* Powiedzmy, że spowiadam swojego przyjaciela. Jestem zobowiązany do tajemnicy spowiedzi. Na czym to dokładnie polega ? Czy w rozmowach poza spowiedzią z tym przyjacielem nie mogę wracać do spraw poruszanych na spowiedzi ? Jak odnieść swoje myśli do rzeczy będących materią sakramentu ? Przecież nie mogę tak jak Bóg, dosłownie, wymazać ich z pamięci.
Witam! Spowiednika obowiązuje sekret i nie może on nawiązywać poza spowiedzią do tego, co usłyszał w konfesjonale - pod żadnym pozorem. Tak więc, gdy ksiądz spowiadał swojego choćby bardzo serdecznego przyjaciela, to w rozmowie z nim poza spowiedzią nie może w ogóle nawiązać do tego, co od niego usłyszał. Sekret spowiedzi zobowiązuje kapłana w każdej sytuacji - nawet w sądzie nie może on (ksiądz) zeznać - jeśli spowiadał człowieka siedzącego na ławie oskarżonych - co od podsądnego usłyszał. Jest to sekret, a władza ludzka nie może człowieka z tego sekretu zwolnić. A kwestia tajemnicy... Myślę sobie, że to tak, jak przy każdym powierzonym sekrecie - kwestia wytrzymałości i jakiegoś wewnętrznego zintegrowania usłyszanych słów. Gdy się dowiadujemy czegoś pod sekretem, to mogłoby się narodzić wewnętrzne napięcie, które domaga się wygadania. I wtedy trzeba to wytrzymać.
*Czy w przypadku, gdyby kapłan wiedział, ze spowiedzi, kto jest na przykład sprawcą jakiegoś przestępstwa, a równocześnie w wyniku jakiejś pomyłki ktoś inny byłby uznany winnym tego przestepstwa i niesłusznie ukaranym za czyn którego sie nie dopuscił, czy wówczas kapłan może odstapić od tajemnicy spowiedzi i wskazac winnego, albo przynajmniej zaświadczyć o niewinności niewinnego, podpierając sie wiedzą uzyskaną na spowiedzi w imię sprwiedliwości zwłaszcza sprawiedliwości względem osoby niesłusznie oskarżonej?
Kapłan jest zobowiązany do bezwzględnego zachowania tajemnicy spowiedzi. Od zachowania sekretu spowiedzi nie ma żadnych ulg. Zresztą, prawo kościelne w sposób surowy karze księdza, który dopuściłby się złamania tajemnicy spowiedzi. Chodzi tu o ochronę przede wszystkim penitenta oraz tajemnicy tego sakramentu - każdy spowiadający się ma prawo do tego, by jego wyznanie pozostało tajne. Jeśli ksiądz spowiadał np. zabójcę, to winien skłonić go do przyznania się do morderstwa, a przynajmniej próbować wpłynąć na niego. Ksiądz nie może pójśc na policję i zgłosić, że to jego parafianin pan X zabił panią Y. Nie wolno posługiwać się wiadomościami uzyskanymi na spowiedzi. Owszem, mogą być właśnie takie trudne przypadki, że jest to jakby "związanie rąk", ale ksiądz, jak już wspomniałem, może, a nawet powinien tak wpłynąć na penitenta, by ten, jeśli idzie o przestępstwo, przyznał się.
*Mam jedno poważne pytanie zasadnicze:
1. Czy Ksiądz który został pozbawiony praw wykonywania posługi kapłańskiej (przez biskupa) jest zobowiazany do zachowania tajemnicy spowiedzi? Co go do tego zobowiązuje?
I pytanie dodatkowe:
2. Czy Diecezjalny Sąd Kościelny ma prawo zwolnić taka osobę z zachowania tajemnicy spowiedzi i poprosic o złożenie wyjaśnień?
Liczę na konkretną odpowiedź. Z Bogiem
Witam,
sekret spowiedzi obowiązuje zawsze i żadna władza nie może spowiednika z tego sekretu zwolnić. Nawet władza duchowna. Zasada jest: nigdy, nikomu, nic, nigdzie. Mało tego, nie wolno korzystać z wiedzy nabytej na spowiedzi. Pytanie: co się dzieje, kiedy ex-duchowny, przeniesiony "ad laicatum" mówi o tym, co słyszał na spowiedzi przed iluś laty na danej parafii. Prawo kościelne reguluje sprawy zachowywania sekretu spowiedzi. O wiele gorzej jest jednak, jeśli taki człowiek zerwał całkowicie więź z Kościołem... Niestety takie "wyznania" się zdarzają. Cóż można rzec - to po prostu świństwo. Sekret powinien zachować także ex-duchowny, bo tenże sekret spowiedzi jest nierozerwalnie związany z władzą, którą ów ex-ksiądz wykonywał. To nie jest wymysł księży, że należy zachowywać ten sekret, lecz postanowienie Kościoła. A nawet po prostu zwykła uczciwość coś takiego powinna podpowiadać.