsze potwierdzenie tego, że więź człowieka z innymi ludźmi jest najcen­niejszym skarbem?

Jak to było możliwe? Dzięki czemu człowiek dokonał rzeczy niemożliwej, tego, czego nie zrobiłoby nigdy żadne zwierze7

Guillaumet przeżywał chwile, kiedy pod wpływem znużenia i bólu na tyle zobojętniał, że chciał się poddać:

Tak się jednak nie stało. Tym razemzwyciężył duch człowieka. Człowieka, który wiedział, że czekają na niego przyjaciele i ukochała żona, która w wypadku uznania go za zaginionego otrzymałaby wypłatę z polisy ubezpieczeniowej dopiero po dwóch latach... On, Guillaumet, musiał ich wszystkich uratować. Wielkość przyjaciela widzi Saint-Exupery nie tyle w jego męstwie, co w ogromnym poczuciu odpowiedzialności.

Tak więc przyjaźń to poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka. W jakże różnych sytuacjach się to potwierdza... Oto samolot rozbity na pustyni. I jakże trudna decyzja: co robić? I pokusa poddania się: brak wody, wymęczający upał... Tak jednak nie wolno:

To solidarność z innymi nakazuje pamiętać o nich w godzinie próby; nie dla siebie ratuje się bowiem swoje życie. Tam, gdzie istnieje zagrożenie czyjegoś istnienia, tworzą się więzi, które w innej chwili nie miałyby szans powstać, więzi łączące ludzi zupełnie obcych. Solidar­ność ludzka może wyrażać się krótkim komunikatem radiowym, którego nadawca i odbiorca nie widzieli się nigdy:

Może .też mieć postać Araba, który przyniósł ocalenie zabłąkanym na pustyni lotnikom:

Przyjaźń między ludźmi to także troska:

Przyjaźń to możliwość podzielenia się z drugim człowiekiem pomarańczą, znalezioną cu­dem wśród szczątków rozbitego na pustyni samolotu. To pragnienie znalezienia wody dla ko­nającego z pragnienia kolegi. To także lądowanie na pustyni, przemierzanej przez plemiona zbuntowanych Maurów, by ewakuować kolegów, którym zepsuł się samolot:

Nie jest łatwo odnaleźć prawdziwą więź z drugim człowiekiem. Czasami potrzebna jest godzina niebezpieczeństwa. Czasem więzi te tworzy się przez wiele lat. Przyjaźń bowiem nie rodzi się od razu, bliskość musi być zasłużona. Starsi koledzy nie budzą w młodym pilocie lęku, ale są darzeni ogromnym szacunkiem:

Takim aniołem, który pokonał smoka musiał się wydawać młodemu pilotowi także Guillau-met, który wprowadził go w tajniki latania nad górami Hiszpanii. Podczas tej dziwnej lekcji geografii narodziła się ich przyjaźń, zrodzona z troski, poczucia odpowiedzialności za młod­szego pilota i z zaufania:

Przyjaźń nadaje sens życiu człowieka. Daje radosne poczucie spełnienia. Ale by osiągnąć to szczęście, trzeba znaleźć się wśród ludzi marzących o tym samym i wyznających te same ideały:

Przyjaźń jest jak szlachetny kwiat, który trzeba starannie pielęgnować, jak rosnące latami drzewo. W godzinie próby, w momencie zagrożenia rodzą się jednak więzi nawet między cał­kiem obcymi ludźmi. Tylko niektóre z tych ulotnych związków przekształcą się w przyjaźń. A jednak to, że człowieka stać na solidarność z innymi, czyni go wielkim. Antoine de.Saint-Exupćry uważał, że solidarność ta nie powinna rodzić się podczas wojny. Wojna jest złem. Ludzie mogą stworzyć razem tak wiele i tak wiele ich łączy; tego, co potrafi im ofiarować poczucie wspólnoty w realizacji szlachetnego celu, nigdy nie da im walka ze znienawidzonym wrogiem:

Albert Camus ..Dżuma" (WSPÓŁCZESNOŚĆ)

Albert Camus w swej powieści pt. Dżuma przedstawia wizję epidemii, która atakuje pewne

dwudziestowieczne miasto. Kreując ten symboliczny obraz, autor koncentruje się na ukazaniu ; masowych reakcji wywołanych egzystencjąw sytuacji zagrożenia. Analiza mechanizmów, które rządzą ludzkim postępowaniem w ekstremalnych warunkach, ma prowadzić do wyciągnięcia uniwersalnych wniosków dotyczących natury człowieczeństwa. Na tak skonstruowanym tle szczególnie wyeksponowane zostały sylwetki dwu postaci, które mają dla powieści osobliwe znaczenie. Są nimi spokrewnieni duchowo bohaterowie, przyjaciele - Bernard Rieux i Jean 1 Tarrou. Ich rozważania i przemyślenia stanowią projekcję najwyższego stopnia wtajemnicze­nia w arkana ludzkiej psychiki.

Przyjrzyjmy się na początek sylwetce tajemniczego Tarrou. Przybył on do Oranu na kilka tygodni przed wybuchem epidemii. Zamieszkał w wielkim hotelu w. centrum miasta, co skłoni­ło Rieux do przypuszczenia, że byl on dość zamożny, by żyć ze swych dochodów. Choć miesz-: kańcy miasta nic o nim nie wiedzieli, to jednak szybko się przyzwyczaili do obecności zagad-| kowego gościa, a nawet go polubili. Był bowiem człowiekiem zawsze uśmiechniętym, dobro-| dusznym, gustującym w miejscowych rozrywkach. Spotykano go we wszystkich miejscach pu-| blicznych. Od początku wiosny zjawiał się często na plażach, pływając dużo i z widoczną przy-I jemnoscią. Ze szczególną ochotą chadzał zaś na występy tancerzy i muzyków hiszpańskich. t Tarrou jest drugim obok Rieux kronikarzem okresu epidemii. Jednak jego zapiski przybie­raj ą dość oryginalną! osobliwą formę. Całe swe zainteresowanie skupia on na rzeczach pozor­nie błahych, z uwagą śledząc losy i zachowania takich postaci, jak tajemniczy Cottard czy dziwaczny staruszek z sąsiedztwa. Notatki Tarrou są w pewnym sensie wyrazem posłuszeń-

stwa wobec bfahości, ale jednocześnie dokumentują niezwykły dar obserwacji ich autora, jego wyczulenie na paradoksy osobowości ludzkich, a wreszcie upodobanie do łagodnej ironii i przekory. Tarrou od pierwszych chwil wzbudza w miejscowym lekarzu sympatię i zaintereso­wanie. Rieux dostrzega jego niebanalną osobowość i specyficzny stosunek do rzeczywistości. Bohaterowie poznają się, gdy Tarrou, w pierwszych dniach epidemii, namawia doktora na stwo­rzenie ochotniczych oddziałów sanitarnych i sam zgłasza się do ich prowadzenia. Już w trakcie tego pierwszego spotkania nie poprzestają oni na wymianie koniecznych uwag dotyczących tegoż przedsięwzięcia. Dyskutują na temat wiary i-obowiązku przyjęcia określonej postawy w czasie walki z dżumą. Ta przyjacielska, dotykająca niezwykle subtelnych i osobistych kwestii rozmowa w znacznym stopniu wpłynęła na ukształtowanie specyfiki całej znajomości.

Dowiadujemy się z niej o stosunku doktora do swego zawodu i do Boga. Tarrou nie mówi wiele o sobie, lecz daje się poznać jako niezwykle doświadczony człowiek, przenikliwy i bez­pośredni rozmówca, bez trudu odnajdujący się w tematyce moralno-filozoficznej.

Warunki zewnętrzne, jakie stworzyła dżuma, nie sprzyjały rozwojowi tej znajomości. Obaj bohaterowie, pochłonięci walką z rozprzestrzeniającą się chorobą, nie mieli wiele czasu na pogłębianie swej przyjaźni, dłuższe rozmowy czy zwierzenia. Jednak osiągnięte przez nich porozumienie psychiczne sprawiło, że odtąd uważali się już za przyjaciół. Potwierdzenie tego faktu nastąpiło podczas godziny przyjaźni, którą przeżyli nasi bohaterowie w kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu. Tarrou opowiedział wówczas doktorowi historię swojego życia. Dzięki tej spowiedzi dowiadujemy się, że dżumę pojmuje on jako zło tkwiące w ludzkiej naturze. Mówi: cierpiałem na dżumę długo przedtem, zanim poznałem to miasto i tą epidemią. Dalej dowiadujemy się, że w młodości Tarrou - syn zastępcy prokuratora generalnego - stał się świad­kiem wydarzenia, które wpłynęło na całe jego życie. Siedemnastoletni wówczas bohater prze­żył moralny wstrząs, dowiadując się, iż jego ojciec uczestniczy w egzekucjach osób skazanych na karę śmierci. To wydarzenie stało się dla Tarrou początkiem wszystkiego. W wieku osiemna­stu lat odszedł z domu i próbował żyć na własny rachunek. Chwytał się każdej pracy, nauczył się tysiąca zawodów, ale wciąż czuł, że ma do spłacenia dług, że nie chce być „zadżumionym", jak jego ojciec. Zaczął więc zajmować się polityką. Jednak po kilku latach na własne oczy zobaczył egzekucję i zrozumiał, że jego działalność niczego nie zmieniła. O tym kolejnym zawodzie tak opowiada przyjacielowi:

Dalsza część monologu Tarrou odsłania przed nami motywy, które skłoniły go do walki z epidemią w Oranie. Jego postawę można określić jako niezgodę na zło tkwiące w ludzkim świecie.

Tarrou, podobnie jak jego przyjaciel, jest człowiekiem niewierzącym i w związku z tym osiągnięcia wewnętrznego spokoju szuka w tym, co nazywa świętością bez Boga. Chce działać w obronie pokrzywdzonych, usiłuje zrozumieć wszystkich i nie być śmiertelnym wrogiem niko­go. Sądzi, iż jedynie taka postawa może ulżyć ludziom i jeśli ich nie uratuje, to przynajmniej przyniesie im mniej z/a, a nawet niekiedy trochę dobra. Swą mądrość życiową, zdobytą wsku­tek wielu tragicznych doświadczeń, stara się wykorzystać w walce z epidemią, która, jak mówi, niewiele go już może nauczyć. Tarrou jest człowiekiem niebywale doświadczonym i dlatego dżuma nie zaskakuje go. Dzięki swej życiowej mądrości czuje się przygotowany na poświęce­nie, jakie winien ofiarować światu w tym tragicznym momencie.

Tarrou umarł na dżumę w chwili, gdy choroba powoli zaczynała opuszczać miasto. Od-

szedł, zanim wraz z Rieux mieli czas naprawdę przeżyć swą przyjaźń. Lecz nawet te krótkie

chwile spędzone razem były dla nich tak niezwykłe, jak niezwykli byli obaj bohaterowie. Więź,

która ich połączyła, miała ogromną silę. Podobny stosunek do świata, siła charakterów, bogac-

two życiowych doświadczeń oraz poszukiwanie spokoju wewnętrznego w służbie ludziom -

pozwoliły im odnaleźć taki stopień porozumienia, który osiąga się tylko w najszlachetniejszej

przyjaźni.

Andrzej Szczypiorski ^Początek" (WSPÓŁCZESNOŚĆ)

Początek Andrzeja Szczypiorskiego po raz pierwszy wydano w Paryżu w 1986 roku. W

trzy lata później książka ta ukazała się w Polsce. Zarówno w rodzimym kraju autora, jak i za

.granicą natychmiast zdobyła rynki czytelnicze i została okrzyknięta bestsellerem. Początkowo
wydawcy zachodni nadali powieści tytuł Piękna pani Seidenman. Wkrótce uznano jednak, iż
zbytnio akcentuje on tylko jeden wątek książki i zdecydowano opatrzyć ją tytułem zwyczaj-
wprawdzie, i może mniej atrakcyjnym, lecz za to adekwatnym do wymowy całego utworu.
Akcja powieści Szczypiorskiego rozgrywa się w Warszawie 1942 roku, a więc w najcięż-
szym dla Polski okresie walki z okupantem. Jednak narrator opowiada także przedwojenne
dzieje bohaterów, a w przypadku tych, którzy wojnę przetrwali, informuje o ich dalszych lo-
sach, sięgając nawet do momentu wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Taka konstrukcja
czasu umożliwiła autorowi ukazanie historii życia bohaterów Początku, od ich młodości aż po

śmierć lub późną starość.

Jednym z wątków powieści są dzieje przyjaźni Pawełka Kryńskiego i Henia Fichtelbauma.

Znajomość chłopców zawiązała się jeszcze w dzieciństwie, w szczęśliwym okresie, który przy-

padł na ostatnie lata pokoju. Byli wówczas przyjaciółmi ze szkolnej ławy. Lubili spędzać ze

sobą czas, który płynął im beztrosko i radośnie, gdyż nie znali jeszcze problemów, które miały

przynieść nadchodzące lata. Był to okres, kiedy cieszyli się swą niewinnością i życiem upfywa-

jącym na przeżywaniu dziecięcych radości i smutków.

Nadeszła jednak wojna i rozdzieliła przyjaciół murem getta. Henio Fichtelbaum podzielił loiwiększości warszawskich Żydów i w 1940 roku, wraz ze swoją rodziną, znalazł się po dngiej stronie, za granicą oddzielającą dwa światy. Nie mógł pogodzić się ze swym losem, gdż nie odczuwał głębokiej więzi ze swymi żydowskimi braćmi.

Po dwóch latach Heniowi udało się uciec z getta. Natychmiast skontaktował się z Pawłem, któy znalazł mu schronienie. I tak drogi chłopców, a właściwie dojrzewających już młodzień-cóv ponownie się połączyły. Przyjaźń wzmocniona dwuletnim oczekiwaniem i niepewnością mida się teraz realizować w opiece, którą Paweł otoczył swego ukochanego żydowskiego ko­legi W czasie gdy Henio mieszkał w getcie, obaj chłopcy bardzo dojrzeli.

V kryjówce urządzonej przez Pawełka Henio spędził tylko dwa miesiące. Mimo przyja-ciel:zęsto go odwiedzał, rozmawiał z nim i dostarczał mu książki oraz wiadomości, Henio czuł się )i bardzo osamotniony, ale przede wszystkim brakowało mu wolności. Coraz częściej ma­rzyło wyjściu na ulicę, tęsknił za ludźmi i za przestrzenią, gdyż ta, w której mieszkał, została ograniczona do niewielkiego strychu. Pawełek jednak wiedząc, jak niebezpiecznym miejscem dla iydów są ulice Warszawy, starał się odwodzić przyjaciela od tego pomysłu.

Pewnego dnia, podczas potajemnej wyprawy na ulice miasta, Henio zapragnął wejść do jednej z warszawskich cukierni. Tu właśnie po raz pierwszy zetknął się z okrutnym przejawem ksenofobii. Uświadomił sobie wówczas, jak bardzo narażał wszystkich, którzy dotychczas słu­żyli mu pomocą. Przerażony, opuścił miasto bez pożegnania z przyjacielem. Zimę spędził na wsi, lecz wczesną wiosną znów musiał powrócić do Warszawy, gdyż Niemcy zaczynali prze­czesywać okolicę, w której się ukrywał. Tymczasem Pawełkowi, zaniepokojonemu nagłym zniknięciem przyjaciela, cała zima upłynęła na nieznośnym oczekiwaniu.

Za dnia miewał chwile zwątpienia i próbował przyzwyczaić się do myśli, że Henio nie żyje. Jednak nocą nawiedzał go niezwykły sen, który pokrzepiał w nim wiarę i dodawał otuchy. Pojawiał się w nim ukochany przyjaciel, który dawał Pawełkowi znak życia.

W końcu żarliwe modlitwy Pawła zostały wysłuchane - Henio żył i pragnął zobaczyć się z przyjacielem. Spotkanie po kilku miesiącach dowiodło, że obaj sąjuż innymi ludźmi. Po po­wrocie do Warszawy w życiu Henia dokonały się głębokie zmiany. Tyle razy otarł się o śmierć, że zaczął stopniowo oswajać się z myślą o niej. Nadal miał poczucie krzywdy i niesprawiedli­wości, lecz w głębi duszy dojrzewał już do pogodzenia się ze swym okrutnym losem.

Ukrywając się w warszawskich piwnicach i na śmietnikach, odkrył, jak bardzo brakuje mu bliskości innych ludzi. Poczuł, że nawet śmierć wśród innych, w zgiełku ludzkich okrzyków, ciasnocie spojrzeń i gestów wydaje się łatwiejsza. Pomimo iż aryjska część Warszawy nadal pozostawała dla Żydów niezwykle niebezpieczna, Henio, wiedziony tęsknotą za drugim czło­wiekiem, spotkał się tu z młodą prostytutką. To pierwsze miłosne doświadczenie było dla niego spełnieniem najgłębiej skrywanych, chłopięcych marzeń. Pierwszy raz od tak dawna poczuł się bezpieczny i szczęśliwy. Zrozumiał ponadto, że jest dojrzałym mężczyzną, który odtąd będzie godnie znosił doświadczenia, jakie zsyła mu los.

Ostatnie spotkanie było dla obu chłopców niezwykle bolesne. Po raz pierwszy rozmawiali ze sobą jak dojrzali mężczyźni, którzy nie mają złudzeń, że nigdy się już nie zobaczą. Pawełek nie prosił już Henia, żeby zrezygnował z powrotu do getta. Czuł cały ciężar tego postanowienia i wiedział, że na miejscu przyjaciela postąpiłby podobnie. Jedyne, czego pragnął, to zatrzymać w pamięci obraz człowieka, którego tak bardzo kochał, a którego już zawsze będzie mu brakowało.

Henio zginął w getcie wiosną 1943 roku. Paweł przez całe swoje życie przechowywał w sercu pamięć o swym największym przyjacielu. Czuł, że odchodząc, [Henryk] zabral z sobą dzieciństwo i najlepsze chwile młodości. Od tego czasu w życiu Pawła rozpoczął się okres rozstań i pożegnań. Każde z nich było tragiczne i rozdzierające, lecz już żadne nie wpisało się tak trwale w pamięć Pawełkajak to, gdy jako dziewiętnastolatek, stojąc pod murem kamienicy przy Książęcej, żegnał po raz ostatni swego ukochanego przyjaciela.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prz. 17 w.17 DOBRY PRZYJACIEL, Wiersze Teokratyczne, Wiersze teokratyczne w . i w .odt
(Córka morza 17) Próba przyjaźni Trine Angelsen
Mój przyjacielu (17)
Angelsen Trine Córka morza 17 Próba przyjaźni
Angelsen Trine Corka Morza 17 Proba Przyjazni
SII 17 Technologie mobilne
Edukacja prawna droga do przyjaznej i bezpiecznej szkoly[1]
17 Metodologia dyscyplin praktycznych na przykładzie teorii wychowania fizycznego
13 ZACHOWANIA ZDROWOTNE gr wtorek 17;00
prezentacja 17
Pochwała przyjaźni i hartu ducha w opowiadaniu ''Stary człowiek i morze''
Giddens środa 17 15
17 Tydzień zwykły, 17 wtorek
przyjaciel www prezentacje org
kinezyterapia 17 10, POSTAWA CIAŁA I KRYTERIA JEJ OCENY
Odwodnienie (dehydratatio) (17 12 2010 i 7 01 2011)

więcej podobnych podstron